TEODOROWICZ CZEREPIŃSKA Jadwiga Zamek w Kazimierzu Dolnym


0x01 graphic


0x01 graphic


Jadwiga Teodorowicz-Czerepińska

ZAMEK

W KAZIMIERZU DOLNYM


0x08 graphic
TOWARZYSTWO OPIEKI NAD ZABYTKAMI ODDZIAŁ W KAZIMIERZU

0x08 graphic
KAZIMIERZ DOLNY 1983


Opracowanie graficzne Krzysztof Kurzątkowski

WYDANO PRZY UDZIALE DOTACJI UDZIELONEJ PRZEZ WYDZIAŁ

KULTURY I SZTUKI UW W LUBLINIE I RSW „PRASA, KSIĄŻKA,

RUCH" W WARSZAWIE


0x01 graphic

Widok bramy wjazdowej i wnętrza dziedzińca zamkowego wg akwareli Z. Vogla z 1792 r.

W Kazimierzu mamy do czynienia nie z jednym a z dwoma zamkami. Pozostałością pierwszego z nich jest cylindryczna, ka­mienna wieża zwana tu zwyczajowo basztą. W braku badań archeologicznych i wszelkich wzmianek pisanych, nie możemy niestety powiedzieć nic pewnego na temat jej powstania. Pozo­staje nam jednak droga analizy porównawczej.

Nie wchodząc w odleglejszą genezę budowli tego typu, stwierdzić należy, że wieże takie stosowane były w XI—XIII w. dość szeroko w Niemczech oraz na ościennych terenach Czech, Moraw i Słowacji, które zdecydowanie oddziaływały na archi­tekturę Śląska i Małopolski. W XIII w. obserwujemy u nas licz­ne występowanie podobnych wież jak np. w Będzinie, Myśleni­cach, Chęcinach, Lipowcu, Iłży, Smoleniu, Pieskowej Skale oraz w Rytrze i w Czchowie. Szczególnie pouczające są dla nas te dwa ostatnie przykłady wież położonych na południowej granicy ówczesnego państwa. Z nich wieża w Czchowie służyła jako strażnica poboru cła na Dunajcu, ustanowionego od spławu win węgierskich, a w Rytrze od drzewa spławianego Popradem.

Uzmysłowić sobie musimy dawne, nieomal pograniczne po­łożenie Kazimierza (zwanego wówczas jeszcze Wietrzną Górą) oraz usytuowanie w nim samej wieży. Jest ona przesunięta znacznie na płn. wschód od miasta, natomiast leży dokładnie na przeciw przewozu zwanego woyszyńskim — od znajdującej się na przeciwległym brzegu wsi Woyszyn.

3


Kazimierz Sprawiedliwy nadając w 1181 r. całą okolicę obecnego Kazimierza Norbertankom ze Zwierzyńca spod Kra­kowa — nadał im także ów Woyszyn, co najwyraźniej wskazuje, że już wtedy istniał tu przewóz, z którego pobór cła miał sta­nowić uposażenie mniszek. W 1356 r. użyto też dla tego cła określenia „thelonea antiąua", czyli cło starożytne.

Panny Norbertanki oprócz małego klasztoru na Skowieszyn-ku, odległego o ok. 5 km od Kazimierza nie wzniosły innej mo­numentalnej budowli sakralnej. Niepokojone zaś przez liczne na­jazdy — bo wpadali tu Tatarzy, Litwa, Jaćwierz i Rusini — zwróciły nadanie w ręce panującego, wzamian za inne dobra, lub drogą wykupu. I tak na przełomie XIII/XIV w. Władysław Łokietek wszedł w posiadanie Kazimierza, jak to podaje Dłu­gosz w swojej Liber Beneficiorum.

Jesteśmy przekonani, że tylko z fundacji książęcej czy kró­lewskiej mógł powstać tu kamienny monument, jako strażnica poboru cła wiślanego, nosi też ona cechy architektury przedkazi-mierzowskiej, to jest sprzed XIV w.

