Śpiewnik 267

background image

PIOSENKI RÓŻNE

Piosenka weterana

Tyle kartek papieru zapisanych, Cea

Tyle nutek zawiązanych pięciolinią. F7+Dd7G

Fotografii stos bez liku i gitara gdzieś na strychu. e7aF7+G

Tyle lat, a jednak ciągle żal. F7+d7GC

Jeszcze plącze się w pamięci A

Czas powrotów, F7+Gea A

Jesień w górach i bieszczadzki trakt, F7+DdG

Jeszcze budzisz się ze słoną łezką w oku, ead7

I wI wyruszyć chcesz z plecakiem gdzieś na szlak. F7+dGC

Już nie twoje A

buty całkiem przemoczone, h7EaD

I nie tobie samby, bluesy świerszczyk gra. dEaC7

Jeszcze łudzisz się nadzieją, że nie koniec, F7+DCa

Że tam wrócisz, że A

Bieszczadzki koncert trwa. F7+d7GC

Tyle ścieżek na pamięć wydeptanych.

Tyle ognisk wypalonych aż po brzask.

A wspomnienia spać nie dają i po głowie się tułają.

Tyle lat, a jednak ciągle żal.

900 mil

Tyle dni minęło już
Czas wysuszył z oczu łzy

background image

żaden list nie czeka na mnie już
Gdyby pociąg szybciej biegł
Byłbym w domu jeszcze dziś
Jeszcze dziewięćset mil, tam gdzie mój dom

Oddam wszystko to co mam
Oddam wam pierścionek swój
I walizkę moją oddam wam
Gdyby pociąg szybciej biegł...

Pociąg , który wiezie mnie
Ma chyba wagonów ze sto
Stukot kół już słychać na sto mil
Moja miła czeka mnie
żebym wrócił do niej znów
Jeszcze dziewięćset mil tam gdzie mój dom

Gdy dziewczyna powie "Nie"
Nie wyruszę więcej już
Wrócę do rodzinnych moich stron
Gdyby ...

Już z wagonu widać ją,
Już z peronu widać ją,
Stoi, trzyma w dłoniach bukiet róż.
Lecz nie dłonie kwiaty te
Dostał inny chłopak je
Jeszcze dziewięćset mil tam gdzie mój dom.

Armia Czerwona


Rośnie biała brzoza C D e

I kwitnie lipa zielona

Nic byśmy dzisiaj nie mieli

Gdyby nie armia czerwona

Ref. Budują nowe domy

Budują nowe kina

Nic byśmy dzisiaj nie mieli

Armia Czerwona

Armia Czerwona

Krasnaja armia

background image

Armia militarna

Leciał orzeł biały

A w dupie miał wszystkie gwiazdy

A w szczególności tą jedną

Gwiazdę sowieckiej przyjażni

Ref. Budują

Co byś kobieto zrobiła

Gdyby nie armia czerwona

Gniłabyś teraz w błocie

Po uszy zanurzona

Ref. Budują

Awionetka


Zapraszamy państwa na przeloty turystyczne

nad terytorium Warmi i Mazur.

1. Silnik wydudnił dziwny ton,

śmigło nagle zastygło.

Pan Benek strasznie zbladł,

a potem nagle zawirował świat.

A było tak:

Znajomy z Niemiec bardzo, bardzo chciał

zobaczyć z góry Warmię i Mazury.

Pan Benek się namówić dał,

a doświadczenie miał jak mało który.

Weźmiemy jeszcze moją ciotkę i powiedział

dzieciaki brata z przodu się posadzi.

background image

Trzeba się upchnąć, żeby domknąć drzwi,

będziemy w górze dam poprowadzić.

Ref.1: Awionetka, awionetka, jaka zwinna, jaka lekka.

Ja kaleka, ty kaleka, bo nas niosła awionetka.

2. Stalowy ptak wolno wyniósł nas

ponad kominy fabryki opon.

I wtedy ciotka podniosła wrzask,

w życiu nie była przecież tak wysoko.

Znajomy z Niemiec nad jezioro chciał

polecieć, skręcić kilka ujęć.

Pan Benek Karolkowi dał drążek,

niech chłopak popilotuje.

Ref.1: Awionetka, awionetka, jaka zwinna, jaka lekka...

3. Co było dalej, chyba każdy wie.

Biegu wydarzeń domyślacie się sami,

gdy w jednej chwili jak w koszmarnym śnie

niebo się z ziemią zamieniło miejscami.

Znajomy z Niemiec szepnął: "O mein Got!"

Ciotka ugryzła w ucho pana Benka.

Pamiętam koszący lot, a potem

noga, ręka, głowa, głowa, noga, noga, ręka

Ref.2: Awionetka, awionetka,

tu półbucik, tam saszetka.

Okulary, bransoletka,

rozrzut na pół kilometra.

4. W finale, na sygnale w ulic gąszcz

powiozła nas karetka pogotowia.

background image

Kierowca jak rajdowiec przyspieszał wciąż,

z pedału gazu nogi nie zdejmował.

Parę skrzyżowań, potem zakręt

odrobinę chyba za ostry.

Pisk opon, tłuczone szkło i nagle

pod sufitem nogi siostry.

Ref.3: To karetka, to karetka, jaka zrywna, jaka lekka

ja kaleka, ty kaleka, bo nas wiozła też karetka.

Warmia und Mazuren aus Vogelperspektive

Ballada o Janku Wiśniewskim

Chłopcy z Grabówka, chłopcy z Chylonii
Dzisiaj milicja użyła broni
Dzielnieśmy stali, celnie rzucali
Janek Wiśniewski padł

Na drzwiach ponieśli go Świętojańską
Naprzeciw glinom, naprzeciw tankom
Chłopcy, stoczniowcy, pomścijcie druha
Janek Wiśniewski padł

Huczą petardy, ścielą się gazy
Na robotników sypią się razy
Padają starcy, dzieci, kobiety
Janek Wiśniewski padł

Jeden raniony, drugi zabity
Krew się polała grudniowym świtem
To Partia strzela do robotników
Janek Wiśniewski padł

Krwawy Kociołek to kat Trójmiasta
Przez niego giną dzieci, niewiasty
Poczekaj, draniu, my cię dostaniem
Janek Wiśniewski padł

Stoczniowcy Gdyni, stoczniowcy Gdańska
Idźcie do domu, skończona walka
Świat się dowiedział, nic nie powiedział
Janek Wiśniewski padł

Nie płaczcie matki, to nie na darmo
Nad stocznią sztandar z czarną kokardą
Za chleb i wolność, i nową Polskę
Janek Wiśniewski padł

background image

Ballada o Krzyżowcu

sł. M.Hrynkiewicz

Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia e
Dokąd pędzisz w stal odziany A
Pewnie tam, gdzie błyszczą w dali C
Jeruzalem białe ściany D
Pewnie myślisz, że w świątyni
Zniewolony pan twój czeka
Żebyś przyszedł go ocalić
Zebyś przybył doń z daleka

Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia
Byłem dzisiaj w Jeruzalem
Przemierzałem puste sale
Pana twego nie widziałem
Pan opuścił Święte Miasto
Przed minutą, przed godziną
W chłodnym gaju na pustyni
Z Mahometem pije wino

Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia
Chcesz oblegać Jeruzalem
Strzegą go wysokie wieże
Strzegą go Mahometanie
Pan opuścił Święte Miasto
Na nic poświęcenie twoje
Po cóż niszczyć białe wieże
Po cóż ludzi niepokoić

Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia
Porzuć walkę niepotrzebną
Porzuć miecz i włócznię swoją
I jedź ze mną, i jedź ze mną
Bo gdy szlakiem ku północy
Podążają hufce ludne
Ja podnoszę dumnie głowę
I odjeżdżam na południe

Ballada o Świętym Mikołaju

wyk. Seta, sł.muz. A. Wierzbicki

W rozstrzelanej chacie rozpaliłem ogień.
Z rozwalonych pieców pieśni wyniosłem węgle.
Naciągnąłem na drzazgi gontów błękitną płachtę nieba,
będę malować od nowa wioskę w dolinie.

