Wesele – streszczenie
Akt
pierwszy
Scena 1
Czepiec, Dziennikarz
Rozmowa
między Dziennikarzem a Czepcem. Czepiec wypytuje przybysza z miasta
o sytuację polityczną na świecie. Dziennikarz wyjaśnia, że jest
już znudzony politykami i tęskni za polską wsią, cichą i
spokojną. Czepiec mówi, że ludzie na wsi są ciekawi wieści,
czytają każdego dnia gazety i wiedzą o wszystkim. Zarzuca
Dziennikarzowi, że naśmiewa się z chłopów, a przecież z takich
właśnie ludzi wywodził się Głowacki.
Scena
2
Dziennikarz, Zosia
Dziennikarz
pyta Zosię, dlaczego jest smutna. Zachwyca się urodą dziewczyny,
jej wdziękiem. Zosia stwierdza, że mężczyzna ją bałamuci, choć
potrafi odróżnić prawdziwe uczucie od salonowych żartów. Jest
zaskoczona, że redaktor poczytnego dziennika wpatruje się w nią
jak w obrazek. Dziennikarz chce się dowiedzieć, dlaczego się na
niego gniewa. Zosia odpowiada, że jego miłe słowa są nie dla
niej, ponieważ nigdy nie będą sobie przeznaczeni. Mężczyzna
mówi, że jego zachowanie wynika z towarzyskiej „rozlewności”.
Scena
3
Radczyni, Haneczka, Zosia
Haneczka
żali się Radczyni, że wszyscy tańczą, a ona i Zosia stoją, choć
chętnie dołączyłyby do towarzystwa. Radczyni radzi, aby bawiły
się razem. Zosia wyjaśnia, że chciałaby tańczyć z drużbami,
którzy mają na głowach czapki z pawimi piórami. Kobieta
odpowiada, że tańczące towarzystwo nie jest dla młodych
dziewcząt, gdyż często dochodzi do bójek. Zosia i Hania
przekonuję ciotkę, że za chwilę wrócą.
Scena
4
Radczyni, Klimina
Klimina
wita się z Radczynią i przedstawia jako wdowa po wójcie. Radczyni
wyjaśnia, że pochodzi z Krakowa. Kobiety obserwują syna Radczyni,
który patrzy się na dziewczęta. Klimina stwierdza, że panowie z
miasta boją się dziewcząt ze wsi. Radczyni odpowiada, że każdy
powinien bawić się w swoim towarzystwie. Wdowa po wójcie wyjaśnia,
że chciała porozmawiać z Radczynią, żeby wyswatać jej syna.
Scena
5
Zosia, Kasper
Zosia
zaprasza do tańca drużbę, Kaspera. Młodzieniec stwierdza, że
dziewczyna jest zuchwała, ale chętnie zaczyna z nią tańczyć.
Mówi, że swatają go z pierwszą druhną, Kasią. Kasper zachwyca
się szczupłą talią Zosi, dodając, że Kasia jest szersza w
pasie. Zosia pyta go, czy kocha Kasię, a młodzieniec odpowiada
wymijająco, że Zosia jest wesoła.
Scena
6
Haneczka, Jasiek
Haneczka
rozmawia z Jasiem, zachęcając go do tańca. Młodzieniec zgadza
się, zadowolony z jej towarzystwa.
Scena
7
Radczyni, Klimina
Radczyni
wypytuję Kliminę o żniwa i prace w gospodarstwie. Po chwili
zauważa, że gospodyni jest jeszcze młoda i sama powinna wydać się
za mąż.
Scena
8
Ksiądz, Pan Młody, Panna Młoda
Pan
Młody prosi Księdza, aby o nich nie zapomniał. Ksiądz odpowiada,
że są tacy, którzy nim gardzą, ponieważ z pochodzenia jest
chłopem. Cieszy się z obecności na weselu, gdyż są tu ludzie,
którzy podobnie jak on pochodzą ze wsi. Pan Młody życzy mu
szybkiego awansu. Panna Młoda nie rozumie, o czym mówią, dodaje,
że jedyne co może ksiądz dostać, to „ciarachy tworde”. Pan
Młody wyjaśnia żonie, że miał na myśli kościelne dostojności,
które mają być przyznane księdzu. Ksiądz stwierdza, że
dziewczyna jest naiwna i niewinna.
Scena
9
Pan Młody, Panna Młoda
Panna
Młoda zarzuca mężowi, że wyłącznie mówi o ich miłości.
Młodzieniec pyta, czy woli całowanie. Pragnie, aby ukochana
zapewniła go o swych uczuciach, jest szczęśliwy. Prosi Pannę, aby
go pocałowała. Dziewczyna stwierdza, że jest nienasycony. Zauważa,
że mąż jest blady i rozgorączkowany. Mężczyzna odpowiada, że
kobiety nie dawały mu spokoju. Kochał już wiele razy, lecz teraz
pragnie kochać po swojemu. Jest pewien, że nikt już mu nie
odbierze żony. Dziewczyna woła, aby poszli tańczyć.
Scena
10
Poeta, Maryna
Poeta
rozmawia z Maryną. Wyznaje, że chciałby, aby jakaś wiejska
dziewczyna pokochała go. Maryna pyta, czy to ona miałaby mu się
oświadczyć. Mężczyzna wyjaśnia, że miał inne plany – chciał
szeptać czułe słowa, dowiedzieć się, czy w sercu panny są
jakieś uczucia. Dziewczyna żali się, że jej serce jest zimne, a
ten, który ją pokocha, będzie miał trudne zadanie i zawsze można
się sparzyć. Przez chwilę przekomarzają się. Maryna nie wierzy w
miłość, w Amora, Poeta natomiast stara się ją przekonać. W
końcu stwierdza, że choć mieli się uczyć od siebie wzajemnie, to
jego nauka poszła na marne, była tylko sztuką dla sztuki.
Dziewczyna odpowiada, że Poeta może podejmować się każdej
sztuki, lecz ona chce mieć spokój. Nie wierzy w słowa mężczyzny
i jest przekonana, że prędzej on się zakocha niż ona. Poeta
wyjaśnia, że bawił ją rozmową, a tak naprawdę tajemnicą jest
kobieta. Maryna mówi, że to on jest poetą.
Scena
11
Ksiądz, Pan Młody, Panna Młoda
Ksiądz
rozmawia z młodą parą. Przestrzega Pannę Młodą, że teraz ich
miłość jest wielka, lecz czas wszystko chłodzi. Dziewczyna
odpowiada, że Bóg pobłogosławił ich uczucie przed ołtarzem, a
jeśli kiedykolwiek mąż ją zdradzi, to kochance wydrze włosy z
głowy. Dla Pana Młodego zazdrość jest dowodem miłości.
Scena
12
Pan Młody, Panna Młoda
Pan
Młody dopytuję żonę, czy go kocha i czy jest jego. Dziewczyna
zapewnia go, że tak, lecz nie powinien cały czas o tym mówić.
Młodzieniec zachwyca się jej urodą i strojem. Panna Młoda żali
się, że ma za ciasne buciki. Mąż radzi, aby je zdjęła i
tańczyła boso. Panna Młoda odpowiada, że musi być w butach na
weselu.
Scena
13
Ksiądz, Pan Młody
Pan
Młody wyjaśnia Księdzu, że może przeczyć sam sobie, lecz każdy
ma szczęście tuż przed sobą i należy podążać za nim. Ksiądz
jest przeciwnego zdania – uważa, że nie każdy może podążać
za głosem serca, ponieważ nie każdy może otrzymać to, po co
sięga.
Scena
14
Radczyni, Maryna
Radczyni
obserwuje tańczące panny. Obok zatrzymuje się Maryna, zmęczona
tańcem z Czepcem. Radczyni mówi, aby odpoczęła, ponieważ może
się przeziębić. Dziewczyna odpowiada, że teraz zrozumiała, że
czym innym jest złoto, a czym innym miedź. Radczyni mówi, żeby
nie plotła głupstw i usiadła.
Scena
15
Maryna, Poeta
Poeta
przystaje przy Marynie, zachwycony blaskiem jej oczu. Dziewczyna
wyjaśnia, że zmęczyła się przy tańczeniu. Mężczyzna jest
przekonany, że Maryna tęskni za miłością i pyta, komu oddała
swoje serce. Dziewczyna zaczyna przekomarzać się z nim, odrzucając
jego zaloty. Poeta żałuje uczuć, które tak się garną do siebie.
Maryna pyta, czy sądzi, że jest zajęta. Mężczyzna odpowiada, że
Maryna pamięta, co komu wypada. Dziewczyna mówi, że żal uczuć,
które tak do siebie ciągną.
Scena
16
Zosia, Haneczka
Zosia
zwierza się Haneczce, że chciałaby kiedyś kogoś bardzo pokochać.
