Wójcik Z Rzeczypospolita Wobec Turcji i Rosji 1674 1679 CZ2


148

sem mogą zobaczyć kopię oryginału. Czaadajew i Ukraincew, gdy obej­rzeli tę kopię, zakwestionowali jej autentyczność, gdyż nie chcieli uwierzyć, że tekst układu może być tak lakoniczny.

W dalszym ciągu rozmów w dniu 13 kwietnia dyplomaci moskiewscy poruszyli jeszcze sprawę pobytu czawusza tureckiego w Polsce, żądając wyjaśnień, z jakimi poleceniami został on przysłany. Polscy rozmówcy Czaadajewa i Ukraincewa odpowiedzieli, że czawusz ów nie przedstawił żadnych istotnych i ważnych spraw, a sami z kolei zażądali wyjaśnień, jaka była treść misji Porosukowa, którą tak mocno, jak wiemy, zanie­pokoił się Gniński. Dyplomaci rosyjscy oświadczyli, że poseł carski do Stambułu nie otrzymał żadnych takich poleceń, które by mogły przy­nieść szkodę królowi i Rzeczypospolitej 22.

Posiedzenie następne, w dniu 14 kwietnia, rozpoczęło się od sporów na temat zbliżającej się w komisji polsko-rosyjskiej, która ma ustalić warunki pokoju „wiecznego" między Rzecząpospolitą i państwem mos--kiewskim. Rosjanie nalegali, by odbyła się ona bez udziału mediatorów, którzy sami są skłóceni między sobą. Polacy odpowiedzieli, że król wy­słał już listy do monarchów z zaproszeniem do pośrednictwa pokojowe­go i że wobec tego bez zgody sejmu nie może zrezygnować z ich usług. Jednakże sama komisja polsko-moskiewska powinna być odroczona, gdyż w Polsce zwołany został sejm.

W dalszym ciągu rozmów poruszono sprawę pokoju lub przedłuże­nia rozejmu oraz „koniunkcji sił" przeciw Turcji. O pokoju nie mogło być jeszcze mowy, ale i sprawa przedłużenia rozejmu napotkała zasadnicze przeszkody, gdyż posłowie moskiewscy nie mieli wystarczających pełno­mocnictw i, jak wiemy, zgadzali się tylko na dwuletnie prolongowanie, co Polacy kategorycznie odrzucali. Do „koniunkcji sił" tym razem Pola­cy odnieśli się negatywnie, zwłaszcza że Rosjanie zdecydowanie odrzucili ponowione żądania polskie o zwrot Smoieńszczyzny, Siewierszczyzny i Lewobrzeżnej Ukrainy i nie chcieli w ogóle na ten temat dyskutować 23.

22 CGADA, l.c.; AGd., l.c.; Oss., l.c.; Zamysłowskij, l.c.

23 W zapisce polskiej (AGd., Lc.) czytamy: „... Coniunctio armorum licet iam
minus necessaria sit, cum pax cum Turcis intervenerit. Nihilominus eam Serenis-
simus Eex non respuit ad recuperanda ablata, sed cum hic legati concludere non
possint ex defectu plenipotentiae, remittit Serenissimus Rex negotium ad legatos
suos in Moschoviam missos pertractandum" W relacji moskiewskiej (CGADA, l.c.;
Zamysłowskij, s. 16) jest mowa o tym, że o zwrocie Polsce ziem zabranych „h no-

MHCJIIITb H6B03MOWHO, FIOTOMy MTO TOpO/lM Ii 36MJIH B3HTH y KopOJieBCKOFO BeJIHieCTBa

h y Pein nocnojiHTeft 33 hx mhofhh n HeciepnuMbia k BejiHKHMb rocy^apeM HenpaBAw n aoca/iyTejibCTBa, h sońna 6bi;ia BC^aTa no npasae h noHManbi h 36MJIH xe, Koiopbie H3-CTpaHH k MocKBCKOMy rocy^apciBy najiejKaib. A o yn h BcnoMHHarb HMb RaHaM-pa^e Hę foahtch, noroMy qro VKpaHHy bck> nociynHJib Ko-Be.iimecTBo h Pewb DocnojiHTaa no AorosopaMb cyjiTany TypcKOMy".

149

Podczas drugiej konferencji Czaadajew i Ukraincew wysunęli je­szcze jeden dezyderat pod adresem negocjatorów polskich. Chodziło mia­nowicie o usunięcie z zamku królewskiego w Warszawie obrazów przed­stawiających zwycięstwo Polaków nad Rosjanami pod Kłuszynem w r. 1610 i słynną scenę prezentacji królowi Zygmuntowi III przez het­mana Żółkiewskiego wziętych do niewoli kniaziów Szujskich. Uczestni­czący w rozmowach hetman polny koronny, wojewoda ruski Stanisław Jabłonowski, nie mógł w tym momencie utrzymać nerwów na wodzy i wygarnął, że obrazy te zostaną usunięte, ale dopiero wtedy, gdy po nowych zwycięstwach nad Moskwą namalowane zostaną inne!24 Ofi­cjalnie odpowiedziano jednak posłom carskim, że obrazy będą mogły być zdjęte dopiero wtedy, gdy król i car zawrą między sobą pokój „wie­czny" 2S.

Negocjacje lubelskie trwały niesłychanie krótko. Wobec braku jakie­gokolwiek punktu stycznego, w obawie dalszego zadrażnienia sytuacji, zdecydowano się już 16 kwietnia odprawić dyplomatów moskiewskich z zapowiedzią, że rozmowy będą kontynuowane w Moskwie, dokąd uda­li się posłowie Rzeczypospolitej26.

Na czele tego poselstwa stał, jak wiadomo, Michał Jerzy Czartoryski, wojewoda wołyński, człowiek wykształcony, o wysokiej kulturze, cie­szący się dużym szacunkiem współczesnych. Ten 57-letni mężczyzna, uczestnik wszystkich niemal wojen, jakie toczyła od połowy XVII w. Rzeczpospolita, był jednak niewątpliwie lepszym żołnierzem niż dy­plomatą, nie miał bowiem w swej karierze żadnych poważniejszych doświadczeń w tej dziedzinie27. Jego towarzysz, wojewoda połocki Ka­zimierz Jan Sapieha, późniejszy hetman wielki litewski, o wiele odeń młodszy (ur. 1637), równie jak on nie miał doświadczenia dyploma­tycznego i siłą rzeczy mniejsze doświadczenie wojskowe 28. Starym, wy­trawnym dyplomatą i znakomitym znawcą spraw rosyjskich, zaharto­wanym w bojach z carskimi bojarami, posłami czy diakami, był nato­miast sekretarz poselstwa, sędzia orszański Hieronim Komar 29.

24 A. D a r o w s k i, 30 lat traktatów pokojowych, Szkice historyczne, seria 2,
Petersburg 1895, s. 520.

25 AGd., l.c.

28 Oprócz cytowanych inne źródła i opracowania do historii tego poselstwa: TRz. 91, nr 29, 31, 33; AAE, Turąuie 14; ibid., Pologne 59, f. 40 i n., AGAD, APP 45, t. IV, s. 285 i n.; Czart. 2111, s. 191 i n.; A. T h e i n e r, o.c., s. 124 i n.; H. H. B a h t bi m - K a m e h c k h ft, o. c., s. 150; K. K o n a r s k i, o. c., s. 47.

27 Zob. jego życiorys pióra K. Piwarskiego w PSB, t. IV, Kraków 1938.

28 W. S. B r o e l - P l a t e r, Życie Kazimierza Jana Sapiehy, wojewody wile-
leńskiego, hetmana wielkiego WKsLitewskiego (Oss. 2219, s. 113 i n.).

29 Zob. życiorys Komara pióra Z. Wójcika w PSB, a także Z. W ó j c i k, Trak­
tat andruszowski..., passim; tenże, Między traktatem..., passim.