Podobnie jak wymienione wyżej przykłady — wieża w Ka­zimierzu należy do stołpów wznoszonych z kamienia łamanego, nietynkowanych, założonych na kole o średnicy ok. 10 m, wyso­kości ok. 20 m i grubości murów dochodzącej w przyziemiu do 4 m. Wnętrze podzielone było pomostami drewnianymi na kilka kondygnacji, z których dolna dostępna tylko otworem w stropie i pozbawiona okien służyła za więzienie. Zresztą każdą z wyż­szych kondygnacji oświetlało tylko jedno okienko szczelinowe, służące jednocześnie jako strzelnica. W całej Małopolsce nie za­chowało się ani jedno pierwotne przykrycie takiej wieży, trudno więc tu o odpowiedź. Być może zwieńczenie jej stanowił dach stożkowy kryty gontem, lub takiż dach z obchodzą, to jest gan­kiem dla straży.

Tu zauważyć należy, że podobnie przykryta jest wieża w herbie miasta na pieczęci wójtowskiej Kazimierza znanej z XVII—XIX w., ale nie można bez zastrzeżeń doszukiwać się tu dokładnego odwzorowania z czasów tak odległych, tym bar­dziej, że zapewne już w XIV w. zwieńczenie wieży uległo zmianie.

Wreszcie powiedzieć sobie musimy o dostępności pierwotnej wieży. Otóż prowadzący do niej jedyny otwór drzwiowy umiesz­czony został na wysokości ok. 6 m. Podobnie jak w innych wie­żach tego typu otwór ten musiał być dostępny poprzez drewnia­ny pomost przerzucony z pierścienia otaczających wieżę obwa­rowań drewnianych, lub dostawionych do nich zabudowań. W razie ostatecznego zagrożenia obrońcy usuwając pomost za­mykali się w wieży.

Ten system dostępności pojedynczym otworem skierowanym zawsze ku wnętrzu dziedzińca był regułą w stołpach omawia-

4


nego okresu. Umieszczenie zatem w Kazimierzu tak wysoko otworu wejściowego i skierowanie go ku płd. zachodowi wska­zuje, że od tej strony znajdował się dawny dziedziniec otoczony obwarowaniami drewnianymi. Szczupłość platformy na szczycie wzgórza świadczy o małych rozmiarach tego pierwotnego za­meczku strażniczego, a brak jakichkolwiek reliktów murowych dowodzi, że stołp był jego jedynym elementem murowanym. Stołp ten uznać należy za najdalej wysunięty na płn. wschód przykład wież tego typu (abstrahując od grupy okrągłych wież wołyńskich, co stanowi odrębne zagadnienie).

Niestety wieża kazimierska nie posiada detalu datującego, poza charakterystycznym — w jodełkę — przesklepieniem w ościeżach otworu. Jako cechę rzadko spotykaną na naszych terenach wskazać należy lekko beczkowaty kształt wieży. Nie było to wynikiem nieudolności dawnych budowniczych, a wręcz przeciwnie, świadczy o znajomości arkanów dawnej sztuki wo­jennej. Mianowicie beczkowaty kształt wieży wywodzący się z kręgu sasko-turyńskiego miał utrudniać dostawanie drabin oblężniczych, a ponadto zapalające strzały odbite od brzuśca wieży nabierały kąta padania, który raził samych oblegających i tworzył ognisty krąg wokół wieży, ale nie bezpośrednio u sa-

Rzut zamku w Kazimierzu w opracowaniu T. Augustynka 1974 r.

A wieża, B skrzydło pd.-zachodnie, C skrzydło pn.-zach.,

D łaźnia (?), S — studnia

0x01 graphic

5


mego jej podnóża, co było nie bez znaczenia dla bezpieczeń­stwa od pożaru.

