Specjalne podziękowania za prace przy tworzeniu śpiewnika dla Asi Brach
(wykonanie - Arek - 2007; poprawki naniesione w grudniu 2008 przez Żuka)
„...Bo jeśli piąć się to tylko szczytem,
Jeśli szumieć to wichrem halnym
Trwać niebem i granitem
A pić ze źródeł skalnych…”
Śpiewnik 11 DW "Kontrast"
Mały człowiek idzie w me ślady
Pyta o drogę, prosi o rady
Zbłądzić nie mogę, choćby się chciało
Bo pójdzie za mną pewnie i śmiało
Oczka swe ciągle na mnie obraca
I naśladuje - to jego praca
Jestem wyrocznią i uciec nie ma rady
Mały człowiek idzie w me ślady
W wiosennym słońcu w zimowym śniegu
Rzeźbię i tworzę, w marszu i w biegu
Na długie lata przyszłej dekady
Człowieka, który idzie w me ślady
Jeśli pytasz, czemu zostałem harcerzem, to ci powiem, że nie mogłem postąpić inaczej. Pozyskały mnie ich jasne oczy i
mocny uścisk dłoni. Lojalność. Prostota ich wzajemnego stosunku. Sposób ich życia i miłości przyrody. Miłość do ludzi,
silniejsza niż miłość własną. Niesienie pomocy innym, w miarę możliwości dzień po dniu.
Kasaja
Wiem, ruda Zocha, po cichu we mnie się kocha aFCE
Pudruje sobie piegi, kąpie się w mleku i w saunie siedzi.
To dla mnie śpiewa w szkolnym chórze Zocha, co ma cyce duże.
Śledzi mnie po ulicy, Pelagia w różowej spódnicy
Włosy Se czesze na szczotce, bo wie, że się kocham w Bardotce
To do mnie ta Pela po nocach wciąż wzdycha i watą biustonosz wypycha.
Lubię Marlona Brando. Kocham motory i dżin na riwierze
I nikt na świecie nie wie, że ja się kocham w Ewie.
Styl życia
Jestem wędrowcem zieleni przejrzystej C G a e
Jestem harcerzem z krwi i kości czystej F C G
Zapatrzony w szare klucze żurawie
Zasłuchany w polne kwiaty w trawie
La la la...
Kim byłbym gdyby nie rozkosz bycia
Kim gdyby nie skautowy styl życia
A tak swe istnienie przypisuje tobie
I harcerstwu, czyli temu, co robię
Nie zamienię tego kawałka chleba
Do samego końca aż pójdę do nieba
A tam w mundurkach i krótkich spodenkach
Będziemy Boga nosić na rękach
Życie tylko wtedy jest coś warte i wtedy daje radość,
jeśli jest służbą.
hm. Aleksander Kamiński
Sztuka wędrówki
Sł. i muz Ela Zwierz
Wędrownik - to brzmi dumnie GA
Żądza wiedzy zawsze nim kieruje DG
W innych dostrzega same zalety GA
Jest waleczny i w działaniach skuteczny DG
Niesie pomoc i uśmiech każdego dnia GA
Służy innym i spełnia marzenia DeD
Wędrowanie to niemała sztuka GA
Dostępna dla tego, który jej szuka DA
Wędruj, słuchaj i pomagaj GA
I całe piękno świata poznaj DeD
Każdy z nas wędruje przez życie
I co dzień wstaje wraz ze świtem
Nigdzie nie zagrzewa miejsca
Wyrusza w świat i pod niebem mieszka
Uroki życia dostrzega ciągle
A w ciszy lasu odnajduje drogę
Wzór dla innych w zimie w lecie
Ze słońcem chodzić dalej chce
Chce znaleźć własną ścieżkę
Odwiedzając stary las lub mądrą rzekę
Zawsze ma zapas dobrego humoru
Lecz nie cieszy się z byle powodu
W sprawach uczciwości nie ma kompromisów
E. Smoleń
Deszczówka – kreskówka
Stare dobre małżeństwo
Baba z wozu a z rynny D5 (e) D4 (h)
Ktoś niewinny deszczówka gada D (fis)D (h)
Gadu gadu gada C (G) G (A)
Bo tak wypada A4 (D)
Baba z wozu jednak skacze
Nie może być inaczej skacze
Skoku skoku pomału
Po trochu
Baba z wozu a deszczówka
Szuka miękko cienko śpiewa
Bo prosto z nieba a tu
Ziemia
Lubię mówić z tobą
Akurat
dFCd / cisEHcis
Kiedy z serca płyną słowa, uderzają z wielka mocą
Krążą wśród nas od tak dając chętnym szczere złoto
I dlatego lubię mówić z tobą
Każdy myśli to, co myśli, myśli sobie moja głowa
Może w końcu mi się uda wypowiedzieć proste słowa
Sztuka życia - to cieszyć się małym szczęściem
Phil Bosmans
Pieśń na wyjście
Stare dobre małżeństwo
Idź człowieku idź, rozpowiedz a
Idźcie wszystkie stany d
Kolorowi, biali, czarni EE7
Idźcie zwłaszcza wy, Ludkowie FG
Przez na oścież bramy ae
Dla wszystkich starczy miejsca CGae
Pod wielkim dachem nieba
Rozejdźcie się po drogach Ceae
Po łąkach, po rozłogach
Po polach, błoniach i wygonach
W blasku słońca, w cieniu chmur
Rozejdźcie się po niżu FG
Rozejdźcie się po wyżu
Rozejdźcie się po płaskowyżu
W blasku słońca, w cieniu chmur ae
Dla wszystkich starczy miejsca Ceae/CGae
Pod wielkim dachem nieba
Na ziemi, której ja i ty
Nie zamienimy w bagno krwi
Największe zło to tolerować krzywdę.
Platon
Makatka szalona
Stare dobre małżeństwo
La, la, la...
Wychodzi do każdego pociągu dCd
Z żółtym uśmiechem nadziei BA
Liczy wagony dobrego i złego gCAB
Od zimy do późnej jesieni Gad
Mówią, że od niej uciekł
Na żelaznym kogucie
Kogut zapiał na odlotne
I nikt go więcej nie spotkał
Więc kłóci się w niej
Światło dzienne z nocnym
Jak dobre stare wino
Z cierpkim octem
Nikt nie wie czy jej się to śniło
Gdy była pełnia księżyca
Czy tylko z drzewa w ogrodzie
Gruszki szaleństwa ktoś strąca
La, la, la...
Ludzkich postępków nie wyśmiewać, nie opłakiwać, nie potępiać, lecz zrozumieć
Niewiara
Stare dobre małżeństwo
Już nic nie widzę - zasypiam już DA7/4
W ciszy i w grozie.
Znika mi słońce w załomach wzgórz,
Bóg znika - w brzozie..
Ginie mi z oczu umowny kwiat
W chwiejnej dolinie.
Gdzie się podziewa ten cały świat,
Gdy z oczu ginie?
Czy korzystając z tego, żem zwarł CD
Rzęsy na mgnienie - C
Znużony dreszczem i łzami czar GDA7/4
Znicestwia w cienie? CGCGCD
Czy wypoczywa od barw i złud
Popod snu bramą,
Wznosząc boleśnie w wieczność i w chłód
Twarz nie tę samą?...
Nie, nie! Przy tobie, jak dawniej, trwa
Śmiertelny, bujny!
Jest tu, gdzie zgroza, niewiara twa
I sen twój czujny!
Z praw harcerskich robimy dekalog, a to jest tylko kodeks, którego przestrzeganie daje nam prawo
do nazwy harcerza
Wiktor Franz
Samotność
Stare dobre małżeństwo
Wiatr wie jak trzeba nacichać... ae
Za oknem - mrok się kołysze. FC
Nie widać świata nie słychać, Fe
Lecz ja coś widzę i słyszę... G
Ktoś z płaczem ku mnie z dna losu ge
Bezradną wyciąga rękę! FC
Nie znam obcego mi głosu, Fe
Ale znam dobrze tę mękę! Gea
Zaklina, błaga i woła,
Więc w mrok wybiegam na drogę
I nic nie widząc dokoła,
Zrozumieć siebie nie mogę!
W brzozie mgła sępi się wiotka.
Sen pusty!... Wracam do domu...
Nie! Nikt się z nikim nie spotka!
Nikt nie pomoże nikomu!
Harcerski hejnał wieczorny
Już minął dzień, już nocy cień. eD
Już ciemna noc, otula świat wieczorną mgłą. eDDe
Idzie noc - koniec dnia, CGDe
Hejnał gra - Czuwaj!
Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać
Walt Disney
U studni
Stare dobre małżeństwo
Spotkamy się kiedyś u studni EA
Wkoło będzie zielono E
Nasze żony będą odświętne E
Nawet wódkę wypić pozwolą AH
Spotkamy się kiedyś u studni
Takiej zwykłej - z kołowrotem
Woda w niej będzie chłodna
W świat uwierzymy z powrotem
Spotkamy się u studni A
Być może że na drugim świecie HE
Bóg przecież jest łaskawy A
I pewnie da nam tę pociechę HE
Spotkamy się kiedyś u studni
Z wiecznie żywą wodą
Bellona też zaprosimy
On przecież będzie polewał
Spotkamy się u studni
I będziemy znów tacy młodzi
Nasze żony będą piękne
Nam wódka nie będzie szkodzić
Każdy musi dokonać wyboru między tym, co łatwe a tym, co słuszne
Mgła
Przejrzysta wstaje mgła e
Jej wstęgi plotą cień e
Warkocze ciemnych traw D
i słońca jasnych plam. E
Chłód poranka krople mgły na twarzy Ce
Szum strumienia lasów zapachy Ce
Nad puszczą wznosi się mgła. DDe
Wiatr poplątał znowu Twoje ścieżki Ce
Zapomniałeś o uroku świata Ce
łzy płyną gdzieś w leśny mech. DDe
Ten blask nowego dnia
Nadzieje nowe budzi
i już nie jesteś sam
Uśmiechy obcych ludzi
Gdy czułeś swoja moc
Gdy mogłeś kogoś kochać
Gdy świat garściami brałeś
Ten czas utonął w mgle
Każdy się bawi tak jak umie.
G. Budny
Pod słońce
Zgórmysymy
Z różowym świtem pierwszy w światło stawiam krok G C D
Zórz horyzontem napełniam duszę mą G C D
Senne marzenia zostawiam za siną siatką mgieł G A D h
Witam świat. Wiem, czego chcę! E A4 A
Biec pod słońce, kochać mocniej, chłonąć każdy dzień D/FisGA
Przed horyzontem znaleźć spokój pod koronami drzew DDGA
Spocząć na chwilę i znów szczęście nieść D h
Wiedzieć, że żyję - cieszyć się E A
Radości beztroskiej zdroje wyplotę z promieni przędz
Duszy żagiel wypełnię wśród ciepłych wiatru tchnień.
Nadziei korzenie wsadzę w wiary żyzny grunt
By jutro znów, by jutro znów...
Aż zmrok zmęczenia kołdrą otuli mnie fis h
Z kalejdoskopu przeszłych dni na nowo życia czytam treść A D
Z lekkością ptaka frunę pod snów tęczy szczyt G Fis h G
By jutro na jawie spełnić największy z nich. E A
Czasami wystarcza jeden promień słońca. Jedno miłe słowo. Jedno pozdrowienie. Jedna
pieszczota. Jeden uśmiech. Potrzeba tak mało, by uszczęśliwić tych, którzy znajdują się obok nas. A
więc dlaczego tego nie robimy?
Bruno Ferrero
Taka mała
Taka mała bardzo mi się spodobała D G h A
Dla takiej małej oddałbym kawał duszy, ciała
Ciała i duszy, abym tylko mógł usłyszeć jej głos
Mógł usłyszeć jej głos
Z taką małą spędzić życie by się chciało
Dla takiej małej suknie, broszki, kwiaty, szale
Szale i kwiaty, dom na raty, a w nim dzieciaków tłum
A w nim dzieciaków tłum.
Za taką małą powalczyć by się chciało
Bo taka mała, tak bardzo się wszystkiego bała
Bała się złego i dobrego i w tym był jej wdzięk,
I w tym był jej wdzięk.
Hej! Ty mała bardzo mi się spodobałaś
Dla Ciebie mała oddałbym kawał duszy, ciała
Ciała i duszy, lecz na razie wybacz muszę już iść
Wybacz, muszę już iść.
Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko?
Bruno Schulz
Rozkaz
KSU
Kiedyś dadzą Ci karabin każą równo stać dFC
Kiedyś każą załadować, potem oddać strzał
Siłą wpędzą do okopu błoto wbiją w twarz
Potem padnie rozkaz umrzyj i skończy się czas
Rozkaz, rozkaz, idziemy ze śpiewem dCdCFC
Rozkaz, rozkaz, a sztandar powiewa nam dCdCFCd
Tamten frajer z drugiej strony to odwieczny wróg
Rozkaz pada rzucasz granat on już jest bez nóg
Miał 20 lat jak ty i chciał rzucić też
Ty dostaniesz wielki order z niego tryska krew
Deszcze nie spokojne, potargały sad, dC
a my na tej wojnie ładnych parę lat
Deszcze nie spokojne, potargały sad,
a my na tej wojnie ładnych parę lat
Do domu wrócimy w piecu napalimy
Nakarmimy Szarika, a potem Gustlika
Kto szuka przyjaciela bez wad, pozostanie bez przyjaciela.
Przysłowie wschodnie
Najemnicy
W dżunglach Katangi, i w bagnach Konga FBFC
W stepach Jemenu w piaskach Sudanu
Gdzie śmierć już żniwa zbiera codziennie
Biegną psy wojny - Najemni żołnierze
Czerwone łuny na niebie, czarna dokoła noc
I naprzód wciąż naprzód, najemni żołnierze
I vivla la viere, I vivla la mort /bis
Gdy huczą działa, świszczą pociski
Gdy serce wali, jak opętane
Brudni od kurzu, od potu ciemni
Biegną w ataku, biegną w nieznane
Gdy przy ognisku, przy ognisku siedzą
I dawne dzieje, wspominać zaczną
Uśmiech rozjaśni, zmęczone twarze
Gdy z bronią w ręku, wśród dżungli zasną
Dla tych, co w piaskach, Zambii i Konga,
I dla co leżą, w bezimiennych grobach
Za wszystkich ,którzy polegli w walce
Bóg wojny wieniec niesie laurowy
Dopiero śmierć pozwala inaczej spojrzeć na życie
Polana
Wychodzę na polane, w zadumaniu trwa. AGDA
Wchłonęły mnie ich myśli, pochłonął mnie ich świat
A oczy ich widokiem, nasycone są
Okryte paltem powiek, cichuteńko drżą.
