STRESZCZENIE BOROWSKI TADEUSZ 'BITWA POD GRUNWALDEM'


„BITWA POD GRUNWALDEM” TADEUSZ BOROWSKI.

I.

Opowiadanie zaczyna się od przemarszu Batalionu na terenie obozu. Dzięki tej wędrówce poznajemy też rozmieszczenie pomieszczeń w obozie, ponieważ autor po kolei opisuje miejsca mijane przez maszerujących żołnierzy. Wspomniane są tu ciężarówki amerykańskie, co każe się domyślać, że akcja dzieje się już po przepędzeniu wojsk hitlerowskich przez amerykańskie. Charakterystyczny jest fragment o fladze, bodajże amerykańskiej: autor nazywa ją „szmatą narodową”. Kiedyś flaga była świętością, natomiast teraz to już ludzi nie obchodzi, po tych męczarniach, które przeżyli. Tadeusz siedzi na oknie w sali, obserwując dziedziniec. Sala ta to pomieszczenie, w którym śpią żołnierze. Tadeusz opisuje jednego z żołnierzy, podchorążego Kolkę, który mimo upału, nie zrzucił swego munduru. Żołnierze rozmawiają między sobą m. in. o kradzionej żywności z kuchni. Są wobec siebie ironiczni, a jedyną rozrywką są dla nich bitki, stąd każdy każdego stara się sprowokować. Mimo jednak tego „koleżeństwa” potrafią być wobec siebie okrutni, jeśli chodzi o ich własne życie : „(…) chory Cygan, którego mało nie utłukłem w walce o lepsze miejsce w wagonie podczas transportu do Dachau (…)”. Właśnie ów Cygan powstrzymuje nadchodzące starcie między żołnierzami, wytykając im głupotę, że wobec biedy i swojego położenia, chcą się bić nawzajem. Podsumowuje to dwoma wyrazistymi zdaniami: „(…) Ale nasz Polak, nasz brat, zawsze głupi. W łyżce wody chce utopić brata. (…)”. Tadeusz dalej obserwuje i widzi „świat” za bramą: ludzie jeździli na rowerach, byli odziani w to, co chcieli, jeździły auta. Można było się tam dostać tylko za „sprzątnięcie korytarza, za lojalność, za niezłomność, a także za Ojczyznę”. Tadeusz opisuje teraźniejszą sytuację „siedzisz zamknięty jak za Niemca” - mimo uwolnienia przez Amerykanów, nadal przebywają w obozie, tylko w innych warunkach: są zamknięci, a uciec też nie da rady. Żołnierze rozmawiają, jak spędzić wieczór; po raz pierwszy jest wspominany tytułowy Grunwald, właściwie msza grunwaldzka. Tadeusz wypowiada się w imię Arcybiskupa, a różnicach między biskupem a przeciętnym żołnierzem, dodatkowo duchowny „całą wojnę był gdzieś tam w wielkim świecie” natomiast Tadeusz w miejscu z „brukwiami, pluskwami czy flegmo nami”. Widzi przez okno wędrującą grupę żołnierzy, prowadzoną przez Pułkownika i Majora. Pogardza nimi, ponieważ oni nie są prawdziwymi Polakami - „(…) dla Polski. Byle z daleka od niej mieć dwie miski zupy! (…)”, co dowodzi, że ważniejsze są dla nich dobra materialne czy racje żywnościowe. Tadeusz deklamuje wiersz o opowieści przytoczonej przez Stefana na temat Pułkownika. Człowiek ten wyżebrał młynek do kawy, pszenicę i chciał robić placki, nie zważając na dziejące się dookoła zło. Szydzą i pogardzają tymi Polakami, „co Katyń zrobili”. Bójka Chorążego i Stefana, kłócą się o to, jak postępowali żołnierze - kolaborowali czy byli nieustępliwi.

II.