Wymycie pokrywy lessowej ze szczytu wzgórza kazimier-skiego zdaje się przesądzać, że w otoczeniu wieży badania ar­cheologiczne nie mogą przynieść większych rezultatów. Nato­miast przebadanie jej wnętrza stwarza jeszcze szansę frapują­cych znalezisk i wydatowania tego ze wszech miar interesują­cego zabytku.

Obserwacja murów wskazuje, że na ok. 5/6 wysokości wieży zmienia się wątek kamienia na drobniejszy, inaczej też przesklepiony jest otwór okienny w ostatniej kondygnacji, zaopatrzonej w typowy średniowieczny krenelaż, co poczytu­jemy za innowację z czasów Kazimierza Wielkiego. Na podstawie przeglądu zabytków powstałych za czasów tego stratega i bu­downiczego, stwierdza się, że Kazimierz Wielki wież tego typu już nie wznosił, a zastane zamki ze stołpami modernizował w ten sposób, że okalające je pierścienie obwarowań zamieniał z drewnianych na murowane jak np. w Lublinie i Będzinie. W Kazimierzu brak jest — jak mówiono — śladu murów wokół wieży. A zatem zaniechano tej modernizacji wobec budowy no­wego zamku przysuniętego bliżej miasta. Starą wieżę pozosta­wiono jako odosobniony punkt strażniczy, zaopatrując ją jedynie w blanki gotyckie. Według — być może nieco romantycznie ubarwionej — tradycji miejscowej, na szczycie wieży miał być palony nocami ogień, służący jako światło przewodnie we mgle dla statków wiślanych. Coraz liczniej spływały one Wisłą, za­trzymując się w Kazimierzu, któremu niedaleka przyszłość miała przynieść rolę portu na szlaku wiślanym.

* * *

Druga budowla zamkowa powstała tu za Kazimierza Wiel­kiego, który „założył miasto i wzniósł z muru zamek ku jego obronie" — jak czytamy w Liber Beneficiorum Długosza.

Nie wchodząc w pierwszą część zdania, mówiącą o założeniu miasta, które wg wszelkiego prawdopodobieństwa prosperowało już za Władysława Łokietka — skoncentrujmy się na drugiej części Długoszowego zapisu.

Zamek wprawdzie nie posiadał dotychczas opracowania monograficznego, ale był obszernie wzmiankowany przez wszy­stkich monografistów samego miasta, którzy z reguły dyskuto­wali wiarygodność tego przekazu, stanowiącego przecież o me­tryce ruin zamku. Kwestię przesądziły ostatecznie — na korzyść Długosza! — badania archeologiczne prowadzone tu w latach 1973—74 przez zespół pod kierownictwem Marii Supryn z Lu­belskiego Oddziału Pracowni Konserwacji Zabytków. Badania te

6


0x01 graphic

Widok ogólny zamku w Kazimierzu wg akwareli H. Müntza z 1782 r.

wykazały, że zamek powstał ok. połowy XIV w. a więc istotnie za Kazimierza Wielkiego, na tzw. surowym korzeniu, czyli bez uprzednich nawarstwień osadniczych.

Przy braku źródeł pisanych jedynie analiza i badania archi­tektoniczne pozwalają na odczytanie pierwotnego ukształtowa­nia, a następnie stopniowego rozrastania się bryły zamku. Ba­dania takie rozpoczął w 1974 r. Tadeusz Augustynek, a konty­nuował je od 1975 r. Henryk Siuder. Niestety, nie wyszły one poza tzw. pierwszy etap, co było uwarunkowane niedostępnością ważnych partii murów do przebadania. Toteż przedstawione po­niżej fazy historii budowlanej zamku mogą jeszcze ulec pewnym uściśleniom. Przy tym z uwagi na charakter publikacji nie przy­taczamy tu pełnej drogi dochodzenia do ustaleń, a jedynie za­poznajemy z ostatecznymi wynikami rekonstrukcji stadiów roz­woju budowli zamkowej.

