Artykuły i materiały z Bogatego Ojca


Artykuły i materiały » Rozwój osobisty

0x01 graphic
Pięć sekretów stosowania w życiu zasady 80/20

Jedno z praw naukowych, potwierdzone doświadczalnie w biznesie i gospodarce, stwierdza, że źródłem większości osiąganych rezultatów jest bardzo mała część wysiłków. Powszechnie znane jako prawo Pareta, określa się je też jako zasadę 80/20, ponieważ odzwierciedla fakt, że 80% rezultatów pochodzi z 20% działań.

Dla przykładu, 80% naszych emaili wysyłamy do 20% odbiorców z naszej skrzynki adresowej. 20% ubrań, naszych ulubionych, ubieramy częściej w ponad 80% przypadków. Dochodzenia policyjne wskazują, że 80% wypadków jest powodowanych przez około 20% kierowców, a 80% wykroczeń popełnia 20% kryminalistów. W biznesie 80% zysków pochodzi od 20% klientów i ze sprzedaży 20% produktów.

Pewnego dnia, myśląc o tej uporczywej zasadzie, nagle przyszło mi do głowy, że biznesy od dawna wiedzą, iż mogą w bardzo znaczny sposób poprawić swoją pozycję, koncentrując się na 20% działalności. Dlaczego ludzie nie mieliby zrobić tego samego w ich codziennym życiu?

Okazuje się, że możemy. Możemy niesamowicie poprawić swoje życie robiąc mniej, ale w tym wszystkim jest chwyt. Sekret polega na tym, że nie należy robić mniej we wszystkim, ale robić mniej w większości naszych działań, które na co dzień nie przynoszą nam zbyt dobrych rezultatów; powinniśmy też robić więcej spośród kilku innych rzeczy - tych, które dają oczekiwane rezultaty. Z całej gamy takich rzeczy wyłoniłem coś, co nazwałem: "Pięcioma sekretami do stosowania, żyjąc w zgodzie z zasadą 80/20".

1. Znajdź swoją wyspę szczęścia.

Przypomnij sobie, kiedy ostatni raz byłeś naprawdę szczęśliwy, a potem przypomnij sobie jeszcze wcześniejsze przypadki. Co te przypadki mają ze sobą wspólnego? Czy byłeś w jakimś specjalnym miejscu, z określoną osobą lub może byłeś aktywny w jakiś szczególny sposób? Czy istnieje jakaś wspólna tematyka tych przypadków?

Nazywam tę tematykę wyspami szczęścia, gdyż są umiejscowione na oceanie przypadków, gdy nie jesteś szczęśliwy. Zastanów się teraz, jak możesz powielić czas spędzony na wyspach szczęścia? Jeżeli stwierdzisz, że wyspy szczęścia stanowią tylko jedną piątą całego twojego czasu, jak możesz ten czas zwiększyć do jednej trzeciej lub do połowy, albo do jeszcze większej części?

2. Zrób listę tego, czego nie masz robić.

Następnym sekretem życia według zasady 80/20 jest zrobienie listy rzeczy, których nie masz robić. Zastanów się, co tak naprawdę liczy się dla ciebie i stanowi wartość w twoim życiu, a następnie przestań robić wszystko to, co nie ma wartości lub nie czyni cię szczęśliwym.

3. Bądź bardziej oryginalny w spędzaniu swojego czasu.

Powinieneś starać się być bardziej oryginalny w wykorzystaniu swojego czasu. Zwolnij tempo życia. Codziennie, w każdej godzinie, pozwól sobie na zrobienie czegoś, co lubisz. Bądź mniej dostępny, nie mając wciąż włączonego telefonu komórkowego. Emaile i komórki powodują, że bezużyteczne komunikowanie się jest nazbyt ułatwione.

4. Żyj teraźniejszością.

Podstawowym nawykiem ludzi, którzy odnoszą prawdziwe sukcesy jest to, że żyją teraźniejszością. Pomyśl, cóż mogłoby być bardziej bezużyteczne niż martwienie się, szczególnie przeszłością. Jeżeli spędzisz choć część tego czasu działając w teraźniejszości, zauważysz, że zwrot z takiej "inwestycji" będzie o wiele lepszy.

5. Pielęgnuj związki mające znaczenie w twoim życiu.

Być może najważniejsze jest to, abyś rozważył, pielęgnował i czerpał radość z ważnych w twoim życiu związków. Sens naszego życia powstaje poprzez nasze związki.

"W życiu istnieje tylko jeden rodzaj szczęścia - kochać i być kochanym" - napisał George Sand. Carl Jung, sławny psycholog, powiedział: "Aby być naprawdę sobą, potrzebujemy innych ludzi".

Zasada 80/20 daje klucz do sprawowania kontroli nad własnym życiem. Większość naszych działań przynosi błahe wyniki. Jeśli więc skupimy się na działaniach najważniejszych, możemy radykalnie zmienić jakość naszego życia, osiągać najwyższe zyski mniejszym nakładem sił i środków, a jednocześnie znajdować czas na relaks i bardziej cieszyć się szczęściem.


Richard Koch

0x01 graphic
Zastanów się nad swoją karierą

Zawsze pamiętaj o celu swojej kariery, co może być pewnym utrudnieniem, ale będzie bardzo ważne w Twojej życiowej wędrówce.

Czy powinieneś pozwolić innym na planowanie drogi rozwoju swojej kariery?

Pytanie to zadał Robert Kiyosaki na spotkaniu z przedstawicielami świata biznesu. Każdy z nas próbował sformułować na nie odpowiedź. Moje myśli wypełniły takie rozważania:

» Co, tak naprawdę, chcę robić?

» A jeśli nie wiem - to jakie mogą być tego konsekwencje?

Robert zadał trzy pytania pomocnicze, aby naprowadzić nas na cel:

» Co, tak naprawdę, uwielbiasz?

» Czego nie lubisz?

» Jaki posiadasz talent?

Następnie połączył to w całość:

"Jak możesz wykorzystać swój talent, aby robić to, co lubisz oraz zaradzić temu, czego nie lubisz w otaczającym Cię świecie?".

I ponownie zadawał pytania pomocnicze:

» Co, tak naprawdę, uwielbiasz?

» Co lubisz robić?

» Cóż takiego dawało by Ci tyle energii, że codziennie wyskakiwałbyś z łóżka i pędził, aby to
robić?

» Za co byłbyś skłonny zapłacić, abyś tylko mógł to robić?

» Czego nie lubisz?

» Czego, w otaczającym Cię świecie, naprawdę nie cierpisz?

» Co, tak naprawdę, doprowadza Cię do białej gorączki?

» Za co, dałbyś wszystko, aby można było to naprawić?

» Jaki posiadasz talent?

» Każdy z nas rodzi się z określonymi uzdolnieniami.

Często przyjmujemy to za normalną rzecz, podczas gdy inni ludzie zachwycają się naszym talentem. Jaki Ty posiadasz talent?

» Jakie są Twoje uzdolnienia, zdaniem ludzi, którzy Cię znają?

Próba odpowiedzi na powyższe pytania wywołuje dalsze pytania. Zastanów się nad ludźmi, których znasz, dla których życie i ich praca są pasją.

» Czy zauważyłeś, jak pasja życia i wykonywanego zajęcia dodaje im energii i jak bardzo są
przywiązani do tego, co robią?

» Czy zauważyłeś, że gdy robisz coś, co sprawia ci przyjemność - osiągasz wspaniałe rezultaty?

Poświęć więc trochę czasu i odpowiedz sobie na wszystkie zadane tu pytania. Pomogą Ci one sprecyzować, czy jesteś na właściwej drodze do osiągnięcia sukcesu. Wskażą Ci też te elementy, które należy skorygować, jeśli chcesz być naprawdę zadowolony z tego, jak żyjesz i czym się zajmujesz.

Nie rób niczego dla pieniędzy. Cokolwiek robisz, prowadź taką działalność, w jakiej możesz wykorzystać swój talent i jaka naprawdę sprawia Ci przyjemność. Jeżeli uwzględnisz te aspekty w swojej karierze - pieniądze będą towarzyszyły Ci w tej drodze.

0x01 graphic
Magia popełniania błędów

Mój biologiczny ojciec pochodził ze świata akademików, świata, w którym błędy są odbierane jako zło i należy ich unikać. Bogatego ojca wychowała ulica. Dla niego błędy były okazją do nauczenia się czegoś, czego przedtem nie znał.

Istniało wiele powodów, dzięki którym bogaty ojciec przez wiele lat odnosił finansowe sukcesy. Na górze listy widniał jego stosunek do popełniania błędów.

Podobnie jak większość z nas, nie znosił popełniania ich, ale nie obawiał się tego.

Za każdym razem, gdy zrobił błąd, zamiast być w depresji, wydawał się być szczęśliwszy, mądrzejszy, bardziej zdeterminowany i często bogatszy w doświadczenie. Tak mawiał do swojego syna i do mnie: "Błędy to nasz sposób nauki. Za każdym razem, gdy popełniam błąd, dowiaduję się czegoś o sobie, uczę się czegoś nowego i często spotykam nowych ludzi, których w przeciwnym razie nie spotkałbym".

Gdy obserwowałem, jak mój biologiczny ojciec borykał się z finansami i sprawami zawodowymi, bogaty ojciec powiedział: "Aby odnosić sukcesy w prawdziwym świecie biznesu, musisz posiadać obie mądrości: tę szkolną i tę z ulicy. W szkole po raz pierwszy uczestniczysz w lekcji. Na ulicy po raz pierwszy popełniasz błąd i tylko od ciebie zależy, jaką lekcję z tego wyniesiesz. Ponieważ większość ludzi nie była nauczona tego, jak uczyć się na błędach -robią jedną z dwóch rzeczy: unikają wszystkich błędów, co jest wielkim błędem lub popełniają błąd, ale nie próbują odgadnąć lekcji, której ten błąd miał ich nauczyć. Dlatego widzimy tak wielu ludzi popełniających w kółko te same błędy. Bogaty ojciec powiedział: "Jestem między innymi tak bogaty, ponieważ popełniłem więcej finansowych błędów niż większość z ludzi. Za każdym razem, gdy popełniałem błąd, uczyłem się czegoś nowego. W świecie biznesu ta nowa wiedza jest często nazywana "doświadczeniem". Jednak samo doświadczenie nie wystarcza. Jeśli ktoś naprawdę uczy się na błędach, jego życie zostaje na zawsze zmienione i osoba ta - zamiast doświadczenia - zdobywa mądrość."

Bogaty ojciec uczył nas sztuki wyciągania wniosków z popełnianych błędów i - nabywania w ten sposób mądrości życiowej.

"Pierwszą rzeczą, jaka ma miejsce po popełnieniu błędu, jest uczucie niezadowolenia. Będąc w tym stanie widzimy, kim naprawdę jesteśmy" - powiedział i następnie opisał różne reakcje.

- Kłamiący: "Nie zrobiłem tego".

- Obwiniający: "To twoja wina, nie moja".

- Osądzający: "Cóż, nie posiadam dobrego wykształcenia i dlatego nie idę do przodu".

- Rezygnujący: "Mówiłem ci, że to nigdy nie zadziała".

- Zaprzeczający: "Nie, nic złego się nie stało. Wszystko jest w porządku".

Bogaty ojciec powiedział: "Jeżeli chcesz wynieść naukę z błędów i zdobyć wynikającą z tego mądrość, musisz pozwolić pokierować swoim myśleniem tej części świadomości, którą nazywamy odpowiedzialnością.

0x01 graphic
Ziarno może skiełkować i wydać dorodny plon lub zasuszyć się i zginąć

Większość ludzi, będąc na którymś z etapów swojego życia, nagle zaczyna wyrażać pragnienie stania się kimś z rodzaju zamożnych. Pragnienie posiadania przewija się przez całe nasze życie i jest to naturalny odruch, gdyż wszyscy dążymy do pełniejszego życia. Jak nietrudno zauważyć, żyjemy w świecie materialnym, więc oparcie swojego rozwoju o rzeczy materialne wydaje się być w pełni uzasadnione.

Kiedy się bardziej zastanowimy, zauważymy, iż większość osób jest zainteresowana nie tyle staniem się osobą zamożną, co uzyskaniem produktu będącego efektem tej zamożności. Innymi słowy interesuje ich raczej produkt będący owocem zamożności. Łatwo to zauważyć, gdy choć trochę porozmawiamy z ludźmi o ich marzeniach. Mówią oni o pragnieniu pomagania innym, o posiadaniu poczucia bezpieczeństwa, o osiągnięciu spokoju ducha, o życiu według własnych zasad, o uwolnieniu się od konieczności codziennego zarobkowania, o doświadczaniu prawdziwego szczęścia. Większość ludzi ma takie oraz podobne marzenia i równocześnie większość z nich nigdy nie zrealizuje ich, ponieważ nie podejmą niezbędnych kroków, które mogłyby ziścić te marzenia.

Mechanizm doprowadzający do zamożności jest stosunkowo prosty, ale stanie się zamożną osobą, to już całkiem inna sprawa. Już w bardzo wczesnym stadium życia ludzie zostają uwarunkowani w taki sposób, że potencjał swoich możliwości uzależniają od warunków finansowych, więc całe życie skupieni są na przetrwaniu. Dla jednych to przetrwanie jest bardziej komfortowe, dla innych mniej. Niewielu jednak w pełni wykorzysta potencjał, z jakim się zrodzili. Ci, którym się to uda, będą żyli w obfitości, reszta natomiast zazna egzystencji nakreślonej przez finansowe trudy.

Skąd te ogromne różnice w osiąganych efektach? Być może odpowiedzią jest historyjka opowiedziana przez Patty Hansen.

„Obok siebie, w żyznej wiosennej glebie, leżały dwa ziarna. Pierwsze ziarno rzekło: „Chcę urosnąć. Chcę zapuścić korzenie głęboko w żyzną glebę zalegającą pode mną. Chcę, aby moje korzenie drążyły glebę coraz głębiej. Chcę rozwinąć mój delikatny kiełek jak chorągiew, aby ogłosić światu nadejście wiosny. Chcę poczuć na moich płatkach ciepło słońca i błogosławieństwo wczesnego poranka”. I zaczęło rosnąć.

Drugie ziarno rzekło: „Boję się. Jeśli zapuszczę swoje korzenie w grunt, nie wiem, co mnie spotka w ciemności. Jeżeli będę napierać w twardej glebie zalegającej nade mną, mogę uszkodzić swój delikatny kiełek. A co się stanie, jeśli pozwolę otworzyć się moim pączkom i ślimak będzie próbował je zjeść? A co będzie, gdy zacznę kwitnąć i nadejdzie dziecko, które wyrwie mnie z ziemi? O wiele lepiej dla mnie będzie poczekać, aż będzie bezpiecznie”. Zatem czekało.

Pewnego razu nadszedł kurczak, który grzebał w gruncie w poszukiwaniu pokarmu. Nagle znalazł wyczekujące ziarno i szybko je zjadł. Ci, którzy odrzucają możliwość podjęcia ryzyka, zostają pochłonięci przez życie”.

Jeśli należysz do tych, którzy zawsze chcieli być bogaci, ale trochę się obawiali podjęcia działania w tym kierunku, nadarza się okazja. Ta okazja nadarza się dzisiaj. To jest okazja na podjęcie decyzji i rozpoczęcie działania. Dzisiaj, a nie jutro. Zawsze jest tylko dzisiaj i jeśli odłożysz decyzję na jutro - to wiedz, że ono nigdy nie nadejdzie. Na granicy Zachodniej i Południowej Australii jest wielki napis zachęcający do wstąpienia do przygranicznej restauracji. Z daleka widać kuszące słowa: „Piwo za darmo”. Kiedy podjeżdżasz do parkingu, zauważasz nagle słowo napisane pod spodem małymi literami: „Jutro”.

Rozpocznij nowy etap w swoim życiu. Podejmij świadomą decyzję zerwania z tym, co miało miejsce w przeszłości, gdyż jej już i tak nie zmienisz, więc ile tak naprawdę jest ona warta? Nie poprzestań też na marzeniach usadowionych w przyszłości, gdyż ta jeszcze nie nadeszła, zatem nie możesz działać w przyszłości. Działać możesz jedynie tu i teraz.

Przestań robić to, co robiłeś dotychczas, jeśli nie pozwoliło Ci to osiągnąć oczekiwanych rezultatów. Jeżeli masz nawyki, które szkodzą Twojemu zdrowiu, jest mało prawdopodobne, że to zdrowie się polepszy, jeśli będziesz kontynuował te przyzwyczajenia. To samo dotyczy wszystkich innych sfer Twojego życia.

Przestań formułować niekończące się życzenia stania się osobą zamożną i zacznij coś robić w tym celu. Podejmij dzisiaj świadomą decyzję dokonania zmian i osiągnięcia w życiu finansowej niezależności, bycia zabezpieczonym i posiadania wolności wyboru. Podejmij świadomą decyzję usadowienia siebie na żyznym gruncie, rozpoczęcia wzrostu i wydania dorodnego plonu.

Najgorsze, co możesz zrobić, to obudzić się za dziesięć lat i zacząć rozważać, czego mogłeś dokonać w tym minionym okresie, gdybyś podjął świadomą decyzję dokonania zmian w swoim życiu w chwili, gdy przeczytałeś ten artykuł. Obecnie znajdujesz się na początku pasjonującej podróży, która wiedzie ku odzyskaniu utraconego potencjału. Wstań, by odzyskać pewność siebie, by użyć potencjału, z którym się urodziłeś, by zacząć kształtować swoją przyszłość według własnej koncepcji.

Victor Frankl uważa, że największa różnica pomiędzy istotami ludzkimi i zwierzętami istnieje w wolności wyboru. Jako ludzie jesteśmy całkowicie odpowiedzialni za swoje życie. Nasze zachowanie jest uzależnione od naszych decyzji, a nie od warunków, jakie nas otaczają. Posiadamy zdolność inicjatywy i odpowiedzialność - cechy, które warunkują to, co się dzieje w naszym życiu.

0x01 graphic
Czy wiesz dokąd zmierzasz?

Większość ludzi przemierza życie, nie zastanawiając się ani przez chwilę, jak to się stało, że dotarli tam, gdzie są. Jedynie od czasu do czasu przychodzi refleksja związana z sytuacją, w której są obecnie i zazwyczaj nie jest to przyjemny moment, a niekiedy nawet bardzo wstrząsający.

Czy więc zadałeś sobie kiedyś takie pytania, jak: "Dokąd zmierzam?", "O co chodzi w tym wszystkim, co nazywam moim życiem?", "Czyżby sukces, który pragnę osiągnąć, wymykał mi się rąk?", "Dlaczego docieram nie tam, dokąd zamierzam dotrzeć?".

Oczywiście pytań pomagających ocenić bieżącą sytuację powinieneś postawić sobie więcej. Każde z nich odkryje rąbek niedociągnięć w Twoim życiu lub biznesie.

W ekonomii istnieje taka zasada, że kiedy już nic nie można zrobić, aby uratować walący się system (biznes, system monetarny kraju, itd.) - można zrobić jeszcze jedną rzecz, która rokuje nadzieje. Wszystko się bilansuje do zera i zaczyna od nowa. Dlaczego? Ponieważ często jest łatwiej wystartować ponownie, aniżeli nakładać łaty na już istniejące, widząc po chwili, że miedzy tymi dwoma łatami znów robi się dziura, która wymaga nałożenia następnej łaty. Łatanie swojego życia czy biznesu jest metodą, którą zbyt wielu stosuje w praktyce, zamiast podjąć drastyczne kroki prowadzące do radykalnej zmiany kursu i odnowy systemu.

Dlaczego wiele razy jest łatwiej zaczynać od nowa? Dlatego, że nowe, mocne fundamenty dają lepszą gwarancję stabilności przyszłej konstrukcji - niż fundamenty starej chaty, która być może jest ciekawym skansenem, ale niczym więcej, gdyż stare idee już się przeżyły.

Co więc ma stanowić materiał, z którego budujemy nowe fundamenty naszego życia czy biznesu? Tym materiałem są nasze dokładnie sprecyzowane cele. Najpierw więc musisz sobie precyzyjnie odpowiedzieć, co tak naprawdę chcesz osiągnąć. Mam tu na myśli duży, konkretny cel czy cele. Powiedz też sobie, dlaczego chcesz to osiągnąć. Zastanów się również, czy jest to Twoje szczere pragnienie, poparte intuicją czy po prostu chcesz zaświecić w oczy Kowalskim z sąsiedztwa, aby przyćmić ich dumę posiadania nowego bmw? Jeśli to drugie - to wiedz, iż nie jest to cel Twojego życia tylko złudzenie. Cele własnego życia służą osiąganiu czegoś, co pozwala osiągnąć kolejny, wyższy etap rozwoju duchowego, a nie imponowanie innym. Owszem, Twoim celem może być ostatni model mercedesa, ale powód musi być inny, aniżeli chęć przyćmienia sąsiadów.

Jak więc szukać tych rzeczywistych celów i ustrzec się od tych złudnych? Zamiast patrzeć na otoczenie czyli na zewnątrz, musisz zajrzeć do swojego wnętrza. Może Ci się nie udać dostrzec czegoś za pierwszym czy drugim razem. To może być też niełatwe, gdyż zapomniałeś już jak rozmawiać ze sobą, jednak bądź cierpliwy i kontynuuj to. Jeżeli będziesz ze sobą szczery, odkryjesz wiele nowych rzeczy i być może okaże się, iż te prawdziwe pragnienia są bardzo odmienne od tych, które miałeś przed rozpoczęciem rozmowy ze sobą.

Uważnie słuchaj swojego wewnętrznego głosu, który na początku może być bardzo cichy, więc tym bardziej wsłuchuj się w niego ze skupieniem. W procesie tym przeżyjesz wiele różnych odczuć, które mogą wywołać bardzo różne stany emocjonalne. Powitaj je z radością, bez względu na to, czy są przyjemne, czy nie. Niektóre z nich zaskoczą Cię, gdyż nigdy przedtem nie dałeś im szansy na ujawnienie się. Te wewnętrzne odczucia są wskazówką dla Ciebie, dokąd powinieneś zmierzać.

Te prawdziwe cele - które odkryjesz, że powinieneś zrealizować - mogą być bardzo różne od tego, czego spodziewają się od Ciebie inni albo - co próbują wymusić na Tobie. Nie ulegaj wpływowi otoczenia, bez względu na to, kto to jest, chyba że sugestie pochodzące z zewnątrz są zgodne z tym, co odkryłeś w swoim wnętrzu. Ludzie z Twojego otoczenia będą wywierali na Ciebie presję, gdyż większość uważa, że ich życiowym posłaniem jest zmieniać świat. Nie wiedzą, że ich życiowym posłaniem jest kształtowanie siebie, a nie innych. Po prostu łatwiej jest żądać od innych, aby byli na podobieństwo naszego "widzi mi się", aniżeli zmieniać samego siebie i innym pozwolić robić to samo.

Towarzyszenie swojemu wewnętrznemu głosowi może doprowadzić do wielu niespodzianek życiowych. Może być nieprzyjemne, kosztowne, może przynieść wiele rozczarowań. Traktuj to wszystko jako okazję do nabywania doświadczenia i przekuwaj je w nabywanie mądrości życiowej - coś, czego nie można kupić za żadną sumę pieniędzy, gdyż samemu trzeba przez to przejść. Pamiętaj, że na popełnionym błędzie uczysz się na dwa sposoby: poznajesz gorycz popełnionego błędu, ale poznajesz też słodycz odniesionego sukcesu. Wyciągając właściwą naukę z popełnionych błędów, masz gwarancję, że ich nie popełnisz w przyszłości. Te dzisiejsze błędy - to Twoje przyszłe sukcesy. Same sukcesy niewiele Cię nauczą, a już na pewno nie zahartują Cię na chude lata, które zawsze przychodzą po tych tłustych. Ucz się z historii przypadków swojego życia jak i ludzkości. Nieważne są daty i nazwiska - ważne są wydarzenia i ich cykliczność powtarzania się.

Teraz już zapewne wiesz, dlaczego masz budować swoje fundamenty na mądrości pochodzącej z własnego wnętrza? Życie w zgodzie ze swoją duchową naturą jest jedyną gwarancją osiągnięcia szczęścia. W każdym innym przypadku, nie słuchając swojej intuicji, będziesz błądził wielkimi zakolami, a spotykane po drodze namiastki radości nigdy nie będą tym prawdziwym szczęściem.

Jakie zatem istnieją metody zdobywania pieniędzy?

Powszechnie znane sposoby są następujące:

- możesz okraść lub oszukać innych, co wydaje się być ryzykowne i bardzo szkodzi Twoim
ludzkim wartościom;

- możesz otrzymać darowiznę (np. spadek lub prezent);

- możesz pracować za pieniądze, jak to robi większość ludzi na świecie, ale to nie zrobi Cię
prawdziwie bogatym, gdyż praca na etacie jest tak pomyślana, abyś bogacił właściciela biznesu,
a nie siebie;

- możesz inwestować, co przynosi efekty tak długo, jak długo wiesz co robisz, czyli musisz
posiadać umiejętności inwestora;

- możesz działać w biznesie, co jest najpowszechniejszym sposobem bogacenia się, jeśli
zdecydujesz się na właściwy biznes i będziesz przestrzegał podstawowych zasad prowadzenia
biznesu, czego też się trzeba nauczyć.

Jeden z najbogatszych ludzi, J. Paul Getty, twierdził, że pierwszą zasadą wzbogacenia się jest: prowadzenie własnego biznesu. Ludzie odnoszący sukcesy bardzo dobrze znają tę zasadę, wiedząc, że praca na etacie nigdy nie zrobi Cię bogatym.

Musisz "robić" pieniądze

Aby się wzbogacić, musisz zacząć "fabrykować" pieniądze, ale nie wolno Ci tego robić tą samą metodą, która jest zastrzeżona dla państwa, czyli nie wolno Ci ich drukować. Tak naprawdę, to państwo nie tworzy pieniędzy, tylko drukuje papierki reprezentujące nominał wartości. Jeśli to nie pokrywa się z wartością tworzoną na rynku produktów i usług - mamy inflację. Państwo nie jest w stanie tworzyć wartości pieniędzy, gdyż ta wartość powstaje poprzez twórczą i fizyczną pracę ludzi. Jak więc "fabrykujesz" pieniądze? Świadcząc usługi i produkując towary.

Samo jednak oferowanie usług i towarów niczego nie zmienia, gdyż musi się znaleźć ktoś, kto ma pieniądze, które chce Ci dać w zamian za to, co masz na wymianę. Zatem jedną z gwarancji sukcesu w biznesie jest zrozumienie przez Ciebie powodów, dla których ludzie zechcą przekazać Ci swoje pieniądze. Dostaniesz te pieniądze tylko pod jednym warunkiem: dasz im za nie to, czego chcą.

Decydując się zatem na biznes, musisz zrozumieć, na czym polega chęć nabywania czegoś. Nie rozumiejąc tego, nie będziesz w stanie wzbogacić się w biznesie. Ludzie oddadzą Ci swoje pieniądze tylko wtedy, jeśli będziesz mógł polepszyć lub uprzyjemnić ich życie. Jeżeli nie dostrzegą tego elementu w Twojej ofercie, nie oddadzą Ci swoich pieniędzy.

Jakie są ludzkie potrzeby?

Minimum naszych potrzeb, to: pożywienie, schronienie i ubiór. Poza tymi trzema istnieje niekończąca się lista innych materialnych i niematerialnych potrzeb. Ciekawe jest to, jak ludzie klasyfikują te potrzeby.

Rosyjski psycholog Abraham Masłow określił pięć zasadniczych potrzeb człowieka. Zaczynają się one od najbardziej podstawowych potrzeb biologicznych i następnie, przechodzą do wyższego rzędu, będących potrzebami psychologicznymi. Istnieją następujące poziomy, począwszy od najniższego:

- potrzeby fizjologiczne: powietrze, woda, pożywienie, schronienie, seks;

- bezpieczeństwo: ochrona, porządek, stabilność;

- potrzeby społeczne: stałość uczuć, przyjaźń, przynależność;

- potrzeby ego: sukces, uznanie, prestiż;

- samorealizacja: spełnienie się.

Masłow uważa, że ludzie zaczynają od najniższego poziomu potrzeb i gdy już ten poziom jest zaspokojony, przemieszczają się do następnego. Motywacją danego człowieka jest zatem najniższy poziom potrzeb, który nie został jeszcze zaspokojony. Motywacja jednak zmienia się w zależności od czynników zewnętrznych. Jeśli zaspokoisz potrzeby społeczne, będziesz dążył do osiągnięcia sukcesu i uznania. W przypadku wybuchu wojny te dążenia przestaną mieć znaczenie, gdyż obniżysz się do poziomu bezpieczeństwa. Oczywiście w życiu to nie wygląda tak prosto, gdyż wszystkie czynniki współdziałają ze sobą i wciąż jesteśmy motywowani przez wszystkie pięć poziomów, przy czym jeden jest zawsze tym dominującym.

Po co nam więc ta informacja na temat przyczyn ludzkiej motywacji? Określa ona, co będzie motywować ludzi, aby kupowali to, co masz im do zaoferowania. Tak więc tajemnicą biznesu jest m. in. zrozumienie ludzkich potrzeb. Potrzeby te dadzą ludziom powód, aby przekazać Ci swoje pieniądze. Będzie to miało miejsce, gdy stwierdzą, iż robisz lepiej od innych następujące rzeczy:

- umożliwiasz im zarabianie lub oszczędzanie pieniędzy;

- oszczędzasz ich czas;

- dostarczasz im pożywienia, schronienia, ubrania;

- zapewniasz im zabezpieczenie, komfort;

- proponujesz im wypoczynek, rozrywkę, stałość uczuć, przyjaźń, przynależność;

- umożliwiasz im status, prestiż, spełnienie się;

- dowartościowujesz ich życie.

Jak więc sięgnąć do ich sakiewek? Musisz im zaoferować coś, co będzie: lepsze, świeższe, szybsze, tańsze, cieplejsze, zimniejsze, smaczniejsze, sprytniejsze, bardziej wytrzymałe, wygodniejsze, nadające większy prestiż, zabawniejsze, bardziej relaksujące, mniej stresogenne, zdrowsze, ulepszone, wyższej jakości... - niż oferują inne biznesy. Znalezienie sposobu na usatysfakcjonowanie ludzkich potrzeb będzie kamieniem milowym na drodze do sukcesu w Twoim biznesie.

0x01 graphic
Sekrety prawdziwej nauki

Podstawowa przyczyna porażek w sprawach zawodowych lub osobistych nie tkwi w sytuacji gospodarczej czy społecznej, tylko w naszej mentalności i psychice. Faktem niezaprzeczalnym jest to, że na początku naszej nowej decyzji ogarniają nas wątpliwości, chaos, frustracja. Jeśli ten stan zaakceptujemy i przezwyciężymy, mamy okazję się rozwinąć.

Podkreślam to, ponieważ wiele osób przebywa 80-90% drogi do sukcesu, ale nie dociera do celu, bo nie ufają swojemu umysłowi. Unikają błędów lub chcą, aby ich od nich uchroniono. Nie przyjmują do wiadomości tego, że przed nastaniem porządku i ładu, panuje chaos i zamęt i jest to zgodne z naturą. Zwyczajowo często w takich sytuacjach polegasz na podpowiedziach innych ludzi. Z takim postępowaniem związane są dwa problemy. Po pierwsze, pozbawia Cię ono umiejętności uczenia się oraz bycia przedsiębiorczym. Po drugie, uwagi kogoś innego są poradami, które są spóźnione, nieobiektywne, bo oparte na innym punkcie widzenia, a także niezwiązane z Twoją sytuacją. Naprawdę uczysz się wtedy, gdy ponosisz porażkę, odnajdujesz swój błąd, wyciągasz z niego wnioski i go korygujesz.

Poniżej znajdziesz 4 zasady, które sprawią, że będziesz uczył się szybciej:

1. Otaczaj się ludźmi, od których możesz oczekiwać natychmiastowych i szczerych opinii na temat tego, co robisz, którzy powiedzą Ci prawdę nawet wtedy, gdy nie jest ona dla Ciebie wygodna ani przyjemna. To są Twoi prawdziwi przyjaciele.

2. Nigdy nie zaprzeczaj, nie ukrywaj ani nie kłam, że popełniłeś błąd. Jeśli nie przyznasz się, że go popełniłeś, to nie będziesz mógł go skorygować. Największą porażkę mentalną ponosisz wtedy, gdy okłamujesz samego siebie. Nie zwlekaj z przyznaniem się do błędu!

3. Nie bądź dla siebie zbyt surowy. Nie ignoruj tego, co osiągnąłeś, ale także nie mów, że jesteś głupi czy wszystko Ci wolno. Tak naprawdę wstąpiłeś do bardzo prestiżowego środowiska zwycięzców, którzy wcześniej ponieśli porażkę. W tym wypadku mów o swoim błędzie, zwłaszcza jeśli jest duży!

4. Jeśli RZECZYWIŚCIE potrzebujesz wsparcia, znajdź mentora, który skłoni Cię do odkrycia prawdy oraz pomoże Ci w zdobyciu wiedzy.

Wiem, że łatwiej powiedzieć, niż zrobić, ale najlepszym sposobem, aby zdobyć umiejętność radzenia sobie z błędami, jest mentalna umiejętność pogodzenia się z ich popełnianiem łącząca się ze stopniowym zmniejszaniem ich ilości. Po jakimś czasie przywykniesz do tego i to, co kiedyś było trudne, stanie się proste. Nieżyjący już doktor R. Buckminster Fuller najlepiej to określił: „Błędy są grzechem jedynie wtedy, gdy się do nich NIE przyznajemy. Dopiero wtedy, gdy człowiek rzeczywiście uświadomi sobie i przyzna się, że popełnił błąd, znajduje się najbliżej tej «tajemniczej spójności», która rządzi wszechświatem”

Zatem, bądź wdzięczny losowi za swoją rodzinę, zdrowie, przyjaciół i okazje, które stały się Twoim udziałem. Bądź także wdzięczny za tę cząstkę siebie, która odbija się od dna, rozwija i zawsze poszukuje prawdy.

Blair Singer
doradca Bogatego ojca

Artykuły i materiały » Aktywa finansowe

0x01 graphic
Złoto Bogatego Ojca

Czy chciałbyś wiedzieć dlaczego Robert Kiyosaki i inni bogaci ludzie skupują złoto? Jeśli tak, poniżej znajdziesz odpowiedź.

Dowiedz się jak stworzyć swój własny Fort Knox!


0x08 graphic
"Ludzie instynktownie wiedzą, co jest prawdziwe, a co nie.
To, co przyjmujemy za pieniądze, tak naprawdę nimi nie jest.

To zwyczajne kawałki papieru, dla których pokryciem jest potęga państwa. Jeśli państwo traci potęgę, to samo dzieje się z papierowymi pieniędzmi. Silne państwa mają silną walutę, a słabe - słabą.

Złoto jednak to zawsze złoto. Jest zawsze silne i mile widziane w każdym kraju. Zapytałem potem bogatego ojca, co miał na myśli, mówiąc, że ludzie instynktownie wiedzą, co tak naprawdę stanowi pieniądz. Wyjaśnił mi wówczas znaczenie prawa Greshama.

Prawo Greshama jest zasadą ekonomiczną, która mówi, że „złe” pieniądze wypierają z obiegu „dobre” pieniądze.

— Co to znaczy, że „złe” pieniądze wypierają z obiegu „dobre”? — zapytałem.