Naokoło mnie, góry i góry
Złotymi wierchami oparte o wiatr
Góry i góry, powietrze lato i Ja
Źdźbło trawy żleb grzebieniem, ucieszy mnie znów.
Cichuteńkim głosów drżeniem, zaśpiewa łąki chór.
Poproszę ją o koncert, ona poetą jest.
Dziś wszystko na tej łące, zdarzyć może się.
A kiedy czas włóczęgi, wreszcie skończy się
I w życiu same cęgi, będziesz brać, co dzień.
Znów stanie przed oczami, wytarty stary szlak.
Zostawię wszystko dla nich i pójdę jeszcze raz.
Dwa zła nie dadzą w sumie jednego dobra.
Mahatma Gandhi
Smoczek
Gdy chodzę po mieście i nogi mnie bolą, HBAABH
a smoczków w sklepach już brak.
Przychodzę do domu znużony, zmęczony,
a dziecko woła mi tak, mi tak, mi tak, mi tak.
Daj smocia tatusiu, daj smocia synkowi
Bo dzieci lubią je ssać
Niech będzie czerwony, różowy niebieski
Lecz smoczka musisz mi dać, i już, i już, i już, i już.
Tłumaczę synkowi, że handel nawala
że smoczków w sklepach już brak
A ono mi na to niech tata nie chrzani
Lecz smoczka musisz mi dać i już, i już, i już, i już.
Zazdrość
Hey
Są chwile, gdy wolałabym martwym widzieć cię. hGAfis
Nie musiałabym się tobą dzielić nie nie.
Gdybym mogła schowałabym, twoje oczy w mojej kieszeni
Abyś nie mógł oglądać tych, które są dla nas zagrożeniem.
Do pracy nie mogę puścić cię nie nie
Tam tyle kobiet, i każda w myślach gwałci cię
Złotą klatkę sprawi ci, będę karmić owocami
A do nogi przymocuję złotą kulę z diamentami
Kto z różnych końców rzecz rozpoczyna, ten wszystko
popsuć może.
Konfucjusz
Ballada o Krzyżowca
eCAD
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, dokąd pędzisz w stal odziany?
Pewnie tam, gdzie błyszczą w dali Jeruzalem białe ściany.
Pewnie myślisz, że w świątyni zniewolony pan Twój czeka,
Abyś przybył go ocalić, abyś przybył doń z daleka.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, byłem dzisiaj w Jeruzalem,
Przemierzałem puste sale, Pana Twego nie widziałem.
Pan opuścił święte miasto przed minutą, przed godziną.
W chłodnym gaju na pustyni z Mahometem pije wino.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, chcesz oblegać Jeruzalem?
Strzegą go wysokie wieże, strzegą go mahometanie.
Pan opuścił święte miasto, na nic poświęcenie Twoje,
Po cóż niszczyć białe wieże, po cóż ludzi niepokoić.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, porzuć walkę niepotrzebną,
Porzuć miecz i włócznię swoją i jedź ze mną, i jedź ze mną.
Bo gdy szlakiem ku północy podążają hufce ludne,
Ja podnoszę dumnie głowę i odjeżdżam na południe.
Największym powodem do chwały nie jest to, że upadamy, ale to, że potrafimy się po upadku
podnieść.
Konfucjusz
Jaka jesteś
Tomasz Lewandowski
Jesteś bitwą moją nieskończoną Ga
W której ciągle o przyczółek walczę CDG
Jesteś drzwiami, które otworzyłem,
a potem przycięły mi palce
Jesteś kartką z kalendarza
Zagubioną gdzieś pomiędzy szufladami
I ulicą, na której co dzień
Uciekałem między latarniami
Jesteś mgłą ogromną niezmierzoną
Ciszą w huku i łoskotem w ciszy
Jesteś piórem i wyblakłą kartką,
Którym i na której dzisiaj piszę, że
Przyszłaś do mnie, a ja nie spostrzegłem,
Dzisiaj tylko mogę mówić „byłaś”
Nie wiem, czy na jawie wzięłaś mnie za rękę
Czy jak wszystko ty się tylko śniłaś?
Zawsze naprzód zawsze wzwyż
Bagno
Idzie sobie człowiek czasem a C D E
Sam na sam z ogromnym lasem
Słucha jak mu szumią drzewa
Słucha jak mu ptaszek śpiewa
Głowa w górę uniesiona
Błądzi wzrokiem w drzew koronach
Nagle czuje w butach wodę
I coś wciąga go za nogę
Bagno, bagno, gdzie nie spojrzę, gdzie nie stanę
Bagno, bagno, wciąga ciało me kochane
Bagno, bagno, wkoło bulgocząca masa
Bagno, bagno, bagno, bagno, bagno, bagno mnie otacza
Nie, nie, nie, nie nie damy się /x2
Idę sobie znanym szlakiem obok dziewczę z cud buziakiem
Lecz zmęczyła się biedaczka, więc zaczęła szukać krzaczka
Krzaczek jest, więc trudna rada dziewczę szybko się układa
Ja się na niej wprost rozkładam nagle czuję, że w coś wpadam
Kiedy idę na wędrówkę biorę z sobą fest wałówkę
Po wyżerce nieuchronnie w miejsce trzeba iść ustronne
Raz rozpinam szybko spodnie kucam sobie tak wygodnie
Nagle ciało traci ciężar pupcia moja w czymś ugrzęzła
Żyj tak by każdy dzień był niesamowity i wyjątkowy. Czerp energie ze słońca i kapiącego deszczu i
śmiechu innych. Szukaj w sobie siły i entuzjazmu. Spełniaj się zawsze i podążaj szlakiem własnej
legendy. Żyj najpiękniej jak umiesz - po swojemu.
Ballada majowa
Stare dobre małżeństwo
Brnąłem do ciebie maju DA
przez mrozy i biele G0h
przez śnieżyce i zaspy Gfis
i lute zawieje GA
przez bezbarwne szpitale
korytarze stycznia
w tych korytarzach słońce
gasło ustawicznie
a teraz maj dokoła maj
wyświęca ogrody
i cały ja i cały ja
zanurzony w jordanie pogody
a teraz maj i maj i maj
dokoła się święci
od wonnych bzów szalonych bzów
wprost w głowie się święci
i płyną przeze mnie dmuchawce
jak dzieciństwa echa
i wielka jest majowa moc
kiedy niebo się do ziemi uśmiecha
śpi w twoim wnętrzu chłopiec
w chłopcu pierwszy zachwyt poznaję
z twoich ziaren wyrosną sady
strudzonemu pielgrzymką ulżyj dodaj wiary
Aby jutro było lepsze od dziś tak dalece, by ludzie przestali
wierzyć we wczoraj
Bez słów
Wolna Grupa Bukowina
Chodzą ulicami ludzie AE
Maj przechodzą, lipiec, grudzień fiscis
Zagubieni wśród ulic bram DAE
Przemarznięte grzeją dłonie
Dokądś pędzą, za czymś gonią
I budują wciąż domki z kart
A tam w mech odziany kamień DA
Tam zaduma w wiatru grani
Tam powietrze ma inny smak DAE
Porzuć kroków rytm na bruku
Spróbuj - znajdziesz, jeśli szukać
Zechcesz nowy świat, własny świat
Płyną ludzie miastem szarzy
Pozbawieni złudzeń, marzeń
Omijają wciąż główny nurt
Kryją się w swych norach krecich
I śnić nawet o karecie
Co lśni złotem nie potrafią już
Żyją ludzie, asfalt depczą
Nikt nie krzyknie - każdy szepce
Drzwi zamknięte, zaklepany krąg
Tylko czasem kropla z oczu
Po policzku w dół się stoczy
I to dziwne drżenie rąk
Jeśli nie wiesz, kim w życiu być, po prostu bądź sobą
Bieszczadzkie anioły
Stare dobre małżeństwo
Anioły są takie ciche zwłaszcza te w Bieszczadach, aG
Gdy spotkasz takiego w górach wiele z nim nie pogadasz ae
Najwyżej na ucho Ci powie, gdy będzie w dobrym humorze,CGCF
Że skrzydła nosi w plecaku nawet przy dobrej pogodzie CGaGa
Anioły są całe zielone zwłaszcza te w Bieszczadach
Łatwo w trawie się kryją i w opuszczonych sadach
W zielone grają ukradkiem nawet karty mają zielone
Zielone mają pojęcie, a nawet zielony kielonek
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły CGa
Dużo w was radości i dobrej pogody
Bieszczadzkie anioły, anioły bieszczadzkie,
Gdy skrzydłem Cię trącą - już jesteś ich bratem
Anioły są całkiem samotne zwłaszcza te w Bieszczadach
W kapliczkach zimą drzemią, choć może im nie wypada
Czasem taki anioł samotny zapomni, dokąd ma lecieć
I wtedy całe Bieszczady mają szaloną uciechę
Anioły są takie ulotne zwłaszcza te w Bieszczadach
Nas leż czasami nosi po ich anielskich śladach
One nam przyzwalają i skrzydłem wskazują drogę,
I wtedy w nas się zapala wieczny bieszczadzki ogień
Lepiej nie zaczynać niż zacząć i nie skończyć.
Konfucjusz
Buki
Wiatr zaczął już swoją robotę e D G a
Czas lata odchodzi powoli C D e
A ja wielką mam ochotę
By zobaczyć jak jesień przychodzi
Chcę przejść wspomnieniami po szczytach
Zabłądzić tam wyobraźnią
Sprawdzić, czy buki już pożółkły
Poczekać, aż połoniny zasną
Buki, buki, buki e D
Ukryte pod górami C a
Buki, buki, buki
Sypiące złotymi iskrami
Wzywam was na polanę
W ciemnym lesie
Wzywam was na śpiewanie
Idzie jesień
Łam dabadabadaj łam daj daj
Przysiądę na starym kamieniu
Otulę się ciepłym płaszczem
Posłucham, jak wiatr tęsknie szumi
Jak liść o liść cicho klaszcze
Popatrzę na sierp księżyca
Co błądzi między szczytami
Rozpowiem wszystkim ludziom
Jak straż pełni tam nad górami
Głupstwo jest jak morze. Wszystko w sobie pomieści.
Bolesław Prus
Czarny blues o czwartej nad ranem
Stare dobre małżeństwo
Czwarta nad ranem A E
Może sen przyjdzie cis fis
Może mnie odwiedzisz DADEA
Czemu cię nie ma na odległość ręki? A E
Czemu mówimy do siebie listami? fis cis
Gdy ci to śpiewam - u mnie pełnia lata D A
Gdy to usłyszysz - będzie środek zimy D E
Czemu się budzę o czwartej nad ranem A E
I włosy twoje próbuję ugłaskać fis cis
Lecz nigdzie nie ma twoich włosów D A
Jest tylko blada nocna lampka łysa śpiewaczka DEfis
Śpiewamy bluesa, bo czwarta nad ranem
Tak cicho, by nie zbudzić sąsiadów
Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie
Myślałby, kto, że rodem z Manhattanu
Czwarta nad ranem...
Herbata czarna myśli rozjaśnia
A list twój sam się czyta
Że można go śpiewać
Za oknem mruczą bluesa
Topole z Krupniczej
I jeszcze strażak wszedł na solo
Ten z Mariackiej Wieży
Jego trąbka jak księżyc
Biegnie nad topolą
Nigdzie się jej nie spieszy
Już piąta
Może sen przyjdzie
Może mnie odwiedzisz...
Być zadowolonym z siebie - to największe szczęście.
Thomas Mann
Ideały
Jestem harcerzem i mocno wierzę we wszystkie szczytne ideały. dC
One są dla mnie niczym wyzwanie, któremu co dzień stawiam czoła.
Być wytrwałym silnym być hGA
Oto, co przyświeca mi
To jest cel, którego chcę
Boże tylko daj mi sił.
Jest dziesięć praw i dobrze wiem, że według nich pójdę swoją drogą
Lilijki znak i krzyża cień one w mym życiu mi pomogą.
Wszystko przemija, zostaje chwila, którą pamiętam już na zawsze
W naszym zastępie odnajdujesz szczęście, którego nie doznałeś wcześniej
Wszak przyrzekałem, bo tego chciałem żyć sprawiedliwie i odważnie
Ogniska blask, przyjaciół krąg bijące serca i uściski rąk
...Coś się kończy, coś się zaczyna...
A. Sapkowski
Jaki był ten dzień
Późno już, otwiera się noc. dBCa BFgA
Sen podchodzi do drzwi na palcach, jak kot.
Nadchodzi czas ucieczki na aut,
Gdy kolejny mój dzień wspomnieniem się stał.
Ref. Jaki był ten dzień? Co darował, co wziął?
Czy mnie wyniósł pod niebo, czy rzucił na dno?
Jaki był ten dzień, czy coś zmienił, czy nie?
Czy był tylko nadzieją na dobre i złe?
Łagodny mrok zasłania mi twarz,
Jakby przeczył, że chcę być z tobą, choć raz.
Nie skarżę się, że mam to, co mam,
Że przegrałem coś znów i jestem tu sam.
Pod kątem ostrym
Stare dobre małżeństwo
Dom mój ostatnio GC2
Ledwo stał na nogach De
Stół nawet przechylał się FC
Kiedy jadłem obiad GD
Podłoga grzbiet prężyła
Klepki aż trzeszczały
Jakoś tak nie mogłem
Złapać równowagi
Przechylił się mrocznie
Mój dom na chwilę
I mieszkałem kątem
Na równi pochyłej
Dobrze że wróciłaś
Kwiaty w wazonie
Znów oswojone
Cicho piją wodę
Czymże jest nazwa? To, co zowiem różą pod inną nazwą
pachniało by tak samo.
William Szekspir
Kim właściwie była ta piękna pani
Stare dobre małżeństwo
Nikt nie zna ścieżek gwiazd, a G
Wybrańcem, kto wśród nas? e a
Zapukał ktoś... To do mnie gość?! d C G
Włóczyłem się jak cień, a G
Czekałem na ten dzień e a
Już stoisz w drzwiach... Jak dziwny ptak? d C G
Więc bardzo proszę wejdź, F G
Tu siadaj, rozgość się e a
I zdradź mi, kim tyś jest, Madame? F G
Albo nie zdradzaj mi, e a
Lepiej nie mówmy nic. G F C
Nieśmiało sunie brzask,
Zatrzymać chciałbym czas;
Inaczej jest... czas musi biec
Gdzieś w dali zapiał kur,
Niemodny wdziewasz strój
Już stoisz w drzwiach... jak dziwny ptak.
