BIULETYN INFORMACYJNY FANATYKÓW GÓRNIKA WAŁBRZYCH NR 19 (47) 2004
Witam wszystkich w nowym numerze „Torcidy”. Znowu zmiany. Tym razem redaktora gazetki (kurwa te zmiany w końcu nas wykończą). Teraz ja będę się zajmował opisywaniem naszych wojaży po IV lidze a także meczach kadry itp. Mam zamiar wydawać gazetkę co dwa tygodnie, czyli na każdym meczu u siebie, lecz jeżeli nie będzie o czym pisać to może się trochę przeciągnąć. Trochę jeżdżę wiec będę miał info na bieżąco. Nie uwzględniam żadnych uwag pod względem opisów, ponieważ jeżeli komuś się nie podoba to niech sam opisuje te wszystkie pierdoły. W dzisiejszym numerze przeczytacie o moim wyjeździe na kadrę do Płocka, Chorzowa, a także kilka naszych wojaży. W następnej gazetce uzupełnię opis kadry w Bydgoszczy. Życzę miłej lektury.
31.03.2004r
POLSKA-USA(Płock)
Mając "miśka" nie można za bardzo pojeździć na reprezentacje za granicę, więc postanowiłem, chociaż zaliczyć kilka meczy w Polsce. Skręciłem sobie terminarz wszystkich meczy i szykowałem fundusze (jak się później okazało zrobiłem bardzo dobrze). Na ten mecz umawiałem się jeszcze z innymi kolesiami z Górnika, ale ostatecznie się nie zgadaliśmy. W swoją podróż wyruszyłem o godzinie 8 rano a na miejscu miałem być około 18:30. Po zakupieniu napojów wyskokowych i biletu, który był niezbędny w takiej wycieczce(do końca jechałem sam) ruszyłem "w Polskę". Jeszcze w Wałbrzychu spotkałem jednego z wałbrzyskich hools, który jechał do szpitala do Wrocka, gdzie miałem przesiadkę. Kilka stacji za Wrocławiem byłem już bardzo wcięty i postanowiłem dać sobie na wstrzymanie, ponieważ miałem jeszcze przesiadkę w Łodzi Kaliskiej (zero miejscowych) i w Kutnie. Droga zajęła mi bagatela ponad 12 godzin. Po dojechaniu na miejsce (2 godziny do meczu) chciałem zorientować się jak daleko leży stadion od dworca (każdy napotkany przechodzień mówił, że 200m), więc postanowiłem tam pobiec:). Zajęło mi to około 15 min (ładne mi 200 m). Po dojściu pod stadion udaję się do kasy biletowej w celu zakupienia bilet. Jak się okazuje są tylko za 30 i 50 zł. Biorę ten pierwszy i siadam na sektorze "D"-naprzeciwko kamer. Od razu rozwieszam naszą flagę "Wałbrzych Polska" zaznaczając tym samym swoją obecność. Po chwili podchodzi do mnie jeden gość z Kotwicy Kołobrzeg, z którym trochę gadamy. Na tym meczu obecny był Górski. Na stadionie obecni byli także: Górnik Zabrze 20-25 osób (chuligańską ekipą), Jeziorak Iława w kilka osób, którzy się nie ujawniają, Oława w kilku i oczywiście miejscowi około 60-70 dobrej załogi, widziałem także HUSARIĘ (4-5 osób). Na tym meczu kontynuowany jest protest przeciwko trąbkom -w czasie meczu dało się usłyszeć tylko ze 3. Na moim sektorze siedzą same muły i śpiewają jakieś głupoty np. "Adam Małysz Mistrzem...". Były także dobre teksty typu "KKK”:). W drugiej połowie idąc po coś do szamki zaczepiają mnie chuligani Górnika Zabrze i pytają się skąd jestem. Mówię im, że jestem z Górnika i zamieniamy kilka zdań. Czekali podobno na jakąś zorganizowaną ekipę "ŚWL", których się jednak nie doczekali. Ponieważ nie mam dobrego połączenia powrotnego postanawiam zerwać się w 60 minucie meczu i udaję się na pociąg. Pierwszy pociąg dowozi mnie tylko do Kutna, gdzie muszę czekać na pociąg do Poznania. Kiedy wreszcie wjechał ładuję się do niego i dojeżdżam do Poznania. Tam jeszcze tylko 3 godziny i już mam pociąg do Wrocka. We Wrocku także czekam, tylko, że tym razem tylko:) dwie godziny. Po godzinie 11 jestem w końcu w Wałbrzychu. Cała podróż zajęła mi około 27 godzin i była chyba najgorszą od pamiętnego wyjazdu do Zielonej Góry. Ogólnie mówiąc wyjazd chujowy -wydałem na niego 170 zł(kurwa za tą kasę mógłbym pojechać do Austrii!!!). Mam nadzieje, że POLSKA-Irlandia będzie trochę lepszym wyjazdem. Zastanawiam się nad tym, dlaczego nie było żadnej zorganizowanej załogi z Łodzi? Przecież mają rzut beretem.
