IDEAŁ URODY w XVI, XVII i XVIII wieku


IDEAŁ URODY w XVI, XVII i XVIII wieku

WSTĘP

Człowiek jest stworzeniem wyjątkowym między innymi (a może głównie dlatego),
że jest świadomy wagi zmysłów przy poznawaniu i odbieraniu świata zewnętrznego.
Jedynie człowiek świadomie wykorzystuje wrażliwość zmysłów dla własnej przyjemności. By odróżnić to, co przyjemne, od tego, co takie nie jest, stworzył między innymi takie pojęcia jak „piękno” i „brzydota”.

Choć estetyka - nauka o poglądach na sztukę i źródłach jej powstania,
oraz o kryteriach oceniania przedmiotów ze względu na ich piękno - jest najmłodszą dziedziną filozofii (słowo estetyka pochodzi z greckiego aisthētikós oznaczającego odczuwający, wrażliwy i tym samym jest też określeniem na poczucie piękna) - piękno
już w antyku było jedną z najwyższych wartości. Stało się określeniem oznaczającym nie tylko tego, co nam się podoba, ale często jest też synonimem dobra.

W starożytnej Grecji dobro, piękno i prawda należą już do najwyższego rodzaju wartości. W kulturze bardzo często zacierają się granice między tymi trzema pojęciami.
W średniowieczu na przykład były one uznawane za trzy transcendentalia (czyli istotę bytu). Uznanie prawdy, dobra i piękna za transcendentalia ma źródło w koncepcji
Tomasza z Akwinu uznania rzeczywistości jako dzieła Boga.

Piękno jest zatem, od dawna w kulturze Zachodu uważane za jedną z najwyższych wartości, ale nigdy nie było określeniem jednoznacznym.

Grecy (zwłaszcza Platon) pojęciem tym oznaczali, poza pięknymi rzeczami, także piękne myśli i piękne obyczaje (dobro, prawdę); sofiści ateńscy jednak jako piękno rozumieli już tylko to „co przyjemne dla wzroku i słuchu”. Stoicy posunęli się jeszcze dalej za piękne uważali bowiem, jedynie to, „co ma właściwą proporcję i ponętną barwę” (Cyceron).

W średniowieczu piękno znowu pojawiło się także jako określenie wartości duchowych. Z kolei ludzie czasów renesansu zaczęli patrzeć na to pojęcie bardziej „plastycznie”, jakby przez pryzmat malarstwa. Dlatego w XV i XVI wieku, ludzie zaczęli zawężać pojęcie piękna tylko do zmysłu wzroku. Był to ostatni okres tak wąskiego rozumienia tego pojęcia, gdyż od XVII wieku pojęcie to zaczęło znów zwierać w sobie również wszystkie jego poprzednie definicje.

Podsumowując - „piękno” może być albo synonimem dobra, albo jedynie pozytywną oceną odczuć estetycznych wielu zmysłów, albo - pojmowane najwęziej - tylko oceną wrażeń oddziałujących na zmysł wzroku.

Jako, że w większości języków europejskich słowo „piękny” pochodzi od łacińskiego słowa bellum, (włoski i hiszpański - bello, francuski - beau, angielski - beautiful…),
które pierwotnie odnosiło się jedynie do urody kobiet (lub dzieci), w tej pracy zajmę się tym właśnie aspektem piękna na przełomie wieków XVI, XVII i XVIII (zwłaszcza w baroku). Spróbuję przedstawić zmiany w kanonie ludzkiej urody w czasach nowożytnych, pokazać jak zmieniało się wyobrażenie ludzkiego piękna. W myśl XVI-wiecznej definicji piękna,
że musi ono opierać się na zmyśle wzroku, postaram się udokumentować moją pracę nie tylko tekstami literackimi, ale również przykładami dzieł sztuki.

