Barańczak St , Wybór poezji (opracowanie teksty)


STANISŁAW BARAŃCZAK, POEZJE WYBRANE

ŻYCIORYS:

TWÓRCZOŚĆ:

„[Poezja] powinna być nieufnością. Krytycyzmem. Demaskatorstwem. Powinna być tym wszystkim,do chwili, gdy z tej Ziemi zniknie ostatnie kłamstwo, ostatnia demagogia i ostatni akt przemocy.”


„Nigdy naprawdę nie marzyłem, nigdy nie żarły mnie wszy, nigdy nie zaznałem prawdziwego głodu, poniżenia, strachu o własne życie: czasami się zastanawiam, czy w ogóle mam prawo pisać.”

INTERPRETACJE WYBRANYCH WIERSZY:

PAN TU NIE STAŁ

PAN TU NIE STAŁ, ZWRACAM PANU UWAGĘ,
ŻE NIGDY NIE STAŁ PAN ZA NAMI
MUREM, NA STANOWISKU NASZYM TEŻ
PAN NIE STAŁ, JUŻ NIE MÓWIĄC, ŻE NA NASZYM CZELE
NIE STAŁ PAN NIGDY, PAN TU NIE STAŁ, PANIE,
NAS NA TO NIE STAĆ, ŻEBY PAN TU STAŁ
OBIEMA NOGAMI NA NASZEJ ZIEMI, ONA STOI
PRZED PANEM OTWOREM, A PAN CO,
STOI PAN NA UBOCZU
WSPÓLNEGO GROBU, PANIE, TAM JEST KONIEC,
NIE STÓJ PAN W MIEJSCU, NIE STAWIAJ SIĘ PAN, STAWAJ
PAN W PĄSACH NA SZARYM KOŃCU, W KOŃCU
ZNAJDZIE SIĘ JAKIEŚ MIEJSCE I DLA PANA

SPÓJRZMY PRAWDZIE W OCZY

Spójrzmy prawdzie w oczy: w nieobecne
oczy potrąconego przypadkowo
przechodnia z podniesionym kołnierzem; w stężałe
oczy wzniesione ku tablicy z odjazdami
dalekobieżnych pociągów; w krótkowzroczne
oczy wpatrzone z bliska w gazetowy petit;
w oczy pośpiesznie obmywane rankiem
z nieposłusznego snu; pośpiesznie ocierane
za dnia z łez nieposłusznych, pośpiesznie
zakrywane monetami, bo śmierć także jest
nieposłuszna, zbyt śpiesznie gna w ślepy zaułek
oczodołów; więc dajmy z siebie wszystko
na własność tym spojrzeniom, stańmy na wysokości
oczu, jak napis kredą na murze, odważmy się spojrzeć
prawdzie w te szare oczy, których z nas nie spuszcza,
które są wszędzie, wbite w chodnik pod stopami,
wlepione w afisz i utkwione w chmurach;
a choćby, to jedno będzie nas umiało rzucić
na kolana.

JAKIEŚ TY

Właściwie nie muszę wiedzieć o tobie nic więcej, niż

to, że jesteś tym jakimś Ty, które formuje mi w ustach

i - przez opar wydechu, przez opór języka, przez niż

atmosferyczny, przez kłęby spalin nad jezdnią, mgłę lustra,

pył międzyplanetarny - każe przebijać się (z ust

do ust, przez moża, z tego świata na tamten, z chodnika

na chodnik, z murów mózgu w ten sam mur czy mózg)

drugiej osobie liczby pojedynczej czasownika,

jakiemuś "słyszysz", "nie milcz", "pamiętasz", "spójrz", "bądź",

które, prostolinijnie wysłane przed siebie, pętlą

powraca, nie drasnąwszy skóry, ścian, urwisk, słońc,

mój rozmówco, Fachowy Psychoterapeuto,

Łaskawy Czytelniku, Wszechmogący Panie,

Nieśmiertelna Jedyna, Od Czterdziestu Dwóch

Lat Już Wytężający Nadaremnie Słuch

Sobowtórze, Tubylcze na Brzegu, skąd jak bumerang

ze świstem nadlatuje ciągle to samo pytanie

zmienione w tę samą odpowiedź: że w międzyczasie umieram.

WIDOKÓWKA Z TEGO ŚWIATA

Szkoda, że Cię tu nie ma. Zamieszkałem w punkcie,

z którego mam za darmo rozległe widoki:

gdziekolwiek stanąć na wystygłym gruncie

tej przypłaszczonej kropki, zawsze ponad głową

ta sama mroźna próżnia

milczy swą nałogową

odpowiedź. Klimat znośny, chociaż bywa różnie,

Powietrze lepsze pewnie niż gdzie indziej.

