Levinas pokusa nad pokusa

background image

Lekcja druga

Tekst z

Traktatu Szabat

(ss. 88a

i

88b)

wi [stanęli] u stóp góry..."

(Wyjścia 19,17)

Raw Abdimi bar Chama bar Hassa powiadał Fragment taocz? ras,

ie

święty Błogosławiony wzniósł nad nimi górą niby odwrócony cebrayk

i rzekł do nich: „Jeśli przyjmiecieTorę, tym lepiej dla was, jeśli nie,będże to

wasz grób".

Raw Akha bar Jaakow powiadał: To poważne ostrzeżenie tycząca się

Tory. Raba mówił: A jednak przyjęli ja na nowo w epoce Ahaswerusa, jako

że

napisano (Estery 9,27): „Żydzi tuznali i p n yjęli]". Uznali to, co przyjęli.

Cheskia powiadał: Napisano (Psalm ów 76,9): , 2 niebios dakś słyszeć

wyrok, Ziemia zatrwożyła się i [pozostała nieporuszona]" .

Jeśli się przelękła, to dlaczego była spokojna? A jeślibyk spokojna, to

dlaczego się przelękła?— Odpowiedź:Najpierw siąprzdętóa, a podkoniec

się uspokoiła.

Dlaczego Ziemia się zatrwożyła? Według Resz latósza wszys&o się

zgadza. Jako że Resz Lakisz nauczał: Co oznacza werset (z Rodzaju 1,31]:

„I tak upłynął w ieczór i poranek— dzień szósty"? Odpowiedź: Bóg zawarł

przymierze z dziełami Początku: Jeśli Izrael przyjmieTorę, przetrwacie; jeśli

nie, sprawię,

że

n a pow rót zapanuje bezład.

Raw Sim aj nauczał: Kiedy Izraelici postanowili najpierw wypełnić

a potem w y

8 1

u c h a ć * i pojąć, sześćset tysięcy aniołów zstąpiłoinataż-

* W oryg. czas. entendre (słyszeć, wysłuchać, pojmować). Na tej dwuznaczność opiera Itows

swoje rozważania. (Przyp. tłum.)

background image

dego nałożyli dwie korony, jedną, aby mógł czynić, d rug^ by^ T ^ N

I

A kiedy Izraelici zgrzeszyli, milion dwieście tysięcy aniołów a ri % I

k> i zabrakło im korony, ponieważ powiedziano

(Wyjścia

K p %

I

zdjęli z siebie ozdoby przed odejściem z góry Horeb".

'

I

Raw Chama bar Chanina powiadał: Na górze

Horeb s'

bili, jako że właśnie powiedziano (ozdoby przed

odejściem

l

reb) i na górze Horeb je zdjęli, ponieważ powiedziano ( w f p i i

„Izraelici zdjęli z siebie ozdoby przed odejściem z góry Horeb* ^

Rabbi Johanan powiadał: Mojżesz zasłużył, aby

je zatrzymaj

!

zaraz potem powiedziano (Wyjścia 33,7): „Mojżesz

zaś wziął nami ^ !

Resz Lakisz powiadał: Święty, który jest Błogosławiony,

nam w przyszłości, ponieważ napisano (Izajasza 35,10): „OdJj*

przez Pana powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewaj*

szczęściem wiecznym na tw arzach..." Szczęście wieczne — sa

2

l?

minione.

^

Rabbi Eliezer powiadał: K iedy Izraelici postanowili najpierw n J

pełnić, a potem wysłuchać — rozległ się głos z nieba: Kto

odsłoń

przed mymi dziećmi ow ą tajem nicę, którą posługują się anioły, jako j,
napisano (Psalmów 103,20): „Błogosław cie Pana, aniołowie Jego, moy

silą, spełniający rozkazy Jeg o, posłuszni głosowi Jego słowa*. Najpienr
wypełniają, potem słuchają.

Raw Chama bar Chanina p ow iadał (Pieśń nad Pieśniami 2^): „Jak

ja b ło ń pośrodku drzew lasu, tak m ój M iły między młodzieńcami”. Dla-1

czego Izrael przyrównany jest d o jabłoni? Odpowiedź: Aby was po-

uczyć, że tak jak na jabłoni najpierw wyrastają owoce, a potem lifcie, I
tak Izrael postanowił najpierw w ypełnić, a potem wysłuchać.

Pewien saduceusz widział,

ja k Raba zatopiony w studiach

tak

mocno poćerał palcami stopy,

że aż k rew z nich ciekła. Powiedział

doń:

„Ludu, pilno d i usta przedkładasz

nad uszy, zawsze czymś

przynagla-,

ny. Najpierw powinieneś był posłyszeć

i pojąć, czy zdolny jesteś to

pizy-

jąć, i wówczas przyjąć; a jeśli nie jesteś

zdolny, nie przyjmować*, Rato

mu odpowiedział: My postępujemy u

czci wie, i powiedziano o nas: „U*

dwość kieruje prawymi" (Przysłów 11,3);

o tych zaś, którzy obierają W*

tóeżla, napisano (tamże): ,,a wiarołomnych

zgubi ich nieprawość*.

4 0

Cztery lektury talmudyczne

background image

Ltktp

druga

41

pokusa n ad p o k u są

1

Będę mówił tak krótko, jak to tylko możliwe. Po południu mamy

ępj

zamiast początkowo przewidzianych dwóch wystąpień. Pragnę,

• y mogli państwo wysłuchać wszystkich.

Mój tekst pochodzi z

Traktatu Szabat,

strony

88

a i

88

b Muszę przy-

znać, te nie mam spokojnego sumienia. Czy nadając mojemu komenta-

jjpyfi

tytuł

Pokusa nad pokusą,

sam nie uległem pokusie, aby każde sło­

wo opatrzyć wykładnikiem potęgi, jak gdyby były to liczby? Mam jesz­

c z e

inne skrupuły. W czasie porannej sesji domagano sic działania. Naj­

wyższy już czas skończyć z interpretacjami i pozwolić, by wreszcie
świat zaczął się zmieniać! Już miałem odstąpić od swego zamian, kiedy
nieco otuchy wlała w e mnie myśl, że dyskurs potrzebny jest nawet
w trakcie przemiany świata. Czy nie należałoby przepytać przyjaciół

dokonujących takiej transformacji? I jak odrzucić horyzonty, które takie
zapytywanie przed nami otworzy?

I wreszcie wstyd mi, że zawsze przedmiotem moich lalmudycz-

nych komentarzy są teksty z Hagady, nigdy zaś z Halachy. Cóż mogę

na to odpowiedzieć? Halacha wymaga tęgiej głowy, którą nie każdy się
może pochwalić. Nie roszczę sobie do tego pretensji Mój skromny wy­
siłek w przypadku tekstu, który — jak midi państwo okazję zauważyć

— składa się z serii pozornie różnorodnych i sprzecznych obserwacp,

będzie polegał na poszukiwaniu jedności i na prześledzeniu ich toku
myślowego

Tym, którzy słuchają mnie po raz pierwszy, muszę powiedzieć

z naciskiem, iż celem mojego komentarza nie jest przełożenie na zrozu­
miały język domniemanej zaszyfrowanej mowy. Nie zakładam, że mi­
strzowie, których dysputę rozszyfruję, zawarli ddty pakt co do sym­
bolicznego znaczenia użytych terminów. Nie dysponuje żadnym klu­

czem, aby odczytywać tajemne teksty. Nasz zresztą w niczym kh nie

przypomina.

W końcu w moim komentarzu słowo Bóg pojawi się rzadka Wy­

raża ono pojęde, które jest bardzo jasne z religijnego punktu widzenia,
zaś tak ciemne jak żadne inne z perspektywy filozoficznej Pewne świat­
ło mogłyby nań rzucić etyczne sytuacje ludzkości opisane w Talmudzie.
Moglibyśmy, oczywiście, obrać odwrotną drogę, byłaby z pewnością

background image

42

C rte ty lek tu ry taim uayczn e

bani ziej budująca i bardziej pobożna, ale nie miałaby w s o b i T ^

zoficznego. Teozofia jest bow iem sam ą negacją filozofii. Nie m a * ^ I

wa opierać się na naszej zażyłości z „p sy ch ologią" B o g a i

2

Jeg

0

ypfi I

waniem* — do czego rościmy sobie preten sję — aby z r o z u m i e j I

w których

rysują

się trudne drogi, w iod ące d o pojęcia Boskości.O ' I

rozjdraa się — jeśli wolno nam u ży ć takiego wyrażenia — na n°^ |

jad), gdzie

krzyżują

się ludzkie ścieżki i gdzie sam e te ścieżki

I

wają Go i zapowiadają.

'

Pokusa nad pokusą jest b y ć m oże op isem kondycji zachodni

człowieka. Przede w szystkim w sferze obyczajów . Optuje on za życj

I

otwartym:

spragniony w szelkich p o ku s, k ażdego rodzaju doświadczę- I

„do żyda się kwapi, do uczuć m u p iln o "2. Je śli o to c h o d z i, to my

%

I

dń.

próbujemy być tak zachodni, ja k G aston Bachelard próbował byt

racjonalistą.

Mimo licznych nieszczęść życie U lissesa wydaje nam »

cudowne,

a Don Juana, m im o tragicznego k ońca, godne pozazdroszczę,

nia. Należy być bogatym i ro zrzutn ym , i w ielorakim , zanim staniemy

sic istotnym i jednym. Z jak im przekonan iem pan Amar wypowiada)

dzisiejszego ranka słowa: „w ejść w h is to rię ". P rzed e wszystkim nie od­

rzucać żadnej

możliwości. N ie p rzech o d zić o b o k życia! Wejść w historią

mimo tych wszystkich pułapek, ja k ie zastaw ia n a ludzi czystych; to mj- '

wyższy

obowiązek,

bez niego

k ażd y b o h atersk i czyn traci w artość. Jaka

to bowiem chwała trium fow ać w stan ie niew inności. Trzeba żyć

z

pasji

narażać się na niebezpieczeństwa, p o ż ą d a ć ob u członów alternatywy.
Pokusie nad pokusą —

jej

całkow itej ja sn o ści — m ożna by w ięc prze- I

a wstawić tylko niewinność, p o jęcie cz y sto n egatyw ne, tak jak naiwność I

i dzieciństwo,

które w spólnie w y cisk ają n a n im piętno tymczasowości.