150

Z poselstwem tym30, .niesłychanie wystawnym i kosztownym 31 wią­zano w Polsce dość duże nadzieje. Wiązał je przede wszystkim sam król, który wciąż jeszcze wierzył, że z wojny moskiewsko-tureckiej uda się wyciągnąć maksimum korzyści dla Polski. „Nie zda się nam — pisał w liście do — Sapiehy — tak sposobnego czasu koniunktury do trakto­wania z Moskwą opuszczać, kiedy turecka nad nią wisi wojna"32. Jan III przekonany był, że porażka Turków w kampanii 1677 r. nie pociągnie za sobą poważnych następstw. „Moskwa żadnej nad Turkami nie otrzymała góry ... — czytamy w innym jego liście z tego okresu. —• za czym nic takowego Moskwie nie przybyło, czym by nam była przed ekspiracyją pakt gravis..." 33

W isuplemencie do instrukcji z lutego 1678 r. zlecono posłom wiel­kim, aby starali się doprowadzić do przekształcenia dotychczasowego armistitium andruszowskiego w stały pokój, ale pod warunkiem zwro­tu przez Moskwę ziem Rzeczypospolitej zdobytych w wyniku wojny 1654—,1667. Jeżeli tego nie udałoby się osiągnąć, winni przedłużyć ro-

30 Główne źródła i opracowania do dziejów tego poselstwa: Instrukcyja z de-
putacyji... (zob. przypis 9 do niniejszego rozdziału); Supplement do instrukcyjej
wielmożnym posłom od JKMci i Rzplitej z sejmu roku przeszłego 1677 do Moskwy
naznaczonym, dany ex senatus consilio ze Gdańska, 28 Mca Februarii Anno 1678,
LOII, koi. 32, nr 1/690, f. 148—150; Rozhowory z Moskwą przez JWIchMciów PP-ów
książęcia Michała Na Klewaniu Czartoryskiego, wojewodę wołyńskiego, Ka­
zimierza Jana Sapiehę, hrabię na Bychowie, Zasławiu i Dąbrowie, wojewodę po-
łockiego, i Hieronima Komara, sędziego ziemskiego orszańskiego, sekretarza po­
selstwa w iroku 1678 do JCarWieliczestwa odprawione, ibid., f. 135—215; [Poselstwo
Czartoryskiego, cz. 1] CGADA, F. 79, PPPol. kn. 186; [Poselstwo Czartoryskiego,
cz. 2], ibid., fcn. 187; ibid., dieła, 1678 god, nr 11; Listy Czartoryskiego (oryginały),
Czart. 2861; Diarium Legationis Moschoviticae A° 1678, Czart. TN 176, s. 735—746;
A. Dar o wski, o.c., s. 518—522; Zamysłowskij, 17—23.

31 Sam Czartoryski podjął na sejmie 1678/1679 kwotę 100 tyś. złp (Z. Wójcik,
Z dziejów organizacji dyplomacji polskiej w drugiej połowie XVII wieku, [w:] Pol­
ska służba dyplomatyczna XVIXVIII wieku, Warszawa 1966, s. 300). Niewiele
mniejszą sumę, jak sądzić można z praktyki, podjął zapewne Sapieha. Nie wie­
my, czy wszystkie koszty związane z poselstwem zostały Czartoryskiemu i Sapie-
sze zwrócone. Sapieha miał jakoby zastawić aż trzy miasta, by zdobyć potrzebne
sumy (CGADA, f. 79, PPPol. kn. 186, f. 367). Orszak poselski Czartoryskiego li­
czył 751 ł 917 koni
(ibid., f. 176; Zamysłowskij, s. 17), był więc znacznie więk­
szy niż orszak Gnińskiego do Turcji.

** Jan III do Kazimierza Sapiehy, Gdańsk 12 I 1678, oryg., PANKr. 350, nr 20. Wiosną 1678 r. wiedziano powszechnie, że Turcy i Rosjanie szykują się do nowej, rozstrzygającej kampanii wojennej. Zob. Gabriel Silnicki do hetmana Paca, Stru-tyń 14 IV 1678, Czart. TN 176 nr 44; GF, nr 45 z 14 V 1678, De Leopol, le 9 Avril 1678; Nointel do Ludwika XIV, A Pera 22 IV 1678, AAE, Turąuie 14, f. 159 i n.

** Jan III do Kirszenszteiina (?), podskarbiego litewskiego, b.m.i.d. (Gdańsk, początek 1678), oryg,, AGd. 300, 53/117, s. 263—265.

151

zejm o lat 10 oraz uzyskać szereg pomniejszych koncesji34. Sobieski, za-poznawszy się z treścią tej nowej instrukcji jeszcze przed jej wręczeniem posłom, zlecił w specjalnym liście Sapiesze, by on i Czartoryski wybadali wszechstronnie swych rosyjskich rozmówców, na jakich warunkach gotowa byłaby Moskwa zawrzeć z Rzecząpospolitą nie tylko „wieczny" pokój, ale i przymierze wojskowe przeciw Turcji35. Gdy się czyta ten. list, uderza po prostu fakt, z jakim oburzeniem musiał Jan III przyjąć żądania Czaadajewa i Ukraincewa w Lublinie w dwa miesiące później, skoro gotów był zerwać natychmiast z Rosją i zawrzeć przeciw niej ligę z Turcją 36.

Nie tylko jednak sam król był początkowo dobrej myśli. Również i większość senatorów uważała, że trzeba starać się o polepszenie sto­sunków z Moskwą 37. Pełen energii nuncjusz Martelli snuł już projekty polsko-moskiewsko-austriackiej ligi anty tureckie j, opierając się w tym zresztą na inicjatywie papieża 3S. Nawet źródła francuskie, które jeszcze na początku marca mówiły o możliwości ligi polsko-tureckiej przeciw Rosji39, miesiąc później, w związku z wymianą poselstw między Warsza­wą i Moskwą, nie ukrywały, że czynione są poważne starania o przymie­rze polsko-moskiewskie przeciw Porcie 10.

M Supplement do instrukcyjej... ze Gdańska, 28 II 1678, LOII, koi. 32, nr 1/690, f. 148—150.

35 Jan III do Sapiehy, Gdańsk 8 II 1678, oryg. PANKr. 350, nr 21; Oss. 2219, s. 196. W liście tym czytamy m.in.: „... Visum jednak osobnym listem naszym zlecić to Uprzejmościom Waszym, abyście mając refleksyją na teraźniejsze ko­niunktury nie tylko tak, jako się w suplemencie opisało o wieczny pokój z Ca­rem JMcią Moskiewskim traktowali sine amissione provinciarum, ale też jeszcze in vim preparationis non conclusionis wdali się w traktat wyrozumiewając, co by też od nas mieć chcieli. Wielkie albowiem lumen stąd nam i Reipublicae orietur, gdy obaczemy ąuantum et quod petunt i co by Rzeczpospolita mogła też dać nie tylko in gratiam wiecznego pokoju, ale in eam armorum et animorum coniunctio-nem, która nie tylko securitalem od spolenego nieprzyjaciela, ale też i recuperatio-nem recenter ablatorum i co więcej przynieść by mogła. Zaczym wielkie by to było operae praetium facilitować tę trudność, która obicem ponit wiecznemu po­kojowi et inde seąuentibus bonis ... to jednak notandum, że w tej materyji nil scriptis agendum: mogłoby to alias szkodzić rzeczom naszym u Porty..."

3« Zob. wyżej, s. 126—127.

37 Stefan Wierzbowski, bp poznański, do Michała Paca, b.m., 10 III 1678, Czart. TN 176, nr 34; Marcjan Ogiński, woj. trocki, do Michała Czartoryskiego, Kadzyń 18 III 1678, ibid., nr 37; Michał Pac do Jana III, Wilno 24 III 1678 ibid., nr 39. Biskup Wierzbowski sądził nawet, że Moskwa mogłaby pomóc Rzeczypospolitej do odzyskania Inflant od Szwedów.

88 Depesze Martellego, Lublin 4 IV 1678, TRz. 91, nr 26; Lublin 11 IV 1678, ibid., nr 29.

»9 De Nointel do Ludwika XIV, A Pera l III 1678, AAfi, Turąuie 14, f. 91 i n.

48 GF, nr 45 z 14 V 1678, De Warsovie, le 15 Avril 1678; Bethune do Ludwika XIV, Lublin 10 IV 1678, AAE, Pologne 59, f. 32 i n.