Aby lepiej odpowiedzieć na moje pytanie, bogaty ojciec odwołał się do historii starożytnego Rzymu: — W 54 roku n.e. ówczesna rzymska moneta zwana „denarem” była wykonana w 94% ze srebra. W roku 218 n.e. w monecie znajdowało się już tylko 43% srebra, a zaledwie 50 lat później zawartość srebra w denarze wynosiła niecały 1%.

W 1965 roku rząd amerykański zaczął robić dokładnie to samo. W 1964 nasza półdolarówka była wykonana w 90% ze srebra. W 1969 jego zawartość w naszej monecie spadła do 40%, a dzisiaj półdolarowa moneta w ogóle nie zawiera srebra.
— Czyli „złymi” pieniędzmi nazywa pan monety, które w ogóle nie zawierają metali szlachetnych?

— Zgadza się — odpowiedział bogaty ojciec. — I z chwilą, gdy rząd zaczyna zalewać rynek „złymi” pieniędzmi, „dobre” pieniądze znikają".

0x01 graphic
Czy możesz inwestować lepiej niż zarządzający funduszami inwestycyjnymi?

W prasie zajmującej się tematyką finansów osobistych oraz literaturze fachowej pojawia się często pogląd, że w dłuższej perspektywie czasu niewielu zarządzających funduszami inwestycyjnymi wygrywa z rynkiem. Okazuje się, że większość z nich nie potrafi osiągnąć stopy zwrotu wyższej niż zmiana głównego indeksu giełdowego. Inwestycje w fundusze stają się w Polsce coraz bardziej popularne, a w związku z dobrą koniunkturą na giełdzie, aktywa funduszy inwestujących w akcje rosną szybko. Postanowiłem sprawdzić, czy opinia przedstawiona na początku artykułu jest prawdziwa w polskich realiach, a jeżeli tak, to czy, i w jaki sposób, można wykorzystać to w praktyce.

Najbardziej popularną grupą funduszy, które inwestują w akcje jest grupa funduszy zrównoważonych (mieszanych); z reguły są to sztandarowe produkty towarzystw. Również najstarszy polski fundusz wywodzi się z tej grupy. Dlatego porównałem stopy zwrotu z inwestycji w te fundusze z ostatnich 5 lat z notowaniami najważniejszego polskiego indeksu giełdowego - WIG20. Ponieważ jednak nie wszystkie aktywa funduszy zrównoważonych - mieszanych (zresztą stąd ta nazwa) są inwestowane w akcje, to porównywanie tylko czystych stóp zwrotu nie byłoby sprawiedliwe. Dlatego zmodyfikowałem model, z którym porównałem wyniki funduszy.

W moim portfelu połowa kapitału zainwestowana jest w indeks WIG20, a druga część w sześciomiesięczny depozyt międzybankowy (WIBOR 6M). Badany okres podzieliłem na półroczne części, więc ta stopa procentowa będzie najodpowiedniejsza. Okazało się, że w badanym okresie mamy do czynienia z bardzo różnymi sytuacjami rynkowymi - są duże wzrosty i spadki na rynku giełdowym, bywały również okresy bez wyraźnej tendencji. W tym czasie miały też miejsce duże wahania stóp procentowych, co też nie pozostaje bez wpływu na końcowy wynik. Dzięki temu możemy sprawdzić jak fundusze i nasz portfel zachowują się w róznych warunkach rynkowych. W poniższej tabeli odnotowano wyniki wszystkich działających na polskim rynku funduszy mieszanych, a także zmiany indeksu giełdowego WIG20 i wysokość oprocentowania depozytów międzybankowych.

Stopy zwrotu z inwestycji w zrównoważone fundusze inwestycyjne, WIG20, WIBOR 6M

Wnioski:
Tylko jeden fundusz z ośmiu, które istnieją dłużej niż 5 lat, dał wyższą stopę zwrotu w badanym okresie niż analizowana strategia. Jeżeli dokładniej przyjrzymy się danym w okresach półrocznych, okazuje się, że bez względu na koniunkturę panującą na giełdzie, zdarzały się takie okresy, podczas których żaden z funduszy nie mógł się pochwalić wyższym zyskiem niż nasz prosty portfel inwestycyjny (I/1999, II/2000, I/2001). Okazuje się, że najlepszy fundusz (i jednocześnie ten, który okazał się lepszy od naszej strategii) przez prawie połowę badanych półrocznych okresów był gorszy niż nasz prosty model. Oznacza to, że rzeczywiście osiągnięcie zysków przewyższających średnią rynkową nie jest rzeczą łatwą nie tylko dla inwestorów indywidualnych, ale również dla zarządzających dużymi portfelami.

Zastanówmy się, czy faktycznie w tak prosty sposób można pokonać siedem na osiem zespołów zajmujących się inwestowaniem zawodowo. Pierwszy problem, to w jaki sposób zainwestować w WIG20. Kupno akcji 20 spółek (bo tyle wchodzi w skład indeksu) jest kosztowne i trudno dobrać przy mniejszych kwotach odpowiednią ilość akcji tak, aby wartość portfela zachowywała się tak samo jak notowania indeksu. Rozwiązaniem tego problemu jest inwestycja w jednostki indeksowe - nowy instrument na naszej giełdzie. Wystarczy 150-200 zł (dokładnie 1/10 wartości WIG20) i za pomocą jednego zlecenia można mieć w swoim portfelu wszystkie składniki indeksu w odpowiednich proporcjach.

Drugim problemem jest uzyskanie stopy zwrotu z "bezpiecznej" części na poziomie stopy procentowej WIBOR 6M. I to jest w miarę proste, bo wystarczy mniej więcej 100 zł. (lub wielokrotność), aby zakupić 3-letnią obligację skarbową o zmiennym oprocentowaniu. W kolejnych półrocznych okresach naliczane jest oprocentowanie na poziomie tej właśnie stopy procentowej. Przy większych kwotach w łatwy sposób można uzyskać jeszcze wyższą stopę procentową na rynku wtórnym obligacji. Konsekwentnie stosując opisaną wyżej strategię, można pokonać większość zespołów zarządzających funduszami inwestycyjnymi.

Bartosz Szymkowiak

0x01 graphic
Jak działają opcje: poznaj podstawy obrotu opcjami

Opcje na akcje są najbardziej uniwersalnym instrumentem inwestycyjnym, jaki dotąd wymyślono. Ponieważ opcje kosztują mniej niż akcje, umożliwiają zastosowanie dużej dźwigni finansowej, co może znacznie ograniczyć ryzyko handlu lub dostarczyć dodatkowego przychodu. Mówiąc prościej, nabywcy opcji mają prawa, a sprzedawcy - zobowiązania.

Właściciel opcji ma prawo, ale nie obowiązek, do zakupu (w przypadku opcji kupna) lub sprzedaży (w przypadku opcji sprzedaży) określonych akcji lub kontraktów terminowych po ustalonej cenie do trzeciego piątku miesiąca, w którym opcja wygasa. Istnieją dwa typy opcji: opcje kupna i opcje sprzedaży. Opcje kupna dają Ci prawo zakupu określonego instrumentu bazowego. Dzięki opcjom sprzedaży natomiast, zyskujesz prawo do sprzedaży tegoż instrumentu. Ważne, żeby zapoznać się z zasadami działania obydwu typów opcji. Od tego momentu, każda strategia, którą poznasz, będzie zależała od tego, czy dokładnie je rozumiesz.

Jeśli chcesz zakupić opcje, nie jest wymagane wpłacenie depozytu zabezpieczającego, ponieważ Twoje ryzyko jest ograniczone do ceny opcji. Natomiast, na konto wystawcy opcji w momencie jej sprzedaży wpływa depozyt, który będzie mógł być zatrzymany, jeśli dana opcja nie zostanie wykonana do terminu wygaśnięcia. Jednakże, wystawcy opcji są także zobowiązani do kupna lub sprzedaży danego instrumentu bazowego, jeśli wystawiona przez nich opcja zostanie wykonana przez właściciela opcji. Stąd też, sprzedaż opcji wymaga dość dużego depozytu.

Aby handlować opcjami, musisz poznać wybrane słownictwo związane z rynkiem opcji. Cena, po której dany instrument bazowy może być zakupiony bądź sprzedany, w przypadku wykonania opcji, nosi nazwę kursu wykonania. Opcje są dostępne po kilku kursach wykonania, zarówno powyżej jak i poniżej aktualnej ceny danego instrumentu bazowego. Kurs wykonania opcji na akcje, których cena nie przekracza 25 dolarów za sztukę zmienia się zwykle o 2,5 dolara. Natomiast, w przypadku akcji, których cena jest wyższa niż 25 dolarów - o 5 dolarów.

Dzień, w którym dana opcja wygasa nazywamy terminem wygaśnięcia. Opcja na akcje wygasa wraz z zamknięciem sesji w trzeci piątek ostatniego miesiąca cyklu opcji. Wszystkie notowane opcje są dostępne w bieżącym miesiącu oraz w miesiącu kolejnym, a także w określonych przyszłych miesiącach. Do każdej akcji przypisany jest odpowiedni cykl miesięcy, w których dostępne są na nie opcje. Wyróżniamy zwykle 3 takie stałe cykle:

- styczeń, kwiecień, lipiec i październik;
- luty, maj, sierpień i listopad;
- marzec, czerwiec, wrzesień i grudzień.

Cenę opcji nazywamy premią. Premia opcyjna ustalana jest na podstawie wielu czynników, m.in. aktualnego kursu instrumentu bazowego, kursu wykonania opcji, czasu pozostałego do wygaśnięcia opcji, a także zmienności kursu akcji. Premię opcyjną podaje się w skali jednej akcji. Każda opcja opiewa zwykle na 100 akcji. Stąd, jeśli premia wynosi 2 dolary, to całkowita cena zakupu danej opcji wynosi 200 dolarów (2 x 100 = 200 dolarów). Zakup opcji powoduje, że konto nabywcy zostanie obciążone kwotą premii; sprzedaż natomiast - że konto sprzedającego zostanie uznane kwotą premii.

Przykład: Janka chce kupić dom. Po kilku tygodniach poszukiwań znajduje taki, który się jej naprawdę podoba. Niestety, dopiero za sześć miesięcy będzie miała wystarczającą ilość pieniędzy na pierwszą wpłatę. Kontaktuje się więc z właścicielem domu i uzgadnia z nim zakup opcji na zakup tego domu w ciągu sześciu miesięcy za 100 000 dolarów. Właściciel zgadza się sprzedać jej taką opcję za 2 000 dolarów.

Scenariusz nr 1: W ciągu tych sześciu miesięcy, Janka odkrywa złoże ropy naftowej pod nieruchomością. Wartość domu wzrasta momentalnie do miliona dolarów, jednakże wystawca opcji (właściciel domu) jest zobowiązany do sprzedaży go Jance za 100 000 dolarów. Janka kupuje dom za 100 000 dolarów plus 2 000 dolarów premii za opcję. Po czym natychmiast sprzedaje go za milion dolarów, uzyskuje olbrzymi zysk w wysokości 898 000 dolarów i żyje długo i szczęśliwie.

Scenariusz nr 2: Janka odkrywa na terenie nieruchomości wysypisko toksycznych odpadów. Wartość domu spada do zera i oczywiście Janka nie decyduje się na wykonanie opcji i nie kupuje domu. W takim przypadku, Janka traci 2 000 dolarów premii, którą zapłaciła za opcję właścicielowi nieruchomości. Jednak likwidacja wysypiska kosztowałaby ją o wiele więcej, nie mówiąc już o tym, czy znalazłaby lokatorów, chętnych zamieszkać w takim miejscu.

Jak działają opcje - podsumowanie

1. Opcje dają Ci prawo do kupna lub sprzedaży określonego instrumentu bazowego.

2. Jeśli kupisz opcję, nie jesteś zobowiązany do kupna lub sprzedaży danego instrumentu bazowego; jedynie masz do tego prawo.

3. Jeśli wystawiasz opcję i opcja ta jest wykonana, jesteś zobowiązany dostarczyć określony instrument bazowy (w przypadku opcji sprzedaży), bądź przyjąć określony instrument bazowy (w przypadku opcji kupna) po kursie wykonania opcji, niezależnie od aktualnego kursu danego instrumentu.

4. Opcje są ważne przez określony okres, po upływie którego wygasają, a Ty tracisz prawo do kupna lub sprzedaży instrumentu bazowego po określonej cenie.

5. Zakup opcji powoduje, że konto nabywcy obciążane jest kwotą premii.

6. Sprzedaż opcji powoduje, że konto sprzedającego zostaje uznane kwotą premii.

7. Opcje są dostępne po kilku kursach wykonania, wartość których odzwierciedla kurs instrumentu bazowego.

8. Koszt opcji nosi nazwę premii opcyjnej. Cena jest pochodną wielu czynników, m.in. aktualnego kursu instrumentu bazowego, kursu wykonania opcji, czasu pozostałego do wygaśnięcia opcji i zmienności kursu akcji.

9. Nie na każde akcje dostępne są opcje. Istnieje ok. 2 200 akcji, na które wystawia się opcje, którymi można handlować. Każda opcja zwykle opiewa na 100 akcji danej spółki.

0x01 graphic
Jakie biuro maklerskie wybrać

Koszty związane z inwestowaniem na giełdzie, podobnie jak w tradycyjnym biznesie, dzielą się na stałe i zmienne. Większość biur maklerskich systematycznie pobiera opłatę za prowadzenie rachunku - co rok, co kwartał, a niektóre co miesiąc - od 24 do 120 zł/rocznie. Jest też kilka biur, które pobierają jednorazową opłatę za założenie rachunku.

Prawie każdemu inwestorowi często potrzebne są również informacje na temat aktualnych notowań. W niektórych biurach dostęp do podstawowego serwisu (zawierającego aktualne kursy i po jednej ofercie kupna/sprzedaży) jest bezpłatny. Jednak większość pobiera opłatę miesięczną dochodzącą nawet do 20 zł za taki najprostszy serwis.

Oprócz stałych opłat, biura maklerskie pobierają również opłaty za każda dokonaną transakcję. Stawki za zlecenia złożone przez Internet są dużo niższe (3-5 razy) niż złożone drogą tradycyjną. Średnia stawka prowizji za zlecenie na rynku akcji to 0,41% - jest jednak jedno biuro maklerskie, w którym prowizje są dużo niższe niż w pozostałych. Amerbrokers pobiera tylko 0,35% od wartości każdego zlecenia. Przy małych zleceniach (od 500 do 2000 zł) warto zwrócić uwagę na minimalną prowizję pobieraną od każdej transakcji (np. 10 zł w IDM i ING, ale już tylko 2 zł w BDM PKO BP).

Duża różnorodność występuje również w przypadku transakcji na rynku obligacji. Tutaj również liderem jest Amerbrokers z prowizją na poziomie 0,18%. W pozostałych biurach od każdej transakcji możesz zapłacić prawie dwa razy więcej - do 0,3%. Natomiast rynek kontraktów terminowych rządzi się innym prawem. Tutaj nie płaci się prowizji w zależności od wielkości kontraktu czy depozytu zabezpieczającego, a od ilości zawartych kontraktów - od 11 do 15 zł za sztukę w zależności od wybranego biura maklerskiego. Zobacz »

verte

Tabela opłat i prowizji za transakcje dokonane przez Internet

Nazwa BM/DM

otwarcie

prowadzenie

akcje

obligacje

kontrakty

notowania

rachunku

 

minimalnie

 

minimalnie

CDM PeKaO S.A.

0,00 zł

40,00 zł

0,40%

8,00 zł

0,20%

5,00 zł

13,00 zł

20,00 zł

ING

40,00 zł

30,00 zł

0,40%

10,00 zł

0,25%

10,00 zł

15,00 zł

16,00 zł

DM BZ WBK

0,00 zł

44,00 zł

0,39%

5,00 zł

0,25%

5,00 zł

13,00 zł

9,00 zł

BDM PKO BP

0,00 zł

40,00 zł

0,45%

2,00 zł

0,25%

10,00 zł

15,00 zł

0,00 zł

DI BRE

0,00 zł

50,00 zł

0,39%

5,00 zł

0,20%

5,00 zł

12,00 zł

0,00 zł

Millenium DM

0,00 zł

40,00 zł

0,45%

1,50 zł

0,30%

1,50 zł

12,00 zł

7,00 zł

DM BOŚ

0,00 zł

0,00 zł

0,40%

5,00 zł

0,29%

5,00 zł

15,00 zł

19,00 zł

BM BPH PBK

0,00 zł

40,00 zł

0,45%

6,00 zł

0,20%

6,00 zł

15,00 zł

8,00 zł

BM BGŻ

0,00 zł

42,00 zł

0,42%

7,00 zł

 

 

12,00 zł

5,00 zł

IDM KB

0,00 zł

36,00 zł

0,39%

3,00 zł

0,19%

3,00 zł

11,00 zł

5,00 zł

Internetowy DM

0,00 zł

48,00 zł

0,39%

10,00 zł

0,25%

10,00 zł

12,00 zł

3,30 zł

Penetrator

0,00 zł

0,00 zł

0,39%

6,00 zł

0,19%

6,00 zł

14,00 zł

 

Beskidzki DM

0,00 zł

59,40 zł

0,39%

2,00 zł

0,19%

2,00 zł

15,00 zł

0,00 zł

DM BISE

10,00 zł

24,00 zł

0,47%

2,50 zł

0,22%

2,50 zł

14,50 zł

 

AmerBrokers

0,00 zł

120,00 zł

0,35%

2,00 zł

0,18%

2,00 zł

13,00 zł

0,00 zł

Źródło: Dane z tabel opłat i prowizji poszczególnych BM/DM.

Opłata za prowadzenie rachunku za pełny rok kalendarzowy. Opłata za notowania dotyczy jednego miesiąca.

Puste pole - brak danych.

Jak wynika z krótkiej analizy, najtańszym biurem maklerskim dla inwestujących w akcje i obligacje wydaje się być Amerbrokers. Warto jednak przyjrzeć się dokładniej wspomnianym na początku kosztom stałym, które w tym biurze są 2-3 razy wyższe niż w innych. Poza tym koszty nie powinny być jedynym kryterium wyboru. Warto zwrócić uwagę np. na wygodny interfejs, czy szybkość łącza.

0x01 graphic
Fundusze hedgingowe - moda, czy konieczność?

W terminologii finansowej termin "hedging" (zabezpieczanie) określa specyficzny rodzaj transakcji podejmowany w celu zabezpieczenia się przed niekorzystnymi ruchami cen. Z tego wynika, że określenie "fundusz hedgingowy" powinno oznaczać taki typ funduszu, który zmniejsza ryzyko, stosując różnego rodzaju strategie zabezpieczające lub podejmując wyłącznie inwestycje charakteryzujące się niskim ryzykiem. Nazwa ta ma wyłącznie historyczne korzenie i choć pierwotnie odnosiła się do zmniejszania ryzyka, obecnie obejmuje wszelkie fundusze wykorzystujące krótką sprzedaż, dźwignię finansową, faktyczne zabezpieczanie się i arbitraż.

W niektórych krajach fundusze inwestycyjne w ogóle nie mogą stosować wspomnianych technik. Dlatego są tam obecne tylko tradycyjne fundusze, które mają szereg ograniczeń prawnych i statutowych. Tak, jak w Polsce. I tak, klienci kupując fundusz akcji, muszą pamiętać o momencie wyjścia z niego, bo jeśli tego nie zrobią, to w okresie bessy zjeżdżają z cenami w dół. Fundusz bowiem, jako akcyjny, musi utrzymywać zaangażowanie w akcje np. na poziomie minimum 60%. I nic na to nie można poradzić. Może jedynie dobrać takie akcje, które mniej spadają. I potem może się pochwalić, że wynik -5% w ciągu roku jest świetnym wynikiem, gdy średnia rynku funduszy akcji zrobiła -30%. Dla klienta funduszu hedgingowego ważny jest wynik bezwzględny. Zysk 15% byłby porażką funduszu. Dla funduszu typu hedge nie ma pojęcia "zła koniunktura". Potrafi on bowiem każdą złą koniunkturę na dowolnym rynku wykorzystać i obrócić w swoje zwycięstwo. W jednej chwili bowiem fundusz potrafi olbrzymią część swoich aktywów wymienić i dostosować się do bieżącej sytuacji rynkowej.

Jedna z teorii inwestowania mówi, że dobrą strategią, jeśli chodzi o fundusze akcji, jest "kup i trzymaj", a będziesz miał średnią stopę zysku na poziomie 12%. Te dane z rynku amerykańskiego mówią jednak tylko pół prawdy. Bo jeśli uwzględnimy inflację, to stopa ta spada nawet poniżej realnych zysków z długoterminowych obligacji amerykańskich. W ten sposób zbudowanie dla siebie WOLNOŚCI FINANSOWEJ staje się bardzo trudne...

Tak więc fundusze hedgingowe (hedge funds) jawią się jako idealna alternatywa dla klasycznych funduszy. W roku 2004 nawet amerykańskie fundusze publiczne i emerytalne skusiły się na inwestycje w fundusze Hedge, by wygenerować większe zyski.

Branża ta bardzo dynamicznie ewoluuje i pełni ogromną rolę w rozwoju technik i nowych metod inwestowania. W 1990 roku było 300 dostępnych funduszy Hedge. Obecnie ich liczba przekroczyła 7000. Na koniec listopada 2004 roku szacuje się, że aktywa funduszy Hedge przekroczyły 1 bln USD. W porównaniu z rokiem 2003 procentowy wzrost aktywów wyniósł ponad 70%. I pomyśleć, że jeszcze w 1990 roku aktywa takich funduszy wynosiły niecałe 40 mld USD. To znak czasu. I efekt poszukiwań coraz bardziej wyrafinowanych narzędzi inwestycyjnych, przynoszących ponadprzeciętne stopy zwrotu. Nie można tego lekceważyć, ani przegapić swojej szansy. Bo wraz z otwarciem granic sektor ten stał się dostępny również dla inwestorów z Polski.

0x01 graphic
Mniej znane sposoby inwestowania

Wyspecjalizowanie się w tematyce inwestycji offshore - to droga do finansowej niezależności, na której w przeciągu 2 do 5 lat, w zależności od ilości posiadanego kapitału inwestycyjnego, można zostać naprawdę bogatym. Należy jedynie pozwolić swoim pieniądzom pracować na siebie. Sposobów na rozpoczęcie zarabiania jest wiele, lecz jednym z najszybszych jest udział w programach wysokiego ryzyka.

Programy te są też często jedyną dostępną opcją dla osób nie posiadających dużego kapitału inwestycyjnego. Ich mankamentem jest jednak ich status, gdyż oferta ogromnych zysków zawiera w sobie czynnik bardzo wysokiego ryzyka. Z tego powodu programów takich nie obstawia się nigdy wysokimi sumami i na bieżąco wycofuje się zyski.

Zatem jest to pewna gra, w której umiejętnie żonglując stosunkowo małymi pieniędzmi można w przeciągu jednego roku zarobić parę tysięcy dolarów. Cóż jednak robić, gdy się posiada trochę więcej pieniędzy lub też nie szuka przygód ani dreszczy emocji w programach wysokiego ryzyka? Co zrobić, gdy pragnie się ulokować swoje grosiki w bezpiecznym miejscu tak, aby otrzymać od kilku do nawet kilkudziesięciu procent zysku miesięcznie? Odpowiedzią na to są secured private placements czy też mutual funds. Oba te pojęcia w zasadzie określają to samo, a więc fundusze zbiorcze, w których tysiące drobnych inwestorów umieszczają swój kapitał w puli i pula ta jest inwestowana przez zarządzającego funduszem. Różnią się one jedynie formą i skalą wielkości. Mutual funds - to wielkie fundusze zbiorcze oferowane przez banki i wielkie grupy finansowe. Minimalne wkłady są tutaj częstokroć bardzo wysokie, a oferowane zyski leżą na poziomie od 10% do 100% rocznie. Zyski zależą w dużej mierze od zainwestowanego minimum.

Secured private placements, w odróżnieniu od mutual funds, to mniejsze, prywatne i bardzo lukratywne fundusze, które rzadko oferują mniej niż 10% zysku miesięcznie przy nawet bardzo małych depozytach.

Skąd się biorą tak wysokie zyski? Istnieją duże możliwości inwestycyjne, gdzie nie sięga zainteresowanie banków. Związane jest to z tym, że każdego dnia uruchamianych jest wiele nowych firm i koncepcji. Gdy jakaś nieznana firma poprosi o kredyt w banku na sfinansowanie swojej nowej koncepcji czy patentu o światowym potencjale - banki są jedynie zainteresowane zabezpieczeniem kredytu, np. w nieruchomościach lub innych środkach trwałych. Prawda jest taka, że aby otrzymać kredyt w banku, należy wpierw udowodnić, iż tak naprawdę nie potrzebuje się pieniędzy.

Co więc mają zrobić ci, którzy są np. posiadaczami patentów czy też koncepcji mających ogromny potencjał? Ponieważ dla urzędników bankowych wartość intelektualna nie jest wymienialna na gotówkę - odsyłają wnioskodawców z kwitkiem. To zjawisko kreuje ogromną niszę możliwości inwestycyjnych, egzystującą poza sferą zainteresowań banków. Tutaj zaczyna się rola wysoko wyspecjalizowanych funduszy inwestycyjnych, które nie oceniają wielkości willi klienta, lecz wielkość jego umysłu i jeśli - według tej oceny - koncepcja jest warta finansowania - angażują niezbędny kapitał.

To są właśnie secured private placements, a więc mniejsze prywatne fundusze zbiorcze, które oferują częstokroć kilkakrotnie wyższe oprocentowanie od zainwestowanego kapitału niż mutual funds, gdyż zyski w prywatnych funduszach są też o niebo wyższe. Owocem zainwestowanego kapitału nie są odsetki będące okruchami z pańskiego stołu, lecz udziały w firmach dokonujących szybkiej ekspansji, udziały w zyskach z patentów, praw autorskich itd.

Nic więc dziwnego, że fundusze inwestycyjne typu private placements są nie lada gratką dla doświadczonych inwestorów, gdyż nie tylko oferują doskonałe zyski, lecz także pełną anonimowość. Część z nich jest usytuowana offshore, a więc w takich jurysdykcjach prawnych, które nie opodatkowują dochodów obywateli nie mieszkających na stałe w danej jurysdykcji.

Ponieważ dla wielu osób kwota minimalnego udziału jest często zbyt wysoka, organizuje się zbiórkę pieniędzy (pooling), gdzie minimum wynosi np. 100 dolarów, a celem jest uzbieranie minimalnego udziału np. 2000 dolarów. Pozwala to wielu osobom uczestniczyć w takiej inwestycji, bez podejmowania zbyt wysokiego ryzyka. Dzięki temu, że firma zbierająca pulę minimalnego wkładu jest członkiem klubu, możemy w dowolnym czasie dokonywać następnych rocznych lokat.

Inne fundusze tego typu mają swoje siedziby choćby w USA i funkcjonują jako licencjonowane grupy inwestycyjne, gdzie obywatele amerykańscy zobowiązani są płacić podatki od zysków. Jednakże dla nas, jako obywateli innych państw, niż Kanady i USA, są to strefy wolne od podatków, gdyż ustawodawstwo amerykańskie pozwala na taki manewr. Przykładem tego typu funduszy jest Synergy Alliance Group z Orlando na Florydzie - firma będąca prywatnym funduszem rozwoju przedsiębiorczości. Oferowane zyski oscylują w granicach od 50% do 400% w skali roku - w zależności od funduszu i wielkości inwestowanego kapitału.

Nasuwa się tutaj pytanie czy tego typu fundusze są dostępne dla drobnych inwestorów? Czy trzeba dysponować setkami tysięcy dolarów, aby brać w nich udział? Czy jako osoba posiadająca jedynie 100 czy 1000 dolarów jest się z tych możliwości wyłączonym? W zasadzie tak i tutaj pozostają do dyspozycji programy wysokiego ryzyka high yield, gdzie w przeciągu roku czy też dwóch można “dorosnąć” do poważniejszych funduszów inwestycyjnych.

Pooling - czyli szansa dla początkujących lub ostrożnych
W ostatnim okresie coraz bardziej popularne stają się prywatne zbiórki, gdzie kilka lub nawet kilkuset osób wspólnie obstawia jakiś fundusz, na partycypowanie w którym nikogo indywidualnie nie byłoby stać. Nie jest to jeszcze jedna forma funduszu zbiorczego, gdzie się wpłaca pieniądze do puli i otrzymuje jakieś stałe lub bieżące oprocentowanie, nie mając wglądu w to, gdzie pieniądze są inwestowane.

W tym przypadku dokonuje się zbiórki i inwestuje pieniądze w jakieś uzgodnione fundusze. Współinwestorzy stają się tym sposobem równoprawnymi partnerami mającymi na bieżąco dostęp do wszystkich danych. Zyski są dzielone wprost proporcjonalnie do wysokości wkładu, a inwestorzy są ze sobą w stałym kontakcie. Jedynym warunkiem tej formy wspólnego inwestowania jest wybranie jednej, dwóch osób czy firm jako tych, które rejestrują konto inwestycyjne na siebie. Osoby te odpowiadają wobec pozostałych, informują o bieżących sprawach, prowadzą rozliczenia itd.

Każdy zainteresowany tym systemem powinien przedstawić tę możliwość znajomym czy współpracownikom, gdyż uruchomienie wspólnego konta inwestycyjnego jest życiową szansą dla tych, którzy są mniej zamożni. Zainwestowane tutaj w bezpieczny sposób 1000 dolarów może przynieść nawet 10-50% zysku miesięcznie. Wszystko jest uzależnione od ilości zebranego kapitału.

Zrozumiałym jest, że większość ludzi, nie mając wcześniej styczności z tego rodzaju inwestowaniem, podchodzi do tego typu ofert z poważnym sceptycyzmem, gdy słyszą o oferowanych miesięcznych zyskach rzędu 10% czy też 60%. Mają po prostu wątpliwości czy to jest możliwe. Ci, którzy mieli już z tego typu inwestycjami do czynienia, marzą o znalezieniu dojścia do private placements, gdyż jest to sporadyczne i nikt tego nie ogłasza w gazetach. Prawdą jest, że ludziom nie posiadającym bardzo dobrych kontaktów w kręgach finansowych może zająć to częstokroć kilka lat, zanim znajdą dobry fundusz tego typu, jako że są one blokowane przez dużych inwestorów i rezerwowane dla kręgu własnych znajomych i kontaktów w biznesie.

Należy pamiętać, że interesy tego typu były do niedawna wyłącznie zarezerwowane dla bardzo bogatych i większość z nich nadal nie wychodzi poza zamknięte kręgi finansjery. Dlatego też to, co się “wymyka” spod ich wpływów i kontroli, jest zjawiskiem nowym, zjawiskiem ery Internetu, więc jest traktowane jako niezwykle lukratywna szansa zapewnienia sobie wręcz nieprawdopodobnych zysków. Przykładem są słynne już od kilku lat fundusze Jamesa Kinga w SOMA Corp. Panama, które są uruchamiane zazwyczaj co kwartał. Na otwarcie nowego cyklu czeka tylu ludzi, że gdy zostają ogłoszone zapisy, często wystarczy kilka dni na zebranie np. 10 milionów dolarów. Zainwestowane pieniądze dostarczają pasywnego dochodu wypłacanego co miesiąc czy co kwartał - w zależności od realizowanego programu.

0x01 graphic
W jaki sposób używać opcji: poznaj podstawy obrotu opcjami

Opcje można wykorzystać na wiele różnych sposobów tak, aby zarobić na wzrostach czy spadkach na rynku danego instrumentu bazowego. Najbardziej podstawowe strategie wykorzystują opcje kupna i sprzedaży jako niskokapitałowe sposoby generowania zysku ze zmian na rynku. Opcje mogą także być użyte jako zabezpieczenie w różnego rodzaju strategiach inwestycyjnych. Prawdopodobnie ubezpieczyłeś swój samochód lub dom, ponieważ jest to działanie odpowiedzialne i dzięki temu czujesz się bezpieczne. Opcje oferują takie samo poczucie bezpieczeństwa w przypadku Twoich transakcji i inwestycji. Zwiększają także Twoją dźwignię finansową, pozwalając Ci kontrolować akcje danej spółki, bez potrzeby zamrażania dużego kapitału na Twoim koncie inwestycyjnym.

Niewiarygodna uniwersalność, którą oferują opcje na dzisiejszym bardzo zmiennym rynku, jest mile widzianą odmianą, jeśli weźmiemy pod uwagę niepewność standardowych strategii inwestycyjnych. Opcje można wykorzystać w celu ochrony przed spadkiem kursu instrumentu bazowego, który chcemy nabyć lub wzrostem kursu instrumentu bazowego, który chcemy sprzedać. Mogą dać Ci możliwość zakupu akcji po niższej cenie, sprzedaży akcji po cenie wyższej lub wygenerowania dodatkowego przychodu związanego z długą bądź krótką pozycją. Możesz także skorzystać ze strategii opcyjnych, żeby zarobić na zmianie kursu instrumentu bazowego, niezależnie od tego, czy jego cena wzrośnie czy spadnie.

Istnieją trzy podstawowe trendy na rynku, mianowicie zwyżkujący, zniżkujący i boczny. Ważne jest, aby rozpoznać go na rynku, zanim wykonasz ruch. Jeśli rynek zwyżkuje, możesz kupić opcje kupna, sprzedać opcje sprzedaży lub kupić akcje. Czy możesz wybrać coś innego? Tak. Możesz łączyć długie i krótkie pozycje opcyjne oraz instrumenty bazowe w szereg różnych strategii. Strategie te pozwalają Ci skorzystać na wahaniach rynku, jednocześnie ograniczając Twoje ryzyko.

Poniższe tabele przedstawiają różne strategie opcyjne, z których można skorzystać, żeby zarobić na wahaniach na rynku:

Strategie o ograniczonym ryzyku wykorzystywane na rynku zwyżkującym

Strategie o nieograniczonym ryzyku wykorzystywane na rynku zwyżkującym

Zakup opcji kupna
Spread byka w oparciu o opcje kupna
Spread byka w oparciu o opcje sprzedaży
Call Ratio Backspread

Zakup akcji
Sprzedaż opcji sprzedaży
Pokryte opcje kupna
Call Ratio Spread

Strategie o ograniczonym ryzyku wykorzystywane na rynku zniżkującym

Strategie o nieograniczonym ryzyku wykorzystywane na rynku zniżkującym

Zakup opcji sprzedaży
Spread niedźwiedzia w oparciu o opcje sprzedaży
Spread niedźwiedzia w oparciu o opcje kupna
Put Ratio Backspread

Sprzedaż akcji
Sprzedaż opcji kupna
Pokryte opcje sprzedaży
Put Ratio Spread

Neutralne strategie o ograniczonym ryzyku

Neutralne strategie o nieograniczonym ryzyku

Zakup stelaża
Zakup rozszerzonego stelaża
Long Synthetic Straddle
Put Ratio Spread
Zakup motyla
Zakup kondora
Zakup żelaznego motyla

Sprzedaż stelaża
Sprzedaż rozszerzonego stelaża
Call Ratio Spread
Put Ratio Spread

Bardzo ważne jest to, żeby inwestując, być kreatywnym. Kreatywność jest rzadko spotykaną cechą na rynku akcji i opcji. Dlatego też jest tak skuteczną taktyką. Daje Ci możliwość pokonania Twojego „sąsiada”. Masz możliwość przyjrzenia się różnym scenariuszom, których on nie potrafi opracować. Jedyne co musisz zrobić, żeby zacząć zarabiać, to wyprzedzić osobę przed Tobą o jeden krok. Na szczęście, osoba ta zwykle nie wie, jak inwestować kreatywnie.

