Jak myszy zjadły Popiela Anna Świrszczyńska


Anna Świrszczyńska

Jak myszy zjadły Popiela



Hen przed wiekami, przed dawnymi,
szumiały puszcze w polskiej ziemi.
W tych puszczach wielkich, pięknych, dzikich,
żyły niedźwiedzie, łosie, żbiki.
Wśród lasów białe świecą wioski,
gdzie kmiecie orzą łan ojcowski.
Stoi tam sławny gród Kruszwica,
jezioro Gopło wzrok zachwyca.
W Kruszwicy włada przez lat wiele
książę, co zowią go Popielem.

Ma Popiel bogactw w bród,
pije co dzień złoty miód,
ma zbrojnych sług orszaki,
myśliwskie psy i rumaki,
bursztynu pełne komory,
skór drogich i srebra wory.
I żonę obcego rodu,
piękną jak zorza zachodu.
A gdy do jadła zasiada,
pląsa wesołków gromada.
Na dudach, piszczałkach, gęślikach,
przygrywa księciu muzyka.

Lecz sroga w Popielu dusza,
poddanych los go nie wzrusza.
A żona jego, niemieckich krajów córa,
dumna jest i ponura.
Suknie swe srebrem haftuje
i zioła dziwne gotuje,
i skarby w komorze liczy,
i na służebne swe krzyczy.

Zachodzi nad Gopłem słońce w złotej krasie,
pasterz ponad brzegiem białe owce pasie.
Na gęślach im przygrywa,
bogów ojczystych wzywa.
Wtem z boru — biada, biada!
sług księcia orszak wypada.
Owce biednemu porwali,
na księcia dwór ujechali.

Idzie bartnik od barci w lesie,
miód wonny do domu niesie.
Zaniósł go do komory —
piękne w tym roku zbiory.
Od ściany aż do ściany
pełniutkie miodu dzbany.
Wtem z drogi — biada, biada!
Orszak sług księcia wypada.
Na wozy dobro ładują,
bartnika nie żałują.
Syna mu wzięli w niewolę
na księcia dwór, na złą dolę.

Polował myśliwy w borze,
ma skóry zwierza w komorze.
Ma kuny i gronostaje,
futra bobrowe, niedźwiedzie.
W dalekie sprzeda je kraje.
Wtem — orszak książęcy jedzie.
Pobili myśliwca cnego,
zabrali dobytek jego.
Dom podpalili ubogi —
tak kazał Popiel srogi.

Płaczą ludziska: — Biada!
Popiel porywa nam stada!
Popiel zabiera nam dzieci
i pali chaty kmieci.
Choć wolni my od wieka,
za nic ma cześć człowieka!

Od sioła hen do sioła
wieść płynie niewesoła.
Wędrowni szepczą gęślarze,
że los go srogo ukarze.
Szepczą i chodzą po kraju,
o księciu pieśni śpiewają.
A lud pod świętymi dębami
modli się porankami,
gdzie postać boga z kamienia
czczona przez pokolenia.

Miód leje na ołtarze
i mleko jak zwyczaj każe.
— Od ręki Popiela srogiej
ratujcie, dobre bogi!
I słońce czci pokłonem
na wschodnią patrząc stronę.

— Swarożycu, boże słońca,
tyś nasz ojciec i obrońca.
Swarożycu, ognia boże,
twoja siła wszystko może.

Ma Popiel dwudziestu stryjów,
każdy z nich zacnie żyje.
Każdy Popiela przeklina,
chociaż to jedna rodzina.
Więc szepczą ludzie wszędzie:
— Jeden z stryjów na tron niechaj siędzie.
Wypędźmy Popiela złego,
zróbmy księciem stryja jego!

Słyszy to Popiel na grodzie
i targa włosy w brodzie.
Przewraca stoły i ławy
i toczy wzrokiem krwawym.
Oszczepem na sługi ciska,
że boją się podejść z bliska.
Pieni się w dzikim gniewie,
ale co robić — nie wie.