Haneczka mówi, że to pod wpływem weselnej muzyki w sercu Zosi
narodziło się pragnienie miłości, lecz jeszcze wiele łez wyleje,
zanim spotka prawdziwą miłość. Najpierw musi poznać smak
cierpienia, nędzy, bólu, zanim odkryje radość. Zosia odpowiada,
że gdyby była Fortuną, to obdzieliłaby sprawiedliwie wszystkich
ludzi, żeby się nie męczyli i poświęcali miłości. Dla niej
miłość nieszczęśliwa jest karą. Haneczka wyjaśnia jej, że
najpierw musi się napłakać, by wreszcie stanąć przed ołtarzem,
cierpieć, by w końcu uszanować prawdziwe uczucie. Zosia odpowiada,
że gardzi nieszczęśliwą miłością. Chciałaby spotkać kogoś,
kto by spodobał się jej od pierwszego wejrzenia i kogo mogłaby
pokochać.
Scena
17
Pan Młody, Żyd
Pan
Młody wita na weselu Żyda, Mośka. Nazywa go przyjacielem, lecz
mężczyzna odpowiada, że są takimi przyjaciółmi, którzy się
nie lubią. Dodaje, że Pan Młody następnego dnia zrzuci swój
chłopski strój. Młodzieniec wyznaje, że chciał zobaczyć jego
córkę, Rachelę. Żyd wyjaśnia, że dziewczyna wkrótce zjawi się,
ponieważ jako osoba wykształcona, chce popatrzeć na bawiących się
panów. Chwali się, że Rachela jest nowoczesną panną, czyta
książki, bywała we wiedeńskiej operze i nosi modnie upięte
włosy. Lubi również poezję i chłopów, którym udziela kredytów.
Pyta Pana Młodego, dlaczego ożenił się z chłopką, skoro są
inteligentniejsze panny. Pan Młody odpowiada, że takie panny wydają
mu się przeciętne i nie chce „zapychać nimi każdej piędzi
naszej ziemi”.
Scena
18
Pan Młody, Żyd, Rachel
Pojawia
się Rachel i wita się z Panem Młodym po francusku. Dodaje, że
zwiodła ją muzyka weselna i pyta ojca, czy pozwoli jej bawić z
innymi. Mosiek odpowiada, że córka nie wstydzi się go i Pan Młody
musi ją uszanować. Młodzieniec zaprasza dziewczynę na weselną
biesiadę.
Scena
19
Pan Młody, Rachel
Rachel
określa tańczących ludzi jako barwne przedstawienie teatralne.
Szła do chaty przez błoto, nęcona muzyką i bawiącymi się
ludźmi. Jest przekonana, że ten widok nadaje się, by opisać go w
wierszu i Pan Młody uczyni to, kiedy się zmieni. Młodzieniec mówi,
że czuje spokój i ciszę we wsi. Do tej pory żył tak jakby w
ciasnym, spleśniałym świecie, gdzie wszystko było szare i stare.
Tu odnalazł młodość, urodę, zdrowie i kolory życia. Od miesiąca
chodzi boso i czuje się zdrowszy.
Scena
20
Pan Młody, Rachel, Poeta
Do
Pana Młodego podchodzi Poeta, mówiąc, że żona chce z nim
porozmawiać. Młodzieniec przeprasza Rachel, która jest przekonana,
że Panna Młoda będzie mu czyniła wymówki, ponieważ kiwa na nią
głową. Poeta wyjaśnia, że chodzi o jakieś drobnostki.
Scena
21
Rachel, Poeta
Poeta
mówi Rachel, że interesuje się nią. Zauważa, że dziewczyna zna
poezję. Rachel pyta, czy uważa, że za chwilę porwie ją Amor.
Podobne słowa prawił jej pewien urzędnik, lecz ona pragnie
mężczyzny, który przemawiałby do niej słowami poezji. Poeta
dopytuje się, czego sobie życzy. Rachel odpowiada, że rozkoszy,
miłości, namiętności i szczęścia. Mężczyzna pyta ją, czy
pragnęłaby wolnej miłości i co zrobiłaby, gdyby takie uczucie ją
spotkało. Dziewczyna wyjaśnia, że wówczas przestałaby marzyć.
Scena
22
Radczyni, Pan Młody
Pan
Młody rozmawia z Radczynią. Kobieta ostrzega go, by uważał,
ponieważ każdy, kto staje przed ołtarzem targany namiętnością,
topi się. Młodzieniec odpowiada, że w tej chwili najważniejsze
dla niego jest to, by muzykanci ładnie grali. W tej szczęśliwej
chwili cały świat wydaje mu się przychylny, chciałby kupić
grajka, który potrafiłby wygrać wszystko, co teraz gra mu w duszy.
Scena
23
Pan Młody, Poeta
Pan
Młody pyta Poetę, jak się czuje na weselu. Wydaje mu się, że
patrzy na cudze szczęście, nie na swoje. Chciałby w słowach
poezji opisać wszystko, co się wydarzyło: pierwsze spotkania z
ukochaną, ich rozmowy aż do chwili, kiedy stanęli na ślubnym
kobiercu. Poeta uważa, że to, co oni rozumieją przez prozę,
zmienia się w dźwięki i rymy, odbijając się echem w literaturze.
Zastanawia się, jakimi słowami mógłby opisać śmierć człowieka
na stosie, który śpiewa, mając na głowie wieniec z róż. Uważa,
że w takim wierszu byłaby ogromna siła.
Scena
24
Poeta, Gospodarz
Poeta
wyznaje Gospodarzowi, że pod wpływem muzyki weselnej w jego sercu
zrodziło się pragnienie kochania. Każdy jest zdolny do miłości:
rycerz w złocistej zbroi czy też chłop, a każda historia miłosna
jest zarazem wesoła i smutna. Zachwyca się polskim ludem –
prostym, rubasznym, o rycerskim harcie. Gospodarz przyznaje mu rację,
dodając, że w każdym chłopie coś się burzy. Poeta mówi, że
ich serce wyrywa się do rzeczy śmiałych, lecz powstrzymuje je
pospolitość. Gospodarz stwierdza, że w każdym pokoleniu rodzi się
ktoś wielki, ale jego zapał gaśnie, ponieważ nie otrzymuje żadnej
zachęty. Poeta odpowiada, że w oczach panów chłop urasta do
potęgi Piasta. Gospodarz zgadza się z jego słowami i dodaje, że
chłopi żyją w zgodzie, zachowując godność, rozwagę i pojęcie.
Uważa, że „chłop potęgą jest i basta”.
Scena
25
Poeta, Gospodarz, Czepiec, Ojciec
Do
Gospodarza i Poety podchodzą Czepiec i Ojciec. Gospodarz zachwala
wesele, na którym zjawiło się tylu gości z Krakowa. Ojciec mówi,
że dla ludzi z miasta pobyt na wsi jest nowością. Gospodarz
dodaje, że to leczy ich z ospałości. Czepiec pyta Poetę, czy
podoba mu się wieś. Mężczyzna odpowiada, że czuje się tu jak u
siebie. Czepiec stwierdza, że tylko na wsi są jeszcze ludzie z
fantazją. Gdyby kiedykolwiek ktoś chciał skorzystać z ich chęci,
to kosy wiszą przygotowane nad boiskiem. Przechwala się, że jest
silny i pewnego dnia pobił Żyda. Zachęca Poetę, aby ożenił się
z chłopką i zamieszkał na wsi. Poeta odpowiada, że czuje potrzebę
podróżowania po świecie. Potrafi przez jakiś czas zamieszkać w
jednym miejscu, ale kiedy czuje się zranionym, natychmiast wyjeżdża.
Czepiec radzi, by poślubił prostą kobietę, bo taka da mu wiele
szczęścia i mało go będzie kosztowała. Określa mężczyznę
mianem „latawca”.
Scena
26
Ojciec, Dziad
Dziad
gratuluje Ojcu udanego wesela. Ojciec mówi, że panowie nudzą się
sami i dlatego bawią się z ludźmi z niższego stanu. Dziad
wspomina, że dawniej między panami a chłopami dochodziło do
zatargów, a teraz potrafią razem tańczyć. Razem modlą się za
dusze zmarłych. Dziad dodaje, że wnuk Ojca będzie panem.
Scena
27
Dziad, Żyd
Żyd
mówi do Dziada, że musi przygotować w karczmie izbę, bo weselnicy
po zabawie przyjdą do niego. Dziad zarzuca mu, że zjawił się po
to, aby zachęcić gości do picia w karczmie. Chwali Pana Młodego i
jego gości, którzy przywitali się z chłopami jak należy. Żyd
nazywa to szopką, która nic nie kosztuje.
Scena
28
Żyd, Ksiądz
Ksiądz
przypomina Mośkowi o terminie zapłaty za dzierżawę karczmy.
Przyglądają się bójce Maćka z Czepcem. Ksiądz zarzuca Żydowi,
że chce się wzbogacić na chłopach, sprzedając im wódkę. Radzi,
by przypomniał Czepcowi o zapłacie za alkohol. Żyd odpowiada, że
boi się zadzierać z pijanymi chamami.
Scena
29
Żyd, Ksiądz, Czepiec
Do
Księdza i Żyda podchodzi Czepiec. Ksiądz upomina Czepca, by nie
wszczynał bójek. Mosiek przypomina o długu, co wzbudza gniew
mężczyzny. Ksiądz radzi Żydowi, aby zwrócił się do sądu.
Czepiec ze złością mówi, że to dzięki łaskawości Księdza
Mosiek wynajmuje karczmę. Żyd prosi, by Ksiądz obniżył czynsz,
który zapłaci wówczas, kiedy Czepiec odda mu pieniądze. Ksiądz
nakazuje Czepcowi, żeby zapłacił Żydowi. Czepiec jest
rozgniewany.
