2 (65) doc


2. Skąd u Willy Brandta

wziął się pomysł

„nowej polityki wschodniej”?

Kto to jest ten Willy Brandt? Tak naprawdę nazywał się Karl Herbert Frahm. Urodził się w 1913 r. w Lubece. Był samotnym zamkniętym w sobie człowiekiem, który od najmłodszych lat znalazł swoją drugą rodzinę w młodzieżowym ruchu socjalistycznym. Na pytanie - o jego życie - zadane mu przez Güntera Gausa w wywiadzie telewizyjnym Brandt odpowiedział: Nie chce niczego dramatyzować, z mojego trudnego, czy po prostu niełatwego dzieciństwa... Nie chciałbym przedstawiać go w ciemniejszych barwach niż ono było. Troszczono się o mnie, to prawda. Ale... różniłem się od innych. Wychowywał się bez ojca. Jego matka Marta Frahm była sprzedawczynią w „Konsumach” i nie miała zbyt wiele czasu, by zajmować się synem. Większy wpływ na Karla miał jego dziad. Ludwik Frahm, robotnik rolny, przybył do Lubeki z Meklemburgii. Najpierw był robotnikiem niewykwalifikowanym, potem pracował jako kierowca w wielkiej firmie transportowej. Tam stał się aktywnym członkiem SPD. Powróciwszy z I wojny światowej ożenił się po raz drugi (pierwsza żona zmarła), znalazł mieszkanie w robotniczej dzielnicy St. Lorenz i wziął do siebie wnuka.

Jego młodzieńczy bunt kierował się przeciwko mieszczańskiemu światu, w którym nieślubne dzieci były napiętnowane. Jego pragnienie sprawiedliwości i wiara w socjalizm zostały umocnione przez podwójne upośledzenie. Jego ojczyzną był świat lubeckiego proletariatu lat 20-tych i 30-tych. Na zadane mu kiedyś pytanie dlaczego został socjaldemokratą odpowiedział tak: ... dzięki mojej matce. Ona była wówczas wprawdzie jeszcze młoda (Marta Frahm miała 19 lat, gdy urodziła syna), ale w wieku 18 lat należała już do związków zawodowych, kółka kulturalnego i spółdzielni. W ten sposób byłem nie tylko wrodzony w ruch socjalistyczny i związkowy - wzrastałem razem z nim.

W wieku 14 lat młody Willy Brandt otrzymał miejsce w Jahaneum, w jednym z najstarszych gimnazjów w mieście. Od kolegów ze szkoły dzieliły go pochodzenie i zainteresowania. Moi koledzy szkolni byli ekspertami w sprawach samochodowych, piłce nożnej, żeglarstwie - ja byłem „politykiem”. Herbert miał obawy przed wiązaniem się z innymi ludźmi. Miałem wielu kolegów, ale w gruncie rzeczy żadnego, który był mi bardzo bliski...Przyzwyczajany przez lata do radzenia sobie sam, nie przychodziło mi łatwo dzielić się z innymi własnymi uczuciami i najskrytszymi myślami.

Jego ulubionymi przedmiotami z czasów szkolnych był język niemiecki i historia. Pracę maturalną z historii napisał o swoim największym autorytecie -Auguście Beblu, jednym z najwybitniejszych przedstawicieli socjaldemokracji niemieckiej i europejskiej przełomy XIX i XX w. Jego praca została oceniona na ocenę celujący.

Swój wolny czas poświęcał angażując się najpierw w „Czerwonym Sokole”, potem w młodzieży socjaldemokratycznej SAJ. W organizacjach tych zaczął zajmować się dziennikarstwem. W 1930 r. wstąpił do SPD, chociaż miał tylko 17 lat. Członkiem SPD można było zostać mając najmniej 18 lat. Młody Karl zataił swój prawdziwy wiek.

W roku 1930 SPD zdecydowała się udzielić poparcia rządowi Brüninga, w obawie przed przejęciem władzy w Niemczech przez skrajną prawicę. Wielu młodych ludzi odebrało to jako zdradę socjalizmu. Również siedemnastolatek z Lubeki, przyłączył się do Socjalistycznej Partii Robotniczej (SAP), stojącej na lewo od SPD. Była to rewolucyjna partia klasowa, składająca się głównie z intelektualistów i młodzieży socjaldemokratycznej. Wkrótce stanął na jej czele. Wraz ze swymi towarzyszami drukował i rozpowszechniał nocą ulotki. Po uzyskaniu przez Hitlera władzy w 1933 r., niektórzy z jego towarzyszy zostali aresztowani. Herbert Frahm, który dopiero w podziemiu przybrał nazwisko Willy Brandt, pojechał potajemnie do Drezna, by uczestniczyć w nielegalnej konferencji swojej partii. 31 marca musiał zdecydować się na ucieczkę. Pewien rybak przeprawił go nocą z Travenmünde przez Bałtyk do Danii, a następnie do Norwegii. Kilka następnych lat spędził w Norwegii, gdzie opanował płynnie norweski i w 1936 r. powrócił do Niemiec. Udając norweskiego studenta mieszkał w Berlinie i współpracował z ruchem oporu. W 1937 r. jakiś czas przebywał w ogarniętej wojnie domowej Hiszpanii, pisząc raporty dla swoich towarzyszy partyjnych w Paryżu, po czym wracił do Oslo. W tym czasie zostaje przez władze hitlerowskie pozbawiony obywatelstwa. W kwietniu 1940 r. Hitlerowcy dokonują inwazji na Norwegię. Gdzieś w północnej Norwegii, Brandt, przebrany za norweskiego żołnierza, trafia do niewoli niemieckiej, z której - nie rozpoznany - zostaje po kilku tygodniach zwolniony i ucieka do Szwecji. W końcu roku 1946 Brandt, jako attaché prasowy norweskiej misji wojskowej, przybywa do zburzonego Berlina. W 1947 r. Brandt objął stanowisko wydawcy jednej z gazet partyjnych SPD w Zagłębiu Ruhry. Na to stanowisko Brandta zarekomendował jednemu z przywódcy SPD Eyrkowi Ollenhaerowi Brost dotychczasowy wydawca gazety. Ponownie decyduje się również przyjąć obywatelstwo niemieckie. SPD proponuje mu również stanowisko łącznika między kierownictwem partii a władzami alianckimi.

