Autor: sorensis
Człowiek zbyt silny, nie może
otworzyć się na miłość, zamyka się w swojej sile jak w
twierdzy. Nie potrafi się jej poddać. Żyje sobą, ale nie dla
siebie. Wydarzenia z przeszłości, które wykształciły w nim tę
siłę, nie pozwalają mu poznać miłości. Lęka się nieznanego
uczucia.
Tak wielu ludzi potrafi pięknie mówić o
miłości. Potrafią stać na środku ulicy i przemawiać pełnym
napięcia głosem o darze kochania drugiej osoby. Potrafią nawracać
w jej imię. Potrafią karać. Jednak, mówienie to nie wszystko.
"Słowami świadczyć miłość, to nie miłość",
wypowiada swoją mądrość Sokrates przez usta Antygony. Słowa nie
budują uczucia. Są fundamentem kłamstw i intryg. Są spopieleniem
naszych nadziei na lepsze jutro. Fałszywymi obietnicami. Słowa nie
są miłością. Miłość nie jest słowem.
***
Więc czym jest miłość?
Czy Mały Książę odkrył jej tajemnicę? Czy miłość to oddanie
i odpowiedzialność za drugą osobę? To bycie dla niej i tylko dla
niej? Troska? A może miłość to cierpliwość i poświęcenie?
Akceptacja wszystkich wad i niedoskonałości? Patrzenie w głąb, a
nie na powierzchnię?
Czy miłość może być
dojrzałością? Bezgranicznym zaufaniem i oswojeniem? To pragnienie
dobra drugiej osoby? Siła łącząca ludzi na całe życie mimo
przeciwności losu?
Mnogość znaków zapytania, które
pojawiają się przy pytaniach o miłość stale się zwiększa.
Każdego dnia dochodzą kolejne i kolejne, aż w końcu sami gubimy
się w odpowiedziach.
Miłość nie może być naiwna. To
umiejętność rezygnacji z własnego "ja". Rezygnacji z
egoizmu. Miłość jest wspólnym czekaniem na wschód słońca.
***
Miłość jest
najważniejszą wartością w życiu człowieka. Trzeba do niej
dojrzeć i poświęcić całego siebie. To ona pozwala pokonać
samotność serca. To coś wspanialszego od najświetniejszej
budowli. To niezmierny labirynt przeciwności, które trzeba
pokonać.
Niezwykle trudno jest pisać o miłości, nawet
jeśli się ją zna na wskroś. Nawet jeśli poznało się jej każdą
tajemnicę, każdy wybieg. Jeśli odnalazło się jej wszystkie drogi
ucieczki. Niezwykle trudno jest pisać o miłości, nawet jeśli
potrafi się przewidzieć jej ruchy. Jeśli wie się, co zrobi jutro
i pojutrze. Niezwykle trudno jest pisać o miłości, bo miłość to
marzenie przyszłości.
Człowiek żyje teraźniejszością.
Myśli o dzisiaj, o teraz. Patrzy w przeszłość z jakąś dziwną
nostalgią. Zapomina o złych dniach, które potem powracają do
niego we wspomnieniach i psują najpiękniejszy czas w życiu -
młodość. Jeśli ktoś nie otworzy się na przeszłość, nie
będzie miał teraźniejszości i nigdy nie pozna przyszłości.
Jeśli nie przeżyje przeszłości i nie będzie o niej pamiętał,
nie będzie znał miłości. Nie pozna atrybutów tego
uczucia.
"Miłość cierpliwa jest,
łaskawa
jest. (...)
Nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego.
(...)
Wszystkiemu wierzy..."
Kimkolwiek byśmy
nie byli, dany nam jest dar kochania. Możemy kochać dziewczynę,
chłopca, rodziców, opiekunów, możemy miłować przyjaciela i
przyjaciółkę, zwierzęta, całą przyrodę, jednak najłatwiej
jest kochać samego siebie.
***
Przecież to takie proste
- nie czuć. Przecież to takie łatwe - zapomnieć. Przecież to
takie dorosłe - nie myśleć o innych. Dzisiejszy świat preferuje
życie w ciągłym biegu, w ciągłym zachwycie wieczności, a nie
pozwala na zwrócenie uwagi na chwilę. Czym jest bowiem jedna ulotna
myśl wobec morza problemów, którymi codziennie się zadręczamy?
Gdzie w tym wszystkim czas na miłość? Gdzie czas na uczucie, gdzie
czas na wytchnienie? Wygodniej jest powiedzieć "miłość nie
istnieje". Nie zadać sobie trudu szukania jej. Odrzucanie,
jednoznaczne i konsekwentne, powoduje, że naprawdę przestajemy
wierzyć w miłość, a nawet przekonujemy do tego innych.
Nie
jest złym nie wierzyć. Każdy ma wolną wolę i może decydować za
siebie. Każdy ma własny słownik, w którym słowa, choć te same,
znaczą zupełnie co innego.
Dla ciebie miłość może
być czymś niezwykle pięknym, esencją szczęścia, szczytem
marzeń, przedziwną tajemnicą. Dla mnie może być przywiązaniem i
zaufaniem, przelotnym dotykiem w sekrecie. Dla niego miłość to
seks, dla niej siła na zmierzenie się z chorobą. Jedno słowo,
miliony znaczeń.
Miłości bowiem nie można zamknąć w
ścisłej, polonistycznej czy matematycznej definicji.
***
Jakkolwiek szukamy jej
wszędzie - w koledze, koleżance, w rodzicach, dziadkach,
przyjaciołach, a nawet w osobach zupełnie nieznanych - nikt nie da
nam stuprocentowej pewności, że kiedyś ją znajdziemy, nikt nie
może stwierdzić i obiecać, że ona sama do nas przyjdzie. Sami
musimy wypracować dla niej podłoże, przygotować się na nią, a w
końcu cierpliwie czekać, nie poganiać, nie spieszyć się, bo nic
tak nie niszczy i nie odstrasza miłości jak najzwyklejszy pośpiech.