Artykuły i materiały » Nieruchomości

0x01 graphic
Dlaczego warto inwestować w nieruchomości?

Spójrzmy prawdzie w oczy. Zyski z Twoich inwestycji mogą znacząco wpłynąć na styl Twojego życia i ostatecznie na wysokość Twojej emerytury. Najgorsze co możesz zrobić, to wpłacić swoje oszczędności do banku. Jeśli wpłacisz 10 tysięcy dolarów na konto oszczędnościowe, to przy oprocentowaniu 1% uzyskasz mniej niż 9 dolarów miesięcznie.

Ludzie, którzy oczekują wyższych zwrotów niż te, oferowane przez banki, zajmują się innymi rodzajami inwestycji, np. akcjami czy funduszami inwestycyjnymi. Duże firmy sprawiły, że inwestowanie naszych pieniędzy w tego rodzaju instrumenty jest łatwe, dlatego też rynek papierów wartościowych cieszy się taką popularnością. Osobiście, zawsze wolałem inwestować w nieruchomości, których rynek jest bardziej stabilny i oferuje o wiele większe stopy zwrotu z inwestycji.

Większość ludzi oblicza wartość netto swojego majątku na podstawie nieruchomości, w której mieszka. Wielu z nich uważa, że wygenerowany przez nią przychód wystarczy na stare lata. Zdumiewa mnie fakt, że większość ludzi nie inwestuje w żadne inne nieruchomości w swoim życiu. Tuż pod ich nosem dzięki nieruchomościom powstają majątki, a oni wolą ryzykować swoje ciężko zarobione pieniądze, grając na giełdzie.

Inwestowanie w akcje lub fundusze inwestycyjne jest tak popularne, bo nie wymaga zbyt wiele wysiłku. Wystarczy otworzyć rachunek inwestycyjny, wybrać akcje lub fundusz i nie trzeba się już niczym przejmować - to znaczy do momentu, gdy otrzymasz wyciąg. Niestety taka strategia może na dłuższą metę kosztować Cię tysiące dolarów.

Zalety nieruchomości
Główną zaletą nieruchomości jest to, że możesz kupić inwestycję o dużo większej wartości, wykorzystując w znacznym stopniu dźwignię finansową. Najczęściej wystarczy 20% lub mniej wkładu własnego. Na przykład, gdybyś chciał kupić nieruchomość, składającą się z 4 mieszkań wartą 500 tysięcy dolarów, mógłbyś to zrobić wpłacając jedynie 100 tysięcy dolarów.

Aby zebrać taki kapitał, możesz zaangażować kilku inwestorów, przez co cała grupa skorzysta z przepływu pieniężnego i wzrostu wartości nieruchomości. Gdyby jej wartość zwiększała się choćby o 5% rocznie przez 5 lat, to po upływie 5. roku byłaby warta około 625 tysięcy dolarów.

To obliczenie nie uwzględnia przepływu pieniężnego podczas tych pięciu lat ANI tego, że każda miesięczna rata kredytu hipotecznego zmniejsza należność z tytułu kredytu. Przy właściwym zarządzaniu nieruchomością, mieszkańcy tego 4-mieszkaniowego domu będą za Ciebie płacić miesięczne raty kredytu hipotecznego!

Jeśli zarabiasz pieniądze na giełdzie i zdecydujesz się je wycofać, pieniądze te traktowane są jako zwykły przychód, od którego musisz zapłacić podatek. Natomiast przepływ pieniężny uzyskany na rynku nieruchomości może być pomniejszony o amortyzację. Innymi słowy, przepływ pieniężny może być nieopodatkowany.

Są to tylko dwa powody, dla których nieruchomości są o wiele lepszymi inwestycjami. Wydaje mi się także, że masz o wiele większą kontrolę nad pieniędzmi zainwestowanymi w nieruchomości. Bezpośrednio kontroluję nieruchomości, wykorzystując dobry i sprawdzony program zarządzania. Nie mam takiej kontroli w przypadku funduszy czy akcji.

Nieruchomości to biznes
Dla większości ludzi największym kłopotem związanym z nieruchomościami jest to, że wymagają one trochę czasu i wysiłku, a ludzie nie chcą przeznaczać czasu na naukę. Co więcej, dobre okazje bardzo trudno znaleźć, ale ci, którzy zdecydowali się poznać nieruchomości inwestycyjne, należą teraz do najbogatszych ludzi na świecie. Spójrz tylko na listę najbogatszych publikowaną w magazynie Forbes.

Nieruchomości są biznesem i nie powinny być traktowane jedynie jako inwestycja. Ludzie, którzy traktują nieruchomości tylko jako inwestycję, zwykle nie przeprowadzają starannej analizy stanu, oszczędzają na prawidłowym finansowaniu i zarządzaniu nieruchomością, co najczęściej prowadzi do problemów. O takich ludziach wszyscy czytamy w gazetach lub słyszymy w wiadomościach.

Nie zdają sobie oni sprawy z tego, jak duży wpływ mają ich złe decyzje na całe społeczeństwo i na ich własny przepływ pieniężny. Często nie dopilnowane są podstawowe procedury, jak np. sprawdzenie niekaralności oraz historii kredytowej wszystkich lokatorów. Doświadczony i profesjonalny zarządca nieruchomości do tego by nie dopuścił.

Stwórz zespół ekspertów
W 3. rozdziale mojej książki ABC. Jak inwestować w nieruchomości napisałem o znaczeniu stworzenia zespołu w celu realizacji zamierzeń związanych z inwestycjami w nieruchomości. Moim zdaniem najważniejszą osobą w tym zespole jest profesjonalny zarządca nieruchomości.

Dobry zarządca wart jest swojej wagi w złocie. Włącz go jak najwcześniej do swoich działań na rynku nieruchomości, a przekonasz się, że dokonane przez Ciebie inwestycje będą na dłuższą metę przynosiły o wiele lepszy zwrot, a Ty dowiesz się o wiele więcej o tym procesie.

Poszukaj zarządcy nieruchomości, który nie tylko jest dobry, ale i doskonali się zarówno osobiście jak i zawodowo. Ja zatrudniam jedynie certyfikowanych zarządców nieruchomości. Ludzie ci mają potrzebę doskonalenia swoich umiejętności i wyznaczają kierunki rozwoju branży. To takich ludzi potrzebujesz w swoim zespole.



0x08 graphic
O tym, jak inwestować w nieruchomości możesz przeczytać w książce A B C. Jak inwestować w nieruchomości Kena McElroya.

Ken przedstawia w niej trzy podstawowe zasady, których należy przestrzegać przy każdej transakcji dotyczącej nieruchomości:

1. Rynek jest ważniejszy niż sama nieruchomość.
2. Nieruchomość musi generować przepływ pieniężny.
3. Korzystaj z usług profesjonalnego zarządcy nieruchomości.

Inwestuj mądrze!

0x01 graphic
Znajdź znakomitą nieruchomość inwestycyjną

Znakomite nieruchomości inwestycyjne są wszędzie, ale musisz ich szukać - i nauczyć się je dostrzegać. Szczególnie ważne jest to w czasie, kiedy zaczynasz - po prostu niczym nie można zastąpić procesu jeżdżenia i poznawania nieruchomości.

Poznając nieruchomości, miej zawsze na uwadze kardynalną regułę: 100-10-3-1. W odniesieniu do każdej posiadłości, którą kupujesz, powinieneś wcześniej:

- obejrzeć 100
- złożyć ofertę na 10
- otrzymać akceptację 3 ofert
- kupić 1 posiadłość.

W trakcie naszych seminariów Robert i ja dzielimy się ze słuchaczami najważniejszymi rzeczami, jakie poznaliśmy na temat inwestowania w nieruchomości.

Zacznij od małych rzeczy

Ja zaczęłam od zakupu domu w Portland, w stanie Oregon, który miał dwie sypialnie i jedną łazienkę. Każdego miesiąca zostawało mi w portfelu 25 dol. z jego wynajmu. Następnie przeszłam do innych domów jednorodzinnych, a później do domków szeregowych sześcio- i dwunastorodzinnych. Moja pierwsza transakcja była podstawą mojego przyszłego sukcesu w nieruchomościach inwestycyjnych.

Zacznij od małej nieruchomości - domku jednorodzinnego, bliźniaka, trzyrodzinnego domku szeregowego. W swoją pierwszą transakcję zainwestuj dużo czasu i mało pieniędzy. Popełnianie błędów jest częścią całego procesu i powinieneś brać to pod uwagę. Z każdym błędem będziesz bogatszy o nową mądrość, a każda następna inwestycja będzie łatwiejsza. Zatem popełniaj błędy na małych nieruchomościach, wyciągaj z nich naukę, a następnie przechodź do większych posiadłości. Dlatego też potrzebujesz nieruchomości dających dodatni przepływ pieniężny: przepływ pieniężny pozwala złagodzić błędy, jakie popełnisz w swoim działaniu.

Trzymaj się blisko swojego domu

Najlepiej szukaj nieruchomości, które są w obrębie twojego zamieszkania. Jeżdżenie po okolicy ułatwia wyszukiwanie nowych domów pojawiających się na rynku, śledzenie ofert cenowych i cen faktycznej sprzedaży. Rozmawiaj z osobami zamieszkującymi sąsiedztwo domów i trzymaj rękę na pulsie rynku, który wybrałeś. Gdy nieruchomość pojawi się na rynku, bardzo szybko zorientujesz się, czy jest to dobra transakcja czy nie i będziesz w stanie szybko zareagować.

Przyglądaj się problematycznym nieruchomościom

Uwielbiam znajdowanie nieruchomości, które są niewłaściwie prowadzone. Jedną z najlepszych rzeczy jest szukanie opuszczonych nieruchomości z powodu wystąpienia jakiegoś problemu. Zbadaj, jak można zlikwidować ten problem i natychmiast podnieś wartość posiadłości.

Przyglądaj się liczbom

Kiedy już zapoznasz się z terenem, który sobie wybrałeś do inwestowania i zdecydujesz, czego szukasz, pamiętaj o przyjrzeniu się liczbom związanym z wybranymi posiadłościami. Liczby te prawie zawsze powiedzą ci, czy znalazłeś dobrą transakcję.

Towarzysz głównemu trendowi

Czy w interesującej cię okolicy otwierane są nowe sklepy? Czy powstają tam nowe biurowce lub przenoszą się tam firmy? Mogą to być oznaki tego, że sąsiedztwo polepsza się lub jest popyt na ten teren i możesz mieć okazję dostać się tu na samym początku boomu na rynku. Ucz się, rozwijaj kontakty i bądź na bieżąco z trendami w branży.

Jak najszybciej utwórz właściwy przepływ pieniężny

Twoim celem jest stworzenie dodatniego przepływu pieniężnego, najlepiej od pierwszego dnia. Niekiedy będziesz musiał podjąć kilka kroków, zanim gotówka zacznie napływać, ale dodatni przepływ pieniężny ustanów jako swój główny priorytet. Powodem numer jeden, dla którego kupujesz nieruchomość, powinien być jej przepływ pieniężny.

Trzymaj nieruchomość tak długo, jak długo generuje sensowny strumień przychodu

Albo trzymaj ją tak długo, aż jej wartość wzrośnie i będziesz mógł ją sprzedać i zająć się większą posiadłością z jeszcze lepszym przepływem pieniężnym. Najlepsze inwestycje to takie, które rok w rok dają stały dopływ gotówki.

Pamiętaj, że okazje zawsze pojawiają się przed tobą. Jeśli jednak twój umysł jest zamknięty, zamknięte są również twoje oczy.

Kim Kiyosaki

Jeśli chcesz otworzyć swój umysł na inwestowanie w nieruchomości, sprawdź jak to zrobić!

0x01 graphic

Bezpieczne strategie inwestycyjne

Najbardziej wartościowy sekret finansowy wszechczasów...
Jedyna legalna droga, aby rzucić pracę, ale zachować pensję.


W książce przedstawiono innowacyjne, a jednocześnie dostępne dla każdego strategie inwestycyjne, które można wykorzystać do zgromadzenia i ochrony aktywów, niezależnie od sytuacji panującej na rynku. Pokazano, jak z tych aktywów uczynić źródła regularnych, pasywnych dochodów, które pokryją wydatki i pozwolą osiągnąć wolność finansową w ciągu 5-7 lat. Autorzy - doradcy finansowi o światowej renomie, którzy sami wykorzystali omówione techniki i osiągnęli wolność finansową opisali:

Większość ludzi dzieli od wolności finansowej tylko niewielka kwota. Wolność finansowa nie polega bowiem na posiadaniu milionów - wystarczy mieć dochody z inwestycji przewyższające wydatki. Autorzy pokazują, jak można osiągnąć wolność finansową, wyliczając dzielący od niej dystans, wykonując odpowiednie ruchy inwestycyjne i akceptując wyłącznie sukces.

0x01 graphic
Zarządzanie nieruchomościami

Właściciele nieruchomości pod wynajem, osobiście nią zarządzający, często pytają: Kiedy należy skorzystać z usług profesjonalnego zarządcy nieruchomości? Pytanie to pokazuje, że wielu właścicieli nie zna jeszcze korzyści płynących z zatrudnienia profesjonalnego zarządcy nieruchomości. Pytanie to zadawane jest zwykle przez mniej doświadczonych właścicieli, którzy myślą, że codzienne zarządzanie nieruchomością wymaga jedynie wynajmowania wolnych lokali i pobierania czynszów.

Największy wpływ na to, czy zatrudnić zarządcę czy nie, ma czas. Jeśli właściciel ma czas, żeby poświęcić się efektywnemu zarządzaniu nieruchomością, to powinien to zrobić. Tym, którzy go nie mają, zatrudnienie profesjonalnej firmy może oszczędzić dużo pieniędzy i czasu. Doświadczeni inwestorzy na rynku nieruchomości, a zwłaszcza ci, którzy są bardziej zainteresowani poszukiwaniem nowych transakcji, są skupieni na tym, w jaki sposób wykorzystać czas. Wiedzą, jakie są korzyści i zalety korzystania z usług profesjonalnej firmy zarządzającej nieruchomościami.

Moja firma, niedawno przejęła zarządzanie nieruchomością w Phoenix, która popadła w poważne kłopoty z powodu marnego zarządzania ze strony właściciela. Właściciel, mieszkający w Seatle, postanowił samodzielnie zarządzać tą nieruchomością na odległość. Decyzja ta negatywnie odbiła się na finansach i doprowadziła do sytuacji, której nie można było naprawić. Ostatecznie właściciel tej nieruchomości zmuszony był ją sprzedać po znacznie niższej cenie.

Pułapki samodzielnego zarządzania nieruchomością

Decydując się na samodzielne zarządzanie nieruchomością na odległość, właściciele zignorowali kilka podstawowych procedur, na przykład sprawdzenie potencjalnych lokatorów. Wielu z nich nie płaciło czynszu, inni stwarzali problemy wśród społeczności lokalnej, co prowadziło do interwencji policji.

Współczynnik zajmowanej powierzchni spadł z ponad 90% do niecałych 70% w ciągu niespełna roku. Gdy wyprowadzili się dobrzy lokatorzy, odpowiednio zmniejszył się przychód oraz przepływ pieniężny. Gdy przepływ ten jest niewystarczający, brakuje pieniędzy na zapłacenie rachunków. W krótkim czasie nieruchomość zaczęła wyglądać tak jak by nikt się nią nie zajmował, zaczęła popadać w ruinę. Właściciel nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, dopóki nieruchomością nie zajęła się na jego życzenie lokalna firma zarządzająca.

Gdy moja firma przejęła zarządzanie nieruchomością, wskaźnik zaległości płatniczych był wysoki, a czynsz płaciło tylko 65% lokatorów. Nie dawało to wystarczającej kwoty, aby pokryć koszty utrzymania. W ciągu kolejnych kilku miesięcy trzeba było eksmitować kilku handlarzy narkotyków, a także mieszkańców stwarzających problemy i nie płacących czynszu. Tydzień po tym, jak przejęliśmy zarządzanie tą nieruchomością, dokonano na jej terenie morderstwa. Wszystko to, oczywiście, bardzo utrudniło nam zatrzymanie dotychczasowych lokatorów, nie mówiąc już o przyciągnięciu nowych.

Niesprawdzenie w należyty sposób lokatorów kosztowało właściciela ponad 50 tysięcy dolarów z tytułu poniesionych strat, 200 tysięcy dolarów w ujemnym przepływie pieniężnym, a także zdenerwowało wielu partnerów finansowych, którzy ostatecznie sprzedali nieruchomość po niskiej cenie.

Wyciągnij wnioski z tych błędów

Często słyszy się takie historie wśród moich kolegów zajmujących się zarządzaniem nieruchomościami. Niestety wydaje się, że niedoświadczeni właściciele nieruchomości pod wynajem chcą sami przejść przez ten proces uczenia się.

Inwestowanie w nieruchomości jest biznesem i powinno być traktowane jak biznes. To nie jest tylko inwestycja. To cały proces zarządzania, do którego trzeba się dostosować, żeby maksymalnie zwiększyć zwrot, którego oczekują inwestorzy. Profesjonalni zarządcy wykorzystują systemy i procedury w stosunku do każdej nieruchomości, którą zarządzają. Każdy, kto planuje zarządzanie własną nieruchomością musi postępować tak samo. Najlepiej zacząć poszukiwania wykwalifikowanego zarządcy nieruchomości w stowarzyszeniu zarządców nieruchomości.

0x01 graphic
W jaki sposób zwiększyć zyski z nieruchomości

Kluczem do zwiększenia przepływu pieniężnego i wyników każdej nieruchomości inwestycyjnej jest efektywne zarządzanie nieruchomością.

Inwestorzy są zadowoleni gdy przepływ pieniężny jest maksymalnie duży. Nie ma znaczenia, czy samodzielnie zarządzasz nieruchomością, czy korzystasz z usług profesjonalnej firmy. Jeśli osiągane wyniki są gorsze w porównaniu z tym, co aktualnie oferuje rynek, oznacza to, że nieruchomość nie jest właściwie zarządzana, a maksymalny przepływ pieniężny nie jest osiągnięty. Inwestycja może generować dość dobry przepływ pieniężny, ale może on być znacznie wyższy.

Gdy chcę kupić nieruchomość, skupiam się głównie na jej złych wynikach w przeszłości. Złe wyniki są prawie zawsze spowodowane nieefektywnym lub niesolidnym zarządzaniem nieruchomością.

Przejawia się to na wiele sposobów, m.in.:
1. Wysokość czynszu jest poniżej cen rynkowych.
2. Współczynnik wynajętej powierzchni jest zwykle niski.
3. Stan fizyczny nieruchomości jest poniżej standardów.
4. Lokatorzy zalegają z płaceniem czynszu.

Uwielbiam kiepskich zarządców. Bez nich byłoby mniej okazji. Rzadko kiedy zdarza się okazja inwestycyjna, w której nie mogę dostrzec wielu sposobów na podniesienie jej ogólnej wartości. W przypadku każdej z naszych nieruchomości mieliśmy jasno określony plan, żeby lepiej nią zarządzać ZANIM sfinalizowaliśmy transakcję. Już na tym etapie można dostrzec wszelkie niezbędne oznaki, jeśli wiesz czego szukać. Dlatego bardzo lubię zarządzanie nieruchomościami.

Jedną z najbardziej podstawowych czynności związanych z maksymalizacją przychodu z każdej nieruchomości jest właściwe sprawdzenie lokatorów. Najprostszym sposobem na zwiększenie przepływu pieniężnego jest upewnienie się, że dany lokator jest wypłacalny i że będzie płacił zgodnie z ustaleniami w umowie najmu. Brzmi to prosto, ale zdesperowany właściciel lub zarządca będzie kierował się „instynktem”, usiłując wynająć wolne pokoje, w celu zwiększenia wynajętej powierzchni, przychodu z czynszów i przepływu pieniężnego. W ramach standardowych czynności moja firma sprawdza także lokatorów pod względem niekaralności.

Myślę, że byłbyś zdziwiony liczbą eksmisji jakich dokonuje się każdego dnia w dowolnym mieście czy kraju i że w większości przypadków powodem jest niepłacenie czynszu. Zazwyczaj straty finansowe ponosi także właściciel z tytułu nie pobierania czynszu, wysokich kosztów czynności sądowych i możliwości wynajmu innym lokatorom w tym okresie. Cały ten proces może także być bardzo czasochłonny.

Jeśli jesteś - lub planujesz zostać - właścicielem nieruchomości inwestycyjnej, zachęcam, abyś dowiedział się jak najwięcej o jej możliwościach. Branża zarządzania nieruchomościami zmienia się szybko. Pojawiają się okazje, które wdrażam w mojej firmie każdego miesiąca. Dobrzy zarządcy doskonale wiedzą jak zarządzać efektywnie i jak sprawić, żeby przynosiło to korzyści finansowe.

0x01 graphic
Trzy kluczowe elementy w zarządzaniu nieruchomościami

"Znalezienie nieruchomości inwestycyjnej jest dopiero pierwszym krokiem. Dużo pieniędzy zarabia się i traci wskutek dobrego lub złego zarządzania nieruchomością. Jeżeli zamierzasz inwestować z powodzeniem na rynku nieruchomości, musisz zrozumieć zasady zarządzania nieruchomością".

Robert Kiyosaki



Analiza nieruchomości inwestycyjnych
Staranna analiza stanu nieruchomości - to proces sprawdzania nieruchomości przed i podczas zakupu. Analiza powinna rozpocząć się zanim złożysz ofertę zakupu, a jej szczyt przypada w okresie pomiędzy akceptacją twojej oferty a jej zamknięciem; przedział czasu jest ściśle określony.

Z punktu widzenia zarządzania nieruchomościami, staranna analiza jest inwestycyjnym być albo nie być. Właśnie w jej trakcie powinieneś się dowiedzieć wszystkiego, co tylko możliwe, by inwestycja w nieruchomość, którą zamierzasz nabyć, zakończyła się sukcesem. Powinieneś poznać faktyczny stan budynków i posiadłości, zapoznać się z umowami najmu, kosztami itd. Różnice pomiędzy stanem rzeczywistym a przedstawionym wcześniej mogą stanowić lukę, która da ci dodatkowe zyski, a także pomoże zaoszczędzić na wielu wydatkach.

Porównawcza analiza rynku jest najważniejszą częścią starannej analizy i polega na zestawieniu czynszów za wynajem interesującej cię nieruchomości z czynszami podobnych nieruchomości. Dobra porównawcza analiza rynku pozwoli ci zorientować się w wysokości czynszów w okolicy. Przeprowadzając taką analizę, będziesz mógł zadecydować, czy podwyższyć czynsz, czy go obniżyć, czy uatrakcyjnić ofertę najmu, czy też nic nie zmieniać.

Narzędzia pomocne w zarządzaniu
Lista czynności towarzyszących wprowadzaniu się nowego lokatora jest dokumentem, którego zarządzający nieruchomością używa podczas wprowadzania się lokatora do twojej posiadłości. Lista ta wymusza na zarządcy bycie skrupulatnym.

Ważne jest to, aby konsekwentnie sprawdzać zdolność kredytową i niekaralność naszych lokatorów. Istnieją firmy zajmujące się sprawdzaniem tych informacji. Korzystanie z takich usług sprzyja właścicielowi, gdyż gwarantuje lepszych lokatorów i pewniejszy wynajem. Wydatkiem za tę usługę może być obciążony ubiegający się o wynajem.

Umowa najmu jest jednym z najważniejszych dokumentów przed wprowadzeniem się lokatora. Należy upewnić się, iż zajęliśmy się każdym punktem umowy. Bardzo ważne jest dla nas także wyegzekwowanie wszystkich warunków opisanych w umowie.

Protokół zdawczo-odbiorczy jest formularzem, z którego korzysta zarządca podczas wprowadzania się oraz wyprowadzki lokatora. Dokument powinien być sporządzony przed wprowadzeniem się lokatora. Jedna kopia powinna być przechowywana w aktach dotyczących nieruchomości, a drugą otrzymuje lokator. Protokół ten stanowi podstawę nałożenia ewentualnych opłat za straty powstałe podczas wynajmu i wyklucza kwestionowanie stanu nieruchomości, w jakim była na przed objęciem jej przez lokatora. Przy wyprowadzce protokół sporządza się ponownie i porównuje z tym, który sporządzono tuż przed wprowadzeniem się lokatora.

Sekrety zarządzania nieruchomością
Rejestr wygasających umów najmu przyda się w przypadku przedłużania pobytu lokatorów w wynajmowanym lokalu. Okaże się on bardzo pomocny podczas śledzenia dat końca umów najmu oraz zagwarantuje, iż każdy lokator wynajmuje lokal po aktualnej cenie w odniesieniu do wyników porównawczej analizy rynkowej.

Ważne jest też to, aby kontrolować skuteczność naszych ogłoszeń, pytając potencjalnych lokatorów, w jaki sposób dowiedzieli się o naszej nieruchomości. Pomocne będzie prowadzenie stosownych notatek.

Koszty związane z nieruchomością mogą szybko wymknąć się spod kontroli, jeśli do każdej pracy będziemy angażować ludzi z zewnątrz. Jeżeli to możliwe, staraj się korzystać z własnego personelu. Z rozwagą należy negocjować i szacować wszelkie oferty i umowy o świadczenie usług.

Na bieżąco należy też oszacować wydatki różne, aby zadecydować, czy i gdzie możemy dokonać odliczeń podatkowych.

0x01 graphic
Większy potencjał nieruchomości oznacza większy zysk

W każdym mieście, które odwiedzam (nawet w Azji) słyszę od mieszkańców te same komentarze: „Tego się tutaj nie da zrobić”, „Nieruchomości są po prostu zbyt drogie”, „Tu nie ma warunków dla korzystnej transakcji”. Bawi mnie ten sposób myślenia i nie zamierzam walczyć z kimś, kto jest przekonany, że mu się nie uda. Gdyby każdy patrzył na nieruchomości tak jak ja, miałbym o wiele większą konkurencję i w rezultacie płaciłbym więcej za swoje inwestycje.

To prawda, że miasta cechuje cykliczność, zwykle związana z demografią i warunkami ekonomicznymi w danym rejonie. Twoim zadaniem jest określenie, w którym momencie cyklu gospodarczego znajduje się Twoje miasto. W tych samych miastach, inwestorzy zarabiają miliony tuż pod nosem innych ludzi. Jednym ze sposobów, na dostrzeżenie rozwoju jest policzenie dźwigów używanych przy budowie wysokich budynków. Nowe, wysokie budynki oznaczają miejsca pracy. W Las Vegas te budynki to kasyna, w Nowym Yorku - biurowce, domy wielorodzinne i sklepy. Zawsze odbywa się to tak samo: osoba inwestująca w nieruchomości postanawia zaciągnąć kredyt i zbudować budynek. Jestem pewien, że żaden bank nie udzieliłby pożyczki, a deweloper nie wzniósłby budynku, gdyby nie przekonanie, że to opłacalna inwestycja.

Nie sugeruję, żebyś natychmiast zabrał się za budowanie dużej nieruchomości. Mówię jedynie, żebyś zaczął dostrzegać pewne oznaki rozwoju w swoim otoczeniu. Jeśli zaczniesz zwracać na nie uwagę, Twoja inwestycja będzie o wiele bardziej dochodowa. W książce The ABC's of Real Estate Investing o wiele dokładniej przedstawiam moje poglądy dotyczące rozpoznania rynku.

Rynek jest ważniejszy niż nieruchomość
Spójrzmy prawdzie w oczy, jaki jest pożytek z nieruchomości inwestycyjnej, w której nikt nie chce zamieszkać? Jest to dość proste, ale wszędzie spotykam inwestorów, którzy dają się skusić na „świetną transakcję” i okazuje się, że cena była tak niska, ponieważ poprzedni właściciele nie mogli znaleźć lokatorów. Brak przychodu jest głównym powodem tego, że inwestycje dotyczące nieruchomości się nie udają. Osobiście wolałbym mieć okropną (pod względem estetycznym) nieruchomość ze świetną lokalizacją na rynku, który idzie w górę, niż piękną, nową nieruchomość w rejonie, w którym gospodarka jest w depresji. Mniej interesuje mnie to, jak moja nieruchomość wygląda niż to, jak wysoki przepływ pieniężny generuje.

Gdy tylko zidentyfikujemy rynek, natychmiast zakładamy na tym terenie naszą sieć, aby zacząć gromadzić informacje i przygotować się do transakcji. Nasze potrzeby są wyraźnie określone. Prawie nigdy świetne inwestycje nie są Ci przedstawiane jako takie. Sekret dobrej transakcji leży w tym, co chcesz z nią zrobić. Co możesz zrobić inaczej niż inni ludzie, aby wygenerować przepływ pieniężny i zwiększyć wartość obiektu?

Poszukujemy źle zarządzanych nieruchomości, które redukują obecnym właścicielom przepływ pieniężny, po czym, gdy ją kupimy, usprawniamy procedury zarządzania. Idea jest bardzo prosta. Innymi słowy, wyszukujemy budynki, które mogą być bardziej dochodowe w rękach nowego właściciela. Właśnie w tym celu stworzyłem swój zespół. Ty także możesz tak postąpić.

Niedawno znaleźliśmy budynek położony w Phoenix, który był poważnie zaniedbany. Był on samodzielnie zarządzany, ale na odległość. Bardzo bogaty właściciel mieszkał w Meksyku i najwyraźniej nie miał czasu, aby zająć się tą sprawą. Wypisywał tylko czeki pokrywające straty, a od dwóch lat wynajmowane było tylko 68% powierzchni mieszkalnej. Wytworzyła się kombinacja zabójcza dla inwestycji: wysokie koszty, niski przychód W niecały dzień (po prostu jeździłem po okolicy i kontaktowałem się z konkurencją w tym rejonie) dowiedziałem się, że choć czynsz w tej nieruchomości był niski w porównaniu z innymi cenami na lokalnym rynku, wskaźnik powierzchni niewynajętej w tym domu wynosił 30%, przy średnim wskaźniku 7% w całej okolicy.

Kupiliśmy ten budynek, szybko wynajęliśmy puste pokoje i zmniejszyliśmy koszty eksploatacji, stosując dobre i solidne praktyki zarządzania. W niecały miesiąc zwiększyliśmy wartość tej nieruchomości o milion dolarów. Wszyscy są zadowoleni z wyników: nasi inwestorzy, ponieważ zwiększyły się zyski i lokatorzy, ponieważ o wiele lepiej się im mieszka.

0x01 graphic
Każda hossa ma swój koniec

Słowa do rozważenia przekazane przez Roberta Kiyosaki.

Myśli przewodnie bogatego ojca

Okazja do nauki: Zapraszamy do serii artykułów skłaniających do myślenia, pomocnych w procesie wspólnego uczenia się.

Temat, którym zajmiemy się dzisiaj to: "Każda hossa kiedyś się kończy". Robert Kiyosaki omawia wnioski zawarte w książce "Kryzys dolara" autorstwa Richarda Duncana. Dla społeczności bogatego ojca jest to ważne wezwanie do działania, bez względu na to, w którym zakątku świata mieszkasz.

Po przeczytaniu artykułu znajdź okazję do przedyskutowania go w grupie, np. na naszym forum.


0x08 graphic
Ostatnio zapytano mnie, czy sytuacja w branży nieruchomości nie przypomina bańki mydlanej. Moja odpowiedź brzmiała: "Ehe!". Moim zdaniem, nieruchomości to największa bańka mydlana z jaką dotychczas miałem do czynienia. Następnie zapytano mnie, "Czy ta bańka pęknie?". Raz jeszcze moja odpowiedź brzmiała: "Ehe!".

Widać jak szybko ludzie zapominają, bo minęło zaledwie kilka lat od kryzysu w nieruchomościach. W 1987 r. miał miejsce krach na giełdzie i instytucje oszczędnościowo-kredytowe wypadły z rynku. Doprowadziło to do największego w historii szaleńczego wyprzedawania nieruchomości.

W 1991 r. rynek nieruchomości wiąż znajdował się w depresji i pozostał w niej aż do około 1998 r. Na Hawajach rynek nieruchomości pozostał w depresji aż do 2001 r. Dzisiaj hawajski rynek nieruchomości wrze, a ludzie zdążyli już zapomnieć, jak było z nim źle.

Tak więc, odpowiedź na pytanie: "Czy bańka mydlana na rynku nieruchomości pęknie?" jest jednoznaczna: "Tak, wszystkie bańki pękają". Ostrzegam o tym, bo gdy bańka pęknie, zmieni się ona w potwora. Nigdy w moim życiu nie widziałem tak wielu pieniędzy zarobionych w oparciu o tak słabe przesłanki. Jeżeli myślisz, że ostatnia recesja wywołana pęknięciem bańki była złem, recesja, która nadejdzie, będzie co najmniej dwukrotnie gorsza. Może to doprowadzić do załamania się rynku.

Daję to ostrzeżenie nie z chęci wystraszenia kogoś. Chcę po prostu powiedzieć: "Przygotuj się na zmiany w gospodarce". Mimo że wciąż z Kim kupujemy nieruchomości, sprzedajemy także nasze mało wartościowe nieruchomości. Osiem miesięcy temu Kim wystawiła na sprzedaż mały apartamentowiec za 1,4 miliona dolarów, który miał wartość 1 miliona dolarów. Ludzie narzekali i nikt go nie kupił. Ale cztery tygodnie temu podniosła cenę do 2 milionów dolarów i sprzedała go w jeden dzień za pełną kwotę. Dla mnie to więcej niż bańka. To mania.

Wielu z nas wie, że najlepszy czas na wzbogacenie się to okres po załamaniu się rynku. Sugeruję więc, że jeżeli inwestowanie na rynku nieruchomości jest dla Ciebie czymś nowym, nie jest to czas na wchodzenie na ten rynek. Jeśli trzymasz mało wartościowe nieruchomości, które jedynie przysparzają wydatków, możesz zechcieć się ich pozbyć.

Jak długo zatem bańka wytrzyma i będzie się powiększać? Nie wiem. Chcę tylko byś wiedział, że obecnie przygotowuję się na upadek, recesję w gospodarce i możliwe załamanie globalne. Dlaczego? Ponieważ jest to bardzo duża światowa bańka mydlana. Największa, jaką widziałem.

Oszczędzający przegrają
Pozbywam się również dolarów amerykańskich. Jak wiecie zapewne, w ostatnich czterech latach dolar amerykański stracił prawie 40% swojej wartości w stosunku do innych walut. Oznacza to, że jeżeli w 2000 r. miałeś 10 000 dolarów oszczędności, obecnie mają one wartość nabywczą około 6 000 dolarów. Zamiast trzymać gotówkę w banku, Kim i ja trzymamy nadwyżkę gotówki w sztabach srebra i złota.

Dlaczego? Ponieważ wiadomo, że wartość dolara będzie spadać, podczas gdy cena złota, a szczególnie srebra, będzie wzrastać. Kiedy srebro wzrośnie do 8,5 dolara za uncję, a złoto osiągnie cenę 500 dolarów za uncję, będzie wiadomo, że koniec jest bliski. Gdy nadejdzie załamanie się rynku, waluty wielu krajów stracą siłę nabywczą, podczas gdy drogocenne metale zyskają na wartości.