Scena
30
Pan Młody, Gospodarz
Pan
Młody żali się Gospodarzowi, że weselnicy kłócą się.
Gospodarz przypomina mu, że polski chłop ma temperament, a na
wsiach długo wspominano rok czterdziesty szósty. Pan Młody mówi,
że zna to wyłącznie z opowiadań, a jego pokolenie już zapomniało
o tych wydarzeniach. Gospodarz zgadza się z nim, dodając, że jego
ojciec również walczył i został zabity. Pan Młody stwierdza, że
ludzie zmieniają się i zapominają o przeszłości, nędzy, mękach,
a teraz stroją się w pawie pióra. Gospodarz wyjaśnia, iż w
ludziach nadal tli się jakaś wiara.
Scena
31
Gospodarz, Ksiądz
Gospodarz
wypomina Księdzu, że chce już opuścić przyjęcie weselne. Ksiądz
mówi, że mile tu spędza czas, a młoda para go zaintrygowała.
Piją strzemiennego.
Scena
32
Haneczka, Jasiek
Haneczka
dziękuje Jaśkowi za taniec i obiecuje, że będzie z nim jeszcze
tańczyła. Jasiek jest zachwycony dziewczyną.
Scena
33
Kasper, Jasiek
Kasper
mówi do Jaśka, że panny ich chcą. Jasiek jest zdania, że
dziewczęta z nich kpią.
Scena
34
Jasiek
Jasiek
śpiewa piosenkę o pawich piórach, które zdobył i o dworze, który
postawi.
Scena
35
Pan Młody, Radczyni
Pan
Młody wyjaśnia Radczyni, dlaczego tak szybko zdecydował się na
ślub. Mówi, że nikogo nie powinno to dziwić. Radczyni odpowiada,
że jego słowa nie zmienią jej zdania.
Scena
36
Poeta, Rachel
Poeta
przepowiada Rachel, że kiedyś dziewczyna pokocha chłopa. Rachel
odpowiada, że chłopi podobają się jej, lecz musi to być ładny
chłopiec. Wyznaje, że ojciec jest dla niej dobry. Przeczytała już
dużo wierszy, ale nigdy nie starała się ich pisać, choć
dostrzega wiele rzeczy, które uważa za godne poezji. Poeta
stwierdza, że obcowanie z poetami wynika z wygody. Rachel odpowiada,
że mężczyzna ciągle ją krytykuje. Zjawiła się na weselu
zwabiona muzyką, niedługo odejdzie do domu i będzie myślała o
Poecie, a kiedy uzna, że się w nim zakochała, prześle mu list i
klucz. Poeta żartuje z niej, że może odda swe serce drużbie i
zapomni o nim. Pragnie patrzeć na dziewczynę, idącą przez sad i
pochylającą się nad chochołem. Rachel wskazuje mu róże,
osłonięte chochołami. Mówi, że zaczaruje chochoła, aby zjawił
się na weselu. Zachęca Poetę, aby zaprosił na przyjęcie
wszystkie dziwy, kwiaty, krzewy. Żegna się z mężczyzną,
wyjaśniając, że nie pasuje do tego towarzystwa, a bawiła się na
weselu wyłącznie dla zabicia czasu.
Scena
37
Poeta, Panna Młoda
Poeta
zachęca Pannę Młodą, aby zaprosiła na wesele tych, którym
dokuczają złe moce. Może to uczynić dzięki szczęściu, jakie
odczuwa w tym wyjątkowym dniu. Dziewczyna odpowiada, że tylu ludzi
nie zmieści się w izbie.
Scena
38
Poeta, Panna Młoda, Pan Młody
Do
Poety i Panny Młodej podchodzi Pan Młody. Mówi, że jest tak
szczęśliwy, iż chciałby, aby w gospodzie bawili się wszyscy
ludzie. Poeta zachęca go, aby zaprosił chochoła, który stoi za
oknem. Młodzieniec śmieje się i spełnia prośbę. Panna Młoda
również powtarza zaproszenie, choć nie wierzy, że chochoł ich
posłucha.
Akt
drugi
Scena 1
Gospodyni, Isia
Dochodzi
północ. Gospodyni każe kłaść dzieci do łóżek, lecz jej
córka, Isia, protestuje. Chce bawić się dopóki gra muzyka i
uczestniczyć w oczepinach. Gospodyni obiecuje, że jeśli uśpi
dziecko, to będzie mogła zostać.
Scena
2
Gospodyni, Isia, Klimina
W
drugiej izbie Gospodyni, Klimina i Isia przygotowują oczepiny.
Kobiety zapalają łojówki i idą ku weselnikom. Na zegarze wybija
północ.
Scena
3
Isia, Chochoł
Pojawia
się Chochoł. Zaskoczona Isia nazywa go śmieciem. Chochoł
zapowiada nadejście wielu gości. Dziewczyna przepędza go na
pole.
Scena
4
Marysia, Wojtek
Marysia
prosi Wojtka, żeby odpoczęli, gdyż zmęczyła się tańcami.
Mężczyzna zachęca ukochaną, aby bawiła się dalej. Żartuje, że
bawi się tak, jakby było to ich wesele. Mówi, że widział obok
nich jakieś cienie. Oboje odchodzą do alkierza.
Scena
5
Marysia, Widmo
Marysi
ukazuje się Widmo dawnego narzeczonego. Zjawa przypomina kobiecie,
że miała go poślubić. Marysia zauważa, że od Widma wieje
chłodem. Dopytuje się, gdzie mieszka, mówi, że czekała na niego
bardzo długo, kiedy wyjechał do miasta. Duch wyjawia jej, że
zwabiły go głosy biesiadników, lecz on już należy do innego
świata. Marysia pyta, gdzie znajduje się jego grób i zasłania
dłonią oczy. Widmo prosi, aby nie płakała, ponieważ jej łzy
palą go. Wspomina dzień, kiedy stali razem w sadzie pod gruszą, a
do jej rodziców szedł od niego swat. Chce tańczyć z ukochaną, bo
za chwilę będzie musiał odejść. Przez chwilę tańczą razem,
lecz Marysia zaczyna odczuwać chłód, bijący od zjawy. Widmo
pragnie, by przytuliła się do niego. Kobieta odpycha go, a duch
znika. Marysia próbuje go zatrzymać.
Scena
6
Marysia, Wojtek
Do
Marysi podchodzi Wojtek, pytając, dlaczego jest blada. Kobieta
wyjaśnia, że uchyliła drzwi i powiało chłodem. Prosi męża, aby
ją przytulił.
Scena
7
Stańczyk, Dziennikarz
Za
Stańczykiem podąża Dziennikarz. Stańczyk żali się, że ktoś
nieustannie za nim kroczy, a Dziennikarz mówi, że ciągle ktoś
przed nim stąpa. Stańczyk siada i stwierdza, że dobrze zna polską
rzeczywistość: własne trwogi, brudy, zbrodnie. Przedstawia się
Dziennikarzowi jako błazen i oświadcza, że jest coraz mniej
dobrych błaznów w kraju. Naród zmienia się, gasną zamiary,
pochodnie trzymane w rękach hajduków. Kraj potrzebuje szeregu
błaznów, którzy obudziliby uśpione i zniewolone serca. Stańczyk
zarzuca, że Polacy wolą spać. Dziennikarz odpowiada, że okropne
dzieją się rzeczy, a to, co niegdyś było w narodzie wielkie, dziś
przepadło. Pozostało jedynie skrwawione serce, które męczy się
okrutnie i wini samo siebie. Stańczyk widzi łzy mężczyzny i
uznaje jego słowa za spowiedź z grzechów innych. Jest przekonany,
że następnego dnia Dziennikarz odzyska dobry humor, ponieważ mówi
o winach innych, a nie własnych. Dziennikarz wyjaśnia, że wina
ojca przechodzi na syna, a o błędach pamiętają wszyscy. Dla niego
śmierć jest ulgą. Błazen pyta, po co mu niepokoje tych, którzy
od dawna nie żyją. Uważa, że mężczyzna zbyt wiele uwagi
przywiązuje do śmierci. Pyta go, czy kiedykolwiek słyszał dźwięk
dzwonu Zygmunta. Stańczyk wspomina czasy, kiedy siedział u stóp
króla i razem z całym dworem obserwowali zawieszenie dzwonu w
wieży. Dziennikarz wyjaśnia, że dzwon Zygmunta dzwoni do dziś,
kiedy odbywają się ważne pogrzeby. Stańczyk oznajmia, że w
pękniętym sercu dzwonu można odnaleźć wyłącznie wstyd,
ponieważ jakieś fatum pędzi ludzi w przepaść. Dziennikarz mówi,
że społeczeństwo stało się próżne, ludzie uważają się za
nadludzi i nie dostrzegają małości pękniętego serca. Wolałby
już dożywać ostatnich dni niż patrzeć na ten pęd ku otchłani.
