Joel S. Goldsmith
Żyjąc Łaską
Ścieżka ku wewnętrznemu odkryciu
Prawdziwym celem życia duchowego jest być obserwatorem Boga w działaniu. Taka postawa oznacza, że przestajemy przypisywać sobie cokolwiek, nawet nasze dobre intencje. Nie mamy więcej pragnień. Znikają potrzeby, ponieważ wszystkie są zaspokajane zanim się pojawią. Wtedy właśnie, gdy „ umiera " ta część nas samych, która pożąda, ma nadzieję czy ambicje, rozpoczyna się coś, co nazywamy „życiem przez Łaskę" (...) Gdybym zaczął modlić się o coś, oznaczałoby to, że mam jakieś pragnienie, czegoś mi brakuje, jest rzecz, której szukam. Lecz w istocie ja nie mam o co się modlić. Mam tylko tę minutę do przeżycia i w tej minucie muszę być wypełniony Duchem (...) Właśnie na tym poziomie beznamiętności, bezosobowości i porzucenia osobistych pragnień rozgrywa się życie duchowe. Takie życie dzieje się wówczas, gdy porzucamy zmartwienia o jutro, pamiętając, że nie ma jutra dla nas. Istnieje tylko jutro dla Boga.
Jeśli pan domu nie zbuduje, próżno pracują ci, którzy go budują.
- Księga Psalmów 127 -
Oświecenie niweluje wszelkie więzy materialne i łączy ludzi złotymi łańcuchami duchowego zrozumienia; uznaje ono jedynie przewodnictwo Chrystusa; nie posiada żadnego rytuału ani reguły poza boską, nie osobową, uniwersalną Miłością; nie czci nic prócz wewnętrznego Płomienia nieustannie żarzącego się na ołtarzu Ducha. Nasze zjednoczenie to wolny stan duchowego braterstwa. Jedyny nakaz to dyscyplina duszy, dlatego znamy wolność bez granic; jesteśmy zjednoczonym wszechświatem bez fizycznych ograniczeń; w służbie boskiej bez obrzędów czy wierzeń. Oświeceni idą przez życie bez lęku - w Łasce...
- Droga w Nieskończoność -
12
Prawdziwa harmonia jest wewnątrz naszej istoty. Musimy wydobyć ją z siebie nie próbując dodawać niczego z zewnątrz. Zasada zaopatrzenia, która została mi ujawniona pozwoliła zademonstrować nieskończoną obfitość. Biblijnym jej przykładem jest historia Eliasza.
Ten prawdziwy mąż Boży, wielki żydowski prorok osiągnął taki poziom świadomości i realizacji Boga, że nawet wtedy, gdy znikąd nie było pomocy, kruki przynosiły mu jedzenie, a na przydrożnych kamieniach znajdował ciepłe podpłomyki. Tego samego Eliasza widzimy potem w gościnie u ubogiej wdowy, tak biednej, że jej syna wzięto w niewolę za niepłacenie długów. Gdy prosi go ona o pomoc w swojej sprawie Eliasz pyta czy ma w domu coś do zjedzenia. Na jej odpowiedź, że pozostało tylko kilka kropli oliwy i garść mąki Eliasz postanawia zatrzymać się na poczęstunek. Mogłoby się wydawać, że proszenie tak biednej osoby o oddanie ostatniego kęsa to bardzo okrutna i egoistyczna prośba. Jednak Eliasz nie był nieczuły. Dał wdowie lekcję zaufania, którą ona przeszła pomyślnie. Dzieląc się ze świętym przybyszem otrzymała dar -bańkę oliwy, która nigdy się nie wyczerpywała. Skąd przyszło to zaopatrzenie? Z jej wnętrza - szczerego i gotowego do dzielenia się z potrzebującym.
Nasze prawdziwe zaopatrzenie jest jak pajęcza nić. Pochodzi z wnętrza naszej istoty. To tam znajduje się Królestwo Boże. Nic z zewnątrz nie może być dodane bądź ujęte. Wszystko, co potrzeba to świadoma zgoda, aby rzeczy przejawiały się z nas, z naszego rdzenia. Musimy dzielić się bezinteresownie, bez oczekiwania na nagrodę czy zapłatę, bez chęci otrzymania czegoś w zamian. Dzielenie się z najbliższą rodziną, krewnymi, lub przyjaciółmi, od których możemy coś dostać, nie jest prawdziwym dzieleniem. Z reguły nie mamy z tym kłopotów. To łatwe dać coś swojemu mężowi, żonie, dziecku czy rodzicom. Ale czy z równą swobodą potrafimy obdarzyć czymś dzieci sąsiadów, obcych na ulicy czy potrzebujących w Afryce?
13
Jesteśmy tak zajęci sobą i naszymi bliskimi, że przestajemy dostrzegać innych żyjących dokoła. Zapominamy, naukę Mistrza, aby kochać każdego bliźniego.
Chcąc przejawić na zewnątrz prawdziwą obfitość nie możemy zaczynać od pytań w rodzaju, co będziemy z tego mieli, kto nam coś da, ile zyskamy. Powinniśmy raczej zapytać: „co takiego mam w domu, czym mógłbym zacząć się dzielić". Na pewno znajdziemy kilka kropli oliwy, parę nieużywanych butów, trochę pieniędzy. Wciąż szukajmy tego, co możemy dać, podzielić się, rozdać.
Pieniądze, żywność czy ubrania to nie jedyne dobra, których ofiarowanie rozpocznie spływ obfitości. Musimy odnaleźć w sobie gotowość wybaczenia temu, kto nam zawinił, naprawić wyrządzoną krzywdę. Kiedy pomagamy i jednamy się z bliźnim w istocie służymy Bogu. Mistrz powiedział: „To, co uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych mnie uczyniliście". Służymy Bogu, gdy zaczynamy służyć drugiemu człowiekowi, nie wyłączając tych najbiedniejszych. Pismo Święte poucza, że jesteśmy kłamcami, jeśli mówimy o miłości do Boga a zapominamy o bliźnich.
Wybaczaj i módl się za nieprzyjaciół
Powinniśmy prosić Boga, aby nauczył nas wybaczać. Wybaczać nie tylko tym, którzy zranili nas osobiście, ale także tym, którzy okaleczyli nasz naród, religię, przyjaciół czy krewnych. Wybaczać tym, którzy zranili rasę ludzką, tym, którzy
sprowadzili na innych niewolę. Powinniśmy prosić Boga, aby była w nas zdolność wybaczenia zbrodniarzom i przestępcom w więzieniach. Tylko wtedy jest szansa, iż odmieni się ich świadomość.
Szczera modlitwa za nieprzyjaciół to bardzo ważna praktyka. Sam Jezus nauczał, że lepiej modlić się za wrogów, gdyż prośby w intencji przyjaciół przynoszą mniejsze korzyści. Ciekawe czy wiecie w jak niewielu kościołach podczas II wojny światowej modlono się za nieprzyjaciół? Przeznaczcie, zatem dwie minuty dziennie na wybaczanie wrogom i wstawianie się za nich „Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią". I nie róbcie przy tym różnicy, co do osobistych, narodowych czy światowych wrogów. Módlcie się za wszystkich! Jeśli rzeczywiście przyjmujecie Jezusa jako Mistrza, Nauczyciela i Duchowego Przewodnika bądźcie posłuszni Jego nauczaniu. Tylko wtedy wszyscy staniemy się prawdziwymi dziećmi Boga, połączonymi w Chrystusie z tymi, którzy dostąpili Królestwa Bożego.
Nie ma większej duchowej siły niż ta, która przychodzi przez odpuszczenie i modlitwę za nieprzyjaciół. Płynące z serca przebaczenie, oraz wstawianie się za wrogów wyzwala wielką moc, ponieważ taka właśnie jest Miłość. To co czynimy dla naszych przyjaciół czy krewnych jest ważne jednak nie jedyne. Duchowa moc jest w Miłości, która nie czyni żadnych różnic.
Radość z owoców obfitości wymaga porzucenia swych pragnień i pożądań. Trzeba uczyć się sztuki wybaczania, dawania i dzielenia się, a przy tym być wiernym swojej praktyce. Gdy raz wybaczysz a potem dalej będziesz chował w sercu urazę, nie przyniesie to wiele korzyści. Wybaczaj siedemdziesiąt siedem razy, a więc zawsze i całkowicie.
Obejmuje jednakowo przyjaciela i wroga, czarnego i białego, świętego i grzesznika. To Miłość, która mówi: „Nigdy cię idź i nie grzesz więcej. Twoje grzechy są ci wybaczone”.
15
Czymkolwiek się dzielisz, nawet jeśli będzie to kilka groszy, czyń to szczerze i uczciwie a zapoczątkujesz proces, któremu nigdy nie będzie końca.
Większość ludzi marnuje możliwość wzrostu obfitości. Zatrzymuje ogromną ilość rzeczy tylko dla siebie, zamiast „puszczać je w obieg". Przez trzydzieści lat przyglądałem się temu wszystkiemu. Wciąż umniejszamy naszą obfitość, hamujemy jej rozkwit, bo nie dzielimy się tym co mamy, nie wybaczamy, nie modlimy się za nieprzyjaciół. Zobaczcie jak doskonale działa to w naturze. Jeśli nie zerwiemy kwiatów z krzewu różanego, niedługo nie będzie miejsca dla następnych. Zablokujemy obfitość kwitnienia. Gdy zaś zbierzemy ich dużo, wtedy rozwinie się jeszcze więcej. Tak samo dotyczy owoców na drzewach. Jeśli pozostawimy plon pomarańczy na drzewie, jak możemy spodziewać się następnych zbiorów? Oczywiście powiecie, że natura sama się tym zajmie, pozwalając owocom spaść z drzewa. Może i tak, ale w istocie będzie to marnotrawstwo.
Blokujemy obfitość, zatrzymując dla siebie więcej niż potrzebujemy. Nie dostaniemy nic od świata, jeśli pierwsi nie damy mu czegoś z siebie. I to bez względu na to czy będzie to dobro czy zło. Jakiekolwiek ziarno posiejemy, powróci do nas. Naszą bezinteresowność wynagrodzi bezinteresowność. Jeśli pozbawimy kogoś rzeczy, która do nas nie należy, nie dziwmy się, kiedy coś stracimy. Ziarno, które siejemy, zawsze powróci do nas. Wszystko co czynimy powraca do nas, w tej czy innej formie. Lekcji tej naucza Pismo Święte: „Cokolwiek chcesz, aby stało się tobie - czyń innym". Postępuj wobec innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany. Jeśli spotykają cię niefortunne okoliczności, musi to być skutkiem twojej niewiedzy i odstępstwa od Prawdy. „Poznaj Prawdę, a Prawda cię wyzwoli."
16
Nigdy nie odczujesz prawdziwej wolności, jeśli nie poznasz Prawdy. Twoja niewola może przybrać różne formy: brak obfitości, choroba, grzech, chciwość, problemy w relacjach z innymi ludźmi. Jeśli znasz Prawdę, szanujesz Ją i trwasz w Niej, stajesz się wolny od wszelkich ograniczeń i braków. Rozpoznaj Prawdę, że: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy a wszystko co ma Ojciec należy do mnie". Zacznij się Nią dzielić zamiast zdobywać więcej niż potrzebujesz. Takie jest Prawo. Takie są zasady Drogi w Nieskończoność - dawanie, dzielenie się, wybaczanie. Pamiętaj przy tym, aby nie robić tego na pokaz, ponieważ Ojciec wynagradza tylko za to, co czynisz w skrytości. Być może za swoją dobroczynność czy wysokie datki na rzecz kościoła zyskasz w oczach sąsiadów, ale możesz przez to utracić nagrodę Ojca. Tylko poprzez dawanie i dzielenie się w skrytości staniesz się świadkiem rozkwitu tajemnicy obfitości.
Kiedy Pismo naucza, aby porzucić troskę o dobra doczesne, o to co będziemy jeść albo pić nie znaczy, że nie mamy pracować. Żyjąc wszak Łaską nie pracujemy już na utrzymanie. Praca pozostaje częścią naszego spełnienia. Sama zaś obfitość nie musi być wynikiem zatrudnienia. Nasze zaopatrzenie nie tkwi w miejscu, które wydaje się najbardziej korzystne czy opłacalne. Nie od nas zależy decyzja, od kogo mamy coś dostać i jak wiele tego będzie. Naszą odpowiedzialnością pozostaje służyć i pracować najlepiej jak potrafimy, pozwalając, aby forma obfitości która przyjdzie, została wybrana przez Ojca. Nie łamcie sobie głowy pytaniami kiedy pojawi się obfitość, ani jak duża czy mała będzie. Dbajcie raczej o to, aby dać z siebie wszystko co możecie, aby dzielić się uczciwie i ze szczerego serca. Cała obfitość jest w was!
17
Od litery do Ducha Prawdy
Ponieważ to Bóg nas stworzył, wszystko co jest Ojca, należy już do nas. To prawda i fakt. Niczego więcej ani od Boga, ani od człowieka nie otrzymamy. Droga w Nieskończoność naucza o tym wyraźnie. Bóg nie będzie wspierał naszych egoistycznych zamiarów. Jesteśmy Jego sługami i nie ma tu miejsca na indywidualne nagrody czy glorię dla własnych osiągnięć. Nie ma osobistej chwały w dzieleniu się Prawdą, ponieważ Prawda jest Boska, a nie moja czy wasza.
Jeśli zostałeś dotknięty przez Ducha i pragniesz się tym dzielić, nigdy nie zapominaj, że to Łaska od Boga, która płynie przez ciebie. Podobnie jak ty dostałeś to w darze, rozdawaj innym też jako dar. Jeśli powróci, oznacza że dałeś szczerze.
Formy dzielenia się Prawdą są bardzo różne. Moje pragnienie w tym kierunku na początku przybrało postać uzdrawiania. Później zademonstrowało się jako pisanie książek, a następnie nauczanie. Wszystko to stanowiło sposoby dzielenia się wewnętrznym przesłaniem, które przyszło do mnie przez Łaskę. Dzięki Niej zawsze miałem pod dostatkiem środków na podróże utrzymanie siebie i rodziny. Jestem świadomy, że utraciłbym tę obfitość, gdybym dzielił się Prawdą dla osobistych korzyści.
Kilkadziesiąt lat temu nawet nie myślałem, aby zajmować się religią, metafizyką czy filozofią. Wtedy nie było to częścią mej świadomości. Odkąd pamiętam zajmowałem się finansami i biznesem i dobrze mi to wychodziło. Zawsze jednak gdzieś wewnątrz tkwiło pragnienie odkrycia czegoś więcej. Chciałem poznać coś bardziej satysfakcjonującego niż kino, teatr, tańce czy gra w karty.
18
Wielu ludzi doświadczyło i otrzymało Bożą Łaskę w czasie choroby, osobistej tragedii czy innych przekraczających zrozumienie problemów. Do mnie przyszła ona właśnie podczas choroby. Tak ciężko zapadłem na grypę, że nie mogłem się podnieść. Zdawało się, że życie dobiega końca. Pamiętam, że była sobota gdy usłyszałem o pewnym uzdrowicielu praktykującym w moim mieście. Co prawda nie przyjmował on pacjentów podczas weekendów, ale gdy usłyszał w jakim jestem stanie zgodził się mnie odwiedzić. To, co wydarzyło się po jego wizycie było niewiarygodne. Ja nie tylko doznałem fizycznego uzdrowienia, ale od tego czasu nie mogłem już więcej palić; pić alkoholu czy uprawiać hazardu. Co więcej dwa dni później ktoś poprosił mnie o uzdrowienie i otrzymał je. Jakiś czas potem inna osoba zapytała: „Czy pomodlisz się za mnie?" Zrobiłem to i ona również została uzdrowiona. Wierzcie mi, nie było to zależne ode mnie. Nie miałem takich zamiarów, ani intencji. Nie szukałem tego. To po prostu się działo. W ten sposób szesnaście następnych lat przeznaczałem na pracę uzdrawiania. Dobrze mi się wiodło. Byłem bardzo szczęśliwy. Mógłbym się tym zajmować następne szesnaście lat i więcej. Nie było powodu, aby z tego rezygnować. Wtedy jednak pojawiła się w życiu cała seria doświadczeń i zbiegów okoliczności, które zainspirowały mnie do napisania książki. Tak powstała „Droga w Nieskończoność". Udało się wydrukować dwa tysiące sztuk, które zamierzałem podzielić między przyjaciół, pacjentów i osoby, które chciały dowiedzieć się czegoś więcej o tym, czym się zajmuję. I tym razem nie oczekiwałem niczego ponad to. Myślałem, że ta książka to pewien incydent w moim życiu, a ja spokojnie powrócę do pracy uzdrawiania. Nie przypuszczałem, że tych „incydentów" powstanie ponad trzydzieści i będą czytane na całym świecie.
Po napisaniu „Drogi w Nieskończoność" moje życie uległo dalszym przemianom. Do tej pory dzieliłem się wewnętrznymi odkryciami tylko w' rodzinnym mieście. W swoim
19
biurze prowadziłem kameralne kursy i wykłady dla małych grup. Pewnego razu dostałem jednak zaproszenie na siedmio tygodniowe wykłady w Unity Center w Los Angeles. I w tym przypadku wydawało mi się to tylko pojedynczym wydarzeniem. Było inaczej. Jakiś czas później prowadziłem wykłady w bibliotece metafizyki w San Francisco, a następnie kursy również w tym mieście. Wierzcie mi, nie były to moje osobiste pomysły jak dzielić się otrzymanym przesłaniem. Byłem prowadzony krok po kroku, aż do aktualnej działalności. Nigdy jednak nie miałem zamiaru czerpać z tego finansowych korzyści.
Boska działalność i przejawienie zawsze manifestuje się poprzez ludzką świadomość. To dokonuje się w nas i wzywa do dzielenia się Prawdą. Nie można tego uzyskać własnym wysiłkiem, nie można tego zaplanować. To sam Bóg działa w naszej świadomości. Jesteśmy jego narzędziami i w tym co robimy nigdy nie może być miejsca dla osobistej chwały.
Aby Wyższe JA (Duch) mógł przejawiać się coraz wspanialej w naszych doświadczeniach, nasze małe ja, poczucie oddzielenia, muszą codziennie umierać. Uczą tego wszyscy duchowi nauczyciele i wszystkie duchowe tradycje na świecie. Tylko wykroczenie ponad własne ego i świadomość jedności z Bogiem może przynieść doświadczenie Wyższego JA, JAM JEST.
Aby stało się to twoim udziałem dwóch rzeczy nigdy nie możesz robić na pokaz - modlić się i rozdawać jałmużnę. Dając ludziom powód, aby cię chwalili za hojność czy za to, że przez dwadzieścia lat nie opuściłeś nabożeństwa w kościele wiedz, że hołubisz tylko własne ego. Wszystko to, co dodaje chwały tobie oddala cię jednocześnie od doświadczenia Boskości. Tylko wówczas, gdy potrafisz umniejszać ubóstwo nie wystawiając tego na pokaz, jeśli nie szukasz nagród i pochwał za swe miłosierdzie, pozwalasz, aby JAM JEST działało w tobie. Tylko wtedy Obecność i Moc Boga z niewidzialnej przejawia się jako
20
widzialna i namacalna na tym świecie. Każde działanie czy modlitwa, które są cichą, milczącą realizacją i rozpoznaniem Boga, manifestują się w świecie jako zdrowie czy cokolwiek innego.
Jeżeli choć przez moment udało ci się uchwycić sens tej Prawdy, albo byłeś świadkiem niewielkiego nawet uzdrowienia dokonanego przez Łaskę, pojmiesz co chcę ci przekazać. Sukces może przyjść tylko wtedy, gdy nie ma pragnienia sukcesu. Sukces przychodzi poprzez ożywienie Prawdy w twojej świadomości. To jest tajemnica, która da ci spełnienie w każdym działaniu, w które się zaangażujesz. Osiągnięcie sukcesu nie ma nic wspólnego z pragnieniem ocalenia kogoś, myślą o uzdrowieniu, nauczaniu czy zyskaniu czegokolwiek. Nie jest potrzebne ogłaszanie nikomu, że wierzysz w Moc Boga, lub że jesteś na drodze duchowego rozwoju. Nie trzeba nawet otwierać ust, aby uzasadnić działanie Łaski. Aktywność Boga w świadomości odbywa się zawsze poza jakakolwiek potrzebą jej demonstrowania.
Rozdział 2
Wzrastanie do duchowej świadomości
Na duchowej ścieżce nigdy nie szukamy osobistych wyznawców. Ja sam nie potrzebuję żadnych naśladowców i jestem pewien, że ktokolwiek podąża tą drogą szczerze, nie szuka nikogo takiego. Jedynym celem powinno być pragnienie dzielenia się daną przez Boga Łaską, ale w taki sposób, aby inni sami odkryli Boskość w sobie. Nikt nigdy nie znajdzie Boga poprzez ślepe naśladownictwo i bycie posłusznym instrukcjom czy zasadom.
Odnaleźć Boga można poprzez wytrwałe studiowanie litery Prawdy, połączone z modlitwą, medytacją i pokornym pragnieniem poznania Boga, w obecności którego jest życie wieczne".
Było i jest wielu mistyków należących do różnych wyznań, którym udało się w podobnym stopniu zgłębić istotę Boga. I choć w ich przekazach można odnaleźć różnice wynikające z osobistej interpretacji, to jest tam wystarczająco dużo światła Prawdy, aby wskazać drogę do Królestwa Bożego. Tak naprawdę nie ma różnicy czy studiujecie Drogę
22
w Nieskończoność czy podążacie inną ścieżką. Dopóki macie przed oczami cel, do którego dążycie, osiągniecie go, nawet wówczas jeżeli zgłębiana nauka w wielu miejscach jest nieprecyzyjna, a wy nie skupicie się tylko na wykonywaniu instrukcji i zasad. Każda nauka powinna być postrzegana tylko jako pomoc w naszych poszukiwaniach światła Prawdy. Nigdy nie podążajcie wybraną drogą tylko po to, aby być postrzeganym jako ślepy i lojalny wyznawca nauki czy nauczyciela. Wszystko na czym macie być skupieni to szczere pragnienie poznania Boga, oraz głębokiej relacji z Nim i trwanie w tym zamierzeniu pośród pojawiających się trosk i prób. Tylko taka postawa przyniesie duchowe spełnienie.
Kiedy doświadczysz jedności z Bogiem uwolnisz się od całego niepokoju i lęku o siebie? Strach i zmartwienia odejdą na zawsze. W stosownym momencie pojawi się wszystko co będzie potrzebne. Nie będziesz musiał dłużej opierać się na tym co fizyczne czy mentalne. Rozpoznasz, że sam jesteś nieskończoną, duchową istotą, która trwa bez względu na to czy twoje ciało jest zdrowe czy chore, żywe czy martwe. Odejdzie troska o materialny byt czy przebywanie w jakimś wyobrażonym stanie świadomości. Poznasz czym jest prawdziwe zdrowie, ponieważ w pełni odczujesz i doświadczysz Boskiej Opieki. Odejdzie potrzeba wpływania na swoje samopoczucie poprzez mentalne afirmacje.
Kiedy zaczniesz doświadczać tego wszystkiego pamiętaj
o dwóch sprawach. Po pierwsze porzuć troskę o swoich
najbliższych, którzy nie poznali jeszcze Prawdy. Uwolnij się od
chęci „zabrania ich prosto do nieba". Wewnętrznie pozwól im
podążać własną drogą do zbawienia. Oni dotrą tam w swoim
czasie albo poprzez Łaskę, albo poprzez trudności i zmagania,
które i ty musiałeś przejść. Próbując oszczędzić im tego, możliwe
że zamiast pociągnąć ich za sobą w górę, zostaniesz „ściągnięty"
na ich poziom.
23
Drugą rzeczą, której powinieneś się wystrzegać jest pragnienie przekazywania Prawdy światu. Nie pozwól sobie wierzyć, że to ty masz zbawić świat. Ten fakt mam zawsze przed oczami. Towarzyszy mi świadomość, że sam z siebie nie mogę ocalić ani jednej osoby. Zawsze przyznaję otwarcie, iż podczas mojej dwudziestopięcioletniej pracy nie wybawiłem ani jednej duszy. Ani jednej! Widziałem jednak wielu takich, którzy sami doszli do realizacji i przejawienia Boga. Odnieśli sukces bo bardzo tego pragnęli. Było to celem ich życia, treścią ich poszukiwań. Ja sam tego nie dokonałem. Służyłem pomocą, obecnością i własnym przykładem. Reszty dokonała Boża Łaska. To, że w was jest Światło nie oznacza, że macie iść w świat i zbawiać krewnych czy przyjaciół. Trzymajcie to duchowe światło w tajemnicy. Kiedy inni je dostrzegą, dzielcie to doświadczenie, mając zawsze na uwadze ich możliwości odbioru.
Ja sam nie próbuję ocalić świata. Nie niosę nigdzie własnej ewangelii. Odkąd zaczęła się moja praca nie poszedłem nigdzie, gdzie nie byłem zaproszony. W niektórych przypadkach musiano zapraszać mnie kilkakrotnie. Nie ogłaszam się w gazetach, ani czasopismach. Gdy otrzymuję zaproszenie a głos wewnętrzny mówi mi: „Idź!", ja idę. Jeżeli nie, zostaję w domu i trwam w mojej własnej świadomej realizacji Boga. Kiedy ktoś przychodzi do mnie chętnie dzielę się przesłaniem. Nie podążam jednak nigdzie z intencją ocalenia, „zabrania do nieba" czy uzdrowienia. Ja nie sprzedaje wiedzy, nie mam patentu na mądrość. To wielka radość dzielić się tym przesłaniem, jednak każdy sam musi do niego dotrzeć.
Nigdy sam nie proponowałem pomocy moim najbliższym. Owszem kiedyś prosili o ratunek w chorobie i wtedy im pomogłem. Oni zawsze otrzymują tyle ile pragną, a ja właśnie tyle im daję. Kiedy wyraźnie proszą mnie, aby podzielić się tym co odkryłem, robię to chętnie. Nigdy jednak sam nie wychodzę z inicjatywą.
24
Obojętnie czy chodzi o brata, siostrę czy kogokolwiek innego na świecie, nie moją rolą jest zmieniać, ocalać czy mieszać się w cudze sprawy. To o co mam staranie to życie w jedności z Bogiem. Jeśli ktoś zawoła: „Daj mi trochę pokarmu, napoju czy duchowej strawy", odpowiem na to wołanie i chętnie się podzielę. Potem jednak konieczny będzie osobisty wysiłek i praca, która poprowadzi od intelektualnego zrozumienia ku duchowym doświadczeniom.
Być może nadejdzie czas, kiedy sam zostaniesz wezwany, aby uzdrawiać, nauczać i być przewodnikiem czy światłem dla innych. Kiedy tak się stanie Łaska Boża da ci mądrość wymowy i moc uzdrawiania. Nie mów wtedy innym: „tu jest taka, czy inna książka", albo „masz tu telefon do takiej czy innej osoby". Nie odrzucaj żadnej prośby bo to Łaska jest źródłem każdego wołania. I to Ona zaspokoi wszystkie potrzeby. Sam z siebie nie pomożesz nawet w bólu głowy, ale Łaska wykona zadanie, które zostało dane tobie. Kiedy słyszysz wołanie o pomoc, uświadom sobie natychmiast, że sam niczego nie możesz dokonać. Wiedz jednak, że Łaska da ci każdą odpowiedź. Nie wahaj się wtedy powiedzieć: „Dobrze, ja ci pomogę; dam ci wszelką możliwą pomoc ".
Nigdy nie zawiedziesz w leczeniu, nauczaniu czy prowadzeniu innych, jeżeli stale będziesz pamiętał, że to Łaska od Boga odpowiada na wezwania i zaspokaja potrzeby. Wtedy wszystko co się wydarzy będzie przejawieniem aktywności Boga i pójdą za tym konkretne rezultaty. Jeśli o tym zapomnisz, jeśli uwierzysz, że to ty wiesz wystarczająco dużo, aby uzdrawiać czy nauczać, pomniejszasz i niszczysz własne duchowe doświadczenie. W rzeczywistości ty sam nigdy nie będziesz w tym wystarczająco dobry! Nie możesz stać się wystarczająco dobry! Nawet Jezus zdawał sobie z tego sprawę. On powiedział: ..Dlaczego nazywacie mnie dobrym? Jest tylko jeden dobry, Ojciec w niebie. Dlaczego nazywacie mnie duchowym? Jest tylko jeden Duch, Ojciec we mnie. Dlaczego nazywacie mnie
25
nauczycielem, czy mistrzem ? Jest tylko jeden Mistrz, jeden Nauczyciel - Ojciec we mnie". Być może teraz pojmujesz dlaczego wcześniej nie miałeś sukcesów w leczeniu czy nauczaniu Prawdy. Samo intelektualne zrozumienie Prawdy nie wystarcza. Intelektualne pojmowanie nie działa, ponieważ stanowi tylko mały krok na drodze prawdziwej duchowej realizacji. A w niej wszystko zależy od Łaski.
Ostatnio poproszono mnie abym założył uniwersytet, w którym byłyby wykładane zasady Drogi w Nieskończoność. Miało to być miejsce, które kształciłoby przyszłych nauczycieli i wykładowców. Uśmiechnąłem się na tę propozycję i powiedziałem: „W porządku, ja to rozważę, ale pod warunkiem, że zajęcia będą odbywały się od pięciu do siedmiu lat, siedem dni w tygodniu, bez żadnych wakacji. Studenci byliby do dyspozycji przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, bez możliwości przerw i wyjazdów". Zapytano dlaczego chciałbym przyjąć tak ostre kryteria? Odpowiedź jest prosta. Na własnym przykładzie odkryłem, że tylko wierne studiowanie zasad, zajmujące około pięć lat, przez wystarczającą ilość dni w tygodniu i godzin podczas doby może przynieść rzeczywiste duchowe rezultaty i duchową wiedzę. Ci, którzy poświęcali na to mniej czasu czynili mniejsze postępy. Oczywiście byli i tacy, którzy osiągnęli wysoki duchowy poziom już po znacznie krótszym czasie. Nie ja jednak byłem tego powodem, nie miałem z tym nic wspólnego. To wydarzyło się poprzez ich własny wewnętrzny rozwój, gotowość i otwarcie. W momencie kiedy wyraźnie zwrócili się do Boga, ich dusze szybko otwarły się i byli gotowi by uzdrawiać czy nauczać.
Takie rzeczy działy się też na innych duchowych ścieżkach, na długo przed Drogą w Nieskończoność. Niektórzy poszukiwacze Prawdy już po sześciu czy dziewięciu miesiącach wewnętrznej pracy dochodzili do duchowych rezultatów. Zawsze było to wynikiem ich własnego zaangażowania, otwarcia i wewnętrznej gotowości.
26
Gdy brakuje tych cech uczeń musi poświęcić wiele lat zanim zostanie wewnętrznie przemieniony i podniesiony. Sama chęć nauczania czy uzdrawiania nie wystarczy. Jedynym celem powinno być gorące pragnienie doświadczenia Boga i Jego Obecności.
Moje wewnętrzne zrozumienie odkryło, że prawdziwą tajemnicą życia jest osiągnięcie „umysłu, który był w Chrystusie Jezusie" - dokonanie Bożego urzeczywistnienia, trwanie w jedności z Bogiem, złożenie całej swej istoty w Nieskończonym Niewidzialnym, zamiast w jakiejkolwiek osobie, rzeczy czy okoliczności zewnętrznej. Jeżeli ktoś przychodzi do mnie z wewnętrznym pragnieniem doświadczenia tego, bez ukrytego zamiaru użycia swych zdolności publicznie, jestem gotowy prowadzić taką osobę krok po kroku do tego spełnienia. Potem uczeń sam decyduje jaka będzie dalsza droga. On może nauczać jeśli tego pragnie, ale może też wycofać się z publicznego życia, trwać w jedności z Bogiem i pracować tylko na wewnętrznym planie.
Niewidzialna Siła
Wiele cudów techniki i natury, których jesteś świadkiem w dzisiejszym świecie i które dostrzeżesz w przyszłości, są bezpośrednim rezultatem wewnętrznej pracy mistyków i ich świadomej jedności z Bogiem. W ten sposób oni niejako wprowadzają Boga do widzialnego świata. Co prawda niektóre z takich cudów są niewłaściwie wykorzystywane, jednak z czasem ulegnie to zmianie. Będziemy świadkami pokoju na świecie i ujrzymy wykorzystanie energii atomowej dla
27
pozytywnych celów, a nie jako środka zagrażającego Ziemi. Zobaczymy większą dążność do przebaczenia i pojednania, co będzie znakiem wzrostu prawdziwej siły duchowej. Jeżeli pozostaniemy świadomi niewidzialnej Mocy Bożej, przestaniemy polegać na broni tego świata.
