Literacki portret zbrodniarki
– ,,Balladyna” Juliusza Słowackiego.
Śladami morderczyni.
Balladyna z pewnością nie jest typowo kobiecą postacią
literacką. Charakteryzując tego typu bohaterkę, opisujemy
tak naprawdę historię narodzin, triumfu i upadku
zbrodni. Nie wiemy, jaką władczynią byłaby Balladyna,
gdyby faktycznie zwyciężyła w ,,malinowym” pojedynku.
Wiadomo jednak, że wybrała pewną i łatwiejszą drogę
decydując się na przekroczenie zasad moralnych.
Niestety jeden zły wybór, pociągnął za sobą lawinę
kolejnych zdarzeń wymagających podjęcia równie trudnych
decyzji: skłamać czy wyjawić prawdę? okazać miłosierdzie
czy pokazać siłę swojej władzy? wzbudzać szacunek czy
strach? Podczas tej lekcji pójdziemy tropem zbrodni
Balladyny, zastanawiając się nad tym:
jakie cechy charakteru zadecydowały o jej wyborach?
jakie były jej motywacje?
jakimi środkami osiągała swoje cele?
w jaki sposób konsekwentne podążanie drogą zła
przyczyniło się do jej upadku?
Kim jest Balladyna?
Balladyna to starsza córka ubogiej wdowy, piękna,
czarnowłosa dziewczyna, wiodąca spokojny żywot u
boku kochającej matki i siostry. Początkowo trudno
posądzić bohaterkę o jakiekolwiek zbrodnicze zamiary,
chociaż z relacji innych osób dramatu wyłania się obraz
postaci wzbudzającej raczej negatywne uczucia.
Imię dziewczyny pada po raz pierwszy z ust Grabca,
przechwalającego się przed Goplaną urodą tajemniczej
kochanki.
Goplana odpowiada przestrogą: ,,Siostra Aliny? …
córka wdowy? … ale ona / Złe ma serce…”
,,Nie wierzę w babskie dziwy, sądy i przestróżki. /
Wszystkie dziewczęta, które mają małe nóżki, / To mają
piękne usta i serca (…)” – ripostuje Grabiec i ucieka,
gdy pani Gopła zaklina go, aby nie spotykał się z
dziewczyną.
Piękna córka wdowy.
Balladyna jest z pewnością ulubienicą swojej matki
(co dodatkowo obciąża ją winą, w perspektywie
późniejszych wypadków). Wdowa kocha obydwie córki,
ale wyraźnie faworyzuje starszą, pragnąc aby jak
najlepiej i najszybciej wydać ją za mąż. ,,Weź
Balladynę, piękna jak dziewanna” – takimi słowami
staruszka poleciłaby córkę przyszłemu narzeczonemu.
Tymczasem do drzwi chaty puka prawdziwy królewicz
– hrabia Kirkor i zachwycony porównuje urodę
obydwu dziewcząt (dzięki czemu możemy poznać
dokładnie wygląd Balladyny):
,,Starsza jak śniegi (…)
Ta z alabastrów – a ta zaś różana –
Ta ma pod rzęsą węgle – ta fijołki –
Ta jako złote na zorzy aniołki,
A ta zaś jako noc biała nad rankiem.”
Walka o uczucie Kirkora.
Znamienne jest zachowanie obydwu dziewcząt, gdy niezdecydowany
hrabia próbuje je wypytać o to, czy byłyby w stanie go pokochać.
Prostoduszna Alina odpowiada krótko i zdecydowanie. Balladyna z kolei
stara się w wyszukanych słowach zapewnić hrabiego o tym, że
poświęciłaby dla niego wszystko. Przysięga, wyczuwając że od
wypowiedzianych słów zależy cała jej przyszłość: ,,Jeśli na odpuście /
Ksiądz nie rozgrzeszy, to wezmę na siebie / Śmiertelne grzechy,
którymi się zmażesz.” Gdy troska Aliny o los siostry i matki zdobywa
uznanie w oczach Kirkora, Balladyna reaguje momentalnie. Jest
sprytna, spostrzegawcza i coraz bardziej zdeterminowana do
walki. Bohaterka ,,odgrywa” przed zakochanym rolę dobrej córki,
zaklinając się, że nigdy nie wyrzeknie się rodziny (kolejna
przysięga, która zostanie poddana próbie):
,,Byłabym poczwarą / Niegodną twojej ręki, ale piekła,
Żebym się matki kochanej wyrzekła. / Prócz matki, siostry, wszystko ci
poświęcę.”
