DOBRZE, ŻE JESTEŚ!
/nie można żyć dąsając się na siebie/
Wśród Promyków zaczęło się dziać coś niedobrego. Najpierw Kaśka pokłóciła się z Basią, później krąg pokłóconych powiększył się o Zosię. Przychodziły na spotkania, ale uparcie milczały. Atmosfera nerwowości i niepokoju udzielała się innym. O co poszło? - tego nikt nie wiedział. Również rozmowa z panią Anią nie skłoniła ich do zgody. Zresztą nie była to prawdziwa rozmowa, bo, pani Ania sama mówiła, a na jej pytania nikt nie odpowiadał. Sytuacja stawała się poważna. Nie można powiedzieć, że w grupie Promyków nie było kłótni. Były, ale przeważnie szybko się kończyły przeprosi- nami i znowu było tak jak dawniej - po przyjacielsku, radośnie.
Zawziętość dziewczyn przerażała pozostałych. Co tu robić? - zastanawiali się wszyscy.
- Ja wiem jedno! - powiedział Zbyszek. Tak dłużej być nie może! Przecież przychodzą do nas nowe osoby i co widzą… nieprzyjaciół. Jakie to świadectwo! To ja wolę nie przychodzić na spotkania.
- Ja tak samo! - stwierdziła Jola, która niedawno przyłączyła się do Promyków.
- Zresztą taka postawa na pewno nie podoba się Panu Jezusowi i Matce Bożej i rani ich serca - dopowiedział Stefek. Przecież Pan Jezus powiedział, że trzeba sobie nawzajem przebaczać. A wy, co robicie?
- Podjęłam decyzję - rozpoczęła pani Ania. Przykro mi Kasiu, Basiu i Zosiu, ale dopóki nie dojdziecie z sobą do porozumienia, to nie przychodźcie na spotkania. Zastanówcie się głęboko, czy naprawdę chcecie być Promykami Niepokalanej, bo to przecież zobowiązuje do innej postawy niż wasza…
Zapadło milczenie. Wszyscy patrzyli na ich spuszczone głowy. Wiedzieli, że od tej decyzji wiele zależy. Co wybiorą?
Kaśka podniosła głowę i ze łzami w oczach przeprosiła Basię. Po chwili trzy dziewczynki ściskały się i wzajemnie przepraszały.
Westchnienia ulgi, radosne szepty. Wszyscy cieszyli się, że ich grono nie pomniejszy się, że nadal będą przyjaciółmi. Darek wziął gitarę i rozpoczął piosenkę: "Dobrze, że jesteś…". Śpiewali ją, trzymając się za ręce. Tak znowu byli dobrą, Bożą wspólnotą…
Oim
Promyk Jutrzenki 5/93 s. 6-7