Nikt

jednak

nie może nam zabron ić p o szu k iw ać dla pokusy nad pokusą

innej

antytezy.

Ryzyko

to p o d ejm ie

niniejszy

kom entarz.

Kiedy Platon zarysował

ju ż w

Państw ie

id ea ł państwa sprawiedli­

wego,

choć surowego,

m u siał

zmienić

plany. P otrzebn e jest państwo

sprawiedliwe i rozumne. Ale takie, w

k tó ry m je s t w szystko, w który®

■(pojawiają i rozwijają nowe potrzeby.

W sz y s tk ie p okusy powinny tyn

możliwe.

W

Midraszu, opowiadającym o

zao k ręto w an iu się Noego, &

istot, jakie uratowały się w arce, talmudyści

iro n iczn ie dorzucają szał®!

background image

demony, bezcielesne duchy, kusicieli cywilizacji powstałych po potopie,
bez których ludzkość przyszłości, mimo odrodzenia, z pewttofcią nie
mogłaby być prawdziwą ludzkością.

Także chrześcijaństwo jest kuszone przez pokusę i w tym sensie

jest głęboko zachodnie. Zapowiada dramatyczne życie i walkę z kusi­

cielem, ale także pewną wspólnotę z tym wewnętrznym wrogiem.
Wczorajsze odczyty uzmysłowiły mi, że osoba Chrystusa nadal jest
nam daleka. Żydzi — a przynajmniej ich przeważająca większość — ze
szczególną obojętnością podchodzą do Jezusa. Musi to budzić zgorsze­

nie duześdjan, dla których jest to postać najbardziej poruszająca. Za to

wszyscy zachodni Żydzi szczególnie interesują się dramatycznym ży­
dem, żydem pokus, jakim jest życie chrześajanina. Chrześcijaństwo ku­
si nas przez pokusy — choćby przezwyciężone — które zapełniają dni
i noce nawet świętych. Często nie cierpimy owego „płaskiego spokoju*,
który króluje w judaizmie rządzonym przez Prawo i rytuał

Mieszkańcy Zachodu, nie godząc się na organiczną i zbyt mocno

zdefiniowaną egzystencję, wolą popróbować wszystkiego i o własnych
siłach przemierzać uniwersum. Wszechświat nie istnieje bez piekielnych
kręgów! Całość w swej całkowitości — to zło dodane do dobra. Prze­

mierzyć wszystko, dotknąć samego fundamentu bytu — to obudzić nie­

jednoznaczność, która się tam gromadzi Sama pokusa nie czyni zb nie

do naprawienia. Zło, które przepełnia wszystko, grozi CTierrypnwm

wszystkiego, ale kuszone ja jest jeszcze na zewnątrz. Może słuchać sy­
reniego śpiewu, nie ryzykując powrotu na wyspę. Może sięo zło ocie­
rać, poznać je, ale mu nie ulec, doświadczyć go zarazem nie doświad­
czając; popróbować zarazem nim nie żyjąc, zagłębić się weń w poczuciu

własnego bezpieczeństwa. Otóż kusząca jest owa czystość w ramach
powszechnego układu, albo sam ten układ, który pozostawia was czy­
stym. Możemy też powiedzieć, jeśli ktoś chce, że pokusa nad pokusą to
pokusa wiedzy.

Pokusa nad

pokusą nie nęd taką łub inną przyjemności tata)

kuszony

mógłby się oddać duszą i dałem. Tego, który jest kuszony

przez pokusę, kusi

nie przyjemność, lecz niejednoznaczność sytuacji

w której przyjemność

jest jeszcze możliwa, ile w klórej J a zachowuje

wobec niej swoją wolność,

w której nie rezygnuje jeszcze ze swojego

bezpieczeństwa, ze

swojej powściągliwości Kusi tu sama sytuacja.

background image

w której Ja pozostaje niezależne, ale ow a niezależność n i e w ^ N I

2

tego, co go pochłania na jego chwałę lub zgubę; g d z ie

z a ra z

^ 11

zewnątrz wszystkiego i we wszystkim uczestniczy.

tei ^ ■

Pokusa nad pokusą jest zatem pokusą wiedzy. Iteracja d

zacznie, nie kończy się już nigdy. Jest nieskończona: pokusa nad

** I

jest także pokusą nad pokusą nad pokusą itp. Pokusa nad pokus?*^ I

lozofią przeciwstawioną mądrości, która w ie wszystko, c h o ć ^ * I

poddaje próbie. Opiera się na J a , które, choć zaangażowane,

I

chowuje swoją niezależność. Może J a to w łaśnie to, i nic więcej J a*i? I

re

byłoby tylko zaangażowane, jest naiw nością, sytuacją tymcza^J

I

złudnym ideałem. Ale Ja , które jest oddzielone od S i e b i e zaan

I

wanego, aby powrócić do S i e b i e nie zw iązanego żadnym zobowi

I

niem, nie stanowi, być może, ostatecznej kondycji człowieka. Przeżyw I

ciężenie pokusy nad pokusą polegałoby zatem na wejściu w Siebie 7 I

biej niź we mnie samego. Czyż strony, które będą przedmiotem naszego I

komentarza, nie powinny nam w skazać drogi?

Za skalą wartośd, która kieruje n aszym i obyczajam i— albo na ich I

He lub, przynajmniej, w zgodzie z ożyw iającym i je odczuciami—natrą- I

fiamy na pewną koncepcję wiedzy, która w cywilizacji zachodniej zaj- I
muje uprzywilejowane miejsce.

Łączyć zło z dobrem, zapuszczać

się w niepewne

zakamarki bytu, 1

nie

pogrążając się jednak w otchłani zła

i

w

tym

celu pozostawać poza ■

dobrem i złem — oto wiedza. Trzeba

wszystkiego

samemu doświad- i

czyć, ale doświadczyć tak, jakby się

jeszcze nie

doświadczyło, przed I

zaangażowaniem w św iat Poniew aż

doświadczanie

w ścisłym sensie I

tego słowa oznacza już zaangażow anie,

wybór,

życie, ograniczanie się. I

Wiedzieć to doświadczać nie dośw iadczając,

zanim

zacznie się żyt I

Chcemy najpierw wiedzieć, a potem d ziałać.

Ale

pragniemy jedynie I

wiedzy całkowicie doświadczonej w

naszych

własnych oczywisto- I

fdadi Nikt z nas niczego nie przedsięw eźm ie,

jeśli nie

będzie miał peł- I

nej wiedzy, niczego nie będzie w iedział, je śli

nie dotrze

do samego sie- I

bie, nawet jeżeli takie poszukiwanie p o ciąg n ie

za sobą

nieprzyjemne I

przygody. Żyć ryzykownie — ale w p oczu ciu bezpieczeństwa "

w świetie prawd. W tej perspektyw ie p o ku sa n ad

pokusą,

jak poWie 1

dzieliśmy, staje się samą filozofią. Szlach etn ą

pokusą, która

już praW*e j

^

Cztery lektury talmudyczne

background image

nie jest pokusą, a o wiele bardziej odwagą. Odwagą w pewność, solid­

ną podstawą naszej starej Europy.

Jednak opinia, która żeruje na łatwowierności i ignotancp, uznanej *

za jedynego wroga, uwierzytelnia, jeśli można tak rzec, ową powszech­

ną ciekawość, ową nieograniczoną i antycypującą niedyskrecje, jaką jest

wiedza, miejsce

a priori

i faktu, i sprawia, że zapominamy o jej złych

przyjemnościach, o jej bezwstydzie, o własnych rezygnacjach i niemocy,

0 tym wszystkim, co w godzinach wielkich niebezpieczeństw i kata­

strof mogłoby wszakże przypomnieć o lucyferycznym pochodzenia

owej szlachetności i o pokusie, na którą ta niedyskrecja odpowiada.

1 z pewnością jest ona nieskończenie więcej warta niż opinia. Ale może

nie stoimy wobec alternatywy: może wymóg prawdy, który ugrunto­

wuje ową pokusę ciekawości, znajduje dla siebie czystsze drogi. Przy­

najmniej to sobie założyłem w tym komentarzu.

Tak czy owak, filozofia może określać siebie jako podporządkowa­

nie każdego aktu wiedzy, jaką można mieć o danym akcie, przy czym

wiedza jest tu pojmowana jako ów bezlitosny wymóg, który nie pozwa­
la przejść obojętnie obok czegokolwiek, który każe przezwyciężyć wro­

dzoną ograniczoność czystego aktu i w ten sposób zaradzić jego niebez­

piecznej szlachetności. Prymat wiedzy jest pokusą nad pokusą. Naiw­

ność aktu zostaje tu ogładzona: pojawi się już tylko w wyniku rachun­
ku, starannego wyważenia wszystkich za i przeciw. Nie będzie już wię­

cej ani bezinteresowny, ani szlachetny, ani niebezpieczny, nie pozostawi

już innego swojej inności, ale zawrze go zawsze w całości, w zbiorze

i będzie go rozważać na horyzoncie wszystkiego, w historycznej per­

spektywie, jak to się dziś mówi. Stąd nasza nieznajomość innego jako

innego, jako obcego wszelkim rachunkom, jako bliźniego i pierwszego
przechodnia, który odwiedza nasz dom.

Tak więc w wiedzy, w

całkowitej

przejrzystości wiedzy uprzedniej

wobec aktu, zaspokojona zostaje nie tylko słuszna potrzeba znalezienia
sensu w działaniu i świadomego działania; ale dokonuje się w niej także

gest odrzucenia naiwnej spontaniczności, co jest warunkiem— czy jest
tak w istocie? —

szlachetności porywu,

nie opartego na żadnych wyu­

czeniach,

aby skłonić tę

naiwność, rozumianą jako antyteza szlachetno­

ści, do wzięcia odpowiedzialności za

wszystko, za dobro i za zło po to,

aby mogła

wszystko zobaczyć,

wystawić się na wszelkie pokusy

Idttfrdniga__________

_

background image

i w niebezpieczeństwie pokusy zakląć owo niebezpieczeństwo ni

| nego. Pokusi nad pokusą — tym żyje myśl zachodnia, kiedy słaje^ I

fozofią. Czy istotnie jest to filozofia?