I tak w wyniku badań archeologiczno-architektonicznych dochodzi się, że pierwotny zamek był nieco mniejszy od obec­nego, bardziej nieregularny, bo ściśle dostosowany do kształtu wierzchołka wzgórza. Wyznacznikiem tego są fundamenty star­szego muru biegnące ukośnie od płn. wschodu przez dziedziniec zamkowy. Pozostałe mury od wschodu i południa pokrywają się z pierwotnym narysem zamku, natomiast od strony Wisły zamek był szczuplejszy o całą szerokość skrzydła mieszkalnego. Nie

7


istniało też jeszcze skrzydło mieszkalne od strony miasta, wy­grodzone potem ze skrajnej części dziedzińca potężną ścianą poprzeczną. Pierwotny zamek przedstawiał się więc jako zbli­żony w rzucie bardziej do owalu niż prostokąta (65X30 m), opatrzony wysokimi ślepymi murami zwieńczonymi krenelażem. Brama (lub budynek bramny) usytuowana była podobnie jak obecna, a na przeciwległym krańcu znajdowały się dwie (?) czworoboczne wieże otwarte do wnętrza dziedzińca, co było powszechnie stosowane w XIV-wiecznym budownictwie obron­nym. Takie ukształtowanie zamku wskazuje na charakter tzw. ogrodzieńca, który w razie potrzeby mógł pomieścić w swoich murach większą ilość ludności miejskiej wraz z dobytkiem. W tym też sensie prawidłowe jest określenie Długosza, iż zamek miał służyć ku obronie miastu, które istotnie nie posiadało ob­warowań. A starsza wieża na szczycie dość odległego wzgórza nie mogła mu żadną miarą zapewnić bezpieczeństwa, zważywszy szczupłość górnego zameczku i zasięg ówczesnej broni nośnej (łuki, proce, kusze).

O istnieniu zamku w Kazimierzu kilkakrotnie mówią w przeciągu XV w. wzmianki dotyczące wójtowstwa kazimier-skiego dzierżawionego wraz z zamkiem przez tzw. tenutariuszy królewskich, jakimi byli Grotowie z Ostrowa. Ich dziełem mu­siało być utworzenie skrzydła mieszkalnego od strony miasta i Wisły — jak wskazują badania architektoniczne, na co nie posiadamy przekazów pisanych. Natomiast z samego końca XV w. pochodzi wzmianka źródłowa wydatowująca kolejną, średniowieczną fazę zamku. Mianowicie wielebny opat bene­dyktynów z Sieciechowa uskarżał się w 1496 r. na zatrudnie­nie jego poddanych przy reperacji zamku królewskiego w Ka­zimierzu, co wskazywałoby na prowadzenie tu prac zakrojo­nych na szeroką skalę, skoro sprowadzano do nich ludzi z od­leglejszych okolic. Ten zapis został w kapitalny sposób po­twierdzony przez znalezisko archeologiczne. Otóż we wkopie budowlanym przy płn. narożniku murów natrafiono na denar Olbrachtowski bity w latach 1492—1506. A narożnik ten należy do fazy budowlanej, w której po zburzeniu północnego niere­gularnego boku zamku — doprowadzono go od tej strony do niemal prostokątnego regularnego zamknięcia, z małą basztą w narożu wschodnim (?). Przy wystawianiu nowej części kur­tyn używano już oprócz kamienia wapniaka także i cegły cera­micznej, której wymiary (27,5X14,5X7,6) są identyczne z cegłą użytą do wystawienia wieży w połowie dłuższego boku zamku od strony Wisły. Zatem obie te innowacje zaliczyć należy do fazy z końca XV w. Wieża była wysunięta poza ówczesny obręb murów, czworoboczna (10X10 m), kilkukondygnacjowa. Jej wy­gląd znany nam jest ze świetnych przekazów ikonograficznych, jakimi są akwarele: J. H. Müntza z 1782 r. i Z. Vogla z 1792 r.

