KAŻDE DZIECKO MOŻE NAUCZYĆ SIĘ SPAĆ autorzy Anette Kast-Zahn i Hartmut Morgenroth.
A oto, co pisze z tyłu książki:
Moje dziecko nie chce zasnąć!
Moje dziecko nie przesypia nocy!
Nieprzespane noce to najczęstszy problem rodzin, w których pojawia się niemowlę. Próby jego rozwiązania na własna rękę są na ogół bezskuteczne. Książka nie powtarza ogólnie znanych rad, korzysta natomiast z ustaleń bostońskiego Centrum Badania Snu Dziecka. Na ich podstawie konstruuje plan terapii zaburzeń snu, a także daje wskazówki, jak można im zapobiec. Licznie przytaczane konkretne historie przekonują, że każde dziecko może w przeciągu kilku dni nauczyć się samo zasypiać i przesypiać noc.
(Wyjątki z listów rodziców po udanym zastosowaniu planu terapii)
Moja córka miała od 12 miesięcy problemy ze spaniem. Budziła się co dwie, trzy godziny i chciała pić. Trudno uwierzyć, że obecnie przesypia od 19:00 do 6:00!
Chcielibyśmy Wam Bardzo serdecznie podziękować za spokojne noce, z których korzystamy po raz pierwszy od 14 miesięcy - i to już od dwóch i pół tygodnia.
A to już wypowiedz mamy z innego forum:
Magda s napisał: |
Witam! |
A oto odnośnik do forum, z którego zaczerpnęłam powyższą wypowiedź!
http://wege.dzieciak.pl/viewtopic.php?t=1162&start=0
PLAN TERAPII.
Jak wasze dziecko może nauczyć się samo zasypiać i przesypiać spokojnie noc
(...) Przy tej metodzie dzieci tylko rzadko zmieniają swoje przyzwyczajenia bez protestu. Ich krzyk utrzymuje się jednak w określonych granicach, gdyż wspierają je regularnie rodzice. Nie dostają jednak wszystkiego tego, czego chciałyby uzyskać płaczem. Dlatego też dość szybko się uspokajają.
Większości rodziców udaje się konsekwentnie zrealizować ów program. Wówczas - i tylko wówczas - istnieje duże prawdopodobieństwo, że już po kilku dniach dziecko będzie przesypiało całą noc.
Oto jak wygląda dokładny plan terapii:
- Najpierw ustalcie dziecku realne terminy jedzenia i spania (patrz rozdział 3). W tych ustalonych terminach kładźcie je za dnia i na noc do łóżeczka, bowiem ustalone godziny są sensowną i skuteczną pomocą przy usypianiu.
- Należy zrezygnować ze wszystkich innych "pomocy", z których dziecko dotychczas korzystało bezpośrednio przed zaśnięciem.
- Oznacza to, że należy co najmniej pół godziny wcześniej zakończyć noszenie na rękach, dokarmianie, podawanie buteleczki i inne rzeczy dotychczas wymagane przez dziecko przed zaśnięciem.
- Poświęćcie dziecku ostatnich kilka minut przed zaśnięciem, utrzymując z nim intensywny kontakt w postaci harmonijnego rytuału wieczornego (patrz rozdział 3). Bezpośrednio po tym połóżcie je jeszcze rozbudzone do łóżeczka, żegnając się z nim (np. buzi na dobranoc) i wyjdźcie z pokoju.
- Samo leżenie w łóżku w stanie rozbudzonym jest dla dziecka doznaniem całkiem niezwykłym. Dlatego też zacznie ono prawdopodobnie płakać, oczekując, iż za chwilę nastąpi tradycyjny proceder usypiania.
- Tym razem tak jednak nie będzie. Zamiast tego postępujcie według uprzednio ustalonego harmonogramu, odczekując kilka minut przed ponownym zajrzeniem do dziecka (harmonogram w tabelce poniżej). Z naszych doświadczeń wynika, że rodzice mogą dziecko "obciążyć" trzyminutową faza płaczu. Dlatego proponowany plan rozpoczyna się od trzyminutowej fazy czekania.
HARMONOGRAM
Okres czekania przed zajrzeniem do dziecka
W powyższym harmonogramie skróciłam czasy czekania o 2 minuty niż podane w książce (napisali w niej bowiem, że jeśli komuś wydają się one zbyt długie to można je skrócić)!
- Spójrzcie na zegarek. Może się wam wydawać, że minuty wydłużają się w nieskończoność. Drzwi do pokoju dziecka mogą być w tym czasie zamknięte.
- Jeśli dziecko wciąż jeszcze płacze, wejdźcie do niego po upływie tego czasu, pozostając przy nim przez minutę lub dwie. Możecie wówczas spokojnym głosem z nim porozmawiać, pocieszyć je i pogłaskać. Jeśli dziecko wstało, należy je ponownie położyć, jednak nie kilka razy z rzędu. Nie należy dziecka w żadnym wypadku brać na ręce ani też nie dawać żadnych innych "pomocy", jak smoczka czy buteleczki. Nie powinno ono tez zasypiać w waszej obecności. Sens waszego pojawienia się jest taki, żeby zrozumiało, iż "wszystko jest w porządku. Jestem przy tobie, ale teraz musisz się nauczyć zasnąć samo". Kilkakrotne powtarzanie tych słów może być pomocne. Z samej intonacji wyczuwa ono pewność i zdecydowanie, jak również ciepło i uczucie - nawet wówczas, gdy jeszcze nie rozumie sensu samych słów.
