Rodzaje pokus doświadczanych przez tych, którzy postępują w dobrem, według św. Ignacego Loyoli. (o. Krzysztof Dyrek SJ)
o. Krzysztof Dyrek SJ
Rodzaje pokus doświadczanych przez tych, którzy postępują w dobrem, według św. Ignacego Loyoli.
Święty Ignacy Loyola mówiąc o działaniu złego ducha w sercu człowieka, mówi także o różnej taktyce stosowanej przez niego. Inną taktykę stosuje zły duch wobec tych, którzy trwają w złu i grzechu, a jeszcze inną względem tych, którzy rozwijają się duchowo i postępują na drodze życia wewnętrznego.
Osoby postępujące w doskonałości i gorliwości, zły duch pragnie, przede wszystkim, zniechęcić i wprowadzić w ich serce zamieszanie. Czyni to na różne sposoby, w zależności od stanu wewnętrznego osoby, jej rozwoju duchowego, jej skłonności i słabości oraz w zależności od celów, jakie zły duch pragnie osiągnąć.
W oparciu o doświadczenie Ignacego i niektóre jego teksty spróbujmy przyglądnąć się pokusom doświadczanym przez osoby, które postępują w życiu i rozwoju duchowym, “wznosząc się od dobra ku lepszemu” (ĆD 315, 335) . Wierzę, że może to pomóc w lepszym zrozumieniu nas samych i rzuci więcej światła na nasze doświadczenie duchowe.
Pokusy początkujących.
W liście pisanym do pobożnej benedyktynki Teresy Rejadell z klasztoru św. Klary w Barcelonie, z 18 czerwca 1536 roku, św. Ignacy nawiązując także do swoich własnych przeżyć i doświadczeń duchowych, pisze, że zły duch wobec osób początkujących w służbie Bożej stosuje specyficzną taktykę i metodę.
Najpierw, twierdzi święty, zły duch wyolbrzymia trudności i zniechęca osobę do kroczenia obraną drogą: nie dasz rady, nie potrafisz, nie wytrwasz, to za trudne, to nie dla ciebie itd.. Sam święty doświadczał podobnych pokus. W swojej Autobiografii pisze, że wówczas, gdy u początku swego nawrócenia prowadził intensywne życie duchowe, pełne umartwień, modlitwy i rezygnacji i gdy trwanie na obranej drodze kosztowało go wiele wysiłku i trudu oraz było źródłem wielu cierpień towarzyszyła mu “myśl uparta...jak będziesz mógł znosić takie życie przez 70 lat, które masz przeżyć?” (Autobiografia 20).
Jeśli osoba upora się z tą pokusą i przezwycięży ją, to wówczas zły duch podsuwa jej następną. Postępując w swoim rozwoju duchowym, dostrzegając pewne zmiany, jakie w niej następują, osoba zaczyna się sobą cieszyć, cenić siebie bardziej niż tego jest warta. Porównuje się z innymi i uważa siebie za lepszą od nich. Święty Ignacy nazywa tę pokusę, pokusą próżnej chwały. O sobie pisze, że sam przez wiele lat musiał z nią się borykać (Autobiografia - wstęp).
Trzecią pokusą, według Ignacego, jakiej doświadczają osoby wstępujące na drogę doskonałości, jest fałszywa pokora. Osoba taka bowiem, pragnąc postąpić w pokorze i innych cnotach, nie chce mówić nikomu o swoich przeżyciach i doświadczeniach, czy dzielić się nimi z innymi. Boi się także wyrażać swoje pragnienia i realizować je, uważając, że byłoby to przeciwne pokorze. U takich osób brakuje często radości z siebie i tego, co Pan w nich czyni i działa. Przeważa w nich raczej smutek i zniechęcenie, niż radość i wdzięczność z obdarowania. Wydaje im się, że jest to pokora, ale tak naprawdę jest to fałszywa pokora, gdyż brakuje w niej stanięcia w prawdzie.
