Słuchamy, aby budowa
ć
Dariusz Piórkowski SJ (fot. r-z/flickr.com) „Ka
ż
dego wi
ę
c, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, mo
ż
na
porówna
ć
z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale” (Mt 7, 24). Zwykle skał
ę
z dzisiejszej Ewangelii
uto
ż
samiamy z Jezusem. Je
ś
li jednak uwa
ż
niej wczytamy si
ę
w tekst, odkryjemy,
ż
e solidny fundament naszego
ż
ycia tworzy
zarówno boskie słowo jak i jego ludzkie wcielenie w czyn. Mówienie w tym kontek
ś
cie,
ż
e skał
ą
jest tylko Chrystus, to w pewien
sposób uwalnianie si
ę
od odpowiedzialno
ś
ci za swoje
ż
ycie. Rozwijaj
ą
c metafor
ę
u
ż
yt
ą
przez Jezusa, mo
ż
na powiedzie
ć
,
ż
e nie
wystarczy jedynie wpatrywa
ć
si
ę
w pi
ę
kny projekt willi i wzdycha
ć
, jak by to było ładnie zamieszka
ć
w takim domu. Ale z samego
przygl
ą
dania si
ę
szkicom nic si
ę
nie urodzi. Ta Ewangelia
ś
wietnie ilustruje, na czym polega współpraca człowieka z Bogiem.
Przyjmuj
ą
c Jego dary, musimy zrobi
ć
wszystko, co w naszej mocy, aby
ś
my wydali dobre owoce. Oczywi
ś
cie, nie chodzi tutaj o skoki
na banji lub zdobywanie K-2, lecz cz
ę
sto o bardzo prozaiczne akty codziennego
ż
ycia. Budowanie
ż
ycia, jak mówi Ewangelia, nie
b
ę
dzie nam zawsze szło jak po ma
ś
le i w podskokach. Burze zniech
ę
cenia, zm
ę
czenia, przeciwno
ś
ci b
ę
d
ą
nas nachodzi
ć
. Ale je
ś
li
b
ę
dziemy mie
ć
w pami
ę
ci
ż
ywe Słowo Chrystusa, a równocze
ś
nie nie wycofamy si
ę
zbyt szybko z naszych zobowi
ą
za
ń
, przera
ż
eni
ograniczonymi mo
ż
liwo
ś
ciami, przetrwamy i wyjdziemy z tych do
ś
wiadcze
ń
wzmocnieni. Misj
ą
Słowa Bo
ż
ego nie jest wzbudzanie
zachwytów. W Ewangelii
ś
w. Łukasza natrafiamy na epizod, w którym pewna kobieta zachwycona mow
ą
Jezusa, zaczyna woła
ć
z
tłumu i wychwala
ć
Jego matk
ę
za to,
ż
e zrodziła kogo
ś
tak wspaniałego (Łk 11, 27-28). Odpowied
ź
Jezusa jest jednak intryguj
ą
ca. W
polskim przekładzie czytamy: „Owszem. Ale równie
ż
błogosławieni s
ą
ci, którzy słuchaj
ą
słowa i zachowuj
ą
je wiernie”. W greckim
tek
ś
cie pojawia si
ę
słowo menoun – „tak, ale”, „przeciwnie, „raczej”, które oddano pozytywnie jako „owszem”. Tymczasem słowo to
mo
ż
e by
ć
oddane jako potwierdzenie lub zaprzeczenie. Osobi
ś
cie uwa
ż
am,
ż
e polskie tłumaczenie jest zasadniczo trafne, ale trzeba
doda
ć
pewne wa
ż
ne uzupełnienie. W swojej wypowiedzi Jezus nie neguje entuzjastycznej uwagi kobiety i podtrzymuje warto
ść
fizycznego macierzy
ń
stwa, uznaj
ą
c godno
ść
Maryi. Niemniej, wydaje si
ę
,
ż
e w kontek
ś
cie całej Ewangelii
ś
w. Łukasza, Jezus kładzie
wi
ę
kszy akcent duchowe przyj
ę
cie i zrodzenia słowa w sobie, czyli w swoim
ż
yciu, czego Maryja jest równie
ż
dobitnym przykładem.
