Justyna Szymańska, I rok MSU, filologia polska, grupa 2.
Problematyka obyczajowości w literaturze oświecenia
Obyczajowość
polska w Oświeceniu uznawała przede wszystkim typ szczęścia
oparty na wrażeniach podniebienia. Lubiano dużo i dobrze zjeść
oraz wypić. Ważne również jest to, że literatura plebejska tej
doby lubuje się w opisywaniu pokarmów,
w obrazach spożywania
ich, biesiadowania przy stole. Całe partie tekstów poświęcone są
mięsiwom, kiełbasie, słoninie, kapuście z grochem i innym tego
rodzaju specjałom. Najbogatsi
rozkoszowali się
jedzeniem oczywiście nie przez niedostatek, lecz
z upodobania
i łakomstwa. Luksusowe pożywienie decydowało wtedy o randze
socjalnej, stanowiło niejako wizytówkę świadczącą o zasobach i
pozycji. Jedzenie
stanowiło
dla wieku najwyższe dobro, przedkładano je nawet często ponad inne
rozkosze. Zasobny, bogaty, uatrakcyjniony alkoholem stół stanowił
ideał szczęścia dla większości ludzi ówczesnych czasów.
Znamienne są krążące wówczas przysłowia. Mawiano np.: kto
je
i pije, ten dobrze żyje;
dobra
wieść, kiedy niosą jeść;
ciężka
boleść, gdy się chce jeść; jeszcze cięższa kiedy jedzą, a nie
dadzą;
je,
aż mu się oczy na wierzch wyłażą.
Sposób
żywienia
bezrolnych chłopów czy biedoty miejskiej kwalifikował ich do
kuchni ubogiej. Średnio zamożni chłopi, czeladź, uboższe grupy
ludności miejskiej, drobna szlachta prowadzili tak zwaną kuchnię
podstawową. Kuchnia średnia była typowa dla zamożnego chłopstwa,
służby dworskiej, średnio zamożnych grup ludności
wielkomiejskiej i uboższej szlachty. Kuchnię pańską prowadziła
zamożna szlachta, pewne kategorie ludności dużych miast, wyższy
kler, przedstawiciele wolnych zawodów, np. wzięci lekarze.
Najbardziej luksusowa była kuchnia typowa dla kręgów oligarchii
świeckiej i kościelnej, dla dworów królewskich. Tradycje
te upoważniają
do twierdzenia, iż polska gastronomia wyróżniała się pewną
specyfiką od gastronomii czasów nam współczesnych, a także od
sposobów żywienia i zachowania się przy stole, jakie cechowały
obyczajowość innych krajów. Odmienność
ta miała swoje źródło przede wszystkim w istniejącej bazie
surowcowej
i miała związek z warunkami klimatycznymi. Z
powodu niższej niż obecnie produkcji mięsa i mleka większość
ludności musiała opierać swój jadłospis na potrawach roślinnych.
Jednocześnie tak powszechne dziś kartofle stanowiły wtedy drogi
przysmak i spożywano je rzadko. Nie znano cukru buraczanego,
trzcinowy zaś był wielce kosztowny. Tak powszechne dziś używki
jak herbata i kawa pojawiały się dopiero na początku XVIII wieku,
tu warto wspomnieć o utworach: Akcyz
na kawę
Józefa
Epifainiego
Minasowicza
oraz Kawa
Adama Kazimierza Czartoryskiego.
Tytuły
utworów wskazują na popularność kawy, która była wówczas
synonimem spotkania salonowego, rozmowy oraz zabawy.
Pice
kawy i herbaty przyjęło się tylko w środowiskach hołdujących
nowej modzie przeważnie wywodzących się z kręgów
wielkomiejskich1.
Dzisiejsze modelki i aktorki w okresie Oświecenia uznane by były
przez Sarmatów za chorowite, niedożywione i nadające się do
tuczenia. Kuchnia
miała
za zadanie dostarczenie nie tylko potraw sycących, lecz wręcz
tuczących. Stąd też lubowanie się w zawiesistych sosach, w
tłuszczach, ciastach,
w ciemnych piwach i innych tego rodzaju
specjałach2.
