10. Symbolizm w dramacie. Maeterlinck Maurycy Ślepcy
Symbolizm - kierunek w poezji i sztukach plastycznych, powstały we Francji i Belgii w drugiej połowie XIX wieku, zakładał że świat poznawany zmysłami (materialny) jest złudą skrywającą prawdziwy, idealny świat, którego zmysłami i rozumem nie można zinterpretować. Pojęć ze świata prawdziwego nie da się opisać za pomocą zwykłego języka, może to zrobić tylko symbol. W poezji symboliści dążyli do wywołania nastroju nie poprzez efekty malarskie, jak parnasiści, ale poprzez rytm i muzykę wiersza. Po raz pierwszy nazwa symbolizm pojawiła się w 1886 r. w tytule manifestu programowego młodych poetów francuskich. Opublikował go w 1886 roku paryski dziennik Le Figaro. Tytuł manifestu: Le Symbolisme. Nazwa bardzo szybko rozpowszechniła się w całej Europie. Z Francji do Belgii, Niemiec, Skandynawii oraz Polski. Gorącym zwolennikiem symbolizmu w Polsce był Zenon Przesmycki ("Miriam", on z reszta przełożył Ślepców) Symboliści, na przekór naturalizmowi, dążyli do wyrażania ogólnoludzkich problemów psychologicznych oraz treści metafizycznych, które można poznawać jedynie przez intuicję, emocje, podświadomość. Chcieli docierać w rejony niedostępne poznaniu racjonalnemu, poza byt realny, do rzeczywistości transcendentalnej. Ich podstawowym środkiem ekspresji stał się symbol, skrót, bowiem pojmowali sztukę jako swoisty język abstrakcyjnych znaków syntetycznych komunikujących o przeżyciach i emocjach artysty. Symbolizm najsilniej zarysował się w literaturze: francuskiej (Arthur Rimbaud, Paul Verlaine, Stéphane Mallarmé, Charles Baudelaire), rosyjskiej (Aleksandr Błok, Andriej Bieły), belgijskiej (Maurice Maeterlinck), a także w polskiej (Bolesław Leśmian, Leopold Staff, Stanisław Wyspiański).
Z symbolistycznego nurtu teatru belgijskiego wyszła moda na subtelną grę sugestii. Symboliczne sztuki Maeterlincka wyrażają obawę przed tajemnica życia i niepokój wobec niewytłumaczalnych sił ciążących nad człowiekiem. Postacie jego dramatu poruszają się na pograniczu snu i jawy. Fatalistyczna koncepcja sztuki, brak postaci jasno i konkretnie określonych, trudna symbolika, słaba dynamika zdarzeń i pewna baśniowość sprawiły, że teatr Maeterlincka nie wyszedł poza kręgi elity. Stanowił on jednak istotną przeciwwagę dla tradycji naturalistycznej.
