Dlaczego mam się spowiadać


ks. Pierre Descouvemont "Dlaczego mam się spowiadać?"
Wydawnictwo WAM, Kraków 1997

1. Nie czuję się aż tak wielkim grzesznikiem

Zauważmy, że wiele współczesnych nurtów myślowych próbuje nas przekonać, że pojęcie grzechu należy do przeszłości. Przypomnijmy zatem, że - aby uznać się za grzesznika, potrzeba:

-    odwagi uwierzenia, ze jest się wolnym, nawet pośród wielorakich uwarunkowań życiowych. Kto się spowiada, ten uznaje, ze zgrzeszył z własnej winy;

-    wiary w istnienie Prawa, które Bóg stawia przed nami jako przykazanie. Kto się spowiada, też uznaje, że nie zawsze był wierny przykazaniom miłości Boga i bliźniego.

2. Wciąż od nowa popełniam te same grzechy

To stwierdzenie - będące wyrazem zniechęcenia - jest, zdaniem niektórych, dowodem, że nasze spowiedzi nie służą niczemu.

Ma ono jednak tę dobrą stronę, że przypomina nam o konieczności podejmowania dokładnych i praktycznych postanowień w chwili odbycia spowiedzi: chodzi o to samo postanowienie i pragnienie zmiany, które chcemy poddać uświęcającemu działaniu rozgrzeszenia, udzielanego przez kapłana. Jeżeli nasze spowiedzi są nieskuteczne, dzieje się tak często dlatego, że nie podjęliśmy właściwego postanowienia: takiego, które byłoby wyrazem naszych prawdziwych potrzeb i możliwości.

Pamiętając o tym, nie powinniśmy jednak dziwić się częstemu popadaniu w te same grzechy. Jak dobrze, że Bóg chroni nas przed popełnianiem grzechów nowego rodzaju!

W mocnym postanowieniu, które podejmujemy, możemy być zupełnie szczerzy, nawet, jeśli znając naszą ludzką słabość przewidujemy, że może ona nas znów doprowadzić do kolejnego upadku. Nasz charakter i nasze słabości pozostają przecież, niestety, wciąż te same!

Inaczej mówiąc, kiedy się spowiadam, nie podejmuję postanowienia,, że już nigdy nie będę się spowiadał, ponieważ nie mogę być pewien, że nie będę już grzeszył! Przeciwnie - uznaję, że jestem i do samej śmierci pozostanę grzesznikiem potrzebującym przebaczenia.

3. Nie wiem, co mam mówić

Dawniej, przygotowującym się do spowiedzi polecano przeprowadzenie rachunku sumienia w oparciu o dziesięć przykazań Bożych i pięć przykazań kościelnych.

Dziś nie bardzo już wiemy, co jest grzechem, a co nim nie jest! Nie wiemy już w każdym razie, z czego się spowiadać. Niezwykle ruchliwe życie, jakie obecnie prowadzi wielu z nas, wydaje się nie sprzyjać życiu wewnętrznemu, ani rachunkom sumienia.

Jezus, jak wiemy, nie przyszedł znieść dziesięciu przykazań: nadal więc możemy spowiadać się według nich. Kościół jednak wzywa nas dziś do coraz częściej do przyglądania się naszemu życiu także w świetle wymagań ewangelicznych:

-    Panie, mówisz mi, że mam się zbytnio nie troszczyć o jutro, a ja boję się, że...

-    Mówisz mi, że mam kochać mojego bliźniego tak, jak Ty go kochasz, a ja go kocham o wiele mniej.

-    Mówisz mi, że mam się modlić i nie ustawać, a ja modlę się o wiele mniej i o wiele gorzej.

Konsekwentnie, dobrze jest też uświadomić sobie, w jaki sposób, grzeszymy myślą, słowem, uczynkiem i zaniedbaniem.

Słusznie też mówi się dziś tak wiele o naszej współodpowiedzialności za wszelkie zło i niesprawiedliwości na świecie (głód i niedożywienie, AIDS, wojny, nierówności społeczne, rasizm, tortury itd.).

Jednakże te grzechy zbiorowe, za które rzeczywiście ponosimy pewną odpowiedzialność, nie powinny przesłaniać nam grzechów osobistych. Nie ma nic bardziej zniechęcającego niż ciągłe mówienie o grzechach całego świata, z którym nie łączyłoby się realistyczne widzenie tego, co my sami możemy zrobić już teraz, dzisiaj, sami czy razem z innymi, aby świat stał się lepszy.

4. Nie czuję potrzeby spowiadania się

Rzeczywiście, nie zawsze wykonujemy czy chcemy wykonać nawet takie rzeczy, które są bardzo potrzebne. Pomyślmy choćby o tym, co czujemy w przeddzień koniecznej operacji chirurgicznej! Nie możemy jednak opierać naszego życia chrześcijańskiego wyłącznie na tym, czego chcemy czy czegoś nie chcemy.

