Pan Tadeusz opracowanie


Pan Tadeusz opracowanie

Źródło klp.pl

Geneza

Badacze twórczości Mickiewicza zgodnie podkreślają, że Pan Tadeusz był niespodziewany rezultatem twórczej muzy poety. Początek lat trzydziestych XIX wieku był czasem niezwykle dla Mickiewicza trudnym. Przygnębienie po upadku powstania, żal i po części także wstyd z powodu tego, iż nie wziął on udziału w walkach, a do tego konieczność udania się na emigrację - wszystko to na pewno nie skłaniało do snucia takiej wizji ojczyzny, jaką ukazał nam w poemacie. Przy czym nie tylko pojawił się on nieoczekiwanie, ale równie nieoczekiwanie rozrastał się pod piórem poety. Jak bowiem wynika z zachowanej korespondencji autora, początkowo planował on napisać ok. pięciu ksiąg poematu. Stopniowo powiększała się ta liczba do ośmiu, aż wreszcie do jedenastu ksiąg, gdyż Księga XI zyskała w pierwotnym zamyśle podtytuł Pieśń ostatnia . Jak wiemy, ostatecznie skończyło się na dwunastu księgach wierszem oraz epilogu.

Jeśli chodzi o czas powstania dzieła to możemy go datować na okres od 1831 r. do 13 lutego 1834r, gdyż datę tę zanotował z dokładnością sam autor. Proces powstawania dzieła można dość wiernie odtworzyć z relacji poety zawartych w listach do przyjaciół. Problem sprawia tylko określenie daty rozpoczęcia pracy nad poematem. Przyjmuje się, że pomysł mógł się zrodzić jeszcze w 1831 r., podczas pobytu w Wielkopolsce. Ogólnie, jak wyliczył S. Pigoń, „wyobraźnie poety zajęta była utworem przez jakieś piętnaście miesięcy, a praca nad nim, jeśli odliczymy przerwy, trwała około dziewięciu miesięcy” (S. Pigoń, Wstęp [w:] A. Mickiewicz, Pan Tadeusz , Kraków 1971, s. XVII).
Mimo iż powstanie Pana Tadeusza było dość niespodziewane, można wskazać przynajmniej kilka źródeł inspiracji, które złożyły się na genezę dzieła. Stanisław Pigoń, wybitny mickiewiczolog i autor wstępu do wydania epopei w serii Biblioteka Narodowa, dzieli owe czynniki na zewnętrzne i wewnętrzne.
Do tych pierwszych zalicza przede wszystkim atmosferę literacką epoki, w której przynajmniej od czasów oświecenia odczuwalny był „głód epopei”. Tłumaczenia dzieł zagranicznych, np. „Jerozolimy wyzwolonej” Tassa, nie tylko nie wystarczały, ale wręcz pogłębiały poczucie braku. Mickiewicz żywo ów brak odczuwał -przecież muza jego kształtowała się na gruncie klasycyzmu. Od najmłodszych lat żywo interesował się poezją opisową. Jako kolejny z czynników zewnętrznych można przywołać ożywienie się dyskusji na temat kwestii narodowych, co miało swoje odbicie w twórczości Mickiewicza z tamtego okresu. Powstają wtedy „Księgi narodu i pielgrzymstwa polskiego” (1832) oraz artykuły w „Pielgrzymie polskim”, traktujące o położeniu Polaków. Cały czas pracuje także poeta nad dalszymi częściami „Dziadów”.

To swoiste ożywienie się tematyki narodowej pod piórem poety pozwala przejść do omówienia czynników wewnętrznych, składających się na genezę Pana Tadeusza . Wskazuje się bowiem na przypadający na czas powstania poematu proces kształtowania się swoistego patriotyzmu Mickiewicza. Nie jest stwierdzeniem zbyt odkrywczym zauważenie, że Pan Tadeusz wyrasta z usilnej tęsknoty za ojczyzną, za ziemią rodzinną. Nie motywuje to jednak kształtu obrazu Litwy, jaki poeta zawarł w dziele. Kształt ów wynika z czegoś więcej, tzn. z podwójności tęsknoty. Wieszcz nie tylko tęskni za ziemią rodzinną, którą musiał fizycznie opuścić, ale także za określoną wizją kraju lat dziecinnych, którą przechowuje w pamięci, a która odchodzi już w zapomnienie. Dlatego też mamy ciągle, niemal refrenicznie pojawiające się określenie „ostatni”. Taki obraz Litwy w momencie pisania Pana Tadeusza należał już do przeszłości. Przechowanie go zawdzięczał zaś Mickiewicz kolejnemu z czynników pozwalających na powstanie epopei, tzn. niezwykłej sile pamięci. Jak wskazuje Pigoń, była ona wręcz ćwiczona w latach młodzieńczych, kiedy to w środowisku filaretów za punkt honoru obierano sobie znajomość etnograficznych szczegółów ziemi ojczystej. Widać więc, że zainteresowanie pięknem, ale także kulturą i obyczajami było żywe w świadomości poety. Posiadł on niezwykły dar zapamiętywania i usystematyzowania szczegółów w taki sposób, aby tworzyły spójną całość. Przy czym szczególnie interesowało Mickiewicza wszystko to, co polskie, rodzime. W tej sytuacji nie mógł dać obrazu Polski z 1832 r. Gdy pamięć poety zespoliła się z jego niezwykle wrażliwą i artystycznie twórczą wyobraźnią z pomysłu napisania opowieści ze stron rodzinnych zrodziła się epopeja narodowa, przekazująca obraz Polski niepodległej jako krainy idyllicznej i szczęśliwej.

Działalność księdza Robaka

Mówiąc o działalności Ks. Robaka odnosimy się do czasu drugiej połowy jego biografii. Działalność ta jest bowiem podstawowym czynnikiem mającym pomóc głównemu bohaterowi w oczyszczeniu duszy i rehabilitacji swojej osoby w oczach innych.
W tym celu podejmuje się on zostania emisariuszem na terenie Litwy. Jest to specyficzny rodzaj aktywności politycznej. Emisariusz jest wysłannikiem, który na wyznaczonym terenie ma prowadzić agitację na rzecz walki o odzyskanie niepodległości. Profesja ta istniała już wcześniej, ale właśnie w czasach przedpowstaniowych odgrywała znaczącą rolę. Przy tym było ta zajęcie iście romantyczne - tajemnicze (Jacek ukrywa się pod mnisim kapturem), pełne niebezpieczeństw i nie zawsze uwieńczone sukcesem.

Takiego zadania podejmuje się Ks. Robak. Kieruje nim głęboki patriotyzm, ale także chęć zmazania swojej winy (zamordowanie Stolnika) oraz oczyszczenie dobrego imienia rodu Sopliców. Apogeum działalności Bernardyna ma być powstanie szlacheckie, które pośpieszy z pomocą Napoleonowi w walce z Rosją. Obraz tego, na czym polega działalność Ks. Robaka mamy w księdze IV podczas sceny w karczmie Jankiela. Działa on na zebranych siłą perswazji własnych słów, choć, przynajmniej początkowo, bardzo subtelnie. Zanim zacznie zbierać chętnych do poparcia powstania, robi odpowiednie wprowadzenie. Częstując wszystkich tabaką przywołuje ważne w historii Rzeczpospolitej miejsca, postaci i wydarzenia - Jasną Górę, działalność gen. Dąbrowskiego, działalność legionów polskich u boku Napoleona, itp. Jednak podochocona trunkami szlachta kłóci się ciągle miedzy sobą o najbanalniejsze kwestie. Widząc to, wypowiada Bernardyn znamienne sowa, stanowiące radę i przestrogę, a zarazem przyczyniające się do rozwoju dalszych wypadków:

Więc nie dość gościa czekać, nie dość i zaprosić,
Trzeba czeladkę zebrać i stoły pownosić,
A przed ucztą potrzeba dom oczyścić z śmieci;
Oczyścić dom, powtarzam, oczyścić dom, dzieci!


