Ś P I E W N I K O K O L I C Z N O Ś C I O W Y
S P O T K A N I A Z P I E Ś N I Ą
S p o t k a n i e J e d e n a s t e
Ze skowronkami wstaliśmy do pracy…
10 Listopada 2012 - Sulejówek
11 Listopada 2012 - Piaseczno
11 Listopada 2012 - Zalesie Górne
U r o c z y s t o ś ć o b y w a s i ę p o d h o n o r o w y m p a t r o n a t e m
K r z y s z t o f a J a r a c z e w s k i e g o
Dyrektora Muzeum Marszałka Piłsudskiego w Sulejówku
E G Z E M P L A R Z B E Z P Ł A T N Y
Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, pragnie wspierać każdą
formę
radosnego
i
godnego
przeż ywania
dnia
Święta
Ni epodległości, jednego z największ ych tr yu mfów w naszych
d z i e j a c h . C i , k t ó r z y p a m i ę t a j ą a t m o s f e r ę i r a d o ś ć t o w a r z y s z ą c e
upadkowi komunizmu i odzyskaniu suwerenności narodowej
w 1989 roku, mogą sobie wyobrazić, jak nasi dziadowie
i pradziadowie przeżywali jesień 1918 roku , gdy od Ci eszyna,
p r z e z K r a k ó w , L w ó w , L u b l i n , W a r s z a w ę p o P o z n a ń i W i l n o s z e d ł
powie w wolności – jak halny – budzący śpiący ch pod Giewontem
r y c e r z y .
Rząd Rz eczypospolitej Polskiej podjął w ubiegłym roku de cyzję
budowy nowego Muzeum. Tą radością chce my się z Państwem
dzielić i wspólnie cieszy ć, a ciesząc się – zapraszamy
do wspólnego śpiewania i odwiedzenia nowej aranżacji oraz
zapoznania się z koncepcją architektoniczną przedstawioną
w M i l u s i n i e .
K r z y s z t o f J a r a c z e w s k i
Dyre ktor Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku
Słowo przed śpiewaniem
Spotkania z Pieśnią –wspólne śpiewanie pieśni i piosenek- odbywają się
w Zalesiu Górnym, na Placu Sportowym im. Marszałka Józefa Piłsudskiego;
w Piasecznie na Rynku oraz od dwóch lat– 10 Listopada w Sulejówku przy dworku
Marszałka. Zimą śpiewamy kolędy w domu Wisłockich - założycieli Zalesia
Górnego. Spotkania takie odbywały się często w naszych domach w gronie rodzin
i przyjaciół W prostej formie przenieśliśmy ten rodzaj celebrowania ważnych
państwowych świąt do przestrzeni publicznej Zalesianie śpiewają chętnie
dlatego licznie uczestniczą w każdej edycji „Spotkań…”. Wiodącą siłą wokalną
i filarem „Spotkań z Pieśnią” są członkowie Zalesiańskiego Towarzystwa
Śpiewaczego pod opieką Stanisława Szczycińskiego i Chóru Parafialnego przy
kościele Św. Huberta z jego twórcą Jackiem Soleckim. „Spotkania…” z Zalesia
zawozimy do Piaseczna, a 10 listopada na zaproszenie Dyrektora Krzysztofa
Jaraczewskiego gościmy w sulejowskim „Milusinie” budując wśród sąsiadów
dworku i mieszkańców Sulejówka tradycję śpiewania przy ognisku. Bardzo nas
cieszy, że taki sposób celebrowania świąt państwowych staje się coraz
popularniejszy
i
chętnie
dzielimy
się
naszymi
doświadczeniami
i śpiewnikami. Spotkania odbywają się cztery razy w roku, 3 Maja, 15 sierpnia,
10-11listopada oraz w styczniu.
Organizatorami Spotkań z Pieśnią są trzy zalesiańskie rodziny: Barbara
i Stanisław Szczycińscy – liderzy zespołu muzycznego Mikroklimat oraz założyciele
Zalesiańskiego Towarzystwa Śpiewaczego, odpowiedzialni za muzyczne
przygotowanie „Spotkań…”, Ewa i Sławomir Kozłowscy zajmujący się aspektami
organizacyjnymi oraz Mirosława i Grzegorz Nowikowie, przygotowujący
historyczną stronę. Repertuar uzgadniamy zawsze wspólnie. Taki zespół
organizacyjny i wykonawczy otrzymuje niezbędne wsparcie finansowe z Klubu
Kultury w Zalesiu Górnym, Centrum Kultury w Piasecznie, Urzędu Miasta i Gminy
Piaseczno oraz od niedawna także Piaseczyńskiego Urzędu Powiatowego. Patronat
nad Spotkaniami z Pieśnią sprawowało od początku Muzeum Wojska Polskiego,
a obecnie Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.
Dziękujemy serdecznie wszystkim sympatykom i uczestnikom
„Spotkań z Pieśnią”
Repertuar
1. Święta Miłości Kochanej Ojczyzny
2. Pieśń konfederatów barskich
3. Śpiew włościan krakowskich
4. Warszawianka 1830 roku
5. Marsz Strzelców (Hej strzelcy wraz...)
6 Kadrówka
7. Leguny w niebie
8. Maki
9. Pobór na dziewczynki
10. Marsz strzelców podhalańskich
11. O mój rozmarynie
12. Szwoleżerowie
13. Marsz lwowskich dzieci
14. Karpacka Brygada
15. Serce w plecaku
16. Mury
17. Pierwsza Brygada
1. ŚWIĘTA MIŁOŚCI KOCHANEJ OJCZYZNY
Słowa: Ignacy Krasicki
Muzyka: Wojciech Sowiński
Święta miłości kochanej Ojczyzny,
Czują cię tylko umysły poczciwe;
Dla ciebie zjadłe smakują trucizny,
Dla ciebie więzy, pęta niezelżywe.
Kształcisz kalectwo przez chwalebne blizny,
Gnieździsz w umyśle rozkosze prawdziwe,
Byle cię tylko wspomóc, byle wspierać,
/Nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać. /bis
Wolności! Której dobra nie docieka
Gmin jarzma zwykły, nikczemny i podły;
Cecho dusz wielkich! Ozdobo człowieka,
Strumieniu boski, cnót zaszczycon źródły!
Tyś tarczą twoich Polaków od wieka,
Z ciebie się pasmem szczęścia nasze wiodły.