152

Wszystko to wyglądało na razie dość prawdopodobnie, jednakże szok dla Sobieskiego i wielu polityków polskich, jakim był wynik poselstwa rosyjskiego do Lublina, zdawał się zapowiadać ostateczny zwrot w poli­tyce wschodniej Rzeczypospolitej — postawienie na Turcję tym bardziej, że również przebieg poselstwa Czartoryskiego i Sapiehy w Moskwie nie -wróżył nic dobrego.

Dnia 17 maja wielcy posłowie odbyli niezwykle uroczysty wjazd do Moskwy41. Przyjęcie zgotowane im po drodze i w samej stolicy Rosji było tak wspaniałe, że obserwatorzy zagraniczni mogli słusznie mnie­mać, iż oznacza to dobre perspektywy dla mających się wkrótce rozpo­cząć rozmów42. „Gazette de France" posunęła się nawet do przypusz­czenia, że car gotów jest zwrócić Polakom Smoleńsk43.

Nieodparcie jednak nasuwa się porównanie z misją Cnińskiego. Prze­cież i tam witano wielkiego posła Rzeczypospolitej z wielkimi honorami, co — jak się okazało — nie miało wcale oznaczać, że Turcy będą goto­wi wyjść naprzeciw żądaniom Rzeczypospolitej! Poza tym nie było prze­cież żadnej pewności co do tego, czy Rosjanie nie zechcą wykorzystać swego zeszłorocznego sukcesu militarnego na Ukrainie w celu zwiększe­nia nacisku dyplomatycznego na Polskę. Wprawdzie Sobieski miał nie­wątpliwie rację, że zwycięstwo Rosjan w kampanii 1677 r. nie miało wielkiego znaczenia, ale mimo to mogli oni operować argumentem czehryńskim w nowej batalii dyplomatycznej ze swym zachodnim są­siadem. Ale najważniejsze było to, że fatalny przebieg poselstwa Cza-adajewa i Ukraincewa w Lublinie wskazywał już niezbicie na to, iż Rosjanie w kolejnej rundzie rozmów dyplomatycznych w Moskwie zaj­mą równie twarde, o ile nie twardsze stanowisko, jak we wszystkich niemal poprzednich. Upoważniały ich do tego nie tylko zeszłoroczne, problematyczne zresztą, jak miały wykazać najbliższe miesiące, suk­cesy w wojnie z Turcją. Wkrótce po przybyciu wielkiego poselstwa Rze­czypospolitej do Moskwy dowiedzieli się pewnych nowych rzeczy o nie­rządzie i walkach stronnictw w Polsce, uzupełniając tym samym i tak zapewne bogatą swą wiedzę na ten temat. Informacji udzielił im sekre­tarz poselstwa Hieronim Komar.

41 B.L.F. Tanner, o.c., s. 43—50; [Awizy] z Moskwy, 24 V 1678, Czart. 421,
nr 124; Anno 1678, Wjazd Ich M M Panów poslów koronnych i WKs. Lit. do sto­
licy moskiewskiej..., AGAD, AR, II, t. 12, nr 1675; [Awizy] z Moskwy, 24 V 1678,
Czart. TN 176, nr 51; GF, nr 67 z 9 VII 1678, De Moscovie, le 18 May 1678.

42 Uroczyste przyjęcie posłów polskich „marąue le dessein qu'a ce prince [tj.
car Fiodor — Z.W.] de vivre en bonne intelligence avec le Roy de Pologne", GF,
nr 56 z 11 VI 1678, De Moscow [s!], le 16 Avril 1678

43 Jbid.

153

W rozmowie z przystawem posłów polskich Jefimowem44 sędzia orszański powiedział, że między Koroną a Litwą istnieją poważne różnice zdań na temat polityki wobec Turcji i Moskwy. Hetman wielki litewski Pac i całe wojsko Wielkiego Księstwa opowiada się za wojną z Turcją, oczywiście w sojuszu z Rosją. Innego zdania są koroniarze i król. W tej sytuacji wojewoda połocki Sapieha i on, Komar, jako reprezentanci Litwy, mają osobne polecenie od senatu Wielkiego Księstwa na obecne rokowania w Moskwie 4S.

Do oddzielnych rokowań litewsko-moskiewskich oczywiście nie doszło, brak też innych danych źródłowych, które by potwierdziły, czy i jaką osobną instrukcję od senatorów litewskich mieli w Moskwie Sapieha i Komar. Jedno wszakże jest pewne — walki frakcyjne w Rzeczypospo­litej i opozycja przeciw Sobieskiemu przybrały tak zastraszające roz­miary, że już nawet w trudnych, skomplikowanych wystąpieniach pań­stwa na zewnątrz nie można było zachować jedności. Co więcej, jest to naszym zdaniem znamienny przykład typowego zjawiska w życiu poli­tycznym dawnej Rzeczypospolitej, jakże słusznie nazwanego „decentrali­zacją suwerenności".

Wynurzenia Komara są poza tym jeszcze jednym świadectwem nie­wątpliwie istniejących, chociaż dość głęboko ukrytych, tendencji od­środkowych na Litwie, które dają się zaobserwować mniej więcej od okresu wielkich wojen z połowy XVII w. Szczególnie widoczne były one w odniesieniu do polityki wobec Moskwy, z którą Litwini, a w każdym razie przynajmniej ich część, pod wrażeniem wojny z lat 1654—1667 chcieli żyć w zgodzie. W każdym razie dążenia do pokoju z Rosją były na Litwie w tej epoce znacznie wyraźniejsze niż w Koronie. Sprawa ta, jak w ogóle owe wspomniane przez nas tendencje odśrodkowe na Litwie w drugiej połowie XVII w. zasługują bez wątpienia na osobne studium.

Wróćmy jednak do dalszych spraw związanych z przebiegiem po­selstwa polskiego w Moskwie. Do rozmów z Czartoryskim, Sapiehą

44 CGADA, F. 79, PPPol. kn. 186, f. 365—366; Zamysłowskij, s. 18.

45 „ ... Ilail H JIHTOBCKH6 BC6 BOHCKO JKe.ialOT 6bITb IIpOTHB TypKa, KOH6TOO B COe3II-

neiiHH, a Kopojib c k o p y h a m h, x o i k 6 bi q t o HenpnHTejibCKOe h n o m u-cjihjih, ho flo toto Peib nocnojiiiTaa h ohh Hę flonycTHTfa [podkr. moje — Z. W.]. H eci-b Canere ... e eiwy KoMapy, npe,iyio>KHT na mockec ot cenaTy KHHHce-CTBa „iHTOBCKaro oco6oe Aejo mhmo KOpyHHaro khhsh MapiopuńcKoro...", ibid. Por. ciekawą wiadomość na ten temat w awizach z Drawy, 17 VIII 1678 (PRO, SP 101/30, News Letters, f. 244), gdzie czytamy: „Residens Noster Polonicus Aulae Viennensi nuntiayit Czehrinum actualiter a Turcis obsideri et Lithuani qui pacem polono-turcicam nullo modo acceptare volunt, M o-scho velle adherere [podkr. moje — Z. W.]".


i Komarem wyznaczonych zostało sześć osób z bliżnym bojarzynem i namiestnikiem nowogrodzkim kniaziem Nikitą Iwanowiczem Odojew-skim na czele46. Był to bojarzyn i dyplomata znakomicie obeznany ze sprawami polskimi, od dwudziestu już przeszło lat uczestniczący w rokowaniach z Polską, i to zawsze w wysokiej randze47. Zresztą i inni dyplomaci, którzy mieli prowadzić rozmowy, obeznani byli z prob­lematyką stosunków jpolsko-rosyjskich, niektórzy nawet bardzo dobrze.

Poza Nikitą Odojewskim w skład delegacji wchodzili syn namiestnika nowogrodzkiego, blizny bojarzyn i namiestnik astrachański Jaków Niki-tycz Odojewski, blizny bojarzyn i namiestnik obdorski Wasyl Siemiono-wicz Wołyński, okolniczy i namiestnik czeboksarski Iwan Afanasjewicz Pronczyszczew, dumski diak Łarian Iwanów, diacy Wasyl Bobinin i Stie-pan Połkow 48.