Pragnie, aby wszystko obróciło się w nicość. Stańczyk zarzuca
mu, że zwiastuje nieszczęście. Dziennikarz wyjaśnia, że tylko
nieszczęście mogłoby obudzić Polaków, by wydobyli z piersi
krzyk, należący do ich pokolenia. Błazen zarzuca mu, że gna na
oślep ku własnemu zniszczeniu, targając Świętość, którą
należy uszanować. Wręcza mężczyźnie błazeńską laskę.
Dziennikarz zarzuca mu, iż stał się jego złym Duchem i napełnił
jego serce goryczą. Stańczyk nakazuje mu rządzić.
Scena
8
Dziennikarz, Poeta
Dziennikarz
żali się, że każdy dzień niesie ze sobą kolejne trudy. Prosi
Młodość, która już minęła, aby wyrwała go z otchłani żalu.
Opowiada Poecie, iż przeszedł obok niego cień i pozostawił mu
laskę błazeńską. Mówi, że męczy się strasznie duchowymi
torturami. Wszystko wydaje mu się farsą: przyjaźń, litość,
miłość. Widzi obrazki, przedstawiające sceny z historii Polski,
słyszy narodową muzykę, lecz to jedynie drażni go i męczy.
Zastanawia się, czy Polacy mają prawo do życia, do czegokolwiek,
żyjąc w niewoli. Poeta stwierdza, że nastrój mężczyzny wynika z
muzyki, która sprawia, że wszystko denerwuje go. Dziennikarz
wyjaśnia, że jedyne, co działa mu na nerwy, to sieć, która więzi
jego duszę. Zarzuca Poecie, że chce go uśpić i znieczulić
słowami wierszy, które są maską pozorów. Poeta prosi, aby podał
mu rękę, lecz Dziennikarz wychodzi za próg.
Scena
9
Poeta, Rycerz
Poeta
dostrzega Rycerza, który powoli się wyłania z cienia. Zjawa chce
pochwycić go za rękę, każe wsiąść na konia, by przepadły
przekleństwo i męki. Chwyta mężczyznę na arkan, mówiąc, że
jest Mocą, która bierze go w niewolę. Poeta jest przerażony, każe
zjawie zniknąć. W oddali słychać gromy, które wstrząsają
domem. Rycerz pyta mężczyznę, czy wie, kim ma być i kim mógłby
być. Poeta mówi, że jego marzenia przybrały postać Rycerza. Duch
wyjaśnia, że przybył z zaświatów, przechodząc przez ogień i
zapach lochów. Jest dziełem Witolda, Zawiszy, Jagiełły, był
obecny podczas bitwy pod Grunwaldem. Nakazuje Poecie wziąć miecze,
zbroje i kopie z ofiarnego stosu, który został złożony po
zwycięskiej bitwie. Nadszedł czas, by rycerze przebudzili się
ponownie, tak jak on powstał z prochów. Poeta zaczyna płakać,
zdając sobie sprawę z tego, że na polu walki nie byłoby dla niego
miejsca. Spogląda na Rycerza i widzi, że pod przyłbicą nie ma nic
prócz pustki i prochu. Rycerz każe mu spojrzeć w jego twarz,
mówiąc, że mężczyzna powinien go rozpoznać. Chce, aby Poeta
podał mu rękę, lecz ten mówi, aby wziął jego duszę. Pod
przyłbicą dostrzega śmierć i noc.
Scena
10
Poeta, Pan Młody
Do
Poety zbliża się Pan Młody. Poeta mówi, że do tej pory był
niedołęgą, a jego dzieła były nic nie wartą mgłą. Teraz
słyszy więcej, nawet spadające w otchłań skały. Pan Młody nie
rozumie jego słów, sądząc, że Poeta ma zamiar pisać nowy
wiersz. Mężczyzna zaprzecza. Wyznaje, że zrozumiał, iż polskość
to wielka rzecz i należy odrzucić wszelką podłość. Należy
podjąć walkę i mieć nadzieję, że na czele stanie ktoś wielki.
Zamierza wezwać rodaków do walki, czuje, że płonie w nim ów
pożar i ma nadzieję, że nie zgaśnie następnego dnia.
Scena
11
Pan Młody, Hetman, Chór
Chór
zachęca Hetmana Branieckiego, aby nie żałował pieniędzy na
oczepiny. Mężczyzna odpowiada, że nie przywiązuje wagi do złota
i oddaje monety. Chór zarzuca mu, że brał pieniądze od Rosjan.
Hetman czuje, że pieniądze go palą, a diabły szarpią jego duszę.
Pan Młody przerażony, wykrzykuje imię Jezusa.
Scena
12
Pan Młody, Hetman
Hetman
mówi do Pana Młodego, że jakaś litościwa dusza przepędziła od
niego diabły, lecz nadal pali go rana. Nie odczuwa jednak żalu,
ponieważ drwi z tego. Od stu lat pędzi przez puszcze, ugory, czując
ogień palący jego wnętrzności. Mówi, że w chwili, kiedy
młodzieniec wykrzyknął imię Chrystusa, mógł przez chwilę
odetchnąć. Chce mu ofiarować złoto, które każdej nocy diabły
dosypują do niesionych przez niego niecek. Pan Młody mówi, że
zjawa zajmowała wysoką pozycję w państwie, choć była za życia
łotrem. To dzięki Hetmanowi Polacy znaleźli się w niewoli i nic
już nie jest w stanie im pomóc. Braniecki zarzuca mu, że ożenił
się z „chamską dziewką”. Uważa, że Polacy to hołota łasa
na złoto. Musiał więc „smalić cholewki do bękartów Carycy”.
Mówi, aby Pan Młody nie żałował Polski, ponieważ jest
szlachcicem. Młodzieniec przeklina go.
Scena
13
Pan Młody, Hetman, Chór
Hetman
żali się, że ścigają go psy i wygryzają mu serce. Chór zarzuca
mu, że zaprzedał ojczyznę. Zjawa wznosi okrzyk na cześć cara.
Chór nakazuje, aby złoto zalało mu usta i wydarto mu wnętrzności.
Hetman krzyczy, że psy piją jego krew i rozrywają mu ciało na
strzępy. Chór wzywa go do weselnego tańca. Braniecki po raz
kolejny wiwatuje na cześć cara, wykrzykując, że Czarty Moskale
żłopią krew.
Scena
14
Pan Młody, Dziad
Pan
Młody mówi, że na weselu pojawiło się wiele mar. Dziad pyta, po
co mu to było i czy panna młoda go urzekła. Młodzieniec dodaje,
że widział diabły, wlokące przed nim człowieka. Musi zaczerpnąć
powietrza i wychodzi.
Scena
15
Dziad, Upiór
Dziad
życzy odchodzącemu Panu Młodemu wszystkiego najlepszego. Obok
niego pojawia się Upiór. Przerażony Dziad dostrzega, że zjawa
jest cała we krwi. Upiór oznajmia, że chce bawić się na Weselu,
lecz najpierw musi umyć się. Dziad przepędza go. Upiór prosi, aby
podał mu wiadro wody. Przedstawia się jako Szela, a na weselu
zjawił się ponieważ przed laty był katem dla ojców biesiadników,
a teraz chce być swatem. Sądzi, że kiedy się obmyje z krwi, to
jedynie plama na czole mogłaby zdradzić, kim jest. Dziad każe iść
mu precz. Dostrzega krwawe plamy na podłodze. Upiór powtarza, że
zmyje z siebie ślady krwi i zacznie bawić się z weselnikami. Dziad
wzywa na pomoc Matkę Boską.
Scena
16
Kasper, Kasia, Jasiek
Jasiek
i Kasper flirtują z Kasią. Każdy stara się zachęcić dziewczynę,
aby podeszła do niego. Kasper mówi, że skoro Kasia podoba się
Jaśkowi, to powinien się z nią ożenić. Młodzian odpowiada, że
nie spieszy mu się do ślubu. Kasia prosi go, aby przyniósł wódki.
Jasiek odchodzi.
Scena
17
Kasper, Kasia
Kasia
wyznaje Kasprowi, że kazała iść Jaśkowi po wódkę dla żartu.
Młodzieniec zachęca dziewczynę, aby razem wyszli do ogrodu. Kasia
odpowiada, że jest rosa i całuje go. Po chwili zauważa, że
zgubiła gdzieś wstążkę, którą przewiązała spódnicę.
Scena
18
Kasper, Kasia, Nos
Do
Kaspra i Kasi podchodzi Nos. Podaje Kasprowi wódkę, prosząc o
pozwolenie na pocałowanie dziewczyny. Młodzieniec zgadza się, lecz
Kasia protestuje. Nos zachęca ją, aby dała mu całusa. Kiedy
dziewczyna nie godzi się na to, odchodzi. Kasper dostrzega, że
mężczyzna wypił całą butelkę wódki.
Scena
19
Panna Młoda, Pan Młody
Panna
Młoda żali się mężowi, że jest już zmęczona zabawą, ale
będzie dalej tańczyła, aby następnego dnia nie żałować. Chce,
by wszyscy bawili się na weselu, dopóki starczy pieczywa i kołaczy.
Pan Młody obiecuje jej, że będą szczęśliwi. Opowiada o dworku,
który wybudują, a wokół niego posadzi brzózki. Pannie Młodej
nie podoba się ten pomysł. Mówi, że brzozy szybko rosną i
zasłonią ściany. Młodzieniec dodaje, że wówczas będą siedzieć
wśród zieleni, w kwitnącym sadzie. Odchodzą, nucąc piosenkę.