Więc jednak musisz pójść F G
Posyłasz mi przez próg e a
Ulotny uśmiech twój, Madame. F G
Lecz będę czekać, przyjdź! e a
Gdy tylko zechcesz, przyjdź! G
Będziemy razem żyć! F a
Człowiek jest uczniem, cierpienie jest jego nauczycielem.
Alfred de Musset
Kocham cię jak Irlandię
Dobranocka
Mieszkałaś gdzieś w domu nad Wisłą C e
Pamiętam to tak dokładnie A d
Twoich czarnych oczu bliskość B F
Wciąż kocham cię jak Irlandię C G
A ty się temu nie dziwisz C e
Wiesz dobrze, co byłoby dalej A d
Jak byśmy byli szczęśliwi B F
Gdybym nie kochał cię wcale C G C
Przed szczęściem żywić obawę
Z nadzieją, że mi ją skradniesz
Wlokę ten ból przez Włocławek
Kochając cię jak Irlandię
Gdzieś na ulicy Fabrycznej
Spotkać się nam wypadnie
Lecz takie są widać wytyczne
By kochać cię jak Irlandię
Czy mi to kiedyś wybaczysz
Działałem tak nieporadnie
Czy to dla ciebie coś znaczy
Że kocham cię jak Irlandię?
Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie nie jest mi obce.
Terencjusz
Majster Bieda
Wolna Grupa Bukowina
Skąd przychodził, kto go znał C F
Kto mu rękę podał kiedy C C7 F G
Nad rowem siadał, wyjmował chleb C G
Serem przekładał i dzielił się z psem e a
Tyle wszystkiego, co z sobą miał G F
Majster Bieda G C
Czapkę z głowy ściągał, gdy
Wiatr gałęzie chylił drzewom
Śmiał się do słońca i śpiewał do gwiazd
Drogę bez końca, co przed nim szła
Znał jak pięć palców, jak szeląg zły
Majster Bieda
Nikt nie pytał skąd się wziął
Gdy do ognia się przysiadał
Wtulał się w krąg ciepła jak w kożuch
Znużony drogą wędrowiec boży
Zasypiał długo, gapiąc się w noc
Majster Bieda
Aż nastąpił taki rok C F
Smutny rok, tak widać trzeba C C7 F G
Nie przyszedł Bieda zieloną wiosną C G
Miejsce, gdzie siadał zielskiem zarosło e a
I choć niejeden wytężał wzrok G F
Choć lato pustym gościńcem przeszło G F
Z rudymi liśćmi, jesieni schedą G F
Wiatrem niesiony odpłynął w przeszłość G F /x2
Wiatrem niesiony odpłynął w przeszłość G F C d
Majster Bieda G C
Uczymy się nie dla szkoły, lecz dla życia.
Seneka
Nie rozdziobią nas kruki
Stare dobre małżeństwo
Nie rozdziobią nas kruki D G0 h G
Ni wrony, ani nic! Fis e A74
Nie rozszarpią na sztuki D G0 h G
Poezji wściekłe kły! D A G
Ruszaj się Bruno, idziemy na piwo; Fis h
Niechybnie brakuje tam nas! G D A
Od stania w miejscu nie jeden już zginął, Fis h
Niejeden zginął już kwiat! G D A D
Nie omami nas forsa
Ni sławy pusty dźwięk!
Inną ścigamy postać:
Realnej zjawy tren!
Nie zdechniemy tak szybko,
Jak sobie roi śmierć!
Ziemia dla nas za płytka,
Fruniemy w góry gdzieś!
„Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga;
Łam ,czego rozum nie złamie(...)”
„Oda do młodości”
Owca
Blenders
To był nasz pierwszy raz, piękna łąka i ogień w nas, CGaeFCG
I dziwili się: sąsiad oraz brat, a jak!
Za głowy łapali się i mówili do mnie, że
Jeszcze sezon, dwa i ona rzuci mnie, ot, je!
Bo ja chcę ciebie mieć i już, bo ty jesteś jak ze snów i znów.
Bo ja chcę ciebie mieć i już, i czuję to, czuję to w sercu mym.
Kupiłem bukiet róż, lecz zjedzone dawno już,
Skąd mogłaś wiedzieć, że kwiatów się nie je, ot, je!
I często, kiedy śnię, na naszej łące widzę cię,
Jak jakiś inny chłop na pobór wełny ciągnie cię.
Bo wszyscy, w taki czy inny sposób jesteśmy szaleni
Paolo Coelho
Pejzaże Harasymowiczowskie
Wolna Grupa Bukowina
Kiedy wstałem w przedświcie a Synaj GD
Prawdę głosił przez trąby wiatru Ce (G)
Zasmreczyły się chmury igliwiem GD
Bure świerki o góry wsparte. eCD
I na niebie byłem ja jeden GD
Plotąc pieśni w warkocze bukowe Ce
I schodziłem na ziemię za kwestą GD
Przez skrzydlącą się bramę Lackowej eCD
I był Beskid i były słowa GCG
Zanurzone po pępki w cerkwi baniach GCD
Rozłożyście złotych D
Smagających się wiatrem do krwi CDG
Moje myśli biegały końmi
Po niebieskich, mokrych połoninach
I modliłem się złożywszy dłonie
Do gór, do Madonny brunatnolicej.
A gdy serce kroplami tęsknoty
Jęło spadać na góry sine
Czarodziejskim kwiatem paproci
Rozgwieździła się Bukowina
Cały kłopot polega na tym, że głupcy są pewni siebie, a mądrzy pełni wątpliwości
Piosenka dla Wojtka Bellona
Stare dobre małżeństwo
D G D
Powiedz, dokąd znów wędrujesz?
D G D
Czy daleko jest twój sad?
C G D
Hen, w krainy buczynowe
C G D
Ze mną tam układa pieśni wiatr
e G D
Hen, w krainy buczynowe
e G D
Ze mną tam nikogo tylko wiatr
Zmierzchy grają, a przestrzenie
Własny mi podają dźwięk
Takie śpiewy z nimi lub milczenie
W którym znika każdy dawny lęk
W takich śpiewach i milczeniu
W szumie świętych buków zginął lęk
Zaszumiały cię powietrza
I ruszyłeś sam na szlak
Ten ostatni, ten najlepszy
Przyszedł czas, Pan dał ci znak
Ten ostatni, ten najlepszy
Przyszedł czas, Pan dał ci znak
„Nie każde złoto jasno błyszczy,
Nie każdy błądzi, kto wędruje...”
J.R.R. Tolkien
Piosenka wiosenna
Wolna Grupa Bukowina
Zagram dla ciebie na każdej gitarze świata ehCD
Na ulic fletach, na nitkach babiego lata ehCD
Wyśpiewam jak potrafię, księżyce na rozstajach GDGC
I wrześnie, i stycznie, i maje, hCaD
I zagubione dźwięki, i barwy na płótnach Flaminca haD
I słońce wędrujące promienia ścieżyną hCaD
Graj nam, graj pieśni skrzydlata GDCG
Wiosna taniec nas niesie po łąkach hCaD
Zatańczmy się w sobie do lata GDGDC
Zatańczy się w siebie bez końca GDCDG
A blask, co oświetla nam ręce, gdy piszę ehCD
Nabrzmiał potrzebą rozerwania ciszy ehCD
Przez okno wyciekł, pełno go teraz, chmara wronie GDGC
Dziobi się w dziobów końcach a w ogonach ogoni. hCaD
A pieśń moja to niknie, to wraca, haD
I nie wiem, co bym zrobił, gdybym ją utracił hCaD
Wędrujemy przez świat po problemach, do człowieka
Testament
fisAEfis
Idę samotny wśród gór zagubiony w świecie
wiatr tylko ścieżki me zna
Słońce niebawem za horyzont się wyniesie lasem zawładnie mgła
Gdy wśród ciemności ognik jakiś ujrzę będzie to dobry znak
Nowych ludzi poznam od nich się nauczę gawęd tak starych jak świat
Niech każdy z was się dowie
Że traci nie będąc tu
Świerk szumem ci opowie
Co zaszło przed lat stu
Strumień orzeźwi stopy
I on kiedyś wody dał
Spragnionym w górach
Wędrowcom, co szli
Tędy tak jak ja
Góra za górą chowa swe oblicze, lecz te dokładnie już znam,
Nic mi nie ujdzie wszystko ja zaliczę, chociaż to ziemi szmat
Wciąż lat przybywa i świat się starzeje, lecz naturalna to rzecz
Ktoś, kto przeglądnie stare te szpargały może przeczyta ten tekst
Mierz w Księżyc, nawet, jeśli chybisz - trafisz między gwiazdy
We wtorek po sezonie
R. Pomorski
Złotym kobiercem wymoszczone góry ADA
Jesień w dolinę przyszła dziś nad ranem cisAhE
Buki czerwienią zabarwiły chmury ADcish
Z latem się złotym właśnie pożegnałem DEAE7
We wtorek w schronisku po sezonie ADEA
W doliny wczoraj zszedł ostatni gość fisHE
Za oknem plucha, kubek parzy dłonie ADcisfis
I tej herbaty i tych gór mam dość DEAE
Szaruga niebo powoli zasnuwa
Wiatr już gałęzie pootrząsał z liści
Pod wiat, pod górę znowu sam zasuwam
Może w schronisku spotkam kogoś z bliskich
Ludzie tak wiele spraw muszą załatwić
A czas sobie płynie wolno „panta rei”
Do siebie tylko już nie umiem trafić
Kochać - to więcej z siebie dać, czy mniej?
Nie ma nic niemożliwego dla człowieka, jeśli nie musi tego zrobić sam.
Marcel Achard
Wędrowiec
Nie oglądaj się za siebie, kiedy wstaje brzask dF
Ruszaj dalej w świat, nie zatrzymuj się Cgd
Sam wybierasz swoją drogę z wiatrem czy pod wiatr
Znasz tu każdy szlak, przestrzeń woła cię.
Przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień FCgd
Przecież wiesz, że dla ciebie lasu chłodny cień
Przecież wiesz, jak upalna bywa letnia noc
Przecież wiesz, że wędrowca los to jest twój los
Lśni w oddali toń jeziora, słyszysz ptaków krzyk
Tu odpoczniesz dziś i nabierzesz sił
Ale jutro znów wyruszysz na swój stary szlak
Będziesz dalej szedł, tam gdzie pędzi wiatr
Przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień
Przecież wiesz, że dla ciebie lasu chłodny cień
Przecież wiesz, jak upalna bywa letnia noc
Przecież wiesz, że wędrowca los to jest twój los
Powiedz mi, kim są twoi przyjaciele, a powiem ci, kim jesteś
Ernest Hemingway
Wehikuł czasu
Dżem
Pamiętam dobrze ideał swój A E fis D
Marzeniami żyłem jak król A E D A
Siódma rano, to dla mnie noc
Pracować nie chciałem, włóczyłem się
Za to do puszki zamykano mnie
Za to zwykle zamykano mnie
Po knajpach grywałem za piwko i chleb
Na życiu bluesa tak mijał mi dzień
Tylko nocą do klubu ‘PULS’ E fis D A
Jam session od rana, tam królował blues
To już minęło, ten klimat, ten luz
Wspaniali ludzie nie powrócą już E fis D
Nie powrócą już D
Lecz we mnie zostało coś z tamtych lat
Mój mały intymny muzyczny świat
Gdy tak wspominam ten miniony czas
Wiem jedno, że to nie poszło w las
Dużo bym dał by przeżyć to znów
Wehikuł czasu to byłby cud
Mam jeszcze wiarę, odmieni się los
Znów kwiatek do lufy wetknie mi ktoś
I stary zawżdy jeszcze dość młody, by dobrych
słuchać nauk.
Ajschylos
Zakochani
Wolna Grupa Bukowina
C G D C C G D C G
W śniegu słońcem połączeni G D C G
Plotąc tkliwości przędzę F C G G
Ponad czasem żyją e D
Sami w wirze zdarzeń e D
Krok za krokiem x2CD(he)
Idąc tropem sarnim C G D
Zakochani C G D C
Deszczu kroplę ci utoczę
W świecidełko przejrzyste
Rozniebieszczę morze
Rozszeleszczę liście
Lat już tyle x2
Połączeni snami
Zakochani
Dam ci dłoni ciepła garstkę
Oczu palcami dotknę
Chcesz powróżę z kart ci
Ciszę zwielokrotnię
Coraz bliżej /x2
Wspólne oddychanie
Zakochani
Na kobiercu resztek zimy
Ręce związane chmurą
Biblią Połoniny
Błogosławią góry
Dokąd idą / x2
Życia stromą granią
Zakochani /x3
Słowami świadczyć miłość - to nie miłość.
Sofokles
Zapiszę śniegiem w kominie
R.Kasprzycki
A jeśli zabraknie na koncie pieniędzy DAGD
I w kącie zagnieździ się bieda DAG
Po rozum do głowy pobiegnę niech powie
Co sprzedać by siebie nie sprzedać?
Zapiszę śniegiem w kominie DA
Zaplotę z dymu warkoczyk hFis
I zanim zima z gór spłynie - wrócę GDA
Zapiszę śniegiem w kominie
Warkoczyk z dymu zaplotę
I zanim zima z gór spłynie - wrócę
I będę z powrotem... GAD
A jeśli nie znajdę w swej głowie rozumu
To paszport odnajdę w szufladzie
Zapytam go może on pewnie pomoże
Poradzi jak sobie poradzić
A jeśli zabraknie Ci w sercu nadziei
Bo powrót jest zawsze daleko
Przypomnij te słowa wyśpiewaj od nowa
Bym wiedział, że ktoś na mnie czeka
Ciągłe a sumienne spełnianie obowiązków wymaga nie mniej wysiłku niż czyny bohaterskie.
