SPIS TREŚCI
Rozdział XI
Reinkarnacja
Nie można dobrze poznać
okultyzmu, jeżeli ominie się zagadnienie reinkarnacji. Jest to
zagadnienie trudniejsze od poprzednich, bo o ile na przykład na
istnienie energii magnetycznej jako siły życiowej (prany),
astralu, aury ludzkiej, rozumu instynktowego itd. mamy liczne
dowody - nie tylko z praktyki okultystów (jasnowidzenie,
telepatia itp.), ale również z doświadczeń przeprowadzanych
przez ogólnie uznaną naukę światową -to na istnienie
reinkarnacji takich dowodów nie mamy.
I nie ma w tym nic dziwnego, bo omawiając
zagadnienia związane z energią życiową (magnetyczną)
człowieka, czy też z jego aurą, obracaliśmy się stale w
świecie mniej lub bardziej zmaterializowanym, z jego różnymi
formami przejawów energetycznych, a więc dostępnym również
dla zwykłych badań naukowych. Przechodząc do zagadnienia
reinkarnacji, wkraczamy jednak w świat nowy, w świat
pozaziemski, dokąd my za życia nie mamy wstępu i który dla
nas zasadniczo ma pozostać tajemnicą. Skoro tam dostępu nie
mamy, to odpadają również wszelkie możliwości dokonania
doświadczeń naukowych - a dla niektórych, niestety, to tylko
jest realne, co zostało laboratoryjnie stwierdzone.
Dla człowieka wierzącego zagadnienie jest
prostsze, gdyż swoje przekonania opiera on w dużym stopniu na
dogmatach zaczerpniętych z religii, zajmującej się sprawami
bytu człowieka i jego przeznaczeniem oraz rolą, którą ma
spełnić tu, na ziemi, by przejść do wieczności. Nie chcemy
więc w tym rozdziale dać Czytelnikowi dowodów na istnienie
reinkarnacji, bo przecież takim dowodem nie byłoby (w każdym
razie dla materialistycznie myślącego) na przykład
stwierdzenie wysoko wtajemniczonego okultysty, który by
zapewnił, że zna Twoje, Czytelniku, poprzednie wcielenia i
nawet dokładnie by Ci je opisał. A wiemy już przecież, że
nawet przeciętny jasnowidz jest w stanie swoim astralem
kontaktować się ze światem pozaziemskim, a więc również z
tymi płaszczyznami świata, w których przebywają ciała
astralne zmarłych.
To, co my nazywamy popularnie duszą człowieka, a
której ogólnie nie umiemy sobie nawet wyobrazić - dla
okultysty jest pojęciem bardzo złożonym i składa się z kilku
czynników, od ciała astralnego począwszy poprzez jego pranę
(energię magnetyczną), ciało mentalne, aż do czystego ducha,
którego już jednak rozum ludzki nawet wyobrazić sobie nie
potrafi, a tym bardziej zbadać nie jest w stanie.
Ale przecież w naszych rozważaniach nie chcemy
roztrząsać zagadnień związanych z czystym duchem, lecz chcemy
nieco wniknąć w nasze życie pozagrobowe i zastanowić się nad
tym, w jaki sposób dusze nasze mogą mieć szanse do
doskonalenia się i zbliżenia do centrum wszechświata, jeżeli
nie udało im się to za jednego swojego życia na ziemi.
Zagadnienie nie jest ani łatwe, ani proste, więc
omawiając je, damy szansę wszystkim - zarówno tym, którzy
wierzą, jak i tym, którzy są sceptykami i wierzą tylko w
dowody materialne, albo przynajmniej uznają zdolność myślenia
i logicznego wnioskowania.
W rozważaniach naszych wykorzystamy również
osiągnięcia mistrzów filozofii ezoterycznej Wschodu, którzy
drogą doskonalenia swojego "ja" i po odrzuceniu wszelkich
hamulców, pochodzących z niższych płaszczyzn materialnych,
wkroczyli w świat rządzony rozumem duchowym i na tej
płaszczyźnie byli już w stanie ogarnąć wiele tajemnic
wszechświata.
"To właśnie prawo postaram się tu uczynić
zrozumiałym. W znaczeniu najogólniejszym nazwiemy je prawem
ponownych przejawień (remanifestacji). W zastosowaniu do
człowieka staje się ono prawem wielokrotnych wcieleń, czyli
reinkarnacji. Prawo to powinien zrozumieć każdy, kto pragnie
zgłębić filozofię świata. Z jakiegokolwiek punktu widzenia
będziemy obserwować życie, to przekonamy się, że wszędzie
obowiązuje zasada podziału.