Wyszła z książęcej komnaty
księżna strojna w drogie szaty.
Naszyjnik srebrny na niej,
uśmiech na twarzy różanej.
— Trza z stryjami udać zgodę,
trza na ucztę prosić stryje.
Napoję ich moim miodem,
żaden uczty nie przeżyje.

Poszła księżna nocą w ciemny las,
zamoczyła w rosie srebrny pas.
Z nią jej pomocnice,
dziewki służebnice.
Zbierała burzliwą porą
jadowitych ziół siedmioro.
Warzyła je w komorze noc całą,
skończyła, kiedy dniało.

Jadą posły Popiela po kraju,
na rogach turzych grają.
Jadą do dworów stryjowych
wysokich, modrzewiowych.

— Pokłon wam, zacni stryjowie.
Pokłon wam, cześć i zdrowie.
Książę Popiel zachorzał,
rzadko dziś wstaje z łoża,
więc chce w onej chorobie
mieć was oto przy sobie,
by wieczną zawrzeć zgodę
z ludem i ze swym rodem.
Na dwór was prosi szczerze,
na miód i na wieczerzę.

Stryjowie się radują
i w drogę się gotują.
— Może też dadzą bogi,
że zmięknie w nim duch srogi.
Biorą łuki, topory,
kładą piękne ubiory
i bobrowe kołpaki,
a z nimi ich orszaki.
Przez leśne okolice
jadą na gród Kruszwicę.

Stanął książę na cisowym progu.
— Witam was imieniem bogów.
Wyszła księżna jak róża nadobna,
wita każdego z osobna.
— Prosimy stryjów szczerze
na miód i na wieczerzę.

Hej, była uczta nad ucztami!
Piwa i miodu stoją dzbany,
na ławach skóry lśnią niedźwiedzie,
by miękko było gościom siedzieć.
Palą się smolne w krąg pochodnie,
aby ucztować mogli godnie.
Tu pieczeń z żubra, a tu z dzika,
piszczałek głośna brzmi muzyka,
wesołek sztuki pokazuje,
siłacz z niedźwiedziem się siłuje.
Tak wielka, straszna siła jego,
że zwalczył misia kudłatego.
Więc wszyscy goście klaszczą w ręce,
jedzą i piją coraz więcej.

Pląsają śliczne w krąg dziewczęta,
przybrane w wstęgi jak od święta.
Każda paciorki ma z bursztynu
i świeży wianek z rozmarynu.
Za nimi chłopcy w skórach wilków
skaczą i gonią się po kilku.
Każdy koziołki żwawo fika,
a tu piszczałek gra muzyka.
Do wtóru dudom śpiewak śpiewa,
Zaś książę miodu wciąż dolewa.
I mówi słodko: — Za me zdrowie
jedzcie i pijcie, cni stryjowie!

Precz odrzucili stryje miecze,
miód im po brodach słodki ciecze.
— Oto dziś nastał dzień wesela,
bo już zniknęła złość Popiela.

Powstała z ławy księżna pani.
— Mam ja tu trunek nad trunkami.
Samam z ziołami go warzyła,
abym was dzisiaj ugościła.
Miód ten jak słońce taki złoty,
doda wam zdrowia i ochoty.

Wypili stryje księżnej miód,
lecz się nie śmieją jako wprzód.
Wypili po pucharze,
pobladły wszystkim twarze.
— Nie będziem pili dalej!
Ten trunek piersi pali!
W tym trunku jad! To zdrada!
I pierwszy już upada.
Upadli po nim drudzy,
wynoszą martwych słudzy.
Śmieje się Popiel pijany,
śmieje się księżna pani.
— Gdzie dziś są takie siły,
by tron nasz obaliły!

Leci krwawa wieść po kraju,
kmiecie kmieciom ją szeptają.
Borem, lasem, rzeką płynie
straszna wieść o strasznym czynie.

Poddani wznoszą pięście.
— Nieszczęście, ach, nieszczęście!
Nie chcemy księcia zbrodniarza,
co święte prawa znieważa.
Pomóżcie, dobre bogi,
niech zginie Popiel srogi!
I pod świętymi dębami
lud modli się porankami
i mleko, jak zwyczaj każe,
leje na bogów ołtarze.

