PIERWSZY WYWIAD


PIERWSZY WYWIAD "SARAH" Z "DR NERUDĄ"

Jest to pierwszy z pięciu wywiadów, jakich dziennikarce Sarah udzielił dr Neruda po tym, jak skontaktował się z nią w sprawie odkrycia kapsuły czasowej Stwórców Skrzydeł, a następnie zniknął. Rozmowa ta odbyła się 27 grudnia 1997 roku, zaś jej przebieg został zarejestrowany na taśmie magnetofonowej za zgodą draNerudy.

Sarah: Poczynił pan szereg interesujących uwag w związku z projektem Ancient Arrow. Czy może pan przypomnieć, na czym polegał pański udział w tym przedsięwzięciu i dlaczego postanowił pan wycofać się z niego?

Dr Neruda: Zostałem zatrudniony do odcyfrowania i przetłumaczenia symbolicznych rysunków znalezionych w miejscu odkrycia. Posiadam bogate doświadczenie w zakresie lingwistyki i starożytnych tekstów. Mówię płynnie 30 różnymi językami oraz 12 innymi, które oficjalnie uznano za wymarłe. Wybrano mnie do tego zadania z uwagi na moje umiejętności lingwistyczne oraz wprawę w rozszyfrowywaniu symbolicznych rysunków, takich jak petroglify lub hieroglify. W projekcie Ancient Arrow uczestniczę od samego początku, kiedy to ACIO (Advanced Contact Intelligence Organization - Organizacja Wywiadu Zaawansowanego Kontaktu) przejęło go od NSA. Na początku uczestniczyłem w pracach rekonstrukcyjnych na miejscu odkrycia razem z zespołem siedmiu innych naukowców z ACIO. Zbadaliśmy wszystkie dwadzieścia trzy komory kapsuły czasu Stwórców Skrzydeł i skatalogowaliśmy znalezione w nich przedmioty. Po zakończeniu prac odkrywczych zacząłem coraz bardziej koncentrować się na ich niezwykłym języku i opracowaniu indeksu tłumaczeń na angielski. Było to zajęcie szczególnie żmudne, ponieważ optyczny dysk został znaleziony dopiero w 23 komorze, a do tego okazał się trudny do odczytania w oparciu o nasze technologie. Założyliśmy, że zapisano na nim większość informacji, które Stwórcy Skrzydeł chcieli nam przekazać. Nie potrafiliśmy jednak ustalić, w jaki sposób zastosować symboliczne rysunki ze ściennych malowideł do odkodowania dysku. Postanowiłem opuścić projekt po tym, jak udało mi się opracować kod dostępu do optycznego dysku. Wkrótce potem zacząłem odczuwać coś, co mogę jedynie opisać jako obecność Stwórców Skrzydeł. Miałem wrażenie, że wciąż mnie odwiedzają... a nawet pomagają w pracy...

Sarah: Jakie mam pan dowody na to, że te "odwiedziny" rzeczywiście mają miejsce?

Dr Neruda: Siedemdziesiąt godzin tygodniowo spędzałem przy rozszyfrowywaniu symbolicznych rysunków i trwało to przez około osiem miesięcy. W ciągu tego czasu wypróbowałem wszelkie przychodzące mi do głowy kombinacje na stworzenie kodu dostępu do optycznego dysku. Byłem przeświadczony, że jest to jedyny sposób na jego otwarcie. Byłem również przeświadczony, że to zadanie celowo obarczono wysokim stopniem trudności, przynajmniej z punktu widzenia naszych dzisiejszych mózgów. Wysiłek włożony w rozszyfrowanie ich języka był zarazem swoistym ćwiczeniem dla tej części mojego mózgu czy też systemu nerwowego, która umożliwiała porozumiewanie się z nimi. Zacząłem słyszeć ich głosy. Najpierw były to pojedyncze słowa... potem całe zdania... może jedno na dzień. To nie miało większego sensu... to, co słyszałem. Któregoś dnia pracowałem jednak nad rysunkiem z komory i zauważyłem, że coś się w nim porusza. Jeden z symboli poruszył się i absolutnie nie było to złudzenie czy gra światła. Wówczas zrozumiałem, że Stwórcy Skrzydeł mogą się ze mną kontaktować, że podróżują przez czas do mojego czasu, a ich malowidła w jakiś sposób pełnią rolę wrót, dzięki którym mogą przenikać przez czas. Wtedy właśnie zacząłem słyszeć ich instrukcje, czy też, mówiąc bardziej precyzyjnie, myśli. Odbierałem obrazy pokazujące, w jaki sposób wykorzystać język sumeryjski do rozszyfrowania ich symbolicznych rysunków. Myślałem, że tracę rozum, że umysł płata mi figle... że jestem przepracowany i potrzebuję urlopu. Wsłuchiwałem się jednak w owe głosy, gdyż to, co mi przekazywały, było całkiem rozsądne. Kiedy zakończyłem pracę nad kodem dostępu i okazało się, ze jest on prawidłowy, uznałem, ze rzeczywiście nawiązałem z nimi kontakt.

Sarah: Czy powiedział pan komuś o tym... to znaczy, o tym, ze nawiązał pan łączność ze Stwórcami Skrzydeł?

Dr Neruda: Zachowałem to w tajemnicy. Nie byłem pewien, czy zdołam wyjaśnić to zjawisko, nie chciałem tez budzić podejrzeń. Zająłem się więc swoimi sprawami i przystąpiłem do opracowywania indeksów tłumaczeń do 8110 stron tekstu zapisanych na optycznym dysku. Było rzeczą niezwykle istotną, abyśmy otrzymali dokładny indeks, gdyż pozwalało to zachować znaczenie ich języka... Nazywaliśmy to "granulacją tłumaczenia". A kiedy przystąpiłem do przekładu optycznego dysku, zacząłem dostrzegać fragmenty obrazów ukazujących Stwórców Skrzydeł . coś jak hologramy, które pojawiały się i znikały w ciągu zaledwie kilku sekund. W sumie odwiedzili mnie trzykrotnie - za każdym razem w moim domu w nocy - i powiedzieli, ze wybrali mnie na swojego rzecznika. Zapytałem oczywiście "Dlaczego ja, a nie Piętnastka?" Odpowiedzieli, ze Piętnastka nie mógł zabierać głosu w ich imieniu, ponieważ był JUŻ pionkiem Corteum.

Sarah: Opowiedz mi o Piętnastce Jaki on jest?

Dr Neruda: Piętnastka to geniusz o niezrównanej inteligencji i wiedzy Stoi na czele Grupy Labiryntu od chwili jej utworzenia w roku 1963 Kiedy wstąpił do ACIO w roku 1956, miał zaledwie 22 lata. Myślę, ze odkryli go na tyle wcześnie, ze nie zdążył wyrobić sobie reputacji w kręgach naukowych. Był zbuntowanym geniuszem, który pragnął budować komputery tak potężne, zęby można było z ich pomocą podróżować w czasie. Może pani sobie wyobrazić, jak musieli na to zapatrywać się w połowie lat pięćdziesiątych jego nauczyciele. Nie muszę dodawać, ze nikt nie traktował go poważnie. Nakazano mu przestrzegać akademicki protokół i zabrać się do poważnych badań. Piętnastka trafił do ACIO dzięki związkom tej organizacji z Laboratoriami Bella. W Laboratoriach Bella dowiedzieli się o jego geniuszu i zatrudnili go u siebie, gdzie szybko wyprzedził założony harmonogram badań, aby wcielić w życie swoją wizję podróży w czasie.

Sarah: Dlaczego tak bardzo interesował się podróżami w czasie?

Dr Neruda: Nie ma co do tego pewności. Poza tym jego powody mogły ulegać zmianom w miarę upływu czasu. Przyjmuje się, ze chodziło mu o opracowanie Technologu Czystej Tablicy, czyli BST (Blank Siatę Technology). BST jest formą podróży w czasie pozwalającą zmieniać bieg historii w tak zwanych "punktach interwencji". Punkty interwencji to przyczynowe ośrodki energii tworzące ważne wydarzenia, jak na przykład rozpad Związku Radzieckiego albo kosmiczny program NASA. BST jest technologią o najwyższym stopniu zaawansowania, i każdy, kto ją posiada, może obronić się przed wszelkimi agresorami. Piętnastka z upodobaniem powtarzał, ze stanowi ona "klucz do wolności". Proszę pamiętać, ze ACIO jako pierwsze stykało się z pozaziemskimi technologiami i pracowało nad ich wykorzystaniem w celach cywilnych oraz wojskowych. Istoty pozaziemskie zyskały do nas dostęp, a niektóre z nich napędziły ACIO porządnego stracha.

Sarah: Dlaczego?

Dr Neruda: Zawarto umowy pomiędzy naszym rządem - reprezentowanym przez NSA - i pozaziemską rasą, zwaną powszechnie "Szarakami". W zamian za współpracę mogły one pozostawać w cieniu i prowadzić w całkowitej tajemnicy eksperymenty biologiczne Był jeszcze nieudany program transferu technologu (TTP), ale to JUŻ zupełnie inna historia. Jednak nie wszystkim Szarakom przyświecał ten sam cel. Pewne ich grupy patrzyły na ludzi tak samo, jak my patrzymy na zwierzęta doświadczalne. Dokonują wzięć ludzi oraz zwierząt i postępują tak od 48 lat Prowadzą biologiczne eksperymenty, które mają określić, w jaki sposób ich genetykę można dostosować do genetycznej budowy ludzi oraz zwierząt Ich zainteresowania nie są do końca zrozumiałe, jeśli jednak wierzyć ich twierdzeniom, wiążą się one z zachowaniem ich gatunku, który jest bliski zagłady Obawiają się, ze ich system biologiczny nie zapewnia emocjonalnego rozwoju pozwalającego w sposób odpowiedzialny zapanować nad osiągnięciami technologicznymi. Szaraki nawiązały kontakt z Piętnastką, gdy pracował w ACIO. Proponowały program transferu technologu na pełną skalę, ale Piętnastka ich odprawił. Uruchomił JUŻ program TTP we współpracy z Corteum, uważał ponadto, ze Szaraki są zbyt słabe organizacyjnie, aby dotrzymać danych obietnic. Co więcej, technologia Corteum znacznie przewyższała technologię Szaraków... być może z wyjątkiem ich implantów pamięci oraz technologu hybrydyzacji genetycznej. Tym niemniej Piętnastka i cała Grupa Labiryntu starannie rozważali zawarcie przymierza z Szarakami, chociażby po to, aby mieć bezpośredni wgląd w realizację deklarowanych przez nich celów. Piętnastka lubił wiedzieć, co w trawie piszczy, toteż w końcu zawarliśmy porozumienie przewidujące wymianę informacji w ograniczonym zakresie. Zapewniliśmy im dostęp do naszych systemów informacyjnych w zakresie genetyki oraz ich wyjątkowych potrzeb z uwzględnieniem całego szeregu kryteriów, takich jak zachowania fizyczne, emocjonalne bądź psychiczne, om zaś udostępnili nam swoje odkrycia genetyczne. Szaraki, a właściwie większość istot pozaziemskich, porozumiewają się z ludźmi wyłącznie za pomocą jakiejś formy telepatii, zwanej przez nas "telepatią sugestywną", ponieważ odnosimy wrażenie, ze Szaraki prowadzą rozmowę w taki sposób, aby osiągnąć zamierzony cel. Innymi słowy, oni zawsze wiedzą, do czego chcą dojść, my zaś nigdy nie wiemy, czy jesteśmy pionkami w ich grze, czy tez wyciągamy wnioski naprawdę samodzielnie Myślę, ze właśnie dlatego Piętnastka nie dowierzał Szarakom Uważał, ze manipulują one rozmową, tak aby osiągnąć jak najkorzystniejszy dla siebie rezultat, nie zaś korzyść obopólną. Właśnie na skutek braku zaufania Piętnastka nie chciał porozumienia bądź tez TTP, które by miały związek z naszymi działaniami w ramach ACIO lub Grupy Labiryntu.

Sarah: Czy Szaraki wiedziały o istnieniu Grupy Labiryntu?

Dr Neruda: Nie sądzę. Były ogólnie przeświadczone, ze ludzie nie są na tyle przebiegli, aby ukryć swoje cele. Nasza analiza wskazuje, ze Szaraki dysponowały inwazyjnymi technologiami, które dawały im fałszywe informacje o słabości przeciwnika. Nie twierdzę, ze jesteśmy ich wrogami, ale nigdy im nie ufaliśmy, o czym, jak sądzę, powszechnie wiadomo. Wiedzieli natomiast, ze ACIO dysponuje technologiami oraz umysłami znacznie wykraczającymi ponad przeciętną dla ludzkiej populacji i przejawiali nieco szacunku, a może nawet lęku wobec naszych możliwości. Nigdy natomiast nie pokazywaliśmy im naszych najnowszych technologu ani nie rozmawialiśmy o kosmologii czy tez najnowszych osiągnięciach fizyki. Najbardziej interesowały ich nasze informacyjne bazy danych i to był ich podstawowy cel, jeśli idzie o ACIO. Piętnastka był podstawowym łącznikiem z Szarakami, gdyż wyczuwały w nim wyjątkowy intelekt. Szaraki patrzyły na Piętnastkę jak na ziemski odpowiednik CEO.

