378
W
WÊÊrró
ód
d k
kssiià
à˝
˝e
ek
k
WYCHOWANIE W PRZEDSZKOLU
6/2003
Na ka˝dà por´
Propozycje repertuarowe do pracy z dzieçmi
■
WIRGINIA BORODZICZ (Warszawa)
LATO Z MOIM TATÑ
Ju˝ lato...
Tato –
jesteÊ jak lato
z w´dkà...
Tato, nie chodê tak pr´dko!
Ja jestem troch´ mniejszy,
niewielki jak ten wierszyk.
Teraz usiàdêmy nad rzekà,
popatrzmy jak p∏ynie woda
pod s∏oƒcem opalenizny...
Dobra jest lata uroda!
Ryszard Przymus
Gdzie mieszka echo?
Echo si´ niesie
po zielonym lesie.
Gdzie mieszka echo?
GdzieÊ bardzo daleko
w d´bie wysokim,
pod samym ob∏okiem.
– Hop, hop? – krzycza∏em,
gdy pod lasem sta∏em.
– Hop, hop – daleko
odkrzykn´∏o echo.
Tadeusz Kubiak
Lato
Lato? Lato... Lato!!!
Wakacyjny obrazek
kosz pe∏en czerwonych malin,
s∏oƒce, s∏oneczne pla˝e...
Pan Lipiec na kombajnie
z kropelkà potu na nosie,
Pan Sierpieƒ na skraju lasu
z prawdziwków pe∏nym koszem...
Piotr ¸osowski
Spacer z Tatà
PoszliÊmy sobie z Tatà na spacer,
najpierw przez ∏àk´ okrytà wiatrem,
min´liÊmy sady lÊniàce od s∏oƒca,
a potem lasem, lasem bez koƒca.
A gdy tak szliÊmy przez ów wielki las,
zgubi∏ si´ nagle Tata nam.
Mo˝e do rowu z wodà wpad∏?
Albo za drzewem skry∏ si´ w cieƒ?
Nigdzie go nie ma...
Wi´c gdzie jest?
Przygas∏o s∏oƒce ze zmartwienia,
och∏ód∏ wiatr,
zszarza∏ raptem ca∏y Êwiat,
bo zgubi∏ si´ Tata,
zgubi∏ si´ Tata
w Êrodku bia∏ego dnia.
I wtedy z sosny,
z samego jej czubka
dziwnie znajomo
zakuka∏a kuku∏ka!
Zataƒczy∏ zaraz ca∏y Êwiat!
UÊmiechn´∏o si´ s∏oƒce,
rozÊpiewa∏ si´ wiatr,
bo znalaz∏ si´ Tata,
znalaz∏ si´ Tata nasz!
Tadeusz Chudy
Najpierw podszed∏ cicho koƒ
Najpierw podszed∏ cicho koƒ,
potem krowa stan´∏a przy oknie
i zza szyb patrzyli w dom:
– kto tu przyby∏
379
WYCHOWANIE W PRZEDSZKOLU
6/2003
W
WÊÊrró
ód
d k
kssiià
à˝
˝e
ek
k
z miasta
w nocy?
Zapia∏ kogut,
zaszczeka∏ pies,
przybieg∏y g´Ê i kaczka
i raz po raz
kwa kwa,
g´ g´
pytajà si´:
– Jaki jest
TEN KTOÂ
co w nocy
przyby∏ z miasta?
A ON Êpi...
Od czubka g∏owy
a˝ do pi´t
zanurzony w g´stym Ênie,
w pierwszym zdrowym Ênie
na wakacjach.
Tadeusz Chudy
MAM TRZY LATA
Mam trzy lata
Mam trzy lata, trzy i pó∏,
Brodà si´gam ponad stó∏.
Do przedszkola chodz´ z workiem
I mam znaczek z muchomorkiem.
Pantofelki ∏adnie zmieniam,
Myj´ r´ce do jedzenia.
Zjadam wszystko z talerzyka,
Taƒcz´, kiedy gra muzyka.
Umiem wierszyk o koteczku,
O tchórzliwym kozio∏eczku
I o piesku, co by∏ w polu,
Nauczy∏em si´ w przedszkolu.
Irena Suchorzewska
Spacer
Wysz∏y na spacer
cztery kaczuszki.
W ch∏odnej ka∏u˝y
umy∏y nó˝ki.
W goràcym s∏oƒcu
je wysuszy∏y
i w dalszà drog´
sobie ruszy∏y.
Zofia Beszczyƒska
Co potrafià kurczàtka?
Prosi mama Agat´:
– Podlej kwiaty w ogródku.
Ale Agata nie s∏ucha. Wybieg∏a na
podwórko. Przed domem skaka∏ kozio∏ek.
