MARIA KONOPNICKA
Z CYKLU „Z ŁĄK I PÓL”
III
HEJ, MRUGA NA MNIE…
Hej, mruga na mnie, mruga
Szumiąca, chłodna struga…
Hej, szepce coś do ucha,
Aż serce samo słucha…
Znad łąki stają mgły…
W chałupie żona stęka,
Aż jęczy cała chata…
Za poły jakaś ręka
Wyciąga mnie ze świata
Czas, chłopie, spocząć ci!
Jak też ten miesiąc świeci…
Ach, ratuj, Matko Boża!…
W barłogu głodne dzieci,
W stodole nie ma zboża…
Dał Pan Bóg ciężkie dni!
A cóż ja im pomogę?
Na spodzie piasek złoty
Opłucze krwawe poty,
Obmyje krwawe łzy…
Na strudze młynek huczy,
Pod lasem cień się włóczy…
Oj, słonko nie dobudzi
Świtaniem wszystkich ludzi…
Kto usnął, niechaj śpi!
Za górką bledną zorze…
Przybliża się godzina…
Ha!… w imię Ojca… Syna…
Co za szum!… Mocny Boże,
Bądź miłościw… mi!
IV
KOŁYSZ MI SIĘ, KOŁYSZ…
„Kołysz mi się, kołysz,
Kołysko lipowa!…”
Niech cię, Jasieńku
Pan Jezus zachowa!
Zachowa cię roczek,
Zachowa cię drugi…
A potem cię wezmą
Do dworskiej posługi.
„Kołysz mi się, kołysz,
Kołysko pleciona…”
Póki nie wysnuję
Niteczki z wrzeciona…
Wysnuję ją długą,
Jak te pańskie pola,
A taką ci szarą,
Jako chłopska dola!
„Kołysz mi się, kołysz,
Kołyseczko z łyka…”
Na gościńcu tuman
Z wiatrem gra muzyka…
Oj, grają ci, grają
Złociste trębacze…
Jasieńko się żegna,
Matka w domu płacze!
„Kołysz mi się, kołysz,
Kołyseczko biała…”
A ja sobie pójdę,
Gdzie ja będę chciała…
Nie pójdę daleko
Od dzieciątka mego,
Jeno na on cmentarz
Do dołu czarnego!