I

Każdy akt, nie poprzedzony wiedzą, określamy pejoratywnie

I

naiwny. Tylko filozofia usuwa tę naiwność, i nic, jak się zdaje, nie

I

jej tu zastąpić Czy można jej przed wstawić spontaniczność Ufa m

I

zadanie ogładzić?

.

* * 1

Czy, abstrahując od wszelkiej cywilizacji, akt oddzielony od

dzy, jako szlachetność czystej spontaniczności, sam w sobie nie jest^ I

bezpieczny? A czy, z drugiej strony, naiwna szlachetność z samej svr I

istoty nie jest sytuacją prowizoryczną, która tylko pow ierzch ow n ie m J I

że chronić przed pokusami? Czyż można pokusie nad pokusą, kied I

objawia swoje filozoficzne i naukowe oblicze, przedwstawić naiwno# I
wiaiy, tak pewnej siebie, iż jej orędzie zdaje się pochodzić od Boga? Czy

dzieciństwo może na długą metę śmiało odpowiadać Kusicielowi?

Twierdzącą odpowiedzi na to pytanie czasami udziela chrześdjaństwo.

Spontaniczne zaangażowanie, przedwstawione teoretycznemu bada­

niu, które zasadniczo powinno je poprzedzać, jest albo niemożliwe

i niebezpieczne, albo tymczasowe.

Chyba że wiedzy poprzedzającej zaangażowanie m ożna będzie I

przedwstawić coś innego niż niewinne, infantylne i piękne c z y n ie -

1

nie jak szlachetność, coś innego niż c z y n i e n i e w sensie czystej

pmxis,

przecinającej węzły problemów zamiast je rozplątywać i z pogardą od­

noszącej się do informacji, którymi kuszony przez pokusę Europejczyk j

zarazem śmiałek i asekurant — pragnie się otaczać,.p e w n y przynaj- ;

,

mniej tego, źejako podmiot będzie mógł się wycofać w swoją eksteryto­

rialną subiektywność, pewny swojego oddzielenia wobec każdego inne­

go i tym samym pewnego rodzaju nieodpowiedzialnośd wobec wszy­

stkiego. Chyba że pojęde aktu

zamiast

wskazywać na

praxis

przeciwsta­

wioną kontemplacji — ruch w nocy — doprowadzi nas do porządku,

w którym sprzeczność między zaangażowaniem a niezależnośdą nie jest

już

determinująca i który poprzedza — czy nawet warunkuje — te pojęcia.

Objawienie, o którym mowa w tekście, będącym przedmiotem na­

szych rozważań, pozwoli nam odkryć porządek starszy od tego, w ja-

kim sadowi sie mvśl

kuszona n r » T nnlnitP________________ __ ________

46

___Cztery lektury talmudyczne

background image

W logice myśli zachodnie) Objawienie, yOn ma

W

powinno zawierać elementy, których żaden rozum nie rnórfby^w

W konsekwencji owe elementy powinny opierać się M wyaeęce Met-

zmu albo na ślepym zaufaniu do posłańca, który je przyno*. A zatem
każdy, kto je przyjmuje, ryzykuje, że może zostać oszukany przez dub­

la. Jeśli natomiast owe elementy przyjęte są dlatego, Ze odwołają *ę do

mądrości tego, kto je przyjmuje, to wówczas należą do filozofii

lyby do niej nawet wtedy, gdyby rozum mógł decydować tylko o anto-

rytecie posłańca; ponieważ i tu wewnętrzna pewność wiernego kontro­

lowałaby wkład Objawienia, które — i na tym polega paradoks — za­

mierza przezwyciężyć niepewności i wątpienia rzekomo dla Rozomu

nieprzezwydężalne.

Komentowany przez nas tekst o Objawieniu mówi o «*«omAp za­

chodzącym między orędziem prawdy i jego przyjęciem, które nie mott
się jeszcze oprzeć na wiedzy, jaką tylko owo orędzie ma mu przynieść
Fragment ten może przeto rozjaśnić nieco problem możliwości umknię­

cia pokusy nad pokusą, która ani nie polegałaby na ucieczce lub powro­

cie do dzieciństwa, ani nie posuwałaby się do gwałtu, który miałby tę

pokusę na zawsze pohamować. Ustanawiając odmienną relację między
byciem a poznaniem, proponuje nam być może sposób na uniknięcia al­

ternatywy między nieskończenie przezorną starością a nieunłknienie
nierozważnym dzieciństwem. Prawdopodobnie wprowadza pojęćej

które odziera pokusę nad pokusą ze znaczenia, w jakie przyozdabia s*
ona w naszych oczach.

Podzieliłem tekst na małe paragrafy. Podział ten narzuca się zn

sztą sam z siebie. Trudność polega raczej na sfastrygowaniu poszczegó
nych kawałków i ich ponownym zeszyciu. Będziemy usiłowali to zr
bid I naszym zwyczajem nie poprzestaniemy na pobieżnym przejrz

niu tekstu, lecz będziemy go komentować punkt po punkće.

„I [stanęli] u stóp góry..." Raw Abdimi bar Chama bar Hassa f

wiedziah Fragment ten uczy nas, że Święty Błogosławiony wzniósł r
nimi górę niby odwrócony cebrzyk i rzekł do nicłu Jeśli przyjnueae

rę, tym lepiej dla was, jeśli nie, będzie to wasz grób.

background image

48

C ztery le k tu ry ta lm u d y cz n e

Słowa

Rawa

Abdimiego

b a r C h a m a o d n o sz ą się do

Wer

z

Księgi Wyjścia 19, 17, w którym m o w a je s t o d o ś ć w ażnym w

§

Izraela wydarzeniu — o d arze Tory. „ U s tó p g ó r y " ? P raw d ę p o w i e j I
wszy

w

tekście mamy inne

wyrażenie:

„ p o d g ó r ą "

betachtit

/W/Mr

v'

I

mentator

czepia się hebraizmu. C zy

b ie r z e te k s t d o sło w n ie? Czy mj

I

hebrajskiego? Może

jest na tyle

n ie w y k sz ta łco n y , ż e n ad aje p r z y i ^ I

sens absolutny,

nie troszcząc

się

o

ic h z n a c z e n ie w y nik ające z

I

kstu? Albo Raw Abdimi udaje tylko,

a b y n a s p o u cz y ć? Izrael stoi

p0|j I

górą, jeśli byśmy

mieli dosłownie

p rz e tłu m a c z y ć te n w erset. Góra

I

mieniła się

więc

w przewrócony

c e b rz y k , k tó ry m o ż e zmiażdżyć

pofo

I

lenia Izraela, jeśli nie przyjmą one

P ra w a . Ł a d n a sy tu a cja dla k o g o ś, kto 1

pragnie korzystać z wolnej woli

— m ie c z D a m ó k le sa ! Izraelici po wyj. ■

śriu z Egiptu otrzymają

Torę:

negatyw na

w o ln o ś ć ty c h , którzy zrzucili i

jarano niewolnictwa, zmieni się

w w o ln o ś ć P ra w a w y ry tą w kamieniu I

w wolność odpowiedzialności. C zy

m o ż n a p o w ie d z ie ć , że wybierając I

odpowiedzialność, stajemy się już

o d p o w ie d z ia ln i? — to problem zasu- I

gerowany

przez Rawa Abdimi. C z y

w o ln o ś ć z a c z y n a się w wolności? 1

Byłoby

to, wedle Rawa Abdimi,

b łę d n e k o ło . C z y z a te m myśli on, że I

Izrael wybrał odpowiedzialność, bo m u

z a g ro ż o n o i t e w ybór Tory nie 1

był

wolnym wyborem?

Wybór żydowskiego

sposobu życia, trudnej wolności

bycia Ży- 1

dem byłby więc wyborem

m iędzy ow y m sposobem a śmiercią.

Już

ejn

1

henra!*

„Tora

albo

śmierć" — „Praw da albo śm ierć" — to nie

jest

dyle- i

mat, który postawiłby sobie

człowiek. To d ylem at narzucony siłą— al- I

bo logiką rzeczy. Nauka

Tory nie p rzych od zi w ięc d o człowieka

na sku-

1

tek jego wyboru: to, co m usi

on przyjąć, ab y m ożliw y stał się

w olny wy-

1

bór, może być przez niego

wybrane d op iero

p ost factum .

Na

początku I

była przemoc Chyba że

była to

zgoda, od m ien n a o d tej, jakiej się

udzie­

la po rozważeniu w szystkiego, i

gd zie z a n iew ierność grozi śmierć.

