INTELIGENCJA FINANSOWA Artykuły i materiały z Bogatego Ojca


Artykuły i materiały » Inteligencja finansowa

0x01 graphic
Ostatnie drgawki konającego

Dow Jones na poziomie 5 tysięcy punktów w 2010 roku?

W jednym z poprzednich artykułów przewidywałem wystąpienie „drgawek konającego” na giełdzie oraz możliwy spadek indeksu Dow Jonesa do 5 tysięcy punktów w tym roku. Oczywiście wielu czytelników wyśmiało moje przewidywania.

Ale owe drgawki są bardzo ważne, zwłaszcza na dzisiejszym rynku. Sytuacja może się rozwinąć zgodnie z uproszczonym schematem 1, który przedstawiam poniżej:

0x01 graphic

Rynek się załamuje, potem zaczyna się podnosić, znowu tendencja się odwraca, a rynek ponownie odnotowuje gwałtowny spadek… niestety - choć jest to możliwe - do jeszcze niższego poziomu niż poprzednio.

Gdy profesjonalni inwestorzy zobaczą początki takiej sytuacji na rynku, wielu z nich zacznie sprzedawać. Jeżeli w ten sposób doprowadzą do paniki, rynek giełdowy spadnie jeszcze bardziej.

Jeśli schemat przedstawiający drgawki konającego będzie uwzględniał aktualne dane, efekt będzie bardziej wymowny.

W 2002 roku Dow Jones spadł do 7286 punktów. W 2007 roku indeks ten odnotował rekordowo wysoką wartość 14 164 punktów.

0x01 graphic

W 2009 roku wartość Dow Jonesa spadła, zatrzymując się na poziomie 6547 punktów.

Gdy Dow Jones osiągnął ten poziom, rynek przestał spadać i rozpoczęły się drgawki konającego. Przy tym poziomie Dow Jonesa ceny akcji spadły już zbyt nisko i kupujący masowo wrócili na rynek w poszukiwaniu okazji. Wartość tego indeksu znowu zaczęła rosnąć i na rynku zapanował trend wzrostowy.W dniu 5 lutego 2010 roku Dow Jones osiągnął wartość 10 012 punktów.

Co to oznacza?

Pytanie jest zatem następujące: „Co te liczby znaczą dla mnie?”. Odpowiedź na nie zależy od Ciebie. Jeżeli wierzysz, że rynek będzie rósł, jesteś optymistą, to liczby te mogą Cię przekonać, że Dow Jones w krótkim czasie osiągnie poziom 14 tysięcy punktów.

Jeżeli Twoim zdaniem na rynku zapanuje trend spadkowy, będziesz się spodziewał, że te drgawki konającego w końcu ustaną, a na rynku wystąpi kolejna fala spadków.

Richard Russell jest jednym z teoretyków (i autorów), których wypowiedzi śledzę. Jest mądrym człowiekiem, rozumie rynki i psychologię tłumu. Zajmuje się rynkami finansowymi od około 50 lat, posiada więc wiedzę i odpowiednią perspektywę. Ostatnio pisał o „regule 50%” zaczerpniętej z teorii Dowa. Pomyślałem sobie, że powiem Ci o niej, bo może Ci pomóc w zobaczeniu przyszłości gospodarki, nawet jeśli - tak jak ja - nie inwestujesz w akcje.

Poniżej przedstawiam moją interpretację „reguły 50%”, wykorzystując do tego rzeczywiste liczby.

W 2002 roku Dow Jones spadł do poziomu 7286 punktów. W 2007 roku indeks ten odnotował rekordowo wysoką wartość 14 164 punktów.

Korzystając z „reguły 50%”, obliczamy średnią z powyższych dwóch wartości - otrzymujemy liczbę 10 725.

W 2007 roku, gdy rynek spadał i osiągnął poziom 10 725 punktów, profesjonalni gracze, którzy stosują „regułę 50%” wynikającą z teorii Dowa, wiedzieli, co wydarzy się potem. Dow Jones przestał spadać 9 marca 2009 roku i zatrzymał się na poziomie 6547 punktów.

Tamtego dnia, gdy rynek zaczął rosnąć, rozpoczęły się - w moim przekonaniu - „drgawki konającego”.

W dniu 19 stycznia 2010 roku wzrost Dow Jonesa zatrzymał się na poziomie 10 725 punktów i wskaźnik ten znowu zaczął spadać. To niesamowite, ale „reguła 50%” się sprawdziła.

0x01 graphic

Kolejną ciekawą kwestią jest wartość 7286 punktów, czyli najniższy poziom Dow Jonesa w 2002 roku, od którego rozpoczął się trend zwyżkowy. Według Russella, jeżeli Dow Jones utrzyma się na poziomie 7286 punktów i zacznie rosnąć, to może to być dobry czas, żeby kupować. Ale jeśli na tym poziomie się nie utrzyma i spadnie poniżej 6547 punktów, to takich drgawek konającego na rynku wystąpi znacznie więcej. Russell przewiduje, że Dow Jones na poziomie 1000 punktów - czyli na poziomie, na którym zaczął rosnąć w latach 70. - nie jest wykluczony. Jeżeli do tego dojdzie, to miliony ludzi urodzonych w okresie powojennego wyżu demograficznego mogą także doświadczyć drgawek, gdy ich plany emerytalne przestaną istnieć.

Inne rynki

„Reguła 50%” może znaleźć zastosowanie także na innych rynkach, na przykład na rynku złota, które jest bardzo popularnym surowcem naszych czasów.

W 1971 roku złoto kosztowało 35 dolarów za uncję. Ja zacząłem je kupować w 1972 roku, gdy byłem pilotem w Wietnamie, po tym, jak zobaczyłem, że Wietnamczycy wpadli w panikę, gdy zorientowali się, że Stany Zjednoczone nie wygrają wojny.

Cena złota osiągnęła najwyższy poziom 850 dolarów za uncję w styczniu 1980 roku.

W lipcu 1999 roku cena tego kruszcu spadła do 252 dolarów za uncję. Oczywiście w tamtym roku kupiłem go dużo. Cena złota osiągnęła najniższy w historii poziom, ponieważ banki centralne, takie jak Fed i Bank Anglii, pozbywały się tego metalu, usiłując utrzymać wartość swoich fałszywych środków płatniczych.

Zgodnie z „regułą 50%” zaczerpniętą z teorii Dowa, gdy cena złota osiągnęła 600 dolarów za uncję (średnią wartość pomiędzy poziomem 850 i 252 dolarów), na rynku złota zapanowała tendencja wzrostowa. Gdy cena tego kruszcu przekroczyła 600 dolarów, popularni eksperci finansowi zaczęli przestrzegać przed spadkiem jego ceny… twierdząc, że na rynku złota powstała bańka.

Dziś cena złota waha się w granicach 1000-1200 dolarów za uncję.

Czy na rynku złota powstała bańka?

Gdy uwzględnisz inflację i dewaluację dolara amerykańskiego, uncja złota, która w 1980 roku kosztowała 850 dolarów, obecnie warta jest 2500 dzisiejszych dolarów. Inaczej mówiąc, złoto może być w połowie swojej możliwej wartości - przy cenie 1200 dolarów, która jest najwyższą ceną uncji złota w historii. Czy cena tego kruszcu może wzrosnąć do 2500 dolarów?

Twoja odpowiedź na to pytanie może zależeć od tego, jak dużym zaufaniem darzysz szefa Fedu Bena Bernanke, prezydenta Obamę i Wall Street. Jeżeli wierzysz w tych przywódców, nie kupuj złota. Jeżeli nie, to warto kupić złoto lub srebro.

Jeżeli wspomniane drgawki konającego ustaną i wartość Dow Jonesa w 2010 roku spadnie do 5 tysięcy punktów, jak to przewiduję, to ceny złota i srebra też mogą znacznie spaść, bo inwestorzy nie będą się pozbywać swoich pieniędzy. Kolejne pytanie, na które powinieneś sobie odpowiedzieć, brzmi: „Jeżeli wartość Dow Jonesa drastycznie spadnie, tak jak ceny złota i srebra, w co powinieneś wtedy zainwestować? W akcje, złoto i srebro czy trzymać gotówkę?”.

Ja wiem, co ja zrobię. Kupię więcej złota i srebra. Dlaczego? Ponieważ bardziej wierzę w złoto i srebro niż w bank centralny, prezydenta i Wall Street. Złoto i srebro są prawdziwymi pieniędzmi od tysięcy lat.

Stracona dekada

Najbardziej jednak martwię się o przeciętnych inwestorów, którzy posłuchali rady swoich doradców finansowych i „zainwestowali długoterminowo w zdywersyfikowany portfel zawierający akcje, obligacje i fundusze inwestycyjne”.

Wielu inwestorów nazywa minione 10 lat „straconą dekadą”. Oznacza to, że ludzie, którzy zainwestowali długoterminowo w akcje, obligacje, fundusze inwestycyjne lub trzymali gotówkę, ponieśli znaczne straty. Japonia przechodzi już drugą taką straconą dekadę.

„Stracona dekada” oznacza:

W ciągu kolejnych kilku miesięcy warto obserwować zarówno Dow Jonesa, jak i cenę złota. Gdy piszę te słowa, indeks Dow Jones jest na poziomie około 10 tysięcy punktów, a uncja złota kosztuje 1000 dolarów. Jeżeli Dow Jones spadnie poniżej 7286 punktów - najniższy poziom w 2002 roku, i będzie spadał dalej w kierunku 6547 punktów - najniższy poziom w 2009 roku, to uważaj, co będzie działo się dalej. Jeśli Dow Jones spadnie poniżej 6547 punktów, a cena złota przekroczy 2500 dolarów za uncję, to możesz mieć jeszcze więcej powodów do zmartwień.

Robert Kiyosaki

0x01 graphic
W co inwestuję?

Dzisiejsze czasy mogą Cię wprowadzać w zakłopotanie w kwestii Twoich pieniędzy. Jaka tendencja panuje na giełdzie? Czy rynek nieruchomości dochodzi do kresu swoich możliwości, czy po prostu mamy do czynienia z korektą w związku z rekordowymi cenami?

Można zarobić tak dużo pieniędzy, a duże firmy zwalniają tysiące pracowników. Stopy procentowe są niskie. Czy spadną jeszcze bardziej, czy zostaną podniesione? Wartość dolara jest na najniższym poziomie w historii; jak to wpłynie na gospodarkę? Bardzo wiele pytań - i jeszcze więcej możliwości - jednak bardzo niewiele jednoznacznych odpowiedzi.


Jak mam przeanalizować wszystkie te informacje?
Najlepsze wyjście to zapoznać się z jak największą ilością danych, przejrzeć różne opinie, przeanalizować fakty, sformułować własne wnioski i opinie, a potem podjąć własną decyzję. Powinnaś podjąć działanie, opierając się na tym, co postanowisz.

Czy wszystkie Twoje decyzje będą trafne? Nie, ale przynajmniej podjęłaś działanie, a robiąc to, przystępujesz do gry i zwiększasz swoją wiedzę. Co ludzie robią najczęściej? Dają się przytłoczyć przez wszystkie te dane (a to prawda, że jest ich bardzo dużo!) i nic nie robią - nie podejmują żadnych decyzji i przez to nie podejmują żadnego działania. W moim przekonaniu jakiekolwiek działanie jest zwykle lepsze od jego braku.

W co zainwestować?
Ale skąd masz wiedzieć, w co zainwestować? Odpowiedź brzmi: nie ma tu idealnej recepty. To, w co zainwestujesz, powinno być w pewnym sensie związane z Twoją osobowością (choć nie z emocjami). Jakie rodzaje inwestycji Cię interesują? Jakie tematy są Ci bliskie? Czy uwielbiasz chodzić na zakupy? Mogłabyś kupić udziały w najróżniejszych firmach odzieżowych. Mogłabyś zainwestować w obiecującego projektanta mody. Atrakcyjny nowy butik ma wkrótce zostać otwarty i potrzebni są inwestorzy... A może jest na sprzedaż mały pasaż handlowy, w którym lokale wynajęły modne sklepy. To jest tylko kilka przykładów.

Moimi zdecydowanie ulubionymi inwestycjami są nieruchomości. Inwestuję w nie od 18 lat. I zamierzam dalej kupować (i od czasu do czasu sprzedawać) nieruchomości. Jestem też przedsiębiorcą. Razem z moim mężem Robertem zbudowaliśmy wiele biznesów, a najnowszym z nich jest firma Rich Dad.

Formuła naszego działania jest prosta:

Krok 1. Stwórz swój biznes.
Krok 2. Za zyski, jakie przynosi Ci Twój biznes, kupuj nieruchomości.

Tak więc nieustannie rozwijamy nasz biznes i wciąż inwestujemy. Chciałabym przedstawić Ci niektóre kupione przez nas nieruchomości i wyjaśnić, dlaczego je kupiliśmy. Chociaż moimi głównymi inwestycjami są nieruchomości, to inwestuję też w inne rzeczy. Opowiem teraz, w co inwestuję i dlaczego.

Nieruchomości
Głównym powodem, dla którego kupuję nieruchomości, są moje dwa ulubione słowa - PRZEPŁYW PIENIĘŻNY. (Na stronie www.BogatyOjciec.pl możesz przeczytać o różnicy pomiędzy przepływem pieniężnym i zyskami kapitałowymi). Gdy słyszę, wiele sprzecznych opinii, wracam do moich podstawowych założeń. Moja fundamentalna zasada, którą się kieruję przy zakupie nieruchomości, polega na tym, żeby znaleźć taką nieruchomość, dla której przychody z najmu będą większe od sumy kosztów i raty kredytu hipotecznego. W takiej sytuacji uzyskasz dodatni przepływ pieniężny.

Moja pierwsza nieruchomość
Był to niewielki dom z dwiema sypialniami i jedną łazienką w Portland w stanie Oregon. Jego cena wynosiła 45 tysięcy dolarów, a wkład własny - 5 tysięcy, której to kwoty nie miałam. Mój miesięczny przepływ pieniężny: zawrotna suma 25 dolarów.

Dlaczego go kupiłam? Oto powody:
- Związane z nim liczby miały sens.
- Nieruchomość ta znajdowała się o 10 minut drogi od miejsca, w którym mieszkałam. Gdyby pojawił się jakiś problem, to mogłabym szybko tam przyjechać. Bardzo dobrze znałam też tamtą okolicę i w pełni zdawałam sobie sprawę z tego, dlaczego ktoś mógłby chcieć tam mieszkać.
- Z tego domu można było bez trudu dostać się do centrum, gdzie znajdowały się restauracje, sklepy, a okolica była coraz bardziej popularna, co zawdzięczała napływowi nowych firm.
- NAJWAŻNIEJSZY POWÓD: to była moja pierwsza nieruchomość pod wynajem i byłam przerażona. Jednak przeanalizowałam ją bardziej niż dokładnie. Wiedziałam, że jeżeli nie kupię tego domu, to prawdopodobnie już nigdy nie kupię żadnej nieruchomości pod wynajem. Tak więc wstrzymałam oddech i zaryzykowałam. I gdy tego dokonałam, okazało się, że tak naprawdę nie było się czego bać.

10 lokali w 300-mieszkaniowym kompleksie, który powstawał w wyniku przekształcenia budynku wielomieszkaniowego
Był to 300-mieszkaniony budynek w Scottsdale, bardzo atrakcyjna nieruchomość, którą przekształcano, wyodrębniając pojedyncze mieszkania na sprzedaż. Razem z Robertem kupiliśmy 10 lokali. Dlaczego? Ponieważ było to 10 pokazowych mieszkań. Lokale te, każdy o innym układzie, były wyremontowane, umeblowane i wykorzystywane jako przykładowe mieszkania pokazywane przyszłym klientom, którzy chcieli zobaczyć, jak będą wyglądały pozostałe.

Tak więc weszliśmy w posiadanie tych mieszkań, a właściciele całej nieruchomości, którzy realizowali projekt, wynajęli je od nas, zapewniając nam przepływ pieniężny w wysokości 25% sumy stanowiącej nasz wkład własny. Ponieważ zapłaciliśmy 200 tysięcy dolarów za wszystkie 10 mieszkań otrzymaliśmy przepływ pieniężny w wysokości 50 tysięcy dolarów rocznie. To tyle, jeśli chodzi o kwestię przepływu pieniężnego w tej transakcji.

Nasza umowa z właścicielem stanowiła, że będzie dzierżawił nasze mieszkania albo przez 3 lata, albo do momentu, gdy sprzeda 280 mieszkań - w zależności od tego, co nastąpi wcześniej. Rynek w Scottsdale rozwijał się tak szybko, że wszystkie 280 lokali znalazło nabywców w ciągu 9 miesięcy. Stanęliśmy teraz przed wyborem: albo poszukamy nowych lokatorów i wynajmiemy te 10 mieszkań, albo je sprzedamy. Gdy spojrzeliśmy na liczby, stało się dla nas jasne, że przepływ pieniężny byłby bardzo mały, podczas gdy cena sprzedaży tych mieszkań była bardzo wysoka. Tak więc postanowiliśmy je sprzedać, co udało się nam w ciągu 3 miesięcy. Tak wyglądała ta transakcja od strony zysków kapitałowych.

Kolejne pytanie brzmiało: „Co zrobimy z pieniędzmi ze sprzedaży naszych 10 mieszkań?”. Tak naprawdę, i jest to bardzo ważne, już wtedy wiedzieliśmy, jaką kupimy kolejną nieruchomość. Wiedzieliśmy, na co przeznaczymy te pieniądze. Zyski ze sprzedaży naszych 10 mieszkań wykorzystaliśmy na zakup kolejnej nieruchomości, co zgodnie z przepisami pozwala na odroczenie konieczności płacenia podatku od zysków kapitałowych na później (a nawet na zawsze), jeżeli dobrze się wszystko zaplanowało i przygotowało.

Za te pieniądze kupiliśmy 288-mieszkaniowy budynek w Tucson w stanie Arizona. Nieruchomość ta generuje obecnie około 18 tysięcy dolarów miesięcznego przepływu pieniężnego. W naszym przypadku wszystko zawsze sprowadza się do przepływu pieniężnego.

Kilka innych nieruchomości
Poniżej opisuję tylko dwie z wielu naszych inwestycji na rynku nieruchomości, aby dzięki temu pokazać Ci mój sposób myślenia. Przed laty kupowałam nieruchomości w Portland, ponieważ wiele firm z sektora nowych technologii otwierało tu swoje siedziby. Kupiłam budynek wielomieszkaniowy z przylegającymi do niego dwoma hektarami ziemi, na której potem stanęły kolejne budynki.

Niedawno natomiast kupiliśmy budynek, w którym dzięki zamontowaniu pralek i suszarek wnękowych będziemy mogli podnieść czynsz, co podniesie całkowitą wartość tej nieruchomości i pozwoli nam zwiększyć kredyt, którego zabezpieczeniem jest ta nieruchomość. Za pieniądze, które dzięki temu otrzymamy, kupimy kolejną nieruchomość. W zeszłym roku weszłam w posiadanie pojedynczego kondominium tylko dlatego, że deweloper przedstawił mi wyjątkowo atrakcyjną ofertę. Tak więc kupuję nieruchomości nie z jednego, ale z różnych powodów. Jednakże głównie skupiam się na przepływie pieniężnym.

Co jeszcze mnie interesuje?
Oto kilka innych rzeczy, w które inwestuję, i powody, dla których to robię.

ZŁOTO - Dolar nieustannie traci na wartości. W tej chwili ma najniższą w historii wartość. Obecnie, aby kupić rzeczy niezbędne do życia, potrzeba więcej pieniędzy niż chociażby rok temu. Zamiast lokować pieniądze na koncie oszczędnościowym, gdzie ich wartość z dnia na dzień jest coraz mniejsza, wolę trzymać je w złocie, które ma rzeczywistą i przeliczalną wartość.

SREBRO - Jednouncjowa srebrna moneta kosztować Cię będzie około 15 dolarów. Na świecie jest określona ilość srebra, a jest ono towarem konsumpcyjnym. Jest używane we wszystkim - od żarówek przez komputery, kuchenki mikrofalowe po telefony komórkowe. Z powodu gwałtownie rozwijającej się gospodarki Chin, Indii i innych krajów popyt na srebro będzie ogromny. Logiczne jest, że gdy popyt jest duży, a podaż ograniczona, to cena wzrośnie.

PAPIERY WARTOŚCIOWE (Akcje, akcje uprzywilejowane, prywatne fundusze akcyjne) - Nie jestem wielkim zwolennikiem giełdy głównie dlatego, że nie jest to rodzaj inwestycji, któremu poświęcam dużo czasu, który analizuję i śledzę. Ich wadą jest też to, że nie mam żadnej kontroli nad firmami, których akcje kupuję. Podczas gdy w przypadku nieruchomości kontroluję przychód, koszty, zadłużenie i mam wpływ na wartość nieruchomości.

Abym mogła skutecznie inwestować na giełdzie, potrzebuję maklera lub doradcy inwestycyjnego, który ma dwie najbardziej cenione przeze mnie cechy:

1) Analizuje sytuację spółek, które poleca. Odwiedza siedzibę firmy. Spotyka się z zarządem. Analizuje raporty finansowe. Nie kieruje się plotkami. Gdy poleca jakąś firmę, to wiem, że nie robi tego bezpodstawnie.
2) Często sam inwestuje w spółki, które poleca, a nie jest nastawiony jedynie na zysk z prowizji od klientów. Wiem, że zależy mu na tym, abym to ja zarobiła, bo angażuje również własne pieniądze.

BIZNESY - Od czasu do czasu pojawi się na horyzoncie jakaś nowo powstała firma, która przyciągnie naszą uwagę i postanowimy w nią zainwestować. Główną zasadą, jaką kieruję się w przypadku tego typu inwestycji, jest to, że „Pieniądze idą za zarządzaniem”. Może to być wspaniały produkt, ale jeżeli nie wiąże się z nim wykwalifikowany zespół lub plan marketingowy, to prawdopodobnie nie będę zainteresowana. Pierwsze pytanie, jakie zwykle zadaję brzmi: „Jak zostaną wydane te pieniądze?”. Jeżeli słyszę odpowiedź: „Na pensje dla wspólników zakładających tę firmę” - rezygnuję. Kapitał, który jest gromadzony, powinien iść na rozwój biznesu, a nie zapewniać komfort jego właścicielom.
Znajdź grę dla SIEBIE

To prawda, informacji jest dużo, ale wcale nie muszą być przytłaczające. Nie muszą też dawać idealnych odpowiedzi. Ważne jest, abyś zdecydowała, która inwestycja najbardziej Ci odpowiada, która jest dla Ciebie najbardziej interesująca. Skup się na jednej, konkretnej okazji - i jasno określ swoje cele i wyniki, jakich oczekujesz. Przeprowadź należytą analizę stanu, która pozwoli Ci zrozumieć, co musisz zaplanować i dlaczego. Mówi się, że zdezorientowani ludzie nie są w stanie podjąć decyzji. A ponieważ decyzje przybliżają Cię do działania, musisz przeanalizować informacje, które gromadzisz, i z tego chaosu wyłuskać to, co dla Ciebie ważne. Odrób swoją pracę domową, wypracuj własną opinię i potem (co jest najważniejszym krokiem) podejmij działanie.

Takie działanie może być przyjemnością.
Trzymam kciuki za bogatą kobietę w T
obie. Powodzenia!

Kim Kiyosaki

0x01 graphic
Żegnajcie emerytury, witajcie opłaty

W latach 1945-1974 świat zachodni - między innymi Ameryka - był bardziej socjalny niż liberalny, sprzyjał bardziej pracownikom niż biznesmenom. Choć może to brzmieć zaskakująco, gdy spojrzymy na kontekst tego, jest to jak najbardziej logiczne.

Dopiero co zakończyła się druga wojna światowa i Wielki Kryzys był nadal żywym wspomnieniem w umysłach większości Amerykanów. Przeżywszy te trudne czasy, Amerykanie chcieli bardziej łaskawego, przyjaznego pracownikom rządu.

I nie byli w tym odosobnieni. W Anglii Winston Churchill przegrał wybory w 1945 roku - pomimo tego, że był bohaterem wojennym - głównie dlatego, że Anglicy chcieli rządu sprzyjającego pracownikom, a nie liberalnego. W USA prezydent Franklin Delano Roosevelt już dawno wprowadził politykę propracowniczą, między innymi Nowy Ład i program opieki społecznej Social Security.

Ta tendencja zaczęła się zmieniać w 1974 roku, kiedy przyjęto reformę systemu emerytalnego. Zgodnie z nowymi przepisami, firmy mogły przestać utrzymywać plany emerytalne o określonym świadczeniu i przejść na plany emerytalne o określonej składce.

Krótko mówiąc, główną odpowiedzialność - a także koszt i długofalowe konsekwencje przejścia na emeryturę - przeniesiono z pracodawcy na pracownika. W rezultacie plany emerytalne zostały wyparte przez indywidualne konta emerytalne.

Inwestujesz w swoją emeryturę, poznaj giełdę

Można pomyśleć, że ponad 30 lat temu pracownicy zyskali najwięcej na zmianach wprowadzonych przez reformę emerytalną, ja jednak twierdzę, że tak naprawdę największą korzyść odniosła giełda.

Pozwólcie, że wyjaśnię.

Gdy kupuję jakąś nieruchomość, mogę zapłacić raz 6% prowizji. Nawet, jeśli co miesiąc zarabiam pieniądze na mojej inwestycji i tak płacę pośrednikowi nieruchomości tylko raz. Jeżeli sprzedaję, to mogę zapłacić prowizję albo nie. Wybór należy do mnie.

Jednak gdy ktoś inwestuje w fundusze inwestycyjne (najczęściej wybierany instrument inwestycyjny), bardzo często płaci prowizję czyli „opłatę za zarządzanie”, np. co miesiąc - nawet jeśli traci pieniądze.

Chcę tu zaznaczyć, że nie jestem przeciwny płaceniu honorariów i prowizji - pod warunkiem, że zarabiam pieniądze. Jednak trudno jest mi co miesiąc płacić prowizje czy honoraria za złe doradztwo. A większość rad funduszy inwestycyjnych jest zła, zwłaszcza po lutym 2000 roku.

To uczucie nie jest odwzajemnione

W swojej książce Unconventional Success David Swensen, główny dyrektor do spraw inwestowania uniwersytetu Yale, napisał: „Prowizje przy zakupie funduszy oraz obciążenia podatkowe związane ze zmianą funduszu obniżają i tak niskie stopy zwrotu z inwestycji. Inwestujący w fundusze inwestycyjne aktywnie zarządzanych prawie zawsze tracą”.

