Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Poznańskiej
Spotkanie formacyjne - wrzesień 2008 r.
Temat: Apostołować jak bł. Piotr Jerzy Frassati
Cele dydaktyczne
przybliżyć życiorys bł. Piotra Jerzego Frassati, poznać tego błogosławionego, kładąc szczególny akcent na
apostolstwo wśród rówieśników (w różnym środowisku)
dystans do bogactwa
zaangażowanie w życie społeczne
nie zatracającą siebie służbę Kościołowi i Ojczyźnie
Cele wychowawcze
chęć poszukiwania własnej drogi do świętości
postawa nie załamywania się z powodu własnych ułomności
pragnienie apostolstwa wspólnotowego
Środki potrzebne do przeprowadzenia spotkania
2 duże kartki szarego papieru
pisaki lub długopisy
kartka dla każdego uczestnika spotkania
Przebieg spotkania
Widzieć:
Druga zasada KSM: Służ czynnie Kościołowi i Ojczyźnie
Czym jest służba? Próbujemy uzyskać odpowiedź na to pytanie, a następnie przedstawiamy następujący tekst:
„A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu.” (Mt 20,27-28)
Komentarz
Każdy z nas ma rodzinę, niezależnie od tego jaka ona jest, należymy do niej i jesteśmy współodpowiedzialni za nią. Bierzemy udział we wszystkich radościach i smutkach, przeżywamy wszystko razem. Jest to wspólnota, zatem jedni interesują się losem i sprawami drugich, pomagają sobie nawzajem, modlą się za siebie, wspierają nie tylko fizycznie, ale i duchowo. Niezależnie od tego, co się dzieje, nie pozostajemy obojętni wobec członków rodziny, zawsze czujemy potrzebę wspierania drugiej osoby.
Jako katolicy, przez Chrzest święty, zostaliśmy przyjęci do wspólnoty Kościoła, zatem, podobnie jak za rodzinę, jesteśmy odpowiedzialni za naszą parafię, diecezję itp. Dlatego również i na tej płaszczyźnie powinniśmy być gotowi do czynnej służby. Bierną przynależność do Kościoła można porównać, do przynależności do rodziny, którą się tylko obserwuje, jakby się było kimś obcym, nie uczestniczy się w jej życiu.
Podobnie jest z Ojczyzną - należymy do niej od urodzenia, ona daje nam tożsamość narodową, historię, kulturę, bezpieczeństwo. Dlatego również tutaj spoczywa na nas odpowiedzialność, jesteśmy zobowiązani do czynnej służby Ojczyźnie.
Od tego, jak będziemy się angażować w życie każdej wspólnoty, do której należymy, zależy jaka ona będzie. Może nam się wydawać, że nie potrafimy nic zdziałać, że samemu nie zrobimy zbyt wiele, że nasza praca będzie niezauważona, ale musimy pamiętać o tym, że swoją postawą dajemy świadectwo innym ludziom, którzy mogą dzięki nam też zacząć dbać o wspólnotę, do której należą. Należy pamiętać, że służymy nie po to, żeby mieć z tego jakieś korzyści, ale po to, by wzbogacić wspólnotę,
w której jesteśmy.
W jaki sposób możemy czynnie służyć Kościołowi i Ojczyźnie?
Dużą kartkę dzielimy na 2 kolumny(w pierwszej piszemy jak możemy służyć Kościołowi, w drugiej - Ojczyźnie, wypisać konkretne przykłady tzn. jak JA mogę służyć).
Oceniać:
Zastanówmy się jak dzisiejsi chrześcijanie służą, czy służba jest czymś powszechnym czy raczej egzotycznym w naszych czasach? (Dyskusja).
Zastanówmy się, ile z tego, co wypisaliśmy MY naprawdę robimy? (chwila refleksji, bo dyskusja, czy wypowiedzenie poglądów może być krępujące)
Dlaczego służba jest taka ważna dla nas? Po co to robimy i zastanawiamy się nad tym?
„Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby na czas rozdał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. Zaprawdę, powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem.” (Mt 24,44-47)
Komentarz
Często zdarza nam się tłumaczyć, że nie mieliśmy czasu żeby pójść do Kościoła, żeby przygotować spotkanie na KSM, pomóc w parafii przygotować ołtarz na Boże Ciało, stać w poczcie sztandarowym podczas uroczystości KSM, że musimy się uczyć, że nie mamy czasu na myślenie o Bogu i o tym, kim On dla nas jest, żeby zaśpiewać lub przeczytać czytanie na Mszy. Nie chce nam się uczyć historii naszego kraju, głosować w czasie wyborów, uczyć się pieśni patriotycznych…
Przykładem do naśladowania może być dla nas bł. Piotr Jerzy Frassati, który służył bliźnim, Kościołowi i Ojczyźnie. Miał czas, żeby iść do kościoła na adorację, należał do Akcji Katolickiej oraz kilku innych wspólnot, ponadto studiował. Był młodym człowiekiem, który świadomie przynależał do Kościoła i swojej Ojczyzny.
Oto kilka fragmentów z jego życiorysu, które są tego dowodem.
Każdy dostaje jeden fragment i czyta na głos, potem chwila ciszy na rozważanie
1/ „Piotr Jerzy był człowiekiem modlitwy. Modlił się stale, długo i wszędzie. Przepadał za nocnymi czuwaniami przed Najświętszym Sakramentem, twierdził iż „dawni władcy stawiali swoich zamkach nocne straże. Jezus jest bardziej godny nocnej straży niż zamkowe mury”. Codziennie odmawiał różaniec. Modlił się nie tylko w Kościele, który często odwiedzał w ciągu dnia, czy też w czterech ścianach swojego pokoju, ale i podczas wycieczek górskich, w pociągu, tramwaju - dla osoby żyjącej modlitwą jak on, każde dogodne miejsce było dobre.”
2/ „Od najmłodszych lat miał bardzo silne poczucie przynależności do Kościoła, był z tego powodu bardzo szczęśliwy: «co dzień pojmuję, jaką łaską jest być katolikiem», pisał w lutym 1925 roku do swego przyjaciela Belliniego. Do tego samego Kościoła, autorytatywnego przekaziciela wiary, odnosił się z ogromną miłością i bezgraniczną wiernością, starał się być współodpowiedzialnym za całą społeczność wierzących w Chrystusa. Był kimś w rodzaju «katolika zaangażowanego», ale nie był aktywistą, miał silne poczucie misji i apostolstwa .”
3/ „Katolicyzm społeczny, scalany organizacyjnie, był dla Piotra Jerzego w kontekście szybko rozwijających wówczas w Europie ruchów narodowo-socjalistycznych, które we Włoszech przybrały kształty faszystowskie, jedyną siłą gwarantującą społeczny porządek w oparciu o wolność, demokrację i sprawiedliwość. Pragnął budować w społeczeństwie «autentyczne Królestwo Chrystusowe» i dlatego z entuzjazmem wzywał do wysiłków («zawsze naprzód»), aby ono zatriumfowało przeciw zgubnemu faszyzmowi, którego serdecznie nienawidził”.
4/ „W Rzymie w 1921 roku podczas pochodu Gioventú Cattolica, broniąc sztandaru swego koła, przeciwstawił się przemocy policji, co musiało zakończyć się dla niego aresztem.”
„Odmówił przynależności do Circolo Balbo, gdy jego szef kazał wywiesić flagę FUCI w czasie wizyty Mussoliniego w Turynie. Potępiał filo-faszystowski ruch Centro Cattolico. Pisał: «Jak można bowiem nazywać katolikami stronnictwo, które popiera rząd nie posiadający zasad moralnych? My - Circolo Fuci - wybraliśmy drogę całkiem inną, która nie daje korzyści światowych, za jakie płaci się zaprzedaniem sumienia. Winniśmy do końca iść drogą wskazaną przez Jezusa Chrystusa, która wprowadzi nas do tryumfu Przyszłego Życia. Mam nadzieję iść drogą ideałów katolickich i móc kiedyś w roli, jaką Bogu będzie się chciało nam dać, bronić i rozpowszechniać te jedyne i prawdziwe sprawy».”