Po wyłonieniu się z pierwotnej jedności
wszystko dzieli się coraz bardziej, aż do ostatniego kresu
różnicowania się. Proces ten widoczny jest również we
wszechświecie. Zwolennicy teorii mgławic mówią nam, że
wszystko, co znamy w tej sferze, istniało wpierw pod postacią
mgławicy, wielkiej jednolitej masy mgły unoszącej się w
przestrzeni kosmicznej. Mgławica ta - w miarę zgęszczania się
- różnicowała się, aby utworzyć niemal nieskończoną
różnorodność naszego widzialnego świata. Wszystko, co nasze
zmysły dostrzegają na Ziemi, pochodzi od jedynej substancji
pierwotnej -mgławicy, której zgęszczenie dało również
początek naszemu systemowi słonecznemu".
To prawo kolejności zjawisk może również
stanowić analogię do reinkarnacji. Wiemy przecież, że każda
rzecz, każdy przedmiot, każda istota, które obecnie
egzystują, kiedyś istniały w innej formie, a z biegiem czasu
przejdą znowu w odmienną formę. Znajduje to wyraz w znanej
teorii wiecznej ewolucji, obecnie uznanej już jako prawo. W tej
ewolucji człowiek stanowi najbardziej rozwinięty twór z bardzo
skomplikowaną osobowością. Jest on również w wysokim stopniu
zróżnicowany w swoich przejawach rozumu podświadomego,
instynktowego i rozumu duchowego. Działając rozumem i wolą na
bazie uczuć, reaguje w swoisty sposób na zjawiska i otoczenie.
W odniesieniu do zwierząt można by przyjąć
teorię "wspólnej duszy". Tłumaczy ona wiele zjawisk ze
świata zwierząt. Ułatwia zrozumienie wspólnych cech,
będących wspólnymi dla danej rasy czy gatunku. Ale i tu musimy
uznać pewien stopień indywidualności, szczególnie u pewnych
gatunków, na przykład psów, koni i innych zwierząt, u
których obserwujemy pewien stopień inteligencji. A jednak nie
możemy ich postawić na poziomie nawet najmniej rozwiniętego
człowieka, bo różnią się od niego chociażby brakiem woli.
Obserwując ewolucję w przyrodzie, stwierdzamy
stałe doskonalenie się form i stały postęp w rozwoju
indywidualizmu. Rozwój ten nie następuje w jednym pokoleniu ani
za życia poszczególnych jednostek, ale jest wynikiem działania
szeregu pokoleń od niepamiętnych czasów (ze stałą zmianą
form). Śledząc ten rozwój, trudno nie przyjąć, że od
początku całym tym rozwojem kieruje jakiś pierwiastek
nieśmiertelny. W rozwoju poszczególnych jednostek obserwujemy
też dużo cech wspólnych dla pewnej grupy, a później narodu,
stanowiących jak gdyby część ciągu ewolucyjnego, który
trudno byłoby tłumaczyć jedynie prawami dziedziczenia,
ukrytymi w genach. Znamy zresztą dużo przypadków, w których
niektórzy ludzie z całą świadomością mówią o swoim
poprzednim życiu, podając nawet szereg szczegółów z tego
życia, które to szczegóły w wielu przypadkach można było
sprawdzić. Znacznie więcej szczegółów w tej dziedzinie
uzyskujemy od tych, którzy zostali wprowadzeni w sen
hipnotyczny. Niektórzy z nich są w stanie przypomnieć sobie
nawet przeżycia z dwóch poprzednich wcieleń, które to
przeżycia opowiedzieli z drobnymi szczegółami, określając
przy tym osoby towarzyszące, widoki przyrody itp., co w wielu
przypadkach udało się potwierdzić. Sami zresztą ulegamy
nieraz wrażeniu, że pewne miejsca,
przedmioty czy osoby, które po raz pierwszy
widzimy w tym życiu, oglądaliśmy już kiedyś i obracamy się
w tym kręgu z dużą pewnością. Są nawet przypadki, że
niektórzy są w stanie określić zmiany, jakie zaszły w
określonych miejscach od ich poprzedniego tam pobytu
(wcielenia), co potwierdzili świadkowie.