Święty Mikołaju, opowiedz, jak to było,
jakie pieśni śpiewano, gdzie się pasły konie.

A on nie chce gadać ze mną po polsku.
Z wypalonych źrenic tylko deszcze płyną.
Hej ślepcze, nauczę swoje dziecko po łemkowsku,
będziecie razem żebrać w malowanych wioskach.

Święty Mikołaju…

background image

Bieszczady

słowa i muzyka: A. Starzec

Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzień
Szczyty ogniem płoną, stoki kryje cień
Mokre rosą trawy wypatrują dnia
Ciepła, które pierwszy słońca promień da.

Cicho potok gada, gwarzy pośród skał
O tym deszczu co z chmury trochę wody dał
Świerki zapatrzone w horyzontu kres
Głowy pragną wysoko, jak najwyżej wznieść.

Tęczą kwiatów barwny połoniny łan
Słońcem wypełniony jagodowy dzban
Pachnie świeżym sianem pokos pysznych traw
Owiec dzwoneczkami cisza nieba gra.

Cicho potok...

Serenadą świerszczy, kaskadami gwiazd
Noc w zadumie kroczy, mroku ścieląc płaszcz
Wielkim wozem księżyc rusza na swój szlak
Pozłocistym sierpem gasi lampy dnia.

Cicho potok...

BIESZCZADY 2000

Tu w dolinach wstaje krwią wilgotny dzień e9 a
Strzechy ogniem płoną trupy kryje cień D7 G H7
Mokre od krwi trawy wypatrują dnia e9 a
Ciepła które pierwszy miotacz ognia da D7 G H7
Cicho K-a-e-m gada gwarzy pośród skał G C D G
O tym deszczu co z chmury sto rentgenów dał G C D G
Świerki pozostałe po pożarze drzew G C D G
Głowy pragną do góry ponad dymy wznieść G C D G
Tęczą barwny wstaje atomowy grzyb
Słońce jasno świeci zza pancernych szyb
Pachnie iperytem pokos rudych traw
A licznik Gaigera coraz szybciej gna
Serenadą armat kaskadami bomb
Front powoli kroczy przez zapadły ląd
Spokojnie o zmroku gasną lampy dnia
Z wielkim wozem Blacklord rusza na swój szlak

BIESZCZADZKA KOŁYSANKA

Codzienność gna bieszczadzkim traktem E H7 E H7

background image

Na gołoborze wyszedł wrzesień E H7 A H
Na połoniny ranną rosą E H7 E H7
w krzakach jałowca zło - ota jesień. E A H E H7 E H7
(złota jesień)

Babiego lata cienką nitką
aż po horyzont wiatr zaniesie.
Senny krajobraz we mgle tonie,
pożółkłe liście z dróg wymiecie.

ref.

E H7 E H7 E H7 E H7 E H7 E H7 E H7EH7

Śpij,( śpij, śpij ) bajkę ci daję, bukiet róż, welon, korale.
Śnij,( śnij, śnij ) może coś wyśnisz, zaprosisz mnie na ślub.
(ślubu nie będzie - bo ślub już był)

Grzbietami szczytów niebo znaczy,
Smerek, Hryszczata, Hoń, Tarnica.
W ogrodzie bieli kwiatów znika
słońce co pali i zachwyca.
Wieczór tysiącem gwiazd zaczyna
Długie wśród nocy rozmyślania.
Księżyc zatacza wielkie koła,
będzie tak krążył aż do świtania.

ref. Śpij, bajkę ci daję ...

BIESZCZADZKI TRAKT

Kiedy nadejdzie czas, wabi nas ognia blask G D C G

Na polanie, gdzie króluje zły D C G

Gwiezdny pył w ogniu tym, łzy wyciśnie nam dym G D C G

Tańczą iskry z gwiazdami, a my: D C G G7

Śpiewajmy wszyscy w ten radosny czas C D G

Śpiewajmy razem ilu jest tu nas C D e

Choć lata młode szybko płyną wiemy że C D G e

Nie starzejemy się. C D G

W lesie gdzie licho śpi ma przyroda swe drzwi

background image

Chodźmy tam, gdzie na ścianie lasu lśnią

Oczy sów, wilcze kły, rykiem powietrze drży

Tylko gwiazdy przyjazne dziś są.

Śpiewajmy wszyscy w ten radosny czas ...

Dorzuć do ognia drew, w górę niech płynie śpiew

Wiatr poniesie go w wilgotny świat

Każdy z nas o tym wie, znowu spotkamy się

A połączy nas bieszczadzki trakt.

Śpiewajmy wszyscy w ten radosny czas ...

BIESZCZADZKIE REGGE

Porannej mgły snuje się dym

d,C,d

Jutrzenki szal na stokach gór
Nowy dzień budzi się
Melodię dnia już rosa gra.

Regge, bieszczadzkie regge

Słońcem pachnące, ma jagód smak

Regge, bieszczadzkie regge

Jak potok rwący przed siebie gna.


Połonin czar ma taką moc
Że gdy je ujrzysz pierwszy raz
Wrócić chcesz znów za rok

Z poranną rosą czekać dnia.

Birkenau


1.Drutami okolony skrawek świata, /Cd/
Gdzie ludzie numerami tylko są. /GC/
Gdzie brat spodlony gnębi swego brata, /Cd/
A śmierć wyciąga swą kościstą dłoń. /GC/

background image

Ref.: Birkenau przeklęte Birkenau, /Cd/
Oblane ludzką krwią i łzami. /GC/
Przez Boga zapomniane piekła dno, /Cd/
Birkenau krzyżowa drogo. /GC/

2.Płomieniem rzyga komin krematorium, /Cd/
Zwęglonych zwłok dookoła czuć swąd. /GC/
I nie myśl, że jesteś jednym z wielu, /Cd/
O tych co zapomniał los. /GC/

3.Tam tyle łez i tyle krwi przeciekło, /Cd/
Tam co dzień w strachu budzisz się ze snu. /GC/
A gdy cię ktoś zapyta gdzie jest piekło, /Cd/
To śmiało możesz powiedzieć mu. /GC/

Bolero

W pewnym małym miasteczku a
Gdzieś na krańcu Hiszpanii G
Stary krawiec Augusto F
Szył bolera najtaniej E
Czy pan był bogaty a
Czy biedny, czy kmieć G
Każdy takie bolero chciał mieć F E


To bolero

a

dla bogatych kawaleros G

W tym bolero będziesz sinior F
Prezentował się jak struś E
Na bolero kawaleros

F

ty się skuś

E


Jakie chcesz pan bolero:

Białe, czarne, różowe

Zapinane od przodu

Czy wkładane przez głowę?

Z tyłu żółte guziki

Z przodu patka lub nie

Jakie chcesz pan bolero

OLE!


Na corridę gdy pójdziesz

W tym bolero okryty
O biust harpes zabije
Serce twej seniority
No i ona zemdlona
Na twe łono bez sił
Padnie szepcząc amigos
“Kto to szył?”

background image

Chryzantemy

1 Ona miała 16 lat i była prostytutką C G F a

Miała czarny skórzany płaszcz zarzygany wódką

Ref. Chryzantemy złociste w butelce po czystej

Stoją hej na fortepianie i nie podlewa ich nikt

2. Zdradziłaś miła mnie kupuję se denaturat

Ale nie nie upije się bo lubię go akurat.