8


Różnią się one w szczegółach, których nie traktujemy dosłow­nie. Pewnym jest jednak, że do wieży prowadziło wejście od strony dziedzińca, poprzez zrujnowaną już wtedy przybudówkę, a na wyższych kondygnacjach posiadała ona zarówno małe okienka ostrołukowe jak i duże prostokątne otwory okienne oraz w zwieńczeniu pas attyki, co już było naturalnie nabytkiem późniejszym. Zachowana kondygnacja piwniczna wieży okazała się jednoprzestrzenna, sklepiona kolebkowo i nie komunikująca się z resztą piwnic skrzydła mieszkalnego od strony Wisły. W sumie uzyskany zestaw cech wskazuje, że była to budowla typu tzw. wież mieszkalno-obronnych, występujących w tym czasie dość licznie na terenie Małopolski, bądź to jako budowle samodzielne, bądź też włączone w kompleksy zamkowe (po­dobnym przykładem jest wieża zwana „ariańską" w niedalekim Wojciechowie).

Wieża w Kazimierzu została w 1809 r. wysadzona prochami przez Austriaków, którzy kazali też wtedy zasypać wielosążnio-wą studnię na dziedzińcu zamkowym. Studnia ta została od­kryta w wykopach archeologicznych bez całkowitego jednak odgruzowywania jej wnętrza. Najprawdopodobniej studnię tę należy również związać z omawianą fazą z końca XV w.

Zamek w tej fazie posiadał bramę wjazdową nadal usy­tuowaną jak obecna.

9

Zamek w Kazimierzu, widok od strony Wisły wg akwareli Z. Vogla z 1792 r.

0x01 graphic


Dość nieoczekiwanie przez proste obsunięcie się zwału ziemi na zewnątrz murów w odległości ok. 9 m na linii dojazdu do bramy, ukazał się fragment muru kamiennego, który zinter­pretowano jako filar, podstemplowujący most przerzucony nad wąwozem. O ile można wierzyć przekazom rysunkowym, oma­wiany fragment muru istniał jeszcze jako wolnostojący do pocz. XIX w. (zob. okładka).

Wobec dużych trudności prowadzenia tu badań archeologicz­nych, które wymagałyby potężnego zabezpieczenia wykopów (zwały ziemi), a uniemożliwiałyby na długi czas wjazd na za­mek — nieodzowny przy prowadzeniu tu prac konserwator­skich — zaniechano jednak badań na linii dojazdu do bramy.

Natomiast z drugiej strony wzgórza, u podnóża stoku, po­między zamkiem a farą, Wojewódzki Konserwator Zabytków Archeologicznych wdrożył w 1971 r. badania sondażowe, (konty­nuowane następnie w 1974 r.), których celem było sprawdzenie przekazów źródłowych mówiących o bliżej nie określonej „przekopie". I istotnie odkryto tu dobrze zachowaną, wyrąbaną w opoce, suchą fosę o przekroju prostokątnym. Znalezisko to po skonsultowaniu ze znawcami przedmiotu uznane zostało za po­chodzącą z tejże fazy końca XV w. fosę przeciwminerską, to jest przeciwdziałającą założeniu min prochowych pod zamkiem. Fosa ta ciągnęła się w poprzek garbu wzgórza. Nie została jednak odsłonięta w całości, a po zadokumentowaniu zasypana. Na szczy­cie garbu, na przedpiersiu fosy, odkryto także sztucznie utwo­rzone w opoce plateau o półksiężycowatym kształcie, zinterpre­towane jako terasa pod baterię dla ówczesnych armatek, któ­rych użycie nie było możliwe na wysokich, nieprzystosowanych do tego, średniowiecznych murach starego zamku. Podobne innowacje spotykane w końcu XV w. w innych dzielnicach Polski, a szczególnie na Śląsku, na Lubelszczyźnie należą do unikalnych.

