Jarosław Macała
Instytut Politologii UZ
Polska między Wschodem a Zachodem w polskiej geopolityce okresu międzywojennego.
Wybrane koncepcje
Uwarunkowania przestrzenne istnienia Polski stanowią istotną część naszego myślenia politycznego w XX w. Siłą rzeczy musiały one uwzględniać usytuowanie naszego kraju w sercu Europy, między Wschodem a Zachodem kontynentu oraz wynikające z tego wnioski i scenariusze polityczne. Na tym tle nie dziwiło poszukiwanie w okresie międzywojennym ważnych zależności między naszym terytorium, położeniem i polityką państwa, uzasadniających niepodległy byt Polski. Na określenie tego sposobu analizy często używano w Europie w okresie międzywojennym niejasnego i budzącego do dziś kontrowersje terminu geopolityka. Jego zasadnicze rozumienie można przedstawić w pięciu wymiarach:
1/ geopolityka jako nauka;
2/ geopolityka jako część innych nauk /przede wszystkim geografii politycznej/;
3/ geopolityka jako paradygmat badawczy;
4/ geopolityka jako ideologia i doktryna polityczna;
5/ geopolityka stosowana.
Tytułowe określenia Wschód i Zachód były używane nie tylko w sensie geograficznym, ale też jako synonimy odrębnych kręgów cywilizacyjnych, na których rubieży leżały ziemie polskie. Wybitny polski geograf Wacław Nałkowski /1851-1911/ jeszcze przed I wojną światową podkreślał, iż „Polska leży między obszarami ekonomicznie i kulturalnie bardzo różnymi, między którymi istnieje silny impuls do wymiany.” Oczywiście można dyskutować, czy ten podział dobrze odzwierciedlał skomplikowane realia geograficzne, kulturowe, ekonomiczne czy polityczne Europy, ale posiadał długą tradycję i w okresie międzywojennym był w powszechnym użyciu.
Warto od razu podkreślić, że tytułowe dystynkcje geograficzno-kulturowe miały wyraźne cechy wartościujące. Wystarczy przypomnieć zdanie chyba najlepszego polskiego geografa Eugeniusza Romera /1871-1954/, iż „wszelkie objawy zarówno kultury jak cywilizacji mają w Europie wyraźny spadek ku wschodowi.” Tym bardziej w sytuacji negatywnie ocenianej przez większość elit na Zachodzie oraz w Polsce rewolucji bolszewickiej oraz powstania pierwszego państwa komunistycznego, które stanowiły nie tylko zagrożenie dla istnienia Polski, lecz odstręczały i przerażały również swoją obcością kulturową.
Polska szkoła geopolityczna, szczególnie w okresie międzywojennym, nie doczekała się do tej pory syntetycznego ujęcia badawczego, a i ilość studiów szczegółowych czy przyczynkarskich nie jest imponująca. Czasem ma się wrażenie, że w Polsce lepiej znane i penetrowane badawczo są koncepcje geopolityki anglosaskiej, mało znaczące dla problemów przestrzenno-politycznych naszego kraju, niż rodzima myśl geopolityczna. Dlatego niniejszy szkic podejmuje, na przykładzie wybranych koncepcji, jeden z najważniejszych problemów i dylematów myślenia geopolitycznego w okresie II RP, dziś chyba niewiele się pod tym względem zmieniło.
Autor wychodzi z założenia, iż stosunkowo najszerzej został on zbadany w odniesieniu do rozumienia geopolityki jako doktryny /choćby w rozległej literaturze dotyczącej myśli politycznej/ czy w licznych opracowaniach zajmujących się stroną praktyczną geopolityki, np. w aspekcie meandrów polityki zagranicznej Polski międzywojennej. Dlatego w tym szkicu skupiam się na analizie niektórych teorii geopolitycznych formułowanych w środowisku intelektualnym, także naukowym, uważającym badanie zależności między polityką a środowiskiem geograficznym za dyscyplinę naukową, bądź paradygmat badawczy. Mowa tutaj przede wszystkim o kręgu geografów, którzy traktowali często geopolitykę jako część geografii politycznej. Formułowane w tym kręgu teorie można umieścić pośród klasycznych koncepcji geopolitycznych, kładących główny nacisk na usytuowanie przestrzenne państwa /położenie, terytorium, warunki geograficzne/ oraz poszukiwania wynikających z tego uniwersalnych praw, wpływających na jego politykę. Z tym, że punktem odniesienia było zawsze konkretne państwo oraz jego interesy.
Jednak, w odróżnieniu od twórców geopolityki klasycznej tej miary, co Alfred Thayer Mahan, Halford J. Mackinder, Karl Haushofer itd., żyjących i działających w państwach o randze mocarstw światowych i formułujących modele przestrzenno-polityczne mające zasięg globalny, polskie koncepcje geopolityczne koncentrowały się bardziej na poszukiwaniu i badaniu prawidłowości wynikających ze związku polityki z przestrzenią w odniesieniu do Europy lub jej części, w której leżą ziemie polskie.
1. Termin geopolityka w II RP
Wśród osób, które w okresie międzywojennym w Polsce parały się analizami geopolitycznymi w ich różnym wymiarze, rzadko używano pojęcia geopolityka. Jedni czynili to świadomie, inni używali pojęć, w których, ich zdaniem, mieścił się charakterystyczny dla geopolityki sposób analizy. Na takim stanie rzeczy ważyła zapewne powszechna niechęć do niemieckich koncepcji geopolitycznych, nade wszystko wywodzących się ze szkoły Geopolitik. Geografia i geopolityka naszych wschodnich i zachodnich sąsiadów, ich zasadnicze teorie i koncepcje oraz osiągnięcia były dobrze znane i bacznie obserwowane w Polsce. W przypadku Niemiec na odbiór wpływało mocno to, że spora część polskich elit intelektualnych kształciła się w Niemczech i Austrii oraz dostrzegała silny wpływ myślenia geopolitycznego na ekspansywną politykę niemiecką, szczególnie w okresie międzywojennym. Niemcom dlatego zarzucano, iż z premedytacją podnieśli geopolitykę do rangi nauki, żeby wykorzystać ją do praktycznych celów: odbudowy swojej potęgi w Europie i na świecie, co musiało się odbyć tak czy inaczej kosztem Polski.
Jednak nieliczne polskie definicje geopolityki za okresu międzywojennego stanowiły dosyć dobrą egzemplifikację powyżej wymienionych płaszczyzn jej pojmowania. Niektóre z nich wykazywały ewidentny wpływ niemieckiej Geopolitik. W opinii geografa Stanisława Srokowskiego /1872-1950/: „jest to nauka o biologiczno - empirycznym znaczeniu organizmów państwowych. Dla geopolityka stanowią one jednostki, które w walce o byt rozwijają się na podstawie własnych sił i pobudek, podobnie jak wszelkie stwory w przyrodzie, przy czym jednak objawiające się funkcje życiowe w odniesieniu do państw przyjmują skalę nieporównanie większą i szerszą, aniżeli u innych indywiduów. W ten sposób geopolityka świadomie występuje przeciwko pojmowaniu państwa wyłącznie tylko jako przedmiotu prawnego społeczeństwa, wynikającego już to z jego historycznego rozwoju, już to z pewnych przesłanek metafizycznych. Jako dyscyplina geopolityka styka się nade wszystko z geografią polityczną i gospodarczą, a związki jej z polityczną są tak ścisłe, iż obie te gałęzie wiedzy o ziemi poniekąd zrastają się zupełnie i tworzą całość trudną do podziału. Natomiast już wyraźniej rysuje się granica geopolityki od strony geografii gospodarczej, bo choć geopolityka i ta gałąź wiedzy o ziemi posługują się obie wielokrotnie tym samym materiałem obserwacyjnym i aparatem cyfrowym, zaczerpniętym ze statystyki, to przy geografii gospodarczej na plan pierwszy wysuwa się aktualność fenomenu, co raz jeszcze podkreśla charakter dyscypliny, jako nauki opisowej, przy geopolityce zaś - zmienność zjawiska w przestrzeni czasu.”
