Anna Świątkówna
Poezja Wisławy Szymborskiej
Stanisław Balbus, Świat ze wszystkich stron świata. O Wisławie Szymborskiej, wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1996.
„W przypadku Wisławy Szymborskiej właściwie nie ma czego komentować i objaśniać. Wszystko jest tu całkowicie jasne (mimo iż tak przecież złożone, wieloaspektowe i trudne); wszystko powiedziane w ten jedyny z możliwych, najbardziej precyzyjny sposób, który jest za każdym razem, przy okazji każdego wiersza, artystycznym i intelektualnym odkryciem. (...)Dzieje się tak, jakby za każdym utworem tworzyła swoją poezję od nowa <<od początku>>, ponieważ każde jej spostrzeżenie na temat świata, każda pierwsza tego świata analiza odkrywa jak gdyby po raz pierwszy to, co było wprawdzie <<od zawsze>> tuż obok, ale nigdyśmy nie podejrzewali, że to <<właśnie to>>, znaczące teraz oto - w nagłym objawieniu - na ten jeden jedyny poetycki sposób, który wszakże - po lekturze wiersza - przyjmujemy niemalże za oczywistość, w każdym razie za własność powszechną już nieomal i <<naszą>>.”
Poezji Szymborskiej nie powinno rozbierać się według retorycznych czy nowych - strukturalnych - analizm. Opiera się ona na subtelnym dowcipie i inteligentnej finezji, rozkład czyni je nudnymi.
„Pisać analitycznie o poezji Szymborskiej i nie uronić nic z tego, co w niej poetycko najistotniejsze, można by na dobrą sprawę tylko językiem Szymborskiej.”
Szymborska odkrywa w świecie to, czego ona sam by się nie domyślał, że w nim to jest. Jej poezja zbudowana jest z szarości, codzienności, rzeczywistości. To wszystko jest przy nas, tuż obok, jedno na całą wieczność i samo tego istnienie jest czymś najniezwyklejszym. Najbardziej niezwykła jest to zwykłość. Niezwykłości stają się najzwyczajniejsze.
Dla poetyki poezja jest poza definicją poezji.
Szymborska nie jest irracjonalistką, wręcz przeciwnie, to twórczyni głęboko intelektualna, filozoficzna - w najdonioślejszym znaczeniu. Nie lubi ona spekulacji, które próbowały lub próbują poprawić świat poprzez myślowe utopie. Symbolem takich utopii jest w Jej poezji cebula, „byt niesprzeczny”, w każdym momencie tożsamy z sobą, będący wewnątrz siebie dokładnie tym, czym na zewnątrz (zob. Wiersz pod tym tytułem w tomie Wielka liczba).
W utopii można się tylko utopić. Człowiek jest bytem sprzecznym, co świadczy o jego człowieczeństwie. Poetka opowiada się za śmiesznością, ponieważ jest przeciw wszelkiemu patosowi, on zabija rzeczywisty sens.
* * * * * * *
Wisława Szymborska urodziła się 2 lipca 1923 roku. Miejsce urodzenia jest sprzeczne - Kórnik lub Bnin, ale siedem miast kłóciło się o Homera, dlaczego o Szymborską miałyby się nie kłócić dwa? W Kórniku spędziła wczesne dzieciństwo, całe dalsze życie spędziła w Krakowie. Nie pisała prawie o dzieciństwie (wyj. Pamięć nareszcie, Album, Pochwała siostry, Hania).
Szymborska nie ma czasu zajmować się sobą. Cały otaczający świat jest zbyt wielką zagadką.
W Krakowie znalazła się w wielu 8 lat. Dostała się do elitarnego gimnazjum sióstr Urszulanek. Maturę zdała dopiero na tajnych kompletach podczas okupacji. Po wojnie studiowała na UJ - trochę polonistykę i trochę socjologię, ale nie zafascynowały Jej. Debiutowała w tygodniowym dodatku do krakowskiego „Dziennika Polskiego” 14 marca 1945 roku. Dwa lata później poetka poślubiła redaktora tegoż - Adama Włodka, małżeństwem byli do 1952 roku, utrzymywała z nim przyjacielskie kontakty do końca jego życia, tj. Do 1986.
Dwa pierwsze tomy poetki : Dlatego żyjemy (1952) oraz Pytania zadawane sobie (1954) były w większości faktycznie (nie z tym co dyskutować) przejawem socjalistycznej poezji zaangażowanej, a także symptomami ideologicznego utwierdzenia osoby w końcu bardzo młodej i żarliwej. Z paroma znamiennymi wyjątkami, przemycającymi szczególną tonację osobistą i nutki już wtedy widoczniej autoironii - w każdym razie dystansu i autodystansu.
W 1952 roku przyjęto poetkę do Związku Literatów Polskich. Mniej więcej w tym czasie wstąpiła do PZPR. Była członkinią tej partii do 1966 roku. Według Stanisława Balbusa o odejściu Szymborskiej zadecydowała niechęć po latach rozmaitych udręk i koncesji lojalności. Dość musiała mieć już tzw. Zaangażowania. Przedmiotem jej prawdziwego zaangażowania był Świat.
Od roku 1953 była członkinią redakcji „Życia Literackiego”, gdzie prowadziła dział poezji oraz systematycznie (a ściślej - anonimowo) redagowała rubrykę „Poczta literacka”. Tutaj też rozpoczęła publikację słynnych dziś „Lektur nadobowiązkowych”, publikowała tam też felietony.
W 1976 roku, po wypadkach radomskich, które objawiły prawdziwe intencje polityczno - ideologiczne władz ówczesnej PRL - zdecydowała się zakończyć współpracę w tym pismem.
Od wprowadzenia stanu wojennego należała do najściślejszego grona krakowskiego „podziemia” literackiego.
W 1988 roku znalazła się w gronie członków - założycieli Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Mimo, iż poświęciła mu wiele serca, nie chciała wejść nigdy do jego władz i formalnych układów.
Później związała się z miesięcznikiem „Pismo”, jednak okazjonalnie.
Do dziś związana jest pod tym względem wyłącznie sama z sobą. I dość szczupłym gronem przyjaciół.
Ona sama stroni od oficjalnych fet, jest skromna, ma kameralne usposobienie. W samym środku życia literackiego znajduje się natomiast jej poezja.
Właściwym, „drugim debiutem”, od którego zaczyna się w istocie budowanie Jej obszaru poezji jest dopiero trzecia książka, Wołanie do Yeti (1957). Stała się od razu jednym z najważniejszych czynników zmartwychwstania poezji polskiej po Październiku 1956. Zawiera tylko 20 wierszy.
