Katia z Zakopanego kupiła dwa lata temu na pchlim targu obrazek. Nic wartościowego, ot, reprodukcja jakiejś akwarelki. Na niej dom, jezioro, las. Pewnego dnia usiadła zmęczona w fotelu i zdrzemnęła się. Wtedy usłyszała głos kobiety: "Zdejmij obrazek, zerwij z tyłu tekturę, a zobaczysz, co tam jest". Na wewnętrznej stronie starej tektury było przyklejonych osiem pożółkłych zdjęć tej samej kobiety, ułożonych od okresu panieńskiego po dojrzałość. Z jej stroju wynikało, że zrobiono je w latach 20. Czyżby duch tej kobiety odezwał się z zaświatów? Kim była? Jak poznać jej losy?
Od Marioli Gleń, która pracuje w krakowskim antykwariacie, niedaleko Rynku dowiedziałam się, że po wojnie zakładu już nie było i nikt o nim nie słyszał. A Pałac Spiski ma dzisiaj adres Rynek 34.
Jak w tym wielkim świecie odnaleźć taką drobinę i to nieżyjącą? Jedyna nadzieja w jasnowidzach - pomyślałam. Fotografie powędrowały do wizjonerki Aidy. Powiedziała, że kobieta miała na imię Maria lub Barbara, była bezdzietna, łączyło ją coś bliższego z fotografem. Zmarła przedwcześnie na raka kobiecych narządów. Pragnie się pokazać światu, ale nie chce, by grzebano w jej życiorysie. Zdjęcia należy oddać do kościoła i opłacić mszę za duszę tej kobiety.
- Ale kto by się dobijał z tamtego świata bez powodu? - pomyślałam - trudno, trzeba zrobić seans spirytystyczny.