5/ „Swoistą społeczno-katolicką deklarację ideową Pier Giorgia wyraża list skierowany do Rycerzy Maryi napisany w październiku 1922: «W tej niezwykle poważnej chwili, jaką przeżywa Ojczyzna, my katolicy, zwłaszcza studenci, mamy ważny obowiązek do spełnienia: kształtować samych siebie… My, którzy z łaski Bożej jesteśmy katolikami, nie powinniśmy marnować naszych najpiękniejszych lat życia, jak to niestety, czyni wielu nieszczęśliwych młodych ludzi, którzy myślą tylko o uciechach, owocujących niemoralnością naszego nowoczesnego społeczeństwa. My powinniśmy być zawsze gotowi na podjęcie walk, które nas czekają w wypełnianiu naszego programu, by dać naszej Ojczyźnie dni lepsze i społeczeństwo moralnie zdrowe. Potrzeba do tego modlitwy, organizacji pracy i wewnętrznej dyscypliny oraz gotowości powiązania naszych pasji i nas samych, gdyż bez tego niczego się nie osiągnie».”
Bł. Piotr Jerzy Frassati miał odwagę do głoszenia Słowa Bożego w swojej rodzinie, wśród rówieśników oraz ubogich, którym pomagał. Miał życie podobne do naszego, był młody, rozrywkowy, miał kłopoty z rodzicami… Mimo tego nie poddawał się, nie załamywał się swoimi problemami, nie pogrążał się w nich, nie popadał w depresję, powtarzał za św. Franciszkiem Salezym, że „Święty smutny to żaden święty”. Pochodził z bogatej rodziny, ale miał dystans do tego bogactwa, pieniądze były dla niego środkiem, a nie celem. Potrafił zorganizować sobie czas na naukę, na rozrywkę, na częstą modlitwę, adorację, uczestnictwo w eucharystii oraz na działalność w wielu stowarzyszeniach i wspólnotach katolickich.
Działać:
Jak jest w naszym przypadku? Czy potrafimy służyć Kociołowi i Ojczyźnie? Co sprawia nam największe trudności? Jak temu zaradzić?
Na kartce robimy dwie kolumny: w pierwszej piszemy co sprawia nam trudności, a w drugiej: wybieramy 3 problemy (z I kolumny) i wypisujemy po kilka rozwiązań do każdego.
Wiemy już jak służyć, wiemy, jak radzić sobie, kiedy mamy z tym problemy, mamy Jezusa, który mówi nam, po co w ogóle służyć, mamy przykład błogosławionego, który wybrał swoją drogę do świętości i nią dążył. Zastanówmy się teraz jaką drogę chcemy my sami wybrać oraz co musimy zrobić, żeby potrafić służyć Kościołowi i Ojczyźnie.
Każdy wypisuje sobie na kartce, konkretne postanowienia (nie czytamy tego na głos)
Fragment pism bł. Piotra Jerzego do przeczytania przed lub po formacji:
1/ „Modlitwa - Akcja - Ofiara”, które są gwarantem skutecznego działania młodych katolików. „Modlitwa, szlachetna prośba zanoszona przed tron Boga, jest środkiem na otrzymanie Łask, zwłaszcza siły wytrwania w tych dniach, w których nienawiść synów szatana podnosi się przeciw owcom wiernym swemu Pasterzowi”. Z modlitwy wyrasta skuteczna „akcja”, czyli apostolat młodych. Według Pier Giorgia realizować się on winien w trzech formach: „Pierwszą jest dobry przykład (cała nasze życie powinno być kierowane zasadami naczelnymi otrzymanymi od Chrystusa). Drugą jest miłosierdzie: „powołani nie do wzruszania się, lecz do uczestniczenia w cierpieniach innych, bez ognia tej miłości nigdy nie staniemy się chrześcijanami, a tym mniej będziemy godnie nazywać się katolikami”. Trzeci typ apostolstwa dla Pier Giorgia to przekazywanie „starajcie się przez kontakt z bliźnimi, którzy popełniają błędy skłaniać ich do poprawy życia”. Dopiero taka postawa rodzi autentyczną wolność - „najpiękniejsza i najlepsza rzecz, jaką Bóg dał wszystkim ludziom, bez której życie staje się nie do zniesienia” i pokój - „na pewno najlepszy dar na tym świecie”, który jak mawiał papież Pius XI „jest bardziej owocem chrześcijańskiej miłości bliźniego niż sprawiedliwości”.
