Dęby Rogalińskie - 21-23 II 2014
Rogalin pod Poznaniem to miejsce o olbrzymim fotograficznym potencjale, wręcz obowiązkowe dla każdego miłośnika pejzaży. Wszystko to za sprawą słynnych dębów - niektóre z nich mają ponad 600 lat, na terenie Rogalińskiego Parku Krajobrazowego jest ich prawie półtora tysiąca, z czego ponad 600 to pomniki przyrody. Zapraszamy na warsztaty pejzażowe w tak inspirującym otoczeniu!
Ewa Prus i Piotr Dębek
Rosnące na łąkach nad brzegiem Warty potężne drzewa dają okazję do tworzenia wyrazistych i zróżnicowanych kompozycji pejzażowych. Zresztą, co będziemy pisać o czymś, co należy zobaczyć. Przygotowaliśmy krótką filmową zapowiedź atrakcji czekających na uczestników warsztatów w Rogalinie. Miłego oglądania:
Zamek w Kórniku
Rogalińskie dęby to zresztą niejedyna atrakcja, bo z aparatami (i statywami!) zajrzymy także do zamku w Kórniku. Słynny kórnicki pałac będzie otwarty tylko dla nas, więc nikt postronny nie będzie przeszkadzał w komponowaniu kadrów.
A będzie co robić, bo tamtejsze wnętrza są pięknie zdobione. Nie zapomnijcie tylko gumowych stopek na statywy, żeby nie porysować pałacowych podłóg. Wieczorami będzie też czas na wykłady o fotografii, dyskusje i analizy zdjęć.
Termin: 21-23 lutego 2014
Tradycyjnie nasze warsztaty odbywają się w weekend: zaczynamy w piątek po południu, a kończymy niedzielnym obiadem. Dlaczego w lutym? Owszem, będzie zimno. Nawet na to liczymy: chcemy wyżu, który w zimie przynosi silny mróz, ale także czyste niebo i piękne światło o wschodzie i zachodzie słońca. Dodatkową korzyścią jest złota godzina o ludzkiej porze: wschód słońca będzie o siódmej rano, a zachód tuż po godzinie siedemnastej.
Dlaczego luty?
Nie, wcale nie jesteśmy złośliwi. Luty to naprawdę najbardziej bezpieczny i najlepszy termin. Chcemy mieć dęby bez liści - poskręcane, dramatyczne i groźne. Okres od późnej wiosny do późnej jesieni odpada z powodu zaliścienia.
Późna jesień to duże ryzyko paskudnej pogody. Z kolei wczesną wiosną Warta często wylewa i jest spore prawdopodobieństwo, że dęby byśmy oglądali z daleka (chyba że ktoś miałby wodery lub łódkę). Zostaje luty jako optymalny termin - duża szansa na mroźne wyże i dobre światło, a niewielkie ryzyko wylewu Warty. Nie będą to wcale warsztaty ekstremalne, nie będziemy godzinami stać w miejscu czy czekać w bezruchu, tylko spacerować po nadwarciańskich błoniach, wyszukując ciekawe kadry. Po porannych i wieczornych sesjach plenerowych będziemy wracać pod dach, żeby się zagrzać.
Cena udziału w warsztatach:
720 zł dla osób, które wcześniej uczestniczyły w naszych warsztatach lub fotowyprawach
820 zł dla uczestniczących po raz pierwszy w naszych imprezach fotograficznych
Cena obejmuje: udział w warsztatach fotograficznych, nocleg z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę, dwa śniadania, dwie obiadokolacje i lunch, transport na miejsce sesji fotograficznych, bilety wstępu wszędzie tam, gdzie będą potrzebne, a także wsparcie fotograficzne i nasze towarzystwo.
Cena nie zawiera kosztów dojazdu do hotelu Marzymięta ani powrotu z warsztatów.
Przydatne informacje:
Noclegi i wyżywienie:
Spać, jeść i dyskutować będziemy w hotelu Marzymięta w Czmońcu pod Kórnikiem - http://www.marzymieta.pl/ . Stamtąd też będziemy jeździć na sesje fotograficzne.
Sprzęt fotograficzny:
Najważniejszym elementem wyposażenia będzie… statyw. Powinien być solidny i stabilny, bo warunki będą cięższe dla trójnogów niż dla uczestników. Przydatne będzie, gdy statyw będzie miał kolce na końcach nóg, aby wbić go w ziemię. Na czas sesji we wnętrzach zamku w Kórniku na końcach nóg statywów powinny być jednak gumowe stopki. Poza tym potrzebny będzie oczywiście aparat fotograficzny dający pełną kontrolę nad ekspozycją, a więc z trybem manualnym (priorytet przysłony też jest użyteczny). Użyteczny zakres obiektywów to od ultraszerokich po krótkie teleobiektywy. Warto też zabrać latarkę i/lub zewnętrzną lampę błyskową oraz kolorowe folie - jeśli tylko uczestnikom starczy zapału, to po zachodzie słońca możemy pobawić się w malowanie drzew światłem.
Sprzęt fotograficzny a mróz:
Aparaty niskie temperatury znoszą lepiej niż fotografowie. Nie ma większego ryzyka uszkodzenia aparatu wskutek używania go w niskiej temperaturze. Trzeba tylko mieć zapasowe baterie trzymane pod ubraniem, bo żywotność ogniw na mrozie spada. Wyświetlacze mogą dostać dziwnej bezwładności, ale to jest chwilowe, efekt znika po ogrzaniu aparat i nie przeszkadza specjalnie w fotografowaniu. Najbardziej narażone - ale to już u nas tradycyjnie
- są statywy, zwłaszcza elementy plastikowe, które na mrozie mogą być bardziej kruche. Właśnie statywy będą szczególnie narażone - nie tylko z powodu mrozu, ale także ze względu na to, że trzeba będzie mocno wbijać, żeby uzyskać stabilność na podłożu pokrytym zeschniętą trawą i śniegiem.
Najczęściej zadawane pytania dotyczące warsztatów i odpowiedzi na nie można przeczytać tutaj:
http://www.ewaipiotr.pl/warsztaty/warsztaty-faq/
Zapraszamy serdecznie na wspólne łowy na dębowe kadry!
Ewa i Piotr