- Niektóre dzieci reagują na obecność rodziców jeszcze intensywniejszym krzykiem. W takim wypadku pozostańcie przy nim tylko przez chwilę. Słuszna okazała się następująca reguła: ima bardziej dziecko rozkrzyczane, tym krótsza wizyta. Niemniej należy zawsze do niego zaglądnąć, aby się nie poczuło osamotnione.
- Niezależnie od tego czy dziecko się uspokoiło, czy też nie, wyjdźcie z pokoju najpóźniej po dwóch minutach, spoglądając na zegarek. Tym razem poczekajcie nieco dłużej - według harmonogramu pięć minut - po czym zaglądniecie ponownie, aby się przekonać, czy wszystko jest w porządku. Następnie postępujcie tak jak opisano wyżej. Wyjdźcie z pokoju po jednej do dwóch minut, przedłużając tym razem czas czekania do siedmiu minut.
- Jeśli dziecko jeszcze nie śpi, zaglądajcie do niego co siedem minut, pocieszając je i dając mu do zrozumienia, że jesteście na miejscu - aż wreszcie rzeczywiście samo zaśnie w swoim łóżeczku.
- Zarówno przy dziennej drzemce, jak i przy wieczornym zasypianiu i nocnym budzeniu się zacznijcie pierwszego dnia od trzyminutowego czasu czekania, wydłużając ten okres do siedmiu minut.
- Następnego dnia rozpocznijcie od pięciominutowego czasu czekania, przedłużając go do 9 minut. Czasu tego należy przestrzegać do chwili, aż dziecko zaśnie. Trzeciego dnia zacznijcie od siedmiu minut, dochodząc stopniowo do 10 minut. Jeszcze dłuższych czasów czekania należy jednak zaoszczędzić tak dziecku, jak i sobie.
- Wchodźcie do pokoju tylko wówczas, gdy rzeczywiście płacze. Przy lekkim popłakiwaniu czy tez marudzeniu odczekajcie, aż samo się uspokoi.
Przy tej metodzie dziecko jak gdyby oducza się krzyczenia. Zamiast oczekiwanej pomocy przy zasypianiu osiąga bowiem tylko tyle, że matka lub ojciec na krótko do niego zaglądają, aby je pocieszyć. Jednocześnie jest zmęczone, gdyż kładzie się spać o ustalonych i rozsądnych porach. Dlatego też szybko dochodzi do następującego wniosku: " Zadaję sobie sporo trudu i krzyczę, a co z tego mam? Dla tej odrobiny korzyści cały mój wysiłek się nie opłaca. To już lepiej sobie zasnę".
Potrzeba snu jest na dłuższą metę silniejsza niż przyzwyczajenie, o którego zachowanie dziecko na początku walczy. Stopniowe wydłużanie czasu czekania prowadzi do tego, że dziecko pojmuje, iż dłuższy płacz do niczego nie prowadzi, "moi rodzice i tak nie robią tego, co ja chcę". Dodatkowo następuje kolejny proces uczenia się. Za każdym razem, kiedy dziecko samo zaśnie, zbliża się ono nieco do najważniejszego celu: godzi się z tym, że zasypia w łóżeczku samo. Z czasem uczucie to przechodzi w przyzwyczajenie, które z kolei zastępuje dotychczasowe mało przydatne pomoce w zasypianiu. Co prawda dziecko będzie się budziło nadal nocą, ale jest ono już w stanie zasnąć bez waszej pomocy, ponieważ ów stan "jestem samo w moim łóżeczku" został uznany za normalny, nie wywołujący już alarmu.
- Jeśli dziecko za dnia nie zasnęło po upływie godziny, należy je z łóżeczka wyjąć i spróbować przetrzymać aż do następnej przewidzianej pory spania. Może wówczas zacząć grymasić, nawet zasnąć podczas zabawy. W takim przypadku można je przykryć i pozwolić na pół godziny snu. Jakkolwiek by było, usnęło bez waszej pomocy.
- Ważne jest budzenie dziecka za dnia i rano o ustalonych porach, nawet wówczas, gdy dłuższy czas nie spało, ponieważ "nadrabianie" straconych okresów spania może doprowadzić do bardzo niekorzystnego rytmu snu (rozdział 3).
Pierwsze dni względnie dwie noce mogą być dla rodziców i dla dziecka trudne. Niektóre dzieci jeszcze nigdy nie zasypiały same w swoim łóżeczku. Od ich temperamentu i dotychczasowych doświadczeń zależy, jak zareagują i jak energicznie będą się broniły przed tym przestawieniem.
Są dzieci, które nie płaczą dłużej niż 15 minut i które już po dwóch, trzech dniach zmieniają swoje przyzwyczajenia. (...)
Jeżeli rodzice będą postępowali bardzo konsekwentnie według tego planu, to już po trzech dniach będzie można zauważyć znaczną poprawę, a nawet okaże się, że problem został rozwiązany. (...)
To na tyle kochane mamusie.
Nie mam już czasu więcej dzisiaj pisać, powiem jeszcze tylko, że to wszystko to naprawdę kropla w morzu co jest w tej książeczce, a naprawdę wszystko jest tam fajnie wytłumaczone np. sen dziecka a stres rodziców, jak długo dzieci śpią i jak przebiega sen, co się właściwie dzieje w czasie snu i wiele wiele innych bardzo ciekawych zagadnień.