Ryzykowalibyśmy bowiem wówczas zaniedbanie obiektywnie ważnych spraw: modlitwy, troski o ubogich, wielu naszych zaangażowań, itd.

Ogromna rola spowiedzi nie polega przede wszystkim na zaspokojeniu psychicznej potrzeby zwierzania się. Podczas spowiedzi kapłan jest bardziej pośrednikiem, którego prosimy o pomoc w uzyskaniu Bożego przebaczenia aniżeli słuchaczem naszych zwierzeń.

Należy jednak przyznać, że jest w spowiedzi także i ów element zwierzania się. Kapłan jest często pełnym podziwu świadkiem duchowego i psychicznego wyzwolenia, które osiąga penitent zrzucający z siebie brzemię szczególnie ciężkich grzechów: jakiś wstydliwy nałóg, jątrzącą nienawiść, dzika zazdrość, niewierność małżeńska czy długi ciąg kłamstw. Oczywiście, świadomość faktu, że spowiednik jest zobowiązany do bezwzględnego zachowania tajemnicy, bardzo ułatwia zwierzenie się.

Pewien stary kapelan więzienny, który towarzyszył wielu przestępcom kryminalnym w ich ostatniej drodze - a czynił to przez wiele lat - opowiedział, nie zdradzając przy tym żadnego sekretu, co najbardziej go uderzało przez cały ten czas. Otóż, wczesnym rankiem, w dniu, w którym miała odbyć się egzekucja, najwięksi zbrodniarze nigdy nie oskarżali się z czynów, za które zostali skazani na śmierć, i które były znane wszystkim, lecz szukali w pamięci najbardziej ukrytych grzechów młodości, które stały się początkiem ich życiowej porażki.

5. Spowiadanie się jest zbyt upokarzające

Zarzut ten może skutecznie odeprzeć jedynie wierne przedstawienie istoty sakramentu spowiedzi. Spowiedź nie jest pokutą ani upokorzeniem, które Bóg chciałby nam narzucić, zanim udzieli nam swego przebaczenia.

Poczucie upokorzenia, które może towarzyszyć wyznaniu grzechów, znika zresztą, jeśli pamiętamy, że:

-    kapłan także jest grzesznikiem i również musi się spowiadać;

-    uczciwość i prostota, z jakimi penitent wyznaje swoje grzechy, zwykle budzi w kapłanie podziw dla jego dojrzałości;

-    szczerość wyznania wywiera na nim większe wrażenie niż same grzechy, ponieważ one nie są dla spowiednika żadną nowością;

-    tym, co naprawdę przedstawiamy Bogu w obecności kapłana, nie jest lista naszych grzechów, lecz pokorne uznanie, że jesteśmy grzesznikami i nasza chęć wyjścia z tego stanu.

Nie zapominajmy wreszcie, że zawsze możemy wybrać na spowiednika takiego kapłana, u którego łatwiej nam się spowiadać. Znalezienie kogoś takiego może być niekiedy bardzo trudne, lecz daje ogromnie wiele.

6. Wyznaję moje grzechy bezpośrednio Bogu, jak protestanci.

To często powtarzane stwierdzenie bierze się po prostu z niewiedzy. Nie brak bowiem protestantów, którzy się spowiadają! Sam Marcin Luter często powtarzał, że ogromnie wiele korzystał na przystępowaniu do tego sakramentu i miał nadzieję, iż jego zwolennicy nigdy z tego nie zrezygnują! "Nie chcę, aby ktokolwiek odrzucał spowiedź uszną i nie zamieniłbym jej na żadne skarby świata. Dawno zostałbym pokonany i pożarty przez szatana, gdybym nie korzystał ze spowiedzi" (Wittenberga, marzec 1522 roku).

Podczas jednej z konferencji pewien pastor protestancki dostarczył wymownego przykładu wzrostu wartości tego sakramentu wśród swoich współwyznawców: architekci w Niemczech mieli zwyczaj budowania przy protestanckich zborach obszerniejszych zakrystii, celem ułatwienia spotkania wiernych z duszpasterzem podczas udzielania sakramentu pokuty. Wymowy tego faktu nie zmienia inne rozumienie tego sakramentu przez katolików i protestantów.

Jest oczywiste, że - aby się spowiadać - trzeba wierzyć całym sercem, że Jezus Chrystus pozostawił swojemu Kościołowi kapłanów, którzy mogliby ważnie sprawować Eucharystię i ważnie odpuszczać grzechy, odpowiadając w ten sposób na ludzkie pragnienie pojednania się z Bogiem. Możemy łatwo odszukać w Ewangeliach fragmenty stwierdzające, że Chrystus udzielił swoim Apostołom i ich następcom władzy odpuszczania grzechów (Mt 16, 19; Mt 18, 18; J 20, 23).