Poetka potrafi w niewielkiej ilości zdań zawrzeć ogromną ilość poezji. Powstało wiele prac, które pokazują milczenie jako walor tej poezji. W wierszu otwierającym tomik Wielka liczba (1976) pisze poetka:
Na gromkie powołanie odzywam się szeptem
Ile przemilczam, tego nie wypowiem.
Pewnych utworów z dwóch tomików najwcześniejszych poetka „się wyrzekła”. Uznała je po prostu za niedobre i zmistyfikowane. Nie znaczy to wyrzec się odpowiedzialności za nie.
Książki poetyckie Wisławy Szymborskiej :
Dlatego żyjemy (1952)
Pytania zadawane sobie (1954)
Wołanie do Yeti (1957)
Sól (1962)
Sto pociech (1967)
Wszelki wypadek (1972, 1975)
Wielka liczba (1976, 1977)
Ludzie na moście (1986, 1988)
Koniec i początek (1993, 1995, 1996)
Chwila (2002)
Dwukropek (2005)
Tutaj (2009)
Ulubione tematy i motywy poezji Szymborskiej , wykrystalizowane w zalążkach bardzo wcześnie, powracają uporczywie na przestrzeni całej twórczości w ciągle nowych oświetleniach, prześwietleniach i doświetleniach, niczym w wielogłosowej fudze. Dlatego tak trudno, mimo niewielkiej ilości utworów, twórczość tę opisać.
Światopogląd autorki wyrażany jest zawsze w artystycznym języku konkretów, opartym o drobiazgową, mikroskopową wręcz obserwację szczegółów; i nigdy nie opiera się na filozoficznej spekulacji i abstrakcji. Owe szczegóły zarysowują tu jednak niespodziewaną wielowymiarowość i pojemność.
Szymborska mówi o nas i o świecie konkretnie, precyzyjnie, jasno, prosto. Zarazem jednak dwu - czy wieloznacznie. Podważa samym sposobem mówienia niewątpliwe, zdawałoby się przedtem, oczywistości.
Każda jej konstatacja kryje w sobie wiele pytań, te wymagają szukania odpowiedzi, które rodzą kolejne pytania. To poezja wartości - Zasadniczych, Fundamentalnych. Istnienie wartości tej polega na wymuszaniu poszukiwania pozornie nieważnych szczegółów bytu, nie zaś na ich posiadaniu.
Kilka wierszy, jakie wymknęły się socrealistycznym dyrektywom, ujawnia przede wszystkim zafascynowanie autorki dziwnością i tajemniczością drugiego człowieka, także - a może przede wszystkim - przy najbliższych, bo erotycznych spotkaniach.
W tomie Wołanie do Yeti , w wierszu Z nie odbytej wyprawy w Himalaje, pojawi się po raz pierwszy tak wyraziście i tak uniwersalnie problem, który który Stanisław Balbus nazwał „sprawą innobytów”, tj. Istot spoza świata ludzkiego, mających - wedle Szymborskiej - zapewne własny obrazy rzeczywistości, własne „światopoglądy”, w tym może zwłaszcza poglądy na nasz, ludzki świat, odrębne od poglądów naszych i dla nas do końca nieprzeniknione. Poetka wobec nich zawsze pełna jest pokory.
Tutaj należy przede wszystkim słynna Rozmowa z kamieniem, który jest bytem twardym a oczywistym, bytem „samym w sobie”, i nie wpuszcza człowieka do swojego wnętrza; a tak właśnie, zdaniem poetyki, zachowuje się wobec nas „cała reszta” świata. Takim kamieniem bywa też drugi człowiek. To pokazuje m.in. erotyk Na wieży Babel.
W tym „drugim debiucie” z 1957 roku uwypukli się znamienna dla całej twórczości Szymborskiej filozoficzna ironia i autoironia, sięgająca w istocie progu romantycznej „ironii metafizycznej”, tyle że osiągająca wdzięk i lekkość.
Tonacja ta trwa, a nawet potęguje się w książce następnej, Sól. Ale tutaj, niejako polifonicznie spotyka się ze szczególnie mocno wyeksponowanym (wcześniej tylko lekko zaznaczonym) tematem kontaktu z drugim ludzkim „ja”, a więc z wątkiem erotycznym, który w żadnym następnym tomiku nie zajmie tyle miejsca, a który przechodzi tu przez wszystkie odcienie, od kokieteryjnego żartu do najgłębszego tragizmu, nigdy przy tym nie ograniczając się do intymnych wyznań, lecz zawsze potrącając strunę najgłębiej ujętej kondycji egzystencjalnej człowieka. Równocześnie zaś - i w zasadzie niezależnie - wyłoni się tu najbardziej generalnie (acz zawsze za pośrednictwem obserwacji szczegółowych) problem czasu ludzkiego i zasadniczych parametrów metafizycznych, jakie byt ludzki określają. Obie te kwestie nakładają się na siebie, prześwietlają i uzupełniają.
Sto pociech podejmuje w głównym swym nurcie „temat prowadzący” Wołania do Yeti. Jest tu zaduma nad dziwnością gatunku ludzkiego we wszechświecie, nad pozycją tego gatunku w historii cywilizacji, jak i w historii naturalnej. Ten temat przeniesie się do kolejnego tomu (Szkielet jaszczura, Pogoń, Pomyłka, Odkrycie, Listy umarłych, Przemówienie w biurze znalezionych rzeczy).
Ironia i autoironia w żadnym późniejszym tomie nie osiągnie już chyba takich rozmiarów i takiej ostrości. Nie jest to ironia zgryźliwa, autodestrukcja także jest Jej obca. Według Balbusa, w języku dyskursywnym, można by to nazwać najsubtelniejszym z traktatów z zakresu antropologii filozoficznej.
Wszelki wypadek wznosi się w „wyższe rejony” filozoficzne. Ale ciągle mając na uwadze najdrobniejsze szczegóły naszych potocznych doświadczeń, przy delikatnym, ale wyraźnym natężeniu tonacji osobistej. Poetkę frapują wielość, różnorodność i nieprzebrane bogactwo świata; jego szczegółowość i namacalność, jedyność i niepowtarzalność wszystkiego, co jest, a zarazem nieobjętość i „ogólność”. To, że jak nam on zawsze potencjalnie „w pełni dany”, a nigdy w pełni nie osiągalny. Tę książkę można by określić jako próbę „poetyckiej metafizyki”, w istotnym, filozoficznym sensie, tj, metafizyki jako domeny pytań o istotę i podstawy bytu, tego, co w ogóle j e s t.
