„Może być wstyd, że człowiek sam jest szczęśliwy" -refleksje na temat różnych koncepcji szczęścia na przykładzie wybranych utworów
Szczęście jest uczuciem nierozerwalnie związanym z ludzkim życiem. Szczęście w życiu istnieje wtedy, kiedy nam się wszystko układa w domu, w rodzinie i w pracy lub w szkole.
Często słyszymy narzekania: „brak szczęścia", ,,szczęście zawiodło", „kto ma szczęście w kartach, ten nie ma szczęścia w miłości" - jest to więc uczucie zadowolenia, upojenia, radości. Szczęściem może być zdanie egzaminu maturalnego lub na wyższą uczelnię. Pojęcie szczęścia istnieje w różnych dziedzinach - także w sporcie. Przy wyrównanych drużynach lub zawodnikach potrzebny jest jeszcze łut szczęścia, który może pomóc zwyciężyć jednemu z zawodników lub drużyn. Niektórzy marzą o szczęściu tylko dla siebie, ale są też ludzie dzielący się własnym szczęściem. Podzielenie się dobrami doczesnymi czy też służenie swoją osobą uważają za swój obowiązek spełnienia człowieczeństwa, co w konsekwencji odczuwają jako szczęście. Wolontariusze bezinteresownie opiekują się nieuleczalnie chorymi osobami. Ochotnicy pomagają poszkodowanym podczas klęsk żywiołowych, np. trzęsień ziemi albo powodzi.
Już od czasów starożytnych zastanawiano się nad znaczeniem wyrazu szczęście. Szukano sposobów na życie szczęśliwe, przykładem może być Epikur, który założył szkołę filozofów. Filozofia epikurejska stawiała sobie za cel życie szczęśliwe. Epikureizm głosił, iż aby być szczęśliwym należy wierzyć świadectwu zmysłów, nie uznawać sił nadprzyrodzonych i dążyć do przyjemności. Życie wśród przyjaciół i zgodne z prawami natury, uporządkowane może przynieść szczęście. Epikurejczyk powinien korzystać z radości, bo życie jest jedno. Śmierć niesie kres ciała i duszy. Nie znaczy to, że trzeba zaspokajać wszelkie pragnienia - umiar i rozum są tu wyznacznikami postępowania. Pojęcie hedonizmu ma też wiele wspólnego z nieograniczonym korzystaniem z przyjemności życiowych i wszelkich wygód.
Całkiem inaczej pojmowano szczęście w średniowieczu. W centrum zainteresowania był Bóg, stanowił najwyższą wartość w życiu człowieka, więc człowiek swoją ascetyczną postawą na ziemi chciał zasłużyć na szczęście w niebie. Żebraczym istnieniem i w ciągłej łączności z Bogiem budował swój los po śmierci.
W „Legendzie o świętym Aleksym" bohater rezygnuje z wystawnego życia, opuszcza piękną żoną w dniu ślubu i rozdaje swoje bogactwo ubogim, żeby życiem w nędzy zasłużyć na szczęście w niebie. Podobny sposób myślenia widoczny jest w najstarszej pieśni ojczyźnianej - ,,Bogurodzicy" - lud prosi: „Daj nam zbożny pobyt, po żywocie rajski przebyt".
W epoce renesansu spotykamy się z całkiem innym poglądem na szczęście. Odstępuje się od średniowiecznego teocentryzmu, ponieważ człowiek staje w centrum zainteresowania. Humanistów interesują zachowania społeczne i przyrodnicze człowieka.
W myśl nowych poglądów (antropocentryzm) człowiek powinien cieszyć się na Ziemi, do końca wykorzystać czas, który został mu dany. Powinien szukać szczęścia w życiu ziemskim.
Średniowieczne „memento mori" zastąpiło horacjańskie „carpe diem" głoszone przez Jana Kochanowskiego w pieśni „Miło szaleć". Poeta zachęca do korzystania z życia towarzyskiego i piękna otaczającej przyrody. Afirmacja życia widoczna jest w podawanych przez pisarzy i poetów modelach, np. Mikołaj Rej w „Żywocie człowieka poczciwego" podał wskazówki na egzystencję szczęśliwą. Szlachcic-ziemianin w tym utworze jest szczęśliwy z powodu posiadanego bogactwa: obszerny majątek ziemski, sady, ogrody warzywne, lasy i jeziora, browary, hodowla bydła. Korzyści finansowe dają mu radość i satysfakcję, gdyż może prowadzić życie towarzyskie, zastawić stół różnorodnym pożywieniem, brać udział w polowaniach, łowić ryby i podziwiać piękno krajobrazu wiejskiego.