Sarah: W jaki sposób Piętnastka został szefem zarówno ACIO, jak i Grupy Labiryntu?

Dr Neruda: Był Dyrektorem Badań, gdy w roku 1958 w ACIO po raz pierwszy dowiedziano się o Corteum. Z racji swojej pozycji w naturalny sposób został wybrany do oceny ich technologii i ustalenia jej wartości dla ACIO. Corteum natychmiast go polubiło, toteż jedna z pierwszych decyzji Piętnastki polegała na zastosowaniu technologii akceleratora inteligencji Corteum na własnej osobie. Mniej więcej po trzech miesiącach eksperymentów, spośród których większość nie została odnotowana w raportach dla ówczesnego dyrektora ACIO, Piętnastką owładnęła wizja stworzenia BST. Dyrektor naczelny poczuł strach wobec tak wielkiej determinacji Piętnastki. Czuł, że taki program o wątpliwym rezultacie pochłonie zbyt wiele środków ACIO. Piętnastka był na tyle pozbawiony skrupułów, że z pomocą Corteum założył Grupę Labiryntu. Corteum również interesowało się BST, z podobnych powodów co Piętnastka. Klucz do wolności, jak go niekiedy zwano, stał się naczelnym celem Grupy Labiryntu, zaś Corteum i Piętnastka stali się jej członkami-założycielami. W ciągu kilku następnych lat Piętnastka zebrał śmietankę naukowego personelu ACIO i poddał go programowi akceleracji inteligencji, zbliżonemu do tego, jaki przeszedł sam. Miał nadzieję stworzyć w ten sposób grupę uczonych zdolnych doprowadzić we współpracy z Corteum do wynalezienia BST. W opinii Piętnastki ACIO było nadmiernie kontrolowane przez NSA, zaś organizacji tej brakowało dojrzałości, aby w sposób odpowiedzialny wykorzystać technologie, które miały powstać w miarę rozwoju Grupy Labiryntu. Z tego powodu Piętnastka planował przejęcie ACIO, w czym mieli mu pomóc świeżo pozyskani zwolennicy. Doszło do tego kilka lat przed nawiązaniem kontaktu przez ACIO ze mną. Mój ojczym silnie sympatyzował z celami Piętnastki i dopomógł mu w osiągnięciu stanowiska dyrektora naczelnego ACIO. Piętnastka został dyrektorem w okresie pewnej niestabilności, ale już po roku pewnie zarządzał zarówno ACIO, jak i Grupą Labiryntu. Jak już wspomniałem, postrzegano go jako CEO tej planety, którym w istocie jest. Spośród kontaktujących się z ludzkością istot pozaziemskich jedynie Corteum rozumie rolę Piętnastki. Ma on bowiem wyjątkową wizję stworzenia BST, w której skupia się na najistotniejszych czynnikach technologicznych oraz ludzkich, dzięki którym stanie się to możliwe.

Sarah: Dlaczego BST jest takie ważne dla Piętnastki i Grupy Labiryntu?

Dr Neruda: ACIO posiada dostęp do wielu starożytnych tekstów zawierających proroctwa dotyczące Ziemi. Zostały one zgromadzone w ciągu ostatnich kilkuset lat poprzez naszą sieć tajnych organizacji, do których należymy także i my. Owe starożytne teksty nie są znane instytucjom naukowym, mediom, czy społeczeństwom. Zawarte w nich opisy wieku dwudziestego pierwszego naprawdę robią wrażenie. Piętnastka zapoznał się z nimi stosunkowo wcześnie, gdy został dyrektorem badań w ACIO i właśnie owa wiedza rozbudziła w nim pragnienie opracowania BST.

Sarah: Co to za proroctwa i kto jest ich autorem?

Dr Neruda: Proroctwa te są dziełem wielu osób, w znacznej mierze nieznanych i anonimowych. Gdybym wymienił ich nazwiska, nic by one pani nie powiedziały. Widzi pani, dusza może dokonać podróży w czasie z poziomu obserwacyjnego. Innymi słowy, pewne osoby mogą przemieszczać się w obszary tak zwanego "czasu pionowego", gdzie mogą oglądać przyszłe wydarzenia z wielką przejrzystością, ale nie są w stanie dokonać w nich jakichkolwiek zmian. Są również osoby, które w naszej opinii weszły w kontakt ze Stwórcami Skrzydeł i uzyskały informacje o przyszłości, które zapisały w symbolicznych rysunkach lub martwych językach, takich jak sumeryjski, maja bądź chakobsan. Wiadomości te czy też proroctwa zawierają kilka spójnych wątków lub tematów dotyczących wydarzeń mających nastąpić na początku 21 wieku, około roku 2011. Najważniejszy z nich to infiltracja rządów największych państw świata, nie wyłączając Narodów Zjednoczonych, przez obcą rasę. Rasa ta to drapieżniki dysponujące niezwykle wyrafinowanymi technologiami, pozwalającymi im integrować się z rasami ludzkimi. Inaczej mówiąc, są oni w stanie udawać humanoidy, choć tak naprawdę są mieszaniną człowieka i androida. Rasa ta ma stworzyć rząd światowy i przejąć całą władzę wykonawczą. Będzie to ogromne wyzwanie dla zbiorowej inteligencji rodzaju ludzkiego, w znacznej mierze decydujące o przetrwaniu gatunku. Teksty te utrzymywane są w tajemnicy, ponieważ są zbyt przerażające. Ich opublikowanie mogłoby doprowadzić do apokaliptycznych prześladowań i powszechnej paranoi...

Sarah: Czy dobrze rozumiem? Chce pan powiedzieć, że anonimowi prorocy, żyjący nie wiadomo gdzie i kiedy, mieli wizję naszej przyszłości, naszej rasy zdominowanej przez roboty? Czy zdaje pan sobie sprawę, jak niewiarygodnie to brzmi?

Dr Neruda: Tak... wiem, że brzmi to nieprawdopodobnie. Ale mniej wyraziste wersje tego samego proroctwa można znaleźć w naszych tekstach religijnych. Obca rasa jest w nich sportretowana jako Antychryst, uosobiona w postaci Lucyfera. Strażnicy tych tekstów uznali, że w takiej formie proroctwo nadaje się do rozpowszechnienia, to znaczy po usunięciu wzmianki o obcej rasie.

Sarah: Dlaczego? I kto właściwie decyduje, co wolno nam czytać, a czego nie? Czy sugeruje pan istnienie tajnego komitetu wydawniczego, który przegląda książki przed ich rozpowszechnieniem?

Dr Neruda: To bardzo skomplikowany temat. Mógłbym przez cały dzień zaznajamiać panią z ogólną strukturą tej kontroli informacji. Niemal wszystkie największe biblioteki świata posiadają zbiory informacji niedostępnych dla publiczności. Mają do nich dostęp jedynie uczeni bądź osoby uprawnione i to zazwyczaj wyłącznie na miejscu. To samo dotyczy manuskryptów, które zawierały kontrowersyjne teorie pozostające w rażącej sprzeczności z akceptowanym systemem wierzeń swoich czasów. Dzieła takie były zakazane przez szereg źródeł - Watykan, uniwersytety, rządy i inne instytucje. Pisma takie są wyszukiwane przez tajne organizacje, których celem jest gromadzenie i przechowywanie zawartych w nich informacji. Są to bardzo potężne, bogate organizacje, które mogą więc kupować oryginalne manuskrypty za stosunkowo nieduże pieniądze. Większość takich pism uważana jest za fałszywe, toteż biblioteki często pozbywają się ich bardzo chętnie za drobną opłatą lub w formie darowizny. Większość takich oryginalnych dokumentów nigdy nie była publikowana, jako że pochodzą one z czasów, gdy nie znano jeszcze druku. Istnieje cała sieć tajnych organizacji, luźno powiązanych ze sobą poprzez rynki finansowe oraz zainteresowanie biegiem wydarzeń na świecie. Stanowią one zazwyczaj centra siły dla systemów monetarnych krajów, w których działają, należąc tam do ścisłej elity. ACIO ma powiązania z tą siecią wyłącznie dlatego, że w myśl powszechnej opinii, jak najbardziej zgodnej z prawdą, dysponuje ona najlepszą na świecie technologią, która może być odsprzedana za zyski z manipulacji rynkowych. Co do komitetu redakcyjnego... nie, ta tajna sieć organizacji nie dokonuje cenzury książek przed publikacją. Jej zainteresowanie ogranicza się wyłącznie do starożytnych manuskryptów i tekstów religijnych. Szczególnie interesują ich proroctwa, ponieważ wierzą w koncepcję czasu pionowego i przejawiają szerokie zainteresowanie zmianami środowiska w skali makro, które mogą oddziaływać na ekonomię. Wie pani, dla większości z nich jedyną grą, w jaką warto grać na tej planecie, jest zdobycie bogactwa i władzy poprzez manipulację kluczowymi danymi decydującymi o stanie ekonomii tego świata.

Sarah: Jeżeli więc tak dobrze znają przyszłość i wierzą w te proroctwa, to co robią, aby uchronić nas przed obcymi najeźdźcami?

Dr Neruda: Pomagają w finansowaniu ACIO. Ten kolektyw organizacji dysponuje ogromnym bogactwem - większym niż jest to w stanie sobie wyobrazić większość rządów świata. ACIO dostarcza im technologii pozwalającej manipulować rynkiem pieniężnym i corocznie uzyskiwać dochód idący w dziesiątki miliardów dolarów. Nie wiem nawet, jakiego rzędu może być to zbiorowe bogactwo. ACIO zdobywa również fundusze ze sprzedaży swoich technologii tym organizacjom w zakresie ich ochrony i bezpieczeństwa. Wynaleźliśmy najlepsze na świecie systemy bezpieczeństwa, zarówno niewykrywalne, jak i nie do przełamania dla sił zewnętrznych, takich jak CIA i dawne KGB. Finansują ACIO, ponieważ uznają Piętnastkę za najinteligentniejszego spośród wszystkich ludzi i wiedzą o jego pragnieniu rozwinięcia BST. Postrzegają tę technologię jako najlepsze zabezpieczenie przed spełnieniem proroctwa i jednocześnie środek kontroli nad światem oraz gospodarkami poszczególnych krajów. Wiedzą również, że Piętnastka zajmuje strategiczną pozycję w dziedzinie badań nad obcymi technologiami i mają nadzieję, że na styku jego geniuszu oraz obcych technologii, które ACIO próbuje sobie przyswoić, możliwe będzie opracowanie BST, zanim spełni się proroctwo.

Sarah: Ale skąd to nagłe zainteresowanie kapsułą czasu Stwórców Skrzydeł? Jaką rolę odgrywa ona w sprawie BST?

Dr Neruda: Początkowo nie dostrzegaliśmy związku między projektem Ancient Arrow i poszukiwaniem BST. Musi pani zrozumieć, że kapsuła czasu to ciąg 23 komór dosłownie wyrąbanych w ścianie położonego na odludziu kanionu, jakieś 80 mil (128 km) na pomocny wschód od kanionu Chaco w Nowym Meksyku. Jest to bez wątpienia najbardziej zdumiewające odkrycie archeologiczne wszechczasów. Gdyby naukowcom pozwolono zbadać to miejsce wraz ze wszystkimi nietkniętymi eksponatami, byliby wstrząśnięci niezwykłością tego znaleziska. Początkowo zakładaliśmy, że jest to coś w rodzaju kapsuły czasu pozostawionej na Ziemi przez jakąś pozaziemską cywilizację w VIII wieku. Nie mogliśmy jednak zrozumieć, dlaczego zawarta w niej sztuka w oczywisty sposób była reprezentatywna dla Ziemi, o ile rzecz jasna była to kapsuła czasu. Jedynym logicznym wnioskiem, jaki się nasuwał, było założenie, że przedstawiała ona przyszłą wersję ludzkości. Nie mieliśmy jednak co do tego pewności, dopóki nie uzyskaliśmy dostępu do optycznego dysku i nie przetłumaczyliśmy pierwszych zawartych na nim dokumentów. Kiedy w pełni pojęliśmy, w jaki sposób Stwórcy Skrzydeł chcieli być zrozumiani, przystąpiliśmy do sprawdzania ich twierdzeń w oparciu o odkryte w komorze malowidła, poezję, muzykę, filozofię oraz przedmioty materialne. Przeprowadzone analizy dały nam pewność, że Stwórcy Skrzydeł są autentyczni, a to oznacza, że nie tylko podróżowali w czasie, ale dysponowali również jakąś formą BST...

Sarah: Dlaczego zakłada pan, że dysponowali BST?

