najdłuższy dzień


Historia

http://www.zolnierz-polski.pl

Norbert Bączyk/12.08.2005 12:25

Najdłuższy dzień

Wojsko czerwonego sztandaru stoi gotowe do śmiertelnej walki z wojskami orła białego

15 sierpnia 1920 r., po trzech dniach ciężkich walk, Polacy odbili ostatecznie Radzymin. Oznaczało to powstrzymanie pierwszego szturmu wojsk bolszewickich na Warszawę. Jednak bitwa o polską stolicę nie była jeszcze rozstrzygnięta. .onet-ad-main2-box { display: none }

Kolumny polskiej piechoty ruszyły do akcji jeszcze przed świtem. To 19. Brygada ppłk. Wiktora Thommego, siłami 28. i 29. pułków piechoty, starała się osaczyć w Wólce Radzymińskiej oddziały bolszewickiej 81. Brygady. Cel był jasny. Przez Wólkę i Mokre nacierać na Radzymin, odbić miasteczko i odtworzyć pierwszą linię obrony, którą dwa dni temu utraciła w tym rejonie 11. Dywizja. Zresztą także ta ostatnia jednostka, wspólnie z 1. Dywizją Litewsko-Białoruską, szła na Radzymin. Łącznie aż trzy dywizje rzucił rankiem 15 sierpnia 1920 r. gen. Haller, odpowiedzialny za obronę stolicy, w stronę owego niewielkiego miasteczka. Piechurów wspierały nawet lekkie czołgi. Jednak i po drugiej stronie frontu stały znaczne siły. Żołnierze radzieccy z 27. Dywizji Witowta Putny oraz 21. Dywizji Iwana Smolina, pewni zwycięstwa i upadku Warszawy, nie zamierzali łatwo oddawać pola.

Zatrzymać natarcie

„Wojsko czerwonego sztandaru stoi gotowe do śmiertelnej walki z wojskami orła białego (...) gotowe do zemsty za zbezczeszczony Kijów i do utopienia zbrodniczego rządu Piłsudskiego we krwi zmiażdżonej armii polskiej (...) Na Zachodzie ważą się losy wszechświatowej rewolucji, po trupie Polski wiedzie droga do ogólnego wszechświatowego pożaru (...) Na Wilno, Mińsk, Warszawę marsz!” - pisał na początku lipca 1920 r. do swych żołnierzy dowódca radzieckiego Frontu Zachodniego Michaił Tuchaczewski. I jego żołnierze maszerowali. Tuchaczewski w niewiele ponad miesiąc poprowadził ich z Białorusi aż pod Radzymin. Mimo to armia polska nie została rozbita, co zmusiło dowódcę Frontu Zachodniego do opracowania misternego planu zdobycia Warszawy przez manewr oskrzydlenia miasta. W myśl zamierzeń Tuchaczewskiego główne siły jego Frontu miały forsować Wisłę na północ od Warszawy, natomiast od wschodu - czyli prosto na Pragę - wyprowadzono by jedynie pomocnicze natarcie pojedynczej armii. W efekcie Polacy przygotowujący obronę na przedpolach Pragi uzyskali przewagę liczebną nad atakującymi. Morale naszych oddziałów było jednakże zachwiane, wojska bolszewickie zaś pewne zwycięstwa.

Na pierwszą linię obrony Warszawy nieprzyjaciel wyszedł rankiem 13 sierpnia. Główne natarcie szło z północnego wschodu, przez co centralnym punktem walk stał się wkrótce Radzymin. Miasteczko obsadzała polska 11. Dywizja Piechoty, dla której trzynasty sierpnia miał okazać się pechowy. Początkowo wszystko przebiegało pomyślnie - poranne ataki wroga zostały odparte. Tymczasem o godz. 17:00 na pozycje 46. pułku spadła lawina ognia, a wkrótce potem na zaskoczonych Polaków uderzyły oddziały z dwóch radzieckich dywizji. Nie pomogły nawoływania oficerów do utrzymania pozycji ani chaotyczne kontrataki. Do wieczora pułk został rozbity, zaś Radzymin utracony. Choć upadek miasteczka oznaczał jedynie miejscowe przełamanie pasa obrony, dowodzący Frontem Północnym (w jego skład wchodziła 1. Armia broniąca Warszawy) gen. Haller zarządził podjęcie energicznych działań w celu jego niezwłocznego odbicia.

