Masowe przymusowe szczepienia, troska o zdrowie obywateli czy plan ich otrucia?
Prekursorem szczepień ludności był angielski farmaceuta Edward Jenner. Jego eksperymenty przypominały trochę te, które przeprowadzał w obozach zagłady doktor Mengele. Sprowadzało się to do tego, aby sprawdzić czy można nabyć odporności na ospę po przejściu zaplanowanej ospy krów zwanej krowianką. Sprawdził to zarażając 8 letniego chłopca.
Jenner oparł swój eksperyment na nieuzasadnionej pogłosce, że każdy, kto doświadczył krowianki był odporny na ospę. Zarażał, więc przez następnych kilka lat krowianką i zbierał wyrazy uznania.
Można powiedzieć, że był prekursorem nowoczesnej medycyny szkodzenia. Zresztą przed szczepionkami głównie upuszczano krew, jako remedium na wszelkie dolegliwości, więc teza o szkodliwej medycynie nie jest tak do końca pozbawiona sensu.
Mimo, że medycyna XIX wieku znała sporo przypadków chorych, którzy przechodzili i krowiankę i ospę, czyli podważało to sens działań Jennera, z jakiegoś powodu szczepienia przyjęły się. Powstała odrębna gałąź medyczna produkująca rzekomo obezwładnione trucizny, które wstrzykujemy naszym dzieciom, nie pytając o ich skład ani o badania powikłań poszczepiennych.
Badań nad powikłaniami zresztą nikt na poważnie nie prowadzi, bo kto by dał na to granty? Mimo obowiązkowych szczepień przeciwko ospie w Wielkiej Brytanii, według wielu badaczy epidemia, która eksplodowała tam pod koniec XIX wieku była tak dotkliwa właśnie ze względu na ich wykonywanie.
Mimo protestów wielu osób szczepień nie tylko nie zaniechano, ale wręcz wdrożono następne programy przymusowych szczepień a interes kwitnie do dzisiaj. Jest to bardzo dochodowa gałąź przemysłu farmaceutycznego. Można się wręcz obawiać, że komuś kiedyś przyjdzie do głowy wypuścić jakiegoś wirusa tylko po to, aby zarabiać na szczepieniach. O takie celowe działania są czasami posądzani producenci oprogramowania antywirusowego, dlaczego nie mieliby tego robić farmaceuci skoro epidemia zmusi całe rządy do kupowania masowej ilości szczepionek.
Właściwie widzieliśmy już tego przedsmak podczas histerii ze świńską grypą. Wiemy, czym się skończyły masowe szczepienia tymi substancjami. W większości powodowały problemy neurologiczne. W samym USA w latach siedemdziesiątych w wyniku komplikacji po szczepionce na świńską grypę zmarło więcej pacjentów niż na samą chorobe, na którą mieli być uodpornieni.
My wszyscy, jako rodzice i jako ludzie będziemy musieli prędzej czy później stanąć przed problemem szczepionki, którą ktoś zaleci. Wtedy każdy z nas będzie musiał wybrać czy ufa w skuteczność specyfiku i pozwoli sobie wstrzyknąć substancję chemiczną nieznanego składu czy tez godzi się na ostracyzm w ośrodku zdrowia, a nawet mandat z lokalnego SANEPIDu.
1