Wspaniała książka
W ostatni weekend prowadziłem zajęcia w grupie około 150 osób, omawiając książkę zatytułowaną "Kryzys Dolara0x01 graphic
" autorstwa Richarda Duncana. Jeżeli chcesz lepiej zrozumieć, dlaczego wielka bańka rynku nieruchomości pęknie i spadek wartości dolara prawdopodobnie doprowadzi do przedłużonej recesji, będziesz musiał przeczytać tę książkę. Krótko mówiąc, tak naprawdę bańka dotyczy nie tyle nieruchomości, co światowego rynku walutowego. Innymi słowy, rządy na całym świecie wydrukowały za dużo pieniędzy bez pokrycia i papierowy pieniądz wkrótce znajdzie się w koszu na śmieci.

Nawet, jeżeli nie zajmujesz się nieruchomościami, ani też nie trzymasz oszczędności w dolarach, możesz zechcieć przeczytać tę książkę, aby dowiedzieć się, w co powinieneś teraz zainwestować, zanim bańka pęknie. Jeżeli zainwestowałeś w akcje lub fundusze inwestycyjne, koniecznie musisz przeczytać tę książkę.

Dobre wieści
Raz jeszcze powtórzę: "Nie piszę tego, aby kogoś wystraszyć". Robię to, aby zachęcić ludzi do przygotowania się na jedną z największych okazji do uzyskania finansowej wygranej. Moja książka, "Bogaty ojciec, Biedny ojciec", ukazała się w 1997 r. w czasie największego boomu na rynku. W tej książce opisałem bogatego ojca, który zalecał, abym uczył się inwestować w nieruchomości. Ludzie, którzy zastosowali rady pochodzące z tej książki, zamiast rad swoich maklerów giełdowych czy planistów finansowych, odnieśli sukces w nieruchomościach. Przed rokiem 2001 i krachem giełdowym wielu planistów finansowych i maklerów krytykowało moją książkę. Dziś nie zabierają głosu, a ja nadal mam inwestycje w nieruchomościach, ciągle kupuję nieruchomości mające doskonały przepływ pieniężny i nie tracę panowania nad nimi. Dzisiaj zastanawiam się nad tymi, którzy zainwestowali w nieruchomości wysokiego ryzyka lub żyją w domach, na które ich nie stać.

Jeżeli posiadasz choć kilka dolarów, możesz udać się do pobliskiego handlarza monetami i kupić monety ze złota lub srebra po cenie jak najbardziej zbliżonej do ceny srebra lub złota. Nie inwestowałbym w okazy kolekcjonerskie, chyba że potrafisz odróżnić te dobre od złych. Za tak niewiele, jak 20 dolarów, możesz kupić kilka cennych monet i rozpocząć przygotowania do jednego z największych krachów w historii świata.

Dziękujemy za wspieranie filozofii propagowanej przez "Bogatego ojca". Ucz się i pamiętaj, że najlepszy czas na wzbogacenie się jest właśnie po pęknięciu bańki.

Dziękuję Ci i życzę wszystkiego najlepszego.

Robert Kiyosaki


P.S.
1. Jest takie powiedzenie, które mówi: "Kiedy twoje zdjęcie pojawi się na okładce magazynu "Time", jest już po twojej karierze". Jeżeli masz dostęp do wydania magazynu "Time" z dnia 13 czerwca 2005 r., zobaczysz tam zdjęcie człowieka trzymającego w objęciach swój dom oraz tytuł i podtytuł: "NIE MA TO JAK W DOMU. Dlaczego szalejemy na punkcie nieruchomości".

2. Jest też inne powiedzenie, które mówi: "Jak rozwija się General Motors, tak rozwija się USA". Cóż, obecnie zarówno General Motors jak i Ford doznaje osłabienia swoich więzów korporacyjnych, które zmieniają się we więzy wysokiego ryzyka.

3. Bogaty ojciec powiedziałby: "Gdzie jedno przyjęcie się kończy, drugie się zaczyna". Taka bańka w branży nieruchomości uczyniła wielu ludzi bardzo bogatymi. Mam nadzieję, że uczyniła bogatym i Ciebie. Na pewno sprawiła, że Kim i ja staliśmy się bardzo, bardzo bogaci. Ale moim zdaniem, to przyjęcie jest już zakończone. Tak więc, do zobaczenia na następnym przyjęciu.

4. Już od miesiąca na Forum IPE trwa dyskusja na temat ewentualnego kryzysu na rynku nieruchomości - dołącz do dyskusji lub po prostu przeczytaj, co inni uważają na ten temat:
http://forum.bogatyojciec.pl/viewtopic.php?t=938

0x01 graphic
Jak tworzy się historia

Słowa do rozważenia przekazane przez Roberta Kiyosaki.

Myśli przewodnie bogatego ojca

Okazja do nauki: Zapraszamy do przeczytania drugiego z serii artykułów, które skłaniają do myślenia i oferują możliwość nowego sposobu wspólnej nauki.
Naszym kolejnym tematem jest artykuł Roberta Kiyosaki: "Jak tworzy się historia", w którym Robert ponownie dzieli się swoimi przemyśleniami na temat zbliżającego się kryzysu.

Po przeczytaniu artykułu znajdź okazję do przedyskutowania go w grupie, np. na naszym forum.


0x08 graphic
(Kontynuacja artykułu Roberta Kiyosaki Każda hossa ma swój koniec.)

Bardzo dziękuję za wszystkie głosy w odpowiedzi na mój finansowy alert "Każda hossa ma swój koniec". Ich liczba całkowicie mnie zaskoczyła, a skoro odzew był tak znaczący, postanowiłem pójść dalej w moich przemyśleniach na temat prawdopodobieństwa zbliżającego się kryzysu. Postanowiłem również napisać o tym, co robię, żeby na kryzysie zarobić. Dziękuję zatem za zainteresowanie tematem - bez względu na to, czy się z moim przesłaniem zgadzacie, czy też nie.

Zaledwie w tydzień po zamieszczeniu przeze mnie wspomnianego alertu, "The Economist" (z 18 czerwca 2005r.) opublikował dwa artykuły podzielające moje obawy co do sytuacji na rynku nieruchomości.

Oto komentarze, które, jak sądzę, warto przytoczyć.

1. "Biorąc pod uwagę wzrost rzeczywistej wartości majątków, jaki nastąpił w ciągu ostatnich pięciu lat, globalny boom na rynku nieruchomości jest największą bańką mydlaną w historii".

2. "W Australii i Wielkiej Brytanii ceny już spadają. Amerykański rynek nieruchomości może mieć około roku opóźnienia".

3. "Nie tylko nowi nabywcy zaciągają coraz większe kredyty hipoteczne, ale także dotychczasowi kredytobiorcy zwiększają ich wysokość, aby zyski kapitałowe obrócić w gotówkę, którą mogą wydać. Właśnie dlatego kryzys na rynku nieruchomości bywa bardziej niebezpieczny niż na giełdzie, a po nim często następuje długa recesja".

4. "Badania przeprowadzone przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy dowiodły, że w bogatych krajach straty po spadku cen na rynku nieruchomości są przeciętnie dwa razy większe od strat notowanych po załamaniu koniunktury na giełdzie i najczęściej kończą się recesją".

5. "W Ameryce czterdzieści procent miejsc pracy powstałych po 2001r. znajduje się w sektorach związanych z budownictwem i rynkiem mieszkaniowym".

6. "Boom w budownictwie i na rynku mieszkaniowym był dobry wtedy, kiedy trwał, jednak największy wzrost dobrobytu był w większości przypadków iluzją".

7. "Dzień rozliczenia jest bliski. I nie będzie on dniem wesołym. Od tego, jak zakończy się obecny boom na rynku mieszkaniowym, może zależeć bieg całej gospodarki światowej przez kilka następnych lat".

Być może zechcesz zdobyć wspomniany numer "The Economist" i po przeczytaniu artykułu sam zdecydujesz, czy na rynku nieruchomości czeka nas jeszcze jeden boom, czy też kryzys.

Recesja czy depresja?

W piątek 23 czerwca 2005r., kiedy występowałem w programie "Twój Świat" z Neilem Cavuto w stacji Fox Network, Neil zapytał mnie, co mógłbym polecić, jeśli chodzi o inwestowanie na rynku nieruchomości. Odpowiedziałem: "Jeśli ktoś nigdy na rynku nieruchomości nie inwestował, to nie radziłbym zaczynać teraz". Niestety, wielu ludzi weszło na rynek zbyt późno i nie tylko zapłaciło za swoje domy zbyt wysoką cenę, ale także przeceniło możliwości stosowania dźwigni finansowej przy wykorzystaniu obcego kapitału.

W jednym ze wspomnianych już artykułów w "The Economist" napisano: "W ubiegłym roku 42% kupujących po raz pierwszy oraz 25% wszystkich kupujących nabyło nieruchomości bez udziału własnego". To jest właśnie to zjawisko, które ja nazywam nadmiernym wykorzystaniem dźwigni finansowej. Ci ludzie kupowali stosunkowo późno w całym cyklu, prawdopodobnie zapłacili zbyt dużo i zapożyczyli się na całe życie. Wprawia mnie to w zadumę.

W 1929r. załamanie giełdy doprowadziło do Wielkiego Kryzysu. Pośród przyczyn kryzysu można wymienić fakt, iż zbyt wielu ludzi kupowało akcje na kredyt, a więc korzystało z dźwigni finansowej. W 2005r. mamy ponownie zbyt wiele kredytów, ale tym razem zamiast akcji ludzie kupują nieruchomości, wykorzystując dźwignię finansową. Czy to nie déjà vu? Historia dowodzi, że raz na około 75 lat gospodarka załamuje się. Ostatni kryzys miał miejsce 75 lat temu. Czy nadszedł już zatem czas na naprawdę wielką bessę, czy też boom będzie trwał? Czas pokaże.

Jak inwestuję dzisiaj?

Wielu z was wie, że od 1996r. zajmuję się złotem i ropą naftową. Razem z Kim nadal inwestujemy w nieruchomości, sam jednak zaangażowałem się bardziej we wprowadzenie mojej chińskiej firmy na giełdę w Toronto. Zainwestowałem także w kilka szybów naftowych i gazowych.

Jeśli chodzi o nieruchomości, wspólnie z Kim pozbyliśmy się tych, które były niedochodowe, i zarobiliśmy kilka milionów dolarów. Czy to znaczy, że wyprzedajemy nieruchomości? Nie. Chociaż niektórych nieruchomości się pozbywamy, inne kupujemy, dokonując przemyślanej selekcji. Naszym głównym celem są dobre nieruchomości, korzystnie położone, z dobrym przepływem gotówki. Ostatnio kupiliśmy z Kim nieruchomości w Oregonie i w Arizonie. Nabyliśmy je, ponieważ uważamy, że będą przynosić dochód bez względu na to, czy rynek nieruchomości będzie przeżywał boom, czy też pogrąży się w kryzysie.

Prawdopodobieństwo czy przepowiednia?

Chociaż przepowiadam, co się stanie, nie lubię tego robić. Zamiast przepowiadać przyszłość, wolę szacować prawdopodobieństwo. Pewien znajomy zaproponował Kim i mnie kupno kawałka ziemi za milion dolarów. Powiedział: "Za dwa lata będzie wart 2,5 miliona". Gdyby to był rok 2002, podskoczyłbym z radości w obliczu takiego interesu. Ale mamy rok 2005. Zadaję więc sobie pytanie: "Jakie jest prawdopodobieństwo, że boom będzie trwał jeszcze przez 2-3 lata? Jakie jest prawdopodobieństwo, że wartość nieruchomości wzrośnie w ciągu 2-3 lat ponad dwukrotnie?". Odpowiadam sobie "prawie żadne". Można być oczywiście innego zdania. Czy ja mogę się mylić? Tak, mogę się mylić. Boom może trwać jeszcze przez 10 lat i kawałek ziemi za milion dolarów może być w przyszłości wart 10, a nawet 15 milionów. Jednak na tak późnym etapie, na jakim obecnie znajduje się rynek, postanowiłem inwestować tylko w takie nieruchomości, które dają pewność comiesięcznego zwrotu z inwestycji. To właśnie dlatego odpowiadają mi nieruchomości w Arizonie i Oregonie. Nie zarobię na nich w krótkim czasie tyle, ile zarobiłbym na kawałku ziemi, ale za to będą przynosić pewny zysk, bez względu na to, czy na rynku będzie lepiej, czy też gorzej. Po załamaniu się rynku, być może zmienię strategię.

Warren Buffet

Nawet Warren Buffet poszukuje bezpieczniejszych inwestycji. Ogłosił niedawno, że zaczyna inwestować w przedsiębiorstwa użyteczności publicznej - nie dla zysku, lecz dla bezpieczeństwa kapitału. A dwie najważniejsze zasady Buffeta dotyczące inwestowania to:

Zasada nr 1: Nie tracić pieniędzy.
Zasada nr 2: Pamiętać o zasadzie nr 1.

Większy naiwniak

W świecie inwestycji istnieje tak zwana strategia inwestycyjna większego naiwniaka. Polega ona na tym, że ktoś kupuje nieruchomość lub akcje, żeby odsprzedać je po wyższej cenie. Prościej - ktoś kupuje nieruchomość lub akcje nie po to, by je posiadać, ale w nadziei, że znajdzie naiwniaka większego niż on sam. Problem tkwi w tym, że kiedy nadejdzie kryzys (a nadejdzie z pewnością), wielu ludzi kupujących, chcąc znaleźć naiwniaka większego niż oni sami, może się dowiedzieć się, że to oni są największymi naiwniakami w tym łańcuchu.

Końcowe słowo z "The Economist"

A oto kolejny ciekawy fragment z "The Economist": "Jeszcze jedno ostrzeżenie stanowi fakt, że po tym, jak na początku lat 90. ceny domów w Wielkiej Brytanii spadły, powrót cen do poprzedniego wysokiego poziomu zabrał co najmniej dekadę". Zarobiłem dużo pieniędzy na rynku nieruchomości w ciągu kilku ostatnich lat, ale uważam, że nadszedł czas, aby zacząć więcej inwestować gdzie indziej. I to właśnie dlatego przenoszę część moich pieniędzy na inwestycje w złoto, srebro, ropę naftową i gaz. Chociaż lubię inwestować w nieruchomości i zawsze będę to robił, nie czas teraz na to, żeby emocje uczyniły mnie ślepym na rzeczywistość: rzeczywistość, w której każda hossa ma swój koniec.

Dziękuję,

Robert Kiyosaki

0x01 graphic
Każda hossa ma swój koniec: słowem wyjaśnienia

Słowa do rozważenia przekazane przez Roberta Kiyosaki.

Myśli przewodnie bogatego ojca

Okazja do nauki: Zapraszamy do lektury trzeciego artykułu z serii artykułów skłaniających do myślenia, w którym Robert kontynuuje swoje przemyślenia na temat zbliżającego się krachu i przedstawia swój pogląd na temat inwestowania na rynku nieruchomości w obliczu kryzysu.

Po przeczytaniu artykułu znajdź okazję do przedyskutowania go w grupie, np. na naszym forum.

0x08 graphic
(Kontynuacja artykułu Roberta Kiyosaki Każda hossa ma swój koniec.)

To jest trzeci artykuł z serii Każda hossa ma swój koniec. Myślałem, że dwa artykuły wystarczą, jednak słowa krytyki, które posypały się pod moim adresem, były tak dziecinne - zwłaszcza od ludzi, którzy utrzymują się z nieruchomości.

Po moim wystąpieniu w programie Neila Cavuto Cavuto on Business emitowanym przez sieć Fox Network - dodam, że to świetny program - kilku moich przyjaciół zajmujących się rynkiem nieruchomości poinformowało mnie, że już moimi przyjaciółmi nie są. Zadzwoniła do mnie jedna osoba z Florydy i powiedziała: „Nie przeszkadza mi to, że na swojej stronie internetowej publikujesz swój artykuł na temat zbliżającego się załamania na rynku nieruchomości, ale gdy pojawiasz się w ogólnokrajowej telewizji i oznajmiasz to światu, to już trochę za dużo. Nie chcę już się z tobą zadawać”.

Twierdzę, że reakcje tego typu są dziecinne, ponieważ człowiek ten zajmuje się nieruchomościami od ponad 20 lat. Przeżył zarówno gwałtowne wzrosty, jak i spadki koniunktury, zarówno dobre, jak i złe czasy. Poza tym, gdyby naprawdę był inwestorem, byłby podekscytowany możliwym załamaniem się rynku, bo to właśnie wtedy prawdziwy inwestor się bogaci.

Inna znajoma z Honolulu, spanikowana, zadzwoniła do mnie i chciała umówić się na obiad. Nieruchomościami zajmuje się od 35 lat, a także i ona była zdenerwowana. W zeszłym tygodniu spotkaliśmy się na obiedzie w Waikiki. Powiedziała mi wtedy: „Moi przyjaciele widzieli cię w programie Neila Cavuto i chcą, żebyś przestał mówić to, co mówisz”. Nie trzeba dodawać, że obiad ten nie należał do najprzyjemniejszych - z trzech powodów. Po pierwsze: nie lubię, gdy narusza się prawo, które gwarantuje mi pierwsza poprawka do konstytucji, czyli wolność słowa. Po drugie, przypomniałem jej, że jest podobno osobą, która profesjonalnie zajmuje się nieruchomościami. Ma za sobą lata doświadczenia i sama przeżyła gwałtowne wzrosty, jak i spadki na rynku. I po trzecie, chciałem wiedzieć, kim są jej przyjaciele i czy to oni tak naprawdę powiedzieli to, co powiedzieli… czy może to ona, zasłaniając się przyjaciółmi, mówi to, co w rzeczywistości sama chce powiedzieć. Nie znoszę niebezpośredniej komunikacji lub komunikacji przez osoby trzecie.

W Phoenix na spotkaniu, podczas którego podpisywałem swoje książki, podszedł do mnie młody mężczyzna i powiedział:
- Czy to prawda, że sprzedaje pan wszystko i porzuca rynek nieruchomości?
- Dlaczego miałbym to robić? - zapytałem.
- Ponieważ powiedział pan, że zbliża się załamanie rynku - brzmiała odpowiedź.
Uśmiechając się, odpowiedziałem:
- To, że uważam, iż zbliża się załamanie, nie oznacza, że porzucam rynek nieruchomości. Tak naprawdę to kupuję ich teraz jeszcze więcej.

Słowem wyjaśnienia
Po pierwsze, napisałem mój artykuł zatytułowany Każda hossa ma swój koniec, ponieważ wiem, że każdy rynek tak się zachowuje. Tak samo jak po jesieni następuje zima, a po niej przychodzi wiosna, tak każdy rynek przeżywa okresy rozkwitu i okresy zastoju.

Po drugie, napisałem ten artykuł, bo martwię się o moich przyjaciół i członków Społeczności Bogatego Ojca na świecie. Jak wam wiadomo, w mojej książce Bogaty ojciec, Biedny ojciec szczególnie podkreślałem znaczenie nieruchomości, jako potężnego instrumentu inwestycyjnego, który może pomóc wydostać się z „wyścigu szczurów”… i moja opinia nie uległa zmianie. Tak naprawdę, to ogólnokrajowy magazyn biznesowy przeprowadził ze mną wywiad, ponieważ tak wiele osób po przeczytaniu mojej książki zaczęło inwestować w nieruchomości. Dlatego też, czując się odpowiedzialnym przed tymi, którzy posłuchali mojej rady, uznałem, że muszę wyrazić moje obawy na temat tego, co The Economist nazywa „największą bańką mydlaną w historii”.

Po trzecie, chcę żebyście wiedzieli, że sprzedaję moje mniej dochodowe nieruchomości, ponieważ mogę je dziś sprzedać po dobrej cenie. Mimo to nadal kupuję nieruchomości, nawet teraz, gdy rynek dochodzi do kresu swoich możliwości. Jak wiecie, rzadko piszę o tym, w co dokładnie inwestuję. Istnieje ku temu wiele powodów. Jednym z nich jest ochrona mojej prywatności jako inwestora. Kolejnym jest to, że nie czuję się dobrze, mówiąc ludziom o tym, w co ja inwestuję, ponieważ informacje te mogą nie zostać odebrane tak, jak ja bym tego chciał. Niektórzy mogą pomyśleć, że się przechwalam. Inni z kolei - że moje inwestycje są dla nich za duże, a jeszcze inni - że są zbyt małe i… że są banalne. Dlatego więc trzymam te szczegóły w tajemnicy.

Niemniej jednak, żeby wszystko było jasne, w celu zobrazowania tego, w co inwestuję i pokazania, że nadal kupuję nieruchomości, postanowiłem podzielić się z Wami informacjami na temat moich transakcji, których dokonałem w ciągu jednego miesiąca - w lipcu 2005 roku. Poniższa lista przestawia inwestycje, których wraz z Kim dokonaliśmy w lipcu:

1. Sprzedaż budynku składającego się z 30 mieszkań za 2 miliony dolarów; zysk netto: 1,3 miliona dolarów; nie skorzystałem z przepisu 1031, umożliwiającego odroczenie podatku od zysków kapitałowych, ponieważ chciałem zainwestować te pieniądze w inną niezwiązaną z nieruchomościami inwestycję; gotówka w banku; (karta: Wielkie transakcje).

2. Sprzedaż 10 kondominiów; zysk netto: 1,4 miliona dolarów w ciągu jednego roku; uzyskane środki przeznaczyłem na zakup 3 inwestycji, korzystając z przepisu 1031; (karta: Małe transakcje).

3. Zakup apartamentowca składającego się z 288 mieszkań w Tucson w Arizonie za pieniądze uzyskane dzięki wykorzystaniu przepisu 1031; zakupu tego dokonałem wspólnie z Kenem McElroyem, przyjacielem, wspólnikiem i doradcą bogatego ojca; Ken będzie odpowiedzialny za remont i zarządzanie budynkiem; cena zakupu: 13 milionów dolarów; oczekiwany zwrot z zainwestowanych pieniędzy: 16% - przed uwzględnieniem odpisów podatkowych; przepływ pieniężny po roku: ok. 240 tysięcy dolarów rocznie lub 20 tysięcy dolarów miesięcznie; strategia wyjścia: trzymać przez co najmniej 10 lat; (karta: Wielkie transakcje).

4. Zakup wartej 2 miliony dolarów 1-akrowej działki na jednej z wysp Karaibów za 1 milion dolarów, ponieważ developer jest naszym przyjacielem; strategia wyjścia: sprzedać za 2 miliony dolarów lub zbudować na niej własny dom; (karta: Małe transakcje).

5. Zakup 24-akrowej działki w Parku przemysłowym w Tempe w Arizonie za 7,5 dolara za stopę kwadratową; cena sprzedaży gruntu w tym samym parku wynosi 12,5 dolara za stopę kwadratową; strategia wyjścia: zabudować działkę i sprzedać; (karta: Wielkie transakcje).

6. Zakup 28 akrów ziemi w Bisbee w Arizonie za 164 tysięcy dolarów gotówką; strategia wyjścia: podzielić na 7 4-akrowych działek budowlanych, z których każda kosztuje średnio 75 tysięcy dolarów i sprzedać je przy 20-procentowej pierwszej wpłacie i 8-procentowych odsetkach; teren jest wspaniały - położony na wzgórzu, które góruje nad miasteczkiem i rezydencjami milionerów; ponieważ teren przylega do miasta, może spróbuję go przyłączyć do miasta, podłączyć nieruchomość do miejskiej sieci wodociągowej i uzyskać status terenu o większej gęstości zaludnienia; jeśli to się uda i będziemy mogli podzielić go na 1-akrowe działki, będziemy mieli 28 działek na sprzedaż, każda w cenie 75 tysięcy dolarów; ale to ryzykowne przedsięwzięcie; jeśli to przeliczycie, okaże się, że na papierze wygląda to dobrze, jeśli uda mi się uzyskać oczekiwane ceny, niezależnie od tego czy sprzedam 7, czy 28 działek; (karta: Małe transakcje).

7. Zakup kondominium z dwoma sypialniami i należącą do niego pochylnią do slipowania łodzi na rzece Kolumbia w samym sercu Portland w stanie Oregon. Dlaczego je kupiliśmy? Ponieważ jesteśmy przyjaciółmi Kena McElroya, developera tego projektu i autora książki z serii „Doradcy bogatego ojca” - The ABC's of Real Estate Investing; zaoferował nam najlepsze mieszkanie po cenie niższej niż rynkowa; jestem zawsze otwarty na dobre transakcje; strategia wyjścia: jeszcze nie wiem; (karta: Małe transakcje).

8. Wystawienie na sprzedaż 7-akrowej działki budowlanej w Bisbee w Arizonie; cena wywoławcza: 90 tysięcy dolarów; cena zakupu: zero. Właściwie to dostaliśmy ten kawałek ziemi za darmo, gdy sprzedaliśmy przyległą działkę; (karta: Małe transakcje).

9. Zainwestowanie 95 tysięcy dolarów w przedsięwzięcie związane z wydobyciem ropy naftowej i gazu ziemnego; przyczyna inwestycji: 70-procentowa ulga podatkowa w pierwszym roku i możliwość uzyskania 30-50% zwrotu z zainwestowanych pieniędzy, jeśli natrafimy na ropę lub gaz; (Inwestycja „Szybkiego toru”).

Tak więc to są nasze inwestycje, których dokonaliśmy w ciągu jednego miesiąca - w lipcu 2005 roku. Poza tym zajmowałem się moją firmą Bogaty ojciec, pisałem nową książkę, brałem udział w programach telewizyjnych, podpisywałem moje książki, prowadziłem wykłady, pojechałem do Seatle, żeby zostać wprowadzonym do sali sław Amazon Hall of Fame; pojechałem do Nowego Jorku, żeby wziąć udział we wprowadzeniu mojego sąsiada Ryne'a Sandberta do sali sław baseballu Baseball Hall of Fame, spędziłem urlop na Hawajach, wziąłem udział w zjeździe uczniów z mojego liceum, przez 3 dni grałem w golfa z synem bogatego ojca i jego żoną - za każdym razem na innym polu i pojechałem do Atlanty, żeby wygłosić przemówienie na zjeździe Pastor T.D. Jakes Megafest, konferencji, która - jak oczekiwano - miała przyciągnąć ponad 140 tysięcy ludzi. Jak widać, pomimo że jesteśmy zajęci, i tak znajdujemy czas, żeby inwestować w nieruchomości.

Oczywiście miniony miesiąc był bardziej pracowity niż inne. Zmniejszymy liczbę inwestycji, gdy wrócimy do pracy jesienią i wyjedziemy za granicę. Chcę przez to powiedzieć, że nawet na bardzo przewartościowanym rynku, można znaleźć świetne transakcje, trzeba jedynie poszukać i mieć przyjaciół, którzy profesjonalnie zajmują się tym biznesem. Większość tych transakcji była możliwa dzięki znajomościom - nigdy nie znalazły się one na rynku.

Z pewnością zastanawiacie się, co oznaczają określenia: „małe transakcje”, „wielkie transakcje” czy „inwestycje szybkiego toru”. Odnoszą się one do rozmiaru transakcji i są zaczerpnięte z mojej gry planszowej CASHFLOW© 101. Umieściłem je w tym artykule, ponieważ chcę, żebyście wiedzieli, że Kim i ja gramy w tę grę w rzeczywistości. Jest ona dla nas czymś więcej niż tylko grą, jest ona naszym życiem. Wiemy, że im większy jest nasz przepływ pieniężny, tym więcej mamy wolności… i właśnie dlatego gramy w tę grę… w rzeczywistości.

Czy nadal oczekuję załamania rynku?
Czy nadal oczekuję załamania rynku? Odpowiedź brzmi: TAK. Tak naprawdę to mam nadzieję, że nadejdzie i będę mógł kupić więcej nieruchomości.

Moja prawdziwa odpowiedź jest taka: rynki mogą zachowywać się tylko na dwa sposoby. Możemy doświadczyć okresu hiperinflacji, co oznacza, że ceny wzrosną jeszcze bardziej lub możemy doświadczyć hiperdeflacji. I chociaż hiperinflacja jest lepsza od hiperdeflacji, to ja jestem przygotowany na każdą z tych sytuacji. Niezależnie od sytuacji na rynku, nadal będę kupował i sprzedawał. Tak postępują profesjonalni inwestorzy. Grają w CAHSFLOW© w rzeczywistości. Wiedzą, jak zarabiać pieniądze podczas dobrej, jak i złej koniunktury na rynku.

Życzę Wam zatem powodzenia. Nie dajcie się złapać w pułapkę, myśląc, że ceny nieruchomości zawsze będą rosły; nie używajcie też swojego domu jako bankomatu, wypłacając środki z tego nowo odkrytego majątku o zawyżonej wartości, jakim jest Wasza nieruchomość. To martwi mnie najbardziej. Dlatego właśnie ostrzegam Was w moich artykułach w czasie, gdy rynek nieruchomości jest przewartościowany. Nie zapominajcie słów piosenki: „Głupcy wbiegają tam, gdzie ludzie mądrzy (i kobiety) boją się wejść”. Teraz już nie czas, żeby być głupcem wbiegającym na przyjęcie, które już prawie się skończyło. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Mogę się mylić. Jednak nawet jeśli się mylę, to planuję zarobić dużo pieniędzy. Jest to dla mnie jedynie dobra gra - przy użyciu prawdziwych pieniędzy. Życzę dobrej zabawy. Uczcie się, ile możecie, bogaćcie się i cieszcie się wolnością.

0x01 graphic
Czy Twój dom lub mieszkanie należy do Twoich aktywów?

Kiedy ceny nieruchomości idą w górę, nie łatwo jest przekonać kogoś o tym, że jego dom nie należy do aktywów. A tak właśnie twierdzi Robert Kiyosaki, edukator w dziedzinie finansów - i myślę, że powinieneś poświęcić trochę czasu, aby dowiedzieć się, dlaczego tak jest.

Robert jest autorem książek serii "Bogaty ojciec", których dotychczas sprzedano ponad 17 milionów egzemplarzy i od lat nie schodzą one z list bestsellerów w Business Week, New York Times, Wall Street Journal i innych publikacjach. Robert uwielbia zarabiać pieniądze poprzez inwestowanie w nieruchomości, ale uważa, że szaleństwem jest wkładanie wszystkich pieniędzy, które posiadasz, w kupowanie własnego domu. Dlaczego? Nawet jeśli wzrosną ceny nieruchomości, gdy ją sprzedasz, twój własny dom jest obciążeniem finansowym, które w przeciągu minionego czasu urasta do bardzo wysokiego.

Jak mówi Robert, są dwa słowa kluczowe, które należy zrozumieć: aktywa i pasywa. "Aktywa - to coś, co wkłada pieniądze do twojej kieszeni, a pasywa - to coś, co wyjmuje pieniądze z twojej kieszeni".

Według takiej oceny, twój dom zazwyczaj należy do pasywów. Kosztuje cię więcej niż daje w zamian. Twoim życiowym celem powinno być więc nabywanie aktywów: papierów wartościowych i nieruchomości lub budowanie biznesów, które będą generować przychód i minimalizować koszty.

Dobrym sposobem na sprawdzenie tego, czy stworzyłeś jakiś rodzaj przychodu pasywnego, pochodzącego z aktywów, jest pytanie: "Jak długo będę mógł przetrwać, jeśli jutro przestanę pracować?". Dla większości osób, pozostających na pensji i spłacających kredyt hipoteczny, odpowiedź jest taka, że szybko musiałyby sprzedać swój śliczny dom lub mieszkanie.

W "Bogatym ojcu, Biednym ojcu" Robert napisał: "Jeden ojciec uważał, że jego dom należał do aktywów, a drugi ojciec, że do pasywów". "Pamiętam, jak rysowałem mojemu ojcu diagram ukazujący kierunek przepływu pieniędzy. Pokazałem mu też dodatkowe koszty, które były związane z posiadaniem domu. Większy dom oznaczał większe koszty, a przepływ pieniężny kontynuował wypływ z kolumny kosztów".

Wydanie większości swoich pieniędzy na własny dom - jak to robi większość ludzi - kosztuje wiele: oprocentowanie kredytu, opłaty za media, konserwacja, podatki itp. Związany jest też z tym koszt utraconych okazji. Robert tak to określa:

1. Gdy chodzi o domy, wskazuję, że większość ludzi, pracując przez całe swoje życie, spłaca dom, którego nigdy nie są właścicielami.

2. Nie mogą skorzystać z ulg podatkowych w przypadku własnego domu, jak ma to miejsce w przypadku nieruchomości inwestycyjnej, a wszystkie koszty opłacają z pieniędzy wcześniej opodatkowanych. Nawet, jeśli mają już spłacony kredyt hipoteczny.

3. Podatki od nieruchomości. Rodzice mojego znajomego byli zszokowani, gdy podatek za dom urósł do 1000 dolarów miesięcznie. Stało się to po tym, jak już przeszli na emeryturę, a wzrost podatku spowodował napięcie ich budżetu emerytalnego, więc poczuli się zmuszeni do opuszczenia domu.

4. Domy nie zawsze zyskują na wartości. Mam znajomego, który jest winny milion dolarów za dom, który dzisiaj sprzedałby się tylko za 700 tys.

5. Największe straty wiążą się z utraconymi korzyściami. Jeśli wszystkie twoje pieniądze są związane przez twój dom, możesz być zmuszony pracować ciężej, gdyż twoje pieniądze nieustannie wypływają poprzez kolumnę kosztów, zamiast być dodawane w kolumnie aktywów - co stanowi klasyczny wzorzec przepływu pieniędzy u klasy średniej.

Ten koszt utraconych korzyści jest bardzo znamienny i przybiera trzy formy, jak zaznacza Robert:

1. Utracony czas, w ciągu którego inne aktywa mogłyby przybrać na wartości.

2. Utracony dodatkowy kapitał, który mógł być zainwestowany, zamiast płacenia za kosztowne utrzymanie domu.

3. Utracona edukacja. Zbyt wielu ludzi zalicza swój dom, swoje oszczędności i swój plan emerytalny do kolumny swoich aktywów. Ponieważ nie mają pieniędzy na inwestowanie, po prostu nie inwestują. Kosztem jest tutaj doświadczenie w inwestowaniu, które nie zostało nabyte.

Robert mówi: "Wiem, że dla wielu ludzi dom jest ich marzeniem, a także największą inwestycją. Posiadanie własnego domu jest lepsze niż jego brak. Ja po prostu proponuję alternatywny sposób przyjrzenia się temu popularnemu poglądowi".

Szczerze mogę wyznać, że przysłuchiwanie się Robertowi zmieniło moje życie i wierzę, że może on również tobie pomóc w dokonaniu zmiany twojego życia.

Peter Johnson, biznesmen

Artykuły i materiały » Biznes

0x01 graphic
Zadowolić klienta

Oto kilka wskazówek, dzięki którym Twój klient będzie zadowolony:

1. Zawsze bądź uśmiechnięty i przyjaźnie nastawiony. Klienci nie lubią robić interesów z ponurymi i nieuprzejmymi ludźmi. Nieuprzejmymi? Czym jest brak uprzejmości? Brak uprzejmości to powitanie klienta bez uśmiechu na twarzy i bez ciepłych słów. Brak uprzejmości to niezauważanie klienta wchodzącego do sklepu. Brak uprzejmości to rozwiązywanie krzyżówek, zamiast asystowania klientowi. Czy rozumiesz co mam na myśli?

2. Szanuj swoich klientów. Klienci nie mają obowiązku zrobić z tobą jakiejkolwiek transakcji. Ty sam musisz na nią zapracować. Musisz uszanować fakt, że do interesów wybrali właśnie ciebie. Okaż swój szacunek będąc uprzejmym i pomocnym.

