Powiedz, co robisz z wolnym czasem, a powiem ci, jak żyjesz…
*
Czas to nie tyle trwanie odmierzane zegarami, co upływające życie samo. To, jak się z niego korzysta, nie tylko wyraża człowieka, ale i go kształtuje. Najgorsze jest tzw. zabijanie czasu, bo gdy „zabijamy czas, to on zabija nas.” Czy nie jest to więc popełnianie rozciągniętego w czasie samobójstwa? Mam wrażenie, że nigdy, jak teraz, nie liczono i nie oszczędzano tak czasu, a jednocześnie tak bezsensownie go nie marnowano.
*
W jednym ze znanych sanktuariów, ktoś z wysiadającej z komfortowego autokaru „pielgrzymki” zwrócił uwagę, na siedzącego przy płocie parkingu strasznie zakurzonego, spalonego słońcem, wychudzonego pielgrzyma. Miał on po staroświecku zawieszoną na szyi muszlę, oznakę dawnych pielgrzymów. Nalewał właśnie wody psu, który wyglądał trochę jak on…Gdy ten ktoś z autokaru podszedł i spytał czy jest jego znajomym z odległej o kilkaset miejscowości, ten przytaknął i na inne pytania odpowiedział, że wędruje pieszo już ponad miesiąc, rezygnując z każdej okazji ułatwienia sobie tej wędrówki o chlebie i wodzie, w zupełnym milczeniu. Autokarowi pielgrzymi uśmiechali się ironicznie patrząc na ten prawie średniowieczny relikt, a bardziej chyba dziwaka-dewotę. Ten, który go rozpoznał i zagadnął, powiedział: „Przecież ci mówiłem, że organizujemy pielgrzymkę. Gdybyś się zabrał z nami, oszczędziłbyś kilka tygodni czasu, jak my.” Na to ów zdrożony pielgrzym: „To powiedzcie, jak ten czas wykorzystaliście.” Pobłażliwe lub ironiczne uśmiechy znikły z twarzy znudzonych pielgrzymkowiczów…*W uroczej i mądrej baśni Michaela Ende „Momo” o dziewczynce żyjącej jakby trochę poza czasem i o szarych panach - złodziejach czasu, oni właśnie nakłaniają usilnie ludzi do oszczędzania czasu. Ludzie wtedy zauważają, że wpadają w dziwną, ślepą wręcz namiętność oszczędzania czasu. I jeden z rozdziałów puentuje takie zdanie: „A im bardziej ludzie ciułali czas, tym mniej go mieli.” I w końcu nie było wokół dziewczynki nikogo, z kim mogłaby się dzielić swoim czasem. To była nie tylko pustka, ale jakiś dziwny rodzaj nicości pochłaniał ludzi, którzy nie mając czasu dla nikogo, nie mieli go wcale także dla siebie.
*
Kiedyś mały chłopiec znalazł na leśnej ścieżce martwego ptaka. Wziął do ręki żałośnie bezwładne już ciałko i spytał tylko: „Dlaczego?” Na to jego dziadek: „Bóg tak to pomyślał, by życie było cenne. Tego, co się sądzi, że się ma zawsze, nikt nie ceni.” To prawda. Dawne „memento mori” skłaniało ludzi do mądrego gospodarowania czasem, z którego trzeba było się rozliczyć na sądzie Bożym. Teraz, kiedy o śmierci uporczywie się nie pamięta, a w sąd Boży się nie wierzy, czas traci się oceanami, goniąc jednocześnie za każdą minutą. A czas zdaniem Simone Weil jest „oczekiwaniem Boga na naszą miłość”. I tylko On, kiedy podarujemy Mu to, czego jakoby nam ciągle brak, może pokazać nam, z kim można byłoby podzielić się swoim czasem - spokojnie i owocnie.
*
Tak naprawdę, to mnoży się tylko czas dzielony między Boga i bliźnich.