Większaś nad przemoc! – a kto ciebie godny
/Pokruszył jarzma, albo padł swobodny./bis
Pieśń zawiera ideały ostatniego pokolenia Rzeczpospolitej Obojga Narodów,
którego dziełem była próba reformy państwa – ucieleśniona w Konstytucji 3 Maja. Pieśń
była hymnem Akademii Szlacheckiego Korpusu Jego Królewskiej Mości
i Rzeczypospolitej zwanej potocznie Szkołą Rycerską lub Korpusem Kadetów. Szkoła
utworzona 15 marca 1765 r. przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, kształciła
kadrę oficerską oraz przygotowywała młodzież szlachecką do służby publicznej.
Wychowankami szkoły byli m.in. Tadeusz Kościuszko, Jakub Jasiński, Stanisław Fiszer,
Julian Ursyn Niemcewicz, czy Józef Sowiński. Jej pierwszym komendantem był Adam
Kazimierz Czartoryski, na prośbę którego hymn szkoły napisał w 1774 r. biskup
warmiński Ignacy Krasicki (1735–1801), recytując go wcześniej w formie wiersza,
podczas jednego z obiadów czwartkowych. Pierwodruk hymnu ukazał się na łamach
Zabaw Przyjemnych i Pożytecznych – jako wiersz zatytułowany Apostrofa do miłości
Ojczyzny.
Z powstaniem hymnu jest związana legenda – jakoby biskup Krasicki spiesząc
karetą na obiad czwartkowy potrącił starego żołnierza. Umierający stary wiarus
wspominał swe zabliźnione rany odniesione w bitwach stoczonych w obronie
Rzeczpospolitej, a jego ostatnie słowa, stały się tytułem i pierwszymi strofami wiersza –
Święta miłości kochanej Ojczyzny. Pierwotna melodia nie została zapisana w nutach,
a obecną skomponował podczas Powstania Listopadowego Wojciech Sowiński. Aż do
czasu powstania pieśni Boże coś Polskę ... Hymn Szkoły Rycerskiej pełnił rolę Hymnu
Narodowego. Był przy tym inny niż wszystkie inne tworzone ówcześnie pieśni sławiące
monarchę i dom panujący, zapewniające o wierności i wytrwania przy tronie; ten zaś
mówił o Miłości i wierności wobec Ojczyzny, gotowości do największych poświęceń
a nawet złożenia ofiary życia….
2. PIEŚŃ KONFEDERATÓW BARSKICH
Słowa: Juliusz Słowacki
Muzyka: Andrzej Kurylewicz
Nigdy z królami nie będziem w aliansach,
Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi,
/Bo u Chrystusa my na ordynansach,
Słudzy Maryi!/bis
Więc choć się spęka świat i zadrży słońce,
Chociaż się chmury i morza nasrożą,
/Choćby na smokach wojska latające,
Nas nie zatrwożą./bis
Bóg naszych ojców i dziś jest nad nami!
Więc nie dopuści upaść żadnej klęsce.
/Wszak póki On był z naszymi ojcami,
Byli zwycięzcę!/bis
Więc nie wpadniemy w żadną wilczą jamę,
Nie uklękniemy przed mocarzy władzą,
/Wiedząc, że nawet grobowce nas same
Bogu oddadzą./bis
Ze skowronkami wstaliśmy do pracy
I spać pójdziemy o wieczornej zorzy,
/Ale w grobowcach my jeszcze żołdacy
I hufiec Boży./bis
Bo kto zaufał Chrystusowi Panu
I szedł na święte kraju werbowanie,
/Ten de profundis z ciemnego kurhanu
Na trąbę wstanie./bis
Bóg jest ucieczką i obroną naszą!
Póki On z nami, całe piekła pękną!
/Ani ogniste smoki nas ustraszą
Ani ulękną./bis
Nie złamie nas głód ni żaden frasunek,
Ani zhołdują żadne świata hołdy:
/Bo na Chrystusa my poszli werbunek,
Na Jego żołdy/bis
Pieśń pochodzi z I aktu, dramatu Juliusza Słowackiego „Ksiądz Marek”, napisanego w 1843 roku w Paryżu. Jest
to parafraza pieśni konfederackiej, której strofy przechowała tradycja na Wołyniu, gdzie w Horodyszczu pochowany został
1799 r. kaznodzieja konfederatów barskich ksiądz Marek Jandołowicz. Także na Wołyniu, 10 lat później urodził się
w Krzemieńcu i wychował Juliusz Słowacki. Dostosował on rytmikę dawnej pieśni do formy ośmiozgłoskowca,
zawierając w niej, w pięknej poetyckiej formie najważniejsze idee konfederatów barskich – głęboką metafizyczną
deklarację obrony wiary i wolności Ojczyzny, zobowiązania do walki o jej niepodległość w kategoriach obowiązku
religijnego, a nadzieję na zwycięstwo upatruje w Bożej Opatrzności.
W latach siedemdziesiątych w Teatrze Narodowym wystawiony został pierwszy raz po wojnie dramat Juliusza
Słowackiego „Ksiądz Marek”, a muzykę do tekstu pieśni, napisał Andrzej Kurylewicz (1931–2007).
3. ŚPIEW WŁOŚCIAN KRAKOWSKICH (Pobudka Krakusów)
Słowa: Władysław Ludwik Anczyc Muzyka: Kazimierz Hoffman
Dalej chłopcy, dalej żywo – otwiera się dla nas żniwo,
Rzućwa pługi, rzućwa radło – trza wojować kiej tak padło.
Niechaj baba gospodarzy – niech pilnują roli starzy;
My parobcy, zagrodniki – rzućwa cepy, bierzwa piki!
Albośmy to jacy, jeno chłopcy Krakowiacy!
Harda w nas dusa, nie boim się Rusa, Prusa!
Dość nas natyrpali, bijwa Prusów i Moskali,
Chyćwa za obuszki, pójdźwa wszyscy do Kościuszki!
Bierzwa kosy, bierzwa dzidy – otrząśnijwa się z tej bidy.
Bijwa wszyscy wraz Moskali – bo nas się dość natyrpali!
Nauczywa szołdrę Prusa – że i w nas jest polska dusa:
Jeszcze nasza polska kosa – potrafi im utrzeć nosa!
Albośmy to jacy...
Wymłócim ich jako snopy – Cóż to? bośwa to nie chłopy?