Zapada decyzja o ,,sądzie malinowym”. Bohaterka staje przed
pierwszą próbą charakteru, być może już wtedy postanawia uzyskać
zwycięstwo podstępem. Gasi przedwczesną radość Aliny słowami:
,,Jeszcze nie złowione, / To szczęście, siostro, może nie dla ciebie…”.
Pod osłoną nocy wybiega na spotkanie z Grabcem, czym łamie dopiero
co składane przed Kirkorem przysięgi.
Pierwsze morderstwo.
Już wtedy nie może znieść myśli, że młodsza, naiwna siostra jest
przeszkodą na drodze do jej szczęścia. Decyzja o zabójstwie
nie zostaje podjęta pod wpływem chwili czy emocji, ale jest
wynikiem wyrachowania. Balladyna zabiera ze sobą nóż,
czując wyrzuty sumienia jeszcze zanim przystąpiła do czynu.
Widzi krew, śmiech Aliny brzmi dla niej jak wymówka, a kolejne
słowa siostry wydają jej się szyderstwem. Zabija, nie potrafiąc
ukryć zazdrości i rosnącej nienawiści do rywalki. Wtedy po
raz kolejny odzywa się sumienie, Balladyna z przerażeniem
odkrywa jak łatwo przychodzi jej morderstwo z błahego powodu:
,,Któż zabija / Za malin dzbanek siostrę (…)
Nie mogę skłamać i powiem: ja! – Jak to ja?... Wczora
Mogłabym przysiąc, że nie…”
Czując rosnące wyrzuty sumienia postanawia pozbyć się ich raz
na zawsze, teraz nie może już zawrócić z raz obranej drogi.
Sama wybiera sposób dalszego działania:
,,Jest Bóg… zapomnę, że jest, będę żyła, / Jakby nie było Boga.”
Sumienie i znamię mordercy.
Pierwsza decyzja pociąga za sobą kolejne. Balladyna
zostaje przeklęta przez Goplanę, która przybiera postać
jej siostry. Nimfa jako pierwsza wymierza morderczyni
sprawiedliwość, mszcząc się w imieniu natury skalanej
przez zbrodnię. Nie wyjawi nikomu przyczyny śmierci
Aliny, samą karą jest już pozostawienie winnej jej własnemu
przeznaczeniu:
,,Zostawię ciebie przeznaczeniem spojną
Z ręką rycerza i ze zbrodni ręką;
A ręka zbrodni dalej zaprowadzi.
Usychaj wiecznie tajemnicy męką!”
Kolejnym przekleństwem będzie dla Balladyny znamię
mordercy: plama krwi na czole, której nigdy nie będzie
mogła usunąć (tzw. ,,kainowe znamię”: nawiązanie do
historii pierwszego mordercy, którym według Biblii
był Kain, napiętnowany przez Boga i skazany na
wygnanie za zabójstwo brata - Abla).
Zbrodnia i kłamstwo – początek ,,nowej drogi
życia.”
Po powrocie do chaty, Balladyna zostaje narzeczoną Kirkora.
Cel został osiągnięty, ale morderczyni, przestraszona wizją
Goplany
zapobiegliwie
oczyszcza
się
z
wszelkich
podejrzeń. Obłudnie udaje zmartwienie, wyjawiając matce, że
Alina uciekła z kochankiem (zrzuca na siostrę swoje własne
grzechy) i wyrzekła się swojej rodziny. Osiąga szczyt cynizmu,
zarzucając matce zbytnią pobłażliwość wobec młodszej
córki (,,Bo też psułaś ją bez miary. Twoja to wina…”). Uczy się
podpierać kłamstwem, gra uczuciami innych, odwracając
uwagę od swojego dziwnego zachowania: obwiązuje czoło
czarną wstęgą (ukrywa znamię), odrzuca kwiaty przyniesione
przez dziewczęta, bo widzi na nich plamy krwi.