Zawierzenie Bogu pozwoli przejawić większą harmonię na zewnątrz. Nie będzie potrzeby polegania na poradach lekarskich, używania takiej ilości medykamentów. Oczywiście nikt z nas nie będzie tego powodem. Taki będzie skutek poszerzenia świadomości. Stanie się to normalnym ludzkim doświadczeniem. W takim stopniu w jakim otrzymamy duchowe Światło, będziemy mniej zależni od wszelkich zewnętrznych wpływów, wskazówek innych ludzi, fizycznych i mentalnych zabiegów. Coraz bardziej będziemy mogli odprężyć się w niewidzialnej, duchowej Obecności i Mocy.
Otwarcie na duchowe Światło zmniejsza zależność od ludzkiego prawa i sprawiedliwości. Dlatego nie będziesz musiał dochodzić swych racji w sądzie. Problem obojętnie jakiej natury się pojawi, zostanie rozwiązany. Oczywiście nie mogę ci zabronić chodzenia do sądu. Jednak prawdopodobnie jedynym powodem odwiedzania tego miejsca będzie załatwianie spraw urzędowych a nie walka o swoje prawa. Gdy Boskie doświadczenie pojawi się w twoim życiu, duchowa moc będzie stale ci towarzyszyć i rządzić twoimi sprawami.
Nie zniechęcaj się dlatego, że posiadasz intelektualne zrozumienie Prawdy. Lata twoich wysiłków nie poszły na marne. Wielu poszukujących nie osiągnęło nawet tego. Są ścieżki, które prowadzą na manowce, nie dają prawdziwego poznania. Dla przykładu kiedyś wierzono, że poprzez mentalny wpływ można przejawić zaopatrzenie i obfitość. Takie kierunki rozwinęły się w Anglii i Stanach Zjednoczonych, jednak nie spełniły oczekiwań. Manifestacja obfitości okazała się bardzo nietrwała. W istocie tylko jedność z Bogiem może przynieść trwałe
l
28
spełnienie. I to nie tylko na płaszczyźnie zaopatrzenia, ale w każdej innej dziedzinie
Na pewno byłbyś zaskoczony ilością listów, które codziennie dostaję. Ludzie z reguły piszą w nich: „Proszę zrób coś w sprawie mojego zdrowia (albo zdrowia męża). Załączam 2$ (albo 3$ czy 55)". Moje odpowiedzi są podobne: „Bardzo mi przykro, ale nawet za 100$ ja nie wiem jak dać ci zdrowie, bogactwo czy męża. Ja nie potrafię tego zrobić nawet za 500$. " Odsyłam pieniądze dodając często: Jeśli czujesz, że chciałbyś poznać Boga, napisz do mnie a ja z radością ci pomogę. Kiedy prawdziwie doświadczysz Boga, zaznasz zdrowia, obfitości, towarzystwa czy czegokolwiek innego ".
Podobne sytuacje mogą stać się i twoim udziałem. Zawsze wtedy pamiętaj, aby nie składać konkretnych obietnic. Nigdy nie odpisuj w ten sposób: „Tak, ja popracuję nad tym, abyś znalazła męża". Nawet jeśli pierwotnie odniesiesz w tym sukces, co będzie gdy ta osoba w przyszłości okaże się niewłaściwa. I podobnie kiedy komuś 'wymodlisz" pieniądze. Kto wie czy w przyszłości ktoś z rodziny nie napisze do ciebie: „Dlaczego to zrobiłeś? Teraz są przez to same kłopoty". Nie próbuj pomagać w uzyskaniu majątku, zdrowia, towarzysza życia czy jakiejkolwiek innej rzeczy. Tylko pomoc w otwarciu na Łaskę Boga przyniesie spełnienie. Wtedy wszystko co się przejawi wniesie trwałą harmonię i radość, l tym zajmujemy się na Drodze w Nieskończoność. Pomijając zewnętrzną manifestację dbamy tylko o realizację Boga.
Osiągnij cząstkę umysłu, który był w Chrystusie Jezusie. Osiągnij świadomość jedności z Bogiem. Nie trać czasu na jałowe rozmowy. Może uda ci się znaleźć kogoś, kto osiągnął wewnętrzne królestwo. Medytuj z taką osobą. To pozwoli ci zbliżyć się do tych doświadczeń. Oczywiście wskazówki zawarte w Biblii, Drodze w Nieskończoność czy innych duchowych przekazach nadal będą pomocne. Jednak obecność kogoś, kto
29
urzeczywistnił Boga, lub bliski jest tego stanu, przyniesie ci ogromne korzyści. To pobudzi i otworzy twoje duchowe centrum. Łatwiej będziesz odbierać świat przez pryzmat duchowej świadomości, a nie tylko przez intelektualne zrozumienie. Nauczysz się patrzeć sercem i duszą, a nie głową.
Właśnie dlatego w naszej duchowej wędrówce tak wiele czasu poświęcamy na medytację. Zawsze, gdy jest taka możliwość, aby nasi uczniowie mogli medytować z kimś, kto przez wewnętrzną komunię osiągnął duchowe spełnienie, robimy to. Daje to możliwość otwarcia własnej świadomości i uzyskanie nowego duchowego wglądu
Wiemy w jaki sposób Boską realizację osiągnął Saul z Tarsu. On wiele lat studiował, czytał i modlił się do Boga. Mogłoby się wydawać, że sposób w jaki to czynił był niewłaściwy, starotestamentowy. Jednak w istocie nie było w tym nic złego. Jego intelektualne zrozumienie było wręcz perfekcyjne. Znajomość litery Prawdy i Bożych obietnic sprawiły, że gdy nadeszła właściwa pora Saul otrzymał pełnie duchowego Światła. Nie stałoby się tak, gdyby dotychczasowe poszukiwania były całkowicie złe. Każda droga jest dobra, jeśli towarzyszy jej szczere pragnienie poznania Boga. Obojętnie czy wywodzi się z judaizmu, protestantyzmu, katolicyzmu, hinduizmu. Najważniejsze jest pragnienie a to na pewno było w Saulu!
Jeśli jesteśmy gotowi poświęcić swój czas i wysiłek, aby odnaleźć Boga, stanie się to pewnego dnia. Porzucimy wtedy nasze błędne koncepcje. Tego właśnie doświadczył Saul. W mgnieniu oka osiągnął wizję prawdziwego Boga. To przyniosło mu spełnienie, doświadczenie o wiele piękniejsze, niż trwanie w umysłowych koncepcjach. Pojęcie jest tylko pojęciem. Koncepcja jest tylko koncepcją. One nigdy nie zastąpią i nie odsłonią prawdziwego Boga. Najlepsze co jakakolwiek nauka czy religia może dać, to doprowadzić do miejsca, gdzie zdamy sobie sprawę, że żadne z dotychczasowych określeń Boga nie było
30
prawdziwe. Jedyną autentyczną rzeczą jest doświadczenie Boga samego w sobie.
Kiedy podniesiesz się ponad literę Prawdy do poziomu duchowej świadomości, wtedy (jak Saul) pozostawisz za sobą studiowanie Boga, a zaczniesz Go doświadczać. Prawdopodobnie twoje pojmowanie będzie wtedy zupełnie inne. Zaczniesz używać nowych określeń. W ten sam sposób, ci którzy zgłębiali święte księgi czytając o Bogu, modlitwie czy duszy, nagle gdy sami zaczęli doświadczać Boga, wymazywali całe dotychczasowe rozumienie na rzecz nowego języka i nowej terminologii. Nierzadko efektem tego były napisane książki czy opublikowane wykłady - jedyne i niepowtarzalne dla danego autora. Tak było z Waltem Whitmanem, bratem Lawrencem, Emersonem, Blake'm, Francisem Thompsonem. Ci korzy doświadczali Boga zaczynali pisać książki, poezje, tworzyć muzykę. Jedną z takich publikacji jest The Oxford Book of English Mystical Yerse (Oxford Press) książka, w której przedstawiło swą twórczość ponad stu autorów. Przeżywszy duchowe doświadczenia zostali zainspirowani do napisania wierszy.
Jeżeli znasz Prawdę i intelektualnie ją rozumiesz nie musisz wkładać wysiłku w Jej przejawienie. Przez wierność literze przejdziesz stopniowo do żywego doświadczenia. do demonstracji duchowego postrzegania. I nie martw się, że pomimo włożonego wysiłku nie potrafisz jeszcze udowodnić żywego działania Prawdy, nie umiesz sprawić, aby inni Jej doświadczali. Nie pytaj: „Czy to jest naprawdę to czego poszukuję? „Do czego mnie to doprowadzi?". To jest w porządku. Każdy przez to przechodził i każdemu zabiera to inną ilość czasu. Jednym rok, dwa albo trzy. Inni musieli czekać nawet trzydzieści lat. Jednak nie ma w tym nic zaskakującego czy dziwnego. Tak może być. To jednak nie powód, aby się wycofać czy rezygnować. Nic ci to nie da. Lepiej pozostać na ścieżce, być wiernym literze Prawdy i cierpliwie czekać na duchową mądrość.
31
Chrystus jako świadomość ludzkości
W przeszłości wierzono, że przyjście Chrystusa do indywidualnej świadomości jest bardzo rzadkim doświadczeniem. Obecnie jest jednak inaczej. Wewnętrzne odkrycia, które stały się moim udziałem twierdzą wyraźnie, że jesteśmy na początku nowej ery, która będzie nazwana „ponownym przyjściem Chrystusa" - Chrystusa przejawiającego się jako świadomość całej ludzkości.
Stajemy się dziś świadkami czegoś, czego nigdy wcześniej nie było - oto świta Chrystus jako indywidualna i uniwersalna świadomość. Może wydawać się, że jest inaczej, ale właśnie teraz zmniejszane zostają możliwości czynienia zła. Nawet jeśli ludzie tylko myślą o tym, bardzo szybko spadają na nich tego skutki. Mówiąc inaczej, już teraz „ilość" Chrystusa ustalonego w ludzkiej świadomości jest na tyle wystarczająca, iż nawet sporadyczne myślenie o czynieniu zła przynosi dotkliwe konsekwencje dla nadawcy takich myśli.
W świecie trzech wymiarów, w którym się urodziliśmy i żyli do tej pory, ludzie mogli postępować jak chcieli, lecz bezpośrednio doświadczali niewielkich tego skutków. Dlatego tak wiele pokoleń naznaczonych było wojnami, niewolnictwem i wszelkimi przejawami nieludzkiego traktowania człowieka przez człowieka. Nigdy w historii nie było słusznej wojny. Każda, która kiedykolwiek wybuchła była zwykłym złem. Jednak najczęściej ci, którzy ją wywoływali cierpieli najmniej. Największe ofiary ponosiła ludność cywilna.
Teraz sytuacja powoli ulega zmianie. Chrystus, który na ziemi staje się świadomością uniwersalną powoduje, że ci którzy
l
32
czynią zło, sami szybko bezpośrednio odczuwają tego skutki. Nie myślcie jednak, że to Chrystus mści się na sprawcach zła. To odwieczne prawo kosmiczne powoduje, że ci którzy przynoszą zło i cierpienie, sami sprowadzają na siebie karę za własne myśli, motywy i czyny.
Nie sposób postępować niegodziwie wobec innych bez ujemnych skutków, bowiem każda forma zła niszczona jest natychmiast w obecności Chrystusa. Judasz popełnił samobójstwo bardzo szybko po zdradzie Jezusa. Zło niszczy tych, którzy czynią zło. „Boże pomóż tym wszystkim, którzy przylegają do zła, trwają w złych intencjach, pragnieniach, motywach i czynach zamiast poszukiwać sposobu uwolnienia się od nich!"
Wierzcie mi, z każdym dniem na całym świecie będzie mniej wojen, mniej nieludzkiego traktowania, mniej oszukiwania, czy jakiejkolwiek innej formy niegodziwości. Najbardziej cierpieć będą ci, którzy wciąż trwać będą w starych wzorcach. Rozszerzająca się na ziemi duchowa świadomość spowoduje, że bolesne skutki, dla tych którzy w zamyśle mają czynienie zła, dotkną ich znacznie szybciej, niż ich plany się zrealizują. Tak dziać się będzie na całym świecie. Gdy czyniący zło wystąpią przeciwko tym ze światłem duchowym, niech lepiej przygotują się na pogrzeb, bo Chrystus w ich własnej świadomości uczyni to co stało się z Judaszem Iskariotą. W każdej części świata żyją nadal ci, którzy uważają za słuszne używanie miecza. Jednak jeżeli i oni zechcą wystąpić przeciwko Chrystusowi, od tegoż samego miecza zginą. Jeśli wciąż będą zdeterminowani, aby trwać w ciemności, myśląc że będą mieli z tego zyski, srogo się pomylą. Ciemność sama niszczy tych, którzy w niej trwają.
Uzdrowienie czeka tylko na tych, którzy wyrzekają się wszelkiej formy zła. W swojej wędrówce po świecie wciąż spotykam ludzi, którzy szczerze pragną uwolnić się z grzechów,
33
chorób, urazów, nienawiści, zazdrości i pożądliwości. I tylko tacy dostępują uzdrowienia.
Jeżeli w naszej świadomości tkwią jeszcze pozostałości ciemności ale chcemy się od niej wyzwolić, taka możliwość zawsze istnieje. Często wtedy pojawia się ktoś, kto doświadczył już duchowego Światła i z jego pomocą przychodzi uwolnienie. Tak się dzieje kiedy nasze pragnienie oczyszczenia jest szczere. Doświadczamy wtedy wolności a nie pognębienia.
Każda cząstka duchowego Światła, którą indywidualnie osiągniesz poprzez Chrystusową świadomość oswobadza świat. Tak właśnie to działa. „Ja, kiedy będę podniesiony, wszystkich przyciągnę do siebie". Jeżeli ja osiągnąłem jakiś poziom Chrystusowej świadomości, ci z was, którzy są wrażliwi i chłonni będą mogli z tego skorzystać. To może być fizyczny, emocjonalny, mentalny, lub jakiś inny rodzaj uzdrowienia. Może to być również podniesienie do wyższego poziomu świadomości - wszystko poprzez rezonans z inną uwzniośloną świadomością. Każda ilość Światła w mojej świadomości pobudza iskrę Światła w świadomości tych wszystkich, którzy trwają w Duchu.
Kiedy jakaś grupa moich studentów osiąga po latach pewien poziom duchowego Światła, dzięki temu setki kolejnych osób rozpoczyna swą wewnętrzną podróż. Kiedy setki osób uczestniczy w tej pracy, kolejne tysiące są przyciągane do Światła. W ten sposób ty sam stajesz się częścią tego pionierskiego działania.
Gdyby dwa tysiące lat temu ktoś powiedział, że będzie dziesięć - czternaście tysięcy ludzi rozwijających się duchowo, jestem pewien, że byłby wyśmiany. Wtedy wierzono, że tylko ten, którego Bóg specjalnie naznaczy może to czynić. Teraz wiemy, że Bóg nie ma względu na osoby. Dla każdego człowieka jest możliwe osiągnięcie jakiegoś poziomu duchowego zrozumienia. Święci, mędrcy, czy mistycy nie są jedynymi, którzy otrzymali Światło. Bóg dotyka każdego, kto otwiera
34
własną świadomość na przyjęcie tej Obecności, która jest w nim. Dlatego teraz można spotkać tak wielu biznesmenów, gospodyń domowych i innych zwykłych ludzi, którzy są duchowymi uzdrowicielami i nauczycielami.
Nie musisz należeć do żadnej religii, czy kościoła. Oczywiście możesz, jeśli chcesz, jednak twoja decyzja w tej sprawie nie ma żadnego wpływu na relacje z Bogiem. To bowiem zależy tylko od twojej świadomości, w której realizujesz uniwersalną prawdę, że „Ja i mój Ojciec jedno jesteśmy". Wszyscy jesteśmy rodziną w domu Boga, a On sam dostępny jest w takim stopniu w jakim otwieramy się na Jego Obecność.
Droga w Nieskończoność i inne ścieżki oparte na fundamencie Chrystusa udowodniły w ciągu stu ostatnich lat, że zaledwie jedna osoba żyjąca Prawdą może przynieść uzdrowienie umysłu, ciała i ludzkich relacji tysiącom potrzebujących.
Pamiętam jak kiedyś medytowałem z pewnym człowiekiem. Wtedy jeszcze tego nie rozumiałem, ale stopień jego wewnętrznej realizacji był duży, ponieważ przy nim doświadczyłem pierwszego uzdrowienia. Choroba, która miała mnie zabić minęła bezpowrotnie w ciągu trzech miesięcy. Podczas podobnych kontaktów z innym praktykującym zostałem uwolniony ze starych nawyków - picia, palenia i oddawania się hazardowi.
Doświadczenia te, mnie samego doprowadziły do rozpoczęcia duchowej podróży.
Pomyśl przez moment jak wielki wpływ na moje życie mieli ci ludzie a następnie pomyśl o wszystkich tych potrzebujących, z którymi oni pracowali przez lata. Co powoduje, że takie osoby różnią się od reszty społeczeństwa? Jak to się dzieje, że oni mogą nauczać o sprawach duchowych, uzdrawiać ciała, umysły, charaktery i morale? O wszystkim zadecydowała ich przemiana z człowieka „którego dech jest w nozdrzach"
35
w człowieka „którego umysł jest w Chrystusie". Z jakiegoś powodu oni najpierw poczuli wielki pociąg do poszukiwania i studiowania Prawdy poprzez książki, wykłady i kursy. To w końcu doprowadziło ich do wewnętrznej przemiany, której często nie są w stanie opisać słowami. W jakimś momencie ich doświadczenia osiągnęli poziom duchowej świadomości, Chrystusowej Świadomości. Osiągnęli taki stopień wewnętrznej transcendencji, która przekracza możliwość umysłowego zrozumienia.
Przy takich ludziach ja po raz pierwszy doświadczyłem duchowej przemiany i uzdrowienia. Ci sławni uzdrowiciele nie potrafili nigdy wyjaśnić co zaistniało w ich wnętrzach, co tak naprawdę się dokonało. Z tego powodu oni mogli demonstrować przejawy Bożego Ducha jednak nigdy sami nie nauczali.
Przez ostatnie trzydzieści łat wielokrotnie spotykałem różnych poszukujących Prawdy, którzy bardzo pragnęli uzdrawiać, nauczać, czy w inny sposób dzielić się z ludźmi. Podczas wspólnych rozmów zawsze im powtarzałem: „Bądźcie cierpliwi! Będziecie w stanie to robić, jednak najpierw Duch Boży musi was dotknąć, aby przez Niego czynić dzieła". Kiedy Mistrz był razem ze swoimi uczniami, tak do nich powiedział: „Pozostańcie w tym miejscu tak długo, aż zostaniecie przepojeni z góry, aż Duch Pana wypełni was".
Prawdziwymi duchowymi nauczycielami możemy zostać dopiero wtedy, gdy doświadczymy wewnętrznego oświecenia, gdy dotknie nas wewnętrzny Chrystus, transcendentalna Obecność. Jeżeli wciąż jesteśmy na to zamknięci, to nawet jeśli pragnienie czynienia cudów, uzdrawiania, czy nauczania jest silne, nie będzie nam dane tego robić. Póki co więc, cieszmy się i bądźmy zadowoleni z tego, że jesteśmy uczniami, praktykujmy z oddaniem Prawdę i Miłość, a w swoim czasie doświadczymy spełnienia w byciu prawdziwym narzędziem Ojca.
l
36
Będziesz wiedział kiedy Duch stale spoczywa na tobie poprzez owocność twojego doświadczenia oraz fakt, że inni dostrzegają w tobie coś czego im samym brakuje. Możliwe, że na początku ktoś z twojej rodziny, przyjaciół, czy sąsiadów zacznie cię pytać, co takiego posiadasz, co jest w tobie. Możesz być proszony, aby się tym podzielić, ktoś może zwrócić się o pomoc.
Światło duchowe, które dotknęło ciebie, nagle zaczyna podnosić i wpływać na członków twojej rodziny, sąsiadów, przyjaciół, nawet obcych. Jeżeli jakakolwiek ilość tego Światła podniosła ciebie, za twoim pośrednictwem jest Ono przenoszone do świata. I cokolwiek dotyka twojej świadomości: grzech, choroba, brak, ograniczenie, natychmiast zaczyna się rozpływać. Wszyscy dokoła zaczynają doświadczać dobrodziejstw Światła, które działa w tobie. Fakt podniesienia Chrystusa w indywidualnej świadomości sprawia, że blask Jego Obecności dotyka i rozświetla świadomość innych.
Królestwo Boże założone na Ziemi
Żyjemy w czasach, w których obecność Chrystusa zaznacza się coraz silniej na świecie. W kolejnych pokoleniach będzie tak wiele Chrystusa w ludzkiej świadomości, że doświadczanie Królestwa Bożego na Ziemi stanie się faktem. Zaczną, zanikać choroby, ograniczenia, grzechy. Nie będzie więcej śmierci a jedynie przemiana z widzialnego w niewidzialne. Pozostaniemy w świecie widzialnym dopóki nie zakończona będzie nasza misja. Kiedy się to dokona, przejdziemy
37
z tego co widzialne w niewidzialne dla oka. Będziemy żyć nadal, ale na wyższym poziomie życia duchowego.
Życie wieczne
Pozwólcie, że zilustruję fakt naszej nieśmiertelności. Wyobraźcie sobie jakikolwiek rodzaj drzewa. Drzewo to ma nasiona a życie drzewa jest życiem tych nasion. Jeżeli gdziekolwiek przeniesiemy te nasiona i trafią one na żyzną glebę, wkrótce staną się nowym drzewem. Życie tego nowego drzewa jest tym samym życiem, które było w pierwszym drzewie i w nasieniu. Przemyślcie to jeszcze raz, aż stanie się zupełnie jasne. Życie pierwszego drzewa jest tym samym co życie nasion. I tym samym, które wypełni drugie drzewo, jego nasiona i drzewo trzecie. Mamy więc trzy drzewa, ale życie pozostaje to samo, życie, które jest wieczne i które wypełnia każdą formę.
Twoje Jestestwo
Twoje jestestwo jest niewidzialną siłą istnienia. Nie możesz go zobaczyć patrząc w lustro. To, co widzisz w lustrze jest tylko formą, ciałem. To nie jesteś ty. Ty jesteś w tym co opisane jest jako słowo JA. JA jest tym czymś co cię określa. Jest prawdziwym życiem twojego ciała. Jest tym co nadaje mu
38
kształt, jest jego substancją. Dlatego kiedy ciało umrze to JA pozostanie. Ono jest istnieniem i siłą życiową, która nigdy nie umiera. Nie minie wiele czasu a „wsiądzie" w nowe ciało. Co ciekawe, tylko ciało może być męskie, lub żeńskie. Duchowe JA nie posiada żadnej płci. Może to doprowadzić do sytuacji, że po znalezieniu się w nowym ciele możesz czuć się trochę nieswojo. Będzie łatwiej jeśli kolejne wcielenie dokona się na Ziemi, bo nowa forma będzie podobna do tej jaką miałeś poprzednio. Inaczej, gdy zaistniejesz w odmiennym otoczeniu. Niemniej jednak, natychmiast gdy zdasz sobie sprawę, że ty to nadal ty, przywykniesz do posiadania każdej formy, w której akurat przyjdzie ci żyć.
Im szybciej uświadomisz sobie, że życie drzewa jest nieśmiertelne a jego życie jest życiem nasienia i życiem następnego drzewa, tym szybciej uwierzysz we własną nieśmiertelność. Natychmiast rozpoznasz, że życie twego dziecka i wnuka również są wieczne. Już przed ich narodzinami będziesz nosił w świadomości prawdę o nieśmiertelności i duchowej naturze nienarodzonych jeszcze istot. Zrozum, że „kiedy poznasz Prawdę, ta Prawda cię wyzwoli". Tylko Prawda może uwolnić z niewoli. Kiedy pojmiesz, że twoje jestestwo jest duchowe i nieśmiertelne wtedy prawdziwie zrozumiesz dobrą nowinę, którą Jezus Chrystus dał światu: „Ja przyszedłem po to abyście mieli życie, i byście mieli je w obfitości. JA w tobie jest tym, które przyszło, aby przynieść ci bardziej spełnione i obfite życie. Jest życiem wiecznym, które zawsze trwa, obojętnie w widzialnym czy niewidzialnym świecie. Jeśli JA JESTEM nieśmiertelnym duchowym życiem, wtedy każde istnienie jest życiem i obecnością Chrystusa. W Bogu, który jest naszym Ojcem, Chrystus staje się uniwersalną tożsamością. Rozpoznając Go we własnym istnieniu podobnie postrzegamy innych. Oto świt ponownego przyjścia Chrystusa. Teraz stajemy się tego świadkami. Przychodzi On teraz nie jako osoba, ale uniwersalna
39
świadomość całej ludzkości (a nie jak w przeszłości jako świadomość garstki świętych, mędrców czy proroków).
Jeśli kiedyś kilka duchowo oświeconych osób potrafiło ocalić miasto, co mogą sprawić setki tych, którzy pójdą w świat z przesłaniem, że to „Chrystus żyje moim życiem a ci, którzy stykają się ze mną dotykają Chrystusa." W zrozumieniu, że „Ja i Ojciec jedno jesteśmy" ci, którzy stykają się z nami, wchodzą w orbitę naszej świadomości i zostają podniesieni duchowo. To daje światu harmonię, która idzie w ślad za panowaniem Chrystusa.
Teraz pewnie rozumiecie, że aby ocalić nasz świat nie trzeba go zbawiać czy podejmować jakiś wysiłków. To co potrzebne i wystarczające to podniesienie Chrystusa najpierw we własnym wnętrzu a potem rozpoznanie Go w innych. Pierwszym krokiem ku temu jest napełnienie świadomości Prawdą. Najpierw musi przyjść doświadczenie Boga, następnie uzdrawianie a dopiero potem student może zacząć nauczać. Praktykujący Drogę w Nieskończoność muszą swą obecnością przynosić uzdrowienie - fizyczne, mentalne, moralne czy finansowe. Tak musi się dziać, w przeciwnym bowiem razie oni nie są prawdziwie namaszczeni przez Ducha. Zdolność wnoszenia harmonii jest znakiem, że Duch ich dotknął i dał możliwość niesienia przesłania dalej.
Razem z objawieniem Drogi w Nieskończoność otrzymałem wskazówki jak mam przekazać je światu. Pierwsze przykazanie brzmiało: "Nigdy nie poszukuj uczniów. Dziel się z tymi, którzy do ciebie przychodzą, ale nigdy ich nie poszukuj,'' I tak postępowałem. Nie tylko nie poszukiwałem słuchaczy, ale wręcz nie jechałem nigdzie tam, gdzie nie byłem wyraźnie zaproszony. Początkowo w ogóle nie opuszczałem mojego małego biura w Kalifornii. To tam dzieliłem się przesłaniem z pierwszymi uczniami. Początkowo przychodziło tylko kilka osób proszących o różne wskazówki. Tak kontynuowałem swoją
l
40
pracę czekając, aż następni i następni poszukujący się zjawiali. Tych kilka lat dało mi przeświadczenie, że w istocie wszystko działo się samo. Dotyczyło to zarówno dzielenia się przesłaniem Drogi w Nieskończoność jak i tego co wydarzało się w moim życiu osobistym. Mnóstwo rzeczy działo się bez mojego planowania czy choćby powzięcia świadomej myśli na dany temat. Kiedy w pełni uświadomiłem sobie prawdę o rzeczywistej jedności z Bogiem zostałem uwolniony od jakichkolwiek ludzkich wysiłków.
To wszystko starałem się wpoić studentom Drogi w Nieskończoność. Nawet jeśli swym życiem pokazywali, że są gotowi, mówiłem im często: „Ucz się, praktykuj, medytuj. Nie próbuj na siłę być robotnikiem na poletku Pańskim, dopóki nie zostaniesz wyraźnie natchniony. Nie nauczaj. Nie rób nic szczególnego. " Dlaczego? Bo na ścieżce duchowej istnieje pewne niebezpieczeństwo. Ktoś zostaje dotknięty przez Ducha, lecz zanim przyjmie to w pełni i wzrośnie w Łasce, zaczyna biegać we wszystkich kierunkach myśląc, że dobrze czyni. To nie jest właściwe. Bądź cierpliwy! Zostań w miejscu, w którym akurat jesteś aż wyraźnie rozpoznasz, że Duch działa przez ciebie. Wtedy On sam pośle cię tam, gdzie będzie potrzeba.
Jest wielu takich, którzy wierzą, że Duch ich dotknął czyniąc uduchowionymi, życzliwymi, dobroczynnymi czy prawymi. Niektórzy idą nawet w świat szukając sobie osobistych naśladowców Tak naprawdę są zwodzeni przez własne ego Wierzcie mi, to nie ma nic wspólnego z duchową pracą. Ludzkie ego źle interpretuje realizację Boskiej Łaski, a ci którzy tak czynią sami tracą szansę na niebo.
Rozdział 3
Chrystusowa Służba
Czasami poddaje się w wątpliwość, czy w Boskim planie dla ludzi jest życie w radości, pokoju, harmonii i poczuciu bezpieczeństwa. Napisano mnóstwo rozpraw teologicznych o Boskiej woli dla człowieka. W moim jednak odczuciu żadna z nich nie przybliża nas do prawdy. Najczęściej autorzy tych publikacji nie akceptowali, bądź nie rozumieli w pełni Prawdy przyniesionej przez Jezusa Chrystusa. A tylko On tę Prawdę wyjawił.
To On mówił: „ Przybyłem, aby wypełnić wolę mojego Ojca". Co było jej treścią? Wytłumaczył to przekazując nauki uczniom: „Idźcie i donieście Janowi co widzicie i słyszycie: ślepi odzyskują wzrok, chromi chodzą trędowaci są oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają ubogim głoszona jest Dobra Nowina... "(Mt 11:5)
Taka jest właśnie wola Boża dla człowieka! Dlatego nigdy nie wierz w to, że Boskim zamiarem nie jest dobro człowieka! Nigdy nie pozwól mówić, że Bożą wolą jest karać za popełnione grzechy. Powołaniem Mistrza było uzdrawianie i wybaczanie. To On wybaczył cudzołożnicy i łotrowi na krzyżu. To On nauczał, aby odpuszczać winowajcom siedemdziesiąt siedem razy, aby
42
modlić się za tych, którzy nas wykorzystują, prześladują czy źle czynią. Taka była Chrystusowa Służba i taka też jest wola Ojca. Jest nam przeznaczone żyć w zdrowiu, harmonii, bezpieczeństwie, zadowoleniu i pełnej radości. Dotyczy to zarówno tych, którym udało się przejawić „umyśl który był w Chrystusie Jezusie", jak i tych którzy jeszcze nie doświadczyli tego błogosławieństwa.
Ten sam Duch, który odrodził apostołów dając im możliwość uzdrawiania, później umożliwił też Pawłowi uwalnianie innych, podnoszenie na duchu, słanie dobrej nowiny do ówczesnych kościołów i gmin chrześcijańskich. Ten sam Duch wskrzesił Jezusa z martwych: Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba. Ten sam Duch jest obecny i dostępny również współcześnie. Jest obecny tutaj i teraz tak samo jak dwa tysiące lat temu, nawet jeśli ludzie to ignorują. Ten sam Duch jest w tym pokoju, w twoim domu, kościele, gdziekolwiek się znajdziesz, ponieważ nosisz Go w sobie. Jest bliżej ciebie niż oddech, bliżej niż twoje ręce i nogi. Jest dostępny tu i teraz, aby przynieść "pokój, który przekracza zrozumienie" - pokój, który utwierdza w zdrowiu, harmonii, pełni, doskonałości, który ożywia śmiertelne ciało.
Choć świat pełen jest Bożej Obecności tak wielu z nas wciąż żyje w grzechu, cierpi, choruje. Mogłoby się wydawać, że ta Obecność i Moc Boga pozostaje obojętna. To jednak złudzenie. Błąd nie tkwi po stronie Boga. Dopóki ten sam Duch, który był w Jezusie. Janie i Piotrze nie ożywi nas i nie dokona przemiany indywidualnej świadomości, będziemy tkwili w złudzeniu oddzielenia. Będziemy odgrywać ludzki dramat odrębności i niemocy.
43
Osiągnięcie wewnętrznego spełnienia
Ci z was, którzy byli świadkami duchowego uzdrawiania, wiedzą że dokonywało się to dzięki tym, którzy zrealizowali Boga w sobie - praktykujących, nauczycieli, przewodników. O tym stale trzeba pamiętać. Dopóki Duch nie udzieli namaszczenia, dopóki nie wleje wewnętrznego światła do świadomości, nie stanie się to twoim udziałem.