Praktykę spowiedzi indywidualnej, jaką znamy obecnie, Kościół wprowadził stosunkowo późno - w V wieku, w Irlandii, w czasach św. Patryka. Kiedy na początku VII wieku mnisi św. Kolumbana przybyli z Irlandii na kontynent, aby ochrzcić Galię (Francję), zwyczaj spowiedzi indywidualnej rozszerzył się na całe państwo Karola Wielkiego, później zaś na cały Kościół zachodni. Uroczyście zatwierdzono go na IV Soborze Laterańskim w 1215 roku.

Niektórzy chrześcijanie pytają zatem, czy Kościół nie powinien wrócić do praktyki tego sakramentu z pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy to istniał wyłącznie obrzęd pojednania dla grzeszników publicznych?

Jednak, jak zauważa ojciec Bernard Bro, dominikanin, warto się zastanowić, dlaczegóż to niektórzy chcą być postępowi w pewnych dziedzinach duszpasterstwa, a w innych są za powrotem do jak najbardziej niepewnej przeszłości? Oczywiście, Kościół nie zamierza w najbliższym czasie porzucić praktyki sakramentu pokuty, która przyniosła i nadal przynosi tyle dobrego. Iluż nawróconych może zaświadczyć, że wyznanie przez nich grzechów kapłanowi nie tylko nie zubożyło ich, ale wyzwoliło i wprowadziło na drogę zaufania i miłości!

Ostateczne nawrócenie ojca Karola de Foucald po jego spowiedzi przed księdzem Huvelinem w parafii św. Augustyna w październiku 1886 roku jest tego tylko jednym z bardzo wielu przykładów!

Warto też pamiętać, że nawet jeśli regularnie spowiadamy się wobec kapłana, przecież jeszcze częściej czynimy to wobec Boga. Mówimy Mu przecież każdego dnia: 'Ojcze. odpuść nam nasze winy' oraz 'Panie, zmiłuj się nad nami!'

7. konfesjonał mnie krępuje

Wielu chrześcijan życzyłoby sobie, aby archaiczny mebel, konfesjonał - pomysł jego skonstruowania narodził się dopiero w XVI wieku - zastąpiono obszerniejszą i mniej mroczną rozmównicą, w której wierni mogliby, jeśli zechcą, porozmawiać prawdziwiej, głębiej, i bardziej osobiście ze swoim spowiednikiem.

Już w XIX wieku proboszcz z Ars, św. Jan Maria Vianney, miał zwyczaj spowiadać mężczyzn osobno, w zakrystii. Również wiele kościołów - zwłaszcza bazylik i sanktuariów pielgrzymkowych - dokonało tej zmiany ku wielkiej radości wiernych, nawet jeśli na początku wielu pogubiło się wskutek tego nowego sposobu spotykania się z kapłanem.

Z drugiej strony, jakiekolwiek byłoby owo nowe, dostosowane do nowych potrzeb, miejsce spowiedzi, nie mamy przecież obowiązku opowiadać całego naszego życia. Wartość spowiedzi nie zależy od czasu jej trwania.

8. Księża są zbyt zajęci innymi sprawami, by mieli słuchać spowiedzi.

Posługa uzdrawiania i troski o życie duchowe jest, wbrew pozorom, bardzo ważną częścią posługi kapłańskiej. Odbieranie grzesznikom możliwości czy łatwości spowiadania się jest odbieraniem im prawa do osobistego spotykania się z Jezusem, a to, że Jezus pragnął spotykać się przede wszystkim z grzesznikami, widać na każdej stronie Ewangelii. Jezus nigdy nie dokonał żadnego fizycznego czy moralnego uzdrowienia bez osobistego nałożenia rąk na proszącego, albo bez zapytania go o wiarę i o to, czego chce.

9. Wolę wspólne nabożeństwa pokutne.

Te przyniosły już swoje owoce i nadal będą przynosić. Dobrze, że chrześcijanie wspólnotowo i w sposób uporządkowany przeżywają swoją sytuację grzeszników, potrzebujących przebaczenia. Korzystne dla nich jest gromadzenie się na wspólne słuchanie Słowa Bożego i zgoda, by ono poruszało i kierowało ich postępowaniem. To ważne, aby uświadomili sobie swoją zbiorową odpowiedzialność, by stawali się zdolnymi do wybaczania sobie nawzajem przykrości i oziębłości, by wreszcie umieli jednoczyć się w prawdzie, nie tylko przez zwykłe podanie sobie ręki.

