ZEGADŁOWICZ EMIL (1888-1941), poeta, powieściopisarz, dramatopisarz. Urodził się w Bielsku, syn nauczyciela gimnazjalnego. Do gimnazjum uczęszczał w Wadowicach (1899-1906). Studiował filologię polską, germanistykę i historię sztuki na UJ; studia estetyczne kontynuował w Wiedniu i Dreźnie. Po powrocie osiadł w domu rodzinnym we wsi Gorzeń Górny pod Wadowicami i tu spędził większość życia. Przez parę lat był nauczycielem gimnazjalnym pod Wadowicami. Jako poeta debiutował w 1908 tomem wierszy Tententy. W 1917-1922 współpracował z grupą ekspresjonistów poznańskich i publikował w „Zdroju”, był też współredaktorem „Ponowy” (1921), inicjatorem i współtwórcą regionalistycznej grupy literackiej Czartak (1922), redagował pismo pod tymże tytułem (pierwszy nr wydany w Wadowicach) i oba almanachy grupy. Był kierownikiem literackim Teatru Polskiego w Poznaniu (1927-1932) i Teatru Polskiego w Katowicach (1933-1934). Redagował czasopisma „Tęcza” (1928-1929) i „Świat Kulis” (1929-1930). Publikował m.in. w „Wiadomościach Literackich”
(1925-1939) i „Sygnałach” (1936-1939). W 1933 z okazji 25-lecia pracy twórczej otrzymał honorowe obywatelstwo miasta Wadowic, które mu jednak odebrano w 1936 po ukazaniu się skandalizującej powieści Zmory. W tym czasie nawiązał kontakt ze Związkiem Młodzieży Ludowej i redagował jej organ „Wieś”, wydawany w Krakowie. Pierwsze miesiące okupacji spędził w Gorzeniu Górnym. Zmarł w szpitalu w Sosnowcu.
POEZJA:
Zegadłowicz rozwijał ekspresjonizm ku regionalizmowi, stylizacji ludowej, franciszkanizmowi w wersji prymitywistycznej. Nie był to już ekspresjonizm właściwy, nurt ten w owej bocznej, „czartakowskiej” odnodze stracił na ambicjach filozoficznych, zmalał, zabarwił się innymi tendencjami. Niemniej zyskał na oryginalności i - mimo wszystko - na wartościach estetycznych.
Pisał bardzo dużo i „wielosłownie”, jego poetyckie gadulstwo stało się niemal przysłowiowe. Same już tytuły jego utworów poetyckich bywały nieznośnie pretensjonalne, jak ten: U dnia, którego nie znam, stoję bram. Poema symfoniczne wysnute z misterii snów nadrannych, noc pierzchliwą doganiających, dzień zdmuchujący gwiazdy witających spod szczelin wpół przymkniętych powiek. Spisał srebrną dłonią księżniczki Astralu Inki Todwe Ralf Moor na liściu klonu opadłego do jego stóp w alei parku strzeżonego przez Sfinx uskrzydloną… (1921)
To, co w jego twórczości poetyckiej było stosunkowo najcenniejsze i nie do pominięcia w historii poezji Dwudziestolecia - powstało w okresie „czartakowskim”. Mowa o pisanych gwarą Powsinogach beskidzkich (1923) i Kolędziołkach beskidzkich. W pierwszym z tych cyklów tematyka pracy połączyła się ze stylizacją na naiwną ludową religijność, w drugim - do głosu doszły: groteskowość i tradycje ludowego humoru nonsensownego.
Julian Krzyżanowski wskazywał na podobieństwa tej tonacji do atmosfery Leśmianowskiej
Charakterystyczne uzasadnienie teoretyczne dla zwrotu pisarza ku wsi zapisał Zegadłowicz w przedmowie do II wydania tomu Powsinogi beskidzkie. Odżegnując się zdecydowanie od ludowości („nie nęci mnie ludowość, „nigdy do tonu poezji ludowej nie zbliżałem się”), uważa, że chłop „dzięki bezpośredniej, choć nie uświadomionej komunii z przyrodą” pozostał jedynym reprezentantem „historii rodzaju człowieczego”
Zwrot ku wsi musi omijać istotne realia, by móc uciec w dziedzinę magii i mitu. Bohaterem nie jest zwykły chłop - lecz chłop udziwniony, postaci z marginesu, jakieś „powsinogi” lub wyidealizowani ludzie niezwykłych cnót.
Zachwyt prymitywem; prymityw rodzimy może okazać się jeszcze zbyt bliski cywilizacji, toteż w poszukiwaniu autentyzmu zwrot ku egzotyce (np. Zegadłowicz wraz z Edwardem Kozikowskim ułożył Antologię poezji murzyńskiej Niam-Niam. (Niam-Niam to plemię murzyńskie „niezwykle żarłoczne: po dziś dzień ludożercze”)
Kozikowski i Zegadłowicz dla zabawy zlewają tu w jedno pastisze wyimaginowanej poezji murzyńskiej i ludowej. Jeden i drugi, Murzyn i chłop, wydaje im się równie prymitywny, równie osobliwy.
W balladach Zegadłowicza bohaterami są ubodzy wiejscy rzemieślnicy, tułający się po świecie, wędrujący tu i tam na podobieństwo ewangelicznych apostołów, otaczani przez autora aureolą świętości.
Wszystko, co proste, prymitywne, istniejące zgodnie z naturą - choćby koślawe i upośledzone - jawi się w tej poetyce jako piękne i dobre, nie skażone złem i bliskie Bogu.
Chrystus w wierszach Zegadłowicza pojawia się na ziemi i pomaga powsinogom w ich trudzie, dokańcza za nich roboty, współuczestniczy w życiu chłopskim.
Sakralizacja wsi, ludowa stylizacja, klimat ludowych wierzeń prowadzi do poczucia swoistej bliskości z Chrystusem. Bóg może zstąpić na ziemię i zbratać się z prostym człowiekiem.
Zegadłowiczowskie mitologie były wyrazem antycywilizacyjnych przekonań, motywowanych niechęcią do amoralności miasta; ale nieuchronnie wynikał stąd i konserwatyzm poglądów społecznych. Sakralizacja takich elementów życia wiejskiego jak: chłop nieuczony, prymitywny, dobrotliwy, pozbawiony wszelkich ludzkich ambicji; pejzaż naturalny, nie poprawiony ręką człowieka, naturalna religijność.
Podobieństwo tej poezji do ostatniego tomu Kasprowicza Mój świat.
Można się doszukać w Powsinogach beskidzkich najdalszych konsekwencji franciszkanizmu, tego dobrotliwego, wszechrozumiejącego umiłowania ludu i natury.
Przez niemal pięćdziesiąt lat swojej kariery literackiej wydał ponad czterdzieści tomów poezji (między innymi: Nad rzeką, Dziewanny, Niam-niam. Antologia poezji murzyńskiej, Wielka Nowina w Beskidzie, Dom jałowcowy, Głośniki płonące, Podsłuchy, Pieśń o Śląsku), sześć powieści (między innymi: Zmory, Gawęda poety z typografem, Uśmiech, Motory), a także osiem dramatów scenicznych (między innymi: Noc świętego Jana Ewangelisty, Głaz graniczny, Pokój dziecinny, Domek z kart).