Już ich trzepali za katy – przy Słomnikach nasze braty.
Zsiekli, stłukli, zmordowali – harmaciska odebrali,
Odebrali konie, bryki – dukaciska i rubliki.
Albośmy to jacy...
Jeszcze i nam Bóg poszczęści – nie żałujwa na nich pięści;
Mamy ręce po pięć palców – bijwa dobrze tych zuchwalców.
Poprzedajwa woły z wozem – śpieszwa wszyscy za obozem,
Poprzedajwa i poduszki – a przystajwa do Kościuszki.
Albośmy to jacy…
Słowa tej pieśń, w wersji jaką obecnie wykonujemy, napisał Władysław Ludwik
Anczyc (1823–1883), do wystawionego w 1880 roku w Krakowie melodramatu –
Kościuszko pod Racławicami. Wykorzystał w nim fragmenty dwóch anonimowych pieśni
ludowych z okresu Insurekcji Kościuszkowskiej. O ich archaiczności świadczy
nieużywana dziś forma gramatyczna tzw. liczba podwójna: weźwa, pódźwa, śpieszna,
bierzwa, przystajwa.
Władysław Anczyc wraz z kompozytorem Kazimierzem Hofmanem (1842–1911)
dostosował obie pieśni do melodii krakowiaka, który swą żywością przesądził o wielkiej
popularności pieśni i spowodował, że poprzednie wersje melodii odeszły w niepamięć.
Pierwsze osiem wersów zaczerpnięte jest z autentycznej pieśni kosynierów śpiewanej
podczas Insurekcji Kościuszkowskiej na melodię mazura, refren zaś pochodzi z innej
pieśni śpiewanej na melodię krakowiaka.
Gdy w 1929 roku Leon Schiller odnalazł libretto zaginionej opery Wojciecha
Bogusławskiego Krakowiacy i Górale włączył pieśń do inscenizacji opery.
4. WARSZAWIANKA
Słowa: Casimir Delavigne
Muzyka: Karol Kurpiński
Przekład z francuskiego: Karol Sienkiewicz
Oto dziś dzień krwi i chwały,
Oby dniem wskrzeszenia był.
W tęczę Franków Orzeł Biały
Patrząc lot swój w niebo wzbił.
Słońcem lipca podniecany,
Woła na nas z górnych stron:
Powstań, Polsko, skrusz kajdany!
Dziś twój tryumf albo zgon.
Hej, kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takim hasłem cnej podniety,
Trąbo nasza, wrogom grzmij.
Na koń! Woła kozak mściwy,
Karać bunty polskich rot!
Bez Bałkanów są ich niwy
Wszystko zgnieciem w jeden lot!
Stój, za Bałkan pierś ta stanie,
Car wasz marzy płonny łup,
Z wrogów naszych nie zostanie
Na tej ziemi chyba trup.
Hej, kto Polak...
Droga Polsko! Dzieci twoje
Dziś szczęśliwszych doszły chwil
Od tych sławnych, gdy ich boje
Wieńczył Kremlin, Tybr i Nil,
Lat dwadzieścia nasze męże
Los po obcych grodach siał,
Dziś, o matko, kto polęże,
Na twym łonie będzie spał.
Hej, kto Polak...
Wstań Kościuszko! Ugodź w serca.
Co litością mamić śmią,
Znałże litość ów morderca,
Który Pragę zalał krwią!
Niechaj krew tę krwią dziś spłaci,
Niech nią zrosi grunt zły gość,
Laur męczeński naszej braci
Bujniej będzie po niej rość.
Hej, kto Polak...
Tocz, Polaku, bój zacięty,
Ulec musi dumny car,
Pokaż jemu pierścień święty,
Nieulękłych Polek dar.
Niech to godło ślubów wrogich
Wrogom naszym wróży grób,
Niech krwią zlane w bojach srogich
Nasz z wolnością świadczy ślub.
Hej, kto Polak...
O, Francuzi! Czyż bez ceny
Rany nasze dla was są!
Spod Marengo, Wagram, Jeny,
Drezna, Lipska, Waterloo!
Świat was zdradza — my dotrwali,
Śmierć czy tryumf — my gdzie wy;
Bracia! My wam krew dawali,
Dziś wy dla nas nic — prócz łzy.
Hej, kto Polak...
Wy przynajmniej, coście legli
W obcych krajach, za kraj swój!
Bracia nasi z grobów zbiegli!
Błogosławcie bratni bój,
Bo zwyciężyć my gotowi,
Z trupów naszych tamę wznieść,
By krok spóźnić olbrzymowi,
Co chce światu pęta nieść.
Hej, kto Polak...
Grzmijcie bębny, ryczcie działa,
Dalej dzieci, w gęsty szyk!
Wiedzie hufce wolność, chwała,
Tryumf błyska w ostrzu pik.
Leć, nasz orle, w górnym pędzie,
Sławie, Polsce, światu służ!
Kto przeżyje, wolnym będzie,
Kto umiera, wolnym już!
Hej, kto Polak...
Casimir
Delavigne
(1793–1843),
francuski
poeta
i
dramaturg,
o polonofilskich przekonaniach, gdy wieść o Powstaniu Listopadowym w Polsce
dotarła do Francji, w grudniu 1831 r., napisał słowa pieśni La Varsovienne. Jej tytuł
nawiązywał zarówno do Marsylianki, jak i wcześniejszych swoich utworów
powstałych w lipcu 1830 r. – La Parisienne i La Bruxelloise. Prawykonanie
francuskie odbyło się na koncercie „polskim” w Paryżu 1 marca 1831 r., do muzyki
Aubera, gdzie odśpiewał ją Adolf Neurit – przejmującym swym głosem
do najwyższego stopnia wzniecając uniesienie.
Trzy tygodnie później utwór dotarł nad Wisłę, gdzie Karol Sienkiewicz
(1793–1860) przełożył pieśń na język polski, a nową muzykę (odmienną
od francuskiego pierwowzoru) skomponował Karol Kurpiński. Pierwodruk
w języku polskim ukazał się na łamach „Polaka Sumiennego” 27 marca 1831 r.,
a jej polskie prawykonanie miało miejsce tydzień później, w Teatrze Narodowym
w Warszawie 5 kwietnia 1831 r. w okresie tryumfów oręża polskiego po bitwie pod
Dębem Wielkim i Iganiami. Pieśń śpiewała cała publiczność teatru od parteru
do galerii, następnie ulica warszawska, a wkrótce stała się najbardziej popularnym
marszem wojskowym.