Jean Jacques Rousseau
Gór mi mało
Dom o zielonych progach
C d G G* G / x2
Drogi Mistrzu, Mistrzu mojej drogi CGdG
Mistrzu Jerzy i Mistrzu Wojciechu
Przez was w górach schodziłem nogi
Nie mogąc złapać oddechu
Gór, co stoją nigdy nie dogonię
Znikających punktów na mapie
Jakie miejsce nazwę swym domem
Jakim dotrę do niego szlakiem
Gór mi mało i trzeba mi więcej CGaeFCdG
Żeby przetrwać od zimy do zimy
Ktoś mnie skazał na wieczną wędrówkę
Po śladach, które sam zostawiłem
Góry, góry i ciągle mi nie dość
Skazanemu na gór dożywocie
Świat na dobre mi zbieszczadział
Szczyty wolnym mijają mnie krokiem
Pańscy święci, święci bezpańscy
Święty Jerzy, Mikołaju, Michale
Starodawni gór świętych mieszkańcy
Imię wasze pieśniami wychwalam
Gór, co stoją nigdy nie dogonię
Znikających punktów na mapie
I chaty, by nazwać ją swym domem
Do której żaden szlak by nie trafił
Każdą pracę wykonuj, jakby miała być ostatnią w życiu
Marek Aureliusz
Miłość z gór
Dom o zielonych progach
Mówią, że góra się z górą nie zejdzie CeaA7
Nawet, gdy zima zasypie przełęcze dCGd
A my byśmy w górach zeszli się wszędzie
Tak nas miłość przyciąga szaleńczo
W drodze nie będą nam przeszkodą
Uskoki losu ukryte pod śniegiem
Wicher się między nas nie wedrze chłodem
Zawieje nas nie oddalą od siebie
Nad szczyt, nade wszystko miłość się wzbija
Wspina się ponad ziemskie poziomy
Nad górnolotne słowa, nad wyraz
Miłość z gór jak góry ogromna
Mówią, że wiara góry przenosi
A nas miłość niesie ponad doliną
Nie musimy zimy o nic prosić
Choćby i bez szlaku przejdziemy nad zimą
Nie zdoła nas lęk po drodze zmrozić
Przez zaspy prostą przebijemy ścieżkę
Prześlizgniemy się gładko po niepewnym lodzie
Jak lawina całą ogarniemy przestrzeń
Ideały są jak gwiazdy. Jeśli nawet nie możemy ich osiągnąć,
to należy się według nich orientować
George Bernand Shaw
Moja ziemia
Dom o zielonych progach
Pochyl się nad tą ziemią spoconą od trudu DD7/4
Gdzie ludzie małej wiary gdzie ludzie czekają wciąż cudu CGD
Pokłoń się moim górom gdzie niebo czasami
Przechodzi w mokrej sukni przechodzi bosymi stopami
Gdzie gorzko się zagnieździł dziki chwast zwątpienia
Więc w domu rozbrajamy rozbrajamy granaty milczenia
Pozdrów jasne potoki w ramionach doliny
I krople mego serca i krople w gałęziach kaliny
Pochyl się nad tą ziemią gdzie krzyże w zagonach
Załamują nad nami załamują zmęczone ramiona
Niech świerki rosną smukłe, aby na rozstanie
Stolarz mógł wystrugać mógł wystrugać ostatnie mieszkanie
Pokłoń się moim górom gdzie niebo czasami
Przechodzi w mokrej sukni przechodzi bosymi stopami
Pokłoń się moim górom gdzie niebo czasami
Przechodzi w mokrej sukni przechodzi bosymi stopami
Nie naśladujcie mnie, lecz bądźcie ode mnie lepsi
A Ty tańcz
Dom o zielonych progach
Zawitał czar poezji DCGD
Z właścicielem słów i wierszy
Rozlano pierwsze butelki
Z wina źródła pociechy
Marek cichutko zaśpiewa
O wiośnie w oknach swej strzechy
Rozpoczął się bal poetów
W mym pokoju gości wielu
A ty tańcz moja zasłono
I ty, papierowy lampionie
I tańcz moja koszulo
Wietrze owiewaj me dłonie
Jak gołębie lecące
Jak łabędzie po jeziorze płynące
Falą łodzie bujane
Mały człowiek w kołysce się śmieje
Tabun kolorowych wozów
Na łące się zatrzymał
Kare konie skubią trawę
Motyle ganiają się
Nawet cień przyjaciela starczy, aby uczynić człowieka
szczęśliwym.
Menander
Mundur zielony
Gdy zapali się ogień, gdy rozbłyśnie blask CFCG
Kiedy ciepło poczujesz które łączy nas CFG
Kiedy wszystko do koła nasze wspólne jest
Kiedy wszyscy krzykniemy „Czuwaj” zamiast „Cześć”
To wtedy wiem na pewno wiem aG
Że mam przyjaciół, że z nimi być chcę aFG
Że właśnie tu przy ogniu wśród was
Najmilej płynie młodości mej czas
Mundur zielony – krzyża, lilijki znak adG
Patrz z każdej strony do nas prowadzi szlak
Więc pakuj plecak, tysiąc pomysłów weź
Pójdziemy razem, – jeżeli chcesz
Różne w życiu są chwile różnie w życiu jest
Czasem jakoś Ci smutno, czasem nudzisz się
Znajdziesz sposób na nudę na smutek i żal
W naszym ogniu wesołym wszystkie troski spal
I smutek swój na uśmiech zmień
Różową farbą zamaluj cień
Namaluj słońce niebo i las
Zatańcz chodź z nami zaśpiewaj, choć raz
By wierzyć we własną drogę, wcale nie musimy udowadniać, że droga innego człowieka jest zła.
Dzień, jak co dzień
Dzień, jak co dzień GeCD
Nad ranem budzę się
Świt na dworze
A tobie tak się chce
Niemożliwe, że to się mogło zdarzyć
Znów uśmiech widzę na twej twarzy
Czy kochasz mnie? – NIE!
Błękit nieba
A w oczach serca dwa
Dusza śpiewa
A razem ty i ja
Niemożliwe, że to się mogło zdarzyć
Znów uśmiech widzę na twej twarzy
Czy kochasz mnie? – Może?
Znów, jak co dzień
Nad ranem widzę cię
Mróz na dworze
A tobie tak się chce
Niemożliwe, że to się mogło zdarzyć
Znów uśmiech widzę na twej twarzy
Czy kochasz mnie? – TAK!
Uważajcie, aby zwalczając zło samemu nie stać się złym
Bieszczadzkie LN
Przydrożny krzyż otoczony
Szeregami polnych brzóz
Obok przydrożny kamień
Co niczym róża w ziemię wrósł
Wrósł w tę świętą ziemię
I stale wędrującym przypomina
Że właśnie w tym miejscu kraina się zaczyna
Kraina starej cerkwi
Co jak miłość jest piękna i wielka
Kraina sosny zielonej
Co jest domem dla ptaków ,które wciąż ćwierkają
Ojczyzna miła ,dzikich zwierząt
I nie zawsze osiągalnych szczytów
Kraina, o której jest mnóstwo wierszy
I krąży wiele dziwnych mitów
Kiedyś pewien wędrowiec powiedział o niej te słowa dGAd
Jest okrutna jak wiedźma, lecz piękna niczym królowa
Nie brak jej żadnej z wad, lecz posiada wiele zalet
A to wszystko w jednym słowie, które brzmi po prostu – „Bieszczady”
Jestem, choć wiem, że nie wystarczy być
Modlitwa o wschodzie słońca
J. Kaczmarski
Każdy Twój wyrok przyjmę twardy DGDG
Przed mocą Twoją się ukorzę DAD
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Przed nienawiścią strzeż mnie Boże
Wszak tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrazisz słowem
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz niech się ziści
Niechaj się wola twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy panie
Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Połoniny niebieskie
M. Dutkiewicz i A. Drąg
Gdy nie zostanie po mnie nic CFCF
Oprócz pożółkłych fotografii CFCG
Błękitny mnie przywita świt eFCG
W miejscu, co nie ma go na mapie CFCF
A kiedy sypną na mnie piach
Gdy mnie okryją cztery deski
To pójdę tam gdzie wiedzie szlak
Na połoniny na niebieskie
Powiezie mnie błękitny wóz
Ciągnięty przez błękitne konie
Przez świat błękitny będzie wiózł
Aż zaniebieszczy w dali błonie
Od zmartwień wolny i od trosk
Pójdę wygrzewać się na trawie
A czasem, gdy mi przyjdzie chęć
Z góry na ziemię się pogapię
Popatrzę jak wśród smukłych malw
Wiatr w przedwieczornej ciszy kona
Trochę mi tylko będzie żal
Że trawa u was tak zielona…
Najlepszy sposób na osiągnięcie szczęścia to rozsiewanie go wokół siebie
Gen. Robert Baden-Powell
Stary tramp
B. Strzecha
Sypie śnieg ktoś gra muzykę country DA
W ciepły płomień kominka wbijasz wzrok GAD
Znowu noc w górach zatańczył halny
Siedzisz sam masz w głowie myśli sto
Jesteś starym trampem
Przyjaciel twój to wiatr
Który nieraz w kości z tobą grał
Kiedy w góry idziesz
To on chętnie z tobą gna
A ty buty zdzierasz – nie pierwszy raz!
Myślisz, więc to chyba nie te czasy
Kiedy wiosną zamykał się twój dom
I co rok witały cię Bieszczady
I żegnały liście spadające w krąg
Jakiś głos podszepnął parę razy
Zabierz plecak i dawnych marzeń trzos
Ruszasz, więc bo chyba nie ma rady
Aby ktoś zatrzymać mógł włóczęgi los
Wolność człowieka kończy się tam gdzie zagraża ona wolności drugiego człowieka
Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela
Pechowy dzień
W. Chyliński
Wiatr przystojny w garniturze D
Chce spodobać się złej chmurze a
Chmura w złości deszczem go przepędza GD
Wiatr się schował w jakimś oknie
Jest szczęśliwy, że nie moknie
A miał właśnie chmurze być za męża
Lecz nie jest źle, nie jest źle FCA7
Mogło być gorzej d
Czasem w życiu zdarza się FC
Pechowy dzień D
Wiatr szczęśliwy wolnym stanie
Zawsze stać go na zawianie
Zawsze stać go na samotny spacer
A niejedna chmura teraz
Kocha cierpi i umiera
Mówiąc wietrze mogło być inaczej
Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem Twojego życia
Mark Twain
Piosenka rajdowa
I właśnie, dlatego nie przeminiemy CGae
Przecież jeszcze tyle przed nami FG
Tak bardzo bardzo mocno grać pragniemy
Z życiem z czystymi kartami
Żyj według sumienia CGae
Według marzeń według pragnień FGCG
Według zasad istnienia
Dawać ludziom uśmiech
Zamiast tych słów
I wracać do dawania, znów i znów
I właśnie, dlatego przetrwać przetrwamy
Choć na wspak i na przekór drogą
Młode dłonie ciasno w warkocz splątamy
Nie przejmując się rzuconą pod nogi kłodą
Silny jest ten, kto potrafi przezwyciężyć swe szkodliwe przyzwyczajenia.
Benjamin Franklin
Ptaki Ptakom
Wybiegani, wysłuchani, wybawieni CDeG7
Siądźcie w koło do ogniska mego stóp CDeG7
Chcę powiedzieć wam o tamtej złej jesieni CDGe
Z której przyszedł ten harcerski leśny grób aCD
Harcerze, którym słowa na ustach zamierały GhCD
Harcerki, którym uśmiech zabrał wojny czas GhCD
Jak ptaki po przestworzach lasu szybowały CDGe
By upaść jak puszczony bez pamięci głaz aCGD
Myśli mieli rozczochrane tak jak dzisiaj
I mundury te dzisiejsze mieli też
Lecz stanęli w pogotowiu, gdy padł wystrzał
I bronili tej najwyższej z wszystkich wież
Mogli odejść, mogli uciec w swoje jutro
Nikt by słowa wypowiedzieć nie był śmiał
Lecz zostali, chociaż było im tak trudno
Gdy za strzałem padał ciągle drugi strzał
To dla Polski tak czuwali dniem i nocą
Polski sztandar osłaniali piersią swą
I odeszli, kiedy wzięto ich przemocą
Aby w ziemię wtopić całą duszę swą
Niech im pokłon odda nasze pokolenie
Tym, co umrzeć tam musieli mimo snów
I gdy przyjdą, by podeptać wam marzenia
Polski sztandar osłonimy piersią swą
Dowodem istnienia potwora są jego ofiary.
Zbigniew Herbert
Wiklina
Gorzko pachnie podmokła wiklina mgła, mgła, mgła adaEa
W krąg bezdroża śladu drogi nie ma schyłek dnia
Lecz to nic naprzód idź nie martw się FCd
Jutro będzie lepiej wstanie nowy dzień
I choć czasem jest nie lekko przecież warto być harcerką daEa
I choć czasem się nie wiedzie przecież warto być harcerzem
Księżyc zaszedł gwiazdy takie smutne noc, noc, noc
Woda chlupie w przemoczonym bucie jak na złość
Srebrny krzyżu przyjacielu mały mów mów mów
Gdzie twe cele szczytne ideały posiał czas
Żwawa piosenka o żuczku
Wolna Grupa Bukowina
Gdy żre mnie nostalgia i chandra mnie tłucze
I nuda się czai przy ścianie sobacza, sobacza
Pojawia się skądyś na stole mym żuczek
I nóżki swe drobne rozkracza rozkracza, rozkracza
I chodzi po gładkiej powierzchni czerniawy
Tu kropkę zostawi, a tam drobny szlaczek, -bny szlaczek
I co raz to w nóżkę podrapie się prawą
Lub wyrwie spod paszki swej kłaczek, swej kłaczek, swej kłaczek
Ja biorę go w dłonie ostrożnie, lekutko
Boć mały to żuczek, a nie olbrzym gacek, -brzym gacek
A potem za udkiem wyrywam mu udko
I kciukiem go miażdżę na placek, na placek, na placek
Ludzkich postępków nie wyśmiewać, nie opłakiwać, nie potępiać, lecz zrozumieć
Droga
B. Małłek
Moja gitara jest częścią mnie Ac*GA
Choć ona nie śpi, kiedy ja śpię
Jeśli chcesz poznać mnie
Spróbuj najpierw poznać ją
Jestem tylko małym kamykiem
Który spadł za daleko od drogi
Podnieś mnie wskaż mi drogę
Kiedy w końcu zasnę
To we śnie przyjdziesz ty
Nie zapomnij zamknąć za sobą drzwi
I wtedy możesz mi pomalować wszystkie sny
Podniosłaś mnie i położyłaś obok siebie
Ja chyba śnię czy może jestem w niebie
Tylko życie poświecone innym warte jest przeżycia
Ballada z gór
Stare Dobre Małżeństwo
tu króluje zeszłoroczny czas GCD
na posłaniu z liści buczynowych BFC
stąd do ziemi dalej niż do gwiazd ahe
zachwytu swego nie wysłowisz CDG
rosną skrzydła u ramion e
czas się w wieczność przemienia C
obłocznieją wszystkie ziemskie sprawy a
gdy zbliżamy się do szczytu po kamieniach H7
rosną skrzydła u ramion
czas się w wieczność przemienia
góry i wolność dokoła
chyba dostąpimy tu wniebowstąpienia
a w schronisku święty Piotr z herbatą
i widoki nieziemskie na świat
przy ognisku rozłożymy się z gitarą
posłuchamy co nam w duszy gra
z pleców góry zrzucimy do stóp
i zmęczenie rozzujemy z nóg
to schronisko to prawdziwy raj
niechaj wiecznie odpoczynek trwa
rosną skrzydła u ramion
rosną przepastne błękity
życie pełne olśnień i zachwytów
tyś wędrówką najwytrwalszą ku szczytom
góry tu wszystko jest święte
tu wspinaczki nasze wniebowzięte
w górach los ma Światowida twarz
od ogniska bije jeszcze baśni blask
Trzeba wielu lat by znaleźć przyjaciela, wystarczy chwila by go stracić.