Sami musimy wcześniej osiągnąć poziom umysłu, który był w Chrystusie Jezusie, aby podnosić tych, którzy są chromi, biedni, chorzy, którzy trwają w grzechu. Będąc uczniami Drogi w Nieskończoność naszą powinnością jest modlitwa, medytacja, studiowanie Prawdy, dopóki nie osiągniemy takiego poziomu „uChrystusowienia", aby stać się narzędziem uzdrawiania, nawracania czy pomocy wszystkim, którzy o to poproszą.
Nigdy jednak nie próbujmy pomagać wszystkim. Aby potrzebujący odniósł prawdziwą korzyść z naszego działania musi sam otworzyć świadomość na przyjęcie Chrystusa. Tak, jak ktoś musi wpierw być duchowo gotowy, aby pomagać, tak samo ten, który otrzymuje pomoc musi być na nią otwarty i przygotowany. Każdy ma prawdo wyboru i każdy jest wolny. Też pewnie nie chciałbyś, aby ktoś próbował narzucić ci zażywanie lekarstw, co do których nie masz przekonania.
Pamiętaj co mówił Mistrz: ,Ja stoję u drzwi i pukam". Każdy sam musi zdecydować czy te drzwi otworzyć czy otworzyć swoją świadomość na przyjęcie Chrystusa. Jako podstawową zasadę przyjmij więc tę wskazówkę: jeśli przychodzi do ciebie ktoś i prosi o pomoc dla swego wujka, cioci, kuzyna, siostrzeńca czy dziecka, odpowiedz: „Oczywiście, ja
44
pomogę, ale wtedy i tylko wtedy gdy te osoby same o to poproszą. Dopóki to nie nastąpi nie będę ingerował w ich świadomość'1''.
Obecnie na ziemi są tysiące łudzi, którzy osiągnąwszy poziom duchowej realizacji Chrystusa uzdrawiają chorych, nawracają grzeszników, podnoszą upadłych, zwiększają poczucie obfitości ubogich. Poziom manifestacji zależny jest od poziomu ich świadomości i stopnia oddania Chrystusowym zasadom. Do dzisiaj jednak nie znamy nikogo kto osiągnąłby tak wysoki poziom uzdrawiania i czynienia cudów jaki miał Mistrz. Publiczna działalność Jezusa była tak przepełniona niezwykłymi czynami i wydarzeniami, ponieważ osiągnął pełnię Boskiej realizacji. Jednak jego uczniowie nie doznali już podobnego stopnia uChrystusowienia i dlatego ich działanie nigdy nie sięgnęło tego poziomu.
Droga w Nieskończoność naucza, że rozwijanie wewnętrznego Chrystusa jest możliwe dla każdego. Niektórym uda się osiągnąć wysoki poziom tej realizacji, innym niższy. Nie ma to znaczenia. Ważne jest to, że stanie się bardziej świadomym Boga w sobie możliwe jest dla każdego mężczyzny, kobiety czy dziecka na tej planecie.
Poziom urzeczywistnienia będzie zawsze zależny od momentów wyciszenia kiedy podczas dnia i nocą będziemy zapraszać Ojca. aby objawił Siebie. Taka wewnętrzna praca może zająć dni, tygodnie, miesiące czy lata. Mogę was jednak zapewnić, że jest to warte czekania, zmagań, wysiłków. ..Droga Jest wąska i tylko niewielu na nią wejdzie", ale łącząc cierpliwość z oddaniem i pragnieniem doświadczenia Boga możemy stać się jednymi z tych niewielu. Na Drodze w Nieskończoność nie poszukujemy specjalnej demonstracji rzeczy, warunków czy zdarzeń. Szukamy prawdziwego Boga samego w sobie, ponieważ kiedy mamy Boga mamy wszystko. Nie wołamy do Niego o pomoc czy interwencję w materialnych sprawach. Nie używamy mentalnej czy duchowej siły, aby te rzeczy osiągnąć.
45
4
Naszym jedynym celem pozostaje osiągnięcie umysłu i Ducha, który był w Chrystusie Jezusie.
To przesłanie Drogi w Nieskończoność nie dla wszystkich od razu jest jasne. Głównym powodem tego jest fakt, że przekaz ten odwraca do góry nogami wszystko co do tej pory nas nauczono zarówno poprzez ortodoksyjne nauki religijne jak i współczesną metafizykę. Nawet język używany na Drodze w Nieskończoność różni się znacznie od tego używanego powszechnie. Na przykład kiedy używamy słowa Bóg nie mamy na myśli tego co świat przez to rozumie. Co prawda posługujemy się tym słowem w ten sam sposób, ale jego rozumienie jest zupełnie inne. Bóg, Chrystus, modlitwa, medytacja, komunia -używamy tych wszystkich słów w innym znaczeniu i to sprawia trudność w przyswojeniu przesłania Drogi w Nieskończoność. Najpierw musimy więc oczyścić nasze umysły z wszystkich pojęć, do których byliśmy przyzwyczajeni poprzednio. Musimy dokonać zmiany w pojmowaniu i świadomości, co zajmuje sporo czasu i wysiłku. „Nikt nie naszywa na stare ubranie łaty z nowego sukna, bo taka łata obrywa szatę i powstaje tylko jeszcze większa dziura. Podobnie nikt nie wlewa młodego wina do starych bukłaków; inaczej pękają, a wino rozlewa się i bukłaki się psują..." (Mt. 9:17)
Musisz być gotowy oczyścić swoją świadomość ze „starych bukłaków". Nie odmienisz jej, jeśli będziesz próbował mieszać stare z nowym.
46
Modlitwa jakiej nauczał Mistrz
Mistrz Jezus nauczał, że jedyne o co powinniśmy prosić Boga to tylko o duchowy chleb, czyli duchowe rozumienie i duchową realizację. Nauczał, aby nie modlić się za swoich przyjaciół tylko za wrogów, ponieważ modlitwa za przyjaciół nie przynosi większej korzyści. Nauczał też, aby swoją modlitwę rozpoczynać dopiero wówczas, gdy będziemy trwali w pokoju z innymi ludźmi. Innymi słowy, gdy uświadomimy sobie, że potrafimy kochać innych jak samych siebie, wtedy Łaska Boża, o którą prosimy, dotknie nie tylko nas, czy naszych przyjaciół, ale wszystkich, którzy dążą do duchowej realizacji, nawet naszych wrogów.
Nauczanie Chrystusa przepełnione było przebaczeniem. On sam nigdy nikogo nie potępił. Rozumiał, że wolą Boga nie jest, aby ludzi karać czy osądzać, ale im wybaczać i odpuszczać. „Kto z was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci na nią kamień (...) I ja cię nie potępią. Idź i odtąd nie grzesz więcej. " (J. 8:7, 8:11), „Poczciwy człowieku, któż ustanowił mnie nad wami sędzią lub rozjemcą... " (Łuk 12:14)
Mistrz nauczał, aby wybaczać, wybaczać, wybaczać -siedemdziesiąt siedem razy -^ modlić się za nieprzyjaciół, modlić się za tych, których uznajemy za wrogów narodowych, rasowych czy religijnych. Nigdy nie nabędziemy takiego prawa, aby móc komukolwiek źle życzyć, czy nawet wierzyć, że zasługuje na karę.
W Piśmie powiedziano, że jeśli będąc w świątyni przypomnimy sobie, że jest ktoś do kogo żywimy urazę powinniśmy wyjść i pojednać „się z nim. Dopiero wówczas możemy iść do ołtarza, aby się modlić. Tak długo jak trwamy
47
w nienawiści, wrogości, chęci zemsty czy podobnych uczuciach, nie jesteśmy w prawdziwym pokoju z innymi. Aby modlić się do Boga musimy mieć 'czyste ręce'.
Jeszcze zanim chrześcijańscy misjonarze przybyli na Hawaje tamtejsi mieszkańcy stosowali duchowe uzdrawianie. Każda grupa w ich społeczności miała swojego przewodnika, który zwoływał ich dwa razy w roku. Podczas takiego spotkania stawiał przed sobą każdego i pytał: „Czy w ciągu ostatnich sześciu miesięcy miałeś jakiekolwiek problemy związane z innymi członkami grupy!" Gdy odpowiedź była twierdząca pouczał: „Zacznij wybaczać i proś o przebaczenie. Pogódź się z daną osobą ".
I podobnie: „Czy w ostatnim okresie przepełniała cię zazdrość, lub uraza? Jeśli tak, zacznij od razu wybaczać i proś
0 przebaczenie. Czy masz w sobie nieczyste myśli wobec innych?
Jeśli tak, zacznij prosić o wybaczenie, aby ci odpuszczono
i wybacz również sobie ".
W ten sposób każda osoba musiała całkowicie oczyścić się z negatywnych emocji. Dopiero wtedy przewodnik mówił: „Oto teraz pokój Boży może swobodnie przepływać przez wasze ciało i umysł. Bez wybaczenia blokujecie dostęp Bożej Łasce." Czy nie jest to, to samo czego nauczał nas Mistrz?
Sam odkryjesz, że kiedy staniesz przed Bożym tronem czysty na sumieniu, Łaska Najwyższego będzie mogła swobodnie napływać do twojej świadomości, umysłu i duszy a wtedy i twoje ciało zostanie podniesione. Oczyszczając się z ludzkiego strachu, nienawiści, pożądań, zazdrości i uraz deklarujesz, że Duch Boży mieszka w tobie a twoją intencją jest trwanie w pokoju z współbraćmi, bez chęci karania czy potępienia: „Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą co czynią. "
48
Pojmowanie Modlitwy na Drodze w Nieskończoność
Modląc się o duchową realizację, wybaczając wrogom, trwając w pokoju z innymi, miłując bliźnich, stajemy się gotowi, aby otworzyć nasze wewnętrzne ucho na cichy, wolny Głos. Takie jest właśnie pojmowanie modlitwy na Drodze w Nieskończoność. Modlitwy, która nie zawiera się w słowach, ale objawia się jako Głos Boga w nas.
Ten Głos nie zawsze przejawia się przez słowa czy dźwięki. Czasami nie jesteśmy Go nawet świadomi dopóki nie ujrzymy, bądź zrozumiemy cudów Jego działania. Jednym razem Głos przemawia słowami, innym daje nam wewnętrzny pokój i pewność, że Bóg jest obecny.
Sposób przejawienia w istocie nie jest najważniejszy. Głos zawsze przynosi pewność, że Bóg jest w nas - Emmanuel, Bóg z nami. Wtedy prawdziwie wiemy, że ,Ja nigdy cię nie opuszczę i nie zawiodę. Będę z tobą aż do skończenia świata." Jeśli wciąż pamiętamy te zapewnienia Bożego Głos, możemy wyjść ponad pozory ludzkiego postrzegania: widzieć pokój, tam gdzie trwa wojna, obfitość, tam gdzie jest nędza. Wtedy nie musimy modlić się o nic.
Aby osiągnąć ten poziom zrozumienia i modlitwy, wpierw musimy oczyścić swe wnętrze. Tylko wtedy będziemy w stanie odstawić myślenie, mówienie i prośby. Samo słuchanie wystarczy. Wiedzcie, że nic się nie wydarzy, dopóki nie usłyszymy tego Głosu w nas. Tylko za nim przychodzi przejawienie Boskiej Obecności jako formy. Może to być zdrowie, harmonia, pełnia, lub jakakolwiek inna postać dobra.
49
Kiedy wewnętrzny Głos bierze górę, prostuje nasze ścieżki, prowadzi, chroni i zaopatruje. Wchodzimy w coś, co na Drodze Nieskończoności nazywamy życiem w Łasce.
Na tej ścieżce jedynym celem jest osiągnięcie świadomości duchowej, która umożliwia życie Łaską. Jak możemy to sprawić? Jak otworzyć się na Obecność i Moc Boga w nas? Jak osiągnąć tę świadomość, która wnosi Boga w nasze indywidualne doświadczenie? Nie możemy tego doświadczyć poprzez cudze pośrednictwo. Żaden ksiądz, rabin, pastor czy inny duchowny nie dokona tego za nas. Cel może być osiągnięty tylko poprzez indywidualną pracę nad sobą: poprzez ciągłe pamiętanie o Bożej Obecności, poprzez skupienie umysłu na Niej, poprzez wierne praktykowanie medytacji, oczyszczenie z ludzkich skłonności, nieustanne nasłuchiwanie Głosu Boga. Dopiero wtedy prawdziwie żyć będziemy Łaską. Obecność i Moc Boża prostować będzie nasze ścieżki: „On objawił mi to, co dane jest do zrobienia. On sam wykona to za mnie. On ulepszy to, co mnie niepokoi, to z czym ja nie daję sobie rady". Tak więc mamy słuchać, słuchać, wciąż słuchać i przekładać w praktykę to, co nam objawiono. Czynić tak mamy do czasu, aż osiągniemy „umysł, który był w Chrystusie Jezusie", aż osiągniemy świadomość Bożej Obecności.
Rozdział 4
Medytacja: klucz do wewnętrznej przemiany
Patrząc na ówczesny świat możemy zaobserwować ciekawe zjawisko. Oto po jednej stronie mamy miliony modlących się ludzi, chodzących do kościołów czy na pielgrzymki, a po drugiej ogrom grzechu, cierpienia, śmierci i nieszczęść, które trawią tę planetę. Świadomość tego kontrastu zaprowadzić nas może do wniosku, że w istocie żadna forma zewnętrznej religijności nie może być drogą do pokoju na świecie. Widząc to co dzieje się wokół mamy dwa wyjścia: albo tracąc całkowicie wiarę w ludzkość i lepsze jutro poddamy się ogólnym trendom, albo zaczniemy szukać, innego ukrytego sposobu życia. Przed takim wyborem i ja stanąłem. Przez wiele lat nie mogłem zrozumieć jak wprowadzić Boga do indywidualnego doświadczenia - jak wnieść spełnienie i uzdrowienie, jak pokonać śmierć, jak uzyskać życie wieczne. To wszystko obiecywał Mistrz, jednak dla mnie przez długi czas były to tylko piękne słowa.
Potem przyszło doświadczenie, które przyniosło ze sobą tę obecną świadomość, że Obecność Boga zawsze była wewnątrz
51
mnie. Oczywiście był to tylko pierwszy krok prowadzący do ostatecznego zrozumienia, że jakiekolwiek może być doświadczenie Boga, musi być ono przeżywane w świadomości. Boga nie znajdziemy na świętej górze, w świętym mieście czy świątyni, w świętej księdze czy świętym człowieku. Królestwo Boże znajdziemy albo w sobie, albo nie znajdziemy go wcale!
Święte księgi często porównują wzniosły stan świadomości do szczytu góry. W rzeczywistości kiedy Mojżesz otrzymał przesłanie od Boga nie działo się to w jakimś specjalnym miejscu. On odkrył to w swojej własnej świadomości, nie zaś gdzieś w powietrzu czy świątyni. Co prawda przebywał wówczas na szczycie góry, jednak był to tylko symbol. Mojżesz odkrył prawdziwego, działającego Boga w sobie samym. Później prorok Izajasz został natchniony, aby powiedzieć: „Czy jest jakikolwiek Bóg poza mną? Ja nie znam takiego. Jedyny Bóg, to Ten mieszkający we mnie". Paweł zaś określił to jeszcze inaczej: ,Mogę wszystko w Chrystusie, który mnie wzmacnia. Ja żyję, lecz już nie ja — Chrystus, żyje moje życie we mnie ".
Kiedykolwiek usłyszycie prawdziwego duchowego przywódcę czy mistrza, który nie jest zainteresowany tylko wychwalaniem siebie czy tworzeniem nowego kościoła, powtórzy on to samo przesłanie - ,Królestwo Boże jest we mnie". Oczywiście nie w tym sensie, że jest Ono tylko w nim a w was już nie. Królestwo Boże jest tak samo w nim jak i w was. Musimy je odnaleźć i rozpoznać we własnej świadomości - nie zaś świadomości kogoś innego żyjącego czy to wczoraj, dwa tysiące czy dwieście pięćdziesiąt tysięcy lat temu. Dopóki nie odnajdziemy Królestwa Bożego, które jest w naszej własnej świadomości, nie może Ono prawdziwie zajaśnieć w nas! Żadne doświadczenie nie pojawi się w życiu, jeżeli wcześniej nie zrodziła go nasza świadomość. Królestwa Bożego możecie doświadczyć sami, może stać się to udziałem waszego sąsiada czy kogokolwiek kto podąża za Buddą, Jezusem, Izajaszem, Janem czy Pawłem. Podstawowy warunek pozostaje jednak
52
niezmienny i wciąż ten sam - Ono może zaistnieć odnalezione tylko w indywidualnej świadomości. Sam Mistrz był bardzo precyzyjny w tej kwestii. On mówił: „Królestwo Boże nie jest gdzieś tu czy gdzieś tam. Ono jest wewnątrz ciebie ".
Aby to sprawdzić ja sam musiałem podążyć tym tropem. Z czasem zdałem sobie sprawę, że jako ludzka jednostka muszę zaakceptować chorobę, grzech, śmierć, wypadki, zakażenia i wszelkie formy ujemnych wpływów zewnętrznych. Stało się jasne, że tylko wprowadzenie Boga do indywidualnego doświadczenia może położyć temu kres. Jak można to osiągnąć? Odkąd pierwszy raz doświadczyłem obecności Boga, dalej była to już tylko kwestia słuchania, pozostawania czujnym i uważnym, aż coraz więcej i więcej wewnętrznych odkryć pojawiało się w świadomości. To doprowadziło mnie do odkrycia medytacji. Powiedziałbym, że chodziło tu raczej o ponowne jej odkrycie, bowiem sama medytacja znana była na Wschodzie już od tysięcy lat i wielokrotnie przynosiła ludziom dobroczynne skutki. Niestety podczas ostatniego stulecia medytacja prawie zniknęła z zachodniego świata. I dopiero w ostatnim czasie podczas doświadczeń moich i innych ludzi okazało się, że jest ona doskonałym narzędziem doświadczenia obecności Boga i wprowadzenia Go do codziennego życia
Owoce Boskiego Urzeczywistnienia
Jeśli spojrzysz na świat jako miejsce odcięte od Boga, w którym panuje grzech, choroba, śmierć i wypadki, zrozumiesz, że tylko realizacja Boga w sobie może prawdziwie ocalić
53
człowieka. Tylko tak można* odbudować pokój na ziemi. Ci uczniowie, którzy towarzyszyli mi w wyjazdach do różnych części świata, doświadczali wielu przejawów miłości, radości i wolności, która istnieje pomiędzy praktykującymi Drogę w Nieskończoność. Oni mogą zaświadczyć o wielu owocach płynących z indywidualnych i grupowych medytacji, owocach realizacji Boga. Bez autentycznej duchowej więzi, która w istocie jest przejawem Boskiej Obecności, związek, który zaistniał między studentami Drogi w Nieskończoność, we wszystkich częściach świata, nie mógłby być podtrzymany tak długo. To Duch Boży cementuje naszą więź. To Boska Obecność, która uwalnia od nienawiści, pożądania, chciwości, wyuzdania i innych nieprawości. Ta więź nie powstała dlatego, że można by nas określić grupą dobrych ludzi. Myślenie w tych kategoriach byłoby zwykłym świętokradztwem, ponieważ sugerowałoby, że jesteśmy lepsi od innych. A nie o to chodzi. Nawet Mistrz powiedział: „...dlaczego nazywacie mnie dobrym?", „ja sam od siebie nic uczynić nie mogą". Nie pozwalajmy zachwycać się własną poprawnością, nie wychwalajmy siebie. Jest tylko jedno Dobro - Ojciec w nas. Nie mamy możliwości poznania dobra sami z siebie. Każda dobra cecha w nas jest Bogiem przejawiającym siebie samego. Sami nie mamy niczego własnego. Wszelkie zalety, cnoty i właściwości to Łaska Boga, która się przejawiła.
Dlatego na Drodze w Nieskończoność nie używamy żadnych tytułów, które stawiałyby jednych nad drugimi. Wszyscy jesteśmy po prostu uczniami na ścieżce duchowej, uczniami o różnym poziomie zrozumienia. Na tej drodze używamy różnych tytułów jedynie po to, aby określić nasze aktualne funkcje i po to, aby było wiadome, że można nas prosić o pomoc. Określenie „praktykujący", „student" czy „nauczyciel" nie znaczy, że mamy więcej wspólnego z Bogiem, lub jesteśmy bardziej uduchowieni od innych. Tytuł oznacza jedynie to, że jesteśmy zawsze dostępni, gdy jest taka potrzeba.
54
Sami z siebie nic nie możemy uczynić. Możemy stać się tylko instrumentami, przez które Duch Boży przejawia się na świecie. Stajemy się oddanymi narzędziami Boskiej Mocy dotykającej chromych, ślepych i głuchych. Stajemy się narzędziami, przez które Bóg przemawia, uzdrawia, wyzwala i wybacza. Sami nie jesteśmy uzdrowicielami. Żaden mężczyzna, ani kobieta na świecie nie może prawdziwie uzdrawiać. Piotr i Jan rozumieli to dobrze, mówiąc: „Mężowie izraelscy! Dlaczego dziwicie się temu? I dlaczego przypatrujecie się nam z takim podziwem, jakbyśmy własną mocą, czy pobożnością sprawili, że człowiek ten chodzi... " (Dz.A. 3:12)
To Ojciec wykonuje pracę! Bóg jest uzdrowicielem! Dlatego podczas naszej posługi zawsze mówimy wprost, że nie uzdrawiamy, lecz możemy się modlić - modlitwą przebaczenia, wyzwolenia czy pokrzepienia. I tylko wtedy możemy oczekiwać, że Bóg przemówi swym Głosem w nas. Kiedy ten Głos w nas mówi, uzdrowienie, harmonia i pokój wydarzają się. Jesteśmy jedynie narzędziami, przez które płynie Łaska Boża. My nie uzdrawiamy. Możecie być pewni że tylko ci prawdziwie osiągnęli świadomość Boskiej Obecności, którzy przez zdolność wyciszenia mogą usłyszeć ten Głos i stać się Jego narzędziami.
Życie duchowe nazywane jest czasem życiem wewnętrznym, wewnętrznym królestwem. Mistrz obrazuje to jako: „moje Królestwo, które nie jest z tego świata". Moje Królestwo jest królestwem wewnętrznym. Pamiętaj, że to Chrystus ulepsza, a Jego Królestwo jest w tobie. Jeśli więc poszukujesz przebaczenia za swoje występki, nie szukaj go nigdzie na zewnątrz. Szukaj odpuszczenia w Królestwie Boga, które jest w tobie. Jeśli poszukujesz uzdrowienia - nawet, gdy przyjmujesz pomoc od kogoś innego - pamiętaj by zawsze zwracać się przede wszystkim do swego wnętrza.
Leczenie jest aktywnością wewnętrznego Chrystusa. ,JA przyszedłem, aby uzdrawiać chorych, wskrzeszać umarłych,
55
przebaczać grzesznym ". To JA to Chrystusowe Królestwo, które jest w tobie. ,JA czynią wszystkie te rzeczy poprzez Chrystusa, który żyje we mnie". To odnosi się również do ciebie! Wewnętrzny Chrystus, który uzdrawia, wybacza, wskrzesza, karmi - jest w tobie! Aby żyć w pokoju i harmonii, aby otrzymać wszystko co w danej chwili potrzebne, musisz zwrócić się do wewnętrznego Chrystusa. Musisz zwrócić się bezpośrednio do Chrystusa w tobie. Oto podstawowa zasada, na której oparta jest cała Droga w Nieskończoność.
Chrystus nie jest człowiekiem. Chrystus jest Duchem Bożym w tobie. Ty sam nie możesz troszczyć się o życie, o to co będziesz jadł czy pił, o to w co będziesz się ubierał. Potrzeba ci tylko zwrócić się do wewnątrz i kiedy usłyszysz słowa: ,JA nigdy cię nie opuszczę, ani nie zawiodę", lub kiedy przeniknie cię wewnętrzna pewność: „pokój mój daję, tobie", wiedz, że uzdrowienie dokonało się, a twoje przewinienia są ci odpuszczone. „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?"
Samo czytanie lub słuchanie tych słów nie daje gwarancji uzdrowienia. Owszem może tak być, jeżeli pochodzą one ze świadomości kogoś, kto jest pod działaniem Ducha. Jednak nic ani nikt nie może zastąpić odbioru Słowa wewnątrz ciebie. To ma być tylko twój, indywidualny, nieustanny kontakt z Królestwem Bożym. Od momentu kiedy został on nawiązany nie ma już na ciebie wpływu pogoda czy klimat. Zostałeś wyzwolony z zależności od wieku, pożywienia czy innych fizycznych praw. Teraz jesteś pod wpływem Łaski.
Tak więc medytacja nie polega tylko na zamknięciu oczu i wyciszeniu umysłu. Medytacja jest aktualnym, żywym kontaktem z Bogiem w świadomości, która daje ci możliwość usłyszenia cichego, wolnego Głosu. „Chrystus jest chlebem, mięsem, winem i wodą ". Chrystus jest w tobie. Aby być duchowo karmionym, musisz być karmionym od wewnątrz. Powiedziano,
56
że człowiek musi żyć każdym Słowem, które pochodzi z ust Boga. Teraz wiemy czemu poświęcić swe życie. Nie osobie, książce, czy innej rzeczy. Poświęcamy życie, aby osiągnąć ten wewnętrzny pokój, kiedy Słowo Boże może przejawić się w nas. A przez nas także w innych.
Człowiek nie powinien żyć tak, aby patrzeć na wszystko tylko przez pryzmat ludzkiego pojmowania. Nigdy nie powinien być zależny od dobrej, bądź złej woli innych. To właśnie była ta rewelacja, która poprzez wszystkie postępujące za tym odkrycia i znaki doprowadziła mnie do tego przesłania. Zrozumiałem, że jako istota ludzka odłączona od Boga doświadczałem całego zła tego świata. Jednak od momentu gdy nawiązałem wewnętrzny kontakt, Coś zaczęło żyć moim życiem i natychmiast zostało mi odjęte 90% wszelkich ujemnych wpływów. Oczywiście jakieś niefortunne zdarzenia dalej do mnie docierały i były blisko „mojego namiotu", ale ich stopień nasilenia był zdecydowanie mniejszy. Nadal jak każdy mam problemy. Nadal przeżywam lepsze i gorsze chwile. Jednak stale pamiętam, że każdy problem, który do mnie przychodzi jest tylko kolejną szansą głębszego wejścia w świat ducha i czerpania mocy ze Słowa. Bez pojawiających się od czasu do czasu problemów gotowi bylibyśmy spocząć na laurach i uwierzyć w to jak bardzo jesteśmy dobrzy, uduchowieni i samodzielni. A to jest nonsens. Właśnie wtedy wystawiamy się na ciosy, gdy zaczynamy opierać się na własnym pojmowaniu, lub wierzyć - „o, teraz to zrozumiałem". Bądźcie pewni, to są tylko mrzonki!
Pamiętaj, możesz żyć tylko w tym momencie. I w każdym momencie musisz decydować czy będziesz żyć Duchem i Łaską czy poddasz się zbiorowej świadomości, ignorancji i niewiedzy, które trzymają świat w więzieniu chwilowych przyjemności. W każdym momencie swojego życia podejmujesz te decyzje, wciąż na nowo dokonujesz tego wyboru. Dlatego bądź pewien, że jeśli wielokrotnie podczas dnia i nocy nie zwracasz się do swego wewnętrznego, duchowego rdzenia po świeżą inspirację, w końcu
57
doświadczysz uczucia, że żyjesz wczorajszą manną. Właśnie wtedy wystawiasz się na ciosy.
Zawsze kiedy opieramy się na własnym rozumieniu, własnej mądrości i własnej mocy jesteśmy w niebezpieczeństwie. Gdy żyjemy tym co wiedzieliśmy wczoraj, wczorajszą manną, wczorajszym kontaktem z Bogiem - jesteśmy w niebezpieczeństwie.
Jeżeli sam Mistrz, mimo iż rozwinął tak wysoki poziom świadomości, często odchodził od tłumów, by modlić się w samotności, możesz zrozumieć dlaczego Paweł namawiał nas, aby „modlić się bez ustanku". Musimy wciąż na nowo zwracać się do Królestwa Bożego w nas po świeżą mannę.
Wierzcie mi, nigdy nie poradziłbym sobie ze swoim osobistym życiem, a tym bardziej z tą pracą, gdybym nie miał wielu momentów w ciągu dnia i kilku w nocy, aby zwracać się z ufnością do wnętrza mojej istoty po odświeżenie, po Szabat. To co poznałem, lub zrozumiałem wczoraj jest wczorajszą manną. Kiedy przychodzę do ciebie muszę korzystać tylko ze świeżej manny pochodzącej z kontaktu z Bogiem, który miał miejsce pięć minut wcześniej, lub w trakcie spotkania z tobą. Jedynie mój najświeższy kontakt z Bogiem jest prawdziwie duchowym pożywieniem, które mogę ci zaoferować. To, co miało miejsce wczoraj, lub w zeszłym tygodniu nie ma już mocy. Osobiście nie mógłbym przeżyć doby bez ciągłego odnawiania w sobie źródła mojej istoty. Gdy otrzymuję wciąż nową inspirację z nieprzerwanego kontaktu z Chrystusem we mnie, jestem w stanie żyć nie tylko moim własnym życiem, lecz dzielić go z tymi wszystkimi, którzy są otwarci i tego potrzebują.
Przyjmij to jako ostateczną prawdę dla siebie. Jedyną rzeczą jaką możesz ofiarować komukolwiek jest tylko to, co uda ci się „wydobyć" z Królestwa Bożego, z Chrystusa wewnątrz ciebie. Ty sam nie możesz odpuszczać grzechów, ale Chrystus w tobie może - jeśli uczynisz się narzędziem. Nie możesz sam
58
z siebie leczyć chorych, czy wskrzeszać umarłych, lecz Chrystus działający przez ciebie może. Jest tylko jeden warunek. Musisz ciągle odnawiać ten kontakt, wciąż na nowo kierować swój wzrok do wnętrza swej istoty. Módl się bez ustanku! Powracaj stale do środka!
Kiedy wiernie będziesz to czynił nadejdzie taki czas, gdy nie będzie już potrzeby używania słów, czy myśli, aby uzyskać i podtrzymać ten kontakt. Wystarczy tylko, że zamkniesz oczy i natychmiast pogrążysz się w Duchu.
Innym razem pojawią się momenty, gdy koniecznym będzie przypominać sobie: „Moje Królestwo nie jest z tego świata, pochodzi ze świata, który jest we mnie. Muszę wejść do środka, aby Królestwo Chrystusa przejawiło się na zewnątrz. Nie mogę żyć tylko ziemskim chlebem, tym co zewnętrzne. Nie tylko przez czytanie książek, czy nawet ich pisanie. Muszę żyć każdym Słowem, które pochodzi z ust Boga - słowem, które przyjmuję dzisiaj, teraz, tej nocy, a nie słowem, które otrzymałem wczoraj, czy dzień wcześniej. Żyję, poruszam się i mam swoje istnienie poprzez Boską inspirację, którą czerpię nieustannie z wewnątrz siebie ". I to jest celem medytacji. Nie możesz otrzymać Boskiej Manny bez medytacji. Aby poznać Boga możesz próbować wszystkiego. Ale uda ci się tylko wtedy, gdy na tyle uciszysz swoją zewnętrzną aktywność, aby usłyszeć Jego Słowa wewnątrz siebie. Nim się to stanie może upłynąć wiele czasu, lecz wiedz, jest to tego warte.
59
Nasze Wieczne Istnienie
Jednym z największych mitów głoszonych przez współczesną naukę jest twierdzenie, że człowiek żyje średnio około siedemdziesiąt lat. Oczywiście, niektórzy żyją po osiemdziesiąt, czy nawet dziewięćdziesiąt lat. Jednak wszystko to nie jest prawdą. Życie jednostki nigdy się nie zaczęło i nigdy się nie skończy. To, czego doświadczasz jest tylko jednym, małym wycinkiem Życia, których było i będzie jeszcze wiele. Żyłeś już i będziesz żył ponownie. Bowiem prawdziwe Życie jest Wiecznym Istnieniem przejawionym jako ja i ty. Nie ma czegoś takiego jak Bóg, który wysyła cię na ziemię i mówi: „Teraz żyj przez kilka lat dopóki nie będziesz gotowy na śmierć ".
Żyjemy w czymś, co na tym planie istnienia nazywamy okresami czasu. I dzielimy je na: niemowlęctwo, dzieciństwo, młodość, dojrzałość i starość. W istocie nie przechodzimy przez te fazy tylko raz. Przeżywaliśmy je już wcześniej i będziemy je przeżywać również w przyszłości. Dlatego powinniśmy pamiętać, że nasze ludzkie bytowanie to nie tylko troska o gromadzenie skarbów tej ziemi. Aby zachować prawdziwą równowagę winniśmy dążyć do odkrycia bogactw duchowej świadomości, które uniosą nas w nieskończone życie wieczne. Te skarby są fundamentem wiecznej egzystencji.