Zatem S. Srokowski traktuje ją jako odrębną dyscyplinę naukową, odwołuje się do organicznej koncepcji państwa /typowej dla niemieckiej Geopolitik/, a nie tylko do jego rozumienia jako instytucji prawnej. Charakterystyczne jest również sytuowanie geopolityki względem geografii, przede wszystkim geografii politycznej.
Inaczej widział tę zależność kolejny geograf Jerzy Smoleński /1881-1940/, dla którego geopolityka była częścią geografii politycznej, ponieważ nie stworzono dla niej odpowiednich metod badawczych. Dlatego też, co najwyżej, można ją określić jako naukę stosowaną. Oceniał, iż przeważnie opracowania z jej zakresu nabierają kształtów ideologicznych, przyjmują formę publicystyki politycznej, tendencyjnej niejako z założenia i nie mającej nic wspólnego z aspiracjami do metody naukowej.
Jednak Smoleński za płodną uznał stosowaną przez Friedricha Ratzla, twórcę pojęcia geografii politycznej, i Rudolfa Kjellena, autora pojęcia geopolityka, analogię pomiędzy państwem a żywym organizmem. Dlatego, że wskazane przez nich cechy biologiczne w funkcjach państwa pozwoliły zwrócić uwagę na stałe i historyczne tendencje rozwojowe organizmów politycznych oraz eksponowały życiowe funkcje regionów geograficznych. Z tego, że w państwach można się było dopatrywać niektórych cech istot żyjących, suponował /podobnie jak niemieccy twórcy teorii państwa organicznego/, iż podlegają one pewnym prawom ewolucji, jak przyroda. Podobne przemyślenia dotyczące państwa jako przyrodzonego organizmu /”państwa powstają, rozwijają się, upadają i zmartwychwstają”/ znalazły się w rozważaniach innego geografa Stanisława Pawłowskiego /1882-1940/.
Natomiast Konstanty Grzybowski /1901-1970/, prawnik i historyk idei, dostrzegał trafnie, iż w geopolityce najważniejsze jest państwo, a nie środowisko geograficzne. Zwracał uwagę, że powstało wiele doktryn geopolitycznych, dosyć silnie motywowanych narodowo i państwowo, np. w Niemczech. Łączyła je jedynie „analiza tworów społecznych ze szczególnym uwzględnieniem podłoża geograficznego.” Mimo to nie odmawiał geopolityce rangi nauki in statu nascendi. Stąd oceniał w połowie lat 30-tych: „Jeśli idzie o podbudowę teoretyczną geopolityka jest do dziś dnia nauką bardzo płynną i nieskonkretyzowaną, wspólność leży tylko we wspólnym przedmiocie i w pewnym podobieństwie metod. Rezultaty opisowe, monograficzne, szczegółowe są dotąd w tej nauce większe niż rezultaty teoretyczne, niż dojrzałość konstrukcji ogólnej.”
Między przejściowością a pomostowością
Najważniejsze ramy dla dyskusji geopolitycznych toczonych w polskich środowiskach intelektualnych, w tym geograficznych, w okresie międzywojennym wytyczył toczący się w ostatnich dekadach przed I wojną światową ostry spór między dwoma najważniejszymi koncepcjami geopolitycznymi: przejściowości i pomostowości Polski, personifikowany najwyraźniej przez Wacława Nałkowskiego i Eugeniusza Romera. Kiedy się toczył, dotyczył Polski jako państwa wirtualnego, ale miał on również swoje poważne konsekwencje dla rozważań geopolitycznych, które powstały już w okresie Drugiej Niepodległości.
„Przejściowe” położenie Polski należy uznać za pierwszą polską koncepcję geopolityczną. Wacław Nałkowski sformułował ją w 1887 r. Uważał, iż geografia winna na podstawie analizy pojedynczych faktów formułować uogólnienia dotyczące związku człowieka, narodu i państwa z przestrzenią. Zdaniem Nałkowskiego „objawy dziejowe, związane z warunkami geograficznymi, mają cechę stałych praw; zmieniają się aktorzy, t. j. państwa i narody, lecz nie zmienia się idea”.
Analizując tektonikę, sieć hydrograficzną, roślinność, klimat ziem polskich oraz biorąc pod uwagę czynniki antropogeograficzne, np. religijne, etnograficzne czy ekonomiczne, dochodził Nałkowski do wniosku, iż wykazywały one wyraźnie cechy przejściowości między wschodem a zachodem Europy, zaś Polskę przecinała ważna granica fizjograficzna oddzielająca Europę zachodnią od wschodniej. Natomiast głoszona przez E. Romera w tej kwestii pomostowość odnosiła się albo do części Polski, albo do całej Niziny Europejskiej. Nałkowski uznał, iż „taką żądaną cechę główną dla Polski znalazłem mianowicie w przejściowości, głównie zachodnio-wschodniej - przejściowości zarówno komunikacyjnej, jak i klasyfikacyjnej czyli cechowej; to znaczy, że Polska jest krajem, który: 1-o stanowi otwarte wrota z Europy Zachodniej do wschodniej, jest krajem wędrówek, przemarszów /.../; 2-o jest krajem, na którego obszarze cechy zachodnioeuropejskie przechodzą z wolna we wschodnioeuropejskie, tutaj znajdują one swoje granice zachodnie lub wschodnie, spotykają się ze sobą, zazębiają, ścierają, kombinują w różny sposób; występuje tu ich splot nie tylko mechaniczny, ale, że tak powiem, fizjologiczny -wzajemne oddziaływanie na siebie tych różnych cech, które nadaje właściwe tętno życiu geograficznemu i dziejowemu.”
Wnioski, które z tego wyciągał, dotyczyły też związku takiego położenia z polityką: „Opisany powyżej i scharakteryzowany pod względem fizyko - i antropo - geograficznym obszar przejściowy, przedstawia pod względem politycznym, a szczególniej etnograficznym, wielką pstrokaciznę, która wynika z przejściowego charakteru kraju, ale która wobec jego charakteru płaskiego nie posiada geograficznych warunków trwałości, jak to np. ma miejsce w górzystym Kaukazie. Płaski ustrój powierzchni nie daje drobnym narodom i państwom schronienia, geograficznego punktu oparcia. Na tym bezgranicznym obszarze, międzynarodowa walka o byt odbywała się i odbywa z wielką zaciętością, która znalazła wyraz tak w licznych walkach orężnych, jako też i w pokojowych „legalnych” środkach międzynarodowej walki. Na takiej równinie różnice etnograficzne zacierają się szybko, narody słabsze, mniej energiczne, mniej wytrwałe, mniej zacięte znikają”.
W jego ocenie, Polska stanowiła swego rodzaju bramę, przejście od Europy półwyspowej do kontynentalnej, zajmując „naturalne i odwieczne bojowiska, na których rozstrzygały się losy odpowiednich półwyspów; Polska dzięki temu stała na straży półwyspu zachodnioeuropejskiego przeciw wschodnim azjatyckim barbarzyńcom.” Jednak pełnienie roli przedmurza, obszaru zderzenia kultur oraz związane z tym ciągłe walki z najazdami ze Wschodu i Zachodu wyczerpały siły Polaków i doprowadziły do upadku państwa. Za cechę charakterystyczną uznał Nałkowski to, że państwo polskie atakowane ze wschodu i zachodu nie było w stanie utrzymać swoich naturalnych granic morskich na północy i południu.