Kościół jednak wymaga od nich ponownego odkrycia dobrodziejstwa indywidualnej spowiedzi, której wpływ na życie społeczne i na ewangelizację świata jest skądinąd oczywisty. Ten rodzaj spowiedzi pozostaje nadal dla wielu wiernych najlepszą okazją do skorzystania również z kierownictwa duchowego, spełnianego przez kapłana dla wzrostu ich chrześcijańskiego życia.

10. Bóg nie wymaga aż tyle, by udzielić przebaczenia.

Wielu chrześcijan jest przekonanych, że Bóg, objawiający się w Ewangeliach jako Ojciec, wyczekujący na najmniejszy znak nawrócenia ze strony swoich dzieci, nie wymaga od nich ustalonej i obowiązkowej formy spowiedzi, aby udzielić im swego przebaczenia.

Jakże jest to prawdziwe! Miłosierdzie naszego Boga jest jak ocean. Przecież już wybaczył milionom mężczyzn i kobiet, którzy nigdy się nie spowiadali: muzułmanom, Żydom, ludziom dobrej woli, którzy nie wierzyli w wartość sakramentu pojednania, ale w głębi swych sumień uznali swoje grzechy.

A jednak to przez Chrystusa-Zbawiciela Ojciec zsyła swojego Ducha do serc ludzi, aby ich uzdrawiać i oczyszczać. I przez Jezusa związał Go z nierozerwalnie z Kościołem. Jak wyraził to Izaak, opat cysterskiego klasztoru Stella z XII wieku: 'Kościół nie może niczego przebaczać bez Chrystusa, natomiast Chrystus nie chce niczego przebaczać bez Kościoła. Strzeż się, abyś nie oddzielał Głowy od ciała; nie przeszkadzaj istnieć całemu Chrystusowi; ponieważ jak Chrystus nigdzie nie jest cały poza Kościołem, tak i Kościół nie jest całością poza Chrystusem.'

Wielka jest tajemnica nierozerwalnej jedności Chrystusa i Jego Kościoła w dziele zbawienia wszystkich ludzi, i szczęśliwi są chrześcijanie, mogący przeżywać ten aspekt swojej wiary w sakramencie pojednania. Głoszą oni, że Chrystus poprzez Kościół zawsze udziela oczyszczającej mocy Ducha Świętego. Działa On także w sercach tych, którzy nigdy nie uklękli u kratek

II. Czym nie jest sakrament pojednania?

Nie jest upokorzeniem, które wysługuje nam Boże przebaczenie, lecz jest uznaniem własnej winy.

Niektórzy traktują wyznanie swoich grzechów jako pokutę, której Bóg wymaga od nas, zanim wreszcie udzieli nam przebaczenia grzechów. Wygląda to tak, jakbyśmy przynosili kosz brudnej bielizny do duchowego prania w konfesjonale, a w zamian za tę upokarzającą czynność otrzymywali duszę oczyszczoną i nad śnieg bielszą.

Gdyby rzeczywiście tak było, można by wówczas powiedzieć, że zasługujemy na odpuszczenie naszych grzechów i że uzyskujemy je za cenę wykonania owej trudnej czynności, polegającej na wyznaniu grzechów jakiemuś kapłanowi.

Tymczasem o żadnej zasłudze umożliwiającej uzyskanie przebaczenia nie może tu być mowy - jest ono łaską, wielkim i niezasłużonym darem.

Nasza pokutna czynność nie ma na celu skłonienia Boga do tego, aby nam wybaczył - bo jakże mógłby On przechodzić od gniewu do przebaczenia! - lecz przede wszystkim pomaga nam samym w przyjęciu Bożego daru.

III. Wspaniałe spotkanie

Spotkanie między pokutną czynnością człowieka a działaniem Boga. Więcej - jest to uświęcenie przez Boga naszej woli przemiany, którą Ewangelia nazywa greckim terminem 'metanoia', przez długi czas tłumaczonym jako 'pokuta', podczas gdy oznacza on dosłownie 'nawrócenie serca'.

Dziś dla oznaczenia naszego powrotu do Boga posługujemy się chętniej innym, bogatym w znaczenie terminem z Nowego Testamentu: 'katallage', pojednanie (Rz 5, 11; 2 Kor 5, 18). Ma on tę wyższość nad innymi ujęciami, że równocześnie oddaje nasze pojednanie się z Bogiem, z samym sobą i z naszymi bliźnimi. Przypomina nam również, że naszą czynność pokutną uprzedza długie, cierpliwe oczekiwanie Ojca, gotowego przyjąć swoje dziecko z otwartymi ramionami. Bóg pojednuje ze Sobą swoje dziecko. Spowiadać się oznacza wyznawać niewyczerpalną głębię Bożego miłosierdzia i Jego niezmierzoną radość z naszego powrotu.