Z rąk do rąk

Drugi dzień bitwy rozpoczął się kolejnym atakiem Rosjan. Na drugą linię polskiej obrony ruszyli z animuszem strzelcy z 21. oraz 27. Dywizji. Tym razem nie osiągnęli powodzenia. Ogień artylerii i karabinów maszynowych zdziesiątkował nacierajacych i zmusił ich do odwrotu. W odpowiedzi wyszedł atak Polaków siłami 1. Dywizji Litewsko-Białoruskiej gen. Jana Rządkowskiego oraz poturbowanego dzień wczesniej 46. pułku. Wojska bolszewickie zorganizowały twardą obronę wokół wsi Cegielnia, ale po pół-godzinnej walce zostały odrzucone. Odwrót wywołał chaos, który pozwolił naszym żołnierzom przejść do pościgu i wedrzeć się do Radzymina. Sukces 1. Dywizji nie był jednak trwały, ponieważ tylko jedna radziecka dywizja podała tyły, druga zaś utrzymała swe pozycje na skrzydłach włamania. Widząc porażkę sąsiada, 27. Dywizja uderzyła z dwóch stron na Polaków. Jednocześnie cofające się oddziały bolszewickie uporządkowały swe szyki i także przeszły do gwałtownego kontrataku. W efekcie szosa prowadząca z Warszawy w kierunku Radzymina znów zapełniła się uciekającymi żołnierzami, jednak tym razem polskimi. Odwrót opanowano dopiero na drugiej linii obrony. Mimo to gen. Haller nie zamierzał tolerować niepowodzenia. Na 15 sierpnia wyznaczono więc kolejne natarcie, z wykorzystaniem odwodowej 10. Dywizji gen. Żeligowskiego w składzie 19. i 20. Brygady. Radzymin musiał być odbity!

Dzień trzeci

Nocne natarcie sił ppłk. Thommego zakończyło się połowicznym sukcesem. Choć 19. Brygada zajęła Wólkę Radzymińską, radziecka 81. Brygada wyszła spod jej uderzenia obronną ręką i cofnęła się do swych sił głównych. Na domiar złego, ześrodkowane w tym rejonie oddziały polskie zastopowały dalsze natarcie. Tymczasem 1. Dywizja ponownie ruszyła do szturmu Radzymina. I znów, wobec braku koordynacji z sąsiadami, powtórzyły się wypadki z poprzedniego dnia. Najpierw atak Polaków zmusił przeciwnika do ustąpienia, tak iż Wileński Pułk Piechoty wkroczył nawet do Radzymina. Następnie wyszło radzieckie przeciwuderzenie, spychające nasze oddziały na pozycje wyjściowe. Około południa zarysował się więc pat. Tak Polacy, jak i bolszewicy w dotychczasowych walkach wykazali się dużym męstwem i zajadłością, obie strony doświadczyły też chwilowego załamania. Naprzeciw siebie stały teraz cztery wyczerpane dywizje, a żadna ze stron bez wprowadzenia świeżych sił nie mogła rozstrzygnąć boju na swoją korzyść.

O wyniku walki przesądziła ostatecznie przewaga liczebna sił polskich. Świeża 10. Dywizja gen. Żeligowskiego weszła ponownie do walki o godz. 13:00. Od razu natknęła się na zajadły opór przeciwnika, wplątując się w krwawe i przewlekłe starcia. Poległ m.in. dowódca 29. pułku piechoty mjr Walter. Mimo to oddziały radzieckie były systematycznie spychane na wschód, a do akcji wchodziły kolejne polskie bataliony. Wyprowadzony po godz. 19:00 koncentryczny atak 30. Pułku Piechoty wsparty batalionem Grodzieńskiego Pułku Piechoty doprowadził do odbicia Radzymina. W celu uniemożliwienia kolejnego kontrataku przeciwnika, natarcie kontynuowano również w godzinach nocnych. W efekcie następnego dnia wojska radzieckiej 16. Armii zostały odrzucone za rzeczkę Rządzę. Rozkaz gen. Hallera został tym samym wreszcie wykonany.

15 sierpnia 1920 nie był jednak decydującym dniem wojny. Choć pierwsze uderzenie 16. Armii bolszewickiej na Warszawę zostało wówczas odparte, dopiero uruchomiona dzień później ofensywa znad Wieprza zmusiła wojska Tuchaczewskiego do odwrotu na wschód.

Z drugiej strony trzydniowe walki pod Radzyminem zapisały się w pamięci Polaków jako wyjątkowo krwawe i dramatyczne (poległo lub zaginęło ok. 1500 żołnierzy, kolejnych 1600 zostało rannych), toczone dodatkowo tuż pod murami Warszawy. Zwycięska bitwa na przedpolach stolicy stała się więc symbolem triumfu w wojnie 1920 roku.

(Na podstawie książki Marka Tarczyńskiego „Cud nad Wisłą. Bitwa warszawska 1920”)



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Najdłuższy dzień
1 w ktorej z podanych miejscowosci dzien w lipcu jest najdluzszy
Dzien 2 Skutki przewlekłegostres
Dzień po dniu
DZIEŃ
RR dzień serca
Dzien zaduszny w zwyczajach
Dzień Babci i Dzień dziadka
13 [dzień 5] Kościół tropicieli grzechu
24 [dzień 15] Cukierek, albo do kąta, czyli modlitwa Perfekcjonisty
Oto jest dzień
Prezentacja ze stopami zwrotu z funduszy na dzień 31 08 2015
18 1 [dzień 9] Słów kilka o modlitwie do Architekta Puzzli

więcej podobnych podstron