Autor stwierdził dalej: „Inne czynniki - nieetyczne łapówki i niedopuszczalne praktyki zbywania akcji - pozostają zwykle poza polem widzenia”. Swensen cytuje także wyniki badań i analiz zysków generowanych przez fundusze inwestycyjne w ciągu 20 lat.

Badania ukończono w 1998 roku. Dowiodły one, że przez ponad 20 lat fundusze inwestycyjne osiągały niezadowalające stopy zwrotu, przeciętnie 2,1% poniżej zmian indeksu Vanguard 500. A badania zakończono w 1998 roku, tuż przed szczytem rynku!

Innymi słowy, większość osób zarządzających funduszami inwestycyjnymi nie potrafi osiągnąć lepszych wyników od tych uzyskiwanych przez automatyczne systemy transakcyjne, które stosują na przykład fundusze indeksowe. Jednak nie przeszkadza im to w regularnym pobieraniu „opłaty z tytułu zarządzania”.

Tak naprawdę, Swensen twierdzi, że te opłaty są jednym z powodów, dla których wielu zarządzających funduszami inwestycyjnymi nie osiąga lepszych wyników niż fundusze indeksowe. „Obniżenie wydajności w dużej mierze powodowane jest przez opłaty z tytułu zarządzania” - pisze autor.

Dlatego, jeśli myślicie, żeby ulokować swoje pieniądze przeznaczone na emeryturę w funduszu inwestycyjnym, koniecznie zapytajcie o prowizje i opłaty za zarządzanie. Albo jeszcze lepiej, rozważcie fundusz indeksowy.

Robert Kiyosaki

0x01 graphic
2010: Najlepsze czy najgorsze czasy?

"To były najlepsze czasy. To były najgorsze czasy". - Karol Dickens

Czy recesję mamy już za sobą? Czy rzeczywiście znowu nastały beztroskie czasy? Odpowiem, parafrazując Dickensa: "Dla tych, którzy się przygotowali, rok 2010 będzie najlepszy. Dla wielu rok ten będzie najgorszy".

Poniżej przedstawiam kilka moich prognoz wraz z uzasadnieniem.

Prognoza pierwsza: Na rynku nieruchomości ponownie nastąpi krach.

0x01 graphic

Powyżej znajduje się wykres przedstawiający wartość kredytów hipotecznych, które mają być spłacone lub zrefinansowane w poszczególnych miesiącach. Normalnie refinansowanie było prostym procesem… ale obecne czasy nie są normalne. To może Cię zainteresować:

1. We wrześniu 2008 roku suma wymagalnych kredytów hipotecznych osiągnęła poziom 35 miliardów dolarów tylko w tym miesiącu. To właśnie wtedy nastąpił kryzys finansowy. Gdy po zrefinansowaniu kredytów ludzie nie byli już w stanie spłacać swoich rat, rynek giełdowy i sektor bankowy się załamały.

2. Oko cyklonu: latem 2009 roku suma wymagalnych kredytów hipotecznych była niewielka - wynosiła około 15 miliardów dolarów miesięcznie. To właśnie wtedy optymiści zaczęli dostrzegać pierwsze oznaki ożywienia w gospodarce. Według mnie to było oko cyklonu. W 2010 roku dotknie nas drugi etap finansowego huraganu. Pod koniec 2011 roku miesięczna suma wymagalnych kredytów hipotecznych wzrośnie do prawie 40 miliardów dolarów. Huragan ten skończy się dopiero w 2012 roku.

3. Pierwszy etap tego huraganu spowodowany był głównie niespłacaniem kredytów hipotecznych typu subprime. Drugi dotknie solidniejszych właścicieli domów. Pytanie brzmi: czy go przetrzymają? Czy w następnej kolejności pod bankowy młotek pójdą nowobogackie rezydencje?

4. Ponad 40 milionów Amerykanów to właściciele przynajmniej dwóch domów. Czy będzie ich stać na dalsze spłacanie i zrefinansowanie dwóch lub więcej kredytów hipotecznych?

5. Ponieważ wartość domów spadła, wielu właścicieli odkryje, że musi oddać bankowi więcej, niż warte są ich domy. Czy bank potraktuje ich łagodnie?

6. Czasy, w których można było wykorzystywać swój dom jako bankomat, już się skończyły. Dlatego dla wielu sklepów detalicznych i właścicieli powierzchni handlowych nastały trudne czasy. Centra handlowe są w tarapatach. Pasaże handlowe pustoszeją wraz z likwidacjami sklepów - na dobre. Doprowadzi to do krachu na rynku powierzchni biurowych, magazynowych i innych nieruchomości komercyjnych.

Moja prognoza: oczywiście będą to dla Ciebie najlepsze czasy, jeżeli kupujesz nieruchomości zajęte przez wierzycieli; ale najgorsze, jeśli nieruchomości takie sprzedajesz.

A oto inne zjawiska, które będę obserwował w 2010 roku:

1. Czy gospodarka Chin się załamie? Załamanie gospodarki amerykańskiej było nieprzyjemnym ciosem dla Chin. Chińskie firmy zwalniają miliony pracowników. Jedynie potężne rządowe subwencje podtrzymują gospodarkę tego kraju. Chiński boom gospodarczy kiedyś się skończy… ale czy nastąpi to w 2010 roku? Czas pokaże.

2. Gdy Ameryka przestała importować z Chin, Chiny przestały importować z innych krajów świata. Dotknęło to kraje azjatyckie, a także Australię, Brazylię i inne państwa eksportujące surowce.

3. Szef Fedu Ben Bernanke zastępuje "toksyczne zadłużenie" nowym długiem. Chroniąc swoich przyjaciół z wielkich banków, przemienia Stany Zjednoczone w kraj zombie. Recesja się skończyła, ale dla Ameryki rozpoczyna się okres, który będziemy nazywać nowym kryzysem. Będzie to taki czas, kiedy ludzie bogaci staną się niewiarygodnie bogaci, ale wszyscy inni będą biedniejsi. Podatki zniszczą każdego, kto będzie pracował za pensję.

4. Dolar amerykański będzie coraz słabszy. Jeżeli dolar się umocni, w Stanach Zjednoczonych wzrośnie stopa bezrobocia, ponieważ produkowane przez nas towary będą zbyt drogie i dlatego będziemy ich mniej eksportować.

5. Deficyt wzrośnie. Subwencje dla bogatych niszczą gospodarkę.

0x01 graphic

6. Izrael może zaatakować Iran. Izrael nie pozwoli, aby Iran pracował nad energią atomową, nawet jeżeli Iran twierdzi, że robi to w celach pokojowych. Gdyby doszło do ataku, ceny ropy poszybują w górę.

7. To tylko ostatnie drgawki konającego. Aktualny wzrost giełdy najprawdopodobniej okaże się ostatnim podrygiem konającego. Jeżeli wartość Dow Jonesa spadnie poniżej 6500 punktów, to następnym przystankiem będzie poziom 5000.

Najlepsze czasy

Wiem, że moje słowa brzmią do bólu pesymistycznie. Wiem, że moje przewidywania nie są dla większości ludzi najlepsze. Jednak dla innych - złe wiadomości to dobre wiadomości.

Poniższe informacje to dobre wieści dla ludzi, którzy się przygotowali.

Druga prognoza: Złoto, srebro i ropa naftowa w 2010 roku nadal będą bezpiecznymi inwestycjami.

Przedstawiona tu tabela zawiera zestawienie cen złota i srebra na koniec każdego roku:

ROK

ZŁOTO
(w dolarach)

SREBRO
(w dolarach)

2000

273

4,57

2001

279

4,57

2002

348

4,78

2003

416

5,92

2004

438

6,79

2005

518

8,80

2006

638

12,78

2007

838

14,77

2008

882

11,33

2009

1100

17,50

W 2009 roku Dow Jones wzrósł o około 18%. Cena złota wzrosła o około 25%, a srebra o około 50%

Przewiduję, że do końca 2010 roku cena złota wzrośnie do 1775 dolarów za uncję, srebra do 24 dolarów za uncję, a cena ropy naftowej do 85 dolarów za baryłkę. Jeżeli Izrael zaatakuje Iran, to liczby te będą znacznie wyższe.

Trzecia prognoza: Następny krach wystąpi na rynku nieruchomości komercyjnych.

Nieruchomości generujące przepływ pieniężny będą bardziej dostępne cenowo. W latach 2010-2012 ludzie z gotówką i dostępem do kredytów będą mogli do woli inwestować na rynku nieruchomości.

Moje inwestycje

Jak uprzedzałem w 2002 roku: "Masz czas do 2010 roku, żeby się przygotować".

Poniżej opisuję to, co ja zrobiłem, żeby się przygotować:

1. W 1997 roku założyłem firmę Rich Dad, bo przewidziałem nadejście tego kryzysu. W ciągu ostatnich 3 lat zaostrzyłem wewnętrzną kontrolę i przygotowałem firmę do globalnego rozwoju poprzez system franchisingowy. Moja firma nie jest zadłużona i generuje stabilny przychód.

2. Rok 2009 był dla mnie jak dotąd najlepszym czasem, jeśli chodzi o nieruchomości. Gdy Fed rozdawał duże sumy pieniędzy, a fundusze emerytalne poszukiwały projektów, w które mogłyby zainwestować, moja firma zajmująca się nieruchomościami pozyskała dziesiątki milionów dolarów na zakup budynków zajętych przez wierzycieli oraz na inwestycje w projekty deweloperskie. Projekty deweloperskie znowu są w granicach możliwości finansowych inwestorów, ponieważ koszty robocizny, materiałów i gruntu są niskie, a rząd chętnie udziela 40-letnich, nisko oprocentowanych kredytów bez prawa do regresu. Ludzie wciąż potrzebują dachu nad głową.

3. Moje spółki naftowe mają się dobrze. Wywierciliśmy trzy szyby i w dwóch z nich natrafiliśmy na złoża ropy. Zwolnienia z podatków dla firm poszukujących ropy naftowej są cały czas znaczne, nawet gdy firmy te niczego nie znajdują. Nawet jeżeli gospodarka się załamie, to i tak będziemy potrzebowali ropy.

4. W 2007 roku wycofałem 90% moich pieniędzy z inwestycji na giełdzie. Jeżeli Fed podniesie stopy procentowe, to na giełdzie i na rynku nieruchomości nastąpi krach.

5. Od 1996 do 2004 roku zgromadziłem bardzo dużo złota i srebra.

6. Ponieważ Fed drukuje biliony dolarów, pieniądze to śmiecie, a ludzie, którzy oszczędzają, tracą. Gdy tylko mam jakąś nadwyżkę gotówki, inwestuję ją w ropę naftową, nieruchomości, złoto i srebro.

7. Gdy stopy procentowe są bliskie zeru, dłużnicy zwyciężają… ale tylko wtedy, gdy mają dobry dług… czyli taki, który spłacają najemcy.

Na zakończenie

Kilka lat temu Japonia była "królową świata finansów". Gospodarka tego kraju była drugą co do wielkości gospodarką na świecie - do czasu aż bańka ta pękła w 1990 roku. W 1993 roku pojawił się deficyt budżetowy. Odtąd wynosił on średnio 5,4% PKB rocznie. W wyniku tego japoński dług publiczny wynosi dziś 200% PKB. Stany Zjednoczone idą w ślady Japonii, a Chiny pójdą w ślady Ameryki.

Nie zaobserwujemy zbyt wysokiej inflacji, ponieważ Fed nie jest wstanie wydrukować dostatecznie dużo pieniędzy, żeby pokryć straty powstałe w wyniku pęknięcia bańki kredytowej. Poza tym w związku z brakiem popytu fabryki mają nadmiar zdolności produkcyjnej, co oznacza, że ceny towarów konsumpcyjnych pozostaną na niskim poziomie, a bezrobocie cały czas będzie wysokie. Zamiast tego zaobserwujemy wzrost cen złota, srebra, ropy naftowej, niektórych akcji, niektórych sektorów rynku nieruchomości oraz żywności - nie dlatego, że ich wartość rośnie, ale dlatego że wartość dolara spada.

Witam w dobie nowego kryzysu. I niech te czasy będą dla Ciebie najlepsze.

2010-01-11

0x01 graphic
Kiedy dobre rady nie są dobre

W styczniu 1998 roku oglądałem bardzo popularny poranny program telewizyjny. Dwoje bardzo atrakcyjnych prowadzących - kobieta i mężczyzna - posłało telewidzom promienisty uśmiech. „Jest dziś z nami w studio doradca inwestycyjny naszej sieci. Udzieli nam porady finansowej na początek tego roku” - usłyszałem.

W tym momencie kamera pokazuje zbliżenie niezwykle atrakcyjnej, młodej kobiety, która uśmiecha się i mówi: „Radzę, żeby w roku 1998 wytrwale pracować, oszczędzać, spłacać długi, inwestować długoterminowo i dywersyfikować”.

Kobieta prowadząca program uśmiecha się i mówi: „To bardzo dobra rada. Mam nadzieję, że każdy zastosuje się do niej”. Mężczyzna z kolei, marszcząc nieznacznie czoło, żeby sprawić wrażenie bardziej zamyślonego i inteligentnego, pyta: „W co - według pani - powinni inwestować nasi telewidzowie?”.

Na twarzy pięknej, młodej kobiety znów pojawia się ten idealny uśmiech i po chwili słyszymy, że sugeruje dobrze zdywersyfikowany portfel, w którego skład wchodzą jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych. Kładzie też szczególny nacisk na sektor nowych technologii.

„Świetna rada” - stwierdzają jednym głosem prowadzący. Ponownie uśmiechają się do kamery i dziękują doradcy finansowemu za poradę oraz udział w programie. Następnie pojawia się reklama towarzystwa funduszy inwestycyjnych.

Przez kilka kolejnych lat, aż do końca 2005 roku, jako doradcę zapraszano do tego programu tę samą kobietę i za każdym razem jej porada była dokładnie taka sama: „Pracujcie wytrwale, oszczędzajcie, spłacajcie długi, inwestujcie długoterminowo i dywersyfikujcie”. Jedyne co się zmieniało, to rok i ubrania tych trzech osób. Gdyby powtórzono program ze stycznia 1998, efekt byłby bardzo podobny - ta sama rada, takie same uśmiechy i… opłakane skutki.

Szacuje się, że w latach 1995-2005 miliony ludzi, którzy posłuchali tej rady, straciły 7-9 bilionów dolarów. Co gorsza, ludzie ci przegapili to, co tygodnik The Economist nazwał „największym w historii boomem finansowym”. Tak więc ci inwestorzy nie tylko stracili pieniądze w wyniku krachu na giełdzie w latach 2000-2003, ale także nie udało im się zarobić wielkich pieniędzy podczas finansowego boomu na rynku nieruchomości i surowców. Taka jest cena słuchania złych rad.

W tej serii artykułów szczegółowo wyjaśnię, dlaczego standardowa rada finansowa, która brzmi: „Pracuj wytrwale, oszczędzaj, spłacaj długi, inwestuj długoterminowo i dywersyfikuj”, jest zła i przestarzała. Świat się zmienił, a ta rada nie.

Rada bogatego ojca

W 1997 roku moja żona Kim, nasza wspólniczka Sharon Lechter i ja wydaliśmy książkę Bogaty ojciec, Biedny Ojciec. Opowiada ona prawdziwą historię moich dwóch ojców - jeden był dobrze wykształconym nauczycielem i dyrektorem Departamentu Edukacji Stanu Hawaje, drugi - porzucił szkołę w wieku 13 lat. Dyrektor Departamentu Edukacji to mój biologiczny ojciec, którego nazywam biednym ojcem. Bogaty ojciec to ojciec mojego najlepszego przyjaciela.

Książkę tę wydaliśmy samodzielnie, ponieważ wszystkie większe wydawnictwa nam odmówiły. Każde z nich stwierdziło, że książka się nie sprzeda. Dzisiaj Bogaty ojciec, Biedny ojciec jest od ponad pięciu lat na liście bestsellerów dziennika The New York Times; tylko trzem innym książkom w historii tej listy udało się osiągnąć taki wynik. Książka została przetłumaczona na ponad 40 języków i sprzedała się już w nakładzie 23 milionów egzemplarzy.

Jednym z powodów jej popularności jest to, iż wyjaśnia ona, dlaczego bogaci stają się jeszcze bogatsi i dlaczego miliony innych ludzi postępują zgodnie z ryzykownymi i przestarzałymi radami finansowymi, takimi jak: „Oszczędzaj, inwestuj długoterminowo i dywersyfikuj”. Innym powodem popularności tej książki jest fakt, że wielu tych, którzy posłuchali rad bogatego ojca, wzbogaciło się bardzo w tym samym czasie, gdy miliony ludzi traciły biliony dolarów na giełdzie.

Wszystkim tym, którzy znają moje książki, dziękuję i serdecznie zapraszam do lektury. Ci z Was, którzy ich nie znają, przekonają się, jak sądzę, że seria tych artykułów wyróżnia się, że proponuje odejście od standardowych finansowych sloganów.

Jeśli szukasz nowych pomysłów dotyczących świata pieniędzy, biznesu i inwestowania, to wierzę, że ta seria dostarczy ich Tobie. Informacje te mogą nie być pocieszające bądź popularne, będą jednak oparte na faktach i poparte rzeczywistym doświadczeniem. Muszę jednak zaznaczyć, że w artykułach tych nie będę zajmował się doradztwem.

To, w co ja inwestuję, może być zbyt ryzykowne dla większości ludzi - choć dla mnie nie jest. Nie mam także żadnych inwestycji, które chciałbym Tobie sprzedać. Chociaż zakładam firmy zajmujące się poszukiwaniem złota, srebra, ropy naftowej, firmy zajmujące się produkcją, obrotem nieruchomościami, a także wydawnictwa, nie chcę sprzedać Wam ich akcji. Jeśli mam coś na sprzedaż, to produkty poświęcone edukacji finansowej - produkty, które stworzono z myślą o rozwijaniu Twojej finansowej edukacji.

Piszę, żeby oświecać, otwierać oczy, bawić - i co najważniejsze - uczyć tych, którzy szukają nowych pomysłów związanych z pieniędzmi, nawet jeśli są one niepopularne. Dziś mamy więcej okazji niż kiedykolwiek wcześniej, żeby stać się bogatymi, jednak możecie tego nie osiągnąć, jeśli będziecie kierowali się przestarzałymi radami typu: „Pracuj wytrwale, oszczędzaj, spłacaj długi, inwestuj długoterminowo i dywersyfikuj”. Postępowanie zgodnie z tą radą może w rzeczywistości uczynić Cię biedniejszym.

0x01 graphic
Pracownik a przedsiębiorca: na czym polega różnica?

W 1983r. Harvard Business School opublikował “Perspektywy przedsiębiorczości”, opracowanie, które definiowało różnice między przedsiębiorcami a pracownikami. Praca ta, napisana przez profesora Howarda H. Stevensona, jest jednym z najbardziej wymownych artykułów na ten temat, jaki kiedykolwiek czytałem. Spośród wielu różnic, jakie zostały omówione, znalazłem dwie, które wydają się być szczególnie głębokie.

Pierwsza różnica między przedsiębiorcą a pracownikiem:

1. Pracownicy skupiają się na zasobach. Przedsiębiorcy skupiają się na okazjach

Osoba ze świadomością pracownika powie: “Uruchomiłbym własny interes, ale nie mam pieniędzy.”, lub “Chętnie zainwestowałbym w tę nieruchomość, ale nie mam na wpłatę udziału własnego.”. W obu przypadkach osoba koncentruje się na swoich zasobach -
w tym przypadku na braku pieniędzy, zamiast na okazji.

W podobnej sytuacji, osoba ze świadomością przedsiębiorcy powie: “Rozpocznijmy interes, a sfinansujemy go z przepływów pieniężnych.”, lub “Przejmijmy tę nieruchomość,
a pieniądze znajdziemy później.”.

Mój biedny ojciec był człowiekiem, który dostrzegał wiele możliwości, ale nie potrafił ich wykorzystać, ponieważ był po prostu skupiony na zasobach. Zamiast podejmować działanie, często mówił: “Chętnie bym to zrobił, ale mnie na to nie stać.”, lub “Uruchomiłbym własny interes, ale potrzebuję stałej pracy. Mam kredyt do spłaty i was, dzieci do nakarmienia.”.

Bogaty ojciec (ojciec mojego najlepszego przyjaciela, przedsiębiorca, który wiele mnie nauczył o tym, jak bogaci myślą o pieniądzach) był człowiekiem, który zaczynał od niczego, ale w końcu stał się jednym z najbogatszych ludzi na Hawajach. Dziś, gdy patrzysz na plażę Waikiki, widzisz największe hotele nad oceanem na gruntach, należących do jego rodziny. Mawiał: “Jeżeli nie masz zasobów, musisz stać się źródłem generującym zasoby.”. Dlatego zabronił swojemu synowi i mnie mówić: "Nie stać mnie na to.”. Powiedział: “Biedni ludzie mówią: - Nie stać mnie na to.”. Dlatego właśnie są biedni. Nalegał za to, abyśmy nauczyli się mówić: “Jak mogę sobie na to pozwolić?”. Wierzył, że gdy mówimy: “Nie stać mnie na to”, nasze umysły wyłączają się i usypiają. Gdy pytamy się: “Jak mogę sobie na to pozwolić?”, nasze umysły, nasze największe zasoby, zostają włączone i zaczynają pracować.

Druga różnica między przedsiębiorcą a pracownikiem:

2. Pracownicy wolą zarządzać poprzez struktury hierarchiczne. Przedsiębiorcy zarządzają poprzez sieci, wykorzystując zasoby innych ludzi i organizacji

Oznacza to, że szefowie typu “pracownik” wolą raczej zatrudniać ludzi i umieszczać ich talent w firmie. Zamiast zlecać na zewnątrz pracę twórczą, szef typu “pracownik” woli zatrudniać talenty i mieć je pod swoją kontrolą. Chociaż są przyczyny ekonomiczne takich działań, raport stwierdza, że podstawową przyczyną jest kontrola. Dzieje się tak, ponieważ pracownicy skłaniają się ku stylowi zarządzania, który jest bardziej odpowiedni dla wojskowego typu organizacji: rozkazuj i kontroluj.

Mój biedny ojciec odnosił sukcesy w hierarchicznej strukturze rządowej, osiągając ostatecznie szczyty w systemie oświaty, jako dyrektor departamentu edukacji oraz ubiegając się o stanowisko zastępcy gubernatora stanu Hawaje. Po przegraniu tej rywalizacji i utracie piastowanego stanowiska, próbował swych sił jako przedsiębiorca. Kupił koncesjonowaną firmę lodziarską, która upadła w ciągu roku. Dlaczego? Powodów było wiele, ale jednym z nich był jego styl kierowania i zarządzania. Gdy mówił: “Skaczcie”... nikt nie skakał.

Zamiast wojskowego - rozkazuj i kontroluj - stylu kierowania, bogaty ojciec stosował styl bardziej nastawiony na współpracę i współdziałanie. Zachęcał swojego syna i mnie, abyśmy nauczyli się kierować i zarządzać ludźmi, od których nie wymaga się, aby wykonywali rozkazy - ludźmi, którzy niekoniecznie skaczą, gdy słyszą słowo “skacz”. Zamiast zatrudniać ludzi i umieszczać ich u siebie, bogaty ojciec tworzył powiązania
z innymi ludźmi i organizacjami, co powodowało obniżanie jego kosztów i równocześnie zwiększało jego zasoby i wpływ na rynek.

Dzisiaj The Rich Dad Company działa według rad bogatego ojca. Zamiast stać się samowystarczalnym domem wydawniczym, postanowiliśmy współpracować na zasadzie umowy joint venture z The Time Warner Book Group, jak również z licencjonowanymi wydawcami na całym świecie, którzy oferują nasze książki w 43-ch językach. W ten sposób utrzymujemy naszą podstawową załogę w niewielkich rozmiarach, natomiast wykorzystujemy tysiące pracowników wydawców na całym świecie.

Jednakże pomnażanie aktywów i zasobów partnerów to nie wszystko. Ważne jest, aby wybierać właściwych partnerów - takich, którzy współgrają z twoimi celami i wartościami. Wybór właściwych partnerów może zadecydować o sukcesie albo porażce - czego nieraz ciężko doświadczyłem.

W czasie, gdy The Rich Dad Company rozwijała się, pracowaliśmy z partnerami, którzy otworzyli drzwi na możliwości, które okazały się znacznie większe niż to, czego moglibyśmy dokonać samodzielnie. W duchu przedsiębiorczości, stworzyliśmy powiązania z głównymi organizacjami medialnymi i międzynarodowymi firmami promocyjnymi, które - ze swoją ogólnoświatową siecią - stanowiły dźwignię dla marki Rich Dad.

Czyniąc tak, my - jako przedsiębiorcy, pozostajemy mali, jednakże zwiększamy swój udział w rynku, współpracując zamiast konkurować... tworząc powiązania zamiast zatrudniać pracowników i umieszczać siłę roboczą w firmie.

W 1989r. świat się zmienił. Wtedy to upadł mur berliński i powstała światowa sieć internetowa. Ze świata murów, staliśmy się światem sieci... siecią ludzi bardziej współdziałających niż konkurujących. Poczytuję sobie za zaszczyt, że zostałem dostrzeżony przez Amazon.com, pioniera śmiałego, nowego świata sieci, założonego przez wielkiego przedsiębiorcę Jeffa Bezosa. My, w The Rich Dad Company, sławimy sukcesy odnoszone przez Amazon.

Istnieją kluczowe, fundamentalne różnice między świadomością pracownika a przedsiębiorcy. Jedną ze wspaniałych rzeczy, jaką wnosi ten świat sieci, jest to, że jest on otwarty na biznes dla miliardów ludzi, którzy starają się myśleć bardziej jak przedsiębiorcy niż jak pracownicy.

Robert Kiyosaki

0x01 graphic
6 rad Bogatego ojca

dla Absolwentów:

1. Pracuj by się uczyć... nie żeby zarabiać.
Czasami wypłata jest mniej ważna niż wiedza, którą zdobywasz w pracy.

2. Czyich rad słuchasz?
Większość ludzi ma problemy finansowe, ponieważ słuchają rad niewłaściwych osób... takich, jak sprzedawcy czy ludzie biedni.

3. Bądź pokorny.
Kiedy jesteś zbyt pewny siebie, nie nauczysz się niczego.

4. Poznaj różnicę między aktywami a pasywami oraz dobrym a złym długiem.

5. Jakich pojęć nauczyłeś się podczas zajęć?
Poznałeś słownictwo związane ze swoim profilem/kierunkiem, ale czy nauczyłeś się pojęć związanych z inwestowaniem?