O IDEALE URODY, JAK SIĘ ZMIENIAŁ NA PRZESTRZENI WIEKÓW

Ideał urody ludzkiej zmieniał się przez wieki. Zwłaszcza ideał urody kobiecej,
gdyż piękno ciała męskiego, jakkolwiek absurdalnie to zabrzmi, jest "bardziej ograniczone
w możliwościach zmian”. Mężczyzna powinien odpowiadać kulturowemu archetypowi męskości, to znaczy powinien być męski, silny, atletycznie zbudowany. Gdy mężczyzna przestaje być odrobinę „kanciasty”, gdy zanadto dba o wygląd, staje się zniewieściały. Delikatność jest zarezerwowana dla kobiet, dlatego taki mężczyzna, zwyczajnie przestaje być piękny. „Koncepcja męskości” nie zmieniała się zatem tak, jak „koncepcja kobiecości”; działo się tak także z tego powodu, że sztukę dawniej tworzyli prawie sami mężczyźni, a ci ze względów oczywistych, zawsze ciekawi byli bardziej płci przeciwnej.
To także kobietom zawsze (w tej kwestii nic się nie zmieniło od zarania dziejów) bardziej zależało na pięknym wyglądzie. Antropologicznie rzecz ujmując - to kobieta zabiegała
o partnera, który mógłby zapewnić jej potomstwo, ochronę i byt. To ona musiała więc stroić się i tak się zmienić, by zaspokoić męskie gusta.

Na wyobrażenie ideału urody, czy to męskiej, czy kobiecej, z początku (zwłaszcza przed- i w czasie- powstawania pierwszych cywilizacji) największy wpływ miała przyroda. Pierwszą Wenus jaką znamy jest Wenus z Willendorfu (slajd nr 1). Umiłowanie do jej obfitych kształtów, wielkich, obwisłych piersi, ogromnego brzucha i potężnych ud wynikało
z tego, że kobiet o takich kształtach prawdopodobnie w tamtych czasach w ogóle nie było.
30 tys. lat temu, gdy powstała ta i podobne jej figurki, ludzie wciąż musieli walczyć o przetrwanie. Kobieta taka jak ta Wenus była ucieleśnieniem marzeń o dobrobycie; była symbolem obfitości i płodności.

W starożytnej Grecji i Rzymie ideałem urody była uroda męska. Artyści zachwycali się ciałem mężczyzn i odbija się to także w ideale urody kobiecej. Wystarczy spojrzeć na rzeźbę Afrodyty z Knidos (zdjęcie nr 2), czy Wenus z Milo (slajd nr 3). Ich ciała, a nawet twarze są dość androgeniczne. Brak im talii, a biustu właściwie nie mają. Wynagradza im to natomiast muskulatura brzucha i idealne proporcje, wypracowane z matematyczną precyzją.

Od antyku ideał urody zmieniał się więc, wraz z głównym nurtem filozoficznym i ideologią panującą w danym okresie.

KRÓTKO O ŚREDNIOWIECZU

Jak wiadomo średniowiecze skupiało się nie na człowieku, lecz na Bogu i duchowości (panował tzw. teocentryzm). To życie po śmierci i „pracowanie na przepustkę do raju”
było w tamtych czasach priorytetem. Koncentracja na świecie doczesnym, na zmysłowych przyjemnościach była uważana za grzech, za zgniliznę moralną, za brzydotę. Skupiano się zatem na pięknie duchowym, a nie cielesnym. Człowiek nie byłby jednak sobą, gdyby rzeczywiście przestał zwracać uwagę na „powłokę” skrywającą duszę. Dlatego, również
w średniowieczu skupiano się na urodzie, choć w nieco inny sposób, podporządkowany, panującym wtedy religijnym kanonom.

W wiekach średnich piękno polegało na celowości. Oznacza to, że istotne było nie to, żeby coś cieszyło wzrok, lecz żeby odpowiednio działało na patrzącego, żeby godnie służyło swojemu celowi. Jako, że Bóg był uznawany za przyczynę i cel wszystkiego co piękne, wszystko, w tym człowiek, miało swoim wyglądem wskazywać na Pana i go „reprezentować”.