– Ja umiem skakaç jeszcze wy˝ej! – mówi
Agata i podskakuje do góry. A Kozio∏ek kiwa
bródkà.
Na podwórku kwoka wodzi kurcz´ta. – Ko-
ko-ko! – nawo∏uje, gdy któreÊ odejdzie daleko.
Biegnà kurcz´ta pos∏usznie do swojej mamy.
A˝ przewracajà si´ z poÊpiechu.
– Takie z was maluchy! Jeszcze niczego nie
potraficie! – Êmieje si´ z nich Agata.
– Potrafià! Wi´cej od ciebie potrafià! –
beknà∏ kozio∏ek.
– O, a co takiego? – pyta obra˝ona Agata.
– Potrafià s∏uchaç swojej mamy. Przypatrz
im si´.
Popatrzy∏a Agata na kurczàtka i biegnie
szybko do domu.
– Mamo, podlej´ ogródek! – wo∏a ju˝
z daleka.
– Szybciej biegasz ode mnie! – pochwali∏ jà
kozio∏ek.
Wiera Badalska
Z jednego pude∏ka
W pude∏ku z kredkami
sà domki i kwiaty.
I koszyk z grzybami,
i piesek kud∏aty.
Sà statki i fale,
i wyspy nieznane,
i ma∏e krasnale,
i baƒki mydlane.
Co jeszcze si´ chowa
w pude∏ku z kredkami?
Zacznijcie rysowaç,
dowiecie si´ sami!
Lech Ignaszewski
380
W
WÊÊrró
ód
d k
kssiià
à˝
˝e
ek
k
WYCHOWANIE W PRZEDSZKOLU
6/2003
co wieczór powtarza – dobranoc, dobranoc.
A jutro raniutko, gdy s∏oƒce
z promieni swych dzieƒ nowy utka,
obudzi nas wczeÊnie do pracy
hejna∏u weso∏a pobudka.
Dzieƒ dobry nam mówi
z wysoka witajàc
i szyby rozjaÊnia
porannym tramwajom.
Przez ca∏y nam dzieƒ towarzyszy –
przy pracy i w czasie przechadzki,
do miejsc umówionych zwo∏uje
wysoki g∏os tràbki stra˝ackiej.
A znajà go w Polsce
miasteczka i miasta,
gdy dêwi´czy w g∏oÊnikach,
wiadomo: dwunasta.
Tadeusz Âliwiak
Krakowianka
Jestem sobie Krakowianka,
mam warkoczyk po kolanka.
Mam na g∏owie Êliczny wianek –
taki zwyczaj Krakowianek.
Patrzcie tylko, mili moi,
Krakowiaczek przy mnie stoi.
Prawà nó˝kà przytupuje,
zaraz ze mnà zataƒcuje.
Anna Âwirszczyƒska
Czy to Kraków
Z mariackiej wie˝y
na srebrnej tràbce.
Co to za koncert?
A pod Wawelem
do jamy Êcie˝ka.
Kto w jamie mieszka∏?
Kogut na Rynku
macha skrzyd∏ami.
Kto jeêdzi∏ na nim?
Konno z bu∏awà,
z brodà do pasa.
Któ˝ to tak hasa?
U czapki pióro,
wiatr w sukmanie.
Co to za taniec?
A W KRAKOWIE...
O tr´baczu z wie˝y mariackiej
Dzieƒ by∏ letni, skwarny. Upa∏ ciàgle
wzrasta∏. Stra˝nicy krakowscy nie strzegli dziÊ
miasta. Wszyscy w cieniu murów zasn´li snem
twardym, odk∏adajàc na bok ci´˝kie halabardy.
Drzemià wi´c stra˝nicy, s∏oƒce z nieba
pra˝y... A tu si´ do miasta zbli˝ajà Tatarzy.
Choç upa∏, w czapczyskach futrzanych na
g∏owach. Chcà bogaty Kraków spaliç
i zrabowaç!
I co teraz b´dzie? Kto ludzi ostrze˝e?
Szcz´Êciem tr´bacz wchodzi na mariackà
wie˝´. Zaraz zagra hejna∏ w cztery Êwiata
strony. Wtem dostrzeg∏ Tatarów na koniach
spienionych. Tr´bacz przera˝ony Êcisnà∏ tràbk´
w garÊci. – Trzeba zawiadomiç miasto
o napaÊci! Uniós∏ tràbk´ w gór´ i wnet z mocy
ca∏ej zaczà∏ graç rozg∏oÊnie hejna∏ za hejna∏em.