Opis mszy. Biorą w niej udział m. in. prezes komitetu, Pułkownik, Aktor czy Śpiewaczka. Dalej jest opis kobiet karmiących i ich dzieci. Tadeusz wraca uwagę na piękną dziewczynę, której towarzyszy Profesor. Dwoje mężczyzn rozmawia między sobą, kompletnie ignorując kobietę. Jest ona Żydówką, która szukała schronienia. Dołącza do rozmowy. „Pastwiskiem” nazywają miejsce, gdzie mogą przeżyć. Tadeusz i dziewczyna przenoszą pakunki, po drodze dowiadujemy się jak wyglądał obóz amerykański - „siedzieli kupami przy niezliczonych ogniskach, zbudowanych z paru sutych szczyp odłupanych z prycz i stołów, pitrasili w rondlach”. Wreszcie Żydówka wspomina o dwulicowości : „z przodu Grunwald, z tyłu pichcenie”. Pyta Tadeusza, czy nie chce żyć gdzie indziej, z dala od obozu. On odpowiada krótko, boi się, że tyle dni wojennych przeżył, gdyby teraz, po wojnie, zginął, byłoby to po prostu śmieszne.

Żydówka opowiada mężczyźnie swoje dzieje: uciekła od swojej miłości, gdyż oszukała go: nie powiedziała, że jest Żydówką, a ów był komunistą i nie lubił Żydów. Jest tu zawarta też groteska, gdyż jednocześnie jej ukochany był katolikiem. Kobieta mówi także, że przez 6 lat była Polką. Idzie z Tadeuszem na spacer, jednakże uprzedza go, że to ich pierwsze i ostatnie spotkanie, gdyż codziennie jest ona w innym obozie. Zaczyna się akcja pacyfikacyjna, wojsko z bronią. Tadeusz pociesza kobietę, która boi się nieznanego. Ludzie zbierają rzeczy i uciekają. Z bramy do koszar wychodzą ludzie, Tadeusz widzi chorążego i Stefana i kobietę, która potem zostaje przedstawiona jako Niemka - kochanka kucharza i to przez nią znikało jedzenie. Pojawia się Arcybiskup i Stefan skarży się mu o kradzieży mięsa.

III.

Opis pokoju redaktorów; została tu tylko stara szafa i tapczan gdyż auslenderzy „wytłukli wszystkie szyby, żyrandole, lustra w łazienkach i umywalkach, rozmontowali gruntowanie aparatury filmowe…” itp. Tadeusz siedzi na tapczanie. Dzięki mszy rozdano większe racje żywnościowe. Tadeusz w rozmowie powiada, że chciałby mieszkać w pokoju, gdzie mógłby rozłożyć rzeczy i „w ogóle spać w łóżku”. Współwięźniowie nie wierzą, że Tadeusz dałby radę uciec i przetrwać. Redaktor nie zamierza pisać o incydencie z kradzieżą mięsa, bo zostało to zabronione przez księdzy, bo są „gazetą rządową”. Tadeusz mówi o Stefanie, jakim był naprawdę człowiekiem, „szuja, wysługująca się esesmanom”,a także o jego sprycie - przyznawał się do zarzutów i mówił, że chce się zmienić. Redaktor daje Tadeuszowi bilety do teatru. Obserwacja przygotowań do ogniska i narodowych występów wieczornych na dziedzińcu. „Grunwald” to sztuka wystawiana w teatrze. Sztukę rozpoczęła Śpiewaczka. Przez teatrem ludzie napierali, by wejść i zobaczyć, co się dzieje. Aktor powiedział swą kwestię. Wszystko kończy się komentarzem Redaktora: „Fajna Rzeczpospolita! I warta grzechu!”.

IV.