Jest on szczęśliwy, gdy wyjdzie na pole i zobaczy dorodne łany zbóż i chłopów tam pracujących. Życie na wsi daje mu radość, głosi afirmację życia - świadczą o tym słowa: „Używaj duszo moja masz wszystkiego dosyć".
Taki sam model propaguje Jan Kochanowski w „Pieśni świętojańskiej o Sobótce". Zwraca uwagę na życie spokojne, samowystarczalne i bezpieczne. Korzystanie z natury i poznawanie jej, obcowanie z chłopami - słuchanie muzyki ludowej, uczestniczenie w obrzędach daje niezapomniane wrażenia. Wieś jest siedliskiem tradycji i obyczajów oraz niezwykłego piękna natury: „wsi spokojna, wsi wesoła, który głos twej chwale zdoła".
Inna jest romantyczna koncepcja szczęścia ukazana w utworach Mickiewicza i Słowackiego. W „Konradzie Wallenrodzie" główny bohater „szczęścia w domu nie zaznał, bo go nie było w ojczyźnie". Rezygnuje ze szczęścia rodzinnego, pozostawia ukochaną Aldonę, chociaż czyni to
z wielkim bólem i postanawia podstępem wkraść się w łaski wroga, żeby zniszczyć jego potęgę od wewnątrz.
Postępowanie Konrada z III cz. ,,Dziadów" Adama Mickiewicza jest również przykładem innego pojmowania szczęścia. Świadczy o tym duchowa przemiana bohatera symbolizowana zmianą imienia. Nie chce być Gustawem (bohater IV cz. „Dziadów") - myślącym o swojej nieszczęśliwej miłości - nazywa siebie Konradem, bojownikiem sprawy narodowej. Rozumie, że jego osobistym szczęściem jest szczęście całego narodu, z którym się utożsamia. Martyrologia Polaków gnębionych przez cara jest jego cierpieniem, bólem i klęską (Wielka Improwizacja). Wyznaje szczerze swoje uczucia: „Ja kocham cały naród, objąłem w ramiona jego przeszłe i przyszłe pokolenia. Nazywam się Milijon i cierpię za milijony". Przyjmuje postawę prometejską, pragnie służyć narodowi, by go uszczęśliwić.
Bohater dramatu Juliusza Słowackiego nie mógł znaleźć celu życia, był zniechęcony, pełen melancholii i smutku. Po konfrontacji rzeczywistości z marzeniami dokonała się w nim przemiana duchowa na szczycie Mont Blanc - znalazł cel swego życia: „Winkeiried ożył", postanowił przeciwstawić się zaborcy rosyjskiemu. Poczuł się człowiekiem szczęśliwym, pragnął zabić cara i uwolnić kraj od zaborcy. O jego chęci poświęcenia się i wynikającej z tego radości świadczą słowa, które zapisał na kartce będąc w podziemiach katedry św. Jana: „Narodowi swojemu zapisuję co mogę, życie i krew oraz tron do rozrządzenia próżny". Szczęściem dla tego bohatera była chęć uwolnienia Polski od „władcy tyrana".
W „Ludziach bezdomnych" Stefana Żeromskiego bohater, widząc wszechotaczającą go biedę, poświęcił swoje życie osobiste głoszonej idei. Opuścił ukochaną Joasię Podborską, aby pomagać biednym ludziom. Odnalazł szczęście w poświęceniu się bezdomnym, żyjącym w nędzy robotnikom, górnikom, chłopom w czworakach.
Tragizm głównego bohatera powieści oparty jest na jego konflikcie wewnętrznym (symbol „rozdartej sosny"), polegającym na niemożliwości pogodzenia własnego szczęścia osobistego ze szczęściem, jakie daje mu poświęcenie się sprawom wyższym - ludziom bezdomnym. Cieszy się bezinteresownym niesieniem pomocy innym.
Bohater „Granicy" Zofii Nałkowskiej początkowo głosił ideę pomocy ludziom biednym i w tym pragnął znaleźć cel życia i szczęście go satysfakcjonujące, ale uzależnił się od ludzi bogatych i stopniowo odchodził od swoich zamierzeń.
Zenon Ziembiewicz znalazł szczęście w dążeniu do zrobienia kariery, wypełniał polecenia zwierzchników i nie narzekał na stan swoich finansów. Postanowił założyć rodzinę, urządzić dom w sposób komfortowy i żyć w dobrych warunkach materialnych. Mógł pozwolić sobie na wojaże zagraniczne, udział w rautach, spotkaniach towarzyskich i balach. Niestety, tak potoczyło się jego życie, że kariera trwała bardzo krótko i skończyła się tragicznie.