Dr Neruda: Jesteśmy przekonani, że budowa kapsuły czasu zajęła im co najmniej dwa miesiące. To wymagało od nich otwarcia okna w czasie, utrzymywania go w stanie otwartym i fizycznych działań w określonych ramach czasowych. Są to podstawowe wymogi, jakie musi spełniać BST. Ponadto w takiej sytuacji niezbędna jest umiejętność precyzyjnego wyboru punktów interwencji, zarówno pod względem czasu, jak i przestrzeni. Jesteśmy przekonani, że to potrafią, czego dowiedli swoją kapsułą czasu. Co więcej, pozostawione przez nich urządzenia techniczne są przejawem technologii przewyższającej naszą tak bardzo, że nawet nie potrafiliśmy zrozumieć zasad ich działania. Żadna ze znanych nam pozaziemskich ras nie dysponuje tak bardzo rozwiniętymi technologiami, żebyśmy nie potrafili ich przetestować, przejąć na własny użytek i wreszcie ulepszyć. Tymczasem technologie, jakie zastaliśmy w Ancient Arrow, stanowiły kompletną zagadkę i nie poddawały się żadnym testom. Uważaliśmy je za tak zaawansowane, że aż bezużyteczne z naszego punktu widzenia, co - choć może się to wydać dziwne -jest najlepszym znakiem rozpoznawczym szczególnie zaawansowanej technologii.

Sarah: Tak więc doszliście do wniosku, że Stwórcy Skrzydeł posiadali BST. W jaki sposób zamierzaliście zdobyć tę wiedzę?

Dr Neruda: Nie wiedzieliśmy tego i po dziś dzień wiedza na ten temat jest raczej ulotna. ACIO od czterech lat kieruje swoich najlepszych ludzi do pracy nad tym projektem. Stworzyłem teorię zakładającą, że kapsuła czasu to zakodowane urządzenie do łączności. Doszedłem do takiego wniosku po odkryciu, że osoba która podejmowała trud pracy nad różnymi symbolicznymi rysunkami, zagłębiała się w zawartą w kapsule sztukę oraz filozofię i doznawała zmian w centralnym systemie nerwowym, które przyczyniały się do poprawy inteligencji. Moim zdaniem był to podstawowy cel kapsuły czasu - przyśpieszyć rozwój inteligencji, tak by nie tylko możliwe stało się opracowanie BST, ale także jego praktyczne wykorzystanie...

Sarah: Chyba nie nadążam. Jaki związek ma BST z inteligencją?

Dr Neruda: BST to specyficzną forma podróży w czasie. Science fiction traktuje to zagadnienie jako relatywnie proste i relatywnie jednowymiarowe. Podróż w czasie z pewnością nie jest jednowymiarowa. Nawet zaawansowane technologicznie Corteum i Szaraki nie zdołały jeszcze wyprodukować odpowiednika BST. Są zdolni do prostych podróży w czasie, lecz nie potrafią oddziaływać na czas, do którego podróżują. Inaczej mówiąc, mogą cofnąć się w czasie, ale kiedy już dotrą na miejsce, nie mogą zmienić biegu wypadków, ponieważ znajdują się w stanie biernych obserwatorów. Na przestrzeni ostatnich 30 lat Grupa Labiryntu przeprowadziła siedem eksperymentów związanych z podróżami w czasie. Jedyny jednoznaczny wniosek wypływający z nich to stwierdzenie, że podróżująca w czasie osoba stanowi zmienną integralną z technologią wykorzystaną do podróży. Innymi słowy, osoba i technologia muszą być starannie dopasowane. Wiele przemawia za tym, że Grupa Labiryntu dysponuje już BST, brakuje jej natomiast czasowego odpowiednika astronauty, który byłby w stanie dostosować się odpowiednio do technologii i w ułamku sekundy dokonać wymaganych przez BST regulacji. Grupa Labiryntu nigdy nie zastanawiała się poważnie nad czynnikiem ludzkim w BST i integralnością człowieka z tą technologią. Niektórzy z nas brali udział w opracowywaniu indeksów przekładu języka Stwórców Skrzydeł i to właśnie ta grupa zaczęła sobie uświadamiać, że to właśnie na tym polegała natura kapsuły czasu - na powiększeniu inteligencji i aktywacji nowych doznań zmysłowych decydujących dla prawidłowego działania BST.

Sarah: Wciąż nie rozumiem, co doprowadziło pana do takiego wniosku.

Dr Neruda: Kiedy przetłumaczyliśmy pierwszych trzydzieści stron tekstu z dysku optycznego, dowiedzieliśmy się kilku ciekawych rzeczy o Stwórcach Skrzydeł i ich filozofii. Krótko mówiąc, ich zdaniem trójwymiarowe, postrzegane za pomocą pięciu zmysłów otoczenie, do jakiego dostosował się człowiek, stanowi przyczynę tego, iż wykorzystujemy zaledwie drobny ułamek naszej inteligencji. Twierdzą oni, że kapsuła czasu stanowi pomost między trójwymiarowym, pięciozmysłowym światem, a światem wielowymiarowym i siedmiozmysłowym. Według mnie oni uważają, że chcąc zastosować BST podróżnik musi działać w wielowymiarowej, siedmiozmysłowej przestrzeni. W przeciwnym razie praca z BST przypominać będzie sytuację z przysłowiowym wielbłądem i uchem igielnym, czyli, krótko mówiąc, będzie niemożliwa.

Sarah: To brzmi rozsądnie. Dlaczego zatem nie mogła w to uwierzyć ACIO?

Dr Neruda: Tak naprawdę inicjatywa ta wypłynęła ze strony Grupy Labiryntu, a nie ACIO. Czynię to zastrzeżenie jedynie po to, aby zachować dokładność, a nie dlatego, że odnoszę się krytycznie do pani pytania. Piętnastka nie mógł uwierzyć, że kapsuła czasu może uaktywnić czy też stworzyć pomost, dzięki któremu ktoś mógłby zostać podróżnikiem. Prawdopodobieństwo czegoś takiego wydawało mu się niezmiernie małe. Czuł, że w kapsule może znaleźć technologię BST, nie wierzył natomiast, że do jej uruchomienia wystarczy zaledwie odpowiednie szkolenie czy też rozwój. Innym rezultatem obcowania z zawartością kapsuły było poczucie lojalności względem filozofii Stwórców Skrzydeł oraz ich podejścia do życia. Odkryłem, że staję się coraz mniej technocentryczny, a coraz bardziej pochłaniają mnie zagadnienia duchowe. Ich nauki wywoływały wrażenie zabawy, którego nie potrafię wyjaśnić. Z jakichś przyczyn zacząłem tracić obiektywizm badacza i poczułem się bardziej rzecznikiem Stwórców Skrzydeł.

Sarah: Co pan rozumie pod słowem "rzecznik"?

Dr Neruda: Utożsamienie się z ich celami.

Sarah: Jakie pańskim zdaniem były... a może bardziej poprawnie, jakie są te cele?

Dr Neruda: Uaktywnienie poprzez kapsuły czasu nowej świadomości, która pozwoli wykorzystać BST. Uważam, że Stwórcy Skrzydeł próbują dopomóc nam w rozwoju świadomości... naszych ludzkich zdolności... tak abyśmy mogli skutecznie zastosować BST jako broń obronną. Myśląc bardziej ogólnie, uważam, że owa nowa świadomość jest także bronią samą w sobie.

Sarah: Skoro Stwórcy Skrzydeł są również podróżnikami w czasie i dysponują BST, to dlaczego nie mogą sami rozprawić się z wrogimi obcymi istotami w roku 2011?

Dr Neruda: Nie wiem. Proszę mi wierzyć, wiele nad tym myślałem, podobnie jak i pracujący w ramach projektu zespół. Być może z ich punktu widzenia najważniejsze dla nas jest nie BST, lecz przejście z ich pomocą ze świata trzech wymiarów i pięciu zmysłów do świata wielowymiarowego i opartej na siedmiu zmysłach świadomości, które dają znacznie większe możliwości. Może nie są w stanie dotrzeć do punktów interwencyjnych, gdyż brakuje im jakiejś kluczowej informacji. Albo po prostu nie uświadamiają sobie takiej potrzeby, ponieważ już rozwiązaliśmy to w roku 2011. Wiemy tylko, że dysponujemy sześcioma różnymi hipotezami, a brakuje nam danych, aby wyciągnąć ostateczne wnioski. Proszę pamiętać, że dotychczas przełożono na angielski zaledwie 7 procent tekstu zapisanego na optycznym dysku. ACIO w dalszym ciągu brakuje jeszcze wielu informacji, które pozwoliłyby zrozumieć prawdziwą naturę kapsuł czasu i samych Stwórców Skrzydeł.

Sarah: Zróbmy krótką przerwę. Napijemy się kawy, a potem wrócimy do tematu. W porządku?

Dr Neruda: W porządku.

[Dziesięciominutowa przerwa]

Sarah: W trakcie przerwy spytałam pana o sieć tajnych organizacji, o których wspomniał pan wcześniej, twierdząc, że ACIO jest jedną z nich. Czy mógłby pan powiedzieć coś więcej o tej sieci oraz jej celach?

Dr Neruda: Istnieje wiele organizacji o szlachetnych fasadach i tajnym zapleczu. Innymi słowy, mogą one posiadać cele na pokaz, dla swoich pracowników, członków oraz mediów, a równocześnie realizować tajny, dobrze ukryty cel znany wyłącznie ścisłemu kierownictwu takiej organizacji. Zewnętrzne kręgi członków ochronnych, jak niekiedy się ich określa, stanowią zaledwie przykrywkę dla prawdziwych celów tych organizacji. Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Komitet Stosunków Międzynarodowych, NSA, KGB, CIA, Bank Światowy i Rezerwa Federalna - wszystko to są przykłady właśnie takich struktur organizacyjnych. Kręgi ich najwyżej stojących członków są ze sobą powiązane, tworząc coś na kształt elity, tajnego stowarzyszenia posiadającego własną kulturę, ekonomię oraz system łączności. To właśnie tam grupują się potężni i bogaci, którzy połączyli swoje siły, aby poprzez manipulacje światową polityką, ekonomią oraz systemem społecznym łatwiej realizować swoje cele. A ten cel to zdobycie kontroli nad światową gospodarką oraz zasobami strategicznych surowców - ropy, złota, gazu, platyny, diamentów etc. Ta tajna sieć wykorzystuje technologie z ACIO do zdobycia kontroli nad światową ekonomią. W chwili obecnej prowadzą szeroko zaawansowane prace nad przebudową oraz integracją światowej gospodarki wokół cyfrowego odpowiednika papierowego pieniądza. Infrastruktura jest już właściwie gotowa, jednak jej wprowadzenie zabiera więcej czasu, niż przypuszczano, z powodu oporu konkurencyjnych sił, które choć nie rozumieją natury tej tajnej sieci, to intuicyjnie wyczuwają jej istnienie. Owe konkurencyjne siły to przede wszystkim politycy i biznesmeni mający związek z przejściem do globalnej gospodarki cyfrowej, którym zależy na zachowaniu pewnej kontroli nad rozwojem infrastruktury, a z racji swojej pozycji na rynku są w stanie wywrzeć znaczący wpływ na tę tajną sieć. Jedyną zupełnie niezależną organizacją pod względem celów, o jakiej mi wiadomo, a w związku z tym najpotężniejszą albo wiodącą, jest Grupa Labiryntu. Swoją pozycję zawdzięcza najwyższej klasy technologiom oraz intelektowi swoich człon ków. Wszystkie inne organizacje - czy to stanowiące część tajnej sieci, czy też potężne, międzynarodowe korporacje - nie są w stanie skontrolować realizacji ich celów, gdyż są bardzo poważnie zaangażowane w walkę konkurencyjną.

Sarah: Jeśli to wszystko jest prawdą, to czy Piętnastka kieruje pracą tej sieci?

Dr Neruda: Nie. Ten cel tajnej sieci zupełnie go nie interesuje. Jest nim znudzony. Nie interesuje go władza czy pieniądze. Pasjonuje go wyłącznie misja stworzenia BST, dzięki czemu będzie można odeprzeć ataki wrogich obcych istot, przepowiedziane 12 000 lat temu. Wierzy, że tylko ta misja warta jest użycia ogromnego potencjału intelektualnego Grupy Labiryntu. Wierzy, że tylko ona jest w stanie opracować ostateczną broń obronną albo inaczej, Klucz do Wolności, zanim będzie na to za późno. Proszę pamiętać, że w skład Grupy Labiryntu wchodzi 118 ludzi oraz około dwustu z Corteum. Intelektualne możliwości tej grupy skoncentrowane na misji skonstruowania BST, zanim dojdzie do przejęcia władzy przez obce istoty, są doprawdy imponujące. Projekt Manhattan wygląda w porównaniu z tym przedsięwzięciem jak kinder party. Być może nieco przesadzam, ale pragnę podkreślić, że Piętnastka kieruje zadaniem znacznie ważniejszym od wszystkiego, czego dokonano do tej pory w dziejach ludzkości.