Willy Brandt w 1946 r. uważał, że: Niemcy... mogą wyjść z tego kryzysu tylko jako jednolite państwo, wtedy, gdy odbudowa będzie postępować w porozumieniu i współpracy tak Wschodu jak i Zachodu. Każde połowiczne rozwiązanie sprawi, że granice między strefami okupacyjnymi umocnią się. Brandt wyrażał ten sam pogląd co przewodniczący SPD Schumacher, dla którego Niemcy powinny być pomostem między Wschodem i Zachodem, a ceną za połączenie wszystkich stref okupacyjnych, była neutralność Niemiec. Jednak wobec przybierającego konfliktu „zimnowojennego” i komunistycznego zagrożenia Berlina Zachodniego Ernst Reuter burmistrz Berlina i członek SPD opowiedział się za polityką Adenauera, polegającą na integracji z Zachodem. Schumacher zwalczał tę politykę, ponieważ widział w niej groźbę utrwalenia podziału Niemiec. Reuter w tworzeniu niemieckiej demokracji widział dzieło wszystkich demokratów i był zwolennikiem porozumienia z CDU. Schumacher uważał, że niemiecka demokracja może być tylko socjalistyczna i stale spierał się z prawicą.

W tym konflikcie o przyszłość Niemiec i ich miejsce w Europie Brandt udzielił poparcia Reuterowi. W jego poglądzie na tę sprawę widać było wpływ norweskiej emigracji, kiedy od członków Norweskiej Partii Robotniczej nauczył się pragmatyzmu politycznego i zerwał z buntowniczą postawą, która odrzucała jakikolwiek kompromis, a wszelkie odejście od drogi do socjalizmu uznawała jako zdradę.

W 1952 r. Reuter podobnie jak Brandt uważali, że Berlin Zachodni należy włączyć do prawnych struktur RFN. Przeciwny takiemu rozwiązaniu był Franz Neumann przewodniczący SPD w Berlinie Zachodnim, wiernie wypełniając instrukcję Centrali SPD. Brandt dwukrotnie przegrywał z Neumannem wybory na przewodniczącego partii. Dopiero w 1958 r. udało mu się wygrać z Neumannem.

We wrześniu 1953 r. umarł Ernst Reuter burmistrz Berlina Zachodniego i przyjaciel Brandta. Jego następcą został Otto Surh, który umiera 4 lata później. Na jego miejsce zostaje wybrany Willy Brandt.

Poglądy Brandta na politykę wschodnią ujawniły się na III Zjeździe SPD w Düsseldorfie we wrześniu 1952 r.. Willy Brandt oraz Herbert Wehner, wystąpili jaki rzecznicy przyjaznego traktowania narodów Europy Środkowo-Wschodniej z równoczesnym potępieniem panujących w ich krajach reżimów ludowych. Brandt wskazywał na konieczność współpracy europejskiej narodów tego obszaru, a Wehner postulował oddziaływanie na ludzi niezadowolonych z rozwoju sytuacji w partiach komunistycznych i przyciąganie ich do idei reprezentowanych przez SPD. Obaj działacze brali pod uwagę możliwość prowadzenia rozmów z Moskwą w sprawie zjednoczenia Niemiec. Ich postulaty były sprzeczne z poglądami przewodniczącego SPD Kurta Schumachera, który nie dopuszczał możliwości przyjęcia jakichkolwiek radzieckich propozycji w sprawie zjednoczenia Niemiec.

W 1957 r. I sekretarz SED Ulbricht wystosował prośbę do Moskwy w sprawie rozwiązania „problemu Berlina” przez, który do RFN uciekało coraz więcej obywateli NRD. W październiku 1958 r. Ulbricht oświadczył, że cały Berlin leży na terytorium NRD i zażądał zakończenia okupacji Berlina Zachodniego przez mocarstwa zachodnie. 27 listopada, rząd ZSRR zażądał od trzech władz okupacyjnych zmiany statutu Berlina Zachodniego w wolne miasto, w którym nie mogłyby stacjonować żadne wojska. Władze w Moskwie dla podjęcia rokowań w tej kwestii ustanowiły termin 6 miesięcy. Brandt bez konsultowania się z aliantami czy też z rządem w Bonn, z miejsca odrzucił ultimatum Chruszczowa jako nie do przyjęcia. Zachodowi natomiast zalecał ofensywne działania i nie przyjmowania żadnych radzieckich propozycji rokowań.

W 1960 r. prezydium SPD wysunęło nominację Brandta na kandydata do urzędu kanclerskiego. Na tą decyzję miała wpływ popularność Brandta w RFN i w świecie, którą zdobył nie tylko wydarzeniami w Berlinie, ale wizytami we Francji, w Anglii czy USA w latach 1958-1959. Ta popularność była siłą napędową SPD, chociaż wielu przywódcom SPD, tak jak rządowym kręgom RFN nie podobało się, że nadburmistrz Berlina Zachodniego chodzi własnymi ścieżkami i podejmuje decyzje bez konsultacji z nimi.