3. Zdradziłaś miła mnie rzucę się w morskie fale

Ale nie nie utopię się bo pływam doskonale

4. Zdradziłaś miła mnie do prądu się podłączę

Ale nie nie zabije się bo pomyliłem złącze

5. Zdradziłaś miła mnie pod pociąg się podłożę

Ale nie nie przejedzie mnie bo jestem na innym torze

6. Zdradziłaś miła mnie zamknę się w lodówce

Ale nie nie zamrożę się bo jestem po połówce

7. Zdradziłaś miła mnie rzucę się z wysokości

Ale nie nie połamię się bo mam gumowe kości

8. Zdradziłaś miła mnie pistolet sobie kupię

background image

Ale nie zastrzele się bo mam cie kurwo w dupie

9 Zdradziłaś miła mnie pozostał mi onanizm

ale nie nie wykończę się bo mam sielny organizm.

CZAS POWROTU

Buty całkiem przemoczone d G7 C a

Na nic się już zdadzą komu d G7 C a

Plecak stary, płaszcz zniszczony d G7 C a

Czas powrotu, czas powrotu ... d G7 C a

d G7 C

Takie tu lasy i takie drzewa F C

Bezdroża, że nie śniło się nikomu G C

Coś we mnie tańczy, coś we mnie śpiewa F C

I jeszcze nie chce mi się wracać do domu. G C

Kromka chleba na kolację

Smalec gorzki, przesolony

Mama w mieście czeka z plackiem

Czas powrotu, czas powrotu ...

Takie tu lasy i takie drzewa

CZERWONY KAPTUREK

Szła dziewczynka bardzo mała przez ciemny las. C G C

Czerwony kapturek miała, czerwony pas. C G C C7

background image

A za pasem kolta, w małej rączce "sporta", F C A7

Do babuni szła uderzyć sobie w gaz. D7 G

Ptaszki w górze przelatują i szumi bór,

A motylki podśpiewują i nie ma chmur.

Słonka jasno świeci, w górze bocian leci

I żubrówką się obżera stary żubr.

Wtem zza krzaka wilk wyskoczy i krzyczy - stój!

I za chwilę krwią się broczy kudłaty zbój.

A dziewczynka mała broń repetowała,

Poprawiając zakurzony ludowy strój.

Z tej piosenki morał taki: gdy jesteś sam,

Nie zaczepiaj nigdy w lesie samotnych dam.

Kiedyś taka mała sama się oddała

I już teraz z naszym zdrowiem wieczny kram.

Kiedyś taka mała sama się oddała - F C A7

Mamy teraz Wassermana dodatni znak.

Deszcze niespokojne


Deszcze niespokojne potargeły sad

A my nan tej wojnie ładnych parę lat

background image

do domu wrócimy w piecu napalimy

Nakarmimy psa

przed nocą zdążymy tylko zwycieżymy

a to ważna gra

Na niebie obłoki po wsiach pełno bzu

Gdzież ten świat daleki pełen dobrych snów

powrucimy wierni my czterej pancerni

rudy i nasz pies

my czterej pancerni powrócimy wierni

po wiosenny bez

DESZCZOWE LATO

Kiedy jest deszczowe lato d a

Mokną świerszcze w mokrym sianie E7 a

Woda szkodzi strunom skrzypiec d a

Więc nie w głowie im cykanie. E7 a A7

Lato, deszczowe lato d a

Na przekór ludziom, na przekór kwiatom E7 a A7

Lato, deszczowe lato d a

Że nawet świerszcze nie mogą grać. E7 a

Woda schodzi z gór ścieżkami

Wiatr gałęziom strąca krople

Chlapie błoto pod butami

background image

Wszystko jest zupełnie mokre.

Lato, deszczowe lato ...

Dymią szczyty jak wulkany

Mgiełka w polu , mgiełka w sadzie

W żółtej glinie ślad wibramów

Odciśnięty tak wyraźnie.

Lato, deszczowe lato ...

Polne kwiaty mają dreszcze

Nic nie będzie z ich zapachu

Pod słomianym dachem szopy

Deszcz nas dzisiaj trzymał w szachu.

Lato, deszczowe lato ...

Kiedy mgła opadnie nisko

Drzewo się za drzewem chowa

Leśne licho z mokrą brodą

Lubi wtedy spacerować.

Lato, deszczowe lato ...

Dni których nie znamy

sł. J.K.Pawluśkiewicz

Tyle było dni do utraty sił a C G C
Do utraty tchu, tyle było chwil d A C G
Gdy żałujesz tych z których nie masz nic
Jedno warto znać, jedno tylko wiedz

Że ważne są tylko te dni d F G d E7 a
Których jeszcze nie znamy a F G F G C A7
Ważnych jest kilka tych chwil
Tych na które czekamy

background image


Pewien znany ktoś, kto miał dom i sad
Zgubił nagle sens i w złe kręgi wpadł
Choć majątek prysł, on nie stoczył się
Wytłumaczyć umiał sobie wtedy właśnie, że

Że ważne są tylko te dni...

Jak rozpoznać ludzi których już nie znamy a e C G
Jak pozbierać myśli z tych nieposkładanych
Jak oddzielić nagle serce od rozumu d A C G
Jak usłyszeć siebie pośród śpiewu tłumu a e C G

Bo ważne są tylko te dni...

Jak rozpoznać ludzi których już nie znamy
Jak pozbierać myśli z tych nieposkładanych
Jak odnaleźć nagle radość i nadzieję
Odpowiedzi szukaj, czasu jest tak wiele

Bo ważne są tylko te dni...

Francis Villon (Modlitwa -Testament)


Dopóki ziemia kręci się, dopóki jest tak czy siak
Panie, ofiaruj każdemu z nas, czego mu w życiu brak
Mędrcowi darować głowę racz, tchórzowi dać konia chciej
Sypnij grosza szczęściarzom...
I mnie w opiece swej miej

Dopóki nam ziemia kręci się, o Panie, daj nam znak
Władzy spragnionym uczyń, by władza poszła im w smak
Hojnych puść między żebraków niech się poczują lżej,
Daj Kainowi skruchę...
I mnie w opiece swej miej

Panie Ty wszystko możesz, ja wierzę w Twą moc i gest
Jak wierzy żołnierz zabity, że w siódmym niebie jest
Jak zmysł każdy chłonie z wiarą, Twój ledwie słyszalny głos
Jak wszyscy wierzymy w Ciebie, nie wiedząc, co niesie los

Panie zielonooki, mój Boże jedyny, spraw
Dopóki ziemia kręci się, zdumiona obrotem spraw
Dopóki czasu i prochu wciąż jeszcze wystarcza jej
Dajże nam wszystkim po trochu...
I mnie w opiece swej miej.

Hej przyjaciele

P. Kasperczyk

Tam dokąd chciałem już nie dojdę szkoda zdzierać nóg C G F C
Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres
Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie

background image

Odejdziecie, sam zostanę na rozstaju dróg

Hej, przyjaciele zostańce ze mną
Przecież wszystko to co miałem oddałem wam
Hej przyjaciele - choć chwilę jedną
Znowu w życiu mi nie wyszło, znowu będę sam

Znów spóźniłem się na pociąg i odjechał już
Tylko jego mglisty koniec zamajaczył mi
Stoję smutny na peronie z tą walizką jedną
Tak jak człowiek, który zgubił do domu swego klucz

Hej, przyjaciele...

