Odpowiedź na pytanie, kim jest „Matka Boska”, „Maryja Dziewica”, „Maria z Nazaretu” wcale nie jest - wbrew pozorom - oczywista. Wszyscy znamy historię o Wniebowzięciu, o ukazaniu się Marii dzieciom z Fatimy, znamy obraz, który znajduje się na Jasnej Górze... Tymczasem, w historii chrześcijaństwa postać Maryi, a tym bardziej związany z jej osobą kult, pojawił się późno i do dziś, w niektórych środowiskach chrześcijańskich, uznaje się go za kontrowersyjny. Zwłaszcza, że wiele znanych nam informacji o życiu Marii w ogóle nie pojawia się w Biblii.
Skąd zatem czerpiemy swoja wiedzę? I dlaczego, nagle, Maryja stała się tą, której część chrześcijan oddaje kult? O dzieciństwie Maryi wiedzę czerpie się wyłącznie z przekazów pozabiblijnych, takich jak „Protoewangelia Jakuba” - niewłączony do kanonu nowotestamentowego tekst powstały w drugiej połowie drugiego wieku - i trzynastowieczna „Złota legenda”. Według tych źródeł, mało historycznych, dowiedzieć można się, że rodzicami Marii byli Joachim i Anna, para małżeńska, która „w zamian” za oczekiwane dziecko, przysięgła, iż potomek oddany zostanie na służbę Bogu.
W samej Biblii zaś wspomina się o Marii niewiele, najczęściej są to informacje dość zdawkowe. W Ewangelii Łukasza pojawia się wiadomość, iż Maryja mieszkała w mieście galilejskim Nazaret „razem z poślubionym jej cieślą Józefem”. Również u Łukasza dowiadujemy się, że przeznaczeniem Maryi, obwieszczonym jej przez archanioła Gabriela, było narodzenie syna mimo braku kontaktu z mężczyzną i poczęcie wyłącznie za sprawą Ducha Świętego (Łukasz 1,26-38). Ewangelia Jana wspomina zaś o tym, że matka Jezusa obecna była na weselu w Kanie Galilejskiej, gdzie zdarzył się pierwszy cud (por. J 2, 1-12) oraz o tym, że obecna była pod krzyżem, gdzie Chrystus wypowiedział do Jana słowa „oto matka twoja”.
Zdecydowanie częściej jednak wszystkie Ewangelie przywołują słowa Jezusa, w których podkreśla on, że ważne są nie więzy krwi, lecz duchowa relacja braterska i siostrzana. Od rodziny biologicznej tak jakby odcina się i karci „braci i matkę” gdy chcą powstrzymać jego nauczania ( Mateusz 12,46-50; Makary 3,33-35; Łukasz 8,19-20).
Na tym, w zasadzie, nowotestamentowe, skromne informacje o matce Jezusa kończą się. Nie na skutek studiowania ksiąg, ale na skutek dość swobodnie rozwijającej się kultury, różnych podań i legend, utrwaliła się tradycja, mówiąca o tym, że Maria ostatnie lata życia na ziemi spędziła razem ze św. Janem w Efezie, a po śmierci została wraz z ciałem wzięta do nieba. W związku ze współcześnie przyjętymi dogmatami katolickimi, pojawiają się pewne kłopotliwe kwestie. Jest ich, konkretnie, trzy: wniebowzięcie, Niepokalane Poczęcie i wieczne dziewictwo.
Informacje o wniebowzięciu pojawiły się we wspominanej, średniowiecznej „Złotej legendzie”. Maria otrzymać miała od posłańca z niebios wiadomość, że za trzy dni opuści ziemskie ciało. Jej dusza opuściła ciało zgodnie z zapowiedzią, później zaś - wciąż według „Złotej legendy” - archanioł Michał zszedł na ziemię, złączył ciało Marii z jej duszą, dzięki czemu wyszła z grobu i natychmiast została wzięta do nieba, aby tam zasiadać po prawicy syna. Wniebowzięcie Marii uznane zostało dopiero w… dwudziestym wieku. W 1950 roku odpowiedni dogmat ogłosił Pius dwunasty.