1. W spotkaniu wyraża się szczere pragnienie zmiany sposobu życia

Poprzez naszą czynność pokutną wyrażamy i ujawniamy przede wszystkim nie nasze grzechy, które już są historią, lecz nasze obecne pragnienie zmiany, pragnienie nowe, które Duch Święty rodzi i rozpala w naszym sercu.

Proszę mi pozwolić na małą dygresję. W przeddzień pewnej uroczystości poszedłem pomóc w słuchaniu spowiedzi mojemu koledze, który jest proboszczem w przygranicznej parafii. Jeden z parafian zakończył swoje wyznanie słowami: 'Ojcze, nie mam już nic więcej do oclenia!'. Posterunek celny znajdował się w odległości 200 metrów od tego miejsca.

Daleki jestem od wyśmiewania się z tej, smakowitą zresztą historii, lecz nigdy dość powtarzania, że spowiedź nie jest deklaracją celną; może być natomiast deklaracją miłości. Nie idę bowiem do niej po to, by roztoczyć przed księdzem obraz moich grzechów, lecz by powiedzieć bogu, jak Piotr na brzegu jeziora, że, pomimo mojego uprzedniego zaparcia się, chcę ponownie spróbować Go kochać.

Najważniejszą rzeczą, jaką przynosimy do spowiedzi, jest nasze serce, już przemienione przez łaskę, ożywione pragnieniem pojednania się z Bogiem, z samymi sobą i z innymi. Wyznanie grzechów, spowiedź, są jedynie zewnętrznymi przejawami tego wewnętrznego pragnienia przemiany.

Wewnętrzne nawrócenie przejawia się w zewnętrznej czynności. Serce przepełnia skrucha i żal za grzechy, podziw dla miłosierdzia Bożego i postanowienie podjęcia trudu przemiany. Spowiedź ujawnia na zewnątrz nawrócenie mojego serca.

Użyliśmy wyrazu, nieco już dziś zapomnianego - 'skrucha'. Jest to jednak wyrażenie bardzo wymowne, oznaczające, że nasze serce jest 'starte na proch' (cor cortinum) w rękach Boga, potężnych, ale pełnych łagodności.

Jak dobrze, że kiedy nasze kamienne niegdyś serce przemienia się w serce z ciała; jak dobrze być naczyniem glinianym, kształtowanym rękami Garncarza!

Zauważmy, że w trakcie swojej czynności pokutnej penitent wyznaje jednocześnie:

-    swoje przeszłe grzechy;

-    zawsze teraźniejsze miłosierdzie Boże;

-    własną wolę dokonania przemiany w przyszłości.

Dlaczego trzeba wyjawiać tę wolę przemiany właśnie wobec kapłana Kościoła? Czy nie jest po prostu tak, że jaśniej uświadamiamy sobie, kim jesteśmy, kiedy wyrażamy to w rozmowie z innymi? Pamiętajmy jednak, że kapłan podczas spowiedzi jest kimś więcej niż jedynie słuchającym wynurzeń i opisów moich przeszłych grzechów; kimś więcej niż doradcą w sprawach bieżących, i kimś więcej niż świadkiem mojego zaangażowania się w przyszłości. Jest on sługą zmartwychwstałego Chrystusa. Idę do niego, aby Chrystus dokonał we mnie wielkich rzeczy, ponieważ moja wola przemiany jest jeszcze tak niepewna!

2. Pragnienie przemiany jest uświęcone przez rozgrzeszenie

Przez posługę kapłana swojego Kościoła zmartwychwstały Jezus Chrystus uświęca serce połowicznie nawrócone: zabiera moją, niepewną jeszcze skruchę, aby ją udoskonalić i uczynić skuteczną wolą przemiany i pojednania.

Działanie Boże objawia się w rozgrzeszeniu kapłańskim w Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego, i sprawia:

-    pojednanie z Ojcem;

-    uświęcenie przez Chrystusa mojego pragnienia przemiany;

-    uzdrowienie mojego serca przez Ducha Świętego.

Przemienienie naszych serc dokonuje się dzięki nowemu przypływowi mocy Ducha Świętego. To dlatego, przed wygłoszeniem słów rozgrzeszenia, kapłan wyciąga dłoń nad penitentem mówiąc:

'Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze Sobą przez śmierć i zmartwychwstanie Swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła'

a potem dodaje:

'I ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego'.

Pismo Święte oddaje głębię owego Bożego działania w naszych sercach w wielu obrazach:

* oczyszczenia:

Grzech - jak mówią Prorocy - przepełnia serce człowieka; 'lepi się' jakby do skóry: 'Czy Etiopczyk może zmienić swoją skórę? A lampart swoje cętki?' (Jr 13, 23). 'Grzech Judy jest zapisany żelaznym rylcem, wyryty diamentowym ostrzem na tablicy ich serc' (Jr 17, 1).