Tam, dokąd chciałem, już nie dojdę szkoda zdzierać nóg
Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres
Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie
Zamazanych drogowskazów nie odczytam już

Piosenka Amerykańskiego żołnierza

Dostałem mundur, broń, do szafki kluczyk.
Dowódca baczność, spocznij mnie nauczył.
Krokami naszą piękną ziemię zmierzę.
Jak dobrze być żołnierzem, żołnierzem.

Wnet wszystkie ze łba spadną mi kłopoty.
Nie trzeba mi zapłaty, ni roboty.
Gdy każą idę, gdy nie każą leżę.
Jak dobrze być żołnierzem, żołnierzem.

A gdyby się historia jakaś działa,
Ty jedno wiedz, Ojczyzna ci kazała
I możesz w swą niewinność wierzyć szczerze.
Jak dobrze być żołnierzem, żołnierzem.

JAKI BYŁ TEN DZIEŃ

Późno już, otwiera się noc d B C a

Sen podchodzi do drzwi na palcach jak kot B F g A

Nadchodzi czas ucieczki na aut

Gdy kolejny twój dzień wspomnieniem się stał

Jaki był ten dzień, co darował, co wziął.

Czy mnie wyniósł pod niebo, czy rzucił na dno ?

Jaki był ten dzień, czy coś zmienił, czy nie ?

Czy był tylko nadzieją, na dobre i złe ?


Łagodny zmrok, zasłania mi twarz,
Jakby przeczuł, że chcę być z tobą choć raz.
Nie skarżą się, że mam to co mam,

Że przegrałem coś znowu i jestem tu sam.

background image

JASKÓŁKA UWIĘZIONA

Jaskółka czarny sztylet,

wydarty z piersi wiatru

Nagła smutku kotwica, z niewidzialnego jachtu

Katedra ją złowiła w sklepienia sieć wysoką

Jak śmierć kamienna bryła

Jak wyrok na prostokąt.

Jaskółka błyskawica w kościele obumarłym

Tnie jak czrne nożyce lęk który ją ogarnia

Jaskółka siostra burzy, szalona fruwająca

Ponad głowami ludzi w których troska się błąka

Jaskółka znak podniebny jak symbol nieuchwytna

Zwabiona w chłód katedry przestroga i modlitwa

Nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą

Lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą

Przeraża mnie ta chwila która jej wolność skradła

Jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła

Na wieczne wirowanie na bezszelestną mękę

Na gniazda nie zaznanie na przeklinanie piękna

KACYK

Za górami, za lasami D

background image

Żyła ludzi ciemna masa fis
Chociaż biedna urządziła e
Raz wesele Papuasa A
I znów
Głos tamtamów pójdzie w ruch
Gości dziś weselnych tłum
Tańczy bingo na golasa

Wzniesiona w górę ręka kacyka
I gra muzyka
Pijana ziemia spod stóp umyka
Papuas żonie usta zatyka

Już czas
Krwiożerczy instynkt płynie w nas
Na białych zapolujmy raz
Dla jadłospisu to okrasa
Więc dziś
Na stołach pełno mis
Znów za tydzień kryzys przyjdzie
W końcu wesele Papuasa

Już świt
I sam pan młody znikł
Powietrze przeszył wściekły ryk
Wtem groźnie błysnął w ręku tasak
I znów
Głos tamtamów pójdzie w ruch
Nadciągnie wojowników tłum
Zaludni się wojenna trasa

KADRYL

Zapraszamy do kadryla / D G /
Tę melodię każdy zna / A D /
Tu melodia się zaczyna / D G /
I tu też swój koniec ma. / A D /

Raz, dwa jak pięknie gra
Obozowy kadryl nasz
Hej, hej nie rób jaj
Graj kadryla graj.

Dam wam radę moi mili
Dziś nie traćcie ani chwili
Póki jeszcze na to czas
Niech zaśpiewa każdy z nas.

Raz, dwa...

Kiedy deszcz o namiot puka
Niebo chowa swoją twarz
Inni nudzą się i marzą
Ale ty kadryla znasz.

Raz, dwa...


KARTKA Z KALENDARZA
Jesteś bitwą moją nie skończoną

background image

W której ciągle o przytułek walczę
Jesteś drzwiami które otworzyłem
A potem przycięły mi palce

REF: Jesteś kartką z kalendarza
Zagubioną gdzieś pomiędzy szufladami
I ulicą na której ciągle
Uciekałem gdzieś pomiędzy latarniami

Jesteś mgłą ogromną nie skończoną
Ciszą w huku i łoskotem w ciszy
Jesteś piórem i wyblakłą kartką
Którym i na której teraz piszę

Przyszłaś do mnie a ja nie spostrzegłem
Dzisiaj mogę tylko mówić byłaś
Nie wiem czy na jawie wzięłaś mnie za rękę
Czy jak wszystko ty się tylko śniłaś

Kasaja


Ja wiem ruda Zocha a F

Po cichu we mnie się kocha C E

Pudruje sobie piegi

Kąpie się w mleku i w saunie siedzi

To dla mnie śpiewa w szkolnym chórze

Zocha co ma cyce duże

Śledzi mnie na ulicy

Pelagia w różowej spódnicy

Włosy czesze na szczotce

Bo wie że się kocham w bardotce

To dla mnie po nocach wzdycha

I watą biustonosz wypycha

background image

Lubię Marlona Brando

Szybkie motory i ginn na Riwierze

I nikt na świecie nie wie

Że ja się kocham w Ewie

Kibel

płyta: The Biut

Gdy siedzę sobie w kiblu A
Spuszczone gacie mam
Zamykam sobie wtedy oczy D
Obmyślam nowy plan E A
Tysiące mam pomysłów
Gdy siedzę sobie tam
Wybiorę tylko jeden z nich
Najlepszy będzie plan

Obmyślam nowy plan A E D A
Wtedy kiedy sram E A

Choć zapach jakiś dziwny
I deska twarda jest
To wcale mi to nie przeszkadza
Tu siedzieć tylko chcę
Pomysły coraz lepsze
Do głowy wchodzą mi
I nawet nie wiem tego, że
To wszystko mi się śni

Lecz pora kończyć sranie
Papieru urwać garść
Podetrzeć sobie brudną dupę
Do łóżka kłaść się spać
Choć plan nie dokończony
Choć miał najlepszy być
Zostało w głowie tylko to
Bez srania nie da się żyć

Koniczyna

Teraz będzie numer jeden E
I tu się zaczyna Eden A
Przeleć mnie w tej koniczynie E
Jeszcze raz H7
Przeleć mnie E
W tej koniczynie A
Przeleć mnie w tej koniczynie E H7
Jeszcze raz E
Teraz będzie numer drugi
Rób to w rytmie ługi-bugi
Teraz będzie numer trzeci
Ona krzyczy: "Nie rób dzieci!"
Teraz będzie numer cztery

background image

Rób to szybciej, do cholery
Teraz będzie numer piąty
Pieprząc się zwiedzają kąty
Teraz będzie faza szósta
Ona wreszcie bierze w usta
Numer siódmy się zaczyna
Wsadza jej cała drużyna
I nadchodzi już ósemka
Chociaż gumka jest za cienka
Coraz bliżej dziewiąteczki
On wyciąga bacik z teczki
I dziesiąty numer będzie
Tego Johna czuję wszędzie
Coraz bliżej jedenastka
Przed dwunastką to namiastka
Więc dwunastka już nadchodzi
Teraz to robimy w łodzi
I trzynastka coraz bliżej
Gdy on prosi, to ja liżę
Jeden-cztery jest wspaniały
Na wierzch wysz|y mi już gały
Teraz piątka za jedynką
On mi zwilża swoją ślinką
Jeden-sześć jest nienajlepszy
Bo on z inną się już pieprzy
Siedemnastka jest pechowa
Bo zaczyna się od nowa
Teraz będzie numer tysiąc
Masz kondycję, muszę przysiąc
Teraz będzie tysi c jeden
I tu się zakończy Eden
Teraz faza jest krytyczna
To choroba weneryczna