Nałkowski wyrażał się pesymistycznie: „Jak w ogóle byt oraz losy państw i narodów zawisły w znacznej części od warunków fizyko - geograficznych tak też i tutaj nieistnienie politycznego - i nieokreśloność historyczno - politycznego /i etnograficznego/ pojęcia Polski zależą od nieokreśloności jej pojęcia fizyko - geograficznego. W związku z tym „naród polski, osiadły w tej przejściowej krainie, jak był, tak jest i dotąd narażony na ciągłe niebezpieczeństwa i walki. Powinien on być wciąż czujny i mężny, pamiętając, że na takiej równinie przejściowej, pozbawione granic strategicznych, granice etnograficzne wykreśla jedynie energia i kulturalna praca narodu; wzmagając się niejako i promieniując, posuwa ona te granice dalej przed siebie; słabnąc, opadając, pozwala na cofanie się ich. Tak na wybrzeżu oceanu wewnętrzne siły lądu, wypiętrzając go, posuwają granicę w morze, a gdy słabną, poziom lądu się obniża, fale morskie wkraczają nań i mogą go nawet całkowicie pochłonąć.” Ostrzegał przy tym, że narodom, które pozbywają się swoich najlepszych synów, które lekceważą elity, zagrażało to, iż „pochodnia dziejów wypada im z rąk i gaśnie.” Zdaniem Nałkowskiego zatem czynniki wolicjonalne, ludzkie, zdecydują, czy będzie można utrzymać byt naszego narodu w tej trudnej sytuacji przestrzennej.
Według jego największego adwersarza Eugeniusza Romera zaobserwować można w Europie silne związki między zwężeniami i rozszerzeniami kontynentu europejskiego, a kształtowaniem się państw. W 1920 roku geograf wyodrębnił:
Rozszerzenie iberyjskie z Hiszpania i Portugalią,
Zwężenie galijskie (tzw. pomost francuski),
Rozszerzenie włosko - reńskie z Włochami, Szwajcarią, Belgią i Holandią,
Zwężenie adriatycko - fryzyjskie z Austro - Węgrami, Niemcami oraz Włochami (tzw. pomost niemiecki)
Rozszerzenie grecko - duńskie z Grecją, Turcją, Austro - Węgrami, Niemcami, Danią, Albanią i Czechosłowacją,
Zwężenie czarnomorsko - bałtyckie z Polską i Rumunią (tzw. pomost polski).
Zdaniem Romera wynikała z tego prawidłowość, która wpływała na losy państw europejskich. Albowiem zwężenia sprzyjają powstawaniu państw jednolitych, natomiast rozszerzenia decydują o wykształceniu się różnorodnych form politycznych, także o charakterze imperialnym. Powodem takiego stanu rzeczy jest stosunek łożysk rzek do ich biegu. Rzeki w dolinach posiadają znacznie silniejszy nurt niż na szerokich równinach. W związku z tym w zwężeniach rozwój cywilizacji jest znacznie szybszy z uwagi na znaczną koncentrację dróg naturalnych, a w rozszerzeniach odwrotnie. Na powstawanie organizmów państwowych w zwężeniach wpływ wywiera również sieć dróg, ponieważ na wąskim obszarze łatwiej jest jednemu narodowi opanować szlaki komunikacyjne. W rozszerzeniach jest to znacznie trudniejsze ze względu na to, że na terenach tych o siatkę dróg mogą powstać spory.
W politycznym podziale Europy największą rolę odegrały morza: Śródziemne, Bałtyckie oraz Północne. Stały się one ośrodkami dwóch kultur: północnej /germańskiej/ oraz południowej /romańskiej/. Na przeszkodzie pomiędzy tymi dwiema kulturami stały potężne łańcuchy górskie, w których nie brak luk oraz szczerb. Dlatego też drogi z północy na południe wiodły przede wszystkim przez Alpy, stając się szlakiem wymiany twórczości duchowej i materialnej. Brama Morawska w pewnym sensie posiada charakter bramy zamkniętej. Między innymi z tego właśnie powodu Polska „przesunęła swój środek ciężkości ku wschodowi, ku międzymorzu, ku osi, wiążącej bezpośrednio północ z południem”. Tym samym „Polska z państwa przy bramie stała się państwem międzymorskim”
Romer odrzucał pogląd Nałkowskiego, że nasz kraj, położony w obszarze przejściowym nie posiadał geograficznego uzasadnienia dla swego istnienia. Polska takie posiadała, gdyż jej terytorium spojone zostało naturalnymi dolinami rzek płynących zarówno do Morza Bałtyckiego /Odra, Wisła, Niemen, Dźwina/, jak i Morza Czarnego /Dniestr i Dniepr/. Indywidualność obszaru geograficznego Polski zamykała się między Odrą a Dnieprem, Karpatami a Bałtykiem, zaś jego osią było dorzecze Wisły. Dlatego Polska stanowiła geograficzną, naturalnie zespoloną całość i pomimo politycznego rozbicia w okresie zaborów nie zginęła.
Polska zajmowała obszar na najszerszym w Europie pomoście bałtycko - czarnomorskim. Tam leżał tzw. Polski Istmus, czyli szeroki pas terenu ciągnący od Morza Bałtyckiego po brzegi Morza Czarnego. W ocenie Romera usytuowanie obszaru państwowego na terenie zajmującym pomost było szczególnie korzystne: „Położenie między dwoma morzami należy do najkorzystniejszych na świecie. Każdy naród i każde państwo dąży do morza, owej otwartej bramy na świat, a mimo to granicy, której żaden wróg bezkarnie nie przekroczy. Opanowanie przestrzeni między dwoma morzami oddaje w ręce narodowi lub państwu pośrednictwo między całą grupą zamorskich krajów.” W przypadku Polski, jej usytuowanie stanowiło granicę między cywilizacjami Wschodu i Zachodu oraz kulturami Północy i Południa. Efektywne wykorzystanie tej wielkiej bramy europejskiej zależało od stworzenia dobrze funkcjonujących sieci komunikacyjnych, a wtedy szlaki północ-południe pozwoliłyby na przynajmniej częściowe ominięcie pośrednictwa Niemiec i Rosji oraz nawiązania bezpośrednich relacji z bogatym Zachodem.
Przede wszystkim położenie Polski należało do najważniejszych czynników mających wpływ na powstanie i polityczny rozwój państwa: „Międzymorskie położenie Polski w dziedzinie lądu, nie przeciętej łańcuchami górskimi, a splecionej dośrodkową gęstą siecią naturalnych dróg dolinnych, jest najważniejszym piętnem, a zarazem warunkiem fizycznego zaistnienia i rozwoju politycznego Polski.” Jednak, zgadzając się w istocie z Nałkowskim, Romer zauważał, iż państwo polskie położone na obszarze nizinnym, bez większych granic naturalnych, otwarte od wschodu i zachodu musiało być silne, albowiem „te same warunki, które ułatwiły ekspansję terytorialną państwa, ułatwią i jego zgubę, a przeto musi naród, reprezentujący w danych warunkach geograficznych myśl państwową, wykształcić w sobie i odpowiedni zmysł politycznej ekspansji i odpowiedni zmysł organizacji obrony granic.”
Przy tym polskie międzymorze stało się również polem konfliktu. Romer tłumaczył go przez istnienie na granicy europejskiego trzonu kontynentalnego i kontynentu azjatyckiego, czyli na terenach Litwy, Łotwy, Estonii, Prus Wschodnich, Białorusi, Ukrainy - południkowego łańcucha istniejących lub mogących powstać państw, które nie chcą, ale również nie powinny należeć do kontynentu azjatyckiego, czyli znaleźć się pod polityczną kontrolą Rosji. W podobnej sytuacji znajduje się Finlandia. To dla Polski sytuacja trudna, ale i szansa na spełnienie dążeń integracyjnych, albowiem kierunek wschodni i południowo-wschodni stanowił naturalny szlak jej ekspansji. Romer tłumaczył to tym, że Wisła „była zarówno kluczem dla obwodowych dróg płyty ukraińskiej, jak i dla centralnej drogi litewskiej dla Niemna”.