Scena
20
Dziennikarz, Zosia
Dziennikarz
podchodzi do Zosi, która jest już zmęczona tańcami. Pyta
dziewczynę, czy chłopi jeszcze jej nie zbrzydli. Zosia zaprzecza,
dodając, że patrzy na różnych ludzi i usypia serce, które boli
ją, kiedy widzi poniewierane piękne i czułe rzeczy. Mówi, że
mężczyzna ma papier, na który może przelać swoje troski i bóle.
Dziewczyna mówi, że ojczyzna jest dla niej niczym chemia, a serce,
które się do czegoś przywiąże, jest jak dynamit. Dziennikarz
zachęca ją do tańca, który najwyraźniej czegoś ją nauczył.
Zosia dodaje, że nie byłaby żoną chłopa i nikt jej nie prosił
do ślubów, lecz w tej wiejskiej chacie jej taniec coś znaczy.
Mężczyzna wpatruje się w nią i stwierdza, że nie wierzy w tańce,
choć je lubi, ale wierzy w dziewczynę. Zosia pyta go, czy mu się
podoba. Dziennikarz odpowiada, że coś w tym jest.
Scena
21
Poeta, Rachel
Poeta
dostrzega Rachel i zaprasza ją do izby. Dziewczyna wyjaśnia mu, że
miała przeczucie, iż coś zaczęło się dziać na weselu.
Mężczyzna wyznaje, że noc sprawia, iż wszystko wydaje się być
innym, a on sam, widząc nadchodzącą Rachelę, miał wrażenie, że
zmierza ku niemu płomienne widziadło. Rachel opowiada, że
zawróciła w połowie drogi do domu, ponieważ przez ścieżkę
przeszła jakaś osoba. Poeta stwierdza, że to tylko ludowe baśnie.
Oboje przypatrują się wiatrowi, który szarpie drzewami w ogrodzie.
Mężczyzna mówi, że ktoś wyrwał krzew różany z chochołem.
Wyjaśnia, że oboje pragnęli poezji i na weselu zjawiły się różne
mary. Rachel przyznaje, że wyczuwa zmianę atmosfery, a wszyscy
zaczęli lubować się w polskości. Ta noc jest dla nich dziwna,
przepełniona Mocą i walczącymi potęgami. Jest przekonana, że po
tej nocy nieprzespanej będą mieli cudowne sny. Poeta zachęca ją,
aby poszli popatrzeć na weselników.
Scena
22
Gospodarz, Kuba
Kuba
oznajmia Gospodarzowi, że na podwórku pojawił się jakiś jeździec
na ogromnym koniu. Gospodarz każe, aby zaprowadzili zwierzę do
szopy. Kuba jest przekonany, że przybysz jest kimś ważnym. Jest
ubrany na czerwono, ma siwą brodę i lirę. Prosi Gospodarza, aby
wyszedł przed chatę. Gospodarz nakazuje poświecić latarką,
zaskoczony przybyciem nowego gościa.
Scena
23
Gospodarz, Gospodyni, Kuba
Gospodarz oznajmia Gospodyni, że przybył jakiś ważny gość.
Kobieta mówi, że ma dość już tańców. Dziwi ją niepewna mina
męża. Mężczyzna odpowiada, że to wesele tak go rozrzewniło.
Gospodyni prosi, aby powitał przybysza przed domem i tam z nim
rozmawiał.
Scena
24
Gospodarz, Wernyhora
Wernyhora
wita się z Gospodarzem. Mężczyzna prosi, aby usiadł i wyjaśnia,
że żona przebiera się w alkierzu, zaskoczona przybyciem
niespodziewanego gościa. Wernyhora zachęca, by Gospodarz usiadł
obok niego, ponieważ przyniósł wiele nowi i chce porozmawiać o
Przymierzu. Wyjaśnia, że przyjechał z daleka. Gospodarz dopytuje
się, kto zwabił przybysza w tak odległe strony o tak dziwnej
porze. Wernyhora oznajmia, że wybrał dom Gospodarza, gdyż
przebywają w nim ludzie o prostych sercach. Drogę wskazali mu mali
chłopcy. Gospodarz przypomina sobie, że malcy przybiegli z
wiadomością, że spotkali starca z brodą i lirą. Wernyhora mówi,
że dom gospodarza musi być szczęśliwi, gdyż jako prości i mali
ludzie nie zaznali wielkich krzywd. Gospodarz przyznaje mu rację,
wyjaśniając, że żniwa już zakończone, sady kwitną i rodzą
owoce. Chce przyprowadzić żonę, która na powitanie gościa stroi
się w alkierzu. Każe podać piwo, lecz Wernyhora powstrzymuje go,
mówiąc, że to osobliwa chwila. Chce porozmawiać z mężczyzną na
osobności. Gospodarz pyta go o nazwisko. Wernyhora dziwi się, że
nie został rozpoznany. Mężczyzna przygląda się jego twarzy,
dostrzegając w niej znajome rysy. Wernyhora pyta go, czy przypomina
sobie rzeź tak krwawą, że rzeki zabarwiły się na czerwono. Nadal
słyszy jęki umierających ludzi, przy których stał. Gospodarz
mówi, że to dawne czasy, których jęki zagłuszają weselni
grajkowie. Przybysz opowiada, że stał w łunie pożarów, siedząc
na siwym rumaku i czekał na znak od Boga. Gospodarz zastanawia się,
kogo ma przed sobą, a wtedy gość wyjawia swoje imię. Mężczyzna
mówi, że spodziewał się przybycia Wernyhory. Zjawa mówi, że
przyniósł ze sobą Rozkaz-Słowo. Gospodarz odpowiada, że już
dawno czekał na takie wezwanie.
Wernyhora chce
porozmawiać o Przymierzu. Pragnie przekazać trzy zlecenia. Po
pierwsze Gospodarz ma o świcie rozesłać wici, wzywające chłopów
do zebrania się przed kościołem. Kiedy wszyscy zbiorą się, ma
nakazać im ciszę, aby usłyszeli tętent od krakowskiego gościńca.
Gospodarz jest zaskoczony wyróżnieniem, jakie go spotkało.
Zapewnia Wernyhorę, że będzie gotów o świcie. Cieszy się, że
duch wypowiedział głośno to, o czym on myślał w tajemnicy. Gość
wyjaśnia, że świadomie wybrał dworek Gospodarza i mówi o
tysiącach koni ze złotymi podkowami, których dźwięk słychać w
wichrze i deszczu. Wyjawia, że ten, kto pierwszy zjawi się w
Warszawie na sejmie, zbawi Polaków. Słowa te zaskakują Gospodarza.
Wernyhora podaje mu złoty róg, którego dźwięk może powołać
chór. Powtarza, że mężczyzna ma rozesłać wici i zebrać ludzi
pod kościołem. Nie mają nic radzić, tylko stanąć w ciszy.
Scena
25
Gospodarz, Gospodyni
Gospodarz
zwierza się żonie, że usłyszał wiele dziwnych rzeczy, których
nie jest w stanie zrozumieć. Wyjawia jej imię przybysza i prosi,
aby dochowała tajemnicy. Zaczyna przygotowywać się do wyjścia,
bierze broń i szablę. Gospodyni dopytuje się, gdzie się wybiera.
Sądzi, że mąż jest chory i próbuje go powstrzymać. Mężczyzna
jest przekonany, że nadeszła ważna chwila i od tej pory zaczną
żyć. Mówi, że dał słowo Wernyhorze i urzekła go jego siła –
duch narodu. Gospodyni sądzi, że jest pijany.
Scena
26
Gospodarz, Jasiek
Gospodarz
przyzywa do siebie Jaśka. Każe mu siodłać konia i ruszyć w
cztery strony, aby zwołać chłopów. Jasiek początkowo obawia się,
że zgubi drogę, lecz Gospodarz nalega, mówiąc, że chłopi muszą
zebrać się z bronią przed kaplicą. Jasiek uważa mężczyznę za
dobrego wojaka i uważa, że to dobry znak. Gospodarz upomina go, by
dochował tajemnicy. Wręcza młodzianowi róg, który dostał od
Wernyhory. Nakazuje, aby powiesił go sobie na szyi i nie schylał
się po nic. Nalega, aby Jasiek wrócił nim zapieje trzeci kur i
zadął w róg, a wówczas w ludziach obudzi się Duch walki. Prosi,
aby chłopak nie zgubił instrumentu, bo jest zesłany im przez Boga,
a bez jego dźwięku wszystko przepadnie. Jasiek wybiega i po chwili
wraca po czapkę z pawimi piórami, którą zgubił.
Scena
27
Gospodarz, Staszek
Do
Gospodarza podchodzi Staszek. Pyta, czy mężczyzna zauważył, że
po odjeździe starego pana zaczęła się wichura. Gospodarz dopytuje
się, czy to Staszek przyprowadził Wernyhorę. Młodzian wyjaśnia,
że starzec zrobił na nim ogromne wrażenie – był uprany w
czerwone szaty, na wąsach miał złote iskry i dosiadał siwego
konia. Kiedy koń poruszył ogonem, osmalił twarz Kubie. Obaj
musieli przytrzymać zwierzę, aby starzec mógł na niego wsiąść.