List do Boga

Drogi Bożę piszę chociaż kilka słów

Innym razem napiszę więcej

Na początku życzę Ci wszystkiego dobrego

I pozdrawiam Cię najgoręcej

Tak się jakoś złożyło że nie miałem

Okazji podziękować za list coś mi przysłał

Miałem wiele pracy miałem wiele nauki

A więc piszę dopero dzisiaj

ref. U mnie wszystko jak dawniej

background image

tylko jeden samobójca więcej

tylko jedna więcej rodzina rozbita

tylko życie pędzi coraz prędzej

gdzieś tam obok rozbił się samolot

trochę dalej trzęsła się ziemia

kiedy patrzę na to wszystko

tak jak dziś tak jak dziś

Tak w ogóle to przepraszm Cię Boże

Za to że tak długo milczałem

Lecz dopiero teraz zaczynam docierać

biblię którą mi przysłałeś

Tak nie dawno odszedł odemnie przyjaciel

Z którym wiele mnie łączyło

i dopiero teraz zaczynam rozumieć

czym jest przyjaźń i prawdziwa miłość

ref. U mnie......

LISTY ZZA OCEANU

Na białej kartce kilka znaków G e
Co zmienić mogą uśmiech w łzy C G
Świąteczna kartka od przyjacół e D
Na stęplach kopert płyną dni C D
Zza oceanu krótkie słowa
Było, minęło na tym koniec
Nie próbuj jak ten strach na wróble
Z kwiatami czekać na peronie

Krótkie słowa e
Zwykłe słowa D
Czekam, pamiętam, wróć C D G
Straciły sens i nie ma już e D

Na powitanie pachnących, herbacianych róż C D G

Koperty nad Atlantykiem

background image

Jak latawce, które puszcza czas
W nich rozwiane przez wiatr
Listów słowa zapomniały się w nas
Milkną kroki na schodach
Telefon od dawna już śpi
Nawet zgrabiona starością
Nadzieja nie puka do drzwi

Krótkie słowa...

M-16

W bunkrze na polu przez małe okienko

Wrzuciłem granat jedną ręką

Ze środka buchnęły jakieś opary

Dwie dusze w morach jak senne mary

I zaśmierdziało bojowym gazem

Parłem przed siebie swoim Uazem

Znów padło trupów kilkanaście

Gdy kłócił się z UZI mój M-16

Dwóch bezszelestnie z tyłu podeszło

To było w nocy zaraz po deszczu

Znów to uczucie się pojawiło

Gdy doszłem do siebie tych dwóch nie żyło

Gdy przyszli po mnie pod jesień już było

Wcisnęli bordo beret na moje bryło

Złomu w kieszenie ponapychali

Nie myśl zabijaj - tak przykazali

background image

I jechaliśmy wszyscy razem

Już nie śmierdziało bojowym gazem

Wonna dziewanno zielona pani

Chcemy być ludźmi nie mordecami

MAŁY OBÓZ

Kiedy razem ze skowronkiem powitamy nowy dzień C e lub D fis

Rosy z trawy się napijesz, pierwszy słońca promień zjesz. C7 F D7 G

Potem wracać trzeba będzie, pożegnamy rzekę, las. f C g D

Bądźcie zdrowi nasi bracia, bądźcie zdrowi, na nas czas. d G e A

Ustawimy mały obóz, bramę zbudujemy z serc,

A z tych dusz co tak gorące zbudujemy sobie piec.

Rozpalimy mały ogień, a w tym ogniu będziesz piekł

Naszą przyjaźń która łączy, która da ci to co chcesz.

Hej! My kiedyś powrócimy, nie za rok no to za dwa

Więc dlaczego płacze rzeka, a więc czemu szumi las.

Wszak przyjaźni naszej wielkiej nie rozłączy promień zła,

Ona mocna jest bezczelnie, więc my wszyscy jeszcze raz.

Ustawimy mały obóz…

Mazury

wyk. m.in Amfibole

Błękit jeziora dokoła
A tam w oddali gdzieś las
Słońce i przestrzeń nas woła
Tutaj więc spędź wolny czas

background image


Hej, Mazury, jakie cudne
Gdzie jest taki drugi kraj
Tu przeżyjesz chwile trudne
Tu przeżyjesz życia maj
Do namiotu od ogniska
Trzeba wracać, pora, czas
Już nadchodzi nocka bliska
Hej, Mazury, witam was

Żeglarz z dziewczyną ze wzgórza
Patrzą na las, w głębi wód
Słońce się w falach zanurza
Nadchodzi zmierzch, pora snów

Piękna jest nasza kraina
Domy bielutkie jak śnieg
A nad jeziorem dziewczyna
Chciałbym z nią przeżyć choć wiek

MODLITWA WĘDROWNEGO GRAJKA


d C
Przy małej wiejskiej kapliczce
d
Stojącej wedle drogi,
C
Ukląkł rzępoląc na skrzypkach
d
Wędrowny grajek ubogi.
Od czasu do czasu grający
Bezzębne otwierał wargi
To przekomarzał się z Bogiem,
To znowu się korzył bez skargi.

g7
Hej, Panie Boże, coś wielkim
d
Gazdą nad gazdami
g7
Po coś mi dał taką skrzypkę,
d C d
Co jeno tumani i mami

Spraw to, żebym na zawsze
Umiał dziękować Ci Panie
˝e sobie rzępolę jak mogę,
˝e daję Ci na co mnie stanie.
A jeszcze bardziej chroń mnie
I od najmniejszej zawiści,
˝e są na świecie grajkowie
Pełni szumniejszych myśli.

I niechaj pomnę w mym życiu,

background image

Czy bliskim, czy też dalekim,
żem człowiek jest przede wszystkim
I niczym więcej jak człowiek.
Spraw w końcu, by przy tej kapliczce,
Obok tej wiejskiej drogi
Klękał i grywał na skrzypkach
Wędrowny grajek ubogi.

Moi przyjaciele

Kiedy was nie ma, to jakby nagle G e
Zabrakło w moim życiu muzyki C D
Kiedy was nie ma, to tak mi się zdaje
Że przeminę, że będę nikim
Kiedy was nie ma, to jakby niebo
Miało się rozstać na zawsze ze słońcem.
Kiedy was nie ma, dosyć mam wszystkiego
I pragnę stąd na zawsze odejść

Moi przyjaciele, moi przyjaciele
Moi przyjaciele, bądźcie zawsze ze mną
Moi przyjaciele, moi przyjaciele
Zawsze wiem, że wszystko można
Że wystarczy tylko chcieć

Jak mam wyspiewać, jak mam dziękować
Jak wytłumaczyć, że bez was mnie nie ma
Przytulam do was moją miłość
I wdzięczność swą w modlitwę zamieniam
Milion aniolków narysuję
I wszystkie razem postrącam z nieba
Dom na górze wybuduję
I zagram dla was, kiedy trzeba

Moi przyjaciele...