Wracając do wnętrza zamku, jego majdan posiadał niegdyś odmienne ukształtowanie, był to nierówny nagi wierzchołek wzgórza z kulminacją przypadającą w północnej i środkowej części dziedzińca, z dużym ostrym spadkiem w kierunku mia­sta. Jak to wyraźnie widoczne było w wykopach archeologicz­nych wierzchołek wzgórza uległ splantowaniu. Niemożliwe było jednak ustalenie, czy stało się to w fazie z końca XV w. czy też w następnej fazie XVI-wiecznej.

W samym początku XVI w. utworzone zostało starostwo niegrodowe kazimierskie, które królewicz Zygmunt, zwany póź­niej Starym, uzyskał od swego brata Aleksandra w 1502 r. wraz z dwoma innymi starostwami: bieckim i olsztyńskim. Znany jest przy tym fakt, że Zygmunt natychmiast przystąpił do prze­budowy zamku w Olsztynie. A możemy przypuszczać, że to samo było także jego zamysłem w stosunku do zamku w Kazimierzu,

10


0x01 graphic

Ruiny zamku od strony miasta, stan z 1973 r.

gdzie wysłał swego zaufanego burgrabię Chlewickiego. Zachował się z 1509 r. inwentarz naszego zamku, w którym wymienione są tylko dwie izby: większa i mniejsza, łaźnia położona na ze­wnątrz muru, młyn u podnóża góry, wyposażenie w broń palną oraz — co jest dla nas bardzo interesujące — 40 prętów ka­mienia „już wyłamanego z góry" do budowy i 7 prętów ka­mienia przeznaczonego na zaprawę; przy czym zaznaczono, że istnieje też mały piec do wypalania wapna. Przeliczenie na m3 wskazuje, że przygotowane ilości kamienia wystarczyłyby na znaczną rozbudowę zamku.

Osiągnąwszy tron król Zygmunt nie dokonał jednak tej roz­budowy. Idąc wzorem brata Aleksandra natychmiast zastawił starostwo kazimierskie u Mikołaja Firleja za znaczną sumę 1600 dukatów, które miał on odebrać w formie cła portowego (!) na Wiśle, co wkrótce przekształciło się w dożywotnictwo sta­rostwa, a następnie jego dziedziczność. Sądzimy, że Zygmunt Stary wypuszczając Firlejom starostwo, zobowiązał ich do wy­konania zamierzonej rozbudowy, względnie do łożenia na nią z części dochodów celnych. W każdym razie kolejne pokolenia Firlejów dokonywały w kilku etapach sukcesywnej rozbudowy zamku, jakkolwiek starostwo nadal pozostawało niegrodowym, a sami Firlejowie rezydowali w sąsiednim Janowcu.

11


Oprócz wyżej cytowanego inwentarza z 1509 r. sporządzo­nego w chwili przekazania starostwa Mikołajowi Firlejowi, nie zachował się żaden inny inwentarz, czy lustracja zamku. U wszy­stkich zajmujących się tym tematem budzi to podejrzenia, że sta­rostowie wręcz nie dopuszczali lustratorów królewskich do kontroli swojej gospodarki w Kazimierzu. W braku źródeł pi­sanych nadal zatem jesteśmy zdani na badania architektoniczne w odcyfrowywaniu przemian zamku w epoce Firlejów.

Pierwszym etapem nowożytnej rozbudowy musiało być zmodernizowanie skrzydła mieszkalnego od strony miasta, wy­grodzonego ze skrajnej zachodniej części dziedzińca przez ścianę poprzeczną oraz zabudowanie przestrzeni pomiędzy tą ścianą a murami zewnętrznymi. Powstałe w ten sposób skrzydło miesz­kalne było jednopiętrowe, na przyziemiu wykorzystującym wspomniane powyżej, naturalne obniżenie terenu. Przyziemie to jest obecnie zagruzowane, a w całym skrzydle brak jest ścian poprzecznych i stropów. Zachowała się natomiast ściana od strony dziedzińca ze śladami starszych okienek gotyckich i ze skromnie profilowanymi kamiennymi obramieniami większych okien renesansowych.