W 1961 r. Brandt liczył się z możliwością wywołania nowego kryzysu berlińskiego. Coraz więcej Niemców ze Wschodu zaczęło uciekać do zachodniej części miasta. W czerwcu 1961 r. Chruszczow oświadczył prezydentowi USA Kennedy'emu, że ZSRR zawrze do końca 1961 r. separatystyczny pokój z NRD i przekaże jej władzom kontrolę dróg prowadzących do Berlina Zachodniego. Brandt nie wierzył w to, że Chruszczow nada Ulbrichtowi większy zakres samodzielności. Jednak z drugiej strony burmistrz Berlina Zachodniego przygotowywał się na nowy kryzys berliński. Zaproponował zwołanie konferencji pokojowej w sprawie Berlina, przez co chciał umiędzynarodowić problem Berlina.

Wiadomość o budowie muru w Berlinie zastała Brandta w trakcie kampanii wyborczej, którą prowadził podróżując przez RFN. 13 sierpnia 1961 r. na wieść o zablokowaniu przez enerdowską straż graniczną wszystkich dróg prowadzących do Berlina Zachodniego Brandt przerwał swoją kampanie wyborczą i natychmiast powrócił do Berlina. Tego nie zrobił kanclerz Adenauer czym stracił na popularności w RFN. Brandt przemawiając przed demonstrującymi berlińczykami trzymającymi transparent z hasłem: „Zdradzeni przez Zachód” zażądał od Zachodu akcji politycznej i zwiększenie kontyngentu wojskowego w zachodniej części miasta. Ta polityczna demonstracja, w której uczestniczył sam Brandt wywołała irytację w Bonn i Waszyngtonie. Brandt w depeszy do prezydenta USA Kenne'yego, zażądał aby Amerykanie wnieśli sprawę pod obrady Rady Bezpieczeństwa ONZ i wspólnie z Anglikami i Francuzami przekreślili czterostronny statut Berlina i ogłosili trzymocarstwowy status Berlina Zachodniego. Zaznaczył przy tym, że mocarstwa zachodnie nie mogą dopuścić do ostatecznej akceptacji podziału Niemiec i Berlina, który jest niezgodny z prawem narodu niemieckiego do samostanowienia. Takie słowa zawarte w depeszy do prezydenta USA świadczą o tym, że Brandt był jeszcze uniesiony gniewem na wydarzenia, które miały wówczas miejsce i mało realnie oceniał jeszcze sytuację jaka nastąpiła.

Strona radziecka i enerdowska tłumaczyła wybudowanie mury obroną przed „agenturalną” i „propagandową” działalnością państw zachodnich przenikającą na terytorium „Berlina Demokratycznego” i NRD.

Wybudowanie muru berlińskiego spowodowało nie tylko trwały podział Niemiec i utworzenia granicy państwowej NRD w Berlinie, ale porażkę mocarstw zachodnich, którzy utracili ostatecznie możliwość decydowania o Berlinie jako całości, a ich odpowiedzialność za miasto ograniczyła się do trzech zachodnich sektorów okupacyjnych.

Dla zachodnioniemieckich polityków wybudowanie muru berlińskiego było szokiem, który burzył ich koncepcję zjednoczenia Niemiec. Największym szokiem dla Brandta i polityków Berlina Zachodniego nie był sam fakt postawienia muru, ale brak reakcji ze strony państw zachodnich i rządu RFN. Dla zachodnich przywódców najważniejsze było utrzymanie ich praw w mieście, które na mocy decyzji w Jałcie i Poczdamie zostało podzielone na strefy. Nie liczyli się z tym, że zachodnioniemiecka polityka zjednoczeniowa waliła się w gruzy. Ten brak reakcji na wniesienie muru w Berlinie, był dla Brandta i innych dowodem na to, że Zachód nie jest zainteresowany zmianą powojennego status quo. Politycy zachodnioniemieccy stracili resztki złudzeń, że Zachód cokolwiek zrobi w sprawie zjednoczenia Niemiec. Brandt bardzo dobrze zdał sobie z tego sprawę już w 1959 r. kiedy ówczesny sekretarz stanu USA J. F. Dalles wytłumaczył mu, że w jednej sprawie Amerykanie i Rosjanie będą zawsze zgodni - nie mogą pozwolić na to, by zjednoczone i uzbrojone Niemcy, balansowały między Wschodem i Zachodem.

W czasie debaty w Bunde­stagu 6 grudnia 1961 r. Brandt jednoznacznie skomentował ustanowienie granicy przez władze NRD w Berlinie mówiąc: dotychczasowa polityka zjednoczeniowa zakończyła się fiaskiem. Nadburmistrz Berlina Zachodniego wiedział, że porażkę poniosła nie sama idea zjednoczenia Niemiec, lecz doktryny, które miały ją zrealizować. Adenauerowska polityka „z pozycji siły” nie wytrzymywała konkurencji nawet z radzieckim propozycjami w sprawie stabilizacji europejskiej. Sam prezydent USA J. F Kennedy miał już dosyć Adenauera, którego przestarzałe poglądy hamowały jego politykę koegzystencji. Kennedy akceptował status quo w Europie jako niezmienne i chciał konstruktywnego kształtowania stosunków Wschód-Zachód. W wzmocnieniu NATO widział tylko przygotowanie najlepszych pozycji wyjściowych do pokojowej koegzystencji. Adenauer natomiast chciał utrzymać twardy kurs polityczny wobec Wschodu w interesie RFN, a siła NATO miała zmusić ZSRR do ustępstw. Nie przyjmował też do wiadomości żadnych propozycji ZSRR w kwestii berlińskiej i niemieckiej oraz uznania powojennego status quo. Takie założenia spowodowały, że Kennedy zaczął szukać innego polityka zachodnioniemieckiego jako partnera w jego polityce odprężenia.