Święty Ignacy nie ogranicza się tylko do przedstawienia i opisu poszczególnych pokus, doświadczanych przez osoby rozpoczynające życie duchowe. Przedstawia także niektóre środki, które mogą być pomocne do ich zwalczania. Opierają się one na tak zwanej zasadzie “agere contra”, a więc działać przeciwnie, bliskiej ascezie ignacjańskiej.
Gdy zły duch zniechęcał Ignacego do obranej drogi, to sprzeciwiał mu się zdecydowanie odpowiadając: “o nędzniku, czy możesz mi obiecać choćby jedną godzinę życia?” (Autobiografia 20). W regułach zaś o skrupułach proponuje podobnie zdecydowaną odpowiedź: “nie ze względu na ciebie zacząłem i nie ze względu na ciebie skończę” (ĆD 351). Jako lekarstwo na walkę z próżną chwałą proponuje częste uświadamianie sobie otrzymanych darów, odnoszenie ich do Boga i wyrażanie Mu wdzięczności za to, czym nas obdarowuje (Autobiografia - wstęp). Jeśli zaś zauważamy, że zły duch pragnie nas wywyższać, to powinniśmy się upokarzać. Jeśli zaś pragnie nas upokarzać, to powinniśmy, walcząc z nim, wywyższać się i umacniać świadomością darów otrzymanych od Pana i Jego miłością oraz hojnością względem nas. Jest to najlepszy sposób walki z fałszywą pokorą.
Pokusy obecne w doświadczeniu pocieszenia.
Ignacy uważa, że zły duch może nas kusić pod pozorem dobra (ĆD 10), działać w sposób ukryty (ĆD 326) i dlatego podsuwa nam pozorne racje oraz zawiłości i subtelności czy podstępy (ĆD 329), zastawia na nas ukryte sidła oraz podsuwa nam przewrotne zamysły (ĆD 332) i zamiary (ĆD 334). Zły duch przemienia się nieraz także w anioła światłości. Podsuwa nam zatem dobre myśli, pragnienia i decyzje. Idzie też z nami w tych propozycjach, jakby nam chciał pomóc w ich realizacji. Popiera nas w nich, ale do pewnego czasu. Później nas sprowadza z naszych dobrych dróg, wszystko robiąc byśmy poszli w jego kierunku, realizowali jego cele, a nie Boże cele. Zły duch dokonuje tego stopniowo, krok po kroku, a więc powoli (ĆD 332).
W jednym z listów św. Ignacy pisze, że taktyką złego ducha jest wchodzenie w serce człowieka naszymi drzwiami, a wychodzenie swoimi . Początkowo bowiem nie przeciwstawia się on osobie, pochwala jej sposób postępowania, nie kusi jej do złego, pociąga ją do dobrych i świętych myśli. Dopiero po jakimś czasie zaczyna duszę nakłaniać, pod pozorem dobra, do czegoś nieodpowiedniego i złudnego, by odciągnąć ją od dobra lub skłonić do zła.
Taktyka ta jest widoczna w doświadczeniu przez nas pocieszenia. Ignacy przyjmuje, że to przede wszystkim Bóg czy dobry duch daje nam pocieszenie i pomaga zwalczać strapienie, które powoduje w nas zły duch. Właściwością bowiem złego ducha jest wprowadzanie w nasze serca zamieszania i niepokoju, przeszkadzając nam w przeżywaniu pocieszenia(ĆD 329). Czyni to jednak na różne sposoby.
Aby lepiej zrozumieć taktykę złego ducha, spójrzmy najpierw na dwa rodzaje pocieszeń, o jakich mówi św. Ignacy w Ćwiczeniach: pocieszenie bez przyczyny uprzedniej i z przyczyną uprzednią. Pocieszenie z przyczyną, to taki rodzaj pocieszenia, w którym coś zewnętrznego lub ktoś z zewnątrz wpływa na nasze przeżywanie i odczuwanie stanu pocieszenia. Pocieszenie zaś bez przyczyny nie jest uwarunkowane żadną przyczyną zewnętrzną. Jest ono dziełem samego tylko Boga (ĆD 330). Jest ono szczególną łaską i darem, którego Pan udziela nam raczej rzadko. Najczęściej doznajemy pocieszeń z przyczyną uprzednią. Jest to bowiem zwyczajny, a nie nadzwyczajny sposób komunikowania się Boga z człowiekiem.