Pierwsze spotkanie posłów obu stron po uprzednim sprawdzeniu peł­nomocnictw odbyło się 25 maja i upłynęło zgodnie z tradycją na obu­stronnych żalach, narzekaniach i oskarżeniach 49. W dwa dni później na prośbę negocjatorów moskiewskich posłowie polscy złożyli specjalny memoriał zawierający rejestr wszystkich „krzywd" i dezyderatów ze strony Rzeczypospolitej 50.

Na wstępie Czartoryski i towarzysze stwierdzają, że wszystkie trak­taty andruszowskie i poselskie, począwszy od r. 1667, nie zostały przez Rosjan dotrzymane. „Pokój andruszowski — czytamy w memoriale — fundował się na złączeniu sił przeciwko poganom, których przez przy­jaźń, lubo doczesną, z Je Car Wieliczestwem zawartą, uraziliśmy, i tak miasto uspokojenia państwa naszego w wielkie wojny zabrnęliśmy i wie­le krwie chrześcijańskiej rozlało się, i wielką część prowincji z Kamień­cem Podolskim utraciliśmy" S1. Miał car pomóc Polakom w opanowaniu buntów kozackich, przysyłając posiłki w sile 25 tyś. żołnierzy. Nieste­ty, car tego nie uczynił, przez co Kozacy nie tylko utwierdzili się w re­belii, lecz przyjęli protekcję turecką.

48 CGADA, l.c.; Zamysłowskij, l.c.

47 Zob. Z. W ó j c i k, Polska i Rosja wobec wspólnego niebezpieczeństwa
szwedzkiego w okresie wojny północnej 1655—1660, Warszawa 1957, s. 26 i n.

48 O dyplomatach tych zob., wg indeksu, Z. W ó j c l k, Traktat andruszowski
...; tenże, Między traktatem...; tenże, Pacowie wobec kandydatury rosyjskiej
na tron polski w latach 1668—1669 (Misja Półkowa na Litwie 1668), PH, LX,
1069/1, s. 141.

49 CGADA, ibid., f. 573 i n.; Rozhowory z Moskwą..., LOII, ibid., f. 155 i n.; Za­
mysłowskij, s. 19—20.

50 Memoriał datowany w Moskwie, 27 V 1678, oryg. polski, CGADA, F. 79,
PPPcl; ćioła, 1678 god, nr 11, f. 2 i n.

51 Ibid.

155

Znana jest powszechnie sprawa, że w r. 1676 Rzeczpospolita mogła uniknąć najazdu tureckiego, ale sułtan nie chciał się zgodzić na to, aby do rokowań dopuszczono posłów rosyjskich lub rezydenta carskiego w Warszawie. Król wolał przeto zaryzykować wojnę, niż naruszać poro­zumienie zawarte z carem, licząc oczywiście na jego wzajemność. Spo­dziewał się wiec monarcha polski połączenia sił zbrojnych obu krajów, jak również dywersji moskiewskiej na Krym, nie zaś ataku armii rosyj­skiej na Czehryń. Niestety, ani do koniunkcji sił, ani do ataku na Krym nie doszło. Pretensje moskiewskie, że hetmani koronni nie połączyli się z wojskami kniazia Romodanowskiego nad Dnieprem, nieuzasadnione, jak bowiem mogli wodzowie polscy zostawić zagrożoną przez nieprzyja­ciela linię Dniestru i iść daleko na wschód? To właśnie Rosjanie powinni ruszyć się od Dniepru i pospieszyć na spotkanie z wojskami polskimi, tam gdzie napierał na nie nieprzyjaciel, i tu zadecydować, czy wspól­nie prowadzić z Turkami wojnę, czy podjąć rozmowy pokojowe. W tej więc sytuacji Polacy zmuszeni zostali do podpisania rozejmu z Porta, chociaż ruszając na wojnę król polski nie myślał nawet o rokowaniach z Turkami, gdyż pewny był pomocy wojskowej ze strony Rosji.

Car nie tylko nie udzielił Polsce pomocy, ale wbrew oczywistym porozumieniom i przysięgom nie zwrócił Kijowa. Również wbrew pakto­wi andruszowskiemu zajęty został Czehryń.

Naruszeniem traktatu z 1667 r. jest także to, że hetman lewobrzeżny Samojłowicz tytułuje się hetmanem obu stron Dniepru. Car nie tylko nazywa Kijów swą starą ojczyzną, ale tytułuje się władcą smoleńskim, czernihowskim i siewierskim, rości sobie pretensję do całej Ukrainy. Wszystko to razem jest wyraźnym pogwałceniem dotychczasowych ukła­dów między Rzecząpospolitą i Rosją. Król więc upomina się zdecydowa­nie, by car zrzekł się swych niesłusznych pretensji do Ukrainy. Król i Rzeczpospolita domagają się także wydania zdrajcy Doroszenki wraz ze wszystkimi skarbami zabranymi przez niego w Czehrynie.

Nie był to jeszcze pełny rejestr polskich skarg i pretensji. Król przy­pomina carowi, ;że Zaporoże jest condominium polsko-rosyjskim, czego car, niestety, nie przestrzega. Nie przestrzega strona rosyjska rów­nież i postanowień w sprawie wolności religijnej na ziemiach zabra­nych Rzeczypospolitej. Nie pozwala się na nabożeństwa katolickie, nie­czynny jest na tych ziemiach ani jeden kościół katolicki, księżom nie wolno tam przebywać, nie pozwala się wiernym mieszkającym w po­bliżu tymczasowych granic, by udawali się na stronę polską w celu uczestniczenia w nabożeństwach. Wbrew poprzednim porozumieniom nie zwrócili dotąd Rosjanie żadnych rzeczy kościelnych i cerkiewnych za­branych w czasie wojny w Rzeczypospolitej, ani relikwii drzewa Sw. Krzyża wywiezionych z Lublina. Nie zwrócili również Rosjanie więź-


156

niów i jeńców, żadnego stanu i kondycji, szczególnie zaś wojskowych, szlachty, mieszczan i kupców. Domagają się więc Polacy wypełnienia i tych punktów traktatu, podobnie jak zwrotu archiwów, bibliotek i wszelkich innych rzeczy, które na mocy układu andruszowskiego miały być zwrócone Polsce. Trzeba również zaprzestać krzywd i grabieży w stosunku do szlachty i kupców polskich. Kończąc swój memoriał po­słowie polscy stwierdzili, że postanowienia traktatu andruszowskiego zostały w minimalnym stopniu dotrzymane przez stronę rosyjską, co wymaga wyjaśnienia 52.

Jak można było się domyślić, Odojewski i towarzysze zdecydowanie odrzucili memoriał Czartoryskiego, Sapiehy i Komara. Stwierdzili, że pań­stwo moskiewskie nie widzi żadnych powodów, by wyrzec się wschod­niej Ukrainy oraz Kijowa i Czehrynia. Groźba wojny ze strony Turcji nie ma tu nic do rzeczy. Odrzucili też i inne punkty memoriału pol­skiego53, ze swej zaś strony całkowitą winę za naruszenie traktatu andruszowskiego zrzucili na Polaków54. Największym przewinieniem i pogwałceniem traktatu ze strony polskiej było naruszenie tytułów car­skich w różnych gramotach, książkach i pismach. Poza tym Polacy wbrew traktatowi zawarli pokój z Turkami, król wchodził z sułtanem tu­reckim i z chanem krymskim w różne kontakty przeciwne układom polsko-rosyjskim. Oczywiście z kolei Polacy odrzucili wszystkie zarzuty Rosjan 55.

Kolejna faza wielkiej, trzydziestoletniej batalii dyplomatycznej mię­dzy Rzecząpospolitą i Rosją zaczęła się od tradycyjnych już niemal spo­rów o „winy" i „krzywdy", od obopólnych ostrych oskarżeń, pod zły­mi, jak i w latach poprzednich auspicjami. Z drugiej jednak strony nie należało się obawiać 'zerwania rozmów, gdyż tego rodzaju zadrażnienia i ostre polemiki, które występowały i we wcześniejszych rokowaniach, do zerwania takiego nie doprowadziły.