Zwykle nie pamiętamy naszych poprzednich istnień, ponieważ przeżywaliśmy je w całości tylko na ludzkim planie i tylko w ludzkim zrozumieniu. Nie doświadczaliśmy planu duchowego i nie przenosiliśmy pamięci poprzednich żywotów. Ale odtąd będzie inaczej. Mamy szansę przenieść duchowe odkrycia tego życia do przyszłych doświadczeń. Wasz duchowy • rozwój w tym wcieleniu będzie fundamentem wspanialszej duchowej świadomości, która za wami podąży.
60
Nigdy nie myślcie, że takie osoby jak Budda, Chrystus Jezus, Izajasz, Jan czy Paweł przyszli na ten świat i w ciągu jednego żywota osiągnęli tak wspaniałą duchową świadomość. Nikt nie jest w stanie rozwinąć pełni swego duchowego potencjału jeśli nie został położony odpowiedni fundament w poprzednich żywotach. Duchowe oświecenie rzadko jest owocem jednego życia. Najczęściej wewnętrzne doskonalenie odbywa się przez wiele wcieleń.
Bądź więc pewien, że duchowy fundament, który teraz budujesz i duchowe skarby, które gromadzisz w świadomości, są podstawą tego wszystkiego co nadejdzie - w tym życiu i w następnym.
Czy byłbyś skłonny uwierzyć, że to duchowe Światło, którym dane jest mi się cieszyć przez ostatnie trzydzieści lat, nagle zostanie mi odebrane? Czy możesz uwierzyć, że osoba otrzymująca Boskie Oświecenie zostanie go pozbawiona? Nie!
To wszystko zostało mi dane podczas trzydziestu lat poświęconych duchowym studiom i jestem pewien, że zabiorę to ze sobą jako fundament jakiegokolwiek istnienia, które nadejdzie. Nie, ja nie spieszę się opuszczać tego planu, ale wiem, że ten dzień nadejdzie. Wiem też, że każda cząstka Światła, która została mi przekazana, będzie tym Światłem, które pójdzie za mną i przede mną, będąc mym duchowym skarbem na wszystkie wieki. Ponieważ osiągnąłem zdolność życia w jedności z Ojcem, będę nosił tę zdolność przez wszystkie czasy. Wiem, że dzięki Łasce jedności ze Źródłem będzie mnie ona utrzymywać w harmonii, żywić, odziewać i dawać duchowe schronienie. Jakakolwiek formę przyjmie moje ciało, zawsze będzie świątynią Boga.
Zawsze pamiętajcie, że osiągnięcie stanu kontemplacji i jedności w medytacji nie oznacza, że od tej pory będziecie żyli w „siódmym niebie". Wręcz przeciwnie, od czasu do czasu doświadczycie upadków, a może nawet „zejdziecie do piekieł".
61
Jest to potrzebne, aby wasze ego nie urosło zbyt wielkie. Kiedy wierzymy, że oto staliśmy się uduchowieni, lub święci, coś musi się wydarzyć, aby pokazać, że nikt w istocie taki nie jest. W momencie gdy przychodzi pokusa, aby myśleć jak bardzo jesteśmy ważni, coś musi się stać, aby przywrócić naszą pokorę. Zawsze powinniśmy pamiętać, że to Łaska Boża działa przez nas, a my jesteśmy tylko jej narzędziami.
Uczyń każde poświęcenie jakie jest konieczne, aby osiągnąć wewnętrzną ciszę, która pozwoli ci słyszeć cichy, wolny Głos. Jeżeli musiałbyś siedzieć w kącie przez wiele godzin, aby nawiązać ten kontakt, jest to warte tego wysiłku. Używając biblijnego języka: „... jeżeli musisz wydłubać swoje oczy bo są ci powodem do grzechu, zrób to...". I tak samo z tą wewnętrzną ciszą. Nic innego w życiu nie jest więcej warte. Nie istnieje trwałe spełnienie i zadowolenie w jakiejkolwiek innej rzeczy czy byłoby to budowanie relacji z ludźmi czy osiąganie sukcesów w dziedzinie literatury, muzyki, finansów. Największa autentyczna radość jest w realizacji tego, że „Ja i mój Ojciec jedno jesteśmy" oraz, że Królestwo Boże jest we mnie, że Chrystus, Duch Boży mieszka we mnie. Wtedy życie Łaską rozpoczyna się...
Rozdział 5
Żyjąc życiem mistycznym
Prawdziwym celem życia duchowego jest być obserwatorem Boga w działaniu. Taka postawa oznacza, że przestajemy przypisywać sobie cokolwiek, nawet nasze dobre intencje. Nie mamy więcej pragnień. Znikają potrzeby, ponieważ wszystkie są zaspokajane zanim się pojawią. Wtedy właśnie, gdy „umiera" ta część nas samych, która pożąda, ma nadzieję czy ambicje, rozpoczyna się coś co nazywamy „życiem przez Łaskę". Takie życie nie jest już moim, lub twoim życiem. Funkcjonuje ono jako życie Boga, dzięki Łasce.
Zobacz, gdybym zaczął modlić się o coś, oznaczałoby to, że mam jakieś pragnienie, czegoś mi brakuje, jest rzecz, której szukam. Lecz w istocie ja nie mam o co się modlić. Mam tylko tę minutę do przeżycia i w tej minucie muszę być wypełniony Duchem. Jeśli nadejdzie jutro, będzie to to samo życie, nieważne czy przeżywane tutaj, w Kalifornii, Południowej Afryce czy w Anglii. Będę tam nie dlatego, że pragnę tam być, ale dlatego, że zostałem posłany w to miejsce. Nie- mam potrzeby być w żadnym innym miejscu poza tym, w którym obecnie jestem. Właśnie na tym poziomie beznamiętności, bezosobowości i porzucenia osobistych pragnień rozgrywa się życie duchowe.
63
Takie życie dzieje się wówczas, gdy porzucamy zmartwienia o jutro, pamiętając, że nie ma jutra dla nas. Istnieje tylko jutro dla Boga.
Kiedy ktoś prosi mnie o pomoc, pierwszą rzeczą, którą „robię" to przestaję myśleć. Nawet myśli o Prawdzie przestają być potrzebne. Wyzbywam się wszystkiego pozwalając działać Bożej Obecności i Mocy. W momencie, gdy próbuję myśleć, nawet jeśli są to myśli o Bogu czy Drodze w Nieskończoność, nie mają one mocy. Żadne moje oświadczenie czy postanowienie nie jest mocą Bożą. Tylko Bóg sam w sobie jest Mocą. Kiedy jestem proszony o pomoc - nieważne co w danej chwili robię -zatrzymuję przede wszystkim potok myśli i cokolwiek wtedy przejawia się przeze mnie jest Bożą Obecnością i Mocą, która sama wykonuje pracę
Jeśli chcesz doświadczyć Boga, bądź wyciszony i pozwól Mu działać. W przeciwnym razie na arenę wkracza twe ego, posługując się często wydumanymi obrazami Boga. Nie ma różnicy, czy stworzysz sobie drewniany wizerunek czy wygłaszasz własne oświadczenia nazywając to Bożą Mocą. Wszystko to sam tworzysz we własnym umyśle. Jedyna zaś rzecz, która nie jest stworzona przez człowieka to Łaska, działająca przez niego w ciszy. W istocie człowiek nie ma tu nic do roboty.
Jakakolwiek myśl o Bogu, która powstaje w umyśle jest myślą, którą sam stworzyłeś. Jest ona tylko utartym wyobrażeniem. Każde słowo o Bogu jakie masz w umyśle jest tym, które sam powołałeś do życia. Dlatego również ono jest tylko utartym wyobrażeniem. Musisz być wolny od myśli. Musisz być wolny od słów. Czymkolwiek Bóg jest i jakkolwiek przejawia się w działaniu zawsze pozostanie to cudem, poza naszym zrozumieniem. Nie jest to cud, który ja czynię, ponieważ ta siła nie jest moja. Ona jest Boża. Dlatego im bardziej uda nam się wyzwolić spod panowania słów i myśli, im bardziej staniemy
64
się chłonni i otwarci, tym wspanialsza Obecność i Moc przejawia się przez nas.
Znając zasadę Drogi w Nieskończoność, że żadne słowa czy myśli nie mają wpływu na Boga, będzie ci łatwiej modlić się bez nich. Tak długo jak będziesz wierzyć, że twe słowa i myśli mogą dosięgnąć Boga i wpływać na Niego, będzie ci trudno. Im szybciej uwolnisz się od tego wierzenia, tym łatwiej Duch Boży wkroczy w twoją świadomość a ty zamiast marnować czas, wyciszysz się, oczekując tylko cichego, wolnego Głosu.
Kiedy nauczam, medytuję czy uzdrawiam na początek pojawia się „ja" zapraszające Boga do rozmowy i „ja" słuchające cichego, wolnego Głosu. Potem gdy zaczynam wsłuchiwać się w siebie to „ja" znika i pozostaje już tylko Obecność przepełniająca Siebie. Każdy może tego doświadczyć w momencie, gdy przestanie przylegać i identyfikować się z własnym ,ja". Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy robimy coś dla innych, lub dla świata. Małe ,ja" rozpływa się i znika a Obecność jest tym co pozostaje, trwa i działa.
Ta drogocenna perła wiedzy nie może być od razu przekazana, tym których całe życie i funkcjonowanie oparte jest na myślach, umyśle i intelekcie. Gdy powiesz początkującemu, że Bóg obecny jest tylko wtedy, gdy uwolni się od myślenia, nie zdziw się, gdy zareaguje złością i urazą. Pamiętaj, aby przekazywać tę wiedzę stopniowo, tak jak ja zrobiłem to w moich książkach. Tylko wtedy, gdy krok po kroku przechodzimy od intelektualnego zrozumienia zasad Drogi w Nieskończoność do odczuwania ich sercem, wykraczając poza słowa i myśli, możemy posuwać się naprzód.
Kiedy mniej koncentrujesz się na umysłowym rozumieniu czym jest Bóg i Droga w Nieskończoność a stopniowo pozwalasz dotykać się Obecności, Ona sama wypełni całe twe życie. Wtedy wykorzystując jednocześnie literę Prawdy i wszystkie poznane
65
zasady będziesz mógł zacząć "nauczać i prowadzić tych, którzy przyjdą do ciebie.
Prawda Objawiona
Droga w Nieskończoność ukazuje Boga przejawiającego Siebie na ziemi. Taki jest jej cel, zamysł i przesłanie. Istnieje jednak wielu takich, którzy tak bardzo „kochają" ten przekaz, że idą w świat, aby go rozpowszechniać zanim jeszcze sami osiągną duchową świadomość. Ci nadgorliwcy i egoiści zawsze skupiają się na demonstrowaniu przejawów duchowości. Prawda zaś może objawiać się tylko przez samą siebie, a nie poprzez możliwości ludzkiego umysłu. Dlatego, gdy tacy ludzie zaczynają głosić Prawdę przez umysł, przygotowują następne pokolenia na nieobecność Boga na ziemi. Swoim działaniem spuszczają zasłonę na istotę przesłania Mojżesza, Izajasza, Jezusa, Jana, Pawła czy jakiegokolwiek innego z wielkich mistyków.
Możemy zapobiec temu zagubieniu Prawdy. Uczynimy to poprzez osobistą służbę tym, którzy nie osiągnęli jeszcze duchowego przebudzenia, oraz staranne wybieranie na przewodników tych, którzy nie czerpią swej wiedzy jedynie z książek. Bądźmy uważni, gdy poszukujemy nauczyciela, a szczególnie gdy sami chcemy nauczać.
66
Wykraczając ponad umysł
Wykraczając ponad słowa i myśli (umysł), naszym celem nie jest ich tłumienie. Po prostu nie żyjemy więcej nimi, nie karmimy się nimi. Kiedy wykraczamy ponad umysł zaczynamy trwać w Łasce. Wcześniej dużo czasu poświęcaliśmy afirmacjom. Mieliśmy nadzieję, że poprzez wygłaszane myśli, oświadczenia i zasady uda się osiągnąć wewnętrzną harmonię. Teraz jednak, gdy świta w nas nowe zrozumienie, gdy świta w nas Szabat, pozostawiamy słowa i myśli za sobą. Zaczynamy żyć Łaską.
To prawda, że Łaska może przejawić się również w słowach i myślach, które na przykład ja ci przekazuję. Ale wierz mi, ja nie żyję tym co tworzy mój umysł. Żyję Szabatem odpoczywając od słownych oświadczeń, deklaracji i przekazów. Żyję w Łasce, która sama przejawia się w tych słowach i myślach. Dbam o to, aby stale być wypełnionym Duchem Bożym. Dlatego słowa, które kieruję do ciebie nie są przeze mnie aranżowane. Ja pozwalam przejawić się myślom w formie pisanej poprzez ich bezpośredni spływ od Ducha. One są myślami i słowami Boga, które płyną przez jego narzędzie powodując, że „ziemia się rozstępuje".
Łaska może przejawić się jako przesłanie, które można spisać, lub wypowiedzieć. Ponieważ Ona jest źródłem tych treści, ci którzy je czytają, lub słuchają, sami podlegają głębokiej przemianie i zostają uzdrowieni. Takie rzeczy dzieją się stale i wciąż wydarzają się w naszej pracy.
67
Objawienie
Rok 1963 był szczególnym okresem na mojej duchowej ścieżce. Nie miałem pojęcia, jak długo będzie to trwało. Żyłem jakby w dwóch światach - tym jawiącym się poprzez wyższą świadomość i tym zwykłym ziemskim. Było to trudne dla mnie, nawet pomimo faktu, że miałem już sporo duchowych doświadczeń. Ten czas był jednak bardzo ważny, bowiem objawił istotę wyższego rozwoju i wyższej świadomości.
Szczytowym punktem doświadczeń było odsłonięcie „natury życia w momencie, gdy wykraczamy ponad umysł i myśli". Potem doszła do tego głębsza świadomość Szabatu i Łaski. Wieczorem pierwszego września wewnętrzny spływ Ducha trwał aż dwie godziny. To wtedy przeżyłem niezwykłe, cudowne chwile gdy objawiono mi Nieskończoność. Przez dłuższy czas po tym wydarzeniu tematem większości wykładów i publikacji było znaczenie wyjścia ponad umysł.
Ponad umysłem
Tylko w naszych umysłach rozważamy to co cielesne i materialne. A przecież to, co „przemijalne" w człowieku nie może wejść do Królestwa Niebieskiego. Ścieżka Światła, wewnętrzna Świadomość, zna tylko istotę duchową - Syna Bożego. Melchizedek, Chrystus, który nigdy się nie narodził i nigdy nie umrze, jest prawdziwym Człowiekiem. Dlatego
68
w naszej pracy uzdrawiania pomijamy fizyczny aspekt potrzebującego - zdrowy czy chory, bogaty czy biedny, dobry czy zły - nie interesuje nas żadna z tych sfer, ponieważ żadna z nich w istocie nie istnieje. Cielesność i wszystko co z nią związane jest tylko fałszywą skłonnością zmysłów. To co widzimy, słyszymy, czujemy, wąchamy czy smakujemy nie jest realnością rzeczy. To tylko nasz fałszywy, ludzki odbiór rzeczywistości. My sami nie jesteśmy fizyczni. Doświadczamy przez zmysły fałszywego wrażenia o nas samych. To co dostrzegamy oczami jest taką samą iluzją jak mówić o kimś, że jest dobrym czy złym człowiekiem. Dobry człowiek to takie samo złudzenie jak zły człowiek. Zdrowy człowiek jest taką samą ułudą jak człowiek chory. Wszystko co odbieramy za pomocą zmysłów jest iluzją. Dlatego w naszej pracy nie angażujemy się w chęć przemiany „wadliwego człowieka" w „człowieka poprawnego". Prawda, która uzdrawia jest naszą świadomością, nie świadomością cielesnego człowieka i wszechświata.
Podniesienie
Prawdziwy sens podniesienia posiada tylko jeden wymiar. Oznacza manifestację Prawdy samej w sobie, wykroczenie świadomości ponad umysł, ponad intelektualne rozumienie. W moich wcześniejszych wykładach czy publikacjach zawsze wspominałem, że nie do końca rozumiem sens ukrzyżowania Jezusa, oraz powód dla którego musiało do tego dojść. Dopiero w 1963 roku, kiedy osobiście doświadczyłem wewnętrznego zmartwychwstania pojąłem sens i znaczenie tamtych wydarzeń. Oto co zostało mi objawione. Jezus zrealizował swój cel: „JA
69
Jestem. JA Jestem Drogą. Patrząc na Mnie patrzycie na Ojca. JA i Ojciec jedno jesteśmy". On dowiódł tego zabierając trzech uczniów na Górę Przemienienia /wysokiej Świadomości/. Tam pokazał im hebrajskich proroków, którzy już dawno powinni być martwi. W ten sposób objawił, że oni wciąż istnieją, choć w innej postaci. Nie ma różnicy czy to Jezus przemienił ich do formy widzialnej czy też sam zmienił postać. To jest to samo doświadczenie. Udowodnił jednak, że "JA mogę stracić życie, a potem je odzyskać. JA mogę przechodzić ze sfery widzialnej do niewidzialnej i na odwrót, ponieważ JA jestem Duchem, JA jestem Drogą ".
Mojżesz nie umarł, nie zaznał śmierci. Został przemieniony i wkroczył do Ziemi Obiecanej, ziemi niewidzialnego życia, Ducha. Ci którzy za nim podążali myśleli, że on umarł. Nie byli świadomi, ponieważ on nie towarzyszył im fizycznie w dalszej wędrówce. Enoch również był przeobrażony nie doznając śmierci. Podobnie Eliasz i Izajasz.
Stąd właśnie wiem, że Jezus mógł odejść z ziemskiego planu bez doświadczenia śmierci. Mógł uniknąć ukrzyżowania. Nie zrobił tego jednak. Gdy zdał sobie sprawę z tego co go czeka, zdecydował się przejść przez to, aby objawić wszystkim, że śmierć nie jest czymś realnym. Pokazał jej iluzoryczny sens, przez który decydujemy się przejść.
Jezus dowiódł i objawił, że nie ma czegoś takiego jak śmierć, mimo doświadczenia śmierci fizycznego ciała. Pokazał to przez zmartwychwstanie, ukazując się swym uczniom w tej samej fizycznej postaci, ze wszystkimi ranami. Po osiągnięciu tego celu jego dalsza obecność na świecie, w formie fizycznej mogłaby być kłopotliwa dla jego uczniów, kościoła, Rzymu i prawdopodobnie dla niego samego. Stąd późniejsze wniebowstąpienie.
Umieranie nie jest koniecznym warunkiem, przez który musimy przechodzić. Nikt naprawdę nie umiera, gdyż śmierć nie istnieje. Bóg nie ma przyjemności w naszym umieraniu i nigdy
70
nie wykreował śmierci. Dlatego jest ona doświadczeniem tylko w sensie materialnym. Śmierć nie jest nigdy doświadczeniem naszego prawdziwego istnienia, prawdziwego bytu. Można to tłumaczyć jako wykroczenie ponad własny umysł, ponieważ tylko w naszych umysłach pokutuje przekonanie o materialnym, fizycznym sensie istnienia. W istocie wszyscy jesteśmy Duchem. Patrząc w ten sposób, wewnętrznym okiem, widzimy tych, którzy żyją obecnie, ale i tych, którzy już odeszli, a także tych, którzy jeszcze się nie narodzili.
Stawanie się Prawdą
Rozpoczynając swoją duchową drogę uczymy się, studiujemy i praktykujemy Prawdę. Jednak dopóki nie wykroczymy ponad umysł i jego rozumienie, nigdy nie uda się zrealizować celu: „To czego poszukuję to JAM JEST\ Kiedy Mojżesz określał się jako „mało wymownego" człowieka, podtrzymywał ograniczone pojmowanie siebie. Taka jego postać nigdy nie mogłaby wkroczyć do Ziemi Obiecanej. Do czasu „ukrzyżowania" własnego ograniczonego ja. nie było na to szansy. Dopiero na Górze /wysoka Świadomość/ Mojżesz uzmysłowił sobie, że JA JESTEM i wtedy stał się z Tym jednością.
Wszyscy Esseńczycy znali tę samą prawdę, ale dopiero Jezus zrealizował ją w pełni. Dokonało się to w momencie, gdy wzniósł się ponad śmiertelne pojmowanie siebie. Wtedy sam stał się Prawdą: JAM JEST Drogą, JAM JEST Prawdą. To określa sens podniesienia, którym jest wykroczenie ponad umysł, ponad rozumienie Prawdy, do Prawdy Samej w Sobie, do Prawdy Bytu.
71
Celem Drogi w Nieskończoność jest wykroczenie ponad ludzki umysł i osiągnięcie prawdziwej realizacji JAM JEST. We wszystkich moich publikacjach wciąż powtarzam, że nie wymyśliłem tego przekazu, nie stworzyłem go we własnej głowie. Został on odebrany podczas wewnętrznych inicjacji i komunii, zawsze w ciszy i zawsze w stanie pełnej receptywności na wewnętrzny Głos. Ten poziom otwartości i gotowości jest moją ukrytą manną. Jej zewnętrznym przejawem jest wszystko to co przybrało postać wykładów, publikacji i książek.
Droga w Nieskończoność jest tak przekazywana, aby każdy mógł ją zrozumieć, żyć nią i pielęgnować w swej świadomości jak cenny skarb. Na tej ścieżce nikt nie będzie uczył cię myślenia. Sfera mentalna potrzebna jest tylko wtedy, gdy uczymy się zasad i gdy wnosimy literę Prawdy do świadomości. Nie chcemy, aby nasi uczniowie żyli twierdzeniami czy oświadczeniami, ponieważ nie to stanowi istotę życia Bożą Łaską. Chodzi o to, aby wykroczyć ponad umysł, ponad dziedzinę myśli i słów tak, aby wciąż być otwartym na cichy, wewnętrzny Głos.
Takie jest główne przesłanie Drogi w Nieskończoność -zaprowadzić cię do tego poziomu świadomości, kiedy osiągniesz zdolność życia bez słów i myśli. Dopóki to nie nastąpi pracuj długo i ciężko z zasadami tego przekazu. Czyń to do momentu, aż ucieleśnią się w tobie, a twoja dusza zacznie się karmić wewnętrzną manną. Pamiętaj jednak, aby nie wpaść też w drugą skrajność. Nie torturuj swojej świadomości przez cały dzień. Znajdź czas, aby popracować w ogrodzie, albo pobyć w naturze. Naucz się odpuszczać sobie. Dawaj sobie chwile wytchnienia kiedy będziesz gotowy powiedzieć „Nie ufam swemu umysłowi, odpoczywam teraz w Bogu". Zaproś Duszę! Odpocznij w Niej bez słów i myśli. Bóg nie jest trąbą powietrzną. Bóg nie jest w twoich problemach. Bóg nie jest w twoim myśleniu, ani w twoich książkach. On jest w cichym, spokojnym Głosie, który
72
mówi do ciebie z serca. Aby Go usłyszeć i odebrać Jego przesłanie, musisz nauczyć się żyć w ciszy i wewnętrznym pokoju.
Musisz znaleźć czas odpoczynku, czas wytchnienia od aktywności umysłu, od pomysłów na życie, od zmartwień i obaw, a nawet od ciągłego poznawania Prawdy. Musisz mieć czas Szabatu, kiedy żyjesz tylko Łaską, kiedy nie troskasz się nawet o rozumienie Prawdy. Jesteś Nią przecież, a Ona sama zadba
o swe przejawienie. Tego nie przyniesie aktywność umysłu,
a tylko cisza, która wypełnia całą istotę. Takie jest prawdziwe
znaczenie Szabatu, które Mojżesz przekazał Hebrajczykom,
Szabatu rozumianego jako okres wiecznego odpoczynku.
Pracuj wytrwale nad poznaniem zasad Drogi w Nieskończoność, aż uświadomisz sobie, że „JAM JEST Bogiem, a Słowo które mi to przekazuje, jest chlebem, solą
i wodą ". W ten sposób wchodzisz w Szabat i przez resztę swych
dni żyjesz w Łasce Boga, przez Ducha. Gdy osiągniesz ten
poziom zrozumienia możesz spocząć w Prawdzie, zamiast
gorączkowo Jej poszukiwać poprzez czytanie i studiowanie. Bez
niepotrzebnych słów i myśli odkryjesz znaczenie tego, że
„Człowiek nie żyje samym chlebem, ale każdym słowem
wychodzącym z ust Boga ". Każde słowo, każde odczucie, emocja
czy myśl przychodzi do ciebie z wnętrza. I to jest to czym żyjesz
w danym momencie. Wszystko prowadzi cię, kieruje,
podtrzymuje, żywi i chroni. Naszym ostatecznym celem musi być
życie w Bogu, poprzez Boga i jako Boga. W przeciwnym razie
jak Mistrz mógłby nauczać: „Nie troszcz się o swoje życie"7 To
jest życie każdym Słowem Bożym, które otrzymujemy poprzez
własną świadomość. A wtedy zawsze wystarcza nam Jego Łaski.
Naszą odpowiedzialnością jest tylko trwanie w takim stanie
wyciszenia, aby w każdej chwili otrzymać wystarczającą ilość
Łaski na dany moment. To wszystko.
73
Świadomość musi ulec przemianie, aby odkryć prawdziwe znaczenie Biblii. Trzeba przekroczyć słowa, które je zasłaniają. Wszystko na Drodze w Nieskończoność jest duchową interpretacją Pisma Świętego. A w tym nie ma wiele nauczania, a raczej doświadczanie. Aby do tego dotrzeć trzeba najpierw dociekać, poznawać i zastanawiać się nad Prawdą. Później jednak konieczne jest wykroczenie ponad aktywność umysłu czy intelektu, ponad słowa, myśli i ich znaczenie. Konieczne jest dotarcie do momentu odpoczynku w ciszy i ufności, ze świadomością, że nie żyjemy już dłużej własnym życiem. Teraz każde słowo, które płynie od Boga do naszej świadomości jest chlebem, wodą i solą. Każde Jego Słowo staje się zdrowiem, siłą, witalnością i tym wszystkim co jest potrzebne w naszym doświadczeniu.
W momencie kiedy wykroczyliśmy ponad słowa i myśli, możemy wrócić do Pisma i odkrywać jego duchową interpretację. Wasza interpretacja może nieco różnić się od tej, którą ja przekazałem, ale zasady będą te same. W każdym momencie, gdy wsłuchujecie się w siebie odkryjecie coś nowego, świeżego i inspirującego.
Samooddanie
Czas Szabatu, Łaski jest pełnym i kompletnym samooddaniem. W każdym z nas tkwią pozostałości ograniczonego poczucia „ja", które ostatecznie muszą zostać „ukrzyżowane". Każdy z nas posiada to osobiste poczucie Ja" przejawiające się jako wiara we własne umiejętności, mądrość i talent. Mojżesz postrzegał siebie w poczuciu własnej bezwartościowości. Ja, że sam nigdy nie potrafiłbym przekazać
74
przesłania Drogi w Nieskończoność. Takie odczucia muszą zostać ukrzyżowane, aż zdamy sobie że „Ja nie posiadam żadnej Prawdy. Ja nie znam Prawdy. Nie mam żadnych umiejętności ani talentu. Ja jestem Prawdą. Ja jestem umiejętnościami. Ja jestem talentem". W tym momencie człowieczeństwo „umiera", a Chrystus rodzi się i przejawia pełnią i podniesieniem.
Nigdy nie powinniśmy chlubić się mądrością, wiedzą, talentem czy zdolnościami. Jedynym powodem dla którego znaleźliśmy się na tym świecie jest przejawianie Boskiej Chwały i Majestatu. Dlatego zawsze musimy uznawać, że to co objawia się dookoła nie należy do nas, ale do Niego. Innymi słowy „wszystko co ma Ojciec jest też moje". A cała chwała należna jest Bogu, a nie nam. Tylko poprzez Bożą Łaskę może wzrosnąć ilość uczniów, publikacji i środków na rozpowszechnianie Drogi w Nieskończoność. Sukces tego przesłania pokazuje Bożą Chwałę i Bożą Łaskę i nie ma tu miejsca na moją osobistą satysfakcję. Przekaz Drogi w Nieskończoność jest Bożym przesłaniem a nie moim. Nikt nie wie tego lepiej ode mnie, że treść Drogi w Nieskończoność jest Prawdą, która objawiła samą siebie. To Boża Łaska i Chwała, która przejawiła się w ludzkiej świadomości. Ja Joel nigdy bym tego nie uczynił. Również i w twoim życiu, twojej działalności, biznesie, sztuce musisz stale uświadamiać sobie, że to Bóg przejawia się w doświadczeniu i tylko Jemu należna jest cała chwała. To Bóg przemawia przez ciebie. Bóg śpiewa lub gra przez ciebie. Bóg pracuje przez ciebie. Zawsze to Bóg przejawia się w jakimkolwiek działaniu i ucieleśnia Siebie jako indywidualna istota.
Szabat to całkowite zawierzenie i oddanie siebie tak, aby Bóg mógł żyć na tym świecie jak żyje w niebie. Dwoje staje się jednym. Nie ma już dłużej człowieka tu na ziemi i człowieka tam w niebie. Człowiek, który przyszedł na ziemię i który odszedł do nieba jest tym samym. Nie ma już dłużej królestwa niebieskiego i królestwa ziemskiego. Jest tylko królestwo niebieskie przejawione tu na ziemi w jedności. Wtedy ma miejsce realizacja
75
Ja /Boga/ w poszczególnych świadomościach /mojej lub waszych/. W tej realizacji zwracamy się do swego wnętrza. Dzieje się to podczas medytacji. Ja /Joel/ powracam do swego ośrodka, aby Ja /Bóg/ mógł przejawić siebie w Słowie do Ja /Joel/ tak długo, jak jest Ja /Bóg/ i Ja /Joel/. Kiedy Ja /Bóg/ i Ja /Joel/ możemy siedzieć na jednym krześle i trwać w komunii ze sobą, nasza jedność manifestuje się coraz bardziej. Pewnego dnia kiedy w moim umyśle i świadomości znikną wszelkie podziały, zostanę podniesiony do Ojca i przez to sam stanę się Ojcem.
Każde Przesłanie to Odrębna Zasada
Objawienia Drogi w Nieskończoność były zawsze przekazywane w konkretnej formie. To pozwoliło mi wyodrębnić poszczególne zasady wraz ze wskazówkami do ich praktykowania. Na przykład tematem jednego z moich wykładów w San Francisco było: „Jedność ze wszystkimi duchowymi ideami jako wyraz świadomości jedności z Bogiem". Temat ten był opracowany w książce Conscious Union with God /New York: University Books, 19627. Jeśli przestudiowałeś ten temat zrozumiesz sens tej zasady w odniesieniu do Drogi w Nieskończoność. Zobaczysz jak pojedyncza osoba, sama z tym przesłaniem, bez finansowego wsparcia, bez zaplecza, organizacji i promocji była świadkiem rozprzestrzeniania się przekazu na całym świecie. Ta zewnętrzna aktywność Drogi w Nieskończoność, poparta publikacjami wielu słynnych wydawnictw jest właśnie przejawieniem i dowodem działania zasady wyrażonej w powyższej książce.
76
Moja świadomość jedności z Bogiem sprawia, że jestem jednym z każdym z was, w dowolnej części świata, którego Prawda przyciągnęła do tego przesłania. Nie było potrzeby fizycznego nawracania czy szukania kogokolwiek na sposób ludzki. Wy, którzy studiujecie Drogę w Nieskończoność, gdziekolwiek jesteście, zostaliście przyciągnięci do tego przesłania i do mnie, ponieważ moja świadoma jedność z Bogiem sprawiła, że jestem jednością również z waszą duchową tożsamością.
W ten sam sposób moja świadoma, wewnętrzna łączność z Bogiem przejawiła się jako jedność ze wszystkimi środkami, koniecznymi do światowego rozpowszechnienia Drogi w Nieskończoność. Wszystko to działo się bez moich wysiłków, próśb czy zbierania specjalnych funduszy. Kiedy Joel nie mógł znaleźć wydawcy na książkę, jego świadoma jedność z Bogiem, źródłem wszelkiego życia, sama ich szukała i znajdowała. Sami jesteście świadkami i doświadczacie demonstracji tej zasady.