Mówiąc o pocieszeniu z przyczyną, Ignacy twierdzi, że może nam ich udzielać nie tylko Pan Bóg czy dobry duch, ale także zły duch może nas pocieszać. Zły duch bowiem widząc, że łatwo go rozpoznajemy i wskutek tego jego działania w nas nie są skuteczne, zaczyna nam on sam podsuwać różne pocieszenia, jako środek i metoda walki z nami. Dobry duch i zły różnią się jednak w celu, dla którego dają nam pocieszenie. Zły duch zawsze chce nam przeszkodzić i zniszczyć dobro w nas obecne. Dobry zaś chce nam pomóc i umocnić nas (ĆD 331).
Oznacza to, że powinniśmy oceniać pocieszenie przez nas doznawane oraz rozeznawać w dobrych myślach i pragnieniach, które są nam podsuwane lub które się w nas budzą i pojawiają. Ignacy nam mówi: bądźcie ostrożni, bo nie każde dobre pragnienie i dobrą myśl podsuwa wam Pan. Nie dowierzajcie waszym dobrym pragnieniom, marzeniom i myślom. Badźcie roztropni i rozeznający. Nie dajcie się oszukać i zwieść. Nie każde dobro musi mieć początek w Bogu.
Aby odróżnić działanie w nas dobrego lub złego ducha, św. Ignacy proponuje nam patrzenie zawsze na początek, środek i koniec naszych działań i pragnień. Inaczej mówiąc chce byśmy patrzyli na nasze motywacje, działania, pewne procesy, które się w nas dokonują i na cele, ku którym zmierzają. Gdy w nas działa dobry duch, to we wszystkim i na każdym etapie naszego pragnienia i działania (u początku, w trakcie, i na końcu), jest obecne dobro, bądź takie samo bądź jeszcze większe. Gdy zaś jakieś dobro podsuwa nam zły duch, to na którymś z tych etapów pojawia się zawsze jakiś element mniejszego dobra lub nawet zła. Jeśli owocem naszych myśli jest zło, rozproszenie, mniejsze dobro, osłabienie nas i naszych pragnień i decyzji, niepokój, zamieszanie, brak radości i wyciszenia, to może to być znakiem działania w nas i ulegania wpływom złego ducha. Poszliśmy zatem za pragnieniami i propozycjami, u początku których był diabeł (ĆD 333).
Trzeba tu dodać jeszcze jedną prawidłowość, a mianowicie tę, że zły duch, podobnie gdy nas kusi do złego, także wówczas gdy nam podsuwa dobre zamiary, dostosowuje się do każdego z nas. Podsuwając nam różne dobre myśli oraz pragnienia i pocieszając nas, najczęściej podsuwa nam ten rodzaj dobra, w którym jesteśmy szczególnie słabi, na które jesteśmy wrażliwi czy do którego jesteśmy skłonni lub przywiązani. On nas zawsze atakuje w najsłabszym punkcie, także wówczas gdy nam proponuje dobro (ĆD 327).
W swoich regułach o rozeznawaniu duchów św. Ignacy pozwala nam także dokonać pewnego rozeznania w samym doświadczeniu pocieszenia, jakiego doznają osoby postępujące od dobrego ku lepszemu (ĆD 335). Jest prawdą, że zarówno dobry jak i zły duch mogą nam dawać pocieszenie. Nie tylko jednak cel, ale także sposób ich udzielania nam jest trochę różny. Pocieszenie pochodzące od dobrego ducha niesie z sobą spokój, wyciszenie i jest bardzo delikatnie odczuwane przez nas w sferze naszych uczuć i pragnień. Nie odczuwamy przymusu do działania, a uczucia nie zaślepiają naszego myślenia oraz pozwalają nam spokojnie widzieć, myśleć i działać. Jest to jakieś słodkie, delikatne i spokojne spadanie wody na gąbkę, w którym nie ma zamieszania ani gwałtownego odczuwania. Pocieszenie zaś, w którym odczuwamy dużo pozytywnych, ale także silnych uczuć i pragnień, rodzących w nas pewne napięcia; radość zbyt silnie odczuwana; przynaglenie, sprawiające, że jesteśmy zbytnio noszeni przez nasze uczucia i przynaglani do szybkich decyzji i zmian; uczucia silnie odczuwane, nie pozwalające nam spokojnie myśleć, działać, jakby nas przymuszające do zmiany i działania, mogą być znakiem działania złego ducha. Za bardzo bowiem jest w nich obecny niepokój, jakby woda spadła na kamień, jak mówi Ignacy. Zbyt wiele występuje tu chropowatości, silnego i niespokojnego uderzania.
