Senator Joe Biden kandydatem na wice-prezydenta USA
Wiadomość z dnia 23 sierpnia, 2008, że senator Barack Obama, wybrał senatora Joe Biden'a, na swego partnera, w walce wyborczej o stanowisko następnego prezydenta USA, wzmacnia jego kandydaturę. Fakt, że Senator Biden jest kandydatem na wice-prezydenta USA, w zbliżających się wyborach ma duże znaczenie, ponieważ Joseph Robinette Biden, Jr. urodzony w 1942 roku, obecnie działa już w swojej szóstej kadencji w senacie w USA jako reprezentant stanu Delaware. Jest on obecnie prezesem komisji do spraw zagranicznych senatu USA w 110tym Kongresie. Wcześniej był on prezesem komisji nadzoru senatu nad ministerstwem sprawiedliwości.
Biden ubiegał się o nominację na kandydata partii demokratycznej w wyborach prezydenckich w 2008 roku, ale zrezygnował w dniu 3go stycznia, 2008. We wcześniejszej dyskusji publicznej, kilka razy wyraził się on krytycznie o senatorze Obama, ale nagrania tych wypowiedzi, nie będą specjalnie szkodliwe w kampanii wyborczej, ponieważ kogokolwiek wybierze sobie na partnera republikanin John McCain, najprawdopodobniej wcześniej wyrażał się krytycznie o senatorze McCain.
Jeżeli demokraci wygrają wybory to senator Joe Biden byłby pierwszym w historii wice-prezydentem USA należącym do Kościoła Rzymsko Katolickiego. Długoletnie doświadczenie senatora Biden'a w formowaniu polityki zagranicznej USA, bardzo wzmacnia kandydaturę senatora Obamy na prezydenta USA.
Podczas gdy Obama jest atakowany jako „intelektualista,” syn ojca, murzyna afrykańskiego, który miał doktorat z prawa z uniwersytetu Harvard, oraz białej matki, która miała doktorat z antropologii z tegoż uniwersytetu, Joe Biden miał mniej wykształconych rodziców i jest bardziej popularny wśród amerykańskiej klasy średniej oraz robotniczej, zwłaszcza w jego ojczystej Pensylwanii, stanie bardzo ważnym w nadchodzących się wyborach.
Senator Biden studiował historię i nauki polityczne, po czym skończył prawo i został adwokatem, przyjętym do praktyki przez radę adwokacką w stanie Delaware w 1969 roku, w mieście Wilmington, z którego nadal dojeżdża on do Waszyngtonu, podmiejskim pociągiem. Inni senatorowie przeważnie mają domu w samej stolicy, co powoduje często krytykę ich odległych wyborców.
Obecnie, po długoletniej krytyce działań wojennych na Bliskim Wschodzie, senator Joe Bioden reprezentuje stanowisko ponad dwu trzecich elektoratu w USA, gdzie popularność prezydenta Bush'a spadła do około 24%. Natomiast senator John McCain, chce kontynuować program polityczny osi USA-Izrael i demagogicznie twierdzi, że raczej przegrałby wybory, niżby zgodził się na przegranie wojny.
Najwyraźniej wygranie wojny w Iraku i w Afganistanie miałoby polegać na otrzymaniu przez USA takiego prawa permanentnego stacjonowania swoich wojsk, jak układ z Niemcami w 1945 roku, na 99 lat. Obecnie czasy się zmieniły i dyktat USA natrafia na opór w obydwu tych pacyfikowanych krajach, jakiego to oporu nie było po wojnie w podzielonych Niemczech, zwłaszcza wobec faktu, że Niemcy Wschodnie były okupowane przez Związek Sowiecki.
Wyborcy amerykańscy powszechnie uważają, że rujnujące ich ceny paliwa są wynikiem działań wojennych na Bliskim Wschodzie i w Azji Średniej, zainicjowanych przez neo-konserwatywny rząd Bush'a, dla dobra Izraela i kompleksu wojskowo korporacyjnego. Zagadką natomiast jest jak się zachowają biali Amerykanie, sami, pojedynczo, w budkach do głosowania. Nie wiadomo ilu z nich będzie w stanie przełamać tradycje niechęci rasowej i będzie wolało głosować raczej na „białego podżegacza wojennego” John'a McCain'a, niż na mulata Barack'a Hussein'a Obamę, którego ojciec był murzynem afrykańskim.
W obliczu tego rodzaju nastrojów nadchodzące wybory określane są jako niezwykle ważne w historii USA, zwłaszcza, gdy elektorat amerykański, podlega stałemu praniu mózgów i działaniu żydowskiego aparatu szantażu, który polega na możliwości oskarżenia o „anty-semityzm,” obecnie trzon amerykańskiej poprawności politycznej. Dzienniki z wiadomościami zostały zdegenerowane do trywialnych programów o przestępstwach kryminalnych oraz zwyrodnieniach tak że warunkach USA szerzy się dezinformacja.
W warunkach tak daleko idących dezinformacji i braku wpływów literatury krytycznej wobec wojen zapobiegawczych pod fałszywymi pozorami, jedyne co ma poważny wpływ na wyborców to kryzys ekonomiczny, eksport do Chin, etc, miejsc pracy w produkcji oraz stały wzrost cen paliwa, przy każdej pogróżce ataku na Iran, lub prowokacji takich jak na terenie Gruzji i Osetii.
W takiej sytuacji senator Joe Biden, jako kandydat na wice-prezydenta USA i znany oponent ataku na Iran i ogóle działań wojennych, wzmacnia kandydaturę senatora Obamy, tak wśród nawiedzonych kryzysem gospodarczym, jak i niezwykle wysokimi w USA cenami paliwa, które są najbardziej odczuwane wśród amerykańskiej klasy średniej i robotniczej. Przyszłość pokaże czy, biali w większości, obywatele USA, potrafią głosować na mulata, mniej zapalonego żeby atakować n.p, Iran, niż jest kontrolowany przez syjonistów, z senatorem Joe Liebermanem na czele, senator John McCain.
2