Na czwartym posiedzeniu dyplomatów obu krajów w dniu 2 czerw­ca Sapieha wysunął propozycję, by car moskiewski, podobnie jak inni monarchowie chrześcijańscy, udzielił królowi polskiemu pomocy w ta­kiej formie, która byłaby dlań może najdogodniejsza, tzn. pieniężnej 56. Odojewskiemu i jego towarzyszom tego rodzaju postawienie sprawy ra-

157

czej odpowiadało. Rosjanie, podobnie jak Polacy, rozumieli dobrze, że spory o sojusz wojskowy i współdziałanie przeciw Turkom są zupełnie bezowocne. W interesie więc rosyjskim leżało, aby osiągnąć przedłuże­nie rozejmu z Rzecząpospolitą kosztem zaspokojenia jakichkolwiek dru­gorzędnych dezyderatów polskich i w ten sposób uzyskać swobodę dzia­łania przeciw Turcji, która nieuchronnie szykowała się do wznowienia działań wojennych przeciw Rosji na Ukrainie.

W kwietniu otrzymał odprawę od Porty poseł rosyjski Afanasij Poro-sukow. W liście do cara Fiodora sułtan Mehmed IV pisał, że pokój między Turcją i Rosją możliwy jest tylko pod warunkiem zwrotu Czeh­rynia i innych miast zajętych przez armię moskiewską w wyniku kam­panii 1677 r. W tym celu powinien do Stambułu przybyć nowy poseł moskiewski z odpowiednimi pełnomocnictwami. Jeżeli Rosjanie nie zgodzą się na te warunki, Turcy wznowią wojnę57. Niemal identyczne w treści było pismo wielkiego wezyra Kara Mustafy paszy58.

Pism sułtana i wezyra nie można było oczywiście traktować jako czczej groźby, lecz jako najzupełniej realną zapowiedź wznowienia dzia­łań wojennych. Co do tego, że w najbliższym czasie dojdzie do nowych walk na Ukrainie, nikt w Moskwie nie miał najmniejszych wątpliwości. Jeszcze zanim wrócił ze Stambułu Porosukow ze wspomnianymi listami, odbyła się w Moskwie w drugiej połowie kwietnia 1678 r. narada duchownych i świeckich dygnitarzy w sprawie obrony przed nieuniknio­nym atakiem tureckim. W jej wyniku przygotowano trzy instrukcje, dwie dla dowódcy armii moskiewskiej na Ukrainie, kniazia Romodano-wskiego, jedną dla okolniczego i wojewody w Czehryniu, kniazia Iwana Rżewskiego59. Ich treść sprowadzała się, najogólniej biorąc, do tego, że nie zatrzaskując bynajmniej drzwi do rokowań i ewentual­nego pokojowego rozwiązania konfliktu, zdecydowano się bronić Czeh­rynia. Było to więc równoznaczne z podjęciem rzuconej przez Turków rękawicy.

Taki rozwój wydarzeń musiał naturalnie rzutować na przebieg ro­kowań polsko-rosyjskich w Moskwie. Rosjanie dążyli nie tylko do za­pewnienia sobie spokoju ze strony Rzeczypospolitej w czasie zbliżającej się kampanii wojennej, ale wciąż jeszcze nie pozbyli się obaw, czy Polacy nie zechcą połączyć się z Turkami przeciwko nim 60, co, jak wie-



52 Ibid. Dyplomaci polscy załączyli również dokument zatytułowany Regestr
pretensyji i krzywd różnych z strony JeKMci szlachcie, kupcom, mieszczanom i Ży­
dom od ludzi JeCarWieliczestwa dziejących się, ibid., f. 5 i n.

53 Zamysłowskij, s. 19.

54 Czartoryski, Sapieha i Komar do Odojewskiego i towarzyszy, Moskwa 31 V
1678, oryg. polski, CGADA, F. 79, PPPol, dieła, 1678 god, nr 11, f. 6.

85 Ibid.

58 CGADA, F. 79, PPPol. kn. 186, f. 682.

57 H. A. C M H p H O B, O.C., S. 146.

6S Ibid.

69 Ibid., s. 147—150.

60 Depesza Martellego, Lwów 26 VI 1678, TRz. 91, nr 69; GF, nr 78 z 6 VIII 1678, De Moscow [s!], le 10 Juin 1678. W „Gazette" czytamy: ., ... La conjuncture de la guerre que nous [tj. Rosjanie — Z.W.] avons avec le Grand Seigneur [tj. z suł­tanem — Z,W.] est favorite aux Polonois a qui on offre desja une somme conside-


158

my chociażby z rozmowy Sobieskiego z Martellim, nie było zupełnie pozbawione podstaw. Kontynuowano więc spory o wysokość sumy pie­niężnej, która by zadowoliła Polaków. Gdy do Moskwy dotarła wiado­mość ó ratyfikacji traktatu żurawińskiego przez Gnińskiego, Rosja­nie zacięli się w swoim uporze i stali się twardsi61. Żądania polskie w wysokości 6 min złp zostały kategorycznie odrzucone. Na dziesiątej konferencji, która odbyła się 21 lipca (n. st.), delegaci moskiewscy za­proponowali kwotę 30 tyś. rubli, tj. 150 tyś. złp62, by jednak już na­stępnego dnia, na jedenastym posiedzeniu, podwyższyć ją do 100 tyś.

rubli (pół miliona złp)63.

Atmosfera rokowań była coraz cięższa. Tak jak Czartoryski zwie­rzał się, że wolałby prowadzić rozmowy z Turkami i Tatarami, a po­słowie polscy grozili Moskwie wojną64, tak obecnie Rosjanie zapowia­dali, że pogodzą się z Porta, co wywołało poważny niepokój Czartory-skiego i towarzyszy 6S.

Równocześnie wyszły na jaw pewne rozbieżności między Czarto-ryskim a Sapiehą, który okazał się bardziej ustępliwy. Było to niewąt­pliwie przejawem tych sprzeczności, o których mówił Rosjanom na sa­mym początku rokowań Hieronim Komar66. Wojewoda połocki zaczął tłumaczyć swemu koledze, że trzeba się ograniczyć do żądań pienięż­nych oraz do zwrotu małych miasteczek, Newla i Siebieża (notabene należących do Radziwiłłów)67, a sprawy restytucji Kijowa i wszystkich ziem zabranych odłożyć do późniejszych rokowań. Jednocześnie silnie nastawał na swych rosyjskich rozmówców, by nie ograniczyli się tylko do wręczenia Polakom pewnej kwoty pieniężnej, gdyż jeżeli za prze­dłużenie rozejmu i za wszystkie straty posłowie Rzeczypospolitej wezmą

rabie, jusqu'a ce qu'on soit en estat de leur remettre entre les mains, les villes de Kiovie et de Smolensko..."

« Czartoryski do Michała Paca, Moskwa 29 VI 1678, oryg., Czart. 416, nr 29, kopie — Czart. TN 176, nr 64, Czart. 423, s. 597; Transcriptum literarum ab Ill-is Dominis Magnis in Moschoviam legatis, Moskwa 22 VII 1678, Czart.TN 176, nr 75.

«2 CGADA, F. 79, PPPol, km. 186, f. 880—881; LOII, 1. c.; Zamysłowskij, s. 20.

« CGADA, ibid., f. 902; LOII, l.c., Czartoryski do Michała Paca, Moskwa 29 VI 1678, Czart. l.c.

" B.L.F. Ta n n er, o.c., s. 78; A. D ar o ws k i, o.c., s. 518—519.

65 Czartoryski do Paca, d.u.s., Czart. l.c.

M Zob. wyżej, s. 153.

« Zob. w tej sprawie Jan III do Kazimierza Sapiehy, Biała 27 IX 1678, oryg. PANKr. 350, nr 23, w którym poleca posłom, by bardzo twardo żądali zwrotu Newla i Siebieża, dóbr dziedzicznych Ludwiki Karoliny Radziwiłłówny. List ten król wysłał w związku z prośbą Michała Kazimierza Radziwiłła, opiekuna księż­niczki koniuszanki litewskiej. Zob. także Jan III do Ludwiki Karoliny Radziwiłłów­ny, Biała 28 X 1678, AGAD, AR, III, kopiariusz 14, nr 65.