Fragment przemówienia Piotra Jerzego Frassatiego na poświęcenie sztandaru Koła Akcji Katolickiej „Giovane Pollone” w czerwcu 1923 roku.
2/ „Walka jest twarda, lecz trzeba dążyć do zwycięstwa i określić naszą małą drogę do Damaszku, by móc nią iść do Celu, do którego wszyscy powinniśmy dotrzeć... Wiara jest jedyną kotwicą zbawienia. Jej się trzeba silnie trzymać. Czym bez niej byłoby nasze życie? Niczym! Lub raczej nikomu niepotrzebnym wysiłkiem, gdyż na świecie jest tylko cierpienie, a cierpienie bez Wiary jest nie do zniesienia, ponadto ból oświetlany małym płomykiem Wiary staje się czymś pięknym, gdyż uzdalnia duszę do walki”. A o sobie dalej: „Dziś w walce mogę podziękować Bogu za to, że chciał w swym nieskończonym miłosierdziu zadać memu sercu ten ból, po to bym przez cierpienie prowadził do życia bardziej wewnętrznego i bardziej duchowego. Dotąd żyłem zbyt materialnie. Teraz trzeba, bym przygotował ducha do przyszłych zmagań, gdyż od dziś każdego dnia, każdej godziny trzeba będzie staczać nowe walki, odnosić nowe zwycięstwa. Musi dokonać się we mnie duchowy przewrót”.
Fragment życiorysu do przeczytania przed lub po formacji:
Urodził się w 1901 r. w Turynie w rodzinie wybitnego włoskiego intelektualisty i polityka Alfreda Frassati, właściciela bardzo popularnego we Włoszech liberalnego dziennika „La Stampa”. Matka Adelajda Frassati była malarką, której obrazy kupował między innymi król Włoch Wiktor Emanuel III. Zaledwie rok później urodziła się siostra Pier Giorgia - Luciana, w przyszłości żona polskiego dyplomaty Jana Gawrońskiego, poetka i biograf brata.
Ojciec faworyzował córkę, żałował, że to nie ona jest chłopcem, z synem nigdy nie miał wspólnego języka. Na studiach (inżynieryjnych o profilu górniczym na Politechnice w Turynie) nie był wprawdzie prymusem, ale osiągał jednak pozytywne rezultaty. Wszystko dzięki ogromnej pracowitości i poczuciu obowiązku.
„Bezcenny skarb wiary”, który zajmował w życiu Piotra Jerzego pierwsze miejsce, był odpowiedzią na wszystkie trudności i cierpienia jakie go spotykały na co dzień. Był człowiekiem modlitwy. Modlił się stale, długo i wszędzie. Przepadał za nocnymi czuwaniami przed Najświętszym Sakramentem, twierdził iż „dawni władcy stawiali swoich zamkach nocne straże. Jezus jest bardziej godny nocnej straży niż zamkowe mury”. Codziennie odmawiał różaniec. Modlił się nie tylko w Kościele, który często odwiedzał w ciągu dnia, czy też w czterech ścianach swojego pokoju, ale i podczas wycieczek górskich, w pociągu, tramwaju - dla osoby żyjącej modlitwą jak on, każde dogodne miejsce było dobre. Bardzo ważna w jego życiu duchowym była lektura Pisma Świętego. Często odprawiał parodniowe rekolekcje zamknięte w domu rekolekcyjnym ojców jezuitów Santa Croce pod Turynem.