Sarah: A zatem, jeśli Piętnastka realizuje własny cel, który według pańskich słów ma tak kapitalne znaczenie, dlaczego postanowił pan opuścić tę organizację?

Dr Neruda: ACIO dysponuje technologią implantacji pamięci, która z chirurgiczną precyzją potrafi skutecznie wyeliminować wybrane wspomnienia. Na przykład, z pomocą tej technologii można wymazać z pani pamięci ten wywiad bez najmniejszego zakłócania innych wspomnień, tak wcześniejszych, jak i późniejszych. Być może niejasno zdawałaby pani sobie sprawę z istnienia luki w czasie, ale na tym koniec. Intuicja ostrzegała mnie, że jestem kandydatem do takiej operacji z powodu moich wystąpień w obronie Stwórców Skrzydeł. Innymi słowy, uważano mnie za zwolennika ich kultury, filozofii oraz misji - w zakresie posiadanej przeze mnie wiedzy. Stanowiłem zatem potencjalne zagrożenie dla projektu. Grupa Labiryntu obawia się swoich członków - w dosłownym słowa tego znaczeniu - z powodu ich ogromnej inteligencji i przebiegłości. Taki stan rzeczy doprowadził do istnej paranoi. W efekcie doszło do opracowania specjalnej technologii, która miała za zadanie sprawdzić, czy dana osoba utożsamia się z celami Piętnastki. Zastosowane w niej techniki miały przeważnie charakter inwazyjny, a członkowie Grupy Labiryntu dobrowolnie się tej inwazji poddawali, aby efektywniej w tej paranoi uczestniczyć. Kilka miesięcy temu zacząłem systematycznie odmawiać udziału w badaniach z zastosowaniem metod inwazyjnych - częściowo dlatego, że chciałem się przekonać, jaka będzie reakcja Piętnastki, a częściowo dlatego, że miałem już dość tej paranoi. Takie zachowanie z mojej strony budziło coraz większe podejrzenia i było oczywiste, że prędzej czy później poproszą, abym poddał się terapii pamięci. Nie chcę zapomnieć tego, czego dowiedziałem się w kapsule czasu Stwórców Skrzydeł. Przecież w to właśnie wierzę i chcę wokół tego budować swoje życie.

Sarah: Czy nie mógł się pan po prostu wycofać, zamiast szukać dziennikarza, który byłby zainteresowany opublikowaniem tej historii? Czy na przykład nie byłoby lepiej osiąść na jakiejś wyspie i żyć własnym życiem, zamiast ujawniać istnienie Grupy Labiryntu i Stwórców Skrzydeł?

Dr Neruda: Pani nie rozumie... Grupa Labiryntu jest nietykalna. Oni nie boją się tego, co przekażę mediom. Martwią się wyłącznie strasznym precedensem dezercji. Ja jestem pierwszy. Przede mną nikt się nie wycofał. Boją się, że jeśli wyjdę z tego wszystkiego cało, inni pójdą w moje ślady. A jeśli do tego dojdzie, cała misja zostanie skompromitowana i BST nigdy nie powstanie. Piętnastka oraz jego dyrektorzy traktują tę misję niezmiernie poważnie. Są fanatykami najczystszej wody, co jest zarazem i dobre i złe - dobre, gdyż koncentrują się na tym, co robią, i pracuj ą naprawdę ciężko nad powstaniem BST; złe, ponieważ fanatyzm prowadzi do paranoi. Szukam dziennikarza takiego jak pani, ponieważ nie chcę, żeby kapsuła czasu Stwórców Skrzydeł była ukryta przed ludzkością. Uważam, że jej zawartość powinna być dostępna dla wszystkich. Myślę, że taki właśnie był ich cel.

Sarah: Być może moje pytanie wyda się panu dziwne, ale proszę mi powiedzieć, dlaczego Stwórcy Skrzydeł ukryli swoją kapsułę czasu i dodatkowo zakodowali jej zawartość w tak skomplikowany sposób, jeśli chcieli podzielić się swoją wiedzą z całą ludzkością. Proszę tylko pomyśleć, co by było, gdyby tę kapsułę znalazł przeciętny obywatel... albo jakieś rządowe laboratorium... Jakie mieliby szansę ją rozszyfrować i odczytać optyczny dysk?

Dr Neruda: Tak naprawdę, to pytanie wcale nie jest takie dziwne. Także i my zadawaliśmy je sobie. W Grupie Labiryntu panował zgodny pogląd, że organizacja ta została wybrana do odczytania optycznego dysku. Odpowiadając na pytanie pani bezpośrednio... gdyby ten optyczny dysk trafił do jakiejkolwiek innej organizacji, prawdopodobnie nigdy nie zostałby odczytany. Ten zbieg okoliczności - trafienie kapsuły czasu w ręce Grupy Labiryntu - wygląda na zaplanowane zdarzenie i nawet Piętnastka podziela ten pogląd.

Sarah: A zatem Piętnastka uważał, że Stwórcy Skrzydeł wybrali Grupę Labiryntu jako organizację mającą rozstrzygnąć o losie zawartości kapsuły czasu?

Dr Neruda: Tak.

Sarah: Czy nie będzie wobec tego rozsądne założyć, że Piętnastka chciał dowiedzieć się więcej o zawartości kapsuły czasu przed przekazaniem jej społeczeństwu za pośrednictwem NSA bądź innej agencji rządowej?

Dr Neruda: Nie. Bardzo wątpię, czy Piętnastka w ogóle ujawniłby jakiekolwiek informacje o projekcie Ancient Arrow osobom spoza ACIO. Nie jest skory do rozpowszechniania informacji, które w jego opinii stanowią własność Grupy Labiryntu, zwłaszcza jeśli mają one cokolwiek wspólnego z BST [Blank Slate Technology - Technologia Czystej Tablicy - przyp. tłum].

Sarah: A czy teraz, gdy złożył pan swoje oświadczenie, wpłynie to w jakiś sposób na ACIO? Czy ktoś zacznie zadawać pytania i rozglądać się w poszukiwaniu odpowiedzi.

Dr Neruda: Być może. Zbyt dobrze jednak znam ich systemy bezpieczeństwa. Żadne publiczne dochodzenie niczego nie wykryje. Nie ma też żadnych szans, aby tajna sieć organizacji, o której wcześniej wspomniałem, wywarła na nich jakikolwiek wpływ, bowiem jest ona całkowicie uzależniona od ACIO w zakresie technologii pozwalających na manipulacje rynkami ekonomicznymi. Oni - ACIO i Grupa Labiryntu - są nietykalni. Ich jedynym problemem może być dezercja... utrata intelektualnego kapitału.

Sarah: Jaki wpływ wywrze pańska dezercja na ACIO albo Grupę Labiryntu?

Dr Neruda: Bardzo niewielki. Większość prac związanych z kapsułą czasu, w których uczestniczyłem, została już zakończona. Istnieje jeszcze kilka projektów korzystających z technik deszyfracji opracowanych przeze mnie i tutaj ten wpływ może być większy.

Sarah: Czy może pan sprecyzować, kim są lub kogo reprezentują Stwórcy Skrzydeł?

Dr Neruda: Nie wiem, kim są, choć sami podają się za podróżujących w czasie ludzi z połowy XXVIII wieku. Równie dobrze mogą być przyszłościową wersją Grupy Labiryntu albo jakiejś innej potężnej organizacji. Zdają się posiadać doskonale zintegrowaną subkulturę, zaś ich język stanowi kombinację wielu wymarłych języków. Wiedzę o nich mogli zdobyć jedynie poprzez dostęp do systemów informacyjnych ACIO lub w wyniku podróży w czasie, albo w jeden i drugi sposób. Przyjmując, że rzeczywiście są tymi, za których się podają, są bardzo zaawansowani technologicznie. Grupa Labiryntu uważa BST za najbardziej zaawansowaną technologię wszechczasów. Każdy, kto nią dysponuje i skutecznie wykorzystuje do swoich celów, jest bardziej zaawansowany niż współczesna ludzka cywilizacja oraz wszystkie istoty pozaziemskie, z którymi utrzymujemy obecnie kontakty.

Sarah: Jeśli Stwórcy Skrzydeł są tak zaawansowani technologicznie, to po co im kapsuły czasu? Dlaczego nie pokażą się nam po prostu któregoś dnia i nie obwieszczą tego, co chcą? Po co ta zabawa w chowanego i ukryte kapsuły czasu?

Dr Neruda: Ich motywy nie są jasne. Myślę, że za pośrednictwem kapsuł czasu chcieli przenieść kulturę oraz technologię ze swoich czasów do naszych. Uznali, że pozostawią po sobie te cudowne konstrukcje, które odkryte doprowadzą ludzi do nowej filozofii bądź poziomu zrozumienia. Sądzę, że nasze poglądy filozoficzne interesują ich na równi z odkryciem przez nas BST. Pyta pani, dlaczego nie zjawią się i nie przekażą nam informacji wprost... no cóż, uważam, że w tym właśnie tkwi ich geniusz. Stworzyli siedem kapsuł czasu i rozmieścili je w różnych punktach Ziemi. Jestem przekonany, że stanowi to część większego planu bądź strategii mającej na celu zaangażowanie naszego umysłu oraz ducha do zadań, z jakimi nigdy przedtem się nie zetknęły; pokazanie, jak sztuka, nauka, duchowość... jak wszystkie te elementy są ze sobą powiązane. Chcą, żebyśmy doszli do tego sami, a nie żeby nam ktoś podpowiadał. Gdyby zjawili się nagle w pani salonie i oznajmili, że są Stwórcami Skrzydeł z XXVIII wieku, to, jak sądzę, najpierw zainteresowałaby się pani ich wyglądem zewnętrznym oraz życiem codziennym w ich czasach. I to oczywiście przy założeniu, że w ogóle by im pani uwierzyła. Aspekty, na których przekazaniu zależałoby im najbardziej... kultura, sztuka, technologia, filozofia, duchowość - wszystko to mogłoby zostać przytłumione samą ich obecnością. Ponadto, z przetłumaczonych przeze mnie tekstów wyraźnie widać, że Stwórcy Skrzydeł podróżowali w czasie z wielu powodów. Kontaktowali się z ludźmi z różnych okresów, zwąc siebie Nosicielami Kultury. Pomyłkowo brano ich za anioły, a nawet bogów. Odniesienia do nich, jakie można znaleźć w tekstach religijnych, mogą być naprawdę bardzo rozpowszechnione.

Sarah: A więc pańskim zdaniem pragnęli, żeby tymi kapsułami czasu podzielić się z całą ludzkością?

Dr Neruda: Ma pani na myśli Stwórców Skrzydeł?

Sarah: Tak.

Dr Neruda: Nie wiem tego z absolutną pewnością. Uważam jednak, że należy się dzielić. Nie mam żadnej osobistej korzyści w tym, że ta wiedza nie trafi do opinii publicznej. Ukrywanie jej jest sprzeczne z tym, czego mnie uczono, naraża mnie na ryzyko i wreszcie nieodwracalnie zmienia moje życie. Dla mnie kapsuła czasu z Ancient Arrow jest największym odkryciem w dziejach ludzkości. Odkrycia tej klasy powinny być własnością publiczną, a nie egoistycznie zabezpieczane i oddawane do dyspozycji ACIO bądź jakiejś innej organizacji.

Sarah: Dlaczego więc te odkrycia, podobnie jak cała ta sytuacja związana z istotami pozaziemskimi, trzymane są w tajemnicy?

Dr Neruda: Ludzie posiadający dostęp do tych informacji lubią czuć się kimś wyjątkowym i uprzywilejowanym. Na tym właśnie polega psychologia tajnych organizacji i przyczyny ich rozwoju. Uprzywilejowane informacje są ambrozją elit. Dają im poczucie władzy, a jak wiadomo, ludzkie ego lubi karmić się u koryta władzy. Oni nigdy się do tego nie przyznają, ale kwestia kontaktu z istotami pozaziemskimi, a także inne tajemnicze bądź paranormalne zjawiska są szczególnie pasjonujące dla każdego z ciekawą naturą, zwłaszcza dla polityków i naukowców. Utrzymywanie tych spraw w prywatnych gabinetach za zamkniętymi drzwiami wytwarza pewien dramatyzm, jakiego brakuje w większości innych dziedzin. Jak więc widzisz, towarzyszący tajemnicy dramatyzm działa na ludzi z przemożną siłą. Oczywiście, przekonując cię, abyś nie publikowała tych materiałów, będą mówić o bezpieczeństwie narodowym, stabilności ekonomicznej i porządku społecznym. W pewnym stopniu jest to nawet zgodne z prawdą. Prawdziwa przyczyna jest jednak inna.

Sarah: Czy nasz prezydent zna sytuację związaną z istotami pozaziemskimi?

Dr Neruda: Tak.