Można ocenić, że zgodnie z koncepcją Romera Polska miała pełnić swoją naturalną i przyrodzoną misję państwa integrującego inne organizmy państwowe położone na pomoście bałtycko - czarnomorskim oraz nimi kierować. Dlatego sądził, iż Polska się odrodzi, gdyż „historia musi wrócić na tory, wskazane przez przyrodę, ale wrócić może tylko za współdziałaniem drugiego w historii pierwszorzędnego czynnika, woli narodów.”
Prawo kontrastów według Michała Janiszewskiego /1901-1984/
W 1935 roku geograf i kartograf Michał Janiszewski dokonał analizy geograficznej ówczesnego oblicza Polski, której zróżnicowanie geograficzne, kulturowe, ekonomiczne czy społeczne przez wielu było krytykowane jako czynnik niesprzyjający stabilności państwa. Swoje rozważania rozpoczął od konstatacji, iż traktuje położenie geograficzne szeroko, a wtedy trzeba brać pod uwagę współzależność i współoddziaływanie sąsiadujących krain, żeby zbadać rys charakterystyczny naszego kraju.
Punktem wyjścia rozważań dokonanych przez Janiszewskiego była - podobnie jak w przypadku Romera - analiza budowy tektonicznej Europy. Dzieląc na podstawie tego kryterium terytorium Europy na dwie części: zachodnią i wschodnią Janiszewski uznał, że inne czynniki, np. budowa powierzchni ziemi miały znaczenie drugorzędne i nie mogły zatrzeć wyraźnej granicy tych dwóch regionów. Podkreślał kontrastowe różnice w budowie tektonicznej obu części Europy. Dla Europy Zachodniej charakterystyczne są powstałe wskutek ruchów górotwórczych liczne rowy i zapadliska, wgięte niecki i baseny. Z kolei w Europie Wschodniej ruchy tektoniczne pozwoliły zaledwie na wykształcenie płaskich obszarów, które mogły być zalane morzami. Biorąc pod uwagę tektonikę na terytorium Polski należało zatem wyróżnić dwie kontrastowe formy:
Zachodnioeuropejską z Karpatami, Zapadliskiem Podkarpackim, Wielkopolską, Pomorzem i Mazowszem oraz Wyżyną Małopolską wraz z Górami Świętokrzyskimi, Niecką Nadnidziańską, grzbietem Krakowsko - Wieluńskim i śląskim Zagłębiem Węglowym,
Wschodnioeuropejską z płytami Podolską, Lubelsko - Wołyńską i Litewską (lub Polesko - Litewską).
Linia Wisły miała być według Janiszewskiego granicą rozprzestrzeniania się elementu tektonicznego zachodniego i w związku z tym była „prawdziwym kręgosłupem Europy Zachodniej”. Ten podział determinował całokształt życia naszego kraju. Przywoływał stosowne argumenty, które pokazywały, jak geograficzne odmienności w Polsce wpływają na komunikację i gospodarkę.
W ocenie Janiszewskiego o różnicach między wschodnimi i zachodnimi obszarami Polski decydowała m. in. ilość dróg bitych, będąca konsekwencją układu hydrograficznego. Drogi naturalne, które na terenach zachodnioeuropejskich prowadzą wzdłuż rzek, na wschodnioeuropejskich „rzeki przestają być drogami”, rolę dróg przejmują wododziały, wręcz przeciwne dolinom rzecznym. Szczególnie widoczne jest to w przypadku Podlasia, Lubelszczyzny i Podola.
Janiszewski w swojej analizie sugerował, że „żadna dziedzina życia nie jest w tym stopniu zależna od budowy ziemi, co struktura gospodarcza.” Stąd w publikacji nie pominął rozważań na temat przestrzennego rozmieszczenia w Polsce przemysłu, handlu i liczby pracowników zatrudnionych w przemyśle, ilości samochodów, wielkość transportu, ilość pociągów pośpiesznych a nawet weksli zdyskontowanych. We wszystkich tych przypadkach, świadczących między innymi o intensywności przemysłu i handlu, przekonywał, że „stosunkowo łatwo możemy wyróżnić dwa typy intensywności życia gospodarczego, różniące się zasadniczo między sobą, Nie widzimy też stopniowego przejścia od jednego typu do drugiego. Przejście jest nagłe i dokonuje się na linii fizjograficznej, oddzielającej kraje Europy Zachodniej od Wschodniej. Polska zachodnia tętni, wre i kipi życiem zachodnioeuropejskim; Polska wschodnia, spokojna, nie jest wciągnięta w ten typ i w ten charakter pracy.”
Kontrastowe położenie geograficzne Europy oddziaływało też na kulturę ludzi na naszym kontynencie, dzieląc ją na wyraźnie różne cywilizacje. Zachodni racjonalizm i kapitalizm był wg Janiszewskiego związany z silnym zróżnicowaniem geograficznym Europy Zachodniej, dobrą drożnością i dużą ilością bogactw mineralnych na jej obszarze, co stanowiło dobre podłoże do rozwoju przedsiębiorczości i techniki. Natomiast bezkres, monotonia i surowość warunków życia na obszarach Europy Wschodniej sprzyjały uczuciowości i gwałtowności. Skoro przez obszar naszego kraju przebiega wyraźna granica między Europą Zachodnią i Wschodnią, to odpowiada temu zderzenie zachodniej cywilizacji z jej racjonalizmem, demokratyzmem i dążeniami do wolności, ale też z kultem praktycyzmu i materializmu, z wyzbyciem się dążenia do wielkich, duchowych celów, z typową dla Europy Wschodniej skrajnością „w zapatrywaniach i działaniach”, brakiem „skupienia i rozwiązywania zagadnień na płaszczyźnie logicznej”. Te czynniki stały się na Wschodzie motorami życia zbiorowego. Równocześnie jednak na wschód nie dotarł w dużym stopniu zespolony z zachodnim kapitalizmem materializm i praktycyzm. Stąd ludność wschodu Europy wykazuje żywsze i mocniejsze przywiązanie do chrześcijaństwa i związanego z nim systemu wartości. Ta estyma wobec Wschodu i związanych z nim wartości była raczej niezwykła wśród polskich elit intelektualnych, które uważały nasz kraj za należący do zachodniej cywilizacji, a wzorce pochodzące ze wschodu postrzegały jako obce i niższe kulturowo.
Różnice we wzorcach kulturowych miały również swój społeczny kontekst. Według Janiszewskiego na Zachodzie generalnie pod względem moralnym wyżej stoją masy, ponieważ nie zdołały zostać przesiąknięte materializmem. Zachodnia inteligencja jest tymczasem całkowicie opanowana tymi wartościami. Dlatego też stoi na niższym poziomie niż inteligencja Wschodu, która w większym stopniu posiadła umiejętność logicznego rozumowania, chociaż posiada wszelkie wady przesadnej uczuciowości. W efekcie nie dziwiło go, że „ziemie wschodnie wydają Mickiewicza, Słowackiego, ziemie zachodnie Kopernika, Wrońskiego. /.../ najwięcej bohaterów, wodzów, hetmanów pochodzi ze wschodu, ludzi pracy wybitnie intelektualnej z zachodu.”