Badania architektoniczne jeszcze mało precyzyjnie wyja­śniają kolejność rozbudowywania się wzwyż zachodniego na­rożnika zamku. Niewątpliwie jednak pierwsze piętro skrzydła mieszkalnego od strony Wisły powstało w epoce renesansu,

o czym świadczy kształt i rozmiary dużych otworów okiennych.
Skrzydło to zostało wbudowane pomiędzy zachodni narożnik
a dawną wieżę mieszkalną. Oba skrzydła, stare kurtyny obronne

i wieże zwieńczono też attykami widocznymi na akwarelach
Miintza i Vogla, na których ponadto występuje jońska kolumna
flankująca półkolisty otwór bramy wjazdowej. W przejeździe
namalowany został duży cios kamienny odpadły znad bramy,
z resztkami łacińskiego napisu, którego treść udało się zrekon­
struować. Napis ten mówił, iż Firlej z Dąbrowicy starosta ka-
zimierski przyozdobił ten zamek własnym kosztem. Brak imie­
nia uniemożliwia uściślenie wydatowania na tej podstawie. Ale
i ten zestaw danych pozwala stwierdzić, że renesansowe prze­
kształcenia zamku uwieńczone attykami — musiały zakończyć
się przed ustąpieniem stąd Firlejów, co nastąpiło w 1655 r. Jest
to jednak data zbyt późna dla naszej rozbudowy. Sądząc po ar­
chitektonicznych zdobinach attyk zamku, musiały one zapewne
powstać w latach 1580-tych, wyprzedzając dekorację kamienic
Przybyłowskich (1615), nie mówiąc już o manierystycznych, wy­
bujałych formach attyki kamienicy Celejowskiej z lat 1630-tych.

Lata 1580-te były okresem pracy warsztatu słynnego Santi Gucci Fiorentino przy przebudowie zamku janowieckiego dla Firlejów. Ze wszech miar jest prawdopodobne, że jego dziełem

12


były też prace na zamku w Kazimierzu, ale brak jest dziś na to dowodów pisanych i materialnych. Nie zachowały się bowiem żadne detale z tego okresu, poza mało charakterystycznymi obramieniami okiennymi. Natomiast archeolodzy uzyskali ze swych wykopów wiele ułamków dachówki, szkła i ceramiki, a przede wszystkim pięknych renesansowych kafli o dekoracji roślinnej i figuralnej.

Z innych znalezisk, jako sensacyjną nieomal ciekawostkę przytoczyć należy, że gdy od strony Wisły, po zewnętrznej stro­nie muru kurtynowego, odkryto resztki budowli wyłożonej po­sadzką z płytek ceramicznych (może to łaźnia wymieniona w in­wentarzu z 1509 r.) — pod posadzką tą znaleziony został szkie­let mężczyzny leżący bez śladów pochówku, twarzą ku dołowi, ze skorodowanym żelaznym grotem u podstawy czaszki. Jest to zapewne dowód bardzo odległych w czasie walk na murach zam­kowych.

Rozbudowa skrzydeł mieszkalnych, pięknie ozdobionych attykami, świadczy o rezydencjonalnym a nie obronnym cha­rakterze zamku za Firlejów. Istotnie położenie w centrum Rze­czypospolitej w dobie Jagiellonów nie wskazywało już na po-

13

Widok zamku i wieży w Kazimierzu, stan po konserwacji, 1982 r.

0x01 graphic


trzebę wzmagania obronności. Tymczasem wojny z poł. XVII w. dotarły również tu — do przełomu Wisły.

Wojska Karola Gustawa zniszczyły zamek, który nigdy już nie miał podnieść się z upadku. Jakkolwiek nie wydaje się aby zakres tych zniszczeń był zbyt wielki, gdyż na akwarelach z końca XVIII w. zamek ukazany jest wprawdzie bez dachów, ale nie w gruzach.

Do rujnacji tego jak i wielu innych zamków polskich w do­bie „Potopu" przyczyniło się przede wszystkim zaniechanie kon­serwacji i modernizacji owych jeszcze średniowiecznych zabyt­ków sztuki wojennej, które nie mogły już sprostać nowym bro­niom, w tym przede wszystkim działom dużego zasięgu.