Sarah: Co wie?

Dr Neruda: Wie o Szarakach i bazach obcych istot istniejących na planetach naszego systemu słonecznego. Wie o Marsjanach...

Sarah: Dobry Boże, chyba nie chce pan powiedzieć, że małe zielone ludziki z Marsa istnieją naprawdę?

Dr Neruda: Obawiam się, że gdybym powiedział pani wszystko, co wiem o istotach pozaziemskich, straciłbym w pani oczach wszelką wiarygodność. Proszę mi wierzyć, że prawdziwa sytuacja związana z istotami pozaziemskimi jest o wiele bardziej złożona, niż zdołałbym to pani przedstawić dzisiejszego wieczoru. Gdybym sięgnął do konkretów, z pewnością nie uwierzyłaby mi pani. Dlatego też przedstawię pani tylko część prawdy i będę bardzo ostrożny w doborze słów. Marsjanie są rasą humanoidalną wyodrębnioną z tego samego co my materiału genetycznego. Jest ich niewielu i mieszkają w podziemnych bazach na Marsie. Niektórzy już przenieśli się na Ziemię i po drobnych poprawkach kosmetycznych w swoim wyglądzie mogą z powodzeniem uchodzić za Ziemian. Prezydent Clinton zna te sprawy i rozważa alternatywne sposoby komunikowania się z obcymi istotami. Jak dotąd przeprowadzono próby z łącznością telepatyczną, jednak nie można na niej całkowicie polegać, tak przynajmniej twierdzą nasi wojskowi. Każdy radioteleskop na naszej planecie był w którymś momencie wykorzystywany do nawiązania kontaktu z istotami pozaziemskimi. Próby te przyniosły mieszane rezultaty, ale były też i sukcesy i prezydent wie o tym.

Sarah: Czy Clinton jest związany z tą tajną siecią, o której wspominał pan wcześniej?

Dr Neruda: Świadomie nie. Ale jest człowiekiem, od którego wiele zależy, więc szefowie tej sieci traktują go z dużą uwagą.

Sarah: Czy chce pan powiedzieć, że prezydent jest manipulowany?

Dr Neruda: To zależy, co pani rozumie pod pojęciem "manipulacja". Może on podjąć dowolną decyzję. Jest też władny podejmować i wpływać na wszelkie decyzje związane z bezpieczeństwem narodowym, stabilnością ekonomiczną i porządkiem społecznym. Na ogół zasięga jednak informacji u swoich doradców, którym doradzają z kolei szefowie wysokiego szczebla tej tajnej sieci. Sieć i jej przedstawiciele rzadko zbliżają się do władzy politycznej, gdyż ona zawsze przyciąga media, a oni skrzętnie unikają mediów i zainteresowania opinii publicznej. Tak więc Clinton nie jest "manipulowany", a jedynie korzysta z "rad". Informacje, jakie uzyskuje, są niekiedy skonstruowane w taki sposób, aby skierować jego decyzje w stronę zapewniającą jak największą korzyść wszystkim członkom sieci. Uwzględniając takie preparowanie informacji, może chyba jednak pani powiedzieć, że jest on manipulowany. Nie starcza mu czasu, aby sprawdzać wszystkie fakty i w pełni oceniać plany alternatywne, dlatego tez doradcy są dla niego tak ważni i wywierają na niego tak wielki wpływ.

Sarah: W porządku, a więc jest manipulowany, przynajmniej według mojej definicji. Czy to samo dzieje się z innymi rządami, na przykład Japonii lub Wielkiej Brytanii?

Dr Neruda: Tak. Ta sieć nie ma zasięgu narodowego ani globalnego. Rozprzestrzenia się na inne rasy oraz gatunki. Jej wpływy są zatem niezwykle rozległe i sama również podlega rozlicznym oddziaływaniom. To trasa dwukierunkowa. Jak JUŻ wspomniałem wcześniej, tylko Grupa Labiryntu jest naprawdę niezależna, bowiem z uwagi na realizowany cel pozwala się jej na tę niezależność... gwoli ścisłości nikt nie jest w stanie temu zapobiec, no może z wyjątkiem Stwórców Skrzydeł.

Sarah: A więc wszystkie rządy świata są manipulowane przez tę tajną sieć organizacji. Co to za organizacje? Wymienił pan niektóre z nich, ale co z resztą? Czy mafia ma z tym coś wspólnego?

Dr Neruda: Mógłbym wymienić niemal wszystkie, ale po co? Większość z nich będzie dla pani nieznana, nigdzie tez nie znajdzie pani informacji na ich temat, jak na przykład o Grupie Labiryntu. Czy słyszała pani o mej wcześniej? Oczywiście, ze me. Nawet obecne kierownictwo NSA nie jest świadome istnienia ACIO. Kiedyś było inaczej, ale działo się to 35 lat temu. Ludzie z organizacji odchodzą, ale zachowują więzi z tajną i uprzywilejowaną siecią. Nie, mafia ani zorganizowana przestępczość nie mają żadnego wpływu na sieć. Sieć posługuje się niekiedy zorganizowaną przestępczością jako tarczą, jednak om działają poprzez zastraszanie, a nie w ukryciu. Ich przywódcy mają przeciętną inteligencję i korzystają z przestarzałych systemów informacyjnych, które w związku z tym nie mają znaczenia strategicznego. Sieć przestępczości zorganizowanej stanowi znacznie mniej wyrafinowaną wersję tamtej sieci.

Sarah: W porządku, wróćmy na chwilę do Stwórców Skrzydeł... przepraszam za tak chaotyczne pytania. To dlatego ze tak wiele chcę się dowiedzieć, mam trudności z trzymaniem się tematu dotyczącego projektu Ancient Arrow.

Dr Neruda: Nie musi pani przepraszać. Wiem, jak to wszystko musi brzmieć w pani uszach. Nie jestem senny, więc nie musimy się śpieszyć.

Sarah: Świetnie. Porozmawiajmy nieco o pańskich wrażeniach czy tez poglądach na filozofię i kulturę Stwórców Skrzydeł.

Dr Neruda: Przede wszystkim raz jeszcze pragnę przypomnieć, ze jak dotąd odczytano zaledwie drobny ułamek ich tekstów. Dlatego tez moje poglądy, jakiekolwiek by one nie były, są ograniczone przez fragmentaryczną wiedzę o ich kulturze i filozofii. Pragnę również przypomnieć, ze Stwórcy Skrzydeł mogą nie reprezentować rozpowszechnionych nurtów kultury i filozofii swoich czasów. Przy tych zastrzeżeniach mogę powiedzieć, ze skorzystali om z około 750 dodatkowych lat myśli ewolucyjnej. Przypuszczamy, ze ludzie tej epoki są aktywnymi członkami Federacji naszej galaktyki...

Sarah: Co to za Federacja? Nie słyszałam, aby mówił pan o mej wcześniej.

Dr Neruda: Każda galaktyka ma Federację albo organizację o luźnej strukturze obejmującą wszystkie rozumne formy życia zamieszkujące znajdujące się w niej planety. Jest to taka Organizacji Narodów Zjednoczonych Galaktyki. Federacja posiada członków zaproszonych i członków obserwatorów. Członkowie zaproszeni to gatunki, które potrafią w odpowiedzialny sposób działać jako gospodarze swojej planety, zaś połączona technologia, filozofia i kultura umożliwiają im występowanie w charakterze globalnego społeczeństwa o jednolitych celach. Członkowie obserwatorzy to gatunki rozbite, wewnątrz których nadal trwają walki o ziemię, władzę, kulturę i wiele innych rzeczy, co uniemożliwia im stworzenie rządu światowego. Zamieszkująca Ziemię rasa ludzka jest właśnie takim gatunkiem. Na dzień dzisiejszy Federacja nas obserwuje, wstrzymując się od zaproszenia do udziału w swoich strukturach politycznych i ekonomicznych.

Sarah: Czy chce pan powiedzieć, ze nasza galaktyka ma jakąś formę rządów oraz system ekonomiczny?

Dr Neruda: Tak, ale jeśli zacznę się nad tym rozwodzić, przestanie pani interesować się tym, na czym zależy mi najbardziej, czyli Stwórcami Skrzydeł...

Sarah: Przepraszam, ze znów zbaczam z tematu, ale to zbyt frapujące, aby można to było zupełnie zignorować. Jeśli istnieje Federacja współpracujących ze sobą, inteligentnych gatunków, to dlaczego nie może ona rozwiązać problemu owych wrogich obcych istot z roku 2011 albo przynajmniej nam w tym pomóc?

Dr Neruda: Federacja nie oddziałuje na jakiekolwiek gatunki. Jest to ciało czysto pomocnicze, a nie sprawujące władzę wykonawczą z pomocą wojska. Można powiedzieć, ze będą obserwować bieg wydarzeń i pomagać nam sugestiami, ale nie będą interweniować w naszej obronie.

Sarah: Czy jest to coś w rodzaju "pierwszej dyrektywy" rodem ze Star Trek'!

Dr Neruda: Nie. Bardziej przypomina to postawę rodzica, który pragnie, aby jego dzieci nauczyły się radzić sobie same, dzięki czemu rodzina będzie miała z nich większy pożytek.

Sarah: Ale czy przejęcie Ziemi przez wrogie istoty nie wywrze wpływu na samą Federację?

Dr Neruda: Jak najbardziej. Jednak Federacja nie zwalnia żadnego gatunku z odpowiedzialności za przetrwanie i ciągłość genetyczną. Wie pani, na poziomie atomowym nasze fizyczne ciała zbudowane są dosłownie z gwiazd. Na poziomie subatomowym nasze umysły stanowią nie-fizyczne ogniska umysłu galaktycznego. Na poziomie sub-subatomowym nasze dusze są niefizycznymi siedliskami Boga czy tez inteligencji, która przenika Wszechświat. Federacja jest przekonana, ze gatunki ludzkie mogą obronić się same, ponieważ są w nich gwiazdy, galaktyczny umysł oraz Bóg. Jeżeli nam się nie powiedzie i wrogi najazd rozszerzy się na inne rejony galaktyki, wówczas Federacja i jej członkowie zajmą się tą sprawą i staną w obronie własnej suwerenności, tak jak to JUŻ wielokrotnie bywało. W czasie takiej obrony powstają nowe technologie, zawiązują się nowe przyjaźnie, a galaktyczny umysł nabiera większej pewności. Z tych powodów Federacja postępuje tak, jak postępuje.

Sarah: Czy w obrębie Federacji funkcjonuje JUŻ BST?

Dr Neruda: Tak, prawdopodobnie znajduje się na jednej z planet lezących bliżej Jądra galaktyki.

Sarah: Dlaczego więc Federacja nie udziela pomocy? Przecież mówił pan, ze byliby w stanie jej nam udzielić, prawda?

Dr Neruda: Tak, mogą pomóc. Corteum są także IM [Invited Member - członek zaproszony - przyp. tłum.] i pomagają nam Tyle tylko, ze nie posiadają technologu BST. Jest to szczególna technologia i na dostęp do niej zezwala się jedynie gatunkom, które pragną wykorzystać ją wyłącznie w charakterze broni defensywnej. I w tym właśnie tkwi niebezpieczeństwo.

Sarah: Kto udziela takiego zezwolenia? Czy chce pan powiedzieć, ze to Federacja decyduje, kiedy jakiś gatunek jest gotowy do uzyskania BST?

Dr Neruda: Nie... myślę, ze to zależy od Boga.

Sarah: Nie wiem dlaczego, ale trudno mi uwierzyć, ze wierzy pan w Boga.

Dr Neruda: No... wierzę. Co więcej, wierzą w niego wszyscy członkowie Grupy Labiryntu - nie wyłączając Piętnastki. Widzieliśmy zbyt wiele śladów Boga albo wyższej inteligencji, aby podważać jego istnienie. W świetle tego, co widzieliśmy w naszych laboratoriach, zaprzeczanie temu nie miałoby sensu.

Sarah: A zatem to Bóg zdecyduje, kiedy będziemy gotowi do odpowiedzialnego wykorzystania BST? Czy sądzi pan, ze może podjąć decyzję przed rokiem 2011? (Przyznaję, ze w tym pytaniu zabrzmiała nuta sarkazmu).

Dr Neruda: Widzisz, Sarah, Grupa Labiryntu ma nadzieję, ze gotowość całego gatunku nie jest czynnikiem decydującym o tym, czy jakaś jego grupa może uzyskać dostęp do tej technologu, jeśli tylko zdoła ona uchronić ją przed niepowołanymi siłami. Grupa Labiryntu liczy, ze to właśnie ona będzie tą grupą i między innymi dlatego Piętnastka przeznacza tak wiele funduszy ACIO na systemy bezpieczeństwa.

Sarah: Wciąż nie odpowiedział pan na moje pytanie. Czy pana zdaniem da się to wszystko przygotować w ciągu 12 lat?