Za reinkarnacją przemawiają również takie
fakty, które dosyć często można stwierdzić. Na przykład w
rodzinie, w której od pokoleń nie odnotowano żadnych
uzdolnień muzycznych wśród członków rodziny, nagle rodzi
się geniusz muzyczny. Nie był on chyba zakodowany w genach
rodziców i ich przodków.
Podobnie można stwierdzić, że niektórzy
genialni pisarze lub malarze pochodzili z prostych rodzin, które
od pokoleń nie wykazywały takich uzdolnień, chociaż z drugiej
strony rodzice już w chwili poczęcia dziecka mogli stać na
wysokim poziomie pod względem duchowym. Jak się później
przekonamy, stan duchowy rodziców ma związek z problemami
reinkarnacji.
Bardzo ciekawym zagadnieniem jest tzw.
"pokrewieństwo dusz". Zdarza się dosyć często, że
dzieci tych samych rodziców nie odczuwają wzajemnego
pokrewieństwa dusz. Czasami są sobie obcy i trudno im się
nawet porozumieć. Natomiast znajdują wśród innych rodzin
pokrewne dusze, z którymi odczuwają harmonijną łączność -
w dobrym czy złym.
Jeżeli zgadzamy się na stałą ewolucję w
rozwoju wszystkich stworzeń, a więc i człowieka, to trudno
przyjąć, by ta ewolucja odbywała się tylko w sferze fizycznej
i to drogą dziedziczenia -bez założenia, że w tej ewolucji
biorą udział również czynniki wewnętrzne, tj. nasza
"jaźń" z wszystkimi jej składnikami. A to prowadzi już
prostą drogą do reinkarnacji.
A z punktu widzenia sprawiedliwości-czyż możemy
przypuszczać, że na przykład dzikus z dżungli, ale za to
poczciwy i w myśl obowiązujących go praw sprawiedliwy, nie ma
mieć szans dorównania Europejczykowi w najbliższych
pokoleniach? Biorąc pod uwagę zasadę dziedziczenia cech
przodków, szanse jego są małe, gdyż należy on do
społeczności jak gdyby zatrzymanej w rozwoju. Przyjmując
jednak zasadę reinkarnacji, trzeba przyznać, że jego wartości
duchowe mogą go kwalifikować do społeczności intelektualnie
wyżej stojącej.
W omawianym przypadku nasuwa się również drugi
wniosek. Gdybyśmy tak sami rządzili prawem reinkarnacji, to w
kogo "wcielilibyśmy" po śmierci na przykład duszę
człowieka o pewnym rozwoju intelektualnym, ale o dzikich i
nieokrzesanych obyczajach?
Sądzę, że twarda szkoła dżungli dałaby tej
duszy z jednej strony dużo okazji do wyżycia się, a z drugiej
dużo dobrych lekcji do opamiętania i wejrzenia w siebie, by
uzyskać wewnątrz co najmniej poziom duchowy omawianego
"dzikusa".
Jeżeli przypatrzymy się bliżej rozwojowi
wewnętrznemu człowieka, to musimy stwierdzić, że nie rozwój
umysłu, ale czynniki natury moralno-etycznej są podstawami
ogólnego wznoszenia się, a te są przecież inspirowane nie
przez mózg, ale przez wyższe płaszczyzny naszej osobowości.
Do płaszczyzny wyższej należą również uczucia, które
wyżywają się i doskonalą w płaszczyźnie ciała astralnego;
jednak tylko wtedy mogą dojść do doskonałości, gdy są
inspirowane przez wyższe przejawy "jaźni" - przez rozum
duchowy i intelekt.
Byłoby nierozsądne przypuszczać, że człowiek
potrafi w ciągu jednego życia rozwinąć wszystkie swoje cechy,
i to na wszystkich płaszczyznach, w tym również duchowych (na
przykład tylko w drodze dziedziczenia). Znacznie logiczniejsze
jest założenie, że dusza człowieka - w drodze do doskonalenia
się - potrzebuje, po opuszczeniu swojego ostatniego ciała
fizycznego, pewnego okresu dla rozpatrywania swojej
przeszłości, by dojrzeć do ponownej próby życiowej w nowym
ciele ludzkim. Jest to jakby przejście do nowej klasy życiowej,
podobnie jak uczeń przechodzi z klasy do klasy, tylko dla
szkolenia rozumu.
