Byli raz trzej wodzowie, oni mieć wielkie zdrowie I ognista woda kochać, lubić, pić. Oni mieć wielki humor i bez przerwy robić rumor, I z rozkoszy jak bawoły dzikie wyć.
My być tam, my być tu, wielki nasz Mannitou, Ty nam dać, dać ognista woda pić. My ją pić aż do rana, nasza woda ukochana, My ją pić, my ja pić a potem paść.
Wielki wódz Mała Kopa, on chcieć być kawał chłopa, On chcieć mieć zawsze dużo, dużo skwaw. On mieć w skalpie mało włosa, do ognistej wody nosa, On się w prerię swego życia rzucać wpław.
My być tam, my być tu, wielki nasz Mannitou, Ty nam dać, dać ognista woda pić. My ją pić aż do rana, nasza woda ukochana, My ją pić, my ja pić a potem paść.
Wielki wódz Inczu-czuna mieć nad głową wielka łuna, Taki wielki umysłowiec z niego być. On wciąż knuć, kombinować i bez przerwy lawirować I rozmyślać jakby sobie lekko żyć.
My być tam, my być tu, wielki nasz Mannitou, Ty nam dać, dać ognista woda pić. My ją pić aż do rana, nasza woda ukochana, My ją pić, my ja pić a potem paść.
Wielki wódz Złote Pióro, on chcieć być zawsze górą, On z mustanga, jak być młody, na skalp spaść. On wesoła mieć gęba i świergotać jak ta zięba, Gdy ognista woda ciurkiem w niego lać.
My być tam, my być tu, wielki nasz Mannitou, Ty nam dać, dać ognista woda pić. My ją pić aż do rana, nasza woda ukochana, My ją pić, my ja pić a potem paść.
Gdy na wodzów być posucha, przybyć do nich wódz Jaszucha, On bibuła na ognista woda być. On ja pić jak atrament i upijać się na amen, Potem jego mała skwaw go wielce lżyć.
My być tam, my być tu, wielki nasz Mannitou, Ty nam dać, dać ognista woda pić. My ją pić aż do rana, nasza woda ukochana, My ją pić, my ja pić a potem paść
|