Dr Neruda: Nie wiem. Mam taką nadzieję. Należy jednak pamiętać, ze BST nie jest naszą jedyną linią obrony. Grupa Labiryntu opracowała wiele odmian broni defensy-wnej, których pani nie opisałem. Wymieniona w proroctwie obca rasa na razie nawet nie zdaje sobie sprawy z istnienia Ziemi Pochodzi z innej galaktyki. Proroctwo głosi, ze wyślą oni do naszej galaktyki sondy i stwierdzą, ze Ziemia stanowi najlepsze źródło materiału genetycznego w całej Drodze Mlecznej, który nadaje się do natychmiastowego przyswojenia. Do ich wizyty na Ziemi dojdzie w roku 2011. Według proroctwa nawiążą oni przyjazne stosunki z ziemskimi rządami, a ONZ wykorzystają jako sprzymierzeńca. Podejmą kroki zmierzające do stworzenia rządu światowego pod auspicjami ONZ, zaś po pierwszych wyborach w roku 2018 przejmą kontrolę nad nią i rządem światowym. Dojdzie do tego na drodze podstępu i oszustwa. Wspominam o tych proroctwach, ponieważ zawierają dokładne daty, dzięki czemu wiemy, ze mamy 19 lat na opracowanie i rozwinięcie BST. W idealnym układzie chcielibyśmy zakończyć prace i moc skorzystać z punktów interwencyjnych, aby pokrzyżować szyki tamtej rasie, gdy postanowi wkroczyć do naszej galaktyki. Chcielibyśmy sprawić, aby wybrali inną galaktykę albo odstąpili od swoich planów. Może się jednak okazać, ze określenie odpowiedniego punktu interwencyjnego będzie niemożliwe. Wie pani, technologia implantacji pamięci opracowana przez Grupę Labiryntu może być zastosowana w połączeniu z BST. Możemy wyodrębnić punkt interwencyjny, w którym nasza galaktyka została wybrana na cel kolonizacji, przedostać się w tamten czas i miejsce i wprowadzić ich przywódcom nową pamięć, tak zęby stracili zainteresowanie naszą galaktyką.

Sarah: Albo jestem JUŻ zmęczona, albo to wszystko robi się coraz bardziej skomplikowane... Powiada pan, ze Grupa Labiryntu dysponuje JUŻ gotowym scenariuszem zażegnania niebezpieczeństwa w zarodku, odwiedzenia tamtych istot od zamiaru wkroczenia do naszej galaktyki? Skąd wiadomo, gdzie ich szukać?

Dr Neruda: Aby odpowiedzieć na to pytanie, musiałbym o wiele bardziej szczegółowo wyjaśnić naturę BST oraz to, czym różni się ona od zwykłych podróży w czasie. Spróbuję ująć to jak najprościej, ale ponieważ to zagadnienie jest bardzo skomplikowane, musi się pani wyzbyć utartych poglądów na temat czasu i przestrzeni. Otóż, czas nie jest wyłącznie liniowy. Czas jest pionowy, każda chwila istnienia nakłada się na następną i wszystkie one przenikają się nawzajem. Innymi słowy, czas stanowi zbiór wszystkich momentów wszystkich przeżyć istniejących równocześnie w nieczasie, zwanym zazwyczaj "wiecznością". Pionowy czas wskazuje, ze można wybrać jakiś moment pewnego zdarzenia, po czym posłużyć się czasem i przestrzenią jak bramą, przez którą da się selektywnie kształtować rzeczywistość. Kiedy JUŻ taki wybór zostanie dokonany, czas i przestrzeń stają się czynnikiem ciągłości zmieniającym czas pionowy w poziomy albo konwencjonalny...

Sarah: Nic z tego nie rozumiem. Czym czas pionowy różni się od poziomego?

Dr Neruda: Czas pionowy pozostaje w związku z równoczesnymi zdarzeniami całego czasu, natomiast czas poziomy związany jest z ciągłością czasu liniowego, zdarzeń przebiegających chwila po chwili.

Sarah: Czyli, ze wszystko, czego kiedykolwiek doświadczyłam albo doświadczę, istnieje w tej chwili? Że przeszłość i przyszłość są właściwie teraźniejszością i tylko ja jestem zbyt ograniczona, zęby to dostrzec?

Dr Neruda: Jak powiedziałem wcześniej, jest to skomplikowany temat. Obawiam się, ze jeśli zacznę to teraz pani wyjaśniać, nie starczy nam czasu na przekazanie ważnych informacji o BST. Być może w trakcie wyjaśniania natury BST padną odpowiedzi l na pani pytania.

Sarah: W porządku, proszę zatem powiedzieć, czym jest BST. Zakładam, ze ten akronim cos oznacza, na przykład... wymazać jakieś zdarzenie i zmienić bieg historii... czy tak?

Dr Neruda: Spróbuję wyjaśnić to następująco. Podroż w czasie może mieć naturę obserwacyjną. Jeśli chodzi o ten aspekt to zarówno ACIO, jak i inne organizacje, a nawet poszczególni ludzie posiadają zdolność podróżowania w czasie. Taka forma przemieszczania się w czasie jest jednak pasywna i dlatego nie jest równoważna BST. Chcąc precyzyjnie zmieniać przyszłość, musimy mieć możliwość oddziaływania na czas pionowy, umieć wertować go jak książkę, dopóki nie znajdziemy punktu interwencji dotyczącego celu naszej misji. I właśnie tutaj zaczynają się kłopoty, albowiem oddziaływanie na czas pionowy oznacza zmianę biegu czasu poziomego. Zrozumienie wszystkich tych zmian, ich zasięgu oraz implikacji wymaga szczególnie skomplikowanego modelowania. Właśnie dlatego Grupa Labiryntu współpracuje z Corteum - ich technika obliczeniowa jakieś 3 200 razy przewyższa nasze najlepsze superkomputery. Taki sprzęt pozwala tworzyć organiczne, wysoko złożone modele Kiedy JUŻ zgromadzimy wszystkie dane, modele takie wskazują nam najbardziej prawdopodobne punkty interwencji oraz prawdopodobne rezultaty zastosowania danego scenariusza. Tak jak większość skomplikowanych technologii, BST składa się z pięciu odrębnych elementów. Pierwszym z nich jest wyspecjalizowana forma zdalnego widzenia. Pozwala ona wyszkolonemu człowiekowi przemierzać umysłem pionowy czas i obserwować zdarzenia, a nawet przesłuchiwać rozmowy związane z danym zadaniem. Obserwator jest niewidoczny dla wszystkich ludzi w obrębie czasu, do którego podróżuje, toteż metoda ta jest całkowicie bezpieczna i nie wywołuje zamieszania. Informacje uzyskane dzięki tej technologii wykorzystuje się do określania sposobu użycia pozostałych czterech technologii. Stanowi ona zatem odpowiednik wywiadu. Drugim elementem - technologią o kluczowym dla BST znaczeniu - jest odpowiednik implantacji pamięci. ACIO określa ją terminem Procedura Restrukturyzacji Pamięci (Memory Restructure Procedure - MRP). Technologia MRP pozwala precyzyjnie usunąć jakąś sekwencję pamięci w czasie poziomym i wprowadzić na jej miejsce nowe wspomnienia, które utworzą spójną całość ze strukturą pamięci osoby poddanej implantacji. Wie pani, wydarzenia, małe i duże, rodzą się z pojedynczej myśli, która staje się trwałą pamięcią. Ta zaś z kolei staje się zaczynem sprawczej energii prowadzącym do rozwoju i przekształcenia myśli w rzeczywistość... w czasie poziomym. MRP może usunąć początkową myśl, eliminując tym samym trwałe wspomnienie będące przyczyną mających nadejść wydarzeń. Trzecia technologia polega na określeniu punktu interwencji. Każda poważna decyzja ma w czasie poziomym setki, jeśli nie tysiące punktów interwencji odpowiadających poszczególnym fazom rozwoju myśli. Natomiast w czasie pionowym jest tylko jeden punkt interwencji albo, jak go czasami nazywamy, "ziarno sprawcze". Innymi słowy, jeśli ktoś potrafi poruszać się w czasie pionowym, może zidentyfikować punkt interwencji będący ziarnem sprawczym. Technologia ta wyznacza najbardziej prawdopodobne punkty interwencji i szereguje je według ważności. Czwarta technologia wiąże się z trzecią. Jest to technologia modelowania scenariuszy. Pozwala ocenić poszczególne punkty interwencji pod względem efektów ubocznych wywieranych na podlegające interwencji osoby. Innymi słowy, mówi nam, który punkt interwencji - wykorzystany zgodnie z modelem scenariusza - przyniesie pożądany efekt przy jak najmniejszych zakłóceniach zdarzeń nie mających związku z interwencją. Technologia modelowania scenariuszy stanowi kluczowy element BST, ponieważ bez niej BST mogłaby spowodować poważne zakłócenia w życiu jakiegoś społeczeństwa albo nawet całych gatunków. Piąta i zarazem najbardziej zagadkowa technologia to interaktywna podróż w czasie. Grupa Labiryntu rozpracowała już cztery pierwsze technologie, natomiast nadal czeka na technologię interaktywnych podróży w czasie. Wymaga ona operatora lub grupy operatorów zdolnych do fizycznego przemieszczania się w czasie pionowym oraz do precyzyjnego pojawiania się w czasie i przestrzeni dokładnie tam, gdzie zlokalizowany został optymalny punkt interwencji. Wtedy operatorzy muszą przeprowadzić MRP i powrócić do swojego czasu, aby ocenić powodzenie całej operacji.

Sarah: Po tym wyjaśnieniu zaczynam chyba co nieco rozumieć, ale wszystko to brzmi tak nierealnie, drze Neruda... Nie potrafię wyrazić tego, co teraz czuję. To wszystko jest takie dziwne i wielkie... ogromne... Trudno mi uwierzyć, że coś takiego rozgrywa się gdzieś na planecie, na której żyję. Przed tą rozmową martwiłam się debetem na moim koncie i przedłużającą się naprawą samochodu... To jest po prostu zbyt niezwykłe...

Dr Neruda: Może powinniśmy zrobić jeszcze jedną przerwę i podgrzać kawę.

Sarah: Przerwa na kawę...

[Dziesięciominutowa przerwa]

Sarah: Jeśli Grupa Labiryntu dysponuje gotowymi do użycia czterema z pięciu technologii i tylko czeka na składnik interaktywny, to musi już mieć modele scenariuszy, a także ustalone punkty interwencji, w których można oddziaływać na tę obcą rasę. Czy tak?

Dr Neruda: Tak. Mają około 40 modeli scenariuszy i pięć do ośmiu punktów interwencji.

Sarah: Skoro jest ich aż tak wiele, to zapewne zostały uszeregowane według pewnych priorytetów. Jak wygląda najbardziej prawdopodobny scenariusz?

Dr Neruda: Niewiele mogę na ten temat powiedzieć, ponieważ jest to informacja utrzymywana w tak ścisłej tajemnicy, że tylko personel z klasyfikacją 14X oraz Piętnastka mieli do niej dostęp. Ja miałem klasyfikację 12X, toteż docierające do mnie raporty w tej sprawie były niepełne, a nawet możliwe, że zawierały elementy dezinformacji w zakresie naszych modeli scenariuszy. Mogę jedynie powiedzieć, że wiemy niemało o tej rasie, zarówno dzięki proroctwom, jak i zdalnemu widzeniu. Na przykład, że przybywa z galaktyki, którą nasz teleskop Hubble'a zbadał tak dokładnie, jak to tylko było możliwe. Wiemy, że dzieli ją od nas odległość 2,6 miliona lat świetlnych i że ta rasa ma syntetyczne pochodzenie - stanowi połączenie genetyki z technologią. Posiada przy tym mentalność pszczelego roju, choć jej członkowie mogą przejawiać indywidualną inicjatywę, jeśli tylko jest to konieczne do realizacji celów jej przywódców. Ponieważ jest to rasa syntetyczna, może być produkowana w kontrolowanych warunkach. Jej populacja może być zwiększana lub zmniejszana w zależności od woli rządzących.

Sarah: Czy nie powiedział pan, że rasa ta pochodzi z galaktyki oddalonej o 2,6 miliona lat świetlnych? Oznacza to, że nawet przy założeniu, iż potrafią podróżować z szybkością światła, dotarcie do naszej planety zajmie im 2,6 miliona lat. Nieco wcześniej oznajmił pan z kolei, że oni jeszcze nawet nie wiedzą o istnieniu Ziemi... czy tak?

Dr Neruda: Corteum pochodzą z planety odległej o 15000 lat świetlnych, a jednak na przebycie tej odległości potrzebują tyle czasu, ile nam zajmuje lot na Księżyc oddalony od Ziemi zaledwie o 378000 km. Czas nie jest liniowy, podobnie przestrzeń. Przestrzeń jest zakrzywiona, jak to ostatnio odkryli wasi fizycy. Można ją również zakrzywiać sztucznie poprzez przemieszczanie energetycznych pól, które wywołują kolaps przestrzeni. Cząsteczki światła nie oddziałują na przestrzeń - przemierzają ją prostoliniowo. Istnieją jednak takie formy energii elektromagnetycznej, które mogą modyfikować przestrzeń bądź wywoływać jej kolaps. Technologia ta sprawia, że podróże kosmiczne - nawet między galaktykami - są nie tylko możliwe, ale również relatywnie łatwe.