Brandt rozumiał, że nastąpiły zmiany, których kręgi rządowe w Bonn nie chciały lub nie umiały dostrzec. Wiedział, że RFN musiało dostosować się do polityki krajów zachodnich. Upieranie się przy dotychczasowych założeniach nie tylko groziło izolacją, ale pogłębieniem podziału Niemiec. Jednak Brandt jeszcze wówczas pod wpływem wydarzeń związanych z wybudowaniem muru berlińskiego nie od razu zmienił swoje poglądy na sprawy polityki wschodniej i niemieckiej o czym świadczą przemówienia z lat 1961-1963.

SPD w przyszłym rządzie „jedności narodowej” i sprawa Berlina, były głównymi tematami, które dominowały w przygotowaniach do X federalnego Zjaz­du partii. Zjazd ten odbył się w dniach 25-30 maja 1962 roku w Kolonii. W wygłoszonym referacie Brandt wypowiadał się, za rokowaniami w sprawie Berlina. Brandt stwierdził, że RFN i Berlin Zachodni to jedna całość, gwarancje dla Ber­lina Zachodniego będą zdecydowanie bronione, w rokowaniach chodzić może tylko o tymczasowe zobowiązanie.

Na wykładzie wygłoszonym w Harwardzie w październiku 1962 r. Brandt zaprezentował swoje założenia polityki odprężenia. Polityka odprężeniowa - według Brandta - miała ułatwić kontakty między obu częściami Niemiec i polepszyć stosunki z Europą Wschodnią. Taka polityka doprowadzić miała do tego, że atrakcyjny ustrój polityczny i dobrobyt gospodarczy Niemiec Zachodnich zacznie przyciągać jak magnes nie tylko samych Niemców ze Wschodu, ale społeczeństwa krajów socjalistycznych. Brandt brał wyraźnie przykład z amerykańskiej koncepcji rywalizacji z Wschodem na płaszczyźnie ekonomicznej i kulturalnej. Taka polityka była obliczona na długi czas i miała doprowadzić do liberalizacji systemów za żelazną kurtyną. Uważał, że skoro nie można usunąć muru berlińskiego należy uczynić go mniej szczelnym. Apelował do państwa zachodnich, żeby nie straciły z pola widzenia sprawy zjednoczenia Niemiec, uważając, że taki stan rzeczy jest nienaturalny i nie ma mowy o likwidacji napięć w Europie bez rozwiązania kwestii niemieckiej będącej źródłem napięć na kontynencie. Proponował wykorzystać sprawę niemiecką w pokojowej rywalizacji i przenikania, będącej środkiem do przyspieszenia transformacji w krajach Europy Wschodniej. Jeszcze wtedy Brandt, uważał, że podzielone Niemcy nie mogą wnieść trwałego wkładu w politykę odprężenia i koegzystencji.

Brandt w wystąpieniu w Kolonii i na Harwardzie jeszcze pozostawał przy dotychczasowym stanowisku w kwestii niemieckiej i wschodniej. Wiedział jednak, że zmiany są konieczne. Przed wyjazdem do USA w sprawie swojego wystąpienia na Harwardzie konsultował się z Adenauerem. Nie mógł jeszcze występować przeciw oficjalnej polityce bońskiej i działać na szkodę RFN swoimi przemówieniami. Na razie swoje realne poglądy na sprawę niemiecką i wschodnią przedstawiał tylko swoim przyjaciołom i współpracownikom.

Branadt chciał podjąć rozmowy w sprawie Berlina z samym Chruszczowem, gdy ten przybył do Berlina Wschodniego na zjazd SED w styczniu 1963 r. Przed takim ruchem nie protestowali ani zachodni alianci, ani sam Adenauer. Sprzeciw postawiła jednak CDU współrządząca Berlinem Zachodnim. Wprawdzie nie doszło do spotkania Brandta z Chruszczowem, ale koalicja z CDU rozpadła się po wyborach w Berlinie w marcu 1963 r. SPD zmuszone było oprzeć nową koalicję z FDP.

26 czerwca 1963 r. Brandt spotkał się w Berlinie Zachodnim z prezydentem Kenedy'm. Po raz pierwszy spotkali się oni w lutym 1958 r. w Ameryce, gdy Kennedy był jeszcze senatorem. Amerykański prezydent przybył do Berlina na zakończenie wizyty w Niemczech. Podczas tej wizyty prezydent amerykański wyraził solidarność z mieszkańcami Berlina mówiąc: ja też jestem berlińczykiem. Jednak dla Brandta i jego późniejszej działalności politycznej większe znaczenie miało osobista rozmowa z Kennedy'm. Amerykański prezydent domagał się, aby Berlin uwolnił się od haseł i złudzeń, a Brandt zaakceptował fakty „takimi jakimi są”. Prezydent przyznał, iż sprawa zjednoczenia Niemiec nie może być rozstrzygnięta przeciw woli ZSRR i w sprzeczności z jego interesami. Proponował podjąć starania mogące doprowadzić do powstania takich stosunków między RFN i ZSRR, aby zbliżyć się - w ramach ogólniejszej normalizacji - do rozwiązań służących niemieckiemu zjednoczeniu. Problem niemiecki może być rozwiązany drogą pokojową, przy uwzględnieniu interesów krajów sąsiednich. Kennedy uważał, że dopóki miasto jest podzielone, należy próbować czynić wszystko, co tylko jest możliwe, aby polepszyć życie ludzi po drugiej stronie muru. W ten sposób prezydent amerykański zainspirował Willy Brandta do prowadzenia polityki małych kroków i określił podstawy jego przyszłej „nowej polityki wschodniej”.

