Miłość jest zawsze zabarwiona uczuciami. Są one nieraz tak silne, że ludzie doświadczając ich uważają je za samą istotę miłości. W imię swych przeżyć oraz pod ich wpływem gotowi są usprawiedliwiać nawet czyny w oczywisty sposób złe, stosując do nich to wielkie słowo: miłość. Czynnik uczuciowy sprzężony z rzeczywistością płci odgrywa w miłości mężczyzny i kobiety wielką rolę. Takie uczucia, jak radość, serdeczność, tęsknota czy pragnienie bliskości, mają wielką wartość i nadają miłości ciepło i urok. Uczucia powinny być jednak podporządkowane temu, co jest naprawdę dobre, czyli prawdziwej miłości czyniącej człowieka lepszym. Czy może być prawdziwą miłością postępowanie, które nie czyni drugiego człowieka lepszym i nie pomaga mu w dążeniu do dobra? Uczucia nie kontrolowane zaciemniają rozeznanie, utrudniają jasną ocenę siebie i ukochanej osoby, mogą wprost zniewolić człowieka, są jakąś niedolą raczej niż bogactwem i prowadzą z reguły do nieładu moralnego i cierpienia. Mówi nam o tym obserwacja życia i doświadczenie.
Kochające się małżeństwa mówią często, że w miarę upływu lat ich uczucia się zmieniają. Nie oznacza to bynajmniej, że słabnie lub zanika miłość. Wprost przeciwnie - miłość będzie stawała się coraz bardziej pełna i stała, jeśli zmieniająca się siła przeżyć ustąpi miejsca wzrastającej ich głębi. O głębokości uczuć, które towarzyszą małżonkom w codziennym życiu, świadczą konkretne czyny, mające na celu dobro ukochanego człowieka. Gwałtowne uczucia, o których się nieraz mówi, że są autentyczne, same z siebie nie dowodzą jeszcze miłości. Mogą być bardzo egoistyczne. O miłości prawdziwej można mówić dopiero wtedy, gdy na pierwszy plan wysuwa się troska o prawdziwe dobro, gdy w postępowaniu przejawia się wola czynienia dobra drugiej osobie.
To prawda, że miłość mężczyzny i kobiety zaczyna się niekiedy od pewnego rodzaju wzajemnego olśnienia i upodobania, od jakiejś fascynacji. Stopniowo budzi się potrzeba i pragnienie bliskości. Niestety, miłość zatrzymuje się nieraz na tym etapie, zamiast rozwinąć się w wolę czynienia sobie dobra nawzajem. Powstaje sytuacja przynosząca szkodę ludziom i ich przyszłemu małżeństwu. Ludzie łatwo zapominają, że miłość jest dobrowolna i że nie można jej wymusić. Nie pamiętają z drugiej strony, że miłość należy pielęgnować i starać się o jej rozwój, czy wzrost. To jest możliwe.
W jednym z dokumentów Soboru Watykańskiego II znajdujemy takie zdanie:
...Człowiek będąc jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego, nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego.
Człowiek bardzo pragnie prawdziwej miłości. Spotkać się można z opinią, że istotną przyczyną próżności, współzawodnictwa, walki o sukces w nauce, sporcie lub w interesach, jest niepohamowane, choć często nieuświadomione pragnienie miłości, przejawiające się w pragnieniu bycia podziwianym i szanowanym. Z czasem pierwotny motyw, którym jest pragnienie miłości, ulega zapomnieniu. a pozostają ambicje posiadania władzy lub pieniądza i one stają się w końcu celem samym w sobie. Zachodzi także glęboki związek między łatwością zapadania na różne choroby a nie zaspokojonyrn pragnieniem miłości. Szpitale i lekarze nie byliby tak przeciążeni, gdyby rozumienie wymogów prawdziwej miłości i jej wyrażanie były bardziej powszechne.
5. Jaką rolę odgrywa płciowość w prawdziwej miłości między
mężczyzną i kobietą?
O istotnym powiązaniu płciowości z miłością i o wymaganiach, jakie stawia rozumnej i wolnej istocie ludzkiej fakt jej płciowości, mówi Katechizm Kościoła Katolickiego w następujących słowach:
Płciowość, przez którą mężczyzna i kobieta oddają się sobie wzajemnie we właściwych i wyłącznych aktach małżeńskich, nie jest bynajmniej zjawiskiem czysto biologicznym, lecz dotyczy samej wewnętrznej istoty osoby ludzkiej jako takiej. Urzeczywistnia się ona w sposób prawdziwie ludzki tylko wtedy, gdy stanowi integralną część miłości, którą mężczyzna i kobieta wiążą się z sobą aż do śmierci.