3. Gdy coś pójdzie źle, napraw to. Żyjemy w niedoskonałym świecie. Rzeczy psują się. Coś może pójść nie tak. Niestety tak się dzieje i nie można tego zmienić. Gdy klient ma problem, jest to dla ciebie okazja, aby zabłysnąć. Zajmij się tym i rozwiąż ten problem z DUŻYM uśmiechem na twarzy! Wiele firm traci klientów, ponieważ ich właściciele nie potrafią utrzymać klienta zadowolonym w sytuacjach, gdy coś poszło nie tak. Dopiero w sytuacjach, gdy klient ma problem okazuje się czy obsługa klienta to tylko puste słowa, czy też rzeczywista część planu biznesowego.

4. Nie uciekaj od trudnych sytuacji. Jest to mocno powiązane z punktem 3 i wielu ludzi biznesu nie umie sobie z tym poradzić. Naucz się używać wyobraźni podczas obsługi trudnych klientów lub radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Czasami, gdy sytuacja jest problematyczna zwracam się do klienta z pytaniem: „Pragnę pozostać wobec pana/pani uczciwym. Proszę mi powiedzieć, co według pana/pani byłoby stosownym środkiem zaradczym?”. Bardzo często padnie sugestia, która będzie bardziej sprawiedliwa niż ta, o której myślałeś.

5. Niech twój klient wie, że go cenisz. Samo powiedzenie 'dziękuję' nie wystarczy, zwłaszcza wtedy, gdy nie jest ono szczere a mówiąc to nie patrzysz klientowi w oczy. Wyobraź sobie, że ktoś mamrocząc ledwo słyszalnym głosem i odwracając się w drugą stronę mówi swojej żonie lub swojemu mężowi "kocham cię". Czy zabrzmi to wiarygodnie?

Jednakże codziennie właściciele firm oraz ich sprzedawcy robią dokładnie to samo. Ich klienci dokonują zakupu, a odchodząc słyszą z ust sprzedawcy zdawkowe, wymamrotane pod nosem "dziękuję". Klient powinien odczuwać to, że go szanujesz już w momencie pierwszego kontaktu. Uśmiech na twarzy, ton głosu, gestykulacja informuje go o tym czy zależy ci na nim, czy też nie.

Pamiętaj, że transakcje biznesowe opierają się na relacjach. Stali klienci wracają ponieważ zacząłeś budować z nimi relację. Nie pozwól, by ktokolwiek wyszedł z twojego biznesu jako nieznajomy! Dowiedz się, jak się nazywają i zwracaj się do nich po imieniu lub nazwisku. Niech czują, że ich cenisz i szanujesz, a wtedy wrócą.

David Tinney

0x01 graphic
Planowanie, określanie celów, poznawanie misji

Zazwyczaj uczą nas planować od początku, cokolwiek jest przedmiotem tych planów. Planowanie od początku ma ten mankament, że kolejne kroki są skupione na tym, co chcemy osiągnąć i nie zawsze precyzujemy co powinniśmy zrobić, aby to osiągnąć.

Planowanie od końca zaczyna się od określenia końcowego efektu i następnie cofnięcia się o jeden krok. Tym cofnięciem się jest spytanie siebie, co jest potrzebne, aby osiągnąć efekt końcowy. Tego rodzaju podejście pozwala urealnić kolejne stadia zdobywanego celu.

Załóżmy, że chcesz mieć za dwa lata nowy dom. Aby określić jego koszt, musisz go dokładnie zaprojektować od strony użytkowej. Nie architekt, ale Ty. Czego więc potrzebujesz, nie będąc architektem? Potrzebujesz przykładów domów, najlepiej różnych architektów, aby z różnych rozwiązań stworzyć to swoje - zgodne z Twoimi oczekiwaniami, zwyczajami, potrzebami. Czy zatem kupisz 100 projektów, których cena jednostkowa wynosi 1000 zł? Nie. Najlepszym źródłem pomysłów w tym przypadku jest Internet. Odwiedzasz liczne witryny, wprowadzasz konieczne parametry (liczba łazienek, wielkość garażu itd.) i z tysięcy projektów wyłuskujesz te 10 czy 20, które następnie dokładnie oglądasz. Gdy już znajdziesz ten najbardziej odpowiedni, drukujesz jego rzuty i zasiadasz do modyfikacji, która będzie odpowiedzią na użytkowość, jakiej oczekujesz od przyszłego domu.

Kiedy już poprzesuwasz ściany, zlikwidujesz drzwi w jednych miejscach, a otworzysz w drugich, rozdzielisz ubikacje od łazienek itd., musisz podjąć decyzję, z czego będziesz budował. Znów zatem wracasz do Internetu, gdyż podjęcie tej decyzji wymaga zapoznania się z dostępnymi technologiami, ich wadami i zaletami. Gdy już wszystko ustalisz sobie co do budynku, musisz podjąć decyzję, gdzie go postawisz. Zaczynasz więc szukać w okolicach, które wchodzą w rachubę. Szukasz w gazetach, w Internecie i w terenie. Kiedy już znajdziesz działkę i wiesz co i gdzie chcesz wybudować, należy przeprowadzić konsultację z architektem, aby skorygował to, co sobie zaplanowałeś z punktu widzenie użytkowości - zgodnie ze sztuką budowlaną. Teraz możesz już ustalić wstępny koszt budowy, znając cenę działki i koszt wybudowania domu.

Następne planowanie jest związane z zabezpieczeniem funduszy. Jeśli np. koszt domu wynosi ok. pół miliona złotych i ma on stanąć w ciągu dwóch lat, musisz ustalić datę ukończenia i cofając się w stadiach budowy domu korygować to z potrzebą dostarczania funduszy.

Myślę, że ten częściowy opis przykładowego celu dał Ci posmak planowania zapoczątkowanego w momencie, gdy zamierzony cel jest już zrealizowany. Planowanie to ma też tę zaletę, że pozwala pracować na konkretnym produkcie końcowym, który nosimy w wyobraźni od samego początku. Nie jest to jakiś bliżej nieokreślony dom, na który potrzeba funduszy ustalonych w przybliżeniu do 100 tys. zł, ale ten szczególny cel, który od razu został dokładnie zdefiniowany, co pozwoliło dość precyzyjnie ustalić wszystkie wcześniejsze stadia, stosując metodę planowania od końca.

Istnieje duża różnica pomiędzy tradycyjnym planowaniem i tym od końca. W tym pierwszym znamy mniej więcej nasz cel oraz punkt wyjścia. Pustka istniejąca pomiędzy nimi powoduje, że często poruszamy się po omacku, domyślając się jedynie kolejnego kroku. W planowaniu od końca łatwiej jest określić poprzedni krok, znając już jego efekt. Określanie celu powinno się skupiać nie tylko na jego definiowaniu, ale też na skonstruowaniu drogi, która doprowadzi do niego. Stawianie sobie celów jest niezbędnym elementem motywowania siebie do działania. Znajomość adresu - to nie wszystko. Trzeba jeszcze wiedzieć jak do niego dotrzeć.

Nasze cele powinny też być skorygowane z powołaniem naszego życia. Jeśli misją Twojego życia jest zostanie pierwszym skrzypkiem w renomowanej orkiestrze, stawianie sobie celu prowadzącego do zostania mnichem buddyjskim niezbyt harmonizuje z życiowym powołaniem.

Cele są funkcją naszej misji życiowej, zatem muszą ją wspierać, określając to, co chcemy osiągnąć i czego potrzebujemy. Jeżeli misją mojego życia jest osiągnięcie wolności finansowej - muszę określić sposoby nabycia niezbędnej wiedzy. Jednym z moich celów wspierających moją misję jest analizowanie i stosowanie wiedzy przekazywanej przez Roberta Kiyosaki - poprzez czytanie jego publikacji oraz naukę przy pomocy gier Cashflow. Dlaczego? Ponieważ naśladowanie kogoś, kto osiągnął to, co ja zamierzam osiągnąć, zwiększa prawdopodobieństwo wypełnienia mojej misji życiowej - która jest podobna do jego misji. Aby upewnić się, że realizujesz swoje cele właściwie, podziel je na wieloletnie, roczne, miesięczne, tygodniowe i dniowe oraz monitoruj ich wykonywanie. Cele muszą być spisane, muszą być czytane na bieżąco i być zaznaczane, jako zrealizowane, gdy się wypełniły. Innymi słowy musisz mieć z nimi codzienny kontakt, musisz codziennie posilać nimi swój umysł, jak codziennie posilasz swój organizm.

Jaka jest rola celów w naszym życiu? Służą nam w osiąganiu tego, co sobie wyznaczymy. One służą nam, a nie odwrotnie. Cele są znakami wskazującymi drogę prowadzącą do wypełnienia misji naszego życia. Jeśli nie jesteśmy w stanie zdefiniować misji własnego życia i próbujemy realizować coś, co jest niezgodne z powołaniem podpowiadanym przez własną intuicję, realizacja celów nie będzie przynosiła nam satysfakcji - bez względu na osiągane wyniki.

Prawdziwe szczęście w życiu jest możliwe tylko wtedy, gdy realizujemy cele zgodne z naszą misją życiową. Jeżeli próbujemy realizować cele, które są tymczasową modą i nie wspierają one naszej misji - więc nie osiągamy oczekiwanej satysfakcji - powinniśmy głęboko przemyśleć swoje postępowanie i dokonać stosownej korekty, jeśli zależy nam na życiu w zgodzie z własnym powołaniem. Najbardziej pomocną w tym będzie własna intuicja, więc słuchajmy jej z uwagą.

0x01 graphic
Sposoby zwiększania dochodu w Twoim biznesie

Tak naprawdę istnieje tylko pięć metod zwiększania dochodu w biznesie. Większość właścicieli biznesu wykorzystuje tylko trzy metody: starają się mieć więcej klientów, większe przychody lub większe zyski. Ponieważ większość ludzi nawet nie domyśla się prawdziwej natury prowadzenia interesów, ich jedynym panaceum na wszelkie bolączki jest ciężka praca. Większość właścicieli biznesu jest gotowa usprawniać w swojej firmie tylko trzy wspomniane elementy, a nie pięć. To tak, jakby ktoś posiadał samochód z pięciobiegową skrzynią biegów, ale do jazdy wykorzystywał tylko trzy.

1. Liczba potencjalnych klientów. Sprawdź, jaka jest całkowita liczba osób, z którymi się kontaktowałeś lub które kontaktowały się z Tobą w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Osoby te - to kupujący lub potencjalni klienci. Nie należy mylić obu grup, gdyż dzwonek telefonu nie jest równoznaczny z dzwonkiem kasy. Niewiele firm rejestruje kontakt z każdą osobą, która zwraca się z jakimś zapytaniem. Niewiele firm zlicza, ile osób dzwoni z pytaniem o informację np. związaną z promocją. Owocem akcji marketingowej może być duża liczba kontaktów z Twoją firmą, ale to nie ilość kontaktów sensu stricte, lecz ilość kontaktów zamienionych na transakcje jest tym, co nas najbardziej interesuje.

2. Efektywność zamiany. Ta wielkość określa proporcję, wyrażoną w procentach, liczby ludzi, którzy dokonali zakupu do tych, którzy mogli dokonać zakupu. Dla przykładu: jeśli posiadasz sklep, który w ciągu dnia odwiedziło sto osób, z których 25 dokonało zakupów, Twoja efektywności zamiany wynosi 25%. Inaczej mówiąc jedna osoba na cztery zakupiła coś w Twoim sklepie.

Statystyczny właściciel biznesu nie ma większego pojęcia o tym, ile wynosi jego efektywność zamiany. Zapytany o tę wielkość twierdzi, że jest bliska 70 lub 80%. To jest to, co wydaje mu się „tak na oko”. Gdy zmierzy faktyczną wielkość na przestrzeni tygodnia czy miesiąca, okazuje się, że nie jest tak wesoło, gdyż liczba ta często wskazuje na 20 lub 30%.

Czy wynik ten jest powodem do dumy czy smutku? To zależy jak się na to spojrzy. Jeśli wynik wyniesie np. 70%, można powiedzieć, że jest zadowalająco, ale wciąż istnieją możliwości poprawienia wyniku. Jeżeli wielkość ta wynosi 10 czy 20%, też można pozostać optymistą, gdyż tutaj pole działania dla polepszenia wyniku jest wręcz imponujące. Istniejący wynik można poprawić na tyle, że będzie np. pięć razy większy. Jak szerokie horyzonty mamy w tym przypadku, widać jak na dłoni.

Jak zatem zwiększyć liczbę klientów? Najpierw musimy wprowadzić w życie takie działania w naszej firmie, które pozwolą zwiększyć efektywność zamiany potencjalnych klientów w kupujących. Oczywiście, aby to uzyskać, należy zastosować sprawdzone metody marketingowe, które niekoniecznie muszą być drogie. Jedną z najtańszych będzie podniesienie kultury obsługi klienta poprzez zaobserwowanie błędów popełnianych przez nasz personel i doedukowanie personelu.

Jeżeli teraz efektywność zamiany pomnożymy przez liczbę osób odwiedzających naszą firmę lub kontaktujących się telefonicznie, wynik określający osoby, które zrobiły u nas zakupy, bardzo poważnie wzrośnie. Mówiąc o liczbie osób, które kontaktują się z naszym biznesem, nie mamy na myśli zdobywania nowych klientów, co niesie ze sobą dodatkowe koszty, ale efektywniejszą obsługę tych, którzy są już naszymi klientami lub odwiedzają nasz biznes niezależnie od naszych działań marketingowych. W każdej firmie jest wiele miejsca na wdrożenie usprawnień nie wymagających kolejnych nakładów i na tym należy najpierw się skupić, a nie zamawiać kolejnych drogich reklam.

3. Zwiększenie liczby transakcji jest kolejną z pięciu metod zwiększania dochodu w biznesie. Większość biznesów, chcąc zwiększyć sprzedaż, stosuje najdroższą opcję - wciąż szuka nowych klientów. Koszty zdobycia nowego klienta są większe, aniżeli utrzymanie kontaktu z istniejącymi klientami. Jednak z jakiegoś niejasnego powodu większość firm wydatkuje swoją energię i środki na pozyskanie coraz to nowych klientów, jednocześnie zaniedbując już istniejących. Być może tym, którzy decydują o sposobie prowadzenia marketingu wydaje się, że "za płotem trawa zawsze jest bardziej zielona, soczysta i smakowita". Doświadczenie wskazuje jednak, że sprzedanie kolejnego produktu czy usługi komuś, kto już coś od nas kupił w przeszłości, jest o wiele łatwiejsze - ale tylko w przypadku, gdy klient jest zadowolony z poprzedniego kontaktu z nami. Być może niektóre firmy wciąż szukają nowych klientów, gdyż wiedzą, że zadowolenie tych, którzy skorzystali z oferty firmy jest niewielkie. Takie podejście nie wróży jednak długiego pozostania na rynku.

W zależności od rodzaju oferowanego przez nas asortymentu, jedni klienci będą kupowali co tydzień, inni co miesiąc, jeszcze inni okazjonalnie, a pozostali tylko raz w całym swoim życiu. Odrzucając skrajne przypadki, należy się skupić na średniej, jaką chcielibyśmy uzyskać, gdy mamy na myśli częstotliwość robienia zakupów przez tego samego klienta. To właśnie ta największa liczba klientów, która stanowi tę średnią, będzie generowała Twoją największą sprzedaż. Kluczem do regulowania tym ruchem (jednak tylko do pewnego stopnia) jest posiadanie aktualnej bazy danych klientów i prowadzenie statystyki, która ma wykazać skuteczność lub jej brak, w działaniach marketingowych związanych z naszą grupą zadowolonych klientów.

Cóż zatem możesz zrobić, aby Twoi zadowoleni klienci powrócili do Twojego biznesu i zrobili ponowne zakupy? Jeśli posiadasz bazę danych, po prostu poproś ich o to, kontaktując się z nimi. Przypomnij im o swoim istnieniu i o tym, jak możesz im pomóc, służąc ofertą swoich towarów i usług. Możesz do tego wykorzystać telefon, może to być kartka pocztowa, np. w dniu ich urodzin, może to być bezpłatny numer periodyku, który wydajesz, może to być tania, ale nie tandetna, maskotka czy gadżet, kojarzący się z Twoim biznesem lub po prostu zwykły email. Wykorzystując te działania, bądź jednak czujny: rób to tak, abyś nie rozdrażnił swoich klientów. Lepsze efekty przynosi miłe, a nie agresywne działanie. Musisz to także robić zgodnie z ustawą o ochronie i przetwarzaniu danych osobowych. Radzę się z nią zapoznać. Zapoznaj się też z inteligentnymi sposobami prowadzenia marketingu, zgodnie z metodą, jaką obrałeś. Brak umiejętności w tych dziedzinach może przynieść pogorszenie, a nie polepszenie Twoich kontaktów z klientami.

4. Wielkość średniej sprzedaży mierzona w złotówkach. Tylko część biznesów rejestruje tę wielkość. Podobnie jak się to ma z częstotliwością dokonywanie transakcji - i tutaj może być duży rozrzut. Jedni klienci mogą jednorazowo wydać w Twoim biznesie 1000 zł lub więcej, a inni tylko kilka złotych. To, czego szukasz jest średnią wielkością każdej transakcji mierzoną w złotówkach. Dodaj całą sprzedaż za dany okres i podziel tę sumę przez liczbę transakcji w tym okresie. Pomyśl, jak proste, niekosztowne działania marketingowe mogą w szybki sposób doprowadzić do zwiększenia o kilka złotych średniej transakcji. Być może 5% zniżka dla stałego klienta lub drobny upominek, jeśli klient zakupi w danym miesiącu za określoną sumę, a może po prostu druk zamówienia z wykazem wszystkich ofert firmy dołączany do każdego produktu lub przesyłany z fakturą? A może proste pytanie sprzedawcy, zadawane każdemu klientowi: "Czy dodać panu tę niedrogą, magiczną szmatkę, która sprawi, że pana rower zawsze będzie lśnił jak nowy?".

Gdy więc ZWIĘKSZONĄ liczbę klientów (z poprzedniego artykułu) pomnożymy przez ZWIĘKSZONĄ liczbę transakcji, a to pomnożymy przez ZWIĘKSZONĄ średnią sprzedaż - otrzymamy ZWIĘKSZONE obroty.

Większe obroty - to wielkość, której wzrostu wypatruje większość firm. Obrotów nie można jednak zwiększyć, "zwiększając obroty". Można je zwiększyć jedynie poprzez wzrost ich powyższych składowych.

5. Marża firmy określa procentowy zysk z każdej sprzedaży. Mówiąc wprost, jeśli sprzedasz coś za 100 zł, a Twój zysk wynosi 30 zł - wtedy Twoja marża stanowi 30%. Oczywiście zysk wyliczamy z przychodu, odejmując koszty, a zatem mnożąc obroty przez marżę otrzymujemy zysk. Zysk jest wielkością, o której zwiększenie zabiega każdy właściciel biznesu. Jednak nie można zwiększyć zysku, "zwiększając zysk". Aby to osiągnąć, musisz zwiększyć marżę uzyskiwaną z wpływów firmy. Zastosowany model jest fundamentem biznesu i warunkuje on poziom zysków firmy. Jeśli działania marketingowe oraz sprzedaż rozłożysz na opisane pięć dziedzin, rozumiejąc jak każda z osobna wpływa na wyniki uzyskiwane w czterech pozostałych, będziesz o wiele bardziej zaawansowany w swoich interesach niż większość biznesmenów. Efekt końcowy będzie jednak zależał głównie od tego, jak tę wiedzę zastosujesz w swoim biznesie. Zanim zrobisz cokolwiek, przeanalizuj stan bieżący i zaplanuj usprawnienia, które chcesz wprowadzić. Zacznij od działań najmniej kosztownych, ale przynoszących szybkie efekty, np. od podniesienia świadomości wśród pracowników, rozmawiając z nimi o ich odcinku pracy.

0x01 graphic
Jak zostać udziałowcem w wielu interesach?

Istnieje wiele sposobów „robienia pieniędzy” - bardziej lub mniej absorbujących nasz czas - i gdy dokonujemy przeglądu różnych okazji, aż dziw bierze, że większość ludzi żyje od pensji do pensji przez całe swoje aktywne życie. Gdy się dobrze zastanowimy - zauważymy, że do uaktywnienia własnej inicjatywy jest potrzebny nie tyle worek pieniędzy, co długoletnia wizja i plan jej realizacji.

Jedną z najłatwiejszych dróg tworzenia własnej zamożności jest użycie własnej ekspertyzy, posiadanego wyposażenia, startowej puli gotówki itp. w bardzo obiecującym interesie. Nasza rola polega na przystąpieniu do takiego biznesu w roli współwłaściciela, partnera mającego określone prawa czy wręcz cichego wspólnika. Oczywiście nasza pozycja musi być szczegółowo określona w umowie zawartej między stronami. W miarę, jak biznes rozwija się przy naszym udziale, my czerpiemy z niego coraz większe korzyści.

Plusem bycia partnerem w biznesie jest fakt, że możemy powtarzać to działanie - angażując się w coraz to nowe przedsięwzięcia - inwestując część zysków otrzymanych z dobrze prosperujących spółek. Zanim jednak przystąpisz do współpracy w jakimś interesie, musisz dobrze go przestudiować, aby zbadać, czy posiada on potencjał rozwoju i czy Twoje oczekiwania są realne. Poświęć na to jakiś czas, wielokrotnie analizując propozycję od podstaw. Rozciągnięcie tego w czasie pozwoli Ci uniezależnić się od emocji, które nie są dobrym doradcą, gdy decyzje są podejmowane zbyt pośpiesznie.

Zaangażowanie się w kilka różnych interesów, których natura nie jest Ci obca (więc potrafisz ocenić to, dokąd zmierzają) ma znaczącą przewagę nad związaniem się tylko z jednym biznesem. Wykorzystujesz tu minimalizowanie ryzyka, dzięki umiejętnej dystrybucji swoich zasobów. Np. bycie współwłaścicielem kilku małych domków w różnych częściach miasta może być bardziej stosowne niż posiadanie jednej dużej kamienicy, której status lub kondycja fizyczna może ulec niespodziewanemu pogorszeniu.

Rozglądając się za biznesem stosownym dla siebie, używaj wyobraźni, badając, czy potencjalna okazja jest w stanie rozwinąć się do tego stopnia, iż pozwoli Ci zrealizować oczekiwane cele. Zawsze pamiętaj, że pieniądze zarabiasz wtedy, gdy kupujesz, a nie gdy sprzedajesz. To, co otrzymujesz dodatkowo przy sprzedaży, jest dla Ciebie miłą premią, której się spodziewałeś. Nie płać zatem nigdy za potencjał czegoś, gdyż może nie zostać on zrealizowany przed Twoim wycofaniem się z interesu. Zauważony potencjał biznesu powinien być argumentem do skorzystania z okazji, ale nie może być wliczony w cenę zakupu. Po prostu nie płać za coś, co jeszcze nie miało miejsca. W momencie kupowania musisz być pewny, że Twoja wizja w stosunku do nowego interesu ma realne szanse się spełnić, a Ty dostaniesz w zamian oczekiwaną premię - w postaci pasywnego dochodu lub dobrej ceny w momencie sprzedaży swojego udziału. Jeśli tak się nie stanie, wciąż wyjdziesz na swoje w tym interesie, o ile umiejętnie skalkulowałeś przedsięwzięcie przy zakupie.

Jeżeli jesteś znawcą tego, co w biznesie najważniejsze, czyli potrafisz poprowadzić marketing, Twój profesjonalizm może być wkładem intelektualnym, który zastąpi wkład gotówki. Wiele małych biznesów posiada świetne produkty czy usługi, ale egzystuje na krawędzi rynku, gdyż nie prowadzi skutecznego marketingu. Jeśli w badanym biznesie potrafisz zauważyć znaczący wzrost profitu, jaki będzie miał miejsce dzięki umiejętnemu marketingowi, możesz wydźwignąć ten biznes na prawdziwe wyżyny, a samemu zarobić krocie, inwestując jedynie swoje doświadczenie, zamiast gotówki.

Kiedy natkniesz się na posiadający duży potencjał biznes, umów się na spotkanie z jego właścicielem, wskazując, że znasz drogę, która pozwoli podwoić czy potroić dotychczas osiągane zyski. Żaden rozsądny właściciel firmy nie odmówi Ci spotkania, słysząc tak obiecującą ofertę.

Przygotuj się do spotkania starannie i przygotuj też rzeczowy i robiący wrażenie plan zwiększenia profitu. Skup się jednak na tym, co biznes może osiągnąć - bez wyjawiania szczegółów jak tego dokonać. Twoja prezentacja ma doprowadzić do zawarcia umowy, która zapewni Ci 10 czy 20 procent udziałów w interesie. Jeżeli właściciel biznesu nie dopuści takiej możliwości, zawsze możesz zaoferować mu swoje usługi jako konsultanta, o ile jest to dla Ciebie sensowne rozwiązanie. Prawie każdy biznes potrzebuje pomocy osób z zewnątrz, które posiadają ekspertyzę, jakiej nie ma nikt z pracujących w firmie. Właściciele biznesów codziennie stykają się z dziesiątkami spraw, których nie są w stanie załatwić, choćby tylko z braku czasu. Rozwiązanie części z nich może spowodować wzrost zysków bez dodatkowego angażowania gotówki.

Inną metodą wejścia w interes jest zastosowanie pieniężnego zastrzyku, który pozwoli biznesowi złapać świeży oddech i objawi się znaczącym wzrostem zysków. 5 czy 10 tysięcy złotych może stosunkowo łatwo pozwolić Ci wkupić się w mały biznes. Rozglądaj się za firmą, która posiada prawdziwy potencjał, a Twoje kilka tysięcy zainwestowane w nią pozwoli w krótkim czasie osiągnąć oczekiwany rezultat. Dokonaj stosownych obliczeń na papierze, dzięki czemu Twoje założenia nie rozminą się z faktami, gdy przystąpisz do współpracy.

Metodę uzdrawiania małych biznesów możesz prowadzić na bieżąco, a popyt na to nie powinien się nigdy skończyć, gdyż w każdym okresie koniunktury istnieje na rynku wiele biznesów, które wymagają pomocy z zewnątrz. Potencjalnych kandydatów możesz szukać, umieszczając ogłoszenia drobne, np.: „Biznesmen poszukuje firm chcących nawiązać współpracę. Możliwość wykupu lub spółki”. W tym samym czasie regularnie czytaj też wszelkie ogłoszenia związane z biznesem i sprawdzaj interesujące oferty, aby ustalić, co się za nimi kryje.

Pamiętaj, że tajemnicą sukcesu w biznesie jest właściwe zarządzanie, planowanie swych posunięć i stosowny marketing. Większość małych biznesów nie trzyma się tych zasad na co dzień, więc nie może wykorzystać posiadanego potencjału. Wprawne oko kogoś z zewnątrz może uratować niejedną firmę przed zniknięciem z rynku. I tutaj leży Twoja szansa na sukces jako wchodzącego w różnego rodzaju spółki. Tego rodzaju współpraca jest jedną z powszechnych w krajach mających długie tradycje rynkowe. Często potrzebne są nie pieniądze, ale czyjeś doświadczenie wniesione jako świeży powiew do zbyt skostniałej firmy i tutaj kryje się Twoja szansa na szybkie wejście w biznes i związanie się partnerstwem z dotychczasowym właścicielem.

0x01 graphic
Jak zostać doskonałym sprzedawcą?

Większość ludzi przez całe życie stara się polepszyć swój byt i część z nich próbuje osiągnąć to, udoskonalając swoje umiejętności. Jeśli prowadzisz lub zamierzasz prowadzić jakiś interes, jedną z najważniejszych umiejętności, która powinna być cały czas udoskonalana, jest umiejętność sprzedaży. Jedną z lepszych metod osiągania doskonałości w tej dziedzinie jest - obok ciągłej praktyki - nabywanie wiedzy od tych, którzy robią to lepiej od nas. Mam tu na myśli takie źródła, jak książki, taśmy, seminaria.

Aby opanować jakąś dziedzinę do perfekcji, musisz posiadać pewność siebie; jest ona pochodną posiadanej wiedzy. Musisz znać i rozumieć samego siebie oraz swoje cele. Musisz poznać i zaakceptować swoje słabości, ale także specjalne uzdolnienia. Każdy z nas ma jedno i drugie. Uznanie obu zbiorów cech wymaga bycia uczciwym ze sobą samym, co nie każdemu łatwo przychodzi, jednak i tego można się nauczyć.

Prócz dobrej znajomości swojej osobowości, musisz nieustannie nabywać wiedzę o ludziach. Podobnie, jak w stosunku do siebie, tak i do innych, musisz wykazywać troskę oraz być wyrozumiałym, niepamiętliwym i potrafić pochwalić. Podczas każdej próby sprzedaży musisz akceptować ludzi takimi, jacy są, a nie takimi, jakimi chciałbyś, żeby byli. Jednym z powszechnych błędów, popełnianych przez sprzedawców, jest okazywanie niecierpliwości, gdy potencjalnemu klientowi trudno coś zrozumieć lub zwleka z podjęciem decyzji. Sprzedawca odnoszący sukcesy tak umiejętnie steruje sytuacją, jakby to robił, gdyby próbował umówić się z dziewczyną na randkę lub próbował w rozmowie z pracodawcą zdobyć wymarzone stanowisko.

Poznanie oferowanego produktu, wykonanie zrozumiałej dla drugiej osoby prezentacji i finalizowanie sprzedaży w coraz większej liczbie przypadków, będzie zabierać coraz mniej czasu, jeśli dobrze poznasz swoje możliwości i swoje niedociągnięcia oraz będziesz rozumiał i liczył się ze swoim klientem.

Nasza społeczność jest tak zorganizowana, że opiera się na sprzedaży, więc każdy z nas przez cały czas coś sprzedaje. W życiu robimy postęp lub stoimy w miejscu, co pozostaje w bezpośredniej zależności do naszych wysiłków w procesie sprzedawania. Wszyscy bierzemy w tym udział, bez względu na to, czy próbujemy zostać czyimś przyjacielem, znajomym, sąsiadem, współpracownikiem czy też próbujemy sprzedać wielomilionową nieruchomość. Zaakceptowanie tego faktu pozwoli Ci zrozumieć, że nie ma czegoś takiego, jak urodzony sprzedawca. Wszyscy startujemy z tej samej linii i wszyscy posiadamy tę samą metę, którą jest zakończona sukcesem sprzedaż.

Każdy z nas może sprzedać dowolną rzecz dowolnej osobie. Oczywiście jedne rzeczy są łatwiejsze do sprzedania, zaś inne trudniejsze. Bez względu jednak na to, co sprzedajesz lub co próbujesz sprzedać - atuty są w Twoich rękach. Jeżeli dokonasz prezentacji wystarczającej liczbie osób, znajdziesz nabywcę. Problem większości sprzedawców polega na umiejętności nawiązania kontaktu z innymi i na spowodowaniu, że prezentację oglądnie, przeczyta lub wysłucha dostateczna liczba ludzi. To jednak nie powinna być przeszkoda i zajmiemy się tym później. Istnieje również problem wykazywania niecierpliwości przez tę drugą stronę, jednak to również można opanować i zamienić na atut strony sprzedającej.

Wczesne poranne wstawanie, robienie tego, co trzeba, aby sprzedać więcej sztuk, prowadzenie ewidencji sprzedaży, uaktualnianie materiałów, planowanie sprzedaży w zależności od osiąganych wyników, poszerzanie swojej wiedzy - wszystko to wymaga Twojej wielkiej motywacji, dyscypliny i energii. Jednak nagroda za to może przejść Twoje najśmielsze marzenia, gdyż bez wątpienia, paranie się sprzedażą jest najwyższej opłacanym zajęciem na świecie.

Sprzedaż jest wyzwaniem. Wymaga ona Twojego twórczego i innowacyjnego myślenia na najwyższym poziomie. Im większego sukcesu oczekujesz i im bardziej pragniesz zrealizowania swoich celów, tym więcej sprzedajesz. Setki ludzi na świecie stają się co miesiąc milionerami dzięki sprzedaży. Wielu z nich nie posiadało grosza w kieszeni i nie byli w stanie znaleźć etatowego zatrudnienia, a to skłoniło ich do rozpoczęcia kariery w sprzedaży. Skoro im się to udało, również i Ty możesz tego dokonać.

Pamiętaj, że to jest najpewniejsza droga do zdobycia bogactwa, o jakim zawsze marzyłeś. Jesteś opłacany w zależności od swoich wysiłków, umiejętności i wiedzy o ludziach. Jeśli jesteś gotowy stać się bogatym, poważnie pomyśl o produktach lub usługach (prawdopodobnie o czymś, czego nie można kupić w twoim otoczeniu) - czymś, co będzie stymulować Twój umysł. Czymś, co innym ludziom służy z korzyścią.

Umiejętność sprzedaży jest taką samą umiejętnością jak każde inne zajęcie, czyli należy się jej wpierw nauczyć, należy ją praktykować i rozwijać. Zauważ, że wszystko sprowadza się jedynie do wyboru, jakiego dokonujesz. Jedna osoba poświęca 3 do 5 lat na studia i następnie pracuje za 1200 zł netto, np. będąc nauczycielem, a druga, bez względu na posiadane wykształcenie, inwestuje w siebie, ucząc się i praktykując umiejętność sprzedawania. Po kilku miesiącach potrafi zarobić nauczycielską pensję w ciągu tygodnia, a z czasem w ciągu jednego dnia. Cała różnica pomiędzy tymi osobami polega na tym, że ta druga podjęła inicjatywę i postanowiła być aktywną w życiu, zamiast pasywnie wykonywać etatową pracę na warunkach z góry narzuconych przez system, na którego łasce ktoś pozostaje. Życiowo aktywna osoba jest o wiele bardziej przydatna dla społeczeństwa i w związku z tym jest o wiele lepiej wynagradzana. Życiowo pasywna osoba zadowala się pracą zarobkową, więc pozostaje na pensji, którą ustalają ci, którzy są życiowo aktywni.

Chcąc udoskonalić dochód netto ze sprzedaży, a co za tym idzie, również własny dochód - zastosuj sprawdzone sposoby, które można zaliczyć do strategii sprzedawcy. Przeanalizuj je i wprowadź do swojej praktyki to, co uznasz za przydatne.

1. Jeżeli artykuł, który sprzedajesz jest obiektem, który Twój klient może wziąć do ręki - podaj mu go tak szybko, jak to możliwe. Pozwól mu, aby przyjął aktywną postawę, czując produkt w swoich rękach, oglądając go, podziwiając, zwiększając swoje zainteresowanie nim.

2. Nie stój i nie siedź z boku swojego klienta, ale zwróć się do niego przodem i zajmij jego uwagę, wskazując na istotne cechy produktu. Pozwoli Ci to na obserwowanie ekspresji widocznej na jego twarzy i pomoże zdecydować, czy powinieneś już zmierzać do sfinalizowania sprzedaży.

Pokazując prospekt informacyjny, trzymaj go za górną część strony, pod właściwym kątem, aby Twój klient miał możliwość przeczytania tego, na co zwracasz jego szczególną uwagę. Drukowana informacja powinna być cały czas w Twoich rękach, ponieważ musisz zwrócić uwagę na fragmenty, które chcesz, aby Twój klient przeczytał. Innymi słowy, musisz mieć możliwość pokazania tylko tego, co jest szczególnie ważne z Twojego punktu widzenia.