6. Podejmij wyzwanie: POSTANÓW zostać bogatym.
Bogactwo to TYLKO stan umysłu.

0x01 graphic
Chcę mieć Ziemię + 5%!

Fabian był wyraźnie podekscytowany, robiąc ostateczną próbę swojego wystąpienia publicznego, które miało mieć miejsce nazajutrz. Zawsze pragnął prestiżu i władzy i teraz jego marzenia miały się spełnić. Z zawodu był rzemieślnikiem parającym się tworzeniem biżuterii i ozdób ze srebra i złota, jednak takie zarobkowanie przestało go zadowalać. Potrzebował czegoś, co ekscytuje, co stanowi wyzwanie - i teraz jego plan był gotowy do realizacji.

Przez pokolenia ludzie używali barteru, jako systemu wymiany dóbr. Człowiek zabezpieczał swoją rodzinę, zapewniając jej wszystkie potrzeby lub specjalizował się w określonym zawodzie. Wszystko, co stanowiło nadprodukcję jego działalności, wymieniał na nadprodukcję innych.

Dni targowe były zawsze pełne wrzawy i kurzu, ale ludzie wyczekiwali tych wrzasków i wymachiwania, podobnie - jak spotkań z innymi. Rynek był kiedyś przyjemnym miejscem, jednak teraz było tu zbyt wielu ludzi i zbyt wiele sprzeczek. Potrzebny był jakiś lepszy system.

Ogólnie biorąc ludzie byli zadowoleni i cieszyli się z owoców swojej pracy.

Każda społeczność utworzyła własny rząd, aby zapewnić ochronę swobód i praw każdej osoby oraz tego, że nikt nie będzie zmuszony przez inną osobę lub grupę osób do robienia czegoś wbrew własnej woli.

To był jedyny cel rządu, a każdy gubernator - członek rządu - był wspierany przez lokalną społeczność, która go wybrała.

Jedynym problemem niemożliwym do rozwiązania było targowisko. Czy nóż był warty jednego czy też dwóch koszyków kukurydzy? Czy krowa była więcej warta niż wóz? - itd. Nikt nie mógł wymyślić lepszego systemu.

Fabian ogłosił: "Posiadam rozwiązanie problemów związanych z barterem i zapraszam wszystkich na jutrzejsze publiczne zgromadzenie".

Następny dzień był dniem wielkiego zgromadzenia na rynku miejskim, na którym Fabian wytłumaczył nowy system, który nazwał "pieniędzmi". Wyglądało to na dobre rozwiązanie, a ludzie pytali: "Jak mamy zacząć?".

"Złoto, z którego tworzę ozdoby i biżuterię, jest znakomitym materiałem. Nie traci ono połysku, nie rdzewieje i przetrzyma próbę czasu. Zrobię ze złota monety, a każdą monetę będziemy nazywali "dolarem".

Fabian wytłumaczył sposób działania wartości i to, jak "pieniądze" mogą stać się środkiem wymiany - co jest o wiele lepszym systemem niż barter.

Jeden z gubernatorów podważył projekt: "Niektórzy ludzie mogą wykopać złoto i samemu robić monety".

"To byłoby bardzo nie w porządku" - rzekł Fabian. "Jedyne monety, które będą mogły być używane - to te zatwierdzone przez rząd. Będą one posiadały specjalny stempel". To wydawało się słuszne i zaproponowano, aby każdy otrzymał tyle samo monet. "Ale ja zasługuję na najwięcej" - powiedział wytwórca świeczek. Każdy używa moich świeczek. "Nie", powiedział rolnik, "Bez jedzenia nie ma życia, więc pewne jest, iż my powinniśmy otrzymać najwięcej". I tak kontynuowano tę sprzeczkę.

Fabian pozwolił im się posprzeczać przez jakiś czas i na koniec oznajmił: "Ponieważ nikt nie może się zgodzić z resztą, sugeruję, abyście pobrali wymaganą liczbę monet ode mnie. Nie będzie istniał żaden limit poza tym, że musicie być w stanie to spłacić. Im więcej pobierzecie, tym więcej musicie spłacić po upływie jednego roku". "A co ty za to otrzymasz?" - spytali ludzie.

"Ponieważ świadczę usługę polegającą na zaopatrywaniu w pieniądze, jestem uprawniony do otrzymania zapłaty za moją pracę. Powiedzmy, że za każde 100 części, jakie pobierzecie, zapłacicie za każdy rok trwania długu 105 części. Te 5 części będzie zapłatą, co będę nazywał "odsetkami".

Wyglądało na to, że nie ma innego sposobu, a poza tym 5% wydawało się niewielką zapłatą. "Przyjdźcie w następny piątek i zaczniemy".

Fabian nie tracił czasu. Robił monety w dzień i w nocy, więc pod koniec tygodnia był gotowy. Ludzie ustawili się w kolejkę przed jego warsztatem i po obejrzeniu i zatwierdzeniu monet przez gubernatorów, rozpoczęło się wprowadzanie systemu. Niektórzy pożyczali tylko trochę i szli sprawdzić nowy system.

Ludzie szybko zorientowali się, że pieniądze to cudowna rzecz i zaczęli wszystko wyceniać w złotych monetach czy dolarach. Wartość, jaką przypisywali wszystkiemu, nazwano "ceną" i głównie zależała ona od tego, ile pracy wymagało stworzenie czegoś. Jeżeli potrzeba było dużo pracy - cena była wysoka, jeśli potrzeba było niewiele pracy - było to niedrogie.

W jednym z miast żył Alan, który był jedynym zegarmistrzem. Jego ceny były wysokie, gdyż klienci byli gotowi zapłacić dużą sumę za posiadanie zegarka.

Pewnego razu inny człowiek zaczął wyrabiać zegarki i zaoferował je po niższej cenie, aby mieć nabywców. Alan był zmuszony do obniżenia swoich cen i w niedługim czasie ceny wszystkich zegarków obniżyły się. Obaj jednak nadal dostarczali zegarki dobrej jakości, ale po niższej cenie. To była prawdziwie wolna konkurencja.

Tak samo się stało z budowniczymi, przewoźnikami, księgowymi, rolnikami - tak naprawdę w każdej dziedzinie. Klienci zawsze wybierali to, co uważali za najlepszą transakcję, posiadając wolność wyboru. Nie istniały sztuczne zabezpieczenia, jak np. licencje lub cła, które uniemożliwiałyby innym ludziom wejść w dany interes. Standard życia wzrastał i w niedługim czasie ludzie dziwili się, jak kiedyś można było sobie radzić bez pieniędzy.

Na koniec roku Fabian udał się w odwiedziny do wszystkich, którzy byli mu dłużni pieniądze. Niektórzy posiadali więcej niż pożyczyli, co oznaczało, iż inni mają mniej, ponieważ wypuszczono tylko określoną liczbę monet. Ci, którzy mieli więcej niż pożyczyli, zwrócili 100 plus pięć dodatkowych monet, ale wciąż musieli jeszcze coś pożyczyć, aby mogli działać.

Inni zorientowali się po raz pierwszy, że mieli zadłużenie. Zanim Fabian zdecydował się pożyczyć im więcej pieniędzy, pobrał od nich wierzytelność, której zabezpieczeniem były jakieś ich aktywa. Teraz mogli pobrać dodatkowe pięć monet, które nie zawsze było łatwo zdobyć.

Nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że oni - podobnie jak ich kraj - nigdy nie pozbędą się długu, zanim wszystkie monety nie zostaną spłacone. Lecz nawet wtedy pozostanie jeszcze te 5 monet od każdych 100, których tak naprawdę nikomu nie pożyczono. Nikt, poza Fabianem, nie był w stanie zauważyć, że spłacenie interesu było niemożliwe, gdyż te dodatkowe pieniądze nigdy nie zostały puszczone w obieg. Zatem zawsze ktoś musiał mieć niedobór.

Prawdą jest, że Fabian również wydał monety na zakup czegoś, ale raczej było niemożliwe, aby wydał na siebie 5% wartości całej gospodarki. Istniały tysiące ludzi, zaś Fabian był sam. Poza tym wciąż pozostawał złotnikiem, co przynosiło mu niezły dochód.

Na zapleczu swojego warsztatu Fabian posiadał skarbiec i ludzie zorientowali się, że przechowywanie w nim części swoich monet jest wygodne i bezpieczne. Pobierał za to drobną opłatę, która była uzależniona od przechowywanej sumy pieniędzy oraz czasu przechowywania. Pobierane do przechowania pieniądze potwierdzał właścicielom pokwitowaniem depozytu zwanego notą.

Kiedy ktoś udawał się na zakupy, nie zabierał ze sobą złotych monet. Zamiast tego, dawał właścicielowi sklepu jedną ze swoich not, opiewającą na wartość towarów, które chciał zakupić.

Właściciele sklepów uznali autentyczność not, które mogą być wymienione u Fabiana na stosowną liczbę monet. Zamiast dokonywania tej wymiany na złoto, noty zaczęto sobie przekazywać z ręki do ręki. Ludzie mieli wielkie zaufanie do not, akceptując je jako tak samo dobre jak monety.

W niedługim czasie Fabian zauważył, że dokonywanie przez kogoś wymiany na złote monety stało się rzadkością. Pomyślał więc: "Jestem w posiadaniu tego całego złota i wciąż pozostaję ciężko pracującym rzemieślnikiem. To nie ma sensu. Czyż nie istnieją dziesiątki ludzi, którzy będą gotowi zapłacić mi odsetki za użycie tego złota leżącego w sejfie, o które rzadko się ktoś upomina?".

Prawdą jest, że złoto nie należy do mnie, ale jest w moim władaniu - i tylko to ma znaczenie. Nie muszę produkować monet, gdyż mogę użyć monet przechowywanych w sejfie".

Na początku był on bardzo ostrożny, pożyczając jedynie kilka monet za każdym razem i tylko mając bardzo solidne zabezpieczenie. Stopniowo jednak stał się odważniejszy i zaczął pożyczać większe sumy pieniędzy.

Pewnego dnia zwrócono się do niego o dużą pożyczkę. Fabian zasugerował: "Zamiast brania ze sobą tych wszystkich monet, możemy w waszym imieniu dokonać depozytu, w związku z czym wystawimy wam kilka not opiewających na sumę wszystkich monet". Pożyczkobiorca zgodził się i zamiast monet pobrał pakiet not. Zaciągnął pożyczkę, ale złoto pozostało w sejfie. Po wyjściu klienta, Fabian uśmiechnął się. Wilk był syty i owca cała. Mógł "pożyczać" złoto i wciąż mieć je w swoim posiadaniu.

Znajomi, nieznajomi, przyjaciele i wrogowie - wszyscy potrzebowali funduszy, aby kontynuować swoją działalność. Jeśli tylko mogli dać jakieś zabezpieczenie - mogli pożyczyć tyle, ile potrzebowali. Fabian był w stanie "pożyczyć" pieniądze poprzez zwyczajne wypisanie not opiewających na kilkakrotną wartość złota przechowywanego w sejfie, nie będąc nawet właścicielem tego złota. Wszystko było bezpieczne dopóty, dopóki prawdziwi właściciele nie zjawili się po swoje złoto i utrzymane było zaufanie ludzi.

Prowadził swoją rachunkowość w książkach, które ukazywały zadłużenia i depozyty wszystkich osób. Biznes związany z pożyczaniem pieniędzy okazał się być bardzo lukratywny.

Społeczna pozycja Fabiana rosła prawie tak szybko, jak jego bogactwo. Stał się ważnym człowiekiem, wymagającym respektu. Jego opinia w sprawach finansów była jak wyrocznia.

Złotników z innych miast zaciekawiła jego działalność i pewnego dnia złożyli mu wizytę. Powiedział im, co robi, ale bardzo mocno podkreślił potrzebę zachowania sekretu.

Jeśli ich plan zostanie ujawniony - cały system może upaść, zatem zgodzili się stworzyć swój sekretny sojusz.

Każdy z nich powrócił do swojego miasta, aby rozpocząć działalność, której Fabian ich nauczył.

Ludzie zaczęli akceptować noty jako tak samo dobry środek, jak złoto, a wiele not zostało złożonych w depozycie, podobnie jak miało to miejsce z monetami. Gdy jeden kupiec chciał zapłacić drugiemu za towar, wypisywał Fabianowi jedynie krótką adnotację instruującą go, aby przemieścił pieniądze z jego konta na konto drugiego kupca. Dokonanie zmiany zapisu na obu kontach zabierało Fabianowi tylko kilka minut.

Ten nowy system stał się bardzo popularny, a adnotacje nazwano "czekami".

Pewnego wieczoru, gdy złotnicy mieli kolejne spotkanie, Fabian przedstawił nowy plan. Następnego dnia zwołano spotkanie ze wszystkimi gubernatorami, którym Fabian rzekł: "Noty, które wystawiamy, stały się bardzo popularne. Wszyscy niewątpliwie używacie ich i potwierdzacie ich przydatność". Gubernatorzy pokiwali głowami, potwierdzając to i zastanawiając się, na czym polega problem. "Cóż", rzekł Fabian, "Niektóre noty są kopiowane przez fałszerzy. Tej praktyce należy położyć kres".

Gubernatorzy zaniepokoili się. "Co możemy zrobić?". Fabian odpowiedział: "Sugeruję, aby drukowanie not stało się zajęciem rządu. Będzie to robione na specjalnym papierze z użyciem zawiłego wzornictwa i każda nota będzie podpisana przez naczelnego gubernatora. My złotnicy zgadzamy się pokrywać koszty druku, gdyż zaoszczędzi to nam wiele czasu potrzebnego na wypisywanie not". Gubernatorzy przyznali, że ochrona ludzi przed fałszerzami leży w ich gestii i pomysł wydaje się dobry. Zatem uchwalono wydrukowanie not, którym nadano nazwę "banknotów".

"Drugim problemem jest to"- rzekł Fabian - "że niektórzy ludzie poszukują złota i produkują własne złote monety. Sugeruję, aby uchwalić prawo, które będzie wymagało oddania złota, które znajdą. Oczywiście zostanie im to wyrównane przy pomocy banknotów i monet".

Pomysł wydawał się być dobry, więc wydrukowano dużą ilość nowych banknotów. Każdy z nich miał nadrukowaną wartość: 1$, 2$, 5$, 10$ itd. Niewielki koszt druku został pokryty przez złotników.

Banknoty były o wiele łatwiejsze do noszenia i wkrótce zostały zaakceptowane przez ludność. Jednak pomimo ich popularności, banknoty i monety były używane jedynie w 10% transakcji. Rejestry wykazały, że 90% transakcji pokrywał system czeków.

Nastąpiła następna część realizacji planu. Dotychczas ludzie płacili Fabianowi za strzeżenie ich pieniędzy. Aby ściągnąć więcej pieniędzy do sejfu, Fabian zaoferował płacenie 3% odsetek tym, którzy zdeponują swoje pieniądze.

Większość ludzi uważała, że Fabian pożyczał ich pieniądze na 5% i jego profit stanowił różnicę 2%. Nie podważali tego jednak, gdyż zarobek 3% był o wiele lepszy niż płacenie za pilnowanie ich pieniędzy.

Ilość oszczędności rosła, wypełniając dodatkowe sejfy. Fabian był w stanie pożyczać 200$, 300$, 400$, a czasem nawet do 900$ w odniesieniu do każdych 100$ przechowywanych w depozycie. Musiał być ostrożny, aby nie przekroczyć stosunku 9:1, gdyż jedna osoba na dziesięć potrzebowała banknotów i monet do użytku.

Gdyby zabrakło pieniędzy, kiedy są potrzebne, ludzie staliby się podejrzliwi, gdyż ich książeczki depozytowe pokazywały, ile pieniędzy zdeponowali. Mimo wszystko za każde 900$, jakie Fabian im pożyczał, wypisując własne czeki, mógł żądać do 45$ odsetek, np. 5% od 900$. Mógł zatem wypłacać 3$ odsetek za każde zdeponowane 100$, które nigdy nie opuszczało jego sejfu. Oznacza to, że na każdych 100$ przechowywanych w depozycie był on w stanie uzyskać 42$ profitu, choć większość ludzi była przekonana, że zarabiał tylko 2%. Inni złotnicy robili to samo. Stworzyli pieniądze z niczego, jednym posunięciem ołówka, a następnie pobierali za to odsetki.

Prawdą jest, że oni nie produkowali pieniędzy, gdyż rząd drukował banknoty, bił monety i przekazywał złotnikom do dystrybucji. Jedynym kosztem Fabiana była niewielka opłata za druk. Wciąż mogli tworzyć z niczego pożyczane pieniądze i obciążać za to odsetkami od pożyczonej sumy. Większość ludzi była przekonana, że dostarczanie pieniędzy było działaniem rządu. Wierzyli też w to, że Fabian pożyczał im pieniądze, które ktoś inny zdeponował, jednak bardzo dziwne było to, że gdy pożyczka była przyznana, niczyj depozyt nigdy nie malał. Gdyby każdy nagle zechciał wypłacić swój depozyt, defraudacja zostałaby ujawniona.

Gdy żądano pożyczki w banknotach i monetach, nie stanowiło to problemu. Fabian wytłumaczył rządowi, że przyrost populacji i produkcji wymagał większej ilości banknotów i nabywał je za drobną opłatą pokrywającą koszt druku.

Pewnego dnia odwiedził Fabiana zamyślony mężczyzna. "Obciążenia odsetkami są niewłaściwe", rzekł. "Za każde 100$ jakie wypuszczasz, żądasz 105$ zwrotu. Te dodatkowe 5% nigdy nie będzie spłacone, gdyż nie istnieje.

Rolnicy produkują żywność, przemysł wytwarza artykuły itd., ale tylko wy produkujecie pieniądze. Załóżmy, że w całym kraju istnieje tylko dwóch biznesmenów i zatrudniamy wszystkich innych. Każdy z nas pożycza 100$, z czego 90$ płacimy w pensjach i kosztach i otrzymujemy 10$ profitu, co jest naszym zarobkiem. Oznacza to, że całkowita siła nabywcza wynosi 90$ + 10$ razy dwa, czyli 200$. Jednak, aby wam zapłacić, musimy sprzedać całą naszą produkcję za 210$. Jeśli jednemu z nas uda się sprzedać całą produkcję za 105%, ten drugi może otrzymać tylko 95%. Dodatkowo, część jego towarów nie może być sprzedana, gdyż nie istnieją pieniądze, którymi można by za nie zapłacić.

Jeden z nas wciąż będzie wam winny 10% i jedynym sposobem spłacenia tej pożyczki jest jeszcze większe zapożyczenie się. Taki system nie może istnieć".

Mężczyzna kontynuował: "Oczywiste jest, że powinniście wypuścić 105$, np. 100$ dla mnie i 5$ dla siebie na wydatki. W ten sposób w obiegu znajdzie się 105$, więc zadłużenie będzie mogło być spłacone".

Fabian słuchał w ciszy, a następnie rzekł: "Gospodarka finansowa jest bardzo zawiłym tematem, mój chłopcze. Trzeba spędzić wiele lat na jej studiowaniu. Pozwól, że ja będę się martwił o te sprawy, a ty będziesz pilnował swoich. Musisz się stać bardziej wydajny, zwiększyć swoją produkcję, obniżyć swoje koszty i stać się lepszym biznesmenem. Zawsze służę pomocą w tych sprawach".

Mężczyzna wyszedł, wciąż nieprzekonany. Uważał, że w działalności Fabiana istnieje jakaś nieprawidłowość i sądził, że jego pytanie zostało potraktowane unikiem.

Większość ludzi jednak wciąż liczyła się ze zdaniem Fabiana, komentując: "On jest ekspertem i inni muszą być w błędzie. Popatrz, jak nasz kraj się rozwinął, jak wzrosła produkcja - pewne jest, że powodzi się nam lepiej".

Aby pokryć odsetki od pieniędzy, które pożyczyli, kupcy byli zmuszeni podwyższyć swoje ceny. Pracownicy zaczęli się skarżyć, że pensje były zbyt niskie. Pracodawcy odmówili podwyższenia pensji, twierdząc, że byliby zrujnowani. Farmerzy nie mogli osiągnąć właściwej ceny za swoje produkty. Gospodynie domowe narzekały, że jedzenie stawało się zbyt drogie.

Na koniec niektórzy ludzie zaczęli strajkować - coś, o czym nie słyszano nigdy przedtem. Inni zostali powaleni przez biedę, a ich krewni i przyjaciele nie byli im w stanie pomóc. Większość zapomniała o prawdziwym bogactwie, jakie ich otaczało - żyznych ziemiach, wspaniałych lasach, zwierzynie i minerałach. Byli w stanie myśleć tylko o pieniądzach, których ilość zawsze wydawała się ograniczona. Nigdy jednak nie zakwestionowali istniejącego systemu. Wierzyli, że to rząd nim kieruje.

Kilka osób wycofało swoje zdeponowane pieniądze i utworzyło firmy "finansowe" lub "kasy pożyczkowe". Tym sposobem mogli pobierać 6% lub więcej, co było lepsze niż 3%, które płacił Fabian, ale mogli pożyczać tylko pieniądze, które mieli na własność. Nie posiadali tej niespotykanej mocy umożliwiającej tworzenie pieniędzy z niczego - poprzez wpisywanie sum w swoich księgach.

Te firmy finansowe były zmartwieniem Fabiana i jego przyjaciół, więc szybko utworzyli kilka własnych. W większości przypadków wykupili wszystkich innych, zanim zaczęli działać. W niedługim czasie wszystkie firmy finansowe były ich własnością lub pod ich kontrolą.

Sytuacja gospodarcza pogorszyła się. Ludzie żyjący z pensji byli przekonani, że ich bossowie uzyskują zbyt duży profit. Bossowie twierdzili, że pracownicy są zbyt leniwi i nie wykonują uczciwie swojej codziennej pracy, a każdy inny obwiniał całą resztę. Gubernatorzy nie mogli znaleźć odpowiedzi na to wszystko i wyglądało na to, że powstałe problemy poszerzały biedę.

Zorganizowano system pomocy społecznej i uchwalono przepisy zmuszające ludzi do łożenia na niego. To wywołało niezadowolenie wielu osób, gdyż wierzyli w starą ideę pomocy sąsiedzkiej, która się brała z dobrej woli.

"Te przepisy - to nic innego, jak zalegalizowana grabież. Zabieranie komuś wbrew jego woli, bez względu na cel w jakim ma być użyte, niczym nie różni się od kradzieży" - mawiali ludzie.

Każdy człowiek czuł się jednak bezsilny i obawiał się skazania na więzienie, czym straszono za niepłacenie. System pomocy społecznej przyniósł jakąś ulgę, ale niedługo problem znów się poszerzył i potrzeba było więcej pieniędzy, aby sobie poradzić. Koszt tych systemów rósł coraz bardziej, a wraz z nim rozrastał się rząd.

Większość z gubernatorów należała do szczerych ludzi, próbując robić wszystko, co w ich mocy. Nie chcieli już żądać od ludności więcej pieniędzy i w końcu, nie mieli innego wyboru, jak pożyczyć pieniądze od Fabiana i jego przyjaciół. Nie bardzo wiedzieli, jak to spłacą. Rodzice nie mogli już sobie pozwolić na opłacenie nauczycieli swoich dzieci. Nie mogli opłacić lekarzy. Przewoźnicy wypadali z biznesu.

Rząd był zmuszony przejmować jednych po drugich. Nauczyciele, lekarze i wielu innych stało się pracownikami państwowymi.

Niewielu było usatysfakcjonowanych swoją pracą. Otrzymywali sensowną płacę, ale stracili poczucie swojej tożsamości. Stali się małymi zębami należącymi do kół wielkiej machiny.

Nie istniało miejsce na osobistą inicjatywę, małe uznanie czy wysiłek. Wynagrodzenie było z góry określone, a awans możliwy tylko wtedy, gdy zwierzchnik przeszedł na emeryturę lub umarł.

Będąc w desperacji, gubernatorzy zdecydowali się zasięgnąć porady Fabiana. Uważali go za bardzo mądrego człowieka i wyglądało na to, że wie, jak rozwiązać te sprawy. Wysłuchał ich problemów i rzekł: "Wielu ludzi nie może rozwiązać swoich problemów - potrzebują kogoś, kto zrobi to za nich. Zgodzicie się zapewne ze mną, że większość ludzi ma prawo być szczęśliwymi i zasługuje na minimum niezbędne do życia. Czyż jednym z najważniejszych powiedzeń nie jest: "Wszyscy ludzie są równi?".

Jedynym sposobem na przywrócenie równowagi jest zabranie nadmiaru majątku bogatym i danie biednym. Wprowadźcie system podatków. Im więcej ktoś ma, tym więcej musi zapłacić. Pobierajcie podatki od każdej osoby w zależności od jej możliwości i rozdawajcie w zależności od potrzeb. Szkoły i szpitale powinny być bezpłatne dla tych, którzy nie mogą sobie na nie pozwolić...".

Wygłosił im długą przemowę na temat dobrze brzmiących ideałów i zakończył: "No i nie zapomnijcie, że jesteście mi winni pieniądze". Pożyczacie już od dłuższego czasu. Jedyne co mogę dla was zrobić, to zgodzić się na płacenie wyłącznie odsetek. Sumę podstawową zostawmy jako dług i płaćcie mi tylko odsetki".

Rozeszli się i bez przemyślenia filozofii Fabiana wprowadzili progresywny system podatków: im więcej zarabiasz, tym wyższą stawkę płacisz. Nikt z tego nie był zadowolony, ale miał tylko dwa wyjścia: płacić podatki lub iść do więzienia.

Kupcy znów byli zmuszeni podnieść ceny. Pracownicy domagali się wyższych płac, powodując upadek biznesu wielu pracodawców lub zastąpienie ludzi maszynami. To wywołało dalsze bezrobocie i wprowadzenie przez rząd dalszych zapomóg i pomocy społecznej.

Aby niektóre branże utrzymać tylko ze względu na utrzymanie zatrudnienia, wprowadzono następne podatki oraz opłaty celne. Niektórzy ludzie zastanawiali się, czy celem danej produkcji jest wytwarzanie dóbr czy utrzymanie zatrudnienia.

W miarę jak sprawy się pogarszały, próbowano kontrolować zarobki, ceny i wszystko inne. Rząd próbował zdobyć więcej pieniędzy poprzez podatek od sprzedaży, podatek od zarobków i z innych rodzajów podatku. Ktoś zauważył, że bochenek chleba zawierał 50 podatków, zaczynając od rolnika uprawiającego pszenicę, a skończywszy na gospodyni domowej.