Niedawno usłyszałem słowa, które dały mi do
myślenia. "Jeśli kogoś pokochasz całym sobą, to dostosujesz
swoje potrzeby do tej osoby. Właśnie po tym rozpoznasz miłość.
Nie będzie już ciebie i jej, nie będzie już ciebie i jego, ale
będzie tylko ona i będzie tylko on." Teraz wystarczy się się
zastanowić, czy na pewno tak jest? Czy miłość to właśnie tylko
on i ona, a nie ja? Wspomniany wcześniej przykład wyzbycia się
egoizmu i własnej sprawy, a zainteresowanie tą druga osobą zdaje
się to potwierdzać, jednak zupełne, pełne i twarde odejście od
swoich potrzeb, swoich zachowań, charakteru? Czy jest sens? Czy jest
warto? Czy miłość wymagająca takich poświęceń rzeczywiście na
nie zasługuje?...
Tekst
zamieszczony był wcześniej na moim FF
(http://www.fanfiction.net/u/1762104/), teraz został trochę
przerobiony na potrzeby serwisu.
Autor: A_Cicha
Wyróżniamy przeszłość,
teraźniejszość i przyszłość. To, co dzieje się w tym momencie,
nazywamy teraźniejszością. Jest ona tym, czym w danym momencie
żyjemy. To, co stanie się za chwilę, to, co planujemy, nazywamy
przyszłością (patrząc od momentu, w którym jesteśmy), a obecna
teraźniejszość będzie przeszłością. Ale nie o tym chcę
napisać.
Ktoś dla mnie bardzo ważny nie raz powtarza:
„Żyj chwilą”. Rozumiem to w ten sposób, żeby w chwili, w
której jesteś, potrafić się nią cieszyć, a nie zamartwiać się
tym, co było lub stanie się za chwilę; czerpać wszystko, co daje
Ci właśnie ta jedyna w swoim rodzaju chwila. Chciałabym tutaj
zauważyć, że chwila, z której masz czerpać, w której jesteś,
jest teraźniejszością. A co powiesz, gdy napiszę, że
teraźniejszości nie ma? Zastanawiałam się nad tym i doszłam do
właśnie tego wniosku:
Wszystko, co robimy, już należy do
przeszłości, np. wypowiadasz zdanie, a już sekundę później to,
co zrobiłeś, należy do przeszłości. Albo jakaś myśl przechodzi
Ci przez głowę w jednej sekundzie, a za chwilę już i ona należy
do przeszłości. W uproszczeniu, na podstawie tego można
stwierdzić, że nie ma teraźniejszości jako takiej, bo wszystko,
co robisz, JUŻ należy do przeszłości!
A więc czy
stwierdzenie „żyj chwilą” ma sens? Przykładowo, w Twoim życiu,
w ciągu jednej godziny, dzieje się coś niezwykłego, coś, co
pragniesz, by TRWAŁO. Mimo euforii, czujesz niepokój, bo wiesz, że
ta CHWILA może niedługo się skończyć i będziesz ją WSPOMINAĆ.
Wszystko, co robisz w ciągu tej godziny, krok za krokiem, należy do
przeszłości, a ta CHWILA powoli dobiega końca...
I już
się skończyła. Żyłeś chwilą, cieszyłeś się nią (widzisz,
że używam tu czasu przeszłego?). Co Ci z niej zostało? Może
jakieś przedmioty, coś względnie nietrwałego, ale głównie
pozostały WSPOMNIENIA. A czym one są? Naszym zapisem przeszłości.
A gdy jest ona szczęśliwa, często do niej wracamy.
Wszystko
sprowadza się do jednego...
Wczoraj i dzisiaj czytałam
arty na Nastolatek.pl z działu Miłość. Wiele osób pisało, że
chciało, „by ta chwila trwała wiecznie”, ale każda z nich
wiedziała, że tak nie będzie, że przyjdzie jutro, a ta chwila
pozostanie w ich wspomnieniach. Ale też były takie arty, w których
młodzi opisywali swoje przeżycia z tą ukochaną Osobą, które
były naprawdę piękne, ale życie potoczyło się tak, że nie są
szczęśliwi. Teraz WSPOMINAJĄ i żyją tym, co się wydarzyło -
PRZESZŁOŚCIĄ.
Można zauważyć, że nasze życie
składa się ze wspomnień, z tego, co już się wydarzyło.
Pamiętasz, jak poszedłeś pierwszy raz do szkoły? To jest Twoje
wspomnienie. Dzięki temu, że poszedłeś do szkoły pierwszy raz,
teraz jesteś w gimnazjum, liceum albo już na studiach. To miało
wielki wpływ na Twoje życie.
To, z czego się cieszysz,
należy już do przeszłości i często do tego wracasz, masz tę
chwilę we wspomnieniach. Tak samo jest z tym, co przyniosło Ci
cierpienie, co sprawia, że jesteś obojętny.
Widzisz?
Żyjesz przeszłością. To, co rzekomo robisz w teraźniejszości,
ma wpływ na Twoje życie i za chwilę (już) będzie należeć
(należy) do przeszłości...
Co do CHWILI, w jakiej
jesteś, to najtrudniejsze są te, z których czerpiesz wielką
radość. Wtedy staraj się wykorzystać tę chwilę „na maxa”,
by później, wspominając ją, nie żałować, że czegoś się nie
zrobiło...
O to właśnie chodzi w słowach „żyj
chwilą”...