Jej

j

słuszność

opierałaby się na g w a łc ie

lub n a p ew n y m trybie, który

nie

sprowadzą się do alternatyw y

w oln ość-p rzem oc i gd zie odpłatą

za za­

parcie

jest gwałŁ Czyż O b jaw ien ie n ie

b yłob y przypom nieniem

owej

zgody, uprzedniej wobec w o ln o ści i n ie w o li? N i e

b yłob y w ięc ono tylko

źródłem poznania paralelnego w o b e c te g o , k t ó r e g o

u dziela nam

światło

0*hr) Nie mi wyboru.

background image

Lekcja d n a

naturalne/ i przystania nań nie można by było umieścić

w

jednym

zędzi e z wewnętrznym przylgnięciem, które dokonuje się

w

oczywi­

stości. Pierwsze warunkowałoby drugie Tora byłaby zatem owym
wstępnym warunkiem wolnej myśli przyjętym, ale nie pod

próbą

gwałtu w potocznym sensie tego słowa. Tak więc Tora odegra podsta­
wowa rolę w samej teorii poznania. Treść przyjętej Tory da się ująć w ra-
my wewnętrznie spójnego systemu — jak wszystkich filozofii, które się

nią inspirują lub je j zaprzeczają — ale tej spójności nie można przenosić
na doświadczenie u p r z e d n i e wobec samej Tory.

prawda albo śm ierć, czyż byłoby to wspomnienie edukacji, w któ-

rej umysł, krótko trzymany przez nauczyciela, wznosi się aż na poziom

rozumienia? To, że umysł potrzebuje takiej tresury, kryje już w sobie ta­
jemnicę sugerującą uprzedniość przemocy w stosunku do wolności,

możliwość zgody poprzedzającą wolny osąd i pokusę i której nie moż­
na by było określić mianem naiwnej, ponieważ naiwność jest ignorancją
rozumu w świecie opanowanym przez rozum. Ona przeszkadza Nie
warunkuje. Oczywiście mógłbym także postawić sobie pytanie, czy

„Tora albo śmierć" nie oznacza bynajmniej tego, że poza Torą dla judai­
zmu jest już tylko rozpacz i że w tym sensie wybór Tory był rozumny
i wolny. Ale tym samym przyznawalibyśmy raz jeszcze, że wybór Tory

pozbawiony był jakiegokolwiek wahania, że jej wolny wybór dokonał
się bez udziału jakiejkolwiek pokusy.

Pozostawmy na razie na boku ewentualność jakiejś wstępnej czy

uprzedniej zgody równie obcej rozumowi, co przemocy; pozostawmy na
boku analizę pojęcia zgody, która może oznaczać trzecią drogę i nie można
jej utożsamiać z brakiem rozumu. Ale też nie można jej pomyfić z filozofi­

cznym pojęciem rozumu, to jasne. Teraz zrozumiały się staje zarzut

Raw Akha bar Jaakow powiadał: To poważne ostrzeżenie tyczące

się Tory.

Poważne ostrzeżenie — w ten sposób komentatorzy próbują tłu­

maczyć niejasne wyrażenie, które — jeśli możemy im wierzyć— miało­

by oznaczać: m ieć się na baczności A zatem zostaliśmy wyraźnie

ostrzeżeni: jeśli przyjmiemy Torę pod groźbą śmierci, będziemy uwol­
nieni od odpowiedzialności w razie jej przekroczenia. Wystawiajmy się

więc na pokusy, wszystko jest dozwolone! Ale czy akceptacja nie po­
przedzona rozumową analizą lub wymuszona gwałtem i odrzucenie

background image

50

Cztery lektury

talm u d y czn e

tym samym pokusy nie oznacza w y staw ien ia się na n ie s k o fo Z ^

odparte pokusy nieodpow iedzialności? Jeśli rozum ma się '*»•
z wyboru nie opartego na rozum ie, to w ja k i sposób się u chro ni^ ■

nierozumnymi wyborami? L u b, n aw iązu jąc d o naszego sposobu

^

P

łowania zagadnienia: jeśli p oku sa o k reśla filozoficzny rozum

I

to czy taka definicja w yczerpuje p o jęcie rozum u? Odpowiedź o d ^ *

nie pokusy, z góry ud zielone zau fan ie n ie pow inno być

|

w sposób negatywny. Tak u stan ow ion y p o rząd ek

post

fac tu m row t 1

się na akt ustanowienia. R ozum , k t ó r y s i ę s t a ł , rozumie* 3 I
pre-historię.

Raba mówił A jednak przyjęli ja na nowo w epoce Ahaswerusa, j a k o & _ l
sano (Estery 9,27): Żydzi [uznali i przyjęli]. Uznali to, co przyjęli

Rozważmy najpierw te lin ijk i w ic h sen sie dosłownym: jeśliustou I

Synaju Tora została narzucona g w a łtem , to Ż y d zi wzięli ją na siebfe I

później, jak byśmy dzisiaj p o w ied zieli, p o ty m ja k historia żydowsfe

1

została przeżyta. Urocza historia! E stera, a le także Haman; niebezp#- I

czeństwa i cudy. Ja k d obrze b y ć Ż y d em ! C h y b a że p o takich perype- I

tiach postanawiamy się zręcznie w y co fa ć z g ry : k on iec z triumfem, Ha- I

manem, cudami, nieszczęściam i.

Ale wybrać w historii ż y d o w sk iej p rz y sz ło ść niebezpiecznej przy- I

gody, którą przeżyliście z p o w o d u n ie w ie rn o śc i T orze (ponieważ przy- I

goda opisana w

Megila*

tak w ła śn ie b y ła b y tłu m aczona przez Talmud), I

aby uczynić z niej u sp raw ied liw ien ie d la Tory, m oże sugerować, że I

związek między darem Tory a g ro ź b ą śm ie rc i m a jeszcze inny sens niż I

ten, który można nadać p raw d zie n a rz u co n e j gw ałtem : sama Tora jest I

wystawiona na niebezpieczeństw o, p o n ie w a ż b y t sam z siebie jest tylko I

przemocą i nic nie m oże się b a rd z ie j n a r a z ić n a o w ą przemoc jak prawo

Tory, które powiada n i e . P raw o, k tó re z is to ty sw ej zamieszkuje kruchą

ludzką &viadomość, jest przez n ią ź le c h ro n io n e i w ystaw ione na wszel­

kie niebezpieczeństwa. C i, k tó rz y je p rz y jm u ją , tak że idą od jednego

niebezpieczeństwa do d rugiego. H is to ria H a m a n a , k tóry zapłonął gnie­

wem do Mardochaja, potw ierd zi o w o n ieb e z p ie cz e ń stw o . Od niewzru­

szonego ciężaru bytu m oże w sz a k ż e u w o ln ić ty lk o ta nieostrożna świa-

background image

Lekcp

druga

f i

domotfć. Od czasów Tory byt stoi przed wyzwaniem, które zagraża jego
u roszczeniu, aby się ustawić ponad czy poza dobrem i złem. Kwestio
nując absurdalność „tak to jest" Mocy możnych, człowiek Tory prze­
mienia byt w ludzką historię. Racjonalny proces wstrząsa Rzeczywisto

ścią. Jeśli nie przyjmiecie Tory, nie odejdziecie stąd, z tego miejsca roz­
paczy i śmierci, z tej pustyni pustoszącej wszystkie wspaniałości ziemi,

nie zaczniecie historii, nie skruszycie bryły bytu, która tak samo głupio

sobie wystarcza, jak ów Haman pijący z królem Ahaswerusem, nie
sprzysiężede się przeciwko spójnej mocy fatum, jakim jest determinizm
wydarzeń. Tylko Tora, wiedza pozornie utopijna, przyznaje człowieko­

wi miejsce.

Fragment z Talmudu, który właśnie komentowałem, z pewnośdą

nie jest dosłowną wykładnią biblijnego tekstu Księgi Estery. Zależy mi
na podkreśleniu owej ciągłej niezgodności między tym, co Talmud
z niego wydobywa, a tym, co figuruje tam dosłownie, oraz naszych usi­
łowań, aby ów aluzyjny i enigmatyczny sposób wypowiadania się Tal­

mudu — czyli taki, który jednoczy wielorakie sensy, z jakich my wydo­
bywamy tylko pewne schematy — przełożyć na język współczesny, za­
leży mi przeto na podkreśleniu tego wszystkiego, aby nasz przyjaciel

Rabbi pisząc dla prasy sprawozdanie z niniejszego Kolokwium, nie po­
wtórzył zarzutu, który pojawił się w jego poprzedniej korespondencji:
„Sięgnąłem do wskazanych biblijnych tekstów i nie znalazłem tam nic

z

tego, co powiada na ich temat Talmud..." Niejeden raz kładłem już na­

cisk na to podstawowe przekroczenie litery Pisma przez talmudyczne-

go ducha — ducha wykształconego jednak na literach, które przekra­
cza, aby mimo pozorów gwałtu przywrócić im stały sens.

W biblijnym tekście, na jaki powołuje się nasz komentarz, mowa

jest o Esterze, która dla upamiętnienia wyzwolenia ustanawia święto
Purim, obejmujące dary dla biednych, zabawy i czytanie

Megila.

Izraeli­

ci wszystko to „uznali i przyjęli". Ale słowo

kimu,

które zostało przetłu­

maczone jako uznali, może też znaczyć wypełnili, dotrzymali Otrzy­

mać dar Tory — Prawa — to najpierw je wypełnić, a potem na siebie

wziąć. Dziesięć wieków po Synaju wymuszona akceptacja okazałaby się
zatem dobrowolnie przyjętym zobowiązaniem. I oto, gdy przyjrzeć się
temu z bliska, ta dobrowolna akceptacja najpierw odwołuje się do

pro-

background image

w 4 dopieW polem do przylgnięcia. Nie tylko akceptacja poprze

»n*kw Kwinww

4

, ałe p u w poprzedza zgodę. Jak gdyby

alternatyw

>>xSirK\^pr*ymu$ nie była ostateczną, jak gdyby można było jcszcz

c^ w w ać jakieś inne sensy pojęć przym usu i wymuszonego przoz

pva}t przylgnięcia przez sformułowanie „działania"

p oprzed zającej

dfśbwwolną Zgodę; i jak gdyby, w konsekwencji, udzielona

pod przy.

musrtn zgoda objawiała jakieś poza-wolnością-i-przymusem,

iakiei

aangaZowAmc nic pozostawiające miejsca dla tego, co

zw ykliśm y okre­

ślać jako przylgnięcie — czyż właśnie to w ostatniej części

naszego te­

kstu nazwiemy

Tcmim ufl*

Zreasumujmy to, czego się dowiedzieliśmy dotychczas:

wolność

zaczyna się w sytuacji mającej wszelkie znamiona przymusu

wywiera­

nego pod groźbą. Możliwe, że tekst uczy nas pedagogiki

wyzwolenia.

Ale czy jest to pedagogika? Czy jest to metoda przeznaczona dla

dzieci?