15 lipca 1963 r. Brandt wygłosił przemówienie w Klubie Politycznym Akademii Ewangelickiej w Tutzing. Był to czas kiedy mówiono o odejściu Adenauera, a całą RFN obiegła wiadomość o „aferze Spiegla”. Brandt w przemówieniu przedstawił koncepcję polityki wschod­niej zgodną z założeniami „strategii pokoju” Kennedy'ego. Koncepcja ta „zmiany przez zbliżenie” i „małe kroki”, uznając niemożliwość likwidacji NRD w drodze wojskowego lub politycznego nacisku, przewidywała „liberalizację” NRD stopniowo, czyli „małymi krokami”. Według Brandta 14 lat rządów Adenauera przyczyniło się do wywołania w społeczeństwie zachodnioniemieckim „postawy oportunizmu” w spojrzeniu na politykę zagraniczną RFN. Społeczeństwo te zapatrzone w konserwatyzm polityki zagranicznej RFN nie umiało dostrzec zmian jakie zachodzą w świecie. Jest to efektem polityki w myśl hasła „żadnych eksperymentów” i łudzenia społeczeństwa, że taka polityka, a nie inna doprowadzi do zjednoczenia Niemiec. Nie chodziło Brandtowi o niszczenie wszystkiego co zostało wcześniej osiągnięte, ale dokonać korekty w polityce zagranicznej i wprowadzić nowe akcenty, aby uczynić politykę wschodnią i niemiecką „lepszą polityką”. Narodowi niemieckiemu należało wyjaśnić jaka jest rzeczywiście sytuacja, a podziału Niemiec nie da się przełamać w przewidzianym czasie i będzie trzeba szukać porozumienia z Moskwą w tej sprawie.

Wybór Brandta po zgonie E. Ollenhauera na przewodniczącego za­rządu głównego partii w lutym 1964 r. przyspieszył opracowanie nowych taktycznych wariantów polityki wschodniej SPD. XI krajowy Zjazd partii w Karlsruhe w dniach 23-27 listopada 1964 r. był widownią krytyki polityki zagranicznej i wewnętrznej CDU/CSU. W. Brandt w referacie na temat propozycji SPD w sprawie odnowy państwa, gospodarki i społeczeństwa, zarzucił CDU konserwatyzm w myśleniu i działaniu, uniemożliwiający rozwiązanie problemów państwowych. Zażądał od rzą­du zachodnioniemieckiego Erharda więcej odwagi w po­lityce wschodniej. Proponował traktowanie państw socjalistycznych nie tylko jako satelitów ZSRR, ale również jako samodzielne podmioty polityczne. Wzywał do rozwijania z nimi współpracy gospodarczej, kulturalnej i politycznej. Dowodził on, że współpraca RFN z „radziecką stre­fą okupacyjną” stanowi jądro kwestii niemieckiej, że ma ona wielkie znacze­nie dla przyszłości narodu niemieckiego. W podsumowaniu obrad W. Brandt postulował mody­fikacje „doktryny Hallsteina”, aby nie utrudniała ona polityki RFN wobec państw socjalistycznych. Zapewniał też, że „naród niemiecki stawia wyżej pokój niż cele narodowe”. Jednak w uchwałach XI Zjazdu SPD potwierdziło dotychczasowe stanowisko przeciw uznaniu granicy na Odrze i Ny­sie.

17 grudnia 1963 r. Senat Berlina Zachodniego i rząd NRD podpisali umowę o ruchu granicznym, która na wigilię Bożego Narodzenia umożliwiła mieszkańcom Berlina Zachodniego odwiedzenie rodzin i przyjaciół po tamtej stronie muru. Bez wątpienia ten krok w stronę NRD był spowodowany rozmową Brandta z Kennedy'm, który już nie żył.

Oceniając okres dojrzewania koncepcji Brandta, w latach 1961-1964, można zauważyć dwie zbliżone do siebie koncepcje. Pierwsza zakładała małymi krokami „troszczyć się o braci i siostry na wschodzie”, co miało przynieść poprawę sytuacji ludzi żyjących po wschodniej stronie Łaby i muru berlińskiego oraz związanie wschodnich Niemców z RFN. Druga koncepcja zakładała włączenie RFN do ogólnych zabiegów Zachodu wobec Wschodu i stworzyć zrozumienie dla rozwiązania kwestii niemieckiej, a poprzez „małe kroki” utrzymać kwestię niemiecką na porządku dziennym.

W latach 1964-1965 szczególnie silnie zaznaczyła się współpraca kierownictwa SPD ze związkami przesiedleńczymi. W propagandzie politycz­nej partii postulat przesiedleńczego Rechtu auf der Heimat występował obok zasadniczego postulatu partii od 1945 roku o prawie Niemiec do samostanowienia. Brandt na zjeździe niemiecko-sudeckicj organizacji socjaldemokratycznej Seeliger Gemeinde w dniu 5 lipca 1964 roku określił, prawo samostanowienia i prawo do stron ojczystych jako cele i wartości, które okażą się silniejsze niż traktaty wielkich mocarstw w przeszłości.