Janiszewski w swoich rozważaniach poszukiwał odpowiedzi na podstawowe pytanie: czy na terytorium podzielonym tak pod względem geograficznym i antropogeograficznym może powstać trwałe i silne państwo polskie? Przekonywał, zgodnie ze swoim prawem kontrastowości, iż „każde społeczeństwo, pragnące żyć samodzielnym życiem organizacyjnym, potrzebuje do zrealizowania tego celu całego szeregu różnorodnych środków. Z założeń teoretycznych wynika jasno, że im większa ilość tych środków się znajdzie, tym łatwiej i pełniej może być zespolona całość.” Natomiast ”jednorodność faktów i zjawisk oraz wypływająca z nich monotonia uszczuplają możności rozwojowe i twórcze. Różnorodność natomiast wzbogaca zakres działania i rozszerza podstawy bytu”. Stąd w Europie silne i trwałe były państwa, które opierały swoją egzystencję na różnorodności i dlatego dążyły do zawładnięcie takimi zróżnicowanym obszarami. Janiszewski podawał przykłady Francji, Belgii, Włoch, Niemiec, Jugosławii, Rumunii i Czechosłowacji. Jego zdaniem kraje o monotonnej budowie nie odgrywają ani większej roli gospodarczej, ani też politycznej. W tym gronie znajdują się: Hiszpania i Litwa na kontynencie europejskim oraz Turcja i Persja w Azji.
Janiszewski sądził, iż „geograficzne prawo kontrastów, sprawdzające się niemal w każdym niemal zakątku świata, uzasadnia nam naszą jednostkę państwową, bez uciekania się do wątpliwej wartości prób poszukiwania naturalnych odcinków granic wschodnich i zachodnich.” Polska „posiada swój wschód i zachód, które są zarazem Zachodem i Wschodem Europy.” To, w jego ocenie, „decyduje o trwałości tak skonstruowanego terytorium.” Więcej, nasz kraj uzyskuje optymalne warunki do „wypełnienia zadania wyznaczonego jej przez Opatrzność.”
Jakie zadanie, wynikające z położenia geograficznego Polski, stawiał przed naszym krajem Michał Janiszewski:
„Polska, leżąca w środku Europy, obejmująca w swych granicach zachodnio- i wschodnio - europejskie krainy, zachodnie i wschodnie struktury psychiczne, znajduje się w osobliwej roli. Tu gromadzą się wszystkie dodatnie i ujemne cechy obu części Europy. Są tu zatem możliwości największe, najgroźniejsze, ale i najwspanialsze. Zachód i Wschód wnoszą rozmaite pierwiastki. Polska może je wszystkie poznać i ocenić. Polska, mając je w swym łonie, staje przed wyborem zespolenia i związania cech bądź dodatnich, bądź ujemnych. (…) Czy zespolimy dodatnie elementy Zachodu i Wschodu, stwarzając nową w świecie syntezę?”
Zatem wskutek mariażu zachodniego racjonalizmu ze wschodnim idealizmem dojdzie wg Janiszewskiego do powstania nowej syntezy w Europie wynikającej z budowy ziemi. Więcej: Polska była jedynym miejscem, gdzie taka synteza mogłaby się ziścić. „A jak dla organizmu ludzkiego pracują dwie komory serca, tak dwoista Polska może się stać sercem odrodzonego życia europejskiego. Idee wielkiej doby romantycznej mają także w prawach geograficznych swe uzasadnienie”. Nawiązanie do idei mesjanistycznych było aż nadto widoczne.
W odróżnieniu od Nałkowskiego Janiszewski wskazywał na wyraźnie istniejącą granicę dzielącą wschód od zachodu Europy w postaci linii Wisły. Przejście cech zachodnich we wschodnie było nagłe. Zapewne poglądy Janiszewskiego należy uznać za jedną z odmian przejściowości. Tyle, że pisane w okresie zaborów, przepojone pesymizmem rozważania Nałkowskiego o słabości położenia Polski, Janiszewski zastępował dużo większym optymizmem, wynikającym z wiary w siłę niepodległego państwa polskiego. Peryferyjność Polski, która dla wielu rodaków była przekleństwem, źródłem fobii i kompleksów, została w tej koncepcji przekuta w siłę, stawała się wręcz warunkiem siły państwa.
4. Polska Mitteleuropa?
W polskiej nauce i publicystyce okresu międzywojennego niemiecka koncepcja Mitteleuropy wywoływała wiele emocji i obaw. Skądinąd słusznie, albowiem niezależnie od jej licznych wariantów, w zasadzie kwestionowała niepodległość i suwerenność Polski. E. Romer trafnie dostrzegł, że u genezy pojęcia Mitteleuropa leżą kalkulacje polityczne, a nie geograficzne: „Pojęcie Europy Środkowej powstało w Niemczech i było wykładnikiem programów niemieckiej ekspansji.” Z pojęcia tego wynikało, że to, co nie leży w Europie Środkowej, „należy fizycznie do jednolitego obszaru Europy wschodniej.” Problem w tym, że to Niemcy wykreślali zasięg przestrzenny tego, co nazywali Europą Środkową. Stąd zauważył, iż Europa Środkowa w niemieckiej optyce wciąż poszerzała swoje granice, korelując z rosnącymi dążeniami ekspansywnymi Niemiec. Natomiast te polityczne dążenia uzasadniało wielu czołowych geografów niemieckich, oddając swą wiedzę, umiejętności i autorytet na służbę państwu.
Polemikę z niemiecką koncepcją Europy Środkowej podejmowano na różnych płaszczyznach. Środowisko geograficzne kwestionowało przede wszystkim geograficzną, a w ślad za tym i geopolityczną odrębność Europy Środkowej, podkreślając związki przestrzenne i kulturowe Polski z zachodem Europy. Pisał o tym wprost Henryk Bagiński: „W nazwie Europa środkowa tkwi tendencja polityczna, mająca udowodnić, że kraj między Łabą a Wisłą i dalej ku zachodowi według twierdzenia uczonych niemieckich miał być kolebką Germanów (?!), a ten teren właściwej Europy jest terenem niemieckiej ekspansji i rewindykacji.”
Warto przypomnieć, że w polskiej geografii pojęcie środka Europy w odniesieniu do Polski dotyczyło jej położenia na kontynencie, a nie było konsekwencją uznania jakiś szczególnych cech tego obszaru. W tym znaczeniu tego terminu używał W. Nałkowski, łącząc go ze swoją teorią przejściowości, bowiem „punkt centralny jest bardziej przejściowy, niż punkt leżący na skraju.” Jego wniosek był następujący: „położenie Polski jest właściwie centralne: leży ona pośrodku między najpółnocniejszym i najpołudniowszym punktem Europy, między Nordkapem a Kretą, i prawie pośrodku, między punktem najzachodniejszym w Irlandii i najwschodniejszym na Uralu - nieco bliżej jednak Irlandii, jest więc to położenie centralne z pewnym przesunięciem ku zachodowi, zwłaszcza naturalne.” Dalej zaś nadawał położeniu naszego kraju kontekst kulturowy pisząc, że „Polska, leżąca pośród różnych kultur północy i południa, oraz wschodu i zachodu, leży na krzyżownicy silnych gradientów kulturalnych, a więc i komunikacyjnych - leży ona mianowicie między ubogą i chciwą niegdyś łupów skandynawską północą a bogatym kiedyś bizantyjskim południem, oraz między przemysłowym, wyższym kulturalnie zachodem a na wpół azjatyckim wschodem o płodach surowych i niskiej kulturze.” Misją Polski, przez przyjęcie chrztu i cywilizacji z Zachodu, stało się jej udzielenie Wschodowi. Wszakże, zgodnie ze swoją koncepcją przejściowości, daleki był od przypisywaniu obszarowi Europy, w którym leżała Polska jakiś odrębnych cech geograficznych.
Romer, odnosząc się do tezy Nałkowskiego o przejściowości, stwierdził, że zakładała ona podział kontynentu na pasy przebiegające z zachodu na wschód i z południa na północ. Wtedy być może byłaby mowa o istnieniu odrębnej Europy Środkowej. Natomiast wg niego Europa dzieli się na pasy biegnące z południa na północ. Tak więc „w Europie przeciwstawia się nie wschód zachodowi, lecz północ południowi".