Bezpośrednim jej przedłużeniem jest książka następna, Wielka liczb, która łączy „realistyczne” nastawienie autorki, jej niezwykłe uwrażliwienie na „prozaiczne fakty” z widzeniem generalnym, także i metafizycznym, ale ujawniającym się poprzez poetycką demonstrację „patrzenia w głąb” rzeczy i zdarzeń, w dużej mierze już nie prywatnych, ale społecznych, powszechnych. Wielka liczba zbliża się tu do Stu pociech. Jakby pod mikroskopem widać było równie ogromne obszary bytu, co przez astronomiczny teleskop.
Ludzie na moście, tonację etyczną, czy nawet moralną, niekiedy z subtelnością, polityczno - moralną Wielkiej liczby podejmuje i wysuwa na plan pierwszy. Nigdzie wcześniej tak wyraźnie do głosu nie dochodzi historia i jej niekiedy konkretne wydarzenia czy postaci. Ale dalekie to o prezentyzmu czy publicystycznej aktualizacji. Tom ten powstawał w szczególnym czasie i pod szczególną presją historii. A mianowicie tuż przed i w najbliższych latach po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce, w okresie powszechnej euforii, później depresji, w końcu rozpaczy. Książka ta niosła niewątpliwą katharsis, choć daleka pozostaje od łatwych pocieszeń. Była ona pełna najmądrzejszych, najgłębszych a dalekich od egzaltacji i histerii, pełna godności, opanowania, dystansu - dziełem współczesnej literatury polskiej.
Poza wierszami, Szymborska jest autorką tylko jednej książki prozatorskiej, a ściślej trzech książek pod tym samym, dość przewrotnym tytułem i lekko autoironicznym tytułem Lektury nadobowiązkowe, które publikowane były w „Życiu Literackim”, później w „Gazecie wyborczej”. Dla Szymborskiej to przede wszystkim rodzaj całkowicie bezinteresownego i prywatnego dziennika osobistych lektur, których nikt i nic Jej nie narzuca. Robi przy tym do czytelnika oko.
W istocie za samym doborem lektur skrywa się ważny rys osobowości poetki.
Poezja Szymborskiej jest trudna do przetłumaczenia (pisał o tym Stanisław Barańczak w szkicu Amerykanizacja Wisławy), sama z rzadka i okazjonalnie trudniła się sztuką translatorską ( m.in. dramaty Musseta, kilka wierszy Baudelaire'a oraz kilku francuskich poetów dawniejszych).
Pasją Szymborskiej jest robienie wyklejanek dla przyjaciół, czyli prywatnych pocztówek polegających na kolażu.
Szymborska traktuje świat bardzo poważne, ale jednocześnie ty światem się bawi. Je dramatyczna, niekiedy tragiczna poezja przeniknięta jest pełnym filozoficznej głębi dowcipem, lekkością, żartem. Oczyszczają one powagę z napuszoności i - paradoksalnie - dodają jej wagi, zwiększają wiarygodność i zmuszają do refleksji.
Poetce ciąży sława, mimo to zyskuje uznanie czytelnika.
W kraju Szymborska była laureatką wyróżnienia do nagrody państwowej jeszcze w 1955 roku. W latach 60. otrzymała Nagrodę II stopnia Ministra Kultury i Sztuki oraz Nagrodę Ministra Krakowa, już po 1989 - nagrodę wojewody krakowskiego. Dwukrotnie została laureatką nagrody Polskiego PEN-Clubu. Sama najwyżej ceni sobie nagrodę literacką „Solidarności”, przyznaną Jej po wydaniu Ludzi na moście.
Otrzymała także dwie prestiżowe polskie nagrody zagraniczne (wówczas „emigracyjne”), mianowicie nagrodę Fundacji Jurzykowskiego (USA) w 1964 oraz nagrodę Fundacji Kallenbacha (Szwajcaria) w 1990. W 1995 roku senat Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu przyznał Jej tytuł honoris causa. Była laureatką bardzo prestiżowej nagrody im. Goethego (Frankfurt nad Menem) w 1991 oraz austriackiej nagrody im. Herdera w 1995. (O Noblu Balbus nie pisze, gdyż otrzymała go w 1996 roku, kiedy wydana została książka).
W końcu lat 50. zaczęto tłumaczyć poetkę.
PODSUMOWANIE TEGOŻ :
Wisława Szymborska od początku osadza swe poszukiwania artystyczne w kręgu sprawdzalnych realiów - potocznie codziennych, obyczajowych, politycznych, cywilizacyjnych, a także historycznych. Nie waha się opierać na banałach i oczywistościach.
Obficie przy tym korzysta z języka potocznego, skostniałych frazeologizmów, kolokwialnych i utartych zwrotów, stylów pozapoetyckich, czasami specjalistycznych.
Głównym jej zabiegiem poetyckim jest szeroko rozumiany dowcip, wprawianie czytelnika w zdumienie i zaskoczenie sposobem operowania tymi zasobami języka, które przedtem wydawały mu się pospolite.
Ten materiał służy Jej także do sformułowania zasadniczych pytań i problemów, z jakimi usiłują bezskutecznie uporać się filozofia, nauki społeczne, etyka, religia. Szymborska jest poetką intelektualną, filozoficzną.
Dociera do tego, co w automatyzmie życia zostaje zatracone, zasłonięte. Włącza drobiazgi, banały, oczywistości w perspektywy rozległej historii ludzkości, życia naturalnego, niekiedy kosmiczne czy metafizyczne.
U Szymborskiej rzeczy powszechne rodzą się po raz wtóry do nowych, nie podejrzewanych przedtem znaczeń.
Zasadniczą cechą języka Szymborskiej są : antynomie, paradoksy, oksymorony, wieloznaczność wyrażeń, kalambury i ekwiwokacje, znaczące milczenia i wiele mówiące przemilczenia. Oraz panująca przy tym wszystkim ironia, ironia doświadczonego mędrca, współczującego świadka i współuczestnika, a zarazem pełna wdzięku i lekkości ironia salonowej damy.
Bohaterem jest tu nie tyle „ja” liryczne poetki(choć w większości mówi „od siebie” i w 1. osobie), ile sytuacja zewnętrznego świata., w których uczestniczy, tak jak mógłby lub może uczestniczyć ktokolwiek inny.
Problematyka twórczości w hierarchii ważności wg Balbusa :
możliwości i niemożliwości porozumienia się z „innymi”;
istnienie człowieka jako jednostki i jako gatunku oraz jego stosunek do wszelkich form bytu;
stosunek bytu do niebytu i nicości;
możliwości poznawcze człowieka, zwłaszcza powtarzalność historii i watpliwa skuteczność udzielanych nam przez nią nauk;
akcydentalność i powierzchowność zakorzenienia człowieka w obiektywnych czasoprzestrzeniach.