Proces dojrzewania duszy w astralu do nowego
wcielenia się (reinkarnacji) obrazowo tłumaczy filozofia
indyjska. Dzieli ona świat astralny na przenikające się
płaszczyzny o różnych gęstościach, które częściowo jednak
są od siebie izolowane. Stopień zagęszczenia materii astralnej
dusz pozwala im na przenikanie ze sfery wyższej (rozrzedzonej)
do niższej, uniemożliwiając im jednak przechodzenie do sfer
wyższych o subtelnym rozrzedzeniu.
Dusze w stanie astralnym przebywają w tym
świecie tak długo, dopóki cały materiał życia ziemskiego
nie zostanie przerobiony i przetrawiony, a nabyte w ciągu życia
doświadczenia nie przetworzą się na nowe pożądania i
tęsknoty za wzlotem wzwyż.
Z chwilą zakończenia w świecie astralnym tych
prac przygotowawczych dusza dojrzewa do powtórnego wcielenia,
gdyż jest to dla niej jedyna możliwość zdobycia zasług dla
przejścia na wyższą płaszczyznę w życiu pośmiertnym.
Ewolucja za życia ziemskiego wymaga więc stałych inwolucji aż
do doskonałości. Życie w astralu nie daje możliwości
zdobywania zasług, gdyż istnieje tam świadomość, ale brak
czynników walki i swobodnego wyboru drogi postępu. Czas
przebywania duszy w astralu aż do jej powrotu na ziemię zależy
więc od nabytych w poprzednim życiu doświadczeń i
wykorzystania tych doświadczeń. Jeżeli doświadczenia dały
wyniki ujemne, czas przygotowania się do powrotu będzie
dłuższy, a droga rozwoju przedłuży się i opóźni. Życie
wzniosłe i pełne poświęceń również przedłuża okres
powtórnych wcieleń, ale tym razem z innego powodu: dusza
będąca na wyższym poziomie rozwojowym nie tęskni tak bardzo
do powtórnego wcielenia się. Przebywa przecież w astralu już
na płaszczyźnie wyższej szczęśliwości i raczej wyczekuje,
kiedy ogólny poziom ludzkości jej dorówna. Z tego widać, że
przebywanie w świecie astralnym może być raz karą, innym
razem nagrodą, i jest jak gdyby uzupełnieniem życia
doczesnego. Okres trwania w astralu musi więc być różny.
Według podań okultystycznych okres ten może
trwać nawet do 1500 lat.
Dusze, które już za życia ziemskiego
zrozumiały swoje zadanie i osiągnęły wyżyny swojej
,,jaźni" , wolne są od obowiązku ponownego wcielenia się. A
jeżeli to czynią, to wyłącznie w drodze samopoświęcenia i z
chęci poniesienia najwyższych ofiar z powodu swojej miłości
dla całej ludzkości. W reinkarnacji płeć nie obowiązuje, a
jedynie osobowość. Dusze reinkarnują się raczej ze zmianą
płci w ciele fizycznym, gdyż taka zmiana daje różne okazje do
zbierania doświadczeń. Obowiązki, a z nimi związane wady i
zalety, u mężczyzn i kobiet są różne -jedne wymagają
energii i męstwa, siły lub wyrozumiałości, inne są natury
łagodnej, cierpliwej i miękkiej.
"Względna długość okresu astralnego zależy
również od naszego życia na ziemi. Człowiek pierwotny, a
zarazem silny, który poświęcił wszystkie swoje siły
głównie dla zaspokojenia swoich żądz, chciwości i
egoistycznych namiętności, zostanie zatrzymany w świecie
astralnym przez długi czas, po czym w nagrodę za swoje bardzo
skromne dobre uczynki zostanie na krótki czas dopuszczony do
sfery wyższej płaszczyzny niebiańskiej. Wszystko to odbywa
się zgodnie z prawami natury, nie według arbitralnego wyroku,
ale w drodze ewolucji. Człowiek odnajduje siebie w parę godzin
po śmierci -takim, jakim był na ziemi (z wyjątkiem ciała
fizycznego, które opuścił). Nie jest on ani lepszym, ani
gorszym niż poprzednio. Zachowuje wszystkie swoje poprzednie
namiętności i żądze, które trwają w sferze astralnej i tam
tylko zdolne są żyć
podobnie jak ciało fizyczne może
żyć tylko w świecie fizycznym. Przeto natura namiętności
tego człowieka pociąga go w wiry świata astralnego, gdzie
pozostaje tak długo, dopóki wszystkie jego zwierzęce energie
nie zostaną zneutralizowane i wyczerpane. Gdy energie astralne
zostaną wyczerpane, ciało astralne również umiera, zaś
reszta natury człowieka (wyższe składniki duszy) pozostaje
nienaruszona. W sferze mentalnej, czyli niebiańskiej, zamiera
również manas niższy (rozum instynktowy) i wtenczas człowiek
jest gotów powrócić do świata fizycznego, jest gotów do
ponownego życia".