Moja świadoma jedność z Bogiem ustanawia łączność z każdym duchowym bytem czy ideą. Wiele tego przykładów znajdziesz w moich publikacjach. Każdy wykład czy książka zawiera pewne konkretne zasady, które krok po kroku prowadzą po ścieżce rozwoju duchowego. W 1956 roku zostało objawione prawo karmy, a także duchowy sens Kazania na Górze. W 1959 roku litera Prawdy stosowana do duchowego uzdrawiania objawiła wartość ciszy i bezosobowości. W 1960 lub 1961 roku przejawiony został sens wzniesienia Chrystusa. Krok po kroku te i inne objawienia były mi dawane, a ja przez wykłady, książki i listy przekazywałem je ludziom. Każde objawienie pogłębiało duchowość naszej świadomości, oczyszczało ją i „polerowało". Było jak obieranie cebuli ze skórki po to, aby dotrzeć do wewnętrznego skarbu. Każda książka, wykład i zawarte w nich zasady wprowadzone do świadomości przygotowywały grunt dla następnych.
Rozdział 6
Pojmowanie Boga na Drodze w Nieskończoność
Pomimo różnych posiadanych wyobrażeń tak naprawdę nie znamy Boga. Przyznać się do tego nie jest łatwo. Pamiętam moment, gdy sam uświadomiłem to sobie. Było to dla mnie jak zniewaga. W czasie, gdy zajmowałem się uzdrawianiem i odnosiłem w tym sukcesy, mój wewnętrzny Głos oznajmił, że nie znam Boga. Musiałem przyjąć to do wiadomości i pogodzić się z tą nowiną.
Bóg jest dla nas tajemnicą. Czy tak naprawdę znamy naturę Boga? Ja nie dam wam odpowiedzi a wy nie odpowiecie mnie. Pomimo wielu wspaniałych wewnętrznych doświadczeń, które miałem w ciągu ostatnich lat, wciąż nie potrafię opisać, kim jest Bóg. I podobnie będzie z wami. Możecie zaznać wielu pięknych, spełniających chwil w obecności Boga, stawać z Nim „twarzą w twarz", a mimo to nie ujmiecie w słowa Jego natury.
Istnieje tylko jeden sposób, aby poznać Boga. Tylko On sam może to uczynić. Każdy może czerpać tę wiedzę z wewnętrznego Królestwa. Dlatego jeśli poszukujesz odpowiedzi, jeśli czegokolwiek szukasz, szukaj w sobie, szukaj
78
w swojej świadomości, bo gdzie indziej nie znajdziesz. Tylko w wewnętrznym Królestwie możemy doświadczyć i poznać naturę Boga. Tylko tam znajdziemy odpowiedzi. Aby je usłyszeć potrzebna jest cisza i wytrwałe nasłuchiwanie. Podobnie jak Mistrz rozmawiał z Ojcem, jak Abraham, który zwracał się do Boga jak do przyjaciela, tak i my powinniśmy trwać w Jego Obecności i prosić „Boże objaw sam Siebie". Jak hebrajski chłopiec o imieniu Samuel, musimy zwrócić się do swego wnętrza i mówić:
„Mów Panie, sługa twój słucha. Słucham cię Boże. Czekam na Twe objawienie z wnętrza mojej istoty. Całe Królestwo Boże jest wewnątrz mnie. Jesteś bliżej niż oddech, bliżej niż ręce i nogi. Przyjmuję to objawienie.
Przyjmuję za prawdę, że miejsce, na którym stoję jest ziemią świętą, bo Ty jesteś we mnie. Wierzę z całego serca w twe słowa, że „Ja nigdy cię nie opuszczę, ani nie porzucę. Będę z tobą aż do końca świata ".
Pamiętam, że Ty jesteś zawsze ze mną, we mnie i nigdy nie zostanę sam.
Dlatego Boże przemów do mnie 2 mego wnętrza. Objaw Swoją Obecność. Pozwól mi poznać Ciebie, tak jak poznali Cię prorocy i mistycy wszystkich czasów. Ja, Twój sługa, słucham i czekam na Twój Głos."
Właściwe Poznanie Boga
Jedynym rozwiązaniem problemów świata jest właściwe poznanie Boga. Nie można tego osiągnąć poprzez myślenie
79
o Nim. Podobnie jak muzyk, który rozmyśla o muzyce nie jest w stanie jej poznać.
Są ludzie, którzy poświęcają całe życie na myślenie
Bogu. Żyją z Biblią w rękach, analizują zapisy świętych pism,
a mimo to nie poznają Boga. Dzieje się tak, dlatego, że wszystko
co mają to myśli i słowa w umysłach, a te nie są Bogiem. Bóg nie
jest myślą, Chrystus nie jest słowem. Bóg jest doświadczeniem,
Chrystus jest doświadczeniem. Każdy może doświadczyć Boga
każdy może doświadczyć Chrystusa. Jednak nie może się to
udać jeśli użyjesz umysłu. Nawet gdy zobaczysz postać Mistrza,
będzie to obraz jaki stworzyłeś we własnej głowie. Wielu ludzi
na świecie doświadcza na swych ciałach ran Chrystusa, a inni
traktują ich jak mistyków. Ale oni nie są mistykami. W moim
odczuciu to tylko emocjonalni neurotycy, którzy żyją tak
intensywnie z obrazami męki pańskiej w umyśle, że w końcu
obrazy te uzewnętrzniają się na ich ciałach. Sam możesz
doświadczyć w swym ciele wszystkiego co zechcesz. Umysł jest
powiązany z ciałem. Jeśli więc jakiś obraz na długo zagości
w twym wnętrzu, to niewykluczone że przejawi się w ciele.
Właściwe poznanie Boga wydaje się na początku trudne. Jednak tak nie jest. Poprzez studiowanie przesłania Drogi w Nieskończoność i praktykowanie jej zasad każdy może obcować z Bogiem i poznać Go bliżej. Kiedy poświęcisz wystarczająco dużo czasu na poznawanie litery Prawdy, musisz pozwolić odpocząć umysłowi. „Oblubieniec przychodzi tylko wtedy, gdy czuwasz, a nie myślisz o nim". Duch - Bóg, Chrystus - nie nadejdzie, gdy tylko ćwiczysz swój intelekt, a umysł jest zbyt aktywny.
80
Bóg Jest
Czy można objąć i dosięgnąć Boga naszym małym umysłem? Mainomides, hebrajski mistyk napisał, że kiedy mówimy: „Bóg jest dobry, Bóg jest potężny, Bóg jest wszechmogący, Bóg jest wspaniały" to w istocie mówimy tylko, że Bóg JEST. Podobnie określiła to autorka „Obłoku niewiedzy", chrześcijańska mistyczka Juliana z Norwich. Ona. pisała podobnie, że gdy określamy Boga jako Miłość, Dobroć czy Miłosierdzie to tak naprawdę mamy na myśli tylko to, że Bóg JEST.
Rozejrzyj się wokół i zobacz te wszystkie cuda natury. Popatrz nocą na niebo, gwiazdy, księżyc, planety i zapytaj siebie: „Kto powołał to do istnienia? Kto stworzył to wszystko?" Trwając w zachwycie nad cudownością wszechświata i doskonałością stworzenia, zdasz sobie sprawę, że człowiek nie miał tu nic do roboty. Wszystko to dzieło Boga. Bóg JEST.
Posiadając wiedzę o przejawach stwórczej mocy Boga, dotarłeś tak daleko jak każdy głęboko poszukujący religijny człowiek. Jeśli jednak pozostaniesz na tym etapie, zatrzymasz się na tym. co ma do zaoferowania twój umysł. Nie pogłębi to relacji z Bogiem, może nawet wytworzyć jakieś bariery.
Kiedy uświadomisz sobie, że Bóg nie jest ani słowem ani myślą, ale samym Istnieniem, zwrócisz się w ciszy do swego wnętrza i z ufnością powiesz „Mów Panie, sługa Twój słucha". Tylko tak masz szansę poznać i doświadczyć nieskończonej natury Boga, Jego wszechobecności i wszechwiedzy. Co mógłbyś oczekiwać od Boga jeśli nie mocy, inteligencji, Miłości? W ciszy i z ufnością powtarzaj więc „Mów Panie" i nasłuchuj cichego, wolnego Głosu. Jeśli wiernie będziesz tak czynił, pozwalasz
81
Bogu żyć twoim życiem. Przestajesz udawać, że jesteś dobry, duchowy, miłosierny, czy życzliwy. Wszystkie te cechy objawiają się naturalnie, lekko i swobodnie.
Ja sam nie udaję niczego. Ci z was, którzy mnie znają wiedzą, że nigdy nawet nie wymagałem, by być dobrze zrozumianym. Moje zrozumienie jest całkowicie zdeterminowane tym co przynosi chwila, tym co dzieje się teraz. Cokolwiek wiedziałem wczoraj, jest wczorajszą manną, która dziś nie przyniesie nic dobrego, ani twórczego. Nawet to co przychodzi w tym momencie, nie jest moim własnym rozumieniem. To Boży Dar. Przejaw świadomości, że Bóg i ja nie istniejemy osobno.
Porzuć intelektualne próby poznania Boga. Żyj w stałej świadomości „ ...żyję, lecz nie ja, Chrystus żyje moje życie. Bóg jest moim istnieniem". Autentyczność takiego rozumienia pozwoli ci porzucić wszelkie pozory, obłudę i hipokryzje. Będziesz wiedział, że wszystko dzieje się z Boga. Stracą sens osobiste sukcesy, starania i dokonania. Ego rozpłynie się, „umrze" indywidualne, osobowe ja.
Szczególną łaską dla mnie była świadomość, że przesłanie Drogi w Nieskończoność pochodzi z niewidzialnego Źródła. Gdyby tak nie było, przekaz ten posiadałby swoje ograniczenia. Miałby początek i koniec, swoje mocne i słabsze strony. W istocie jednak jest wieczny i ponadczasowy, tak samo jak nieskończona jest ludzka świadomość. Nikt nigdy nie został zraniony, lub zubożony przez to przesłanie. Wręcz przeciwnie. Ci wszyscy, którzy byli na nie otwarci i wrażliwi doświadczali duchowego wzrostu i uzdrowienia. To przesłanie pochodzi od Boga, a moją jedyną odpowiedzialnością było trwać w gotowości, utrzymując umysł wyciszonym i otwartym na cichy, wolny Głos. Nie martwię się o przyszłość tego przekazu. Wiem że samo zatroszczy się o siebie i swoją autentyczność. Duch Prawdy, prawdziwy twórca Drogi w Nieskończoność,
82
zawsze da jej moc, klarowność i skuteczność dotarcia do ludzkiej świadomości.
Bóg jako Indywidualne Istnienie
Nie ty uformowałeś swoje życie. Nie wytworzyłeś talentów, zalet, pozytywnych cech. Już czas, abyś przestał myśleć kategoriami indywidualnego życia. Twoje życie to w istocie życie Boga. Bóg dał siebie na ten świat jako narodzony syn, ty. Bóg dał siebie temu światu jako ty. On nie tchnął twego życia w ciebie. On tchnął Swoje życie w ciebie. To Jego oddechem oddychasz. Jego życiem żyjesz. Poprzez Jego umysł funkcjonujesz. Nawet twoje ciało nie jest twoje. Ciało, które posiadasz jest świątynią Boga żywego. Całkowicie należy do Niego. Im bardziej uświadamiasz to sobie, tym więcej Bożej Łaski może przejawić się w życiu. Człowiek ciemny może powiedzieć, że jesteś cudowny, wspaniały i piękny. Ale ty w swoim wnętrzu będziesz wiedział „bracie nie mnie widzisz tylko Ojca, który mnie posłał, gdyż ja i Ojciec jedno jesteśmy". Pamiętąj wszystko to pozostanie prawdą, gdy zawierzysz się całkowicie. Przejawi się wówczas, gdy porzucisz swe manipulacje i próby wpływania na Boga. To działa tylko wtedy, gdy przyjmujesz i rozpoznajesz Boga jako Życie każdej istoty i świadomie pozwalasz mu działać w sobie.
Musimy odnaleźć Boga jako indywidualne istnienie nawet w naszych wrogach. Im dłużej postrzegamy ich jako ludzkie istoty, tym dłużej będą robić rzeczy za które będziemy musieli się modlić, lub wybaczać. Jest tylko jeden sposób modlitwy za nieprzyjaciół. Jest to rozpoznanie Boga, jako ich indywidualne
83
istnienie. Im bardziej uświadamiamy to sobie, tym mniej błędów i grzechów będą popełniać. Z drugiej strony, jeżeli podtrzymujemy w sobie ich obraz, jako błądzących i nikczemnych ludzi, ograniczamy ich i wiążemy do siebie. Sami trwamy w niewiedzy i egoizmie.
Jeśli szczerze oddasz się Bogu i zrozumiesz, że to On działa przez ciebie, wówczas pojmiesz, że cokolwiek dobrego emanuje na zewnątrz od ciebie, jest Bogiem przejawiającym się, a jakikolwiek błąd się pojawia świadczy o czasowej utracie kontaktu z Nim. Jeżeli jest to prawda o mnie, to jest to prawda o każdym, bez względu czy jest tego świadomy, czy nie. A jak inni mogą stać się tego świadomi? Na pewno nie przez siebie samych, bo ludzki umysł sam z siebie nie podda się. Staną się tego świadomi tylko wtedy, gdy dotknie ich wewnętrzny Chrystus.
Tak jest z tobą. Tak było i ze mną. Zostaliśmy przebudzeni dlatego, iż w jakimś momencie naszego życia dotknął nas Duch. W naszym człowieczeństwie przeszliśmy przez wiele etapów: pogaństwo, ortodoksyjność, mentalne czary mary. Nie bylibyśmy w stanie wyrwać samych siebie z tego stanu, bo na zewnątrz oznaczałoby to odejście od wiary naszych ojców, znanych sytuacji, czy związków w których trwaliśmy. Sami z siebie nie moglibyśmy tego uczynić. To stało się faktem, bo zostaliśmy dotknięci przez Ducha. W pewnym momencie po prostu staliśmy się otwarci na Jego działanie, lub czyjaś modlitwa w szczególny sposób dosięgła naszej świadomości. Mogło się zdarzyć, że jakiś mistyk po drugiej stronie Zasłony modlił się za nas. Mistycy nigdy nie są martwi, wszyscy żyją duchowo i trwają w naszej świadomości. Mogły tak sprawić również modlitwy naszej matki, babci, czy innych bliskich nam istot z miejsca, które my określamy zaświatami.
Nie wiemy skąd przyszła ta Iskra, która spowodowała „porzucenie naszych sieci". Musimy jednak pamiętać, że uda
84
nam się to uczynić tylko w takim stopniu w jakim będziemy gotowi pozostawić za sobą całą przeszłość i naszą śmiertelność, porzucić kościół naszych ojców, pozwolić odejść z naszego życia przyjaciołom i krewnym. To wszystko nie dzieje się jednak samo z siebie, nie dzieje się mocą naszego postanowienia. Gdyby tak było, wielu ludzi na świecie tak by uczyniło. Wielu pragnie zdrowego ciała, wewnętrznego spokoju umysłu i duszy, życia pozbawionego lęku o przyszłość. Wielu pragnie tego co jest udziałem szczerze podążających Drogą w Nieskończoność. Jednak nie nastąpi to dopóki nie zostaną oni dotknięci przez Ducha. Do momentu, aż ta Iskra nie przebudzi ich, nasz. sposób życia będzie wydawał się im głupi, nudny, nieproduktywny i monotonny. Ta Iskra może przyjść poprzez nasze modlitwy lub medytacje, poprzez modlitwy z klasztorów lub z drugiej strony Zasłony.
Kiedy już raz zostaniesz dotknięty przez Ducha i podążasz tą wewnętrzną ścieżką, nigdy troska o rzeczy doczesne nie będzie taka jak przedtem. Nigdy sprawy przyjemne nie będą już tak pociągające, a przykre przerażające i budzące lęk. Jednak zawsze pozostaje możliwość zboczenia ze szlaku, a wtedy dawne lęki mogą po wrócić.
Rozpoznanie Duchowego Postępu
Istnieją sposoby i znaki, za pomocą których sami możemy ocenić stopień postępu na ścieżce duchowej. Nie jest to związane z poczuciem uduchowienia, cnotliwości, dobroci, czy lepszego zachowania. To nie są prawdziwe wyznaczniki. Zaobserwujcie raczej w jaki sposób reagujecie na to, co dzieje się w otaczającym
85
świecie. Czy jesteście świadomi tego, że żadna doczesna moc nie jest prawdziwą mocą? Czy nadal obawiacie się wojen i wszelkich zewnętrznych zagrożeń? Zdajcie sobie też sprawę z waszego stosunku do grzechów, chorób i wszelkiego tzw. zła. Czy reagujecie na to z grozą, obawą i lękiem? A jak zachowujecie się wobec problemów zaopatrzenia - tego osobistego i tego na poziomie globalnym? Czy pamiętacie co jest prawdziwym, nieskończonym źródłem obfitości? Oto są oznaki postępu, oto sposoby rozpoznania własnego rozwoju duchowego.
Innym wyznacznikiem jest nasz stosunek do przemijania i śmierci. W pewnym momencie musimy uwolnić się od lęku przed odejściem. Musimy uświadomić sobie, że w istocie śmierć nie istnieje. Jest tylko przejściem do innego poziomu doświadczenia. My nie umieramy, a tylko przechodzimy do innej formy życia, podobnie jak larwa zmienia się w motyla.
Nikt nie może pozostać na zawsze dzieckiem. Musimy zaakceptować to, że stajemy się młodzi. Choćby był to wspaniały okres, musimy następnie stawić czoła realiom i odpowiedzialności wieku dorosłego. Początek i koniec tego okresu życia jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń. Nasze dzieci zakładają rodziny, a my rodzice stajemy się obserwatorami ich życia. Niektórzy rodzice nie mogą pogodzić się z wejściem w tę fazę i nadal wtrącają się w życie swoich dzieci i wnuków. Jeśli naprawdę chcemy stać się dojrzali powinniśmy zrozumieć, że przychodzi czas, gdy nasze dzieci muszą zacząć żyć własnym, samodzielnym życiem.
Umiejętne przechodzenie różnych okresów życia również jest wyznacznikiem duchowego postępu. Jego zwieńczeniem jest świadomość, że nasze życie nie należy do nas. To Bóg żyje nasze życie. To Bóg podejmuje nasze decyzje, spełnia się w naszym doświadczeniu. To Bóg jest jedynym sprawcą i Panem całego wszechświata.
Rozdział 7
Bóg, Źródło i Istota
Bez względu na to jaki poziom świadomości osiągnęliśmy są tacy, którzy w ogóle tego nie dostrzegają. Nawet Mistrz Jezus nie uniknął swojego Judasza, zapierającego się Piotra, niewiernego Tomasza czy uczniów śpiących podczas modlitwy w ogrodzie. Piotr w końcu przebudził się i bez wątpienia boleśnie przeżył swoją zdradę. Doświadczył tego również Tomasz. O ewentualnym przebudzeniu Judasza nic nie wiemy. Wiemy natomiast, że Paweł długo nie potrafił odpowiedzieć na duchowe wezwanie. Jednak gdy czas się wypełnił, również i on zareagował na wewnętrzną Iskrę i stał się żywym świadkiem duchowego przebudzenia.
Wielu ludzi nie potrafi odpowiedzieć na duchowy wpływ. W swoim czasie jednak wszyscy na niego zareagują. Jednym zajmie to tygodnie, miesiące bądź lata. Innym potrzebne będzie wiele wcieleń. Lecz prędzej czy później „zegnie się każde kolano - każde kolano!" Wiedząc o tym nie musimy rozpaczać, gdy ktoś z naszych bliskich, krewnych czy przyjaciół wciąż goni za światowym życiem i nie reaguje na duchowy impuls.
Często skłonni jesteśmy wierzyć, że zachowanie kogoś z naszej rodziny czy otoczenia ma wpływ na nasz duchowy
87
rozwój. Często przyjmujemy, że blokuje nasz postęp i przejawienie. To pozostaje prawdą tylko do momentu, gdy dajemy temu wiarę, gdy wewnętrznie godzimy się na to. Pozostawmy nasze sieci! Dopóki w sercu „wieszamy się na innych" wierząc, że nasze dobro przychodzi za ich pośrednictwem, sami odpowiadamy za brak postępu. Musimy uwolnić się od powszechnych wierzeń. Musimy wewnętrznie uwolnić się od innych ludzi i poznać naszą prawdziwą jedność i relację z Bogiem.
Twoja Prawdziwa Jedność i Relacje z Bogiem
Mistrz Jezus mówił, że aby osiągnąć wyżyny Chrystusowości, musimy opuścić matkę, ojca, brata czy siostrę. Musimy porzucić nasze sieci, aby stać się prawdziwie wolnymi. Trzeba dobrze to zrozumieć. Poza nielicznymi przypadkami, gdy bliscy musieli opuścić swych krewnych dla duchowej wolności, nie ma potrzeby fizycznego rozdziału. Koniecznym jest raczej uświadomienie sobie naszego prawdziwego związku z Bogiem i innymi ludźmi.
W piętnastym rozdziale Ewangelii św. Jana czytamy następujące słowa: „Ja jestem krzewem winnym, a Ojciec gospodarzem winnicy". Co oznaczają te słowa? Każde drzewo to podziemne korzenie, pień i gałęzie. Spójrz teraz na jedną, konkretną gałąź i zwróć uwagę na jej połączenie z pniem. Podążaj w dół, aż do ziemi i wyobraź sobie cały system korzeniowy, który zaopatruje roślinę w pożywienie. Poprzez pień
88
i korzenie nasza gałąź jest połączona z ziemią, źródłem jej życia. Nawet jeśli wszystkie gałęzie zostałyby odcięte, to ta jedna nadal będzie podtrzymywać swoje istnienie.
Teraz spójrz na inne gałęzie na drzewie. Żadna z nich nie ma bezpośredniego wpływu na inne. W pewnym sensie każda istnieje niezależnie. To niedorzeczne i śmieszne gdyby któraś z gałęzi zaczęła narzekać, że inna czymś się z nią nie dzieli, lub nie chce współpracować. Mógłbyś jej powiedzieć: "Jak możesz narzekać i martwić się o inne gałęzie, skoro każda z was połączona jest ze źródłem życia poprzez pień i korzenie? "
Mistrz Jezus naucza, że nasza relacja z Bogiem podobna jest do tej historii o drzewie. Każdy z nas jest taką gałęzią, Chrystus jest winoroślą, krzewem winnym, a Bóg gospodarzem winnicy- jedynym źródłem i pożywieniem. Już czas, aby zdać sobie z tego sprawę. Naszą jedyną odpowiedzialnością jest osiągnięcie i podtrzymywanie kontaktu ze Źródłem poprzez Winorośl. Tylko wtedy zakwitniemy i przyniesiemy owoc obfity. Musimy pamiętać, że choć wszyscy stanowimy Jedno, to nasze dobro pochodzi ze Źródła, a nie od innych gałęzi. One nie są odpowiedzialne za nas, a my nie odpowiadamy za nie. Każda z gałęzi ma swój własny, bezpośredni kontakt ze Źródłem. Dlatego również żadna nie może mieć ujemnego wpływu na pozostałe. Często wydaje nam się, że inni ludzie mogą nam zaszkodzić. Nie jest to prawdą. Żaden człowiek nie może szkodzić drugiemu, tak jak żadna gałąź nie ma możliwości, aby ujemnie działać na inne gałęzie.
Oczywiście jeśli chcesz uzależnić swe zaopatrzenie, przejawienie czy możliwość udzielania pomocy innym od jakiejś osoby, możesz tak uczynić. Każdy ma takie prawo. Wiedz jednak, że w momencie gdy zaakceptujesz powszechne wierzenie, że źródło obfitości, szczęścia i dobrobytu tkwi w innych osobach, interesach czy inwestycjach, poddajesz się zewnętrznym wpływom i uzależnieniu. Wszystko to wpływać
89
będzie na osobiste doświadczenie, a odpowiedzialnością za ten stan możesz obarczyć tylko siebie.
W istocie możemy nadal żyć w naszych rodzinach, grupach koleżeńskich czy społecznych zachowując własną integralność kontaktu ze Źródłem i nigdy nie stać się zależnym od kogokolwiek czy czegokolwiek. Możemy żyć w harmonii z innymi, współpracować, dzielić się. Jednak czy to dzielenie będzie dotyczyć naszych własnych zasobów? Nie. Dzielimy się tylko tym co pochodzi ze Źródła, Boga. To nigdy nie należało do nas, ponieważ ,Pańska jest ziemia i każdy plon, który wydała". Wszystko czym możemy się podzielić pochodzi z nieskończonej szczodrości Boga. Braki i ograniczenia pojawiają się tylko wtedy, gdy zaczynamy wierzyć, że to czym się dzielimy pochodzi od nas. Gdy przychodzi zrozumienie, że cokolwiek dajemy nigdy nie było nasze, a chwała należy się tylko Bogu, Źródło które nas zasila nigdy nie wysycha. Bóg, Źródło jest nieskończone!
Kolejna lekcja zawarta w piętnastym rozdziale Ewangelii św. Jana wyrażona jest słowami: „Każda gałąź, która nie przynosi owoców zostanie odcięta". Taka jest gałąź, która żyje sama dla siebie, która wierzy w swe oddzielenie - zarówno od winorośli, jak i gospodarza winnicy. Taka jest gałąź, której zdaje się, że posiada swą własną mądrość, swe własne zaopatrzenie, która dzieli się, tylko z obawy przed brakiem i niedoborem. O takiej gałęzi pisze Jan, że zostanie odcięta i odrzucona.
Dotychczasowe rozważania przywiodły nas do dwóch najważniejszych przykazań: „Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną" i „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego". Dopóki nie poznasz, że sam Bóg jest jedynym i nieskończonym Źródłem i dopóki szczerze nie pokochasz bliźniego, jesteś jak gałąź, która żyje tylko dla siebie. Takie życie nigdy nie przyniesie spełnienia. Sam zaczniesz usychać, a inni odwrócą się od ciebie.
Jedynym sposobem przejawienia życia wiecznego jest świadomość Boga jako Źródła wszystkiego. My nie tworzymy tej
90
prawdy - to już jest Prawdą! A jeśli tego nie doświadczamy, jeśli nie doświadczamy nieograniczonego owocowania to tylko dlatego, że brak nam otwarcia na jej działanie. Cokolwiek staje się naszym doświadczeniem zawsze jest skutkiem aktywności naszej własnej świadomości. W momencie, gdy ją otwieramy i stajemy się odbiorczy na Bożą Prawdę, gdy jasnym staje się dla nas związek z winoroślą i gospodarzem winnicy, przepływ się rozpoczyna. I podobnie, gdy porzucamy ludzkie myślenie o Bogu, gdy żyjemy jedynie z tym, że Bóg JEST, On sam napełnia nas swoim Życiem i swoją Prawdą. Ta Prawda jest naszym pokarmem, a to Życie - Życiem Wiecznym. Takie jest Źródło nieograniczonego zaopatrzenia i obfitości. Taka jest aktywność Ojca w naszej świadomości.
Biblijna walka Dawida z Goliatem ukazuje prawdę o jedynej Mocy. Goliat to symbol ludzkiej potęgi. Jego zbroja odporna była na ciosy, jego siła nie miała sobie równych. Naprzeciw takiego mocarza stanął Dawid, młody chłopak, jedynie z procą i kamieniem. To jednak wystarczyło, aby pokonać Goliata. Nawet dziś myśl, że mały kamyk mógł położyć olbrzyma wydaje się niesamowita. Jednak to nie proca i kamyk pokonały Goliata. Przed walką Dawid zakrzyknął „Przyszedłem do ciebie w Imię Boże!". l to był prawdziwy sekret zwycięstwa! To był cud! „Ja nie przychodzę do ciebie z siłą fizyczną, ja nie przychodzą do ciebie z bronią mocniejszą od twojej. Ja przychodzą w Imię Boże ".
Podczas ziemskiego życia Mistrza wydarzyła się podobna historia. Oto uczniowie przyszli do Niego dumni, że demony były im posłuszne. Reakcja Jezusa była natychmiastowa „O nie, demony nie są wam posłuszne. Cieszcie się raczej z tego, że wasze imiona zapisane są w niebie. To wszystko. Nic od was nie zależy. Tylko wasze imiona są zapisane w niebie ". Cóż oznaczały słowa Mistrza? To, że uczniowie nie mieli mocy. Nie miały jej też demony. Nie ma innej Mocy niż Boska. Czy widzicie jak wciąż powracamy do podstaw Drogi w Nieskończoności? Mamy
91
trwać w Imieniu i Naturze Boga. Sami z siebie nie mamy żadnej siły, żadnej władzy. Nie istnieje żadna moc skierowana przeciwko nam dopóki trwamy w Imieniu i Naturze Boga.
Zazwyczaj, gdy coś nam zagraża pierwszą rzeczą jest poszukiwanie jakiejś formy obrony. Teraz wiecie, że istnieje coś ważniejszego. To świadomość i zrozumienie, że nie ma innej mocy niż ta, która płynie z trwania w Imieniu i Naturze Boga. Nie istnieje żaden niszczący wpływ, ani żadne zewnętrzne zagrożenie. Realizacja Boga i trwanie w Jego Obecności odkrywa prawdę o Jednej Mocy, o tym, że w świecie skutków, koncepcji i osób nic nie może zagrozić. Dlatego nie trzeba niczego do przezwyciężenia zła. Nie trzeba niczego, aby stawać do walki. Pamiętajcie o tym zawsze! Gdy cień zagrożenia majaczy w waszej obecności odziejcie się w oręż Imienia i Natury Boga. Spocznijcie w zrozumieniu, że żadna broń, koncepcja czy zewnętrzna moc nie ma władzy nad Prawdą Istnienia. Czekajcie i patrzcie co wówczas nastąpi.
Ta sama prawda działa w pracy uzdrawiania. Jeśli wierzysz w realność chorób, infekcji i zakażeń nic z nimi zrobić nie możesz. Porzuć swą fizyczną i mentalną broń. Przestań walczyć z chorobami i ich przyczynami. Uświadom sobie, że nie ma żadnej broni, przekonań czy koncepcji, które mogłyby się oprzeć Imieniu i Naturze Boga. Historia Dawida mówi, że „walka jest Boża", a nie twoja i moja. Nie potrzebujemy fizycznej czy mentalnej mocy. Mały kamyczek, najmniejszy ze wszystkich, wystarczył aby powalić potężnego Goliata. Mały kamyczek, który dla ludzi jest niczym może przemóc największą potęgę. To Moc Ducha. Moc, która jest samopodtrzymująca, samo tworząca i samowystarczalna. Wszystko co mamy „robić", to trwać w Imieniu i Naturze Boga. Pozwolić, aby sama Prawda odziała nas w duchową zbroję. Nie do nas należy walka. Nie mamy używać duchowej zbroi jako broni przeciwko błędom! Pozwólmy Bogu samemu się bronić! Trwajmy w wewnętrznym orężu a nic nie zbliży się do naszego namiotu.
92
Ludzkie prawo ma sens, jednak nie dla tych którzy osiągnęli wyższy poziom życia duchowego. Boleśnie się o tym przekonałem. Parę lat temu uczestniczyłem w rozprawie sądowej. Nie bardzo chciałem się angażować, jednak zaprzyjaźnieni adwokaci zapewniali, że mam moralne prawo uzyskania pewnej sumy pieniędzy. Mówili, że byłbym głupcem gdybym odpuścił całą sprawę. Kilkakrotnie cichy, spokojny Głos w moim wnętrzu mówił: „ci którzy walczą mieczem, od miecza giną". Jednak byłem uparty i zgodziłem się bronić sądownie swych racji. Cóż, finał okazał smutny i wstydliwy dla mnie. Nie tylko przegrałem sprawę i straciłem mnóstwo pieniędzy, ale bardzo ucierpiała moja reputacja. Teraz wiem, że nie miałoby to miejsca, gdybym pozostał wierny Bogu i słuchał Jego wskazówek. To była twarda lekcja i dużo z niej wyniosłem. Płynąca z niej nauka dotyczy wszystkich poszukujących. Gdy tylko to możliwe nie uciekajcie się do broni tego świata. „Bitwa" zawsze należy do Boga a nie do nas. Owszem, gdy jest taka konieczność korzystajcie z lekarstw, poddajcie się operacji, czyńcie co dyktuje wam rozum i serce. Pamiętajcie jednak o najważniejszym oparciu. Wbrew pozorom, opiniom i namowom, trwajcie mężnie w Imieniu i Naturze Boga. I wierzcie mi, to wystarczy...
Praktykujący jako Winorośl
Wielu ludzi wierzy, że pomoc której oczekuje przychodzi przez studiowanie książek, uczestniczenie w kursach, terapiach czy wykładach. Nie jest to prawdą. To co z tego wynoszą stanowi tylko małe kroczki na drodze rozwoju. Ty sam też nie oczekuj, że przez to osiągniesz duchową harmonię, bo nie tak się to dzieje.