01.09.2004 R (środa)
ORZEŁ ZĄBKOWICE - GÓRNIK WAŁBRZYCH 1-1(1-0)
Na ten mecz wybraliśmy się pociągiem. Na dworcu Miasto zbiórka odpowiednio o 14. Na dworcu stoją psy, ale nic nie buczą. Kilka osób wsiada na Szczawienku żeby nie jechać z psami i bez biletów. Droga do Jaworzyny Śl. mija spokojnie. Tam mamy przesiadkę i ładujemy się do pociągu. Dołączają do nas także fani Górnika z Jaworzyny. Podróż mija spokojnie do Świdnicy, gdzie dosiadają się fani z tegoż miasta. Nikt nie miał biletów wiec kanar postanowił się nas pozbyć. Jeszcze w Świdnicy wzywa psy i każe nas wyjebać. Psy są dość potulne i nie chcą problemów jednak kilka biletów trzeba było kupić. Kilka osób wykłada chajc i już mamy na 20 niezbędnych świstków. Niestety przez tego chuja nie mogliśmy dojechać na czas na mecz. W pociągu było nas około 50. Po incydencie z kanarem spokojnie dojeżdżamy do Ząbkowic gdzie czeka na nas oddział tamtejszej psiarni. Olewamy ich i sami idziemy na stadion. Po chwili pojawia się jeden lub dwa radiowozy przed nami i za nami. Po dojściu pod stadion mieliśmy ochotę wjebać się bez obszukiwania i ruszyć na sektor miejscowych, lecz pod stadionem i za brama było zbyt wiele psów i ochrony i nic nie zdziałaliśmy. "Słonik", „z kamerą wśród zwierząt" i już jesteśmy na stadionie. Miejscowych fanów Orła nie stwierdziliśmy, więc spokojnie idziemy pod sektor dla gości, do którego nie wchodzimy. Zajmujemy miejsce na trawie obok "sektora gości". Na płocie widnieje tylko jedno nasz płótno, a mianowicie "KLAN URWISÓW". Na stadionie od początku meczu było już kilka osób od nas, które przyjechały samochodami. Wynik meczu na tą chwile to 1-0, czyli Górnik dał się słabiutkiemu rywalowi. Ruszmy z dopingiem, który nie był naszą najmocniejszą stroną tego dnia. Jeszcze w czasie drugiej połowy meczu dojeżdża jeden desperat od nas TAXI-ówka prosto z roboty i zasiada w sektorze miejscowych od tak w razie czego. Górnik nie wykorzystuje karnego i remisuje na kameralnym stadionie Orła. Po meczu od razu idziemy na dworzec, bo za chwilę mamy pociąg. Gdy cała grupa weszła już do parku okalającego drogę na stadion kilku fanów Górnika było świadkami niecodziennej sytuacji. Jeden z psów tak śpieszył się do swoich koleżków z kabarynki, że wsiadając zgubił szczekaczkę, która prawie wpadła pod koła niebieskiego transportera. Biedak odważnie wyskoczył w biegu z busika i rzucił się na zgubę, gubiąc w tym czasie swój pierdolony hełm. Ten odbił się od, koła, które prawie go stratowały. Kurwa te psy to są ambitne. Ci, którzy to widzieli zaczęli cisnąć polewkę z niefartownego psiaczka. Trochę to innych wkurwiło i wstawili się za koleżkę. Jeden od nas musiał trochę dłużej zostać w Ząbkowicach. Ostatecznie dostał 100 zł mandatu, kilka razy wpierdol od psów i został puszczony. Wracał z piłkarzami. My wracamy pociągiem bez żadnych problemów z kanarem, który tym razem był bardzo potulny. W