Jeszcze za Augusta II miano przeprowadzić jakieś naprawy w zamku. Stawał tu ponoć sam car, Piotr Wielki, ale stare mury służyły już tylko ekonomom starościńskim, a sąd starościński karał przewinienia sadzaniem winnych do wieży.

Ostatnią bohaterską kartę miała historia zamku w czasie powstania listopadowego, kiedy w trakcie potyczki z wojskami rosyjskimi w dn. 14.4.1831 r. zamknęli się tu i bronili żołnie­rze powstańczego oddziału, przed przeprawieniem się na lewy brzeg Wisły.

Przy okazji wieży mieszkalnej mówiliśmy o jej wysadzeniu prochami przez Austriaków.

Wszystko to wzmogło nawet romantyczne zainteresowanie ruinami zamku w XIX w., kiedy Kazimierz stał się ulubio­nym miejscem świata artystycznego Warszawy, licznie nawie­dzanym szczególnie przez rysowników i malarzy. Dzięki nim utrwalony został wygląd ruin zamku (rysunki Gersona, Piwar-skiego, Andriollego i innych) nie odbiegający od tego, jaki za­stało nasze pokolenie.

W latach 1951—54 ówczesny Konserwator Kazimierza — Karol Siciński dokonał zabezpieczenia zamku i wieży z szere­giem przemurowań.

Wszystkie wymienione powyżej prace badawcze, poprze­dzone inwentaryzacją i dokumentacją historyczną, jak też pro­jekt trwałego zabezpieczenia ruin autorstwa Feliksa Dzierżanow-skiego — zlecone były przez Muzeum Kazimierza Dolnego, które też w latach 1977—82 przeprowadziło według nich konserwację zamku.

Przy zmieniających się ekipach budowlanych większość prac wykonały P. P. Pracownie Konserwacji Zabytków Oddział Lublin.

Co prawda po wprowadzeniu żelbetowego wieńca i częścio­wej rekonstrukcji ściany od strony Wisły nastąpiło usztywnie­nie sylwety ruin, ale zapewniło im to przetrwanie. W ramach prac konserwatorskich wyciągnięto też ponad zachowane funda-

14


0x01 graphic

Wnętrze dziedzińca zamkowego, stan z 1956 r.

menty mury czworobocznej ceglanej wieży mieszkalnej aby uczytelnić w ogóle nie dostrzegane dotychczas jej istnienie. Odgruzowano też piwnice zachodniego skrzydła mieszkalnego. Natomiast przyziemie znacznie ciekawszego skrzydła od stro­ny miasta nadal pozostaje zagruzowane, co daje jeszcze na przyszłość szansę dalszych badań, znalezisk i rekonstrukcji w tej części zamku.

15


0x08 graphic
Wojskowa Drukarnia w Lublinie, ul. Spadochroniarzy 5a zam. 831/83 n. 10000 L-6


0x01 graphic



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
kamienice braci Przybyłów w Kazimierzu Dolnym, Analizy Dzieł Sztuki
Historia OSP w Kazimierzu Dolnym
Klasycyzm epoki Poniatowskiego Zamek Królewski i Łazienki
Polka Kazimierza Bylicy
Twórczość Kazimierza Przerwy -Tetmajera, Szkoła, Język polski, Wypracowania
Zamek kaniowski, Romantyzm
Grodziec- zamek Dirksena, DOC
2367 Zamek szyfrowy
Nauczanie zbicia dynamicznego oraz doskonalenie odbić sposobem górnym i dolnym, Piłka siatkowa
Legendy z Kazimierza Dolnego, Bajki,mity legendy
Ruś Halicka za czasów Kazimierza Wielkiego
atak na zamek GRBAXCLBDCJGEALWAKCGRJ5W32ZXPZNDM3MXG5I

więcej podobnych podstron