Pojawili się "eksperci" i niektórzy z nich zostali wybrani do rządu, ale po każdym rocznym spotkaniu powracali prawie bez żadnych osiągnięć, poza wiadomością, że podatki poddano "restrukturyzacji", czego wynikiem było zawsze podniesienie podatków.

Fabian zaczął się domagać spłaty swoich odsetek i coraz większa część podatków była potrzebna do ich spłaty.

Następnie nastały partie polityczne. Ludzie zaczęli roztrząsać, która grupa gubernatorów najlepiej rozwiąże problemy. Dyskutowali na temat osobowości, idealizmu, nazw partii - o wszystkim, poza rzeczywistym problemem.

Kłopoty zaczynały mieć rady miejskie. W jednym z miast odsetki od zadłużenia przekroczyły sumę podatków od nieruchomości pobieranych w ciągu roku. Niezapłacone odsetki wzrastały i naliczano odsetki od odsetek.

Stopniowo duża część prawdziwego majątku stała własnością Fabiana lub była pod kontrolą jego przyjaciół, a wraz z tym - nastała większa kontrola nad ludźmi. Kontrola ta nie była jednak jeszcze pełna. Wiedzieli, że sytuacja nie będzie bezpieczna dopóty, dopóki każda osoba nie będzie pod kontrolą.

Większość ludzi sprzeciwiających się systemowi można było uciszyć, wywierając presję finansową lub wyśmiewając ich publicznie. Aby tego dokonać, Fabian i jego przyjaciele wykupili większość gazet, stacji telewizyjnych i radiowych oraz ostrożnie selekcjonowali ludzi do prowadzenia ich. Wielu z tych ludzi miało szczere zamiary ulepszenia świata, ale nigdy się nie zorientowali, jak są wykorzystywani. Ich rozwiązania zawsze były związane ze skutkami problemu, a nigdy z jego przyczyną.
Istniało kilka różnych gazet: jedna reprezentowała prawe skrzydło, jedna lewe, jedna pracowników, jedna bossów itd. Nie miało znaczenia, której wierzyłeś, tak długo, dopóki nie zająłeś się rzeczywistym problemem.

Plan Fabiana był prawie na ukończeniu - cały kraj był zadłużony u niego. Posiadł kontrolę na ludzkimi umysłami poprzez system edukacji i media. Ludzie byli w stanie myśleć tylko o tym i wierzyć tylko w to, co on dyktował.

Gdy człowiek ma więcej pieniędzy niż jest w stanie wydać na swoje przyjemności, cóż mu jeszcze zostaje? Dla tych, którzy mają mentalność klasy wiodącej - odpowiedzią jest władza - surowa władza panująca nad innymi istotami ludzkimi. W mediach i w rządzie użyci byli idealiści, ale prawdziwymi nadzorcami, których Fabian szukał, byli ci z mentalnością klasy wiodącej.

Większość ze złotników stała się takimi. Znali uczucie wielkiego bogactwa, ale już dłużej to ich nie satysfakcjonowało. Potrzebowali wyzwania i ekscytacji oraz władzy nad umysłami mas w prowadzeniu gry ostatecznej.

Wierzyli, że są ponad wszystkimi innymi. "Panowanie jest naszym prawem i obowiązkiem. Masy nie wiedzą, co jest dla nich dobre. Muszą być zebrane i zorganizowane. Panowanie jest prawem, które posiadamy od urodzenia".

Fabian i jego przyjaciele mieli rozmieszczone po kraju biura pożyczek. Owszem, były one w prywatnych rękach i odseparowane od siebie. Teoretycznie konkurowały ze sobą, ale w rzeczywistości blisko ze sobą współpracowały. Po przekonaniu jednego z gubernatorów, powołano instytucję, którą nazwali Centrum Rezerw Pieniężnych. Aby tego dokonać, nie użyli nawet swoich pieniędzy. Stworzyli kredyt w oparciu o część pieniędzy będących depozytem innych ludzi.

Instytucja ta była zewnętrzną fasadą systemu regulującego podaż pieniędzy, jako reprezentująca rządowe działanie. Dziwne jednak było to, że ani gubernatorzy ani urzędnicy państwowi nie mogli zasiadać w radzie nadzorczej.

Rząd nie pożyczał już teraz bezpośrednio od Fabiana, ale zaczął używać systemu kredytowego Centrum Rezerw Pieniężnych. Oferowanym zabezpieczeniem były szacunkowe wpływy z przyszłorocznych podatków. To było zgodne z planami Fabiana - odsunąć podejrzenie od jego osoby i przenieść na pozorne działania rządu. On jednak wciąż pozostawał jako nadzorujący kontrolę, działając za kulisami.

Fabian posiadał pośrednią kontrolę nad rządem w takim zakresie, że rząd był zmuszony zgodzić się na jego dyrektywę. Chełpił się: "Pozwólcie mi kontrolować pieniądze narodu, a będzie mi obojętne, kto ustanawia jego prawo". Nie miało to większego znaczenia, która z grup gubernatorów była wybierana. Fabian kontrolował pieniądze - krew narodu.

Rząd otrzymywał pieniądze, ale z każdej pożyczki były zawsze potrącane odsetki. Coraz więcej rząd wydawał na zapomogi i inne programy społeczne i w niedługim czasie zaczął mieć trudności w spłacaniu odsetek, nie wspominając o głównej sumie pożyczki.

Wciąż istniały osoby, które zadawały pytania: "Pieniądze - to system stworzony przez człowieka. Czyż nie mógłby być uregulowany w taki sposób, aby służył ludziom, a nie panował nad nimi?". Ludzi takich było jednak coraz mniej, a ich głosy ginęły w szale ściągania nieistniejących odsetek.

Zmieniła się administracja, zmieniły się nazwy partii, ale główne przepisy trwały. Bez względu na to, jaki rząd był u władzy, ostateczny cel Fabiana z każdym rokiem był bliższy realizacji. Zasady uznawane przez ludzi nic nie znaczyły. Byli opodatkowani do maksymalnych granic. Nie byli już w stanie płacić więcej. Nadszedł czas na finałowe posunięcie Fabiana.

10% pieniędzy wciąż było używane w formie banknotów i monet. To należało znieść, robiąc to w taki sposób, aby nie wywołać podejrzenia. Tak długo, jak ludzie używali gotówki, mogli kupować i sprzedawać według własnego uznania, mając wciąż możliwość kierowania do pewnego stopnia swoim życiem.

Noszenie ze sobą banknotów i monet nie było jednak zawsze bezpieczne, czeki nie były akceptowane poza lokalną społecznością i w związku z tym oczekiwano wygodniejszego systemu. Kolejny raz Fabian posiadał odpowiedź. Jego organizacja wydała każdemu małą plastikową kartę, która zawierała imię i nazwisko osoby, zdjęcie i numer identyfikacyjny.

Gdy ktoś okazywał tę kartę, sklepikarz dzwonił do centralnego komputera, aby sprawdzić dostępność kredytu. Jeśli był dostępny, osoba mogła kupić to, co chciała - nie przekraczając wyznaczonej sumy.

Na początku wolno było wydać tylko małą sumę z kredytu i jeśli była spłacona w ciągu miesiąca, odsetki nie były naliczane. To było dobre dla ludzi pozostających na pensji, ale biznesmen nie miał nawet z czym zaczynać. Musiał on zainstalować maszyny, wyprodukować produkty, zapłacić pensje itd., a następnie sprzedać wszystkie produkty i spłacić kredyt. Jeśli przekroczył miesięczny termin, obciążano go odsetkami 1,5% za każdy miesiąc, jaki zalegał z długiem. W ciągu roku dawało to razem 18%.

Biznesmeni nie mieli innego wyjścia, jak tylko dodać te 18% do ceny sprzedaży. Te dodatkowe pieniądze (kredyt na 18%) nie były tak naprawdę nikomu pożyczane. W całym kraju nałożono na biznesmenów zadanie spłacenia 118$ za każde pożyczone przez nich 100$. Te dodatkowe 18$ nigdy jednak nie było stworzone.

Pomimo tego społeczna pozycja Fabiana i jego przyjaciół wzrosła. Obdarzano ich wielkim poważaniem. Ich wypowiedzi w związku z finansami i gospodarką były przyjmowane jak nakazy religijne.

Z powodu ciągle wzrastających podatków wiele małych biznesów upadło. Na prowadzenie różnych działalności potrzebne były specjalne licencje, więc pozostali odczuwali trudności w ich prowadzeniu. Fabian był właścicielem lub kontrolował wszystkie wielkie firmy, które posiadały setki różnych filii. Wyglądało to tak, jakby ze sobą konkurowały, ale wszystkie były przez niego kontrolowane. Na koniec wszystkie firmy zostały wyparte z biznesu. Hydraulików, blacharzy, elektryków i większość innych branż czekał ten sam los - połykały ich firmy-olbrzymy Fabiana, mające ochronę ze strony rządu.

Fabian chciał, aby plastikowe karty wyeliminowały banknoty i monety. Plan jego zakładał, że kiedy wszystkie zostaną wyeliminowane, działać będą mogły tylko biznesy używające komputerowego systemu kart.

Planował, że niektórzy ludzie prędzej czy później zagubią kartę i w związku z tym nie będą mogli niczego kupić ani sprzedać, dopóki nie zostanie przeprowadzony dowód identyfikacyjny. Zmierzał więc, do wprowadzenia przepisu dającego mu ostateczną kontrolę nad innymi - przepisu prawnego zmuszającego każdego do posiadania numeru identyfikacyjnego wytatuowanego na ręce. Numer byłby widzialny jedynie w specjalnym świetle, połączonym z komputerem. Każdy komputer byłby połączony z centralnym komputerem, więc Fabian wiedziałby wszystko o każdej osobie.

Ta historia jest oczywiście fikcyjna. Jeśli jednak zaniepokoiła Cię, gdyż jest bliska prawdy i chcesz ją zgłębić - punktem wyjścia jest poznanie ludzi podobnych Fabianowi, działających w rzeczywistości. Byli nimi angielscy złotnicy XVI i XVII wieku.

Na przykład, Bank of England rozpoczął swoją działalność w 1694 r. Król William był w kłopotach finansowych, które były wynikiem wojny z Francją. Złotnicy "pożyczyli mu" 1,2 miliona funtów (niewyobrażalnie wielką sumę w tamtych czasach), obwarowując to takimi warunkami:

1. Odsetki wyniosą 8%. (Należy pamiętać, że Magna Carta określała jednoznacznie, iż obciążanie lub pobieranie odsetek jest karane wyrokiem śmierci).

2. Król nada złotnikom przywilej prowadzenia banku. (To dało im prawo udzielania kredytu).
Zanim to nastąpiło, wystawianie noty za zdeponowane pieniądze było całkowicie nielegalne. Nadany przywilej to zalegalizował.

W 1694 r. William Patterson otrzymał przywilej założenia banku - Bank of England.

0x01 graphic
Ciężko pracując… zarabiasz mniej

Od 1943 roku amerykańscy pracownicy znajdują się w mniej korzystnej sytuacji. Właśnie wtedy, w odpowiedzi na koszty poniesione podczas drugiej wojny światowej, Kongres Stanów Zjednoczonych uchwalił Current Tax Payment Act, ustawę o zaliczkach na podatek dochodowy.

Ustawa nałożyła na pracodawców obowiązek potrącania podatków z wypłat pracowników, zmieniając tym samym poprzedni system, w którym pracownicy najpierw otrzymywali wypłatę i dopiero potem regulowali rachunki z rządem. To z powodu tej ustawy tak wiele osób spogląda na swoją wypłatę i zastanawia się, gdzie podziały się ich pieniądze.

Mój biedny ojciec - który, był także moim biologicznym ojcem - często mi powtarzał: „Chodź do szkoły, zdobywaj dobre oceny, tak żebyś potem mógł znaleźć dobrą, bezpieczną, oferującą dodatkowe świadczenia pracę”. Bogaty ojciec z kolei miał inny punkt widzenia.

Zamiast radzić mi, żebym ciężko pracował dla pieniędzy, mówił: „Jeśli chcesz zarabiać więcej i płacić mniejsze podatki, musisz sprawić, żeby ludzie i pieniądze pracowali ciężko dla ciebie”. Innymi słowy, bogaty ojciec zachęcał mnie, żebym został przedsiębiorcą i inwestorem.

Dzisiaj amerykańscy pracownicy, którzy oszczędzają i inwestują w fundusze emerytalne, płacą najwyższe podatki. Już słyszę, jak niektórzy z Was pytają: „Ale czy oszczędzanie i inwestowanie w funduszu emerytalnym nie jest zaprzęganiem pieniędzy do pracy dla nas?” Nie - przynajmniej nie jest tak w rozumieniu urzędu skarbowego. Wypłata pracownika jest obłożona najwyższym podatkiem z możliwych, tak samo jak oszczędności i przychody z funduszy.

Najczęściej, gdy wpłacamy pieniądze do funduszu, podatek jest odraczany, ale w momencie, gdy je wypłacamy, traktowane są jak zwykły dochód, od którego musimy zapłacić wysoki podatek. Jednym z powodów, dla których bogaci stają się jeszcze bogatsi, jest to, że mają większą kontrolę nad naszym największym wydatkiem, czyli podatkami.

Dla przykładu, przychód pasywny jaki uzyskuję z nieruchomości, może być najniżej opodatkowanym rodzajem przychodu. Jedna z naszych nieruchomości komercyjnych przynosi mojej żonie i mnie około 30 tysięcy dolarów miesięcznie - przychód ten jest prawie w całości wolny od podatku. Jeśli sprzedamy tę nieruchomość, możemy legalnie zatrzymać zysk, bez płacenia podatku od zysków kapitałowych, który w naszym stanie wynosi 20%.

Spróbujcie tego dokonać z akcjami, obligacjami lub funduszami inwestycyjnymi, nawet tymi, które inwestują w nieruchomości. Tak naprawdę, fundusze inwestycyjne mogą być pułapką podatkową, jeśli nie rozumie się zasad, jakim podlegają. Inny przykład. Gdy inwestujemy w przedsięwzięcia związane z wydobywaniem ropy naftowej i gazu ziemnego, otrzymujemy 70- procentowy odpis od podatku oraz ulgę podatkową od przychodów z tej działalności z powodu wyczerpania zasobów naturalnych.

Oczywiście - nie jestem doradcą podatkowym, dlatego nie powinniście podejmować żadnych decyzji związanych z podatkami czy inwestycjami w oparciu o ten krótki artykuł. Chodzi mi o to, że gdybym posłuchał rady mojego biednego ojca i znalazł sobie pracę z planem emerytalnym, żaden księgowy nie mógłby zrobić niczego, żeby uchronić mnie od płacenia wyższych podatków. Zadbano o to w 1943 roku w ustawie o zaliczkach na podatek dochodowy. Obecnie pracownicy posiadający plan emerytalny pracują ciężko i zarabiają mniej.

Rząd federalny oferuje największe ulgi podatkowe właścicielom biznesów i inwestorom, którzy zajmują się ropą naftową, gazem ziemnym i nieruchomościami. Dlaczego? Właściciele biznesu tworzą miejsca pracy, a te z kolei przysparzają pracowników, którzy płacą wyższe podatki. Gospodarka potrzebuje ropy i gazu, więc każdy, kto ich poszukuje, otrzymuje wysokie ulgi. Ludzie inwestujący w nieruchomości korzystają z dużych ulg podatkowych, ponieważ rząd potrzebuje inwestorów, którzy zapewnią obywatelom mieszkania. Gdyby inwestorzy tego nie robili, musiałby się tym zająć rząd.

W roku 1943 ludzie, którzy pracują dla pieniędzy, stracili większość ulg podatkowych. Teraz przedsiębiorcy i inwestorzy cieszą się wysokimi ulgami i to jest kolejny powód, dla którego bogaci stają się jeszcze bogatsi.

0x01 graphic
DLACZEGO CI, KTÓRZY OSZCZĘDZAJĄ - TRACĄ?

Mój biedny ojciec wierzył w oszczędzanie pieniędzy. Często powtarzał: „Dolar zaoszczędzony to dolar zarobiony”.

Problem polegał jednak na tym, że nie zwracał uwagi na zmiany w polityce monetarnej. Przez całe życie oszczędzał, nie zdając sobie sprawy, że po roku 1971 jego dolary nie były już pieniędzmi.

Otóż w 1971 roku prezydent Richard Nixon zmienił przepisy dotyczące pieniędzy. W tym roku dolar amerykański przestał być pieniądzem i stał się środkiem płatniczym. Była to jedna z najważniejszych zmian w historii nowożytnej, jednak tylko nieliczni rozumieją dlaczego.

Przed rokiem 1971 amerykański dolar był prawdziwym pieniądzem, dla którego pokrycie stanowiło złoto i srebro, dlatego znany był pod nazwą silver certificate (certyfikat na srebro). Po roku 1971 dolar stał się Federal Reserve Note (banknot Rezerwy Federalnej), czyli rodzajem weksla dłużnego wystawianego przez rząd Stanów Zjednoczonych. Sprawiono, iż nasz dolar, zamiast należeć do grupy aktywów, znalazł się w grupie pasywów.

Dziś Stany Zjednoczone są największym dłużnikiem w historii, częściowo z powodu tej zmiany. Jeśli prześledzimy historię współczesnego pieniądza, szybko zrozumiemy, dlaczego ta zmiana w 1971 roku była taka ważna.

Po pierwszej wojnie światowej załamał się niemiecki system monetarny. Mimo iż było wiele powodów tego, jednym z nich był fakt, że rząd niemiecki mógł drukować pieniądze, gdy tylko chciał. Olbrzymia ilość pieniędzy, które pojawiły się w obiegu, spowodowała niekontrolowaną inflację. Marek było więcej, ale można było za nie kupić coraz mniej. W 1913 roku para butów kosztowała 13 marek. W roku 1923 za tę samą parę butów trzeba było zapłacić 32 biliony marek!

Ponieważ wzrosła inflacja, oszczędności klasy średniej przestały istnieć. Klasa średnia straciła swoje oszczędności, w następstwie czego domagała się nowego rządu. W 1933 roku na kanclerza Niemiec wybrano Adolfa Hitlera, po czym, jak wiemy, nastąpiła druga wojna światowa i holocaust.

Nowy system pieniężny

W ostatnich dniach drugiej wojny światowej, w celu ustabilizowania kursów walut na świecie, wprowadzono międzynarodowy system walutowy Bretton Woods. System ten zakładał wymienialność pieniędzy na złoto, co oznaczało, że pokryciem dla walut było złoto. System działał dobrze aż do lat 60., gdy Stany Zjednoczone zaczęły importować volkswageny z Niemiec i toyoty z Japonii.

Nagle import USA przewyższył eksport i złoto zaczęło wypływać z naszego kraju.
W 1971 roku w celu powstrzymania utraty złota prezydent Nixon położył kres systemowi Bretton Woods i dolar amerykański zastąpił złoto jako waluta międzynarodowa. Nigdy przedtem w historii świata „papierowy” pieniądz jednego kraju nie był walutą międzynarodową.

Abym lepiej to zrozumiał, bogaty ojciec kazał mi sprawdzić w słowniku następujące pojęcie:

• fiat money (pieniądz „papierowy”, pieniądz fikcyjny): pieniądze (np. banknoty), których nie można wymienić na monety lub bilon o tej samej wartości;

Słowa „których nie można wymienić na monety” nie dawały mi spokoju, więc bogaty ojciec kazał mi sprawdzić słowo fiat:

• fiat (dekret): zarządzenie lub ustawa, która ustanawia powstanie czegoś;

Spoglądając na bogatego ojca, zapytałem: - Czy to znaczy, że pieniądze można tworzyć z niczego?

Skinąwszy głową, bogaty ojciec powiedział: - Niemcy tak robili i teraz my także tak postępujemy.

- Dlatego ci, którzy oszczędzają - tracą - dodał. - Podczas drugiej wojny światowej walczyłem we Francji. Dlatego też nigdy nie zapomnę, że Hitler doszedł do władzy po tym, jak klasa średnia straciła swoje oszczędności. Ludzie działają nieracjonalnie, gdy tracą pieniądze.

Większość ekonomistów nie zgodziłaby się z zależnością pomiędzy utratą oszczędności i Hitlerem, o której mówił bogaty ojciec. Nie była to może zbyt precyzyjna wiedza, jednak nigdy jej nie zapomniałem.

W latach 2000-2005 ceny mieszkań osiągnęły niebotyczny poziom. Cena ropy wzrosła z 10 dolarów za baryłkę w 1997 roku do 60 dolarów w 2005. Za uncję złota w 1996 można było dostać 275 dolarów, natomiast w 2005 jedna uncja kosztowała ponad 475 dolarów.

Pomimo tego wzrostu cen, ekonomiści rządowi mówili: „Inflacja jest niska i jest pod kontrolą”. Mogą tak mówić, ponieważ rząd zajmuje się jedynie monitorowaniem inflacji w odniesieniu do cen konsumpcyjnych - a nie cen aktywów. Wskaźnik cen towarów konsumpcyjnych (CPI) jest swoistym rodzajem ciśnieniomierza obserwowanego przez rząd, który chce zadbać o to, żeby konsumenci byli zadowoleni, nadal znajdowali okazje w marketach Wal-Mart, co nie jest trudne, bo Chiny zbijają ceny konsumenckie.

Problem polega na tym, że nasze dolary wracają do USA i kupują nasze aktywa. Czyli po prostu kupując towary, wysyłamy nasze pieniądze za granicę, a zagraniczni inwestorzy za te nasze pieniądze kupują nasze aktywa. Dlatego też klienci Wal-Martu znajdują na jego półkach okazje, ale nie mogą pozwolić sobie na kupno domu, ropy, złota czy akcji. Ci sami „konsumenci” obawiają się także, że ich miejsca pracy przeniosą się za granicę.

Podsumowując, inwestorzy poszukują okazji zakupu aktywów, a konsumenci szukają okazji zakupu towarów oraz usilnie próbują oszczędzać pieniądze, które tak naprawdę pieniędzmi nie są. Między innymi z tego powodu bogaci stają się jeszcze bogatsi.

Robert Kiyosaki

0x01 graphic
Dlaczego jedni są bogatsi od drugich?

Kilka miesięcy temu przemawiałem w Singapurze do grupy profesorów uniwersyteckich na temat finansowej inteligencji. Na koniec wystąpienia jeden z profesorów spytał mnie:

- Gdzie się pan uczył na temat biznesu i dlaczego jedni ludzie zarabiają więcej pieniędzy niż inni?

Odpowiadając na pierwszą część pytania, odwołałem się do mojej książki "Bogaty ojciec, Biedny ojciec" i wyjaśniłem, że miałem ojca, który był podobny do niego - szanowany i bardzo inteligentny pracownik resortu edukacji. - Mój "drugi ojciec", który był ojcem mojego najlepszego przyjaciela, a który również spędził wiele lat na wychowaniu mnie, porzucił szkołę, ale posiadał naturalny talent do finansów. Moja edukacja finansowa pochodzi właśnie od niego.

Na drugą część pytania odpowiedziałem: - Najlepszą szkołą biznesu, do jakiej uczęszczałem, był Wietnam. Właśnie w Wietnamie nauczyłem się tego, co uważam za moją najważniejszą umiejętność życiową.

- Cóż to takiego - spytał profesor.

- Nauczyłem się rozpoznawać, czy myślę używając rozumu, czy też emocji - odpowiedziałem. - W trakcie walk nauczyłem się po mistrzowsku panować nad swoimi emocjami i myśleć na trzeźwo, nawet pod wpływem dużej presji. Następnie zacząłem opowiadać o tym, jak pewnego dnia 1972 roku silnik mojego helikoptera bojowego, którym lecieliśmy, nagle zamilkł. - Nastąpił wybuch i nagle zapanowała śmiertelna cisza, której towarzyszyły najokropniejsze uczucia. Spadaliśmy z nieba jak wielki głaz. Każda cząstka mnie przeraźliwie krzyczała: "Ciągnij drążek i dodaj gazu". Jednakże trzy lata nauki pilotażu nauczyły mnie racjonalnego myślenia i panowania nad emocjami.

- Zamiast zadzierać nos helikoptera, skierowałem go w dół - prosto do oceanu, który rozpościerał się pode mną. Jeszcze dzisiaj mam w myślach tę wizję zbliżającego się ciemnozielonego oceanu, który wyhamował naszą szybkość. Gdybym wtedy zrobił to, co czułem, a więc poderwał nos w górę, umarłbym tamtego dnia pociągając za sobą cztery inne osoby.

- Jak ważne zatem stało się dla pana mistrzowskie opanowanie emocji, mając na uwadze własny sukces - zapytał profesor z jeszcze większym zaciekawieniem.

Odpowiedziałem w odniesieniu do znanych mu okoliczności: - Czy miał pan takich studentów, którzy osiągali bardzo dobre wyniki w uczeniu się, a po ukończeniu studiów nie powiodło się im zbytnio w pracy zawodowej lub działaniach finansowych?

Profesor potwierdził.

- Gdy chodzi o pieniądze - tym, co trzyma ludzi w biedzie, są emocje wynikające ze strachu. Większość ludzi żyje w strachu przed utratą pieniędzy. Powtarzają więc: "Postępuj ostrożnie", "Nie ryzykuj".

Profesor wtrącił: - Czy twierdzi pan, że należy być nieostrożnym. Żyć w niebezpieczeństwie?

- Nie - odpowiedziałem. - Mówię jedynie, że musimy wiedzieć o tym, kiedy myślimy pod wpływem emocji, a kiedy rozumu. Najtrudniejszą rzeczą w trakcie emocjonalnego myślenia jest rozpoczęcie myślenia w sposób racjonalny. Pieniądze, seks, religia i polityka należą do tych emocjonalnych tematów, które powodują, że większość ludzi nie myśli w sposób racjonalny. Gdy idzie o pieniądze, tak bardzo boją się je utracić, że je tracą. To nie jest zbyt inteligentne.

Kontynuowałem. - Innym przykładem myślenia emocjonalnego jest przypadek, gdy ktoś mówi: "Nie uważam, że powinienem to zrobić". Wielu ludzi nie odnosi sukcesu, ponieważ pozwalają swoim uczuciom myśleć za nich. Dla przykładu: budząc się każdego ranka, mówię: "Nie jestem w nastroju iść na siłownię". Na szczęście rozumna część mojego umysłu podpowiada: "No chodź, tylko godzina i po wszystkim. Jeżeli mój racjonalny umysł weźmie górę, biorę rower i jadę na siłownię. Jeśli wygra mój emocjonalny umysł, przez następną godzinę leżę jeszcze w łóżku.