Świdnicy wysiada około 40 osób i idzie na nyski a reszta jedzie dalej do Jaworzyny. Ci, co wysiedli w Świdnicy mają szybko jakieś busy i połowa jedzie za free. Inna gadka ci, którzy "odważyli się" jechać dalej. W Jaworzynie trzeba było czekać 1,5 godziny n pociąg do Wałbrzycha. Czas ten spędzamy na zakupach, za które musieliśmy kurwa płacić i nabijanie się z kloszarda na dworcu PKS-u. W sumie ciekawy gość-nie chciał poczęstować papierosem, więc traci butelkę po winie. Dynksiarz idzie do sklepu po następną butelkę przecieru z owoców wiec jeszcze na niego czekamy. Wychodząc za rogiem sklepu traci owy napój, a my za niego mamy papierosy:))). W Jaworzynie policja chyba nas nie lubi, bo cały czas się czepiali i chcieli żebyśmy jak najszybciej opuścili ich miasto. Jeszcze trochę bawimy się z kloszardem i mamy pociąg. Wbitka bez biletów i jedziemy. Niestety kanary w tym kraju są, jacy są i chcą nas wyjebać w Świebodzicach. Kilka osób bierze kredyty (głupota na tak krótką trasę), a reszta decyduje się na wysiadkę w Świebodzicach. Z buta dochodzimy na Szczawienko, wbijamy się w 12 i rozjeżdżamy do domów, w których jesteśmy około 23. Ogólnie można napisać, że wyjazd i sam mecz z dupy. Nic ciekawego się nie działo. Oby jak najmniej takich wyjazdów. Znów nie pokazali się miejscowi fani Orła.
04.09.2004r(sobota)godz. 17
Górnik Wałbrzych - Prochowiczanka Prochowice 0-0
Mecz z drużyną, która pokonała wcześniej dotychczasowego lidera Gawin Królewska Wola nie przyciągnął na trybuny wielu kibiców, ponieważ w tym samym czasie była transmisja meczu reprezentacji Polski z Irlandią. Na ten mecz nasi ultrasi przygotowali dość ciekawą oprawę jak na nasze warunki. Dodać trzeba, że pieniądze uzbieraliśmy na wcześniejszym meczu od wszystkich będących na stadionie. Dziady nie żałowały grosza. Utworzyliśmy tego dnia około 80 osobowy młynek, który dość głośno dopingował. W pierwszej połowie odpalamy 3 świece na całym napisie Górnik. Zadymienie było konkretne i utrzymywało się przez dłuższą chwilę, ponieważ nie było wiatru. Kolejna prezentacja to race w ilości 5 sztuk w towarzystwie flag na kijach oraz biało-niebieskich chorągiewek, co dało dość fajny efekt. Na tym zakończyliśmy prezentację w pierwszej połowie. W drugiej połowie znów małe ultrasowanie. Wzdłuż całego sektora rozkładamy 30 małych wulkaników i ponownie w ruch idą flagi na drzewcach i chorągiewki. Bardzo fajny efekt. Wulkaniki trzymane w rękach dały fajny efekt, jednak nie będą tego wspominać dobrze czterech fanów, który to cacko wybuchło w rękach. Po opatrzeniu wracają na sektor:). Przez cały mecz dopingujemy naszych grajków, którzy jednak remisują z pasztetami z Prochowic. Na tym kończą się emocje związane z tym meczem. Warto jeszcze nadpisać, iż nie wszyscy piłkarze po meczu podbiegli do nas po meczu. Kurwa, co im się wydaję, że kim oni są??? My jesteśmy zawsze a oni się chuje zmieniają co sezon.
