Z PAMIĘTNIKA ANI 01


Z PAMIĘTNIKA ANI

Byliśmy po lekcji matematyki. Już kiedyś pisałam, że na matematyce musimy słuchać pani. Nie gadamy, nie jemy po kryjomu śniadania, nie żujemy gumy. Pani sposób na nas jest prosty. Wystarczy nie uważać, a już ląduje się przy tablicy i trzeba być orłem, żeby zwycięsko od niej odfrunąć, czyli z oceną pozytywną.

Tacy więc wyciszeni po matematyce korzystaliśmy z tego, że nie ma w klasie nauczyciela i jak to mówią dorośli - "stawaliśmy na głowie czekając na katechezę. Byliśmy pewni, że tej lekcji nie będzie, bo pani katechetka urodziła tydzień temu córeczkę i poszła na urlop macierzyński. W klasie wrzało. Fruwały papierowe kule, ktoś bazgrał po tablicy, nikt nie siedział na swoim miejscu. Zuzia wrzeszczała przeokropnie i usiłowała drapać się po plecach, ale nie wszędzie mogła dosięgnąć, co jeszcze dodatkowo ją denerwowało. Obok Zuzi stał Janusz i ze śmiechu trzymał się za brzuch. Wesoło też było innym kolegom, a to dlatego, bo Janusz powiedział Zuzi, że wrzucił jej za kołnierz kilka pcheł, z których oswobodził rano swojego psa Azora. Dziewczyny bały się pomóc Zuzi, bo wiadomo, że pchła skacze, a żadna z nich nie miała ochoty przyjąć na siebie insekta.

Nie zauważyliśmy, kiedy starsza, szczupła, siwa pani weszła do klasy. Błyskawicznie oceniła istniejącą sytuację, podeszła do Zuzi, obejrzała ją i zapewniła, że nie skacze po niej ani jedna pchła. Za chwilę Janusz zapewniał, że to miał być taki żart, ale już wie, że tak robić nie wolno i zaczął przepraszać Zuzię. Tymi przeprosinami zaskoczył wszystkich, bo o ile przywykliśmy do tego, że dokucza Zuzi, to przeprosiny były czymś zupełnie nowym.

Siwa pani uśmiechając się poprosiła, żeby posprzątać papiery i zetrzeć tablicę. Dziwne było to, że wcale na nas nie krzyczała, a swoim uśmiechem i cichym głosem zmobilizowała nas do zajęcia miejsca w ławkach i do zachowania ciszy. Kiedy patrzeliśmy na nią z pewnym zdziwieniem i ciekawością, ona zapytała:

- Czy wiecie, kim jestem?

- Pani wcale nie czekała na odpowiedź, bo otworzyła usta, jakby chciała mówić dalej, a Janusz zawołał: - Pani jest aniołem!

Pani uśmiechnęła się, my popatrzyliśmy na Janusza, który na naszych oczach zrobił się czerwony jak piwonia i przyznawaliśmy mu rację, bo mało kto takim anielskim spokojem reaguje na nasze wrzaski.

Pani była naszą nową katechetką, ale chyba miała w sobie coś z anioła, bo mówiła do nas "moje aniołki", i a my przez to czuliśmy; że jesteśmy lepsi.

KMG

PROMYK JUTRZENKI 4/2001 s. 8



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Cabot Meg Pamiętnik Księżniczki 01 Pamiętnik Księżniczki
Lisa Jane Smith Pamiętniki wampirów 01 Przebudzenie
Cabot Meg Pamiętnik Księżniczki 01 Pamiętnik księżniczki
Cabot Meg Pamiętnik Księżniczki 01
Cabot Meg Pamiętnik Księżniczki 01 Pamiętnik Księżniczki
Z PAMIĘTNIKA ANI 02
Z PAMIĘTNIKA ANI 04
L J Smith Pamiętniki wampirów 01 Przebudzenie
Z PAMIĘTNIKA ANI 05
Cabot Meg Pamiętnik Księżniczki 01 Pamiętnik Księżniczki
Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 01 Przebudzenie
Cabot Meg Pamiętnik Księżniczki 01 Pamiętnik Księżniczki
L J Smith Pamiętniki Wampirów 01 Przebudzenie
Cabot Meg Pamiętnik Księżniczki 01 Pamiętnik Księżniczki
Z PAMIĘTNIKA ANI 03
Z PAMIĘTNIKA ANI Ciekawość

więcej podobnych podstron