Jak piękno ciała, tak i kwiat cieszy, gdy jest oglądany. Korzystając wzrokiem z tych rzeczy pięknych, należy chwalić Twórcę. Jednakże w użyciu te piękne rzeczy są szkodliwe. Jedno i drugie więdnie, kwiat tak samo jak piękno ciała. (…)

Piękno najlepszym, po pierwsze, jest duchowe…Pojawia się ono wtedy, gdy dusza jest ozdobiona przez ducha św. I natchniona jego blaskiem... (…) Piękno jest szlachetnym kwiatem wyrastającym ze zdrowia; zdrowie jest wewnątrz ciała, a piękno rozkwita na zewnątrz, objawiając się dobrą barwą. Najpiękniejsze i najzdrowsze sposoby życia, ćwicząc ciało, wytwarzają prawdziwe i trwałe piękno.

Klemens z Aleksandrii

Paedagogus II, III

Średniowieczna kobieta idealna była chuda i wątła. (patrz slajd 4 i 5) Miała ciało dziewczynki i niewielkie piersi. Jednocześnie, mimo szczupłości, miała szeroki, wydęty brzuch. Z reguły rysy jej twarzy były dość androgeniczne. Miała bardzo wysokie czoło, ogromne oczy, wydłużony nos i wąskie usta. Była blada i dość anemiczna.

Szczupłość, symbolizowała dokładne przeciwieństwo obfitości. Kobieta miała pościć i się modlić, spędzać czas w zacienionym Kościele na modlitwie, a nie na słońcu na zabawie; stąd szczupłość i jasny koloryt skóry. Kobieta (i mężczyzna również) powinna reprezentować sobą skromność, delikatność, wyciszenie i przede wszystkim niewinność, stąd jej subtelne dziewczęce kształty.

Kobieta miała od zawsze pełnić niezwykle istotną funkcję - funkcję matki. Model matki, to w tym wypadku nie płodność, lecz opiekuńczość, oddanie i miłość
do bliźniego. Tę matczyną postawę symbolizuje wydęty, jakby „ciężarny kształt brzucha”.

0x08 graphic
Co zaś się tyczy twarzy: wysokie, odkryte czoło ukazujące całą twarz, jest znowu ucieleśnieniem niewinności, (miało jakby mówić „nie mam nic do ukrycia”) ale także mądrości, uduchowienia. Tego ostatniego mają też budzić skojarzenie duże oczy, podświadomie kojarzone też z dziecięcą niewinnością. Wydłużony nos to szlachetność, natomiast niezwykle wąskie, blade usta wykluczają zmysłowość i namiętność. „Mają służyć” do głoszenia chwały Bożej.

Strój powinien to wszystko podkreślać. Suknie kobiece i strój męski są skromne, zakrywają ciało. U kobiet krój suknia ma podkreślać dodatkowo wydatny (pękaty) brzuch. Ciekawa
jest natomiast kwestia fryzury. Po pierwsze, włosy kobiece są z reguły ukryte pod wysokim kapeluszem. Dodatkowo,
jako że nie wszystkie kobiety mogły pochwalić się tak wysokim czołem jak wymagała tego ówczesna moda, kobiety goliły włosy
w taki sposób, by ich linia zaczynała się dopiero na samym czubku głowy.

Taka moda panowała jeszcze przez pewien czas na początku XVI wieku, choć główny nurt ideologiczny zaczął się zmieniać wraz z nadejściem nowej epoki.

RENESANS

Każda kolejna epoka przekreśla kanony epoki poprzedniej. Tak było i z renesansem, który „wyrzekł się” średniowiecznych ideałów piękna. Znowu, jak w czasach antyku myśliciele i artyści postawili człowieka w centrum zainteresowania (humanizm). Fascynacja antycznymi koncepcjami doprowadziła do ponownego wywyższenia harmonii i idealnych proporcji ciała. Człowiek ponownie zainteresował się własnym ciałem, ale w nowy sposób. Akty miały nie tylko pokazywać ruch mięśni, układ ciała, ale miały także ukazywać jakąś głębszą duchowość, miały być zewnętrznym wyrazem osobowości, emocji i na nowo odkrytej erotyki.