Ważną radę, pomocną w rozróżnieniu czy pocieszenie pochodzi od dobrego lub złego ducha, można znaleźć jeszcze w innym tekście św. Ignacego. W swojej Autobiografii (8, 19), obserwując siebie i swoje własne odczucia, stwierdza, że jeśli jakieś dobre i pocieszające myśli pochodziły od dobrego ducha, to radość, spokój, jakie mu towarzyszyły w trakcie zajmowania się nimi, trwały także i później. Pocieszenie to bowiem ma w sobie coś ze stałości i trwałości. Jeśli zaś pocieszenie pochodziło od złego ducha, to mijało ono szybko i było bardzo zmienne i niestałe. Tuż po jego ustaniu następował smutek i niezadowolenie.
Dlatego Ignacy powtarza, by rozeznawać także w pocieszeniach, jakich doznajemy, bo nie każde z nich pochodzi tylko od Boga. Twierdzi również, iż nie należy podejmować żadnych decyzji nie tylko w stanie strapienia (ĆD 318), ale także w stanie pocieszenia, zwłaszcza jeśli uczuciowość osoby jest niestała (ĆD 14). Sam zaś, gdy miał podjąć jakieś ważne decyzje lub gdy inni je podejmowali, zachęcał do spokoju, wyciszenia, nabrania pewnego dystansu uczuciowego do tego, co ktoś pragnie i odczuwa. Lubił często powtarzać i przypominać, by się przespać z tymi myślami i pragnieniami i dopiero później podejmować decyzje (Memoriale 163) .
Pokusy obecne w dobru - pozory dobra.
Święty Ignacy uważa też, że możemy być kuszeni przez złego ducha pod pozorem dobra (ĆD 10). On sam tego typu pokus nie tylko doświadczał, ale także często im ulegał, zwłaszcza u początku swego nawrócenia i przemiany. Mówiąc o pocieszeniu, zostało już trochę wspomniane o tym, że zły duch kusi nas pod pozorem dobra. Warto jednak, ze względu na problematykę tu poruszaną, do tego problemu jeszcze trochę nawiązać.
Wielkim pokutom i długim modlitwom podejmowanym przez Ignacego towarzyszyło pragnienie odpokutowania za swoją grzeszną przeszłość oraz hojność i wielkoduszność względem Boga. Brakowało mu jednak roztropności (Autobiografia 14). Konsekwencją dla niego takiej postawy było popadnięcie w chorobę i pogorszenie stanu zdrowia. Początek zatem był dobry, ale końcowy efekt gorszy lub nawet zły. U podstaw tych postaw była więc różna motywacja, niekoniecznie zawsze dobra i pochodząca od dobrego ducha. Tym bardziej gdy uwzględnimy także i to, jak mówi o sobie, że w tym czasie odczuwał wielką nienawiść do siebie samego (Autobiografia 12). Dobro więc, które pragnie realizować, jest tylko pozornym dobrem, a nie realnym i obiektywnym. Jest ono bowiem zaprawione, oprócz motywacji duchowych, także innymi motywacjami.
Ignacy doświadczał w swoim życiu duchowym wielu wizji i objawień ze strony Pana Boga (Autobiografia 29-30), ale równocześnie w tym samym czasie zły duch mu podsuwał swoje. Przez pewien okres czasu na przykład widział w ciągu dnia pewne zjawisko, podobne do węża, które dawało mu wiele pociech i napełniało go przyjemnością. Wydawało mu się, że pochodzi od Boga. Dopiero po dłuższym czasie rozpoznał, że było ono podsuwane mu przez diabła (Autobiografia 19, 31).