Tym graniem ostrzega∏ wszystkich ludzi
w mieÊcie. Stra˝nicy na murach ockn´li si´
wreszcie. Zawrza∏y ulice jak huczàca rzeka.
Pobici Tatarzy musieli uciekaç. Wszyscy gnali
wroga, i m∏odzi, i starzy. Hura! Gdzie pieprz
roÊnie uciekli Tatarzy.
A tràbka wcià˝ gra∏a swój hejna∏ dopóty,
póki nie umilk∏a przerwawszy w pó∏ nuty...
– Zwyci´stwo! Gdzie tr´bacz? Sprowadziç
go z wie˝y! Wiwat, wiwat tr´bacz!
Lecz tr´bacz ju˝ nie ˝y∏. Dosi´g∏a go
mÊciwa Tatarzyna strza∏a. Dlatego to tràbka
swà nut´ przerwa∏a...
Brzmi hejna∏ krakowski srebrnym echem
co dnia, gdy nagle wpó∏ tonu ustaje melodia –
jakby jà ktoÊ nagle no˝ycami przecià∏.
Dlaczego? Ju˝ teraz wiadomo jest dzieciom: na
pamiàtk´ chwili, gdy gra∏ tr´bacz chwacki swój
ostatni hejna∏ na wie˝y mariackiej.
Zofia Chmurowa
Krakowski hejna∏
Zapada ju˝ mrok na ulicach.
Stra˝ak okienko odmyka
i z tràbki Êwiecàcej jak gwiazda
sp∏ywa na miasto muzyka.
Hejna∏ z wie˝y mariackiej,
hejna∏ z tràbki stra˝ackiej
swà nutà tak dobrze nam znanà
381
WYCHOWANIE W PRZEDSZKOLU
6/2003
W
WÊÊrró
ód
d k
kssiià
à˝
˝e
ek
k
K∏´bami dymów
Êwiat∏a zasnute.
Czy znasz t´ hut´?
Ten Wawel, Rynek,
go∏´bi dwieÊcie,
w jakim to mieÊcie?
Jerzy Kierst
BAJKI Z RÓ˚NYCH KRAJÓW EUROPY
Sen kramarza – baʃ angielska
W dawnych czasach, kiedy jeszcze po obu
stronach wielkiego Mostu Londyƒskiego
mieÊci∏y si´ sklepy, a pomi´dzy prz´s∏ami
przep∏ywa∏y ∏ososie, ˝y∏ sobie w Swaffham,
w hrabstwie Norfolk, pewien ubogi kramarz.
W pocie czo∏a musia∏ zarabiaç na kawa∏ek
chleba, w´drujàc przez ca∏y dzieƒ z towarem na
plecach i psem przy nodze, a gdy wieczór
zapada∏, kramarz by∏ szcz´Êliwy, ˝e mo˝e
wreszcie odpoczàç.
Pewnej nocy przyÊni∏ mu si´ wielki most
w dalekim Londynie i us∏ysza∏ we Ênie g∏os,
który mówi∏, ˝e jeÊli tam pójdzie, us∏yszy dobrà
nowin´. Nie zwróci∏ uwagi na ów sen, ale
nast´pnej nocy przyÊni∏o mu si´ to samo. Ten
sam sen powtórzy∏ si´ i trzeciej nocy.
Wtedy kramarz powiedzia∏ do siebie: – CoÊ
jednak musi w tym byç – i wyruszy∏ do
Londynu.
Droga by∏a ˝mudna i kramarz odetchnà∏
z radoÊcià, gdy wreszcie stanà∏ na wielkim
moÊcie i zobaczy∏ wysokie domy na lewo i na
prawo, lÊniàcà wod´ i statki na rzece. Ca∏y
dzieƒ spacerowa∏ tam i z powrotem, ale nie
us∏ysza∏ nic takiego, z czego móg∏by si´
ucieszyç. Nast´pnego dnia znów sta∏ na moÊcie
i wytrzeszcza∏ oczy, i spacerowa∏ wzd∏u˝ mostu,
ale nic nie us∏ysza∏ i nic nie zobaczy∏. Na trzeci
dzieƒ, kiedy tak sta∏ i rozglàda∏ si´ woko∏o,
zagadnà∏ go jakiÊ kupiec:
– Przyjacielu – rzek∏ – ciekaw jestem,
czemu stoisz tak bezczynnie? Nie masz nic do
sprzedania?
– Nie – odpar∏ kramarz.
– I nie prosisz o ja∏mu˝n´?
– Nie, nie zrobi´ tego, póki potrafi´ zarobiç
na siebie.
– W takim razie powiedz, co robisz tutaj
i co ci´ tu sprowadzi∏o?