Słowa ta wzbudzają ogólne ożywienie i zaciekawienie. Ksiądz nie ma jednak czasu, aby dobrze je wytłumaczyć, gdyż widząc pędzącego na koniu Tadeusza, zaniepokojony podąża za nim. Za tę decyzje przyjdzie mu słono odpokutować, gdyż słowa jego, opacznie zinterpretowane przez Gerwazego, dadzą pretekst do zbrojnej napaści na Soplicowo, a co za tym idzie do przedwczesnego starcia z Moskalami, które niweczy długo urzeczywistniany plan Ks. Robaka. Na łożu śmierci, komentując to zdarzenie, zwróci się do Gerwazego w te słowa:

Tyś wątek spisku, tyle lat snowany, splątał!
Cel wielki, który całe życie me zaprzątał,
Ostatnie moje ziemskie uczucie na świecie,
Którem tulił, hodował, jak najmilsze dziecię,
Tyś zabił w oczach ojca, a jam ci przebaczył!


Nie mógł Mickiewicz tak pozostawić wątku działalności Bernardyna, gdyż kłóciłoby się to z wymową całości dzieła. Dlatego też w finalnym momencie życia Jacka przybywa do niego posłaniec z wiadomością, że Napoleon wypowiedział wojnę Rosji. Spełnia się tym samym sens życia Księdza i może on umrzeć w spokoju, nie mącąc swym odejściem atmosfery ogólnej szczęśliwości. Aby uzyskać taki efekt dość swobodnie dysponuje poeta wątkami historycznymi, gdyż naprawdę wypowiedzenie wojny miało miejsce nieco później. Jednak to nie obiektywna prawda historyczna jest w tym momencie najważniejsza, ale spełnienie życiowej roli Jacka Soplicy, tzn. roli emisariusza. Ukoronowaniem jego działalności jest publiczna rehabilitacja i odznaczenie go orderem kawalera Legii Honorowej przez Napoleona.

Wątek miłosny

Wątek miłosny w Panu Tadeuszu osnuty jest zasadniczo wokół postaci Tadeusza, Telimeny i Zosi. Doraźnie znaczną rolę odgrywa też Hrabia, a w intrygi Telimeny włączeni są również Asesor i Rejent. Należy przy tym zwrócić uwagę, że w utworze ukazane są dwie historie miłosne: dzieje związku Jacka Soplicy i Ewy Horeszki oraz Tadeusza i Zosi. Historie te niejako się dublują, przy czym jednak dopiero drugiej parze udaje się połączyć ze sobą. Tym samym w postaciach Tadeusza i Zosi dopełnia się uczucie ich rodziców.

Sam motyw miłości między członkami zwaśnionych rodów jest motywem znanym i stosunkowo często (począwszy od Romeo i Julii Shakespeare'a) opracowywany. Nowością Mickiewicza jest to, iż w jego historii spór pojawia się dopiero po zaistnieniu uczucia. Po rozdzieleni zakochanych Ewa zostaje zmuszona do wyjścia za mąż za Wojewodę, a Jacek w rozpaczy żeni się praktycznie z pierwszą dziewczyną, którą spotyka. Obydwoje są ludźmi nieszczęśliwymi - ona wkrótce potem umiera na zesłaniu, zaś on zaczyna pić, traci żonę i ostatecznie opuszcza kraj. Jednak z ich nieszczęśliwych związku na świat przychodzą bohaterowie drugiej wielkiej historii miłosnej - Zosia i Tadeusz.
Dzieje uczucia między dwojgiem młodych są już jednak innej natury. Przede wszystkim, nie odmawiając bohaterom szczerości uczucia, należy zauważyć, że związek ich jest elementem planu Jacka, mającego na celu pogodzenie zwaśnionych rodów. Przez pomyłkę Tadeusza i zabiegi Telimeny omal nie zostaje on spełniony. Uznając nowopoznaną krewną Sędziego za tajemniczą nieznajomą początkowo oddaje się Tadeusz uczuciu zakochania i odurzenia osobą Telimeny. Ona tymczasem nie angażuje się tak mocno - twardą stąpając po ziemi próbuje upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, czyli rozkochać w sobie zarówno Tadeusza, jak i Hrabiego. Zabiegi te najpełniej widać w księdze III pt. Umizgi , gdzie kochankowie równocześnie zostają obdarzeni przez nią prezentami. Owa chwiejność i niepewność uczuć Telimeny rozwijane są konsekwentnie, aż do zaskakującego zakończenia, kiedy to pojawia się na uczcie, jako narzeczona Rejenta, mimo że wcześniej dała wyraźne sygnały zainteresowania osoba Hrabiego.
Na szczęście Tadeuszowi szybko udaje się wyzwolić spod uroku Telimeny. Wystarczyło zestawienie jej z Zosią, aby zrozumieć, którą tak naprawdę darzy miłością. Rola Zosi jest w związku z wątkiem miłosnym dość pasywna. Wprawdzie Tadeusz pozostawia jej wolną rękę i nie narzuca więzi narzeczeńskiej, jednak nikt chyba nie spodziewa się, że z jej ust paść by mogła odmowna odpowiedź. Tym samym plan Jacka zostaje zrealizowany, spór rodowy zakończony i utwór może wybrzmieć prawdziwie optymistycznym przesłaniem „Kochajmy się!”

Wątek sporu o zamek

O tym, jak niepoślednią rolę odgrywa w rozwoju akcji spór o zamek świadczyć może chociażby poświęcenie tej kwestii całej, i to już drugiej w kolejności, księgi, zatytułowanej nie inaczej, jak właśnie Zamek . Jednak już w Księdze I daje poeta skrótowy opis sporu o budowlę:

O dwa tysiące kroków zamek stał za domem,
Okazały budową, poważny ogromem,
Dziedzictwo starożytnej rodziny Horeszków;
Dziedzic zginął był w czasie krajowych zamieszków.
Dobra, całe zniszczone sekwestrami rządu,
Bezładnością opieki, wyrokami sądu,
W cząstce spadły dalekim krewnym po kądzieli,
A resztę rozdzielono między wierzycieli.
Zamku żaden wziąść nie chciał, bo w szlacheckim stanie
Trudno było wyłożyć koszt na utrzymanie;
Lecz Hrabia, sąsiad bliski, gdy wyszedł z opieki,
Panicz bogaty, krewny Horeszków daleki,
Przyjechawszy z wojażu upodobał mury,
Tłumacząc, że gotyckiej są architektury;
Choć Sędzia z dokumentów przekonywał o tem,
Że architekt był majstrem z Wilna, nie zaś Gotem.
Dość, że Hrabia chciał zamku, właśnie i Sędziemu
Przyszła nagle taż chętka, nie wiadomo czemu.
Zaczęli proces w ziemstwie, potem w głównym sądzie,
W senacie, znowu w ziemstwie i w guberskim rządzie;
Wreszcie po wielu kosztach i ukazach licznych
Sprawa wróciła znowu do sądów granicznych.