93
Jedynym źródłem pomocy i pełni jest Królestwo Boże wewnątrz twojej istoty. Dlatego wszystko czego szukasz, szukaj we własnym rdzeniu, u samego Boga, który jest bliżej niż oddech, bliżej niż ręce i nogi. Gdy tak postępujesz nikt nie jest w stanie opóźnić twej realizacji. Nie uczyni tego inny praktykujący, któremu wciąż brakuje zrozumienia. Twe uzdrowienie przyjść może przez niego, lecz nie od niego. Nawet Mistrz Jezus mówił: „Ja sam od siebie nic uczynić nie mogą. Ojciec czyni dzieła". On nigdy nie uważał się za źródło dobra. Chrystus był i jest krzewem winnym, a Bóg Ojciec - gospodarz winnicy, karmi nas przez Niego
Każdy uczeń funkcjonuje jako taka winorośl. Boska Miłość przepływa przez niego do potrzebujących. Również każdy nauczyciel jest jak krzew winny dla swych uczniów. Prawdziwym Źródłem jest jednak Bóg, gospodarz winnicy. Teraz, gdy czytasz te słowa jesteś gałęzią a ja winoroślą. Wszystko co płynie do ciebie przeze mnie pochodzi od Ojca. Dlatego ja funkcjonuję jako krzew winny. Kiedy jednak pójdziesz w świat do swojej rodziny, krewnych, przyjaciół, współpracowników, potrzebujących, sam staniesz się taką winoroślą dla poszczególnych gałęzi. Gdy zaś pozostajesz sam, znowu jesteś gałęzią, a winoroślą staje się niewidzialna Obecność, którą nazywamy Chrystusem. Zawsze to jednak Ojciec pozostaje Źródłem, z którego płynie wszelkie dobro.
Nieustannie podkreślam, że to nie miłość czy zrozumienie nauczyciela będzie ci pomagać. To miłość i zrozumienie Boga płynące przez te osoby jest twoim oparciem. Kiedy sam funkcjonujesz jako nauczyciel lub uczeń zawsze pamiętaj, że to nie twoja miłość i zrozumienie pomaga innym. To Boża Miłość. Zawsze jesteś tylko kanałem przez który Ona płynie. Jesteś jedynie narzędziem używanym przez Ojca dla ukazania Jego Chwały i Łaski.
94
Jesteśmy Tylko Narzędziami
Bóg jest źródłem, aktorem i sprawcą, Tym Który Jest. Bóg Jest Tym, który wie, rozumie, przekazuje i otrzymuje. Bóg jest jedyną aktywnością. My możemy być tylko narzędziami Bożej pracy, Bożej Miłości, Bożego działania. Jedynym sukcesem jest Boży sukces, nie nasz. „Ja sam od siebie nic uczynić nie mogę. To Ojciec czyni dzielą ".
Na ścieżkach rozwoju podróżujemy po wielu stopniach świadomości. Czasami wierzymy, że już osiągnęliśmy ostateczny cel. Co jakiś czas pojawia się przeświadczenie: „To jest to! Teraz już wiem o co tu chodzi! Teraz rozumiem te wszystkie rzeczy, które poszukiwałem i zgłębiałem". Jeśli szczerze szukamy Prawdy, takie poczucie satysfakcji nie będzie jednak trwało długo. Tylko do czasu gdy pojmiemy, że jest kolejny cel ponad tym, który już osiągnęliśmy.
Kiedyś mówiono, że stale poszukuję nowych horyzontów. Do pewnego stopnia tak było. Jednak moje horyzonty wciąż oddalały się ode mnie. Za każdym razem kiedy myślałem, „Och, gdy tylko dotrę do tego końcowego punktu, wszystko stanie się łatwe i zrozumiałe". A gdy byłem o krok wołałem: „To jest to! Teraz jestem w domu! Teraz jestem w niebie! Nigdy więcej żadne problemy nie staną mi na drodze. Teraz wszystko już pojmuję ". Przez dwa lub trzy dni trwałem w takiej ekstazie, lecz potem odsłaniał się kolejny horyzont. Kolejny stopień zrozumienia z zaproszeniem przekroczenia następnej zasłony niewiedzy. I znów całą moją energię i dążenie koncentrowałem na dotarciu do tego „ostatecznego" celu: „ Boże pozwól mi dotrzeć do tego horyzontu, a wtedy całe niebo otworzy się przede mną!".
95
Wciąż od nowa, po chwilach spełnień przychodziły olśnienia, że kolejne stopnie wiedzy i świadomości są przede mną. Tak było do czasu wielkiego przełomu. Przyznaję, że doznania które wówczas przeżyłem przerosły mnie. Uświadomiłem sobie, że w istocie nic nie wiem o Prawdzie. Na różne sposoby wciąż zbaczałem z drogi, oszukiwałem się i osądzałem z pozorów. Rzeczywiście tu czy tam ktoś zostawał uzdrowiony, na kogoś spływała obfitość, a czyjeś problemy zostały rozwiązane. To wszystko kusiło mnie, aby wierzyć, że odnalazłem Boże Królestwo.
Mistrz mówił do uczniów, aby porzucili swe sieci, ale czy my dziś pójdziemy w ich ślady? Gdy bliżej się przyjrzeć wciąż trwamy w swych więzach. Nadal opieramy swe życie na ludzkim rozumieniu dobra, na ludzkim poczuciu zaopatrzenia i mocy. To czego stale pragniemy to: więcej obfitości, więcej zdrowia, więcej ludzkiego dobra. Niektórzy desperacko próbują być dobrzy, inni walczą o zdrowie, zatrudnienie, spełnienie w życiu. Wciąż pragniemy złowić więcej ryb do naszych sieci, zamiast po prostuje porzucić.
Ja również długo się łudziłem. Co prawda pojawiały się dręczące myśli: "mylisz się, jesteś na złej drodze, błędne jest twoje rozumienie'", jednak udawało się je wyciszyć. Po kilku dniach spokoju wszystko wracało na nowo. Przechodziłem przez to kilka razy. Jednak w ostatnim przypadku było okropnie. Czułem jakbym przechodził przez piekło. Wciąż dręczyły mnie myśli: „Przyznaj się wreszcie - przegrałeś, jesteś nieudacznikiem! Poniosłeś klęskę we wszystkim czego się dotknąłeś. Tu czy tam kilka osób ma się lepiej, kilka innych jest trochę podbudowanych. Ale co to za sukces? Tak naprawdę nic wielkiego nie osiągnąłeś w życiu. Spójrz wstecz na wszystkie te lata. Do czego doszedłeś? Tych paru uzdrowionych ludzi, którym i zwykła medycyna mogłaby pomóc? Czy to jest życiowe osiągnięcie? Tym nawet nie mógłbyś wynagrodzić bólu swej matki podczas porodu. Przyzna/ przed sobą: jesteś przegrany!"
96
Byłem zdruzgotany. Nie wiedziałem co robić. Poszedłem do biurka, wyciągnąłem notatnik i napisałem te oto słowa: „To koniec mego dążenia do prawdy. Teraz wiem, że poniosłem klęskę. W jakiś sposób zboczyłem ze ścieżki i nie ma już dla mnie nadziei"". Pisywałem tak strona po stronie, wylewając swe żale, gdy w pewnym momencie pojawiła się myśl: „Bez względu na wszystko Bóg jest i jesteś mu winien wdzięczność za to że żyjesz. Jak mógłbyś mu podziękować? "
To mnie zaskoczyło jednak potem pojawiły się kolejne myśli: Nigdy nie byłeś bliżej Prawdy. Owszem błądziłeś, to bez wątpienia. Jednak nigdy nie było szansy na sukces w twym doświadczeniu! Od samego początku twym przeznaczeniem była przegrana. Im szybciej to pojmiesz, tym bliżej będziesz Prawdy". To dopiero odkrycie! Teraz zrozumiałem w czym tkwiła prawdziwa porażka. Wierzyłem, że sam mam moc odnoszenia sukcesów czy doświadczania przegranych. A tak naprawdę byłem tylko narzędziem w Bożych rękach. To On jest jedyną zasadą życia. Prawdziwy sukces jest Jego sukcesem!
Wtedy me serce ożyło: „Spójrz Boże na moją przegraną. Jakże wspaniała i chwalebna jest ta porażka! Dotarcie do niej zabrało mi trzydzieści lat życia. Poświęciłem cały swój czas, duszę, energię i każdą cząstkę siebie, aby znaleźć się właśnie w tym miejscu. Jeśli (o wszystko co mogę ci ofiarować, daję Ci to z radością. Przyjm proszę tę moją porażkę i bądź rad, że jedno z twych dzieci pracowało tak ciężko, aby poczuć przegraną, pewnie największą na świecie ".
Tak przebudzony, po wielu tygodniach wewnętrznych zmagań, rozpocząłem nową służbę z przekonaniem, że sam nigdy nie mogę ponieść porażki, ani osiągnąć sukcesu. Cały wszechświat jest dziełem Bożych rąk, cały wszechświat ukazuje Jego chwałę. Czy możesz sobie wyobrazić niebiańską lub ziemską istotę, która sama z siebie może doznać sukcesu lub
97
porażki? Niebiosa i ziemia są jedynie narzędziami ukazującymi Bożą aktywność i Boże przejawienie.
Porzuć całą wiarę w to, że możesz doświadczać sukcesów bądź porażek w rozumieniu Prawdy! Pomyślność jest ci dana i w tobie założona, bo zawsze będziesz ukazywał Bożą aktywność. Jesteś świadomością, przez którą Bóg prześwieca. Chwała naszego istnienia nie jest chwałą naszego istnienia. To chwała Bożego istnienia! Czy rozumiesz dlaczego wielcy mistrzowie wszystkich czasów wskazywali, że pokora jest początkiem mądrości? Pokora nie jest umniejszaniem sobie. Prawdziwa pokora to wiedza, że Bóg jest wszystkim we wszystkim. To rozpoznanie w sobie tego, przez którego objawia się cała Boża chwała. Światło Boga jest naszym światłem. Mądrość Boga jest naszą mądrością. Miłość Boga jest naszą Miłością.
Zasady pokory opisałem w książce „Miłość i wdzięczność". Możecie tam przeczytać jak nierozsądnym jest szukanie w innych sprawiedliwości, miłosierdzia, życzliwości, uczciwości, miłości, mądrości czy troski. To wszystko jest w Bogu i w tym wszystkim jest Bóg. Tylko kiedy tak postrzegamy, widzimy że ludzie są tylko narzędziami Boskich cech i przymiotów, a nie ich źródłem.
Oczywiście i w naszym życiu możemy znaleźć wielu Judaszy, Piotrów czy Tomaszy. Twoi krewni czy przyjaciele śpią nadal i nie wspierają cię tak, jakbyś tego oczekiwał. Tak naprawdę nie ma to jednak znaczenia. Jeżeli trwasz w Prawdzie własnego istnienia, to nie ma różnicy czy ktoś wspiera cię w życiu czy zawodzi. To działa na tych, którzy tak czynią, bo jest to porażka w przejawieniu ich Chrystusowości. Dla ciebie nie ma to ujemnych skutków, ponieważ pamiętasz, że nic na tym świecie nie zależy od człowieka. Uświadomiłeś sobie prawdziwą relację z Bogiem i teraz On jest twoim życiem, mądrością, aktywnością i obfitością. Jesteś duchowo karmiony, odziewany i chroniony.
98
Jest w tobie ufność i zawierzenie Prawdzie, że „wszystko co ma Ojciec jest też moje". Nawet gdyby cały świat się rozpadł ty i Ojciec nadal bylibyście jednym i wszystko co należy do Ojca byłoby twoim.
Oto twa prawdziwa relacja z Bogiem i Boga relacja z tobą. Jest ona jedyna i niepowtarzalna. Nie ma nic wspólnego z innymi związkami w twoim życiu - czy to związek ze mną, twoimi krewnymi, przyjaciółmi, współpracownikami. Twoje dobro nie zależy od nich a ich dobro nie ma nic wspólnego z tobą. Związek jaki masz z innymi to jedność w przyjaźni, radości i współpracy. Nie ma tam miejsca na jakąkolwiek zależność. Nie ma miejsca na zależności w żadnym twoim związku - z rodzicami, krewnymi, współmałżonkami. Owszem na zewnątrz może tak wyglądać, że nasze przychody pochodzą od pracodawców, a nasza radość i szczęście jest dziełem naszych bliskich. I pewnie cierpielibyśmy, gdyby te związki zostały nam zabrane. Jednak zawsze musimy pamiętać, że jakikolwiek byłby los naszych ziemskich związków, nigdy nie utracimy łączności i jedności z Bogiem w Chrystusie. „Poznaj Prawdę, a Prawda cię wyzwoli" - oto zapomniane przez ludzkość ogniwo życia.
Prawdziwa relacja z Bogiem jako aktywność Prawdy musi odrodzić się w twej świadomości. Tylko w twojej. Gdyby ktoś miał w tym udział, byłaby to chwilowa pomoc i ulga. Prędzej czy później każda istota musi otworzyć swą własną świadomość dla Prawdy istnienia. Od rana do wieczora i od wieczora do rana Prawda ta musi być aktywna w twej świadomości. Wciąż na nowo trzeba odnawiać w sobie tę wiedzę:
„Dziękuję Ci Ojcze! Jestem narzędziem w Twych rękach. Jestem miejscem gdzie pełnia Bożej Chwaty przejawia się i prześwieca. Ja nie mam własnej mądrości, własnego wieku, własnego ciała, własnej duszy. Nic nie należy do mnie. Jest tylko jedno dobro: Ojciec we mnie ";
99
Gdy przychodzi zrozumienie, że całe dobro pochodzi od Ojca, stajemy się dziećmi których udziałem jest zdrowie, obfitość, harmonia i żywotność. Przejawienie takiej wolności w Prawdzie jest osobistą sprawą każdej jednostki (jak zresztą każde przejawienie). To rzecz indywidualna, bo nie ma czegoś takiego jak zbiorowe zbawienie. Dlatego nigdy nie idźmy na areny stadionów, rogi ulic, czy inne miejsca wypełnione ludźmi, aby głosić tę wiedzę. Większość czeka tylko na zaspokojenie ludzkiej próżności, magiczne sztuczki, cuda nie z tej ziemi, niesamowite zdarzenia, „kamienne tablice" trzymane w dłoniach...
Rozdział 8
Przesłanie dla Nauczycieli na Duchowej Ścieżce
Służba Prawdzie skłania wiele osób, do podążania duchową ścieżką tylko po to, aby zaspokoić własne ego. Bycie rozpoznawanym jako praktykujący, nauczyciel czy przywódca to częste powody podjęcia tej pracy. Wszystkie one mają zaspokoić pragnienia dające osobiste zadowolenie. Rozpoczynając więc swoją pracę dla innych musisz być pewien, że rzeczywiście otrzymałeś wewnętrzny znak przyzwolenia na wykonywanie tej służby. Często największą pokusą jest własny pomysł na prawdę. Całkowicie oddanym uczniem stajesz się wówczas, gdy osobiste pojmowanie Prawdy znika.
Podczas życia na tym świecie zawsze będziemy narażeni na wpływ przeróżnych pokus, często bardzo subtelnych. Mogą się one przejawić jako pragnienia prestiżu, dobrobytu, sławy czy władzy. Ludzie wierzą, że gdy ktoś raz został dotknięty przez Ducha, nie ma możliwości, aby grzeszyć. Nie jest to prawdą. Biblia pełna jest przykładów tych, którzy ulegali pokusom. Na przykład Judasz, żona Lota czy Piotr, który wyparł się Mistrza.
101
Nawet Jezus był trzykrotnie kuszony na pustyni, ale jemu udało się to przezwyciężyć.
Każda osoba na duchowej ścieżce powinna być świadoma tego, że gdy źle czyni ma to dużo poważniejsze konsekwencje, niż taki sam czyn osoby nieprzebudzonej. Zły uczynek pod płaszczykiem Ducha jest zbrodnią przeciwko Niemu. Jest tylko jedna Świadomość, więc jeśli Boża Świadomość staje się świadomością nauczyciela, a on Ją narusza, kara jest wielka. Może nawet utracić Bożą Świadomość. Jest to bardzo ważna kwestia, dlatego każdy na duchowej ścieżce, a zwłaszcza ten, który naucza musi stale podtrzymywać wysoki stopień duchowej integralności, prawości i uczciwości.
Dochodzenie do Duchowej Świadomości
Podobnie jak Boga nie można dosięgnąć umysłem, tak samo praca uzdrawiania musi obejść się bez niego. Nawet gdybyś dokładnie przyswoił sobie całą prawdę z takich metafizycznych książek jak „Science and Health with Key to the Scriptures" Mary Baker Eddy, czy „Lessons in Truth" H. Emilie Gady, lub „The Infinite Way" mojego autorstwa, nadal nie mógłbyś uzdrawiać, ponieważ nie czyni się tego przez wiedzę. Prawdziwego leczenia nie dokonuje się za pomocą specjalnych formuł oświadczeń czy twierdzeń. Bez względu na to jak bardzo znasz literę Prawdy, będzie to wciąż za mało. Aby uzdrawiać, konieczne jest osiągnięcie poziomu duchowej świadomości.
102
Zasady uzdrawiania, które stanowią główne przesłanie Drogi w Nieskończoność znaleźć można we wszystkich moich książkach i publikacjach. Jeśli więc poznajecie i praktykujecie te zasady, w tym samym czasie rozwijacie duchową świadomość, konieczną aby one działały. Mogę powiedzieć, że również ci z was, którzy są studentami Christian Science, Unity, Divine Science, albo New Thought również rozwijają duchową świadomość tak, aby używać zasad Drogi w Nieskończoność rozumieć je i pracować z nimi ze zrozumieniem. W mojej książce „Żyjąc na Drodze w Nieskończoność" możecie znaleźć wiele cennych wskazówek dotyczących rozwoju duchowej świadomości. Oto fragment z tej publikacji:
„Jeden z największych duchowych nauczycieli, którzy kiedykolwiek chodzili po ziemi nauczał nas, że człowiek nie żyje tylko samym chlebem, lecz każdym słowem które pochodzi z ust Boga. Słowo staje się żywą wodą. To jest nasza ochrona i zabezpieczenie. Dopóki to Słowo jest z nami, to choćbyśmy przechodzili przez ciężkie doświadczenia, czy wypełniali zwyczajne zadania czy obowiązki „woda nigdy nas nie zaleje, a płomienie nie dosięgną. /.../Musimy zrozumieć, że to przesianie Drogi w Nieskończoność nie jest dawaniem światu nowego nauczania, lecz prawdziwego doświadczenia. Droga w Nieskończoność jest Bożym Doświadczeniem, Chrystusowym Doświadczeniem. Droga w Nieskończoność nie jest ujęta w ramy książek, kursów, wykładów czy Publikacji. To są tylko narzędzia prowadzące nas do niej. Droga w Nieskończoność Sama w sobie jest Bożym Doświadczeniem. "
Intelektualna wiedza o Prawdzie nigdy nie przyniesie korzyści w rozwoju naszego życia duchowego i naszej wewnętrznej nieśmiertelności. Intelektualne pojmowanie nigdy nie zapewni zdrowia naszemu ciału. Tylko wtedy gdy pozostajemy w harmonii z centrum naszej istoty /którym jest
103
Bóg, Źródło Życia/, jesteśmy karmieni i podtrzymywani manną i żywą wodą - każdym słowem, które wychodzi z ust Boga. Bez duchowego wglądu żadna z tych rzeczy nie jest możliwa.
Wewnętrzna Harmonia
Czytać Pismo Święte czy książki metafizyczne mogą wszyscy, lecz jedynie ci którzy otrzymali pewien poziom wewnętrznego oświecenia i wewnętrznej harmonii mogą uzdrawiać. Dlatego naszym głównym zadaniem powinna stać się praca nad rozwojem duchowej świadomości. Tylko wtedy, gdy za znajomością prawidłowej litery Prawdy następuje duchowe zrozumienie możemy uzdrawiać. Cały ten proces może przebiegać dwojako. Jest możliwe wpierw dostąpić duchowego oświecenia, a dopiero potem zgłębiać prawidłową literę Prawdy. Albo wytrwale studiując i pracując nad literą Prawdy rozwijać się duchowo. W tym drugim przypadku zawsze trzeba być ostrożnym, bo nie wszystko co jest publikowane jako prawda jest Prawdą.
O tym ostatnim mógłbym wam wiele powiedzieć. To ważna kwestia. Poza fizycznością istnieją dwa poziomy świadomości: mentalny i duchowy. Początki wewnętrznych poszukiwań ludzkości doprowadziły do dziedziny mentalnej. Ponieważ było to coś wspanialszego niż znane do tej pory myślano, że udało się dotrzeć do Królestwa Bożego.
Taki był główny błąd pana Quimb'ego. On dotknął poziomu mentalnego i ubrał to w słowa takie jak „Bóg", „Chrystus", „Duch", „modlitwa". Jest on odpowiedzialny za
104
bardzo wiele błędnych nauk głoszonych na tym świecie. Również pani Eddy opierając się na mentalnych naukach Quimb'ego upiększała swe przesłanie podobnymi stwierdzeniami. We wczesnym nauczaniu twierdziła, że grzech, ignorancja i strach są przyczynami wszystkich cierpień. Przez długi czas nie potrafiła wyjść poza mentalne rozumienie. Wiele lat później jej przesłanie uległo znacznej przemianie. W swym już duchowym nauczaniu mówiła, że ani cierpienie samo w sobie, ani grzech czy strach nie mają takiej mocy, aby stać się przyczyną chorób czy innych dysharmonii.
Mówiąc ogólnie, jeśli przebywamy na mentalnym poziomie znajdziemy mentalne przyczyny cierpień. Zatrzymując się w tym miejscu i wierząc, że osiągnęliśmy Boże Królestwo tkwimy w iluzji, nasze odczucie Chrystusa jest fałszywe.
Łatwo rozpoznać tych, którzy trwają na poziomie mentalnym, ponieważ dopuszczają istnienie dwóch przeciwstawnych sił: dobra i zła. To prawda, że poprzez umysł można czynić dobro lub zło, lecz na poziomie duchowym te kategorie znikają. W dziedzinie Ducha jest tylko Bóg, który jest doskonałością, pełnią, całością i harmonią. Nie ma tam żadnych mocy, ponieważ nie są one potrzebne. Jest tylko Bóg i nie trzeba używać mocy, aby kogoś pokonać, lub sprawić by coś zaistniało. Tak długo jak trwamy na poziomie mentalnym, zabawiając się mentalnymi przyczynami cierpień czy ubóstwa, nie nastąpi rozwój duchowej świadomości.
105
Rozwój Duchowej Świadomości
Aby rozwinąć duchową świadomość musimy wytrwale pracować z zasadami, które całkowicie oparte są na Bogu jako Duchu. Musimy też w pełni zrozumieć, że wszystko to co na zewnątrz ukazuje się jako grzech, choroba, cierpienie czy śmierć /lub nawet mentalne ich przyczyny/jest iluzją i nie istnieje żadne Boskie prawo, które by ją podtrzymywało. Musimy pracować z zasadami, które uczą jak żyć, poruszać się i trwać w jednym: jednym życiu, jednym Duchu, jednej Duszy, jednym Prawie. Dopiero wtedy możemy przejawić prawdę „Ten świat nie ma mocy nade mną. Jedynie Moc Boża jest silą, która przenika moje życie".
Zasady uzdrawiania przedstawione są praktycznie we wszystkich moich wykładach, publikacjach i kasetach magnetofonowych. Szczególnie uwydatnione są w dwóch książkach: Sztuka Duchowego Uzdrawiania /Nowy Jork: Harper&Row, 1959/, Droga w Nieskończoność - Listy 1959 /Marina del Rey, Ca.: DeYorss, 1990/, oraz miesięcznych biuletynach Drogi w Nieskończoność /głównie pochodzących z 1959 roku - miesiące czerwiec, wrzesień, październik i listopad/. Wszystkie zasady są tam jasno przedstawione. Nie można ich przeoczyć. Na pewno będą bardzo pomocne w praktyce.
Pamiętajcie aby podczas pracy i studiów nad zasadami rozwoju duchowej świadomości uwzględnić materiał pochodzący głównie z 1959 roku. Wykłady, kursy i taśmy z tego roku bardzo pogłębią waszą wiedzę. Zaprowadzą daleko w wewnętrznym zrozumieniu i z czasem na pewno przyniosą obfite owoce uzdrawiania.
106
Przekonasz się sam, że na początku swej służby dasz tysiące zabiegów i nie zauważysz wystarczających owoców, które przekonałyby cię do dalszej pracy. Zapewniam cię, że przytrafiło się to każdemu. Wszyscy musimy przejść przez te trudne dni, dopóki nie staniemy się tak zanurzeni w Duchu, a Duch w nas, że zasady staną się dla nas pewne, a my nigdy nie powrócimy do mentalnej walki ze złem, niezgodą i dysharmonią. Dopóki będziemy czuli wewnętrzny przymus, aby zmagać się z czymś i coś przezwyciężać spotkają nas porażki. Dopóki w każdym błędnym przejawieniu nie rozpoznamy natychmiast, że cielesny umysł nie ma mocy i wszystko co nie pochodzi od Boga również jej nie ma, spotkają nas porażki. Trzeba wciąż pamiętać, że sama intelektualna wiedza o tym wszystkim nie wystarczy. Samo wygłaszanie prawdy nie uczyni niczego Prawdą. Tylko wtedy gdy Prawda stanie się integralną częścią naszej tożsamości ujrzymy obfite owoce uzdrawiania.
Każda osoba odnosząca sukcesy w duchowym uzdrawianiu osiągnęła odpowiedni stopień rozwoju świadomości. Mistrz Jezus był największym uzdrowicielem ponieważ dostąpił najwyższego jej poziomu. Gdyby praktykujący mógł wzrosnąć do absolutnego zenitu Chrystusowej świadomości, mógłby uleczyć każdego. Nikt jednak nie może uzdrawiać wszystkich, którzy tego szukają. Trzeba wielu lat, aby zrozumieć, że nie wszyscy mogą być uwolnieni od swych cierpień.
Duchowy Wgląd
Żadne słowa nie są w stanie zastąpić prawdziwie duchowego pojmowania i wglądu. Tylko osiągnąwszy te ostatnie będziemy w stanie rozumieć język, którym posługują się mistycy
107
Dla przykładu słowo wewnątrz wcale nie oznacza wewnątrz czegoś. Nie chodzi tu o wnętrze ciała. Zanim Mistrz Jezus użył słowa wewnątrz, o Bogu myślano jako o istocie gdzieś w niebie, ponad chmurami, gdzie udał się Mojżesz. Bóg był wtedy pojmowany jako ktoś, kto mógłby być osiągnięty, odkryty czy dostrzeżony na świętej górze czy w świątyni. Mistrz Jezus użył słowa wewnątrz, aby przybliżyć nam Boga, „ściągnąć Go z chmur", uczynić bardziej bliskim i dostępnym. Nie chodziło mu jednak o wnętrze fizycznych ciał. Już Salomon mówił, że nawet coś tak wspaniałego, wielkiego i nieporównywalnego jak świątynia w Jerozolimie nie może dorównać i pomieścić Boga. Jak więc może uczynić to nasze ciało? Dlatego słowo wewnątrz można rozumieć tylko jako wewnątrz i na zewnątrz, na górze i na dole, z tyłu i z przodu. Bóg świadomości, będący wszędzie, nie ograniczony czy konkretnie umiejscowiony, a pomimo tego nie oddzielony od nas, bliższy niż oddech, bliższy niż ręce czy nogi.
Inny przykład to brak precyzji w rozumieniu słów z pierwszego listu św. Jana: „ To jest grzech śmiertelny... " l\ Jan 5:167. Czy w ogóle może istnieć niewybaczalny grzech? W hebrajskim nauczaniu są dwa tzw. grzechy śmiertelne -morderstwo i cudzołóstwo. Jednak Mojżesz, który dopuścił się zabójstwa stał się liderem i wybawcą Żydów. Ewidentnie Bóg mu wybaczył, bo czy w przeciwnym razie mógłby wyprowadzić naród wybrany z Egiptu? I podobnie w późniejszych czasach do kobiety, która cudzołożyła Jezus powiedział: „...i ja cię nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej" /J 8:11/. Mogę was zapewnić, że jeśli te dwa grzechy były przez Boga odpuszczone, to nie ma takich win, które nie mogłyby być wybaczone.
I trzeci przykład: „ Umrze tylko ta dusza, która zgrzeszyła... " /Ezekiel 18:47. Czy to możliwe, aby dusza mogła umrzeć? Cóż w istocie oznaczały te fragmenty z Biblii, po co użyto takich sformułowań? Według mnie to kwestia odpowiedniego semantyzmu. One miały takie znaczenie jakie wtedy nadali im sami prorocy. Dzisiaj jednak różni liderzy czy
108
duchowni nie mający odpowiedniego zrozumienia często posługują się tymi stwierdzeniami, niekoniecznie dla przekazania prawdy, a co najwyżej dla utrzymania dyscypliny.
Pamiętam przypadek, kiedy pewien rzymsko-katolicki kapłan powiedział parze młodych ludzi, którzy nie byli w stanie uczestniczyć w niedzielnej mszy, że za to wykroczenie spędzą tysiące lat w czyśćcu. Dodał przy tym, że jeżeli coś takiego zdarzy się ponownie, prawdopodobnie w ogóle stanie się niewybaczalne. Cóż, ten ksiądz myślał, że dzięki lękowi przed wiecznym potępieniem zdoła wymóc uczestnictwo w nabożeństwach. Podobne rzeczy są często prezentowane w religijnej literaturze. Jej autorzy posługując się czasową interpretacją próbują narzucić odbiorcom dyscyplinę, bądź swój punkt widzenia. Zapewniam was, że nikt z prawdziwie oświeconych mistrzów nigdy nawet nie pomyślał, że może być coś takiego jak niewybaczalny grzech.
Mistycyzm, który jest świadomą relacją z Bogiem wciąż na nowo odkrywa, przypomina i przekazuje: „/ ja cię nie potępiam". „Nawet jeśli twe grzechy są czerwone jak szkarłat, wybieleją jak śnieg". „Ja nigdy cię nie opuszczę, ani nie porzucę". „Boski deszcz tak samo pada na sprawiedliwych jak i na niesprawiedliwych". Każdy, kto osiągnął świadomą realizację Boga, otrzymał podobne objawienie. Możemy znaleźć potwierdzenie tego w naukach wszystkich mistyków świata.
Nie przykładajmy więc takiego znaczenia do słów. Pamiętajmy, że nie wszystko co jest ogłaszane i publikowane jako prawda jest Prawdą. Wejdźmy w siebie, spójrzmy w głąb, szukajmy w sobie duchowego znaczenia, a zrozumienie na pewno przyjdzie. To właśnie oznacza wyjście poza słowa i myśli do Ducha.
Gdy zwrócimy się do wnętrza odnajdziemy tam rozwiązanie naszych indywidualnych problemów. Już nigdy nie będziemy musieli kraść, kłamać, oszukiwać czy mordować. Sam
109
znam to wszystko dobrze. Byłem częścią ziemskiego świata wystarczająco długo, aby poznać większość jego problemów. Dlatego mówię: „Nie ma potrzeby używania ludzkich sposobów rozwiązywania problemów. Trzeba zwrócić się do wewnątrz, do Ojca w tobie, do Królestwa w tobie ". Jedynym sposobem, aby to uczynić jest zamknąć oczy i pozwolić Ojcu wewnątrz -Nieskończoności, Boskości, Duchowej Świadomości - objawić sposób wyjścia z kłopotów, rozwiązania problemów. Gdy moja świadomość staje się przepełniona Boskością, ma to uzdrawiającą siłę, siłę zasilania i obfitości.
Ostatecznie ktoś może być tak wypełniony „umysłem, który był w Chrystusie Jezusie" aby podnieść cały świat. Jednak nawet wtedy nie byłoby tam miejsca na osobiste zadowolenie. Bóg może rozwiązać każdy kłopot bez nadmuchiwania naszego ego. Nawet jeśli to rozwiązanie miałoby ocalić świat, Boże działanie przejawi się tak, aby nie zostawić miejsca na osobistą chwałę.
Oto więc masz podstawową zasadę. Zawsze zwracaj się do wnętrza po rozwiązanie problemów. Obojętnie czy dotyczą ciebie, twej rodziny, sąsiadów, pacjentów, uczniów. Nawet jeśli jest to sprawa narodowa czy światowa, rozwiązanie tkwi w twej świadomości. Czy jest to kwestia pogody, epidemii w mieście czy narodowych wyborów, nie obawiaj się zwrócić do Ojca po odpowiedź. Bądź pewien, że również poprzez ciebie Bóg może rozwiązać sprawę narodowych wyborów. Pozostawi cię przy tym bardziej pokornym w Duchu niż byłeś kiedykolwiek, ponieważ będziesz w pełni świadomy, że stałeś się świadkiem Bożej aktywności, a mała cząstka ciebie miała przywilej brać w tym udział.