Mieszkańcy wioski dostrzegają jednak, że dziewczyna coś
ukrywa. Dumna panna młoda, według obserwujących ją
kobiet, ma w sobie coś upiornego:
,,A ta panna młoda. / To zadzierała nosa! (…) / Twarz niby
upiora
Blada… a uśmiech hardy… a kiedy się śmieje,
To ząbków nie widać.”
Pani na zamku.
,,Więc mam już wszystko… wszystko… teraz trzeba
Używać… pańskich uczyć się uśmiechów (…)
Wszakże tylu ludzi / Większych się nad mój
dopuścili grzechów / I żyją.”
Balladyna szybko zapomina o swoim pochodzeniu, przyjmując
rolę wielkiej grafini. Zaczyna odczuwać siłę posiadanej władzy
i chce ją obrócić na swoją korzyść. Intuicyjnie rozpoznaje wśród
dworzan ,,bratnią duszę” (Niemca Kostryna, dowódcę
zamkowej straży), czyli tego, który da się przekupić i może
pomóc jej w osiągnięciu zamierzonych celów. Ośmielona
pochlebstwami, postanawia od tej pory wykorzystywać
otaczających ją ludzi.
Władza przynosi pogardę dla słabszych. Pani zamku każe
odpędzić znajomą matki, która przyjechała, aby ją odwiedzić.
Powoli sama matka także staje się ,,problemem” w oczach
władczyni. Przypomina bohaterce o jej chłopskim pochodzeniu,
jest też nieświadomie żywym wyrzutem sumienia (matka pod
wpływem zeznań Balladyny, wyrzekła się młodszej córy), więc
zostaje ,,dla własnego dobra” odesłana do wieży.
Zauważ jak łatwo ludzie otaczający Balladynę zamieniają się
w ,,przeszkody”. Sumienie wzmaga poczucie zagrożenia,
które przeradza się w paranoję. Bohaterka jest coraz
bardziej podejrzliwa, przenosi na innych swoje własne
słabości i żądze. Mierzy ludzi ,,własną miarą”.
Pomimo wzmagającego się strachu, nie potrafi wyrzec się
zbrodni. Gdy pustelnik odkrywa jej winę, przerażony
twierdzi, że może ,,obudzić zmarłą” i zmazać znamię, jeśli
morderczyni wyrazi swoją zgodę. ,,Gdybym miała trzy
wyblakłe twarze, / Na każdej twarzy trzy straszniejsze
plamy, / Wolę je nosić aż do sądu Boga” – odpowiada
bohaterka,
żegnana
przez
pustelnika
kolejnym
przekleństwem i zapowiedzią boskiej kary. Konsekwentnie
obiera drogę zaprzeczania i podtrzymywania tego, co
osiągnęła za wszelką cenę.
Dopiero teraz zdaje sobie sprawę z rangi swojego czynu.
Konsekwencje zabójstwa dotykają ją na każdym
kroku a wyrzuty sumienia przybierają coraz to nowszą
postać: ,,Teraz wszystko na nowo odradza się z twarzą /
Okropniejszą. – Zazdroszczę tej, co dzisiaj rano / Mną była.”
Test lojalności, zakończony kolejnym
morderstwem.
Strach stopniowo odbiera bohaterce poczucie
rozsądku i umiejętność trzeźwej oceny sytuacji. Dobrze
ilustruje to wątek ,,podarunku” wysłanego żonie przez
przezornego Kirkora. Na zamek przybywa sługa hrabiego
(Gralon) i przekazuje pani zapieczętowaną skrzynię,
która ma być otwarta dopiero po powrocie jej
właściciela. Dar miał z założenia sprawdzić cierpliwość
i zaufanie Balladyny do męża. Bohaterka reaguje
histerycznie
podejrzewając
podstęp:
,,w
Kirkora
podarku / Widzę nieufność, nie zaś wierną miłość”.