Człowiek jest obdarzony zdolnością reagowania na bodźce seksualne (płciowe). Zdolność ta, określana niezbyt szczęśliwie mianem popędu płciowego, jest warunkiem budzenia się i rozwoju miłości między mężczyzną i kobietą. Prawidłowe wychowanie sprawia, że to osoba odmiennej płci pociąga, budzi zainteresowanie i staje się źródłem bodźców seksualnych. Zdolność reagowania na bodżce seksualne leży u podstaw miłości małżeńskiej. Warunkuje ona współżycie płciowe, które stoi przecież na usługach miłości małżeńskiej i rodziny. Bez tej zdolności ani mężczyzna, ani kobieta nie mieliby możliwości założenia rodziny. Zarówno rzeczywistość płci, jak i zdolność do miłości są nieodłącznymi właściwościami ludzkich osób. Osoby te winne są sobie wzajemnie miłość również w działaniu seksualnym. W zamyśle Stwórcy miłość, właśnie jako seksualna, powinna łączyć mężczyznę i kobietę w małżeństwie. Ona powinna być motywem współżycia i ona jedynie stwarza właściwe warunki rozwoju dzieci.
Działanie seksualne dojrzałego, normalnego człowieka jest wynikiem wolnego wyboru, a zatem zawsze jest związane z odpowiedzialnością moralną, z której winno sobie zdawać sprawę dobrze ukształtowane sumienie. Bez odniesienia do dobra moralnego nie można mówić o prawdziwej miłości. Każdy z nas powinien się nauczyć mądrego sterowania działaniem seksualnym (lub jego zaniechania), aby nie stawiać przeszkód wzrastaniu dobra. W życiu człowieka, który się tego nie nauczy, pojawi się wcześniej czy później cierpienie. Bezkrytyczne bowiem poddawanie się wpływowi bodźców seksualnych ogranicza wolność człowieka. Prowadzi do pewnego rodzaju uzależnienia. Każde zaś uzależnienie jest nieustępliwe, podstępne i niszczące. Nieustępliwe, bo niełatwo od niego się uwolnić. Podstępne, bo człowiek uzależniony stale ucieka się do usprawiedliwień. Niszczące, bo zawsze prowadzi do zniszczenia określonych wartości życia ludzkiego. Toteż każde uzależnienie związane jest z nieładem moralnym i narusza wymogi miłości.
Warto przed zawarciem małżeństwa zdać sobie sprawę z tego, co wynika z faktu, że jesteśmy mężczyznami i kobietami. Chodzi tu o zrozumienie, jakie są funkcje płciowości zarówno w życiu osobistym, jak i w życiu społecznym człowieka. Przecież miłość małżonków obejmuje całe ich życie, to wszystko, czym są jako ludzie.
Przekazywanie życia
Jako pierwszą i podstawową funkcję płci wymienić należy przekazywanie życia. Rzeczywistość płci wiąże się nierozerwalnie ze zdolnością przekazywania życia, a więc z rodzicielstwem. Zróżnicowanie płci jest podporządkowane zdolności przekazywania życia. Toteż mężczyzna i kobieta dążąc do cielesnego zjednoczenia nie mogą zapominać o tym, że jako para istot płciowych są możliwymi rodzicielami. W tym świetle mężczyzna - to człowiek, który może być ojcem. Kobieta - to człowiek, który może być matką. Dlatego męskość i kobiecość są dla osoby ludzkiej podstawą godności i odpowiedzialności ojcowskiej i macierzyńskiej.