Gdy poświęcał długie godziny w ciągu dnia na modlitwę i pomaganie ludziom, to wieczorem czuł się bardzo zmęczony i pragnął wypocząć. I właśnie wówczas doznawał wielkich oświeceń i pociech duchowych, które nie pozwalały mu zasnąć. Szybko się zorientował, że nie pochodzą one od dobrego ducha, ale od złego (Autobiografia 26). Pisze w innym liście skierowanym do wspomnianej wyżej zakonnicy, Teresy Rejadell, że w tych właśnie momentach zły duch zachęca osoby do zatrzymywania się nad tymi myślami i przeżyciami, by pozbawić nasze ciało snu i jeszcze bardziej osłabić nas fizycznie i duchowo .
Podobnych myśli i oświeceń duchowych doświadczał wówczas, gdy zaczynał się uczyć i studiować. Twierdził nawet, że odczuwał je i były one bardziej intensywne niż podczas modlitwy i słuchania mszy świętej. Oddalały go one od studiowania i nie pozwalały mu dobrze wykorzystać czasu przeznaczonego na naukę. Wniosek św. Ignacego był ten sam, że są to pokusy pochodzące od złego ducha (Autobiografia 54-55, 82). I znowu i tutaj dobro doświadczane było tylko zewnętrzne i pozorne.
Są to przykłady pokus pochodzących od złego ducha, który przyjmuje postać anioła światłości. Kusił Ignacego pod pozorem dobra. Podsuwał mu dobre myśli, pobożne pragnienia, by go odciągnąć od większego dobra lub skusić do złego.
Pokusy obecne w doświadczeniu skrupułów.
W liście do Teresy Rejadell, który już był wcześniej wspomniany , św. Ignacy pisze, że jeśli osoba ma delikatne sumienie, to zły duch obiera jeszcze inny sposób kuszenia jej, a mianowicie chce ją jeszcze bardziej wysubtelnić i wmawia jej grzech tam, gdzie go nie ma, uchybienie tam, gdzie postępuje dobrze. Chodzi mu o to, by pogrążyć ją w udrękach sumienia. Wówczas, pisze Ignacy w Ćwiczeniach, “czuję się zaniepokojony, bo równocześnie i wątpię czy był grzech i nie wątpię. I to jest właśnie skrupuł i pokusa, którą mi podsuwa nieprzyjaciel” (ĆD 347).
Ignacy u początku swego nawrócenia sam doświadczał strasznych skrupułów (Autobiografia 22-25). Pomimo tego, że z wielką starannością i na piśmie odbył spowiedź generalną z całego życia, to jednak pojawiały się w nim wątpliwości, że może nie wyznał wszystkich grzechów i dlatego powtarzał swoje spowiedzi i wyznawał te same grzechy. Im bardziej to czynił, tym bardziej jego wątpliwości się nasilały. Były one dla niego tak ciężkie do przeżycia i znoszenia, że nachodziły go nawet myśli samobójcze. Powtarzał wówczas: “Panie, nie uczynię tego, co Ciebie obraża” (Autobiografia 24).
Ignacy jest głęboko przekonany, że z jego skrupułów wyzwolił go tylko sam Pan Bóg, okazując mu swoje wielkie miłosierdzie. Było to dla niego jakby przebudzenie ze snu (Autobiografia 25). Daje jednak także pewne wskazówki pomocne w podjeściu do tego problemu.
W regułach o skrupułach pisze, że jeśli nieprzyjaciel pragnie naszą duszę jeszcze bardziej wysubtelnić i doprowadzić do przesady, to osoba powinna działać przeciwnie i zachowywać we wszystkim słuszną miarę. Wówczas znajdzie spokój (ĆD 350). Słuszna miara jest najlepszym lekarstwem na ten stan duszy. Oznacza ona taką postawę, w której osoba pozwala Bogu, by jej sam pozwolił odczuć w jaki sposób chce, by Mu służyć. To przynosi spokój wewnętrzny.