Najemnicy


1.W dżunglach Katangi i w bagnach Konga /FBFC/
W stepach Jemenu, w piaskach Sudanu, /FBFC/
Gdzie śmierć swe żniwa zbiera codziennie /FBFC/
Walczą psy wojny, najemni żołnierze. /FBFCF/

Ref.: Czerwone łuny na niebie, czarna dokoła noc /FBFC/
I na przód wciąż na przód najemni żołnierze, /FBFC/
I vivla guer i vivla mur /FBFC/
I vivla guer i vivla more. /FBFCF/

2.Gdy huczą działa, świszczą pociski /FBFC/

background image

Gdy serce wali jak opętane, /FBFC/
Brudni od kurzu, od potu czarni /FBFC/
Biegną w ataku, biegną w nieznane /FBFCF/

3.Gdy przy ognisku wieczorem siądą /FBFC/
I dawne dzieje wspominać zaczną, /FBFC/
Uśmiech rozjaśni zmęczone twarze /FBFC/
Gdy z bronią w ręku wśród dżungli zasną. /FBFCF/

4.Za tych co w piaskach Dangi i Konga /FBFC/
I za tych co w bezmiernych grobach, /FBFC/
Za wszystkich, którzy polegli w walkach /FBFC/
Bóg wojny wieniec niesie laurowy. /FBFCF/

Nasze wino


1.Nasze wino ma dzisiaj dobry smak, /A fis A fis/
O tak, o tak. /A fis A fis/
I okruchy wspomnień niesie do nas wiatr /A fis A fis/
O tak, o tak. /A fis A fis/

Ref.: A ty pytasz mnie /DE/
Jak tak można żyć /A fis/
Chyba można /DE/
No nie, no nie. /AA7/
A ty pytasz mnie /DE/
Jak tak można żyć /A fis/
Chyba można /DE/
No nie, no nie. /A fis A fis/

2.Przy tym winie widzisz wszystko to co chcesz /A fis A fis/
Co chcesz, co chcesz, /A fis A fis/
Twarze ludzi co zesłali nam pieśni deszcz /A fis A fis/
Pieśni deszcz, pieśni deszcz. /A fis A fis/

3.W wietrzny przestrzeń wznosisz kielich śpiewając tak /A fis A fis/
O tak, o tak, /A fis A fis/
Wy zbłądzeni w drodze powrócicie na nasz szlak, /A fis A fis/
Na szlak, na szlak. /A fis A fis/

background image

NOC W BACÓWCE

Dorwały nas deszczem
Przegoniły wiatrem i zdały na siebie
W przygodnym nam domu miejsca nie zagrzały
W tym górskim niby niebie

I dziury w tym niebie wiatrem łatamy
W bacówce tylko my sami
I nic nie mówimy tylko dotyk ręki
By nie psuć chwil, co przed nami

A mrok sprzymierzeniec
Przygarnął mi Ciebie, ciepło, twoje ręce
Ech, stara bacówko niebo w nas się rodzi
Przyjaźń czy coś więcej

I dziury w tym niebie ...

OSTATNI PET ZGASZONY JUŻ

Ostatni pet zgaszony już G D e C

Pusta puszka piwa w kącie leży gdzieś

Dźwięk otwartej żyły obudził mnie

Kilka chwil życia zostało mi

Purpurowe od krwi prześcieradło

W blasku nocy cudnie błyszczy się

Ciekaw jestem tylko kto

Takie życie narysował mi

Na twoją i moją niemożliwość

Spróbuj mała i rozpal we mnie ogień

background image

No rozpal we mnie ogień

Niech obudzę się

Gdzieś tam w dali zawył wilk

Na me martwe ciało różę rzucił ktoś

Kumpel ostatniego bluesa zagrał mi

Chyba trochę lubił mnie

Wczoraj usłyszałem jak

Anioł mój głośno wołał mnie

Teraz jestem w grobie już

Tylko tam w dali głośno wyje wilk

Na twoją.....

PIELGRZYM

Ma pod stopami cierń kamienia C G C

A ponad głową łachman nieba F e d G

Pielgrzymią torbę na ramieniu C F C F

A w niej spleśniałą pajdę chleba. C G C

Wiodą go kręte szlaki leśne C F C F

Strumień obmywa twarde stopy C F C F

Uśmiecha się do siebie we śnie C F C F

Drzemiąc pod dachem wiejskiej szopy. C F C G

Cóż ci po wędrowaniu młody posępny człowieku F G C F

background image

Gdzie cię do licha niesie, co widzisz na brzegu C G C

Spójrz na taflę potoku twe podarte łachmany F G C F

Gdzież człowieku?! Cóż ci po wędrowaniu?! C G C

A kiedy rankiem przyodziewek

Okrywał wątłe twe ramiona

Ptaki budziły go swym śpiewem

Wstawał i dalej szedł przez pola

Nie zwykł ludzkiego wstrzymać wzroku

I mówił niewyraźne słowa

Nie mógł dotrzymać jemu kroku

Niejeden który to próbował

Cóż ci po wędrowaniu......

Po prostu miłość


Jezu to znowu się stało C G

Zakochałem się aż mnie coś zabolało a F

Tylko z daleka jej ciało

A sam widok to dla mnie za mało

Ona uśmiecha się do mnie

Lecz czy ona myśli o mnie

background image

Kocham cię moimi myślami

Całymi dniami i nocami

Z tobą wiążę swe nadzieję

A miłość na rozgrzeje

Złączymy się w parę jedną

Będziemy przykładem miłości na pewno

Chcę byś była mą jedyną

Chcę żyć dla ciebie i pić z tobą wino

Zrobiłaś pierwszy krok

Zbliżyłaś się stało się to

Ref. Kocham .....

Lecz ty odchodzisz zostawiasz mnie samego

Rzuciłaś mnie dla innego

Jak mogłaś odejść z tamtym

Ja teraz płaczę nie jestem taki twardy

Ref.

PO SEZONIE

Złotym kobiercem wymoszczone góry,
Jesień w doliny zeszła dziś nad ranem.
Buki czerwienią zabarwiły chmury
Z latem się złotym właśnie pożegnałem.

We wtorek w schronisku – po sezonie.
W doliny wczoraj zszedł ostatni gość.
Za oknem plucha, i kubek parzy w dłonie
I tej herbaty i tych gór mam dość.

background image

Szaruga niebo powoli zasnuwa,
Wiatr już gałęzie potrząsał z liści.
Pod wiatr, pod górę znowu sam zasuwam
Może w schronisku spotkam kogoś z bliskich…

Ludzie tak wiele spraw muszą załatwić,
A czas sobie płynie wolno panta rei.
Do siebie tylko już nie umiem trafić,
Kochać to więcej z siebie dać, czy mniej.

POLANKA

(Bez Jacka)

a G a
Liście zielenią zagra nam wiatr
F E
A śpiewność ptaków tylko prawdę powie
a G a
Choć niepojęty ten cały świat
F E FE
Choć nam nie wszystko chce zmieścić się w głowie

a G a
zatańcz ze mną na polanie
G F E
Ot tak, po prostu
a G a
zatańcz ze mną na polanie
G
Choć raz prawdziwie
F E a
Zatańcz ze mną sobie

Spójrz drzewa takie są uśmiechnięte
A trawa oświadcza się kwiatom
Choć nienazwane to piękno przepękne
Oddają się wszystkie nie biorąc nic za to

ref...

Drzewa co szepcą coś ciągle śpiewają
I pełno w ich szumie jest twojej piękności
I choć troszeczkę o jesień się boją
To i tak las jest pełen naszej miłości

ref...