Szymborska należy do sceptyków obdarzonych humorem i wdziękiem. Każe mieć ciągle szerokie oczy, widzące świat bez mistyfikacji i ułatwień. A zwłaszcza bez samozadowolenia i pychy.
„TYLKO CO TO TAKIEGO POEZJA”?
Szymborska pisze bardzo mało wierszy metapoetyckich, z zasady tego nie lubi, jeśli to potrąca, to z wyraźną, przechodzącą w groteskę ironią. Np. Ballada.
Zdarzają się i próby traktowane serio ( acz i wtedy nie bez autoironii), np. Radość pisania czy Obmyślam świat.
W wierszu Drobne ogłoszenia (w Wołanie do Yeti) rodzi się Szymborska jaka w dojrzałej postaci objawi się choćby we Wszelkim wypadku. Poezja - czy sztuka w ogóle - jako przede wszystkim „metoda wpatrywania się”, aby z nieprzebranego bogactwa świata złożyć choć ułomny, ale własny, oswojony (acz nigdy do końca), obraz artystyczny.
W Obmyślam świat Szymborska w pierwszy rzędzie obmyśla świat, mając poezję za najbliższe sobie i najbardziej jej zdaniem sprawne narzędzie takiego obmyślania.
Inne przykłady to : Radość pisania, Tomasz Mann, Niektórzy lubią poezję. Monolog do Kasandry, Wieczór autorski, Trema.
Więcej utworów traktuje o innych dziedzinach sztuki. Świadczy to o cesze autorki, która woli się przyglądać niż zwierzać. Przede wszystkim wyrażają to, co ona sądzi o sztuce w ogól, a więc i o poezji. I w większości są to utwory, w których pogląd na istotę, celowość i skuteczność praktyk poetyckich ujawnia się bodaj dobitniej niż w utworach poświęconych wprost poezji.
Sztuka nie tyle przedstawia świat, ile mu się przeciwstawia, sprzeniewierza mu się i go odgrywa pod dyktando stylu. Jest usankcjonowana przez tradycję. Sztuka jest niebezpieczną zabawą. Bo albo grzęźnie w nierozstrzygalnych dylematach nieobjętego, „chaotycznego” życia i sama się w nich gubi albo, nie zdając sobie sprawy, światu się sprzeniewierza, wówczas właśnie, kiedy sądzi, że go wyraża i do niego z tą informacją się zwraca.
Powstrzymuje sztukę od tego umiejętność patrzenia, podpatrywania świata, by „przyłapać go na gorącym uczynku istnienia”. Patrzenia, którego nieodłączną właściwością jest zdziwienie, zdumienie. U Szymborskiej wszystko jest wyjątkowe i niebywałe, jak mówi : „i doprawdy nie widzę w tym nic zwyczajnego” ( Wszelki wypadek). Dziecko okazuje się dla poety mistrzem (nie jest to odkrycie Szymborskiej).
Niezrównany dowcip i humor Szymborskiej pojawia się zwykle tam, gdzie treść poetyckiego przekazu pozostaje najbardziej napięta, dramatyczna, a nawet tragiczna. Dowcip Szymborskiej sprowadza się głównie do pobudki z martwot automatyzmu swych utartych znaczeń i do wzajemnej demaskacji.
STWORZENIE ŚWIATA
W świecie poezji Wisławy Szymborskiej władzę sprawuje nie olimpijski, lecz orficki Eros. Nie różnicuje ona miłości na sacra i profana, na duchową i zmysłową. Miłość jest jedna. Pełna. Także wówczas, gdy cierpi. Brak również miłości wyłącznie zmysłowej, czystego seksu.
Statystycznie rzecz biorąc, erotyka zajmuje niewiele miejsca u Leśmiana, a jednak nawet uniwersalne rozpoznanie kondycji ludzkiej bierze w tej poezji początek w sferze przeżyć erotycznych, czyli w doświadczeniu i obcości świata, i organicznej doń przynależności - poprzez przeżycia kontaktów międzyludzkich w ich przejawach najbardziej elementarnych i najintensywniejszych, a mianowicie z drugą osobą liczby pojedynczej rodzaju odmiennego, gdzie właśnie płeć stanowi jednocześnie i czynnik uwypuklający inność Drugiego, i warunek niepojętego z nim zespolenia.
Początkiem świata jest nicość. Zaistnienie staje się cudem. Każde miłosne spełnienie musi się jednak wiązać z niedosytem i poczuciem ograniczenia.
*** „Nicość przenicowała się...”
Szczelina otwierająca się w najbliższym kontakcie okazuje się tylko śladem (lub zapowiedzią) przepaści między nami a całym światem i dalej, znakiem przeczuwalnej nicości, która „przenicowała się” także i dla nas.
Świat stworzony jest z nicości. Istniejące w niej ujemne proporcje rzeczywistości, czyli możliwe teoretycznie do zrealizowania, ale niezrealizowane - „minus - byty”, zmieniają swe znaki ujemne na dodatnie, przy równoczesnym - a to ważne niezmiernie u Niej - rozdrobnieniu całościowych negatywnych (bo rzeczowo pustych) kategorii abstrakcyjnych, na potencjalne im przynależne różnorodne rzeczy konkretne. Na przykład „minus-łąka”, „brak łąki” zmienia się na „plus”, „listeczek szczawiu”, i inne łąkowe źdźbła zapewne, itd. I tak zaczyna istnieć. „Przenicowana nicość”, czyli nicość z przeciwnym znakiem („minus-nicość”), okazuje się automatycznie „plus-bytem”.
Dla Szymborskiej spotkanie miłosne jest jedno jedyne, raz na zawsze teraz.
NA NIEMOŻLIWEJ GRANICY
Miłość zajmuje w poezji Wisławy Szymborskiej miejsce ważne, może najważniejsze. Stanowi bodaj najbardziej skomplikowany problem tego świata, pełen nierozwiązywalnych sprzeczności i różnego rodzaju niemożliwości. Miłość to istnienie dwojga na niemożliwej granicy, bo miłość to cud. Cud pojawiający się na każdym kroku, stale a nie tracący przez tę powszechność znamion wyjątku. W miłości spełniającej się cieleśnie i duchowo zdarza się niepojęte.
Miłość to sprzeczności, to rodzaj niebezpiecznej krawędzi różnego rodzaju niemożliwości : między nadmiarem pełni i nadmiarem braku, spełnieniem a utratą. Miłość u Szymborskiej to sedno życia.