A siwy gęślarz siada
i pieśni śpiewa stare.
— Biada ci, książę, biada!
Los srogą ześle karę.

Cieszy się Popiel, raduje,
wesoło z żoną ucztuje.
Wtem na dwór słudzy biega,
a trwoga w oczach każdego.
A każdy z lęku dyszy.
— Myszy — wołają — myszy!
Myszy gromada cała
biegnie na księcia pałac!

Zerwał się Popiel z trwogą.
— Na pomoc! Ratujcie, sługi!
Lecz już nie było nikogo
jak dwór szeroki i długi.

Ucieka Popiel i żona
ucieka za nim strwożona.
— Jest wieża na jeziorze,
ona ocalić nas może!

Skaczą szybko do łodzi.
Co za plusk słychać w ciszy?
To za nimi po wodzie
myszy!

Próżno Popiel z krzykiem bieży
na sam szczyt wysokiej wieży.
Zjadły myszy księcia złego
i zagryzły żonę jego.

I poszła wieść lasami,
rzeką i dolinami.
Po całym Polan kraju
już wszyscy prawdę znają.
I krzyczą pełni wesela:
— Nie ma już złego Popiela!
Nowego księcia wybierać
będziemy teraz!
Biegły dziewczęta z chaty,
rumiane niby kwiaty.
Miały sznury bursztynów
i wianki z rozmarynu.
W białe ręce klaskały
i kołem tańcowały.
— Nie ma już księcia złego
ni srogiej żony jego!

Wyszli chłopcy weseli,
za ręce się ujęli.
Skakali przez ognisko.
— Skończyło się złe wszystko!
Nikt nas gnębić nie będzie,
radość i pokój wszędzie!
Niewiasty skrzętne zasie
piekły kołacz w tym czasie.
Do torby go chowały,
mężom w drogę dawały.

Bo do Kruszwicy teraz
szli męże księcia wybierać.
Do kruszwickiego grodu
waliła moc narodu.
Szli kmiecie krzepkolicy
i z ciemnych puszcz bartnicy.
Ubodzy i poczciwi
szli drwale i myśliwi,
kowale i smolarze,
kołodzieje, garncarze.
Szli też gęślarze starzy,
a każdy mądrze gwarzy,
na gęślach pobrzękuje,
pieśnią serca raduje.
Zaś lud słucha ich wkoło,
wtórzy pieśniom wesoło.

Szli dni i nocy niemało,
przybyli, kiedy dniało.
Oto słońce nad kruszwickim błoniem
wschodzi i blaskiem płonie.
I zwrócili się we wschodnią stronę
i uczcili to słońce pokłonem.
— Swarożycu, słońca boże,
twoja mądrość wszystko może.
Ukarałeś księcia złego,
dajże teraz nam dobrego!

I wybrali Piasta księciem,
co praw ludu strzegł był święcie.
Choć już wieków przeszło sporo
od tych zdarzeń, drodzy moi,
dotąd Gopło lśni jezioro
i Kruszwica stara stoi.
Na jeziorze zaś do dzisiaj
stoi sławna Wieża Mysia.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Anna Świrszczyńska BUDOWAŁAM BARYKADĘ
biznes i ekonomia 5 krokow do porozumienia jak skutecznie negocjowac w biznesie anna m labuz ebook
Anna Świrszczyńska wiersze
jak sklonowano myszy, biologia komórki
O tym jak Popiełuszko naszych czasów stał się niewygodny dla Kościoła Wyborczej
Książę Popiel i Myszy
Bartek Popiel Jak wzbudzic i utrzymac motywacje do dzialania
jak sklonowano myszy, biologia komórki
biznes i ekonomia zostan swoja szefowa czyli jak stworzyc i prowadzic wlasna firme anna konarzewska
30a Inne niż tragedia i komedia gatunki dramatyczne Jak rozumiesz pojęcie mimesis w odniesieniu do
0993 DePalo Anna Jak uwieść uwodziciela

więcej podobnych podstron