Był człowiekiem silnym, zdrowym i wysportowanym. Świetnie pływał, jeździł konno, często brał udział w zawodach narciarskich, znakomicie prowadził samochód, przepadał wręcz za jazdą na rowerze. Kochał góry, a największą jego pasją była alpinistyka, którą można powiedzieć wyssał z mlekiem matki.
Zachwyt Piotra Jerzego nad harmonią stworzenia nie szedł w próżnię, umiał go łączyć z ofiarną służbą Bogu i braciom. Heroiczna oddanie ubogim to chyba największe dzieło, jakie po sobie pozostawił. Pomoc potrzebującym stała się dla niego z biegiem czasu prawdziwą pasją. Ta wrażliwość na ludzką biedę kształtowała się u Pier Giorgia od dzieciństwa. Już jako kilkunastoletni chłopiec na widok żebraczki pośpiesznie ściąga buciki i skarpetki po to by je po prostu oddać. Jeszcze innym razem, kiedy ojciec odprawił z niczym żebrzącego pijaka, rozpłakał się żałośnie „Jezus do nas przyszedł, a papa go nie przyjął.”. Mając kilkanaście lat wstępuje do Konferencji św. Wincentego a Paulo, organizacji charytatywnej pomagającej najbiedniejszym. Codziennie odwiedza najuboższe dzielnice Turynu. Kontaktowy, bezpośredni, stale uśmiechnięty, łatwo nawiązywał kontakty, wspólny język. Dosłownie robił co mógł dla biednych, od przynoszenia najpotrzebniejszych rzeczy, załatwiania miejsc w przedszkolu dla dzieci, po zwykłe dobre słowo i modlitwę. Pragnął budować w społeczeństwie „autentyczne Królestwo Chrystusowe” i dlatego z entuzjazmem wzywał do wysiłków („zawsze naprzód”), aby ono zatriumfowało przeciw zgubnemu faszyzmowi, którego serdecznie nienawidził i nazywał „pożogą Włoch”.
Często zdarzało się, że ofiarował się wypastować wszystkim buty w zamian za wspólnie odmawiany różaniec. Myślał o przyjaciołach także na szlaku, celowo udawał zmęczenie by nie narzucać zbyt dużego tempa.
Piotr Jerzy wyznawał maksymę św. Franciszka Salezego: „Święty smutny to żaden święty”. Był prawdziwym apostołem radości wynikało to z przekonania, że katolik nie może nie być wesoły. Może cierpieć, ale nie wolno mu być smutnym. Sam wiele cierpiał, ale chował to tylko dla siebie, nigdy nie pozwolił sobie na smutek.
Dodać należy, że mimo skłonności do wyrzeczeń Piotr Jerzy lubił czasem w towarzystwie przyjaciół wypić nieco wina lub piwa, także zapalić czarne cygaro toskańskie (najtańsze jakie palili chłopi… oraz jego matka).
W czasie studiów należał do licznych organizacji i stowarzyszeń katolickich (Apostolstwo Modlitwy, Kółka Misyjne, Milicja Niepokalanej, Sodalicja Mariańska, Bractwo Adoracji Najświętszego Sakramentu, Konferencja św. Wincentego a Paulo, później III Zakon św. Dominika, Federacja Katolickich Studentów Włoskich (FUCI) oraz Stowarzyszenie Włoskiej Młodzieży Akcji Katolickiej. Jako student wstępuje do założonej przez don Luigi Sturco Stronnictwa Ludowego (Partio Popolare Italiano), później Demokracji Chrześcijańskiej. Wpatrzony w ideały encykliki „Rerum Novarum” twierdził, że „miłosierdzie nie wystarczy potrzebne są również reformy społeczne”.
Na krótko przed uzyskaniem dyplomu inżyniera zaraził się chorobą Heine Medina. Jego odejście dokonało się w tragicznej samotności.
Beatyfikacja odbyła się 20 maja 1990r., na Placu św. Piotra w Rzymie.
1