Przemijanie

background image

B.Nowicki, J.Dzierżak

Dzień kolejny minął a G a
Dzień, co nic nie przyniósł C G a e
Jeszcze się nie skończył C G a e
A nowy już wyrósł C G a G

Tyle dni minęło, tyle marzeń C G a e
Tylu ludzi przeszło, tyle zdarzeń
Tyle marzeń sennych się nie spełniło
Tyle dobrych gwiazd ubyło C G a

Tyle słów powiedział
Słów, co nic nie znaczą
Może kogoś uraził
Czyjeś oczy płaczą

Tyle dni minęło...

Znowu czasu mijanie
Znowu minął dzień
Komu przyniósł radość
Komu smutek wiem

Tyle dni minęło...

Przygoda


Przez błota i jeziora a E

Gdzie wolno płynie woda a F

Gdzie nie ma spalin aut i szos a E

Wali zielona zaraza

Na byle co nie zważa

I czasem śpiewa sobie tak A jak!!!

Przygodo przygodo w lesie i nad wodą F G

Po górach połazić i paszczę rozdziawić C a

Paszczę

Pstrąg zamrugał do nas

Wziął żabę pod rękę

I powędrował dalej na szlak

background image

A wszystkie leśne stwory

Czy ładne czy potwory

Śpiewają sobie refren ten A jak !!!

Przygodo....................

Rege syrena


Do Morąga rodzina wuja ściąga F G

Na lato bo tato ma wóz C F G

Serce taty łomoce jak konga

Bo rodzine syreną będzie wiózł

Cała rodzina ze Świdra upchana

Szuka lewara bo koło ma luz

Mama i tata ma urlop od rana

W śpiworach śpią dzieci od wieczora

Rege oo rege syrena

Na walizę upchało się Elizę

Na neseser Teresę i psa

Tata fotel posunął najbardziej

A śpiwory i mapy mama ma

Cała rodzina ze świdra upchana

Dosuwa dwusuwem aż idzie dym

background image

Tata za sterem na czas kółek czterech

Z brawurą pomyka przed furą

Rege...

Przed wieczorem syrena nad jeziorem

Po falach przewala się pies

Już Eliza do wody się zbliża

Mama tatę ochlapała też

Cała rodzina ze świdra upchana

Widzi syrenę jak toczy się w dół

Tata w syrenie widzi Terenię

Terenia na twarzy się zmienia

Cała rodzina ze świdra skąpana

Z wody wynurza się już tylko dach

Wóz był na luzie, wzniesienie duże

Syrena ze świdra amfibia

Rege

Samotnik

Oni chodzą razem na spacer do kina (bar. a d G)

w blasku słońac jedzą słodkie lody bambino

wczoraj na przeglądzie grali rege i rocka

background image

on ją odprowadził ona pewnie go kocha

ref. A ja jestem sam

Chciałbym kiedyś poznać taką fajną dziewczynę

co ją mógł bym zabrać na spacer do kina

W blasku słońca jedlibyśmy lody bambino

coś tam coś tam coś tam z taką fajną dziewczyną

ref. a ja .........

Kiedyś ją widziałem na tej nowej ulicy

i ona mnie dostrzegła bo byłem podpity

w mojej ciemnej skórze stałem z kumplem pod drzewem

spojrzała na mnie smutna i odeszła przed siebie

ref. a ja..........

Idę sobie dymem trawki owiany

ludzie mnie wyśmieją patrzcie on jest naćpany

wszystko jest mi obce dla mnie wszystko jest super

tylko tej dziewczyny tylko mi jej wciąż brak

ref. a ja ........

Zdjąłem brudną skórę i rzuciłem za siebie

zapuściłem włosy i zaplotłem je w dredy

background image

teraz tylko słucham słodkich rytmów rege

a błękitna flaga wciąż powiewa na niebie

ref. a ja.........

Dziś znów ją widziałem stała sama przy skwerze

podszedłem do niej wolno zanuciłem jej rege

spytałem czy to lubi powiedziała że nie wie

potem mnie obięła i poszliśmy przed siebie

Sen o Warszawie

Czesław Niemen

Mam tak samo jak ty
Miasto moje, a w nim
Najpiękniejszy mój świat
Najpiękniejsze dni
Zostawiłem tam kolorowe sny

Kiedyś zatrzymam czas
I na skrzydłach jak ptak
Będę leciał co sił
Tam, gdzie moje sny
I warszawskie kolorowe dni

Gdybyś ujrzeć chciał
Nadwiślański świt
Już dziś wyruszaj ze mną tam
Zobaczysz, jak przywita pięknie nas
Warszawski dzień

Mam tak samo jak ty
Miasto moje, a w nim
Najpiękniejszy mój świat
Najpiękniejsze dni
Zostawiłem tam kolorowe sny

Gdybyś ujrzeć chciał
Nadwiślański świt
Już dziś wyruszaj ze mną tam
Zobaczysz, jak przywita pięknie nas
Warszawski dzień

Zobaczysz, jak przywiyta pięknie nas
Warszawski dzień
Warszawski dzień
Warszawski dzień

background image

Spowiedź


Pod parafię bernardyna -E1-0-1-3-1-0-1- -H2-3- -E1-5-

Zajechała limuzyna d

Zajechała limuzyna A

I przywiozła kolegę E A

Proszę księdza bernardyna

Całowałem się z dziewczyną

Ależ chłopcze to rozpusta

Całowałeś dziewczę w usta

Trochę niżej trochę niżej

Proszę księdza bernardyna

Ależ chłopcze ty masz gust

Całowałeś dziewczę w biust

Trochę niżej trochę niżej

Proszę księdza bernardyna

Ależ chłopcze to występek

Całowałeś dziewczę w pępek

Trochę niżej trochę niżej

Proszę księdza bernardyna

Ależ chłopcze to obłuda

background image

Całowałeś dziewczę w uda

Trochę wyżej trochę wyżej

Proszę księdza bernardyna

Ależ chłopcze ty masz tupet

Całowałeś dziewczę w pupę

Nie z tej strony nie z tej strony

Proszę księdza bernardyna

Ależ chłopcze tworzysz lipę

Całowałeś dziewczę w cipę

Właśnie tutaj właśnie tutaj

Proszę księdza bernardyna

Ot co mam do powiedzenia

Nie dostaniesz rozgrzeszenia

Spod parafii bernardyna

Odjechała limuzyna

Odjechała limuzyna

I odwiozła kolegę.

Śpiewać Każdy może


Śpiewać każdy może

trochę lepiej lub trochę gorzej

background image

Ale nie o to chodzi

Jak co komu wychodzi

Czasami człowiek musi

Inaczej się udusi

Uuu

Lubię piosenki różne

Inne dźwięki

Szczególnie jak mnie coś wzruszy

Rzuca mnie się na uszy

Teraz będę już szczery

Wybrałem drogę kariery

Kariery na estradzie

Na pewno sobie poradzę

Stoję przy mikrofonie

Niech mnie który przegoni

Różne sceny brygady

Już nie dadzą mi rady

Bo ja się wcale nie chwalę

Ja po prostu niestety mam talent

Jak człowiek wierzy w siebie

To cała reszta to betka

Nie ma takiej rury na świecie

Której nie można odetkać

Wejść na estradę i zostać

Cała reszta to rzecz prosta

background image

A ja wiem co jest grane

Dlatego tutaj zostanę

Będę śpiewał piosenki

Będą klaskać panienki

Będą dawać mi kwiaty

Będę teraz bogaty

Bo ja się wcale nie chwalę

Ja niestety mam talent

Jak głos wydaję z siebie

Wszyscy są w siódmym niebie

Stoję przy mikrofonie

Niech mnie który przegoni

Różne sceny brygady

Już nie dadzą mi rady

Nikt mnie tutaj nie kiwnie

Bo poczuje się dziwnie

Ja nikogo nie straszę

Ja talentem niestety go gaszę

Bardzo lubię piosenki

różne i inne dźwięki

Szczególnie jak mnie coś wzruszy

Rzuca mnie się na uszy

Ja znam różne szlagiery

Pójdę drogą kariery

Trzy miłości

background image


Pierwsza miłość z wiatrem gna, z niepokoju drży aE

Druga miłość życie zna i z tej pierwszej drwi. daA7

A ta trzecia jak tchórz w drzwiach przekręca klucz da

I walizkę ma spakowaną już. EaA

Pierwsza wojna, pal ją sześć, to już tyle lat

Druga wojna - jeszcze dziś winnych szuka świat

A tej trzeciej co chce przerwać nasze dni

Winien będę ja, winien będziesz ty.