Lecz - za Dawidem - Prorocy wiedzieli także, iż Bóg może nas 'wybielić' jeszcze skuteczniej niż folusznik, który ługuje szatę, aby odzyskała swą śnieżną biel: 'Oczyść mnie, a nad śnieg wybieleję' (Ps 51, 9). 'Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby były czerwone jak purpura, staną się jak wełna' (Iz 1, 18).

* uzdrowienia:

Z paraliżu, z trądu, ze ślepoty od urodzenia, z głuchoty i niemoty.

* wskrzeszenia:

Obraz doliny wyschłych kości (Ez 37).

* odrodzenia:

Serca (Ez 36, 25), człowieka (Ef 4, 22-24).

* kąpieli odmładzającej

Zabieg odmładzający (Ps 103, 5). 'Kiedy Bóg nas odnowił przez odpuszczenie grzechów, nadał nam inną formę, tak iż mieliśmy dusze dziecka, jakby nas stworzył na nowo' (z Listu przypisywanego Barnabie, z II wieku po Chrystusie).

*    *    *

Słowa nie oddadzą pełni radości chrześcijanina, który przystępuje do spowiedzi, przekonany, że oto rzuca się w ramionach Chrystusa, aby zostać przez Niego uzdrowionym.

Dzięki przyjęciu przez kapłana, doświadcza on jeszcze raz, czym jest serce Boga objawiającego swemu dziecku niezgłębione miłosierdzie swojej Miłości.

Chrześcijanin wie, że wyjdzie ze spowiedzi odmieniony o wiele głębiej niż mógłby to odczuć, wymyślić sobie czy wyobrazić. Wierzy on, że pozwalając się oczyścić Krwi, która na niego spłynie, sprowadza tym samym odmłodzenie na cały Kościół. Wyrusza zatem z odnowionym sercem naprzeciw trudnościom codziennego życia.

Chrześcijanin wie wreszcie, że sprawił Bóg wielką radość, ponieważ nic tak nie cieszy Ojca, jak możliwość doprowadzenia do końca dzieła zbawienia. Przecież po to właśnie Chrystus przyszedł na ziemię; zbawić wszystkich, którzy uznali się wobec Niego za grzeszników i pragną uzdrowienia przez przyjęcie daru miłosiernej Miłości.

Nie bójmy się zatem wchodzić w kontakt z rzeczywistością tajemnicy paschalnej, która spełnia się poprzez sakrament pojednania. Wskutek moich grzechów nie jestem niewinny, na moich rękach jest krew - ta sama, która płynęła z ran ukrzyżowanego Chrystusa. Chrystus, teraz już zmartwychwstały, uzdrawia mnie obecnie tym pewniej, im bardziej powierzę Mu się z całkowitą ufnością.

Proboszcz z Ars, św. Jan Maria Vanney nie przesadzał bynajmiej, gdy mówił: 'Kiedy kapłan udziela rozgrzeszenia, należy myśleć tylko jednym: to Krew Boga spływa na moją duszę, aby ją obmyć, oczyścić i uczynić tak piękną, jaką była zaraz po chrcie.

1.    Chrystus naprawdę powierzył swojemu Kościołowi władzę odpuszczania grzechów

O wiele wcześniej, jeszcze przed nawróceniem się na katolicyzm i przyjęciem w Rzymie święceń kapłańskich, Max Thurian, protestancki zakonnik z Taizé, uważał spowiedź za taki sam sakrament jak chrzest czy Eucharystia:
'Mogłoby się wydawać, że twierdzenie o transcendencji Boga wyklucza możliwość, aby Kościół mógł głosić, że odpuszcza grzechy i mógł rzeczywiście udzielać rozgrzeszenia. Tymczasem ta judaizująca koncepcja straciła rację bytu w momencie Wcielenia. Syn Człowieczy naprawdę miał na ziemi władzę odpuszczania grzechów. W swoim człowieczeństwie Chrystus mógł odpuszczać grzechy i dał tego dowód uzdrawiając paralityka. "A tłumy ogarnął lęk na ten widok, i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom" (Mt 9, 8). Władza odpuszczania grzechów, podobnie jak władza uzdrawiania, była przywilejem Syna Człowieczego, została jednak powierzona również ludziom złączonym z Jezusem Chrystusem w Kościele. Kościół jako Ciało Chrystusa, symbolizujący Jego człowieczeństwo, działające w świecie, zachowuje również i dziś tę władzę odpuszczania grzechów. Nie idzie więc jedynie o głoszenia przebaczenia grzechów, lecz naprawdę o jego udzielanie. Kościół ma nie tylko obowiązek głoszenia miłosierdzia Bożego, aby pobudzić wiarę i pewność odpuszczenia grzechów - ma także władzę rzeczywistego ich odpuszczania poprzez skuteczny znak rozgrzeszenia.