Jak widać zamek początkowo wcale nie zapowiadał się budowla tak wiele znaczącą - po śmierci Stolnika niewielu krewnych było stać na utrzymanie tej posiadłości. Zainteresował się nią Hrabia, ale ton przytoczonej wypowiedzi nie wskazuje raczej, aby chciał on toczyć o niego bój na śmierć i życie. Początkowo, choć zachwyca go widok zamku i okolicy, gotów jest odstąpić posiadłość na rzecz Sopliców, zmęczony przedłużającym się procesem. Do zaostrzenia sporu w znaczący sposób przyczyni się dopiero opowieść Gerwazego i kłótnia po polowaniu. Znamienne jest, że same pobudki sporu są dość błahe - ostatniego z Horeszków nęci atmosfera grozy i tajemniczości gotyckiej budowli, zaś Sędzia, jak mu to później wypomni Robak, procesuje się z „pieniactwa”.
Z całą stanowczością stwierdzić można, że właściwym podżegaczem sporu jest stary Klucznik. W Księdze II opowiada on historię zamku i rodu Horeszków, podkreślając krzywdy, jakich dopuścili się na jego panach Soplice, zwłaszcza zaś morderca Stolnika - Jacek Wąsal. Wskazuje także, co w końcowych partiach poematu potwierdzi Ks. Robak, że grunta te trafiły w ręce Sopliców po Targowicy, a więc w niezbyt honorowych okolicznościach. Barwna, pełna dawnych żalów i wyrzutów opowieść sługi oddziałuje na sentymentalno-romantyczną naturę Hrabiego, tak iż zmienia on swe postanowienia, co do sprzedaży zamku. Jednak również i ta motywacja sporu jest niewystarczająca i chwilowa, bowiem ostatni z Horeszków niedługo potem zapomina o swoim postanowieniu i udaje się na śniadanie do dworku.

Prawdziwym punktem kulminacyjnym w sporze jest scena kłótni, mającej miejsce po polowaniu. Tam do głosu dochodzi urażona duma i ambicja Hrabiego, nieustannie podsycana przez Klucznika. Opacznie interpretuje (jako akt łaski) ofiarowanie mu skóry niedźwiedziej. Odżywa w nim wpajana intensywnie przez Gerwazego niechęć do Sopliców, ożywają urazy rodowe:

Bo Hrabia na strzeleckiej komnaty wspomnienie
Mimowolnie wzrok podniosł: a te łby jelenie,
Te gałęziste rogi, jakby las wawrzynów
Zasiany ręką ojców na wieńce dla synów,
Te rzędami portretów zdobione filary,
Ten w sklepieniu błyszczący herb Półkozic stary,
Ozwały się doń zewsząd głosami przeszłości;
Zbudził się z marzeń, wspomniał, gdzie, u kogo gości:
Dziedzic Horeszków gościem śród swych własnych progów,
Biesiadnikiem Sopliców, swych odwiecznych wrogów!
A przy tem zawiść, którą czuł do Tadeusza,
Tym mocniej Hrabię przeciw Soplicom porusza.


Wydarzenia owego wieczoru zaważą na dalszym rozwoju fabuły, bowiem to właśnie wtedy powzięta zostanie decyzja zorganizowania zbrojnego najazdu na Sędziego, w celu wyegzekwowania praw do zamku.

Nie tak jednak postanowił rozwiązać ów spór Mickiewicz. Do końca pozostał w tym względzie wierny zasadzie kształtowania idyllicznej wizji społeczności dawnej Rzeczspolitej. Dlatego też konflikt ostatecznie zostaje zażegnany, ale nie przez rozlew krwi, ale przez wcielenie w życie planu Ks. Robaka, tzn. poprzez małżeństwo Zosi i Tadeusza. Wcześniej jednak okazja do zjednoczenia się pojawia się w momencie konieczności wspólnej obrony przed Moskalami. Odwaga Hrabiego oraz wspaniałomyślność Sędziego, który nie żąda osądzenia uczestników zajazdu budzą wzajemną sympatię w niedawnych wrogach. Gdy Hrabia wraca z emigracji jest niezwykle ciepło i serdecznie witany przez Sędziego. Trudno się temu dziwić - wszak spór został rozstrzygnięty w sposób satysfakcjonujący obie strony. Swój gniew i niechęć przełamuje nawet Gerwazy, który z wielką radością wita członka rodu Sopliców, jako nowego pana zamku.

Komizm sporu Asesora z Rejentem

Postaci te odmalowane są niezwykle barwnie i humorystycznie. Istota komizmu ich permanentnego sporu tkwi przede wszystkich w ciągłym jego trwaniu, a także w powtarzalności motywów. Nie jest to bowiem spór o Kusego i Sokoła, czy o większe zalety Sagalasówki lub Sanguszówki (strzelb Rejenta i Asesora), ale spór w ogóle.

Generalizując, można by uznać, że rywalizują oni ze sobą o honor i tytuł lepszego myśliwego. Jednak żaden z nich tak naprawdę na ten tytuł nie zasługuje. Dobrze ilustruje to scena zabicia niedźwiedzia, gdzie jeden przez drugiego skłonni są sobie przypisać ten chlubny czyn, a ostatecznie okazuje się, że nie udało się ani jednemu, ani drugiemu. W tym również przejawia się komizm sporu - Mickiewicz tak konstruuje sytuacje, aby obnażyć w nich faktyczną mierność i niemoc obu mężczyzn. Tak też zbudowany jest wątek sporu dotyczący Kusego i Sokoła. Wielokrotne jałowe dysputy, podczas których zarówno Rejent, jak i Asesor chwalą zwinność, węch, i inne tego typu przymioty swoich pupili, w momencie rzeczywistej konfrontacji okazują się nieprzystające. Rozdrażnienie, w jakie wpadają obaj myśliwi po nieudanym szczuciu zająca przeradza się w upokorzenie, kiedy stają się przedmiotem drwin:

Rejent spuścił ku piersiom zasępione czoło,
Asesor rzucał okiem, ale niewesoło,
Potem zaczęli oba słuchaczom wywodzić:
Jak ich charty bez smycza nie nawykły chodzić, (…)
Mądrze rzecz wyłuszczali szczwacze doświadczeni;
Myśliwi z tych mów wiele mogliby korzystać,
Lecz nie słuchali pilnie; ci zaczęli świstać,
Ci śmiać się w głos, ci, mając niedźwiedzia w pamięci,
Gadali o nim, świeżą obławą zajęci.


Wiele do ukazania komizmu owego sporu wnosi także komentarz Wojskiego, który jako doświadczony myśliwy nie godzi się przewodzić polowaniu na zająca, mającemu rozstrzygnąć spór ostatecznie. Decyzje swą motywuje on pogardą, jaką żywi do tak mało „szlacheckiego”, wartego polowania zwierzęcia. Wskazuje tym samym nieadekwatność zawziętości sporu do jego rzeczywistej słuszności.

Komiczność sytuacji z udziałem Asesora i Rejenta jest najczęściej uwidaczniana poprzez komentarze Wojskiego. Z jego perspektywy ukazuje nam poeta śmieszność zapalczywości obu stron sporu. On również wskazuje, że spory takie zdarzają się co jakiś czas. Na potwierdzenie swoich słów przytacza historię o Domejce i Dowejce. Opowieść, zakończona zabawną pointą, odbiera wiele z „patosu” i doniosłości zwady między urzędnikami. Gotowi bronić swojego zdania w walce na śmierć i życie wydawać się zaczynają przesadnie rozentuzjazmowani zapaleńcami, budzącymi pobłażliwy uśmiech na twarzach obserwatorów sporu.
Podkreśleniem jałowości owej długotrwałej i żywiołowej kłótni jest… jej zakończenie. Wprawdzie pozornie wszystko okazuje się być w jak największym porządku - oba charty rzeczywiście spisują się tak wyśmienicie, jak o tym świadczyli właściciele. Sąd Wojskiego kończy sprawę ku obopólnemu i ogólnemu zadowoleniu. Poeta jednak nie nobilituje swoich postaci. Rozwiązanie sporu opatrzył bowiem nutką niepewności - sugerując, że było ono rezultatem fortelu Wojskiego, który miał w tym celu specjalnie wyhodować „udomowionego” szaraka. Tym samym nawet w zakończeniu czytelnik zmuszony jest uśmiechnąć się z dobrotliwym pobłażaniem i politowaniem nad zasadnością całego sporu.