- To według pana jest podstawowa różnica pomiędzy tymi, którzy odnoszą sukcesy i tymi, którzy ich nie mają?

- Tak. Gdy chodzi o pieniądze, często zmierzam w przeciwnym kierunku niż większość ludzi. Inaczej mówiąc, podejmuję ryzyko, podczas, gdy masy są skupione na bezpieczeństwie. Odczuwam ten sam strach, co inni, ale używam mojego umysłu w odmienny sposób. Umiejętność robienia tego, co jest konieczne, pomimo emocji wykrzykujących coś przeciwnego, jest najważniejszą umiejętnością życiową, jaką nabyłem.

- Ale czy pan się nie boi - spytał profesor.

- Boję się tak samo, jak każdy inny. Chodzi o to, jak reagujemy na ten strach. Na tym polega odmienność. Jak powiedziałem, większość ludzi pociągnęłaby do siebie drążek sterowniczy, gdyby silnik umilkł, ale mnie wyszkolono, aby skierować nos samolotu w dół. To samo dzieje się w świecie finansów. Ludzie wycofują się i kierują bezpieczeństwem, przestraszeni możliwością popełnienia błędu, podczas gdy życiowe okazje omijają ich.

Wyglądało na to, że profesor rozumiał mnie, więc kontynuowałem. - Istnieje jeszcze inny aspekt strachu, który również jest przyczyną utraty pieniędzy. Jest to strach związany z ostracyzmem, który u większości osób jest strachem numer jeden.

- Dlaczego strach związany z ostracyzmem - spytał profesor.

- Ostracyzm - to strach przed byciem kimś odmiennym, byciem kimś, kto jest osamotniony lub uznany za niedorzecznego przez grupę, z którą się utożsamia. Ten strach powoduje, że ludzie wolą przystosować się, niż ryzykować bycie odmiennym. W języku inwestorów strach prowadzi do mentalności "miotającego się stada". Strach przed odmiennością powoduje, że ludzie skupiają się ze sobą oczekując społecznego potwierdzenia, iż to, co robią, jest właściwe. To zjawisko nazywają też "psychozą tłumu". Ludzie zaczynają kupować na giełdzie, gdy już jest późno, kupują to, co kupują ich znajomi i zostają "zmasakrowani". Po takim doświadczeniu resztę życia spędzają w nieustannym strachu, kontynuując swoją wędrówkę z tłumem, który w sensie finansowym zmierza donikąd.

- W jaki więc sposób wpływa to na finansową inteligencję - spytał profesor

- Finansowa inteligencja jest zjawiskiem, na które, w równej części, składają się dwa aspekty - odpowiedziałem, powoli podsumowując: 50% finansowej inteligencji jest tym, czego uczymy się w szkołach biznesu, lub jak to było w moim przypadku, tym czego nauczyłem się od mojego bogatego ojca. To jest tzw. techniczna wiedza na temat pieniędzy: rachunkowość, finanse, inwestowanie i biznes. Drugie 50% finansowej inteligencji, to umiejętność rozpoznania czy myślimy w sposób racjonalny czy też emocjonalny. "Działaj ostrożnie" - nie jest racjonalną myślą, gdyż jest ona generowana przez nasze emocje. Mówienie: "Działaj rozsądnie" jest myślą płynącą z racjonalnego umysłu. Podstawą finansowej inteligencji jest relacja 50:50 obu aspektów i stosowanie tej umiejętności jest, w moim mniemaniu, odpowiedzią na postawione przez pana na początku pytanie: dlaczego jedni mają więcej pieniędzy od innych.

0x01 graphic
Dlaczego jeszcze nie masz tyle, ile chciałbyś mieć?

Możesz dać na to pytanie długą lub krótką odpowiedź. Długą zapewne znasz, gdyż potrafisz wyliczyć wszystkie przeciwności losu stojące na drodze do Twojego sukcesu, wszystkie niesprzyjające okoliczności i ludzi, którzy Ci przeszkadzają w dojściu do celu. Ile jest warta ta długa odpowiedź, sam wiesz najlepiej, gdyż jesteś jej autorem i zarazem mistrzem w jej tworzeniu.

Pozwól, że podsunę Ci krótką odpowiedź na pytanie zawarte w tytule:

Nie masz wyraźnie sprecyzowanego celu i (lub) nie masz planu działania, wskazującego jak ten cel osiągnąć. Jeśli dokładnie opiszesz sobie te dwa elementy i zaczniesz realizować nakreślony plan, reszta wydarzeń w Twoim życiu będzie się tak układać, aby umożliwić Ci osiągnięcie celu.

Co możesz zrobić, gdy chodzi o dbanie o własny interes, aby szybko i skutecznie poprawić swoje finanse, bez względu na to, jaki jest Twój cel i jaki jest plan działania?

Możesz szybko uzdrowić swoją finansową egzystencję, wdrażając stosowne zmiany. Zanim jednak zaczniesz to robić, zastanów się nad pewnymi faktami, których uświadomienie sobie dobrze wpłynie na rozwój Twojej finansowej inteligencji.

W jaki sposób generujesz swój przychód? Większość ludzi pracuje gdzieś na etacie, 8 godzin dziennie, czyli 40 godzin tygodniowo. Gdy przeliczysz swoje wynagrodzenie na stawkę godzinową, otrzymasz określoną wielkość, powiedzmy 15 zł za godzinę. Może jednak jesteś ekspertem w jakiejś dziedzinie i nie otrzymujesz zapłaty za godzinę, ale za wykonaną pracę. Wtedy możesz otrzymać o wiele więcej za godzinę pracy, ale też możesz dostać o wiele mniej.

Bez względu na sposób liczenia, tym, co tak naprawdę robisz, jest wymiana Twojego czasu na pieniądze. Każda nowa suma pieniędzy zdobyta przez Ciebie, wymaga zaangażowania z Twojej strony czasu wydatkowanego bardziej lub mniej aktywnie. Ponieważ czas, w przeliczeniu na dobę, jest dobrem ograniczonym (wszyscy mamy go tyle samo), linearne podejście do problemu generowania przychodu ma też swoją ograniczoność. Nie da się wydłużać godzin pracy w nieskończoność, co podsuwa nam myśl, że nieograniczoność naszego dochodu na pewno nie opiera się na zwiększaniu przepracowanych przez nas godzin.

Jeśli przepracowałeś w miesiącu 160 godzin, otrzymując 15 zł za godzinę, musiałeś oddać ze swojego życia te 160 godzin, chcąc otrzymać 2400 zł. Oczywiście brutto, czyli przed opodatkowaniem. Jeżeli jesteś pracoholikiem, to mogłeś przepracować nawet 320 godzin (zakładając, że Twoja praca jest bardzo poszukiwana na rynku). Niestety, zarobienie 5800 zł czy nawet 10600 zł milionerem Cię nie zrobi, szczególnie, gdy Twoje działanie jest typowe, czyli osiągasz to, co większość: zarobek - wydatki = 0 lub równa się debet.

Linearne zarabianie pieniędzy ma również wiele innych wad:

- jeśli nie pracujesz - to nie zarabiasz

- jeżeli jesteś chory lub na urlopie - to nie zarabiasz

- ponieważ koszty życia nigdy nie znikają - spacer, czas spędzany z rodziną, oglądanie telewizji itp. kosztuje Cię określoną sumę pieniędzy

- jedyną formą zatrudnienia Cię jest taka praca, w której będziesz otrzymywał o wiele mniej niż stanowi wartość Twojej pracy (przecież Twój pracodawca musi mieć zysk z tego, co zrobiłeś)

- jeśli chcesz więcej zarabiać, możesz więcej pracować w swoim zawodzie lub w innym, jednak ogranicza Cię długość doby i konieczność wypoczynku oraz czas spędzany na inne działania

- możesz wycenić swoją pracę o wiele wyżej niż dotychczas, ale będziesz musiał znaleźć chętnego, który zapłaci Ci np. 50 zł za godzinę, zamiast 15 zł.

Zapewne teraz już wyraźniej dostrzegasz to, dlaczego większość ludzi nie jest w stanie osiągnąć jakiegoś podstawowego dobrobytu, nie mówiąc już o niezbyt zaawansowanym stopniu zamożności. Jeśli za raz wykonaną pracę otrzymujesz tylko jednorazowe wynagrodzenie, ta droga nie doprowadzi Cię do finansowej niezależności.

Jak więc generują swoje przychody ci, którzy nie zarabiają w sposób linearny, wymieniając swój czas na pieniądze? Mają oni przychód pasywny:

1. Ludzie ci jednorazowo tworzą produkt, który może być powielony i sprzedany wiele razy (utwór muzyczny, film, książka, program komputerowy, patent, receptura, technologia, system biznesu (np. franchising) itp.)

2.Ludzie ci jednorazowo inwestują pieniądze w przedsięwzięcie, które generuje im przychody (wynajęta nieruchomość, współudział w spółce, wykupione prawa autorskie, pieniądze pożyczone na procent, inna rentowna inwestycja).

Jeżeli nie rozwinąłeś w sobie talentów, które pozwoliłyby Ci zrealizować plan wg punktu pierwszego i nie posiadasz zasobów umożliwiających działanie wg punktu drugiego, czy oznacza to, że nie masz już szans na stworzenie źródła przychodu pasywnego?

Narzędziem, którego musisz użyć, chcąc się przemieścić z pozycji linearnego zarabiania pieniędzy na pozycję zdalnego generowania pieniędzy, jest dźwignia czasowa lub finansowa.

Przykład dźwigni czasowej:

Mała firma zatrudnia sześć osób, a jej szefem jest właściciel firmy. Szef jest głównie skupiony na długofalowych zadaniach firmy, zaś od spraw codziennych ma menedżera. Menedżerowi podlega pięciu pracowników. Zadaniem pracowników jest utrzymanie sprzedaży na poziomie 50 tys. zł miesięcznie, a więc każdy z pracowników jest odpowiedzialny za sprzedaż w wysokości 10 tys. zł miesięcznie. Menedżer ma za zadanie pilnować, aby pracownicy wywiązywali się z nałożonego na nich obowiązku i jeśli komuś to się nie udaje, ma zwolnić zbyt opieszałego i na jego miejsce przyjąć kogoś innego.

Każdy pracownik kosztuje firmę 2400 zł, a utrzymanie menedżera kosztuje 4800 zł miesięcznie. Pracownicy pracują po 160 godzin miesięcznie, więc każdy kosztuje firmę 15 zł na godzinę, co razem stanowi 12000 zł miesięcznie. Menedżer, pracując 160 godzin i generując koszt 30 zł na godzinę, pochłania 4800 zł. Razem koszt personelu wynosi 16800 zł, co przekłada się na przepracowane 960 godzin.

Szef również pracuje przez 160 godzin w miesiącu, ale nie otrzymuje pensji, gdyż nie jest on pracownikiem, tylko właścicielem. Do dyspozycji szefa pozostaje 50000 - 16800 = 33200 zł. Jeśli podzielimy tę sumę przez 160 godzin poświęcone firmie przez jej właściciela, wyjdzie na to, że ma on przychód 207,50 zł na godzinę. Tak wysoką stawkę godzinową uzyskał dzięki dźwigni czasowej, zatrudniając personel, który poświęca swój czas na pracę dla niego. Oczywiście 33200 nie jest sumą netto, jaką otrzymuje szef, gdyż firma ma koszty prowadzenia swojej działalności, jednak z drugiej strony, pracownicy też nie otrzymują wszystkiego na rękę z powodu opodatkowania itp. Gdy jednak odliczą koszty życia, nie zostaje im nic lub prawie nic w odróżnieniu od szefa, któremu zapewne zostaje znacząca suma na reinwestycję w biznesie lub w innych źródłach przychodu pasywnego.

Przykład dźwigni finansowej znajdziesz w artykule zatytułowanym: \"Czy możesz inwestować lepiej niż zarządzający funduszami inwestycyjnymi?\".

Jeśli więc obecnie jesteś etatowym pracownikiem, jakie są Twoje szanse na stworzenie przychodu pasywnego? Zastosuj starą, wypróbowaną strategię: \"Trzymaj to, co masz, ale jednocześnie zacznij budować coś, co Cię uwolni od tego, co teraz robisz\".

Pierwszym krokiem, jaki musisz zrobić, przemieszczając się w kierunku finansowej niezależności, jest pokonanie nieuzasadnionego strachu, że brak etatu oznacza brak pieniędzy. Kiedy się z tym uporasz, rób to, co dotychczas, ale na własny rachunek, a nie na etacie. Mając własną działalność, możesz zredukować opodatkowanie swojego przychodu poprzez uwzględnienie kosztów prowadzenia tej działalności. Często są to koszty, które i tak ponosisz jako pracownik: musisz dojechać tu czy tam, musisz używać telefonu komórkowego itd.

To, co teraz zostanie Ci dodatkowo w ręku, możesz zainwestować, choćby w dające niewiele zysku fundusze inwestycyjne, o ile dodatkowe pieniądze nie zwiększą Twojego apetytu na konsumpcję. Może się jednak okazać, że najlepszy zwrot otrzymasz, inwestując w swój mały biznes. Inwestowanie we własny biznes daje jeden z najlepszych zwrotów z inwestycji, pod warunkiem, że wiesz co robisz i dokąd zmierzasz w tym biznesie.

Wykonując prace dla innych biznesów, w ramach prowadzenia własnej działalności, pilnie obserwuj, co robią właściciele tych biznesów. Jeśli możesz to zastosować w prowadzeniu swoich interesów, zrób to. Np. znajdź podwykonawcę na niektóre zlecenia, powierz swoją księgowość osobie prowadzącej biuro rachunkowe itp. W ten sposób zaczniesz używać dźwigni czasowej.

Aby nie błądzić na nowej drodze, korzystaj z wiedzy tych, którzy zaszli już tam, dokąd Ty zmierzasz. Czytaj książki, słuchaj taśm, bierz udział w wartościowych spotkaniach. Systematycznie poświęcaj czas na myślenie o tym, co z tej nowej informacji nadaje się do zastosowania w Twoim biznesie.

Załóż grupę dyskusyjno-motywacyjną lub przyłącz się do już istniejącej. Spotykając się z ludźmi, którzy zdobyli już doświadczenie w biznesie i wymieniając informacje, zauważysz, że Twój biznes rozwija się o wiele szybciej, a Ty jesteś o wiele skuteczniejszy w działaniu niż robiłbyś to zdany tylko na siebie. Jednym z lepszych pretekstów do takich spotkań jest regularne granie w Cashflow 101 i dyskutowanie o tym, jak strategie z gry zastosować we własnym biznesie i we własnych inwestycjach.

Spotykanie się z ludźmi mającymi cele zbieżne z Twoimi jest bardzo ważne, szczególnie w pierwszych latach prowadzenia biznesu. Jeśli chcesz być orłem w biznesie, nie nauczysz się latać zbyt wysoko, zadając się z kurami, które co najwyżej potrafią fruwać na wysokość swojej grzędy.

Myślę, że teraz już wiesz, dlaczego jeszcze nie masz tyle, ile chciałbyś mieć, a Twoja odpowiedź jest zapewne o wiele krótsza i bardziej precyzyjna niż ta, jaką miałeś przed przeczytaniem artykułu. Zdobywaj upragnione cele, ale nade wszystko bierz z życia tyle, ile możesz, podążając drogą wiodącą do celu. A z tego, co zarobisz, nie zapomnij bezinteresownie dać trochę innym. Gdy intencje są właściwe, plon jest zawsze o wiele większy niż siew.

Krzysztof Szramko

0x01 graphic
Etat w urzędzie szczytem marzeń przeciętnego Polaka?

Postaci Janusza Korwina-Mikke nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Polityk, publicysta, a co najważniejsze człowiek patrzący na naszą rzeczywistość trzeźwym okiem. Znany ze swych poglądów, uważanych przez niektórych za kontrowersyjne. Ale przede wszystkim obrońca czystej demokracji, wolnego rynku i wolnej, dojrzałej przedsiębiorczości.

Instytut Praktycznej Edukacji miał przyjemność porozmawiać z Panem Korwinem-Mikke osobiście i poznać jego zdanie na temat finansowej niezależności Polaków.

IPE: Panie Januszu, skąd się w tym kraju bierze dziś bezrobocie?

JKM: Fala bezrobocia dopiero może nadejść. Polsce grożą "czerwone brygady". Tworzymy ogromną ilość ludzi z tytułami, a ci ludzie po studiach mają oczekiwania. Chcą posady inteligenta, niestety mogą się rozczarować.

Pani Anna Radziwiłłówna w niedawno udzielonym wywiadzie powiedziała, że dziś mamy dwa razy więcej studentów niż kilka lat temu. Niestety wzrost tej liczby oznacza spadek poziomu nauczania. I tak magistrowie, którzy kończą studia dziś, zarabiają relatywnie mniej niż ci, którzy skończyli studia za komuny.

IPE: Skąd się w Polsce bierze taki pęd do pracy na etacie jako najlepszego sposobu na życie?

JKM: Etatowość była zawsze. Tu wystarczy sięgnąć do kart historii. W zaborze rosyjskim była bieda, drewniane chałupy, w austriackim bogactwo (o ile można to tak ująć). Zarówno jeden jak i drugi zabór miał swoich zwolenników. O dziwo nie utworzyła się żadna grupa popierająca zabór pruski. W Prusach nie było biurokracji, nie było więc etatów, posad, którymi mogliby nagradzać Prusacy.

IPE: W jaki sposób wyrwać Polaka z etatowej mentalności?

JKM: Po pierwsze ograniczyć biurokrację, która jest główną strefą produkcji pustych etatów. Nie ma w Polsce wzorców pracy kreatywnej i przedsiębiorczej. Takie wzorce trzeba stworzyć. Ale jak tego dokonać, skoro większość z nas wciąż widzi, że można żyć jako tako, bez kreatywnej i mądrej pracy. Wystarczy złapać etat w urzędzie. Należałoby te wszystkie zbędne posady zlikwidować.

Dziś jeszcze często urzędnik jest panem człowieka. Od jego decyzji, humoru i prędkości wykonywanej pracy zależy to, czy dany człowiek będzie mógł zarabiać pieniądze, czy będzie mógł prowadzić swoją firmę. Siedzi sobie taka pani oderwana od rzeczywistości pracy wolnorynkowej i systemu demokracji i zapomina, że to ona jest tam dla ludzi, a nie ludzie dla niej, że to petenci, którzy tam przychodzą generują przychód, ona jedynie konsumuje część budżetu.

Sam miałem kiedyś styczność z bardzo absurdalną sytuacją. Mój kolega miał dom, a od niego oddalony o 4 metry sklep. Postanowił zabudować te 4 metry, w końcu wszystko było na jego działce. Okazało się, że musi dostać zezwolenie. Załatwienie zezwolenia trwało na tyle długo, że kolega zdążył owe 4 metry zadaszyć, bo nie chodziło tu o żadną skomplikowaną zabudowę. Jednak po otrzymaniu zezwolenia okazało się, że nie działa ono niejako wstecz. Czyli kolega musiał wiatę rozebrać i zbudować ją od nowa. Ta sprawa przeszła przez tuzin urzędników, a i tak zakończyła się absurdalnie.

IPE: W jaki sposób młody człowiek może się znaleźć w owej rzeczywistości i nie poddać się owczemu pędowi bezpiecznych etatów, które wcale już takie bezpieczne nie są?

JKM: Musi odpowiedzieć sobie na jedno bardzo proste pytanie: czy chce być uciskany, czy też chce uciskać? Brzmi to tak, jakby nie było innego wyjścia i zawsze człowiek zmuszony był być w niewdzięcznej roli. Jednakże lepiej uciskać tych, którzy nie chcą być w pełni odpowiedzialni za własne finanse niż być uciskanym.

IPE: Czy sądzi Pan, że następne pokolenia będą miały bardziej wolnorynkową mentalność?

JKM: Do szkół weszły lekcje przedsiębiorczości i jest to dobra idea. Pytanie tylko, czego konkretnie uczą się na nich dzieci. Muszę odwołać się do przykładu USA, gdzie dzieci w szkole najpierw uczone są demokracji.
My niby już od kilkunastu ładnych lat mamy demokrację, ale nie uczymy demokratycznych zachowań. W Stanach dzieci już od pierwszych lat w szkole uczą się o systemie demokracji, o tym, czym jest kworum, że trzeba mieć swojego przedstawiciela, gdy chce się coś osiągnąć. Uczą się, tzn. nie tylko czytają w książkach, ale wprowadzają to w życie w wyborach szkolnych i w codziennym funkcjonowaniu szkoły. Dlatego nie ma tam potem bojówek, jakiś demonstracji w parlamencie itp.

IPE: Zmienię na chwilę kierunek naszej rozmowy i zapytam, co sądzi Pan o próbach podniesienia wysokości składek ZUS?

JKM: Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy zrozumieć czym tak naprawdę jest ZUS lub w jakim jest stanie i co posiada. ZUS ma 11,6 miliarda zł długów, no może, jeśli odjąć wartość ZUS-owych nieruchomości, było by tego o połowę mniej.
Skąd ZUS ma brać pieniądze, aby wypłacać renty i emerytury? Miało być tak pięknie, ponieważ kolejne roczniki kończące edukację miały być stałym i stabilnym napływem gotówki do ZUS-u. Niestety plan nie przewidział tego, że młodzi ludzie na gwałt będą wyjeżdżać z Polski. Kto więc zapłaci owe podatki? Ano ci, którzy zostali. Im więcej ludzi wyjedzie, tym wyższe muszą być podatki, bo z czegoś te świadczenia trzeba płacić. Oczywiście wystarczyłoby tylko zwolnić urzędników. Od razu można by obniżyć podatki. Więcej ludzi miałoby wtedy warunki sprzyjające własnej przedsiębiorczości i zostałoby w kraju. Na koniec bilans ekonomiczny i tak byłby dodatni. A tak mamy do czynienia ze sprzężeniem zwrotnym.

IPE: W jaki sposób można obniżyć rzeszę urzędników i pustych etatów w Polsce?

JKM: To jest dość trudna część, bo nie da się tego zrobić stopniowo. Sytuacja, w której stopniowo redukuje się "stołki" wytworzyłaby jeszcze większą elitarność posad, bo byłoby ich mniej. Niestety, ale musimy rozważać całkowite zrewolucjonizowanie obecnego stanu rzeczy.

IPE: Wspomniał Pan tu o prywatnej przedsiębiorczości.

JKM: Tak, prywatna przedsiębiorczość, z punktu widzenia gospodarki, to coś bardzo pozytywnego. Pieniądz musi szybko biegać. Ale, aby prywatna przedsiębiorczość w pełni mogła się rozwijać, należy zlikwidować podatek dochodowy. Nie można opodatkowywać ludzi za to, że się bogacą i chcą podnosić swój standard życia. To absurd, jest to naturalne i niezbywalne prawo każdego człowieka - poprawa swojego bytu.
Brak prywatnej przedsiębiorczości i szybkiego obiegu pieniądza generuje inne chore społecznie sytuacje. Dziś np. większość kobiet nie ma wyboru. Nie może wybrać czy chce pracować zawodowo, czy realizować się jako opiekunka rodziny. Nie ma takiego wyboru i musi pracować. W ten sposób pracuje na dwóch etatach, a jako kobieta i tak w pracy zawodowej dostaje niższe wynagrodzenie. To, że kobiety miałyby opcję pracy w domu nie oznacza zaraz, że zostałyby odcięte od życia zawodowego. Jest wiele przedsięwzięć umożliwiających realizowanie się w biznesie i utrzymanie kontaktu z ludźmi, nie absorbujących takiej ilości czasu, jak praca zawodowa na etacie. Są nimi chociażby marketingi sieciowe, o których nie musimy się tu chyba rozwodzić.

Naszą rozmowę, do której w zasadzie doszło przypadkiem, przerwał telefon do Pana Korwina-Mike. Był on w drodze na spotkanie w szkole. Tam czekało na niego grono młodych ludzi, którzy jeszcze nie są wyborcami. Zaplanowana była dyskusja (a nie wykład czy prelekcja) na temat demokracji i wolności wyboru.

Joanna Kucharska

0x01 graphic
Kto chce być milionerem?

Robert Kiyosaki został milionerem i chce nam powiedzieć, jak zdobyć własne miliony. Napisał cztery bestsellery i nauczy Cię tego, czego nie nauczą Cię w szkole. Jak więc stać się bogatym?

Zapał Roberta Kiyosaki do przekazywania wiadomości na ten temat jest naprawdę duży i wzrasta w miarę naszego wywiadu w Phoenix, gdzie Robert mieszka wraz ze swoją żoną Kim w domu mającym wartość 3,5 miliona dol.

- Pieniądze nie mają dla mnie znaczenia - mówi autor, wyrażając żarliwość w opowiadaniu o tym, jak zrobić duże pieniądze (rozumiejąc podatki, aktywa i pasywa), podając definicję bogactwa (milion przychodów rocznie bez pracowania) i o tym, co oznacza dla niego bycie bogatym (wolność).

Kiyosaki jest synem Ralpha Kiyosaki, który był nauczycielem, dyrektorem departamentu edukacji pod koniec lat 60-tych oraz kandydatem na zastępcę gubernatora, który poniósł porażkę.

- Mimo zasług dla społeczeństwa i osiągnięcia wysokiej pozycji w dziedzinie edukacji, ojciec mój umarł jako "finansowy bankrut" - stwierdza jego syn.

W swoich książkach Kiyosaki przedstawia go jako "biednego ojca". Kandydowanie na zastępcę gubernatora z ramienia republikanów było "samobójstwem" z powodu silnej pozycji demokratów na Hawajach. Gdy kandydat na gubernatora, którego wspierał, przegrał wybory na rzecz gubernatora Johna Burnsa - Burns umieścił ojca na "czarnej liście" - stwierdza Kiyosaki.

Ojciec jego zainwestował - we franchising - pieniądze, które były zabezpieczeniem jego emerytury.

- Kupił jeden z tych, w którym "nie możesz odnieść porażki", jednak stracił wszystkie pieniądze - mówi Kiyosaki - śmiejąc się z powodu ironii sytuacji.

Innym elementem, który trzymał ojca Roberta z dala od majętności było jego mentalne nastawienie:

- Miał zwyczaj mawiać: "Nigdy nie będę bogaty" i ta własna przepowiednia spełniła się.

- Czytając książkę "Bogaty ojciec, Biedny ojciec", dowiesz się, że powodem tego, iż ludzie są bogaci lub biedni jest ich wiara w wypowiadane słowa. Bogaty i nieedukowany ojciec, który był ojcem mojego szkolnego przyjaciela, uczył mnie na temat pieniędzy i spraw związanych z finansami.