Są urozmaicenia: klucz żurawi, cienie

palm i wieżowców, grzmot, bufiasty obłok.

Ale dosyć już o mnie. Powiedz co u Ciebie

słychać, co można wiedzieć

gdy się jest Tobą.

Szkoda, że Cię tu nie ma. Zawarłem w chwili

dumnej, że się rozrasta w nowotwór epoki;

choć jak ją nazwą, co będą mówili

niej ci, co przewyższają nas o grubą warstwę

geologiczną, stojąc

na naszym próchnie, łgarstwie,

niezniszczalnym plastiku, doskonaląc swoją

własną mieszankę śmiecia i rozpaczy -

nie wiem. Jak zgniatacz złomu, sekunda ubija

kolejny stopień, rosnący pod stopą.

Ale dosyć już o mnie. Mów, jak Tobie mija

czas - i czy czas coś znaczy,

gdy się jest Tobą.

Szkoda, że Cię tu nie ma. Zagłębiam się w ciele,

w którym zaszyfrowane są tajne wyroki

śmierci lub dożywocia - co niewiele

różni się jedno z drugim w grząskim gruncie rzeczy,

a jednak ta lektura

wciąga mnie, niedorzeczny

kryminał krwi i grozy, powieść-rzeka, która

swój mętny finał poznać mi pozwoli

dopiero, gdy i tak nie będę w stanie unieść

zamkniętych ciepłą dłonią zimnych powiek.

Ale dosyć już o mnie. Mów, jak Ty się czujesz

z moim bólem - jak boli

Ciebie Twój człowiek.

MIESZKAĆ

Mieszkać kątem u siebie (cztery kąty a
szpieg piąty, sufit, z góry przejrzy moje
sny), we własnych czterech
cienkich ścianach (każda z nich pusta,
a podłoga szósta oddolnie napiętnuje
każdy mój krok), we własnych śmieciach,
do własnej śmierci (masz jamę w betonie,
więc pomyśl o siódmym,
o zgonie,
ósmy cudzie świata, człowieku)

WYPEŁNIĆ CZYTELNYM PISMEM

Urodzony? (tak, nie; niepotrzebne

skreślić); dlaczego "tak" ? (uzasadnić); gdzie

kiedy, po co, dla kogo żyje? z kim się styka

powierzchnią mózgu, z kim jest zbieżny

częstotliwością pulsu? krewni za granicą

skóry? (tak, nie); dlaczego

"nie"? (uzasadnić); czy się kontaktuje

z prądem krwi epoki? (tak, nie); czy pisuje listy do

samego siebie? (tak, nie); czy korzysta

z telefonu zaufania (tak,

nie); czy żywi

i czym żywi nieufność? skąd czerpie

środki utrzymania w ryzach

nieposłuszeństwa? czy jest

posiadaczem majątku

trwałego lęku? znajomość obcych

ciał i języków? ordery, odznaczenia,

piętna? stan cywilnej odwagi? czy zamierza

mieć dzieci (tak, nie); dlaczego

"nie"?

U KOŃCA WOJNY DWUDZIESTODWULETNIEJ

Pokolenie '68, czyli tzw. Nowa Fala, to grupa poetów debiutujących w połowie lat sześćdziesiątych. Urodzeni w ostatnich latach wojny, bądź tuż po jej zakończeniu, osiągali dojrzałość w epoce gomułkowskiej małej stabilizacji. Przeżyciem pokoleniowym tej grupy poetów (ominęło ich doświadczenie wojny oraz stalinizmu) były wydarzenia marca 1968 roku, podczas których po raz kolejny ujawnił się totalitarny wymiar rzeczywistości politycznej PRL. Do najważniejszych przedstawicieli Nowej Fali należeli: Stanisław Barańczak, Krzysztof Karasek (ur. 1937), Julian Kornhauser (ur. 1946), Ryszard Krynicki (ur. 1943), Adam Zagajewski (ur. 1945) oraz Ewa Lipska (ur. 1945). Poezja przedstawicieli Nowej Fali była bardzo zróżnicowana, ale da się w niej odnaleźć elementy wspólne, takie jak korzystanie z poetyki „cudzego słowa”, czy często używana przez nowofalowców metafora oddechu i oddychania. Program grupy został wyrażony przez Barańczaka w „Nieufnych i zadufanych” oraz przez Zagajewskiego i Kornhausera w książce „Świat nie przedstawiony”. Twórczość przedstawicieli Nowej Fali wyrastała z niezgody na ówczesny porządek społeczny oraz z niepokoju o stan kultury. Pokolenie '68, dostrzegając brutalne manipulacje językiem dokonywane na społeczeństwie PRL, stawiała sobie za cel przebudowanie świadomości „człowieka z betonowego bloku”, stąd prymat opisu rzeczywistości nad wyobraźnią poetycką.