Panika wzmaga się, gdy Gralon opowiada o zwłokach
(miał na myśli zabite zwierzę) na jakie natknął się
pochód hrabiego. Kostryn zaczyna domyślać się
przyczyn strachu swej pani, daje znak do zabicia sługi,
stając się jedynym powiernikiem tajemnic Balladyny. Od
tego momentu zabójstwo jest dla bohaterki jedynym
skutecznym sposobem eliminowania przeciwników.
Wyrodna córka.
Balladyna ostatecznie wyrzeka się swoich ludzkich
uczuć podczas sceny wygnania z zamku własnej
matki. Staruszka pojawia się niespodziewanie na
przyjęciu zorganizowanym dla szlachty, zarzucając
córce obojętność wobec jej losu (była głodzona,
zamknięto ją w wieży). Wychudzona, w obdartych
łachmanach, budzi szyderczy śmiech zgromadzonych
gości. Zawstydzona hrabina nazywa ją obłąkaną,
wypierając się jakiegokolwiek związku: ,,Czy wy ją
znacie, panowie? powiedzcie, / Co to za wiedźma?”
Matka nie może uwierzyć w to, jak ją potraktowano.
Opuszcza zamek, kierując w stronę córki kolejne (po
Goplanie i pustelniku) prorocze przekleństwo:
,,Bodaj cię ten chleb zadławił! zadławił!
(…) O! to czarta
Córka; nie moja! nie moja! nie moja!”
Przejęcie władzy – korona Popiela.
Gdy na zamku pojawia się prawowity następca tronu –
Grabiec (przypadkowo otrzymał od Goplany koronę
Popiela), wiemy, że i jego los zostanie szybko
przypieczętowany. Balladyna zabija go bez najmniejszych
skrupułów nocą, po tym jak szlachta oddała mu hołd.
Bohaterka nie czuje już żadnych wyrzutów sumienia: ,,wszak
ja się / Nie lękam siebie. – nawet nie żałuję…”. Odgaduje za
to trafnie złe intencje towarzyszącego jej Kostryna: ,,Chciałeś
mnie zabić, serce twoje biło / Głośno, jak moje bije, gdy
zarzynam.” Balladyna instynktownie wyczuwa mordercze
plany wspólnika, ale tym razem przeważa wspólny cel –
pokonanie wojsk Kirkora i przejęcie władzy nad krajem.
Na tym etapie nie ma już siły, która powstrzymałaby
bohaterkę
przed
jakimkolwiek
czynem.
Z
ubogiej
dziewczyny Balladyna przeradza się w kobietę targaną
żądzą władzy, bezwzględną, okrutną i traktującą ludzi
przedmiotowo. Utrzymuje przy życiu tylko tych, którzy
udowodnią swoją przydatność, o czym przekona się jej
kochanek – Kostryn. Zdrada, śmierć i kłamstwo – z tej
drogi nie ma już odwrotu.
Konsekwencja nie opuszcza Balladyny aż do ostatnich
chwil dramatu. Zanim doszło do walk między wrogimi
armiami (Kirkora i zwolenników Kostryna), zdążyła
uśmiercić
kolejnego
powiernika
swojej
tajemnicy,
wydając rozkaz powieszenia pustelnika. Cierpliwie
czeka na rezultat walki, planując otrucie kłopotliwego
kochanka.
Kirkor ginie, Balladyna wraz z triumfującym Kostrynem
odbierają poselstwo z podbitego miasta. Mieszczan
przeraża okrucieństwo i mściwość zwycięzcy, który
każe okaleczać i wieszać buntowników. Nie mogą
uwierzyć, że pomysłodawcą nielitościwych rozkazów jest
kobieta. Przyszła władczyni przygotowuje się na spotkanie
z radą miasta, w międzyczasie ,,pozbywa się” Kostryna
posługując się zatrutym nożem.
,,Sąd boży”
Oto triumf bohaterki, która osiągnęła już wszystko.
Kanclerz w imieniu ludu błogosławi nowego władcę. Jego
pobożne życzenia kontrastują z występną drogą, jaką do
tej pory przebyła Balladyna:
,,Witaj i panuj tak mądrze i szczodrze
(…) czoło wznieś do nieba.