Narrator, język epopei

Narrator epopei jest postacią dość „dwuznaczną”. Najczęściej utożsami się go z samym poetą, traktując tym samym jako narratora wszechwiedzącego. Rzeczywiście, do takich wniosków skłania epilog, w którym mamy zarysowaną sytuację narracyjną. Należy jednak pamiętać, że epilogu nigdy poeta nie wydrukował wraz z całym tekstem. Istotny zaś jest fakt, iż są w utworze również takie momenty, kiedy podmiot mówiący podkreśla swoja niewiedzę, np.

Przyczynę zmian tak częstych na próżno byś macał:
Może Maciej zbyt wojnę lubił, zwyciężony
W jednej stronie, znów bitwy szukał z drugiej strony?
Może bystry polityk duch czasu zbadywał
I tam szedł, gdzie Ojczyzny dobro upatrywał?
Kto wie! (…)


Przytaczając ów fragment Konrad Górski mówi o istnieniu drugiego narratora, który jest wyrazicielem

ogółu miejscowego społeczeństwa

Narrator pierwszy nie pozostawiałby czytelnika w niepewności, objaśniając wszystkie pojawiające się wątpliwości. Jest to „gospodarz” poematu, jak nazwał go Kazimierz Wyka. Bez konieczności utożsamiania go z autorem (co biograficznie byłoby niemożliwe - Mickiewicz w 1812 r. miał 14 lat), można stwierdzić, iż jest on mieszkańcem lub gościem w Soplicowie, być może szlachcicem, na pewno naocznym świadkiem i uczestnikiem wydarzeń. Mocno zaznacza swoją obecność w poemacie - wiele ksiąg zaczyna się od długich partii opisowo-refleksyjnych, będących przekaźnikami poglądów narratora. Jednak mimo widocznej sympatii ku niektórym z bohaterów, nie narzuca jednoznacznych moralnych interpretacji zachowań postaci. Pozostaje gospodarzem, a nie wszechwładnym panem.
Język narratora zbliżony jest do mowy potocznej, choć silnie zrytmizowany. Dzieje się tak dlatego, że Mickiewicz chciał uniknąć rozdźwięku między mową postaci, a językiem narratora. Tym samym wiersz ujęty w kunsztowna formę 13-zgłoskowca, urzeka swoją prostota i lekkością. Często również wkrada się do poematu tok gawędy, zwłaszcza w wypowiedziach Wojskiego, ale nie tylko. Również sam narrator główny przyjmuje często taką konwencję. Język podmiotu mówiącego zmienia się w zależności od tego, o czym opowiada. Kiedy pojawiają się opisy przyrody często towarzyszą im liryczne środki wyrazu, takie jak metafory, wśród którym najczęstsze są animizacje i personifikacje. Z kolei kiedy opowiada o wydarzeniach bitwy, jaka ma miejsce w Sopicowie mówi narrator językiem epickim, bogatym przede wszystkim w porównania homeryckie. W każdym wypadku sposób wypowiadania się współgra z podejmowanym właśnie tematem.

Obyczaje przedstawione w utworze

Wśród funkcjonujących w utworze obyczajów dwa opisane są bardzo wnikliwie, mianowicie zajazd i sejmik. Jednak poza nimi utwór zawiera zapis jeszcze wielu pomniejszych zwyczajów, które składają się na rodzimą tradycję i obyczajowość.
Dokładnie opisany zajazdu mamy zarówno w samym poemacie, jak i w dołączonych przez poetę objaśnieniach. Czytamy tam, ze

zbrojni krewni, przyjaciele i powiernicy ciągnęli z dekretem w ręku i w towarzystwie woźnego zdobywali, często nie bez rozlewu krwi, dobra przysądzone żałującemu [skarżącemu - M.R.], które woźny tradował [oddawał - M.R.] lub w posesję oddawał. Taka egzekucja zbrojna dekretu nazywała się zajazdem.

Przy czym podkreśla poeta, że dopóki wiara i obyczajność kwitły na Litwie nieuczciwych i samowolnych zajazdów, czy raczej najazdów, nie było. Dopiero zepsucie obyczajów przyczyniło się do zdeformowania tego typu tradycji.

Przykładem tak wypaczonego zajazdu jest te kierowany przez Gerwazego. Przede wszystkim nie widzi on różnicy między zajazdem a najazdem, przekonując Hrabiego krzyczy na przemian „Najechać, zajechać!” Do tego organizuje napaść bezpodstawną, nie ma bowiem prawomocnego wyroku, przyznającego zamek ostatniemu z Horeszków. Narrator czuwa jednak, aby moralność w utworze nie ucierpiała przez ten fakt - nie dopuszcza do rozlewu krwi, a samych napastników karze już drugiego dnia.
Kolejny wyraźnie zarysowany obyczaj to sejmikowanie. Opis ostatniego polskiego sejmiku daje Wojski, który sceny z tego typu zgromadzeń ma wymalowane na swoim serwisie obiadowym. Z opowieści Hreczechy dowiadujemy się, jak wyglądały dawne narady. Szlachta zbierała się grupami, skupiając się licznie wokół kilku przemawiających, jak relacjonuje Wojski, z różnym skutkiem - jednych trzeba zmuszać do słuchania, inni robią to z zainteresowaniem. Widać wahania i niepewność na wielu twarzach. Tymczasem z boku stoi marszałek sejmiku, który liczy głosy zebranych. Następnie wybór nowego urzędnika obwieszcza woźny. Jednak jeden ze szlachciców krzyczy: veto i wywiązuje się kłótni, którą ucisza swą powagą i urzędem ksiądz. Wojski wspomina o końcowej scenie mianowania nowego urzędnika - radości stronnictwa sprzyjającego i rozczarowania przegranego. W wypowiedzi tej padają znamienne dla zrozumienia całej obyczajowości szlacheckie, a także dla umiłowania jej przez poetę, sowa:

Ach! wy nie pamiętacie tego, Państwo młodzi!
Jak śród naszej burzliwej szlachty samowładnej,
Zbrojnej, nie trzeba było policyi żadnej;
Dopóki wiara kwitła, szanowano prawa,
Była wolność z porządkiem i z dostatkiem sława!


Na tym jednak nie kończy się katalog obyczajów. Mamy bowiem wiele pomniejszych zasad postępowania, podporządkowanych naczelnej zasadzie grzeczności, którą wykłada podczas uczty Sędzia:

Grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą.
Niełatwą, bo nie na tym kończy się, jak nogą
Zręcznie wierzgnąć, z uśmiechem witać lada kogo; (…)
Grzeczność wszystkim należy, lecz każdemu inna; (…)
Grzeczność nie jest rzeczą małą:
Kiedy się człowiek uczy ważyć, jak przystało,
Drugich wiek, urodzenie, cnoty, obyczaje,
Wtenczas i swoją ważność zarazem poznaje.