Dramat Maeterlincka pod znamiennym tytułem „Ślepcy” wydany w 1891 roku to jednoaktówka, której akcja rozgrywa się w lesie, nad urwiskiem. Bohaterami są niewidomi - sześciu mężczyzn i sześć kobiet, jedna z nich ma na ręku małe dziecko nie potrafiące jeszcze mówić. Pensjonariusze przytułku wybrali się na spacer, dla zaczerpnięcia świeżego powietrza, ich przewodnikiem miał być ksiądz - stary i schorowany człowiek. Zapada noc. Wyprowadzeni w nieznane zaczynają się niepokoić. Jedyną ich nadzieją jest ksiądz - tylko on może ich bezpiecznie doprowadzić do wspólnego domu. Ale on nie ma już sił - zastygł w bezruchu na przydrożnym głazie, a kiedy próbowali go poruszyć, myśląc, że zasnął stężały osunął się bezwolnie nie dając znaków życia. W oddali słychać niepokojący szum morza, odgłosy nadlatujących ptaków, potęgują narastające przerażenie. Pozostawieni na pastwę losu ślepcy przez chwilę wierzą, że ktoś ich zauważy - może pracujące w ośrodku zakonnice, choć one nigdy nie opuszczają przytułku, albo stróże morskiej latarni niezbyt zainteresowani tym co na lądzie. Do wyczerpanej z zimna i przerażenia gromadki docierają tajemnicze odgłosy. Coś się zbliża, ale nie wiadomo co - widzi tylko niemowlę, ale ono nie może ich ostrzec, bo nie potrafi jeszcze mówić. Jego coraz głośniejszy płacz zwiastuje niebezpieczeństwo, czy będą w stanie się jemu przeciwstawić? Didaskalia w dramacie Maeterlincka mają cechy prozy poetyckiej, są nie tylko wskazówką dla reżysera ale też czytelnika w literaturze szukającego ucieczki przed nienawistnym światem. Krajobraz otaczający ślepców - ciemny las nad urwiskiem, cmentarne kwiaty i kamienie można interpretować jako krajobraz duszy człowieka, który stracił już nadzieję i czeka na najgorsze. Bóg umarł, jak ogłosił Nietzsche, kogo więc wybrać na przewodnika? Stawić czoła zbliżającemu się niebezpieczeństwu, czy bezwolnie poddać się jego sile? Najstarszy ślepiec mówi: „trzeba starać się żyć”, czy zechcą go posłuchać? Dramat Maeterlincka to przypowieść o zagubieniu, którego staliśmy się ofiarami, zagubieniu, które towarzyszyło naszym pradziadkom na przełomie XIX i XX wieku i nam samym, zatraconym w sieci wirtualnych kontaktów, ślepych na to co dookoła, panicznie szukających przewodnika, który albo umarł albo jeszcze się nie narodził.
Ślepcy to przypowieść o kondycji ludzkiej egzystencji napisana językiem dramatu, dramatu który wyrażony jest symbolem. Didaskalia, które czyta się jak wiersz. Teatr Maeterlincka jest milczeniem - jego prawdziwe życie zaczyna się między słowami, powołany przez symbol i przez ten symbol tworzony. Czternaście postaci, sześciu ślepców, naprzeciw nich sześć ślepych kobiet, dziecko, które widzi, i martwy ksiądz siedzący na skale, oparty o pień olbrzymiego, dziuplastego dębu. Ubrani są w ciemne opończe. Nie ruszają się wcale, jakby byli przykuci łańcuchami do skał, podobni mieszkańcom jaskini Platona. Równie dobrze mogli by być personifikacjami owych kamieni na których siedzą. Trzy staruszki modlą się. Wszyscy są zmęczeni i senni. Czekają niczym na Godota, na przyjście przewodnika, który ma doprowadzić ich do przytułku. Z daleka dochodzi szum morza, fale zdają się być coraz bliżej. Ciszę przerywają jedynie wiatr, szelest liści i nocne ptaki. W końcu pojawia się pies - wskazuje jednemu ze ślepców miejsce, w którym znajduje się martwy ksiądz - przewodnik. Siedzi na kamieniu zastygły z szeroko rozwartymi oczami, ze złożonymi rękami. Ciemny las, cmentarne kwiaty, kamienie - miejsce akcji „Ślepców" jest niczym krajobraz duszy człowieka, który stracił Nadzieję, a jedynym wybawieniem od jego cierpienia jest śmierć. Religia - stary przewodnik, umarła. Bez niej człowiek jest jak ślepy pozostawiony na pastwę losu w lesie. Najstarszy Ślepiec natomiast, w rozmowie z towarzyszami wygłasza maksymy godne Ojców Pustyni. Mówi: „trzeba starać się żyć…- „Trzeba widzieć, żeby kochać". Żyjemy razem, ale żyjemy osobno. Człowiek przestał się liczyć. Zawsze jesteśmy sami. Ślepcy i sytuacja, w jakiej się znajdują, są symbolami egzystencji ludzi końca wieku.