W 1898 r. Stanisław Wyspiański, uczynił ją głównym motywem –
ogłoszonego pod tym samym tytułem – dramatu, którego akcja rozgrywa się
podczas bitwy pod Grochowem 25 lutego 1831 r.
Obecnie każda defilada wojskowa rozpoczyna się w porywającym rytmie
Warszawianki.
5. MARSZ STRZELCÓW
Słowa: Władysław Ludwik Anczyc oraz Kazimierz Andrzej Czyżowski,
Muzyka: Władysław Ludwik Anczyc
Hej strzelcy wraz, nad nami Orzeł Biały,
A przeciw nam śmiertelny stoi wróg.
Wnet z naszych strzelb piorunne zagrzmią strzały,
A lotem kul kieruje Zbawca Bóg.
Więc gotuj broń i kule bij głęboko,
O Ojców grób bagnetów poostrz stal.
Na odgłos trąb twój sztuciec bierz na oko,
Hej! Baczność, cel i w łeb lub w serce pal!
Hej trąb, hej trąb strzelecka trąbko w dal.
A kłuj, a rąb i w łeb lub w serce pal!
Wzrósł liściem bór, więc górą wiara strzelcy,
Masz w ręku broń, a w piersiach święty żar.
Hej Moskwa tu, a nuże tu, wisielcy,
Od naszych kul nie schroni kniaź i car.
Raz przecież już zabrzmiały trąbek dźwięki,
Lśni polska broń, jak złotych kłosów łan.
Dziś spłacim łzy sióstr, matek i wdów jęki!
Hej! Baczność, cel i w łeb lub w serce pal!
Hej trąb, hej trąb...
Chcesz zdurzyć nas, oszukać chcesz nas czule,
Plujem ci w twarz za morze twoich łask.
Amnestią twą owiniem nasze kule,
Odpowiedź da huk armat, kurków trzask.
Do Azji precz potomku Dżyngishana,
Tam naród twój, tam ziemia carskich pól.
Nie dla cię krwią ta ziemia nasza zlana.
Hej! Baczność, cel i w łeb lub w serce pal!
Hej trąb, hej trąb...
Do Azji precz, tyranie, tam siej mordy,
Tam ziemia twa, tam panuj, tam twa śmierć!
Tu Polska jest, tu zginiesz i twe hordy,
Lub naród w pień wymorduj, wysiecz, zgnieć.
O Boże nasz, o Matko z Jasnej Góry!
Wysłuchaj nas! Niech korna łza i żal
Przebłaga Cię, niewoli zerwij sznury!
Hej! Baczność, cel i w łeb lub w serce pal!
Hej trąb, hej trąb..
6. KADRÓWKA
Słowa: Tadeusz Oster-Ostrowski i Kazimierz Graba-Łęcki
Muzyka: do melodii ludowej „Siwa gąska siwa, pod Dunaju pływa…”
Raduje sie serce, raduje się dusza,
Gdy pierwsza Kadrowa na Moskala rusza.
Oj da, oj da dana, kompanio kochana.
Nie masz to jak Pierwsza, nie!
A gdy wróg psiawiara drogę nam zastąpi,
To kul z Manlichera nikt mu nie poskąpi.
Oj da, oj da dana, kompanio kochana.
Nie masz to jak Pierwsza, nie!
Chociaż w butach dziury i na portkach łaty,
To pierwsza kadrowa pójdzie na armaty.
Oj da, oj da dana , kompanio kochana.
Nie masz to jak Pierwsza, nie!
A gdy sie szczęśliwie skończy wojowanie.
To pierwsza kadrowa gwardyją zostanie.
Oj da, oj da dana, kompanio kochana.
Nie masz to jak Pierwsza, nie!
Może by nas wcale nie bolały nogi,
Gdyby komendanci nie skracali drogi
Oj da, oj da dana, kompanio kochana.
Nie masz to jak Pierwsza, nie!
A więc piersi naprzód, podniesiona głowa,
Bośmy przecież Pierwsza Kompania Kadrowa.
Oj da, oj da dana, kompanio kochana.
Nie masz to jak Pierwsza, nie!
3 sierpnia 1914 roku około godz. 18.00 w Oleandrach z członków Związku Strzeleckiego
i Polskich Drużyn Strzeleckich sformowano I Kompanię Kadrową. 4 i 5 sierpnia kontynuowano
organizację i szkolenie kompanii.. Kompania wymaszerowała 6 sierpnia o godzinie 2:42 w stronę
Miechowa, w Michałowicach obalając rosyjskie słupy graniczne. Po zajęciu Kielc
i bezskutecznej próbie przebicia się do Warszawy w celu wywołania powstania, Pierwsza
Kadrowa powróciła do Krakowa, stając się zalążkiem Legionów Polskich
7. LEGUNY W NIEBIE (albo OPERA LEGUŃSKA)
Słowa i muzyka: Adam Kowalski
Siedział święty Piotr przy bramie, oj rety,
Czytał se komunikaty z gazety,
/Wtem ktoś szarpnął bramę złotą,
Pyta święty klucznik: „Kto to?”
Leguny, my z frontu leguny!/bis
Czy nie znacie niebieskiego zwyczaju,
Jak leźć można bez przepustki do raju?
/Wiemy, wiemy, lecz tu pustki,
Wiec nas wpuść choć bez przepustki,
Leguny, my biedne leguny./bis
Wpierw do czyśćca iść musicie w ogonku,
Tam wybielą was, jak płótno na słonku,
/Byliśmy już w czyśćcu, byli,
Całkiem nas tam wybielili,
Leguny my czyste, leguny./bis
Więc mi zaraz marsz do piekła sekcjami,
Niepotrzebny tu ambaras mam z wami…
/Byliśmy już nawet w piekle,
Ale tam gorąco wściekle,
Leguny chcą raju, leguny./bis
Miał staruszek gust wyrzucić tę bandę,
Że się tak do nieba pchają na grandę,
/Wąsem ruchał, brodą ruchał,
Ale się nie udobruchał;
Leguny czekały, leguny./bis
Spostrzegł Pan Bóg, że Piotr Święty coś knowa,
Więc odezwał się do niego w te słowa:
/Bądźże z wiary, wpuść ich Pietrze,
Bo pomarzną mi na wietrze,
Leguny kochane, leguny!/bis
I uczynił z nich Piotr Święty załogę,
I wypłacił im relutum za drogę.