3. Z klientem, który nie wykazuje ochoty do rozmowy z Tobą, musisz wykazać więcej inicjatywy, robiąc prezentację bardziej kontrowersyjną, co wciągnie go do akcji. Pomogą w tym nagłe zwroty słowne, jak np.: „Zapewne zgodzi się pan ze mną, że ten produkt bardzo usprawni pana dotychczasową pracę”. Po zadaniu pytania przestań mówić i czekaj na odpowiedź tej osoby. Praktyka pokazuje, że po tym, jak padnie tego typu pytanie, ten, kto pierwszy odezwie się, traci pole na korzyść tego drugiego. Zatem nie odzywaj się, dopóki Twój klient nie da Ci jakiejś odpowiedzi. Po prostu poczekaj.

4. Klienci, którzy sami są sprzedawcami lub mają siebie za takich, którzy dużo wiedzą na temat sprzedaży, mogą stwarzać wiele przeszkód - szczególnie takim sprzedawcom, którzy są nowicjuszami. Jednakże tego rodzaju klientom będzie zazwyczaj łatwiej sprzedać naszą ofertę. Po dokonaniu prezentacji należy stawić im wyzwanie, mówiąc: „Obserwując pana reakcję na to, co zaprezentowałem, mam naprawdę mieszane uczucia. Śmiem twierdzić, że ten produkt nie jest w stanie przynieść panu korzyści”.

Następnie odczekaj kilka sekund, patrząc na klienta z wyczekującym wzrokiem. Potem zacznij pakować materiały prezentacyjne tak, jakbyś się zbierał do odejścia. Prawie w każdym przypadku Twój „twardy orzech do zgryzienia” spyta Cię „Dlaczego pan tak uważa?”. Ludzie tego pokroju posiadają bardzo duże poczucie ważności, które nakazuje im udowodnić, że jesteś w błędzie. Jeśli dadzą się ponieść temu uczuciu, sami spowodują, że transakcja sprzedaży dojdzie do skutku. Im bardziej będziesz wątpił w to, że produkt może przynieść im jakąś korzyść, tym bardziej będą parli do tego, abyś go im sprzedał.

Jeśli stwierdzisz, że dana osoba nie podjęła twego wyzwania, kontynuuj pakowanie się i niezwłocznie wyjdź. Niektórzy ludzie są tak bardzo przekonani o swojej ważności, że szkoda Twojego czasu na próby przekonywania ich.

5. Pamiętaj, że w sprzedaży czas oznacza pieniądz, więc każdemu potencjalnemu klientowi musisz poświęcić jedynie określoną ilość czasu. Ktoś, kto chce abyś powrócił w następnym tygodniu lub chce się spierać na temat cen, podobnych produktów czy swojego doświadczenia - kosztuje Cię określoną sumę pieniędzy. Naucz się szybko generować w potencjalnym kliencie zainteresowanie oraz jego chęć posiadania produktu i systematycznie przeprowadzaj prezentacje, szybko zmierzające do sfinalizowania transakcji.

Po prezentacji powinieneś dokonywać sprzedaży i kasować pieniądze. Twoje ponowne pojawienie się u klienta powinno być związane jedynie z ponownymi zamówieniami lub sprzedażą pokrewnych produktów z Twojego asortymentu. Innymi słowy może się zdarzyć, że stracisz czas, dokonując prezentacji, aby stwierdzić, czy kolejna osoba jest gotowa zrobić u Ciebie zakup. Jeśli okaże się, że nie i Ty powrócisz, aby ją dalej przekonywać - zaczniesz tracić nie tylko czas, ale i pieniądze. Jeśli spotkasz się z odpowiedzią typu: „Pana produkt wygląda całkiem nieźle, ale muszę się zastanowić” - szybko powinieneś spytać, co takiego jest niejasne lub jaki dokładnie temat musi on czy ona przemyśleć. Pozwól tej osobie opisać jej niepewność, a następnie powróć do ponownego zaprezentowania produktu, skupiając się na tym, co spowodowało niezrozumienie u Twojego klienta. Jeśli osoba ta wciąż obstaje przy swoim, powiedz jej, iż myślisz, że ociąga się z podjęciem decyzji lub nie sądzisz, że ten produkt może przynieść jej jakieś korzyści.

Jak najwięcej czasu musisz spędzać na odwiedzaniu potencjalnych klientów, więc pierwsza wizyta powinna być połączona ze sprzedażą, a następne z kolejnymi zamówieniami. Następne zamówienia mogą być realizowane telefonicznie, aczkolwiek od czasu do czasu powinieneś mieć osobisty kontakt ze swoim klientem, np. raz na miesiąc.

6. Przeanalizuj materiał używany do prezentacji i sposób prezentowania produktów. Ucz się od bardziej doświadczonych w Twoim zawodzie, uczęszczając na szkolenia, czytając książki i słuchając kaset.

Być może teraz jesteś już bardziej przekonany o tym, że urodzony sprzedawca - to każdy z nas. Jedni stosują swe umiejętności tylko w celach towarzyskich, zaś inni szlifują je i tworzą z tego narzędzie pracy, które generuje im dochód.

0x01 graphic
Nie, nie - ja nie mogę sprzedawać!

Czyżbyś twierdził, że nie możesz sprzedawać? Może masz rację, jednak to, co robisz w tej chwili, nie jest niczym innym: próbujesz mi sprzedać swoją opinię, która ma mnie utwierdzić w tym, iż nie możesz sprzedawać.

Ludzkie kontakty - to nic innego, jak ciągła sprzedaż w naszym wspólnym wykonaniu. Wątpisz w to? Codziennie sprzedajemy, co możemy, wszystkim innym, z którymi się stykamy. Może takie stwierdzenie zdziwi niejednego, jednak robimy to, nie rejestrując tego faktu.

Dlaczego więc wzdrygamy się przed świadomą sprzedażą, skoro robimy to bezwiednie dzień w dzień? Gdy dochodzi do świadomej decyzji działania na rzecz sprzedaży, najprawdopodobniej w naszym umyśle dają znać o sobie odruchy wywołane fałszywymi przekonaniami. Te przekonania zapewne powstrzymują nas od świadomego działania na rzecz sprzedaży, a końcowy efekt jest taki, że nakładamy na siebie uwarunkowanie finansowego ograniczenia w naszym życiu.

Kiedy jednak przyjrzymy się faktom, okaże się, że bardzo duży procent ludzi należących do grupy wysoko zarabiających generuje swój dochód ze sprzedaży. Duża część tych pieniędzy pochodzi ze sprzedaży bezpośredniej.

Gdy zastanawiasz się nad zjawiskiem sprzedaży, jakie myśli przychodzą ci do głowy? Czy nagle pojawia ci się obraz aroganckiej osoby, dostrzegającej w tobie ofiarę, którą należy złupić do ostatniej złotówki?

Sprzedaż nie polega na wykorzystaniu osoby, z którą chcemy wymienić nasz produkt czy usługę na jej pieniądze. Sprzedaż polega na podzieleniu się z nią informacją, której ona nie zna, a która opisuje naszą ofertę. Innymi słowy, nasze działanie musi mieć charakter edukacyjny, a nie stanowić inwazję w czyjąś prywatność. Ludzie nie lubią tupetu i prób wywierania na nich presji, ale chętnie wysłuchają czegoś nowego, co nosi formę przyjaznej rozmowy poszerzającej ich wiedzę.

Nasza rozmowa powinna być ukierunkowana na potrzebę naszego rozmówcy, zatem powinniśmy wysondować tę potrzebę i następnie starać się ją uwzględnić w naszej ofercie. Wynikiem takiego kontaktu powinna być sytuacja, w której obie strony są wygranymi: przekazując ci mój produkt czy usługę, wypełniam lukę twoich zapotrzebowań. W zamian otrzymuję twoje pieniądze.

Taka relacja zachodzi, gdy rekomendujemy komuś ciekawą książkę, interesujący film, dobrą restaurację. To nic innego, jak sprzedaż. Za jednym wyjątkiem. Za dokonanie tej sprzedaży nie otrzymujemy zapłaty. Jeśli jednak dochodzi do transakcji - pieniądze zmieniają właściciela. Otrzymującym pieniądze jest ten, kto dostarcza zarekomendowany przez nas produkt czy usługę.

Proces, który ma miejsce, jest następujący. Dzielisz się z kimś informacją, która twoim zdaniem spełni oczekiwania tej osoby. Prawdopodobnie jest to ktoś z twoich znajomych. Twój znajomy reaguje na to jednym z dwóch zachowań: akceptuje lub odrzuca tę informację, po czym każdy z was podąża dalej w swoich codziennych zajęciach. Jeżeli twój znajomy uzna tę informację za godną wykorzystania, ty odczuwasz jakiś rodzaj satysfakcji. Jeśli jest odwrotnie, po prostu przechodzisz do swoich spraw, nie przejmując się zbytnio, gdyż każdy sam decyduje o tym, co zrobi z otrzymaną informacją. Twój znajomy nie potwierdza i nie neguje waszej znajomości. Wszystko co robi, to korzysta lub nie korzysta z otrzymanej informacji - w zależności od swojej potrzeby.

Bez względu na decyzję znajomego - w żadnym z przypadków nie otrzymujesz pieniężnej zapłaty. Być może dlatego jest ci tak łatwo zaoferować swoją sugestię. Teraz spróbuj stworzyć tę samą sytuację w przypadku, gdy posiadasz do zaoferowania produkt lub usługę. Pomyśl, że twoja sugestia będzie przedstawiona komuś z rodziny lub znajomemu i że zrobisz to tak samo, jakbyś polecał coś, za co nie otrzymasz zapłaty. Wszystko, co masz zrobić - to podzielić się posiadaną informacją. Zorientuj się, czy ten ktoś ma zapotrzebowanie na tę informację i nie próbuj niczego sprzedawać ani niczego udowadniać. Słuchaj, co mówi ta druga osoba i zaoferuj swoją informację.

Jeśli twój znajomy stwierdzi, iż twoja informacja jest tym, czego potrzebuje - będzie miała miejsce transakcja sprzedaży. Otrzymasz pieniądze za spełnienie czyjejś potrzeby.

Jeżeli twój znajomy postanowi nie korzystać z tej informacji - to żaden dramat dla ciebie, gdyż przejdziesz do następnych zajęć swojego dnia, tak jak to robisz, gdy rekomendujesz znajomemu ciekawą książkę, interesujący film czy dobrą restaurację.

Bez względu na efekt twojego działania - oboje jesteście wygranymi. Ponieważ nie próbowałeś sprzedawać czegokolwiek, tylko podzielić się tym, co wiesz - braku transakcji nie potraktujesz jako porażkę, ale jako sytuację, w której oboje macie prawo wyboru. Ty masz prawo przekazać komuś swoją informację, a ten ktoś ma prawo skorzystać z niej lub nie. Ten ktoś nie odrzuca twojej oferty. On po prostu nie korzysta z niej. Jego decyzja nie ma nic wspólnego z twoją osobą.

Pamiętaj, że wszystko, co robisz - to dzielenie się swoją informacją. Jeśli będziesz używał tej strategii w oferowaniu swoich produktów czy usług, szybko powiększysz swoje dochody. Zauważ, że teraz już nie istnieje problem braku umiejętności sprzedaży czegoś. Ty nie sprzedajesz, ale dzielisz się informacją z innymi - tak, jak każdy z nas robi to codziennie w rozmowie z napotkanymi osobami.

0x01 graphic
Niskobudżetowy marketing w małym biznesie

Marketing (od ang. market - „targ, rynek” z łac. merkatio merkationis „kupno, sprzedaż, handlowa operacja”) ekon. - to ogół zintegrowanych działań przedsiębiorstwa polegających na poznaniu, a następnie zaspokojeniu potrzeb odbiorców na jakiś towar lub usługę, stworzeniu popytu na dany towar lub usługę i utrzymywaniu tego popytu na określonym poziomie za pomocą różnych mechanizmów rynkowych, np. reklamy, promocji, właściwej polityki cenowej, produkcji, optymalnego obrotu towarem, usług gwarancyjnych.

Wielu przedsiębiorców nie docenia znaczenia marketingu. Nie przywiązują wagi do wdrożenia go w swoim biznesie. Jest wiele przyczyn takiego postępowania. Może to być nieświadomość potrzeby marketingu, niewiedza, jak to robić lub po prostu przekonanie, że marketing jest bardzo kosztowny. Nie będę tu przekonywać o potrzebie marketingu w każdej, nawet bardzo małej firmie, a skupię się na przedstawieniu, jak „robić” marketing w małej firmie.

Gdy otwierasz swój biznes i na początku, oprócz księgowej (czasem jest to tylko biuro rachunkowe), nie zatrudniasz nikogo, jesteś samozatrudnionym. Aby świat dowiedział się o Twoim istnieniu, musisz działać. Naiwne i niemądre byłoby czekanie, aż klienci sami przyjdą po Twój towar lub usługę. Jeśli właśnie rozpocząłeś działalność gospodarczą, powinieneś poznać swoją niszę na rynku. Tak naprawdę wszystko zależy od tego, czym się zajmujesz. Jeżeli Twój biznes - to usługi dla ludzi, a więc jesteś np. kafelkarzem, sprzątaczką, lekarzem czy informatykiem, powinieneś zastanowić się, kim będzie Twój klient. Niektórzy mówią, że są biznesy, które trudno zareklamować. To jest błędne pojęcie. Opiszę tu możliwości zdobycia rynku przez kafelkarza. Niemożliwe? Proszę się przekonać.

Gdy już wiemy, kim są nasi potencjalni klienci, musimy przemyśleć, gdzie jest ich najwięcej i tu wyeksponować swoją ofertę. Oczywiste jest więc, że osoba układająca kafelki nie umieści swojego ogłoszenia na tablicy w studenckim akademiku. Należy ustalić, gdzie mamy szansę przebicia. Bez większych kosztów przygotowujemy kartki informacyjne. Musimy kupić papier do drukarki i wydrukować informację o naszej usłudze. Bardzo ważne jest, aby klient miał możliwość oderwania sobie fragmentu takiego ogłoszenia. Często popełnianym błędem jest wpisywanie na tych małych karteczkach do oderwania tylko numeru telefonu. Wiele razy, czekając na autobus, odrywałam taką karteczkę i wrzucałam ją do torebki, całkiem zapominając o treści ogłoszenia. Gdyby wpisano na niej drobnym drukiem, oprócz numeru telefonu, rodzaj działalności i nazwisko właściciela, nawet po przypadkowym odnalezieniu takiej kartki wiedziałabym, czego dotyczy.

Doskonałym miejscem na umieszczenie ogłoszenia jest tablica informacyjna w markecie budowlanym oraz przystanek autobusowy (ludzie czekający na autobus czytają ogłoszenia dla zabicia czasu, a często szukają tego typu oferty). Nie można zapomnieć o informacjach w bezpłatnych anonsach i Internecie, gdzie nasze oferty też muszą się pojawić.

Pomyślmy - być może warto podjąć współpracę ze sklepami handlującymi kafelkami. Nie mówię tu tylko o wizytówkach, które powinny znajdować się w tych sklepach, ale o podjęciu bardziej konkretnego działania. Istnieje wiele sposobów współpracy np. podpisanie umowy handlowej dotyczącej niższych cen dla klientów kupujących w tym sklepie. Dla kafelkarza to większa liczba klientów, a dla właściciela sklepu szerszy wachlarz oferty. Okazja nie do odrzucenia przez sprzedawców.

Nie należy zapominać o spółdzielniach mieszkaniowych, gdzie właśnie budowane są nowe bloki. To miejsce, w którym nowi mieszkańcy zlecą kafelkowanie łazienki i kuchnie. Można ofertę umieścić na tablicy ogłoszeń takiej spółdzielni lub odwiedzić mieszkania w nowym bloku i zaoferować swoje usługi. Wielu nowych mieszkańców właśnie przymierza się do wykończenia swojego mieszkania. Ideałem byłoby zajrzeć do nowych bloków w pierwszym tygodniu po jego oddaniu, gdyż później może być już za późno.

Jak widać istnieje wiele sposobów na promowanie swojego biznesu, nawet, jeśli jest to na pozór trudno „reklamowalny” biznes. Celowo wybrałam kafelkowanie, gdyż istnieje duża konkurencja w tej branży i na pierwszy rzut oka trudno sobie wyobrazić sposoby promowania tej usługi.

Powtórzmy zatem jeszcze raz: zanim zaczniemy działać, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, kim będą nasi klienci, co robią, gdzie przebywają najczęściej.

Bez marketingu żadna firma nie jest w stanie utrzymać się na rynku. Nie ma biznesu, którego nie można wypromować. Trzeba tylko dobrze zaplanować, a potem ruszyć do działania.

0x01 graphic
Internet kontra telewizja

Przy pomocy Internetu wyszukujemy informacje, które nas interesują. Uzyskujemy wiadomości dotyczące biznesu, ekonomii, firm, które mogłyby być naszymi partnerami handlowymi. Internet zatarł granice między państwami, a nawet kontynentami. Bariery kulturowe i językowe w Internecie są do pokonania. Za pomocą Sieci kontaktujemy się z ludźmi, którzy są oddaleni od nas niekiedy tysiące kilometrów. Kiedyś tylko telewizja pełniła funkcję informacyjną i rozrywkową, a później nawet reklamową. Szklany ekran kusi nas tysiącem „najlepszych” produktów, reklamy przerywają nasz ulubiony program telewizyjny lub film. Nic dziwnego, że największe firmy swój budżet reklamowy przeznaczyły właśnie na telewizję.

Reklama telewizyjna jest agresywna. Często drażni i denerwuje. Zastanówmy się, czy billboard uliczny wywołuje w nas złość? Nie! A to dlatego, że jest kolorowy i rozwesela nasze szare ulice. Podobnie właśnie reagujemy na reklamę internetową. Nikt nas nie zmusza, aby „kliknąć” na banner znajdujący się na czyjejś stronie internetowej. Jeśli jest kolorowy i posiada interesującą treść mamy wybór, czy chcemy zobaczyć coś więcej na temat reklamowanego produktu lub usługi, czy nie. Nie przerywa nam czytania artykułów czy wyszukiwania informacji w Sieci. Ostatnio, w dużych portalach, pojawiły się reklamy, które przysłaniają nam treść, jednak możemy je w każdej chwili wyłączyć. Reklama w Internecie jest dużo tańsza aniżeli telewizyjna. Trafia jednak do zupełnie innego grona odbiorców. Nie każdy więc produkt „można” reklamować w ten sposób.

Reklama w Internecie to oczywiście nie tylko bannery. Jest to zaledwie fragment tego, co oferuje nam Sieć. Niestety, ten droższy fragment. Internet to przede wszystkim bezpłatna możliwość zaistnienia. Strona firmowa to niewątpliwie najważniejszy element marketingu każdej firmy. W obecnych czasach trudno wyobrazić sobie, aby jakakolwiek firma nie posiadała strony internetowej. Często przy wyborze nazwy firmy ludzie sugerują się tym, czy dana domena nie jest już zajęta. Na przykład, gdyby ktoś chciał założyć firmę o nazwie PECUNIA, nie mógłby już założyć strony internetowej z nazwą domenową, która ma rozszerzenie com.pl, gdyż już taka domena istnieje.

Gdy firma posiada już stronę internetową, należy ją zarejestrować w stosownych wyszukiwarkach. Kiedy internauta poszukuje jakiegoś produktu, a my mamy go w swojej ofercie (i jego nazwa jest ujęta w słowach kluczowych), jest duże prawdopodobieństwo, że to adres naszej firmy pojawi się na jednej z pierwszych stron wyników wyszukiwania.

Telewizja nie daje takiej możliwości. Reklama produktu niekoniecznie trafia do klienta, który go szuka. Jeśli jednak ktoś do wyszukiwarki wpisuje nazwę produktu, oznacza to, że jest zainteresowany zakupem. To jest właśnie potencjalny klient.

Reklama internetowa często nic nie kosztuje. Jest tak w wyżej wspomnianej rejestracji w wyszukiwarkach oraz w katalogach tematycznych portali internetowych. Poza tym istnieje wiele serwisów, które tematycznie odpowiadają naszym produktom. To właśnie z nimi można współpracować na zasadzie programów affilianckich. To właśnie na tych stronach umieszcza się możliwość sprzedaży naszego produktu, w zamian za prowizję dla właściciela strony. W takim przypadku nasz partner ma interes w sprzedaży naszych towarów, gdyż zarabia na tej sprzedaży. Gdy reklamujesz się w telewizji - telewizja nie zabiega o zwiększenie Twojej sprzedaży. Reklama „po prostu jest wyświetlana”.

Wskazując też na wyższość reklamy internetowej nad telewizyjną, nie można zapomnieć o kosztach. Kilkusekundowy spot reklamowy w porze największej oglądalności kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych. Internet daje nam możliwość istnienia 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu.

Nie chcę powiedzieć, że reklama telewizyjna jest nieskuteczna i nie warto w nią inwestować. Pisząc ten artykuł miałam raczej na celu wskazanie, że mając swój mały biznes nie trzeba załamywać się, iż nie stać nas na reklamę w telewizji i rozejrzeć się za innymi, znacznie tańszymi, formami reklamy. Internet daje nam wiele możliwości zaistnienia ze swoim biznesem czy produktem. Zatem trzeba tylko troszkę pomyśleć i poświęcić czas na właściwe umieszczenie naszej oferty w Internecie. Jeśli umiejętnie wykorzystamy Internet, zaowocuje to zwiększonym zainteresowaniem odwiedzających, co na pewno przełoży się na zwiększoną sprzedaż.

0x01 graphic
Czy w Polsce franchising się opłaca?

Niedawno zdecydowaliśmy się zbadać temat osobiście i odwiedziliśmy ostatni Salon Franchisingu, targi w Warszawie w dniach 16-18 czerwca. Nasze wysiłki zdobycia informacji skoncentrowały się na drugim dniu targów.

Salon skorzystał z gościny warszawskiego Pałacu Kultury. Dobra lokalizacja, ale gorzej z prestiżem samej imprezy. Już na wstępie zaczęły razić nas puste stoiska. Przy wejściu ulotki z informacjami o organizatorach imprezy, ale brak drukowanego planu samej imprezy. A byłby on przydatny, gdyż salon podzielony został na 2 części:

- targową, gdzie wystawiali się franczyzodawcy i niestety nie tylko
- prelekcyjną, gdzie odbywały się wykłady oraz prezentacje wybranych franchisingów.

Procentowy udział wystawców wynosił: około 60% franczyzodawców, reszta to głównie sponsorzy imprezy, czyli wydawcy czasopism z tej branży i ci nie związani tematycznie z Salonem.

Najpierw trafiłam na wykład. Temat był na czasie, bo o pozyskiwaniu funduszy z Unii. Okazuje się, że można je pozyskać również na franchising - jako dawca lub jako biorca. Z chęcią dowiedziałabym się więcej, niestety prezentacja z odległości 10 rzędów była prawie niewidoczna. Tekst na każdym slajdzie był małego formatu, a osoba prezentująca siedziała i czytała słowo po słowie ze slajdów.

Po wykładzie podeszłam i poprosiłam o wysłanie prezentacji na maila. "Ależ nie ma najmniejszego problemu" - usłyszałam. Nastąpiła wymiana wizytówek. Na prezentację wciąż czekam.

Przechodzę do części wystawowej. Z początku ciężko mi wyłowić franczyzodawców z tłumu stoisk promujących własne czasopisma.
Jest tu m.in. "Franchising Info". Podchodzę, oglądam, zadaję pytania. Oferta? Mogę się np. zareklamować lub zafundować sobie artykuł sponsorowany.

- Czy wszystkie materiały w piśmie tworzone są w ten sposób? - pytam. Moja dociekliwość nie przypada do gustu wystawcom, nie otrzymuję odpowiedzi. Cóż, może nie wzbudzałam zaufania, ponieważ zadawałam pytania z punktu widzenia osoby, która o piśmie wcześniej nie słyszała.

- Proszę tu są numery archiwalne, a tutaj bieżący.
- Dziękuję..
- Ale za to się płaci.

No, cóż, w końcu czego się nie robi dla zdobycia informacji - dziesięć złoty bez dziesięciu groszy.
Kolejnym pismem szukającym chętnych do "współpracy" na targach jest "Conference & Business". W 15 minutowej rozmowie ze mną przynajmniej 10 razy pada słowo "luksus", a 20 razy słowo "prestiż", oczywiście w połączeniu z przymiotnikiem "wysoki". Od razu znam swoje miejsce w tej rozmowie. Ale muszę przyznać firmie punkt. Skontaktowano się ze mną po targach w umówionym terminie. Mailowo i telefonicznie. A do mojej skrzynki trafiła oferta możliwa do negocjacji. Ale, ile można utargować z kwoty 8000 zł za reklamę lub artykuł?

W końcu trafiam do obszaru, gdzie wystawiają się franczyzodawcy.
Kolejki przy stoisku dr Ireny Eris. Można otworzyć salon kosmetyczny. Wymagania są wysokie: lokalizacja - preferowane są nie tyle centra miast, co bardzo ekskluzywne dzielnice; wymagane przynajmniej 3 miejsca do parkowania przed lokalem. Ale i zwrot z inwestycji raczej pewny. W końcu firma Eris otwiera salony nie tylko poza granicami naszego kraju, ale i na innych kontynentach. Moim zdaniem największą barierą jest znalezienie wysoko wykwalifikowanego personelu.

Podążam dalej, mając w głowie myśli pochodzące ze "Szkoły biznesu". Szukam struktury, która umożliwiłaby mi budowanie mojego przychodu pasywnego. Obieram strategię działania: mam gotówkę, chcę ją zainwestować w bezpieczny, stabilny biznes i chcę, aby stopa zwrotu była znacząco wyższa od tej, którą oferują mi banki lub od możliwej do osiągnięcia, jeśli lokowałabym pieniądze w jakimś funduszu inwestycyjnym. A podążając za radami Roberta Kiyosaki, udzielonymi w "Szkole biznesu", nie chcę pracować. No, może tylko w początkowym okresie. Nie chcę biznesu, którego będę musiała doglądać 24 godziny na dobę, 365 dni w roku. Przystępując do franchisingu powinnam czerpać z nieograniczonych możliwości, jakie daje współpraca w sieci. Sieć to potęga, uczy mnie Kiyosaki, a ja już wiem, czego powinnam bezwzględnie wymagać od tych, którzy proponują mi przystąpienie do ich struktury.

Propozycja, jaką napotykam - to Dominet Bank. Niestety odpada. Na moją wypowiedz na temat mojej niechęci do pracy etatowej, słyszę:

- Nie szukamy kogoś, kto nie chce pracować. To biznes rodzinny, któremu trzeba poświęcić serce. Pytam: "Ile trzeba zainwestować i jaki jest zwrot z inwestycji?". I tu pada wyrażenie, które będzie mi towarzyszyć na tych targach prawie do końca: "Klauzula poufności".

Jestem prostą, podejrzliwą Polką. Jeśli coś przynosi wymierne, realne zyski, chcę wiedzieć, dlaczego należy to utajniać? Rozmowa zostaje umiejętnie skierowana na inne obszary.

Powoli zaczyna mi się wyłaniać obraz polskiego rynku franchisingowego. Dawców bardzo ogólnie można podzielić na trzy kategorie:

I. Oferujący rodzaj biznesu rodzinnego, gdzie, mocno uogólniając, wymagany jest w tych samych proporcjach własny wkład finansowy, ale i osobowy. Trochę to jednak jest podobne do pracy na etacie, ale od razu awansuje się na dyrektora placówki.

II. Oferujący franchising w najbardziej typowym tego słowa rozumieniu. Można otworzyć własny punkt i sprzedawać nie tylko produkty i usługi, ale także markę, za co najczęściej słono się płaci w opłacie licencyjnej.
Pierwotnie wymagane jest mocne zaangażowanie osobiste, potem można wychować sobie menedżerów i liczyć na ukształtowanie się biznesu w sposób propagowany przez bogatego ojca: czyli zniknąć na pół roku na Hawajach i mieć pewność, że zyski rosną.

III. Trzecią grupę stanowią producenci, którzy szukają możliwości rozbudowy sieci dystrybucyjnej lub chcą ją dopiero stworzyć. Tu oferta jest naprawdę uczciwa. Jednak z racji tego, że wielu dopiero tworzy biznes franchisingowy, na wiele pytań uzyskuje się odpowiedź: "Na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie powiedzieć".


Pierwszą grupę po lekturze "Szkoły biznesu" omijam szerokim łukiem. Chcecie wiedzieć dlaczego? Sięgnijcie po książkę. Są lepsze i tańsze sposoby dochodzenia do zamożności. Koncentruję się na grupie II i III.

Listę pytań kieruję do każdego ze stoisk:

- Ile lat biznes jest na polskim rynku?
- Gdzie ma punkty i ile?
- Co z wyłącznością na lokalizację?
- Co jest dla biznesu bezpośrednią konkurencją?

Moją uwagę w grupie II przykuwa oferta Mail Boxes Etc. Według "Entrepreneur Magazine" MBE jest na pierwszym miejscu w światowych rankingach sieci franchisingowych świadczących usługi dla biznesu.

Dyrektor Barbara Jelonek ze stoickim spokojem odpowiada na moje czasem banalne pytania. Inwestycja to 150 tys. zł, zwrotu można oczekiwać po 2 latach. Osobiste zaangażowanie jest na początku niezbędne. Ale firma zapewnia trening menedżerski dla dwóch osób i to niekoniecznie w jednym terminie. Własnego zastępcę można wyszkolić dajmy na to za dwa lata. Koszt szkolenia od razu zawarty jest w cenie pakietu franchisingowego.

Próbuję dowiedzieć się więcej na temat specyfiki biznesu. Naprawdę szerokie spektrum oferowanych usług. Materiał do wysyłki przekazuje się w dowolnym formacie. O resztę nie trzeba się martwić. MBE wydrukuje, posegreguje, oprawi i porozsyła we wskazane miejsca, nawet o 12 w nocy w niedzielę (nietypowy format przesyłki mile widziany).

Dostaję rzetelną informację na temat wachlarza cenowego usług, na temat konkurencji, a także działów, w których zysk jest najwyższy. Jak zawsze i tu działa prawo Pareto 20:80.
Mile zaskoczona jestem także dokładną informacją na temat opcji leasingu sprzętu i opcji kredytowych.

Cała rozmowa upływa w przyjaznej atmosferze. Zdradzam kim jestem i uściślam, że obecnie przystąpieniem do bezpośredniej współpracy nie jestem zainteresowana. Nic nie szkodzi. Dalej jestem traktowana w taki sam sposób.

MBE ma na polskim rynku nie lada orzech do zgryzienia. Przekonać średnie przedsiębiorstwa do przedkładania jakości i szybkości usług ponad ich cenę. Ale MBE wyższe stawki ustanawia jedynie w sektorze usług standardowych. Ich konkurencyjność polega na tym, że oferują usługę, jakiej nie oferuje nikt inny i to zintegrowaną w jednym miejscu i o każdej porze dnia i nocy.

Liczy się także ich olbrzymie zaangażowanie w bliski kontakt z franczyzobiorcą i traktowanie go jak współpartnera, a nie jak podmiot zależny. Brawo! Na tych targach za profesjonalizm stoiska i obsługi oraz udzielone mi informacje MBE otrzymuje 9 na 10 punktów na skali mojej osobistej percepcji. Muszę odjąć 1 punkt za brak materiałów szkoleniowych i szkoleń np. z zakresu motywacji. Oferowane przez MBE szkolenia są stricte operacyjne. A szkoda.

Kolejnym franchisingiem, który przyciągnął moją uwagę, jest oferta firmy DSD, używająca logo DERRI. Derri to firma produkująca głównie odzież i akcesoria skórzane. Ma produkty z najwyższej półki. Liczy się nie tylko jakość, ale też unikalność kolekcji. Jak powiedział mi pan Krystian Dudziak, reprezentujący firmę na targach, Derri nie podąża za trendami, Derri je wytycza. Brzmi nieźle, ale czy Polacy zechcą za tymi trendami podążać.

Współpracę z Derri może rozpocząć każdy, kogo stać na punkt w ekskluzywnej galerii handlowej. Oferują biorcy pomoc w znalezieniu lokalu, negocjacje umowy najmu, projekt adaptacji lokalu. Co ważne, jeśli chodzi o markę, Derri prowadzi szeroko zakrojoną kampanię marketingową w branżowej prasie z dziedziny mody oraz w prasie kobiecej, a produkty Derri są eksponowane obok kolekcji D&G, Diorr czy Fendi. Kampanie Derri prowadzone są na całym świecie, a współpracujący z firmą projektanci to zwycięzcy prestiżowych konkursów.

Na targach wystawiali się także producenci rozpoczynający przygodę z franchisingiem.
Ciekawą propozycję posiada producent akcesoriów do telefonów komórkowych "Forever". Promuje otworzenie własnego Teletorium: punktu-sklepu. W tym przypadku śmiało można bazować na marce Forever. Znajomość marki będzie wzrastać wraz ze wzrostem ilości punktów Teletorium. Pilotażowy punkt już istnieje i na podstawie jego wyników obliczono czas zwrotu z inwestycji na 3,6 roku w wariancie pesymistycznym. Ale patrząc na rozwój rynku telefonii komórkowej, zwrot powinien nastąpić o wiele wcześniej.

Teletorium oferuje kilka linii produktów skierowanych do różnych klientów. Nie zapomniano o młodym pokoleniu, które jest głównym odbiorcą gadżetów i nowinek, z niższej i średniej półki. Nie ominięto także grupy biznes, oferując produkty kompatybilne z najnowszymi modelami telefonów i technologiami. Na moje pytania o szkolenia nie tylko operacyjne, mówią: "Nie planowaliśmy tego wcześniej, ale nie mówimy nie, bo to ciekawa propozycja". Brawo za otwartość i elastyczność.

Na targach pojawił się także franchising z dziedziny edukacji, z branży spożywczej oraz usług mniejszego formatu np. stylizacji paznokci.

0x01 graphic
Dlaczego masz niepowodzenia w biznesie

Przeczytaj poniższą listę i przeanalizuj ją, mając siebie na uwadze. Oceń, jakie jej punkty są przyczyną istnienia bariery pomiędzy Tobą a sukcesem, o którym marzysz.

1. Brak ambicji, aby wznieść się ponad przeciętność.

Czy można żywić nadzieję w stosunku do osoby, która nie dba o to, aby poprawić swoją egzystencję? Jest ona zapewne leniwa, boi się lub jest naiwna. Jeśli ktoś chce się wydźwignąć w biznesie i w życiu oraz osiągnąć jakiś rodzaj sukcesu - musi zgodzić się na zapłacenie za to odpowiedniej ceny.

2. Brak pozytywnych i dobrze określonych celów, związanych z pomysłem na biznes.

Sukces umknie temu, kto nie posiada nadrzędnego, o najwyższym priorytecie, powodu, pomysłu czy celu, ku któremu zmierza. Posiadając zdefiniowany cel i pragnienie osiągnięcia go, staniesz przed decyzją, którą musisz podjąć, a to pomoże określić Ci czym jest lub czym nie jest Twój cel. Brak sprecyzowanego celu jest jednym z głównych powodów 90% przypadków niepowodzenia.

3. Brak dostatecznej edukacji.

Ta przeszkoda może być pokonana poprzez udział w szkoleniach, które pomogą Ci zdobyć wiedzę związaną z Twoim pomysłem, planem lub biznesem. Podstawowa edukacja zaczyna się od nauki tego, jak zdobyć coś, czego pragniemy, bez pogwałcenia swoich wartości i praw innych osób. Jeżeli ta wiedza zostanie zastosowana efektywnie i z uporem, można to określić jako samoedukację.