Kim był ten człowiek? Kiyosaki nie chce o nim wszystkiego powiedzieć.

- Mam umowę z jego rodziną, iż nie odkryję tego, ale jest to prawdziwa historia. Poprosił, abym w książce napisał, że już zmarł, jednak on wciąż żyje.

Nie dowiemy się też ile Kiyosaki zarobił i w co zainwestował.

- Jestem właścicielem różnych firm. Jestem głównym współudziałowcem w firmach wydobywających ropę naftową i minerały. Posiadam też firmy zajmujące się handlem nieruchomościami oraz firmy zarządzające moimi prawami autorskimi - mówi Kiyosaki.

- Nie ujawniam informacji o moich holdingach. Zapewne wie pan dlaczego. Z powodu procesów sądowych. Jeżeli jesteś bogaty, ludzie próbują cię skarżyć.

Poza tym ujawnienie "bogatego ojca" i nazw firm nie jest istotne. To co ma znaczenie, to misja Roberta Kiyosaki, która ma na celu nauczanie ludzi, podobnie jak to robił "biedny ojciec". Różnica polega jedynie na tym, że Kiyosaki naucza o tym jak robić pieniądze. Ludzie są zainteresowani jego nauką, o czym świadczy fakt, że od trzech lat jego książki utrzymują się w ścisłej czołówce biznesowych bestsellerów USA, Australii i innych krajów.

- Pieniądze to nic innego jak życiowa umiejętność - mówi autor. Można przekonać się o tym, czytając moje książki. Pieniądze są nauką i sztuką, czego nie uczą jednak w szkołach. Wszystko, czego uczą nas w szkole, to: "Pilnie się ucz, poszukaj pracy i pracuj dla bogatych". Ja nie chciałem tego robić.

Zamiast tego Kiyosaki otworzył własny biznes, zajmujący się produkcją nagrań i promocją muzyków. Po jakimś czasie biznes się załamał.

- W 1985 r. staliśmy się wraz z żoną bezdomni. Wiem, co oznacza fakt, że brakuje ci jednego miliona. To, co następnie zrobiłem, to nabyłem jeszcze więcej wiedzy na temat finansów.

Teraz dzieli się on tą wiedzą z innymi sprzedając, książki, gry edukacyjne, taśmy audio i wideo. Założył też fundację, która używa część pieniędzy pochodzących ze sprzedaży, na edukowanie biednych ludzi, takich jak np. Maorysi.

- Maorysi są w podobnej sytuacji do Hawajczyków. Gdy skończą szkołę, stają się pracownikami sektora publicznego. Pojechałem tam i uczyłem ich jak robić pieniądze przy pomocy pieniędzy. Bycie bogatym - to bycie wyzwolonym. Bycie bogatym nie oznacza, że twoje życie jest poświęcone jedynie pieniądzom.

- Dlaczego nie miałbyś robić tego, co chcesz i posiadać tyle pieniędzy, ile chcesz? Dlaczego masz mieć tylko jedno lub drugie? Tak było z moim biednym ojcem. Robił to, co uwielbiał, ale mówił, że nigdy nie będzie miał pieniędzy. Jestem nauczycielem, podobnie jak on. Jedyną różnicą jest to, że ja zarobiłem miliony dolarów, a on nie.

- Wielu ludzi jest tym zainteresowanych, dlatego jedną z najpopularniejszych audycji jest: "Kto chce być milionerem". To, że moje książki sprzedają się tak dobrze, jest dowodem na to, iż ludzie odczuwają głód wiedzy związanej z finansami. Ci, z którymi mam największy problem, to często tacy, jak mój biedny ojciec - dobrze wykształceni, ale tak naprawdę nie rozumiejący tego, jak kapitaliści robią swoje pieniądze.

- Czytając moje książki dowiesz się, że bardziej jestem socjalistą aniżeli kapitalistą. Wolę jednak być bogatym kapitalistą niż biednym socjalistą. Dzięki pieniądzom posiadam większą moc wpływania na innych. Tak naprawdę robię więcej dobrego przez edukowanie innych ludzi.

- Bogaci nie stosują tych samych zasad, co reszta. Przyjrzyj się Johnowi Kenndy'emu juniorowi: gdy zmarł oszacowano, że każdemu z dzieci jego siostry przypadło po 300 milionów dol. Co dał mi mój ojciec? Uścisk dłoni. Owszem, tego też potrzebowałem.

Kiyosaki wyraża się o swoim ojcu z respektem.

- Pieniądze są pieniędzmi, a miłość miłością. Większość ludzi obawia się, że pieniądze to zło, że staną się skorumpowani, że utracą swoje wartości. O tym kim jesteś nie decydują pieniądze. One jedynie ujawniają kim jesteś. Jeżeli jesteś chciwy, więcej pieniędzy robi cię bardziej chciwym. Jeśli jesteś nieszczęśliwy, więcej pieniędzy zrobi cię nieszczęśliwszym. Jeżeli jesteś niemądry, więcej pieniędzy zrobi cię jeszcze głupszym. Jeżeli jesteś hojny, więcej pieniędzy zrobi cię hojniejszym.

- Najhojniejsi to ci, którzy są najbogatsi. Ludzie, którzy są biedni, są mniej hojni.

Swoją rolę Kiyosaki postrzega jako służbę.
- Im większej liczbie ludzi służę, tym staję się bogatszy.

0x01 graphic
Mądrości 80/20 dotyczące zarabiania pieniędzy

Szanse zdobywania bogactwa lub znacznego pomnożenia go są o wiele większe w przypadku inwestycji niż zatrudniania innych. Oznacza to, że szczególnie opłacalne jest wczesne zgromadzenia dostatecznych ilości pieniędzy w funduszu inwestycyjnym. Zebranie kapitału umożliwiającego wejście w świat inwestycji wymaga zazwyczaj ciężkiej pracy i niskiego poziomu wydatków: przez pewien czas dochód netto musi przewyższać wydatki.

Jedynymi wyjątkami od tej reguły są: wejście w posiadanie pieniędzy w drodze spadku lub innych darowizn, wejście do bogatej rodziny poprzez związek małżeński, wygranie szczęśliwego losu na loterii lub innej grze hazardowej oraz przestępstwo. Pierwsza metoda jest trudna do przewidzenia; trzecia tak mało prawdopodobna, że należy ją całkowicie zbagatelizować; czwarta nie jest zalecana. Tak więc tylko metoda druga może być świadomie zamierzona, a i wtedy wynik również jest niepewny.

Ze względu na składany efekt inwestycji możemy się wzbogacić, bądź to wcześnie rozpoczynając inwestycje, bądź też długo żyjąc - najlepiej, jeśli uda nam się jedno i drugie. Wczesne rozpoczęcie inwestycji jest strategią, nad którą najłatwiej zapanować.

Na możliwie najwcześniejszym etapie inwestycji musimy wypracować spójną, długoterminową strategię inwestycyjną, opartą na zasadach, które sprawdzały się w przeszłości.

Jak zatem mamy osiągnąć 80% zysków z inwestycji, wkładając tylko 20% pieniędzy?
Przeczytaj o tej i innych strategiach inwestycyjnych oraz o osiąganiu maksymalnych zysków przy minimalnych nakładach w biznesie w książce Richarda Kocha "Zasada 80/20"

0x01 graphic
Zasada 80/20 Lepsze efekty mniejszym nakładem sił i środków

Jest to pierwsza książka, która szeroko wyjaśnia, na czym polega zasada 80/20, w jaki sposób można ją wykorzystać w praktyce oraz dlaczego jej stosowanie przynosi tak znakomite efekty.

Prawdziwość i potęgę działania tej zasady Richard Koch tłumaczy za pomocą wielu przykładów ze sfery gospodarki i ekonomii, życia społecznego i prywatnego.

Jak m.in. dowodzi autor:
• 20% produktów firmy daje 80% jej zysków;
• 20% klientów przynosi 80% wartości sprzedaży;
• 20% kryminalistów popełnia 80% przestępstw;
• 20% kierowców powoduje 80% wypadków;
• 20% powierzchni dywanu przypada na 80% zużycia;
• 20% ubrań nosimy przez 80% czasu;
• 20% naszego życia przynosi nam 80% szczęścia.

Zasada 80/20 daje klucz do sprawowania kontroli nad własnym życiem. Większość naszych działań przynosi błahe wyniki. Jeśli zatem skupimy się na działaniach najważniejszych, możemy radykalnie zmienić jakość naszego życia - efektywnie i twórczo pracować, poświęcając na to mniej czasu, osiągać najwyższe zyski mniejszym nakładem sił i środków, znajdować czas na relaks i bardziej cieszyć się szczęściem.

0x01 graphic
Nie musisz i nie powinieneś być samotnym strzelcem

Albert Einstein stwierdził kiedyś: "Nic, co wielkie, nie było nigdy osiągnięte w pojedynkę". Kiedy przyjrzymy się wielkim ludziom reprezentującym naukę, świat biznesu, sport - zauważymy, iż jest to prawda. Choć główną nagrodę czy uznanie wiele razy zdobywa jedna osoba, tak naprawdę osiągnięty sukces jest rezultatem pracy większej liczby osób.

Wystarczy wspomnieć kosmonautę - Jurija Gagarina, zdobywcę Everestu - Edmunda Hilarego, właściciela Virgin Industries - Richarda Bransona czy papieża Jana Pawła II. Wszyscy z nich posiadali zespół, który przyczynił się do ich sukcesów. Dzięki posiadaniu zespołu osoby te mogły zrealizować swój wielki cel, który zapisał się w historii świata. Nawet Teliga, który opłynął w samotnym rejsie świat, korzystał z pomocy wielu ekspertów, zanim dokonał swojego wyczynu.

Wielu z nas ma naturę "Zosi-samosi", która powoduje, że ktoś samotnie próbuje osiągnąć wyznaczony cel, choć samotne zmagania często są pozbawione racjonalnych podstaw. Tak naprawdę, dokonanie czegoś znaczącego bez udziału innych osób jest niemożliwe lub prawie niemożliwe. Sposobem na rozwiązanie wielu problemów oraz na szybsze i łatwiejsze osiągnięcie celu jest praca w zespole.

Czy zatem posiadasz kogoś w swoim zespole? Czy w prowadzeniu biznesu pomagają ci profesjonaliści i personel, który wspiera cię w chwilach słabości i potęguje skuteczność twoich mocnych stron?

Istotę pracy zespołowej uświadomiłem sobie kolejny raz, biorąc udział w seminarium prowadzonym przez Roberta Kiyosaki - autora "Bogatego ojca, Biednego ojca". Seminarium było poświęcone finansowej inteligencji. Oceniając osiągnięcia Roberta, można śmiało stwierdzić, iż jest on finansowym geniuszem, biznesmenem i mistrzem w swojej klasie. Podobnie jak inni mistrzowie - czy to w sporcie, finansach czy w nauce - Robert otacza się ludźmi, którzy są mentorami lub służą jako eksperci - dzięki czemu ma on stałe wsparcie zawodowe i duchowe.

Do zespołu doradczego Roberta należą: prawnik, księgowy, osoby od PR, organizatorzy imprez, wydawcy, kręgarz, terapeuta, krawiec, żona Kim (będąca partnerem w biznesie i wykonująca część PR) i inni. Osoby należące do zespołu, które sobie dobrał cechuje to, iż wyznają podobne wartości. Robert zawsze słucha z uwagą tych, którzy posiadają większą znajomość rzeczy w danej dziedzinie, aniżeli on.

A kogo ty posiadasz w swoim zespole? Jeżeli nie masz takowego - czas na zbudowanie go. Najpierw wypisz sobie źródła informacji, które są niezbędne do osiągnięcia wytyczonego przez ciebie celu oraz zachowania dobrej kondycji fizycznej i duchowej. Następnie zastanów się, czy posiadasz umiejętności i czas na wykonanie określonego zadania lub czy posiadasz w swoim zespole osoby, które mogą je wykonać.

Robiąc przegląd osób znajdujących się w twoim zespole sprawdź, czy są to osoby, których rzeczywiście potrzebujesz i z którymi chcesz pracować. Upewnij się też, czy wyznawane przez ciebie wartości i przestrzegane standardy są tymi samymi, które są bliskie osobom z twojego zespołu. Jeśli tak nie jest, podziękuj za współpracę tym, których cele i wartości nie są zbieżne z twoimi oraz zaproponuj współpracę tym, z którymi dzielisz wspólną płaszczyznę podstawowych wartości.

Dla przykładu: jeżeli twoją preferowaną metodą relaksacyjną jest medytacja, zaś któregoś z członków zespołu nadużywanie alkoholu - prawdopodobnie inne wasze wartości są równie mocno rozbieżne. Członkowie zespołu mają ułatwić ci przebycie drogi, która prowadzi do twojego celu. Każdy zbędny balast niepotrzebnie spowalnia osiągnięcie tego celu.

Wykorzystuj więc jak najefektywniej pomoc członków swojego zespołu. Być może podróż w pojedynkę trąci romantyzmem, ale jest to najtrudniejszy sposób docierania do miejsca przeznaczenia. Utworzenie zespołu i wydajne korzystanie z jego zasobów pozwoli ci szybciej i łatwiej dotrzeć do celu. Pamiętaj: co dwie głowy - to nie jedna, a jeszcze lepiej, gdy jest ich kilka.

0x01 graphic
Niezależność a zabezpieczenie

Większość z nas woli wyznawać pogląd, że można mieć jedno i drugie: zabezpieczenie i niezależność. Ale w terminologii bogatego ojca są to dwie przeciwstawne wartości. Bogaty ojciec mawiał: "Niezależność i zabezpieczenie nie są takimi samymi doskonałościami. Tak naprawdę, w wielu przypadkach są one przeciwstawne. Ludzie, którzy są najbardziej zabezpieczeni - to ci, którzy znajdują się w więzieniu. Więźniowie mają najmniej wolności i największe bezpieczeństwo. Znajdujący się w więzieniu nie muszą zapewniać sobie mieszkania, jedzenia, rekreacji, opieki medycznej czy edukacji. Mają oni dużą dozę bezpieczeństwa, ale za cenę swojej wolności".

Jedną z zalet życia w wolnym społeczeństwie jest posiadanie wolności wyboru. Według bogatego ojca, istnieją dwa ważne rodzaje wyborów, jakich dokonujemy: wybór bycia niezależnym lub wybór bycia zabezpieczonym. Oba są w swojej mierze atrakcyjne, oba mają mocne i słabe strony, oba mają swoją cenę. Jeśli wybierzesz niezależność, cena jest płacona z góry, w początkowej fazie twojego życia. Jeżeli wybierzesz zabezpieczenie, płacisz wielką cenę w postaci nadmiernych podatków i spłat oprocentowania. Często cena ta jest płacona w późniejszej fazie twojego życia.

Zwróć uwagę na upadek jednej z największych korporacji na świecie, Enronu, spowodowany bankructwem firmy. Cena, jaką zapłacili lojalni, ciężko pracujący i szukający zabezpieczenia pracownicy, jest bardzo wielka: utracili zatrudnienie i utracili swoje plany emerytalne. Na nieszczęście, wielu płaci tę cenę pod koniec okresu swojej produktywności, tuż przed zniknięciem w ich życiu innych opcji, niedostępnych z powodu osiągniętego wieku lub stanu zdrowia.

Dzisiaj wielu pracowników dowiaduje się, że ani ich etaty, ani ich plany emerytalne nie są zabezpieczone. W nadchodzących latach, w USA, 75 milionów ludzi z powojennego wyżu demograficznego może odkryć, że ich akcje giełdowe i ich jednostki funduszy inwestycyjnych nie były aż tak bezpieczne, jak im się wydawało. Może ich to zmusić do życia na emeryturze w znacznie obniżonym standardzie, niższym niż standard życia ich rodziców.

Biorąc pod uwagę groźbę redukcji zatrudnienia, jaka ludziom wisi nad głową, niektórzy podjęli działania w kierunku otwarcia własnego biznesu. Czy powinieneś być jednym z nich?

Bogaty ojciec mawiał: "W którymś momencie życia ludzie zaczynają bardziej pożądać zabezpieczenia i płacą za to cenę, sprzedając swoją niezależność. Być może zauważyłeś, że obecnie szkoły są skupione przede wszystkim na bezpieczeństwie związanym z pracą na etacie, a nie na finansowej niezależności. Problem w tym, że większość ludzi nie wie, iż kosztem związanym z bezpieczeństwem jest ich niezależność. Jeśli wybierzesz bezpieczeństwo, będzie zawsze ktoś, kto będzie ci nakazywał w jakich godzinach masz pracować, ile możesz zarobić, a nawet będzie decydował o tym, czy możesz zjeść swój lunch. To jest cena posiadania zabezpieczenia".

Niezależność oznacza posiadanie większego wyboru, a nie większego zabezpieczenia. Masz możliwość wyboru bycia biednym, należenia do klasy średniej lub bycia bogatym. Jeśli wybierzesz zamożność, musisz nauczyć się grać całkowicie nową rolę w życiu. A wymaga ona całkowicie innego nastawienia umysłu i stosowania innego rodzaju finansowej inteligencji. Będziesz miał możliwość wyboru: kiedy pracować, a kiedy nie. Twoja wiedza da ci uniezależnienie się od pracy, ponieważ nauczysz się jak sprawić, aby to pieniądze pracowały dla ciebie. Wybór należy do ciebie.

0x01 graphic
Podejmij decyzję bycia bogatym!

W dzisiejszych czasach posiadamy wiele opcji do wyboru, zatem łatwo można zbłądzić na drodze do celu, który chcemy osiągnąć. Chciałbym podsunąć ci kilka sugestii związanych z tym, jak pozostać na swojej drodze do wielkiego majątku - jeśli taki jest twój wybór. Pewnego wieczoru 1975 r. usiadłem w swoim małym mieszkanku i skupiłem się na wyborze drogi, którą chciałem podążać. Kolejny raz musiałem zdecydować, którego ojca drogę wybrać: bogatego czy biednego? Przez ostatnie 10 lat znajdowałem się na bocznym torze i nastał czas powrotu na główny trakt. Powziąłem wtedy wiele ważnych decyzji, które realizowałem przez następne lata. Część z nich opisuję poniżej.

Dziesięć decyzji, jakie musisz podjąć, aby stać się bogatym

Pierwsza decyzja: Podejmij decyzję bycia bogatym

Tamtego wieczoru musiałem przestać litować się nad sobą i ponownie zdecydować o staniu się bogatym. Przeanalizowałem różne nauki, które otrzymałem od bogatego ojca - nauki, które były ważniejsze od pieniędzy, gdyż ich ostatecznym rezultatem mogło być stworzenie finansowego imperium, które pragnąłem mieć. Tamtego wieczoru siedziałem w ciszy i nauki te zaczęły powracać. "Jedyna różnica pomiędzy bogatymi, średnią klasą i biednymi polega na tym, jaki poziom życia chcą pędzić. Nie musisz być jasnowidzem, aby przepowiedzieć czyjąś przyszłość. Gdy wsłuchasz się w słowa używane przez tę osobę, objawią ci one jej przyszłość" - mówił bogaty ojciec.

Wierzył, że słowa były najważniejszym narzędziem człowieka. Wciąż przypominał mi, aby zważać na wypowiadane słowa, gdyż wierzył, że słowa, które wypowiadasz i które zajmują twoje myśli, stają się ostatecznie światem, w którym żyjesz. Często cytował Stary Testament: "I słowo stało się ciałem". Tamtego wieczoru wspominałem więc wskazówki bogatego ojca, aby zauważyć, jak różne słowa wypowiadają ludzie. Zauważyłem, że biedni ludzie często mówili:

"Chcę tylko mieć dosyć pieniędzy na opłacenie czynszu".

"Potrzebuję parę złotych, aby dotrwać do następnej wypłaty".

"Gdy popłacę wszystkie rachunki, nie wiem, czy moja rodzina będzie miała co jeść".

Ludzie, którzy używali takich słów, zazwyczaj skupiali się tylko na przetrwaniu. Osoba, która nieustannie miała na myśli lub wypowiadała te słowa, bez przerwy walczyła o finansowe przetrwanie - bez względu na to, ile pieniędzy zarabiała.

Średnia klasa używa innych słów, ponieważ ma inne spojrzenie na korzystanie z pieniędzy.

"Nasz dom (nasze mieszkanie) - to nasze najważniejsze aktywa i nasza największa inwestycja".

"Każdego miesiąca odkładamy po kilka złotych, aby uzbierać na zadatek na nasz wymarzony dom".

"Oszczędzamy pieniądze na studia dla dzieci i na naszą emeryturę".

Zauważyłem, że średnia klasa skupia się na wygodach. Dlatego wielu jej przedstawicieli mówi: "Nie chcę być bogaty. Chcę jedynie wygodnie żyć".

Tamtego wieczoru przypomniały mi się też słowa, których używali znajomi bogatego ojca.

"W jaki sposób sfinansowałeś to swoje centrum handlowe? Czy znalazłeś partnera na zasadzie joint venture, czy też zaciągnąłeś kredyt na okres przejściowy?".

"Mój makler prowadzi zapisy na akcje pierwotnego obiegu. Zapisać cię?".

"Kupiłem akcje używając mojej firmy, ponieważ z długoterminowego punktu widzenia opodatkowanie jest dla mnie korzystniejsze".

Używali oni nazewnictwa, które należy do kolumny aktywów. Bogaty ojciec powiedział: "Bogaci są zamożni, ponieważ nie są skupieni na krótkoterminowym przeżyciu z dnia na dzień czy na kolumnie rozchodów, jak to się ma w przypadku biednych. Nie skupiają się też na wygodach czy nabywaniu pasywów przy użyciu kredytu - jak to czyni średnia klasa. Bogaci są zamożni, ponieważ skupiają się na długoterminowym nabywaniu aktywów - takich jak: akcje giełdowe, obligacje, biznesy i generujące dochód nieruchomości. Wiele razy bogaci odmówią sobie posiłku, regularnej pensji, wakacji czy komfortu ładnego domu, aby stworzyć lub nabyć prawdziwe aktywa".

Zdecyduj się więc na bycie bogatym, nawet jeśli dzisiaj nie masz złamanego grosza. W "Bogatym ojcu, Biednym ojcu" opisałem różnicę pomiędzy byciem biednym a byciem bez grosza. Bieda jest stanem umysłu, z którego pochodzą takie słowa, jak: "Nie mogę sobie na to pozwolić" lub "Żyj skromnie". Bycie biednym jest odwieczne, zaś brak pieniędzy jest okresowy. "Kwadrant przepływu pieniędzy" rozpoczyna rozdział: "Dlaczego nie poszukasz sobie pracy?". Rozdział ten zaczyna się od opisu, jak z moją żoną Kim byliśmy bezdomni przez około trzy tygodnie. Chociaż byliśmy w zasadzie bez pieniędzy, walczyliśmy o to, aby stać się bogatymi, aby zbudować biznes i dzięki niemu inwestować. Mimo że dzisiaj posiadamy wiele pieniędzy i kilka biznesów, niewiele się zmieniło. Kontynuujemy rozbudowę biznesu, reinwestujemy w nasze biznesy i inwestujemy wykorzystując te biznesy.

W "Kwadrancie przepływu pieniędzy" napisałem na temat: "Być-Robić-Mieć". Najważniejszą częścią tego wzorca jest "Być". Większość ludzi chce "Mieć" to, co mają bogaci, ale często nie mają zamiaru "Robić" tego, co robią bogaci, aby "Mieć" to, co mają bogaci. Zatem bez względu na to czy masz pieniądze, czy nie, ważne jest, aby "Być" bogatym, jeśli tak zdecydujesz. Oznacza to, że wola stania się bogatym jest ważniejsza, aniżeli zwyczajne finansowe przetrwanie czy wygodne życie.

Druga decyzja: Zdecyduj, jakiego rodzaju problemy związane z pieniędzmi chcesz mieć

Istnieją tylko dwa problemy związane z pieniędzmi: za mało pieniędzy albo za dużo pieniędzy. Szkoda, że większość ludzi zna tylko problem związany z niedostatkiem pieniędzy.

Bogaty ojciec podkreślał, że jego syn Mike i ja, powinniśmy wiedzieć nie tylko to, jak generować pieniądze, ale też to, co z nimi robić. Mawiał więc: "Większość ludzi wie, jak pracować za pieniądze, ale nie wie, jak to zrobić, aby pieniądze pracowały dla nich". Zatem uczył nas, jak planować w przypadku nadmiaru pieniędzy: "Jeśli chcesz być bogatym, zapewnij sobie, aby nadmiar pieniędzy, jakie posiadasz, generował jeszcze większy nadmiar pieniędzy. Musisz wiedzieć, co robić z nadmiarem pieniędzy, zanim się to wydarzy. Większość ludzi, gdy otrzyma dodatkowe pieniądze, wydaje je w niemądry sposób albo "parkuje" je w banku".

Zdecyduj więc, jakiego rodzaju problemy związane z pieniędzmi chcesz mieć.

Trzecia decyzja: Napisz plan i realizuj go

Po dokonaniu wyboru pomiędzy byciem bogatym, biednym i należeniem do średniej klasy oraz wyborem pomiędzy posiadaniem nadmiaru lub niedoboru pieniędzy, jest czas na napisanie swojego planu.

Jeżeli zdecydowałeś się być bogatym, nawet jeśli dzisiaj jesteś bez grosza i postanowiłeś mieć problemy związane z nadmiarem pieniędzy - kontynuuj czytanie. Jeśli nie planujesz być bogatym lub posiadać nadmiaru pieniędzy - nie ma potrzeby, abyś czytał dalej.

Plan bogatego ojca zaczyna się od kilku podstawowych celów:

1. Zmień charakterystykę swoich przychodów. Zacznij prowadzić biznes po godzinach.

2. Zmień charakterystykę swoich kosztów. Zamień koszty osobiste na koszty biznesu.

3. Nadaj swojemu biznesowi osobowość prawną.

4. Kupuj swoje aktywa poprzez biznes.

5. Ujarzmij siłę reinwestowania.

Jeśli nie masz nic przeciwko pewnym ograniczeniom, aby w rezultacie stać się bardzo bogatym i wcześnie przejść w "stan spoczynku" - stwórz sobie plan. Nawet, jeśli dzisiaj jesteś bez grosza, nie oznacza to, żeś biedny. Jeżeli jesteś już bogaty, plan bogatego ojca może ci pomóc stać się bogatszym i szczęśliwszym, przekraczając nawet granice twoich najśmielszych marzeń.