ŚWIATY MOŻLIWE
O jakie świat chodzi? Nie muszą to być nie-światy ani nawet niby-światy. Zdarzają się wśród nich obszary rzeczywistości zupełnie konkretnej i realnej, tyle tylko, że o niedostępnej nam od wewnątrz zawartości, którą z zewnątrz możemy jedynie domniemać, przedstawić ją sobie jako mniej lub bardziej prawdopodobną „możliwość”.
Zakres przestrzenny światów możliwych bywa u Szymborskiej bardzo rozmaity. Zależy od tego, kto i z jakiej perspektywy na owe światy patrzy i z jakiej pozycji je przedstawia; zależy to więc od założonego w utworze stopnia dostępności świata możliwego. Czasem jest to pojedynczy człowiek, czasem jakaś drobina istnienia, czasami formacja historyczna lub cywilizacja, czasem zaś cała Ziemia, cały układ planetarny czy cała „jawa” istniejącego wszechświata.
(Mozaika bizantyjska, Miniatura średniowiecza, Z nie odbytej wyprawy w Himalaje, Atlantyda, Widok z ziarenkiem piasku, Rozmowa w kamieniem i wiele, wiele innych).
Szymborska wyraźnie nie pochwala antropomorfizacji. Jest też przeciw sztucznemu oswajaniu świata, jego subiektywizacji i liryzacji drogą metaforyzacji.
Jakimi środkami poetka osiąga ów efekt prezentacji świata jako jednej z wielu możliwości, cz też jako bytu zachwianego w swej pewności ontologicznej? Najbardziej dostrzegalna jest liryczna narracja hipotetyczna. W tym trybie prezentują konkretne zdarzenia i konkretne stany rzeczy, które w trakcie samego przekazu ulegają zakwestionowaniu dokładnie w miarę tego, jak się ukazują (W biały dzień, Rachunek elegijny, Może to wszystko, Komedyjnki, wersja wydarzeń i inne). Wszystko po to, by powiedzieć coś ważnego o świecie aktualnym, co pośród urzeczywistnionych i oswojonych faktów pozostaje gołym okiem niewidoczne.
Czasami ontologia zostaje podważona wprost ( Z nie odbytej wyprawy w Himalaje, Atlantyda, Wiersz ku czci, Dworzec, Jaskinia, Listy umarłych, Pochwała snów, Rzeczywistość wymaga, Pogoń, Elegia podróżna.
Odpowiedź na pytanie : „Czym jest świat?”, zależy w poezji Wisławy Szymborskiej od tego, kto takie pytanie zechce zadać, a przede wszystkim, kto ów świat postrzega; i z jakiej pozycji, z obszarów jakiego własnego świata na niego patrzy.
ZAGADKA JAWY
Jawa oznacza jawę,
a to większa zagadka.
Istoty z „innych światów”, które my uważamy za możliwe, nie są w stanie wystawić najlepszego świadectwa naszemu światu aktualnemu. Te światy możliwe są poetce potrzebne do określenia naszego aktualnego świata. Potrzebny jest nam ktoś z zewnątrz. Wisława Szymborska przedstawiła ograniczenie kondycji ludzkiej, i nie tylko ludzkiej, w ogóle całej jawy, nie przy pomocy dyskursywnych refleksji filozoficznych, ale w specyficznej dla niej filozoficznej liryce obrazowej, wyobrażeniowej, sytuacyjnej. Funkcję ową pełnią szczególnie wiersze, gdzie świat ludzki przedstawiony jest z pozycji „innobytów” (np. Tarsjusz, Mozaika bizantyjska, W rzece Heraklita, Z nie odbytej wyprawy w Himalaje, Fetysz płodności z paleolitu, Monolog dla Kasandry, Szkielet jaszczura, Archeologia, Wersja wydarzeń).
Aktualne światy owych „nieaktualnych” istot, istot z innego świata niż nasz, są z punktu widzenia naszego świata zaledwie światami możliwymi. Ale z ich punktu widzenia właśnie nasz aktualny świat jest tylko jednym ze „światów możliwych”. A rzecz to najważniejsza - iż tak się ma sprawa, że wskazany tu relatywizm dotyczy w ujęciu Szymborskiej nie tylko poszczególnych stanów rzeczy, lecz także szerszych obszarów aktualności naszej cywilizacji i ludzkiego świata.
U Szymborskiej, jak u Leibniza, musi istnieć Absolut, Bóg jako ostateczna gwarancja metafizycznej realności świata, zezwalającej na urzeczywistnienie się jednego ze zbiorów możliwości całego uniwersum, właśnie naszego świata realnego.
„OD CZEGO TRZEBA BYŁO ZACZĄĆ”
Koniec i początek zawiera zaledwie 18 wierszy. Żaden z nich nie popada w tonację dyskursywnych roztrząsań filozoficznych, a jednak każdy posiada pojemność znaczeniową i problemową wagę filozoficznego traktatu., zachowując przy tym stylistyczną lekkość błyskotliwej rozmowy, zwięzłość, celność i finezję aforyzmu, plastyczną wyrazistość miniatury malarskiej.
Człowiek jest kosmiczna rzeczą i równocześnie kosmicznym znakiem zapytania.
Wojciech Ligęza, O poezji Wisławy Szymborskiej. Świat w stanie korekty, wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2001.
W próbach Szymborskiej widoczne są aż nadto antynomie znaczeń oraz rozmaite załamania dykcji poetyckiej. Moment graniczny w dziejach wyzwala rozchwiane emocje, nie sprzyja uspokojonej refleksji, nie służy rozwojowi poetyk klasycznych. Niedopasowania słów do wysławianej przez nie historycznej zmiany czy o deklaracjach optymizmu połączonych z osobistym smutkiem.
W lirykach Wisławy Szymborskiej otwierających Jej drogę twórczą radość odbudowy jest niepełna, obwarowana zastrzeżeniami, postrzegana w otoczce smutku. Nadzieje i urazy, konstruktywna wizja przyszłości i cierpienia czasu minionego, refleksja osobna, zdystansowana i obecność „głosu epoki” kształtują obraz lat powojennych od wyzwolenia do opresji ideologicznej rozwiniętego stalinizmu. Wskazanemu rozłamaniu odpowiada wielość gatunków. Znamię poszukiwań i prób jest widoczne.
UWIKŁADNIA W NOWOMOWĘ
W wierszach z dwóch zbiorów Dlatego żyjemy (1952) oraz Pytania zadawane sobie (1954), Wisława Szymborska przejmuje zadekretowaną w czasie zjazdu szczecińskiego poetykę socrealizmu. Powściąga wrażliwość artystyczną, oddala potrzebę poszukiwań, redukuje wielowymiarową prawdę o świecie - przyłącza się do chóru apologetów, przyjmując ustalone w literackim ceremoniale sposoby mówienia oraz akceptując narzucane przez komunistycznych mocodawców wykładnie wybranych tylko zjawisk, godnych propanowego wykorzystania. Oczywiście, to może nadmierna kategoryczność, którą trzeba wycieniować.