4. Brak zdyscyplinowania.

Kontrolowanie własnych myśli, działań i pragnień jest osiągane poprzez akceptowanie wyłącznie pozytywnych mentalnych wzorców i odrzucanie wszystkich negatywnych wpływów.

5. Praktykowanie odkładania na później.

Pozwalanie sobie na odkładanie czegoś na później, gdy tymczasem jest odpowiedni czas na rozpoczęcie, kontynuowanie lub ukończenie realizacji swojego celu. Rozpoczynając i kontynuując działanie - zdasz sobie sprawę, że właściwym czasem na działanie jest obecny czas. Unikaj nawyku odkładania na później i teraz wykorzystaj swoje zdolności i doświadczenie do osiągnięcia tego, co zamierzasz. Nie pozwól, aby dzisiejsze obowiązki zostały wykonane w późniejszym terminie.

6. Brak wytrwałości w byciu wytrwałym.

Brak umiejętności lub pragnienia w osiągnięciu celu, gdy wypełniając swoje obowiązki dzień po dniu, zostajemy postawieni przed trudnym zadaniem. Prawo Murphy'iego czy niekontrolowane okoliczności są naszymi idealnymi pozytywnymi aktywami, jeśli potraktujemy je nie jako hamulec, ale jako lekcję, którą mamy przerobić lub motywację do kontynuacji działania.

7. Posiadanie negatywnej osobowości.

Cała nadzieja jest zmarnowana, gdy osoba oczekująca na sukces nieprzerwanie odpycha od siebie ludzi, mówiąc, robiąc lub myśląc w taki sposób, że zaprzecza zaakceptowanemu przed siebie pozytywnemu nastawieniu. Sukces jest osiągany wtedy, gdy współpracujemy z innymi; w zamian otrzymujemy ich pozytywne nastawienie. To jest sytuacja, w której obie strony są wygrane.

8. Niedocenianie siły podejmowania decyzji.

Wydajność, produktywność, współpraca, zysk, wzrost, zaufanie, respekt itp. elementy są bezpośrednim wynikiem działania ludzi sukcesu, którzy potrafią podejmować w szybki sposób właściwe decyzje, gdy nadarza się okazja lub - wolno i z ostrożnością zmieniać decyzje, gdy jest to konieczne. Przeciwieństwem tego jest niepowodzenie - wynik działania ludzi, którzy są powolni w podejmowaniu decyzji, o ile w ogóle potrafią to robić lub którzy często i szybko zmieniają decyzje. Brak decyzji i wyczekiwanie na właściwy moment idą ze sobą w parze. Podejmij niezbędną decyzję teraz i trwaj w niej, aby nie stać się ofiarą niepowodzenia.

9. Bycie zbyt ostrożnym.

Nie pozwól, aby nadmierna ostrożność uniemożliwiła Ci dokonanie właściwego posunięcia we właściwym czasie. Nie wstrzymuj się z podejmowaniem decyzji. Po okresie oceny, dokąd zmierza Twój plan, jakie są związane z nim wartości, zasoby, potencjał, koszt, finanse i popyt, możesz podjąć mądrą decyzję. Kiedy dojdziesz do wniosku, że niektóre lub nawet wszystkie rozważania przeistoczą się w korzyści dla Ciebie i będą z korzyścią dla realizowanych zamierzeń (co będzie dużym atutem) - wtedy podejmij pozytywną decyzję, która pchnie wszystko do przodu.

10. Brak koncentracji wysiłków.

Bądź zawsze skoncentrowany na każdym aspekcie planu swojego biznesu. Taka postawa generuje pragnienia, dostarcza wiedzy, wzmacnia ufność w działanie i daje oczekiwane rezultaty. Unikaj błąkania się w kierunku nie związanym z głównym celem, co przerywa kontynuację działań. Skoncentrowanie się na celu zaowocuje szybszym ukończeniem przedsięwzięcia, lepszej jakości produktem, szybszą i lepszą reakcją klientów i wyższymi zyskami.

11. Brak kontroli nad wydatkami.

To, ile wydajesz i na co, powinno zaczynać się od sporządzenia listy potrzeb. Podstawowe wyposażenie i materiały będą zawsze określone przez tempo wzrostu, produkcję i zysk, które są pochodnymi sprzedaży. W miarę, jak Twój biznes rośnie, towarzyszy temu zwiększenie ilości produktów, zwiększenie transportu, większe księgowanie, rozrost listy klientów itd. Wydawaj, jeśli musisz, ale rób to, będąc przygotowanym i pewnym, że zakup nowego wyposażenia i jego koszt jest celowy.

12. Brak uczucia entuzjazmu.

Entuzjazm jest dzieckiem pragnienia. Nigdy nie akceptuj mentalności etatowego pracownika, gdyż nie ma ona miejsca na: pewność siebie, wysiłek, gotowość, postęp, pragnienie własnego rozwoju. Twój entuzjazm może mieć wpływ na Ciebie, na Twoich współpracowników i inne osoby. Jest on zawsze mile widziany i akceptowany przez innych.

13. Bycie tolerancyjnym.

Każdy, kto posiada nowy pomysł czy plan, musi posiadać też dozę akceptacji, gdy chodzi o przyjmowanie porad, komentarzy, krytyki i opinii pochodzących od innych ludzi. To jest niezbędne, jeśli chcemy utrzymać postawę zrozumienia, twórczego działania, rozwiązywania problemów, nabywania wiedzy, gdy mamy do czynienia z biznesem lub po prostu z własnym życiem. Otwarty umysł jest tym, co zazwyczaj przezwycięża rywalizację.

Taka jest więc lista mocnych i słabych stron, które musisz zrozumieć i potraktować z powagą, zanim rozpoczniesz jakiś biznes. Największym Twoim atutem jest znajomość swoich silnych stron, ale równie ważna jest znajomość swoich słabości i przyrzeczenie sobie, że będziesz je korygował.

Wystaw sobie własną przepustkę do lepszego życia i spraw, abyś otrzymał to, czego pragniesz i oczekujesz.

0x01 graphic
Jak zbić fortunę na swoich pomysłach?

Jeśli pomysły, jakie posiadasz, są unikalne i oryginalne, niektóre firmy mogą zechcieć zapłacić za nie całkiem niezłe pieniądze. Najważniejszą rzeczą w tym procesie jest taki sposób przekazania swojego pomysłu, aby był chroniony przed wykorzystaniem go bez opłacenia pomysłodawcy.

Twój pomysł może mieć bardziej lub mniej materialną postać. Może to być coś związanego z usprawnieniem procesu produkcji, składu chemicznego produktu, projektu plastycznego, planu reklamy czy biznesu lub pomysł na poprawienie smaku produktu.

Każdego roku różne firmy płacą wielkie sumy pieniędzy osobom, których twórcza myśl znajduje zastosowanie w ich biznesie. Jeśli Twój pomysł zwiększy produkcję, sprzedaż czegoś lub ulepszy produkt czy usługę - firmy są gotowe za to zapłacić, o ile będą w stanie to wykorzystać.

Najpierw jednak musisz wiedzieć, jak chronić pomysły, które generujesz. Pomysły przedstawione na forum publicznym - czy to na piśmie czy w mowie - stają się własnością publiczną, chyba że wcześniej zawiązałeś porozumienie czy umowę, iż zastrzegasz sobie wszystkie prawa do swojego pomysłu.

Załóżmy, że masz pomysł na zwiększenie sprzedaży produktów danej firmy i wprowadzenie go w życie nie zwiększy kosztów produkcji. Piszesz do firmy list proponujący zapoznanie jej ze swoim pomysłem, określając jakiej dziedziny jej działalności dotyczy i jakie korzyści przyniesie, nie wdając się w żadne szczegóły. Jeżeli firma jest zainteresowana Twoim pomysłem, najpierw należy zawrzeć pisemne porozumienie podpisane przez obie strony. Na przykład:

„Porozumienie w celu wyjawienia pomysłu. My ... niżej podpisani zgadzamy się na zapoznanie się w szczegółach z pomysłem dostarczonym przez ... i zobowiązujemy się dochować tajemnicy przedstawionego pomysłu. Żadna ze stron nie ponosi odpowiedzialności z tytułu wyjawienia drugiej stronie znanych i nieznanych cech tego, czego dotyczy pomysł. Zgadzamy się również zachować tajemnicę i nie wyjawiać żadnych szczegółów przedstawionego pomysłu bez pisemnej zgody udzielonej przez (Twoje imię i nazwisko) oraz nie wykorzystywać przedstawionego pomysłu w całości lub części, którego pomysłodawcą jest (Twoje imię i nazwisko) - bez dokonania zapłaty za przedstawiony pomysł, co będzie określone podczas negocjacji z (Twoje imię i nazwisko) lub jego prawnym przedstawicielem. Pomysł przedstawiony przez (Twoje imię i nazwisko) będzie rozpatrzony przez (nazwa firmy) w ciągu trzydziestu dni od daty jego przedstawienia z zachowaniem zasad poufności, a odpowiedź zawierająca jego ocenę zostanie przekazana na piśmie (Twoje imię i nazwisko), z zaznaczeniem, czy (nazwa firmy) jest zainteresowana negocjowaniem w sprawie zakupu praw do wykorzystania pomysłu”.

Powyższy przykład porozumienia traktuj jedynie jako wzór. Jeśli jesteś przekonany, że Twój pomysł rzeczywiście niesie w sobie potencjalną wartość - warto zainwestować w sporządzenie treści takiego porozumienia przez osobę obeznaną z prawem cywilnym. Umowę tę możesz powielać i składać oferty innym firmom, mając pewność, iż nie zawiera ona luk prawnych, które ktoś może wykorzystać i przywłaszczyć sobie Twój pomysł.

Po podpisaniu porozumienia przez obie strony, przedstawiasz sporządzony na piśmie i opisany w szczegółach pomysł. Niektórzy ludzie, którzy mają tzw. smykałkę do pomysłów, traktują to zajęcie jako swoje uboczne lub nawet główne źródło dochodu. Pamiętaj, że nie istnieje taka dziedzina, w której nie można czegoś ulepszyć. Często osoba z zewnątrz jest w stanie więcej zauważyć, gdyż jej umysł nie jest uśpiony codzienną rutyną tych, którzy zajmują się danym biznesem.

Pamiętaj jedynie, aby nigdy pod żadnym pozorem nie wyjawiać swojego pomysłu przed podpisaniem stosownej umowy. Aby zwiększyć szanse jej zaakceptowania, poświęć konieczny czas na dokładne przygotowanie dokumentów opisujących Twój pomysł. Jeśli to konieczne - dołącz szkice, fotografie czy prototyp.

Zatem do dzieła. Za myślenie płacą o wiele więcej niż za pracę manualną, więc chyba warto wytężać umysł. Owoce swoich przemyśleń sprzedawaj jednak jako niezależna osoba, a nie jako etatowy pracownik. W tym drugim przypadku wzbogacisz wszystkich innych, ale nie siebie. Lepszą opcją jest bogacenie siebie przy pomocy bogacenia innych. Aby to osiągnąć - najpierw musisz mieć własny biznes. Powodzenia.

0x01 graphic
6 postaw wspaniałego pracodawcy

Rozwijanie biznesu opiera się na rozwoju pracowników, gdyż oni poszerzają zakres twojego działania. Biznes jest kojarzony nie z budynkiem, w którym się znajduje, ale z ludźmi, którzy w nim pracują. Im lepszą będziesz miał relację ze swoimi pracownikami, tym bardziej będą Ci oddani.

Wielokrotnie słyszę pytanie: "Co mam robić, aby pracownicy mi ufali?", a jeszcze częściej "Dawidzie, jak mogę zaufać moim pracownikom tak, jak ty ufasz swoim?". Zaufanie jest fundamentem każdej relacji, czy w to miłości czy też w biznesie. Zaufanie musi być wzajemne. Pracownicy będą na tyle ufali tobie, na ile ty będziesz im ufał. Masz przed sobą długotrwałe zadanie, nad którym musisz pracować. Poniżej opisałem sześć postaw, które charakteryzują wspaniałego pracodawcę.

Postawa 1: Miej pozytywny wpływ na pracowników. Należy bardzo mocno podkreślić to, jak ważne jest ciągłe przejawianie pozytywnej postawy, szczególnie wobec pracowników. Postawa jest zaraźliwa. Zaraź każdego radością, zadowoleniem, uczciwością i prawością. Gdy, jako pracodawca, nasycisz miejsce pracy pozytywnym wpływem, stanie się ono o wiele bardziej produktywne.

Postawa 2: Zawsze okazuj szacunek pracownikom. Podstawową potrzebą każdej ludzkiej istoty jest uczucie bycia szanowanym. Dawno temu nauczyłem się, że na szacunek trzeba zapracować, a nie oczekiwać, że on się należy. Jeśli okazujesz szacunek, w zamian każdy dobry pracownik odpowie tym samym. To prosta zasada relacji biznesowych.

Postawa 3: Zachęcaj pracowników do osobistego i zawodowego rozwoju. Pomoc pracownikom w osiąganiu wyższego poziomu osobistego lub zawodowego jest jednym ze sposobów okazywania im szacunku. Chcę na przykład, aby moi pracownicy byli najlepszymi, jak tylko można, sprzedawcami biletów lotniczych. W tym celu wysyłam ich na mój koszt na seminaria szkoleniowe, które zwiększą ich wiedzę i umiejętności.

Postawa 4: Ufaj pracownikom i przekazuj im odpowiedzialność. Jako pracodawca jesteś również liderem. Dobrzy liderzy przekazują odpowiedzialność podwładnym, którzy przejawili zdolności do poradzenia sobie z przekazaną odpowiedzialnością. Jeśli chcesz, aby pracownicy stawali się coraz bardziej odpowiedzialni, powierzaj im coraz to większe zadania w biznesie. Pamiętaj, że nie dasz rady zrobić wszystkiego sam.

Postawa 5: Bądź otwarty na wkład i propozycje pracowników. Jednym z najpotężniejszych zasobów, jakie posiadasz, są twoi pracownicy. Można powiedzieć, że oni są twoją pierwszą linią pracującą w okopach. Wielokrotnie będą mieli pomysły i rozwiązania problemów, których ty nie dostrzegasz. Dzieje się tak dlatego, że to oni codziennie pracują nad wszystkimi szczegółami biznesu i bezpośrednio stykają się z problemami. Jest naturalne, że szukają rozwiązań problemów, na które napotykają. Gdy słuchasz ich i rozmawiasz z nimi o ich pomysłach, czują się ważniejsi i postrzegają siebie jako część biznesu. To zwiększa ich szacunek wobec ciebie i powoduje, że czują się bardziej związani z firmą. Im bardziej będą związani z tobą i z firmą, tym bardziej lojalni będą wobec ciebie.

Postawa 6: Zachęć pracowników do wykazywania inicjatywy. Najszybszy sposób na zrujnowanie pracownika to pozbawienie go inicjatywy. Staraj się raczej zachęcać do przedsiębiorczości i zawsze nagradzaj za nią pracowników. W ludzkiej naturze leży dążenie do nowych osiągnięć i do doskonałości. Jest to możliwe tylko poprzez wykazywanie własnej inicjatywy, więc zawsze ją wspieraj i nigdy nie zniechęcaj swoich pracowników.

David Tinney


Autor artykułu jest amerykańskim przedsiębiorcą, który rozpoczynając od zera zbudował dwie duże firmy: Adventure Travel Service i Rapid Check Recovery Systems w Oklahomie. Bedąc menadżerem w obu firmach zaangażowany jest w ich sprzedaż i marketing. Od 1995 podróżuje do Europy Wschodniej (głównie na Ukrainę) prowadząc seminaria biznesu i dzieląc się kluczami do sukcesu. Jest autorem dwóch książek. Będąc doskonale zaznajomionym w realiach świata biznesu jest w stanie udzielić praktycznych wskazówek jak uniknąć błędów i dźwignąć biznes na wyższy poziom. Autor jest głównym mówcą podczas sierpniowego Trójmiejskiego Seminarium Biznesu.

0x01 graphic
Elegancja - wybór czy obowiązek?

Przychodząc do biura, firmy bądź idąc na spotkanie w interesach, w pierwszym momencie, zanim pozna nas drugi człowiek, działa na ludzi efekt pierwszego wrażenia. Gdyby zdarzyło się, że na biznesowe spotkanie ktoś przyszedłby w dresie, od razu mógłby wrócić do domu. Pierwszy rzut oka na osobę może dostarczyć nam wiele istotnych informacji - takich, jak status społeczny czy materialny, upodobania itp. Wielu ludzi nie lubi nosić garnituru twierdząc, że jest niewygodny bądź zbyt elegancki. Wygodniej jest im ubrać dżinsowe spodnie i koszulę, a później liczyć na to, że nie „trafi się” im w ciągu dnia jakaś rozmowa z ważnym biznesowym partnerem. Są to osoby, które zapewne mają jeden garnitur (często jeszcze od ślubu) i ubierają go za każdym razem, gdy „wypada”. Nie zwracają wtedy uwagi, że brzuszek nieco się powiększył, kilogramów przybyło i garnitur po prostu nie nadaje się do noszenia. Często widać takich ludzi na ulicy. Przemykają w za krótkich spodniach i opiętych marynarkach. Nie o nich chcę jednak tu pisać. Wielu biznesmenów na co dzień nosi elegancki garnitur. Doskonale zdają oni sobie sprawę z tego, że aby dobrze wyglądać, trzeba poświęcić niejednokrotnie dużo czasu w przymierzalni. I wcale nie trzeba kupować drogiego garnituru! Trzeba jednak wiedzieć, że istnieją pewne standardy, których należy przestrzegać. Sekret eleganckiego wyglądu tkwi w odpowiednim dobraniu garnituru, koszuli i krawata.

Garnitur
Najważniejsze przy wyborze garnituru jest to, aby był on dobrze dobrany do naszej sylwetki. Odpowiednia długość marynarki to taka, w której rękaw sięga do połowy nasady naszego kciuka. Spodnie mają idealną długość, jeżeli z przodu opierają się na bucie i tworzą małe załamanie, a z tyłu sięgają górnej krawędzi obcasa. To, czy mają one mankiet, czy nie, jest kwestią gustu, jednak wiadomo, że spodnie z mankietami lepiej się układają. Spodnie powinny zaczynać się od pasa, a nie pod brzuszkiem i muszą być w pasie dokładnie dopasowane. Przy zakupie garnituru na początku należy przymierzyć marynarkę i dopiero, gdy jest ona odpowiednia, przymierzamy spodnie, pamiętając jednocześnie, że nie mierzy się spodni bez butów lub w obuwiu sportowym. Na pewno nie zobaczymy czy dobrze leżą, jeśli będą opierać się o adidasy. Elegancki mężczyzna powinien też zapomnieć o szelkach.

Nie zapomnijmy tylko odpiąć najniższego guzika w marynarce, jak nakazuje niepisany kodeks męskiej elegancji.

Koszula
Koszula nie może mieć za ciasnego kołnierzyka, bo przyduszony mężczyzna nie wygląda najlepiej. Za luźny, zwisający, też nie wygląda zbyt efektownie. Odpowiedni obwód kołnierzyka to taki, gdy między szyję a kołnierzyk możemy swobodnie wsunąć palec wskazujący. Mankiet koszuli po opuszczeniu ręki powinien sięgać do miejsca, gdzie nadgarstek łączy się z nasadą kciuka. Najlepsze jakościowo i najwygodniejsze to te wykonane ze 100-procentowej bawełny lub bawełny z lycrą. W ostatnim czasie najmodniejsze koszule mają delikatne paski bądź kratki.

Krawat
To niewątpliwie ozdoba męskiego ubrania. Jest swego rodzaju biżuterią nadającą strojowi ton i szyk. Krawat idealnie prezentuje się w parze z wypustką w górnej kieszonce marynarki. Najlepiej, gdy wypustka jest w kolorze podobnym do krawatu, choć w nieco odmiennym odcieniu. Idealnie, gdy jest wykonana ona z innego materiału. Nie należy zapominać, że długość krawatu też jest bardzo istotna. Należy go tak zawiązać, aby jego koniec sięgał do paska spodni.

Buty
Buty są jednym z ważniejszych dodatków do męskiego ubioru. Muszą być one przede wszystkim dopasowane do rodzaju i stylu garnituru. Do eleganckiego garnituru należy ubierać skórzane buty. Jeśli spodnie są w kolorze:

- czarnym - buty czarne,

- brązowym - buty brązowe,

- granatowym lub grafitowym - buty czarne lub brązowe.

Również fason buta odgrywa istotną rolę. Obecnie najmodniejsze buty mają kwadratowy nosek i są wykonane z gładkiej skóry, bez żadnych zdobień ani klamer. Jeśli ubieramy garnitur klasyczny, konieczne jest, aby pantofle były wiązane. Buty z grubą podeszwą możemy ubrać jedynie do ekstrawaganckiego garnituru, np. z wysoko zapinaną marynarką i wąskimi spodniami. Do fraka i smokingu obowiązuje żelazna zasada - czarne lakierki.

O tym, że buty muszą być zawsze czyste i błyszczące pisać nie muszę.

Skarpetki
Może to niektórych zdziwi, ale dobór skarpet do garnituru określają ścisłe reguły. Zasada najważniejsza: skarpety muszą być na tyle długie, aby przy siadaniu nie odsłaniać gołej łydki. Niedopuszczalne są również białe skarpetki, choć można jeszcze czasem takiego „eleganta” spotkać. Do garnituru ubieramy wyłącznie ciemne skarpetki w kolorze czarnym, grafitowym lub granatowym. Muszą być gładkie i dyskretnie skomponowane z kolorem spodni i butów. Gdy ubieramy granatowe spodnie i brązowe buty - skarpetki muszą być granatowe. Do spodni szarych i grafitowych oraz czarnych butów elegancki mężczyzna ubierze skarpetki czarne. Do letniego popielatego garnituru i brązowych butów - grafitowe. Jeśli ktoś decyduje się na smoking, tutaj nie ma wyboru - czarne, cienkie podkolanówki.

Pasek
Pasek musi być ze skóry z bardzo skromną klamrą. Niedopuszczalne są jakiekolwiek metalowe szlufki, ćwieki czy ornamenty. Kolor klamry powinien być w harmonii z kolorem zegarka i spinek, zarówno do mankietów jak i do krawata. Szerokość paska nie może przekraczać 3 cm. Powinien być tego samego koloru co buty, jednak w innym odcieniu. Wyjątkiem jest oczywiście czarny komplet.

Gdy ubieramy garnitur, trzeba pamiętać o tym, że nie każdy garnitur można ubrać na każdą okazję. Również charakter ubrania powinien być odpowiedni do szczebla, na jakim odbywa się spotkanie. Oczywiste jest, że inny garnitur ubiera handlowiec, a inny prezes firmy. Garnitury wielu znanych firm są podzielone na swego rodzaju linie o różnych standardach. Mamy więc garnitury przeznaczone dla menedżerów zarządzających na różnych stopniach hierarchii w firmie. Firma Digel oferuje nam ekskluzywną kolekcję garniturów Priomo dla top managementu, linię New Business dla klasy średniej, Business Class w niższym przedziale cenowym dla ludzi rozpoczynających karierę oraz linię Move dla przedstawicieli wolnych zawodów.

Po wybraniu odpowiedniego garnituru, koszuli i krawatu możemy śmiało spotykać się w interesach. Bez kompleksów i pewni siebie, ze świadomością, że pierwsze wrażenie, tak niezmiernie ważne, wypadło bardzo dobrze.

0x01 graphic
Wybór metody opodatkowania

Dochód uzyskiwany z działalności gospodarczej osób fizycznych i spółek osobowych (z wyłączeniem spółek kapitałowych), jest dochodem osobistym podatnika, który rozliczasz i opodatkowujesz wg jednej z omówionych niżej metod.

Dochód spółek z o.o. i akcyjnych jest natomiast dochodem spółki i opodatkowany jest wg jednolitej stawki 19%. Z osiągniętego dochodu spółka ma prawo wypłacić wspólnikom (lub akcjonariuszom) dywidendę, która opodatkowana będzie także wg stawki 19%. W konsekwencji zysk wypłacony wspólnikom opodatkowany będzie łącznie stawką 34,4%

Wszystkie limity przesądzające o konieczności wyboru formy opodatkowania lub rodzaju prowadzonej księgowości (o czym dalej), a także wspomniane wyżej limity vatowskie, określone są w euro i od kilku lat pozostają niezmienione. Niestety, od dwóch lat, za sprawą umacniającej się złotówki, limity te w przeliczeniu na polska walutę ulegają corocznemu obniżeniu. Spadek złotówkowej wartości limitów stanowi znaczne utrudnienie dla przedsiębiorców, zmuszonych do dodatkowych czynności z zakresu planowania podatkowego. Przeoczenie obniżenia limitów, szczególnie limitu VAT spowodować może bowiem dla przedsiębiorcy znaczne straty finansowe. Chodzi o konieczność zmiany formy opodatkowania, wzrost kosztu prowadzenia księgowości czy też konieczność zapłaty podatku VAT bez możliwości odliczenia podatku naliczonego. Fakt ten nabiera cech pułapki podatkowej, co szczególnie odnosi się do limitu VAT.

„Rok podatkowy”, o którym dalej będzie mowa, w małym biznesie pokrywa się zawsze z rokiem kalendarzowym. Tylko firmy prowadzące pełną księgowość na podstawie ustawy o rachunkowości mogą ustanowić dla swoich rozliczeń rok podatkowy nie pokrywający się z kalendarzowym.

Rozpoczynając działalność jednoosobowo lub jako wspólnik spółki cywilnej lub innej osobowej, w zakresie podatku dochodowego opodatkowany będziesz z mocy ustawy na tzw. zasadach ogólnych (prowadzić będziesz książkę przychodów i rozchodów, a w większej firmie lub na własne życzenie — księgi rachunkowe).

Nie jest to jednak obligatoryjne. Możesz wybrać znacznie prostsze opodatkowanie ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych lub najprostsze opodatkowanie kartą podatkową (niektóre rodzaje działalności, głównie usługowej), pod warunkiem że Twoja działalność nie jest wyłączona z tej formy opodatkowania.

Jeśli przed rozpoczęciem działalności nie powiadomisz urzędu skarbowego właściwego dla Twojego miejsca zamieszkania o wyborze innej formy opodatkowania oznaczać to będzie, że odpowiadają Ci zasady ogólne.

Jeżeli działalność rozpoczynasz w trakcie roku, powiadomienie o wyborze innej formy opodatkowania składasz przed dokonaniem pierwszej czynności podlegającej opodatkowaniu. Jeżeli działalność kontynuujesz, wniosek o wyborze innej formy opodatkowania składasz do 20 stycznia. Brak powiadomienia w styczniu kolejnego roku oznacza kontynuację dotychczasowej formy opodatkowania. Zmiana formy opodatkowania możliwa jest w zasadzie wyłącznie od początku kolejnego roku.

1. Zasady ogólne. Podstawową formą opodatkowania dochodu osób fizycznych uzyskanego z działalności gospodarczej są tzw. zasady ogólne, określone w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych. Jeżeli działalność rozpoczynasz w bieżącym roku, lub jeśli ubiegłoroczny przychód netto, bez VAT (u nievatowca — pełny przychód, bo VAT nie występuje) Twojej firmy jednoosobowej lub spółki osobowej, ze sprzedaży towarów, produktów i usług oraz operacji finansowych nie przekroczył równowartości 800 000 euro i nie wybierzesz innej formy opodatkowania, jesteś zobowiązany prowadzić księgowość w formie księgi przychodów i rozchodów.

Podatek dochodowy, zarówno od dochodów własnych jak i od wynagrodzeń pracowników płacisz tam gdzie mieszkasz. Zazwyczaj będzie to miejsce Twojego zameldowania, choć masz prawo określić inne, faktyczne miejsce zamieszkania, jeżeli Twoim zamiarem jest stały pobyt w tej miejscowości.

Twoim dochodem jest uzyskany przychód pomniejszony o koszty jego uzyskania. W spółce przychód i koszt jego uzyskania dzielony jest pomiędzy wspólników w równych częściach lub wg udziałów w zyskach określonych w umowie spółki. Vatowcy uwzględniają przychód netto (bez VAT), zwolnieni z VAT-u uwzględniają pełny przychód, bo u nich VAT nie występuje. Jeżeli w danym roku koszty przekroczą uzyskany przychód, poniesiesz stratę, którą będziesz mógł odliczać od dochodu dowolnie w ciągu pięciu kolejnych lat, ale nie więcej niż 50% wysokości straty w poszczególnych latach.

Uzyskany dochód opodatkowujesz wg jednej z dwóch poniższych metod:
- Metoda podatku progresywnego - wg skali podatkowej. Jeśli w terminie do 20 stycznia kolejnego roku podatkowego nie złożysz żadnego oświadczenia, oznacza to że wybrałeś ogólne zasady opodatkowania, a w ich ramach wybierasz opodatkowanie dochodu wg skali podatkowej 19-30-40% (art. 27 ust. 1 updof), z kwotą wolną od podatku, możliwością wspólnego rozliczania się z małżonkiem i prawem do odliczania mieszkaniowej ulgi odsetkowej albo kontynuacji dużej ulgi budowlanej lub ulgi z tytułu oszczędzania w kasie mieszkaniowej. W rozliczeniach miesięcznych, w tej samej deklaracji PIT-5, uwzględniasz także inne przychody opodatkowane na zasadach ogólnych i otrzymywane bez pośrednictwa płatnika (np. przychody z najmu uzyskiwane poza swoją działalnością gospodarczą). W rozliczeniu rocznym łączysz wszystkie swoje dochody opodatkowane na zasadach ogólnych, z wyjątkiem tych opodatkowanych liniowo.

- Metoda podatku liniowego. Od 1 stycznia 2004 roku, w stosunku do prowadzonych przez Ciebie działalności gospodarczych masz możliwość wyboru metody podatku liniowego, pod warunkiem, że zastosujesz ją do wszystkich tych działalności opodatkowanych przez Ciebie na zasadach ogólnych.

Składając do 20 stycznia (lub do dnia poprzedzającego uzyskanie pierwszego przychodu) odpowiednie oświadczenie możesz wybrać opodatkowanie dochodu z działalności gospodarczej jedną stawką 19% (art. 30 c updof), ale bez kwoty wolnej od podatku, bez ulg i wspólnego rozliczania się z małżonkiem. Dochodu tego nie łączysz z innymi dochodami ani w rozliczeniu miesiąca, ani w rozliczeniu rocznym.

Każdy ze wspólników spółek osobowych, w ramach opodatkowania na zasadach ogólnych, może wybrać inną metodę obliczania swojego podatku dochodowego. Szczegółowe omówienie zasad i opłacalności stosowania każdej z metod znajdziesz w rozdziale VIII.

2. Ryczałt od przychodów ewidencjonowanych. Do równowartości 250 000 euro przychodu z pozarolniczej działalności gospodarczej osiągniętego w roku ubiegłym i bez ograniczeń dla firm nowo otwieranych w tym roku, podatek dochodowy możesz opłacać na swój wniosek w sposób uproszczony, w formie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. Wymieniony limit stosuje się sumarycznie dla wszystkich Twoich działalności jednooso-bowych (własne firmy, wolny zawód) oraz odrębnie dla przychodu każdej ze spółek cywilnych i jawnych, których jesteś współwłaścicielem. Ryczałtowiec oblicza swój podatek dochodowy (ryczałt) jako procent od przychodów. Ryczałtowiec - vatowiec oblicza ryczałt od przychodów netto, bez VAT, zwolniony z VAT— od pełnych przychodów, bo VAT u niego nie występuje. Nie odlicza kosztów, które u ryczałtowców uwzględnione już zostały przez ustawodawcę w stawce ryczałtu.

Nie ma przeszkód, byś działalność indywidualną opodatkował ryczałtem od przychodów indywidualnych, natomiast działalność w spółce opodatkował na zasadach ogólnych. Wtedy w spółce Ty możesz wybrać podatek liniowy, a Twój wspólnik skalę podatkową.

Z opodatkowania ryczałtem mogą korzystać niektóre wolne zawody i podatnicy osiągający przychody z najmu nie będącego działalnością gospodarczą. Ubiegłoroczny łączny przychód z działalności gospodarczej (poza najmem) poniżej 25 000 euro pozwala wynajmującemu na korzystanie z kwartalnej metody zapłaty ryczałtu od najmu. Przychód z najmu do 4000 euro rocznie opodatkowany jest wg stawki 8,5%, a powyżej tej kwoty—20%. W roku 2006 limity te w walucie polskiej zmniejszyły się w stosunku do roku 2005 o około 10% i wynoszą odpowiednio 97 915 zł i 15 666,40 zł.

Nie możesz wybrać opodatkowania ryczałtem jeżeli prowadzisz jedną z działalności wymienionych dalej, w części B, rozdziale I, punkcie 2 lub jeżeli najem lokali lub nieruchomości prowadzisz w ramach działalności gospodarczej.

3. Księgi rachunkowe. Jeżeli łączny przychód z Twojej działalności jednoosobowej lub przychód którejś z Twoich spółek cywilnej, jawnej lub partnerskiej ze sprzedaży towarów i produktów oraz operacji finansowych w roku ubiegłym przekroczył równowartość 800 000 euro - zobowiązany jesteś w roku bieżącym prowadzić w tej firmie pełną księgowość w postaci ksiąg rachunkowych. Podatek dochodowy obliczasz wtedy na zasadach ogólnych, od osiągniętego dochodu wg obowią¬zującej skali podatkowej (art. 27 ust. 1 updof) lub wg stawki liniowej 19% (art. 30 c updof). Na własne życzenie księgi rachunkowe możesz prowadzić również przy niższych przychodach. Jeżeli jesteś spółką kapitałową (osobą prawną) masz obowiązek prowadzenia pełnej księgowości niezależnie od wielkości przychodów, a podatek dochodowy spółka płaci wg skali 19%.

4. Karta podatkowa to najbardziej uproszczona forma opodatkowania, z której skorzystać mogą niektóre zawody, głównie usługi. Od 1 stycznia 2003 r. z tej formy opodatkowania mogą korzystać także wolne zawody w zakresie usług ochrony zdrowia, wykonywanych wyłącznie i bezpośrednio na rzecz osób fizycznych (bez pośrednictwa Funduszu Zdrowia lub innych jednostek oraz osób fizycznych będących przedsiębiorcami, dla potrzeb prowadzonej przez nich działalności) - patrz rozdział VII. Kartowicz podatek docho¬dowy opłaca stałym miesięcznym ryczałtem, ustalonym w zależności od rodzaju działalności, ilości zatrudnionych pracowników i wielkości miejscowości, w której tę działalność prowadzi.

Wybraną formę opodatkowania co do zasady masz obowiązek stosować do końca roku. Jeżeli jednak, w trakcie roku, dojdziesz do wniosku że nie odpowiada Ci wybrane opodatkowanie ryczałtem lub kartą podatkową, możesz powrócić do opodatkowania na zasadach ogólnych, ale tylko w jeden sposób - rozszerzając swoją działalność (wraz ze zmianą wpisu w ewidencji) o działalności, które są wyłączone z opodatkowania ryczałtem lub kartą. Pamiętaj że po takiej zmianie musisz wykonać do końca roku choć jedną taką czynność, aby uprawdopodobnić zmianę.