Lektura „Dżumy" Alberta Camusa skłania czytelnika do refleksji i określenia: kim jesteśmy, jacy jesteśmy, jaki jest sens i cel naszego życia? Czy radość da nam szczęście osobiste? Czy szczęściem jest ratowanie życia drugiemu człowiekowi?
Etyczny wymiar egzystencji pozwala zrozumieć, czym jest szczęście. Walka głównych bohaterów ze złem była świadomym wyborem - nie myśleli o szczęściu osobistym, narażali własne życie, żeby walczyć z zagrożeniem. Znaleźli szczęście w pomocy ludziom chorym na dżumę. Stanęli po stronie słabszych, pokonanych. Wykazali się postawą godną, wynikającą z głębokiego humanitaryzmu. Ojciec Paneloux stopniowo zmienia się w człowieka narażającego życie, by ratować innych i wówczas jego egzystencja nabiera sensu.
Dziennikarz Rambert znalazł się przypadkowo w Oranie i pragnął opuścić miasto, gdy zapanowała epidemia. Czynił starania, żeby bezpiecznie wyjechać, ale gdy miał możliwość oddalenia się od epidemii, zmienił zdanie. Czuł, że miałby wyrzuty sumienia pozostawiając zagrożonych ludzi, potrzebujących pomocy. Widział zaangażowanie kolegów, brak rąk do walki z dżumą, ale przede wszystkim cierpiących ludzi, czekających na opiekę.
Mamy wiele przykładów w literaturze i w życiu na to, że „człowiekowi jest wstyd, jeżeli tylko sam jest szczęśliwy". Powinniśmy więc umiejętnie łączyć własne szczęście z radością innych, swoją postawą przyczyniać się do stwarzania dobra i przyjemnej atmosfery w środowisku.
Szczęście jest dopiero wtedy pełne, kiedy możemy uszczęśliwić drugiego człowieka, kiedy możemy służyć innym ludziom.
Obyśmy nigdy nie musieli stawać przed wyborami, jakich dokonywali bohaterowie literaccy, tacy jak: Konrad Wallenrod, Konrad z III cz. „Dziadów" lub „Kolumbowie" w czasie II wojny światowej.
Sądzę, że w państwie bez wojen, o ustroju demokratycznym można identyfikować się z epikurejskim pojęciem szczęścia. Radość życia pozwala na realizację planów, zamierzeń i marzeń, a osiągnięcie celu daje satysfakcję i wówczas człowiek czuje się szczęśliwy.
Uważam, że każdy pragnie szczęścia nie tylko dla siebie, ale i dla ukochanych osób. Ma na uwadze dobro dzieci i rodziców, cieszy się także ze szczęścia i powodzenia życiowego rodzeństwa. Służy im pomocą, dobrą radą i słowami pociechy w trudnych sytuacjach.
Myślę, że za dewizę życiową można przyjąć słowa św. Franciszka: „nie należy czekać na szczęście, lecz je tworzyć". Poglądy chrześcijańskiego filozofa z XII wieku są ponadczasowe, wyrażają wiarę w człowieka, dodają mu optymizmu, zachęcają do pozytywnego działania.
Sw. Franciszek oparł swoją naukę na takich ideałach, jak: wszechogarniająca miłość do świata, przyrody, człowieka, nawet samego siebie
i swojego ciała; radość - wynikająca z tego, że istniejemy, z, pracy, z, piękna świata i odczuwania miłości. Św. Franciszek nie chciał posiadać dóbr materialnych, nie upatrywał w nich szczęścia, lecz głosił ideę wolności i szczęścia człowieka.
Optymistyczny program świętego eliminował frustrację, każąc aprobować życie, w którym zawsze radość przeplata się ze smutkiem, w którym każdy, jeśli umiejętnie popatrzy na swoją egzystencję, doszuka się w niej sensu istnienia. Franciszkanizm kładzie szczególny nacisk na zespolenie człowieka z naturą, która daje poczucie harmonii i spokoju, a harmonia i spokój to ważne czynniki warunkujące szczęście.
Zakończę swoje rozważania słowami Konstantego Ildefonsa Gałczyń-skiego, w których jest zawarta myśl o szczęściu: „A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź, / wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj, / ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań, / we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu. / Pokaż mi wody ogromne i wody ciche, / rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych, / dużo motyli mi pokaż, serce motyli przybliż i przytul, / myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością''.
Sądzę, że wiersz „Prośba o wyspy szczęśliwe" wskazuje na ważną koncepcję szczęścia. Raj fantastyczny, wyśnione marzenia można osiągnąć - urzeczywistnić postawą pełną życzliwości i miłości do drugiego człowieka i otaczającej nas przyrody.