– ˚eby nie sk∏amaç, dobry panie, Êni∏o mi
si´, ˝e jeÊli tutaj przyjd´, to us∏ysz´ dobrà
nowin´.
Kupiec rozeÊmia∏ si´ serdecznie.
– Musisz byç chyba ob∏àkany, jeÊli dla takiej
przyczyny uda∏eÊ si´ w podró˝. Mog´ ci
powiedzieç, mój kmiotku, ˝e i ja miewam sny.
Otó˝ ubieg∏ej nocy Êni∏o mi si´, ˝e by∏em
w jakiejÊ miejscowoÊci zupe∏nie mi nieznanej,
gdzieÊ w hrabstwie Norfolk, i znalaz∏em si´
w sadzie za domkiem kramarza. W tym sadzie
rós∏ wielki dàb i Êni∏o mi si´, ˝e jeÊli zaczn´
kopaç pod tym d´bem, to znajd´ wielki skarb.
Ale czy wyglàdam na takiego g∏upca, który by
wyruszy∏ w d∏ugà i m´czàcà podró˝ dla takiej
fantazji? Nie, mój przyjacielu, musisz si´
nauczyç rozumu od kogoÊ màdrzejszego ni˝ ty
sam. Wracaj do domu i pilnuj swoich spraw.
Us∏yszawszy to kramarz nie odezwa∏ si´ ani
s∏owem, ale omal nie oszala∏ z radoÊci. Czym
pr´dzej wróci∏ do domu, zaczà∏ kopaç pod
wielkim d´bem i znalaz∏ ogromny skarb. Sta∏
si´ bardzo bogaty i choç rozporzàdza∏ tak
znacznym majàtkiem, nie zapomnia∏ o swoich
obowiàzkach.
Odbudowa∏ koÊció∏ w Swaffham, a kiedy
umar∏, w koÊciele ustawiono jego posàg,
wykuty w kamieniu, z torbà na plecach i psem
u nogi. Stoi tam po dziÊ dzieƒ na dowód tego,
˝e mówi´ prawd´.
Z ksià˝ki: BaÊnie angielskie – Joseph Jacobs
(1854-1916), pisarz angielski. Przek∏ad Janiny
Carlson i Kaliny Wojciechowskiej, Warszawa
1984, Nasza Ksi´garnia.
W ZAGADKOWIE
Gdy je wo∏a∏eÊ – to milcza∏o.
Gdy umilk∏eÊ – zawo∏a∏o.
(echo)
*
Zielonà nosi koron´,
przed s∏oƒcem daje ochron´.
(drzewo)
*
Rankiem si´ srebrzy na ∏àce,
potem wysuszy ja s∏oƒce.
(rosa)
382
W
WÊÊrró
ód
d k
kssiià
à˝
˝e
ek
k
WYCHOWANIE W PRZEDSZKOLU
6/2003
W ˝y∏k´ oraz haczyk
jest wyposa˝ona.
Mo˝na na nià z∏owiç
p∏otk´ i okonia.
(w´dka)
*
To coÊ, co ∏opat´
przypomina,
p∏ynàc kajakiem
w r´kach trzymasz.
(wios∏o)
*
Im jest silniejszy,
tym wi´cej wra˝eƒ
majà na ∏odziach
swoich ˝eglarze.
(wiatr)
Znacie takiego konika,
który zawsze w trawie cyka?
(konik polny)
*
Jaki owad nocà b∏yska
jak iskierka z ogniska?
(Êwietlik, robaczek Êwi´tojaƒski)
*
Ma∏a deseczka na d∏ugim sznurze,
raz jesteÊ w dole, raz jesteÊ w górze.
(huÊtawka)
*
Ma jà w skrzydle jaskó∏ka,
wróbel oraz wrona.
Ty jej tak˝e u˝ywasz
grajàc w badmintona.
(lotka)
Wydawnictwo
poleca ksià˝k´
Alicji Twardowskiej i Wojciecha Próchniewicza
WESO¸E INSTRUMENTY
Ksià˝ka zawiera interesujàce wiadomoÊci o instrumentach,
pe∏ne humoru wiersze oraz ciekawostki. Polecamy tak˝e
do∏àczone do ksià˝ki trzy kolorowe plansze z instrumenta-
mi (70 x 50 cm).
Cena ksià˝ki 29 z∏ + koszt wysy∏ki
Cena kompletu 3 plansz 39 z∏ + koszt wysy∏ki
Sprzeda˝ wysy∏kowà prowadzi Wydawnictwo Ksi´ga
ul. Ogrodowa 4, 00-896 Warszawa tel./fax (0-22) 652-32-97
Recenzja ksià˝ki – „Wychowanie w Przedszkolu” 2003 nr 4, s. 248.