Bardzo
ważną rolę w literaturze oświecenia odegrała twórczość
Ignacego Krasickiego, w której autor prezentował i krytykował
negatywne obyczaje
panujące
wśród społeczeństwa polskiego.
Jego
satyry
miały za cel ukaranie
występków nie oszczędzając
występnych3.
Autor
pamiętał przy tym, by
nie
targać się na
obyczajność, cudzą sławę, na święte relgii ustawy i obowiązki.
Krasicki
pisał: może
satyra rozśmieszyć,
i owszem, powinna, ale bez cudzej szkody, na ów czas albowiem
stawszy się potwarzą, mimo gładkość i dowcip pisarza, nie chwały
i naśladowania, ale wzgardy i kary przykładnej godna4.
Strategia
dydaktyzmu pisarza
polegała
na odwoływaniu
się do szlacheckich norm moralnych, do szlacheckich, praktycznych
zasad życiowych i na wskazywaniu, że te normy łamią przede
wszystkim możni. Wielką
wadą szlachty było marnotrawstwo, które autor ukazał w utworze
pod tytułem Marnotrawstwo.
Zbytek zgubił braci szlacheckich, gdyż
odeszli
od tradycyjnych wartości na
rzecz cudzoziemskiej
mody
oraz
zagranicznych
zwyczajów.
Pogoń
za pieniądzem i życiem
ponad stan ma swe źródło w obcych krajach5:
Dziwi kraje sąsiedzkie nierozumnym zbytkiem
I z tym swojej podróży powraca użytkiem,
Że co panem wyjechał przystojnym i godnym,
Wraca grzecznym filutem i żebrakiem modnym.
Nie ganię ja podróże, ale niech nie niszczą.
Co po guście, dłużnicy gdy płaczą i piszczą?
Co po fantach, za które poszły wsie dziedziczne?
Bogaciemy, ubodzy, kraje okoliczne;
A zbytek, co się tylko czczym pozorem chlubił,
Okrasił nas powierzchownie, a w istocie zgubił
(w. 115-124)6.
W
podobny sposób Krasicki definiował przyczyny upadku społeczeństwa
w satyrze pod tytyłem Świat
zepsuty:
Gdzieżeś cnoto? gdzieś prawdo? gdzieście się podziały?
(w. 7)
[...]
Szydząc z świętej podściwych swych przodków prostoty,
(w. 11)
[…]
Wyśmiewa ją zuchwałość nawet w płaci niewieściej.
Wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne.
Gdzieżeście, o matrony, święte i przykładne?
Gdzieżeście, ludzie prawi, przystojna młodzieży?
Oślep tłuszcza bezbożna w otchłań zbytków bieży.
(w. 20-24)
[...]
Zysk serca opanował, a co niegdyś tajna.
(w. 33)
[…]
To, co oni honorem, podściwością zwali,
My prostotą ochrzcili; więc co szacowali,
(w. 41-42)
[…]
Młodzież próżna nauki, a rozpusty chciwa,
(w. 49)
[…]
(…) Zdrożne obyczaje,
Krnąbrąść, nierząd, rozpusta, zbytki gubią kraje.
(w. 61-62)7
Następna satyra – Oszczędność ukazuje natomiast dobry skutek umiejętnego rozporządzania pieniędzmi, co było sprzeczne z ówczesną mentalnością szlachecką. Bohaterem utworu jest skromny szlachcic, który zgromadził fortunę na prowizjach od pożyczek:
(…)
Nie każdy bogatym
Urodził się, lecz szczęście nie zawisło na tym.
Owszem, według mnie, zawżdy szczęśliwsi są tacy,
Których nie los zbogacił, ale skutek pracy.
(w. 35-38)
[...]
Niechaj się każdy zbytków niepotrzebnych strzeże;
Nie szpeci wstrzemięźliwość i proste odzieże.
Lepszy szeląg z intraty, chociaż jest miedziany,
Niż pieniądz złotostemplny, ale pożyczany.
Takimi się ojcowe nie obciążywali,
Po szelągu, po groszu oni rachowali
I mieli co rachować. My, z pozoru drodzy,
Choć tysiące rachujem, przecieśmy ubodzy.