Wolność, której uczy żydowski tekst, nie będąc mniej czysta od

tej zro­

dzonej z wolności (w nie-zaangażowaniu tego, który jest kuszony i

któ­

ry kusi swój los), zaczyna się w nie-wolności, która — choć daleko

jej do

niewoli czy dzieciństwa — jest jakąś poza-wolnością.

Po tym wstępie następuje rozwinięcie tematu. I rzeczywiście

nastę­

pny fragment pokazuje, że owa uprzedniość akceptacji w stosunku

do

wolności nie wyraża tylko ludzkiej możliwości, lecz że zależy od niej

istota

Rzeczywistości, że zawiera ona w sobie ostateczny sens stworzenia:

Cheslda powiadał Napisano (Psalmów 76,9): „Z niebios dałeś słyszeć wyrok,

Ziemia zatrwożyła się i [pozostała nieporuszona]" .

Wszechświat, w którym objawia się m oc Przedwiecznego,

jest za­

trwożony przez Jego słowo. Termin

szakala,

który przetłumaczyliśmy

ja­

ko .pozostała nieporuszona", w istocie znaczy niewzruszoność

pokoju,

a w konsekwencji dosłownie — spokój. Wyjaśnia to następne

pytanie:

W

jaki sposób Ziemia mogła odczuwać dwa tak zarazem przeciwstaw­

ne uczucia — przerażenia i spokoju?

Czyżby nasi talmudyśd nie czytali Comeille'a i nie

słyszeli

o .mrocznej jasności padającej z gwiazd"? Musimy wierzyć, że niewra-

C u m liimry lilwtfclyyw______

(hebf.) niew inń oftj, p raw o ść

background image

5 3

t\łwt na efekty literackie wystrzegają vę oni duWWtyki, aby Cheskia

mógł postawić następujące pytanie:

Jeśli »U} przelękła, to dlaczego był* spokojna? A> jtfli

była

spc.Vr.vn,i,

to dlaczego

się przelękła? Odpowledi: Najpierw sic

przelękła,

a

pod koniec węuspokoiła.

Nic tylko Cheskia nie zna Comeillc\a i nie chce nic wńedńeć o po­

godzeniu przeciwieństw, ale jest prawie pewne, że Psalm 76 odnosi się

do daru Tory. W tym punkcie pomiarkujmy się nieco; czyi wielkie my-

iii nie oświetlają zawsze wielkich doświadczeń? Czyż my, ludzie współ­

cześni, nie powiadamy nieraz, że ta lub inna okoliczność pozwoliła nam

zrozumieć jakieś słowo Pascala bądź Montaigne'.»? Czyi wielkie teksty

nie są wielkie właśnie przez współoddziaływanie z faktami i doświad­

czeniami, które je oświecają i nimi kierują? Czy czytając Psalm 74 nie

mamy prawa w końcu zapytać, jaka konkretna sytuacja usprawiedliwia

ów liryzm, który nie ma jednak nic wspólnego z elokwencją?

Ale powróćmy do naszego tekstu. Wiemy już, w jaki sposób roz­

strzygnięta została sprzeczność z 9 wersetu Psalmu 76. Pojawia «e jed­

nak nowe pytanie;

„Dlaczego Ziemia się zatrwożyła?" Odpowiedź znajdujemy w do­

ktrynie Resz La kiszą: Jako że Resz Lakisz nauczał: Co oznacza werset

(z Rodzaju 1,31): „I tak upłynął wieczór i poranek — dzień szósty"?
Odpowiedź: Bóg zawarł przymierze z dziełami Początku (z Rzeczywi­

stością pow ołaną do wyłonienia się): Jeśli Izrael przyjmie Torę, prze­

trwacie, jeśli nie, na powrót zapanuje bezład.

(Szósty dzień stworzenia stanowi aluzję do konkretnego dnia —

do szóstego dnia miesiąca Siwan, dnia, w którym Izrael otrzymał Torę.)

Góra wzniesiona niczym cebrzyk nad Izraelitami stanowiła zagro­

żenie dla wszechświata. Bóg nie stwarzał więc, nie troszcząc się o sens
stworzenia. Byt m a jakiś sens. Sens bytu, sens stworzenia polega na wy­
pełnianiu Tory. Św iat jest po to, aby mógł się urzeczywistnić porządek

etyczny. A k t przyjęcia przez Izraelitów Tory nadaje sens całej rzeczywi­
stości. Je j odrzucenie równa się sprowadzeniu bytu do nicości Widzimy
teraz, ja k 9 w erset 76 Psalmu, który przed chwilą zdawał się nas prowo­

kow ać, rozciąga znaczenie sytuacji analizowanej wyżej, na całość Bytu.

background image

5 4

C ztery

tektury

talm udyczne

Biedny wszechświat musiał w swoim czasie uznać, że podlega
kowi etycznemu, i Synaj był dla niego m om entem , w którym d ^ '

I

wato się jego „być" albo „nie b y ć". Odrzucenie przez Izraelitów?0,

I

byłoby dla całego uniwersum sygnałem unicestwienia. W jaki s

1

byt urzeczywistnia sw ój byt? O dpow iedź na ten ontologiczny

I

znajdziemy w geście, którym Izrael przyjm uje Torę. Polega on

1

postawionej przez nas tezy — na przezwyciężeniu pokusy z l a ^

I

uniknięcie pokusy nad pokusą.

^ I

Dochodzimy do trzeciej, najistotniejszej dla naszego wywodu

śd. Wynika z niej nieporów nyw alny z niczym charakter wydarz^

jakim jest dar Tory, który człow iek przyjm uje, zanim go pozna. TenfjW I

gorszący dla logików i m ogący uchodzić za ślepą wiarę czy naiwny I

cechującą zaufanie dziecka, jest w szakże znamienny dla każdego na I

tchnionego działania, naw et artystycznego, dzięki któremu akt pozwala I

jedynie wyłonić się form ie, w jak iej rozpoznaje swój nigdy przedtem nie I

widziany model. M usim y sobie jed n ak zadać pytanie, czy źródła* I

wszelkiego natchnionego d ziałania n ie jest ow a jedyna i pierwsza syty. I

acja, jaką jest d ar Tory; czy w św ietle tej sytuacji nie wylania się sens sa- I
mego natchnienia; czy, m ów iąc ściślej, odw rócenie normalnej chronolo- I

gji akceptacji i poznania nie w skazuje na przekroczenie wiedzy—prze- I
kroczenie pokusy nad p oku są — ale od m ien ne od tego, które polegało- I

by na powrode d o d ziecięcej naiw ności. Ta zaś, faktycznie, jest jeszcze I

poza wszelką pokusą, n ie ch ron i przed p oku są i z istoty swej tymczaso- I

wa sama wymaga ochrony. P rzekroczenie poku sy nad pokusą niemo- I

globy być zatem dziełem lud zkości, która się dopiero rozwija. To zada- I

nie dla kogoś, kto ju ż osiągn ął p ełn ą dojrzałość.

Raw Simaj nauczał: Kiedy Izraelici postanowili najpierw wypełnić, a potem I

wysłuchać i pojąć, sześćset tysięcy aniołów zstąpiło i na każdego nałożyli ■

dwie korony, jedną, aby mógł czynić, drugą, aby mógł słyszeć.

„Wypełnimy i b ęd ziem y sły sz e ć " —

Raw Simaj

podkreśla niezwy-

I

klość tej biblijnej

w ypow iedzi. S ześćset tysięcy

aniołów

zstąpiło niejest

I

to

liczba pierwsza z brzeg u ; k ażd y Izraelita

miał

swojego anioła, dir

I

aniołów zachowa ch arak ter o so b o w y — i n a

każdego nałożyli

dwififr

I

rony, jedną, aby m ógł „ cz y n ić", a d ru g ą , a b y

mógł

„słyszeć".

Jak wiemy,

I

background image

L rittft druga___________

5 5

żydowska tradycja kochała się w takim odwracamy normalnego po-

rządku, w którym słyszeć poprzedza robić. Nie wyczerpała jednak
wszystkich zasobów owego logicznego błędu i wszystkich jego zalet,

polegających na tym, że najpierw się robi, a potem się słyszy i rozumie.

Ale czy jest aby pewne, że Izraelici mówili wbrew wszelkiej logice

i rozsądkowi? Może wyrażali w ten sposób swoje zaufanie okazując za­

ufanie temu, kto mówi, obiecujemy mu posłuszeństwo, a teraz będzie­

my słuchać tego, co mówi. Nic w tym paradoksalnego. Oprócz naro­

dzin owego zaufania nie poprzedzonego jakąkolwiek rozumową anali­

zą. A jednak kilka linijek dalej talmudyczny tekst określi paradoks owej

inwersji jako „anielską tajemnicę" i w konsekwencji zdaje się być bar­

dzo świadomy problemu. Martin Buber w swoim przekładzie Biblii
wpadł na genialny pomysł: w aiif z tekstu tłumaczył jako spójnik celo­

wy, co jest absolutnie poprawne. 1 tak: „ Uczynimy i posłuchamy", w je­

go wersji zabrzmiało: „Uczynimy, aby posłuchać".

Myślę, że musimy w naszych dociekaniach pójść nieco dalej. Nie

chodzi bowiem o przeobrażenie aktu w tryb rozumienia, lecz o zaleca­
nie takiego trybu wiedzy, który objawia głęboką strukturę subiektywno­

ści, jaką jest Temimut kończąca nasz tekst Dlatego pragniemy najpierw
wykazać, że porządek, na pozór odwrócony, jest, wprost przeciwnie,

fundamentalny. I faktycznie, komentatorzy zadają sobie pytanie, dlacze­
go tylko dwie korony nagradzały owo „wypełnimy i będziemy sły­

szeć"? Czy niepotrzebna była trzecia, która miałaby rekompensować
odwrócenie porządku?

Czy jest jednak pewne, że korony były nagrodą? Czy nie były sa­

mym blaskiem, jaki otrzymują czynienie i słyszenie następując po sobie
w odwrotnym porządku do tego, który postuluje logika?