Po czasie „średniowiecznego postu” ideał kobiety zaczął odchodzić od cech męskich, (średniowiecze, antyk) kobiety stają się bardziej zmysłowe i… kobiece. Na obrazach z XVI wieku Wenus nabiera pełniejszych kształtów, ma jasną, różano-mleczną karnację (nie jest już blada jak w średniowieczu, „nabiera rumieńców”), ma długie, gęste i błyszczące, zwykle blond lub jasno-brązowe włosy, delikatne brwi, owalną (ale pełną) twarz spowitą rumieńcem, pociągły nos, subtelne (acz bardziej wydatne niż w średniowieczu) wargi i brązowe
lub czarne oczy o migdałowym kształcie. Zwykle jest przedstawiana z rozpuszczonymi, falującymi romantycznie, złotymi włosami, jeśli są jednak upięte, to delikatne kosmyki okalają jej twarz; często też gruby warkocz tworzy wokół jej głowy coś na kształt aureoli. (slajd nr 6, 7)

W Pieśni o Sobótce Jana Kochanowskiego znajdujemy opis jego małżonki, Doroty. Dorota jest jednak postacią zaledwie pretekstową. Kochanowski idealizując wygląd małżonki, prezentuje nam ówczesny ideał piękna. (slajd nr 8)

BAROK

Od XVII wieku powoli zaczęły rozluźniać się obyczaje (pojawia się libertynizm). Również sztuka zaczęła się przeobrażać. Renesansową harmonijność, statyczność i klasyczne piękno zaczęła zastępować nowa, nieharmonijna, dynamiczna i kontrastowa estetyka. Dążono do ekspresji, bogactwa i różnorodności form i materiałów. Okresem przejściowym między renesansem a barokiem (późna końcówka XVI wieku) był manieryzm - ideologia wdzięku
i wyszukanej formy a jednocześnie zapowiedź baroku. Kobieca sylwetka w oczach manierystów przestała być tak proporcjonalna, jak w renesansie. Parmigianino,
jeden z głównych przedstawicieli nurtu, malował kobiety z nienaturalnie długimi szyjami, nogami i palcami, w wyszukanych, trochę afektowanych i sztucznych pozach. (slajd nr 9). Teatralność obecna w sztuce manierystów stała się później niezwykle istotna w dojrzałym baroku, będzie też widoczna w ubiorze i makijażu barokowych dworzan.

W epoce baroku, piękno zaczyna służyć pokazywaniu i uwznioślaniu codzienności,
a nie jak w renesansie jedynie prezentacji motywów religijnych i mitologicznych,
a zatem niedostępnych śmiertelnikowi. Nośnikami piękna dla artystów stają się ludzie
z ich najbliższego otoczenia. Widać to zwłaszcza w malarstwie niderlandzkim (slajd nr 10), gdzie przedmiotem „badań” artystów staje się realny, prosty człowiek. W renesansie poszukiwano idei. Skupiano się na motywach religijnych i mitologicznych, ale nie po to by nawracać, (celem średniowiecznego malarstwa było przecież tylko rozwijanie i umacnianie życia religijnego człowieka) lecz by zaprezentować antyczne, klasyczne piękno, piękno jako ideę, nie namacalną wartość dostępną śmiertelnikowi.

W renesansie twarz ludzka jest pozbawiona cech indywidualnych takich jak
np. mimika. Tak jakby artysta dążył do przedstawienia archetypu ludzkiego piękna za pomocą proporcji sprecyzowanych surowo przez mistrza epoki, Leonarda da Vinci i naśladowanymi przez innych artystów epoki. W Barok podejście diametralnie się zmienia. Piękna szuka się
w twarzach charakterystycznych.