W czasie meczu zrobiliśmy zrzutkę na oprawę. Zebraliśmy zatrważającą ilość pieniędzy. Mianowicie 30 zł. Gdyby każdy przyniósł na mecz, chociaż po 1 zł to każda zbiórka wyglądałaby inaczej. Pomyślcie nad tym, bo nasi ultrasi nie mogą wykładać cały czas swojej kabony.
08.09.2004(środa)godz. 20
POLSKA-ANGLIA 1-2(0-1)
Mecze kadry nigdy nie elektryzowały fanów Górnika, jednak wyjazd na Anglię wzbudzał emocje wśród fanów biało-niebieskich. Wszystko było by w porządku, gdybyśmy jeszcze pomyśleli wcześniej o biletach. Było jednak kilku ryzykantów, którzy zdecydowali się pojechać w ciemno. Nasza podróż zaczęła się o godzinie 6 rano. Po zakupieniu alkoholu i biletów tylko do Wrocławia ruszamy w podróż. Do Wrocławia docieramy bez żadnych problemów. We Wrocku mamy przesiadkę na Katowice. Mamy chwile czasu, więc uzupełniamy zapasy alkoholu. Od tej pory jedziemy już bez biletów. Po przejechaniu paru kilometrów dopierdala się kanar razem z rewizorami. Nie da się z nimi gadać, więc wypisują nam kredytowe. W pociągu jest kilku pikników. Dojeżdżamy do Katowic i idziemy na autobus, który ma nas dowieść do Chorzowa. Na miejscu od razu zaczepiają nas koniki, ale nie mamy tyle hajcu, żeby od nich kupić bilety (chcieliśmy na łuk po 50 zł). Pod stadionem siedzimy aż do samego meczu i co chwila spotykamy różnych kibiców. Pierwszą grupą była Legia, Zagłębie i Bielsko w około 70. Przychodzą w obstawie psiarni, jednak po chwili muszą wracać z powodu braku biletów. Później spotykamy jakichś małolatów z Lechii Gdańsk, którzy też byli w obstawie(było ich chyb z 10!). Pod kasami kręcą się goście z GKS-u Katowice. Spotykamy także znajomego gościa z Kotwicy Kołobrzeg. Widzimy także pod sklepem jednego kondona z Anglikami jednak wszędzie jest cisza i spokój. Żadnych awantur. Nie skręciliśmy biletów wiec obchodzimy cały stadion i próbujemy jakoś inaczej się wkręcić. W międzyczasie spotykamy także jednego gościa od nas, który miał bilet i przyjechał z jakimiś mułami z Wałbrzycha. Nasze próby spełzły na niczym, więc idziemy do przystadionowego baru, gdzie był telebim. Tam oglądamy cała pierwszą połowę meczu. Po pierwszej połowie postanowiliśmy, że pójdziemy pod stadion-może jakoś wejdziemy. Od jakiegoś gościa, który wychodzi z meczy bierzemy jeden bilet. Pod brama spotykamy kilku gości z Lecha, którzy ugadali się z ochroną i przeskakują przez płot za 50 zł a 2 osoby. Nie przyjmujemy tej propozycji, ponieważ na połowę meczu nie opłacało nam się płacić. Jeden gość z Lecha daje nam kolejny bilet i postanawiamy walić głupa pod bramą i jakoś wejść. Ta sztuka się udaje i walimy na sektor obok Angoli. Gdy jesteśmy już na sektorze rozglądamy się za naszą flagą „WAŁBRZYCH POLSKA” i ku naszemu zdziwieniu wisi ona do góry kołami na sektorze, na którym siedzieliśmy na Polska-Norwegia. Nie udaje nam się skontaktować z naszymi, ani się do nich dostać. Podczas meczu znów spotykamy gości z Lecha w liczbie 7. Mecz to typowa chujnia i praktycznie nic się nie dzieje. Tylko po naszym wejściu zaczyna się krótkie rzucanie krzesełkami. Zaczynają Anglicy, a Polacy nie pozostają im dłużni. Ogólnie tez chujnia(poleciało około 3-4 krzesełek). Przed ostatnim gwizdkiem postanawiamy opuścić to słabe widowisko i udajemy się na małą szamkę, którą wyrywamy za jedyne 7 złociszy(dwie kozackie i duże kiełbaski). Tramwajem udajemy się do Katowic. Kupujemy bilety powrotne, bo nie chce nam się już pierdolić z kanarami. Po znalezieniu nocnego sklepiku zaopatrujemy się ponownie w alkohol i idziemy na stację. Tam spotykamy 15 młodzieżowców z Łady Biłgoraj. Z rozmowy z nimi dowiadujemy się, że to oni rzucali się z Anglikami krzesełkami. Wracają z kilkoma Anglikami pociągiem i mają wyjebać ich z flagi i koszulek. Na dworcu spotykamy także zajebistego kloszarda, który zamiast butów miał na jednej nodze przewiązaną sznurówkę. Ochrzciliśmy go mianem „Noga Beckham'a” -ogólnie polewa z dynksa. Jeszcze w pociągu spotykamy kilku gości z Pogoni Szczecin, z którymi trochę gadamy. W Wałbrzychu meldujemy się około 7 rano. Podsumowując mecz, który zapowiadał się bardzo konkretnie okazał się jedną wielką chujnia.