Czwarta decyzja: Zdecyduj, gdzie chcesz dokonywać swoich operacji finansowych

Bogaty ojciec często mawiał, że możesz dostrzec różnicę pomiędzy bogatymi, biednymi i średnią klasą wiedząc, dokąd udają się, aby otrzymać pieniądze lub gdzie załatwiają swoje sprawy finansowe.

Mówił on, że "Bankiem biednego człowieka jest lombard". Lombard pożycza pieniądze pod zastaw "aktywów", których nie uznałby bank. Gdy biednej osobie brakuje gotówki, często udaje się do lombardu i daje w zastaw swoją piłę mechaniczną, kuchenkę mikrofalową, biżuterię, telewizor, narzędzia czy zegarki. Lombard daje jej kilka groszy za każdą złotówkę wartości, ponieważ to, na co biedni wydają pieniądze, po dokonaniu zakupu nie posiada zbytniej wartości. Lombard zarabia pieniądze stosując dozwolony prawem lichwiarski koszt zaciągania pożyczki.

Średnia klasa posiada moc kredytową pozwalającą użyć banków, oszczędności i pożyczek lub spółdzielczych banków kredytowych. Popularną formą kredytu wśród tej grupy jest karta kredytowa, którą dość łatwo można otrzymać.

Bogaci również używają banków. Jednak często używają innych banków. Używają sekretów bankierów dotyczących inwestowania, znajdują prywatny kapitał należący do bogatych osób albo używają pieniędzy pochodzących z funduszy emerytalnych i firm ubezpieczeniowych lub rynku akcji. Bogaci, którzy odnoszą sukcesy jako biznesmeni, mają niewiele problemów ze znalezieniem dużych sum pieniędzy i to na lepszych warunkach oprocentowania niż inni.

Zdecyduj więc, gdzie będziesz załatwiał swoje sprawy finansowe.

Piąta decyzja: Mądrze wybieraj swoich znajomych i partnerów

Jednym z powodów tego, że bogaci się bogacą jest fakt, że spędzają czas z innymi bogatymi ludźmi. Większość z moich najlepszych inwestycji pochodzi od bogatych znajomych, a nie od maklerów giełdowych czy maklerów od nieruchomości. Ważne jest, aby wiedzieć, czy aspiracją danej osoby jest być bogatym, żyć wygodnie, czy po prostu przeżyć. Znajomi, którzy chcą jedynie żyć wygodnie lub po prostu przeżyć, nie zrozumieją, dlaczego chcesz być bogatym i nieświadomie mogą ciągnąć cię w dół. Poza tym, rady jakie otrzymuję od ludzi, którzy chcą jedynie żyć wygodnie, są zazwyczaj informacją na temat inwestycji, której nikt nie chce.

Jak znaleźć ludzi, którzy są bogaci lub chcą być bogaci? Bogaty ojciec posiadał na to prostą odpowiedź: "To, kogo znasz, zależy od tego, co wiesz. Jeśli chcesz zmienić swoje znajomości - zmień to, co wiesz". Zatem najważniejszą inwestycją, jaką możesz poczynić, jest inwestycja w swoją finansową edukację i doświadczenie związane z finansami. Najpierw zainwestuj w tę wiedzę, a grono ludzi, z którymi spędzasz czas, zmieni się.

Szósta decyzja: Daj sobie czas

Na zbudowanie biznesu czy portfela inwestycyjnego potrzeba czasu. Budowanie biznesu nie jest tym samym, co podjęcie pracy na etacie. Mając pracę, oczekujesz, że otrzymasz zapłatę wkrótce po jej rozpoczęciu. Posiadając biznes możesz nie otrzymywać zapłaty przez całe lata, o ile w ogóle coś otrzymasz. Dlatego zalecam, aby trzymać swoją codzienną pracę i zacząć biznes po godzinach.

90% biznesów upada w ciągu pierwszych pięciu lat. Moim zdaniem istnieją dwie przyczyny tej smutnej statystki. Jedną jest brak wiedzy i doświadczenia. Biznes nie jest czymś, czego możesz się nauczyć w szkole. Biznes to połączenie ogólnie uznanej edukacji, doświadczenia i odwagi.

Drugim powodem jest brak pieniędzy. Wszyscy słyszeliśmy powiedzenie: "Zabił kaczkę, która znosiła mu złote jajka". Wielu ludzi, zaczynając biznes, zabija swoje małe kaczątko zanim jest wystarczająco dorosłe, aby zniosło złote jajko. Innymi słowy, większość małych biznesów nie posiada dostatecznego kapitału, co oznacza, że właściciel nowego biznesu próbuje utrzymać siebie, a często i swoją rodzinę, przy pomocy biznesu, który jeszcze nie idzie pełną parą. Biznes zostaje pozbawiony gotówki w czasie, gdy najbardziej jej potrzebuje, aby się rozwijać.

Siódma decyzja: Zacznij od czegoś małego, ale miej wielkie marzenia

W 1975 r. zdałem sobie sprawę z tego, że moje 700 dolarów oszczędności nie było wielką sumą w porównaniu z setkami milionów dolarów Mike'a, które szybko rosły w miliardy dolarów. Na początku czułem się zrezygnowany, chcąc dać za wygraną i mówiąc sobie: "To się na nic nie zda. Nigdy nie będę miał więcej niż Mike". Następnie jednak doszedłem do wniosku, że jeśli będę kontynuował taki proces myślenia, nie tylko nie będę mógł mieć więcej niż Mike, ale nigdy niczego nie będę miał w nadmiarze. Porównywałem siebie do Mike'a i próbowałem konkurować z nim, zamiast użyć go jako inspiracji i mentora. Tego wieczoru zdecydowałem więc mieć wielkie marzenia i zacząć od czegoś małego.

Wielu ludzi zaczyna od czegoś małego i pozostaje na tym etapie, gdyż ich marzenia są małe. Według mnie, wielkie marzenia są ważne, gdyż zawierają składniki istotne w osiąganiu sukcesu: nadzieję, pragnienie, pasję, energię, żywotność, wiarę, siłę napędową, inspirację i umiejętność tworzenia. Te elementy nadają wartości naszemu życiu.

Zatem miej odwagę posiadać wielkie marzenia. Marzenia o wspaniałościach, które oferuje ten świat. Napisz plan, który ukaże, jak możesz spełnić swoje marzenia i każdego dnia czytaj ten plan. Rozmawiaj z ludźmi na temat swoich marzeń, nawet z tymi, którzy je krytykują. Następnie użyj tej krytyki do spotęgowania swoich pragnień.

Ósma decyzja: Musisz się ograniczyć, zanim się rozrośniesz

W 1975 r. zaplanowałem, że szybko osiągnę wielkie bogactwo. Najpierw jednak musiałem zacisnąć pasa, zanim mogłem się rozrosnąć. Przez ostatnie 10 lat nie dbałem należycie o swoje pieniądze. Na studiach potrafiłem wydawać dużo pieniędzy na dobrą zabawę. W Wietnamie rozwinąłem w sobie odruch korzystania z życia do maksimum, ponieważ jutro mogłem już nie żyć. Jeżeli zamierzałem teraz iść do przodu, najpierw musiałem się trochę cofnąć. Zamiast grać w golfa, rugby i tenisa, skupiłem się tylko na rugby. Zamiast spędzać wieczory w klubach lub oglądając telewizję, musiałem powrócić do nauki. Zamiast próbować być wszędzie i robić wszystko, zdecydowałem się skupić. Zacząłem robić więcej, obejmując mniejszy zakres.

Bez względu na to, co robiłeś wczoraj, jeśli chcesz aby w przyszłości ci się wiodło pod względem finansowym, może będziesz musiał zapomnieć o przeszłości i ograniczyć swoją dzisiejszą działalność. Wszystko po to, abyś mógł lepiej prosperować jutro.

Dziewiąta decyzja: Szybciej wzrastaj

Problem związany z małym biznesem czy wynajmowaniem innym ludziom jednorodzinnego domku polega na tym, że sam musisz wykonywać całą pracę. Robisz wszystko sam, ponieważ nie starcza pieniędzy na opłacenie menedżera. Jesteś zatem właścicielem i menedżerem. Bardzo często ktoś zaczyna kupować nieruchomości i szybko zarzuca to, gdyż praca jest ciężka, a zapłata niska. Osoba taka zaczyna, posiadając mały plan i pozostaje małą.

Aby biznes czy inwestycja należycie dla nas funkcjonowały, w większości przypadków musisz stać się dużym. Zamiast kupować tylko dwie nieruchomości na wynajem, zaplanuj nabycie co najmniej 20 nieruchomości, tak szybko, jak to możliwe. (Ale najpierw upewnij się, że wiesz, co robisz). Posiadając 20 nieruchomości możesz pozwolić sobie na przekazanie zarządzania w profesjonalne ręce, jeśli przepływ pieniężny jest odpowiedniej wielkości, lub możesz zamienić 20 mieszkań na jeden dom z apartamentami lub na budynek biurowy. To samo się tyczy biznesów, szczególnie franchisingu, itp. Jeśli posiadasz tylko jeden franchising, jesteś szefem kuchni, pomywaczką, właścicielem i menedżerem. Jeżeli masz ich 20, twoje szanse na znalezienie wolności są o wiele większe.

Ludzie, którzy mają małe marzenia, myślą w kategoriach małych rzeczy i prowadzą mały biznes - pracują najciężej i są najgorzej opłacani. Zatem tamtego wieczoru 1975 r. ślubowałem sobie skupić się, nabyć wiedzę, zdobyć doświadczenie, zacząć od czegoś małego i urosnąć tak szybko, jak to możliwe.

Zawsze wspominam słowa bogatego ojca: "Im większe budujesz aktywa, tym mniej pracujesz i tym większe zdobywasz pieniądze".



W 1975 r. wiedziałem, że jeśli szybko chcę zdobyć majątek, muszę być hojny. Gdybym był chciwy i sknerzył, osiągnięcie wielkiego majątku trwało by dłużej. Zdecydowałem więc działać w kwadrancie "B" (właściciel biznesu), zamiast iść w ślady mojego biednego ojca i wspierać się ideami związków zawodowych i ich systemem ochrony pracownika. Wiedziałem, że muszę się skupić na większej ilości pracy za mniejsze pieniądze i działać na rzecz większej liczbie ludzi. Musiałem się skupić na dzieleniu się moim bogactwem z tyloma ludźmi, z iloma było to możliwe.

Zatem dziesiąty krok polega na byciu szczodrym i dzieleniu się z innymi. Jeżeli to robisz, staniesz się o wiele bogatszy niż ci, którzy pracują tylko dla siebie.

Każdego dnia musimy dokonywać wielu wyborów i nieustannie musimy powtarzać proces dokonywania wyboru na drodze, którą sobie obraliśmy. Jeśli wybrałeś bycie bogatym, użyj tych dziesięciu decyzji, aby znaleźć swoją drogę i podążać w obranym kierunku.

0x01 graphic
Przepływ pieniężny a zyski kapitałowe

Bogaty ojciec mawiał, że finansowy wskaźnik IQ jest bardzo ważnym elementem naszego sukcesu w prawdziwym świecie, ale obejmuje on o wiele więcej niż tylko proces zarabiania czy generowania pieniędzy, czyli to, na czym ludzie skupiają się najbardziej. Musisz nauczyć się: zarządzać pieniędzmi, pomnażać je wykorzystując dźwignię finansową, chronić je, obrać moment zakończenia przedsięwzięcia.

Rozwijanie swojego finansowego wskaźnika IQ i finansowej inteligencji rozpoczyna się od używanego słownictwa. Musisz znać różnicę pomiędzy aktywami i pasywami.

Następne dwa bardzo ważne słowa, które zwiększają twój finansowy wskaźnik IQ - to przepływ pieniężny (cash flow) i zyski kapitałowe. Powinieneś znać różnicę między nimi. Mogłem zostać rentierem w wieku 47 lat, a moją żona Kim, mając 37 lat, gdyż mieliśmy wystarczająco duży wpływ gotówki, pochodzącej głównie z naszych inwestycji w nieruchomości, bez względu na to czy pracowaliśmy, czy nie. Każdego miesiąca mieliśmy wpływ około 10.000 dolarów, co nie było dużo, ale każdego miesiąca wypływało nam tylko 3000 dolarów.

Inwestowanie czy hazard?

Innym rodzajem dźwigni finansowej są zyski kapitałowe. Mają one miejsce, gdy np. kupujesz akcje za dolara, a ich wartość wzrasta do 10 dolarów, więc zarobiłeś 9 dolarów na akcji, co stanowi zysk kapitałowy. Możesz kupić dom, np. za 100.000 dolarów i gdy jego wartość wzrośnie do 150.000 dolarów, a ty go sprzedasz, zarobisz 50.000 dolarów.

Jednym z powodów tego, że ludzie nie stają się niezależni finansowo jest to, że większość z nich skupia się na zyskach kapitałowych. Z tego powodu miliony ludzi straciło na giełdzie akcji miliardy dolarów pomiędzy rokiem 2000 i 2003. Oczekiwali zysków kapitałowych. To jest hazard. Nie ma nic złego w zyskach kapitałowych i chciałbym, aby rosła wartość moich nieruchomości oraz wartość moich akcji. Jednak zbytnio nie gram w tę grę. Moja główna uwaga jest skupiona na przepływie pieniężnym, a nie na zyskach kapitałowych, podobnie jak robi to większość inwestorów odnoszących sukcesy.

Przepływ pieniężny wraz z zyskami kapitałowymi

Jeśli ktoś mówi, że kupił akcje Microsoftu po 25 dolarów, a teraz mają one wartość 35 dolarów i w związku z tym jest bardzo podekscytowany, oznacza to, że jest skupiony na zyskach kapitałowych. Gry Cashflow uczą nas na temat różnicy istniejącej pomiędzy zyskami kapitałowymi i przepływem pieniężnym, ale co ważniejsze, jak wykorzystać jedno i drugie.

Powodem tego, że tak wielu ludzi nie odnosi sukcesów jest to, że skupiają się tylko na jednym z obu aspektów - większość na zyskach kapitałowych. Mają nadzieję, że wartość ich nieruchomości pójdzie w górę. Oznacza to zyski kapitałowe, a według mnie to jest spekulowanie, a nie inwestowanie. To jest bardzo ważna lekcja, którą warto zapamiętać, jeśli chcesz wiedzieć jak użyć dźwigni w stosunku do swoich pieniędzy, po tym, gdy się już nauczyłeś dobrze nimi zarządzać.

Robert Kiyosaki

0x01 graphic
Sekrety najbogatszych

Czy chciałbyś urzeczywistnić swoje cele? Może chciałbyś prowadzić własny biznes, zwiększyć swoje dobra materialne lub odnieść sukces jako artysta? Choć nie istnieje jedna droga prowadząca do garnca ze złotem, wielu ludzi, bez względu na posiadane umiejętności, odkryło swoją drogę.

Obojętnie, czy chcesz iść śladami wielkich finansistów, sławnych polityków, czy aktorów filmowych - istnieją pewne wspólne zasady postępowania, których każdy z nich przestrzegał. W wielu przypadkach dzielili się oni swymi sekretami, więc możesz podążyć ich śladami.

„Jeśli chciałbyś poznać drogę prowadzącą na szczyt góry, spytaj o nią osobę, która przebywa ją w tę i z powrotem” - powiada starożytny mędrzec Zenrin. Czy istnieje lepszy sposób na poznanie sekretów niż spytanie kogoś, kto je odkrył?

Jakiego rodzaju cele chciałbyś zrealizować? Jak wiele wysiłku jesteś gotowy w to włożyć? Możesz zechcieć zdobyć pieniądze na dodatkowe rzeczy, pieniądze na zbudowanie wielkiej firmy lub pieniądze na swoje utrzymanie, gdy będziesz tworzył swoje artystyczne dzieło.

Być może chcesz podjąć ryzyko rozpoczęcia czegoś nowego w swoim życiu. Możesz zechcieć otworzyć własny biznes, poświęcić swoje siły na karierę artystyczną lub spożytkować owoc swojego rocznego wysiłku na wspaniałe wakacje, które sobie zafundujesz kilka razy w roku.

Co Cię uszczęśliwi? Satysfakcja z osiągniętego sukcesu przybiera wiele form. Ludzie poszukują nie tylko finansowych fortun, ale również celu mającego swe korzenie w starożytności - spokoju ducha.

Obawiasz się czegoś? Być może jesteś zaniepokojony swoim zdrowiem lub samopoczuciem swojej rodziny? Możesz obawiać się dodatkowych kosztów związanych z kształceniem, rachunków za leczenie czy stale wzrastającego kosztu życia.

Istnieją sposoby wydostania się z niekończącego się cyklu obaw, stresu i lęków. W jednej chwili możesz wznieść się ponad kręcący wkoło wir przetrwania, aby osiągnąć to, o czym marzysz. Gdy jesteś gotowy spożytkować cały swój wysiłek na urzeczywistnienie swoich celów - ODNIESIESZ SUKCES.

Czym są bogactwa?
Największym atrybutem bogactw są pieniądze. Będąc powszechnym pragnieniem, pieniądze materializują bogactwo, czyli są tym, co umożliwia całą resztę.

Czy poszukujesz finansowego zabezpieczenia na czas emerytalny, na edukację lub na przyjemności? Bogactwa są przelewającą się obfitością mienia materialnego - w postaci domów, samochodów, łodzi, mebli - tego wszystkiego, co zawsze chciałeś mieć.

Wieki temu Horacy napisał: „Prawo określa, czy możesz, ale nade wszystko możesz robić pieniądze”. Dla wielu ludzi to jest droga do szczęścia, lekarstwo na bolączki i sposób na spokój.

Dla innych bogactwo przybywa w formie satysfakcji osiągniętej z osobistej niezależności. Satysfakcję generuje zadowolenie z wykonywanego zajęcia czy osiąganych celów. To uczucie zadowolenia i pewności siebie uzyskane dzięki dobremu wykonaniu wyznaczonego zadania. Bogactwa są ściśle powiązane z sukcesem.

A z sukcesem wiąże się sława i uznanie z powodu zajmowanej pozycji. Sukces może być uczuciem zadowolenia wynikającym z nagrody otrzymanej za nasz wysiłek lub entuzjazmem i żywotnością pobudzoną posiadaniem uznania.

Historia pokazuje, że ludzie, którzy posiadali bogactwa, często zawdzięczali je ciężkiej pracy, pilności i wierze w siebie. Inni posiedli bogactwa dzięki odwadze, genialności i wigorowi.

W przypadku zaś wielu innych nie było to nic nadzwyczajnego, poza pragnieniem urzeczywistnienia swoich marzeń.

Bez względu na to, czego chcesz - milionów dolarów, uznania jako artysty czy osobistej niezależności - posiadasz możliwość zrobienia swojego życia tak bogatym, jak tego pragniesz.

Pomyśl o tym, czego pragniesz najbardziej. Być może nie jest to twarda gotówka, ale to, co pomoże ci osiągnąć ten cel. Być może są to uczucia wypływające z satysfakcji, że stworzyłeś coś pięknego lub wyjątkowo trwałego.

Możesz pragnąć osiągnięcia wolności osobistej, która wyzwoli Cię od cotygodniowej pracy i pozwoli zamieszkać tam, gdzie chcesz. Być może poszukujesz w życiu czegoś znaczącego, czegoś innego niż to, co można kupić za pieniądze? Bez względu na to jakie są Twoje cele i jak trudno wydają się być osiągalne - posiadasz możliwość stania się tym, kim chcesz być. Rozglądnij się. Czy potrafisz zobaczyć siebie otoczonego bogactwami?

Wyobraź sobie świat otwarty przed Tobą na oścież, gotowy do ukształtowania się na podobieństwo Twoich marzeń, gotowy do urzeczywistnienia Twoich pragnień. „Dlaczego więc świat jest moją ostrygą” - napisał Szekspir - „którą otworzę szpadą?”

Kto odnosi sukcesy?
Wielu ludzi, którzy zdobyli światową fortunę, urodziło się w niezasobnej rodzinie. Każdego rodzaju człowiek może odnieść sukces. Istnieją święci i łotry, bezinteresowni i złodzieje, poeci i politycy, młodzi i starzy. Dla sukcesu nie istnieją ograniczenia myślowe czy fizyczne granice.

Sukces przychodzi do tych, którzy myślą o nim i zabiegają o niego. Choć na przełomie XIX i XX wieku wielu bogatych finansistów nie posiadało formalnego wykształcenia, pokonali tę trudność i doszli do sławy.

Niektórzy ludzie od najmłodszych lat zmierzają do osiągnięcia pojedynczego celu i często osiągają go, gdy jeszcze wciąż są młodzi. Inni podejmują ryzyko nowych wyzwań w późniejszym wieku i również osiągają sukces.

Bez względu na to, jakie masz zadania, jakie istnieją przeszkody - możesz osiągnąć sukces - podobnie jak każdy inny człowiek. Poznawaj więc biografie ludzi, którzy zdobyli uznanie w dziedzinie, która jest Twoim kręgiem zainteresowań. Przestudiuj, jak oni zrealizowali swoje cele. Nie obawiaj się, iż nie posiadasz czegoś, co oni posiadali. Daniel Webster rzekł: „Na górze zawsze jest miejsce”.

Tworzenie własnego przekonania
Atrybutem, który posiada każda osoba osiągająca sukces, jest determinacja w osiągnięciu wyznaczonego celu. „Moje najwyższe aspiracje sięgają promieni słońca. Mogę spojrzeć w górę i zobaczyć ich piękno, uwierzyć w nie i próbować podążać tam, dokąd wiodą” napisała Louisa May Alcott. A jakie są Twoje pragnienia? W jaki sposób Ty możesz uformować z nich cele ostateczne, które chcesz osiągnąć? Lawrence Peter napisał: „Jeżeli nie wiesz dokąd zmierzasz, prawdopodobnie dotrzesz gdzieś indziej”.

Być może uczysz się rzemiosła lub nabywasz jakichś umiejętności. Może zostałeś zablokowany na szczeblu kariery zawodowej. Możesz też odczuwać ograniczenia narzucone przez swoją rodzinę lub otaczające Cię środowisko. Ku jakiej gwieździe zmierzasz? Don Marquis napisał: „Do nas należy świat, w którym ludzie nie wiedzą czego chcą i są gotowi na wszystko, aby go zdobyć”.

Poświęć czas na przemyślenie własnych aspiracji. Spójrz do swego wnętrza, aby poznać swoje prawdziwe odczucia. Prawie każdy nosi w sobie znamiona sławy i fortuny, ale przywdziej ubiór, który pasuje na Ciebie.

Przekonanie o czymś wymaga zastosowania w działaniu określonych wartości. Musisz być szczery i przyjąć na siebie wszelką odpowiedzialność. Aby działać w kierunku osiągnięcia swoich celów, potrzebujesz też własnej dyscypliny.

Czy jesteś przygotowany na zrealizowanie swoich marzeń? Czy potrafisz urzeczywistnić je w swoim umyśle? Czy poświęcisz całe swoje istnienie w celu osiągnięcia tego, czego pragniesz?

O własnych siłach
Większość milionerów - to nie są konformiści. Podobnie jak większość sławnych aktorów i artystów. Pisarze są znani ze swojego indywidualizmu i ekscentryzmu.

Nawet jeśli na swojej drodze natrafisz na pomoc, Twoje przekonania i cele są Twoim własnym interesem. Mentorzy często biorą ludzi pod swoje skrzydła, aby ich uczyć i zasilać energią. Duchowi przewodnicy wskażą Ci drogę prowadzącą do osiągnięć. Zawsze jednak jesteś na własnej drodze do celu.

Kultywuj uczucie sprawiedliwości i rozwijaj umiejętność podejmowanie decyzji. Współpracuj z innymi i rozwiń własne poczucie godności. Posłuchaj krytyki i rad, które wydano w dobrej wierze, ale po ich wnikliwej ocenie. J. Paul Getty powiedział: „Radzę młodym milionerom, aby byli sceptyczni w dawaniu rad. Powinni dawać rady samym sobie; powinni tworzyć własne opinie”.

Lord Byron napisał: „Samotny brzeg ma w sobie coś z uniesienia”. Jeśli więc osiąganiu Twoich celów towarzyszy rozwaga i szczerość, na szczycie tej drogi znajdziesz ciepło i miłość, a nie lodowatą samotność opisywaną przez zazdrosnych ludzi.

Miej uszy zamknięte na negatywne opinie i krytycyzm, mające na celu wyrządzenie Ci krzywdy. Wolter tak napisał o ludziach, którzy krytykują: „Nie mając nigdy możliwości na odniesienie sukcesu w świecie, mszczą się, mówiąc o nim źle”.

Wykorzystaj moment
Ludzie są oceniani na podstawie tego, co myślą i co mówią. Jednak prawdziwym miernikiem ich charakteru jest to, co robią. Każdy, kto osiągnął sukces i fortunę - dokonał tego poprzez działanie.

William Jennings Bryan napisał: „Przeznaczenie nie jest dziełem przypadku, ale dziełem wyboru; to nie jest coś, na co się czeka, ale coś, co ma byś osiągnięte”.

Wybór drogi, jaką podążasz, często ukazuje Ci się jako życiowa okazja. „Niewielu rozpoznaje okazję, ponieważ pojawia się ona w przebraniu ciężkiej pracy” - powiedział Cary Grant.

Nie pozwól, aby okazje przeszły obok Ciebie, gdy się nad nimi zastanawiasz i twórz nowe, gdy je dostrzeżesz. „Rozsądni ludzie tworzą więcej okazji, aniżeli ich napotykają” rzekł Francis Bacon.

Jakiego rodzaju okazje możesz wykorzystać? Woolworth zauważył zapotrzebowanie na małe niedrogie rzeczy i otworzył sieć, która zarobiła miliardy. Wriggly zaczął od rozdawania gumy, która była premią dołączaną do sprzedawanych rzeczy i zauważył okazję do zarobienia pieniędzy na tej gumie, gdyż był na nią duży popyt.

Wszyscy ludzie na świecie, którzy osiągnęli sukces, odkryli okazję związaną z ich specjalnymi uzdolnieniami i wykorzystali to. Po co czekać na stosowny moment? Nigdy nie było lepszego czasu, aniżeli teraźniejszy.

Lewis Carrol napisał: „Czasami, będąc jeszcze przed śniadaniem, byłem skłonny uwierzyć nawet w sześć niemożliwych rzeczy”. Zbierz swoje niemożliwe marzenia i spraw, aby się urzeczywistniły.

Jak oni myślą?
Każdego roku rodzą się tysiące potencjalnych milionerów. Wygenerowanie miliona dolarów jest coraz bliższe naszego portfela. Jakich rad słuchają ci, którzy „robią” pieniądze?