Gospodarz zauważa, że północ już minęła. Staszek podaje mu
złotą podkowę, którą koń Wernyhory zgubił w błocie. Gospodarz
traktuje przedmiot jako oczywisty znak, poświadczający odwiedziny
niezwykłego gościa.
Scena
28
Gospodarz, Gospodyni, Staszek
Gospodarz
pokazuje żonie podkowę. Kobieta zachwyca się misterną robotę.
Gospodarz każe zwołać ludzi, by pokazać im, co znalazł.
Scena
29
Gospodarz,
Gospodyni
Gospodyni przekonuje męża, że nie powinien chwalić
się znaleziskiem, ponieważ należy własne szczęście szanować.
Mężczyzna każe jej wrzucić podkowę do skrzyni, mówiąc, że nie
wie, czy to dar Niebios czy Piekieł. Kobieta jest przestraszona, nie
rozumie jego słów. Gospodarz wyjaśnia, że cały świat jest
zaczarowany, skryty pod podłą maską podziałów społecznych.
Dodaje, że wół pracuje na roli, a świnia w ganku. Gospodyni
sądzi, że mąż jest pijany i każe mu się położyć. Gospodarz
wyrywa się jej, wyjaśniając, że musi jechać, ponieważ
przysięgał na własną duszę. Kobieta krzyczy, przerażona.
Scena
30
Gospodarz, Gospodyni, Goście z miasta
Zbiegają
się goście weselni, dopytując się, co zaszło. Gospodyni
wyjaśnia, że mąż szaleje. Gospodarz mówi, że goście wynudzili
się w mieście i zachciało im się wyjazdu na wieś. Dla niego
zachowują się fałszywie. Niegdyś rwali się do szabli i do miski,
dziś nie ma już na co czekać. Wyraża swoją litość dla nich i
spluwa.
AKT
TRZECI
Scena 1
Gospodarz
Po
izbie chodzi Gospodarz, zamykając drzwi, które ktoś otwiera z
zewnątrz. Wreszcie, zmęczony, siada na krześle i zapada w
drzemkę.
Scena
2
Gospodarz, Poeta, Nos, Pan Młody, Gospodyni, Panna Młoda
Do
Gospodarza podchodzą Poeta, Nos, Panna Młoda, Pan Młody i
Gospodyni. Poeta stwierdza, że mężczyzna jest pijany. Gospodarz
odpowiada, że powinien mieć „polski łeb” i do szabli i do
szklanki, lecz zasnął. Nos mówi, że czuje dziwne rwanie pod
sercem, jakby coś miało się wydarzyć, coś, co ma związek z
mieczem. Poeta przekonuje innych, aby położyli go spać, lecz ten
wyrywa im się. Nos ma wrażenie, że znalazł się w lesie, a drzewa
uciekają przed nim. Jest wszystkim znudzony. Poeta uznaje, że to
ciekawa rzecz, a Gospodarz dodaje, że wszystko jest zawsze
interesujące. Nos prosi, aby podali mu wino i Poeta spełnia jego
życzenie.
Nos wznosi wiwat na cześć sztuki i
dodaje, że życie nie jest nic warte i należy znosić Fatum, próżny
trzos, śniąc o Wielkościach. Gospodarz pyta go, gdzie się tak
spił, ponieważ dopiero zaczął się drugi dzień wesela, a Nos
jest już całkowicie pijany. Mężczyzna wyjaśnia, że chciał w
ten sposób wtopić się w tłum, zmuszając się do prostoty, lecz
poczuł jedynie niepokój w sercu. Gospodarz cicho mówi, że żyć z
pustką w duszy to prawdziwe męczeństwo. Nos tłumaczy, że pije,
bo musi, wtedy dopiero czuje serce w piersiach i rozumie wiele
rzeczy. Poeta nakazuje mu się przespać. Nos opowiada, że tańczył
z Morawianką, gdyż nikt nie chciał jej prosić do tańca i okazał
jej litość. Gospodarz, majacząc, mówi, że widzi drogę, którą
jedzie wielki pan. Gospodyni zachęca go, aby się położył do
łóżka, lecz mężczyzna woli zostać w fotelu. Nos układa się na
sofie. Mówi do Pana Młodego, że całował Morawiankę i napił się
wina, które go tak rozmarzyło, że chciał ponownie pocałować
dziewczynę, lecz runął jak głaz. Pan Młody żartuje, że
najpierw powinien całować, a dopiero później pić. Panna Młoda
prosi, aby pozwolili mężczyznom wyspać się. Poeta stwierdza, że
sen to dziwny stan duszy. Nos oznajmia, że pragnie zasnąć. Pan
Młody zauważa, że mężczyzna jest zlany potem. Poeta proponuje,
aby przebrać go w inne odzienie. Nos mówi, że po nich przyjdą
inni. Gospodarz pragnie spokoju. Obaj zasypiają.
Scena
3
Czepiec, Muzykant
Muzykant
wprowadza pijanego Czepca. Czepiec oskarża go, że wziął pieniądze
za granie i wygraża się, że pobije muzykantów, jeśli nie zaczną
grać. Muzykant odpowiada, że grali już za pieniądze, które od
niego dostali, a teraz powinni tańczyć pozostali goście. Czepiec z
uporem powtarza, że powinni grać dla niego.
Scena
4
Czepiec, Czepcowa
Czepcowa
usiłuje powstrzymać pijanego męża, które chce bić muzykantów.
Chce, aby mężczyzna poszedł do domu. Czepiec każe jej
odejść.
Scena
5
Czepcowa, Gospodyni
Czepcowa
mówi do Gospodyni, że z weselem jest wiele zachodu, a kobieta
stwierdza, że młodzi powinni teraz się bawić. Czepcowa przyznaje
jej rację, dodając, że człowiek, kiedy jest młody, to potrafi
się radować, a później wyłącznie narzeka. Chwali przyjęcie,
choć państwo z miasta jedynie patrzą i ziewają.
Scena
6
Rachel, Poeta
Rachel
wyznaje Poecie, że jest mu oddana, lecz ani on się do niej nie
zbliża, ani ona nie potrafi przełamać swojej nieśmiałości.
Mężczyzna zarzuca jej, że przez cały czas stoi na wietrze.
Dziewczyna wyjaśnia, że może obserwować wszystko. Niedługo
goście rozejdą się i zapomną o sobie. Również Poeta zapomni o
niej, a kiedy ona oprzytomnieje, będzie marzyć i smucić się.
Poeta odpowiada, że powinna być zadowolona ze smutku, ponieważ
smutek to jednocześnie piękno. Dziewczyna pyta, co będzie jeśli
smutek zamieni się w żal. Mężczyzna stwierdza, że wówczas
wyjdzie do ogrodu, zastanowi się, jak się ubrać i uda się na bal
lub na koncert, gdzie będzie mogła go spotkać. Rachel zastanawia
się, po cóż jej będzie żal, a mężczyzna wyjaśnia, że to
uczucie zostanie opisane w literaturze. Dziewczyna pyta go, co stanie
się z muzyką w jej sercu, która jest szczerą miłością do
niego. Poeta odpowiada, że to uczucie najszczerzej zostanie oddane w
wierszu.
Scena
7
Haneczka, Pan Młody
Haneczka
dziękuje Panu Młodemu za taniec. Opowiada, że muzyka sprawiła, iż
chciała pocałować drużbę. Pan Młody nazywa ją dzieckiem, a
dziewczyna dodaje, że oni przecież nie całują się jak dzieci.
Młodzieniec odpowiada, że jemu, jako poecie, to przystoi, ponieważ
inaczej rozumie pocałunek. Haneczka wyjaśnia, że chce dać upust
czułości dla Krakusów. Pan Młody zgadza się na to, lecz nie
pozwala jej całować się z drużbami, ponieważ są na to za głupi.
Dziewczyna mówi, że całus nie jest żadną stratą.
Scena
8
Poeta, Maryna
Poeta
podchodzi do Maryny, zadowolony, że dziewczyna stoi sama. Maryna
odpowiada, że pięknieje w samotności. Pyta go, czy już
upoetyzował wesele, dom i gości. Mężczyzna potwierdza jej
przypuszczenia. Dziewczyna stwierdza, że dzięki temu stał się
szczęśliwy. Uważa, że nad tymi, którzy nie są poetami, pojawia
się jakaś kaskada czułości. Poeta stwierdza, że być może
dzięki nieprzespanej nocy stali się oni aniołami. Niedługo
odjedzie z domu weselnego i wszystko się skończy. Wyjawia, że
przysłuchiwała się rozmowom chłopów o Polsce, którzy
twierdzili, że nie trzeba się dawać i jakoś żyć. Uwierzyła, że
te słowa są szczere i rozsądne. Poeta odpowiada, że nie ma co
myśleć i skarżyć się na niedolę. Maryna przyznaje mu
rację.
Stwierdza jednak, że zauważyła pewną
przemianę w polskiej naturze. Poeta mówi, że on również czuje
się przemieniony, choć nadal nie wierzy sobie i skrywa przed samym
sobą jakąś tajemnicę. Poznał wiele podłości i głupoty,
zawracał już z wielu dróg, lecz wszędzie czuje poetycki nastrój,
który, przepełniony smutkiem, podłością i mgłami, ciąży mu.