Czy w tej inwersji czynienie i słyszenie przestają już być błędnym

słyszeniem i połowicznym czynieniem? Anielskie korony uświęciły
blask, jaki pojęcia te otrzymały w nowym porządku. On zapewnił im

suwerenność. Spróbujemy wytłumaczyć ten paradoks. Podkreślmy je­

dynie, że odwrócony porządek jest przeciwieństwem tego, w którym

działa pokusa nad pokusą.

Litera

alfabetu hebrajskiego. Przyimek: i, w.

background image

56

Cztery lektury talmudyczne

A

Wedy

Izraelici

jgrzeszyli, milion dwieście tysięcy aniołów zagłady""

i

zabrało

im

korony, ponieważ powiedziano (Wyjścia 33,6): „Izraeljd^

z siebie ozdoby przed odejściem z góry Horeb". Raw bar Chanina pnJ!!i*

Na górze Horeb nałożyli na siebie ozdoby i na górze Horeb je

zdjęli.

Na

Horeb się przyozdobili, jako że powiedziano (ozdoby przed odejściem
Horeb)

i

na górze Horeb je zdjęli, ponieważ powiedziano (Wyjfó*

33

.Izraelici zdjęli

z siebie ozdoby przed odejściem z góry Horeb".

Góra Horeb występuje raz po to, aby w skazać miejsce i czas

ja

da ozdób, a raz, abyśmy je mogli utożsam ić. Lektura talmudysty p0^
ga jednak przede wszystkim na przybliżeniu dwóch m om entów : wv
niesienia na Synaju i upadku. Są one niem al symultaniczne. Żyd jestn,

Horebie, aby nałożyć na siebie ozdoby, i jest już tam po to, aby je zdjąć

jesteśmy zabezpieczeni przed w szelkim upodobaniem sobie w sytuacji
bytu kuszonego, ale zarazem kuszeni przez zło, i ulegamy tej pokusie.
Doskonały wybór, w którym w ypełnić stoi w yżej od słyszeć, nie zapo­
biega upadkowi Nie zabezpiecza przed pokusą, ale przed pokusą nad
pokusą. Sam grzech nie burzy integralności,

Temimut,

która wyraża się

w porządku, gdzie „wypełnimy" poprzedza „będziemy słyszeć". Cho­
dzi o grzech, który z pewnością tow arzyszy pokusie, ale sa m nie jest
przez nią kuszony; nie kwestionuje pew ności d o b r a i z ła ; to smutny
grzech, bez koron, który nie zna trium fu, będącego udziałem win po­

zbawionych skrupułów i wyrzutów sum ienia. To wskazuje grzeszniko­
wi drogę powrotu. C i którzy pow iadają „w ypełnimy i będziemy sły­
szeć", godzą się na dobro nie dlatego, iżby wybrali między dobrem
i złem. Owa zgoda jest czymś uprzednim . Z ło m oże drążyć to bezwa­
runkowe przylgnięcie do dobra, ale nie m oże go zniszczyć. Wyklucza

ono

bowiem wszelkie postawy poza i ponad dobrem, jak moralizm

estetów i polityków czy nad-moralizm kapłanów, całą ową moralną

ckHaytorialność, jaką otwiera pokusa nad pokusą. Oznacza to z pew­
nością, że działanie, o którym m ow a w kom entowanym sformułowa­

niu, me jest po prostu praktyką przeciw staw ioną teorii, lecz pewnym

sposobem

aktualizacji, n ie z a c z y n a j ą c y m o d mo ż l i we g o , rodzą-

jem poznania nie poprzedzonego analizą, sposobem umieszczenia at

poza

przemocą,

który nie wynika jed n ak z przyw ileju wolnego wyboru.

Musiałoby istnieć jakieś przym ierze z dobrem poprzedzające altematy*

dobra

i zła.

background image

Smutny grzech. Izraelici umartwiają się po tak szybkim, tak ła­

twym upadku. „Izraelici zdjęli z siebie ozdoby": z pewnością mowa tu

o smutku. Ale także o jego przyczynie. Tora nie będzie nam opowiadać

nieszczęsnej historii o ozdobach, nawet gdyby chodziło o znaczące wy­

darzenie w żydu kobiet, które przestały się w nie stroić. W świętym

tekście może chodzić tylko o ozdoby istotne: o niebiańskie korony, utra­

cone wskutek grzechu tych, którzy chtieli być tacy jak inne ludy, anali­

zować przed przyjędem, nie drżeć przed pokusą nad pokusa. Nie mo­

gli oni nie odczuwać swego pierwotnego związku z dobrem, który po­

zwalał im głosić „Wypełnimy i będziemy słyszeć*.

Dlaczego sześćset tysięcy aniołów wystarczyło, żeby przynieść ko-

rony, a aż dwukrotnie więcej musiało je zabrać? Bowiem jeden anioł

mógł udźwignąć tylko jedną koronę, tak były piękne i ciężkie. Wspania­

łomyślny akt wywyższenia człowieka przebywa połowę tej drogi co

chwała, która jest jego ukoronowaniem. Chyba żeby wskutek upadku
żywych ludzi, nie dorastających już do poziomu własnej głoszone;

przez siebie kultury, ta kultura, martwy dotąd ciężar, przekazana zosta­

ła w dziedzictwie filologom, jaty z trudem dźwigają ją na poziom włas­

nych teorii- Oto judaizm bez Żydów wydany na pastwę historyków!

Nie wszyscy jednak utracili niebiańskie korony.

Rabbi Johanan powiadał: Mojżesz zasłużył,

aby je

uluyiM t jrin

te zaraz

potem powiedziano (Wyjścia 33,7): Mojżesz zaś wziął namiot.

Nie musimy się nawet powoływać na Księgę Wyjścia, Mojżesz. tak

czy owak, zatrzymał swoje dwie korony. Nasze dziecinne do

za­

ufanie zostało w ten sposób potwierdzone i nagrodzone. Czy to wszy­

stko, co znajdziemy w tym tekśde? Może tak jak Andre Amar i jak mło­

dy student, który zabrał głos wczoraj, pytając, czy judaizm nie stał się

jakąś abstrakcją, tak bardzo bowiem rzeczywistość odbiega od mitycz­

nego wzorca ksiąg, również tekst pragnie nam mówić o tych momen­

tach z żydowskiej historii, kiedy judaizm jest niemal bez Żydów, kiedy

go praktykuje czy studiuje znikoma mniejszość, może tylko jeden czło­
wiek, kiedy zdaje się cały zamykać z powrotem w traktatach, kostnieć
za oprawami, kiedy żyjący Żydzi utracili już jako Żydzi swoją prze­

strzeń. Tekst głosi — nie udowadniając tego niestety— że nawet w tych
warunkach judaizm zachował część swego blasku. Mojżesz pozostał ko-

__________________________ ŁtVtfr drogi

_______

5 7

background image

tonowanym

królem,

nawet jeżeli utraci)

królestwo. Miody studcn

'

ry

w

swoim wczorajszym wystąpieniu niepokoił się faktem, it o J ł * I

odnaleźć

swój

judaizm, zawsze zwracał

się do Żydów, jacy sa | I

utracili, może

się pocieszyć:

mistrzowie

Talmudu przewidzieli te*'*

H

ację;

jest

ona poważna, ale nie beznadziejna.

Judaizm nie przestał

I

mieniować tylko dlatego, że w jakiejś

epoce przyszło mu żyć

jej

w pani świadomośdach lub powrócić d o ksiąg,

zamykających

g o *

I

bie

niczym mózg Mojżesza, szukającego

schronienia w

namiocie Te

i

Resz Lakisz zabiera głos:

Resz Lakisz powiadał: „Święty, który jest Błogosławiony, zwróci je ^ |

w przyszłości, ponieważ napisano (Izajasza 35,10): «Odlcupieni przez Pam
powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wieanjn I
na twarzach...* Szczęście wieczne — szczęście minione".

Mojżesz nie pozostanie jedynym koronowanym: judaizm

wyda na I

świat księgi, na których się oprze, i zrodzi wąskie kręgi

swoich wy- I

znawców. Mesjańska obietnica nie jest możliwa, jeżeli każdy

indywidu-

I

alnie nie odzyska swojej pierwotnej doskonałości, nie odnajdzie swoją I

osobistej korony. Nie chcę tego podkreślać, ponieważ tekst zdaje

się to

I

mówić wyraźnie, nie czekając na komentatora.

Nasz tekst powraca teraz do paradoksalnego porządku

„wypełni­

my i będziemy słyszeć". Talmudyśd nie przestają się dziwić. Dwa na­

stępne akapity podkreślają znaczenie tego porządku, a także

dowodzą

troski redaktorów Talmudu, aby odwrócenia porządku nie mylić z wy­
razem prostoty dziecinnych dusz.

Rabbi Eliezer powiadał: Kiedy Izraelici postanowili najpierw wypełnić, a po­
tem wysłuchać — rozległ się głos z nieba: Kto odsłonił przed mymi dziećmi
ową tajemnicę, którą posługują się anioły, jako że napisano (Psalmów 103,20):
„Błogosławcie Pana, aniołowie Jego, możni siłą, spełniający rozkazy Jego.
posłuszni głosowi Jego słowa". Najpierw wypełniają, potem słuchają.

Najpierw wypełniają, a potem słuchają! Chodzi o sekret

aniołów,

nie o dziecięcą świadomość. Izrael mógłby zatem być innym

Prometeu­

szem. Wykradłby sekret czystym inteligencjom, oddzielonym inteligen-

cjom- „Wypełnimy i będziemy słyszeć", co wydawało nam

się sprzecz­

ne z porządkiem logicznym, jest porządkiem egzystencji

anielskiej.

5 8

C ztery tektu ry talm u d y czn e

background image

___ _

Ufcc^ dropi

59

A oto drugi fragment podkreślający tt mb

\ 4

ideę now

y

porządek

nie jest po prostu naturalny i spontaniczny.

Raw Chama

bu

Chanina powiada) (Pieśń

Md

Pieśniami 13k .Jak jabłoń

pośrodku

drzew

lasu, tak mćj Miły między młodzie™ Mirt* Ohatgp taael

porównywany jest do jabłoni? Odpowiedź: Aby was pouczyć,

iz

tak jak na

jabłoni najpierw wyrastają owoce, a potem liście, tak Izrael postanowił naj­

pierw czynić, a potem wysłuchać.