Chrystus zdaje si
ę
wi
ę
c mówi
ć
do niewiasty w tłumie: „Masz racj
ę
, kobieto, ale tylko cz
ęś
ciowo. Bo nie przyszedłem po to,
ż
eby was
czarowa
ć
, ale da
ć
wam mo
ż
liwo
ść
wzrastania dzi
ę
ki wypowiedzianemu i przyj
ę
temu słowu”. Kiedy słuchamy Słowa Bo
ż
ego i kaza
ń
(nie wył
ą
czaj
ą
c mnie samego), warto skupi
ć
si
ę
nie tylko na wra
ż
eniach, ale po wyj
ś
ciu z ko
ś
cioła zada
ć
sobie pytanie: Jak
ą
cegiełk
ę
wynosz
ę
z tej mszy, któr
ą
chciałbym doło
ż
y
ć
do budowy domu mojego
ż
ycia? Do czego czuj
ę
si
ę
zach
ę
cony? Co mógłbym
wprowadzi
ć
w czyn? Je
ś
li te pytania w ogóle nie padn
ą
, w tej lub innej formie, wszystko spłynie po nas jak deszcz po kaczce, gdy
ż
kazanie raz bardziej si
ę
nam podoba, a innym razem mniej. Chocia
ż
tak na marginesie trzeba powiedzie
ć
, ( i bij
ę
si
ę
w tym
momencie w piersi)
ż
e czasem kazania maj
ą
tak
ą
jako
ść
,
ż
e, przy najszczerszych ch
ę
ciach, nie wiadomo, co zabra
ć
ze sob
ą
do
domu. Słowo Bo
ż
e jest no
ś
nikiem i zaczynem dobra, które odpowiada naszym najgł
ę
bszym pragnieniom. Jak ziarno chce zapu
ś
ci
ć
w nas korzenie, zakiełkowa
ć
, dojrze
ć
i przynie
ść
owoc w postaci cnót i dobrych uczynków. Sk
ą
d jednak bierze si
ę
w nas rozd
ź
wi
ę
k
pomi
ę
dzy naszymi deklaracjami, poprzedzonymi cz
ę
sto zachwytem, a ich wypełnieniem? Co zrobi
ć
, aby skuteczniej przerzuca
ć
w
sobie most mi
ę
dzy słuchanym słowem a jego realizacj
ą
? Przyczyny tego rozziewu s
ą
ró
ż
ne: nasza słabo
ść
i ograniczenia, brak
wewn
ę
trznej motywacji, itd. My
ś
l
ę
jednak,
ż
e du
ż
o wi
ę
ksz
ą
przeszkod
ą
mo
ż
e by
ć
niedostateczne przekonanie o naszej wielkiej
warto
ś
ci. Pow
ą
tpiewamy w to,
ż
e Chrystus, powołuj
ą
c nas na swoich uczniów, z góry tak nas wyposa
ż
ył, i
ż
mamy w sobie podatny
grunt na przyj
ę
cie Jego Słów. Dlatego pierwszym krokiem do skuteczniejszego wypełniania woli Boga w naszym
ż
yciu jest
nieustanne odkrywanie spoczywaj
ą
cego w nas dobra, a tak
ż
e tego, które dzieje si
ę
wokół nas. Dla przykładu, jak
ż
e cz
ę
sto nasz
ą
uwag
ę
przykuwaj
ą
głównie złe wiadomo
ś
ci, które zwykle dobrze si
ę
sprzedaj
ą
i wypełniaj
ą
wi
ę
kszo
ść
serwisów informacyjnych w
mediach. Przyzwyczaili
ś
my si
ę
,
ż
e to normalno
ść
. O dobru niewiele si
ę
mówi, bo ono wydaje si
ę
oczywiste i nudne. „Ciesz si
ę
sob
ą
.
Nie mówi
ę
: czy
ń
tak zawsze. Nie mówi
ę
: czy
ń
tak cz
ę
sto. Lecz powiadam: czy
ń
tak wci
ąż
na nowo”- tak
ś
w. Bernard z Clairvaux
zwraca si
ę
w swoim li
ś
cie do ówczesnego papie
ż
a Eugeniusza III, który zacz
ą
ł si
ę
chwia
ć
i zniech
ę
ca
ć
. Ucieszy
ć
si
ę
sob
ą
to uzna
ć
,
ż
e jestem darem,
ż
e w moim istnieniu i wn
ę
trzu bije
ź
ródło dobra. Chrystus nie zach
ę
całby nas do budowania domu naszego
ż
ycia,
gdyby
ś
my nie byli do tego zdolni. Tylko trzeba t
ę
zdolno
ść
w sobie zobaczy
ć
. I ni
ą
si
ę
ucieszy
ć
.