W kampanii wyborczej do V Bundestagu w 1965 r. SPD wysuwając hasła rewizjonistyczne zabiegała, tak jak i CDU/CSU, o głosy przesiedleń­ców. SPD roz­poczęła obrady XI Zjazdu w Karlsruhe z mapą przedstawia­jącą Rzeszę w granicach z 1937 roku z podpisem „dziedzictwo i zadanie”. Reklamowano dalej prowadzoną przez Brandta politykę „małych kro­ków” w Berlinie w zakresie ludzkich kontaktów jako jedyne osiągnięcie. Poza tym hasłem istnienia Nie­miec w granicach z 1937 r. w zabiegach o głosy przesiedleńców SPD lansowała postulat „nie ma polityki poza plecami wysiedlonych”. Było to hasło Zjazdu wyborczego SPD w Dortmundzie w dniu 15 sierpnia 1965 r., na którym W. Brandt zapowiedział podjęcie przez przyszły rząd socjaldemokratyczny inicjatywy w sprawie zjednoczenia Niemiec w oparciu o granice z 1937 r. Całą kampanię wyborczą partii socjaldemokratycznej cechowała szczególnie bliska współpraca przywódców SPD i związ­ków przesiedleńczych. Czołowi przywódcy obu stron — W. Brandt i Wenzel Jaksch występowali wspólnie na wiecach przedwyborczych. Obaj przywódcy opublikowali również w 1965 r. memoriały, których celem było skłonienie Polski i innych krajów socjalistycznych z wyjątkiem NRD do akceptacji bońskiej koncepcji zjednoczenia Niemiec w zamian za eko­nomiczne koncesje i świadczenia zachodnioniemieckie. W memoriałach tych zakładano, że przy pomocy planów współpracy gospodarczej RFN i całej Europy Zachodniej z krajami socjalistycznymi uda się związać te państwa gospodarczo i kulturalnie z Zachodem i „rozmiękczyć” Europę Środkową i Wschodnią w partnerstwie poprzez uzależnienie ekonomiczne i w drodze wymiany dóbr.

Sojusz i współpraca z ziomkostwami nie przyniosły jednak SPD zwycięstwa w wyborach do V Bundestagu 19 września 1965 r.

Nowe warianty w polityce wschodniej SPD w stosunku do NRD i Polski, zaznaczyły się dopiero wiosną 1966 r. Na zjeździe SPD w Dortmundzie, który odbył się 1-4 czerwca 1966 r. Brandt przyznał, że będzie trzeba pójść na pewne ustępstwa terytorialne w przyszłym traktacie pokojowym, aby możliwe było zjednoczenie Niemiec. Przyszły kanclerz zwrócił uwagę, że jest to konieczna cena, którą trzeba zapłacić za rozpoczętą przez Hitlera i przegraną wojnę. Wielu czołowych działaczy wystąpiło wówczas z tezą, że dla wyeliminowania obaw żywionych w Polsce przed zjednoczonymi Niemcami konieczne jest uznanie granicy na Odrze i Nysie. W ten sposób chciano uzyskać „zrozu­mienie” Polski dla problemu zjednoczenia Niemiec. SPD rezygnowało wiązania zjednoczenia Niemiec z żądaniem zwrotu polskich Ziem Zachodnich, gdyż uznano, że utrudni to realizację programu zjednoczenia z NRD. W odniesieniu do sprawy ostatecznego przebiegu granic zaczęto więc stosować zasadę: „nie mówić, ale pamiętać”, do NRD zaś - „mówić i stale przypominać”. Na zjeździe SPD w Dortmundzie Brandt domagał się, aby obie części Niemiec dążyły do uregulowania, ograniczonego w czasie sąsiedztwa, i dawał do zrozumienia, iż wierzy w proces przemian na terenie NRD. Nadal jednak stwierdzał, że SPD nie uznaje nadal faktu istnienia drugiego państwa niemieckiego, bronił tezy o wyłącznej reprezentacji narodu niemieckiego przez RFN. Jednak warunkiem zjednoczenia Niemiec było doprowadzenie do całkowitego odprężenia w relacjach Wschód-Zachód i przekonanie sąsiadów Niemiec, że w przypadku zjednoczenia nie będą stanowić dla nich żadnego zagrożenia. Zmiana w relacjach między blokami polityczno-wojskowymi należy szukać poprzez zdynamizowanie kontaktów między Wschodem i Zachodem, w celu przeniknięcia granic bloków. W tej dziedzinie potrzebne były niemieckie inicjatywy odprężeniowe. Należało poszerzać kontakty i wymianę myśli, idei, informacji i ludzi. Brandt uważał, że będąc blisko przeciwnika będzie się miało lepsze pole działania i przyczyni się do transformacji stosunków politycznych, gospodarczych i społecznych „po drugiej stronie Łaby”. Polityka przenikania do obozu socjalistycznego była uzależniona od tego, czy polityka RFN zmieni swoje dotychczasowe doktryny. Niezbędnym warunkiem prowadzenia takiej polityki - według Brandta - jest oparcie RFN w zachodnich wspólnotach. Droga do zjednoczenia miała opierać się na „cierpliwości” i do tego czasu należy postawić „ludzkie ułatwienia” w kontaktach wewnątrzniemieckich. W celu osiągnięcia postępów w tej dziedzinie trzeba było porozumieć się z NRD.