Ma wrażenie, że gdzieś w górze słyszał płacz. Maryna sądzi,
że coś mu dolega i radzi, aby ochłonął na dworze. Mężczyzna
odpowiada, że w sadzie otacza go ponurość zrodzona z ogromnych
drzew. Boli go myśl, że działają na niego dwie przeciwstawne siły
– jedna wiąże go do roli, inna go odrywa, jedna rozwija mu
skrzydła, inna je pęta. Maryna uznaje, że Poeta nad wszystkim się
rozczula.
Scena
9
Czepiec, Kuba
Czepiec
przestrzega Kubę, aby nie kręcił się w pobliżu starszeństwa.
Chłopak odpowiada, że coś wie i chętnie zdradzi tajemnicę.
Wskazuje na Gospodarza i mówi, że wójt ma iść z nim na Moskali.
Opowiada o wizycie Wernyhory, o Jaśku, który pojechał zwoływać
chłopów. Czepiec pyta, czy ktoś jeszcze widział dziwnego gościa,
lecz Kuba zaprzecza. Kiedy Czepiec mu nie wierzy, mówi o złotej
podkowie, którą Gospodyni schowała do skrzyni. Czepiec stwierdza,
że kobieta postąpiła jak dobra gospodyni. Rozumie, że muszą
pójść za Gospodarzem. Wychodzi razem z Kubą.
Scena
10
Czepiec, Dziad
Czepiec
w drzwiach spotyka wchodzącego do izby Dziada. Dziad ostrzega go i
prosi o zmiłowanie. Słyszał rozmowy chłopów, którzy chcą
chwytać za broń. Widział Jaśka, który pukał w okna chat we wsi.
Czepiec odpowiada, że stanie się to, co ma się stać. Zastanawia
się, gdzie wtedy był. Dziad odpowiada, że wówczas pił.
Scena
11
Czepiec, Gospodyni
Gospodyni
mówi do Czepca, że jej mąż śpi. Wcześniej zachowywał się
dziwnie, wymyślał różne rzeczy. Czepiec dopytuje się, co
Gospodarz robił. Kobieta odpowiada, że nie rozumiała, co się
działo. Mąż chciał się gdzieś wybierać, kogoś bić. Pyta
Czepca, czy chciał jechać z Gospodarzem. Mężczyzna dopytuje, czy
Gospodarz mówił coś więcej. Kobieta przyznaje, że nie
wie.
Scena
12
Radczyni, Dziennikarz
Radczyni
dziwi się, że Dziennikarz, zawsze zajęty pracą, przybył na
Wesele. Mężczyzna odpowiada, że jest zadowolony, ponieważ
oderwało go to od głupstw. Kobieta jest zaskoczona faktem, że
Dziennikarz tak niemile wypowiada się o swojej, jej zdaniem,
poważnej pracy. Mężczyzna uważa, że nie ma poważnych rzeczy, a
wszystko jest prowizoryczne: przekonania, teorie, opinie. Bywa w
towarzystwie wiele, lecz wynika to przede wszystkim z nudy. Również
na weselu pojawił się z nudy i ze zdziwieniem stwierdził, że jest
mu tu dobrze.
Scena
13
Radczyni, Panna Młoda
Radczyni
pyta Panny Młodej, jak młoda para będzie żyła po ślubie.
Dziewczyna odpowiada, że jeszcze nie rozmawiała o tym z mężem.
Radczyni stwierdza, że jej uroda może załagodzić wiele trudności,
lecz nie sprawi, że Pan Młody – człowiek wykształcony, będzie
miał o czym rozmawiać z dziewczyną, która nie ukończyła szkół.
Panna Młoda uważa, że jeśli nie będzie miał jej nic do
powodzenia, to nie będą rozmawiali nadaremnie.
Scena
14
Panna Młoda, Marysia
Marysia
uważa, że Panna Młoda będzie żałowała życia, jakie wiodła
przed ślubem. Będzie jej brakowało domu rodzinnego, sióstr,
pracy, ogarnie ją tęsknota za ojcem i miejscami, w których
dorastała. Panna Młoda odpowiada, że to mała szkoda, więc krótki
żal. Marysia jest jednak przekonana, że dusza siostry zostanie przy
nich, a w domu męża będzie samotna i smutna.
Scena
15
Marysia,
Ojciec
Marysia mówi do Ojca, że najwyraźniej jest zadowolony
z wesela. Mężczyzna odpowiada, że są to dni radości, a później
nie będzie już mógł ingerować w życie nowożeńców. Marysia
prosi ojca o pomoc w spłacie gruntów, lecz ten mówi, że nie jest
bogaty. Wówczas kobieta dopytuje się, czy wolałby, aby wyszła za
mąż za bogatego pana, który przed laty starał się o jej rękę.
Ojciec przypomina jej, że wolał tego młodzieńca, który zmarł, a
ona wyszła za swata, Wojtka. Marysia przyznaje, że pokochała
swata, lecz w dniu ślubu siostry przypomniała sobie dawnego
ukochanego, którego poznała na weselu Hanusi. Wyjaśnia ojcu, że
jej mąż śpi, lecz pozwolił jej zostać na zabawie. Widok
tańczących par obudził w niej wspomnienia z dnia, w którym
przyszli do niej swaci, a ona była zakochana. Ojciec radzi, aby
przyłączyła się do tańczących druhen. Nagle dostrzega łzy w
oczach córki.
Scena
16
Poeta, Panna Młoda
Panna
Młoda opowiada Poecie swój sen. Śniło się jej, że jedzie w
złotej karocie i widzi diabła. Prosi, aby nie szydził z jej
wyobraźni, ani nie mówił o tym nikomu. Poeta wyjaśnia jej, że są
tacy ludzie, którzy sowicie płacą za takie bajanie. Dziewczyna
żali się, że była zmęczona tańcami i przysnęła. Diabeł ze
snu wiózł ją do Polski. Zaintrygowana, pyta Poetę, gdzie jest
Polska. W odpowiedzi słyszy, że nawet jeśliby zjeździła cały
świat, to nie znalazłaby tego kraju. Poeta każe jej przyłożyć
rękę do serca i dodaje, że to właśnie jest Polska.
Scena
17
Pan Młody, Poeta
Pan
Młody mówi Poecie, że na długo zapamięta tę nieprzespaną noc.
Żali się, że poczuł jakiś strach przed prozą fantastycznego
świata i świadomością, że pewnego dnia to, co teraz żyje,
zniknie. Poeta jest w zupełnie innym nastroju – wiatr, wiejący
tej nocy, uwznioślił jego przemyślenia. Pan Młody odpowiada, że
woli spokój normalnego życia, zapach kwitnących drzew w sadzie i
kwiatów na łące. Pragnie spokoju, a jeśli usłyszy jakikolwiek
hałas, niech to będzie brzęczenie pszczół i much.
Scena
18
Pan Młody, Poeta, Czepiec
Do
Pana Młodego i Poety podchodzi Czepiec. Jest ubrany w kożuch, a w
dłoni dzierży kosę. Pan Młody dostrzega, że kosa jest postawiona
i naostrzona. Pyta, co się wydarzy. Czepiec wyjaśnia, że nie
wiedzą, co nastąpi. Jego słowa intrygują mężczyzn. Czepiec
nazywa Pana Młodego ślepcem i dodaje, że kosa jest ważna. Poeta
sądzi, że jego brat potrzebował kosy do obrazu i każe postawić
ją w kącie. Czepiec odpowiada, że obrazy już się skończyły, a
panów interesują tylko płótna. Pan Młody stwierdza, że
mężczyzna ma butną minę. Czepiec odpowiada, że nie rozumieją
się i na nic zda się ich rozmowa. Poeta dodaje, że „oni
do Sasa, a chłopi do lasa”.
Scena
19
Pan Młody, Poeta, Czepiec, Gospodarz
Czepiec
budzi śpiącego Gospodarza, przypominając, że pora już wstać, by
wypełnić nakaz Wernyhory. Rozbudzony mężczyzna przywołuje
Hanusię, lecz Czepiec uspokaja go. Gospodarz ze zdziwieniem
dostrzega kosę. Czepiec zarzuca mu, że śpi, kiedy we wsi zbierają
się chłopi, czekając na rozkazy. Gospodarz nie rozumie jego słów.
Czepiec wyjaśnia, że słyszał, iż mężczyzna otrzymał ważny
rozkaz i zobowiązał się go wypełnić. Przypomina, że chłopi
czekają na niego przy studni. Gospodarz próbuje sobie wszystko
przypomnieć. Pyta o jakiś znak. Czepiec grozi, że jeśli panowie
nie pójdą z nimi, to chłopi ruszą na nich z kosami. Pan Młody
usiłuje uspokoić Czepca, mówiąc, że nie nadszedł czas na
przelewanie krwi. Czepiec przypomina Gospodarzowi o tym, co mówił o
sile Polaków i że kiedyś nadejdzie dzień, w którym ta moc się
obudzi. Zwraca się do Pana Młodego, oskarżając go, że skupia się
wyłącznie na książkach i poezji. Poeta stwierdza, że przecież
to nic złego, bo nic się nie dzieje. Czepiec zauważa, że dnieje.