Przekazywanie życia, które jest istotną funkcją płciowości, wykracza u człowieka poza, czy ponad zakres czynności biologicznych. Ma ono u człowieka wymiar osobowy. Przez to określenie rozumiemy m.in. fakt, że para ludzka, która przekazuje życie, jest parą istot nie tylko rozumnych, które są w stanie wiedzieć, co czynią, ale jest parą istot wolnych, a zatem i odpowiedzialnych za swoje działanie. Każda z nich odznacza się tym, co współcześnie określamy mianem godności ludzkiej: przysługują więc zarówno mężczyźnie jako mężowi i ojcu jak i kobiecie jako żonie i matce niezbywalne prawa osoby. Tak więc miłość małżeńska wiąże się z powinnością wzajemnego liczenia się tych dwu osób z przysługującymi każdej z nich prawami. Każdemu z tych praw odpowiada zespół obowiązków. Wierności tym obowiązkom domaga się sprawiedliwość. Zarówno współżycie płciowe, jak i przekazywanie życia należą do istotnych obowiązków małżeństwa
Osobowy wymiar przekazywania życia oznacza również i to, że istota, której życie zostaje przekazane, jest osobą i przysługują jej wszystkie prawa wynikające z godności osoby ludzkiej. Rodzice zatem mają obowiązek uszanowania wszystkich praw dziecka od chwili jego poczęcia. Tego domaga się nie tylko miłość, ale przede wszystkim sprawiedliwość. Dzieci, z którymi rodzice dzielą się własnym darem życia cielesnego, pełnię człowieczeństwa, a więc nieśmiertelną duszę uzyskują wprost z rąk Bożych. Toteż zdolność przekazywania życia zespala człowieka bardzo ściśle z Bogiem-Stwórcą i stanowi wezwanie do współpracy z Nim w dziele stwarzania. Przekazywanie życia jest więc jakimś uczestnictwem w stwórczym działaniu Boga. Dziecko jest jednocześnie dzieckiem rodziców i umiłowanym przez Najwyższego stworzeniem. Dziecko ma prawo do poczęcia się i narodzenia w rodzinie, dzięki osobowemu zjednoczeniu męża i żony, którzy ślubowali sobie miłość i gotowość przyjęcia dziecka jako daru.
Pouczającą jest rzeczą, że Bóg umieszcza czwarte przykazanie Czcij ojca swego i matkę swoją zaraz po przykazaniach dotyczących czci Boga. Płciowość mężczyzny i kobiety wtedy rozkwita w całej pełni, gdy służy odpowiedzialnej, ofiarnej, twórczej i owocnej miłości. Biorąc to pod uwagę, w wychowawczych rozmowach z chłopakiem nie może zabraknąć pytania: - Czy twoje dziecko będzie szczęśliwe mając takiego ojca?
Podobnie dziewczyna powinna sobie postawić pytanie: - Czy moje dziecko będzie szczęśliwe, mając taką matkę?
Młodzi, u których rodzą się uczucia, powinni sobie postawić pytanie: - Czy chciałbym, żeby moja córka była podobna do mojej dziewczyny? - Czy chciałabym, żeby mój syn był podobny do mojego chłopaka? - Czy nasze dzieci będą dumne z naszej miłości? Czy byłbym spokojny, - czy byłabym spokojna - o moje dziecko, gdyby swoją miłość przeżywało tak, jak ja?
Jest smutną rzeczywistością, że wielu ludziom zdolność przekazywania życia przeszkadza i budzi w nich rodzaj sprzeciwu. Te osoby uciekają się rozpaczliwie do antykoncepcji, a nawet do pozbawienia własnego dziecka życia, czyli do przerwania ciąży (nazywanego aborcją). Nie są w stanie te osoby zrozumieć (a może nie chcą o tym pamiętać), że ze wszystkich swoich czynów, a więc i z kształtu swej miłości, będziemy się wszyscy musieli rozliczyć nie tylko przed Bogiem, ale też przed swoimi dziećmi. Przecież dzieci mają być owocem miłości małżeńskiej. Ich istnienie nie powinno być przypadkowym następstwem szukania doznań seksualnych.