Należy jednak pamiętać, że barok był głównie nurtem dworskim. W tym „wydaniu” był epoką niezwykle zachłanną. Myśl przewodnią tego okresu można by określić najprościej „im więcej, tym lepiej”. Widać to było zarówno w architekturze, jak i literaturze.
Liczne ozdobniki, nagromadzenie elementów dekoracyjnych (aż do przesady) i ogólna afektacja w kobiecej sylwetce. Za sprawą jednego z najwybitniejszych artystów epoki,
Petera Paula Rubensa, kobieta była tym piękniejsza im więcej fałd, zgięć i wypukłości w jej ciele. (slajd nr 11) Do przedstawienia piękna ludzkiego (zwłaszcza kobiecego) ciała służyły te same wzory estetyczne, które obowiązywały w barokowej architekturze. Kobieta ponownie, (prawie jak paleolityczna Wenus) miała być symbolem obfitości i bogactwa. Idealnym przykładem jest Rubensowska wizja Afrodyty. (slajd nr 12) Obraz ma przedstawiać Afrodytę, jednak za modelkę, posłużyła żona Artysty - Hélène Fourment. Mityczna bogini, odwieczny symbol kobiecego piękna ma zatem ciało i twarz śmiertelniczki.

TEATRALIZACJA ŻYCIA CODZIENNEGO

W XVIII wieku, w czasach dojrzałego baroku, w Europie rozprzestrzeniać się zaczął tzw. styl Ludwika XIV, mający początek w ojczyźnie Króla Słońce, Francji. Władca ten zasłynął w historii sztuki niezwykłym uwielbieniem bogactwa, monumentalizmu
i kunsztowności otaczających go przedmiotów. To za jego panowanie powstał nieprawdopodobnie wielki i bogaty Wersal. Ta (początkowo letnia) rezydencja króla wprost kapała złotem i dekoracjami. Od tego momentu ten sam styl zaczął się przejawiać w ubiorze i makijażu dworzan (również mężczyzn). W XVIII-wiecznym stylu ogromną rolę zaczął odgrywać, przypomniany w manieryzmie, teatr. Jest to zresztą zbieżność nieprzypadkowa, gdyż w tym czasie teatr przechodził przez okres największych przemian.

Teatralność widoczna była w makijażu. Twarz, stała się niemal jak maska. Używano białego pudru, by nadać skórze kolorytu porcelany, do tego mocny makijaż ust i oczu. Opalenizna była niemal wyklęta - kojarzyła się ona zresztą już wcześniej z najniższymi warstwami społecznymi, z ogorzałą od pracy w polu skóry. Dworzanie nie mogli, przecież przypominać chłopstwa (tym bardziej, że wielu z nich pierwotnie wywodziło się z tej właśnie warstwy).

(…) Około Świętego Piotra cesarzowa kazała nam przyjechać do siebie, do Bratowszczyzny, dokąd niezwłocznie wyruszyliśmy. Bardzo się opaliłam i twarz miałam całą czerwoną, ponieważ przez całą wiosnę i część lata jeździłam stale na polowania, w Rajowie zaś, gdzie dom był ciasny, niemal cały dzień spędzaliśmy na powietrzu i w okolicznych lasach.

Gdy cesarzowa ujrzała mnie, wydała okrzyk zdumienia i obiecała przysłać mi roztworu od opalenizny. Istotnie niezwłocznie przysłała mi flakonik, w którym białko rozprowadzone było sokiem z cytryny i francuską wódką. Kazała nauczyć moje pokojowe, jak się tę mieszaninę stosuje i ile należy jej używać. Po kilku dniach opalenizna mi zeszła; roztworu tego używałam też później i użyczyłam go w takiej samej potrzebie innym osobom. Nie znam lepszego środka od opalenizny. Równie dobry jest też na to, co po rosyjsku zwie się liszaj, nie pamiętam, jak się to nazywa po francusku; jest to również rodzaj zapalenia, od którego swędzi skóra.