(w. 137-144)8
Przeciętny
szlachcic nie był skłonny do nadmiernej oszczędności, a
więc Krasicki
udziela kilka rad zachęcających
do oszczędności, ale nie do sknerstwa, przestrzegając przed
licznymi drobnymi wydatkami, które niepostrzeżenie opróżniają
szkatułkę. Końcowy
fragment z
kolei
odwołuje się do ideału umiarkowanej, spokojnej, zasobnej, lecz nie
zbytkowej szlacheckiej egzystencji. Ta
sama idea towarzyszy satyrze Przestroga
młodemu,
w której autor nawołuje do umiaru, ostrożności, cnotliwości,
mądrości, a przestrzega zaś przed wyalienowaniem, bezbożnością,
rozpustą, dumą opierając się na tradycyjnym systemie wartości. W
Pochwale
wieku
również nawołuje do roztropności w sądach, ponieważ źle
wykształcony gmin upraszczał oraz powierzchownie traktował system
wiary
i moralności:
Źle
jest nadto dowierzać, gorzej nic nie wierzyć.
(w. 106)
[…]
Jest granica, za którą przechodzić nie wolno.
Mając porę, ochotę i sposobność zdolną.
Dociekajmy, co możem, co dociec się godzi.
(w. 113-115)9
Kolejny
utwór
Ignacego
Krasickiego
pod
tytułem Monachomachia,
to
żartobliwa
satyra na tryb życia mnichów tkwiących w nieaktualnym
oraz
duchowym
lenistwie,
w bezczynności i wygodach życiowych. Parodia poematu
rycerskiego: tu rycerzami "bez broni, bez miecza" są mnisi
"nadzy i bosi":
Jak się zawinął i z boku i z góry,
Za jednym razem urwał dwa kaptury.
Lecą sandały i trepki, i pasy,
(w. 639-641)
[...]
wtem kuflem od wina
Legł z sławnej ręki ojca Zefiryna.
Ryknał Gaudenty jak lew rozjuszony,
(w. 647-649)10
Portreciki mnichów i zabawne sytuacje z ich udziałem, gdzie jedno słowo trafnie użyte zmienia cały sens:
Ojciec Hilary obudzić się raczył.
Wtenczas ksiądz przeor porwawszy się z puchu,
Pierwszy raz w życiu jutrzenkę obaczył.
(w. 74-76)
[...]
Ojciec Gaudety z urzędu się wytoczył,
(w. 146)11
Monachomachia
zawiera
zestawienie na zasadzie kontrastu opustoszałego
zrujnowanego miasteczka
z
próżniaczym,
pasożytniczym życiem do niczego nie przydatnych mnichów. Autor
ukazuje tryb życia
zakonników, niezgodny z regułami klasztornymi -
pijaństwo,
obżarstwo, wysypianie się w puchach do południa, ich głupotę -
niezdolność
do przeprowadzenia dyskusji, która przeradza się w bójkę i
nieuctwo -
w
odległym zakątku klasztoru jest biblioteka, ale dawno zapomniano,
jak tam trafić. Utwór
nie
jest atakiem na Kościół
czy klasztory, jest satyrą
na ciemnotę, zacofanie, głupotę i tryb życia Sarmatów
w
habitch, celem utworu jest poprawianie świata.