Za życia człowiek ma swoją wolę i dążenia,
które stara się zaspokoić. One są tą siłą, która w
nieubłaganej konsekwencji kieruje go do miejsca przeznaczenia. W
kolejnym cyklu rozwoju na ziemi dusza stara się wpłynąć na
wolę i świadomość w celu zrealizowania swoich nowych dążeń
i pragnień, aby osiągnąć wyższy stopień swojej ewolucji.
Wola jednak i świadomość nie są wolne od pokus i niższych
żądz, a staną się dopiero wtedy wolne, gdy będą zgodne z
wyższymi płaszczyznami duszy i zrozumieją, że tylko rozwój
duchowy jest najlepszym zabezpieczeniem przed przymusowymi
narodzinami.
Gdy zabierze głos intuicja (głos sumienia) i
opanuje świadomość - wtenczas człowiek może być spokojny o
przyszłość i może być pewien, że opanował swoje poprzednie
błędy.
"Ludzie, którzy istotnie mają wewnątrz siebie
świadomość, że istnieli zawsze i że są przeznaczeni do
wyższego istnienia-nie powinni lękać się przyszłych
nieświadomych narodzin. Osiągnęli już owo stadium rozwoju, od
którego począwszy będą coraz bardziej świadomie dobierali
sobie przyszłe reinkarnacje, będą w nich przechodzić takie
przekształcenia, jakie odpowiadają ich dążeniom. W swoim
wewnętrznym dążeniu są podobni do człowieka, który według
własnej woli i dla swojego zadowolenia przejeżdża z jednej
krainy do drugiej. Wyszli oni już ze stanu dziecka, które inni
oprowadzają tu i ówdzie bez jego woli. Wyzwoleni są od
konieczności nieświadomych narodzin, zależnych wyłącznie od
ślepej żądzy, która dotychczas była ich udziałem i która
jeszcze towarzyszy większości ludzi.
Filozofia jogów uczy, że człowiek zawsze żył
i zawsze żyć będzie. Mówi, że to, co my nazywamy śmiercią,
jest snem, który się kończy przebudzeniem. Śmierć to tylko
czasowa utrata świadomości. Życie jest nieprzerwane, a jego
cel polega na rozwoju sił i uzdolnień wewnętrznych - na
stałym wewnętrznym doskonaleniu się. Znajdujemy się w
wieczności i nigdy z tej wieczności wyjść nie możemy.
Człowiek realny-to jego dusza, która bynajmniej nie jest
wynikiem działania ciała fizycznego, ale jest istotą realną,
która na obraz swój i podobieństwo stwarza ciało
fizyczne"!
Człowiek za swojego życia ziemskiego nigdy nie
będzie w stanie dokładnie zbadać życia pozagrobowego, którym
rządzą inne prawa aniżeli te, do których przywykł nasz rozum
na ziemi. Jesteśmy jednak w stanie, nawet eksperymentalnie,
stwierdzić istnienie innych powłok człowieka, niezależnych od
ciała fizycznego, a szczególnie istnienie ciała astralnego.
Możemy też z całą pewnością skonstatować dodatni wpływ
moralno-etyczny, jaki wywierają pierwiastki wewnętrzne na
ciało fizyczne. A jeżeli potraktujemy życie pozagrobowe jako
skutek życia doczesnego, to musimy równocześnie przyjąć, że
tu, na ziemi kujemy łańcuch przyczynowy dla naszego przyszłego
bytu.
"Twierdzenie takie będzie się prawdopodobnie
niektórym badaczom przedstawiało jako skrajne. Oto, co chcę
powiedzieć:
Miejsce, dokąd odchodzą dusze, jest ukryte, a
powietrze kraju umarłych jest niezdrowe dla żyjących. Ci lub
inni uparci eksperymentatorzy zdołali snadnie zbliżyć się do
tej krainy i spostrzec coś niecoś przez ęęszczeliny w murze,
gdy stróżowie odwrócili się plecamiłę, ale to, co
zobaczyli, jest niezupełne. Zdołali oni uchwycić jedynie
sylwetkę jedną wśród tłumu, sylabę jedną wśród stów
tysiąca.