U podstaw tej tezy leżał dokonany przez Romera podział Europy na cztery części, a mianowicie:
Wyspy Brytyjskie, które wraz ze Skandynawią i Finlandią genetycznie tworzą nierozerwalną całość zwaną również pasem północnym lub brytyjsko - skandynawskim,
Tereny nizinne od Atlantyku po Ural (tzw. taśma niżu polsko - francuskiego) zwane także pasem niżowym.
Pas gór średnich od Atlantyku po Wisłę.
Pas śródziemnomorski rozciągający się ku północy po wieńce gór łańcuchowych (również Morze Śródziemne, Egejskie i Czarne).
Ten podział prowadził do zakwestionowania przez Romera pojęcia i odrębności geograficznej Europy Środkowej. W jego ocenie można prędzej wyróżnić monotonnie ukształtowaną Europą Wschodnią oraz bogato ukształtowaną Europą Zachodnią. Polska leżała we wschodniej części Europy Zachodniej i stanowiła wyraźną granicę kulturową między wschodem a zachodem naszego kontynentu. To zaś, jego zdaniem, przeczyło koncepcji przejściowości i teorii o wybitnej roli naszego kraju jako pośrednika kulturowego. Polska nie była pośrednikiem, ale barykadą dla związków Rosji z Zachodem.
Istnienie odrębnej geograficznie Europy Środkowej odrzucił również inny wybitny geograf Stanisław Pawłowski. Jego zdaniem położenie geograficzne każdego państwa można rozpatrywać w trzech wymiarach, „a więc jako położenie matematyczno-geograficzne, tj. położenie względem zasadniczych współrzędnych kuli ziemskiej, położenie fizyczno-geograficzne, tzn. położenie względem najważniejszych form terenu, i położenie polityczno-geograficzne, tj. położenie względem państw sąsiednich.”
Po analizie położenia geograficznego Polski dochodził do wniosku, że posiada ona pod względem przyrody i kultury ewidentnie silniejsze związki z Zachodem niż ze Wschodem. Stąd „słusznie zaliczyć można Polskę do krajów zachodnioeuropejskich, zdając sobie równocześnie sprawę z tego, że krainy wschodnie polskie wykazują niedwuznaczne już wpływy Europy Wschodniej.” Przekonywał/za Nałkowskim/, iż nasz kraj leży na przejściu z Europy Zachodniej do Wschodniej, a teren II RP nie stawiał specjalnych przeszkód na tej drodze. Dlatego Polska „znajduje się w warunkach geograficznych, które umożliwiają jej pośrednictwo między Wschodem a Zachodem”, a odwieczne szlaki równoleżnikowe „łączą Polskę z Europą Zachodnią i otwierają przed nią dalekie horyzonty Europy Wschodniej.”
Odnosząc się zaś do istotnego dla geopolityki położenia polityczno-geograficznego II RP zwracał uwagę, że Polska „leży w pasie nowopowstałych lub przetworzonych na nowo średnich lub małych organizacji państwowych, pomiędzy niedawnymi potęgami światowymi - Niemcami od zachodu i Rosją od wschodu. Pośród tego pasa państw Polsce przypada rola najważniejsza: powstrzymywanie z jednej strony ekspansji politycznej Niemiec ku wschodowi, a z drugiej strony ekspansji Rosji ku zachodowi. Tym samym Polska jest ważnym czynnikiem równowagi politycznej.”
Pawłowski nawiązywał do „prawie środkowego” położenia Polski w Europie, podobnie, jak Niemiec - choć ich usytuowanie było w jego ocenie korzystniejsze od naszego kraju, albowiem miały mniej sąsiadów. Jednak w położeniu państwa polskiego zauważał sporo zalet i wad: „Położenie środkowe jest korzystne ze względów gospodarczych, przede wszystkich handlowych, ale mniej korzystne ze względów politycznych i strategicznych . Położenie takie pozbawia państwo oparcia o granice zupełnie bezpieczne i zmusza je do walk na wielu i różnych frontach.” Ostrzegał również, iż „nacisk sąsiadów na państwo tego typu, co Polska, jest taki, że przewyższa możność utrzymania granic na wypadek, gdy państwa te wystąpią razem przeciw Polsce.” Dlatego opowiadał się za dążeniem do zgody ze wszystkimi naszymi sąsiadami, szczególnie z niechętnymi Polsce Niemcami i ZSRR oraz poszukiwaniem sojuszy gwarantującym nam bezpieczeństwo.
Inaczej do kwestii Europy Środkowej podszedł związany z piłsudczykami Aleksander Wojtecki, proponując konsolidację naszej części Europy, jako obszaru polskiej dominacji politycznej i kulturowej. Uważał, że Europa Środkowa była terminem geograficznym, wskazując na jej odrębność w stosunku do zachodniej części Europy, opartej o półwyspy i wyspy oraz wschodniej masy kontynentalnej, łączącej Europę z Azją. Jego zdaniem, Europa Środkowa zajmowała masyw lądu między morzami: Adriatyckim, Bałtyckim i Czarnym. Teren ten składał się z wzajemnie uzupełniających się i grupujących elementów. Omawiana „przyrodzona twierdza” ograniczona była Bałkanami, Karpatami, Sudetami i Alpami.
Ściśle wyznaczoną przez Wojteckiego granicą Europy Środkowej była „linia, na której występują największe nasilenia zatargów z imperializmami obcymi, dążącymi do zniszczenia narodowych państw środkowo - europejskich. Od strony zachodniej granice te przebiegają doliną średniej Łaby; szczytami Lasu Czeskiego i Alp Wschodnich do morza Adriatyckiego; od południa szczytami Olimpu i Rodope do Konstantynopola; od wschodu morzem Czarnym, doliną Dniepru do morza Bałtyckiego; od północy morzem Bałtyckim. Schematyczna granica fizyczna, wypada mniej więcej na 12 - tym i 34 -tym południku długości geograficznej od Greenwich oraz na 40 - tym i 58 - ym równoleżniku szerokości północnej”.
O odrębności Europy Środkowej decydowało kilka czynników: „zwarty obszar geograficzny między trzema morzami, ludność”, z jej odrębną psychiką oraz siłą biologiczną i wreszcie bogactwa naturalne. Na tej podstawie, jako wytwór aktywności człowieka, pojawiła się „oryginalna kultura duchowa i materialna.” Dlatego Europa Środkowa jako termin geograficzny nie dawała się sprowadzić w badaniach naukowych wyłącznie do analizy problemów geograficznych czy geopolitycznych, lecz trzeba w nich ujmować „całokształt cywilizacji tego regionu.”
Powtarzał przekonanie, że obszar ten znajduje się na pograniczu dwóch wielkich cywilizacji: zachodnioeuropejskiej i wschodnioeurazjatyckiej. Jednak przejściowość, którą określano ten obszar /choćby w teorii W. Nałkowskiego/ była tylko pozorna. W istocie jego istotne znaczenie wynikało nie tylko z wielkości /ok. 1/4 obszaru Europy czy liczby ludności /ok. 100 mln/, lecz z posiadania wyraźnej indywidualności geograficznej. Nie miał więc cech pogranicza, lecz stanowił obszar centralny. Krzyżowały się na nim drogi komunikacyjne i wpływy całego kontynentu europejskiego.
Wojtecki, analizując czynniki kulturowe, doszedł do wniosku, że „narody środkowo - europejskie posiadają samodzielność psychiczną”. Dlatego ich zadaniem było zachowanie własnego oblicza oraz obrona przed obcymi wpływami. Głównie dotyczyło to utrzymania na odpowiednim poziomie swojej twórczości duchowej oraz materialnej. Tylko wtedy narody te mogły aspirować do równoprawnej pozycji z innymi narodami europejskimi. Tym bardziej, że „to centralne położenie geograficzne i cywilizacyjne stawia Środkowej Europie trudne zadania, albowiem w tym skrzyżowaniu obcych wpływów musi ona zachować własne swoje oblicze, panować nad napierającymi prądami, jeśli nie chce stać się obiektem cudzej woli i myśli.”
