CZEGO SIĘ JANUSZEK NAUCZYŁ
„Januszku, idź do sklepu i przynieś chleb, bułki i mleko" —mówi mamusia.
„Nie widzisz, mamo, że jestem bardzo zajęty?" — odpowiada synek. Mamusia sama poszła do sklepu.
Po pewnym czasie mamusia mówi: „Januszku, zajmij się młodszym braciszkiem, ja jestem bardzo zajęta w kuchni!" „Dobrze mamo" — odpowiada synek i spokojnie czyta dalej ciekawą książkę. Braciszek bawił się tak, że strącił wazon z kwiatami. Mamusia wbiegła przerażona do pokoju, aby zobaczyć co się stało. Januszek zapomniał o co go tak bardzo prosiła.
Wieczorem mamusia znów prosi Januszka: „Weź wiadro i wyrzuć śmieci!" „Dobrze mamusiu, już idę!" — odpowiedział i patrzył dalej w telewizor.
Tak minął dzień. Dzień jak każdy inny. Dlaczego mówimy o nim? Bo stało się w nim coś, czego Januszek nie zapomni do końca życia. A stało się to tak:
„Mamo!" — mówi Januszek. „Czego chcesz, syneczku?" — pyta mamusia. „Jestem głodny, zjadłbym coś i poszedł spać" — wyjaśnia. „Dobrze syneczku, zaraz zrobię coś do jedzenia" — mówi mamusia i spokojnie czyta sobie gazetę.
Januszek czeka. Po chwili zwraca się ponownie do mamusi: „Mamo, ja jestem głodny!" „Syneczku, idź do swego pokoju, zaraz przyniosę ci coś do jedzenia" — odpowiedziała mamusia.
Januszek poszedł do swego pokoju. Za oknem zrobiło się zupełnie ciemno i zaczął padać deszcz. Januszek czeka na mamusię, lecz ona nie przychodzi. Krople deszczu uderzają o szyby okna, wydzwaniają melodię: „Ona o tobie zapomniała! Ona o tobie zapomniała!" Januszkowi zrobiło się smutno i przykro, nie wiadomo kiedy zaczął płakać. Wybiegł ze swego pokoju i pobiegł do mamusi. Patrzy, a ona siedzi i czyta sobie gazetę: „Mamo, czy ty zapomniałaś, że ja tam głodny czekam na ciebie?" — zawołał przez łzy.
„Czy ja zapomniałam o tobie? Nie syneczku, ja czekam tutaj na ciebie!" — powiedziała mamusia. „Ty czekasz na mnie? Dlaczego? Po co?" — spytał Januszek. „Syneczku, ty musisz dzisiaj czegoś się nauczyć. Przypomnij sobie! Rano prosiłam cię, abyś zrobił zakupy. Byłeś bardzo zajęty. Potem miałeś zająć się młodszym braciszkiem. Zapomniałeś o tym. Prosiłam cię wreszcie, abyś wyrzucił śmieci. Telewizja była jednak ważniejsza" — mówiła mamusia spokojnym. głosem. A Januszek w tym czasie robił się na przemian czerwony i blady. Nie wiedział co i jak ma odpowiedzieć, aż w pewnej chwili rzucił się na szyję mamusi. „Przepraszam!" — wykrztusił. „Ja mogę teraz robić zakupy, pilnować brata, wyrzucać śmieci zaproponował. „Teraz nie trzeba. Teraz siądziemy do stołu i razem zjemy kolację" odparła mamusia.
I muszę wam powiedzieć, że nigdy Januszkowi nie smakowała kolacja tak jak tamtego wieczoru, co nie znaczy, że każdy z was musi przeżyć taką samą przygodę jak Januszek.