Tym naczelnym zasadom podporządkowane są już bardziej konkretne, przede wszystkim sławna polska gościnność. Już w początkowym opisie dworu dowiadujemy się, że jego brama „gościnna i wszystkich w gościnę zaprasza.” Przy czym należy nadmienić, ze staropolska gościnność znacznie różniła się od współczesnej. Gości bowiem mogło, nawet bez szczególnej zapowiedzi, zjechać wielu i nawet na kilka tygodni. Było to więc niezwykle trudne wyzwanie, aby zatroszczyć się w pełni o wszystkich i to w każdym szczególe. A tak właśnie jest u Sędziego. „Chowa on w domu dawne obyczaj” dlatego też wyznaczone są odpowiednie dla wieku i urzędu: miejsca przy stole, kolejność par podczas spaceru, kolejność par tańczących poloneza, itd. Wystarczy przytoczyć chociażby kolejność wstawania od stołu:

pierwszy Podkomorzy ruszył,
Z wieku mu i z urzędu ten zaszczyt należy,
Idąc kłaniał się damom, starcom i młodzieży;
Za nim szedł Kwestarz, Sędzia tuż przy Bernardynie,
Sędzia u progu rękę dał Podkomorzynie,
Tadeusz Telimenie, Asesor Krajczance,
A pan Rejent na końcu Wojskiej Hreczeszance.

Równie istotne są obyczaje związane z samymi posiłkami, przede wszystkim grzeczność przy stole, ale także rozmowność. Wojski widząc milczących gości wygłasza naukę podobną w wymowie do średniowiecznego wiersza Słoty pt. O zachowaniu się przy stole, w którym to piętnowano milczenia, jako objaw prostactwa i znak, ze gość przyszedł wyłącznie się najeść cudzym kosztem. Jeśli chodzi o uczty to również bardzo dokładnie powiedziane jest, co goście jedzą - otóż są to wyłącznie rodzime potrawy, pochłaniane w niesamowitych ilościach. Przedtem jednak nastąpić musi krótka modlitwa i pobłogosławienie posiłku. Również przy jedzeniu starano się zadbać o każdego, dlatego osobne potrawy przygotowywano dla kobiet, a osobne dla mężczyzn. Mickiewicz, wielki miłośnik kawy, ze szczególnym sentymentem wspomina zwyczaj mistrzowskiego parzenia tego napoju, od którego w bogatszych domach była osobna służąca

Znamienną sceną jest również uczta zaręczynowa, gdzie wszystko odbywa się zgodnie z najdawniejszymi obyczajami: dokonuje się prezentacji narzeczonych, którzy następnie, w zgodzie ze zwyczajem, usługują swoim przyszłym poddanym. W czasie zabawy tradycyjny taniec zostaje zagrany przez tradycyjną wioskową kapelę i tradycyjnie odtańczony przez wszystkich. Zaś wszystko kończy tradycyjna, całonocna biesiada.
Ważnym elementem życia według kodeksu szlacheckiego jest polowanie - na tym terenie mistrzem jest Wojski Hreczecha, który wskazuje na historię polowań, na ich dostojeństwo i powagę. Robi to w związku z prośbą o przewodzenie szczuciu zająca, którego nie uważa za zwierzę „szlacheckie”, warte urządzania obławy. Co innego niedźwiedź - przewodnictwa wyprawie na tego zwierza podejmuje się chętnie. Po mistrzowsku przeprowadza szczucie, a po zakończeniu wygrywa tradycyjną pieśń na rogu oraz dba o sprawiedliwe rozdzielenie „łupów”, podług zasług myśliwych.
Takich rysów obyczajowości, czasami ledwie zarysowanych, jest w utworze całe mnóstwo. Na nich m.in. opiera się ład soplicowskiej krainy „mlekiem i miodem płynącej”.

Przyroda w utworze

Przyroda jest integralnym i znaczącym tłem dla rozgrywających się w poemacie wydarzeń. W jej opisie posługuje się poeta syntezą zjawisk wizualnych, dźwiękowych, słuchowych, a nawet dotykowych. Angażuje on wszystkie zmysły czytelnika, każąc kontemplować ten sam element świata z wielu punktów widzenia jednocześnie. Już dawno, zrobił to bowiem Stanisław Witkiewicz, zauważono, że Mickiewicz jest w Panu Tadeuszu kolorystą. Na potwierdzenie tej tezy wystarczy przytoczyć taki oto fragment:

I po ciemnozielonym, świeżym, wonnym sianie,
Z którego młodzież sobie zrobiła posłanie,
Rozpływały się złote, migające pręgi
Z otworu czarnej strzechy, jak z warkocza wstęgi


czy też:

Na zachód obłok na kształt rąbkowych firanek,
Przejrzysty, sfałdowany, po wierzchu perłowy,
Po brzegach pozłacany, w głębi purpurowy,
Jeszcze blaskiem zachodu tlił się i rozżarzał,
Aż powoli pożółkniał, zbladnął i poszarzał


Niektórzy idą jeszcze dalej i postrzegają opisy Mickiewiczowskie jako przykład opisów preimpresjonistycznych. Teza ta daje się obronić, jeśli przywołamy wspomnianą już syntezę postrzegania zmysłowego oraz ulotność, momentalność, chwilowość określonego wyglądu opisywanych zdarzeń. Są to cech znamionujące impresjonistyczny opis pejzażu.

Najważniejszym środkiem artystycznym stosowanym przy opisie przyrody są animizacje i personifikacje. Świadczy to o niezwykłej roli, jaką odgrywa natura w poemacie. Jest ona bowiem ściśle zespolona z człowiekiem. Częstokroć nakreślony pejzaż jest również pejzażem wewnętrznym, tzn. oddającym stan ducha podmiotu mówiącego czy bohaterów. Liczne są porównania postaci poematu, ich zachowań do charakterystycznych zachowań zwierzęcych, np. Hrabia podglądając Zosię, skrada się jak kot. Co więcej, przyroda współgra również z rozwojem akcji. Kiedy zachodzi potrzeba odizolowania dworku Sopliców od reszty świata, aby nie dowiedziano się o bitwie, rozpętuje się ogromna burza, która uniemożliwia przemieszczanie się.
Ostatnia znaczącą funkcją opisów przyrody jest konstruowanie nastroju sielskości. Ostoja polskości - dworek soplicowski zewsząd otoczony jest przez naturę w różnych formach. Nieopodal znajduje się sad, gaik, las, polana ze stawami, Niemen. Każde z tych miejsc jest dokładnie i szczegółowo opisane przez poetę z pasja godną botanika czy zoologa. Jednak z łatwością, nawet przy mnogości szczegółów, można wskazać cechę łączące niemal wszystkie opisy - jest to jej polski charakter. Wszystkie elementy pojawiające się w poemacie są znane, zwyczajne, naturalne dla przyrody nadniemeńskiej. Uporządkowane wyjątkowo systematycznie dają harmonijny obraz Litewskiej natury.

Analiza i interpretacja Inwokacji

Inwokację rozpoczyna, na wzór antyczny, wzniosła apostrofa. Jednakże już tu zaznacza Mickiewicz swoja silną indywidualność, gdyż nie zwraca się do Muzy, ale do Litwy, Ojczyzny oraz w kolejnym, analogicznym zwrocie, do Matki Boskiej. To pod ich „patronatem” zamierza snuć pieśni o kraju lat dziecinnych.