Tadeusz znów jest na spcerze z dziewczyną. Rozmawiają o tym, czy Tadeusz nie chciałby opuścić obozu, wyjechać. On z kolei czuje, że nie ma gdzie iść. Dziewczyna namawia Tadeusza do wspólnej podróży do Brukseli. Zgadza się zapomnieć o byłym kochanku, aby być z Tadeuszem. Mężczyzna prosi więc ją, by została przy nim, że on boi się opuścić obóz, bo nie wie jak bardzo świat się zmienił. Żydówka wyrzuca mu egoizm, że jak wszyscy chce ją tylko na chwilę, aby go uspokoić. Ma talizman - tablice Mojżesza z przykazaniami. Nie czuje się ani Żydówką ani Polką. Wtedy pojawia się Stefan, z propozycją podróży do Polski na piechotę. Stefan zdradza, że niedługo nastąpi wywóz ludności z tych tymczasowych obozów. Kłócą się, kiedy wybrać porę - wtedy Żydówka, Nina nie chce czekać, wspina się do przejścia przez bramę - i zostaje śmiertelnie postrzelona. Ludzie obserwują zajście. Gdy podjeżdża jeep, nawiązuje się rozmowa między żołnierzami a Tadeuszem o incydencie. Tadeusz pomimo tłumaczeń porucznika jest nieporuszony, bo „przez sześć lat strzelali do nas Niemcy, teraz wy, co za różnica?”. Pomimo uwolnienia, nadal przebywają w obozach, tylko najeźdźcy się zmienili. Gdy w samotności przebywa w pokoju, przypominają mu się dosadne słowa tłumu, gdy dziewczyna umarła - „gestapo”. Ludzie wiedzieli, że tylko zostali przeniesieni z jednego obozu do drugiego, że nie ma różnicy, że będą zabijani, jeśli spróbują stawić opór.

V.

Obraz żołnierskiej sali - jest tu ciemno, panuje zaduch i nieporządek „na stołach i na podłodze rozbite skorupy porcelanowych misek bielały w gęstym mroku jak oskrobane z włókien wyschłe kości”. Szafę rozkradziono. Rozlega się zawodzenie chorego - Cygana. Wszyscy mężczyźni są głodni. Redaktor zabiera Tadkowi książki, przekonany, że ten z ucieczki nie wróci. Mężczyzna ma nadzieję, że dotrze do Polski. Potem rozmawia z latoroślą chorążego - chłopak chwali się, że kupił Niemkę. Cygan wspomina o transporcie do Koburga, aby Tadeusz, znający angielski, powiedział im, by zostawili Żyda w spokoju. Jednak ten uważa go za kłamcę i złodzieja i nie zamierza mu pomóc. Profesor dowiaduje się o śmierci Niny i mówi o tym Tadeuszowi; rozmawiają o dziewczynie. Wreszcie obaj obserwują płonący stos. Profesor mówi, jak naprawdę jest w kościółku - niby pobożnie, ale wszędzie są esesmani, czczeni są tam polegli Niemcy. Dodaje, że czekał na to, na „Grunwald”. Ksiądz stał nad ogniem, z tłumu wywleczono człowieka w hełmie niemieckim i zgodnie wrzucono do palącego gorąca ogniska. Potem okazuje się, że to nie człowiek a kukła została wrzucona - niemy symbol sprzeciwu, jak podsumował to Profesor: „To nasza odpowiedź - na krematoria i na kościółek”. Wtedy wystąpił z tłumu Aktor, i na jego znak, rozpoczęła się krwawa jatka ludzi dookoła ogniska. Ksiądz wciąż rzucał kolejne kukły na spalenie: „Niech umarli grzebią zmarłych. Żywi, idźmy z żywymi”. To oznacza, że aby przetrwać, trzeba być żywym i że opór jest bezcelowy. Wreszcie na końcu mamy opis Batalionu, który wobec tych wydarzeń był obojętny - wciąż maszerował i śpiewał, jak na początku całego opowiadania.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bitwa pod Grunwaldem – streszczenie
Borowski Bitwa pod Grunwaldem
Bitwa Pod Grunwaldem
Wywiad z Władysławem Jagiełłą przed bitwą pod Grunwaldem
Bitwa pod Grunwaldem
bitwa pod grunwaldem, studia
Bitwa pod Grunwaldem
Bitwa pod Grunwaldem, SZKOŁA, j. polski
Bitwa pod Grunwaldem ciekawostki
Matejko Bitwa pod Grunwaldem, Analiza dzieł sztuki
Bitwa Pod Grunwaldem
Jan Matejko Bitwa pod Grunwaldem
BITWA POD GRUNWALDEM
bitwa pod grunwaldem
obraz bitwa pod grunwaldem pierwszy plan
bitwa pod grunwaldem1
Bitwa pod Grunwaldem i jej bohaterowie w ujęciu literackim
Bitwa pod Grunwaldem
STRESZCZENIE BOROWSKI TADEUSZ U NAS W AUCHWITZU

więcej podobnych podstron