Sarah: Dlaczego powiedział pan "wasi fizycy"?

Dr Neruda: Przepraszam. Jest to jeden ze skutków odizolowania od reszty społeczeństwa. Kiedy ktoś przez trzydzieści lat działa w tajnej organizacji takiej jak Grupa Labiryntu, zaczyna patrzeć na ludzi tak, jakby nie należeli do tego samego gatunku. Zasady nauki, na których bazuje Grupa Labiryntu, różnią się bardzo od tego, czego uczą na waszych... znowu to samo... na naszych uniwersytetach. Chyba zaczynam odczuwać zmęczenie.

Sarah: Nie miałam zamiaru pana krytykować. Moją uwagę zwrócił po prostu sposób, w jaki pan to powiedział... jak ktoś obcy, stojący na uboczu.

Dr Neruda: Kwalifikuję się na osobę stojącą na uboczu, ale z pewnością nie jestem obcy.

Sarah: W porządku, wróćmy zatem do proroctwa i obcej rasy. Czego oni chcą? To znaczy, dlaczego lecą taki szmat drogi, aby objąć rządy nad Ziemią?

Dr Neruda: Przepraszam za śmiech, ale to pytanie wydaje mi się bardzo zabawne. Ludzie po prostu nie rozumieją, jak wyjątkowa jest Ziemia. Jest to naprawdę ciało szczególne spośród wszystkich planet. Charakteryzuje się ogromną różnorodnością biologiczną, złożonością ekosystemów, a także niezwykłym bogactwem zasobów naturalnych. To prawdziwa genetyczna biblioteka będąca odpowiednikiem galaktycznego ZOO. Nadciągające obce istoty pragną zawładnąć tą planetą i przeznaczyć jej odpowiednie miejsce w swoich planach kolonizacyjnych. Jak już wspomniałem, jest to rasa syntetyczna, gatunek mogący klonować się i dowolnie zwiększać swoją populację, dostosowując ją do potrzeb programu kolonizacji. Rasie tej potrzeba jednak większej różnorodności i Ziemia stwarza ku temu doskonałą sposobność.

Sarah: Zatem gdzie są oni teraz?

Dr Neruda: Przypuszczam, że nadal przebywają w swoim świecie. Z tego, co nam wiadomo, nie wkroczyli jeszcze do naszej galaktyki.

Sarah: A kiedy już wkroczą, w jaki sposób ACIO i Grupa Labiryntu dowiedzą się o tym?

Dr Neruda: Jak już wspomniałem, ACIO zgromadziło szereg wiadomości na drodze wywiadowczej, a nawet dokonało wyboru scenariuszy i punktów interwencji.

Sarah: Jaki zatem mamy plan?

Dr Neruda: Najlogiczniejszym posunięciem będzie podróż do czasu oraz miejsca, w których zrodziła się myśl o eksploracji Drogi Mlecznej i za pomocą MRP wymazanie jej z pamięci tamtej rasy. Przede wszystkim należy ich przekonać, że spośród wszystkich tętniących życiem galaktyk Droga Mleczna najmniej nadaje się do zasiedlenia.

Sarah: I wówczas ich celem stanie się jakaś inna galaktyka? Czy nie będziemy odpowiedzialni za skutki tego podboju? Czy sami nie staniemy się przestępcami?

Dr Neruda: To uczciwe pytanie. Obawiam się jednak, że nie umiem na nie odpowiedzieć.

Sarah: Dlaczego mając do dyspozycji technologię MRP, nie możemy po prostu zaszczepić w ich pamięci niechęci do agresji, powiedzieć im, żeby zaniechali kolonizacji nowych światów nie będących ich własnością? Dlaczego nie możemy postąpić w taki właśnie sposób?

Dr Neruda: Może tak się stanie. Nie znam zamiarów Piętnastki. Wierzę jednak w skuteczność tego, co robi.

Sarah: Ale przecież wcześniej mówił pan, że lęka się o swoje życie, że prawdopodobnie Piętnastka tropi pana. Dlaczego więc darzy pan takim zaufaniem jego poczucie moralności?

Dr Neruda: W przypadku Piętnastki moralność nie odgrywa właściwie żadnej roli. Kieruje się on własnym kodeksem etycznym i nie mam zamiaru udawać, że w pełni go rozumiem. Jestem natomiast zupełnie pewien, że podjął się misji oddalenia najazdu tej obcej rasy, i z nie mniejszą pewnością wiem, że wybierze najlepszy punkt interwencji, pociągający za sobą jak najmniejsze skutki dla tamtej obcej rasy. Jest to jedyny sposób na otrzymanie BST i on dobrze o tym wie.

Sarah: Znów jesteśmy przy Bogu, prawda?

Dr Neruda: Tak.

Sarah: Tak więc Bóg i Piętnastka wszystko to sobie wyliczyli?

Dr Neruda: Nie ma pewności co do tego, że sprawy tak się mają, jak pani myśli. Nie ma też żadnego przymierza między Piętnastką i Bogiem - nic mi przynajmniej o tym nie wiadomo. Jest to część sformalizowanego systemu wierzeń wykształconego przez Grupę Labiryntu w trakcie prac nad BST. Jest dla nas rzeczą logiczną, że Bóg jest wszechmocny i wszechwiedzący, gdyż działa jako wszechświatowe pole rozumu przenikające wszelkie życie, wszelki czas, wszelką przestrzeń, wszelką energię... i wszelkie istnienie. Świadomość owa jest bezstronna, lecz z pewnością może odmawiać pewnych rzeczy lub - bardziej precyzyjnie - opóźniać ich pozyskanie.

Sarah: Jeśli Bóg, jak pan mówi, istnieje wszędzie, to dlaczego nie powstrzyma tej łupieżczej rasy i nie utrzyma jej na miejscu?

Dr Neruda: Znowu dobre pytanie, na które nie potrafię odpowiedzieć. Mogę jedynie powtórzyć, że Bóg, w którego wierzę, jest bezstronny, co oznacza, że pozwala stworzonym przez siebie istotom wyrażać siebie wedle własnego uznania. Na najwyższym poziomie, tam gdzie działa, wszystko ma jakiś cel... nawet agresywne gatunki dążące do dominacji nad innymi rasami oraz planetami. W przekonaniu Piętnastki Bóg niczego nie organizował, natomiast wszystko zrozumiał w umyśle wszechświata. Pamięta pani, co mówiłem o galaktycznym umyśle?

Sarah: Tak.

Dr Neruda: Istnieją umysły planetarne, umysły układów słonecznych, umysły galaktyczne i jeden umysł wszechświata. Ten wszechświatowy umysł jest umysłem Boga. Każda galaktyka posiada zbiorową świadomość, czy też pole rozumu odzwierciedlające wszystkie występujące w niej gatunki. Umysł wszechświata tworzy dla każdej galaktyki odpowiednio do galaktycznego umysłu czy też zbiorowej świadomości początkowy wzorzec, który determinuje charakterystykę kodu genetycznego rozpowszechnionego w obrębie danej galaktyki. Członkowie Grupy Labiryntu wierzą, że Bóg zaprojektował kod genetyczny każdej galaktyki według innej charakterystyki lub wzorca zachowań.

Sarah: Czemu miałoby to służyć?

Dr Neruda: Zwiększeniu różnorodności we Wszechświecie, co z kolei pozwala Bogu doświadczyć najszerszego kontinuum życia.

Sarah: Dlaczego jest to takie ważne?

Dr Neruda: Ponieważ Bóg uwielbia eksperymentować, wymyślać nowe sposoby doświadczania życia we wszystkich jego wymiarach. Całkiem możliwe, że jest to w ogóle cel istnienia Wszechświata.

Sarah: Czy zdaje pan sobie sprawę, że przemawia pan jak kaznodzieja? Mówi pan o tym, jak gdyby były to oczywiste prawdy... a tymczasem są to jedynie wierzenia, czy nie tak?

Dr Neruda: Tak, to są wierzenia, lecz czy wiara nie jest ważna?

Sarah: Nie jestem pewna... To znaczy, moje wierzenia zmieniają się każdego dnia. Nie są stałe, połączone z jakąś głęboką prawdą, trwałą niczym opoka.

Dr Neruda: No cóż, to dobrze... To znaczy, dobrze że się zmieniają. Grupa Labiryntu wypracowała bardzo specyficzny zestaw wierzeń. Część z nich powstała w rezultacie doświadczeń z uzyskanymi od Cor-teum technologiami wzmagającymi inteligencję, część została zaczerpnięta ze starożytnych tekstów, a część zapożyczono od istot pozaziemskich w wyniku naszych kontaktów z nimi.

Sarah: Teraz zamierza pan przekonać mnie, że nasi przyjaźnie nastawieni pozaziemscy sąsiedzi to religijni fanatycy?

Dr Neruda: Nie... nie, nie miałem zamiaru twierdzić, że oni usiłowali nawrócić nas na swoja wiarę. Po prostu pytaliśmy o to, a oni przedstawili nam swoje wierzenia. To, co usłyszeliśmy, bardziej przypominało naukę niż religię. Myślę, że taka właśnie jest natura bardziej rozwiniętych gatunków, które dochodzą ostatecznie do konkluzji, że nauka i religia zbiegają się w kosmologii, że zrozumienie Wszechświata, w którym żyjemy, prowadzi do zrozumienia samego siebie, co stanowi cel religii oraz nauki, a w każdym bądź razie powinno stanowić.

Sarah: W porządku, jak na mój gust robi się nieco nazbyt filozoficznie. Czy możemy wrócić do pytania o Stwórców Skrzydeł? Jeśli, jak pan mówi, istnieje Galaktyczna Federacja, która sprawuje rządy w Drodze Mlecznej, jak układają się stosunki między nią i nimi?

Dr Neruda: Jestem pod wrażeniem pani pytań. Chciałbym odpowiedzieć na nie wszystkie, ale w tym przypadku ponownie nie znam odpowiedzi. Przypuszczam, że Federacja i Stwórcy Skrzydeł współpracują ze sobą na wzajemnie korzystnych zasadach, ale nie jestem...

Sarah: Jeśli możecie wykorzystać zdalne widzenie do śledzenia obcej rasy w zupełnie innej galaktyce, to dlaczego nie obserwujecie Stwórców Skrzydeł i Federacji?

Dr Neruda: Tak naprawdę wykorzystaliśmy zdalne widzenie do obserwacji Stwórców Skrzydeł. Była to jedna z pierwszych rzeczy, jakich spróbowaliśmy. Jednak nie uzyskaliśmy niczego. Po raz pierwszy nasza technologia okazała się zupełnie nieskuteczna. Doszliśmy do wniosku, że Stwórcy Skrzydeł opracowali jakąś formę zabezpieczenia przed zdalnym podglądem, ale nie jesteśmy tego do końca pewni. Jeśli chodzi o Federację, są oni w pełni świadomi naszych możliwości w zakresie zdalnego widzenia. Prawdę powiedziawszy, nie możemy podglądać Federacji, gdyż od razu wykrywają naszą obecność. Z tego powodu, przez szacunek dla ich prywatności oraz w dowód zaufania dla ich poczynań, nie wykorzystujemy naszej technologii wobec Federacji... no może z jednym lub dwoma wyjątkami.

Sarah: Proszę mi wybaczyć, drze Neruda, ale jakoś trudno mi w to wszystko uwierzyć. W czasie tego wywiadu dotknęliśmy pobieżnie około setki różnych tematów, a ja wciąż powracam do jednej i tej samej podstawowej kwestii: Dlaczego? Dlaczego nikt na Ziemi nie wie, że Wszechświat jest zbudowany w taki właśnie sposób? Po co te wszystkie tajemnice? Czyżby ktoś przypuszczał, że my, ludzie, jesteśmy tacy głupi, że niczego nie zrozumiemy? Kim, do diabła, jest ten ktoś?