Kiedy pracujesz z zasadami Drogi w Nieskończoność, które przedstawiłem w wykładach z lat 1959-1960 stopniowo rozwijasz swą duchową świadomość. Dochodzisz do świadomości Ducha i żyjesz w Nim. A kiedy żyjesz w Duchu
110
możesz powtórzyć za Mistrzem:,, Co cię powstrzymuje? Otwórz oczy. Weź swoje łóżko i chodź. "
Dla nas, kroczących Drogą w Nieskończoność ważne są dwie rzeczy. Po pierwsze musimy prawidłowo odczytać przesłanie Drogi w Nieskończoność. Nie chodzi o to, aby wybrać jakieś 'chwytliwe' fragmenty np. z Drogi w Nieskończoność, Unity, Christian Science czy New Thought i mówić, że jest to całą prawdą. To nie jest całą prawdą! Nie jest prawdą sądzić, że umysł jest Bogiem. Umysł może być używany przez człowieka, ale Bóg nie. Umysł nie jest Bogiem, bo może być wykorzystywany zarówno dla dobrych jak i dla złych celów. Bóg zaś nie. Nawet sugerowanie, że myśl jest mocą bez względu na to czy jest dobra czy zła jest dalekie od prawdy. Prezentowanie takich czy innych poglądów, łączenie ich ze sobą i nazywanie prawdą jest absurdem!
Prawdziwe rozumienie przesłania Drogi w Nieskończoność jest bardzo ważne. Bez tego bowiem będziesz przekazywał błędny pogląd na to co stanowi jej zasady. Jednak nawet wtedy, gdy już to osiągnąłeś wciąż masz niewiele, do czasu aż staniesz się tak przesiąknięty Duchem, aby stale czuć go w sobie „ Duch Boga jest nade mną i jestem wybrany, aby przekazywać Prawdę i uzdrawiać ".
Drugą ważną rzeczą dla każdego nauczyciela i studenta Drogi w Nieskończoność jest właściwe miejsce dla słów. Nigdy nie powinniśmy zapominać, że słowa które przechodzą przez nasze usta, stanowią najmniejszą część w nauczaniu czy służbie uzdrawiania. Nawet jeśli ich treścią jest prawidłowa litera Prawdy, same w sobie nie mają żadnej mocy. Jedynie świadomość, której zewnętrznym wyrazem są słowa jest prawdziwą potęgą.
Dlatego pamiętajcie, aby zaczynać każdy dzień medytacją, osiągnięciem świadomej realizacji Boga, „zanurzenia
111
w Duchu", zrozumieniem, że wy sami nie wykonujecie żadnej pracy, a jesteście jedynie narzędziami przez które to się dzieje.
Utrzymanie stanu receptywności będzie często wymagać dwu do sześciu medytacji w ciągu dnia. Tylko wtedy jednak można uzyskać pewność czy nasze przejawienie nie ogranicza się do wypowiadania słów, dawania cytatów czy objaśniania zagadnień metafizyki czy mistycyzmu. To wszystko każdy może przeczytać w książkach. Jeżeli to co wychodzi z waszych ust nie jest niczym więcej ponad to co jest wydrukowane, nie jest żywe i nie ma mocy.
Oczywiście konieczne jest zachowanie pewnej kolejności w studiowaniu duchowej wiedzy. Ja sam proponuję poszukującym, aby rozpoczynali od zapoznania się ze wstępem do książki „Żyjąc na Drodze w Nieskończoność", poświęcili temu kilka dni, a następnie przeczytali całą publikację. Potem proponuję, aby przez dwa lub trzy dni studiowali wstęp do innej pozycji: „Praktykowanie Obecności", a następnie zapoznali się z nią w całości. Ktoś może zapytać dlaczego sugeruję poświęcanie czasu na czytanie wstępów? To istotna sprawa. Wstępy do książek zawierają odpowiedzi na pytania co jest ich tematyką, jaki cel mamy osiągnąć, jakie kwestie będą zgłębiane. Czytanie książek tej natury, bez rozumienia po co to robimy i czego oczekujemy jest głupotą. Po kilkakrotnym przeczytaniu książki możemy wrócić do wstępu i zapytać siebie - czy ja to osiągnąłem? Jeżeli nie, to znak że musimy zaczynać po raz kolejny. Pewnie dobrze wiecie, że nie są to książki do szybkiego czytania i stwierdzenia - o jakie to ciekawe i miłe. Wszystko wymaga czasu, zaangażowania i serca.
Kolejnymi pozycjami, które zalecam swoim studentom są „Sztuka Medytacji" i „Sztuka Duchowego Uzdrawiania". Potem inne książki mogą czytać już w dowolnej kolejności. Tak czy owak zawsze podkreślam, że biuletyny „Listy Drogi w Nieskończoność" z lat 1954-1959 oraz „Nasze Duchowe
112
Badania" i „Życie Kontemplacyjne" zawierają w każdym rozdziale główne zasady Drogi w Nieskończoność i sposoby ich praktycznego zastosowania. W każdym momencie możecie sięgać po te pozycje i znajdziecie tam narzędzia pomocne w waszej pracy. Są w nich też specyficzne rozdziały zawierające odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania i problemy.
Nigdy do końca nie wiadomo, kiedy poszukujący będą gotowi na studiowanie „The Thunder of Silence" czy „Parenthesis in Eternity". Książki te bowiem wybiegają swą tematyką o sto lat do przodu. Cóż, jedyny sposób aby do nich dojrzeć i zrozumieć, to autentyczne życie zasadami Drogi w Nieskończoność.
W każdym comiesięcznym liście Drogi w Nieskończoność znajdują się rozważania do studiowania i praktykowania. Ja zachęcam każdą grupę, aby jeden dzień lub noc w miesiącu poświęciła na odszukanie „perełek" wiedzy oraz przemyślenie sposobów ich użycia i zastosowania na co dzień.
Aby bardziej zjednoczyć studiującą grupę polecam też pewną sentencję z Biblii lub Drogi w Nieskończoność /nigdy jednak z obu naraz/. W medytacji powinniśmy mieć jeden pojedynczy cel na którym się koncentrujemy i który rozważamy. To pozwala ześrodkować się na konkretnej zasadzie i uwalnia od rozproszenia i chaosu.
113
•
Osobiste Przesłanie Nauczyciela dla Studenta
W Indiach, gdy uczeń osiągnie pewien stopień duchowego rozwoju, jego nauczyciel przekazuje mu osobiste przesłanie. Jest to zwykle fragment świętego pisma przeznaczony specjalnie dla danej osoby, który przekazywany jest w niecodziennych okolicznościach. Mistrz rzadko powierza te same słowa innemu uczniowi. Jest on przy tym pouczany: ,, Zatrzymaj ten przekaz tylko dla siebie. Niech będzie on twoim chlebem, solą i wodą. Niech będzie to tajemne i święte stówo, które stanie się odtąd treścią twojego życia. Nigdy nie dziel się tym przekazem z innymi, gdyż je utracisz. " Potem, gdy uczeń sam staje się nauczycielem, cały proces się powtarza. On też przekazuje osobiste słowa mocy każdemu ze swoich studentów, z podobnymi zastrzeżeniami o zachowaniu tajemnicy.
Ta historia do dziś opowiadana jest w Indiach. Pewien Mistrz przekazał uczniowi święte słowa z pouczeniem, aby ten zachował je tylko dla siebie. Uczeń zastanawiał się nad przekazem nauczyciela. Myślał, dlaczego miałbym być takim egoistą? Skoro te słowa mogą uczynić tak wiele dobrego, to dlaczego mam je zatrzymać tylko dla siebie? Tam w świecie jest tylu nieszczęśliwych, biednych ludzi. Gdy tak rozmyślał wpadł na pomysł, aby podzielić się z innymi swoją tajemnicą. Wyszedł na ulicę, zebrał ludzi i powiedział im to, co przekazał mu nauczyciel. Niestety reakcja gapiów była inna, niż ta której oczekiwał. Wszyscy patrzyli na niego jak na szaleńca i uznali, że zwariował. Uczeń stracił coś bardzo cennego, a życie innych nie zostało odmienione.
114
Oto dlaczego na Drodze w Nieskończoność nie przekazujemy perełek mądrości nieprzygotowanym umysłom. Zazwyczaj okazuje się, że ta wiedza niewiele znaczy dla ludzi, nie ma dla nich żadnej wartości. Pochopne dzielenie się z tymi, którzy nie są na to gotowi powoduje, że sami na tym tracimy. Przypomina mi się takie zdarzenie. Parę tygodni temu na jednej z ruchliwych ulic stał mężczyzna i usiłował rozdawać banknoty dolarowe. Przez wiele godzin udało mu się tylko z kilkoma. Dlaczego? Nikt nie chce naszego skarbu, jeśli my sami nie traktujemy go jako coś bardzo cennego. Musimy mieć wiele mądrości dzieląc się swą wiedzą z innymi. W swej. duchowej służbie pomagajmy tym, którzy o to proszą. Nie dzielmy się jednak swymi wewnętrznymi odkryciami, dopóki potrzebujący nie będą na to gotowi. Mistrz Jezus pouczał nas w tym względzie, aby dawać mleko dzieciom, a mięso tylko tym, którzy są już dojrzali.
To bardzo przykre gdy słyszę, że jakiś uzdrowiciel mówi laikowi:,, Ta choroba nie jest realna. Nie ma żadnych wypadków w Boskim Umyśle. Zlo nie ma żadnej mocy ". Jestem pewien, że ci którzy przekazują takie rzeczy, sarni nie mają pojęcia o tym co mówią. Rozgłaszają coś co usłyszeli, lub przeczytali, nie doświadczając tego w swym wnętrzu. Prawdopodobnie wielu z was słyszało takie rewelacje przekazywane z lekkością właśnie wtedy, gdy byliście w bólu lub chorobie. Co mogliście sobie wtedy pomyśleć? Cóż, jeśli to jest prawda to dlaczego nie działa w moim przypadku? Jeśli ten praktykujący wie to wszystko, to dlaczego nie może mi pomóc?
Kiedy jestem proszony o pomoc, najmądrzejszą rzeczą jaką mogę zrobić to powiedzieć:,, Otrzymasz moje wsparcie. Nie jesteś sam. Będę z tobą natychmiast". Nie mogę nic więcej ponad takie zapewnienie o trosce, obecności i gotowości pomocy. Wówczas jeśli rzeczywiście mam świadomość nierealności problemu, dana osoba zareaguje na to. Rzadko posługuję się jakimś słownym przekazem, bo to może tylko wywołać czyjś lęk
115
i podejrzenie. Nie jest właściwą rzeczą zagłębianie się w metafizyczne kwestie z tymi, którzy nie są na to gotowi.
Kiedy uczestniczysz w wykładach, lub studiujesz moje książki na pewno masz odczucie, że nawet jeśli obecnie nie jesteś w stanie zademonstrować przedstawionych tam zasad, to reprezentują one Prawdę, która wyszła z ust Boga i może być przejawiona. Nie ma znaczenia czy wcześniej zajmowałeś się Christian Science, Unity czy New Thought. Twoje dotychczasowe studia pozwolą ci rozumieć każde słowo przekazywane na Drodze w Nieskończoność. Jesteś na to wystarczająco otwarty i gotowy. Wierz mi, nie odważyłbym się powiedzieć tego wszystkiego do nieprzygotowanych osób. Po pierwsze moje słowa byłyby źle zrozumiane, a po drugie dla tych którzy nie rozumieją ich prawdziwego znaczenia mogłyby stać się wręcz niebezpieczne.
Taka sytuacja przydarzyła się Mistrzowi. On wcale nie zamierzał obalić Cezara czy nawracać z wiary mojżeszowej. Kiedy jednak mówił o założeniu Królestwa Bożego został mylnie zrozumiany. Nie odczytano prawdziwego sensu Jego nauki i uznano za wroga Cesarstwa i Kościoła Żydowskiego.
W moich wykładach nigdy nie krytykuję rządzących. Każdy ludzki rząd ma swoje dobre i złe strony. Nie ma potrzeby oczekiwać po nim czegoś szczególnego. Powinno się raczej pamiętać to co zapisano w Piśmie: ,, Rządy powinny spoczywać na Boskich ramionach". Nie na barkach Republikanów, Demokratów, Socjalistów czy Komunistów a na Jego ramionach.
Prawdziwym celem Drogi w Nieskończoność jest uwydatnić duchową naturę twej istoty, aby życie było rządzone przez duchową świadomość, a nie osoby czy warunki zewnętrzne. Poziom harmonii, który pojawia się w doświadczeniu jest wprost proporcjonalny do stopnia własnego duchowego rozwoju. Nic ani nikt nie może wnieść więcej równowagi i radości w życiu, niż twoja własna duchowa
116
świadomość. Owszem, ktoś może ci pomóc w uzdrowieniu, bądź otwarciu się na spływ obfitości. Może podnieść cię ponad twój aktualny stan świadomości. Jednak dopóki sam nie wzniesiesz się wystarczająco wysoko w swym zrozumieniu, wciąż będziesz powracać do świadomości, która tworzy dysonanse, niezgodę i brak harmonii.
Przedmiotem naszej pracy nie jest szukanie mistrza, który za ciebie przeżyje twe doświadczenia. Naszym celem jest raczej odkrycie przewodnika, którym w istocie jest twoja własna rozwinięta świadomość. Zamiast wierzyć, że to Jezus czy ktokolwiek inny odpowiedzialny jest za twoje zdrowie, bezpieczeństwo, obfitość i radość musisz pamiętać, że to wewnętrzny Chrystus jest aktywnością, substancją i prawem dla twego życia. To On jest twoim wewnętrznym stanem świadomości.
Dlaczego jako ludzie jesteśmy zależni od grzechu, chorób, wypadków, biedy i całego horroru ziemskiej egzystencji? Ponieważ w naszym człowieczeństwie jesteśmy „ludźmi z tego świata" i tym samym pozostajemy poza Bożym Prawem. W naszym człowieczeństwie brakuje Bożego Prawa, które by nami rządziło. Czujemy się oddzieleni od Boga i tak dalece odseparowani od Jego wpływu, że wciąż jesteśmy zdani na łaskę przypadku, okoliczności i innych zewnętrznych czynników.
Gdy Duch Boży zamieszka w nas - a dzieje się tak wtedy, gdy osiągniemy świadomość jedności z Bogiem - wówczas grzechy, fałszywe pragnienia i wierzenia rozpływają się. Dochodząc do Prawdy odkrywamy, że odchodzą od nas nie tylko te choroby i braki, o których wiedzieliśmy, ale również to wszystko, co dotąd było utajone i niewidoczne dla oka. Uświadamiamy sobie również, że nie jesteśmy już dłużej tak wspaniałymi obiektami przeziębień, gryp, zmian pogody, niestrawności czy innych zewnętrznych czynników. Stopniowo dostrzegamy, iż mimo upływu lat wciąż pozostajemy sprawni
117
*
i pełni życia. Owszem być może nie całkiem zostaniemy uwolnieni od naszych ciężarów. Na pewno jednak będzie nam oszczędzone wiele zagrożeń i dysharmonii, które świat niesie za sobą.
Możecie zapytać, jak przebiega ta przemiana z bycia człowiekiem „ tego świata" w kogoś przepełnionego Chrystusem? Jak zmieniamy się z ludzkiej kreatury w Bożego Syna, będącego pod Prawem Najwyższego Boga, na którego ramionach spoczywaj ą rządy? Otóż, są dwa sposoby.
Pierwszym jest działanie Łaski, za pomocą której ktoś nagle staje się oświecony i odnajduje siebie już niejako człowiek z tego świata. Odchodzą przyjemności i bóle ludzkich doświadczeń. Zmienia się ciało, które przestaje absorbować swoimi niedoskonałościami. Jego stan nie zakłóca już świadomości. Człowiek oświecony uwalnia się od wszelkich obaw i lęków dotyczących zaopatrzenia. Żyje w świadomości, która co prawda wykorzystuje wszystko z tego świata, a nawet raduje się przejawami obfitości, jednak bez cienia przywiązania, jakiegokolwiek odczucia potrzeby, pragnienia czy braku. U takiej osoby zauważyć też można wielkie zmiany w ludzkich relacjach. Pomimo radości z obcowania z innymi znika przywiązanie i nadmierna tęsknota. Fizyczna obecność staje się mniej ważna. Oto są owoce oświecenia, owoce Chrystusowego doświadczenia. Jednak taki akt Łaski, nagłego olśnienia, przychodzi do niewielkiej liczby ludzi.
Drugim sposobem osiągnięcia duchowej iluminacji są nasze własne wysiłki. Jednak i w tym przypadku nie wszyscy mogą to osiągnąć. Dotyczy to tylko tych, którzy prowadzeni są do duchowej nauki. Jesteście w błędzie jeśli myślicie, że kierujecie się w stronę duchowej prawdy z własnej woli i za swoją zgodą. To nie wasza mądrość przywiodła was na to miejsce. Nikt was nie szukał i nie posyłał po was, tak jak nikt nie szukał i nie posyłał po tych, którzy pozostali w oddali. Większość
118
ludzi mogłaby być tu razem z nami. Nikt nie trzyma ich na dystans. Oni mają taki sam dostęp. Jednak nie są tutaj, ponieważ palec Boży nie został na nich położony.
W twoim przypadku było podobnie. Możesz wierzyć, że skierowałeś się w stronę Ducha z własnej woli, ale faktem jest, że to palec Boży cię dotknął i popchnął w tym kierunku. Gdy to już się stało, od ciebie zależy ile wysiłku włożysz w dalszy rozwój. Możesz wybrać ile czasu każdego dnia poświęcisz dla Boga, ile starań dołożysz, aby osiągnąć ciszę medytacji. Sam ustalisz okresy przeznaczone poznawaniu i praktykowaniu litery Prawdy. Od ciebie w dużej mierze zależy czy twoja realizacja i ostateczne oświecenie przyjdzie w ciągu roku, trzech, pięciu czy dwudziestu lat. Wiedz jednak, że wewnętrzna iluminacja jest twoim przeznaczeniem, bo palec Boży spoczywa już na tobie. Gdyby tak nie było, byłbyś bardziej usatysfakcjonowany ze swojej kariery, statusu majątkowego, lepszego samochodu czy domu. Gdy jednak raz wyszedłeś ponad to, nic już nie będzie tak jak dotychczas. I nawet jeśli obawiasz się czy i kiedy prawdziwe duchowe zdrowie, obfitość i spełnienie przejawi się w tobie, nie mógłbyś już zawrócić z tej ścieżki. Cóż, nikt nie zna czasu ani miejsca, gdy iskra oświecenia rozbłyśnie w tobie. Byłem świadkiem, gdy to stawało się udziałem moich studentów już po pierwszej medytacji. W większości przypadków wymagało to jednak wieloletniej pracy nad sobą.
Niektórzy wyobrażają sobie, że gdy raz doświadczyli duchowego przebłysku, ich życie będzie trwało w euforii, a oni „ siedzieć będą na obłokach i grać na harfie ". Ale to nie tak. Nie tędy droga. Ani przez chwilę nie wierz, że osiągnięcie momentu iluminacji uwolni cię permanentnie od wszelkich niewygód i dyskomfortów. Po pierwsze, największe pokusy pojawiają się zaraz po oświeceniu, a po drugie skutki wykroczeń dla tych, którzy tego dostąpili są znacznie bardziej dotkliwe. Od tych, którzy wiele otrzymali, wiele się wymaga. Czasem niewielkie
119
odstępstwo od Prawdy dla kogoś kto doświadczył duchowego przebłysku może poważnie zaważyć na dalszym życiu.
Pokusa
Gdy pierwszy raz doświadczymy przebłysku duchowej iluminacji, skutki tego, że ulegniemy pokusie są dużo bardziej dotkliwe dla nas, niż dla tych, którzy popełnili poważne wykroczenie w nieświadomości. Widzieliście wielokrotnie, że człowiek może dopuścić się przeróżnych grzechów: kłamać, oszukiwać, kraść, pożądać, a mimo to uchodzi mu to bezkarnie. Z pierwszym dotknięciem duchowego oświecenia tak nie będzie już nigdy.
Prawdziwe pokusy przychodzą zwykle po pierwszej iluminacji (mimo, że wydaje się, że jest to już za nami). Nawet Mistrz Jezus musiał stanąć twarzą w twarz z wielkimi pokusami, po tym jak stał się duchowym nauczycielem.
Jest wiele rodzajów pokus: pokusa czynienia cudów związanych z obfitością, pokusa wychwalania własnego ego, pokusa pokazywania pełnej mocy duchowej. Wszystkie one opierają się na używaniu ludzkiego umysłu, po to by pokonać różne braki. Musimy pamiętać, że uciekanie się do niego zawsze naraża na „uschnięcie ręki", czy zamianę w „słup soli". Oznacza patrzenie wstecz, a nigdy prawdziwy postęp.
Inną pokusą jest powodzenie. Czasem tym, którzy zostają dotknięci przez Światło wydaje się jakby każde miejsce otwierało się przed nimi, aby napełnić swą obfitością. Nie zdają sobie sprawy, że mogą być poważnie kuszeni (tym bardziej, im bardziej
120
doświadczyli wcześniej braków i niedostatków). Nie muszę wam mówić co pieniądze robią czasem z ludźmi. Musimy pamiętać, że również obfitość może ściągnąć nas z „prostej i wąskiej ścieżki"".
Zdrowie jest inną formą pokusy. Wiele razy widziałem ludzi, którzy dotknięci przez Ducha, odnajdywali dobre samopoczucie, doświadczali cielesnego odrodzenia. To jednak wystawiało ich na pokusę, aby zwolnić swój marsz do uzyskania wyższej świadomości. Zaprzestawali poszukiwań nie uświadomiwszy sobie prawdziwego źródła ich zdrowia, nie osiągnąwszy „przybytku arki przymierza". Dlatego często bywało tak, że po jakimś czasie ich dolegliwości wracały, a dobre samopoczucie odchodziło.
Inna pokusa to ta, której doświadczył Piotr. Pamiętacie jak wyparł się swego Mistrza? Miało to wymiar symboliczny. Piotr, który wcześniej doświadczył duchowego otwarcia serca, zaprzeczył w ten sposób, że cała wolność, bezpieczeństwo i życie pochodzi z wewnętrznego źródła. Na szczęście uświadomił to sobie na czas. Judasz niestety nie. Sprzedaż czyjegoś życia za trzydzieści srebrników było jak handel duchową świadomością, za to co pochodzi od świata.
Pokusy przychodzą w wielu postaciach, aby cofnąć nas do świadomości, z której wyszliśmy. Nie musimy im jednak ulegać. Nie musimy dłużej być zależni od materialnych źródeł zaopatrzenia i zasobów. Rozpoznajmy je i pozwólmy odejść.
121
Duchowe Działanie jest Samopodtrzymujące
Kiedy otrzymasz wewnętrzne namaszczenie będziesz wezwany do pracy uzdrawiania.
Uważaj wówczas, aby nie opierać się na zewnętrznej działalności, ponieważ to wytworzy niepokój o zabezpieczenie, a także poczucie współzawodnictwa.
Nie ma potrzeby materialnego zabezpieczania duchowo wznoszonej budowli. Nie jest potrzebna przesadna troska o uczniów i studentów. Ta sama świadomość, która postawiła ich na ścieżce i przyciągnęła do ciebie, sama będzie wszystko podtrzymywać i zachowywać. Jeśli uświadomisz to sobie w pełni, twoja wiara będzie mocna i nawet w trudnych chwilach nie będziesz obawiał się o postępy i rozwój. Nie będziesz bał się konkurencji.
Nie próbuj trzymać nikogo na siłę. Nie utrzymuj poszczególnych pacjentów czy uczniów, ponieważ twoje dobro nie płynie od nich. Zawsze z akceptacją zezwalaj potrzebującym przychodzić i odchodzić, bo oni czynią tak zgodnie ze swoim zrozumieniem. Jeżeli ktoś odchodzi do innego nauczyciela czy praktyka, bądź gotów to przyjąć. Prawdopodobnie znalazł kogoś, kto teraz lepiej odpowiada jego poziomowi świadomości.
Ja sam zezwoliłem wewnętrznie, aby ci którzy są prowadzeni przez Ducha przychodzili do mnie. Jeśli z jakiegoś powodu odchodzą, przyjmuje to z najwyższą radością, bo wiem, że odnaleźli takie miejsce i poziom świadomości, który najlepiej sprosta ich potrzebom. To bez różnicy czy ktoś podąża Drogą w Nieskończoność czy inną ścieżką. Zawsze jestem ostrożny
122
w mówieniu o konieczności zmiany wierzeń religijnych lub własnych praktyk. Nigdy nie zdarzyło mi się, aby sympatyków Christian Science, Unity czy New Thought, przeciągać na swoją stronę. Każda dusza porusza się po własnej orbicie. Jeśli Boskie kierownictwo sprowadza ją do mnie, jestem bardzo szczęśliwy.
Gmach, który budowałem tak długo jest duchowy, ponieważ towarzyszyło mu boskie przewodnictwo i prowadzenie. Każdego roku jest podtrzymywany w naturalny, niewidzialny sposób. Dlatego nie obawiam się, że coś zagrozi temu dziełu -teraz czy w przyszłości. Nie ma takiej mocy, która mogłaby to uczynić. Takie zapewnienie dostałem jakiś czas temu, podczas medytacji. Było to wtedy, gdy zaniepokoiły mnie działania moich studentów. Oni prawie na siłę próbowali organizować warsztaty Drogi w Nieskończoność. Nie bardzo im to wychodziło, bo byłem w pobliżu, ale zastanawiałem się co będzie, gdy mnie zabraknie. Podczas medytacji postawiłem takie pytanie Bogu. Odpowiedź była jasna i precyzyjna: „Droga w Nieskończoność jest duchowym przekazem. Ten, który posłał go ludzkiej świadomości, sam będzie go ochraniał i podtrzymywał".
To co powiedziałem odnosi się również do ciebie. Jeśli budujesz swoją praktykę czy grupy uczniów w sposób duchowy, Świadomość która w tym uczestniczy będzie sama, w niewidzialny sposób to zachowywać, ochraniać i podtrzymywać. Twoja duchowa świątynia nigdy nie będzie zagrożona.
Świadomość Prawdy
Uzdrawianie zależy od poziomu świadomości. To nie jest kwestia wiedzy. Gdyby znajomość litery Prawdy była jedyną
123
potrzebną rzeczą aby uzdrawiać, wszystko co musielibyście zrobić to przyswoić sobie treść książek o Drodze w Nieskończoność. Dobrze wiecie, że to nie wystarczy. Musicie pójść dużo dalej, ponad studiowanie treści moich publikacji. Musicie pracować nad rozwijaniem duchowej świadomości.
Tysiące studentów i sympatyków ruchu New Thought otrzymało licencje duchowych praktyków, jednak tylko kilku z nich jest w stanie uzdrawiać. Tragedią jest myśleć, że można wziąć kilka lekcji, posłuchać paru wykładów i nauczyć się Prawdy, którą można głosić i dzięki której uzdrawiać. Miałem uczniów, którzy przeszli wiele kursów, a oni nie mogą uzdrawiać. Z drugiej strony miałem też takich, którzy zaliczyli tylko jeden i otrzymali wewnętrzne namaszczenie do tej pracy. O wszystkim decyduje indywidualna świadomość. To nie kursy czy wykłady pomogą ci uzdrawiać. Nie licz na to.
Nie istnieje potrzeba słów czy myśli w pracy uzdrawiania. Im jest ich mniej, tym pomoc jest skuteczniejsza. Kiedy jestem wzywany do potrzebującego, unikam wygłaszania prawdy i rzadko daje zapewnienia: „ Tak, to ci pomoże". Jeśli sam nie czuje się najlepiej, lub potrzebuje wsparcia, jestem szczęśliwy gdy mogę go otrzymać od któregoś z moich studentów. Jeśli jednak oni zaczynają od wykładu na temat Prawdy, bardzo się oburzam, ponieważ nie jestem zainteresowany tym co oni wiedzą, lub myślą na ten temat. Wszystko czego mi potrzeba to aktualna, świeża świadomość. Im więcej słów i oświadczeń, tym bardziej zaczynają one brzmieć jak oklepane frazesy. Podobnie kiedy sam będziesz proszony o pomoc, zapewnij potrzebującego
0 swoim wsparciu. Zrób to jednak nie słowami (bo czynisz wtedy
zwykłą ustną usługę), ale realną świadomością Obecności.
Wielu jest takich, którzy oszukując samych siebie, wierzą że osiągnęli świadomość Bożej Obecności. W istocie często bywa inaczej. Jak można to stwierdzić? Poprzez owocność
i pełnię życiowego doświadczenia. Jeśli Obecność prowadzi nas
124
i prostuje nasze ścieżki, jeśli zaznajemy wewnętrznej harmonii i równowagi, jeśli problemy rozwiązywane są szybko i łatwo -nie ma wątpliwości, że Boża Obecność przejawia się w nas.
Jeśli jednak problemy ciągną się w nieskończoność, być może sami się oszukujemy. Jest też możliwe, że w kwestii wewnętrznego spełnienia mamy tylko emocjonalne odczucia. To zdarza, się często, szczególnie ludziom o uczuciowej naturze. Oni mają jakiś rodzaj emocjonalnych doświadczeń i wierzą, że osiągnęli realizację Bożej Obecności. To nie jest właściwy wyznacznik! Tylko rzeczywista owocność doświadczenia może być wystarczającym dowodem. Jeśli nasze problemy i problemy tych, którzy zwracają się do nas są rozwiązywane, mamy tę Obecność. Ale jeśli nie, musimy być może zrobić krok do przodu i dopiero wówczas osiągnąć świadomość, która przejawia się na zewnątrz. O autentycznej jedności z Bogiem, będziemy wiedzieć właśnie przez owoce w naszym doświadczeniu.
Wszystko co przydarza się w życiu jest skutkiem tego czym wypełniona jest świadomość. Nie ma zewnętrznych wydarzeń bez wewnętrznej przyczyny. Trzeba zawsze o tym pamiętać. Liczy się tylko to co jest wewnątrz, bowiem ono determinuje to co przytrafia się w doświadczeniu. Wewnętrzna przemiana świadomości przynosi spełnienie na zewnątrz. Ukryta w głębi miłość, pokój i łagodność przejawia się jako harmonia we wszystkich okolicznościach, sytuacjach, relacjach i związkach.
Mistykiem jest ten, kto osiągnął stały i świadomy kontakt z Bogiem. Taki ktoś nigdy nie umiera. Gdy raz zostało przejawione to doświadczenie, śmierć przestaje mieć władzę. Tacy nauczyciele jak Abraham, Izaak, Jakub, Mojżesz, Eliasz, Elizeusz, Izajasz, Naomi, Jezus, Jan, Paweł, Lao Tse, Budda, Shankara, nie odeszli z ludzkiej sceny, aby gdzie indziej prowadzić swą pracę. Owszem nie ma ich z nami w fizycznej postaci. Ich działalność jednak nadal jest kontynuowana. Ich świadomość wciąż jest żywa i oddziaływuje na nasze wnętrze.
125
Poprzez ich zrozumienie nadal otrzymujemy duchowe impulsy, które kierują nas w stronę mistycznego zjednoczenia z Bogiem. Ich duchowa jedność z Ojcem przyciąga ku Światłu wszystkich, którzy są otwarci i gotowi na to doświadczenie.
Na pewno zauważycie, że będziecie w stanie przyciągnąć na swą orbitę świadomości tylko tych, którzy są chłonni i zdeterminowani do bycia z Bogiem. Często poczujecie zranienie, ponieważ nie będą to ci na których najbardziej wam zależy: wasi bliscy. Może spytacie wtedy - dlaczego zbliżają się do mnie obcy ludzie, a nie mój mąż, rodzic, dziecko, siostra czy brat? Tak to już jest. To nie my wybieramy tych, którzy wchodzą w orbitę naszej świadomości. Jedno co możemy zrobić to trwać w autentycznej relacji z Bogiem i pozwolić wszystkim, którzy są na to gotowi przychodzić do nas.
Nie możemy wyjść do świata i wzywać, aby stał się bardziej duchowy. Nie możemy stanąć przed tłumem i pytać ludzi - czy nie chcielibyście wewnętrznej przemiany? Większość nie jest tym w ogóle zainteresowana. Wręcz śmiała by się nam w twarz. Jedynym prawdziwym osiągnięciem jest dopuszczenie Chrystusa do własnej świadomości. Oto prawdziwy dar jaki możemy nieść temu światu: poprzez własną przemianę rozbudzać głód pragnienia duchowej jedności z Bogiem.