Posługa rozgrzeszania stanowi część misji apostołów Kościoła. Jezus ukazał i objawił moc przebaczenia grzechów uzdrawiając paralityka. Kościół, wypowiadając formułę odpuszczenia grzechów, cudownie podnosi na nogi człowieka sparaliżowanego przez własne grzechy. Dokonuje dzieła duchowego odrodzenia, a raczej przez Kościół sprawia to Zmartwychwstały Chrystus. To właśnie On, Zmartwychwstały, przekazał swoim Apostołom, a przez nich Kościołowi, władzę i polecenie odpuszczania grzechów. Jezus rzekł im: "Pokój wam! Jak ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam" (J 20, 21). Ojciec posłał Syna, który na ziemi ma moc odpuszczania grzechów; Syn podobnie - posyła Kościół, udzielając mu tej samej władzy. "Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: >Weźmijcie Ducha Świętego! Komu odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane< (J 20, 22-23)".'

Max Thurian, Spowiedź, Delachaut et Niesté, 1962, ss. 26-27

-----------------------------------------------------------

Mówi się, że wielu się spowiada, ale mało nawraca. Sądzę, że niewielu ludzi spowiada się, żałując naprawdę.

św. Jan Maria Vianney

-----------------------------------------------------------

Bóg wie wszystko. Wie od zawsze, że po spowiedzi zgrzeszycie znowu, a jednak wam przebacza. Miłość Boga posuwa się aż do świadomego zapominania przyszłości, byle nam wybaczyć.

św. Jan Maria Vianney

-----------------------------------------------------------

Unikajcie niepotrzebnego oskarżania się. Jest ono stratą czasu spowiednika, irytuje czekających i gasi pobożność.
Po nakrzyczeniu na męża i narobieniu piekielnego hałasu w domu, żona idzie się wyspowiadać, że zaniedbała odmówić psalm uwielbienia.

św. Jan Maria Vianney

-----------------------------------------------------------

Są tacy, którzy dziwią się, ze kapłani porzucają kapłaństwo. Są to niekiedy ci sami, którzy nigdy nie zapytali kapłanów, po co oni właściwie są. Zdumiewająca niekonsekwencja. Kapłanem posługujemy się dobrze wyłącznie wówczas, gdy się nim nie wysługujemy.

Stan Rouger

-----------------------------------------------------------

Nawrócenie jest aktem wewnętrznym o szczególnej głębi, w którym człowiek nie może być zastąpiony przez innych, nie może być 'wyręczony' przez wspólnotę. Chociaż więc braterska wspólnota wiernych, uczestniczących w nabożeństwie pokutnym, ogromnie dopomaga w akcie osobistego nawrócenia - to jednak w ostateczności trzeba, ażeby w tym akcie wypowiedział się człowiek sam, całą głębią swego sumienia, całym poczuciem swej grzeszności i swego zawierzenia bogu, stojąc tak jak Psalmista wobec Niego samego z wyznaniem: 'Przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem'.
Kościół przeto, zachowując wiernie wielowiekową tradycję Sakramentu Pokuty, praktykę indywidualnej spowiedzi, związanej z osobistym żalem za grzechy i postanowieniem poprawy, strzeże szczególnego prawa ludzkiej duszy. Jest to prawo do najbardziej osobistego spotkania się człowieka z Chrystusem ukrzyżowanym i przebaczającym, z Chrystusem, który mówi - przez posługę szafarza Sakramentu Pokuty - 'odpuszczają ci się twoje grzechy; idź, a od tej chwili już nie grzesz'. Jest to, jak widać, równocześnie prawo samego Chrystusa do każdego z tych, których odkupił.

Jan Paweł II, Encyklika 'Redemptor honimis', n. 20

Nie wystarczy samo wyznanie grzechów

Nie wystarczy wyznać swe grzechy, aby otrzymać rozgrzeszenie! Odnosząc trzydzieści srebrników do arcykapłanów i starszych, Judasz wyznał swój grzech: 'Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną' (Mt 27, 3-4).

Lecz zamknął się on w swoim poczuciu winy. Nie chciał przypomnieć sobie tego, co obserwował podczas całych lat i miesięcy: postępowania Jezusa w stosunku do grzeszników. Nie chciał pamiętać wzroku, który Jezus utkwił w nim w Ogrodzie Getsemani, szepcząc mu do ucha: 'Przyjacielu!'

Zdradziwszy Jezusa, zdradził własne powołanie ucznia, ponieważ każdy uczeń Jezusa jest wezwany do głoszenia miłosierdzia Bożego, poczynając od doświadczenia własnej nikczemności! Jakimże wspaniałym apostołem miłosierdzia mógłby być Judasz! Mógłby być drugim Piotrem! Jezus był gotów także i jemu powiedzieć: 'Judaszu, czy kochasz Mnie? Utwierdzaj swoich braci! (J 21, 17; Łk 22, 32).