Stanisław Jerzy Lec
List do Małego Księcia
Stare Dobre Małżeństwo
Zagubieni Książe jesteśmy Ge
Pod gwiazdami grzejemy ręce CD
Niebo śmieje się szeroko hC
Nasze niebo to jednak coś więcej GFCDD7
Niespokojnie Książe żyjemy
Wśród szeptanych cicho skarg
Dzień do dnia się dodaje
W dobrą gwiazdę trzeba wierzyć nam
Nasze wieczne ucieczki wycieczki
Nasze wzdychanie w nieznane
Kiedy niebo cię olśni
Wiesz że zaczął się wielki taniec
Pod gwiazdami Książe żyjemy
Pod gwiazdami grzejemy ręce
Niebo śmieje się otwarcie
I nie trzeba wtedy nic więcej
Każdy może współczuć cierpieniom przyjaciół, lecz trzeba mieć wspaniały charakter, by móc
cieszyć się powodzeniem przyjaciela.
Oscar Wilde
Piosenka dla Dośki
sł. muz. Jarek Kochanowski
Jeszcze noc, jeszcze cienie się chwieją G C G C
Cichym snem oddycha cały dom G C e D
Moje myśli błądzą między złudą a nadzieją G C G C
A czasami do snów Twoich zajrzeć chcą G D G
To będzie dobry dzień C D
Jeśli rano mnie przywitasz G C
Ciepłych rąk dotknięciem e
Bez niepotrzebnych słów A D
To będzie dobry dzień C D
Z Twojej twarzy to wyczytam G C
Dzień się budzi, Ty się budzisz G C
Witaj dniu G
Jakie imię chcesz darować mu na drogę
Jakim słowem przywita go nasz dom
Czy gdy jesień przyjdzie będzie jej za osłodę
Wszak we dwoje jesień nie jest porą złą
To będzie dobry dzień...
Jeśli chcesz być kochanym, bądź wart miłości.
Owidiusz
Znalezione
Dom o Zielonych Progach
Znalazłem siebie G a C D
W tych górach
W tych drzewach
Ubranych jesienią
W wyszywane rękawy pochodzenia
Ja siwy wataha z chmur
Wyciągnąłem przez Boga pisany los
Dlatego, Panie , dopóki sił
Dźwigam ikonę przeznaczenia
bo przecież
Pisze w buki coraz dalej
Pisze w buki coraz głośniej
Dopóki głos...
Czy jest coś gorszego niż śmierć? – Życie, jeśli pragniesz umrzeć.
W górach
Dom o Zielonych Progach
W górach jest wszystko, co kocham GhCD/GDeC
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze, kiedy tam wracam
Biorą klony mnie za wnuka
Zawsze, kiedy tam wracam /hC
Siedzę na ławce z księżycem /GD
I szumią brzóz kropidła
Dalekie miasta są niczym
Ja się tam urodziłem w piśmie GaeD
Ja wszystko górom zapisałem czarnym
Ja jeden znam tylko Synaj
Na lasce jałowca
Na lasce jałowca
Na lasce jałowca
Wsparty
I czerwień kalin jak cyrylica pisze
I na trąbitach jesieni głosi bór
Że jedna jest tylko mądrość
Że jedna jest tylko mądrość
Że jedna jest tylko mądrość
Dzieło zdjęte z gór
Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki
Paul Michael Zulehner
Pieśń XXIX
Dom o Zielonych Progach
Całe życie w niebo idzie D
Mój połoniński pochód C
I buki srebrni jeźdźcy G
Nad nimi wiosny sokół D
I nadał tamtej połoniny wiatr
I chmur wiosennych grzywy
I na chorągwi wspomnień twarz
Z włosami wiejącymi
Jak ciała nasze w mrocznym rytmie D e G D
Wznosiły się góry opadały
Tak dzieje się gdy wiosna przyjdzie
Wypala miłość stare trawy
Całe życie w niebo idzie
Mój połoniński pochód
I buki srebrni jeźdźcy
Nad nimi wiosny sokół
Jak popiół rozwiały się grzechy
W ciszy ktoś zawilce zasiał
I tylko grzmią włosy przestrzeni
W wielkich oknach mego świata
Jak ciała nasze w mrocznym rytmie...
Rada to niebezpieczny podarunek
A HEJ A HO
Sąsiedzi
A hej, a ho nieznany ląd G D h e
A hej, a ho daleko stąd
A hej, a ho płyniemy tam
A hej, a ho do piekła bram
Marzyłeś już o rejsie tym e D G
Od wielu lat, od wielu dni h e D e
Nie czekaj więc, do portu idź h e D7 G
Na statek wejdź i ruszaj hen h e D e
Odpływaj już i cumy rzuć
I żagle staw i kurs na wiatr
I nie martw się i łap za ster
Płyniemy, już nie wrócisz tu
Na statkach stu pływałeś już
I portów sto zwiedziłeś też
Lecz nigdy rejs nie skończy się
Żeglarzem być nie przestaje się
Już minął wiek już tysiąc lat
Od kiedy wiatr twą łajbę pcha
A szanta wciąż twym druhem jest
Więc zanuć ton i podaj tekst
Nie jest wielkodusznością dawać i tracić. Wielkoduszność to tracić i dawać
Sobieradek
Kto nauczy gry kolegów? C
Zuch, zuch, zuch GC
Kto zbuduje domek z śniegu?
Zuch, zuch, zuch
Kto jest śmiały? F
Kto ochoczy? C
Kto ma zawsze bystre oczy? GC
Kto szybki, kto gibki?
Zuch
Kto talerze zmyje mamie?
Zuch, zuch, zuch
Kto naprawi lalkę Ani?
Zuch, zuch, zuch
O nagrodę, kto nie pyta?
Zuch, zuch, zuch
Kto pomoże wam i kwita?
Zuch, zuch, zuch
Mało ludzi myśli, ale każdy chce mieć swoje zdanie
Czerwony płomień
Ogniska płomienny blask aEa
Ciszą zasiany zielony las aCa
Ciesz się z wszystkiego tego, co masz aCG
Daj ludziom wesołą twarz aCEa
Łap iskry szczęśliwych lat
W szarym mundurze lepszy jest świat
Czerwony płomień wypali Ci
Pamiętnik harcerskich dni
Gdy kiedyś wspomnisz przyjaciół swych
Dotkniesz munduru poczujesz łzy
Wtedy zobaczysz jak bardzo Ci
Do szczęścia brakuje ich
Zawołasz wnuków opowiesz im
Jak dobrze było wśród nich
To, kim się stajesz jest ważniejsze od tego, co osiągasz.
H. Jackson Brown
Iskierka
Na drodze Twego życia jest Iskierka DAe
Podążasz za nią raz wybraną drogą
Przyświeca Ci, choć blask jej chcą ugasić
Ci, którzy na tę drogę wejść nie mogą
Twój mały ognik szepce Ci do ucha
Tych, co odeszli kłamstw nigdy nie słuchaj
Ojczyzna, Nauka, Cnota twe wartości
Bądź sługą Prawdy i Sprawiedliwości
Chodź, chodź, ze mną przy ogniu siądź
Ja wyciągam do ciebie dłoń
Tak jak ja wpatrzony w niego bądź
I opowieści iskier ze mną chłoń
Nie każdy może drogą tą podążać
Bo zamiast dawać umie tylko żądać
Więc skieruj nań ogniska swego blask
Gdy go doświadczysz siądziesz pośród nas
I oddaj ogniu pokłon tak jak my
Dla ciebie iskra też się będzie tlić
Wyruszysz na tę drogę razem z tym,
Który już przyjacielem będzie Twym
Kto poniża ten sam jest nikim.
Antoine de Saint-Euxpery
Sam na sam
Sam ze sobą na sam AE
Najlepiej się mam DEA
Gdy znajdę się sam
Mam wrażenie, że wiem
Skąd wziął mi się ten
Stan, zawdzięczam go wam
Tobie Karolino i tej drugiej pani
Słodkiej jak sułtański krem
Od tych słodkich minek wybacz mi dziewczyno
Ale mi się robi źle!
Hej chłopaku nie podskakuj, nie podskakuj, nie podskakuj
Siądź na dupie i przytakuj i przytakuj Hej!
Hej dziewczyno zdejm koszule, zdejm koszule, zdejm koszule
Niech Przytule twe cycule, twe cycule, Hej!
Szczęście przychodzi do tego, co za nim nie goni
Horyzonty
Na niebie już gwiazdy gasną Ah
Wstaje słońce, wstaje nowy dzień DEAE
Będziemy razem szli przed siebie
Gdzie horyzont w dali kończy się
Kocham cię tak – A jak?
Jak ptaka ptak – O tak!
Chciałabym cię kochać całą noc - do rana
A jeśli ty – No, co?
Nie kochasz mnie – To, co?
To zapomnij o mnie proszę cię kochany!
Miłość jest piękna jak kwiat róży
Ona żyje, żyje tylko w nas
Lecz też się często na nas burzy
Jeśli tylko coś poróżni nas
Daj mi swą rękę ukochaną
Podnieś głowę i uśmiechnij się
Widzę w oddali kormorana
Jak nad naszą miłość wznosi się
A gdy do celu już dojdziemy
Miną lata i szczęśliwe dni
Będziemy dalej szli przed siebie
Gdzie horyzont ciągle nam się śni
Jeśli reguł moralności nie nosisz w sercu, nie znajdziesz ich w książkach.
Charles Louis de Secondat de Montesquieu
Chrystus Bieszczadzki
Sł. Wiersz z cerkwi w Łopience Muz. Michał Łangowski, Cisza jak ta
Siedzisz na swym pniaczku jak bieszczadzki gazda h A
Błogosławisz ptakom wracającym do gniazda G D A
Tym, co przyszli do Ciebie, bo z serca chcieli h A
I tym, co wśród pożogi odejść stąd musieli G A
Wskaż nam Panie drogę po Bieszczadzkich szlakach D A
Zagubionym – bądź echem w strumieniach i ptakach GAD
I światłem w ciemności, jak twój księżyc blady D A
Gdzie umilkły cerkwie i zdziczały sady G AD
Zieleń skryła blizny – zostały wspomnienia h A
W sercach został smak tamtego cierpienia G D A
Znad tych samych ognisk inne pieśni płyną h A
Gnane ciepłym wiatrem do wzgórz nad Soliną G A
Tym, co zeszli ze szlaku by prawem zwyczaju cis H
Podziękować Tobie za przedsionek raju A E H
Za ptasie koncerty o porannym brzasku cis H
I za lipcowe noce przy księżyca blasku A H
Wskaż nam Panie drogę po Bieszczadzkich szlakach E H
Zagubionym – bądź echem w strumieniach i ptakach AHE
I światłem w ciemności, jak twój księżyc blady E H
Gdzie umilkły cerkwie i zdziczały sady A E
Tworząc coś, na czym ci zależy, wkładasz tam siebie, więc to coś jest rak cenne jak twoja dusza.
Miłość w Cisnej
sł. i muz. Mariusz Borowiec, Cisza jak ta
G D e C / G D C D / G D e C / C D G
Jak Cię nie kochać w taką noc G D C G
Nad Cisną gwiazdy w Wielkim Wozie h e C D
Swym blaskiem oświetlają nas G D C G
Wiatr znad połonin je tu przywiał C D G
G D e C / G D C D / G D e C / C D G
Jak Cię nie kochać w taką noc e h
Księżyc przegląda się w Twych oczach a h
I zarys gór ubranych w mgły e h
I mógłbym patrzeć w nie bez końca a h C D
G D e C / G D C D / G D e C / C D G
Jak Cię nie kochać w taką noc G D C G
W splątanych włosach czuje wiosnę h e C D
I chciałbym wierzyć w uśmiech Twój G D C G
Gdy Ci nad ranem śpiewam w Cisnej C D G
Nad ranem umilkł gitary śpiew G D C G
Zew morza pognał Cię na północ h e C D
Lecz będę czekać cały rok G D C G
Kiedy powrócisz znów do Cisnej C D G
G D e C / G D C D / G D e C / C D G
Miłość dodaje otuchy jak promień słońca po deszczu
Ciepły sen o Bieszczadach
sł. i muz. Mariusz Borowiec, Cisza jak ta
Za oknem znów wieje i pada śnieg, G D C G
Cienie na szybie tańczą w rytmie świecy. a D e
W jej ciepłym płomieniu wracają dziś sny, G D a e
Śnią się góry i Twoja ciepła twarz C D G
Twoje włosy jak połoniny, a h e
Spalone słońcem, pachnące wolnością C D h e
Twoje oczy jak górskie potoki a h e
Co chłodzą me skronie w wędrówce bez końca D h e
Jeśli mam się obudzić, to tylko w Bieszczadach, G D C G
Gdzie Księżyc mieszka w chacie z liści malin. a D e
Gdzie w strumykach się przegląda Wielka Niedźwiedzica, G D a e
I gdzie nie poznasz, kto Anioł a kto Bies... C D G
W moich myślach się przewija, album ze zdjęciami, G D C G
Które jeszcze pachną letnią mokrą trawą. a D e
Albo Tobą i marzeniem realnym aż do bólu : G D a e
Chcę Ci patrzeć w oczy, grając świtem w Cisnej... C D G
Przewija się album ze zdjęciami, a h e
Które jeszcze pachną letnią, mokrą trawą C D h e
I marzeniem realnym aż do bólu : a h e
Chcę Ci patrzeć prosto w oczy, grając świtem w Cisnej D h e
Ukochanie i odczucie idei bardziej ją wcieli w życie niż najokrutniejsze regulaminy
A. Małkowski
Zapach chleba
sł. i muz. Mariusz Borowiec, Cisza jak ta
Kolejna noc Wielkim Wozem wędruje G C a7 D
Ze szczytu Tarnicy można go złapać za koło G C a7 D
Księżyc granie gór cienką kreską maluje C D G e
Na złoto, zielono i na czerwono C D G
A góry się piętrzą i rosną do nieba C h e
Bieszczadzkie baśnie nam szepczą do ucha C D G
Zapachem połonin i pieczonego chleba C h e
Śnić się będą, gdy znowu zapanuje plucha. C D e
Kolejny bar i stół pełen piwa G C a7 D
Na ławach zasiadły upadłe anioły G C a7 D
W kuflach skrzydlatych zmęczenie odpływa C D G e
Splatają się pieśni z dźwiękami gitary C D G
Kolejny szlak pnie się krętą drogą G C a7 D
Warkoczem połonin, panien roześmianych G C a7 D
Deptany ciężką, ludzką nogą C D G e
Prowadzi nas do schronisk – rajów obiecanych. C D G
Ostatni refren:
D cis fis
D E A
D cis fis
D E fis/A
Najtrudniej być porządnym człowiekiem, gdy nikt nie widzi
Stefan Mirowski
Rozmowy
Dom o zielonych progach
CeFG CeFG
Są modlitwy C
Jak ptaki niewidome G
Które bezkres celu przeraża F
Są twarze pozornie znajome G
I zdarzenia
W których się zdarzasz
Są modlitwy
Które zetrze
Pierwszy podmuch ciała
Chyba płakałaś C
Chyba płakałaś e
Chyba płakałaś FG
Są modlitwy
Których nikt nie wysłucha
To nieprawda
To nieprawda
I te, z których niebieskość czytasz
Dopiero dziś się pytasz
Dopiero się pytasz
Dopiero się pytasz
Dopiero się pytasz
Za 2 razem tonacje wyżej
Najbardziej odczujesz brak jakiejś osoby, kiedy będziesz siedział obok niej i będziesz wiedział, że
ona nigdy nie będzie twoja.