/A gdy zmożył sen Piotrusia,
Z aniołkami husia-siusia!
Leguny tańczyły, leguny./bis
Autor piosenki – Adam Kowalski, był skautem z Rzeszowa z zastępu „Lisów” Leopolda Lisa-Kuli i wraz z nim wstąpił
do Strzelca, a następnie był żołnierzem I Brygady Legionów oraz odrodzonego w 1918 roku Wojska Polskiego. Na swym żołnierskim
szlaku był autorem wielu piosenek i pieśni, z których najbardziej znana nie jest bynajmniej ta żartobliwa, powiedzieć można rubaszna
piosenka o Legunach – czyli Legionistach. Według tradycji piosenka powstała w latem 1920 r. w okresie decydujących zmagań
z Armią Czerwoną podchodzącą pod Warszawę. Intencją autora było wzmocnienia morale wojska, a szczególnie na czasie była
przedostatnia zwrotka, mówiąca o Legunach, stojących na warcie przy bramie obok świętego Piotra i pilnujących (…) by nie wleźli
bolszewiki do nieba. Tę właśnie zwrotkę, zmodyfikowana odpowiednio do okoliczności – (...) by nie wleźli hitlerowcy do nieba ...
śpiewał Franek Dolas, w filmie Jak rozpętałem druga wojnę światową. Najpopularniejszą jednak pieśnią Adama Kowalskiego, jest
ułożona przezeń w październiku 1939 r., w obozie internowanych w Bals w Rumunii, tzw. Modlitwa obozową, rozpoczynająca się
od słów: O, Panie, któryś jest na niebie... Stała się ona niezwykle popularna pieśnią śpiewaną w oddziałach Armii Krajowej.
8. MAKI
Słowa: Kornel Makuszyński Muzyka: Stanisław Niewiadomski
Ej, dziewczyno, ej, niebogo,
Jakieś wojsko pędzi drogą,
Skryj się za ściany, skryj się za ściany, Skryj się, skryj! Skryj się, skryj!
Ja myślałam, że to maki,
Że ogniste lecą ptaki,
/A to ułany, ułany, ułany./bis
Strzeż się tego, co na przedzie,
Co na karym koniu jedzie,
Oficyjera, oficyjera, Strzeż się, strzeż, strzeż się, strzeż.
Jeśli wydam mu się miła,
To nie będę się broniła,
/Niech mnie zabiera, zabiera, zabiera!/bis
Serce weźmie i pobiegnie,
Potem w krwawym polu legnie,
Zostaniesz wdową, zostaniesz wdową, strzeż się strzeż, Strzeż się, strzeż!
Łez ja po nim nie uronię,
Jego serce mym zasłonię,
/Bóg go zachowa, zachowa, zachowa./bis
Serce piosnką ci zamroczy.
Chorągiewką zwiedzie oczy
I pogna w dale i pogna w dale strzeż się strzeż, strzeż się strzeż…
Będzie oczu miał aż cztery,
Dojrzy pruskie grenadiery –
/To go ocali, ocali, ocali./bis
Ej, dziewczyno, ej, jedyna,
Pozostawi ci on syna.
Zginiesz zdradziecko!
Zrobię zeń wielkiego pana,
I wychowam na ułana.
/Warszawskie dziecko, warszawskie dziecko, warszawskie dziecko./bis
Tekst piosenki ukazał się w 1919 roku w śpiewniku – Piosenki Żołnierskie. Okoliczności
postania piosenki nie są bliżej znane. Napisał ją w 1914, albo w 1918 roku Kornel Makuszyński,
autor wielu pięknych książek dla dzieci i młodzieży.
9. POBÓR NA DZIEWCZYNKI
Słowa: Soter Władysław Rozmiar-Rozbicki
Hej panienki posłuchajcie raz, dwa, trzy,
I gazetki przeczytajcie raz, dwa, trzy
Są tam ciekawe nowinki:
Będzie pobór na dziewczynki raz, dwa, raz, dwa, trzy!
Z najpiękniejszych warszawianek raz, dwa, trzy
Uformują pułk ułanek raz, dwa, trzy.
A która niema ochoty,
To ją wezmą do piechoty raz, dwa, raz, dwa, trzy!
Do sztandarów zakonniczki raz, dwa, trzy,
A do szturmu baletniczki raz, dwa, trzy,
Szwaczki zostaną w rezerwie,
Jak się której cos rozerwie raz, dwa, raz, dwa, trzy!
Grube, tłuste do furgonów raz, dwa, trzy,
A te długie do dragonów raz, dwa, trzy,
Stare, brzydkie i garbate,
Te wsadzimy na armatę raz, dwa, raz, dwa, trzy!
Te, co pięknie wyśpiewują, raz, dwa, trzy,
Na trębaczy się promują, raz, dwa, trzy,
A co ciągle wykrzykują,
Do doboszy ich zwerbują, raz dwa, raz, dwa, trzy.
Której piękność znana wszędzie raz, dwa, trzy,
Oficerem pewno będzie raz, dwa, trzy.
Weźmie szlify, akselbanty,
Tak jak mają adiutanty raz, dwa, raz, dwa, trzy!
A która z piękności znana raz, dwa, trzy,
Będzie w randze kapitana raz, dwa, trzy
Gdy będzie chłopców kochała,
Dojdzie stopnia generała raz, dwa, raz, dwa, trzy!
Gdy bernardyn się dowiedział, raz dwa, trzy,
Już w klasztorze nie wysiedział raz, dwa, trzy,
I wybrał się z takim planem,
By mógł zostać kapelanem, raz, dwa, raz, dwa, trzy.
10. MARSZ STRZELCÓW PODHALAŃSKICH
Autorzy nieznani
Hej, tam od Tater,
Od skalnych Tater
Hej, podmuchuje halny wiater,
Hej podmuchuje, leci z nowiną,
Że idą nasi ku dolinom.