159

tylko odszkodowania pieniężne, to słusznie będzie je można nazwać judaszowymi srebrnikami68.

Na początku lipca rozbieżności wśród delegacji polskiej zostały chyba załagodzone, gdyż Czartoryski i Sapieha skierowali do Rosjan nowy me­moriał, ponawiający żądania zwrotu Kijowa, Czehrynia i wolności wy­znania dla katolików69. Reakcja strony rosyjskiej była tym razem bardzo zdecydowana. 8 lipca (28 czerwca st. st.) car Fiodor wydał ukaz o „od­puszczeniu" posłów polskich, co oznaczałoby, że ich misja dyplomatycz­na zakończyła Się niepowodzeniem 70.

W tej sytuacji posłowie Rzeczypospolitej widząc przeszkody nie do przezwyciężenia71, w obliczu coraz trudniejszej sytuacji wewnętrznej państwa 72, opierając się na otrzymanej instrukcji poselskiej i suplemen­cie do nowej, zdecydowali się na daleko idące, zdawało się ostateczne, ustępstwa.

W drugiej połowie lipca zaproponowali nowe warunki porozumienia. Miał więc car zaprzysiąc traktat andruszowski we wszystkich jego pun­ktach, naznaczyć czas i miejsce komisji polsko-moskiewskiej z udziałem mediatorów, zawrzeć w przyszłości z Polską ową nieszczęsną „coniunctio armorum", o którą toczono tyle bojów dyplomatycznych przez wiele lat, w ciągu nowego dziesięcioletniego zawieszenia broni zwrócić Rzeczypospo­litej znaczną część ziem zabranych i wreszcie wypłacić jej 2 min złp 73.

Warunki te nie w całości zostały zaakceptowane przez stronę rosyjską. Nie uzyskano zgody na określenie dokładnego terminu i miejsca, w którym miała się odbyć komisja polsko-moskiewska, jak również na udział w tej komisji pośredników. Rosjanie nie chcieli uczynić żad-

88 CGADA, F. 79, PPPol, kn. 187, f. 12; Zamysłowskij, s. 21. m Ibid.

70 Ibid.

71 Poselstwo Czartoryskiego i Sapiehy wymaga, naszym zdaniem, osobnego stu­
dium. Dlatego też wszystkimi szczegółami jego przebiegu nie zajmowaliśmy się;
w niniejszej pracy, ograniczając się do spraw najważniejszych.

72 Do Moskwy docierały wiadomości o zaciekłej walce opozycji z Sobieskim.
Rząd carski specjalnie interesował się działalnością hetmana Paca, który wówczas
robił wszystko, co mógł, by przeszkodzić przemarszowi Szwedów z Inflant przez
Żmudź do Prus Książęcych na wojnę z elektorem, co — jak wiadomo — było
uzgodnione między Karolem XI i Janem III i stanowiło bardzo ważny etap po­
lityki bałtyckiej króla polskiego. O sprawach tych zob. K. Piwarski, Polityka
bałtycka..., s. 219—220, 240 i n. W Moskwie zdawano sobie sprawę, że Pac na cze­
le swych zwolenników w Wielkim Księstwie nie tylko dąży do sparaliżowania po­
lityki Sobieskiego wobec Francji i Szwecji, a częściowo i Turcji, lecz gotów jest
nawet oderwać Litwę od Korony ł pozbawić Jana III wielkoksiążęcej czapki li­
tewskiej. Zob. ciekawy zapis gońca moskiewskiego Niefimonowa, CGADA, F. 79,
PPPol. kn. 189, f. 26 i n.; Zamysłowskij, s. 22. Por. F. Gronebaum, o.c., s. 80-

73 Transcriptum Literarum..., Moskwa 22 VII 1678, Czart. TN 176, nr 75.


160

nej wzmianki o zwrocie ziem, a sprawę Kijowa, na którą Polacy specjal­nie silnie nalegali, zgodzili się odłożyć do jakiejś przyszłej komisji, w której mieli uczestniczyć mediatorzy 74.

W końcowej fazie rozmów uczestniczył również patriarcha moskiew­ski Joachim, którego zadanie polegało na złagodzeniu ostrych sporów i znalezieniu wyjścia z sytuacji. Na posiedzeniu w dniu 24 lipca (n. st.) oświadczył on, że posłom cara, którzy mają być wysłani do króla pol­skiego, trudno będzie wynegocjować odpowiedni traktat, jeżeli nie mogą tego uczynić dyplomaci obu krajów obradujący obecnie w Moskwie z udziałem jego, patriarchy. Dlatego kierując się doborem cerkwi bo­żych i chęcią zapobieżenia rozlewowi krwi chrześcijańskiej, zapropo­nował patriarcha, aby oddano Polakom te kilka mniejszych miast,

0 które się dopominają, i wypłacić im 200 tyś. rubli75.

Oświadczenie najwyższego dostojnika rosyjskiego Cerkwi Prawo­sławnej, inspirowane przecież przez cara i jego doradców, było istotnym krokiem naprzód, gdyż przerwało impas w dwóch zasadniczych teraz sprawach: zwrotu Siebieża, Newla i Wieliża oraz uzyskania miliona złp. Jeszcze w przeddzień wystąpienia patriarchy Rosjanie godzili się tylko na połowę tej sumy. W ten więc sposób zostały ostatecznie uzgodnione warunki, na których Rzeczpospolita mogła uzyskać przedłużenie rozej-mu andruszowskiego. Zastrzeżenie patriarchy, że Newel oraz 200 tyś. rubli otrzymają Polacy dopiero po zaprzysiężeniu nowego traktatu przez króla76, nie mogło już stanowić przeszkody do sfinalizowania kilkumie­sięcznych rozmów.

Mimo uzgodnienia zasadniczej treści traktatu spory o szczegółową interpretację poszczególnych jego punktów trwały jeszcze około miesią­ca, tak że ostatecznie nowy układ podpisany został dopiero 17 sierp­nia 77.

Na wstępie posłowie obu stron stwierdzają, że z powodu pewnych trudności nie mogło dojść do zawarcia „wiecznego" pokoju, jednakże zgodnie z punktem 12 traktatu andruszowskiego i z wolą obu monar­chów na dwudziestej piątej konferencji uzgodniono, w nadziei owego „wiecznego" pokoju, warunki przedłużenia rozejmu78.

74 Ibid. Sobieski zdawał się rzeczywiście myśleć o mediatorach. Zob. np. list
jego w tej sprawie do Karola II angielskiego z Gdańska, 8 II 1678, PRO, SP 88,
Poland, f. 38.

75 CGADA, F. 79, PPPol. kn. 187, f. 292 i n.; Zamysłowskij, s. 22.

76 Ibid.

77 B. L. F. Tan n er, o.c., s. 86 i n.; zob. także podsumowanie wyniku roko­
wań — Konstytucyja relacyji traktatów moskiewskich, Moskwa 17 VIII 1678,
Czart. TN 176, nr 80.

78 Teksty polskie — Instrumentum armistitii przez Ich MPanów posłów JKMci

1 Rzplitej w stolicy d. 17 Augusti 1678 zawartego, AGAD, APP 45, t. IV, s. 285

161

A oto one: obaj monarchowie potwierdzają traktat andruszowski oraz późniejsze jego wersje, przede wszystkim układ moskiewski (ij. z 1667 r.), jednocześnie zaś przedłużają ów rozejm na lat trzynaście, licząc od jego wygaśnięcia przypadającego na rok 1680, to jest do 1963 r. Przez cały czas trwania przedłużonego rozejmu obie strony mają się powstrzymywać od jakichkolwiek czynów wrogich, zarówno jaw­nych, jak i skrytych.

Dla zamanifestowania swej dobrej woli car ustępuje królowi Newel, Wieliż i Siebież wraz z powiatami do nich przynależącymi, z wyjątkiem Krasnogrodu i jego powiatu. Oddanie Wieliża i Newla nastąpi w ciągu sześciu tygodni licząc od dnia 20 grudnia 7187 r. (30 grudnia 1678 r.), przy czym zwrócone będą wszelkie działa, amunicja i uzbrojenie, które się tam znajdowały.