Pomimo to drobne i cząstkowe wiadomości
wystarczyły im do zbudowania jednego z tych przedziwnych
systemów, z których tyle ludów czerpało męstwo umierania i
heroizm życia - a które my dzisiaj jeszcze badamy ze
zdziwieniem pełnym szacunku".
Droga postępu tak obfituje w nagrody, uzyskane w
różnych formach, tak usamodzielnia człowieka i odkrywa w nim
takie mnóstwo wartości, których istnienia przedtem sobie nawet
nie wyobrażał, że między innymi również w życie
pozagrobowe już wątpić nie może, ale potraktuje je jako fakt
istnienia konsekwentnej sprawiedliwości, która wymaga stałego
odradzania się. Gdybyśmy potraktowali reinkarnację tylko jako
teorię filozoficzną, to należy przyznać, że wykazuje ona
liczne cechy dodatnie - gdyż tłumaczy to, co było w wielu
wypadkach niezrozumiałe - że wpływa ona na człowieka
uszlachetniająco i czyni go odpowiedzialnym wobec siebie samego
i wreszcie że wykazuje głęboką znajomość przejawów
psychologicznych - same te fakty wystarczają, by teorię tę
uznać i zająć się badaniem tego zagadnienia.
A gdyby nawet sprawa reinkarnacji przedstawiała
się nieco inaczej, niż wypływa to z tych filozoficznych
rozważań lub z pewnych szczegółów, ujawnionych przez
wtajemniczonych jasnowidzów, to i tak trzeba przyznać, że
dalsze badania nad tym zagadnieniem znacznie rozszerzają naszą
wiedzę i rozwijają nasz postęp w kierunku zrozumienia
przeznaczenia. "Powiedziemy go wprost do ęęwnętrzałę
krainy, gdzie oczekiwać go będzie miłujące wysokie nauczanie,
które powiedzie go naprzód, iżby wreszcie kiedyś - po czasie
zależnym od stopnia duchowości osiągniętego przezeń na ziemi
- stał się zdolnym wkroczyć do naszego najwyższego królestwa
ducha, do świata błogiego - absolutnego dokonania. Widzisz, że
ęęśmierćłę zachodzi nawet pomimo twej woli, a co cię
ęępo tamtej stroniełę oczekuje, stanie się, choćbyś w
niejaki ęęzaświatłę nie wierzył- ale widzisz też, jaka
jest moc właściwa twej woli, i że zdolny jesteś, przez
przygotowanie się tutaj na ziemi, określić istotnie dalszy
twój los...
Do nich też należy w pierwszym rzędzie wielu
takich, którzy się targnęli na własne życie, aby
tchórzliwie umknąć swoim zadaniom tu, na świecie - aczkolwiek
niewzruszone wieczne prawo w tych przypadkach wydaje często
nierównie łagodniejszy sąd niż wyrok większości ludzi na
ziemi. Częstokroć samobójstwo jest rodzajem ęęchoroby
duchowejłę, dlatego ludzie, którzy tak z własnej ręki
zmarli, ponoszą w mniejszym stopniu skutki z obranej przez
siebie śmierci, niżby ponieśli za sposób myślenia i
działania, które ich do samobójstwa doprowadziły.
Najczęściej podlegają oni po pewnym czasie ponownemu wcieleniu
na ziemi".
Tu więc samobójstwo potraktowano jako ucieczkę
od obowiązków, które człowiek ma spełnić na ziemi.
Przyczynę, która doprowadziła człowieka do samobójstwa,
autor określił jako "chorobę duchową". My tę chorobę
duchową moglibyśmy bliżej określić jako słabą wolę i brak
zrozumienia siebie samego, brak zrozumienia swoich wartości
wewnętrznych, swojego "ja". Wynika ona równocześnie ze
słabego rozwoju intelektu, ze słabej inteligencji i słabości
charakteru, który nie dorósł do walki z przeciwnościami.
Czyż w tym wypadku możemy potępić tę słabą istotę, która
raczej zasługuje na litość, a która tej litości za życia
nie zawała ze strony swoich bliźnich, i czyż w tym przypadku
prawo reinkarnacji nie jest jedynym rozwiązaniem dla
"zbłąkanej duszy", gdyż daje jej możność
przeprowadzenia nowej próby życiowej? Tę nową próbę
życiową odbędzie lepiej, gdyż w świecie astralnym zrozumie
swoje błędy z poprzedniego życia.