Po powrocie z Synodu Biskupów w 1983 roku, który zajmował się zagadnieniami Pojednania, kardynał Roger Etchegeray oświadczył: 'Wracam z Synodu jeszcze głębiej przekonany, że prorocka misja Kościoła urzeczywistnia się w sferze najbardziej dziś zapomnianego i wzgardzonego sakramentu. Podczas kiedy człowiek współczesny oskarża bardziej struktury niż osoby, obwinia innych a uniewinnia siebie - oto biedny penitent, wyznając swoje własne grzechy, powraca do odpowiedzialności, opartej na rozpoznaniu głosu własnego sumienia i wzrasta, czując się solidarnym z wszystkimi swoimi braćmi. Odpuszczenie grzechów może zatem wywierać silniejszy wpływ niż sam grzech (.). Synod pozwolił i odetchnąć przestrzenią świata inną niż jej namiastka - atmosfera konfesjonałowej dziury.'

Roger kard. Etchegeray

Kiedy nie będę już niczego miał na własność, nawet mojego widzenia samego siebie, kiedy będzie mi dane, jak żebrakowi, żałować za swoje grzechy - nic we mnie nie stawi już oporu Odrodzicielowi.

Pierre Emmanuel, 'Ludzka twarz', Paryż Seuil, s. 240

Trynitarne podstawy sakramentu pokuty

Według Hansa Urs von Balthasara, książka Adrianny von Speyr na temat spowiedzi jest najważniejszą z jej prac. Uwyraźnia ona zakorzenienie sakramentu pokuty w życiu Trójcy Przenajświętszej.

Przez całe swe życie, lecz jeszcze bardziej na krzyżu, Chrystus czuł na sobie ciężar wszystkich grzechów świata. Krzyżując Chrystusa, ludzie odrzucili Boga. Sprawiło Mu to ogromny ból, ponieważ widział On w tym jednocześnie obrazę Ojca i krzywdę, którą ludzie wyrządzili samym sobie, broniąc się przed nieskończoną Miłością.

Na krzyżu Chrystus wyznał swojemu Ojcu grzechy całego świata. Przyjmując na siebie ich brzemię, czuł doskonałą skruchę i odrzucał je w sposób całkowity.

Podczas spowiedzi chrześcijanin uczestniczy w owej doskonałej skrusze Chrystusa: jest w niej zanurzony. Otrzymuje od Zbawiciela łaskę odrzucenia własnych grzechów i grzechów całego świata.

Otrzymując natomiast rozgrzeszenie kapłańskie, penitent uczestniczy w rozgrzeszeniu świata, którego udzielił Ojciec sprawiając, że Jego Syn zmartwychwstał. I nie przypadkiem właśnie w dniu swego zmartwychwstania Chrystus zobowiązał swoich Apostołów do przekazywania światu tego ojcowskiego rozgrzeszenia. Obdarzając uczniów mocą Ducha Świętego, przez którego z woli Ojca dokonało się Jego zmartwychwstanie, mocą, która Go przepełniała, rzekł: 'Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane' (J 20, 21-23)

Adrianna von Speyr, 'Spowiedź', Lethielleux



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
4 Spowiedź Dlaczego mam się spowiadać
Dlaczego to ja mam sie leczyć, Alkoholizm, Koalkoholzim - współuzależnienie (Bugiel)
Dlaczego klimat się zmienia(1)
Dlaczego boimy się AIDS, konspekty, KONSPEKT, wych.do.życia, klasa II
Dlaczego boimy się masonów rozmowa z prof T Cegielskim
Dlaczego warto się ubezpieczać
3 Sowiedź Kto nie może się spowiadać
Grunty i roboty ziemne - cz.1, Dlaczego przestrzega się przed budową na gruntach wysadzinowych, Dlac
Dlaczego warto się ubezpieczać
Dlaczego tak się różnimy
[tatersall] dlaczego staliśmy się ludźmi0001
Dlaczego Postacie się nam nudza, Pomoce dla MG
Dlaczego zmienia sie tabela stratygraficzna
Dlaczego nadużywa się oskarżeń o nacjonalizm i antysemityzm
kłopotliwe, wątpliwości, Dlaczego tak się dzieje, że człowiek ma wątpliwości w wierze
dlaczego mamy się modlić, Dokumenty (w tym Dokumenty Kościoła), Pomocne w życiu wiary, Szkoła modli
Dlaczego liście się rumienią, Konspekty lekcji
Dlaczego rodzą się wcześniaki, zdrowie
rozprawka dlaczego warto sie uczyc

więcej podobnych podstron