Na samym przedzie,
Galica jedzie,
Cztery tysiące chłopów wiedzie,
Cztery tysiące chłopów, górali,
Hej, z ciupagami na Moskali
11. O MÓJ ROZMARYNIE
Autorzy anonimowi
O, mój rozmarynie, rozwijaj się,/bis
/Pójdę do dziewczyny,
Pójdę do jedynej,
Zapytam się./bis
A jak mi odpowie „Nie kocham cię”/bis
/Ułani werbują,
Strzelcy maszerują,
Zaciągnę się./bis
Dadzą mi konika cisawego/bis
/I ostrą szabelkę,
I ostrą szabelkę
Do boku mego./bis
Dadzą mi manierkę z
gorzałczyną,/bis
/Ażebym nie tęsknił,
Ażebym nie tęsknił
Za dziewczyną./bis
Dadzą mi uniform popielaty,/bis
/Ażebym nie tęsknił,
Ażebym nie tęsknił
Do swej chaty./bis
A kiedy już wyjdę na wiarusa,/bis
/Pójdę do dziewczyny,
Pójdę do jedynej,
Po całusa./bis
A gdy mi odpowie, Nie wydam
się!/bis
/Hej, tam kule świszczą
I bagnety błyszczą —
Poświęcę się./bis
A gdy mnie przyniosą z raną w boku,/bis
/Wtedy pożałujesz,
Wtedy pożałujesz
Z łezką w oku./bis
Powiodą z okopów na bagnety,/bis
/Bagnet mnie ukłuje,
Śmierć mnie pocałuje,
Ale nie ty!/bis
/
Michał Sokolnicki w swych wspomnieniach napisał, że jeden z członków kompanii
krakowskiego Strzelca, nauczył jej resztę oddziału, w trakcie marszu z Lanckorony do Krakowa,
w dniu 14 kwietnia 1913. „Nie wiem, skąd ją przyniósł, z jakiej tradycji wydostał młodzieniec,
który maszerował wówczas w naszej pierwszej czwórce. Swoim młodym, trochę jeszcze
dziecinnym głosem zanucił ją nam z początku sam; monotonnie w takt ociężałego, nieskładnego
marszu pochwyciły ją to i ówdzie żołnierskie głosy. [...] Należałem do tych, co prosili wciąż
o jej powtarzanie, od innych więc śpiewów wracaliśmy do niej i w końcu jeszcze przed
Krakowem umiała ją cała nasza kompania na pamięć i wybijała ciągle jej takt swym marszem.
Tak przeszła ona potem do innych oddziałów, weszła do skarbu wojska, zaczęła swoją długą
wędrówkę po szeregach chodzących po Polsce
.”
1
1
http://pl.wikipedia.org/wiki/O_m%C3%B3j_rozmarynie
12. SZWOLEŻEROWIE
Słowa: rtm. Włodzimierz Gilewski Muzyka: piosenki kabaretowej Kadisz
Więc pijmy zdrowie, szwoleżerowie,
Niech smutki zginą w rozbitym szkle,
Gdy nas nie będzie, nikt się nie dowie,
Czy dobrze było nam, czy źle.
A gdy cię rzuci luba dziewczyna,
To nie rozpaczaj i nie roń łez,
Lecz z kolegami napij się wina,
A wszystkie smutki pójdą precz.
Szare mundury, złote obszycia,
Ach, jak to wszystko przepięknie lśni,
Lecz co jest na dnie w sercu ukryte,
Tego nie będzie wiedział nikt
Więc pijmy wino, szwoleżerowie
Na cześć minionych, bojowych lat.
Niech żyją nasi dzielni wodzowie,
Niech żyje pułk nasz, Armii kwiat!
Gdy wódz da rozkaz, idziemy w pole.
Rzeczpospolitej oddamy krew,
I w szwoleżerów rycerskim kole
Nucimy sobie taki śpiew…
Więc pijmy zdrowie, szwoleżerowie,
Niech smutki zginą w rozbitym szkle,
Gdy nas nie będzie, nikt się nie dowie,
Czy dobrze było nam, czy źle.
13. MARSZ LWOWSKICH DZIECI
Słowa: anonimowe Muzyka: z operetki Leo Falla, Księżniczka dolarów (Die Dollarprinzessin)
W dziń dyszczowy i ponury z cytadeli idu z góry,
Szyrygami lwowski dzieci, idu tułać si po świeci.
Na granicy Czarnogórza czeka ich mitrenga duża.
Może nawet tam, czeka na nich wróg,
A więc prowadź, prowadź Bóg! (kochany!)
Ausrokunek, jak się patrzy, chociaż z boku matka płaczy,
Z żalu ściska siwą głowę, korpskomendant ma przemowę:
Bądźcie dzielni, wy, żołnierze, brońcie sztandar, jak należy!
Austriacki hymn już muzyka gra,
A więc żegnaj, matko ma! (kochana!)
Żegnaj, siostro, żegnaj, bracie, wiem, że żałość w sercu macie.
Władze płakać wam nie bronią, po kościołach dzwony dzwonią.
Z dala widać już, niestety wieże kościoła Elżbiety.
Już przybliża się ten odjazdu czas,
Chodź, uściśnij, luba, nas! (kochana!)
Czymu płaczesz, ukochana? Być żołnierzem rzecz cacana:
Mundur z igły, guzik błyszczy, pół cytnara mam w tórnistrze.
Patrz na tego mannlichera – kużden żołnierz nie umiera.
Wtedy, luba, płacz, wtedy, luba, cierp,
Gdy mnie zgładzi jaki Serb. (okropny!)
Już wagony wsiadać każą, jesteś otoczony strażą,
Fleish-konserwę, chleb roznoszą, a muzyka rżnie „Bartoszu”.
Słychać świst lokomotywy, Boże daj powrót szczęśliwy.
Boże, pozwól nam, dożyć chwilę tą,
Bym Ojczyznę ujrzał mą! (kochaną!)
Wy, kuledzy, dajcie rence, może was nie ujrze wiencej!
Może wrócę ciężko ranny, lub dostanę krzyż drewnianny.
Może ma mogiła stanie, gdzieś w wąwozie na Bałkanie.
Może uda się, że powrócę zdrów
I zobaczę miasto Lwów! (kochany!)
14. KARPACKA BRYGADA
Słowa i muzyka: Marian Hemar
Myśmy tutaj szli z Narwiku!
My przez Węgry! A my z Czech!
Nas tu z Syrii jest bez liku!
A nas z Niemiec zwiało trzech!
My przez morza! A my z Flandrii!
My górami! My przez las!
Teraz wszyscy do Aleksandrii!
Teraz my już wszyscy wraz:
Karpacka Brygada! Daleki jest świat,
Daleki żołnierza tułacza ślad.