Płciowa budowa ciała, jego czynności, życie uczuciowe
Mężczyzna i kobieta różnią się budową ciała, czynnościami tego ciała, uczuciami, doznaniami. Oni własną płciowość jakoś przeżywają, jakoś się do niej ustosunkowują. Te podmiotowe funkcje płciowości mają w miłości między mężczyzną i kobietą istotne znaczenie. Jednocześnie są one tym - nazwijmy to - terenem, na którym uzewnętrznia się tak wyraźnie i boleśnie zaburzenie ładu w relacjach seksualnych człowieka. Jest tak dlatego, że w dziedzinie uczuć i doznań seksualnych człowiek stosunkowo łatwo i nader często podlega uzależnieniu, nie mniej bolesnemu niż uzależnienie od alkoholu czy od środków odurzających. Mężczyźnie grozi to, że uzależni się od doznań seksualnych. W tym wypadku zbliżenie małżeńskie będzie podejmowane ze względu na potrzebę odczuwaną jako nieodparta, co będzie raniło uczucia i godność żony. U kobiet natomiast przeważa uzależnienie od bodźców hamujących. Istnieją publikacje notujące, że w Polsce blisko 2/3 kobiet zgłasza w ankietach brak zainteresowania współżyciem płciowym w małżeństwie. Nie jest to sytuacja korzystna dla więzi małżeńskiej, bo brak zainteresowania współżyciem seksualnym ze strony żony rani z kolei uczucia i godność męża. Są to problemy bardzo bolesne zarówno dla żony, jak i dla męża. Są one źródłem konfliktów między małżonkami, a mogą prowadzić nawet do rozkładu małżeństwa. Dlatego uważamy za wskazane bliższe omówienie tej tematyki w dalszym ciągu książki.
Nierzadko spotykana obojętność seksualna kobiet jest skądinąd poważną przyczyną braku zrozumienia dla naturalnych metod planowania rodzicielstwa. Jeżeli bowiem kobieta odnosi się z niechęcią do współżycia seksualnego, to problem antykoncepcji przedstawiany jest lekceważąco w pytaniu: Dlaczego właściwie z "gumką" nie wolno, a bez "gumki" wolno? - jak to nieraz słyszymy, gdy jest mowa o stosunku z prezerwatywą, podczas gdy dana osoba wolałaby w ogóle nie podejmować współżycia, które dla niej jest tylko uciążliwą powinnością, obarczoną w dodatku lękiem o zajście w ciążę. Dla męża postawa żony trudna jest do zrozumienia. Jeżeli należy do tych mężczyzn, którzy chcieliby coś żonie przez zbliżenie małżeńskie wyrazić, to jednak po prostu nie wie, jak uczynić zbliżenie znakiem czy wyrazem miłości i wzajemności uczuć, jak uczynić z niego gest pełen sensu. Po prostu nie potrafi tego uczynić. Frustracja żony tak czy inaczej frustruje męża i przekonuje go o tym, że jako mężczyzna się nie sprawdza.
Przeżywając jakieś kłopoty czy trudności małżonkowie mogą zwrócić się do powierników pracujących w kościelnych poradniach rodzinnych z prośbą o pomoc. Spotkają się u nich nie tylko z należytą wiedzą, ale z życzliwością, uszanowaniem dla ich uczuć i dla cenionego przez nich porządku moralnego.
Tworzenie więzi społecznych
Bezpośredni związek z miłością ma następna funkcja płciowości, jaką jest tworzenie więzi społecznych. Społeczeństwo nie jest jakąś anonimową rzeszą ludzi. Społeczeństwo ma strukturę: tworzą je różnorodne grupy. Rodzina jest podstawowym elementem struktury społeczeństwa, toteż więź między mężczyzną a kobietą obchodzi oczywiście społeczeństwo. Jest to bowiem więź łącząca parę ludzką, która jako obdarzona płcią, jest zdolna do przekazywania życia. Więzi łączące męża i żonę są w swej istocie więziami wynikającymi ze zróżnicowania płciowego. Jest to zatem doniosła społeczna funkcja płciowości. Więzi w grupie rodzinnej też są więziami, w których płciowość odgrywa doniosłą rolę. Przecież dzieci otrzymują życie dzięki zbliżeniom płciowym rodziców, a dalej, inne więzi łączą ojca z synem i ojca z córką, matkę z synem i matkę z córką. We wzajemnych odniesieniach rodzeństwa też nie jest bez znaczenia płeć dzieci. Istnienie tych więzi i ich charakter mają zasadnicze znaczenie dla rozwoju młodzieży i dla harmonijnego życia w rodzinie. Liczne patologiczne zjawiska wzstępujące w rodzinach są zawsze związane z zaburzeniami w więziach międzyosobowych.