Gabriel Garcia Marquez
W pół uśmiechu
Dom o zielonych progach
Tam da dam… ADEADE fis cis DADEA
W pół uśmiechu A
Pół prawdy tylko DA
Nie mogę jej znaleźć, zapomnieć o grzechu h cis DA
Ucieszyć się chwilą DE /ADE/
Wpół uśmiechu, pół prawdy tylko EA
Tam da dam…
W półsłowie A
Pół pewności tylko DA
Brak rozmowy w rozmowie hE cis fis
To tylko pół pewności, w pół słowie DEA
Tam da dam…
Pół Boga A
W półwietrze DA
W pół szczerości półsłówek h cis
Pół człowieka w półświetle DA
Ja nie chcę połówek DEfisED
Ja nie chcę połówek DEfisED
Ja nie chcę już więcej połówek DEfisEDA
Niełatwo jest udzielać mądrych rad, lecz jeszcze trudniej umieć ich słuchać i do nich się zastosować.
Mikołaj Gogol
Wieje wiatr
Dom o zielonych progach
Wieje wiatr w mojej głowie eD
Nad doliny i nad sady niesie mnie a7h7e
Wieje wiatr w mojej głowie
On pieśni wolności niesie mi
I choćbym drogę zagubił C*
I nie wiedział, dokąd iść h*
I wszystko, co wokół mnie
Straciło nagle sens
Przyjaciele by odeszli
Znikli nagle by gdzieś
I cała moja wiara
Rozpadłaby się w pył
I choćbym całą nadzieję
Utracił z dnia na dzień
A chmury czarne jak noc
Przyćmiłyby mi słońce
I sam bym został jak palec
Pośród nieprzebytych gór
I miłości bym nie miał
Zagubiłbym ją
Nie bój się dużego kroku, nie pokonasz przepaści dwoma małymi.
David Lloyd George
Wiosenny (Jam)
Nie Po Drodze
1. Jam jest ziemia co podpiera stopy C G a F
Jam jest wiatr, co rozwiewa włosy.
Jam jest deszcz, co obmywa twarz.
Jam jest słońce, co wysusza skórę.
Ref:(2x) Jam jest nic i wiele,
Jam jest ten, co płacze
I ten, co się śmieje.
2. On jest ciepłem, co ogrzewa ciało.
On jest chmurą, co osłania mnie.
On jest mgłą, co łagodzi rany.
On jest światłem, które mieszka we mnie.
Ref:(2x) On jest nic i wiele,
On jest ten, co płacze
I ten, co się śmieje.
Świat ustępuje z drogi temu, który wie, dokąd zmierza
Sponad kufla piwa
Na Bani
Jak szczyty do wzięcia, kufle kudłate EHfisA
Wynurzają się po sobie i piętrzą w oddali
Wspinają się słowa starym znanym szlakiem
Szlakiem dawno zdobytych już szklanic
I wzrasta potem słono potem okupiona
Wiatrem odarta z drzew Jaworzyna
Spojrzenie błądzi po szczytach zielonych
Gubi się w mgłą zasnutych dolinach
Wieczór gdzieś tam z wiatrem ku nocy odpływa AH cis gis
Po kamieniach pną się myśli w nieskończoność AHE
Ku lotom bez granic – sponad kufla piwa AHcis D
Do bożych schronisk niepamięci drogą AHE
Przelewa się po kątach mej pijanej duszy
Odchodzi i wraca, potyka i wstaje
Grzmot dawno przebrzmiałej, radocyńskiej burzy
I śmiech bez pamięci, i echa wołanie
Z każdym łykiem lżejszy, wzbijam się nad domy
Ponad sady dolin i cerkiewne głowy
W rozespanych wspomnieniach nieprzytomnie tonę
Między drogą z Komańczy, a bramą Lackowej CDe
Mądry
naród karze swoich głupców, głupi - mędrców.
Piotr Szreniawski
Szałasolot
Bez zobowiązań
Przed zaklęsłą stromizną urwiska GDC2G
Szałasolot ulatuje w nieznane eDC2D
Skrzydłem dachu zagarnia krajobraz GDC2G
Płyną przezeń śródleśne przestrzenie eDC2D
Leśna mądrość obdarzyła go ciszą a7h7CG
Chore drzewo w daremnej podróży eDCD
Brakło ognia, aby spełnił się żywot a7h7CG
Pustych piersi, pełnych wciąż eD
Wietrznych marzeń C2D
Przed zaklęsłą stromizną urwiska
Szałasolot –wystrzępione lotki gontów
Rozpościera – szykując się w ciszy
Do niemożliwej podniebnej żeglugi
Liche charaktery podleją w ogniu wydarzeń, a silne hartują się jak stal i nie dają się złamać.
Hm. Henryk Glass
Łemata
Wojciech „Neron” Warchoł
Pamiętam tylko tabun chmur się rozwinął CGae
I cichy wiatr wiejący ku połoninom FCGFG
Jak kamień plecak twardy pod moją głową
I czyjaś postać, co okazała się tobą
Idę dołem, a ty górą
Jestem słońcem, ty wichurą
Ogniem ja, wodą ty
Śmiechem ja ty ronisz łzy
Byłaś jak słońce w tę zimną noc
Jak wielkie szczęście co zesłał mi los
Lecz nie na długo było cieszyć się nam
Te kłótnie bez sensu, skąd ja to znam
I tłumaczyłem jak naprawdę to jest
Że mam swój świat, a w nim setki tych swoich spraw
A moje gwiazdy to z daleka do mnie lśnią
Śmiechem i łzami witają mój bukowy dom
I czas zakończyć rozważania te
Przy wodospadzie, tam, gdzie słychać śpiew
W źródlanej wodzie, czas zanurzyć dłoń
Już żegnam was, dziś odchodzę stąd
Róbcie to, co słuszne, bo to słuszne.
Zostanie tyle gór
Słowa: Jerzy Harasymowicz Muzyka: Wojciech Szymański
Zostanie tyle Gór ile udźwignąłem na plecach eCGD
Zostanie tyle drzew ile narysowało pióro
Tak gotowym trzeba być
Do każdej ludzkiej podróży
Tak zdecydują w niebie
Lub serce nie zechce już służyć
Ja tylko zniknę wtedy
W starym lesie bukowym
Tak jakbym wrócił do siebie
Po prostu wrócę do domu
I wszystko tam będzie jak w życiu
I stół i krzesła i buty
Te same nieporuszone
Na niebie zostaną góry
Tylko ludzi nie będzie
Tych, co najbardziej kocham
Czasem we śnie ukradkiem
Zamienią ze mną dwa słowa
Będą leciały stadem liście
Duszyczki i szepty ich w lesie
Będzie tak wielki i świsty
Rok cały będzie tam jesień
Idee żyją tak długo, jak długo dają o nich świadectwo ludzie.
Zgubione marzenia
Sł. E. Żołnierz, muz. W. Jarociński
Kiedyś gdy byłeś mały GhCD
Łódki z kory strugałeś –
Gdzie dziś są, Czy odnajdziesz je?
Może wpadły do morza,
Albo z prądem wciąż płyną –
Szukać chcesz, ale nie wiesz gdzie…
Zgubione marzenia...
Kiedyś, gdy byłeś mały
To podwórka śpiewały-
Gdzie dziś są, czy odnajdziesz je?
Czemu znikły zabawki?
Gdzie odeszli koledzy?
Szukać chcesz, ale nie wiesz gdzie…
Kiedyś, któregoś lata
Było takie ognisko:
Ciepła krąg i gitary śpiew.
Potem przyszły jesienie,
Zimy ślady zatarły,
Ścichła pieść – czy odnajdziesz ją ?
Weźmiesz stary swój plecak,
Powędrujesz do słońca,
Nocom dasz pięciolinii znak-
Znajdziesz starych dróg ślady,
Węgle czyjegoś ogniska,
Wróci śpiew, wróci taki sam…
Nie chodź utartymi drogami, bo się pośliźniesz.
Stanisław Jerzy Lec
Moja muzyka
To żaden cud, że śpiewam i gram DA
To muzyka którą w sobie mam GD
Nogą o bruk i palcami o blat
Wystukuję głośno każdy takt
Bo we mnie mieszka takie coś, GA
Ludziom na przekór na złość Dh
Życie to taniec, który mi GA
Wybija w rytmie dni Fish
Lata szalone, lata szalone i…. GgA
Już skoro świt, coraz głośniej brzmi,
Choć wokoło wcale nie gra nikt.
A kiedy noc, do poduszki twarz
Wolno tonie w kolorowych snach
Za krokiem krok, przez okrągły rok
Chodzi za mną jak natrętny cień!
Nie zgasi jej, nie przykryje już
Przemijającego czasu kurz!
Niedobrze wierzyć w człowieka, lepiej być go pewnym.
Stanisław Jerzy Lec
Modlitwa Ludzi Gór
sl. i muz. Wichroduch
(kapodaster na 1 progu )
Modle się bym nie zapomniał a G
nagości górskich strumyków G a
I abym nigdy nie zdradził C C(III) G(III)
rozcichłej słoneczni buków G(III) a
a(VII) D7(VII)
Modle się bym nie zapomniał
słodyczy dzikiej maliny
I abym nigdy nie zdradził
milczącej pieśni doliny
Modle się bym nie zapomniał
orla rannego odlotu
I abym nigdy nie zdradził
tajemnej potęgi grzmotu
Tylko dobrych uczuć ludzie nie zawsze umieją sobie okazywać. Z okazywaniem złych radzą sobie
znakomicie.
Lidia Jasińska
Plama krwi
Patrz tam leży człowiek CGaF
Obok niego drugi łka CGFGC
Czemu go zabiła czyjaś ręka zła
Zginął tylko za to, że
Człowiekiem wolnym był
I, że wraz z innymi o swą wolność się bił
Nie zasypiaj, nie zasypiaj
Tylko patrz, jaki piękny
Lecz okrutny jest ten świat
Patrz tam leży człowiek
Obok niego plama krwi
Czemu nie mógł istnieć
Tak jak my, tak jak my.
Zginął tylko za to, że
Harcerzem polskim był
I , że o swą wolność wraz z innymi się bił
Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się dobrze powodzić - nie
ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem.
Mark Twain
Ludzie z mgły
Słowa i muzyka Tomek Fojgt
Obłoki rwą się na strzępy a G e a
Rozczesują na skałach splątane kosmyki a e a G
Przelewa się rwący potok chmur C F o a
W dali ludzie z mgły F e
Ścieżka znika w dali F G a
Wiatr dobiera z połoniny zielonej a G e a
Misterne warkocze krętych szlaków a e a G
Nad szczytem płyną rozmyte sny C F o a
Te, w których śniły się Bieszczady /x2 F g a / x 2
Bieszczady- wschody słońca i rosa d C G a
Góry- zlewają się z niebem d C G
Droga- wisi we mgle zabłąkana d C G a
Zachody słońca aż do końca. F G a
Zielone stoki z obu stron
Dźwigają kładki ponad światy
Z góry wszystko staje się takie małe
Człek ucieka w toń
Toń zanika w dali.
Z każdym krokiem stajesz się coraz wyżej
Wzbijasz się ku niebu niczym ptak
Szczyt zwieńczony koroną szarych skał
Tutaj echo sumienia tak łatwo usłyszeć
Błędy człowieka szlachetnego są jak zaćmienie Słońca lub Księżyca. Wszyscy je widzą.
Konfucjusz
Pieśń o poszukiwaniu
Słowa: Wojtek Bellon, Muzyka: Tomek Fojgt
Pomyślałem, że gdy gitarę ujmę h G fis
Dźwiękami kilkoma światu prawdy określę kształt eh
Nuty jak nuty, nut obojętność każdy zna e h
Myśl dźwiękiem wyrażona wymiaru nabiera innego. h G fis
Lecz nie sposób dźwiękami wyrazić milczenia G D e h
Lecz nie sposób dźwiękami wyrazić milczenia G A h
Przyszło mi słowa składać w długie zdania
Słowem znaczącym światu prawdy określić kształt
Słowa jak słowa, głosu brzmienie każdy zna
Myśl słowem wyrażona wymiaru nabiera innego.
Nauczyli mnie kreski i plamy
Ich kompozycją światu prawdy określić kształt
Obraz jak obraz, jego względność każdy zna
Myśl barwą wyrażona, wymiaru nabiera innego.
Szukałem już w wietrze D C
W miłości szukałem h A
Nadziei zostało bardzo niewiele G D e h
Gdzie znaleźć tę wiedzę G D
O prawdzie gdzie znaleźć e h
Niech to będzie prawda w milczeniu. | x2 G A h
Tajemnica szczęścia nie leży w posiadaniu rzeczy, ale w rozkoszowaniu się nimi.