WYJAZD DO AUSTRII NA KADRE (09.10.2004)r)
Jest organizowana wycieczka na kadrę do Austrii. Cena busa to około 100 zł plus wstęp i wydatki własne. Razem około 250-300 zł. Chętni niech zgłaszają się do chłopaków ze Śródmieścia.
KOSZULKI I REPLIKI
Nadal są do nabycia koszulki LLOD. Koszt jednej koszulki to 22 zł, z czego 2 zł idzie na oprawę. Każdy, kto jest zainteresowany zakupem proszę o kontakt z redakcją.
Są także zajebiste repliki koszulek piłkarskich Górnika. Zrobili je fani Górnika ze Świdnicy. Koszt jednej koszulki to 70 zł z czego piątka idzie na nasze kibicowskie potrzeby. Coraz więcej jest ich na naszym stadionie więc każdy na pewno już wie jak one wyglądają. Kupujcie bo takie rzeczy zdarzają się u nas raz na ruski rok.
SZALIKI
„SIDOR” wciąż jeszcze ma nowe szaliki Górnika „Chuligani z biedaszybów”. Jeżeli ktoś jest zainteresowany to proszę od razu do niego walić jak w dym.
11.09.2004r(sobota) godz.16
GAWIN KRÓLEWSKA WOLA - GÓRNIK WAŁBRZYCH 8-2(4-1)
Do wiochy meblarzy wybieraliśmy się autokarem jednak gość przywalił w chuja i jechaliśmy busami. W Wałbrzychu w miejscu naszej zbiórki czeka psiarnia. Jednak rozkminiamy ich szybciej niż oni nas w efekcie czego szybciutko zmieniamy miejsce zbiórki. Łącznie 3 busami jechało nas 36 osób. Podróż mija bez przeszkód. Po drodze jedynie promocyjka w postaci napojów. Na drodze do Międzyborza spotykamy auto z fanami Górnika z Jaworzyny i ciśniemy do Królewskiej Woli. Dotarliśmy na początek meczu. Stadion był ładnie utrzymany. Wysoki płot w klatce coś na wzór stadionu Dyskoboli. Na meczu wywieszamy tylko jedna flagę „Klan Urwisów”. Piłkarze grali jak grali,a wynik 8-2 dla Gawina mówi sam za siebie. W trakcie 2 połowy na stadion dojechał „Ryczywół” z Jaworzyny,który dotarł najebany w 3 dupy pociągiem do jakiejś Bukowiny Sycowskiej,a następnie przyszedł z buta. Po zakończeniu spotkania piłkarze nie kwapią się żeby podziękować nam za to, że w ogóle przyjechaliśmy więc musieliśmy im trochę pomóc. Po meczu pakujemy się w busy i wracamy do domów. Podróż bez przygód, choć rozważaliśmy możliwość atrakcji po drodze przez jedną ekipę, która tego dnia grała mecz wyjazdowy. Nic jednak nie było i w Wałbrzychu meldujemy się około 20. Łącznie było nas 41 co jak na odległość (około 150 km) i rywala pod względem kibicowskim było w sam raz. Ładnie liczbowo pokazali się fani Górnika ze Świdnicy- szkoda tylko,że niektórzy nie potrafili się zachować w busie i narobili przysłowiowej karmy. Dobrze pokazała się także Jaworzyna.