W kolejnym utworze – Żona modna główną bohaterką jest kobieta, która reprezentuje damy modne ówczesnej epoki. Sprzeniewierzały się one dziedzictwu "przodków poczciwych" i kierowały się "nieprawą mądrością" oszustów, niedouczonych mędrków, krętaczy stawiających interes prywatny ponad dobro zbiorowe. Bohater satyry, to Sarmata, który dla majątku ożenił się z "żoną modną", dzięki intercyzie zyskał cztery wsie, ale stracił więcej, spełniając kaprysy żony. Nie jest dobrym gospodarzem, bo zezwala na życie ponad stan i zabawy, kończące się spaleniem od fajerwerków stodoły pełnej zbiorów. Ostatecznie pan Piotr przenosi się do Warszawy, zaniedbując całkowicie prowadzenie gospodarstwa. Utwór opowiada historię szlachcica ziemianina, któremu zamarzyła się żona z miasta. Po ślubie okazała się ona osobą hołdującą najnowszej modzie, a na dodatek uwielbiającą życie ponad stan. Krasicki ośmiesza nie tylko głupotę męża, spełniającego wszelkie zachcianki żony, ale pod pozorem opowiedzianej historii wytyka także Polakom rozrzutność i bezmyślne papugowanie zagranicznych wzorów. Pana Piotra rujnuje to, iż jego połowica wychowała się w warunkach miejskich, podatnych na cudzoziemskie nowinki, a nie w odpornej, rodzimością nacechowanej "wieśniackiej prostocie". Rujnuje go kaprys żony, która chce mieć przy sobie francuską niewiastę, jeździć angielską karetą, mieć kucharzy cudzoziemców, a w mahoniowych szafach trzymać same francuskie książki12.
Wyjeżdżamy
do domu. Jejmość w złych humorach:
-
Czym pojedzie,? - Karetą.
- A nie na resorach?
Daliż
ja po resory. Szczęściem kasztelanic,
Co
karetę
angielską sprowadził z zagranic,
Zgrał się co do szeląga. Kupiłem.
(w.
53-57)13
Karety
nie zawsze były
wygodne; w dawnych pojazdach więcej było miejsca, ale damy wolały
czasem wysoką i kunsztowną fryzurę wystawić za okno lub też nie
domykać drzwiczek ze względu na obszerną rogówkę aniżeli
zajechać w gościnę obszerniejszym pojazdem starej daty14.
Następny utwór Ignacego Krasickiego porusza problem pijaństwa. W satyrze Pijaństwo autor pisze o zezwierzęceniu pijaka, o przytępieniu rozumu nadużywaniem trunków; gani pijaństwo nawołując do umiaru:
- Dobrze mówisz, podłej to zabawa hałastry,
Brzydzi się nim człek prawy, jako rzeczą sprośną.
Z niego zwady, obmowy nieprzystojne rosną,
Pamięć się przez nie traci, rozumu użycie,
Zdrowie się nadweręża i ukraca życie.
Patrz na człeka, którego ujęła moc trunku,
Człowiekiem jest z pozoru, lecz w zwierząt gatunku,
Godzien się mieścić, kiedy rozsądek zaleje
I w kontur naturze postać bydlęcą przywdzieje.
Jeśli niebios zdarzenie wino ludziom dało
Na to, aby użyciem swoim orzeźwiało,
Użycie darów bożych powinno być w mierze.
(w. 66-77)15
Jest
to studium
psychologiczne człowieka uzależnionego od alkoholu,
próbującgo za każdym razem usprawiedliwić swoją słabość,
która
jest zarazem jedną z głównych
polskich wad narodowych. Satyra
odtwarza
sarmacką kulturę picia i wskazuje na jej najważniejsze cechy:
szukanie
błahych
okazji do spożycia
alkoholu(imieniny, polowania, spotkania
w sprawie interesów),
picie
bez umiaru, traktowanie alkoholu jako lekarstwa na wszelkie
doległości,
przeradzanie
się
dyskusji politycznych "przy kieliszku" w regularne bójki.
Wszelkie
sprawy publiczne z reguły
załatwiano w
ten sposób.
Każdemu sejmikowi, sejmowi, nawet elekcyjnemu, zjazdowi trybunału
towarzyszyło olbrzymie pijaństwo. Całkowita trzeźwość przy
załatwianiu spraw publicznych uchodziła za niebywałą, wręcz
kompromitującą. Alkohol musiał pieczętować wszelkie związki,
alianse, sprzysiężenia, musiał mobilizować do walki z
przeciwnikiem politycznym. Przy jego pomocy kaptowano sobie ludzi,
dopuszczając się często pospolitego przekupstwa, którym
pozyskiwano masy biedoty szlacheckiej. Nic więc dziwnego, że
pijaństwo uważane było przez dygnitarzy wprost za jeden z
obowiązków służbowych. Mechanizm funkcjonowania dyktatury
magnackiej, jak również obowiązujący obyczaj wymagały, by
dygnitarze nie tylko poili, lecz upijali się wespół z prostą
szlachtą, wojskiem, palestrą16.