Poeta i Pan Młody zachwycają się rosą na liściach. Czepiec
zarzuca Panu Młodemu, że dostrzega rosę i inneświecidła,
a nie zwraca uwagi na to, kim są chłopi, którzy stoją gotowi z
kosami. Gospodarz przypomina sobie, że ktoś już mówił mu o
zebraniu się chłopów. Czepiec przypomina mu wizytę Wernyhory.
Poeta i Pan Młody poświadczają, że w nocy słyszeli dźwięki
liry. Dodaje, że panowie mówią jedynie o majakach. Prosi, aby
wyjrzeli na krakowski gościniec. Poeta wychodzi na zewnątrz.
Scena
20
Pan Młody, Czepiec, Gospodarz
Pan
Młody usiłuje uspokoić rozgniewanego Czepca. Mężczyzna
odpowiada, że słychać już śpiewy zbierających się chłopów.
Młodzieniec stwierdza, że to jedynie marzenia Czepca. Czepiec każe
mu wyjść na zewnątrz. Pan Młody wybiega, zdziwiony.
Scena
21
Gospodarz, Czepiec
Gospodarz
zarzuca Czepcowi, że jest pijany. Rozgniewany mężczyzna wzywa
chłopów. Do izby wchodzi dwóch parobków z nastawionymi kosami.
Jednym z nich jest Kasper, ubrany w strój drużby.
Scena
22
Gospodarz, Czepiec, Parobcy
Gospodarz
każe zamknąć drzwi i dopytuje się, co się dzieje. Czepiec pyta,
kto odwiedził go w nocy. Mężczyzna usiłuje sobie coś
przypomnieć, lecz ma w głowie jedynie chaotyczne myśli.
Scena
23
Pan Młody
W
drzwiach pojawia się Pan Młody z informacją, że przeleciało
stado białych gołębi. Woła żonę, lecz Kasper powstrzymuje go,
wyjaśniając, że zaczynają się tu dziać ważne sprawy.
Scena
24
Panna Młoda
Do
izby wchodzi Panna Młoda, odpychając Kaspra. Jest zagniewana, że
młodzieniec nie chciał jej wpuścić do środka. Pan Młody pyta
ją, co się stało. Kasper radzi, aby poszła spać z mężem.
Dziewczyna odpowiada, że wszyscy są niewyspani.
Scena
25
Poeta
Do
pomieszczenia wbiega Poeta. Opowiada, że z pola zerwało się stado
wron. Wszyscy obserwują chmury, które przybierają kształt
tronu.
Scena
26
Gospodyni
Wchodzi
Gospodyni, mówiąc, że pod Krakowem stoi jakieś wojsko. Poeta
wychodzi z nią, pragnąc to ujrzeć.
Scena
27
Pan Młody, Panna Młoda
Panna
Młoda ciągnie za sobą męża, chcąc mu pokazać znaki, jakie
sobie dają ludzie. Młodzieniec zaciekawiony, wybiega za nią.
Scena
28
Poeta
Pojawia
się Poeta, opowiadając o wrzawie, jaką usłyszał. Z dala
dobiegają śpiewy, a to, co udało mu się wypatrzyć, nagle
znikało.
Scena
29
Pan Młody
Wraca
Pan Młody z wiadomością, że zorza przybrała kształt krwawego
sznura, który unosił się nad Krakowem.
Scena
30
Panna Młoda
Wbiega
Panna Młoda. Opowiada o ogromnym kruku,
który przysiadł na ganku, potem wzbił się w powietrze i
zniknął.
Scena
31
Gospodyni
Pojawia
się wzburzona Gospodyni. Nie rozumie, co się dzieje i dlaczego
chłopi chwycili za kosy. Prosi Czepca, aby wyszedł do sieni. Kasper
mówi, że nadchodzi coraz więcej chłopów.
Scena
32
Nadchodzą
chłopi
z kosami,
ubrani jak do drogi. Gospodyni jest przerażona. Czepiec każe jej
odejść. Gospodarz uświadamia sobie, że muszą iść, lecz nadal
nie pamięta o rozmowie z Wernyhorą. Pan Młody mówi do żony, że
zapowiada się piękny poranek. Poeta opowiada Gospodarzowi, że w
nocy ujrzał ducha w czarnej zbroi. Gospodarz pyta się go, czy to
prawda, że ludzie słyszą jakiś śpiew. Zastanawia się, kto mówił
mu o wytężaniu słuchu.
Scena
33
Zosia, Haneczka
Wbiegają
Haneczka i Zosia. Hania opowiada Panu Młodemu o dziwnych zjawiskach
na niebie. Widziała na chmurach dwóch rycerzy i konne gonitwy. Pan
Młody jest przekonany, że człowiek z każdej rzeczy potrafi wysnuć
znaczące wnioski i zjawiska, o których słyszy, graniczą z
obłędem. Haneczka zachwyca się kosą Czepca, którą mógłby ciąć
obłoki. Prosi, aby mężczyzna pozwolił jej potrzymać narzędzie.
Gospodarz przypomina sobie wizytę starca z siwą brodą, a Staszek
potwierdza jego słowa. Po chwili mężczyzna uświadamia sobie, że
odwiedził goWernyhora.
Przypomina sobie rozkaz rozesłania wici. Poeta spogląda na
kosynierów, zaskoczony. Czepiec wyjaśnia, że o wszystkim
dowiedział się od Kuby i Staszka. Gospodarz powtarza rozkaz
Wernyhory. Gospodyni spogląda przez okno i widzi gromadę chłopów,
zebranych pod Krakowem. W oddali słyszą tętent końskich kopyt.
Gospodarz jest przekonany, że to Wernyhora. Gospodyni zauważa, że
ludzie klękają.
Gospodarz każe pokłonić się przybyszowi, który ma przyjechać z
Archaniołem, a na zamku czeka na nich Królowa z Częstochowy.
Wszyscy wytężają słuch. Poeta słyszy opadające liście z drzew
i wrony. Po chwili słyszą tętent końskich kopyt. Zebrani w izbie
przygotowują się na powitanie gościa. Są wyraźnie
podekscytowani. W ciszy pochylają się ku drzwiom i oknu. Gospodarz
ma nadzieję, że to Wernyhora nadjeżdża. Jest przekonany, że tej
nocy wydarzyło się coś ważnego, co obudzi Polaków. Widzą postać
na koniu. Hania jest przekonana, że to Archanioł.
Ktoś wbiega do chaty i w drzwiach staje Jasiek.
Scena
34
Jasiek, Chochoł
Zaskoczony
Jasiek dostrzega zebranych w izbie. Woła do nich, lecz oni stoją
jak zaklęci, nieruchomo i w milczeniu. Jasiek przypomina sobie, że
miał zadąć w róg. Szuka przedmiotu na piersiach, lecz zauważa,
że został tylko sznur. Za Jaśkiem wchodzi do izby słomiany
Chochoł.
Scena
35
Chochoł
mówi Jaśkowi, że zgubił
róg w
chwili, kiedy schylił się, aby podnieść czapkę z pawimi piórami.
Młodzian na nadzieję, że odnajdzie zgubę przy figurze, lecz
Chochoł dodaje, że ktoś tam stał. Jasiek wybiega z izby. Tuż za
nim podąża Chochoł. Pozostali stoją nadal nieruchomo. Izbę
rozświetla niebieskie Światło. Jasiek wraca do pomieszczenia. Jest
przerażony, rozgląda się wokół.
Scena
36
Jasiek
mówi, że nadszedł ranek i należy zająć się obowiązkami
gospodarskimi, lecz wszyscy stoją jakby we śnie. Zastanawia się,
gdzie zgubił złoty róg.
Scena
37
Do
izby wchodzi za Jaśkiem Chochoł. Chochoł wyjaśnia, że zebranych
ogarnął Lęk
i Strach,
ponieważ w oddali usłyszeli głos Ducha, a nad nimi swe skrzydła
rozpiął Los.
Jasiek dostrzega, że wszyscy mają blade lica i spływa z nich pot.
Zastanawia się, jak mógłby uwolnić ich od tej męki.Chochoł
radzi, aby wyjął im kosy z rąk, a nad czołami nakreślił kółko.
Ma też podać skrzypce.
Jasiek uczynił to i rzucił kosy w kąt, za piec. Chochoł radzi, by
wysypał proch z broni i nakreślił krąg na podłodze. Zaczyna
grać, a zebrani tańczą. Jasiek cieszy się, że czar prysnął.
Chochoł gra na patykach, a dźwięki weselnej muzyki rozlegają się
coraz głośniej. Jasiek dziwi się, że tyle partańczy.
Po chwili zauważa, że zgubił gdzieś swoją czapkę z pawimi
piórami. Martwi się, ponieważ jest drużbą. Chochoł śpiewa, że
cham miał złoty róg i czapkę z piór, a teraz został mu się
tylko sznur. Słychać pianie koguta. Jasiek przytomnieje i wzywa
zebranych do chwycenia za broń. Pary tańczą wokół niego,
oszołomione muzyką Chochoła. Jasiek zauważa, że tańczący nie
słyszą go. Jest zrozpaczony, próbuje powstrzymać tańczące pary.
Kogut ponownie pieje, a Chochoł
śpiewa swoją pieśń.