Tak o brzydkiej opaleniźnie pisała w swych dziennikach przyszła cesarzowa Rosji Katarzyna II. (slajd nr 13)

Kolejną nowością były wymyślne, monumentalne peruki zdobiące koronowane głowy przy wyjątkowych okazjach. Na co dzień się ich nie nosiło, gdyż osiągały one niezwykłe rozmiary i były straszliwie ciężkie. Ponadto gnieździły się w nich wszy (do ich zabijania używano specjalnych srebrnych młoteczków i kowadełek), na dworach znajdowali się więc przeznaczeni do pielęgnacji tych osobliwych nakryć głów, perukarze. Czesali oni, ozdabiali, pudrowali i perfumowali królewskie peruki. Ogromną wielbicielką takich „uczesań” była np. Maria Antonina Austryjaczka, królowa francuska pod koniec XVIII wieku. (slajd nr 14)

Jeśli chodzi o figurę kobiecą, pod koniec XVIII wieku ponownie w modzie zaczęła być szczupłość. Nie przesadna chudość, lecz kształty wciąż pełne i kobiece. Pojawił się jednak jeden ważny wymóg - talia osy. Nie ważne jak wyraźne wcięcie w talii posiadała dana dama. Nawet najwęższa naturalna talia, wciąż była zbyt szeroka. Dlatego nieszczęsne panny wciskały się w gorsety, które dodatkowo podnosiły biusty i upiększały eksponowane w tamtych czasach dekolty. Choć barokowa moda była w zależności od kraju niezwykle zróżnicowana, gorsety opanowały absolutnie całą Europę.

(…) Na wierszch brały sznurówkę rogiem wielorybim, czyli fiszbinem, przeszywaną, z wyciętym gorsem, ściskając się tymi sznurówkami jak najmocniej dla wydania subtelności stanu, czasem aż do mdłości. Ta sznurówka była powleczona atłasem lub kitajką.

Kitowicz, Dzienniki

Jedno jest pewne, XVIII wiek nie był czasem sprzyjającym dla ludzi ceniących sobie wygodę. Jeśli, bowiem dama nie zemdlała z niedotlenienia wywołanego gorsetem, miała dużą szansę zasłabnąć z powodu przeciążenia. Kilka kilogramów na głowie, to nie wszystko co dźwigać musiała luksusowa kobieta. Prawdziwym ciężarem była suknia na ogromnym stelażu. W modzie były szerokie biodra. Dlatego na wystawne uroczystości nosiło się suknie na stelażu „poszerzającym biodra do rozpiętości” prawie 3 metrów. Przechodzenie przez drzwi inaczej niż bokiem, nie wchodziło w rachubę, chyba, że były to szerokie, pałacowe wrota. (slajd nr 13, 14, 15). W modzie, były również obszerne bufy i białe, haftowane kołnierze wokół szyi. (slajd nr 16)

BAROK W POLSCE

Niezwykle ciekawą i nietypową odmianę baroku stanowił polski sarmatyzm. Nurt ten opierał się na micie, jakoby polska szlachta pochodziła od starożytnego ludu zamieszkującego początkowo obszar między Dolną Wołgą, a Donem. Szlachcice twierdzili, że to właśnie po sarmatach odziedziczyła gościnność, dobroduszność i umiłowanie do wolności. Sarmatyzm łączył w sobie tradycje tradycje Wschodu (elementy orientu) Zachodu i rodzime, polskie. Było to wyraźne zwłaszcza w modzie sarmackiej.

Sarmaci lubowali się w barwności i bogactwie, uwielbiali obwieszać się klejnotami
i kosztownościami. Również polskie szlachcianki miały słabość do biżuterii. Oczywiście zgodnie z barokową myślą „im więcej tym lepiej”, nie przebierano, lecz noszono ją całymi garściami:

Szyję zdobiły najprzód koralami, potem koralami z perłami przeplatanymi, potem samymi perłami, potem łańcuszkami złotymi, na ostatku wąską aksamitką czarną, od której spadał między piersi misternej roboty krzyżyk diamentowy lub inny jaki portrecik kamelizowany, albo też bez żadnej figury drogi kamień świecący. Jakie zaś było noszenie na szyi, takie być musiały manele na ręku; pierścionków zaś im więcej na palcach, tym lepiej ręka ubrana. Do uszów przypinały najprzód zauszniczki małe perłowe lub rubinkowe; w złoto oprawne, potem większe w figurę róży z brylantów prawdziwych albo czeskich; te dwa gatunki przetykały przez brzusiec ucha, szpilką za młodu przekłutego. Na ostatek wymyślili zausznice wielkie jak grona winne wiszące z pereł i brylantów, które że uszy przerywały, przeto nie przez ucho, ale za ucho na stronie mocnej bywały zakładane.

Kitowicz, Dzienniki

Noszono wysokie buty, obszerne luźne płaszcze podbite futrem i obwiązane pięknie zdobionym pasem słuckim. Kontusza, czyli szata wierzchnia będąca połączeniem płaszcza z kamizelką, miał specyficzne długie (od pachy do łokci) rozcięcia w rękawach (tzw. Wyloty). Był obwiązany pięknie zdobionym pasem słuckim, będącym najważniejszą częścią stroju szlacheckiego, mówił on bowiem o randze i statusie jego właściciela. Pasem obwiązywano się kilkakrotnie miał on bowiem, od 3 do 4,5 m. Był szeroki (na ok. 40 cm) i wykonywany najczęściej z jedwabiu tkanego w orientalne, kolorowe wzory. Bogatszy Sarmata mógł sobie pozwolić na złotogłów, czyli wetkane w pas słucki nici ze złota i srebra.

Pod kontusz ubierano żupan, czyli długą, kolorową suknię z długimi rękawami, często wystają spod kontusza lub odsłoniętą przez odrzucone do tyłu rękawy kontusza.

Kontusz, żupan, pas, spodnie, czyli portki, i boty, czapka to było całym ubiorem publicznym Polaka, szlachcica i mieszczanina. Szlachcic przypasywał kontusz pasem. Kontusze zimowe bywały podszywane lekkim jakim futrem, gronostajami, popielicami, królikami, pupkami, susłami, kunami i sobolami, albo zamiast kontuszów podszywanych kładli...*

Mieszczanin opasywał się po żupanie, kontusz zawieszając tylko na ramionach, sznurem grubym jedwabnym lub złotym, albo srebrnym z kutasami na końcach pod szyją zawiązany, z tyłu na kształt paludamentu wiszący. Mieszczanin tak ubrany niósł w ręku laskę, czyli trzcinę grubą, w pas od ziemi krótką skuwką mosiężną u dołu okowaną, na wierszchnim końcu gałkę srebrną lub kokową z srebrną obrączką mającą, pod którą gałką przeciągnięta była przez trzcinę antabka srebrna lub też mosiężna, a u antabki wisiał sznur albo taśma z kutasami: jedwabna przez się, jedwabna srebrem lub złotem przerabiana, srebrna lub złota przez się, i zwała się ta taśma lub sznur temblakiem.

Kitowicz, Dzienniki

Włosy Sarmaci golili zostawiając je jedynie na samym czubku głowy. Dodatkowo nosili długie, sumiaste wąsy na modłę wschodnią.

(…) kto się nosił po polsku, musiał oraz utrzymować wąsy, nie mogąc ich golić bez wystrychnienia się na błazna.

Kitowicz, Dzienniki

(slajd nr 17, 18)

PODSUMOWANIE

Będąc wystarczająco uważnym obserwatorem, można we wszystkich, przedstawionych w tej pracy, kanonach piękna zauważyć jedną istotną tendencję. Chodzi mianowicie, o rolę ideału kobiety w sztuce, w porównaniu z pojęciem mężczyzny idealnego.