Spór o Niepokalane Poczęcie (założenie, że Maryja, jako przeznaczona na Matkę Boską, była wolna od grzechu pierworodnego) toczył się już od trzeciego wieku. Dziś protestantyzm i prawosławie stanowczo je odrzucają. W Kościele katolickim zaś uznano je za dogmat, co potwierdzono specjalnym orzeczeniem w 1854 roku. Jest to o tyle ciekawe, że dogmat przyjęto, mimo iż bardzo długo wielu ojców Kościoła z Augustynem włącznie zwalczało go jako zabobon. Wieczne dziewictwo Maryi Panny, wiara w „nieskalane grzechem” poczęcie Jezusa, było z kolei poddawane dyskusji już na początku chrześcijaństwa - z tego względu, że w Ewangeliach wspominano o tym, że Maryja nie obcowała z mężczyzną. Zgodnie z Ewangelią Mateusza, kiedy mąż Maryi uświadomił sobie, że spodziewa się ona dziecka, zamierzał ją oddalić, ale za namową anioła nie uczynił tego (Mateusz 1,19-25).
Z „czystością” Marii polemizowano z pozycji kilku kręgów kulturowych, żydowskiego czy hellenistycznego. Kelsos, grecko-rzymski filozof z drugiego wieku, twierdził, że Jezus był synem z nieprawego łoża rzymskiego żołnierza o imieniu Pantera. Znaczna część współczesnych teologów uważa dziewictwo Marii wynik fałszywego tłumaczenia słowa „dziewica”, które oznaczało jedynie „kobietę niezamężną”.
Niezależnie od licznych wątpliwości, kult Maryi rozprzestrzenił się. Najstarsza bazylika poświęcona Matce Boskiej powstała w czwartym wieku. W 431 roku, na soborze w Efezie, oficjalnie zaakceptowano tytułowanie Marii mianem Bogurodzicy, czyli Matki Bożej.
Część naukowców uważa, że nieprzypadkowo okolice Efezu stały się miejscem powstania maryjnego kultu. Według nich, około trzeciego wieku naszej ery, obecny w tych właśnie okolicach pogański kult Wielkiej Matki, nazywanej też - jeszcze przed zakorzenieniem się chrześcijaństwa - „Wieczną Dziewicą” i „Królową Niebios” w jakiś sposób przerodził się w kult maryjny.
Dlatego też sprzeciwiali się kultowi wcześni teologowie chrześcijańscy. Epifaniusz z Salaminy, żyjący w czwartym wieku, potępił przejawy nadmiernego kultu maryjnego jako herezję: Tak - pisał - z pewnością, ciało Marii było święte, lecz ona nie była Bogiem. Tak, istotnie, Dziewica była dziewicą, i czcigodną, ale nie została nam dana po to, by ją uwielbiać […] Kult musi ustać”.
Kult nie ustał jednak i, współcześnie, w katolicyzmie, Maria z Nazaretu jest uznawana za Matkę Boga. Wierzy się, że z tego względu może szczególnie skutecznie służyć wiernym swoim wstawiennictwem. Kościoły protestanckie odrzucają kult maryjny i modlitwy za jej pośrednictwem. Kult postrzega się zresztą zgodnie z sugestią niektórych historyków, jako zaadoptowany przez chrześcijaństwo starożytny kult bogini-matki, obecny zarówno wśród Sumerów, Babilończyków, Greków, Rzymian i Egipcjan, jeszcze długo przed pojawianiem się chrześcijaństwa. Jest to o tyle prawdopodobne, że, na przykład egipska Izyda była na długo przed Maryją czczona jako „królowa niebios”, „niepokalana”, oraz jako właśnie „Matka Boska”. Dziś kult maryjny krytykuje się głównie z dwóch pozycji, historycznej i… feministycznej. Historyczna zarzuca tradycji europejskiej nie tylko legendarność pewnych podań, ale i częste uprawianie wojen i prowadzenie wypraw krzyżowych „w imię Maryi”.
Feministkom nie podoba się głównie to, że - według „krytycznego teologa” doktora Karlheinza Deschnera - Maryja jest „karykaturą kobiety” w tym sensie, iż jest istotą „niepokalaną” pożądaniem, triumfującą nad swoimi zmysłami. „Im bardziej - pisze Deschner - w bogobojnym średniowieczu rozkwita kult Madonny, im bardziej roi się od pieśni, kazań, kościołów, bractw na jej cześć, tym częściej jest poniżana, upokarzana, ujarzmiana — kobieta. Kobieta ma niewiele praw, jako menstruująca i ciężarna uchodzi za istotę nieczystą, jakoby kalał ją też poród, a nierzadko i kopulacja”.