Daleka jest droga w zawiejach i mgłach,
Od śniegów Narwiku w libijski piach.
Maszeruje Brygada, maszeruje,
Maszeruje co tchu, co tchu!
Bo z daleka jej Polska wypatruje,
Wyczekuje dzień po dniu.
I wzrok na nią zwraca zza gór i zza mórz,
Czy idzie Brygada, czy widać już?
Co noc słuch wytęża, przez dal i przez mrok,
Czy słychać Karpackiej Brygady krok?
Byłem w Polsce socjalista!
A ja endek pełnej krwi!
A ja tak ... pół-komunista ...
Ale teraz przeszło mi!
Jam ludowiec był istotny!
Ja w Ozonie cały czas!
A ja byłem bezrobotny!
Teraz my już wszyscy wraz:
Karpacka Brygada! Daleki jest świat,
Daleki żołnierza tułaczy ślad.
Daleka jest droga w zawiejach i mgłach,
Od śniegów Narwiku w libijski piach.
Maszeruje Brygada, maszeruje!
Zachód! Północ! Południe! Wschód!
Ani nóg, ani drogi nie żałuje!
Maszerować to nasz trud!
Karpacka Brygada — do domów, do chat,
Do Polski idziemy przez cały świat!
Nie zbraknie na świecie bezdroży ni dróg —
Dojdziemy do Polski! Tak daj nam Bóg!
15. SERCE W PLECAKU
Słowa i uuzyka : Michał Zieliński
Z młodej piersi się wyrwało,
W wielkim bólu i rozterce
I za wojskiem poleciało,
Zakochane czyjeś serce.
Żołnierz drogą maszerował,
Nad serduszkiem się użalił,
Więc je do plecaka schował
I pomaszerował dalej.
Tę piosenkę, tę jedyną,
Śpiewam dla ciebie dziewczyno,
Może także jest w rozterce
Zakochane twoje serce.
Może beznadziejnie kochasz
I po nocach tęsknisz, szlochasz?
Tę piosenkę, tę jedyną,
Śpiewam dla ciebie dziewczyno.
Poszedł żołnierz na wojenkę
Poprzez góry, lasy, pola
I ze śmiercią szedł pod rękę,
Taka jest żołnierska dola.
I choć go trapiły wielce,
Kule, gdy szedł do ataku,
Żołnierz śmiał się, bo w plecaku
Miał w zapasie drugie serce.
Tę piosenkę, tę jedyną..
A gdy żołnierz wrócił z wojny.
– Zadrwił z niego los-szyderca
I zakochał się w przystojnej,
Co nie miała dlań już serca.
Żołnierz miał więc plan gotowy,
I, gdy mu się opierała
Wyjął serce zapasowe,
Ledwie włożył – już kochała.
Tę piosenkę, tę jedyną…
W 1984 r. w „Życiu Literackim” ukazał się artykuł Zbigniewa Zahorskiego pt. Wojenne zakończenie
„Serca”. Autor tej publikacji, ciężko ranny podczas Powstania Warszawskiego, po kapitulacji został
wywieziony do międzynarodowego obozu jeńców wojennych w Altengrabow. Razem z nim w szpitalu
obozowym, który się mieścił w baraku, na jednej sali przebywało ponad sześćdziesięciu rannych
i chorych powstańców. „Warunki obozowe były ciężkie. Dla podtrzymania ducha... własnymi siłami
urządzano w szpitalnej sali improwizowane wieczory artystyczne. Opowiadano więc różne kawały,
skecze, recytowano wiersze, śpiewano”. Do programu przyłączył się Konstanty Ildefons Gałczyński,
który w niewoli przebywał już około pięć lat, a w Stalagu pełnił rolę tłumacza i sanitariusza. „Piosenki
w pewnym stopniu łagodziły ból i niedolę. Śpiewali je nawet niektórzy przykuci do łoża”. Aż raz...
w pewien grudniowy zmierzch zauważono, że piosenka Serce w plecaku nie ma zakończenia. Zimowy
wieczór był taki długi... więc, żeby pokonać chandrę, dośpiewali do Serca... ciąg dalszy:
2
2
Biblioteka Polskiej Piosenki
16. MURY
Muzyka: Lluis Llach
Słowa polskie: Jacek Kaczmarski
On natchniony i młody był, ich nie policzyłby nikt
On im dodawał pieśnią sil, śpiewał, że blisko już świt
Świec tysiące palili mu, znad głów unosił się dym
Śpiewał, że czas, by runął mur, oni śpiewali wraz z nim
Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany, połam bat
A mury runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat!
Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słów
Niosła ze sobą starą treść, dreszcze na wskroś serc i dusz
Śpiewali wiec, klaskali w rytm, jak wystrzał poklask ich brzmiał
I ciążył łańcuch, zwlekał świt, on wciąż śpiewał i grał
Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany, połam bat
A mury runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat!
Aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas
I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast
Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam, ten nasz najgorszy wróg! A śpiewak także był sam
Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg...
Patrzy na równy tłumów marsz
Milczy wsłuchany w kroków huk
A mury rosną, rosną, rosną
Łańcuch kołysze się u nóg...
17. MARSZ I BRYGADY
Słowa: Tadeusz Biernacki i Andrzej Tadusz Hałaciński
Muzyka: do „Marsza nr 10” orkiestry kieleckiej Straży Ogniowej
(1) Legiony to – żołnierska nuta,
Legiony to – ofiarny stos,
Legiony to – żołnierska buta,
Legiony to – straceńców los.
My, Pierwsza Brygada, Strzelecka gromada,
Na stos rzuciliśmy swój życia los, Na stos, na stos…
(2) O ileż mąk, ileż cierpienia,
O ileż krwi, wylanych łez.
Pomimo to – nie ma zwątpienia,
Dodawał sił – wędrówki kres.
My, Pierwsza Brygada...
(3) Mówili żeśmy stumanieni,
Nie wierząc nam, że chcieć – to móc,
Leliśmy krew osamotnieni,
A z nami był nasz drogi Wódz!
My, Pierwsza Brygada...
(4) Inaczej się dziś zapatrują,
I trafić chcą do naszych duch.
I mówią, że nas już szanują,
Lecz właśnie czas odwetu już!
My, Pierwsza Brygada...
(5) Nie chcemy już od was uznania,
Ni waszych mów, ni waszych łez!