Pierwsze kłamstwo, myślisz, ech zażartował ktoś

Drugie kłamstwo - gorzki śmiech, śmiechu nigdy dość

A to trzecie gdy już przejdzie przez twój próg

Głębiej rani cię niż na wojnie wróg.

Ułan (Piosenka z szabli)

Paweł Orkisz

Niech w księgach wiedzy szpera rabin, a G a

nauka to jest wymysł diabli, C G C

mądrością moją jest karabin C G

i klinga ukochanej szabli. E a

Nie pnę sie do zaszczytów drabin

I generała biora diabli

Podporą moją jest karabin

background image

I klinga ukochanej szabli

Nie dbam o szarżę i o gwiazdki
Co kiedyś mi przystroją kołnierz
Wy piszcie księgi i powiastki, powiastki
Ja biję się jak każdy żołnierz

Nie tęsknię do kawiarni gwarnej
Gdzie mieszka banda dziwolągów
Gardzę zapachem buduarów, buduarów
Gdzie para psoci wśród szezlongów

Nie nęcą mnie zalety babin
Kobieta zdradną, niech ją diabli
Kochanką moją jest karabin, karabin
I klinga ukochanej szabli

Nie jeden wróg miał na mnie chrapkę
A teraz jęczy w piekle na dnie
Ze śmiercią igram w ciuciubabkę, ciuciubabkę
Więc może wkrótce mnie dopadnie

Ksiądz niech mnie grzebie albo rabin
Żołnierza się nie czepią diabli
Wy w grób połóżcie mi karabin, karabin
I klingę ukochanej szabli

Ura Ura Ura

Ura ura ura a

Czapajew gieroj d

Za Lenina za Stalina E

Na boj na boj na boj a

Za mir za mir za mir

My pobiedzim wraga

Za matuszku Rasiju

I bieła waciara

I jap twoja mac

My kulturny narod

My Germańca nie boim wsia

I wsiegda idziem wpierod

background image

Jechali kozaki

na burych kaniach

gwintówki na plecach

nahajki w dłoniach

i bur gaława

i jeb gaława

carskiego wojska

ni prigajew ni kagda.

I jap twoja mac

My kulturny narod

My Germańca nie boim wsia

I wsiegda idziem wpierod

My jebali nie proepali

My jebiom nie propabiom

Syfilisa pouczimy

I poliklinku pazdziom

Cariewna cariewna

Cariewna ma

Nie boisia nie boisia

Kozackowo konia

I jap twoja mac

background image

My kulturny narod

My Germańca nie boim wsia

I wsiegda idziem wpierod

WSPOMNIENIA BUMERANGA

Przyjdzie rozstań czas i nie będzie nas. C D e C D e

Na polanie tylko pozostanie po ognisku ślad. C D G e C D G

Zdartych głosów chór, źle złapany Dur,

Warty w nocy, jej niebieskie oczy nie powrócą już.

Zapomniany rajd, zarośnięty szlak,

Schronisk pustych i harcerskiej chusty, kiedyś będzie brak.

Staniesz z nami w krąg, dotkniesz innych rąk,

Będziesz śpiewał, marzył i rozgrzewał cały serca żar.

Czyjś zbłąkany głos do strumienia wpadł.

Nad górami, białymi chmurami cicho śpiewa wiatr.

Gdzieś za rok, lub dwa przyjdzie rozstań czas.

Złotych włosów, orzechowych oczu już nie będzie żal.

Gdzie ogniska blask - stanie obóz nasz.

Na polanie bratni krąg powstanie jak za dawnych lat.

ZAWSZE MAŁO

background image


G e C D
Chociaż wszyscy nam mówią: już się zmienił czas,
mimo tego to nie obchodzi nas
Przecież każdy ma po tych naście lat,
Każdy na swój sposób widzi świat
wiat A tu w głowie ciągle szumi
Jeszcze by się chciało
Robić to co zakazane,
Czego zawsze (zawsze) zawsze było mało
Gdy siedzimy przy ognisku, szybko mija czas,
bowiem wszędzie jest wesoło tam gdzie nie brak nas
Nam wystarczy dobra paczka i gitara,
przecPrzecież zawsze się dobierze fajna wiara

Pytania syna poety


Ja poeta i łachmyta C G

Milczę kiedy syn mnie pyta a F C G

Drogi ojcze ile trzeba C G

Wydać na bochenek chleba a F C G

I czy można proszę taty a F C G

Taki chleb kupić na raty e a C G a e

Ja poeta i łachmyta

Milczę kiedy syn mnie pyta

Co jest lepsze w życiu tato

Skończyć studia, czy łopatą

Wrzucać węgiel do kopalni

Lub wyrzymać mózgi w pralni

Ja poeta i łachmyta

background image

Milczę kiedy syn mnie pyta

Czy to prawda mój ty stary

Że na przykład taki Paryż

Ma na każdym większym płocie

Rozlepione bezrobocie

Przestał pytać bo już nocka

Zamknij oczka, possij smoczka

Chcesz to zmienię ci pieluszkę

I pomodlę się nad łóżkiem

Za obrońców naszych granic

Za Rejtana i kochanie

Za najwyższą ludzką rację

Za umiłowaną patrię

WĘDROWIEC I

Nie oglądaj się za siebie kiedy wstaje brzask

d F


Ruszaj z nami w świat, nie zatrzymuj się

C g d


Sam wybierasz swoją drogę z wiatrem, czy po wiatr

d F


Znasz tu każdy szlak, przestrzeń woła cię

C g d



Przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień

F C g d


Przecież wiesz, że dla ciebie chłodny lasu cień

Przecież wiesz, jak upalna bywa letnia noc

Przecież wiesz, że wędrowca los to jest twój los


Lśni w oddali toń jeziora, słyszysz ptaków krzyk

Tu odpoczniesz dziś i nabierzesz sił

Ale jutro znów wyruszysz na swój stary szlak

background image

Będziesz dalej szedł, tam gdzie pędzi wiatr


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Śpiewnik
Śpiewnik 81
Śpiewnik 84
Śpiewnik religijny cz 1
Śpiewnik 79
ŚPIEWNIK HARCERSKI 2 compressed(4)
267 Ustawa o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt
Śpiewnik religijny cz 3
267 - Kod ramki - szablon, ◕ ramki z kodami
Takich już nie ma, POLSKIE TEKSTY PIOSENEK ŚPIEWNIKI
MPLP 267 12.11.2009, lp
śpiewnik BARTEk2011, Teksty Rajd BARTEK
Śpiewnik 163
Śpiewnik 42
Śpiewnik oazowy
Śpiewnik 62
Śpiewnik Zuchowy compressed(4)

więcej podobnych podstron