W innym zaś numerze (ĆD 351) ostrzega i przypomina, że osobom doświadczającym i przeżywającym skrupuły zły duch podsuwa także często pokusę fałszywej pokory. Pragnie w ten sposób jeszcze bardziej zamknąć je w sobie i pogrążyć w smutku. Także i tutaj Ignacy radzi stosowanie zasady “agere contra”, działać przeciwnie, a więc otwierać się i uświadamiać sobie dary otrzymane od Pana.
W liście zaś napisanym do ojca Juana Marin, z 24 czerwca 1556 roku , pisze, że aby się uporać z problemem skrupułów: nie powinien uważać za grzech czegoś, co jasno za grzech nie uważa on i inni. Jeśli zaś coś, mu się wydaje być grzechem, to powinien tu odwołać się do zdania i osądu spowiednika, kierownika duchowego i przełożonych. Powinien bowiem głęboko wierzyć, że Bóg kieruje nim poprzez nich. Dodaje również, że gdyby miał prawdziwą pokorę i uległość, to miałby mniej problemów ze skrupułami. Są one bowiem również przejawem pychy i w niej mają swe źródło, bo osoby doświadczające problemów ze skrupułami bardziej ufają własnym osądom i własnemu zdaniu, niż zdaniu innych osób.
Widać z tych rozważań, że święty Ignacy Loyola jest dość podejrzliwy i dostrzega zło także w dobrem, którego człowiek pragnie i doświadcza. Jest on bowiem świadomy, że zły duch szuka przeróżnych sposobów, by człowieka odciągnąć od dobrej drogi. Ignacy chce jednak byśmy byli mądrzejsi i bardziej roztropni także siłą naszych upadków i błędów. Dlatego jest dla niego ważne nasze uczenie się, wyciąganie wniosków z błędów popełnionych. Powinniśmy się uczyć z doświadczeń, także z tych złych i trudnych, o których chcielibyśmy szybko zapomnieć. Refleksja nad tym, co przeżyliśmy powinna nam pomagać w przyszłości i uchronić nas od popełniania tych i innych upadków oraz grzechów (ĆD 334).
Dlatego gdy upadamy, ulegamy różnym pokusom złego ducha, zwłaszcza tym pod pozorem dobra, trzeba nam popatrzeć jeszcze raz na drogę, jaką przeszliśmy, od początku do końca. Ważne będzie uświadomienie sobie momentu, w którym zły duch zaczął nas sprowadzać na swoje drogi, w jakim momencie przekonał nas do swoich celów i czemu zaufaliśmy mu i poszliśmy za nim. Jest to uczenie się i rozumienie dróg złego ducha w nas i w naszym życiu. Z czasem możemy się przekonać, że diabeł chociaż jest bardzo inteligentny, przewrotny i wytrwały w swym działaniu, to jednak kusi nas w podobny sposób i takimi samymi drogami nas prowadzi. Diabła, który przyjmuje postać anioła światłości, możemy rozpoznać po jego “ogonie wężowym”. Zrozumienie sposobu działania złego ducha pozwoli nam ustrzec się błędów w naszej przyszłości. Najczęściej bowiem będzie on powracał do tych samych metod i działań, które sprawdziły się podczas kuszenia nas. Dzięki poznaniu i zrozumieniu metod działania złego ducha łatwiej go rozpoznamy w przyszłości i będziemy przygotowani, by odeprzeć jego ataki na nas (ĆD 334).
Dla zrozumienia i rozeznawania działania złego ducha w nas ważna jest znajomość siebie, refleksja i praca nad sobą. Są to ważne elementy metody ignacjańskiej. Kto mało wie i rozumie, ten bardzo błądzi, upada i staje się gorszym. Upadając i błądząc powinniśmy czuć nie tylko żal i pragnienie poprawy, ale powinniśmy być mądrzejsi, bardziej doświadczeni i przygotowani do stawiania oporu działaniom złego ducha w nas. Osiągnąć to możemy dzięki refleksji, modlitwie, rozeznawaniu, które nam zawsze powinny towarzyszyć.