Funkcja wyrażania, potrzeba sensu i znaczenia w życiu seksualnym
Czwartą funkcją płciowości jest jej rola jako sposobu przejawiania swojego stosunku do drugiego człowieka, czyli jako środka porozumiewania się, czyli komunikowania się między osobami. Ta funkcja stoi też w bezpośrednim związku z miłością. Przecież miłość domaga się wyrażania jej. Człowiek jest istotą, która się porozumiewa z innymi ludźmi. Porozumiewa się za pomocą mowy, ale rozumie też gesty, czyli czynności, które coś znaczą, posługuje się znakami i symbolami. Człowiek potrzebuje sensu w swoim życiu i poszukuje go. Potrzebuje też sensu w swoim działaniu seksualnym. Powszechnym oczekiwaniem ludzi jest to, by działanie seksualne było gestem,wyrazem tego, co małżonków łączy, by coś znaczyło.
Gdy używamy gestów, chcemy coś zakomunikować innym ludziom. Analizując akt seksualny stwierdzamy trzy rzeczywistości: - to działanie jednoczy dwie osoby, mężczyznę i kobietę; - to zjednoczenie dokonuje się przez zespolenie narządów układu rozrodczego; - w akcie seksualnym mężczyzna w pewnym sensie przenika wgłąb ciała kobiety.
Jeśli zatem współżycie seksualne ma być gestem, ma coś znaczyć, ma coś wyrażać, to:
- po pierwsze: dwie osoby, które się ze sobą jednoczą cieleśnie w tak ścisły sposób, powinny być w rzeczywistości złączone najgłębszymi więziami. Takie więzi stwarza tylko małżeństwo, które przecież jest, a przynajmniej powinno być, zawierane z miłości. Zawierający je zawsze pragną, by było ono związkiem trwałym. Toteż poza małżeństwem zbliżenie seksualne jest po prostu kłamstwem, bo za tym bardzo ścisłym zjednoczeniem cielesnym nie stoi żadna rzeczywista jedność osobowa, nie stoi miłość odpowiedzialna za dobro umiłowanej osoby. W takich warunkach zbliżenie nie jest ani znakiem jedności, ani znakiem miłości pomiędzy tymi osobami. Jest pozbawione sensu. Działania seksualne, które nie są wyrazem prawdziwej i głębokiej więzi, wynikają po prostu z chęci poszukiwania przeżyć seksualnych, fascynujących może, ale przemijających i właściwie pustych. Druga osoba jest wówczas traktowana, i czuje się traktowana, jako ktoś, kto służy wyłącznie uzyskaniu zadowolenia seksualnego przez partnera czy partnerkę.
Niestety zdarza się, że mimo istnienia więzi małżeńskiej, współżycie płciowe bywa traktowane przez jednego z małżonków w taki pusty sposób, co napawa współmałżonka goryczą, rodzi zniechęcenie, a co za tym idzie i agresywność.
- Po drugie, biorąc pod uwagę podstawową funkcję płciowości, jaką jest jej związek z przekazywaniem życia, płciowe zjednoczenie osób kazałoby oczekiwać, że osoby działające akceptują siebie wzajemnie jako możliwych rodzicieli. Przecież mężczyzna - to człowiek, który może być ojcem; kobieta - to człowiek, który może być matką. W nauce Kościoła taka wzajemna akceptacja płciowości, wyrażana współżyciem małżeńskim, określana jest mianem otwartości na rodzicielstwo. Nie znaczy to bynajmniej, że każde zbliżenie małżeńskie powinno służyć przekazywaniu życia. Po prostu tak nie jest. Każde jednak zbliżenie, właśnie przez swoją - nazwijmy to - normalność, zwyczajność, powinno przejawiać przynajmniej tyle, że małżonko-wie nie boją się swej zdolności przekazywania życia, nie chronią się przed nią, jakby była jakąś chorobą. Przecież uciekanie się do atykoncepcji jest przejawem takiego właśnie strachu przed płciowością i przed drugą osobą jako możliwym rodzicielem. Ten strach prowadzi do agresji zarówno względem współmałżonka, jak i w stosunku do dziecka, aż do krańcowej postaci tej agresji, jaką jest zamach na życie dziecka przez przerwanie ciąży.
Znaczeniowa funkcja płciowości każe zadać takie pytania, jak np.:
- Co chce wyrazić mąż swojej żonie, zakładając przed stosunkiem prezerwatywę?
- Co żona daje do zrozumienia mężowi przez założenie wkładki domacicznej?
- Co wyraża żona zażywając pigułki antykoncepcyjne?