Frenetyzm to nagromadzenie elementów budzących grozę w utworze; podkreśla w obrazie świata przedstawionego takie cechy, jak: szaleństwo, gwałtowność, makabra, groza; także ukazuje cechy piekielne; łączone ze "scenami dantejskimi"; element tzw. obrazowania frenetycznego.

Marvell Andrew (1621-1678), angielski pisarz. Purytanin, przyjaciel i współpracownik J. Miltona w Radzie Stanu O. Cromwella 1657-1659, na którego cześć pisywał panegiryki. Członek parlamentu, zwolennik demokratycznych swobód obywatelskich i tolerancji religijnej. Liczne traktaty polityczne, pamflety, wiersze satyryczne, np. Poems on Affairs of State (1689). Uważany obecnie za jednego z najwybitniejszych poetów angielskich, autor takich utworów jak: To His Coy Mistress (ok. 1650), sławiących naturę w duchu renesansu, zarazem intelektualnych, ulegających wpływom baroku. Sięgał po tematykę religijną, miłosną i patriotyczną. Polskie przekłady m.in. w antologii Poeci języka angielskiego (tom 1, 1969).

Baka Józef (1707-1780), polski poeta, pisarz religijny, jezuita. Nauczyciel szkół jezuickich, kaznodzieja, misjonarz. Wiele jego utworów zaginęło. Uważany za przedstawiciela sarmackiego obskurantyzmu religijnego i okazowego grafomana (Uwagi rzeczy ostatecznych i złości grzechowej, 1766), stał się z czasem symbolem jednego z nurtów poezji barokowej (neoklasycyzm). Nawiązywali do niego niektórzy poeci współcześni jako do reprezentanta swoistej metafizyki.

Parenteza (gr. parénthesis `wstawienie') to wyraz lub zdanie wtrącone do zdania podstawowego, pozostające bez związku gramatycznego z nim lecz stanowiące jego uzupełnienie, rozwinięcie.

Poezja lingwistyczna - nurt, który w Polsce rozwinął się przełomie la 50. i 60. Główną teza przyświecająca poetom-lingwistom było to, że to język rządzi człowiekiem, a nie człowiek językiem. Jest twierdzenie z zakresu filozofii języka, z którego płynął następujące wnioski: język wywiera wpływ nie tylko na ludzkie postrzeganie widzialnego świata, ale również - poprzez system pojęć ujęty w języku - na nasze myślenie. Poeci lingwiści starają się rozbić złudzenie, że mowa służy człowiekowi. To "człowiek jest mówiony językiem". W twórczości poetów-lingwistów język przestaje być niekwestionowaną wartością, okazuje się przestrzenią pełną podejrzeń. Poezja lingwistyczna skupia się na aktach mowy, eksponuje zainteresowania formami polszczyzny, ocenia je i parodiuje. Do najważniejszych przedstawicieli tego nurtu zalicza się Miron Białoszewski oraz Tymoteusza Karpowicza.

- 10 -



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
WIERSZE, Gałczyński K. I., Wybór poezji (opracowanie BN), K
K.K. Baczyński BN , KRZYSZTOF KAMIL BACZYŃSKI, WYBÓR POEZJI, OPRACOWAŁ JERZY ŚWIĘCH
WIERSZE, Baczyński K. K., Wybór poezji (opracowanie BN)
Kornel Ujejski Wybór poezji opracowanie
Jan Andrzej Morsztyn, wybĂłr poezji, opracowanie
Władysław Syrokomla Wybór poezji opracowanie
Gajcy T , Wybór poezji (opracowanie BN)
Kazimierz Wierzyński Wybór poezji opracowanie
Teofil Lenartowicz Wybór poezji opracowanie
Konstanty Idefons Gałczyński - Wybór poezji - Wstęp do BN autorstwa Marty Wyki, Dwudziestolecie Międ
HLP - barok - opracowania lektur, 29. Jan Andrzej Morsztyn, Wybór poezji, Pokuta w kwartanie, oprac.
HLP - barok - opracowania lektur, 27. Jan Andrzej Morsztyn, Wybór poezji, Kanikuła, oprac. Katarzyna
Kornel Ujejski Wybór poezji i prozy (opracowanie)

więcej podobnych podstron