Następujące po apostrofie do Ojczyzny wersy są nawiązaniem do fraszki Jana Kochanowskiego „Na zdrowie”. Litwa jest tu porównana do zdrowia, które przecież dla każdego człowieka stanowi wartość najważniejszą, ale także taką, której wartość i kruchość oceniamy dopiero po stracie. W takiej sytuacji znajduje się podmiot mówiący tej partii tekstu. Z dala od ojczyzny, niemogąc do niej powrócić dostrzega on w całej jaskrawości jej piękno i pragnie je utrwalić w strofach poematu.
Po czterowersie dotyczącym ojczyzny zwraca się poeta do Matki Boskiej, prosząc o patronat nad dziełem i natchnienie. Przy czym nie chodzi tu raczej o natchnienie poetyckie, ale raczej o pomoc w podróży po bolesnych zakątkach pamięci. Znamienny jest fakt, iż zwraca się do Maryi, której kult był w Polsce niezwykle żywy - została przecież koronowana na Królową Polski. Realia tego kultu przedstawia dalej poeta, przywołując najbardziej znane ikonograficzne przedstawienia Najświętszej Panienki. Są to kolejno obrazy Matki Boskiej Częstochowskiej - czczonej szczególnie w Koronie, Ostrobramskiej - charakterystycznej dla kultu maryjnego na Litwie oraz patronkę nowogródzką - jak wyjaśnia Stanisław Pigoń, chodzi o obraz z nieistniejącej dziś cerkwi na Górze Zamkowej.
W kolejnych wersach podmiot mówiący relacjonuje cudowne ozdrowienie jego osoby, jakie dokonało się, gdy jako dziecko został ofiarowany w piekę Matce Bożej. Fakt ten ma potwierdzenie w biografii Mickiewicza, który będąc dzieckiem, wypadł z okna i bliski śmierci ozdrowiał dzięki opiece Maryi. Przywołując ten kontekst, ponawia wymowę owej dziecięcej wiary w opiekuńczość i miłosierdzie Bożej Rodzicielki i zwraca się z prośbą, ale dość kategorycznie brzmiącą: Tak nas powrócisz cudem na ojczyzny łono. Jest to jednak palna długofalowy, odsunięty poprzez kolejne wersy w nieokreśloną przyszłość. Zaś „tymczasem” chce chociażby myślami znaleźć się w ojczyźnie, wśród

tych pagórków leśnych / (…) tych łąk zielonych”.

Inwokacja stanowi liryczną zapowiedź wątków rozwijanych w dalszych partiach poematu. Wskazuje także w pewien sposób na genezę poematu, gdyż przedstawia jak gdyby sam początek procesu twórczego. Pozwala również przyjąć odpowiednią postawę wobec dzieła - wiemy, że będą to wspomnienia, a więc wydarzenia należy postrzegać jako minione wobec sytuacji narracyjnej. Pozwala także wywnioskować o czym i jak będzie w utworze mówione oraz dostarcza pewnych wiadomości o podmiocie mówiącym, jak można się domyślać, narratorze utworu.

Warto wspomnieć, choćby jako ciekawostkę analityczną, jeszcze o dwóch kwestiach: recepcji inwokacji oraz „problemie świrzopa”. Jeśli chodzi o kwestie pierwszą to dotyczy ona głównie zarzutów, iż największy polski poemat, epopeja narodowa rozpoczyna się podniosłym zwrotem do Litwy. Jest to jednak umotywowane zarówno historycznie (Litwa była częścią Rzeczpospolitej Obojga Narodów), jak i uczuciowo (chodzi o swoisty rdzenny, rodzimy, lokalny patriotyzm Mickiewicza). Druga kwestia jest lżejszej natury i dotyczy historii dociekań badaczy, co kryje się pod nazwą świerzop. W pewnym momencie badań nad tekstem doszło bowiem do niejako obsesji rozszyfrowywania „botanicznej” warstwy przedmiotów przedstawionych. Dostrzegłszy to nieco komiczne postępowanie K. I. Gałczyński napisał wiersz pt. Ofiara świerzopa .

Artyzm utworu

Artyzm dzieła zwykło się odnosić do jego formy. Pod tym względem Pan Tadeusz jest utworem niezwykle wybitnym. Przede wszystkim wiersz, jakiego użył Mickiewicz na długie lata wyznaczył ideał klasycznego polskiego 13-zgłoskowca, mającego na celu upodobnienie do heksametru homeryckiego. Wewnętrzna granica wersu (średniówka) pojawia się po siódmej sylabie, mamy więc do czynienia z formatem wersu 7+6. Takie metrum zachwiane jest tylko w wierszu, którym pisana jest spowiedź Jacka - tam mamy do czynienia z innymi długościami wersów, m.in. z 8- czy 10-sylabowcem.

Rozkład akcentów opiera się głównie na trochejach, czyli stopach akcentowych złożonych z dwóch sylab, z których pierwsza jest akcentowana. Zabieg ten zbliżył język poematu do mowy potocznej, nie ujmując niczego artystyczności formy. Wpływa to także na dynamikę wypowiadanych partii. Dodatkowo pomaga sobie poeta różnorakim rozkładaniem kcentów, zwłaszcza w części przed średniówką.
Pan Tadeusz jest pisany wierszem stychicznym, czyli bez podziału na zwrotki. Jego zrytmizowanie wynika zatem z dwu podstawowych czynników: rozkładu akcentów, wspomnianego już wcześniej, oraz rymów. Te ostatnie są zwłaszcza bardzo odczuwalnym czynnikiem wpływającym na melodię wiersza - w przeważającej większości są to rymy dokładne, parzyste, gramatyczne, czasownikowe lub rzeczownikowe.
Jednak pojęcia artyzmu nie należy odnosić wyłącznie do formy. Jak wskazuje S. Pigoń zasadza się on w dużej mierze na specyficznym talencie Mickiewicza do odmalowywania niepospolitej zwyczajności. Wszystkie codzienne, dobrze znane czynności jawią się jakby z nowego punktu widzenia, poprzez kategorię dziwności. Dużą rolę odgrywa tu także szczegółowości i plastyczność opisów poety, dzięki którym ukazany przedmiot jawi się w całej swej różnorodności. Rozważania można podsumować cytatem ze wstępu S. Pigonia do wydania Pana Tadeusza w serii Biblioteka Narodowa:

Tak wiec skądkolwiek spojrzeć: od strony materii teściowej czy od jej wyrazu poetyckiego, zewsząd dochodzimy do przeświadczenia, że poeta ze wspaniałą celnością uwydatnił w swym arcypoemacie wzniosłość prostoty.

Obraz Soplicowa

Prezentacji Soplicowa i okolic dokonuje poeta zaraz na początku utworu, tuż po inwokacji. W dalszych partiach dopełniając jedynie obrazu. Dokładnie ciężko jest umieścić Soplicowo na mapie. Wiemy, że jest to miejscowość nadniemeńska. Być może nazwę zaczerpnął poeta od znajdującej się na nowogródczyźnie osady Saplice. Nie jest to jednak kwestia istotna dla poematu, chociażby dlatego, że celem Mickiewicza nie było ukazanie konkretnego dworku szlacheckiego, ale dworku typowego, mającego stanowić prototypowy przykład powszechnego zjawiska.

Na gospodarstwo Sopliców składa się dwór i gumno, czyli przyległe budynki i okolice. Warto przytoczyć opis owego dworku, gdyż wejdzie on na stałe do mitologii narodowej, jako ostoja polskości, tradycyjna siedziba rodzin polskich:

Na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju,
Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany;
Świeciły się z daleka pobielane ściany, (…)
Dom mieszkalny niewielki, lecz zewsząd chędogi,
I stodołę miał wielką, i przy niej trzy stogi
Użytku (…)
Brama na wciąż otwarta przechodniom ogłasza,
Że gościnna, i wszystkich w gościnę zaprasza.


Jest to wierny opis typowego dworu szlacheckiego z XIX w.
Do pełnego zrozumienia mitu arkadii soplicowskiej konieczne jest jednak przytoczenie słów Bartka Prusaka, które najpełniej wyrażają specyfikę Soplicowa:

Ilekroć z Prus powracam, chcąc zmyć się z niemczyzny,
Wpadam do Soplicowa jak w centrum polszczyzny:
Tam się człowiek napije, nadysze Ojczyzny!


