PRZEBÓJ NUMER JEDEN


Przebój numer jeden

Kiedy w modrzewiowym kościółku w Promyczkowie grają organy, słychać je w całej okolicy. Wtedy ptaki próbują wpleść w tę muzykę swoje trele, a dzieci prześcigają się w zgadywaniu co też pan organista właśnie gra. Czasem zakładają się o cuksa albo gumę do żucia. Tak jak ostatnio Piotrek z Kostkiem. Okazało się jednak, że ani jeden, ani drugi nie ma racji. Bo pan organista grał…

- Oczywiście marsz Mendelssohna (czyt.: Mendelsona)! - wykrzyknęła Gosia i od razu usiadła do piania.

Piotrek patrzył, jak zgrabnie przebiera palcami. Poznał od razu. Tak, to była ta sama melodia.0x08 graphic

- Podoba mi się - stwierdził. - Generalnie lubię marsze.

- Ten podoba się wszystkim narzeczonym - odparła ze śmiechem i nagle, nie wiadomo czemu, zaczerwieniła się po uszy.

- Narzeczonym ? - zdziwił się Piotrek.

- No… nie wiesz? Przecież to: marsz weselny! Przebój numer jeden wszystkich uroczystości ślubnych!

Teraz i Piotrek się zaczerwienił.

- Skąd miałem wiedzieć - wzruszył ramionami. - Przecież ślubu jeszcze nie brałem. A poza tym … To tam się też maszeruje?! - wykrzyknął.

Roześmiali się. I nie tylko oni. Także mała Ita, która zakładała akurat lalce ślubną sukienkę. Piotrek uśmiechnął się do Ity, a potem zapytał: - Czy to znaczy, że będzie jakiś ślub w kościele?

- Ty chyba spadłeś z Księżyca! - zdziwiła się Gosia. - Oczywiście, że będzie! I nie „jakiś”, ale naszej katechetki Relci i pana organisty!

Nagle przez uchylone okno wpadły do pokoju roześmiane głosy Basi, Anki i Marcina. Szybko wyszli im na spotkanie. Do ogrodu. Basia miała znowu coś ładnego we włosach i nową sukienkę, Anka natomiast włosy jak zwykle w nieładzie, a na nogach siniaki w ilości większej niż zwykle.

- A widzicie! - cieszyła się. - Mówiłam wam, że z tego będzie ślub! Chociaż panna Aurelia nawet patrzeć na niego z początku nie chciała! Że niby taki… mało przystojny. No i co z tego! Ale za to jak graaaaa!

- Fakt - przyznała Basia. - Po wakacjach, jak tylko zaczną się próby chórku, zaraz się do niego zapiszę!

Piotrek, znając możliwości wokalne Basi, poczuł potrzebę niezwłocznego oprotestowania tego pomysłu.

- Wiesz… - zaczął - z tego, co słyszałem, dziewczyn mają tam już dość, bardziej zależy im na chłopakach. - Basia zgromiła go spojrzeniem.

- Mój głos nie może się marnować! - zawołała oburzona.

- Nie musisz go marnować - wtrącił Marcin.

- Głosem można… o ho, ho, bardzo wiele! Można nim walczyć, można się sprzeciwiać, można bronić słabych, pouczać niedoświadczonych…

- Noo… teraz to już mówisz zupełnie jak ksiądz Tomasz! - rozzłościła się. - On też mi odradzał ten chórek!

Umilkli.

W ogrodzie pachniały lipy. Koniec roku szkolnego był już tak blisko. Nie warto się było złościć.

- Szczęśliwy ten nasz organista - stwierdziła Basia po chwili z dziwnym rozmarzeniem. - Cały czas chodzi uśmiechnięty…

- I nic dziwnego! - zawołała wesoło Anka, wskakując na huśtawkę. - Bo kto do celu dąży śmiało, ten i radości ma niemało!

Naraz znieruchomiała.

- O rajciu! Ale… jeśli to organista będzie brał ślub, to kto właściwie będzie grał tego Mendelssohna!?

Wszystkich jakby zamurowało.

Dopiero po dłuższym milczeniu Gosia, która siedziała dotąd cichutko jak myszka, szepnęła:

- Jak to kto? Ja…



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Podejrzany numer jeden, Nie wiem o czym, zakładam, że fanficki HP, Trujące sekrety, Podejrzany numer
Rozstępy wróg numer jeden
Bracia założyciele Chomikuj pl wrogowie publiczni numer jeden
Rzeź numer jeden (Armenia)
Katecheza numer jeden
Wróg publiczny numer jeden (wywiad Do Rzeczy z prof Krzysztofem Jasiewiczem)
Andrzej Kozakowski Kolonia numer jeden
JESZCZE JEDEN NUMER
Maria Konopnicka Jeszcze Jeden Numer
Głowacki Ryszard Paroksyzm numer minus jeden
Głowacki Ryszard Paroksyzm numer minus jeden
linia 4 punkty 2 punkty jeden kolor, makra zwcad
jeden kazdy zaden cwiczenia, Nauka polskiego FOR FOREIGNERS
jeszcze jeden świt
Morfologia, rok numer trzy, farmakognozja, sprawdziany = kolokwia
Rzeźnia numer 5 ćwiczenia

więcej podobnych podstron