Te działania mają przecież jakieś znaczenie, coś wyrażają. Czy mogą być wyrazem miłości, skoro wynikają z lęku przed partnerem jako możliwym ojcem, czy z lęku przed partnerką jako możliwą matką, skoro wyrażają lęk przed własną płciowością? Czy wyrażają pozytywny stosunek do partnera? Również przerwanie ciąży, czy domaganie się go od żony, jest wyrazem określonego stosunku małżonków do siebie wzajemnie. Przecież zabicie dziecka swojego partnera czy partnerki jest równoznaczne z aktem nienawiści do tego człowieka. Istotna różnica między naturalnymi metodami planowania rodzicielstwa a antykoncepcją polega m.in. właśnie na tym, że naturalne metody pozwalają na zachowanie pełnego sensu współżycia, które może wyrażać w prawdzie to, co małżonków łączy. Natomiast, gdy małżonkowie uciekają się do antykoncepcji, zbliżenie zawsze jest kłamstwem.
- Po trzecie, fakt, że zbliżenie seksualne przebiega w ciele kobiety, do którego przenika mężczyzna, sprawia, że kobieta może stosunek przeżywać jako pewnego rodzaju naruszenie całości jej ciała. Nie można się dziwić, że zbliżenie seksualne łączy się u kobiety z pewnego rodzaju oporem, pewnego rodzaju lękiem. Tę barierę lęku u żony, zupełnie zresztą zrozumiałego, może pokonać z jednej strony świadomość, że mąż ją naprawdę kocha, co się wyrazi w jego serdeczności, czułości i delikatności, - a z drugiej strony mogą usunąć tę barierę jej prawdziwe uczucia. Niestety, wielu mężczyzn zupełnie tego nie rozumie. Nic dziwnego, że jeśli ani żona, ani mąż nie potrafią, czy nie są zdolni do nadania sensu tej delikatnej dziedzinie życia, jaką jest działanie seksualne, to pojawi się w ich życiu cierpienie i gorzka frustracja ze wszystkimi ujemnymi jej następstwami: poczuciem krzywdy, agresją, ucieczką w uzależnienia, słowem - przeniknie ich życie jakaś postawa rozpaczy.
Umiejętność okazania miłości, czy też jej wyrażania w zbliżeniu małżeńskim powinna być nieustannie pielęgnowana, ćwiczona i jak gdyby sprawdzana. Największym chyba i groźnym w skutkach błędem par małżeńskich jest pogląd, że po zawarciu małżeństwa można zaniedbać troskę o podobanie się współmałżonkowi, ale też i o pewnego rodzaju skromność, jakby było to teraz czymś zbędnym. Podobnie jak komórki naszego ciała wymagają odnowy, tak też jest z naszymi uczuciami. Potrzebują one nieustannego karmienia i ożywiania. Ważną sprawą jest ożywianie i rozbudzanie odczuć seksualnych męża i żony i troska o ich zestrajanie. Parom małżeńskim potrzebne jest bardzo często takie wzajemne pobudzanie.
Była już wzmianka o tym, że dla wielu kobiet zbliżenie małżeńskie nie ma żadnego znaczenia, jest pewną uciążliwością, którą żona znosi właściwie bardziej z litości dla męża niż z potrzeby uczuciowej. W tych wypadkach zdarza się, że żona utraciwszy więź emocjonalną z mężem znajduje sobie zastępczą więź z dziećmi, co w jakiś sposób ma zaspokoić jej potrzeby uczuciowe. W takim wypadku, co nie jest niestety rzadkością, dzieci (czy czasem dziecko, zwłaszcza syn) stają się pewnym sensie partnerami emocjonalnymi matki, zamiast męża. Jest to zjawisko bardzo niekorzystne dla rozwoju psychoseksualnego dzieci. Natomiast mąż, zwłaszcza jeśli sam w sposób infantylny odnosi się do życia seksualnego, traktując je przede wszystkim jako źródło doznań, czuje się w tej sytuacji odsunięty na bok, co niejednokrotnie jest powodem ucieczki w alkohol.
Konstytucja o Koœciele w œwiecie wspó³czesnym Gaudium et spes nr 25.
Rudolf von Urban, Sex Perfection,wyd 8. , Rider and Co., London 1964.
Nr 2361.
Patrz: Ryszard Sztychmiler, Istotne obowi¹zki ma³¿eñskie, Warszawa 1997, rozdz. II i III.
Patrz odpowiedŸ na pytanie 47.
Por. Rudolf von Urban, dz cyt.