Pojmowanie dworku szlacheckiego, jako centrum polszczyzny jest nawiązaniem do myśli Jan Kochanowskiego oraz szerzej, do całego renesansowego ideału żywota człowieka poczciwego, a dokładniej poczciwego ziemianina. Takie życie pędzie w Panu Tadeuszu Sędzia. Jego dwór jest ostoją tradycji narodowych, religijnych i obyczajowych. To właśnie, przytaczając słowa Aliny Witkowskiej (A. Witkowska, Romantyzm Warszawa 2003, s. 298) ów

duch narodowości, ujęty w ład etykiety stał się podstawą tej niezmiernie pochlebnej opinii powiatowej o Soplicowie.


Jak twierdzi ta sama badaczka, to właśnie etykieta, tradycja pozwoliła przekroczyć w utworze czas rzeczywisty, którego ząb nie naruszył biegu życia ziemiańskiego. Soplicowo wraz ze swoim tradycjonalizmem istnieje niejako poza czasem. Mamy wprawdzie dokładnie podany czas akcji, ale jest on użyty tylko w odniesieniu do wątków historycznych umieszczonych w utworze, bowiem codzienne życie mierzy się tam według zupełnie innego zegara. Wyznacza go cykl życia natury, w pełni sprzęgniętej z losem ludzkim. Doba odmierzana jest wschodami i zachodami słońca, czas odlicza się poprzez pory roku. Pozwala to pozostawać w oderwaniu od realiów społecznych 1811/ 1812 roku.

Status centrum polszczyzny uzyskało Soplicowo przede wszystkim dzięki postawie Sędziego, który pilnował dawnych obyczajów, stronił od nowości. Dlatego też widzimy go, jako gościnnego gospodarza, troszczącego się o wygodę i rozrywkę gości. Przy czym nigdy nie jest to czcza rozrywka. Nawet podczas obiadu, sprowokowany brakiem taktu u Tadeusza, wygłasza naukę o grzeczności. We wszystkim co robi widać stoicki spokój i umiar oraz dobre, tradycyjne wzorce wychowawcze.

Należy jeszcze poruszyć sprawę polskości dworu w Soplicowie, przejawiającej się także w samym wystroju i wyposażeniu wnętrz. Powracający do Soplicowa Tadeusz tak opisuje obrazy wiszące na ścianach:

Tu Kościuszko w czamarce krakowskiej, z oczyma
Podniesionymi w niebo, miecz oburącz trzyma
(…) Dalej w polskiej szacie
Siedzi Rejtan żałośny po wolności stracie,
W ręku trzymna nóż, ostrzem zwrócony do łona,
A przed nim leży Fedon i Żywot Katona.
Dalej Jasiński, młodzian piękny i posępny,
Obok Korsak, towarzysz jego nieodstępny,
Stoją na szańcach Pragi, na stosach Moskali,
Siekąc wrogów, a Praga już się wkoło pali.
Nawet stary stojący zegar kurantowy
W drewnianej szafie poznał, u wniścia alkowy,
I z dziecinną radością pociągnął za sznurek,
By stary Dąbrowskiego posłyszeć mazurek


Dobór postaci jest znaczący - są to bowiem walczący o wolność Polski tragiczni bohaterowie różnych krwawych bitew, tj. walki powstania kościuszkowskiego, rzeź Pragi. Przebywając w takim otoczeniu, chcąc nie chcąc, każdy chłonie jego atmosferę i tę cudowna idylliczną piękność.

Tło historyczno-polityczne

Akcja poematu przypada na lata 1811-1812. Jest to czas stosunkowo świeżej niewoli narodowej. Jest to jednak przede wszystkim okres kampanii Napoleona i jego przygotowań do wojny z Rosją, która wybuchłą w 1812r. Właśnie mit Cesarza jest najbardziej znamiennym rysem historyczno-politycznego tła poematu. W licznych wspomnieniach i retrospekcjach przywołuje się także ważne dla polskiej historii postaci dawniejsze, tj. Kościuszko, Rejtan, Jasiński. Tę wcześniejszą historię z realiami ukazanymi w trakcie akcji łączy motyw mazurka Dąbrowskiego - początkowo (zanim stał się hymnem państwowym) pieśni legionów polskich.

Tło historyczno-polityczne najwięcej znaczeń niesie w kontekście wątku działalności Ks. Robaka. Przy czym należy nadmienić, że dość swobodnie niekiedy traktuje poeta wierność historyczną, np. motywacje fabularne (bliski zgon Jacka) powodują, że przyśpiesza on wypowiedzenie wojny Rosji.
Istotną cechą owego tła jest jego epicki status - stanowi ono jedną z najważniejszych cech eposu. Dlatego też musi to być moment przełomowy, po którym można spodziewać się nowego porządku świata. Tak właśnie postrzegana była ówcześnie kampania napoleońska, jako świt nowego ładu w Europie. Znamienna jest ogólna wesołość, optymizm i wiara w możliwości oraz dobrą wolę Cesarza - jedynie Maciek Dobrzyński nie przystaje w tym względzie do ogółu postaci. Większość jednak, w tym w szczególności Bernardyn, upatruje tam właśnie szansy na odzyskanie niepodległości. Znamienne są w tym względzie jego sowa:

Napoleon już zbiera armiję ogromną,
Jakiej człowiek nie widział i dzieje nie pomną;
Obok Francuzów ciągnie polskie wojsko całe,
Nasz Józef, nasz Dąbrowski, nasze orły białe!
Już są w drodze, na pierwszy znak Napoleona
Przejdą Niemen i - bracie! Ojczyzna wskrzeszona!


W końcowych fragmentach książki mamy obraz żołnierzy polskich stacjonujących w Soplicowie. Są to sami najbardziej znani dowódcy, wśród których największą postacią jest sam gen. Dąbrowski. Mickiewicz podkreśla, jak żywa jest świadomość historyczna i patriotyczna ludu litewskiego, który przybywa do kościoła:

(…) bo dziś w Soplicowie
Na nabożeństwie mają być jenerałowie,
Sławni dowódcy owi naszych legijonów,

Których lud znał imiona i czcił jak patronów,
Których wszystkie tułactwa, wyprawy i bitwy
Były ewangeliją narodową Litwy.

Mówiąc o funkcjonowaniu historii w utworze należy jeszcze wspomnieć o losach Księstwa Litewskiego i Korony (Polska). Sprawę solidarności i wyraźnych deklaracji ponownego zjednoczenia się obu części Rzeczpospolitej traktuje Bernardyn jako jeden z ważniejszych aspektów swojej działalności. Ostatecznie losy Litwinów i Polaków splotą się razem w słowach Gerwazego:

Dziwneć to były losy tej naszej Korony
I naszej Litwy! wszak to jak małżonków dwoje!
Bóg złączył, a czart dzieli, Bóg swoje, czart swoje! (…)
Skoro dziś znowu Litwa łączy się z Koroną,
Toć tym samym już wszystko zgodzono, zgładzono

Znamienne, że słowa te wypowiada właśnie Gerwazy - główny prowokator kłótni i sporów rodowych. Kiedy on mówi, że już wszystko zgodzono, to można być przekonanym, że tak jest.

Romantyczna epopeja narodowa

Tradycje gatunkowe eposu sięgają czasów antyku, gdzie najdoskonalszy wzorzec znalazły w twórczości Homera. Ponownie królował ona wyraźnie w klasycyzmie - dlatego też znany był młodemu Mickiewiczowi, wielbicielowi poezji spod znaku „Sofiówki” S. Trembeckiego. Epopeja ma formę niezwykle zrygoryzowanego wewnętrznie poematu, mówiącego o losach niezwykłego bohatera w kontekście losów zbiorowości, na tle ważnych, przełomowych dla niej wydarzeń. Utwór z tego gatunku rozpoczynał się wzniosłą inwokacją, będącą najczęściej zwrotem do Muzy z prośbą o natchnienie. Pojawienie się bogów, co więcej, ich ingerencja w sprawy ludzkie była również charakterystyczną cechą eposu.