Dr Neruda: Niestety, podejmowane są liczne działania, aby ukryć tę doniosłą informację przed opinią publiczną, i w rezultacie to, co w końcu trafia w ręce społeczeństwa, jest rozmydlone do tego stopnia, że jest bezużyteczne. Dobrze rozumiem pani niepokój. Mogę jedynie dodać, że są ludzie posiadający wiedzę na ten temat, ale tylko Piętnastka wie o rzeczywistości, której dotykamy dzisiejszego wieczoru. Innymi słowy, pewne osoby w wojsku, rządzie, tajnych służbach, NSA, CIA i tak dalej znają fragmenty całości, ale jej nie rozumieją. Nie dysponują dostateczną wiedzą, aby stanąć przed mediami i wyjaśnić, co się dzieje. Obawiają się, że kiepsko wypadną, gdy okaże się, że znają zaledwie jakiś fragment zdarzeń. To tak jak z tą historią o trzech ślepcach dotykających różnych części słonia i wyobrażających sobie zupełnie co innego. Piętnastka chroni swoją wiedzę przed mediami oraz opinią publiczną, ponieważ nie chce być postrzegany jako zbawca ludzkości - kolejny Mesjasz. A już zupełnie nie chce, aby odbierano go jak szaleńca, którego należy zamknąć lub może nawet zabić, ponieważ nikt go nie rozumie. Gdyby ujawnił się ze swoją wiedzą, straciłby prywatność i szansę na odkrycie BST. A z tego nigdy nie zrezygnuje. Większość ludzi dysponujących wiedzą o tej wielkiej rzeczywistości obawia się publicznego wystąpienia, gdyż może ono pociągnąć za sobą ośmieszenie. Musi pani przyznać, że opinia publiczna lęka się tego, czego nie rozumie, a osoba głosząca niezrozumiałe prawdy nie ma co liczyć na pobłażanie.

Sarah: Dlaczego jednak nie możemy dostać choćby częściowych prawd dotyczących tego obrazu rzeczywistości. .. istot pozaziemskich i Federacji? Ktoś, media, rząd albo jeszcze kto inny, ukrywa te informacje. Tak jak tę opowiedzianą przez pana historię o Marsjanach. Jeśli to prawda i Clinton o tym wie, dlaczego nie mówi się nam o tym?

Dr Neruda: Cyniczna część mojej osoby odpowie w ten sposób: A dlaczego oglądacie telewizję po sześć godzin dziennie? Dlaczego karmicie umysły wyłącznie opiniami innych? Dlaczego ufacie swoim politykom? Dlaczego ufacie swoim rządom? Dlaczego popieracie zagładę swoich ekosystemów, a także firmy i rządy, które tego dokonują? Ponieważ cała ludzkość pozwala, aby takie rzeczy miały miejsce. Wszyscy mają bielmo na oczach i w takich warunkach łatwo można kontrolować informacje oraz kierować waszą uwagę na sprawy przyziemne, takie jak pogoda, czy Hollywood.

Sarah: Łatwo panu mówić mając iloraz inteligencji przekraczający wszelkie normy. Ale co mamy zrobić my, obdarzeni przeciętną inteligencją, aby uzyskać dostęp do tych informacji... do tej wielkiej rzeczywistości?

Dr Neruda: Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Nie będę udawał, że znam odpowiedzi. Ludzie muszą jednak być bardziej wymagający wobec swoich rządów, a nawet wobec mediów, gdyż media stanowią ważną część tej manipulacji, choć nie wiedzą, że stały się pionkami w akcji dezinformacyjnej. Tak naprawdę nie można nikogo winić za zaistniałą sytuację. Elity istniały zawsze, od zarania ludzkości. Zawsze potężniejsi i bardziej agresywni starali się dominować nad słabszymi. To właśnie ten fundamentalny układ uwarunkował obecne fałszowanie informacji, z którym spotkać się można w każdym segmencie społeczeństwa - religii, władzy, wojsku, nauce oraz biznesie. Nikt nie stworzył tej gry z równymi szansami dla wszystkich. Zaprojektowano ją tak, aby uruchamiała wolną wolę oraz selekcję rzeczywistości w oparciu o indywidualne preferencje. Ci zaś, którym zdolności umysłowe pozwalają drążyć owe tajemnice za tajemnicami i jeszcze głębiej, natrafiają zazwyczaj na okruchy "wielkiej rzeczywistości", jak pani to określa. Ona nie jest całkowicie ukryta - są książki i ludzie, a nawet proroctwa ściśle związane z tym, o czym dzisiaj mówiłem. Wszystko to czeka w zasięgu ręki na każdego, kto pragnie zrozumieć ten większy Wszechświat, w którym żyjemy. Wracając do pani pytania: "co mamy zrobić?" - odpowiem, że zabrałbym się za czytanie i naukę. Poświęciłbym czas na zdobywanie wiadomości o tym większym Wszechświecie, wyłączyłbym telewizor i odciął się od mediów. To bym właśnie zrobił...

Sarah: To chyba dobry moment na zakończenie rozmowy, o ile oczywiście nie ma pan nic do dodania.

Dr Neruda: Tylko jedno. Jeśli ktoś będzie kiedyś czytał ten wywiad, proszę, żeby robił to z otwartym umysłem. Jeśli wasze umysły będą pełne naukowych twierdzeń i opinii, to w tym, co powiedziałem, znajdziecie same punkty sporne i niczego nie dowiecie się. Nie jestem zainteresowany toczeniem sporów. Nie interesuje mnie nawet przekonywanie kogokolwiek do moich słów. Moje życie potoczy się dalej, nawet jeśli nikt mi nie uwierzy. Stwórcy Skrzydeł zbudowali kapsułę czasu z próbkami swojej kultury i to jest wspaniałe. Szkoda, że nie mogę zabierać ludzi w tamto miejsce, aby mogli stanąć przed każdą z 23 komór i na własne oczy obejrzeć naścienne malowidła. Gdyby pani je zobaczyła, zrozumiałaby pani, że sztuka może być bramą przenoszącą duszę w inny wymiar. Te malowidła mają jakąś energię, której nie oddają zwyczajne fotografie. Naprawdę trzeba stanąć wewnątrz tych komór i poczuć celowość ich powstania. Myślę, że gdyby pani mogła to zrobić, uwierzyłaby pani we wszystko, co powiedziałem.

Sarah: Czy może pan zabrać kogoś takiego jak ja na miejsce znaleziska?

Dr Neruda: Nie. Niestety, otaczający je system bezpieczeństwa jest tak wyrafinowany, że czyni je praktycznie niewidzialnym. Jedyne, co posiadam, to moje fotografie...

Sarah: Czy chce pan powiedzieć, że gdybym podeszła prosto do tamtego miejsca, to bym niczego nie zobaczyła?

Dr Neruda: Technologia maskująca to nie pomysł zaczerpnięty z science-fiction. Prace nad nią trwają od przeszło 10 lat i jest wykorzystywana znacznie częściej, niż się ludziom wydaje. I wcale nie mówię tutaj o niedoskonałej wersji technologii stealth. Mam na myśli nakładanie sztucznej rzeczywistości na rzeczywistość, którą pragniemy ukryć. Na przykład, może pani podejść prosto pod samo wejście do stanowiska Ancient Arrow i nie dostrzec niczego, co przypominałoby wejście lub przynajmniej jakiś otwór. Obserwator będzie miał przed oczami płaską skalną ścianę. Ściana ta odpowiadać będzie wszelkim charakterystykom skały co do struktury, twardości etc., ale tak naprawdę, jest to tylko projekcja rzeczywistości nałożona na umysł obserwatora. W rzeczywistości wejście jest tam, ale nie można go zobaczyć, ponieważ umysł utkyka w projekcji sztucznie stworzonej rzeczywistości.

Sarah: Wspaniale. Więc nie ma możliwości wejścia na teren znaleziska i obejrzenia kapsuły czasu... Po raz kolejny my, małe ludziki, zostaliśmy pozbawieni możliwości dotknięcia dowodów. Przyczyna, dla której tak trudno w to wszystko uwierzyć, tkwi właśnie w całkowitym braku dowodów!

Dr Neruda: Ale czyż oko patrzącego nie jest najlepszym dowodem? Innymi słowy, to, co jest dowodem dla pani, może nie przekonać kogoś innego i vice versa. Tak dzieje się we wszystkich religiach, a nawet nauce? Naukowcy twierdzą, że mają dowody na poparcie tej lub innej teorii, a kilka lat później głos zabiera ktoś inny i obala uznaną wcześniej teorię. To zjawisko obserwujemy bez przerwy.

Sarah: Do czego pan zmierza?

Dr Neruda: Dowód nie jest czymś absolutnym. Nie jest nawet obiektywny. To, czego pani szuka, to doświadczenie ciągle i doskonale wyrażające prawdę. Takie doświadczenie, o ile rzeczywiście istnieje, nie jest własnością żadnej tajnej sieci, elitarnej organizacji bądź Galaktycznej Federacji. Jutro może pani natrafić na dowód absolutny, a już pojutrze zaczną dawać o sobie znać wątpliwości i w ciągu tygodni lub miesięcy ten dowód albo prawda absolutna, które niby pani posiadła, stanie się zaledwie wspomnieniem... i to prawdopodobnie niezbyt silnym z uwagi na liczne związane z nim wątpliwości. Nie, nie jestem w stanie dać pani ani nikomu innemu dowodu absolutnego. Mogę jedynie powiedzieć to, co według mnie jest prawdą, przekazując zainteresowanym informacje najwierniej jak potrafię. Mniej interesuje mnie relacjonowanie kosmologii Wszechświata niż zwrócenie uwagi opinii publicznej na Stwórców Skrzydeł oraz ich kapsułę czasu. Ludzie powinni o tym wiedzieć. Wagi tego odkrycia nie da się z niczym porównać i dlatego należy się nim dzielić.

Sarah: Chyba zdaje pan sobie sprawę, że czyni ze mnie sprawozdawcę? Prosi mnie pan, abym wzięła na siebie dociekliwość i podejrzenia opinii publicznej, ryzykowała ośmieszenie...

Dr Neruda: Nie proszę, aby robiła pani cokolwiek wbrew swojej woli, Sarah. Jeśli nic pani nie zrobi z otrzymanymi ode mnie materiałami, z łatwością to zrozumiem. Poproszę wówczas jedynie o ich zwrot. Jeśli to ja wystąpię z tymi informacjami, utracę wolność. Jeśli uczyni to pani, historia ta może przyspieszyć pani karierę, a przecież i tak wykonuje pani jedynie swoją pracę. Pani nie jest sprawozdawcą, tylko przekaźnikiem, medium. Musi jednak pani uczynić to, co uważa za słuszne. Zrozumiem pani decyzję, jaka by ona nie była.

Sarah: W porządku, zakończmy ten temat. Nie chcę, aby pomyślał pan sobie, że kompletnie w nic nie wierzę. Jestem jednak dziennikarką, traktuję swój zawód odpowiedzialnie i dlatego muszę ocenić oraz dokładnie sprawdzić materiał, zanim go opublikuję. W pańskim przypadku nie mogę tego zrobić. Jeśli pańska historia jest prawdziwa, to mamy tutaj do czynienia z największym wydarzeniem, jakie kiedykolwiek relacjonowano. Nie mogę jednak pójść z tym do mediów, przynajmniej nie do redakcji, w której pracuję, ponieważ oni nigdy tego nie opublikują. Nie ma weryfikacji... nie ma artykułu.

Dr Neruda: Tak, rozumiem. Przekazałem jednak pani informacje o kilku technologiach ACIO, jak również fotografie znaleziska i jego zawartości. To chyba stanowi jakąś podstawę do oceny.

Sarah: Dla mnie tak, niemniej w dalszym ciągu brakuje mi danych do oceny wielu wygłoszonych dziś przez pana twierdzeń. Według mnie ta technologia "holograficznych obiektów", którą mi pan pokazał, nie jest aż tak bardzo niezwykła... zresztą, nie jestem ekspertem w tej dziedzinie... A nawet gdybym była, nie pomogłoby mi to w ocenie wiarygodności istnienia Federacji Galaktycznej albo samych Stwórców Skrzydeł.

Dr Neruda: No cóż... może ma pani rację... że powinniśmy zakończyć ten wywiad. Wcześniej obiecałem pani kilka wywiadów. Czy w dalszym ciągu jesteśmy umówieni na jutrzejszy wieczór?

Sarah: Tak.

Dr Neruda: Dziękuję za zainteresowanie moją historią, Sarah. Wiem, że to wszystko brzmi fantastycznie i niewiarygodnie, ale przynajmniej nie skreśliła mnie pani od razu jako beznadziejnego maniaka. I za to gorąco pani dziękuję. Dobranoc, Sarah.

Sarah: Dobranoc.

Koniec rozmowy



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pierwszy wywiad z rodzina r. 1
SAMPLE to wyraz ułatwiający prowadzenie wywiadu ratowniczego, pierwsza pomoc Ratownictwo medyczne
PIERWSZA POMOC J L
Wywiad poglebiony
Zatrucia pierwsza pomoc(1)
PIERWSZA POMOC PRZEDMEDYCZNA
PIERWSZA POMOC
UKŁAD MOCZOWY WYWIADY
Sem 3 Wywiad w chorobach układu oddechowego
Lekcja Przysposobienia Obronnego dla klasy pierwszej liceum ogólnokształcącego
Pierwsza pomoc przed medyczna w skręceniach, zwichnięciach
Wywiad w chorobach układu pokarmowego
Pierwsza pomoc przedlekarska
pierwsze lądowe

więcej podobnych podstron