Car zobowiązuje .się dać Rzeczypospolitej 200 tyś. rubli, przy czym 100 tyś. wypłacone zostanie posłom królewskim zaraz po podpisaniu układu, pozostałe zaś 100 tyś. oraz miasto Siebież car wyda Polakom, gdy tylko król w obecności posłów moskiewiskich potwierdzi przysięgą niniejszy traktat. W pierwszym obszernym punkcie traktatu ustalono również wszystkie dalsze, w tym również i ściśle techniczne kwestie związane ze wzrotem wspomnianych trzech miast.

W punkcie drugim postanowiono odłożyć do rozstrzygnięcia komisji polsko-moskiewskiej, która ma odbyć się z udziałem mediatorów, wszyst­kie sporne, nie rozstrzygnięte dotąd kwestie związane z postanowie­niami zarówno układu andruszowskiego z 1667 r., jak i moskiewskiego z 1672 r. Jako owe sporne kwestie wymienione zostały sprawy tytułów carskich, systematycznie jakoby źle używanych przez Polaków, dalej sprawa zwrotu Kijowa i współdziałania wojskowego przeciw Turkom i Tatarom oraz niezawieranie separatystycznych układów z sułtanem i chanem.

Czas i miejsce komisji z mediatorami ustalone zostaną w czasie po­bytu w Polsce posłów carskich, którzy udadzą się tam, by asystować przy zaprzysiężeniu obecnego traktatu przez króla. Komisja powinna odbyć się nie później niż w ciągu dwóch lat. Jeśli jednak komisja z me-

i n.; LOIl, koi. 32, nr 1/690, f. 216—222v; Instrumentum prorogationis doczesnego pokoju z Carem JeMcią w stolicy dnia 17 Augusta 1678 na lat 13 zawartego, Czart. 2111, s. 191 i n. (w tekście data 13 sierpnia); Czart. TN 176, nr 81. Teksty ruskie — CGADA, F. 79, PPPol. kn. 187; druk: TloAHoe Coópanue sukohob poccuuckou hm-nepuu, II, CneTep6ypr 1830, s. 168. Tekst łaciński — Instrumentum induciarum Se-renissimi Magni Ducis in sede Moscoviae die 17 Augusti 1678 pro 13 annis pacta-rum, A. T h e i n e r, o. c., s. 140—144 (w tekście pod koniec również data 13 sier­pnia!).

11 — Rzeczpospolita wobec Turcji i Rosji


162

diatorami nie doszłaby do skutku, ma być uzgodniony termin nowej, przy czym niniejszy traktat w niczym nie powinien być naruszony.

Tytuły obu monarchów mają być pisane zgodnie z postanowieniami pierwszego traktatu andruszowskiego i traktatu moskiewskiego z 1672 r. Zastrzeżono wolność obu religii w ziemiach i miejscach nawzajem ustą­pionych. W wypadku gdyby stwierdzono, iż wbrew punktowi siedemna­stemu traktatu andruszowskiego któraś ze stron nie zwolniła jeszcze wszystkich jeńców stanu szlacheckiego i wojskowego, winna to uczynić bezzwłocznie.

W następnym punkcie układu stwierdzono, że drzewo Krzyża Świę­tego oraz inne przedmioty kultu religijnego i należące do kościoła także akta publiczne, głównie, pisma i księgi grodzkie, zostały przez stronę rosyjską zwrócone. Zgodnie z punktem 11 traktatu z 1672 r. car zwalnia również, „mieszczan Korony Polskiej", którzy znaleźli się w niewoli mos­kiewskiej, z tym że ci mieszczanie, którzy zechcą pozostać w Rosji, będą mieli ku temu prawo. Sprawę mieszczan przebywających jeszcze na dworach bojarskich i innych „na przyszłej kommissyjej dohowor uczy­niony być ma". Natomiast prawa powrotu do Rzeczypospolitej nie przy­znano „paszennym ludziom", tj. chłopom. Potwierdzone zostają artykuły pierwszego traktatu andruszowskiego dotyczące wolności handlu dla kup­ców obu krajów, z wyjątkiem Żydów. Handlować wolno towarami nie zakazanymi. Kupcy winni -posiadać paszporty i mogą handlować, jeżeli chodzi o Rzeczpospolitą, w Krakowie, Warszawie i w Wilnie, a o Rosję — w Moskwie. Strona polska gwarantuje wolność handlu dla kupców rosyjskich, głównie smoleńskich, na szlaku Ryga — Dźwina — Smo­leńsk, oczywiście za pobieraniem ustanowionego myta. Myta od towa­rów mają być płacone zgodnie z ustawami obu krajów.

Dalsze punkty (od 9 do 12) nowego układu dotyczyły rozpoczęcia działalności pogranicznych sędziów, ograniczenia pewnych uchybień formalnych, które znalazły się w plenipotencjach posłów polskich i in­nych polskich dokumentach dyplomatycznych, jak również przysięgi, którą król i car mają złożyć na niniejszy traktat 79. Został on zaprzysię­żony przez cara i przez posłów Rzeczypospolitej80.

Z dużym trudem po kilku miesiącach uciążliwych rozmów wynego­cjowany nowy układ polsko-moskiewski nie był porażką dyplomatycz­ną jak wcześniejszy odeń „traktat Gnińskiego". Trudno wprawdzie za­liczyć go do sukcesów, należy jednak pamiętać, że po nieudanym posel­stwie Czaadajewa i Ukraincewa do Lublina stosunki polsko-moskiew-skie znalazły się na bardzo niebezpiecznym zakręcie. W tej sytuacji

n Ibid.

* AGAD, l.c., s. 293; Czart. 2111, s. 205; ibid., TN 176, nr 79.

163

wiele założeń instrukcji poselskiej dla Czartoryskiego i Sapiehy, jak również suplementu do niej, dokumentów sporządzonych, jak wiado­mo, przed polsko-moskiewskimi rozmowami w Lublinie, straciło na swej aktualności. O „wiecznym" pokoju, o „koniunkcji sił" przeciw Turkom i Tatarom nie mogło być oczywiście mowy, tym bardziej że Rzecz­pospolita w zamian za „wiecznyj mir" żądała restytucji Smoleńszczyzny, Siewierszczyzny i Ukrainy Zadnieprzańskiej z Kijowem.

W tym stanie rzeczy należało się ograniczyć ze strony polskiej do re­alistycznego podejścia i w dążeniu do pokoju z oboma potężnymi sąsia­dami wschodnimi, co tak wyraźnie sformułował przed kilku laty w omó­wionym przez nas memoriale Bieniewski, wynegocjować to, co było osią­galne. Takie podejście do zagadnienia było, powtarzamy, konieczne wo­bec zupełnego fiaska poselstwa Gnińskiego do Stambułu. Uwzględnia­jąc tę okoliczność przyjdzie skonstatować, że rezultat misji Czartorys­kiego i Sapiehy do Moskwy, a więc traktat z sierpnia 1678 r., był dla Rzeczypospolitej pomyślny81. Widmo komplikacji, które mogłyby wy­niknąć po wygaśnięciu rozejmu andruszowskiego w r. 1680, przestało Polsce grozić.

Nie ulega wątpliwości, że przedłużenie rozejmu, zwrot Siebieża, Newla i Wieliża oraz wypłacenie sumy 200 tyś. rubli nie byłyby moż­liwe, gdyby nie sukcesy osiągnięte przez Turków na Ukrainie. Wzno­wione przez nich działania wojenne doprowadziły do ponownego oblę­żenia Czehrynia, tym razem przez armię turecką dowodzoną osobiście przez wielkiego wezyra Kara Mustafę paszę. Turcy obiegli Czehryń 20 lipca, a 21 sierpnia forteca padła. W ten więc sposób przekreślone zo­stały rezultaty kampanii ukraińskiej z ubiegłego, 1677 r.82

81 „ ... les ambassadeurs .de Pologne partirent d'icci fort satisfaits du succez
de leurs negociations...", GF, nr 100 z 15 X 1678, De Moscow, le 16 [s!] Aoust 1678.