Gatunek ten ewoluował jednak znacznie od czasów antycznych, jak nie trudno się domyśleć, najbardziej zmienił się w romantyzmie. Poza wieloma wspólnymi cechami, tyczącymi się zwłaszcza budowy poematu, mamy także różnice w stosunku do wzorca klasycznego. Przede wszystkim to, co pozwoliło nazwać poemat polska epopeją narodową, czyli obecność pierwiastków rodzimych. Tym samym jednak nie mamy tu przenikania się i ingerowania świata nadprzyrodzonego w to, co się dzieje w Soplicowie. Jest to zasadnicza różnica.
Narodowy charakter eposu zasadza się na podejmowanej tematyce, a zwłaszcza rozwijaniu wątku dawności i portretowaniu szlachty. Zaś jego drugie określenie, tzn. romantyczny, odnosi się do cech charakterystycznych dla poetyki tej epoki i, w sposób oczywisty do daty powstania. Najbardziej znamionujące cechy romantyczne to wystąpienie takiego wzorca bohatera ( Ks. Robak) i czerpanie opowieści i tradycji z ludowego kosmosu. Również w formie przejawiają się pierwiastki romantyczne - chodzi tu głównie o język i styl wypowiedzi narratora, który w klasycznym eposie był podniosły i patetyczny. Tutaj również czasami tak jest, ale nie da się w ten sposób określić większości partii gawędziarskich czy humorystycznych, licznie występujących w utworze.
Należy jednak podkreślić, że więcej niż różnic w zestawieniu z klasycznym eposem, jest podobieństw - gdyby tak nie było nie można by określać pana Tadeusza mianem epopei. Są one jednak indywidualnie, nieraz bardzo nowatorsko opracowane przez Mickiewicza. Przede wszystkim forma: poemat zapisany został polskim heksametrem, czyli 13-zgłoskowcem ze średniówka po siódmej sylabie. Dalej: inwokacja - opracowana w duchu polskiej specyfiki, ale realizująca wzorzec klasyczny. Wyraźnie widoczna jest przełomowość momentu dziejów Polski, w której zmienia się ustrój społeczny - dawny szlachecki świat odchodzi w zapomnienie, opisany przez Mickiewicza w krańcowym momencie jest „ostatnim” obrazem czasów nieuchronnie minionych. Również kwestia wojny z Rosja może stanowić przełom w historii naszego kraju, gdyż być może doprowadzi do odzyskania niepodległości. Wszystko to opowiada nam w większości partii wszechwiedzący narrator, nie szczędząc przy tym, znamiennych dla eposu, rozbudowanych, kunsztownych porównań

Utwór jako wizja kraju lat dziecinnych

Kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie
Święty i czysty, jak pierwsze kochanie


Słowa te, pochodzące z epilogu, można by uczynnić mottem dla całości poematu. To właśnie ojczyzna stanowi nadrzędny temat utworu. Przy czym nie jest ona ukazana realistycznie - zaproponowana przez Mickiewicza wizja Litwy jest idyllą szlachecką. Oznacza to, że swoje wspomnienia oraz relacje gawędziarskie bliskich mu osób, splatał Mickiewicz w niezwykłą opowieść i pięknie kraju lat dziecinnych.

Efekt taki osiąga poeta w różny sposób. Zwracając uwagę na technikę artystyczną Mickiewicza Stanisław Pigoń pisze tak

obrane figury stylistyczne, porównania czy przenośnie do tego właśnie zmierzają, aby ująć rzecz w najwyższym wymiarze, by naszej uwadze i pamięci narzucić cechy jej charakterystyczne w wyższej potędze

To z kolei sprawia, że, Pan Tadeusz mimo iż traktuje o zwykłych sprawach, takich jak prace w polu, nie przeradza się w naszych oczach np. w „poemat rolniczy”. Potrafi bowiem Mickiewicz tak dostosować proporcje, że ukazany przez niego rys przedmiotu, postaci, miejsca daje wyobrażenie o całości, nie narzucając nużącej perspektywy wielu, nieogarniętych szczegółów. Pigoń mówi o poetyzacji rzeczywistości powszedniej, poprzez dodanie zwykłym rzeczom uroku i wzniosłości.
Tak konsekwentnie konstruowana jest wyidealizowana wizja ojczyzny. Zaznaczywszy tę perspektywę już w inwokacji, rozwija ja w toku dalszych wydarzeń. Rozwija się ona niemal na zasadzie paradoksu, poeta podkreśla w niej i wynosi do najwyższej artystycznej rangi rzeczy zwykłe, znamionujące świat jego dzieciństwa. Jest to o tyle znamienne, że celem, jaki wyznaczył Mickiewicz Panu Tadeuszowi , jest przechowanie wiernego obrazu dawnej Rzeczpospolitej tak, aby w odpowiedniej chwili mógł po niego sięgnąć każdy i uronić łzę nostalgii za minionymi czasami. Świadomość perspektywy przemijania bardzo wyraźnie ciąży nad poematem. Wszystko tam jest „ostatnie” zajazd, Woźny, Podkomorzy, co tak poloneza wodzi, Klucznik Horeszkowa, a w końcu i uczta. Większość opatrzonych tym słowem terminów ma pozytywna nacechowanie.

Pod piórem Mickiewicza wszystkie, nawet najpowszedniejsze rzeczy urastają do rangi symbolu. Celowo pozostawia on centrum polszczyzny poza ukonkretnionym ramami czasoprzestrzennymi. Soplicowo staje się w oczach poety reprezentantem dawności, swojskości, a nade wszystko polskości. Jest to obraz znamienny, jeżeli uświadomimy sobie, że nie były to nastroje ogólnopanujące. W momencie pisana utworu budziły się silne nastroje antyszlacheckie - oskarżano ich o niewolę narodową oraz o nieumiejętność przewodzenia sile ludu, m.in. w powstaniu listopadowym. Poeta ma w tej kwestii odmienne zdanie - nie potępia on szlachty. Kara jaka spada na uczestników zajazdu jest wypadkowa ich własnych poczynań. Nie pozwala jednak poeta „zginąć” tym nieroztropnym pieniaczom.

Wszystko w Panu Tadeuszu jest swojskie, bliskie, własne. Ład zaś tego reprezentatywnego miejsca zasadza się na poszanowaniu tradycji, pojętej jako

zracjonalizowana wiedzę o obyczaju, o formach społecznych sposobów bycia, o genealogii szlacheckiej i rolach spełnianych w społeczności ludzkiej.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz (opracowanie Kazimierza Wyki), FILOLOGIA POLSKA - UMCS-, II ROK, Roman
Pan Tadeusz OPRACOWANIE
Pan Tadeusz Opracowanie do filmu
Pan Tadeusz opracowanie
pan tadeusz opracowanie
Pan Tadeusz opracowanie tematyczne notatki
Język polski Konrad Wallenrod, Pan Tadeusz, Lalka opracowanie na 4 z II Klasy
Pan Wolodyjowski opracowanie
Recenzja filmu, Recenzja filmu - "Pan Tadeusz"
Pan Tadeusz2, J. polski
Ocena polskiej szlachty w Panu Tadeuszu, Opracowania lektur
Kubuś Fatalista i jego pan - Diderot, Opracowania
Przesłanie Pana Tadeusza, opracowania, romantyzm
projekt lekcji.-pan tadeusz, konspekty- język polski
Pan Tadeusz, Pan Tadeusz wszedl pierwszy, drzacymi rekami
Pan Tadeusz I; II; III i X księga
Pan Tadeusz streszczenie
Pan Tadeusz cykl 4 lekcji
Wojciech Kilar Pan Tadeusz

więcej podobnych podstron