Od obserwacji dotyczących przesłanek geograficznych tożsamości Europy Środkowej czy Międzymorza, przechodził Wojtecki do analiz geopolitycznych. Obliczał, iż na tym obszarze funkcjonowało u schyłku lat 30-tych 10 państw: Estonia, Łotwa, Litwa, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria oraz Jugosławia. Powstały one lub uległy reorganizacji wskutek dążeń narodowych, stąd muszą mocno pracować nad ugruntowaniem swojej tożsamości kulturalnej oraz suwerenności politycznej. Tym bardziej, że ośrodki siły, które mogą oddziaływać na tę strefę to Niemcy, Włochy i Rosja /ZSRR/, czyli mocarstwa zainteresowane obaleniem ładu wersalskiego. Przy czym, Wojtecki uważał interesy Włoch i państw środkowoeuropejskich za zbieżne w wielu punktach. Stąd zadanie państw, leżących w Europie Środkowej „sprowadza się głównie do trwałego uniezależnienia z zachodu od Niemiec, a od wschodu od Rosji. Oba te państwa przedstawiają odrębne ośrodki ustrojowe i kulturalne, różne od krajów środkowoeuropejskich.”
Zdaniem Wojteckiego, liczne spory graniczne między państwami środkowoeuropejskimi posiadały dla nich znaczenie drugorzędne. Znaczenie zasadnicze miały konflikty graniczne z wymienionymi wyżej państwami zewnętrznymi, bowiem decydowały o bycie państw środkowoeuropejskich. Państwa zewnętrzne zwykle reprezentowały idee imperialistyczne, podczas gdy środkowoeuropejskie przede wszystkim dążyły do federacji.
Osią geopolitycznego zorganizowania Europy Środkowej było zacieśnianie wzajemnej współpracy państw regionu, choćby dlatego, że ościenne mocarstwa zainteresowane były podtrzymywaniem konfliktów i sporów między państwami, żeby tym silniej na nie oddziaływać. Przekonywał, iż „zamieszkujące ją narody dążą do wzmocnienia swej potęgi politycznej i wojskowej przez tworzenie coraz większych związków prawno-politycznych.” Przejawem tego dążenia do współpracy było przymierze polsko-rumuńskie, które „chroni wschodnią ścianę Europy Środkowej i wiąże Morze Bałtyckie z Morzem Czarnym”. Drugi filar tego systemu to blok bułgarsko-jugosłowiański, który tworzył południową ścianę Europy Środkowej, łącząc Morze Czarne z Adriatykiem. Na północy zaś państwa bałtyckie, zagrożone przez ZSRR, dążyły do współpracy ze wspomnianym systemem sojuszy, a konkretnie z najsilniejszą na tym obszarze Polską.
W warunkach ścisłego współdziałania państw regionu będzie możliwe odgrywanie przezeń samodzielnej roli w kształtowaniu polityki europejskiej, a nie tylko jako pola do gry dla wielkich mocarstw. Wojtecki uspokajał przy tym, że w przypadku skutecznego zorganizowania się państw środkowoeuropejskich konkurencyjna niemiecka koncepcja Mitteleuropy traciła swoją dynamikę. Tym bardziej, że w jego ocenie w końcu lat 30-tych ekspansja na wschód i południe miała dla Niemiec znaczenie drugorzędne, a zasadniczy spór geopolityczny po zajęciu przez III Rzeszę Austrii i rozbiciu Czechosłowacji przesunął się na Zachód, ku konfliktowi z Anglią i Francją.
Podsumowując ten krótki szkic dotyczący polskiej geopolityki w okresie międzywojennym warto zwrócić uwagę na jej służebność wobec idei powstania i siły państwa polskiego, którą próbowano na różne sposoby uzasadniać przestrzennie. Z tego powodu położenie ziem polskich w Europie, na styku Wschodu i Zachodu, wpływało na scenariusze dotyczące polityki państwa polskiego, najlepiej widoczne w koncepcji Międzymorza czy Europy Środkowej.
Streszczenie
Artykuł podejmuje na wybranych przykładach jeden z najważniejszych problemów dla polskiej geopolityki w okresie międzywojennym. Przedmiotem zainteresowania jest przede wszystkim środowisko geografów, z racji swej profesji zajmujące się, przestrzennymi uwarunkowaniami dotyczącymi ziem polskich. Ramy dla dyskusji wytyczył spór między dwiema pierwszymi polskimi teoriami geopolitycznymi: przejściowości Wacława Nałkowskiego i pomostowości Eugeniusza Romera, który miał swój oddźwięk w okresie II RP. Polemizował z nimi Michał Janiszewski w swej koncepcji kontrastowości Polski, czyli wyraźnego granicznego charakteru dla cech geograficznych i kulturowych Zachodu i Wschodu Europy. Ta różnorodność stanowiła dla niego nie słabość, lecz siłę Polski. Środowisko geograficzne odrzucało odrębną tożsamość geograficzną Europy Środkowej, co głosiła niemiecka koncepcja Mitteleuropy. Z kolei Aleksander Wojtecki, próbował uzasadniać geograficzną odrębność Europy Środkowej, żeby uczynić z niej obszar integracji wokół Polski, wzmacniający jej siłę w obliczu zagrożenia ze strony Rosji i Niemiec.
Bibliografia
Źródła:
H. Bagiński, Polska i Bałtyk. Zagadnienie dostępu Polski do morza, Edinburgh-London 1942.
H. Bagiński, Zagadnienie dostępu Polski do morza, Warszawa 1927.
Encyklopedia nauk politycznych (zagadnienia społeczne, polityczne i gospodarcze), red. E. J. Reyman, Warszawa 1937, t. 3.
K. Grzybowski, Geopolityka /zagadnienia ogólne-imperializmy/, Kraków 1936.
M. Janiszewski, Polska w obliczu Europy, Warszawa 1935.
W. Nałkowski, Polska, [w:] F. Sulimierski, W. Walewski, Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. VIII, Warszawa 1887.
W. Nałkowski, Terytorium Polski historycznej jako indywidualność geograficzna, Warszawa 1912.
W. Nałkowski, Ziemia i człowiek. Szkice i studia geograficzne, Warszawa 1901.
S. Pawłowski, Geografia polityczna Polski, [w:] S. Pawłowski, J. St. Bystroń, A. Peretiatkowicz, Polska współczesna. Geografia, kultura, ustrój, wyd. 5, Warszawa 1936.
E. Romer, Ziemia i państwo. Kilka zagadnień geopolitycznych, Lwów-Warszawa 1939.
J. Smoleński, W sprawie ewolucji geografii politycznej, „Przegląd Geograficzny”, 1931, t. IX.
A. Wojtecki, Sprawa Europy Środkowej, Warszawa 1939.
Literatura
P. Eberhard, Polska i jej granice. Z historii polskiej geografii politycznej, Lublin 2004.
J. Macała, Czym jest geopolityka? Spory wokół jej definicji, [w:] Geopolityka. Elementy teorii, wybrane metody i badania, red. naukowa Z. Lach, J. Wendt, Częstochowa 2010.
T. Orłowski, Geopolityka polska, [w:] C. Jean, Geopolityka, Wrocław 2003.
W. Paruch, Myśl polityczna obozu piłsudczykowskiego 1926-1939, Lublin 2005.
J. Rodzoś, Michał Janiszewski /1901-1984/ - geograf regionalny, kartograf i dydaktyk, „Analecta”, 1999, nr 2.
R. Wapiński, Polska na styku narodów i kultur. W kręgu przeobrażeń narodowościowych i cywilizacyjnych w XIX i XX wieku, Gdańsk 2002.