Przywódcy SED zachęceni nowymi akcentami w polityce SPD 7 lutego 1966 r. wystosowali list otwarty do delegatów zjazdu SPD w Dortmundzie, w którym wezwali socjaldemokratów do podjęcia dyskusji celem przełamania dzielącej ich bariery blokującej drogę do przezwyciężenia rozbicia Niemiec. 18 marca 1966 r. przywódcy SPD odpowiedzieli na ten list oskarżając komunistów o totalizm i uzależnienie od ZSRR. Przedstawiono w nim całą listę win popełnionych przez NRD i stwierdzono, że wspólna dyskusja o losach narodu będzie możliwa dopiero po usunięciu tych przeszkód. Był to poważny pos­tęp, ponieważ do tego czasu przywódcy SPD nie podejmowali rozmów z SED i na ogół nie odpowiadali na przesyłane do nich listy. W ślad za wymianą lis­tów w kwietniu 1966 r. podjęto przygotowania celem zorganizowania wymia­ny dyskutantów SED i SPD. Terminy spotkań przesunięto na lipiec. Poprze­dził je kolejny zjazd SPD w Karlsruhe w czerwcu. Poświecił on dużo uwagi sprawie polityki pokojowej koegzystencji, dążeniom do zjednoczenia, konflik­towi Wschód-Zachód i roli kwestii niemieckiej w tym konflikcie. Wymiana dyskutantów pomiędzy SED i SPD nie doszła do skutku, ponieważ zaprasza­jąc gości z NRD na spotkanie dyskusyjne grożono im jednocześnie możliwoś­cią aresztowania ich. Przywódcy SED żądali (11 maja 1966) by delegacja ich uzyskała gwarancje bezpieczeństwa; sugerowali oni by RFN zawiesiła ustawę o ochronie państwa. Były to postulaty daleko idące. Rząd RFN nie przyjął ich. 23 czerwca parla­ment RFN uchwalił zgodę na udzielenie gościom listu żelaznego chroniącego ich przez l tydzień. Przywódcy SED fakt ten uznali za obraźliwy i odmówili przyjazdu. W tej sytuacji W. Brandt zaproponował by dyskutanci wystąpili ze swymi tezami w telewizji obu państw. Przywódcy SPD uczynili to 14 lipca 1966 r. prezentując swoje cele i dążenia. W dalszym ciągu chciano rozmawiać z przywódcami SED ale nie chciano formalnie uznać NRD.

18 lipca 1966 r. Brandt jako przewodniczący partii wystosował list otwarty do członków SED. Na nową ofertę SED z 22 października 1966 r. podjęcia rokowań politycznych udzielono odpowiedzi wyrażając jedynie chęć publicznej dyskusji z SED, a pomijając milczeniem zasadniczą sprawę rokowań obu rządów niemiec­kich i normalizacji wzajemnych stosunków. 27 sierpnia 1966 w wywiadzie radiowym H. Wehner oświadczył, że RFN powinna złożyć deklaracją o rezygnacji z użycia siły, dotyczącą także NRD, a 11 października 1966 r. uznał on za możliwe utworzenie wspólnoty gospodarczej RFN-NRD oraz wszczęcie rokowań obu stron na szczeblu ministerialnym, co spowodowało ostrą reakcje CDU. Natomiast Brandt, który w swym przemówieniu w Berlinie Za­chodnim w dniu 20 października 1966 r. zapewniał, że celem jego jest osiągnąć „uregulowane współistnienie w Niemczech”, odrzucił z kolei kategorycznie żądanie podsekretarza stanu w rządzie NRD Kohla nawiązania normalnych stosunków dyplomatycznych między NRD a Senatem Berlina Zachodniego jako warunku zawarcia nowego porozumie­nia w sprawie przepustek świątecznych.

Willy Brandt wyzywał często los, wystawiając na próbę swą suwerenność i niezależność, nie licząc się z opiniami otoczenia. Nie bał się podejmować decyzji, które mogły zakończyć jego karierę. Tylko taki człowiek mógł podjąć odważną decyzję zmiany polityki wobec państw bloku wschodniego, którą określano „nową polityką wschodnią”.

Cyt. za: K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 9.

Sieci sklepów spółdzielczych, gdzie można było tanio zaopatrywać się w artykuły pierwszej potrzeby.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 9.

Cyt. za K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 8-9.

Cyt. za K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 10.

Cyt. za K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 10.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 10.

M. G. Dönhoff, Kanclerze Republiki Federalnej Niemiec jakich nie znamy, Warszawa 1999, s.162.

M. G. Dönhoff, Kanclerze Republiki Federalnej Niemiec jakich nie znamy, Warszawa 1999, s.162.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 13.

Zob. K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 17-34; M. G. Dönhoff, Kanclerze Republiki Federalnej Niemiec jakich nie znamy, Warszawa 1999, s.162.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 36-37.

M. G. Dönhoff, Kanclerze Republiki Federalnej Niemiec jakich nie znamy, Warszawa 1999, s.162.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 38-40.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s.40.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s.42.

M. G. Dönhoff, Kanclerze Republiki Federalnej Niemiec jakich nie znamy, Warszawa 1999, s.163.

M. Cygański, Polityka Wschodnia SPD 1949-1969, [w:] Rozwój organizacyjny i ewolucja programowa Socjaldemokratycznej Partii Niemiec 1875-1975, pod redakcją A. Czubińskiego Poznań 1976, s. 245; A. Czubiński, Węzłowe problemy rozwoju Socjaldemokracji Niemieckiej (1847-1993), Poznań 1994, s. 228.

Zob. Z. Kostecki, Kryzys berliński 1958-1961, Warszawa 1989, s. 87-98.

M. G. Dönhoff, Kanclerze Republiki Federalnej Niemiec jakich nie znamy, Warszawa 1999, s.163.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s.47.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s.48.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 50.

Z. Kostecki, Kryzys berliński 1958-1961, Warszawa 1989, s. 171-178.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 49.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 50.