Jak już wspomniałam na początku pracy, piękno męskie miało zawsze jedną tylko funkcję - miało odpowiadać społecznemu i kulturowemu archetypowi męskości. Męskie ciało było więc dla artystów jedynie ciałem. Pięknym lub brzydkim, godnym lub nie ich uwagi zawsze jednak był tylko wizerunkiem człowieka. Kobieta była natomiast symbolem. Ciało kobiety funkcjonowało w sztuce opierając się na tych samych prawidłach co architektura.
W gotyku podobały się smukłe, wysokie wieże, i taki był też ideał kobiecych kształtów.
W renesansie klasyczna sylwetka kobiety, pokrywała się z przywodzącą na myśl antyk architekturą…

Ponadto, kobieta miała zawsze symbolizować jakąś cechę, kluczową dla danej epoki. Stąd obfitość kobiecego ciała w baroku i stąd jego ascetyzm w średniowieczu.
Sam mężczyzna, bez dodatkowej symboliki, bez nawiązania do mitologii lub religii nie reprezentował sobą idei. Ciało męskie miały być tylko przyjemne dla oka, ale zwykle nic więcej się za tym nie kryło. Piękno kobiece niosło ze sobą zawsze ideę danej epoki. Być może właśnie dlatego to kobiety, a nie mężczyźni mają prawo, a nawet powinność do drobiazgowego dbania o własny wygląd. Prezentują sobą ideę, a czy nie mielibyśmy im wszyscy za złe gdyby idea ta jawiła się jako brzydka i zaniedbana?

- 4 -

Jan Kochanowski

Pieśń o Sobótce (fragment)

Panna XI
Skrzypku, by w tej pięknej rocie
Usłyszeć co o Dorocie,
Weźmi gęśle, jakoć miła,
A zagraj nie myśląc siła!

Nieprzepłacona Doroto,
Co między pieniędzmi złoto,
Co miesiąc między gwiazdami,
Toś ty jest między dziewkami!

Twoja kosa rozczosana
Jako brzoza przyodziana;
Twarz jako kwiatki mieszane
Lelijowe i różane.

Nos jako sznur upleciony,
Czoło jak marmór gładzony;
Brwi wyniosłe i czarnawe,
A oczy dwa węgla prawe.

Usta twoje koralowe,
A zęby szczere perłowe;
Szyja pełna, okazała,
Piersi jawne, ręka biała.

Serce mi zakwitnie prawie
Przy twej przyjemnej rozprawie;
A kiedy cię pocałuję,
Trzy dni w gębie cukier czuję.

W tańcuś jak jedna bogini,
A co cię skutniejszą czyni:
Nie masz w tobie nic hardości,
Co więc rzadko przy gładkości.

Tymeś ludziom wszytkim miła
I mnieś wiecznie zniewoliła;
Przeto cię me głośne strony
Będą sławić na wsze strony.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
W Kriegseisen Sejmiki Rzeczypospolitej Szlacheckiej w XVII i XVIII wieku
16. Specyfika kultury rosyjskiej XVII i XVIII wieku na podstawie analizy wybranych zjawisk, 35 specy
16. Specyfika kultury rosyjskiej XVII i XVIII wieku na podstawie analizy wybranych zjawisk, 35 specy
Birkin Vremenschiki i?voritki XVI XVII i XVIII stoletiy Kniga I 171919
Birkin Vremenschiki i?voritki XVI XVII i XVIII stoletiy Kniga III 171948
16i17i18 Prawo Cywilne Wykład XVI i XVII i XVIII  marzec, 1 kwiecień, kwiecień
vremenshiki i favoritki xvi xvii i xviii stoletij kniga ii
POLSKIE DZIEJE, Przemiany gospodarki w XVII i XVIII wieku, Przemiany gospodarki w XVII i XVIII wieku
Ustrój państwa polskiego od XVI do XVIII wieku na tle innych, INNE KIERUNKI, prawo
Przykłady inicjatyw opiekuńczych nad dzieckiem w Polsce w XVII i XVIII wieku, resocjalizacja
Kontynuacja i zmiany w polskim republikanizmie XVII i XVIII wieku
POLITYKA FRANCJI W XVII I XVIII WIEKU

więcej podobnych podstron