Zrozumienie prawa reinkarnacji ma dla nas istotne
znaczenie. Tłumaczy nam w sposób logiczny nie tylko
możliwość stałego doskonalenia się duszy człowieka, dla
której wypada nam chyba również przyjąć zasadę stałej
ewolucji, skoro przyjęliśmy ją generalnie dla całego rozwoju
świata i wszechświata - ale również dlatego, że skłania nas
do stałego analizowania siebie samego, do stałego wglądania do
wnętrza duszy i odsłaniania z głębi nowych wartości z
wyższych płaszczyzn naszej "jaźni".
Poza tym prowadzi to nas do takiego stanu, w
którym już nie odczuwamy żadnego niepokoju o życie ani o
śmierć. Stajemy się wolni od trosk i fikcji oraz zadowoleni z
tego, co posiadamy. Prowadzi nas to do przystani błogości i
daje nam równowagę duchową wszędzie tam, gdzie splot
zagadnień życiowych stwarza nam szereg trudności i kłopotów.
Dla ludzi o takim nastawieniu nie są już potrzebne
roztrząsania i dowody istnienia świata pozagrobowego, a jeżeli
o tym myślą, to wykonują to tak jak każdą inną pracę.
Badacze-naukowcy nie są zmuszeni przyjmować obcych sugestii.
Niech więc szukają prawdy, ale niech pamiętają również o
tym, że odrzucenie teorii nie jest dowodem mądrości. Postęp
wiedzy stale daje nam dowody, że wiele prawd zostało odkrytych
najpierw w drodze teoretycznych rozważań i wnioskowań, zanim
zostały udowodnione przez naukę. Geniusze przeważnie czerpią
natchnienie ze swojej podświadomości, która jest bliższa
wyższym pierwiastkom człowieka, aniżeli z samego rozumu,
który operuje tylko szarymi komórkami mózgu. Nawet wszelkiego
rodzaju przeczuć nie należy odrzucać, gdyż stanowią
przebudzenie samowiedzy i uruchomienie wyższych pierwiastków
człowieka; ogólnie są one bierne w stosunku do świadomości,
gdy ta nie odwołuje się do "wnętrza" o pomoc. W świetle
ewolucji, jaką przechodzi dusza, reinkarnując się wielokrotnie
w ciało fizyczne- życie ziemskie można uważać za rodzaj
czyśćca, za filtr moralny, przez który przechodzi dusza w
dążeniu do umieszczenia się na coraz wyższym poziomie w
zaświatach.
"Wy sami, w chcecie uchwycić sens życia,
byliście z dawna poszukiwaczami prawdy na drodze błędów.
Staniecie się znalazcami, gdy zaufacie słowom znalazcy
(ęęJesteście królami, co nie znają królestwałę). W was
samych jest owo królestwo, za którym szperają wasze oczy, gdy
patrzycie na zewnątrz! Pytacie, nie otrzymując odpowiedzi, a
przecież pytacie na nowo: ęęGdzie jest ów kraj, co nam jest
przeznaczony? Czyż końcem naszym jest ten ziemski padół-czyli
też nasza jaźń' żyć będzie nadal?łę
Baczcie, bo ci, co przed wami tak pytali -w was
są, w waszym królestwie wewnętrznym, i oni mogliby dać wam
odpowiedź, gdybyście nie ogłuchli w zgiełku świata
zewnętrznego".'
Filozofia indyjska w swoich rozważaniach nad
stalą ewolucją życia w świecie fizycznym i duchowym idzie
jeszcze dalej, obejmując reinkarnacją całe życie ziemskie,
zarówno w świecie roślinnym, jak i zwierzęcym i ludzkim.
Wydaje się to z początku fantazją, ale w swojej logice jest to
bardzo przekonywające.
"Człowiek przejawia się zrazu w stanie dzikim,
zaledwie nieco wyższym od zwierzęcia, pozornie może nawet
niższym. W królestwie zwierzęcym nie posiadał on stanu
indywidualnego i stanowił cząstkę wspólnego życia gatunku.
Dzięki specjalnym warunkom wyodrębni) się i oddzielił od
reszty, jednak przez pewien czas rodził się jeszcze jako
zwierzę oddzielne. Zwierzęta te po kilku reinkarnacjach-jako
odrębne jednostki zwierzęce - są już przygotowane do
przejawienia się pod postacią ludzką, o ile znajdują
organizmy ludzkie dość pierwotne, by w nich mogły żyć.