J. Bartosz, Mitologia okrężnych dróg. Przyczynek do doktryny politycznej Willy Brandta, Wrocław 1977, s. 31.

Z. Kostecki, Kryzys berliński 1958-1961, Warszawa 1989, s. 194.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 50.

J. Bartosz, Mitologia okrężnych dróg. Przyczynek do doktryny politycznej Willy Brandta, Wrocław 1977, s. 26-31.

M. Tomala, Partie polityczne Bundestagu wobec „problemu niemieckiego”, „Sprawy Międzynarodowe”. 1977, nr 4, s. 45.

J. Bartosz, Mitologia okrężnych dróg. Przyczynek do doktryny politycznej Willy Brandta, Wrocław 1977, s. 26-27.

J. Bartosz, Mitologia okrężnych dróg. Przyczynek do doktryny politycznej Willy Brandta, Wrocław 1977, s. 26-27.

M. Cygański, Polityka Wschodnia SPD 1949-1969, [w:] Rozwój organizacyjny i ewolucja programowa Socjaldemokratycznej Partii Niemiec 1875-1975, pod redakcją A. Czubińskiego Poznań 1976, s. 253-254.

J. Bartosz, Mitologia okrężnych dróg. Przyczynek do doktryny politycznej Willy Brandta, Wrocław 1977, s.34-36.

J. Bartosz, Mitologia okrężnych dróg. Przyczynek do doktryny politycznej Willy Brandta, Wrocław 1977, s. 38.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 51-53.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 51-53.

J. Bartosz, Mitologia okrężnych dróg. Przyczynek do doktryny politycznej Willy Brandta, Wrocław 1977, s. 33.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 53-54.

M. Cygański, Polityka Wschodnia SPD 1949-1969, [w:] Rozwój organizacyjny i ewolucja programowa Socjaldemokratycznej Partii Niemiec 1875-1975, pod redakcją A. Czubińskiego Poznań 1976, s. 255.

J. Bartosz, Mitologia okrężnych dróg. Przyczynek do doktryny politycznej Willy Brandta, Wrocław 1977, s. 38-41.

M. Cygański, Polityka Wschodnia SPD 1949-1969, [w:] Rozwój organizacyjny i ewolucja programowa Socjaldemokratycznej Partii Niemiec 1875-1975, pod redakcją A. Czubińskiego Poznań 1976, s. 255.

A. Czubiński, Węzłowe problemy rozwoju Socjaldemokracji Niemieckiej (1847-1993), Poznań 1994, s. 234.

M. Cygański, Polityka Wschodnia SPD 1949-1969, [w:] Rozwój organizacyjny i ewolucja programowa Socjaldemokratycznej Partii Niemiec 1875-1975, pod redakcją A. Czubińskiego Poznań 1976, s. 256-257.

K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 54.

J. Bartosz, Mitologia okrężnych dróg. Przyczynek do doktryny politycznej Willy Brandta, Wrocław 1977, s. 43.

M. Cygański, Polityka Wschodnia SPD 1949-1969, [w:] Rozwój organizacyjny i ewolucja programowa Socjaldemokratycznej Partii Niemiec 1875-1975, pod redakcją A. Czubińskiego Poznań 1976, s. 256-257.

M. Cygański, Polityka Wschodnia SPD 1949-1969, [w:] Rozwój organizacyjny i ewolucja programowa Socjaldemokratycznej Partii Niemiec 1875-1975, pod redakcją A. Czubińskiego Poznań 1976, s. 259.

M. Cygański, Polityka Wschodnia SPD 1949-1969, [w:] Rozwój organizacyjny i ewolucja programowa Socjaldemokratycznej Partii Niemiec 1875-1975, pod redakcją A. Czubińskiego Poznań 1976, s. 259.

M. Tomala, Partie polityczne Bundestagu wobec „problemu niemieckiego”, „Sprawy Międzynarodowe”, nr 4, 1977, s. 45-46.

J. Bartosz, Mitologia okrężnych dróg. Przyczynek do doktryny politycznej Willy Brandta, Wrocław 1977, s. 50; M. Tomala, Partie polityczne Bundestagu wobec „problemu niemieckiego”, „Sprawy Międzynarodowe”.1 977, nr 4, s. 45-46; M. Cygański, Polityka Wschodnia SPD 1949-1969, [w:] Rozwój organizacyjny i ewolucja programowa Socjaldemokratycznej Partii Niemiec 1875-1975, pod redakcją A. Czubińskiego Poznań 1976, s. 261.

A. Czubiński, Węzłowe problemy rozwoju Socjaldemokracji Niemieckiej (1847-1993), Poznań 1994, s. 235

M. Cygański, Polityka Wschodnia SPD 1949-1969, [w:] Rozwój organizacyjny i ewolucja programowa Socjaldemokratycznej Partii Niemiec 1875-1975, pod redakcją A. Czubińskiego Poznań 1976, s. 262-263.

M. G. Dönhoff, Kanclerze Republiki Federalnej Niemiec jakich nie znamy, Warszawa 1999, s.164.

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
3 (65) doc
65 (16) DOC
ćw 65 tabela 01 (2) doc
ćw 65 pierścienie Newtona (2) doc
ćw 65 wstęp teoretyczny (2) doc
HTZ po 65 roku życia
(65) Leki przeciwreumatyczne (Część 1)
europejski system energetyczny doc
65 Caribbean Sea
65 019
KLASA 1 POZIOM ROZSZERZONY doc Nieznany
61 65
pomine IX 65
65
5 M1 OsowskiM BalaR ZAD5 doc
65 66 607 pol ed01 2007

więcej podobnych podstron