Pomyłka Szymborskiej w latach pięćdziesiątych pozostawiła wrażliwość na cierpienie zawsze skrzywdzonego pojedynczego człowieka oraz czułość na problem społeczny - z odżegnaniem się od polityki.
Stanisław Barańczak : „Tytuł drugiego tomy wierszy jest z pewnością symboliczny dla całego dojrzałego dzieła poetki : <<Pytania zadawane sobie>> od czterdziestu lat pozostają esencją jej twórczości”.
Szymborska sięga do repertuaru pozaliterackich użytkowych sposobów komunikacji, szczególnie związanych z dydaktyką społeczną. Szymborska rzadko korzysta z ludowości, folkloru, co czyni ja wyjątkiem - sięga jedynie po układy wersyfikacyjne i syntaktyczne.
Wisława Szymborska w tamtej epoce pisywała też prozy użytkowe.
Oczywiście w obu tomach Szymborskiej rozpoznawalne są role poetyckiego „ja” - spełniające wymagania ideologicznego rytuału. Podobnie sytuacje społeczne, które tworzyły dość złowroga aurę czasów stalinizmu, takie jak proces publiczny, więc nienawiści, samokrytyka lub nieustanne śledzenie wroga, modelują sposoby literackiego mówienia. Nie wyklucza to jednak u Szymborskiej refleksji ogólniejszej, nie mającej z socrealizmem nic wspólnego, np. o naturze współczucia.
W tych tomach należy pamiętać o tym, co wykracza poza skostniała poetykę socrealistyczną. Należy pamiętać o wyłomach, retuszach, wyjątkach, odstępstwach.
Sytuacje z wierszy socrealistycznych „przenicowane” zostały na drugą stronę, a kiedyś używana na serio nowomowa powróci jako przedmiot parodii.
RETORYKA SZYMBORSKIEJ
Reorientacja retoryki oraz przewartościowania poetyckiego myślenia dokonywały się stopniowo.
W przełomowym tomie Wołanie do Yeti rozliczenie z nieodległą przeszłością nie ma nic wspólnego z efektownym spektaklem. Rozgrywa się w przestrzeni kameralnej i najważniejsza staje się tutaj refleksja etyczna. Kłamstwo rozpadło się tutaj, po tej bolesnej demaskacji pozostaje bezbronna nagość wobec prawdy, przyjęcie odpowiedzialności i przeżycie owego momentu zero: w biografii twórczej, od którego należy rozpocząć od nowa.
Świat w stanie korekty - ta metafora nazywa zasady ontologii poetyckiej, jest pytaniem o literacki światopogląd. W przypadku W. Szymborskiej tak określona kategoria jednocząca obejmuje wiele wymiarów artystycznej wypowiedzi i w skrócie ogarnia bogactwo rozwiązań. Wisława Szymborska, tworząc swój poetycki kosmosem, zawsze „bierze pod uwagę nawet tę możliwość,/ że byt ma swoją rację”. Kreacyjny rozmach kontrolowany jest przez wierność konkretom, a dokładne odwzorowane szczegółów niemal przypomina realistyczną powieść. Poetka chętnie dopisuje glosy na marginesie zastanych wersji rzeczywistości.
Poetka wybiera rozwiązania pośrednie. Widzialny świat, będący różnorzędnym partnerem dla „ja” mówiącego, narzuca własne reguły, dyktuje ograniczenia, wreszcie zadziwia nieogarnioną mnogością bytów poszczególnych, ale również ulega modyfikacjom i przekształceniom w słowie poetyckim.
Według Szymborskiej cud wymyślony ma jakoś pośledniejszą niż cud wielorakiej rzeczywistości.
Opisywany świat poetycki znajduje się w ruchu. Ne zamyka się w ostatecznym kształcie. Nagromadzenie rzeczy różnych domaga się wciąż porządkowania, proces ten nie może się zakończyć, gdyż zawsze pozostaje jakiś nie wykorzystany punkt widzenia, jakaś zawieszona możliwość.
Język poetycki Szymborskiej otwarty jest na niespodziankę, na zmianę, której nie potrafimy przewidzieć.
Własne sądy nie muszą być wypowiedziane wprost, są odbiciem w lustrze ironii. Kryją się w zderzonych ze sobą głosach. Niekiedy oskarżenie zła, demaskacja kłamstwa, kpina z manipulacji oczekują na wydobycie ze sfery milczenia. Często odczytujemy liczne monologi, opowieści, traktaty, lecz jednogłosowość tych form z reguły jest pozorna, gdyż żywiołem poezji Szymborskiej staje się dialog.
Krąg rozważań o naturze bycia w świecie, przyczyny i sens życia nie mogą być wyłączone z elementarnych doświadczeń codzienności. Każda prawda w poezji Szymborskiej, by mogła zostać przyjęta, musi najpierw przejść przez próbę śmiechu, ironii, wątpienia.
U Szymborskiej figury zastrzeżenia („ale”, „tak, ale”, „a jednak”, itp.) to ważny środek artystyczny, który ma różne użycia i wielość kombinacji. Korekta języka w poezji W. Szymborskiej ma zakres dwojaki : wyznacza przewartościowanie norm gramatyki językowej oraz określa wielorakość relacji pomiędzy składnikami świata poetyckiego. Alternatywy wyboru kształtów i sensów ograniczone zostają przez stale obecny w wierszach Szymborskiej żywioł wątpienia. Program poznania poetyckiego ukrywa paradoksy, zawieszony jest bowiem pomiędzy marzeniem o wszechkompetencji a niemożliwością.
U Szymborskiej słowa poprzedzone znakiem przeczenia, sądy negatywne, które burzą pewniki, ujawniają różnicę zdań z tekstowym rozmówcami.
Neologizmy z przeczącym prefiksem „nie” i „bez” - negacja nie przekreśla znaczenia pozytywnego, lecz wydobywa jego szczególny aspekt. To, co mogłoby być naszym udziałem, jawi się jako niezrealizowana możliwość. Forma negatywna nie unicestwia rzeczy umieszczonych poza aspektem percepcji, lecz obdarza je jak gdyby osobną świadomością.