Eugene Delacroix
Piosenka dla przyjaciela
Słowa: W. Bellon, wyk. „Enigma”
Przeczekamy jeszcze jedną zimę D
Żeby znów móc się spotkać, (mój przyjacielu) GD(F7+a7D)
Opowiedzieć co dobrego G A
I zapomnieć o złych chwilach, (mój przyjacielu) DG(F7+ a7D)
A gdy wiosną wyschną drogi h fis
Dogonimy bardzo szybko tych co przeszli obok. G fis e A A4
Przeczekamy cisze między nami D G e A
Płoche słowa i rozmowy nieskończone C G D A
Chleba nigdy nam nie zbrakło D G e A
Popatrz znowu kwitnie jabłoń C G D
Przyjacielu gwiazda spadła C G D
Przeczekamy jeszcze jedno lato
Wciąż nie wierząc że na karku mamy jesień,
(mój przyjacielu)
A dziewczynom co odeszły
Odeślemy listy z deszczu, (mój przyjacielu)
Żeby życia zbyt nie trudzić
To epilog dopiszemy garścią złudzeń
Raczej umrzeć stojąc niż żyć na kolanach.
Albert Camus
Obudzić się rosie rozkażę
Obudzić się rosie rozkażę GDGGDe
Nawet gdy dzień zaśpi, Ch7a7D
A kiedy już wstaną pejzaże
I zakwitnie jaśmin:
Wtedy ręce rozłożę jak bociek C D e G D
I jak Chrystus C D e
Zastygnę w locie, G D
Spojrzę na góry C D e
Jak na piersi dziewczęce G D
I znów jak bociek rozłożę ręce. C D
Słońce przywitam jak gospodarz domu,
W którym garnki nie płaczą.
Zasieję pieśni i nie zdradzę nikomu
Ile dla mnie znaczą.
A kiedy noc uroczyście oblecze
Swój czarny garnitur,
Rozpalę ogień i zaproszę wędrowców –
Pośpiewamy do świtu.
.
Teraz, gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki,
pływać pod wodą jak ryby, brakuje nam tylko jednego: nauczyć się
żyć na ziemi jak ludzie.
George Bernard Shaw
Kołysanka dla Nieznajomej
słowa i muzyka: Apolinary POlek,
Zima powoli sunie w ciszy przez równinę GeCD
Kopczyki śniegu zamiast ptaków na gałęziach GDC
Uciekłem tam gdzie można uciec najskuteczniej GeCD
Do tych kapliczek połemkowskich czas nie sięga eDC
Śpij śpij nadszedł czas eDCG
W śniegu strumień w słońcu las eDCG
Ktoś tu zbudował kiedyś piec z nierównych cegieł
Gliniane serce żar rozpala że aż huczy
Zostało jeszcze kilka półek i obrazek
I coś co każe „Encore jeszcze raz” zanucić
Śpij śpij nadszedł czas
W śniegu strumień w słońcu las
Beskid nakryje tutaj mnie pokorną ciszą
Zima zasypie cicho ślady zetnie chłodem
I to nie ja powrócę jutro przez Rostajne
Siebie zostawię w białej pustce w Nieznajowej
Śpij śpij nadszedł czas...
Trzeba żebyś żył dla innych, jeżeli chcesz żyć dla siebie.
Seneka Młodszy
Płacz
sł. B. Leśmian muz. M. Borowiec
Z dłońmi tak splecionymi, jakbyś klęcząc, spała e D a e
W niedostępne mym oczom wpatrzona widzenie, C h A
Płaczesz przez sen i wstrząsem wylękłego ciała e D a e
Błagasz o nagłą pomoc, o rychłe zbawienie. C h e
Jeszcze płaczu niesytą do piersi Cię tulę, G D a e
A Ty goisz się we mnie niby lgnąca rana, C h A
A ja płacz Twój całuję, biodra i kolana G D a e
I ramię i zsuniętą z ramienia koszulę C h e
Lecz karmiony ust Twoich spłakanym oddechem,
Nie pytam o treść widzeń. Dopiero z porania
Zadaję ciemną nocą tłumione pytania.
Odpowiadasz bezładnie – ja słucham z uśmiechem.
Jeszcze płaczu niesytą do piersi Cię tulę,
A Ty goisz się we mnie niby lgnąca rana,
A ja płacz Twój całuję, biodra i kolana
I ramię i zsuniętą z ramienia koszulę
Jeszcze płaczu niesytą do piersi Cię tulę, A E h fis
A Ty goisz się we mnie niby lgnąca rana, D cis H
A ja płacz Twój całuję, biodra i kolana A E h fis
I ramię i zsuniętą z ramienia koszulę D cis fis
Nigdy nie kłóć się z głupcem - ludzie mogą nie dostrzec różnicy.
Ogólne prawa Murphy’ego
Wspólne prawa
Cichutkim krokiem idzie noc eH7e
Mrokiem otacza ognia krąg CH7e
Zapachem ziemi wonią traw ae
Upaja się wieczorny wiatr CH7e
To wspólne prawa łącza nas a
Płomienie ognisk światło gwiazd e
Oddechy wiatru ukrytego gdzieś wśród drzew H7e
Wspomnienia przeminionych dni a
Służba pełniona wedle sił e
Więzy przyjaźni które wciąż hartuje czas H7e
Ognisko płonie sypie skry
Snuje się w dal błękitny dym
Płynie ku niebu rzewna pieśń
Gdzieś w kręgu ognia wódz nasz jest
Czuwaj druhu ciemna noc
Braterskim gestem splećmy krąg
Niech dreszczem iskier zadrży mrok
Czuwaj druhu ciemna noc
Nigdy się nie tłumacz — przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą.
Mark Twain
Bukowina II
Wolna Grupa Bukowina
Dość wytoczyli bań próżnych przed domy kalecy C d F C
Żyją, jak żyli - bezwolni, głusi i ślepi C d F C
Nie współczuj - szkoda łez i żalu d G e
Bezbarwni są, bo chcą być szarzy d G C e a
Ty wyżej, wyżej bądź i dalej e F G C
Niż ci, co się wyzbyli marzeń d G C
Niechaj zalśni Bukowina w barwie malin C F G
Niechaj zabrzmi Bukowina w wiatru szumie CFG
Dzień minął, dzień minął - nadszedł wieczór C d C
Świece gwiazd zapalił F G
Siadł przy ogniu, pieśń posłyszał i umilkł C d F C
Po dniach zgiełkliwych, po nocach wyłożonych brukiem
W zastygłym szkliwie gwiazd neonowych próżno szukać
Tego, co tylko zielonością
Na palcach zaplecionych drzemie
Rozewrzyj dłonie mocniej, mocniej
Za kark chwyć słońce, sięgnij w niebo
Odnaleźć musisz - gdzie góry chmurom dłoń podają
Gdzie deszcz i susze, gdzie lipce, październiki, maje
Stają się rokiem, węzłem życia
Twój dom bukowy zawieszony
U nieba pnia, kroplą żywicy
Błękitny, złoty i zielony
Głupcem wolno być każdemu, ale pod jednym warunkiem — aby nie dawał złego przykładu.
Viktor Hugo
Dla …
A. Brach, A Narloch
Chciałbyś sięgnąć chmur DAG
Zdobyć szczyty gór DAG
Wciąż z odwagą starać się Fish
Zmienić życie swe GAD
Wciąż uśmiechaj się
Życie nie jest złe
Trzeba tylko wierzyć że
Sny spełniają się
Kiedy patrzysz w dal
Widzisz grzbiety fal
Które już czekają byś
Z nimi zmierzył się
Mieć przyjaciół w krąg
Wiele ciepłych rąk
Z nimi zawsze łatwiej jest
Przetrwać chwile złe
Wolność osiągania szczytów własnych możliwości nic nie znaczy jeśli nie chcesz dać z siebie
wszystkiego
Collin Powell
Lubię szeptać Ci słowa
Cisza Jak Ta
Lubię szeptać Ci słowa, które nic nie znaczą G C2
Oprócz tego że się garną do Twego uśmiechu D C2
Pewne że się Twym ustom do cna wytłumaczą
I nie wstydzą się swego mętu i pośpiechu
Bezładnie się w Twych słowach niecierpliwią wieści,
A ja czekam ciekawy ich poza mną trwania,
Aż je sama wypowiesz, i powiążesz w zdania,
I brzmieniem głosu dodasz, znaczenia i treści
Kiedy swoją wargą, je wyszepczesz ku wiośnie,
Staną mi się tak jasne, niby rozkwit wrzosu
I zrozumiem je nagle, gdy giną radośnie,
W śpiewnych falach Twojego, co mnie kocha głosu
Nie można stać się dorosłym, jeżeli nigdy nie było się dzieckiem.
W naszym niebie
Muz. M. Łangowski, R. Liszewski
Sł. M .Łangowski
Cisza Jak Ta
Jeszcze śpisz h
Za rzęsami schowana D
Jeszcze śpię h
W Twoje myśli wsłuchana D
W ciepły oddech G*
I tak znaną melodię e*
Moje serce
bije przecież tak samo
Jest tak Twoje
Że go sama nie poznaję
Jeśli chcesz G
Żeby snu nadszedł kres D
Jeśli dzień zbudzić chcesz h
W naszym niebie A
Przytul mnie
Za oknami znów deszcz
Lecz wiosennie nam jest
W naszym niebie
Błękit nieba G*
Uwięziony w Twoich oczach e*
Ciepły głos
Jeszcze w ustach uśpiony
W Twoich włosach
Jeszcze śpi wiosenny wiatr
Jeśli chcesz G
Wypuść spod powiek wiosnę D
Wypuść błękit radosny h
Moje niebo... A
Jeśli chcesz
Niech motyle Twych słów
Z ciepłych wyfruną ust
W moje niebo...
Chorus:
Chcę przytulać Ciebie już od rana
Tulić Twoje włosy jedwabne, kochane
Patrzeć w piersi Twojej lekkie falowanie
Zwabić promień słońca w twych oczach nad ranem
Będę tulić Ciebie, skarb najcenniejszy
W deszczu kroplach za oknem wypatrywać tęczy
Wszystkie wiosny kwiaty zakwitną dla Ciebie
W naszym niebie...
Ref
Jeśli chcesz
Żeby snu nadszedł kres
Jeśli dzień zbudzić chcesz
W naszym niebie
Przytul mnie
Za oknami znów deszcz
Lecz wiosennie nam jest
W naszym niebie...
momentami wchodzi druga gitara z motywem:
~~
E |---5-5-3-2-2-----|
H |-----------------|
Rastaman
sł. i muz. Leszek Wydra, EKT Gdynia
1.
ref.:
2.
3.
4.
5.
Rastaman dziewczynie nie
skłamie,
Chociaż nie wszystko jej powie,
Rastaman zarzuci broń na ramie,
Wróci to resztę dopowie.
Rastaman, ooo, nie kłamie...,
Rastaman, ooo, nie kłamie...
Kupię sobie karabin,
I będę wszystkich kochał,
Kupię sobie karabin,
I będę walczył o pokój.
Idą ludzie Babilonu,
Zginą ludzie Babilonu,
Idą ludzie Babilonu,
Zginą ludzie Babilonu.
Grass porasta gruzy miasta,
"Dża" zwołuje wszyskich rasta,
Staś się chlasta nożem do ciasta,
Pederasta też jest rasta.
Rastaman dziewczynie nie
skłamie,
Chociaż nie wszystko jej powie,
Rastaman zarzuci broń na ramię,
Wróci to resztę zarzuci.
a d
e
a d
e
a d
e
a d
e
a d e
Gdy patrzy się razem w górę, niebo się przybliża…
Niebo do wynajęcia
Sł. i Muz. Robert Kasprzycki
Na tablicy ogłoszeń, pod hasłem "lokale " e
Przeczytałem przedwczoraj ogłoszenie ciekawe e
Na tablicy ogłoszeń fioletowym flamastrem a
Ktoś nabazgrał słów kilka, dziwna była ich treść: e
Niebo do wynajęcia hae
Niebo z widokiem na raj
Tam gdzie spokój jest święty
No bo święci są pańscy
Szklanką ciepłej herbaty
Poczęstuje cię Pan
Pomyślałem "to świetnie, takie niebo na ziemi
Grzechów nikt nie przelicza, nikt nie szpera w szufladzie"
Pomyślałem "to świetnie" i spojrzałem na adres
Lecz deszcz rozmył litery i już nie wiem gdzie jest...
Ref.
Gdy wróciłem do domu, gdzie się błękit z betonem
Splata w Babel wysoki sięgający do chmur
Zaparzyłem herbatę, w swym pokoju nad światem
Myśląc: "nic nie straciłem pewnie tak jest i tam..."
Ref.
Siłą możesz mi zabrać wiele, ale siłą nie możesz mi niczego dać.
knż
Słodka Jane
Byłam córką kapitana i załogi oczkiem w głowie, AE
każdy brał mnie na kolana i pozwalał skubać brodę, DEA
wychowały mnie pokłady, morskie fale kładły spać,
od dzieciństwa mi śpiewali morskie wilki, twarda brać.
Hej, hej, maleńka, słodkie imię twoje - Jane,
niech cudowna twoja ręka dziś pogłaszcze lekko mnie.
Hej, hej, maleńka, usteczka masz jak miód,
jesteś zawsze taka piękna, uśmiech twój za cały trud.
Potem sobie podrosłam, więcej ciała tu i tam,
każdy patrzył na mą postać, każdy chciał iść ze mną w tan.
Kandydatów wielu miałam - lekką ręką liczyć stu,
ja żadnego z nich nie chciałam, więc wołali za mną znów.
Hej, hej, maleńka...
Potem zjawił się marynarz, a przystojny diabeł był,
jak to zwykle w bajkach bywa, on miłosną nutką żył.
Gdy mnie chwycił raz za rękę, pogubiłam cnotę swą,
gdy mi śpiewał tę piosenkę, to szalałam całą noc.
Hej, hej, maleńka...
Tak się kończy, jak zaczyna, do dziś ciągnie mnie na rejs,
a żeglarza pogoniłam - pijaczyna był i bies.
Z tamtych czasów pozostanie kilka wspomnień, psia go mać,
córka biega po pokładzie i jej śpiewa morska brać.
Hej, hej, maleńka..