Arystoteles Onassis pracował 18 godzin na dobę, aby utrzymać swoją fortunę. Zaczął jako spawacz i wciąż dążył do celu prowadzącego na szczyt. Powiedział kiedyś: „Musisz myśleć o pieniądzach w dzień i w nocy. Powinieneś nawet śnić o nich, gdy śpisz”.

John D. Rockefeller, junior, rzekł: „Wierzę w powagę pracy, czy to przy użyciu rąk czy też głowy. Każdej osobie należy się od świata okazja do zarobienia na życie”.

J. Paul Getty tak oceniał swoją ciężką pracę: „Nie mam kompleksów z powodu bogactwa. Ciężko zapracowałem na swoje pieniądze, produkując rzeczy, których ludzie potrzebują”.

Nawet przysłowie mówi, że: „Każdy trud niesie z sobą korzyści”.

Richard Bach, autor „Mewy”, napisał: „Nigdy nie przychodzi ci na myśl życzenie, które nie posiada również mocy, pozwalającej je spełnić. Może jednak zaistnieć potrzeba zapracowania na to”.

Władczyni brytyjskiego imperium, królowa Wiktoria, ostrzegała: „Nie jesteśmy zainteresowani możliwością przegranej”.

Ustanów cel
Czego pragniesz? Czy poszukujesz finansowego zabezpieczenia, uznania dla swojego profesjonalizmu czy może duchowych osiągnięć? A może chcesz się lepiej wpasować w grupę społeczną lub bardziej twórczo wyrażać swój talent? Ustanów cele, które chcesz osiągnąć.

Następnie zmień naturę swojego celu, przekształcając go z marzenia w pragnienie. Chcesz przecież, aby cel ten się zrealizował, a nie pozostał jedynie życzeniem. Aesop rzekł: „Upewnij się, że nie tracisz istoty rzeczy - i nie łapiesz cienia”. Dokładnie określ to, czego chcesz i zacznij to zdobywać”.

Nie daj się wymanewrować przez siebie samego, odkładając sprawy na później - szczególnie, gdy chcesz osiągnąć coś, co jest związane z działaniem artystycznym.

Pisarz Thomas Wolfe napisał: „Ulegałem rozkosznej iluzji sukcesu, którą wszyscy odczuwamy, gdy marzymy o książkach, które zamierzamy napisać - zamiast tak naprawdę dokonać tego. Stanąłem twarzą w twarz z tym faktem i nagle zdałem sobie sprawę, iż tak bardzo poświęciłem w tej walce swoje życie i swoją niezależność, że muszę stawić czoła wyzwaniu napisania książki, bo w przeciwnym razie zostanę zniszczony”.

Czy potrafisz dostrzec to, czego chcesz? Jeśli pragniesz materialnego dostatku, który mogą zapewnić pieniądze, jaki cel zapewni Ci te pieniądze? Czy pragniesz prestiżu posiadania własnego biznesu? Jaki rodzaj biznesu chcesz rozpocząć?

Gdzie się znajdują wyczekujące na Ciebie okazje? Rozmawiaj z tymi, którzy zajmują się interesami, jakie sam chcesz prowadzić. Nawiąż znajomości w kołach pisarzy i artystów, jeśli to jest krąg Twych zainteresowań. Czytaj książki i artykuły związane z dziedziną, na którą kierujesz swoje wysiłki. Jak możesz osiągnąć swój cel?

„Jeśli nie chcesz pracować, musisz zapracować wystarczająco dużo pieniędzy, abyś nie musiał pracować” - napisał Ogden Nash. Czyż tak nie jest? Pieniądze „robią” pieniądze; sukces rodzi sukces. Jednak nie zawsze. W jaki sposób możesz opanować takie myślenie, które pomoże Ci zdobyć nagrodę?

Henry David Thoreau napisał: „Opanowałem to dzięki swojemu eksperymentowaniu: jeśli z ufnością posuwasz się w kierunku swoich marzeń i usiłujesz żyć tak, jak to sobie wyobrażasz - napotkasz sukces”.

Miej wielkie marzenia i przywódź na myśl swój sukces. Czy widzisz siebie w wielkim domu? A może wyobrażasz sobie swoje dzieło wystawione w galerii sztuki? Czy potrafisz dostrzec swoją książkę w druku i wyobrazić sobie uczucie, gdy trzymasz ją w rękach? Jakie jest to uczucie bycia osobą, która osiągnęła sukces? Uwierz, że to Ty jesteś tą osobą i że to Ty pochwyciłeś go w swoje dłonie. To jest sposób, w jaki inni osiągnęli sukces i znaleźli się na szczycie.

Następnie poświęć uwagę podstawom. Sprecyzuj to, co chcesz osiągnąć. Ile pieniędzy chcesz posiadać, dokładnie określając datę, i kiedy ma to nastąpić. Określ też dokładnie, co takiego zamierzasz robić, aby zarobić te pieniądze. Trzymaj się realiów, ale ustanów krótkoterminowe cele.

Zapisz to wszystko. Ile zamierzasz mieć pieniędzy za 6 miesięcy, a ile za rok. Powtarzaj sobie wszystko, aż uczucie posiadania zadomowi się w Tobie na dobre. Następnie powtarzaj to dwa razy dziennie, aż zapadnie w Twoją podświadomość, aż stanie się Twoim jednoznacznie określonym celem.

„Naturą celu jest trwanie, zaś naturą człowieka wytrwanie przy tym celu” - napisał A. E. Housman.

Klucze do sukcesu
Ułatwiaj ludziom kontakty ze sobą. Będą reagować stosownie do Twoich potrzeb, jeśli Ty będziesz robił to samo. Współdziałaj z nimi. Obdarzaj zaufaniem tych, którzy na to zasługują i którzy się starają. Nie przypisuj sobie cudzych zasług.

Doceniaj swoją wartość. Nie rób niczego, co nie przysporzy chwały poczuciu własnej godności. Postępuj tak, aby odzwierciedlało to Twoje własne wartości.

W skupieniu słuchaj opinii innych ludzi. Następnie rozważ swoje działanie. Kultywuj dobre stosunki z ludźmi, którzy mają coś dobrego i ważnego do powiedzenia.

Bierz udział w życiu. Bądź aktywny podczas spotkań i działań związanych z interesami. Bierz udział w bezinteresownych przedsięwzięciach organizacji i grup ludzi. Interakcja z innymi będzie stymulować Twoje uczucie sukcesu.

Czuj się wart celów, które chcesz osiągnąć. Wiedz, że możesz tego dokonać i jest to stosowne dla Ciebie.

Stawiaj czoła swoim wyzwaniom. Nie twórz niemożliwych celów, ale zawsze mierz wysoko.

Bądź zrelaksowany i bądź sobą. Każdy z nas jest inny i tak samo wspaniały, jak każda inna osoba. Nie prześladuj siebie tym, co sądzisz, że inni myślą o Tobie.

Nie pław się w sukcesie, tylko korzystaj z niego. Kiedy już osiągniesz swój pierwszy cel, realizuj następny. Pieniędzy, które zarobiłeś, użyj do nabycia nagrody, której wyczekiwałeś. Następnie podejmuj kolejne wyzwania.

Nie bądź ochoczy w krytykowaniu osiągnięć innych ludzi. Dowiedz się, jak doszli do swoich osiągnięć i ucz się od nich.

Nigdy nie używaj wybiegów. Nie kryj się za cudzymi plecami. Wypowiadaj się z rozsądkiem i zdobywaj uznanie innych.

Porzuć negatywne myśli i negatywne cechy. Zmień swoje życie tak, aby wyeliminować złe nawyki.
Utrzymuj wiarę w siebie i w to, co zamierzasz osiągnąć. Cała moc świata znajduje się w Twoim wnętrzu i wspiera Cię w tym, co zamierzasz osiągnąć.

Działaj zgodnie ze swoimi celami
„Osiągnięcie zysku bez podejmowania ryzyka, nabycie doświadczenia bez elementu zagrożenia oraz otrzymanie nagrody bez pracy jest tak niemożliwe, jak życie bez urodzenia się” - napisał A.P. Gouthey. Każdy człowiek, który coś osiągnął, działał, aby osiągnąć swój cel.

Cary Grant powiedział: „Wierzę, że w praktyce ludzie mogą osiągnąć wszystko, co sobie wyznaczyli, jeśli będą staranni i będą się uczyć”.

Jaka droga jest tą właściwą, która prowadzi Cię do osiągnięcia celu? Czy potrzebujesz dalszej edukacji? Czy potrzebujesz kilku lat doświadczenia w dziedzinie związanej z Twoim biznesem? Być może potrzebujesz nauczyciela lub przewodnika, który pomoże Ci w tym, co robisz?

„Nauczyłem się, że sukces należy mierzyć nie tyle pozycją, jaką ktoś osiągnął, ale przeszkodami, które pokonał na drodze zmierzającej do sukcesu” - napisał Booker T. Washington.

Czym są przeszkody na Twojej drodze? Traktuj je jako łatwe do pokonania, podobnie jak to robi mistrz w bieganiu przez płotki. Traktuj każdą przeszkodę jako specjalne wyzwanie, które przypadło w udziale właśnie Tobie. Podejmij je, używając swojej inteligencji i odwagi, a następnie przyswój sobie wiedzę, jaką miałeś nabyć, pokonując przeszkodę.

„Sukces - to podróż, a nie miejsce docelowe” - powiedział Ben Sweetland. Dla jednych proces dążenia do osiągnięć jest osiągnięciem samym w sobie. Idą do przodu, rozwijając się.

„Żaden problem nie musi być rozpatrywany jako nierozwiązalny” - napisał Norman Cousins. Możesz więc osiągnąć wszystko, co wydaje się niemożliwe.

Jeśli masz problem, który wymaga rozwiązania, usiądź w ciszy i rozważ go ze spokojem. Przemyśl wszystkie dobre i złe konsekwencje związane z Twoim działaniem. Rozważ wszystkie sposoby działania i dotrzyj do sedna problemu. Wtedy pojawi się jego rozwiązanie.

„Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a będzie wam otworzone”. (Mt. 7,7) „Każdy bowiem, kto prosi, bierze; a kto szuka, znajduje; a temu, co kołacze, będzie otworzone”. (Mt. 7,8)

Otwórz swoje wnętrze i podejmij pozytywne działanie. Z każdym oddechem uwalniaj się od tego, co niemożliwe. Żądaj od siebie tego, co najlepsze, ale nie popadaj w desperację, przesadzając w perfekcji.

Czego możesz się nauczyć i kto może Cię uczyć? Czy możesz uczęszczać na zajęcia, które odbywają się niedaleko Twojego zamieszkania? Przejrzyj książki w bibliotekach i przyswój sobie materiał. Znajdź sobie mistrza i ucz się pod jego kierunkiem.

„Każdy, kto przestanie się uczyć, jest stary - obojętnie czy ma dwadzieścia czy osiemdziesiąt lat. Każdy, kto kontynuuje nabywanie wiedzy, pozostaje młodym. Największą rzeczą w życiu jest utrzymanie swojego umysłu młodym” - powiedział Henryk Ford.

Nigdy nie zaprzestawaj uczenia się; nigdy nie zaprzestawaj rozwijania się i poszerzania swoich możliwości jako członek społeczeństwa, jak i w życiu prywatnym.

Branie odpowiedzialności
„Ceną wielkości jest odpowiedzialność” - napisał Winston Churchill. Czy zamierzasz wziąć odpowiedzialność za wszystko, gdy osiągniesz sukces, którego pragniesz?

„Największa osobista porażka polega na różnicy pomiędzy tym, kim ktoś mógł się stać i tym kim faktycznie się stał” - napisał Ashley Montague. A największą tragedią jest osiągnąć mniej niż pozwala na to Twój pełen potencjał.

Czy czekasz, aż się coś wydarzy? Może czekasz na ofertę pracy lub na awans? Być może czekasz, aż staniesz się dość dobry w swoim zawodzie czy nabytych umiejętnościach? A może wyczekujesz na twórczą inspirację, która zjawi się w Twoim życiu?

Tylko od Ciebie zależy podjęcie działania, wzięcie odpowiedzialności za jego konsekwencje. „Nasza odpowiedzialność to: każda okazja jest zobowiązaniem; każda posiadana umiejętność jest obowiązkiem” - napisał John D. Rockefeller.

Natchnij siebie. Czytaj książki, które rzucą Cię w wir akcji. Rozmawiaj z ludźmi, którzy mają witalność, jaką podziwiasz. W jaki sposób chciałbyś pokierować swoim życiem? Jakich zmian chciałbyś dokonać? „Nic nie jest stałe, poza zmianami” - napisał Heraclitus. Jakich zmian chcesz dokonać? Na co czekasz?

Osiągnięcia
Jakie działanie przybliży Cię do wyznaczonych celów? Określ kroki, jakie musisz podjąć i zapisz je. Analizuj je tak długo, aż uznasz, że są to te najbardziej właściwe. Co najmniej raz dziennie powtarzaj procedurę wykonywania tych kroków, odhaczając je na kartce, gdy zostaną zrealizowane.

„Jestem przekonany o tym, że na osiągnięcie jednego wielkiego celu istnieje tylko jeden sposób i nie ma od tego odstępstwa; musimy dokonać wiele małych rzeczy po drodze do tego celu. To uzbraja mnie w cierpliwość, gdy potrzebuję jej najbardziej” - powiedział James Dupont.

Najbardziej drogocenne zdobycze to te, które potrzebują dużo czasu na ich realizację i po drodze do ich osiągnięcia napotykamy na trudności. To dzięki tym trudnościom człowiek może się wznieść ponad resztę, stając się niezwyczajnym, otwartym i zasługującym na swoje osiągnięcie.

Realizując swój program, działaj zgodnie z własnymi wytycznymi. Określ najlepszą drogę działania, a osiągniesz najlepsze rezultaty.

Bez względu na to, czy podejmujesz małe czy też duże kroki, określ je tak, aby były wykonalne i realizuj, co zamierzyłeś. Nie wiąż się z czymś, czego nigdy nie zamierzałeś dokonać.

„Nawet, jeśli znajdujesz się na właściwej drodze, zostaniesz rozjechany, jeżeli będziesz tylko siedział na niej” - powiedział Will Rogers. Nie daj się sparaliżować przez bierność; działaj zgodnie ze swoim przekonaniem.

Przyjmij pozycję wyczekującego na nagrodę. Nie wyznaczaj sobie celów, które nie dają poczucia satysfakcji lub pieniężnego wynagrodzenia. Jeśli chcesz być artystą, bądź najlepszym i ucz się od najlepszych. Nie skupiaj się na braku perfekcji czy trudnościach spowodowanych niedoszlifowanymi umiejętnościami.

Jeżeli zajmiesz się biznesem, działaj w celu osiągnięcia zysków lub ponownego zainwestowania wygenerowanych pieniędzy. „Tworzenie profitu w biznesie jest czymś więcej aniżeli przypadkowym sukcesem, ponieważ nieobecność zysku przekłada się na upadek” - powiedział Justice Brandeis.

„Odnoszenie sukcesu w biznesie - to bycie śmiałym, pierwszym i innym” napisał Marchant. Pomyśl o takich metodach, które pozwolą osiągnąć to, co najlepsze; o sposobach, które zwiększą produktywność lub zmniejszą koszty. Twoim napędem jest profit.

„Kryterium przedsięwzięcia w biznesie jest jego zyskowność” - napisał Peter Drucker. Zyskowność jest istotą każdego osiągnięcia - czy to finansowego czy też artystycznego.

Gdy tylko osiągniesz swoje cele, pomyśl o korzyściach, jakie mogą odnieść inni ludzie. „Ludzie, którzy biorą pieniądze, są dobroczyńcami naszego gatunku. Dzięki nim mamy szkoły, sztuki piękne i akademie, uniwersytety i kościoły” - powiedział P.T. Barnum. Pomyśl, w jaki sposób możesz działać, aby obdarować ludzkość, zaś sobie zatrzymaj tyle, abyś mógł spełnić swoje pragnienia.

Ukryte aktywa
Nie cały sukces może być mierzony w złotówkach; nie całe bogactwo jest mierzone w pieniądzach. „Największą tajemnicą sukcesu jest przejście przez życie jako osoba, która nigdy nie wypaliła się. Pogrąż się w zadumie i doszukaj przyczyn tego, co się dzieje w Twoim wnętrzu” - powiedział Albert Schweitzer.

Szukaj w swoim wnętrzu źródeł inspiracji i idź za głosem uczuć, które w sobie odkryjesz. „Odkryłem, że praca jest najlepiej wykonana wtedy, gdy towarzyszy jej miłe uzasadnienie” - powiedział Alfred Hitchcock.

Działaj zgodnie ze swoim sumieniem. Jest ono Twoim przewodnikiem: ocenia Twoje działanie i podpowiada sposób zachowania się.

„Sumienie jest wewnętrznym głosem, który ostrzega nas o tym, że być może ktoś się nam przygląda” - napisał H.L. Mencken. Osiągnij to, czego pragniesz; spełnij pragnienie, jakie płynie z Twego wnętrza. Nie idź jednak na kompromis, gdy chodzi o Twoje najgłębsze uczucia.

„W danej chwili staramy się tak, jak nas na to stać, a jeśli to nie przynosi skutków, dokonujemy zmian w naszym działaniu” - rzekł F.D. Roosevelt.

Podążaj drogą, jaką zaoferowało Ci życie i żyj pełnią na tyle, na ile to możliwe.

Przyglądnij się
Przyglądnij się sobie oraz tym, którzy odnieśli sukces w przeszłości. Czy masz w sobie to, czego potrzeba? Nawet, jeśli masz tylko kilka wartości znamiennych dla wielkich ludzi, możesz spełnić pragnienia płynące z Twojego serca.

Zdobywaj jak najwyższe szczyty, a potem mierz jeszcze wyżej. Krok po kroku, każdego dnia, realizuj swoje zamierzenia, zawsze postępując naprzód. Dodawaj sobie zachęty. Trwaj w przekonaniu, że możesz osiągnąć sukces i takie przekonanie utrzymuj codziennie w swoich myślach.

Utrzymuj sensowną proporcję między różnymi przedsięwzięciami i oceniaj je. Działaj - będąc skupionym na zadaniu, które masz wykonać. „Geniusz - to jeden procent inspiracji i dziewięćdziesiąt dziewięć procent wysiłku” - powiedział Albert Einstein.

Szukaj inspiracji we wszystkim, co możliwe. Rozmawiaj z ludźmi; czytaj o ludziach; ucz się prowadzenia biznesu i swojego fachu. Wierz w to, iż możesz spełnić swoje zamierzenia - a tak się stanie. Jedynym sposobem na rozproszenie wątpliwości o tym, czy coś jest możliwe, jest dokonanie tego.

Zawsze bądź we wszystkim najlepszy - na tyle, na ile możesz. Nigdy nie idź na skróty z powodu zmęczenia czy apatii. Nie próbuj zrobić czegoś, czego nie możesz, ale staraj się robić jak najlepiej.

Nie ma sposobu na osiągnięcie wewnętrznej satysfakcji bez odwołania się do wyższej świadomości. Poszukuj w swoim świecie wewnętrznym i zewnętrznym, aby odnaleźć drogę, która ma dla Ciebie sens i znaczenie, a następnie podążaj tą drogą w przekonaniu, że podążasz właściwym szlakiem i że to uczucie wypływa z Twego serca. Wtedy odniesiesz sukces i staniesz się tak bogaty oraz spełnisz się tak bardzo, jak tego zawsze pragnąłeś.

Harold Ickes rzekł: „Wolność życia - to życie z oknem swojej duszy otwartym na nowe myśli, nowe idee, nowe aspiracje”.

Woody Allen, poszukując wyraźnej drogi, rzekł: „Gdyby tylko Bóg dał mi jakiś wyraźny znak, na przykład dokonując wielkiej wpłaty na moje imię w banku szwajcarskim”.

Najlepiej podsumowała wszystko Sophie Tucker: „Byłam bogata i byłam biedna. Bogactwo jest lepsze”.

0x01 graphic
Trzy Najważniejsze Lekcje Roku

To był niesamowity rok. Rok olbrzymich sukcesów oraz kilku ekscytujących wyzwań. Jednak przede wszystkim był to rok obfitujący w nieprzebrane okazje do nauki. W momencie, gdy myślę, że główne spostrzeżenia i wnioski są już za mną, zasypuje mnie zdumiewająca ilość lekcji i refleksji, które błyskawicznie przenoszą mnie (jako dobrego człowieka), mój biznes i moje relacje z innymi na wyższy poziom. Mógłbym opisywać je wszystkie całymi dniami, ale celem tego artykułu jest skłonienie Ciebie do zastanowienia się nad kilkoma lekcjami, które najbardziej odmieniły zarówno moje finansowe jak i osobiste życie.

Po pierwsze, niedawno uczestniczyłem i pomogłem zorganizować w Australii kurs Szkoły Biznesu Roberta Kiyosaki dla Przedsiębiorców, podczas którego analizowaliśmy książkę "Good to Great" (Od dobrego do wielkiego). Olbrzymią nauką, jaką z tego wyciągnąłem, był fakt, iż wszystkie firmy, które z dobrych stały się wielkie, osiągneły to w wyniku świadomie podjętych decyzji. Nigdy nie było to spowodowane okolicznościami, osiągnięciami techniki, przełomowymi wydarzeniami czy jakimiś czynnikami zewnętrznymi. Wewnątrz firmy, zespół lub kierownictwo podjęło decyzję o zamianie z firmy dobrej na firmę wielką.

Wydawało się to proste, ale musiałem zadać sobie pytanie: "Czy naprawdę robisz wszystko, żeby być WIELKIM czy tylko dobrym?". Spojrzałem na siebie jak na nauczyciela, właściciela biznesu, przywódcę, ojca i męża. Zauważyłem, że istnieje duża różnica pomiędzy byciem dobrym a byciem wielkim. Zadaj więc sobie pytania: "Czy jestem najlepszy", "Czy mój biznes jest najlepszy", "Czy moje stosunki z klientami, kolegami z pracy, członkami zespołu są najlepsze", "Czy moja rodzina jest najlepsza". Jest to świadoma decyzja, o której wielu dużo mówi, lecz rzadko kto realizuje.

Po drugie, bardziej niż kiedykolwiek, zauważyłem, że różnica pomiędzy byciem dobrym a byciem wielkim sprowadza się do zbioru norm i zasad, którymi kieruje się każdy zespół, w celu określenia własnej odpowiedzialności. Jest to swoisty "kodeks honorowy". Każdy zespół, biznes, rodzina, związek i człowiek ma kodeks - niezależnie od tego czy o tym wiemy, czy nie. Najpierw musimy zastanowić się, czy kodeks sprzyja dużej wydajności, współpracy, jedności, czy raczej zasadzie "każdy sobie rzepkę skrobie". Kolejna kwestia, to czy każdy kieruje się tym samym kodeksem. Niektóre z największych znanych mi konfliktów wewnątrz związków zaistniały dlatego, że ich członkowie kierowali się różnymi zasadami, nie zdając sobie nawet z tego sprawy!

Po trzecie, w tym roku udało mi się naprawdę zauważyć jak to, w jaki sposób się komunikuję wpływa na innych, zarówno emocjonalnie jak i psychicznie. A Ty? Czy zatrzymałeś się na chwilę, żeby popatrzeć, poobserwować? Najistotniejszą lekcją było to, że w komunikacji nie chodzi o mówienie!!! Prawdziwa komunikacja polega na łączeniu się… a nie na mówieniu i zajmowaniu stanowiska. ISTNIEJE różnica między tymi pojęciami. Ile razy fizycznie byłeś obecny, jednak myślowo i emocjonalnie byłeś gdzieś indziej? Nauczył mnie tego mój dziewięciomiesięczny syn, który łączy się bezwarunkowo. Jeśli ja się rozłączę, gdy on komunikuje się ze mną, czuję się okropnie, a on czuje się pominięty. Od jak wielu osób w swoim życiu nieświadomie się odłączasz?

Najcudowniejszymi chwilami 2005 roku były momenty, gdy zwyczajnie łączyłem się, słyszałem i rozumiałem innych. Tak więc, gdy świętujemy nasze sukcesy i dziękujemy za wszystkie dary otrzymane w sferze życiowej i zawodowej, sugeruję kilka kwestii, nad którymi można się zastanowić, gdy spoglądamy w nowy rok.

1. W czym możesz być najlepszy? Co tak naprawdę było przyczyną Twoich sukcesów przez wszystkie lata i w jaki sposób możesz jeszcze bardziej to wykorzystać?

2. Jakie są normy, które wyznaczyłeś swoim zespołom, swoim rodzinom i sobie, których chcecie przestrzegać i chcecie, żeby od was ich wymagano? Jakie są zasady kolejnego poziomu gry? Jaki jest kodeks?

3. Jakie tak naprawdę są Twoje związki? Jak bardzo połączony jesteś z tymi, którzy znaczą dla Ciebie najwięcej? Czy naprawdę ich słuchasz i czy dajesz im to do zrozumienia?

Gdy wyznaczasz sobie cele na rok 2006, gdy świętujesz te wspaniałe rzeczy, które osiągnąłeś w 2005, gdy cieszysz się z kolejnego przeżytego roku… koniecznie podziękuj sobie za swoją wytrwałość, rzetelność i zaangażowanie w rozwój każdej sfery swojego życia. W końcu, zasługujesz na to. Zatem samych sukcesów w 2006 roku!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
AKTYWA FINANSOWE Artykuły i materiały z Bogatego Ojca
NIERUCHOMOŚCI Artykuły i materiały z Bogatego Ojca
BIZNES Artykuły i materiały z Bogatego Ojca
Rozwój osobisty Artykuły i materiały z Bogatego Ojca
Artykuły i materiały z Bogatego Ojca
PRAWO DEWIZOWE.finanse, prawo, Materiały, Prawo finansowe
finanse publiczne - materiały, Finanse
ees inteligentne sieci energetyczne materialy prasowe
Porównania, III rok, notatki, Instrumenty finansowe, Reszta, Materiały od T
ABC Bogatego ojca
Finanse Przedsiębiorstw materiały 4 11 2012
finanse artykuly id 172227 Nieznany
Finanse Przedsiębiorstw materiały 2 17 11 2012
inwestycyjny poradnik bogatego ojca chomikuj
Pytania+egzaminacyjne+prawo+finansowe, prawo, Materiały, Prawo finansowe
rachunkowośc finansowa 6122009, materiały
rachunkowosc finansowa 21012010, materiały

więcej podobnych podstron