Drugim autorem wprowadzający w swojej twórczości funkcje moralistyczno-wychowawcze jest Franciszek Bohomolec. Piętnuje między innymi bezmyślne naśladowanie cudzoziemszczyzny, pogoń za powierzchowną modą(Paryżanin polski Figlacki, kawaler z księżyca, Kawalerowie modni), ośmiesza pijaństwo, niewiedzę, próżność, marnotrawstwo(Małżeństwo z kalendarza, Pijacy), skłonność do hazardowych gier, skąpstwo, upór, libertyznizm, wykpiwanie religii i Kościoła, powierzchowną gallomanię połączoną z pogardzaniem rodzimym, sarmackim obyczajem . Utwór Kurdesz natomiast jest pochwałą radosnych spotkań z bliskimi, biesiadowania przy stole.
Kolejny
pisarzem,
który w swoim utworze pod tytułem Fircyk
w zalotach
porusza problem cudzoziemszczyzny, ciemnoty i marnotrawstwa jest
Franciszek Zabłocki. Tytułowy
Fircyk,
to modny kawaler ubrany po francusku, traktujący
życie jak zabawę,
a zarazem rodzaj gry, w której udawanie,
manipulacja i podporządkowywanie sobie innych ludzi jest i celem, i
środkiem do zdobycia fortuny. W
osiemnastym wieku noszono
dużo przedmiotów nie tyle dla potrzeby, co dla
„elegancji”.
Młodzież
w francuskim stroju
przesyconym rozmaitymi
drobiazgami
stała
się obiektem szyderstw Zabłockiego17.
ARYST
Każda moda z kaprysu głupia jest i letka.
Każe sobie podawać
Tabakierka, pulares, etui, lornijetka,
Wódka pachnąca, grzebyk, nożyczki, szczypczyki.
Wszystko to tka w kieszenie
PUSTAK
na stronie
I Żyd, co z kontrebandą zmyka przed strażniki,
Nie więcej koło siebie mógłby natkać gratów.
(w. 561-565)18
Modny
kawaler w komedii polskiej XVIII w. Polski - fircyk, lekkomyślny
wojażer, który
z zagranicy przywozi do kraju kolorowy strój,
pudrową perukę, nonszalanckie maniery, zachwyt nad stylem życia
wielkich miast Europy, pociag do trwonienia ojcowskiego majątku. Źle
mówi po polsku i francusku - modny kawaler, paryżanin polski.
Fircyk
z głową
pełną nowej lektury i przekrony wobec rodzinnych obyczajów, jest
irytujący
i literatura dydaktyczno-satyryczna bierze go na
cel, stawiając w jednym rzędzie z tępymi sarmatami, szlacheckimi
pieczeniarzami, gburowatymi prowincjonalnymi niedźwiedziami,
edukowanymi w "smorgońskiej akademii" i karmionymi
literaturą kalendarzową19.
Ostrze satyr wymierzone jest przede wszystkim do wielkich panów i majętnej szlachty, ale i szlachta uboższa nie jest wolna od wad. Nie znajdziemy przeto w satyrach akceptacji, ani pochwały szlacheckiej anarchii czy samowoli, mimo apeli o pobożność nie znajdziemy aprobaty dla obrzędowej dewocji; mimo niechęci do zagranicznych podróży nie znajdziemy uznania dla sarmackiej ksenofobii; mimo dezaprobaty wobec modnej filozofii nie znajdziemy wyrozumiałości dla ciemnoty i zacofania; mimo szlacheckiego punktu widzenia nie znajdziemy zgody na poczuie wyższości wobec innych stanów20.
Bibliografia
I. Teksty źródłowe
Krasicki
Ignacy: Monachomachia,
[dostęp:
20.05.2014],
<http://http://biblioteka.vilo.bialystok.pl/>.
Krasicki Ignacy: Satyry i listy, oprac. J. T. Pokrzywiak, Wyd. 3 popr., Wrocław 1999, BN I 169.