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież telewizję
KULT
Pocztówka z Beskidu
Po Beskidzie błądzi jesień AE
Wypłakuje deszczu łzy fis cis
Na zgarbionych plecach niesie DA
Worek siwej mgły hE
Pastelowe cienie kładzie AE
Zdobiąc rozczochrany las fis cis
Nocą rwie w brzemiennym sadzie DA
Grona słodkich gwiazd złotych gwiazd hEAA7
Ref.: Jesienią góry są najszczersze DEAD
Żurawim kluczem otwierają drzwi AEA
Jesienią smutne piszę wiersze DEAD
Smutne piosenki śpiewam ci AEAA7
Po Beskidzie błądzą ludzie
Kare konie w chmurach rżą
Święci pańscy zamiast w niebie
Po kapliczkach śpią
Kowal w kuźni klepie biedę
Czarci wydeptując trakt
W pustej cerkwi co niedzielę
Rzewnie śpiewa wiatr pobożny wiatr
Prawdziwy wędrownik wie, że każda, nawet najdłuższa podróż, zaczyna się od postawienia
pierwszego kroku…
Lato, śpiwór, wałówka i ja
Przychodzi czas, że musisz w drogę ruszyć A
Przychodzi świt i woła górski szlak ADE
I czujesz że już miasta masz po uszy ADE
A tam czeka połonina słońce daje znak DEAEA
Ref: Śpiwór zwiń, koniec lata A
Plecak masz lekki już EDA
Czeka Cię ciepła chata fisD
Wracaj tutaj znów AEA
Gitarę ktoś zabierze na wędrówkę
Piosenek stos w plecaku moim śpi
Zamknięty chleb, kolega ma wałówkę
Na sępa się podłączę, nie odmówi nikt
Ref: Śpiwór zwiń, koniec lata
Plecak masz lekki już
Czeka Cię ciepła chata
Wracaj tutaj znów
Mój własny cień szedł za mną połoniną
Bieszczadzki rajd nie jeden w nogach mam
Odjeżdżam dziś, znów w chmurach szczyty giną
Ostatni dzień wakacji - do pociągu wsiądź
Ref: Śpiwór zwiń, koniec lata
Plecak masz lekki już
Czeka Cię ciepła chata
Wracaj tutaj znów
Dowiedz się kim jesteś i pozostań sobą.
Arahja
KULT
Mój dom murem podzielony d
Podzielone murem schody a
Po lewej stronie łazienka E
Po prawej stronie kuchenka a A7
Mój dom murem podzielony
Podzielone murem schody
Po lewej stronie łazienka
Po prawej ...
Moje ciało murem podzielone
Dziesięć palców na lewą stronę
Drugie dziesięć na prawą stronę
Głowy równa część na każdą stronę
Moje ciało murem podzielone
Dziesięć palców na lewą stronę
Drugie dziesięć na prawą stronę
Głowy...
| Moja ulica murem podzielona
| x 2 Świeci neonami prawa strona
| Lewa strona cała wygaszona
| Zza zasłony obserwuję obie strony
| x 7 Lewa strona nigdy się nie budzi
| Prawa strona nigdy nie zasypia
Wierzyć - to znaczy nawet nie pytać, jak jeszcze długo mamy iść po ciemku
Jan Twardowski
Dom Wschodzącego Słońca
KULT
W ciemnej tej celi na zgniłym posłaniu aCDF
Młody gitfunfel kopyrta aCE
Pikawa mu stawa w tem wolnym konaniu aCDF
To młody gitfunfel kopyrta aEaE7
Przy jego tem koju gitsiorka przycupła
Młodemu gitowi nawija:
Ty wrócisz do funfli, ty wrócisz do zgredki
Gdy tylko zakwitną nagietki
Nad ranem znaleźli młodego gitowca
Złożyli go w ciemnej mogile
A gity, jak stali, się wszystkie chlastali
To młody gitfunfel kopyrtnął
W ciemnej tej celi na zgniłym posłaniu
Młody gitfunfel kopyrta
Pikawa mu stawa w tem wolnym konaniu
To młody gitfunfel kopyrta
Nie czyńcie skautingu zbyt łatwym... Stawiajcie wyzwania
Jan Paweł II
Archanioły Śląskiej Ziemii
11 ADH „Polana”
Katowickie słońce spowił czarnej wrony cień e C G D
Nadciągnęły chmury zła, zaczął padać krwisty deszcz
Młodzieńczy wiatr się zerwał, stawił opór siłom tym
Ich ołtarzem Wieża, pomnikiem jesteśmy my
Archanioły śląskiej ziemi
W naszych sercach lilia lśni
Archanioły śląskiej ziemi
Wierzymy też w lepsze dni
Archanioły śląskiej ziemi
Weźcie nas pod skrzydła swe
Archanioły śląskiej ziemi
Nie zmienię się!
Strąceni niczym kamień w zapomnienia morze ? śmierć
Nie upadli wcale, wciąż śpiewają pieśń
Hymn młodości szepce też bieszczadzki wiatr
Śląskie archanioły przemierzają świat
Archanioły śląskiej ziemi...
Choć ślady stóp zatarte przez historii wiatr
Nie jesteśmy sami, wciąż wspierają nas
Płomienie gwiazd na niebie rozpalają gdy
Mrok ogarnia Ciebie, strach rozwiewa sny
Archanioły śląskiej ziemi...
Z praw harcerskich robimy dekalog, a to jest tylko kodeks, którego przestrzeganie daje nam prawo
do nazwy harcerza.
Wiktor Frantz
Ballada Ziem Zachodnich
Gdy nad obozem gaśnie dzień
I gdy zapłoną stosy watr,
Namioty objął nocy cień,
I pieśń odwieczną śpiewa wiatr,
Odwieczną śpiewa wiatr.
Prowadzi ją w daleki świat,
Ponad prastary Piasta gród,
Do miast opolskich wsi i chat
Gdzie żyje wiecznie polski ród,
Gdzie żyje polski ród.
Opolska Ziemio, kraju nasz,
Ślub wspólny dziś składamy Ci,
Że będziem wieczną trzymać straż,
Po wszystkie swego życia dni,
Po wszystkie życia dni.
I nie pozwolim, aby wróg,
Zbezcześcił znowu ziemie Twe,
Spłacając Ci wdzięczności dług,
Oddamy w dani życie swe,
Oddamy życie swe.
Życie jest wspaniałe, należy tylko spoglądać na nie przez właściwe okular.
Alexandre Dumas
Kora
Rozmawiałem z korą drzewa, ona drzewo dobrze zna D A
Powiedziała cicho, dotknij ręką nieba G D A
Wyciągnąłem w górę ręce, niebo dało ciepły deszcz
Zwariowałem, jakby deszczu było trzeba
Zapytałem kiedyś wróżkę czy mi nie zabraknie sił
Nie zabraknie, tylko dotknij ręką nieba
Rozrzuciła karty wkoło, ja wybrałem jedną z nich
Skąd wiedziałem, że tej jednej tylko trzeba
Ref:
Prowadzi mnie od lat niewidzialna siła D A h G
Która nadaje sens i każe trwać D A G
Nie wiele mam, tak mało a przecież tyle
dlatego wiem co chciał powiedzieć wiatr
Policzyłem kiedyś wszystko co mi dało dobry znak
Pod stopami jeszcze mocniej czułem ziemię
Wyciągnąłem w górę ręce padał boski dobry deszcz
Już wiedziałem nigdy, nigdy się nie zmienię
Każdy rok i każdy dzień ma jakiś sens h G
Każdy śmiech i cichy płacz nie dziwią mnie h G
Rzeki szum, kamienia szept, rozumiem już h G
Bez słów, bez żądnych zbędnych słów D A G
Ref: Prowadzi mnie od lat niewidzialna siła.....
Być zwyciężonym i nie ulec - to zwycięstwo
Aleksander Kamiński
Ja
nie
śpię
ja
śnię
Sł. i Muz. Robert Kasprzycki
Nie
słyszę
głosu
nie
dotykam
nie
dotyczę
was
Czas
zastygł
w
szklance
z
niedopitą
herbatą
Patrzę
na
świat
zza
szyb
widzę
coraz
mniej
Wielkie
problemy
są
teraz
takie
małe
Nie
słyszę
głosu
nie
dotykam
nie
dotyczę
was
I
pogubiłem
wszystkie
słowa
klucze
Powycierały
się
zbyt
często
używane
Już
nie
otworzę
nimi
żadnych
serc
i
żadnych
bram
Ja
nie
śpię
Ja
nie
śpię
Ja
śnię
Nie
słyszę
głosu
nie
dotykam
nie
dotyczę
was
Twarz
chowam
w
dłoniach
nie
nie
będę
płakał
Czy
widzieliście
kiedyś
kamień
gdzieś
na
samym
dnie
Głębokiej
rzeki
dawno
nie
byłem
tak
Ja
nie
śpię
Ja
nie
śpię
Ja
śnię
Harcerstwo to nie jest coś, co się umie, ale to jest coś, czym się jest.
ks. Kazimierz Lutosławski
Pozytywne Myślenie
Voo Voo
Nie mów, że nikt cię nie kocha EA
Nie mów, że nikt cię nie potrzebuje EA
Nie mów, że nikt o tobie nie myśli EA
Nie mów, że nikt nie chce cię znać EA
Wystarczy o-drobina nadziei EA
Pozytywne myślenie wszystko odmieni HA
Starczy o-drobina nadziei EA
Pozytywne myślenie wszystko odmieni HA
Nie myśl, że nikt o ciebie nie dba
Nie myśl, że nikt o ciebie się nie troszczy
Nie myśl, że nic dla ciebie nie ma
Nie myśl, że ty jesteś najgorszy
Wystarczy o-drobina nadziei
Pozytywne myślenie wszystko odmieni
Starczy o-drobina nadziei
Pozytywne myślenie wszystko odmieni
Nie to ma wielkie znaczenie, czy aktualnie osiągamy nasze najwyższe ideały, lecz to, ze są one
wysokie
Robert Baden-Powell
Przebudzenie
Buzu Squat
Słuchaj twemu słońcu jak pulsuje ziemia CGda
Uspokoić swoje serce niczego juz nie zmieniać
I uwierzyć w siebie porzucając sny
To twój bunt przemija a nie ty
Nie wiesz nie wiesz nie rozumiesz nic ×2
Widzisz parę bobrów przytulonych nad potokiem
Nie zabijać ich więcej cieszyć się widokiem
Nie wyjadać ich wnętrzności nie wchodzić w ich skórę
Stępić w sobie instynkt łowcy wtopić w naturę i
Nie wiesz nie wiesz nie rozumiesz nic ×2
Wybrać to co dobre z mądrych starych ksiąg
Uszanować swoją godność doceniając ją
A gdy wreszcie uda się własne zło pokonać
Żeby zawsze mieć przy sobie czyjeś ramiona
Nie wiesz nie wiesz nie rozumiesz nic ×2
Wyczuć taką chwilę w której kocha się życie
I móc w niej być stale na wieczność w zachwycie
W pełnym słońcu dumnie na własnych nogach
Może wtedy będzie można ujrzeć uśmiech Boga
Nie wiesz nie wiesz nie rozumiesz nic ×2
Przejść wielką rzekę bez bólu i wyrzeczeń
Przejść wielka rzekę
Najtrudniej być porządnym człowiekiem, gdy nikt nie widzi.
Stefan Mirowski
Ojciec Bernardyn
d a E a
- Proszę ojca bernardyna, całowałem się z dziewczyną…
- Ależ chłopcze masz wesoło, całowałeś dziewczę w czoło.
- Trochę niżej, trochę niżej, proszę ojca bernardyna…
- Ależ, synu no to klops, całowałeś dziewczę w nos?
- Trochę niżej, trochę niżej, proszę ojca bernardyna…
- Ależ synu, to rozpusta całowałeś dziewczę usta!
- Trochę niżej, trochę niżej, proszę ojca bernardyna…
- Ależ chłopcze… ja nie żyję, całowałeś dziewczę w szyję?!
- Trochę niżej, trochę niżej, proszę ojca bernardyna…
- Ależ chłopcze ty masz gust… całowałeś dziewczę w biust…
- Trochę niżej, trochę niżej, proszę ojca bernardyna…
- Ależ synu, to występek, całowałeś dziewczę w pępek?
- Trochę niżej, trochę niżej, proszę ojca bernardyna…
- Ależ synu to obłuda, całowałeś dziewczę w uda?!
- Trochę wyżej, trochę wyżej, proszę ojca bernardyna…
- O NA ŚWIĘTĄ PENELUPĘ! Całowałeś dziewczę w ****?!
- Nie z tej strony, nie z tej strony, proszę ojca bernardyna…
- Nie, no chłopcze daj mi chwilkę, całowałeś ją w Marylkę?
- Ależ ojcze, kończ mą mękę… całowałem dziewczę w rękę…
Braterstwo jest jak dżem, a harcerstwo jest jak naleśnik… im więcej jest dżemu tym naleśnik
smaczniejszy.
Marcin „Sova” Sobolewski
Lewe lewe loff
KULT
Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię cenię aCGD
Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię podziwiam
Chcę Ci powiedzieć: uważaj na te drogi
Ale nie mam odwagi...
Jest czwarta w nocy. Piszę przez chwilę
to co mi się we łbie ułożyło
Chciałbym, chociaż za oknem wiatr dmucha
Zanucić Ci prosto do ucha
Lewe lewe lewe loff loff loff loff | 7x
Lewe lewe lewe lewe lewe lewe
Lewe lewe lewe
Ty masz to co ja chciał-
bym mieć gdybym kilka lat mniej miał
I tylko chcę Cię ostrzec:
Nie wyważaj drzwi otwartych na oścież
Ty masz taką mądrość głupią
Niech której wszyscy od Ciebie się uczą
I tylko chcę Ci powiedzieć
Ten pociąg nie pojedzie jeśli Ty w nim nie będziesz
Lewe lewe lewe loff loff luff…
Przed chwilą o tym śniłem
Że na jakimś dworcu wszystko zostawiłem
Niewiadomy niepokój obudził mnie
Dlatego teraz siedzę i piszę
Ale żadne słowa tego nie opiszą
Co poczuć może człowiek ciemną jesienną nocą
Dlatego już kończę ten list
Listopad 1993
Lewe lewe lewe loff loff loff loff…
Do wędrownictwa nie ma drogi, gdyż to właśnie wędrownictwo jest drogą.
Rajd Zimą
Sł. i Muz. Grzegorz Rudecki
Podaj mi dłoń – jak most, co połączy brzegi C G F
Ciepłem swym stopi lody i zmarznięte śniegi C G F
Pójdziemy przez zimy białej świat C e F
Zapomnisz ile tak naprawdę masz lat C G F
Ref. Rajd zimą ciągle trwa
Wspomnieniem w lecie powrócisz tu
Znów zima śniegiem zasypie świat
Dusza pociągnie cię do gór
(by zaśpiewać jeszcze raz)
Długi szlak i śnieg a w nim wąska ścieżka
Rajdu znak – błyszcząca mała śnieżka
Choć buty mokre, nie żal ci
Tych z zimą spędzonych kilku chwil.
Ref. Rajd zimą ciągle trwa
Wspomnieniem w lecie powrócisz tu
Znów zima śniegiem zasypie świat
Dusza pociągnie cię do gór
(by zaśpiewać jeszcze raz)
My też jesteśmy kamieniami rzuconymi na szaniec. Mamy te same ideały! Nie musimy pięknie
umierać. Ale czy umiemy pięknie żyć?
Stefan Mirowski