Konfrontacja postaw poznawczych stoi u podstaw efektownej odmiany języka paradoksu. Równocześnie wypowiada się : „ja” i „nie ja”, czyli to wszystko, co zasadniczo niedostępnego znajduje się poza podmiotem i może być tylko przeczuwane. Sfera nazywanego buntuje przeciwko wszelkim klasyfikacjom.
Homonimia połączona z przeczeniem polega na uruchomieniu ukrytych i zaskakujących wymiarów sensu, np. „niebywałe oczy” (Spis ludności) jesteśmy w stanie odczytywać jako „nie-bywałe”, to znaczy nie tyle niespotykane i zachwycające, co nie zaistniałe albo nie zapisane w przekazach kultury. Oczy, o których nic nie wiemy. Podobnie „nieład” (Psalm) byłby „nie-ładem”, więc nie chodzi o negowanie porządku w ogóle, lecz narzuconych naturalnej harmonii, sprzecznych granic wytyczonych przez ludzi.
Słowa „niebyt”, „nicość”, „nic” w poezji Wisławy Szymborskiej różnicują warstwy rzeczywistości. Kategorie negatywne służą wyznaczaniu relacji między składnikami różnych światów. Poetka przyjmuje wciąż na nowo trud porządkowania. Jeżeli orzeka się o tym, ze jakaś rzecz nie istnieje, w poezji Szymborskiej oznacza to, że istnieje ona w inny sposób, w odmiennych wymiarach bytu. Nieistnienie odkrywa braki w istnieniu. Szymborska traktuje nieistnienie jako drugą stronę istnienia, alternatywą, możliwą. Poznanie negatywne - jako bezcenną wiedzę o niewiedzy, bez której nie moglibyśmy się uważnie rozejrzeć w świecie, a nieobecność wartości jako domaganie się ich zaistnienia.
Precyzyjne narzędzia przedstawienia i wyrażania - sprzeczność i tautologia - w języku poetyckim Wisławy Szymborskiej przezwyciężają swą ekscentryczność i beztreściowość. Prawie niewiarygodne wydaje się subtelne zróżnicowanie semantycznej skali poszczególnych, zdecydowanie zindywidualizowanych zastosowaniach. Sprzeczność i tautologia mogą zamienić się miejscami : w wyrażeniach sprzecznych poetka odkrywa podobieństwa, a tłumaczenia idem per idem ujawniają różnice.
Zainteresowanie frazeologicznymi zasobami języka zaznacza się bardzo mocno niemal od samych początków poezji Wisławy Szymborskiej. W wierszach wczesnych wspólna problematyka wychodzenia z wojny oraz budowania nowego ładu zostaje wypowiedziana w sposób awangardowy, wszelako i tu, w obręb ekspresji osobnych, przedostają się potoczne frazeologizmy. W początku lat pięćdziesiątych znajdziemy obowiązkowy repertuar i stosunkowo niewiele nowomowy. Agitacyjne prefabrykaty odświeżane były w tej poezji przez język potoczny, niekiedy zaś zdarzały się gry frazeologiczne. Można by nawet mówić o zjawisku socrealistycznego konceptyzmu. Zbiorowa wiara porzucona została ostatecznie w tomie Wołanie do Yeti (1957). Ostały się natomiast jako kontekst negatywny. Ze swoboda poetka żongluje frazeologią, nie respektując zastygnięcia składni oraz ograniczenia zakresu sensów. Związki frazeologiczne na przekór swej istocie wykazują nieustanną gotowość do zmiany. Tworzą serie niekompletne, niepowtarzalne, modelowane wedle zmieniających się reguł. Przycinane, sklejane, występujące w urozmaiconych stylistycznie kolażach tekstowych odsłaniają nieoczekiwane sensy. Ponad oczywistościami poetka zawiązuje przecież nić porozumienia z odbiorcą, a lekcja ironicznego dystansu pozbawiona jest cech mentorskich.
W języku Szymborskiej istotną rolę odgrywają powtórzenia leksykalne i składniowe. Rytmy, układy i kombinacje powtórzeń ujawniają zaskakującą wielość rozwiązań. Retoryka powtórzeń wyraża to, co niepowtarzalne.
POEZJA I MALARSTWO
W podejmowanych w języku poezji interpretacjach wyraźnie zaznacza sie zamysł przekraczania granic wyznaczonych przez temat oraz styl dzieła. Pytania zadawane tekstom kultury ujawniają iluzoryczność prezentowanych tam prawd, kwestionują treści poznawcze. Ład konwencji wyraźnie się kruszy, gdyż bocznymi drzwiami na pokoje sztuki wypuszczane SA wizerunki oraz tematy, które wyeliminowała artystyczna selekcja. Patrząc na dzieła malarstwa, poetka upomina się o zwyczajne życie, nie upozowane, pominięte. Światy w poezji Szymborskiej przeglądają się w sobie : niekompletne odwzorowania prawdziwych faktów w sztuce pomijają pełną listę ludzkich udręk, z kolei zwykłe doświadczenie zdumiewającego życia demaskuje ulepszone wersje rzeczywistości.
Trwanie chwili paradoksalnie może być oglądane od środka. Zbadane zostają konsekwencje zatrzymania czasu oraz ograniczenia zamkniętej w dziele malarskim wizji świata. Ironia przywraca właściwą proporcję między boską uzurpacją a zwykłym życiem ludzkim.
W poezji Wisławy Szymborskiej korygowanie kształtu i sensu różnych ontologicznie rzeczywistości przebiega w dwu kierunkach : wyobraźnia artystyczna wzbogaca doznanie dookolnego świata, równocześnie zaś nieprzebrana wielość doskonałych form istnienia w naturze ujawnia ograniczony, wynikający z założeń konwencji, zespół prawd, jakie oferuje sztuka.
Wisława Szymborska jak najdalsza jest od ogłoszenia śmierci kultury. Poetka wsłuchuje się uważnie w przesłania dzieł przeszłości, ale nigdy nie traktuje sztuki jako pięknostki oraz poetyckiego ornamentu. Taka praktyka twórcza wynika z konsekwentnego programu.
DIALOG Z TEKSTAMI KULTURY
W poezji Szymborskiej odczytywanie świadectw dąży zawsze do rekonstrukcji całości, która warunkuje poszczególne wypowiedzi. Najważniejsze jest pytanie o prawdę ludzką. O jej uniwersalność oraz zmienność w kontekstach kultury. Podobne założenia poetka przyjęła w wierszach o sztuce. W tej twórczości zawsze możliwe jest rozburzenie ustalonego w tych przekazach porządku bądź dołączenie ironicznego komentarza do głoszonych prawd.