Ale czy kto widział jabłoń, na które) najpierw pojawiają się owoce,

a potem dopiero liście?

Raw Chama mówi, że to prawda, te takie jabłonie istnieją! Reda­

ktorzy Tosefty stawiają sobie to samo pytanie. Nie mamy żadnego do­

wodu, że hebrajski tekst mówi o jabłoniach i jabłkach. Chodzi o cedraty,

które pozostają na drzewie przez dwa lata. Mogą zatem sprawiać wra­

żenie, że czekają na liście. Piękny to obraz. Jesteśmy przeto w cudow­
nym ogrodzie, w którym owoce wyrastają przed liśćmi Cud nad cuda­

mi: historia, której kres poprzedza rozwój. Od samego początku mamy
już wszystko. Owoc jako negacja nasienia jest par excdlence obrażeń ne-

gatywność historii i dialekty ki: owoc jest już od zarania czasów. Histo­

ria się nie rozwija, lecz rozciąga. Ostateczny porządek oczekuje liści, po­
między którymi pojawią się inne owoce3.

Z perspektywy naszego zagadnienia pokusy nad pokusą idea

owocu, który poprzedza liście (i kwiaty) jest z pewnością podstawowa:
przyjęcie Tory nie miało nic wspólnego z badaniem, ze stopniowym
procesem. Prawda Tory nie potrzebuje prekursora, żeby się udzielić, nie
musi się zapowiadać najpierw w swoją idei (jak Bóg Malebranehe'a),
w swojej „próbie", w zamiarze przybliżenia, udziela się i zostaje przyję­

ta jako dojrzały owoc, nie jest czymś, na co natrafia dziecinna ręka,

grzebiąc po omacku i szukając. Prawda, udzielająca się w ten właśnie
sposób,

jest

dobrem, które przyjmującemu nie pozostawia czasu na od­

wracanie

się i badanie, którego nagła konieczność nie jest granicą na­

rzuconą wolności, ale potwierdza, bardziej niż wolność, bardziej niż

odosobniony podmiot, przez tę wolność ukonstytuowany, oczywistą

odpowiedzialność, niezależną od powziętych zobowiązań, gdzie, być

może,

zakwestionowane

już zostaje absolutnie oddzielone ja dążące do

zachowania

ostatecznej tajemnicy subiektywności.

background image

60

Cstery lek faty talm ud y czn e

I oto dochodzimy do części ostatniej. Pierwszeństwo

przy2nane

czynieniu nad słyszeniem,

ow o odw rócenie log iczn eg o

porządku — ta.

jemnica aniołów jest okazją

do

wymiany myśli między

dwoma roz-

mówcami, saduceuszem i mędrcem z

Izraela. M am y w ięc rozmowę

w rozmowie. Czy chodzi o saduceusza, o którym mówiliśmy

tego ran­

ka? Redaktorzy Talmudu czasami mówią

o sad uceu szu , czasami o mi-

nejczyku, a nawet o filozofie. Czy

ch od zi o antyżydow sko nastawione-

go chrześcijanina? A w każdym

razie o k o g o ś, k to nie uznaje żydo­

wskiego sposobu bycia w

praw dzie, który n ie m oże się zgodzić na

par­

tykularyzm żydowskiej postawy

w obec praw d y: saduceusz jest Euro­

pejczykiem:

Pewien saduceusz widział, jak Raba zatopiony w studiach...

Zatopiony w

studiach! Dziwna rzecz, d lud zie, którzy chcą naj­

pierw działać, a potem

dopiero słyszeć, nie są ignorantam i. Zawsze,

gdy się na nich patrzy,

są pogrążeni w nauce.

... tak mocno pocierał pakami stopy, że aż krew z nich ciekła.

Widok nie jest zbyt budujący:

m ogliśm y się spodziew ać, że zoba­

czymy Rabę, jak medytując

głaszcze sobie brod ę lu b pociera dłonie.

Tymczasem jego gest jest

dziw aczny: pociera stopę tak mocno, że aż

krew

z

niej płynie, i to

dlatego że zapam iętał się w nauce!

Może to pocieranie

stóp tak, że aż krew z nich cieknie, jakby przy­

padkiem wskazuje nam

sposób, w jak i m u sim y „pocierać" t ekst , aby

odsłonić ukryte w nim

żyde. Wielu z państw a słu sznie pomyśli, że te­

raz

właśnie pocieram tekst, aby trysnęła zeń krew. Podejm uję to wy­

zwanie! Ale czyż ostatecznie

nie na tym p olega trud odczytania każde­

go tekstu? O tyle, o ile

lektura opiera się n a zaufaniu d o autora, może

polegać jedynie

na wyrywaniu słow om przem ocą ich tajemnicy, którą

czas i konwencje

pokrywają w arstw am i znaczeń w m om encie, gdy sło­

wa pojawiają

się na powierzchni dziejów. N ależy w ięc przez pocieranie

unieść

tę zniekształcającą je w arstw ę. Sąd zę, że taka m etoda pracy wy­

da się państwu

czymś naturalnym . P orieran ie stó p było plastycznym

wyrazem

intelektualnej pracy, jakiej od daw ał się Raba. Był więc zato­

piony w

głębokiej refleksji, kiedy saduceusz g o zniew ażył:

background image

61

Ludu, pilno d 1 usta przedkładasz nad uszy (mówisz, zanim posłyszysz, zga­

dzasz się, nim przeanalizujesz sprawę), zawsze czymś przynaglany. Najpierw

powinieneś był posłyszeć i pojąć, czy zdolny jesteś to przyjąć, a jeśli nie jesteś
zdolny, nie przyjmować.

Zarzut jest jasny; pośpiech to największa wada osądu. Postępuje­

cie zbyt szybko, robicie coś, nim zrozumiecie, o co chodzi, me zdobywa-*
d e się na dystans, nie jesteście przewidujący. Rabbah zaś— aby ustano­

wić relację człowieka z Objawieniem poza porządkiem, w którym fun­

kcjonuje osąd — odwołuje się do Pisma. Saduceusz — czy minejczyk —
uznaje Pisma; werset powinien go przekonać

My postępujemy uczciwie, i powiedziano

o

nas: „Uczciwość lderuje prawy­

mi", o tych zaś, którzy obierają kręte śdeżki napisano; „a wiarołomnych zgubi

ich nieprawość" (Przysłów 11,3).

Cytat nie odwołuje się jedynie do autorytetu. Niekoniecznie też

musimy go uważać za tekst „moralizatorski", który posłusznemu przy­
rzeka bezpieczeństwo, a zbuntowanemu grozi zniszczeniem- Czyż pra­

wość i wiarołomność nie dotykają tutaj logicznej struktury tematu?
Czyż prawość nie byłaby tutaj normą postępowania, lecz normą pozna­

nia? A zatem subiektywność, która w swej całkowitości stworzona jest

dla prawdy, miałaby z nią zawrzeć przymierze uprzednie wobec obja­

wienia się tej prawdy w idei.

Oto jednak, do czego prowadzi owa logiczna prawość subiektyw­

ności; bezpośrednia relacja z tym, co prawdziwe, wykluczająca uprzed­
nią analizę jego zawartości, jego idei — tzn. przyjęcie Objawienia —
może być jedynie relacją z osobą, z innymi Tora zostaje udzielona
w świetle oblicza. Epifania innego jest ipso facto moją odpowiedzialno­

ścią wobec innego: wizja innego jest odtąd zobowiązaniem wobec jego
spojrzenia. Bezpośrednia optyka — pozbawiona medytacji nad jakąkol­

wiek ideą— może się urzeczywistnić jedynie jako etyka. Całkowite pozna­
nie, czyli Objawienie (przyjęcie Tory), jest postępowaniem etycznym.

Takie poznanie nie musi przerywać swego marszu, którego kieru­

nek jest już z góry ustalony, aby zapytywać siebie o drogę. „Wypełnimy
i będziemy słyszeć" — nie wyraża czystości ufnej duszy, lecz strukturę
subiektywności uczepionej absolutu: poznanie zdystansowane, pozba­

wione wiary jest z logicznego punktu widzenia czymś obłudnym: ana-

background image

62

Cztery lektury talmudyczne

Kza poprzedzająca przylgnięcie — wykluczająca przylgnięcie, zado*

łająca się pokusą — jest przede wszystkim degeneracją rozumu i ^ I

samym moralnym zepsuciem.

Tak „wypełnimy" nie może być zaangażowaniem jakiegoś czv I

nienia jako czynienia, jakiejś, nie wiem jakiej, cudownej praktyL

uprzedniej wobec myśli i której ślepota, nawet gdyby to była

ślepota za. I

ufania, prowadziłaby do katastrofy. Wprost przeciwnie, chodzi oprz^ I

nikliwość uprzedzoną jak wątpienie, ale zaangażowaną jak czynienie - I
0 anielską wiedzę, której każda późniejsza będzie służyć jedynie za ko I

mentarz; chodzi o jasność pozbawioną błądzenia po omacku, nie po. I

przedzoną jakąś wiedzą-hipotezą, jakąś ideą, wiedzą-próbą. O wiedz?, I

której orędzie jest zarazem tym, kto je głosi.

Usłyszeć głos, który do was mówi, to

ipso facto

przyjąć

zobowiążą-

I

nie wobec tego, kto mówi. Inteligibilność nie rodzi się w

p ew n ośd sie-

I

bie, w zgodzie z samym sobą, na której gruncie możemy używać

żyda

I

1 przyznać sobie tymczasową moralność, wszystkiego

popróbować

I

i ulegać wszystkim pokusom. Inteligibilność jest wiernością

wobec te-

I

go, co prawdziwe, nie podlegające zepsudu i uprzednie

w o b ec każdą

I

ludzkiej przygody, to ona osłania tę przygodę jak obłok,

k tó ry wedle

I

Talmudu spowijał Izraelitów na pustyni.