Zabłocki Franciszek: Fircyk w zalotach, oprac. J. Pawłowiczowa, Wyd. 2 uzup., Wrocław 1969, BN 1 176.
II. Opracowania
Bystroń Jan Stanisław: Komunikacje, Strój i toaleta, [w:] Dzieje obyczajów w dawnej Polsce, wiek XVI-XVIII, Państwowy Instytut Wydawniczy, Wyd. 4, t. II, Warszawa 1994.
Krasicki Ignacy: Wstęp, [w:] Satyry i listy, oprac. J. T. Pokrzywiak, Wyd. 3 popr., Wrocław 1999, BN I 169.
Kuchowicz Zbigniew: Stoły pańskie i chudopacholskie, Uciechy z Bachusem, [w:] Obyczaje staropolskie XVII-XVIII wieku, Wydawnictwo Łódzkie, Wyd. 2, Łódź 1977.
Zabłocki Franciszek: Wstęp, [w:] Fircyk w zalotach, oprac. J. Pawłowiczowa, Wyd. 2 uzup., Wrocław, 1969, BN I 176.
1Z. Kuchowicz, Stoły pańskie i chudopacholskie, [w:] Obyczaje staropolskie XVII-XVIII wieku, Wyd. 2, Łódź 1975, s. 14-17.
2Ibidem, s. 18.
3I. Krasicki, Zbiór potrzebniejszych wiadomości..., [w:] Dzieła, t. VI, Warszawa 1832, s. 18-19.
4I. Krasicki, O rymotwórstwie i rymotwórcach, [w:] Dzieła, t. III, Warszawa 1829, s. 21.
5I. Krasicki, Wstęp, [w:] Satyry i listy, oprac. J. T. Pokrzywiak, Wyd. 3 popr., Wrocław 1999, s. CV, BN I 169.
6I. Krasicki, Marnotrawstwo, [w:] Satyry i listy, Wyd. 3 popr., Wrocław 1999, s. 34.
7I. Krasicki, Świat zepsuty, [w:] Satyry i listy, Wyd. 3 popr., Wrocław. 1999, s. 11-14.
8I. Krasicki, Oszczędność, [w:] Satyry i listy, Wyd. 3 popr., Wrocław 1999, s. 36, 40.
9I. Krasicki, Pochwała wieku, [w:] Satyry i listy, Wyd. 3 popr., Wrocław 1999, s. 97.
10I. Krasicki, Monachomachia, [dostęp: 20.05.2014], Dostęp w internecie: <http://http://biblioteka.vilo.bialystok.pl/>, s. 23.
11Ibidem, s. 5, 7.
12I. Krasicki, Wstęp, [w:] Satyry i listy, oprac. J. T. Pokrzywiak, Wyd. 3 popr., Wrocław 1999, s. CV-CVI.
13I. Krasicki, Żona modna, [w:] Satyry i listy, Wyd. 3 popr., Wrocław 1999, 54.
14J. S Bystroń, Komunikacje, [w:] Dzieje obyczajów w dawnej Polsce, wiek XVI-XVIII, Wyd. 4, Warszawa 1994, t. II, s. 536.
15I. Krasicki, Pijaństwo, [w:] Satyry i listy, Wyd. 3 popr., Wrocław 1999, s. 44.
16Z. Kuchowicz, Uciechy z Bachusem, [w:] Obyczaje staropolskie XVII-XVIII wieku, Wyd.2, Łódź 1975, s. 87-88.
17J. S. Bystroń, Strój i toaleta, [w:] Dzieje obyczajów w dawnej Polsce, wiek XVI-XVIII, Wyd. 4, Warszawa 1994, t. II, s. 451.
18F. Zabłocki, Fircyk w zalotach, Wyd. 2 uzup., Wrocław 1969, s. 49, BN I 176.
19F. Zabłocki, Wstęp, [w:] Fircyk w zalotach, oprac. J. Pawłowiczowa, Wyd. 2 uzup., Wrocław 1969, s. XLII, BN I 176.
20I. Krasicki, Wstep, [w:] Satyry i listy, oprac. J. T. Pokrzywiak, Wyd. 3 popr., Wrocław 1999, s. XLIV, BN I 169.