MARZENIA O LEPSZYM ŚWIECIE
Świat poetycki Szymborskiej wciąż się tworzy i rozszerza własne granice, ale pomimo ponawianych prób większość zjawisk nie może zmieścić się w tej kreowanej przestrzeni. W wierszach poetki pojawiać się będzie świat jako bezpośrednio doznawane otoczenie podmiotu i jako wcielenie różnych postaci czasu, określającego epoki ewolucji, dzieje gatunku ludzkiego, tysiąclecia i lata historii. Dalej : cudownie obcy, integralny, nie dający się oswoić według ludzkich wyobrażeń świat natury, świat marzenia sennego, rzeczywistość intencjonalna sztuki, świat w języku - byty po stronie nieistnienia, rzeczywistość trybu warunkowego, rzeczy ontologicznie ograniczone do sfery zapisu, świat w pamięci - projekcje przeżytej przeszłości, świat w wyobraźni, fantasmagorie. Pomiędzy tymi światami zachodzi wiele relacji.
W poezji Szymborskiej światy wymyślone konfrontowane są ze światem, „jaki jest”. Np. „Obmyślam świat”.
Racja bytu lepszego świata (utopii), powołanego do istnienia w słowie poetyckim, spotyka się z bytem rzeczywistym, który ma swoją rację. Przy docenianiu kreacji wyobraźni wszystkie liryczne drogi Szymborskiej prowadzą do świata - realnego.
Wisława Szymborska odrzuca wiele składników poezji autotematycznej. Np. „Radość pisania”.
Role podmiotu literackiego w poezji Szymborskiej :
1. Kreator - stwórca (Obmyślam świat, Radość pisania) znajdujący się ponad światem przedstawionym. Wykazywana przez niego wszechwiedza przeradza się w system ograniczeń.
2. Postać literacka lub malarska (np. Monolog do Kasandry, Pejzaż, Mozaika bizantyjska) usytuowana zostaje wewnątrz dzieła sztuki. Wypowiedź poetycka wykorzystuje monolog lub dialog postaci. Niekiedy zdarza się mowa pozornie zależna. Następują kolizje wyobrażeń bohatera z przeszłości ( obecnego w micie, wypowiadającego się w listach, wyjętego z tekstu literackiego) i reżysera sytuacji lirycznych, który wnosi doświadczenia czasów obecnych (np. Hiob, Żona Lota, Listy umarłych, Znieruchomienie).
3. Czytelnik - interpretator - umieszczony na zewnątrz świata przedstawionego. Interesuje się okolicznościami powstania utworu (Klasyk). Dystans, z jakiego wypowiada się o zdolnościach twórczych, rozrasta się do wymiarów kosmicznych (Ludzie na moście). Zdarza się dopisywanie drobnych uzupełnień, glos (np. Kobiety Rubensa, Wrażenia z teatru).
Szymborska nie wybrała drogi Leśmiana, Rilkego czy Mallarmégo, nie dąży do stworzenia autonomicznego poetyckiego kosmosu, tylko dla własnych kreowanych światów szuka potwierdzenia w zwykłym doświadczeniu codzienności.
MIARY I LICZBY
W wielu wierszach Szymborskiej pojawia się pytanie o miarę ludzkiego istnienia w świecie. W jaki sposób wyznaczyć nasz pobyt wśród rzeczy i faktów? Jak obdarzyć zjawiająca się wielość znaczeniem?
Mamy do czynienia z dwojaką z dwojaką postawą literackiego podmiotu : pragnie on wytworzyć własne Prawisła rozumienia świata, ale również poddać próbie zdrowego rozsądku istniejące instrumentarium poznawcze, krytycznie się przyjrzeć myśli filozoficznej, wyjaśnieniom nauki, zwykłej mądrości na co dzień. Repertuar pytań w poezji Szymborskiej ma cechy antynomiczne, np. wszechświat oraz istnienie poszczególne, trwanie natury i czas ludzkiego życia, zagubienie pośród świata i konieczność ustanowienia ładu, rozumiejąca przytomność i poznawczy niepokój. Wskazana problematyka posiada miejsca wspólne przynajmniej z kilkoma filozoficznymi orientacjami.
Wyodrębnione spośród wielu składników języka poetyckiego Wisławy Szymborskiej kategorie miary i liczby otwierają problematykę ontologii poetyckich światów, egzystencji, etyki. Przemycają refleksję nad mechanizmami poznani. Służą krytyce zbiorowych wmówień. Posiada także szereg kulturowych konotacji.
W poezji Szymborskiej ważna jest tradycja kulturowa klasycyzmu, zaś zdumiewająco niewielką rolę odgrywa spadek po romantyzmie. Chodzi tu o umiar, dyskretny sposób wyrażania opinii, unikanie gwałtownych efektów, intelektualną refleksję, uśmiechnięty dystans. Poetka niczego nie chce puszczać na żywioł. Natomiast wśród inspiracji filozoficznych wymienia się monadologię Leibniza, niekiedy immanentyzm Berkeleya - zwolennika idei świata zamkniętego w świadomości ludzkiej, przeciwnika odłączania myśli od zmysłów. W twórczości poetki bardzo istotna wydaje się antynomia świadomości i bezmiaru rzeczy.
Składniki świata poetyckiego Szymborskiej są niestabilne. Tworzą wciąż nowe konfiguracje. Przemiany posługiwania się przez poetkę pojęciami miary, wagi, liczby w skrócie można przestawić jako przechodzenie od pochwały ładu politycznego w latach pięćdziesiątych, poprzez moralne rozrachunki po październiku 1956, do metafizycznej problematyki bycia w świecie i zagadnień poznawczych, w dojrzałej twórczości nierozerwalnie związanej z postawa nieufności.
Człowiek jako jednostka, uczestnik zbiorowości, przypadek w dziejach, produkt ewolucji opisywany jest przez poetkę z punktu widzenia cech niepowtarzalnych i ze względu na całość, do której przynależy, choć często wypiera się uczestnictwa.
Światem poetyckim Szymborskiej rządzi zasada niewspółmierności. Nieskończone trwanie natury nie daje się pogodzić z przemijającym istnieniem ludzkim. Człowiek nie dysponuje odpowiednią miarą, miara świata nie komunikuje się z obszarem życia.
Nie da się podjąć walki z nadmiarem zjawiających się rzeczy, ani też przemilczeć ambarasującego natłoku zjawisk. Wisława Szymborska ukrywa heroizm przezwyciężania impasu. By zmylić tropy, buduje autoironiczny dystans. Nieudany zamach na „wszystkość” opisuje z poczuciem humoru i wdziękiem.
Stanisław Balbus, Świat ze wszystkich stron świata. O Wisławie Szymborskiej, wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1996, s. 7.
Tamże, s. 9.