http://wiadomosci.wp.pl/title,ACTA-o-co-w-tym-konflikcie-chodzi-naprawde,wid,14188836,wiadomosc.html
ACTA - o co w tym konflikcie chodzi naprawdę?
ACTA (Anti-counterfeiting trade agreement) to układ między Australią, Kanadą, Japonią, Koreą Południową, Meksykiem, Maroko, Nową Zelandią, Singapurem, Szwajcarią i USA, do którego ma dołączyć UE.
Polska
ma
podpisać ACTA 26 stycznia w Tokio. Rząd przyjął już uchwałę o
udzieleniu zgody na podpisanie ACTA i o warunkach jej wykonania.
Porozumienie ACTA zostało zaakceptowane przez Komisję Europejską i
Radę Unii. Czeka obecnie na ratyfikację przez Parlament Europejski.
Podpisanie umowy przez poszczególne kraje - w tym przez Polskę -
oznacza jednak zgodę na zmianę niektórych przepisów karnych.
Według
artykułu 39. ACTA ostateczną datą na jego podpisanie jest 31 marca
2013 roku.
Internauci
się boją i bronią
Przeciwnicy
ACTA informują, że to dokument kontrowersyjny, gdyż niektóre jego
zapisy mogą zagrażać podstawowym prawom obywateli i wolności
słowa. Co więcej, ACTA powstaje od dwóch lat w ramach całkowicie
tajnych negocjacji, co stanowi rażące obejście procesu
demokratycznego.
Niektórzy
europejscy prawnicy i specjaliści zaczęli bić na alarm - ich
zdaniem przyjęcie ACTA
może prowadzić do blokowania legalnych i wartościowych treści
dostępnych w internecie, a tym samym ograniczenia wolności słowa.
Bardziej radykalne środowiska zaczęły mówić wprost o planowanej
cenzurze internetu.
-
Poważnym problemem jest to, że zapisy ACTA są niejasne. Według
interpretacji pomysłodawców ACTA nie ingeruje w prawodawstwo
sygnatariuszy, ale istnieje szereg ekspertyz, które temu zaprzeczają
- mówi dr Alek Tarkowski, szef think-tanku Centrum Cyfrowe dla
"Forbes
-
Głównym problem jest to, że ACTA zagraża podstawowym prawom,
takim jak prawo do ochrony danych osobowych i wolności słowa -
podkreśla Tarkowski.
Informacja
o planowanym podpisaniu przez Polskę porozumienia ACTA wywołała
burzę wśród użytkowników internetu. Na Facebooku powstała
strona "Nie dla ACTA". "Dlaczego w demokratycznym
państwie prawa tak ważną umowę międzynarodową, jaką jest
"Umowa handlowej dotycząca zwalczania obrotu towarami
podrobionym" (ACTA) rząd tak długo ukrywał przed
społeczeństwem? Dlaczego rząd drogą obiegową wyraził zgodę na
podpisanie umowy w ostatnich dniach swojej kadencji? Dlaczego rząd
nie przeprowadził szeroko zakrojonych konsultacji społecznych? Czy
rząd traktuje poważnie ideę społeczeństwa
informacyjnego?
Domagamy
się ochrony naszych praw obywatelskich zarówno jeśli chodzi o sam
proces procedowania nad ACTA, jak i zapisy umowy! Żądamy
wyjaśnień!" - napisano na stronie.
W
niedzielę wieczorem nie można było wejść na przykład na strony:
Kancelarii Premiera, Sejmu, Ministerstwa Obrony, Ministerstwa
Sprawiedliwości, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz PSL-u.
Prawdopodobnie zablokowana została też prywatna strona rzecznika
rządu.
Kto
za tym stoi?
Do
ataku przyznała się w krótkim komunikacie na Twitterze
międzynarodowa grupa hakerów Anonymous.
Jest to niezidentyfikowana grupa osób podejmująca protesty
przeciwko korupcji, cenzurze. Jeden z ich kanałów na Twitterze ma
hasło: "We are Anonymous, We are legion, We never forgive, We
never forget, Expect us." Kojarzeni są także z hasłem:
"Obywatele nie powinni bać się swoich rządów. Rządy powinny
bać się swoich obywateli."