Zdziwicie się pewnie, że na przykład pies inteligentny,
przechodząc do świata ludzkiego, staje się brutalniejszym niż
był poprzednio. Wszystkie jednak szlachetne cechy psa nie
znikną w człowieku pierwotnym, zaćmiewają się raczej tylko
przez pewien czas, trwając w stanie uśpienia. Jedną z
głównych przyczyn tego pozornego cofnięcia się jest to, że
suma inteligencji, wystarczająca do rządzenia ciałem
zwierzęcym, jest całkowicie niewystarczająca do kierowania
ciałem ludzkim. Stąd ten zaobserwowany przez nas pozorny ruch
wsteczny, zachodzący w przyrodzie na wszystkich stopniach
rozwojowych. I tak najwyżej rozwinięte rośliny wykazują
oznaki wielkiej wrażliwości, zdobywają stosunkowo dużo
doświadczeń, a ożywiające je życie przechodzi z wolna do
stanu życia zwierzęcego. Wszyscy uczeni zgadzają się z tym,
że nadzwyczaj trudno jest wykreślić wyraźną linię
demarkacyjną pomiędzy tymi dwoma królestwami przyrody.
Próbując ją wykreślić, przekonujemy się, że bardzo
pierwotne zwierzę stoi pod wieloma względami niżej od wysoko
rozwiniętej rośliny".
Zrozumienie własnego obowiązku jest bardzo
trudne dla przeciętnego człowieka, ale człowiek, który
rozwinął w sobie wyższe płaszczyzny duszy, już inaczej
zapatruje się na wszystkie sprawy życiowe. On tei inaczej
zapatruje się na grzech i słabość ludzką. On wie, że kara
za grzechy to nie tylko zło, które nas czeka, ale to również
środek oczyszczenia, to konsekwencja fałszywych postępków i
szkoła dla wewnętrznego zrozumienia i doskonalenia się.
Dlatego nie wolno potępiać słabości u innych, bo każda dusza
ma swoje przeżycia i obowiązkiem silniejszego duchem jest
podać słabszemu bratnią dłoń, i to bez zastrzeżeń.
Równocześnie jednak trzeba pamiętać, że nawet najsilniejszy
nie jest w stanie odwrócić przeznaczenia, gdyż nie odwróci
prawa przyczynowości i skutku - skutku nieraz bolesnego, który
jednak dla błądzącego jest lekarstwem i przebudzeniem.
Zmazanie własnej winy polega na sumiennym
wykonywaniu swoich obowiązków, często na wyspowiadaniu się z
win przed osobami, wobec których się zawiniło. W ten sposób
niwelują się winy, a poprzednie skutki obracają się w
radość i w szlachetne postanowienia.
Czynów dokonanych często nie można już
zniweczyć i naprawić wobec osoby, którą się skrzywdziło -
czyny te można jednak w skutkach zneutralizować mocnym
postanowieniem unikania zJego i czynienia dobra bliźnim. W
stosunku do przewinień obcych należy być wyrozumiałym, bo
tylko przebaczenie rodzi lepsze uczucia i żal ze strony winnego
za tym, co utraci!. Znając własne ~abości, można mieć
zrozumienie dla najgorszej rzeczywistości. Pamiętając o tym,
że cierpienie jest szkolą, nie można zawsze uchronić ani
siebie, ańi bliźniego przed aerpieniem. Nie to serce bowiem
kocha, które umie jedynie pieścić, lecz to, które rozróżnia
kolce od róż i umie patrzeć trzeźwo nawet na ból dziecka lub
sam zadaje mu ten ból - jako małą lekcję prawa
przyczynowości i skutku.
Każdy buduje sam swój światopogląd, buduje go
aa własnym doświadczeniu. Może również korzystać z obcych
doświadczeń i nauk, ale sam musi je przystosować dó swoich
możliwości. Niech buduje swój "gmach" doświadczeń,
kamień po kamieniu, nie troszcząc się o to, ile wybuduje, i
niech pamięta, że śmierć nie tamuje dalszej jego
przyszłości.
DALEJ
SPIS TREŚCI
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Dowody wskazujące na istnienie reinkarnacjiReinkarnacjareinkarnacjapopuReinkarnacjaReinkarnacjeFassbender ReinkarnacjaREINKARNACJAReinkarnacjaReinkarnacjawięcej podobnych podstron