Wiem z własnego doświadczenia, że kiedy Duch Boży jest ze mną, moi uczniowie i pacjenci są uzdrawiani, pragną duchowości, wzrastają. Lecz kiedy z różnych przyczyn czasowo tracę tę świadomość, nie mogę wywołać tego pragnienia, bo cokolwiek powiem to nie działa. Gdy Duch Boży jest ze mną nie muszę nic mówić. Faktycznie nic nie robię, tylko siedzę w modlitwie i medytacji, a wszystko dzieje się samo. Duch Boży dotyka wtedy wszystkich, którzy są przy mnie i sam czyni dzieła - leczy i rozbudza głód duchowości i poszukiwania Chrystusa.
To doświadczenie może być również twoim udziałem! Kiedy trwasz w obecności Ducha jesteś wybrany, aby pocieszać
126
tych, którzy płaczą, nawracać grzeszników, uzdrawiać chorych, wskrzeszać umarłych. Oczywiście nie ty będziesz to czynił. Nawet nie będziesz wiedział kiedy się to dzieje. Wiele razy ktoś zaskoczy cię mówiąc - czy wiesz, że te pięć minut, które razem spędziliśmy miały na mnie ogromny wpływ? To nie skutek twojego działania, słów czy czegokolwiek innego. To rezultat uciszenia własnego umysłu i pozwolenia, aby Duch działał przez ciebie.
Duch Boży, który jest w tobie to 'miecz na każdą formą niezgody'. To dlatego Mistrz powiedział swoim uczniom: „Nie przyszedłem na świat, aby przynieść pokój, ale miecz". I podobnie będzie z tobą. Kiedy znajdziesz się w gronie tych, dla których jedyną wartością jest świat materii, może poczuj ą ukłucie tego miecza. Będą czuć się nieswojo w twojej obecności, mogą cię nawet zaatakować, bo zobaczą swój własny egoizm i błędy, które wyjdą na powierzchnię. Oczywiście nie ty będziesz tego przyczyną. Możesz przecież nie znać tego, co najbardziej pragną ukryć. To Duch sprawi, że poczują się nadzy przy tobie i zobaczą własne braki i nikczemności.
Zawsze powtarzam, że uczniowie Drogi w Nieskończoność mają zobowiązanie wobec tego świata. Dług, który może być spłacony tylko przez wniesienie Ducha Bożego do własnej świadomości - Ducha, który uzdrawia, chroni, zbawia, nawraca i wzbogaca. Gdy sami potrafimy żyć w pełni świadomości Chrystusa, stajemy się błogosławieństwem dla świata i tych wszystkich, którzy przychodząc do nas są otwarci na Prawdę.
Nie możemy pomóc wszystkim, bo nie wszyscy tego pragną. Są tacy, którzy potrzebują tylko chleba i ryb, srebra i złota...i szczerze powiedzą wam o tym. Niektórzy nawet nie wiedzą, że jest to wszystko, co jest im potrzebne do szczęścia. Nie może nas to zniechęcać. Nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim na świecie, a nawet nie wszystkim, którzy do nas
127
przyjdą. Ludzie oczekują tylko szybkich rezultatów, a nie interesują ich lata pracy i wysiłków jakie musieliście włożyć, aby być w miejscu w którym jesteście. Nikt w obecnych czasach nie potrafi uzdrawiać, nawracać czy wnosić Chrystusa do świadomości wszystkich! Naszą jedyną troską powinno być wypełnienie Duchem i zezwolenie Mu na działanie tam, gdzie On sam chce. Jeśli dotrze do jednej tylko osoby i za to powinniśmy być wdzięczni. Nie nasza to bowiem zasługa.
Naszą jedyną odpowiedzialnością jest żyć świadomie w jedności z Ojcem. Ja odegrałem swoją rolę przekazując ci to przesłanie. Stopień korzyści jaki uzyskacie będzie zależeć od tego co z tym zrobicie. Są uczniowie, którzy poświęcają godziny na studiowanie, modlitwy i medytacje i oni dotrą do celu dziesięć razy szybciej niż ci, którzy mówią: ,, ...cóż, to był piękny kurs" i powracają do ludzkiego sposobu życia. Każdy sam jest odpowiedzialny za stopień Chrystusowości, którą ucieleśni w sobie. Każdy sam jest odpowiedzialny za czas i wysiłek, który poświęca aby zrealizować Boga w sobie.
Paweł, Piotr i Jan nie byli odpowiedzialni za Demesa, człowieka który choć wiernie przez wiele lat towarzyszył im w posłudze misyjnej, potem wrócił do świata i starego sposobu życia. To nie była ich wina. To tkwiło w Demesie - niemożność pozostawienia własnych sieci, większa miłość do świata niż Ducha. Tak samo nie można obwiniać Mistrza z powodu zdrady Judasza. Jezus wykonał swą pracę ze wszystkimi apostołami, ale w jednym Judaszu pozostał głód dóbr tego świata. I to go zgubiło.
Takie rzeczy przydarzają się wszystkim duchowym nauczycielom. Zawsze będą studenci, którzy dopuszczą się zdrady, niezależnie jak długo byli wiernymi uczniami. Nie można tego uniknąć i nie ma potrzeby nad tym ubolewać. Tak się dzieje, ponieważ dla niektórych świat, w takiej czy innej formie zawsze będzie bardziej atrakcyjny. Może skusić ich sława, władza,
128
bogactwo czy inne rzeczy. Bez względu na to jak blisko takie osoby dotarły do Tronu, będą tymi którzy w końcu cię opuszczą. Może będą próbowały cię zdradzić, lub oszukać. W istocie oszukają tylko samych siebie, a swoim postępowaniem zamkną sobie drogę postępu i rozwoju.
Nie jest twoją odpowiedzialnością trzymać kogoś przy sobie na siłę. Masz żyć w świadomy związku z Bogiem, trwać w Duchu i dzielić to ze wszystkimi, którzy znajdą się w orbicie twojej świadomości. Ci, którzy odnajdą w tym prawdziwe korzyści, ci którym uda się pozostawić ten świat - dojdą na szczyty. Inni skorzystają w takim stopniu, w jakim będą otwarci, chłonni i gotowi. Jeszcze inni nie skorzystają nic, odejdą, ale nie twoja to wina.
Praca Uzdrawiania
Są ludzie, którym tradycyjna medycyna nie może pomóc, natomiast dobrze reagują na działanie o charakterze mentalnym. W pracy uzdrawiania zdarzają się jednak i takie przypadki, którym nie podoła praktykujący na poziomie mentalnym, ale poradzi sobie z nimi ten, kto pracuje na płaszczyźnie duchowej. Kim są duchowi uzdrowiciele? Podczas swojego życia nie spotkałem ich wielu. W moim odczuciu prawie cała tzw. metafizyczna praktyka lecznicza odbywa się na planie mentalnym, z niewielkim tylko wpływem Ducha. Są jednak tacy, którzy otrzymali Łaskę pomagania w duchowy sposób. Podobnie jak z innymi rzeczami, odnalezienie takiej osoby jest sprawą wewnętrznego przejawienia. Sami musimy wejść we własne
129
wnętrze i zostać doprowadzonymi do uzdrowiciela, który sprosta naszym potrzebom.
Bywa że czasem nawet duchowy uzdrowiciel nie jest w stanie pomóc. Jednym razem on sam może nie być na wystarczająco wysokim poziomie, kiedy indziej pacjent nie jest jeszcze gotowy na duchowy wpływ (może nie być gotowy do porzucenia swoich wewnętrznych sieci, albo jest zbyt zagubiony w fizycznym aspekcie egzystencji).
Przypominam sobie przypadek pewnej kobiety z Bostonu. Ona miała dostęp do doskonałych nauczycieli, oraz duchowych uzdrowicieli, a mimo to przez dziewięć lat nie doznała wyleczenia. W końcu doszła do przekonania, że nie ma już dla niej ratunku. Zaczęła myśleć o śmierci. Pewnego dnia wieczorem pojawiły się myśli: „ Ok. Widocznie jestem wyjątkowym przypadkiem, któremu nie można pomóc. Te ostatnie chwile poświęcę więc na próbę odnalezienia Boga. Przynajmniej kiedy umrę będę mogła w większym stopniu doświadczyć Jego obecności". Następnego dnia rano kobieta obudziła się zdrowa. Dlaczego tak się stało? Przez dziewięć lat ona łamała jedno z podstawowych praw Ducha, które mówi: „Nie troszcz się zbytnio o swoje życie, o to co będziesz jadł, pil, w co się odziejesz. Twój Ojciec w niebie wie czego potrzebujesz. I Jego radością jest dać ci królestwo. Szukaj wpierw Królestwa Bożego a wszystko inne będzie ci przydane..." Tak było w przypadku tej kobiety. Kiedy wewnętrznie, szczerze zrezygnowała z wysiłku bycia uzdrowioną na rzecz odnalezienia Boga, to co ją trapiło odeszło.
Bardzo niewiele osób przychodzi do uzdrowicieli z zamiarem poznania Boga. Większość szuka zdrowia, powodzenia, lub obfitości - czyli czegoś od Boga. Tego typu pragnienia nie funkcjonują na planie duchowym. Dlatego jeżeli pacjent jest zbyt uczepiony materialnego poziomu egzystencji, uzdrowienie nie może nastąpić.
130
Tradycyjna medycyna leczy na poziomie fizycznym. Inne oczekiwania wiąże się z pomocą kogoś, kto działa na poziomie mentalnym. Jednak wszystko co taki uzdrowiciel może uczynić jest tylko substytutem zdrowia... z powodu jego wiary w chorobę! Innymi słowy mentalny uzdrowiciel zmienia pacjenta z takiego, który wierzył w chorobę w takiego, który wierzy w wyleczenie. Stąd efekt działania nie jest trwały. Nawet jeśli uwierzysz, że czujesz się dobrze to jest to coś, co w każdej chwili może się zmienić.
Popełniamy błąd kiedy przychodząc do duchowego uzdrowiciela prosimy: „Czy możesz zwrócić się do Boga, aby zrobił to i to....(uzdrowił moje ciało, finanse, relacje)". Prawdziwy uzdrowiciel, który zna Ducha odpowie wam zawsze: ,, Przykro mi, lecz ja nie mam takiego wpływu na Boga. Obiecuję ci jednak, że mogę cię do Niego przybliżyć, jeśli jesteś zainteresowany". Cóż, wielu wtedy zabiera swoje manatki i odchodząc z rozczarowaniem dodaje: „A ja myślałem, że Bóg mógłby zrobić coś dla mnie. "
Nie muszę wam mówić jak wiele osób nie potrafi poradzić sobie z gnębiącymi ich problemami. Wystarczy jeśli pokazałbym moją pocztę z kilku ostatnich dni. W większości listów przewijają się osobiste kłopoty dotyczące zdrowia, czy okoliczności. Bylibyście zdziwieni ile ludzi, nawet po przeczytaniu Drogi w Nieskończoność, prosi mnie o uwolnienie od fizycznych dolegliwości, większą obfitość czy spełnienie innych pragnień. Mówiąc inaczej, oni wciąż postrzegają Boga z fizycznego punktu widzenia, oczekując, że może coś dla nich zrobić w materialnym świecie.
Musimy przestać myśleć tylko w kategoriach przejawienia na fizycznym poziomie. Musimy przejść do świadomości Bożej Obecności i to Ją demonstrować. Mogę cię zapewnić, że kiedy twoja świadomość osiągnie ten pułap, nigdy już nie doznasz braków, ograniczeń, niesprawiedliwości, grzechów, cierpień czy
131
śmierci. Dlaczego? Ponieważ żadna z tych rzeczy nie istnieje w obecności Boga. Nie można znaleźć zdrowia, bogactwa, sukcesu lub szczęścia w oddzieleniu od Boga. Jeśli odnajdziesz Boga, doświadczysz wszystkich tych rzeczy, bo tylko w Nim znajdują one swe ucieleśnienie
Większa część odpowiedzialności za uzdrowienie spoczywa na praktyku, ponieważ to on musi żyć na tak wysokim poziomie świadomości, aby prawie wszystko reagowało na jego duchowy wpływ. Również od pacjenta zależy powodzenie w leczeniu. Jeśli on sam nie zwróci się do Ducha, nie powinien narzekać, że uzdrowienie nie następuje. Nie do nas jednak należy osądzanie czy dana osoba zasługuje na uzdrowienie czy nie. Kiedy potrzebujący przychodzi do nas potraktujmy jego problem ze zrozumieniem, lecz nigdy nie mówmy - to twoja wina. Jeśli zdołamy wznieść się wystarczająco wysoko w swej świadomości, pomoc na pewno nadejdzie, choć nie zawsze w danym momencie. Czasami zwłoka jest nawet bardziej korzystna!
Pamiętani jak kiedyś przyszła do mnie kobieta z prośbą o pomoc w sprzedaży rodzinnego domu. W moim odczuciu był wart dużo więcej niż chciała za niego uzyskać. Pracowaliśmy nad tym prawie miesiąc, ale wciąż nie było nabywcy. Pół roku później znów poświęciłem tej sprawie prawie miesiąc. Wtedy któregoś dnia kobieta powiedziała do mnie: „Me rozumiem. Masz taką dobrą reputację. Wszyscy mówią, że czego się dotkniesz przynosi sukces. Ale tym razem zawiodłeś ". Zapytałem ją skąd wie czy właśnie taki rozwój wypadków nie jest korzystny? Ona odparła: „Dom wciąż nie jest sprzedany, czy nie taki był mój cel?". Powiedziałem: „Cóż, ja nie jestem pracownikiem biura nieruchomości. Modliłem się o realizację Boga w tej sytuacji i Jego prowadzenie. Wszystko mogło się wydarzyć. Może sprzedaż domu nie jest teraz właściwą rzeczą? ".
Okazało się, że miałem rację. W niecały rok po naszej rozmowie kobieta sprzedała dom, jednak za tyle ile rzeczywiście
132
był wart. Przez ten czas zostało jej zaoszczędzone wiele niemądrych decyzji finansowych, których rezultatem mogła być strata pieniędzy ze sprzedaży domu po niższej cenie.
Pamiętam, że kiedy studiowałem wiele moich problemów nie miało rozwiązania. Chodziłem do różnych uzdrowicieli, jednak żaden nie potrafił mi pomóc. Teraz wiem co było tego powodem - to czego wtedy poszukiwałem to 'sieci wypełnione rybami'. Poszukiwałem harmonii w ciele, umyśle, związkach i biznesie. Cóż, gdybym wówczas znalazł wszystkie odpowiedzi czy miałbym motywację do dalszych poszukiwań? Jestem wdzięczny za moje niepowodzenia, bo to one popchnęły mnie do studiów i poszukiwań prawdy istnienia.
Kate Buck (ta, która przez dziewięć lat szukała fizycznego zdrowia) była jeszcze młodą osobą, gdy w końcu doświadczyła duchowego uwolnienia od swych cierpień. Potem przez blisko sześćdziesiąt lat pracowała dla innych jako wspaniała uzdrowicielka. Właśnie te dziewięć lat zmagań i poszukiwań zajęło jej zdobycie świadomości, że Bóg JEST. A ta świadomość wystarczy...
Jestem pewien, że wielu studentów Drogi w Nieskończoność dostąpi uzdrowienia nie podejmując specjalnych kroków w tym kierunku (lub nawet często wbrew nim). Kiedy umysł nie jest pochłonięty konkretną sprawą... uzdrowienie zwyczajnie przydarza się! Miałem wiele takich doświadczeń od początku praktyki. Podczas zaangażowania w poznawanie Prawdy okazywało się, że problemy znikały, bez jakichkolwiek wyszukanych działań. Dlaczego? Ponieważ porzucałem poszukiwanie rozwiązań. Szukałem Prawdy a sytuacje rozwiązywały się same. To zawsze mnie fascynowało!
Jeśli przestajemy szukać harmonii a całą uwagę kierujemy na realizację i urzeczywistnienie Boga doświadczamy, że wszelkie dysfunkcje znikają.
133
Wciąż od nowa uświadamiajmy sobie, że to nasz świadomy związek z Bogiem jest źródłem wszelkiego przejawienia. Być może nie macie dziś dobrej pracy, relacji z innymi, zdrowia czy majątku. Nie to jest jednak najważniejsze. Świadoma jedność z Bogiem w jakiś cudowny, niepojęty sposób wypełnia te nasze potrzeby i tęsknoty. Biblia daje wiele tego przykładów. Mojżesz nie miał pożywienia dla tych, których wyprowadził z Egiptu, ale manna spadła z nieba. Eliasz, który znikąd nie mógł oczekiwać pomocy, znalazł na kamieniu upieczone ciasto. Wdowa, która podzieliła się ostatnim posiłkiem, dostała bańkę oleju, która nigdy się nie wyczerpywała. Jezus pomnożył dla głodnych bochenek chleba i ryby. Tak długo jak trwasz w świadomym związku z Bogiem twoja realizacja i rozwój są zapewnione!
Rozdział 9
Wolność w Bogu
Jest wiele narodów, które do dziś szukają politycznej wolności, wolności od dyktatorów, reżimów czy koncentracyjnych obozów. Inne starają się wyzwolić z więzów religijnych, od nauk które czynią ich raczej niewolnikami niż prawdziwymi sługami Boga. Każdy naród, który zdobył polityczną, ekonomiczną czy religijną wolność musiał z reguły ciężko walczyć, aby ją osiągnąć. Często musi również ciężko pracować, aby tę wolność utrzymać. Zawsze znajdą się tacy, którzy chcieliby odebrać uzyskane swobody. Nie ma takiej chwili, aby ktoś nie spiskował po to, aby kontrolować umysły poszczególnych ludzi bądź narodów. Niech wam się nie zdaje, że takie jednostki działają gdzieś w odległych miejscach. Na pewno moglibyście znaleźć je również we własnym kraju.
Wolność, której my poszukujemy jest wolnością duchową - wolnością w Chrystusie, w Bogu. Nie jest to wolność od kogoś czy czegoś. Nie jest to wolność od okoliczności, grzechów, braków czy chorób.
135
Duchowa Wolność
Duchowa wolność jest wolnością osiągniętą w Bogu. Nie istnieje coś takiego jak wolność od kogoś czy czegoś. Im bardziej usiłujemy wyzwolić się z niewoli grzechów, chorób, braków, ograniczeń, tym mocniej trzymani jesteśmy w ich więzach. To czego powinniśmy szukać to wolność w Bogu, w Chrystusie.
Pierwotnie duchowa wolność była nam dana bez ograniczeń, jako Boskie dziedzictwo. Kiedyś jednak w świadomości nastąpiło doświadczenie, które religie nazywają 'upadkiem człowieka', lub 'wygnaniem z raju'. Wtedy odsunęliśmy się od Boga, tracąc duchową wolność. Teraz musimy dokładać starań, aby powrócić do Ojca. Stanie się to wówczas, gdy odzyskamy świadomość jedności z Bogiem. Tak jak marnotrawny syn z przypowieści Jezusa musimy powrócić do domu Ojca.
Nasza duchowa wolność nie pochodzi od innych. Ich wysiłki mogą jednakże naprowadzać na drogę, przydawać mądrości. Odkąd istnieje ludzkość na świat przychodzili zbawcy, święci, prorocy czy mędrcy, którzy osiągnąwszy duchowy wgląd dzielili się mądrością z innymi. Dzięki ich wyrzeczeniu, cierpieniom i nauczaniu możemy wiele skorzystać. Nie traktujmy lekko duchowej prawdy, nie mijajmy jej obojętnie. Ci którzy ją przekazywali często płacili bowiem cenę fizycznych cierpień. Musimy poznać i utrzymać duchową prawdę w sercu, aby przyniosła prawdziwe wewnętrzne spełnienie.
Aby osiągnąć duchową wolność potrzebny jest znaczny wysiłek. Wciąż jeszcze pokutuje pogląd, że duchowość otrzymamy z zewnątrz - ktoś przyjdzie z nieba, pomacha magiczną różdżką i uwolni od wszystkich zmagań i rozterek. To
136
nie dzieje się w ten sposób. Musimy sami ciężko pracować i nie ulegać takim powszechnym przekonaniom i mitom.
Ci, którzy osiągnęli duchowe spełnienie odkrywają, że osobiste problemy gdzieś się ulotniły. Wewnętrzna iluminacja gruntownie przemieniła pragnienia i potrzeby. Tak zwana sfera wymogów uprościła się do tego stopnia, że naprawdę niewiele potrzeba do życia. Dobra tego świata nie są już pułapką, problemy z obfitością odchodzą w zapomnienie. Ta niewielka ilość świata, która jest niezbędna pojawia się kiedy trzeba, w cudowny sposób.
W momencie gdy sami doświadczymy jakiegoś poziomu oświecenia zobaczymy, że gdzieś się ulotniły uprzednie kłopoty dotyczące nas samych. Nie znaczy to jednak, że od razu pozostawimy za sobą problemy związane z bliskimi, krewnymi czy przyjaciółmi. Być może wciąż niełatwo przyjdzie nam pogodzić się z tym, że ktoś ważny dla nas nie ma pracy. Albo kiedy opiekując się współmałżonkiem, dziećmi czy wnukami będziemy brać na siebie ich przejawienie, rozwój czy rozwiązanie problemów. Ile razy daliśmy się wciągnąć w takie sytuacje? Ile razy próbowaliśmy odgrywać Boga dla naszych bliskich? Większość problemów urasta do wielkich rozmiarów, ponieważ nie potrafimy przeżywać życia zgodnie z własnym zrozumieniem Chrystusa. Sądzimy, że należy troszczyć się o tych, których mamy pod sobą, dbać o ich przejawienie i rozwój.
Kiedy Jezus mówił do rybaków: „Pozostawcie wasze sieci" miał na myśli prawdziwą wolność duchową, wolność od całego zniewolenia tego świata. Ci którzy go posłuchali zostawili swe rodziny, dobytek i podążyli za Nim. Nie czekali dłużej, aby Mistrz napełniał ich światowe sieci. Oni je porzucili, zostawili wszystko co w ludzkim rozumieniu oznacza jakieś osobiste dobro. Nie ma żadnych śladów w Biblii, że ich rodzinom stała się z tego powodu krzywda. Na pewno ta pozorna strata została wypełniona w jakiś inny, wewnętrzny sposób.
137
Popatrzcie na swe doświadczenia i obserwujcie każdy problem, który się pojawia. Uświadomcie sobie czy w istocie dotyczy on was czy kogoś innego. Najczęściej będzie to kłopot związany z waszymi bliskimi, krewnymi bądź przyjaciółmi. W momencie gdy to rozpoznacie w 75% będzie już rozwiązany. Cały kłopot pochodzi z wiązania go ze swoją osobą. Słowo mój blokuje wyjście z sytuacji. Przekonacie się jak szybko problem znajdzie swe rozwiązanie, gdy zorientujecie się, że nie należy on do was.
Osoba oświecona nie ma ekonomicznych, fizycznych, materialnych czy moralnych problemów. Zwykle jednak zamiast przejść na zasłużoną emeryturę i radować się owocami Ducha czuje się zmuszona, aby wyjść i ocalić świat. Bierze na siebie część jego ciężarów. To o czym mówię to nic nowego. Już Paweł pisał do Filipian: „Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem. A jeśli życie w ciele umożliwi mi owocną pracę, to nie wiem, co wybrać. Albowiem jedno i drugie mnie pociąga: pragną rozstać się z życiem i być z Chrystusem, bo to daleko lepiej. Lecz z drugiej strony pozostać w ciele, to ze względu na was rzecz potrzebniejsza. A to wiem na pewno, że pozostanę przy życiu i będę z wami wszystkimi, abyście robili postępy i radowali się w wierze" (List do Filipian 1:21-25) To samo przydarzyło się Piotrowi i Janowi. Mistrz też skończył na krzyżu. Owszem mógł usunąć się na bok i żyć w spokoju i dostatku, lecz pozostał z naszego powodu: nauczał i pozwolił się ukrzyżować. Tak dzieje się często - ci którzy porzucili swoje sieci pomagają uczynić to samo innym.
138
Praca dla Świata
Już w 1950 roku przeczuwałem, że moja działalność ulegnie poważnej zmianie. Jednak dopiero sześć lat później usłyszałem wyraźnie wewnętrzne wezwanie: ,, Już czas rozpocząć nową pracą!". Szybko znalazłem się na Hawajach gdzie powiadomiłem o tym kilku najbliższych uczniów, którzy już wcześniej otrzymali najwięcej instrukcji związanych z Drogą w Nieskończoność. Stamtąd poleciałem do Nowego Jorku, gdzie połączyłem siły z grupą trzydziestu trzech studentów prowadzących warsztaty z kaset. Trzy razy w tygodniu spotykaliśmy się u mnie i kontynuowaliśmy wspólne dzieło. Potem na mojej drodze był Londyn, Manchester, a w końcu Australia i tamtejsze miasta. Wszędzie wyjaśniałem zasady nowej działalności. Sami zobaczycie jak wiele błogosławieństw przyniesie to również wam.
Jedną z zasad Drogi w Nieskończoność jest nowe pojmowanie modlitwy i zaopatrzenia. Nie zwracamy się już do Boga, aby coś otrzymać. Każda rzecz należąca do Ojca jest też nasza. Musimy wciąż od nowa uświadamiać sobie tę Prawdę. Tylko tak wszystko co płynie od Boga, będzie mogło swobodnie rozprzestrzeniać się na świat.
Dlatego moim zadaniem jest prosić was abyście trzy razy w ciągu dnia wykonywali medytacje w intencji świata. Te trzy skupienia dziennie są dodatkowymi do tych, które już wykonujecie dla siebie, rodziny, pacjentów czy uczniów. Te trzy medytacje włączą was w krąg uczniów Drogi w Nieskończoność, którzy czynią to w tej samej intencji.
Ja nie szukam czegokolwiek dla siebie. Odkąd zostałem dotknięty przez Ducha, nie chcę niczego od ludzi. Wszystko co
139
jest mi potrzebne do życia pojawia się przez Łaskę i jest przez Nią podtrzymywane. To co czynią studenci Drogi w Nieskończoność jest zasilane z wewnętrznego źródła. Dlatego nie proszę was o nic dla siebie. Proszę tylko o te trzy medytacje dla Ziemi.
Świata nie można przemienić od zewnątrz. Prawdziwy pokój nie zagości poprzez działania dyplomatyczne czy zabiegi międzynarodowe. Nie dokonają tego również coraz większe wydatki na zbrojenia czy utrzymywanie potężnych armii. Wojsko nigdy nie tworzy pokoju, ono raczej sprowadza wojnę. Pokoju nie zaprowadzi również ONZ. Nie uczynią tego żadne inne organizacje, bo są z reguły tworzone dla jakichś egoistycznych celów.
W duchowej rzeczywistości jest inaczej. Tu mamy do czynienia z dawaniem raczej niż braniem. Tak działali duchowi przywódcy i liderzy wszystkich czasów: Abraham, Mojżesz, Izajasz, Eliasz, Jezus, Paweł, Jan. Obecnie tak pracują wszyscy rozwinięci duchowo ludzie i w ich pracy tkwi sekret ocalenia świata. Na nowo odkrywana jest forma modlitwy, która i Drodze w Nieskończoność przyniosła taki sukces. Jedna osoba nie byłaby w stanie podzielić się swym odkryciem, a tak wiedza ta w ciągu dziesięciu lat rozprzestrzeniła się po całym świecie. I to bez żadnej formalnej organizacji, reklamy czy specjalnych nakładów finansowych.
W pierwszych latach praktyki odkryłem, że moje zabiegi nie leczą, a wręcz bez nich uzyskuję lepsze efekty w uzdrawianiu. Pewnego dnia rozmawiałem z kobietą w biurze, gdy odezwał się telefon. Dzwoniła pani cierpiąca na potworny ból głowy. Moja dotychczasowa rozmówczyni słysząc to powiedziała, że wychodzi, abym mógł sprostać temu pilnemu wezwaniu. Gdy odprowadzałem ją do drzwi, telefon znów zadzwonił. W słuchawce usłyszałem głos kobiety, która dzwoniła przed
140
chwilą. Informowała, że jej ból zniknął natychmiast po pierwszej rozmowie. Ja nawet nie zacząłem zabiegu!
Innym razem przyszedł do mnie człowiek umierający na gruźlicę. Kiedy zacząłem się nim zajmować, jakby mimochodem powiedział, że bardzo dokucza mu też szkorbut. On prawie w ogóle nie mógł jeść. Po jego wyjściu kontynuowałem zabieg na gruźlicę, zupełnie zapominając o dodatkowej przypadłości. Jak wielkie było moje zdziwienie kiedy następnego dnia pierwszą rzeczą, o której mi powiedział była znaczna poprawa stanu jego zębów i dziąseł. To wyleczenie nie miało żadnego związku z wykonywanym przeze mnie zabiegiem! Tak na marginesie, jego gruźlica niedługo potem również odeszła na zawsze...
Sekret Duszy
Po serii takich wydarzeń modliłem się coraz goręcej, aż odkryłem tajemnicę, którą zawiera przesłanie Drogi w Nieskończoność. To prawda o tym, że tam gdzie jest Duch Boży jest wolność, pełnia, obfitość, pokój i radość. W kwestiach zdrowotnych tajemnicą jest nie leczenie choroby, ale osiągnięcie świadomości Bożej Obecności, realizacji jedności z Ojcem. Mówił o tym już Jezus do swoich uczniów: „ Gdy Duch Boży jest ze mną, płaczący są pocieszani, chorzy uzdrawiani, a umarli zmartwychwstają". Gdy Duch Boży jest ze mną, Boża Łaska dotyka cię i stajesz się wewnętrznie wolny. Gdy Go zabraknie nic się nie wydarza!
Kiedy więc dzwonisz do mnie prosząc o pomoc, ja nie myślę o twoich problemach i chorobach. Nie interesuje mnie czy
141
twoje kłopoty są natury fizycznej, mentalnej, moralnej czy finansowej. Koncentruje się tylko na osiągnięciu świeżej, nieprzerwanej świadomości Bożej Obecności, na odczuwaniu w sobie Ducha Bożego. Gdy mogę tego dostąpić, czujesz to i to oddziaływuje na ciebie. Twoja cała istota - ciało, umysł, dusza i wszystko co ciebie dotyczy reaguje i odpowiada.
Medytacja — Twój Dar dla Świata
Kiedy Duch Boży jest z tobą, każdy kto zwróci się po pomoc, otrzymają. Gdybyś mógł osiągnąć wewnętrzną realizację trzy, cztery, pięć razy w ciągu dnia, byłbyś stale na pewnym poziomie duchowym Utrzymuj więc siebie w ciągłym urzeczywistnieniu Bożej Obecności! Czyń tak dla uzyskania postępów we własnym życiu, ale również dla swoich uczniów, pacjentów, rodziny i wszystkich tych, którzy u ciebie szukają pociechy i pomocy.
Dodatkowo dla podniesienia świadomości całego świata, trzy razy w ciągu doby znajdź czas, gdy zapomnisz o sobie i wszystkim co dotyczy twoich spraw. Niech będzie to twój dar dla Ziemi. Pamiętaj, że już w tej chwili dysponujesz wszystkim co należy do Ojca. Jesteś nieskończony i w istocie żadne dobro nie może przyjść do ciebie z zewnątrz. Otwórz drogę, aby ukryty w tobie skarb przejawił się w rzeczywistości. Trzy razy dziennie otwórz drogę dla Ducha, aby mógł On wyjść do świata.
W pierwszej z tych medytacji ucisz się na tyle, aby osiągnąć świadomość Bożej Obecności. W drugiej - gdy poczujesz już tę Obecność, uświadom sobie prawdę, że
142
„ Urzeczywistnienie Chrystusa znacznie umniejsza sens tego co materialne". Wreszcie w trzeciej medytacji, po osiągnięciu realizacji Ducha, uzmysłów sobie: ,, To przejawienie Chrystusa otwiera każdą ludzką świadomość, aby chłonęła Prawdą". I to jest wszystko. Takie niech będą twoje medytacje. Oto prawdziwy dar dla świata. Oto twój wkład w budowanie trwałego pokoju.
Wspominałem wcześniej, że nie możemy iść do ludzi i mówić, aby stali się bardziej duchowi. Oni nie są tym zainteresowani. Jednak przez nasze medytacje Chrystus będzie dotykał ich wnętrza i rozbudzał głód duchowości. Ludzie staną się tacy, jakimi my jesteśmy teraz. W nas to pragnienie jest bowiem obecne. Niech będzie to nasz wspólny wkład w podniesienie świadomości na tej planecie.