świadomość jest nagłością przeznaczenia, kierującą nas

ku inne-

I

mu, a nie wiecznym skupieniem na sobie. Jednakże „wypełnimy"

nie

I

wyklucza jeszcze „będziemy słyszeć". Wierność jako warunek

wstępny

I

nie jest naiwnością: wszystko w niej może i powinno stać się

mową

I

i księgą rodzącą dyskusje. Niewinność, o której mówił Vladimir

jankelevitch — podziwiam jego dar rozszyfrowywania tekstów,

które,

I

jak sądzi, są zamknięte na jego dar języków— jest niewinnością

pozba­

wioną naiwności, prostotą, nie mającą w sobie nic z dziecinady,

absolut­

ną prostotą, która jest także absolutną krytyką siebie, jaką czytamy

w

oczach tego, który jest jej celem i którego spojrzenie mnie

zapytuje.

Ruch ku innemu nie powraca do punktu wyjścia jak niezdolny

do

transcendencji ruch oddalania się odeń. Wykracza on poza troskę i jest

silniejszy

niż śmierć.

Prostota, zwana

Tendmut,

to istota Jakuba. Jeśli zastanowić

się

do-

gtebnie nad prawością, to w logicznym sensie tego słowa, nie zaś

w znaczeniu charakterystycznej cechy dziecięcej natury, tworzy ona

background image

Lekcja druga

pewną Konfigurację styczną.

Jednakże Jakub, człowiek uczciwy, nsjbsT-

dziej prawy z wszystkich ludzi, Ja

Tam, jest także podatny na zło, chy-

try i przebiegły.

Niechaj mi będzie wolno dorzucić do tego komenbtM

parę

uwag

filozoficznych, które pobudza łub które były jego inspiracją.

Czy pod hasłem uczciwości nie przeprowadziliśmy tu apologii

postawy antynaukowej? Czy tym samym nie zepchnęliśmy judaizmu

na stronę doktryn postulujących bezmyślne posłuszeństwo, nie umieści­

liśmy go pośród konserwatywnych opinii i nie zaliczyliśmy do Reakcji?

Czy nie popełniliśmy nieostrożności twierdząc, że pierwszym słowem,

które umożliwia wszystkie pozostałe aż do nie negatywnośd i owego

stanu zawierzenia, jakim jest „pokusa nad pokusą", jest bezwarunkowe

tak?

Bezwarunkowe, z pewnością, ale nie naiwne. Naiwne tak, nieraz

to już podkreślaliśmy, nie potrafiłoby się bronić przeciwko nie i poku­

som rodzącym się w jego łonie, by pożreć to łono, które je wydało na
świat. Mam na myśli t a k starsze od naiwnej spontaniczność. Sądzimy,

tak jak i nasz tekst, że świadomość i badanie, uznane za warunki sa­
mych siebie, podobnie jak naiwność czy pokusa nad pokusą są krętą

ścieżką wiodącą do zguby. Bogdim* to niewierni zrywający podstawowy

pakt. Ich przeciwieństwem są jaszańm, ludzie prawi. Prawość, pierwotna
wierność wobec nierozerwalnego przymierza, przynależność do mego po­

lega na potwierdzeniu owego przymierza, a nie na zaangażowaniu się dla
samego tylko zaangażowania się, naprędce i przed wszystkimi

Ktoś może powie, że to wstępne przymierze nie zostało dobrowol­

nie zawarte. Ale to tak, jakby uważał, że ja jest uczestnikiem stwarza­
nia świata, a świat stanowi skutek jego wolnej woli. Takie moszczenia
mają tylko filozofowie. Pismo zarzuca je Hiobowi.

Czy rozróżnienie między wolnym a niewolnym jest ostateczne?

Tora jest porządkiem, od którego ja zależy, choć nie musiało weń wkra­

czać, porządkiem mieszczącym się poza bytem i wyborem. Ja-które-si^-

decyduje staje wobec swego wyjścia z bytu. I to nie w wyniku jakiejś
pozbawionej konsekwencji gry, która rozpoczynałaby się w tym pun-

Owbr.)

bogtd, bogdim

— zdrajca, niewierny

background image

Cztery lektury taunuayczne

locie bytu,

gdzie ontologiczna

osnowa uległa

rozluźnieniu, a l e ®

wpływem detaru, który na ten punkt bytu wywiera

reszta j

eg0

Aw naTvwa «ip ndnnwipdzialnn^ria

^

stancji. Ciężar ów nazywa się odpowiedzialnością.

Odpowiedział V i

za stworzenie — za byt, którego ja nie było autorem — ustanawu'*' I

Być ja to być odpowiedzialnym poza i niezależnie od czynów, kt6r*
stały popełnione.

Temimut

polega na tym, że podstawiamy

się

^

I

nych.

Nie oznacza to jednak poddaństwa, ponieważ

rozróżnienie m-

I

dzy panem a niewolnikiem zakłada już ustanowienie j a.

Jeśli powiadamy, że osoba rodzi się w

wolności,

te

wolność to

pierwsza przyczynowość, a osoba to pierwsza przyczyna,

tó tak jakby,

śmy zamykali oczy na tajemnicę j a: na relację z przeszłośdą,

która nie

mieśa się ani u początku, aby wziąć odpowiedzialność za

tę przeszłość

ani nie jest jej zwykłym skutkiem. Osobowa forma bytu, jego

egoiczność

oznacza zniszczenie powłoki okrywającej byt. Całe cierpienie

świata dą­

ży na punkcie, w którym wszystko odsuwa się na bok,

odwraca się isto­

bytu. Jeden punkt zastępuje wszystko. Czy, mówiąc ściślej,

to odsu­

nięcie na bok powoduje cierpienie, niemożność ukrycia się

przed nim.

Czy pragnęlibyśmy odwrócić kolejność tych członów? Czy

całe cierpie­

nie świata zaciążyłoby na ja , ponieważ miałoby ono prawo

mu współ­

czuć lub nie? Czy tylko wolny byt mógłby odczuwać ciężar

świata, któ­

ry wziął na swoje barki?

Przyznajmy przynajmniej, że owa wolność nie ma żadnych

możli­

wości, aby wziąć na siebie ten dężar, i że jest od razu jakby

zduszona

czy zdruzgotana pod na porem cierpienia. Ta warunkowość (czy

bezwa-

runkowość) sytuacji zakładnika jest istotną — pierwszą —

m odalnośdą

wolności, a nie empiryczną przypadłością zawsze dumnej

w oln ości ja­

ko takiej. Skoro nie można uchylić się od przemożnego wezwania

stwo­

rzenia, to wzięcie zań odpowiedzialności nie wykracza poza bierność.

Oczywiście, moja odpowiedzialność za wszystkich może

się także

przejawiać w pewnych ograniczeniach, jakie sobie narzuca: w

imię tą

nieograniczonej odpowiedzialności ja może zostać wezwane, aby się

zatroszczyć o siebie. Fakt, że każdy inny, mój bliski jest także

„trzecim

w stosunku do bliźniego, otwiera mnie na sprawiedliwość, na

rozwagę

i na myśL Możemy wszakże zapomnieć o owej nieograniczonej

odpo­

wiedzialności, która uzasadnia troskę o sprawiedliwość, o siebie

i o

fi'

lozofię. I w tym zapomnieniu rodzi się egoizm. Egoizm nie

jest jednak

background image

L ek cji druga

65

ani pierwszy, ani ostatni. To te nie możemy uciec od Boga— który pod

tym przynajmniej względem nie jest jedną spośród wielu wartości —

stanowi „tajemnicę aniołów", tego „wypełnimy i będziemy słyszeć".

Tkwi ona w głębi j a jako ja , które nie jest w bycie tylko możliwością

śmierci, „możliwością niemożliwości", ale już możliwością poświecenia,

narodzinami sensu w ograniczoności bytu, tego, że „móc umrzeć* pod­

porządkowane jest „umieć się poświęcać".

Przypisy

10dczyt wygłoszony w ramach kolokwium poświeconego Pokusom

judaizmu.

2

Ks. Wiązi emski cyt przez A. Puszkina jako motto do I rozdz. Eugeniusza Omegi

n a

(przeŁ Adam Ważyk).

3 Identyfikacja owoców, pojawiających się w Biblii, należy do zwyczajowych za­

dań lingwistów. Dlaczego więc nie odejść od tradycji i jabłka me zamienić na

cedrata?

Na jakiej zasadzie zakazany owoc, stanowiący okazję do grzechu pier­

worodnego, ma być zidentyfikowany jako jabłko? Rabini z Talmudu twierdzą,

że owym zakazanym owocem, umożliwiającym poznanie dobra i zła, było zbo­
że.

Wiążą oni upadek człowieka z jego podstawowym pożywieniem. Jedno

przynajmniej jest jasne— że nie jest to problem botaniczny.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Śmietankowo budyniowa pokusa
Malinowa Pokusa, przepisy
Katechizm (viperpl) (1), 02 Pokusa gnostycka droga na skróty
Ja w niewoli, Pokusa silniejsza niż rozum, Pokusa silniejsza niż rozum, czyli dlaczego ludzie nie ra
śmietankowo budyniowa pokusa
Pokusa – oszustka, ks.Pelanowski Augustyn
Śmietankowo-kawowo budyniowa pokusa, przepisy, Książka kucharska
Pokusa Jansona
Śmietankowo-budyniowa pokusa, kuchnia, ciasta
Władza powołanie, zobowiązanie, zaszczyt, namiętność, pokusa Do jakich refleksji na ten temat
Czerwona pokusa
władza powołanie,zaszczyt, pokusa
Śmietankowo-budyniowa pokusa, Ogrod, Ciasta i torty
Pokusa, Szatan, egzorcyzmy, okultyzm, zagrożenia
Śmietankowo budyniowa pokusa
KORONKA DO MARYI NIEPOKALANEJ (W udrękach, pokusach, rozpaczy, chorobie, cierpieniu, trudnościach ży
Śmietankowo-budyniowa pokusa, Ciasta - Z KREMEM I MASAMI - MIX
pokusa

więcej podobnych podstron