Jeśli pomyłkowo wybierzesz niewłaściwą formę opodatkowania, urząd decyzją ustali Twoje opodatkowanie od początku roku wg zasad ogólnych, najczęściej z zastosowaniem szacunkowego określenia dochodów za okres do dnia wydania decyzji.

Podatek dochodowy wg stawki 19% płacą także:
- otrzymujący odsetki od lokat i pożyczek, odsetki i dyskonta od papierów wartościowych, dochody z udziału w funduszach inwestycyjnych. Rozliczenia dokonuje instytucja prowadząca rachunek;

- podatnicy osiągający dochody ze sprzedaży akcji i obligacji, instrumentów pochodnych, udziałów (akcji) spółek kapitałowych nabytych po 1 stycznia 2004 roku, wkładów w spółdzielni — po odjęciu ceny zapłaconej za dany papier, kosztów prowadzenia rachunku w biurze maklerskim i kosztów sprzedaży. Rozliczenia rocznego dokonuje podatnik osobiście.

0x08 graphic
Więcej praktycznych informacji jak założyć i prowadzić własną firmę znajdziesz w najnowszej wersji poradnika ABC small business'u.

DYGRESJA:

Jak powstało ABC small business'u
Pomysł narodził się 13 lat temu. Prowadziłem wtedy indywidualne szkolenia dla osób mających trudności w opanowaniu zasad prowadzenia podatkowej księgi przychodów i rozchodów. Zdesperowani świeżo upieczeni biznesmeni przychodzili na spotkania z plikiem zakupionych poradników i z rozpaczą w oczach mówili, że nic z tego nie rozumieją a i tak zasypiają po kilku stronach.

Wtedy właśnie narodziło się motto nowego poradnika - WSZYSTKO ZROZUMIESZ I NIE ZAŚNIESZ PRZY TRZECIEJ STRONIE.

Pierwotnie miał on tylko omawiać w przystępny sposób zasady prowadzenia księgi, ale w miarę pisania tematyka wciąż rozrastała się o nowe zagadnienia. Znajomy dziennikarz ekonomista podsunął pomysł dołożenia działu omawiającego formy prowadzenia działalności, elementy biznes-planu, marketingu, leasingu i kilku innych tematów, których wtedy wiele osób nie znało nawet z nazwy. Własne przygody z izbą skarbową i NSA dały natomiast początek działowi - "Jak Cię rozliczy urząd skarbowy".

Tak powstał poradnik dla rodzącej się klasy średniej, dla tych wszystkich, którzy tworząc małe i średnie przedsiębiorstwa "brali sprawy w swoje ręce". Pozbawiony niezrozumiałych sformułowań ekonomiczno-prawniczych, oczyszczony z nadmiaru odsyłaczy do dzienników ustaw i monitorów, prostym i jasnym językiem omawiał wszystkie niezbędne przy prowadzeniu biznesu tematy.

W maju 1992 roku poradnik (jeszcze w maszynopisie) uzyskał nagrodę w konkursie Fundacji Batorego za propagowanie tematyki gospodarczej. Uzyskane wtedy 30 milionów starych złotych pozwoliło na zakup papieru offsetowego, ale też było pierwszym sygnałem, że pomysł był dobry.

Dystrybucja ruszyła w czerwcu. Hurtownicy, zwykle niechętni każdej nowości, już po dwóch dniach dzwonili po nowe dostawy. A po miesiącu zaczęły nadchodzić listy. Wspaniałe, cudowne listy, których fragmenty z zarozumialstwa publikuję obecnie na wewnętrznych stronach okładki.

Czyż po takich opiniach czytelników nie można być zarozumiałym?

W tym roku ukazało się już 16. wydanie "ABC small busines'u". Poradnik aktualizowany co rok, czasem nawet dwa razy w roku, już prawie czterokrotnie zwiększył swoją objętość. Obecnie jest to 400 stron "ociekających informacjami", jak to obrazowo określił jeden z czytelników. I myślę, że nie jest to wydanie ostatnie.

0x01 graphic
Metody zdobywania pieniędzy

Jakie mamy metody zdobywania pieniędzy?

Twój E-biznes, który da Ci finansową niezależność…

Powszechnie znane sposoby są następujące:

- możesz okraść lub oszukać innych, co wydaje się być ryzykowne i bardzo szkodzi Twoim ludzkim wartościom;

- możesz otrzymać darowiznę (np. spadek lub prezent);

- możesz pracować za pieniądze, jak to robi większość ludzi na świecie, ale to nie zrobi Cię prawdziwie bogatym, gdyż praca na etacie jest tak pomyślana, abyś bogacił właściciela biznesu, a nie siebie;

- możesz inwestować, co przynosi efekty tak długo, jak długo wiesz co robisz, czyli musisz posiadać umiejętności inwestora;

- możesz działać w biznesie, co jest najpowszechniejszym sposobem bogacenia się, jeśli zdecydujesz się na właściwy biznes i będziesz przestrzegał podstawowych zasad prowadzenia biznesu, czego też się trzeba nauczyć.

Jeden z najbogatszych ludzi, J. Paul Getty, twierdził, że pierwszą zasadą wzbogacenia się jest: prowadzenie własnego biznesu. Ludzie odnoszący sukcesy bardzo dobrze znają tę zasadę, wiedząc, że praca na etacie nigdy nie zrobi Cię bogatym.

Musisz "robić" pieniądze

Twój E-biznes, który da Ci finansową niezależność…

Aby się wzbogacić, musisz zacząć "fabrykować" pieniądze, ale nie wolno Ci tego robić tą samą metodą, która jest zastrzeżona dla państwa, czyli nie wolno Ci ich drukować. Tak naprawdę, to państwo nie tworzy pieniędzy, tylko drukuje papierki reprezentujące nominał wartości. Jeśli to nie pokrywa się z wartością tworzoną na rynku produktów i usług - mamy inflację. Państwo nie jest w stanie tworzyć wartości pieniędzy, gdyż ta wartość powstaje poprzez twórczą i fizyczną pracę ludzi. Jak więc "fabrykujesz" pieniądze? Świadcząc usługi i produkując towary.

Samo jednak oferowanie usług i towarów niczego nie zmienia, gdyż musi się znaleźć ktoś, kto ma pieniądze, które chce Ci dać w zamian za to, co masz na wymianę. Zatem jedną z gwarancji sukcesu w biznesie jest zrozumienie przez Ciebie powodów, dla których ludzie zechcą przekazać Ci swoje pieniądze. Dostaniesz te pieniądze tylko pod jednym warunkiem: dasz im za nie to, czego chcą.

Decydując się zatem na biznes, musisz zrozumieć, na czym polega chęć nabywania czegoś. Nie rozumiejąc tego, nie będziesz w stanie wzbogacić się w biznesie. Ludzie oddadzą Ci swoje pieniądze tylko wtedy, jeśli będziesz mógł polepszyć lub uprzyjemnić ich życie. Jeżeli nie dostrzegą tego elementu w Twojej ofercie, nie oddadzą Ci swoich pieniędzy.

Jakie są ludzkie potrzeby?

Twój E-biznes, który da Ci finansową niezależność…

Minimum naszych potrzeb, to: pożywienie, schronienie i ubiór. Poza tymi trzema istnieje niekończąca się lista innych materialnych i niematerialnych potrzeb. Ciekawe jest to, jak ludzie klasyfikują te potrzeby.

Rosyjski psycholog Abraham Masłow określił pięć zasadniczych potrzeb człowieka. Zaczynają się one od najbardziej podstawowych potrzeb biologicznych i następnie, przechodzą do wyższego rzędu, będących potrzebami psychologicznymi. Istnieją następujące poziomy, począwszy od najniższego:

- potrzeby fizjologiczne: powietrze, woda, pożywienie, schronienie, seks;

- bezpieczeństwo: ochrona, porządek, stabilność;

- potrzeby społeczne: stałość uczuć, przyjaźń, przynależność;

- potrzeby ego: sukces, uznanie, prestiż;

- samorealizacja: spełnienie się.

Masłow uważa, że ludzie zaczynają od najniższego poziomu potrzeb i gdy już ten poziom jest zaspokojony, przemieszczają się do następnego. Motywacją danego człowieka jest zatem najniższy poziom potrzeb, który nie został jeszcze zaspokojony. Motywacja jednak zmienia się w zależności od czynników zewnętrznych. Jeśli zaspokoisz potrzeby społeczne, będziesz dążył do osiągnięcia sukcesu i uznania. W przypadku wybuchu wojny te dążenia przestaną mieć znaczenie, gdyż obniżysz się do poziomu bezpieczeństwa. Oczywiście w życiu to nie wygląda tak prosto, gdyż wszystkie czynniki współdziałają ze sobą i wciąż jesteśmy motywowani przez wszystkie pięć poziomów, przy czym jeden jest zawsze tym dominującym.

Po co nam więc ta informacja na temat przyczyn ludzkiej motywacji? Określa ona, co będzie motywować ludzi, aby kupowali to, co masz im do zaoferowania. Tak więc tajemnicą biznesu jest m. in. zrozumienie ludzkich potrzeb. Potrzeby te dadzą ludziom powód, aby przekazać Ci swoje pieniądze. Będzie to miało miejsce, gdy stwierdzą, iż robisz lepiej od innych następujące rzeczy:

- umożliwiasz im zarabianie lub oszczędzanie pieniędzy;

- oszczędzasz ich czas;

- dostarczasz im pożywienia, schronienia, ubrania;

- zapewniasz im zabezpieczenie, komfort;

- proponujesz im wypoczynek, rozrywkę, stałość uczuć, przyjaźń, przynależność;

- umożliwiasz im status, prestiż, spełnienie się;

- dowartościowujesz ich życie.

Jak więc sięgnąć do ich sakiewek?

Twój E-biznes, który da Ci finansową niezależność…

Musisz im zaoferować coś, co będzie: lepsze, świeższe, szybsze, tańsze, cieplejsze, zimniejsze, smaczniejsze, sprytniejsze, bardziej wytrzymałe, wygodniejsze, nadające większy prestiż, zabawniejsze, bardziej relaksujące, mniej stresogenne, zdrowsze, ulepszone, wyższej jakości... - niż oferują inne biznesy. Znalezienie sposobu na usatysfakcjonowanie ludzkich potrzeb będzie kamieniem milowym na drodze do sukcesu w Twoim biznesie.

0x01 graphic
Tworzenie systemów dla małego biznesu

0x08 graphic
W 1994 r. Suzi i jej partner założyli w Australii biznes organizujący seminaria mające na celu dokonanie transformacji wśród ludzi biznesu. Przez te wszystkie lata jej wielomilionowy biznes pomógł tysiącom ludzi, mieszkającym w różnych krajach świata, w przejęciu kontroli nad swoim życiem. W 2001 r. Suzi była finalistką konkursu Telstra Businesswomen's Award, a w 2003 r. konkursu Young Entrepreneur of the Year Award firmy Ernst & Young. Jest ona również współzałożycielką szkoleń Rich Dad's Seminars w Phoenix.

Jeśli w swoim biznesie sam odpowiadasz na emaile, odbierasz telefony, załatwiasz reklamacje, dostarczasz różnego rodzaju usługi swoim klientom - możliwe, że niszczysz szanse na rozwój tego biznesu.

Znajomy powiedział mi kiedyś: "Jeśli musisz coś zrobić więcej niż raz, stwórz system". Miał on na myśli to, że każde działanie w biznesie, które jest powtarzane, może być usystematyzowane, aby każdy mógł je wykonać.

Skup się na rozwoju biznesu
Jeżeli planujesz rozwój swojego biznesu, dojdziesz do momentu, kiedy to ustne przekazywanie procedur działania, będącego powtarzalną czynnością, tak Cię zwiąże, że nie będziesz mogła się skupić na rozwijaniu biznesu.

Użyjmy przykładu, który łatwo wdrożyć. Przeanalizuj proces odbierania telefonów w Twojej firmie. Jak one są odbierane? Czy możliwe jest ustalenie zawsze takiego samego powitania, bez względu na to, kto odpowiada? Czy Twoi klienci wiedzą, czego mogą oczekiwać, gdy dzwonią do Twojej firmy?

W ciągu 10 lat działania naszej firmy mieliśmy ponad 10 sekretarek. Za każdym razem, gdy nowa osoba zaczynała pracę, ja byłam w pozycji tej, która kolejny raz wszystko objaśniała, jak odbierać telefony itp. Wreszcie dotarło do mnie jakim marnowaniem czasu była dla mnie ta czynność. Rozwiązaniem było opisanie procedury postępowania.

Opis ten zawierał:
- co mówić, gdy odbieramy telefon
- jak notować informację, którą trzeba przekazać
- jak zakwalifikować daną rozmowę.
Teraz, gdy ktoś jest na urlopie lub na chorobowym, każdy może zastąpić tę osobę, profesjonalnie obsługując odbiór telefonów, z tym samym oczekiwanym efektem, dzięki zastosowaniu systemu.

Proste kroki
Jak rozpocząć systematyzowanie swojego biznesu? Zacznij od dwóch prostych kroków:

Stwórz system
Wyobraź sobie, że Twój biznes mógłby egzystować bez Twojego codziennego udziału. Czy kiedyś dojrzejesz do takiego stanu, czy nie, nie jest to tak istotne. Ważne jest to, że stworzysz systemy, które Cię uwolnią od codziennego mozołu wykonywania wszystkiego samemu oraz nieefektywnego działania innych, bo w nieskończoność muszą na nowo tworzyć coś, co już dawno stworzono.

Warto nadmienić, że dopiero wtedy będziesz wiedziała czy system, który stworzyłaś działa, gdy będzie on funkcjonował bez Ciebie.

Wdrożenie systemu
Wdrażanie nowych systemów wymaga sporządzenia instrukcji i systemu, aby ludzie mogli się tego nauczyć. Oznacza to zwrócenie uwagi na to, co przynosi efekty, a co nie. Metoda prób i błędów jest częścią tego, co może być pomocne w doskonaleniu systemu.

W miarę upływu czasu i rozwoju Twojego biznesu będziesz potrzebowała nowych systemów. Dzisiaj możesz zacząć od określenia jednego systemu i rozpoczęcia prac nad nim. W tym celu zadaj sobie pytanie: "Czy potrzebuję systemu w takich działaniach, jak:
- pisanie listów
- otwieranie i zamykanie biura
- robienia zakupów
- zatrudnianie personelu".

Pamiętaj, że system, który stworzysz, nieważne jak mały lub duży, pozwoli Ci uwolnić się, abyś mogła się zająć ważnymi zadaniami, które pozwolą Ci rozwinąć Twój biznes.

Suzi Dafnis

0x01 graphic
Uzupełnij to, czego brakuje

Nie pamiętam już pierwszej znakomitej transakcji, której dokonałam właśnie z powodu tego „znaku”. Było to dawno temu. Przez lata był zawsze ze mną, ponieważ jego przesłanie odnosi się do wielu aspektów każdego biznesu.

Ten „znak”, który tak naprawdę jest tylko kolorową kartką w niewielkiej broszurze, jaką otrzymałam na konferencji poświęconej marketingowi, nieustannie przypomina mi, jak zrozumieć sytuację na rynku i nieustannie zadawać pytania, które mogą ulepszyć mój biznes.

Przesłanie jest proste i brzmi następująco: UZUPEŁNIJ TO, CZEGO BRAKUJE.

Właściwie jest ono zwodniczo proste i zmusza mnie do zadawania pytań za każdym razem, gdy badam i analizuję rynek oraz promuję produkty. „Jakich potrzeb nie zaspokaja konkurencja?” i co za tym idzie: „Czy (lub „w jaki sposób”) firma X może dostarczyć to, czego brakuje na rynku?” Zgadza się, to nic trudnego. Jednak często przedsiębiorcy wzorują się na tym, w czym sprawdziła się konkurencja, a nie myślą o niezaspokojonych lub tylko częściowo zaspokojonych potrzebach klienta. Znalezienie nowej grupy docelowej, dostarczenie jej produktu pozwoli nam odróżnić się od konkurencji, zwiększyć swój udział na rynku.

Wyprzedź konkurencję!

Niezależnie od tego, czy zamierzasz stworzyć nową firmę, rozwinąć już istniejącą albo starasz się rozszerzyć swój wachlarz produktów lub usług, jeśli usiłujesz „uzupełnić brakujący element”, to jesteś zmuszony postawić się na miejscu Twojego klienta.

Zastanów się nad przykładem w swojej branży. W jaki sposób możesz wyprzedzić konkurencję, będąc bardziej skoncentrowanym na potrzebach Twojego rynku? Czy istnieje jakiś aspekt oferowanej już usługi (lub odmiana istniejącego już produktu), którym nikt się jeszcze nie zajmuje? Czy są szanse powodzenia takiego przedsięwzięcia i osiągnięcia zysku?

Słyszałeś kiedyś powiedzenie: „Pytania są odpowiedziami”. W tym przypadku jest ono z pewnością prawdziwe! Zapytaj swoich klientów, jakie nowe lub ulepszone usługi ułatwiłyby ich życie lub zwiększyły zysk. Ich odpowiedzi mogą Cię zaskoczyć. A co zadziwi Cię najbardziej, to fakt, jak niewiele osób przeznacza czas na zadawanie pytań i aktywne poszukiwanie odpowiedzi a tym samym okazji biznesowej.

Towarzysze sukcesu

Odróżnienie się od konkurencji może nie być łatwe. Jeśli potrafisz skupić się na sektorze, który możesz „mieć” (lub chociaż, w którym możesz prowadzić), to dostarczyłeś swojemu zespołowi z działu sprzedaży mocnych argumentów do generowania przychodu. Przekazałeś także swoim klientom, także tym, których zamierzasz do siebie przekonać, że naprawdę jesteś towarzyszem ich sukcesu.

Nie jest niczym nowym, że biznes, tak jak życie, opiera się na relacjach międzyludzkich. Twoja misja, polegająca na „uzupełnianiu tego, czego brakuje” może dobrze służyć zarówno Tobie jak i tym, którym świadczysz usługi. Jeśli jesteś właścicielem biznesu, nie ma większej nagrody niż świadomość, że nie pozwoliłeś sobie siąść na laurach. Nie jest to trudne, zwłaszcza jeśli biznes ma się dobrze. Jeśli zaangażujemy kierownictwo, sprzedawców i klientów we wspólny wysiłek przewidywania potrzeb, dostrzegania okazji i podejmowania wyzwań, przekazujemy wyraźny sygnał, jak wiele czasu i troski poświęcamy w celu zadowolenia ich potrzeb.

Zadowolenie się wyłącznie uczestnictwem w interesach, w których jest duża konkurencja jest z pewnością łatwe, ale dużego sukcesu nigdy nie osiągniemy. Szukając uzupełnienia „tego, czego brakuje”, podnosimy sobie poprzeczkę w działaniach. Szkolimy się po to, aby dostrzegać okazje, które pojawiają się na horyzoncie i opracowywać plany, żeby móc na okazjach tych zarobić. Właściciele biznesów doskonale wiedzą o czym teraz mówię, a ci najbardziej przedsiębiorczy już to robią!

Nigdy nie przestawaj

Pobudzaj zarówno siebie jak i swój zespół do wykraczania poza to, co oczywiste. Pokazuj swoim klientom (także tym potencjalnym), że to, co robisz, to coś więcej niż rutynowe wypisywanie zamówień i dostawa na czas. Możliwy zwrot z inwestycji jest niewiarygodny i to na dwu płaszczyznach: materialnych i niematerialnych korzyści.

Poświęć (lub znajdź) czas na ocenę i analizę rynku i jeśli początkowo, „to, czego brakuje” nie będzie oczywiste, powiedz sobie, że korzyści, w momencie gdy to odnajdziesz, będą nagrodą. Tym samym przypomnisz także swojemu zespołowi, jak dobrego mają przywódcę u steru, a Twoi klienci pogratulują sobie tego, że wybrali świetnego partnera w biznesie.

Mona Gambetta, dyrektor działu Public Relations w firmie Rich Dad, jest właścicielką biznesów, ma także znaczne doświadczenie w dziedzinach takich jak: public relations, reklama i doradztwo marketingowe.

0x01 graphic
Zakładasz własną firmę...

Nie ma nic prostszego. Na formularzu otrzymanym w urzędzie gminnym (miejskim) właściwym dla Twojego miejsca zamieszkania wpisujesz:
— oznaczenie przedsiębiorcy, to znaczy nazwisko, imię i nazwę jaką nadajesz firmie,
— NIP (jeśli już posiadasz), PESEL, miejsce swojego zamieszkania, to znaczy miejscowość, w której przebywasz z zamiarem stałego pobytu,
— adres zamieszkania, a jeżeli stale wykonywać będziesz działalność poza miejscem zamieszkania — również adres zakładu głównego, oddziałów lub innego miejsca prowadzenia działalności,
— rodzaj działalności jaką chcesz prowadzić i przewidywany termin jej rozpoczęcia. Rodzaj działalności musi być zgodny z Polską Klasyfikacja Działalności (PKD), którą udostępnią Ci do wglądu w gminie,
- jeżeli działalność już prowadzisz — także REGON

Najpóźniej po 14 dniach od złożenia dokumentów otrzymujesz zaświadczenie o wpisie TWOJEJ FIRMY do Ewidencji Działalności Gospodarczej. Od tej chwili w myśl obowiązujących przepisów (o których dalej) jesteś przedsiębiorcą i możesz prowadzić działalność gospodarczą.

Osoby fizyczne rozpoczynające działalność (także tę wymagającą wydania koncesji lub zezwolenia) samodzielnie lub jako wspólnicy w spółkach cywilnych rejestrują się, każdy oddzielnie jako przedsiębiorcy, w urzędzie gminnym (miejskim) właściwym dla ich miejsca zamieszkania. Niezależnie od ilości firm jednoosobowych i spółek cywilnych zakładanych w różnych miejscowościach osoba fizyczna dokonuje, wyłącznie w swojej gminie, jednego łącznego zgłoszenia. W zgłoszeniu wymienia wszystkie rodzaje działalności jakie zamierza wykonywać zarówno samodzielnie jak i jako wspólnik spółek cywilnych, a także wszystkie adresy (nawet w najbardziej odległych województwach), pod którymi te działalności będzie prowadzić.
Wszelkie zmiany zakresu działania, zmiany adresów siedziby lub oddziałów, zmiany nazwy lub innych elementów wymienionych w zgłoszeniu wymagają w każdym takim przypadku aktualizacji wpisu w ciągu 14 dni od zaistnienia zmiany. Dokonujesz jej w tym samym trybie jak przy pierwszym zgłoszeniu i najpóźniej po 14 dniach otrzymujesz zaświadczenie o zmianie wpisu do EDG. W takim samym terminie zgłaszasz zaprzestanie działalności. Opłata za wpis do ewidencji wynosi 100 zł, a za zmianę wpisu 50 zł.

Zmianę miejsca zamieszkania, która powoduje zmianę przynależności terytorialnej zgłaszasz w dotychczasowym organie ewidencyjnym. Przekaże on Twój wpis do organu właściwego dla Twojego nowego miejsca zamieszkania, który z urzędu wpisze go do swojej ewidencji.

Organ ewidencyjny odmówi Ci wpisu jeżeli mimo wezwania nie usunąłeś braków formalnych w zgłoszeniu lub jeśli Twoje zgłoszenie dotyczy działalności nie objętej przepisami ustawy Prawo działalności gospodarczej (np. chów i hodowla zwierząt).

Twój wpis zostanie wykreślony z ewidencji, jeżeli orzeczony zostanie prawomocny zakaz wykonywania przez Ciebie działalności określonej w zgłoszeniu, zawiadomisz o zaprzestaniu działalności, zostaniesz wpisany (po przekształceniu spółki cywilnej w inną spółkę prawa handlowego) do Krajowego Rejestru Sądowego lub zmienisz miejsce zamieszkania. Podstawą do wykreślenia jest także naruszenie prawa przez organ ewidencyjny, sfałszowanie dowodów które przedstawiłeś, a także gdy wpis do ewidencji jest niezgodny ze stanem faktycznym.

Wniosek zintegrowany
Od 1.01.2004 roku masz prawo wraz z wnioskiem o wpis do Ewidencji złożyć:
— wniosek o nadanie numeru statystycznego REGON oraz
— zgłoszenie identyfikacyjne o nadanie Numeru Identyfikacji Podatkowej NIP (jeśli go nie masz), lub zgłoszenie aktualizacyjne.

Jeżeli składasz taki zintegrowany wniosek, musisz dołączyć do niego potwierdzone kopie wszystkich wymaganych dokumentów wymienionych dalej w rozdziale o NIP. Organ ewidencyjny rejestruje Twoją działalność w Ewidencji Działalności Gospodarczej i w ciągu 3 dni od rejestracji ma obowiązek przesłać pozostałe wnioski, wraz z wydanym zaświadczeniem o wpisie do ewidencji, do właściwych urzędów statystycznego i skarbowego. Numery REGON i NIP dotrą do Ciebie pocztą. W praktyce rozwiązanie to raczej nie przyspieszy tempa czynności rejestracyjnych, pozwoli Ci jednak ograniczyć ilość bieganiny po urzędach. Pod warunkiem, że złożysz komplet wymaganych i prawidłowo wypełnionych dokumentów.
Wniosek zintegrowany, czyli sposób na usprawnienie i przyspieszenie rejestracji działalności gospodarczej na razie nie sprawdził się. Jeżeli więc zależy Ci na czasie, wszystkie wnioski składaj osobiście. Wprowadzenie zasady „jednego okienka” wymaga nieco więcej zmian niż wydanie polecenia, by wnioski przyjmowała jedna urzędniczka i rozsyłała je do trzech instytucji.

Rejestracja działalności do celów statystycznych
Jeżeli tych dodatkowych wniosków nie złożysz w urzędzie gminy, sam musisz udać się do miejscowego oddziału powiatowego urzędu statystycznego celem zgłoszenia Twojej firmy do krajowego rejestru podmiotów gospodarki narodowej. Na otrzymanym wniosku RG-1 podajesz nazwę i adres firmy, rodzaj podstawowej, a także drugo- i trzeciorzędnej działalności jakie masz zamiar prowadzić oraz rodzaj własności i sposób finansowania działalności. Firma Twoja otrzyma tam (najczęściej tego samego dnia) numer identyfikacji statystycznej REGON, który towarzyszyć już jej będzie do końca jej istnienia. Wraz z REGON-em otrzymasz też określenie Twojej działalności podstawowej i drugorzędnej wg polskiej (PKD) i europejskiej (EKD) klasyfikacji działalności.

Jeśli posiadasz już numer identyfikacji podatkowej NIP, (o którym dalej), możesz zamówić pieczęć firmową i założyć konto bankowe. Większość banków wymaga posiadania firmowej pieczęci, dlatego osobom nie posiadającym jeszcze NIP-u i spółkom zalecam poczekać z zakładaniem konta do chwili uzyskania NIP-u. W przeciwnym razie dwukrotnie zamawiać będą pieczęcie.

Bank wybierz solidny, ale patrz też na długość kolejki i sprawność obsługi w okienku „obsługa podmiotów gospodarczych”. Szczególnie polecam Ci banki prowadzące internetową lub chociażby telefoniczną obsługę konta. Znakomicie oszczędzi to Twój czas i bardzo obniży koszty obsługi rachunku. Oferowanie przez bank „pakietu dla przedsiębiorców” ma mniejsze znaczenie, ponieważ jego uruchomienie trwa często wiele tygodni, a ilość i kwoty zabezpieczeń jakie zażąda bank może Cię wyprowadzić z równowagi. Kartę kredytową z kilkutysięcznym odnawialnym limitem jaką oferują banki w tych pakietach znacznie szybciej, a czasami od ręki dostanie Twoja babcia — emerytka, która jest dużo wiarygodniejsza dla banku, niż przedsiębiorca. Pamiętaj jednak, że jest to drogi kredyt.

Zamiast banku możesz założyć konto w spółdzielczej kasie oszczędnościowo pożyczkowej SKOK. Z reguły oferują one wyższe oprocentowanie lokat i niższe kredytów.

0x08 graphic
Więcej praktycznych informacji jak założyć i prowadzić własną firmę znajdziesz w najnowszej wersji poradnika ABC small business'u.

0x01 graphic
Zdobywanie nowych klientów

Jak już powiedziałem, klienci dla twojej firmy są jak krew dla organizmu. Bez nich bardzo szybko wypadniesz z rynku. Większość twojej energii pochłonie zdobywanie i utrzymywanie klientów przy firmie.

Nowych klientów zdobywa się najtrudniej oraz najdrożej cię kosztują. Aby twoja firma stała się dla nich atrakcyjna, będziesz musiał poświęcić im więcej czasu, pieniędzy i energii. Jeżeli zakładasz firmę to posłuchaj mnie uważnie, gdyż od sukcesów na tym etapie zależeć będzie twoje istnienie na rynku za dwa lata.

W jaki sposób twoja firma może przyciągnąć nowych klientów? Gdyby istniała jedna, prosta odpowiedź na to pytanie, warta byłaby milion dolarów. Mimo tego, że nie ma jednej, prostej odpowiedzi, istnieją pewne sposoby, których wykorzystanie ułatwi ci zadanie i sprawi, że oszczędzisz pieniądze. Naucz się nie popełniać błędów, które inni popełniają, a twoje szanse na sukces wzrosną.

Pierwszym błędem popełnianym przez nowe firmy w celu zdobycia klientów jest obniżanie cen do poziomu niższego niż u konkurencji. Tym samym w nieświadomy sposób zaczynają proces upadku firmy.

Pozwólcie, że wyjaśnię wam, dlaczego uważam, że jest to recepta na katastrofę. O ile nie jest to próba wprowadzenia na rynek nowego produktu, to konkurencja ustaliła już ceny rynkowe produktów. Więc sprzedaż tych samych produktów po niższych cenach zniszczy istniejącą już strukturę cenową. Twoją konkurencję to rozzłości, a ty dalej nie będziesz miał żadnych gwarancji, że ludzie przyjdą do ciebie i kupią twój produkt.

Nauczyłem się tego z własnego doświadczenia. Kiedy po raz pierwszy zaistniałem na rynku sprzedając bilety lotnicze, nie wiedziałem tego wszystkiego, co wiem dzisiaj. Ustaliłem sobie wtedy mój margines zysku na 5% i postanowiłem, że moje biuro będzie znane ze sprzedaży pewnych biletów lotniczych taniej niż u konkurencji.

Mało brakowało, a ogłosiłbym upadłość. Mój margines okazał się za mały, by starczył na pokrycie moich comiesięcznych wydatków, co miało bezpośredni wpływ na przepływ gotówki. Marketing mojej firmy działał efektywnie, nowych klientów przybywało, lecz nie zarabiałem wystarczająco dużo pieniędzy i nie wiedziałem, w czym leży problem.

W końcu o pomoc w znalezieniu efektownych rozwiązań poprosiłem mojego ojca. Zapytał mnie na wstępie o mój margines zysku i jego wysokość. Gdy mu odpowiedziałem, oznajmił jednoznacznie, że to zdecydowanie za mało i jeżeli nie zwiększę go, to wkrótce mogę wypaść z rynku. Dziękuję Bogu za mojego ojca! Poszedłem za jego radą i po kilku miesiącach udało mi się uniknąć katastrofy.

Dzisiaj, moje biuro podróży jest ekspertem w dziedzinie podróży międzynarodowych, lecz nie jest już najtańsze. Oczywiście, że ludzie chcą kupować po cenach konkurencyjnych, ale chcą też kupować u kogoś, kto wie, co robi. Często tanie nie znaczy lepsze.

Badania rynkowe dowodzą, że głównym powodem, którym ludzie kierują się dokonując zakupów jest pewność oraz zaufanie, jakim darzą sprzedawcę i produkt. Cena prawie nigdy nie była dominującą przyczyną i tylko dla niewielu jest ona na pierwszym miejscu.

Nie zakładaj firmy dla ludzi, którzy chcą robić zakupy tylko tam, gdzie jest najtaniej. Dlaczego? Dlatego, że jak tylko znajdą inny sklep, oferujący niższe ceny, nigdy więcej ich już nie zobaczysz. Czy właśnie takich klientów potrzebujesz? Myślę, że nie.

Jeżeli zbudujesz swoją firmę na założeniu, że zawsze będziesz najtańszy, założenie to zawsze będzie ograniczać twój rozwój. Nie musisz być najtańszy. Wystarczy, że będziesz konkurencyjny. Te dwie rzeczy bardzo różnią się od siebie.

Pozwól, że zaprezentuję ci nowy sposób zdobywania klientów. Pamiętasz co powiedziałem, że klientów interesuje nie tylko ich potrzeba i pragnienie? A także, że ty, jako biznesmen powinieneś myśleć o tym, w jaki sposób twój produkt lub usługa może być korzystna dla klientów?

Niech twoje ceny będą takie same jak u konkurencji, a nawet troszkę wyższe. I wtedy właśnie wprowadź nowy system usług. Bądź przyjaźnie nastawiony, pomocny i zawsze uśmiechnięty, gdy klient wchodzi do twojego sklepu. Tym samym twój produkt staje się inny niż u konkurencji, a nawet zyskuje na wartości.

Twoja firma, produkt lub usługa musi wyróżniać się od reszty. Zadaj sobie następujące pytania: Dlaczego ktoś powinien przychodzić do mojego sklepu i coś u mnie kupować? Jeżeli nie różnisz się niczym od wszystkich innych, to dlaczego mają kupować właśnie u ciebie? Twoi przyjaciele i krewni na pewno przyjdą na zakupy do ciebie, ale chcesz też, by twoja firma wykraczała poza krąg tych relacji, prawda?

Niech twój marketing skupi się na mniejszej grupie ludzi. Dlaczego? O wiele łatwiej jest zbudować relacje z mniejszą grupą ludzi lub jednostek. To właśnie nazywamy wysoce efektywną niszą rynkową.

Niech twoim celem będą budynki otaczające twoją firmę, chodzenie od drzwi do drzwi i przedstawianie siebie i swojej firmy. Spotykaj się z innymi biznesmenami i zaprezentuj siebie. Pamiętaj, że ludzie z innych firm to też klienci.

Będąc młodym człowiekiem, zostałem wybrany na radnego w moim mieście. O to stanowisko rywalizowały jeszcze trzy inne osoby, lecz wybrano właśnie mnie. Co takiego było sekretem mojego zwycięstwa? Było to pukanie od drzwi do drzwi każdego domu w moim okręgu wyborczym, przedstawianie się i proszenie o zagłosowanie na moją osobę. Pozostali trzej kandydaci nie robili tego.

W biznesie jest podobnie, a wszystko opiera się na relacjach. Ludzie chcę robić interesy z kimś, kogo znają, choćby w jakimś stopniu. Im lepiej wychodzi ci budowanie relacji, tym więcej sukcesów w biznesie.

Zdobywanie nowych klientów jest jednym z najbardziej kosztownych czynników w biznesie. Nie spędzaj na tym całego swojego czasu, energii i pieniędzy. Naucz się, jak z nowych klientów zrobić stałych klientów.

David Tinney



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
NIERUCHOMOŚCI Artykuły i materiały z Bogatego Ojca
BIZNES Artykuły i materiały z Bogatego Ojca
INTELIGENCJA FINANSOWA Artykuły i materiały z Bogatego Ojca
Rozwój osobisty Artykuły i materiały z Bogatego Ojca
AKTYWA FINANSOWE Artykuły i materiały z Bogatego Ojca
ABC Bogatego ojca
inwestycyjny poradnik bogatego ojca chomikuj
IPE ABC Bogatego ojca
Przepowiednia bogatego ojca
6 rad Bogatego ojca
Historia Bogatego Ojca

więcej podobnych podstron