Daj łaskę winnym – daj łaknącym chleba.
A wszystkim niechaj rządzi sprawiedliwość.”
Królowa czuje się wreszcie wolna, ale czy jest
szczęśliwa? ,,Już przeszłość zamknięta / W grobach… Ja
sama panią tajemnicy” – wyznaje. Być może właśnie w tej
chwili budzą się ostatnie resztki sumienia Balladyny,
która publicznie przyznaje, że była żoną pokonanego
Kirkora. Decyduje się (zgodnie ze zwyczajem) wysłuchać
skarg ludu i wydać sprawiedliwy osąd. Nie wie, że
przyjdzie jej sądzić samą siebie.
Sąd nad własnym sumieniem.
,,Jeśli fałsz wydam, niechaj będzie ze mnie
Gniazdo robaków! niech się ogniem spalę!
(…) Przysięgam sobie samej, w oczach Boga, / Być sprawiedliwą.”
Trudno posądzać bohaterkę o szczere zamiary, Balladyna
wielokrotnie popełniała krzywoprzysięstwo, tym razem
jednak jej słowa będą miały wyjątkową siłę sprawczą. Jak na
ironię będzie wysłuchiwać skarg na samą siebie a zgodnie z
prawem, pomimo nieobecności sprawcy musi wydać wyrok.
W tym momencie staje twarzą w twarz ze wszystkimi swoimi
dotychczasowymi zbrodniami, wysłuchując kolejnych skarg:
- królewski lekarz informuje o otruciu Kostryna,
- Filon opowiada o znalezieniu zwłok młodej dziewczyny,
- matka Balladyny wnosi skargę na wyrodną córkę (umiera na
torturach, bo nie chce wyjawić imienia winnej),
Królowa wydaje wyrok śmierci na winnych każdego z tych
przestępstw i umiera rażona gromem.
Podsumowanie
rządów królowej –
ofiary Balladyny:
siostra - Alina
Gralon - rycerz Kirkora
Grabiec
Pustelnik ( Popiel III )
Fon Kostryn
matka
pośrednio: Kirkor
pośrednio: zabici podczas
walk pomiędzy zwolennikami
Kostryna i Kirkora
Prozerpina (1874), Dante
Gabriel Rossetti, Tate
Gallery, Londyn
Motywacje bohaterki:
o u podstaw pierwszej zbrodni Balladyny leży głęboka żądzą
władzy i pragnienie wybicia się ponad przeciętność, dumna
dziewczyna nie mogła pozwolić sobie na wypuszczenie takiej
,,szansy” z rąk,
o kolejne działania obliczone są na to, by prawda nie wyszła na
jaw a każdy, kto pozna tajemnicę, staje się śmiertelnym
zagrożeniem,
o zamożność i nowa pozycja społeczna nie zaspokaja, ale
zwiększa ,,apetyt” bohaterki, Balladyna pragnie władzy
absolutnej, dlatego konsekwentne eliminuje kolejne
,,przeszkody” i dobiera sobie odpowiednich wspólników,
o jest dumna, czuje się godna najwyższych zaszczytów (nie
zgadza się z decyzją Kirkora, który dobrowolnie oddał zdobytą
poprzez walkę pozycję władcy), nie chce ,,stracić w oczach”
szlachty (neguje swoje pochodzenie), jest przekonana o sile
swojego charakteru,
o ważną motywację stanowi świadomość tego, że nie może już
zawrócić, ani przyznać się do popełnionych czynów,
Podsumowanie.
Ocena
tej
postaci
jest
jednoznaczna.
Trudno
usprawiedliwiać zachowanie bohaterki, która świadomie
przekroczyła większość podstawowych zasad moralnych,
posługując się:
zbrodnią (liczne zabójstwa),
kłamstwem i oszustwem,
zdradą (wobec Grabca, później Kirkora),
krzywoprzysięstwem,
podstępem,
okrucieństwem wobec najbliższych
i poddanych,
Jedynym ,,prawym czynem”, którego dokonała bohaterka,
było wydanie sprawiedliwego wyroku … na siebie.