R. Wapiński, Świadomość polityczna w Drugiej Rzeczypospolitej, Łódź 1989.
A. Wierzbicki, Europa w polskiej myśli historycznej i politycznej XIX i XX wieku, Warszawa 2009.
Indeks alfabetyczny
Bagiński H. 3, 13
Bystroń J. S. 4, 15
Eberhardt P. 5, 11, 15
Grzybowski K. 3, 4
Haushofer K. 2
Janiszewski M. 9, 10, 11, 12, 13
Jean C. 6
Kjellen R. 4
Lach Z. 1
Macała J. 1
Mackinder H. J. 2
Mahan A. T. 2
Nałkowski W. 1, 5, 6, 7, 8, 13, 14, 15, 16, 17
Orłowski T. 6
Paruch W. 16
Pawłowski S. 4, 15, 16
Peretiatkowicz A. 4, 15
Ratzel F. 4
Reyman J. 4
Rodzoś J. 9, 11
Romer E. 1, 2, 3, 5, 7, 8, 9, 13, 14, 15
Smoleński J. 4
Srokowski S. 3
Sulimierski F. 5, 6
Walewski W. 5, 6
Wapiński R. 2, 6, 8
Wendt J. 1
Wierzbicki A. 1, 11
Wojtecki A., 16, 17, 18
Zob. szerzej: J. Macała, Czym jest geopolityka? Spory wokół jej definicji, [w:] Geopolityka. Elementy teorii, wybrane metody i badania, red. naukowa Z. Lach, J. Wendt, Częstochowa 2010, s. 9-20.
W. Nałkowski, Terytorium Polski historycznej jako indywidualność geograficzna, Warszawa 1912, s. 13; A. Wierzbicki, Europa w polskiej myśli historycznej i politycznej XIX i XX wieku, Warszawa 2009, s. 13.
E. Romer, Ziemia i państwo. Kilka zagadnień geopolitycznych, Lwów-Warszawa 1939, s. 276.
R. Wapiński, Polska na styku narodów i kultur. W kręgu przeobrażeń narodowościowych i cywilizacyjnych w XIX i XX wieku, Gdańsk 2002, s. 209.
E. Romer, Ziemia i państwo..., s. 371-372; K. Grzybowski, Geopolityka /zagadnienia ogólne-imperializmy/, Kraków 1936, s. 4; H. Bagiński, Polska i Bałtyk. Zagadnienie dostępu Polski do morza, Edinburgh-London 1942, s. 3. Ten ostatni pisał dosadnie, iż „najmłodsza nauka niemiecka, geopolityka, w ogóle budzi uzasadnione obawy co do zdrowego rozsądku niemieckich uczonych, skoro problemy geograficzne są rozpatrywane w płaszczyźnie prognozy i odgadywań, tak bardzo właściwych kabale i wróżbiarstwu.”
Encyklopedia nauk politycznych (zagadnienia społeczne, polityczne i gospodarcze), red. E. J. Reyman, Warszawa 1937, t. 3, s. 343 - 344.
J. Smoleński, W sprawie ewolucji geografii politycznej, „Przegląd Geograficzny”, 1931, t. IX.
S. Pawłowski, Geografia polityczna Polski, [w:] S. Pawłowski, J. St. Bystroń, A. Peretiatkowicz, Polska współczesna. Geografia, kultura, ustrój, wyd. 5, Warszawa 1936, s. 9.
K. Grzybowski, dz. cyt., s. 6.
W. Nałkowski, Polska, [w:] F. Sulimierski, W. Walewski, Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. VIII, Warszawa 1887, s. 601 - 651.
W. Nałkowski, Ziemia i człowiek. Szkice i studia geograficzne, Warszawa 1901, s. 243; P. Eberhardt, Polska i jej granice. Z historii polskiej geografii politycznej, Lublin 2004, s. 43.
Zob. W. Nałkowski, Terytorium Polski historycznej..., s. 19-21, 30; P. Eberhardt, dz. cyt., s. 47-48.
W. Nałkowski, Terytorium Polski historycznej..., s. 6; R. Wapiński, Świadomość polityczna w Drugiej Rzeczypospolitej, Łódź 1989, s. 156-157.
W. Nałkowski, Polska, [w:] F. Sulimierski, W. Walewski, Słownik geograficzny Królestwa Polskiego..., s. 602.
W. Nałkowski, Terytorium Polski historycznej...., s. 15, 36; T. Orłowski, Geopolityka polska, [w:] C. Jean, Geopolityka, Wrocław 2003, s. 369.
W. Nałkowski, Polska, [w:] F. Sulimierski, W. Walewski, Słownik geograficzny Królestwa Polskiego..., s. 601.
W. Nałkowski, Terytorium Polski historycznej..., s. 24, 38.
E. Romer, Ziemia i…, s. 126.
Tamże, s. 47
Tamże.
Tamże, s. 12-13, 16-17. Jednak obaj adwersarze zgadzali się, że granice obszaru Polski mieszczą się w ramach przestrzennych podanych wyżej przez Romera: R. Wapiński, Świadomość polityczna..., s. 158.
Tamże, s. 12.
Tamże, s. 89.
Tamże, s. 123, 131.
Tamże, s. 348 - 349.
Tamże.
Tamże, s. 58. W innym miejscu dodawał, że „bez woli człowieka nie ma czynów ani dziejów; ale gdzie i kiedy czyn człowieka przyniesie plony i jakie plony przyniesie, wskazuje przyroda” /s. 107/.
J. Rodzoś, Michał Janiszewski /1901-1984/ - geograf regionalny, kartograf i dydaktyk, „Analecta”, 1999, nr 2, s. 74.
M. Janiszewski, Polska w obliczu Europy, Warszawa 1935, s. 3.
Tamże, s. 10.
Tamże, s. 11 - 12.
Tamże, s. 11 - 12.
Tamże, s. 23.
Tamże, s. 24.
Tamże, s. 34.
Tamże, s. 39-43; J. Rodzoś, dz. cyt., s. 74; P. Eberhardt, dz. cyt., s. 144-145.
A. Wierzbicki, Europa w polskiej myśli..., s. 188-92.
M. Janiszewski, dz. cyt., s. 43.
Tamże, s. 46.
Tamże, s. 51 - 52.
Tamże, s. 52.
Tamże, s. 53-54.
Tamże, s. 55-56.
Tamże.
Tamże, s. 80-82.
H. Bagiński, Zagadnienie dostępu Polski do morza, Warszawa 1927, s. 3.
W. Nałkowski, Terytorium Polski..., s. 11. Zob. podobne spostrzeżenia H. Bagińskiego: Zagadnienie dostępu..., s. 4.
Tamże, s. 13.
E. Romer, Ziemia i..., s. 40.
Tamże, s. 41
P. Eberhardt, dz. cyt., s. 51.
S. Pawłowski, Geografia polityczna Polski, [w:] S. Pawłowski, J. St. Bystroń, A. Peretiatkowicz, Polska współczesna..., s. 18.
Tamże, s. 19-20.
Tamże, s. 20-21.
Tamże, s. 21.
Wg Waldemara Parucha był to strategiczny kierunek w myśli politycznej obozu rządowego w Polsce w latach 30-tych: W. Paruch, Myśl polityczna obozu piłsudczykowskiego 1926-1939, Lublin 2005, s. 689-694.
A. Wojtecki, Sprawa Europy Środkowej, Warszawa 1939, s. 7.
Tamże, s. 106 - 107.
Tamże, s. 12-14.
Tamże, s. 11.
Tamże, s. 9.
Tamże, s. 11-12.
Tamże, s. 12, 30-31.
Tamże, s. 106.
Tamże, s. 65.
Tamże, s. 33-34.
Tamże, s. 52-53.
1