Już skończył się czas kołatania,
Do waszych serc – do waszych kies!
My, Pierwsza Brygada...
(6) Dziś nadszedł czas pokwitowania
Za mękę serc i katusz dni,
Nie chciejcie więc – politowania,
Zawadą jest: za krew – chciej krwi!
My, Pierwsza Brygada...
(7) Dzisiaj już my – jednością silni ,
Tworzymy Polskę – przodków mit,
Że wy w tej pracy nie dosyć pilni,
Zostanie wam potomnych wstyd!
My, Pierwsza Brygada...
(8) Umieliśmy w ogień zapału
Młodzieńczych wiar rozniecić skry,
Nieść życie swe dla ideału
I swoją krew i marzeń sny.
My, Pierwsza Brygada...
(9) Potrafim dziś dla potomności
Ostatki swych poświęcić dni,
Wśród fałszów siać siew szlachetności
Miazgą swych ciał, żarem swej krwi.
My, Pierwsza Brygada...
Gdy 12 sierpnia 1914 r., Józef Piłsudski z batalionem strzeleckim wkroczył do Kielc w ciągu
kilku dni, do szeregów powstańczych wstąpiło kilkuset ochotników, w tym większość
członków kieleckiej Straży Ogniowej, z kapelmistrzem orkiestry kpt. Andrzejem Brzuchal-
Sikorskim. Był nim od 1905 roku, po zakończeniu służby wojskowej w armii carskiej, skąd
jako zapalony muzyk, przywiózł partytury marszów wojskowych grywanych w jednym
z rosyjskich pułków piechoty na Syberii, a wśród nich marsza: Przejście przez Morze
Czerwone. W repertuarze orkiestry Straży Ogniowej w Kielcach, marsz ten był oznaczony
numerem 10. Odtąd zaś rosyjski marsz wojskowy, towarzyszył przemarszom i uroczystościom
I Brygady Legionów.
Gdy Brygada, pod dowództwem „Szefa” płk Kazimierza Sosnkowskiego zajmowała pozycje
w Beskidach, na południe od Tarnowa, ujawniła się potęga ducha „Marsza Nr 10”, zaklętego
w dętych instrumentach. Jak wspominał, „kadrowiak” Zygmunt Pomarański: (…) przed bitwą
pod Łowczówkiem, na parę dni przed świętami Bożego Narodzenia 1914 roku, orkiestra nasza
z ochotników, kieleckich strażaków sformowana zagrała nam Marsza, który wówczas nie był
jeszcze znany. Melodia sprawiła na nas wrażenie olbrzymie, nie mieliśmy jeszcze do niej słów,
a mimo to przebrzmiewająca z niej moc tonów związana z realiami nadchodzącej bitwy, była
nam bliska. Pod jej wrażeniem usłyszeliśmy rozkaz dowódcy batalionu por. Stanisława
Burhardt-Bukackiego – „Bagnet na broń!” i pod jej wrażeniem poszliśmy do ataku.
Okoliczności powstania słów do „Marsza nr 10” były już przed wojna przedmiotem sporu,
dwóch autorów pretendujących do roli twórców, najdumniejszej pieśni jaką kiedykolwiek
Polska stworzyła, jak o niej powiedział Józef Piłsudski. Pierwszym z nich był Tadeusz
Biernacki, 18 letni ochotnik z Kongresówki, który twierdził, że słowa pieśni napisał nocą z 17
na 18 lipca 1917 roku, w pociągu wiozącym z Modlina do Szczypiorna, internowanych
legionistów po kryzysie przysięgowym (odmowie złożenia przysięgi na wierność cesarzom
Niemiec i Austrii). Drugim był Andrzej Tadeusz Hałaciński, który jako poddany „cysorza”
wcielony był do pułku austriackiego na froncie włoskim. Tadeusz Biernacki, jako świadectwo
podawał swych kolegów śpiewających Marsz I Brygady w Szczypiornie, Andrzej Tadeusz
Hałaciński śpiewał ją we wrześniu 1917 roku w Telago pod Turynem. Obaj mówili prawdę,
a połączyła ich opinia Wojskowego Biura Historycznego, które drugiemu z nich przypisało trzy
pierwsze zwrotki (1-3), a pierwszemu sześć dalszych (4-9). Najważniejsza był jednak
konkluzja, stwierdzająca, że obaj inspirowali się nie tylko „Marszem Nr 10”, ale również
śpiewaną przez legionistów na Wołyniu anonimową pieśnią do tejże melodii … Legiony to są
Termopile …, a także innymi anonimowymi strofami powstającymi w okopach, na kwaterach
i w transportach przed 1917 rokiem.
Marsz – My, Pierwsza Brygada – grywany po 1918 roku przez orkiestry wszystkich pułków
piechoty, nie tylko wywodzących się z Legionów, stał się tak popularny, że w latach 1926–
1927 aspirował do rangi hymnu narodowego, ustępując nieporównanie starszemu, mającemu
bogatszą tradycję Mazurkowi Dąbrowskiego. Najczęściej śpiewane są trzy zwrotki marsza –
My, Pierwsza Brygada – pierwsza, trzecia i piąta.
14 sierpnia 2007 r., na podstawie decyzji Ministra Obrony Narodowej marsz
My Pierwsza Brygada stał się pieśnią reprezentacyjną Wojska Polskiego.
Grzegorz Nowik
Wybór tekstów
Sławomir i Ewa Kozłowscy, Grzegorz i Mirosława Nowikowie
Stanisław i Barbara Szczycińscy
Opracowanie muzyczne i akompaniament
Stanisław Szczyciński
Opracowanie i gawęda historyczna
Grzegorz Nowik
Uczestników wspierają swoimi głosami
Członkowie Zalesiańskiego Towarzystwa Śpiewaczego i zalesiańskich środowisk śpiewaczych
pod kierunkiem Stanisława Szczycińskiego
Nazwa „Spotkania z Pieśnią”
Sławomir Kozłowski
Znak Graficzny
KOKO Studio Zalesie Górne
Projekt Śpiewnika
Ewa Kozłowska, Grzegorz Nowik, Stanisław Szczyciński
Druk
Studio Furia
Przygotowania sponsorowali
Agent Ubezpieczeniowy Mirosława Hołownia-Nowik Zalesie Górne
KOS-Technika, Biuro Doradcze Sławomir Kozłowski Zalesie Górne
Starostwo Powiatowe
W Piasecznie