JEST LEPIEJ???
Od pierwszego meczu u nas z Piastem Nowa Ruda zauważyliśmy chyba, że na stadion przychodzi coraz więcej ludzi? Na pewno jest to w jakiejś części i nasza zasługa, ponieważ robimy jakieś prezentacje i każdy lubi sobie popatrzeć na coś takiego. Jest to też spowodowane tym, że utrzymujemy dobre kontakty z jednym z redaktorów pewnej Wałbrzyskiej gazety. To on zamieszcza zdjęcia robione na meczach, kiedy jest oprawa w gazetach. Udostępnił nam także kawałek gazety, gdzie mamy swój „Kącik kibica”. Relacje z meczów opisuje mu gość z LLOD, więc jest spoko. Miejmy nadzieję, że na kolejnych meczach będzie coraz lepiej.
OGŁOSZENIA
BIAŁY- poszukuje monet 2 złotowych, okolicznościowych. Poszukuję tych monet z lat 95-03. jeżeli ktoś ma to proszę o kontakt. Mogę je kupić albo wymienić.
REDAKCJA- jest do sprzedania kurtka Górnika. Takie cacko w Wałbrzychu jest bardzo ciężko spotykane więc kto chciałby mieć taką kurtkę proszę o kontakt. Cena to 70 zł. Stan przystępny do wglądu.
PRZEZ REDAKCJĘ-są do nabycia filmy o chuliganach w Anglii. Film pt. ”FOOTBAL FACTORY” jest w cenie 2,5 zł i dostępny jest wyłącznie w angielskiej wersji językowej(ale i tak warto obejrzeć bo jest zajebiście ukazany tamtejszy klimat) i tylko na płytkach CD. Część kasy ze sprzedaży tych filmów idzie na oprawę. Jest także film pt.” HOOLIGANS AND THUGS FOOTBAL MOST T FANS”, na którym jest podsumowanie chuligańskich wybryków chuliganów z Anglii przez kilka ładnych lat. CD kosztuje 3 zł. POLECAM!!!
ZBIÓRKI PIENIĘDZY
Na Śląsku II uzbieraliśmy 185 zł. Kasa poszła na pirotechnikę odpaloną na meczu z Prochowiczanką (5 rac, 3 świece, 30 wulkaników). Na Prochowiczance jedyne 30 zł. Z przyciny z busów do Królewskiej Woli zostało nam 70 zł. Łącznie mamy 320 zł, które cały czas są obracane i inwestowane w koszulki, repliki Górnika.
SPRAWA GOSZCZENIA
W tych prawach zawsze jest u nas lipa i wiele niejasności, gdyż są takie osoby, które często balują u naszych ziomali, a kiedy trzeba kogoś ugościć to ich nie ma albo dają śmieszne kwoty. Pomyślcie, co możemy z tym zrobić!!! Pieniądze ze zbiórek idą na cele kibicowskie i oprawę. Gościna to inna gadka. Każdy niech ją organizuje we własnym zakresie.
Spodziewamy się wizyty Slavii Praga na naszym wyjeździe do Lubina także niech każdy ma to na względzie i się do tego przyszykuje. Te słowa kierowane są szczególnie do tych, którzy tam najczęściej bywają. Żebyście później nie świecili oczami.
NASTEPNY WYJAZD
W sobotę 24.0.2004r jedziemy do Brzegu Dolnego na tamtejsze KP. Zbiórka na wyjazd na dworcu miasto o godzinie . jeżeli mielibyśmy ogon w postaci Wałbrzyskich nieproszonych gości, to niech każdy na wszelki wypadek weźmie sobie po 13 zł na bilet w jedną stronę. Na ten mecz nie bierzemy żadnych flag ani szalików, ponieważ przeczuwamy, że może się coś dziać a nie jest nam potrzebna kolejna głupia strata!!!!
REDAKCJA : bombel_ksg@op.pl
www.republika.pl/gornik_walbrzych - strona chuliganów
2
TORCIDA NR 19 (47) /2004