82 Główne źródła do kampanii turecko-rosyjskiej i oblężenia Czehrynia w r. 1678
— P. Gór d o n, Tagebuch des..., Bd. 2, Moskau 1849; AJZR, XIII, nr 156 i n.;
Dyaryusz ekspedycji z pod Ischacy nad Dunajem JMć P. Samuela Praskiego ....
Zródla, s. 359—378; Opisanie krótkie obsidii Czehrina w roku 1678 ... BUW 90,
s. 159 i n.; AGAD, APP 317, s. 371 i n.; „Theatrum Europaeum",
XI, s. 1348—1349;
Relations officiells sur la campagne conttre les Moscovites, leur defait a Czerin,
A. Theiner, o.c., s. 145—150. Z opracowań: A. H on o b, o. c.; H. H. KocroMa-
pob, o. c.; F. Rawita-Gawroński, o.c.; s. 128 i n.; H. A. cmhphob,
o.c., s. 154 i n.; OnepKU..., s. 524 i n. Ch. B. O'Brien, Russia and Turkey 1677—1681.
The Treaty o/ Bakhcisarai, „Russian Review", vol. 12/1953. Druga kampania czeh-
ryńska ma dla naszego tematu znaczenie zupełnie uboczne, dlatego nie zajmujemy
się nią bliżej. Warto tylko zwrócić uwagę na opinię Proskiego, który będąc w obo­
zie tureckim obserwował przebieg oblężenia, nie znaną historykom zajmującym się

wojną rosyjsko- turecką. Proski pisał (Zródla, s. 374): Nie powetuje nigdy tej

hańby Romodanowski, że miawszy tak liczne wojska1 i piękne, w oczach swoich dał


164

Kieska czehryńska miała dla Rzeczypospolitej niewątpliwie dwa aspekty. Z jednej strony „zmiękczyła" stanowisko Rosjan w czasie ro­kowań moskiewskich, i to jeszcze przed zwycięstwem Turków (traktat podpisano 17 sierpnia, Chehryń padł 21 sierpnia) z drugiej jednak wzmocniła Portę, a to mogło w Polsce wywołać tylko niepokój83. Tym bardziej że — jak już wspominaliśmy — sprawa ciężkich warunków narzuconych Gnińskiemu poważnie zaogniła stosunki polsko-tureckie, zwłaszcza jesienią 1678 r.84

Wszystko to dało nowy asumpt dyplomacji papieskiej, a także cesar­skiej, do podjęcia akcji mającej na celu ostateczne odciągniecie Polski od Turcji oraz polepszenie stosunków między Rzecząpospolitą i Moskwą. Końcowym efektem tych wszystkich działań miało być niewątpliwie zmontowanie wspólnego frontu antytureckiego Austrii, Polski i Rosji przy czynnym współudziale papiestwa 85.

Jako niezwykle charakterystyczny rys sytuacji międzynarodowej Pol­ski w drugiej połowie 1678 r. należy podkreślić wyraźnie malejące za­interesowanie sprawami naszego kraju ze strony Francji86, której cała niemal uwaga skupiła się teraz na finalizowanych właśnie rokowaniach pokojowych na Zachodzie. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy do­biegały końca negocjacje w Moskwie, a mianowicie 10 sierpnia Holan­dia podpisała w Nijmegen pokój z Francją, a 17 września uczyniła to samo Hiszpania. W lutym roku następnego (1679) zawarł Ludwik XIV pokój z cesarzem Leopoldem I, w kilka zaś miesięcy później z jednym z najzaciętszych swych wrogów — elektorem Fryderykiem Wilhelmem.

Pacyfikacja Europy Zachodniej, zwłaszcza zaś francusko-branden-burski traktat pokojowy zachwiał gruntownie dotychczasowymi podsta­wami polityki zagranicznej, a także i wewnętrznej Sobieskiego. „Lis

upaść fortecy, z której, gdyby był nie sprowadzał starego żołnierza, mogłaby się była utrzymać..."

88 Zob. np. charakterystyczne zdanie ks. Przeborowskiego w liście do bpa Trze-bickiego, Jaworów 2 IX 1678 (AGAD, APP 317, s. 374—376), który pisząc o upadku Czehrynia dodaje: „... Nie na rękę to wszystkiemu chrześcijaństwu, a osobliwie nam, chyba tylko, że Moskwa przez tę klęskę może się skłonić do prętszego i szczer­szego pokoju z nami..." Por. także ciekawe spostrzeżenie Baluze'a, który pisząc o zwycięstwie Turków i ich groźbach wobec Polski dodaje (Baluze do Pomponne'a, Warszawa 16 IX 1678, AAE, Pologne 60, f. 219): „... Ces menaces alarment extre-men<t tout le monde et ii me semble que la cour de Pologne n'est pas exempte de crainte ny d'embarras..."

84 GF, nr 109 z 12 XI 1678, De Leopol, le 12 Octobre 1678. O pogorszeniu sto­
sunków między Rzecząpospolitą i Porta zob. także GF, nr 114 z 26 XI 1678, De
Leopol, le 26 Octobre 1678.

85 K. Konarski, o.c., s. 48.
84 /bid. s. 49.

165

znad Szprewy", tj. Fryderyk Wilhelm, bardzo szybko zmienił radykal­nie kierunek swojej polityki, stając się gorliwym sprzymierzeńcem kró-la-słońce. W tej sytuacji Ludwik XIV stracił wszelkie zainteresowanie w popieraniu planów bałtyckich Jana III i zaczął w ogóle okazywać co­raz wyraźniejsze dśsinteressement sprawami Polski, jej stosunkami z Turcją, Moskwą, jej sytuacją wewnętrzną i międzynarodową.

Sobieski był niewątpliwie świadomy tego stanu rzeczy i to właśnie, łącznie z gwałtownie rosnącą opozycją w kraju, skłoniło go do rezygna­cji ze wspaniałych, ale niestety nieosiągalnych planów pruskich, do powolnego odwrotu od wszystkich swych zasadniczych koncepcji poli­tycznych. Starał się również, wciąż jeszcze przy pomocy francuskiej, za­bezpieczyć przed prawdopodobnymi, bardzo niebezpiecznymi dla siebie skutkami zakończenia wojny w Europie Zachodniej. Obawiając się, nie bez podstaw, zemsty elektora i cesarza, chciał, by Ludwik XIV włączył go do traktatów pokojowych ze swymi dotychczasowymi wrogami jako swego sprzymierzeńca87. Były to już jednak ostatnie posunięcia w je­go profrancuskiej polityce. Szykujące się zmiany musiały, rzecz jasna, objąć również i politykę wschodnią, czyli to, co określiliśmy wyżej jako przesunięcie się punktu ciężkości tej polityki ze Stambułu do Moskwy 8S.

. Wrócimy jednak do ważnej dla naszego tematu sprawy aktywizacji dyplomacji papieskiej i cesarskiej po sierpniowym traktacie polsko-ro-syjskim.

Nuncjusz Martelli, dowiedziawszy się o terminie zwołania sejmu i sej­mików postanowił, zgodnie z dyrektywami Watykanu, zaagitować szlachtę, by na sejmie doszło do zerwania pokoju z Turcją i do podjęcia przygotowań do wojny89. Jednocześnie czynił starania u króla, by ten szukał zbliżenia z Moskwą. Na podstawie wiadomości otrzymanych od podkanclerzego litewskiego Michała Radziwiłła informował we wrześniu Kurię Rzymską, że Sobieski skłania się ku jego radom 90. Papież Inno­centy XI ze swej strony wystosował pismo do podskarbiego litewskie­go Benedykta Sapiehy i do kanclerza wielkiego koronnego Stefana Wy-dżgi, raz jeszcze potępiając pokój zawarty z Porta i wzywając ich, by nie dopuścili do jego ratyfikacji na zbliżającym się sejmie. W miesiąc później, pod koniec października, wezwał Sobieskiego, by podjął na no­wo wojnę z Półksiężycem 91.

87 ASZF, II, s. 96 i n.; K. Piwarski, Polityka bałtycka..., s. 252.

88 Zob. wyżej, s. 142.

89 Nuncjusz Martelli do kardynała Cibo, Jarosław 21 IX 1678, A. Theiner,
o.c., s. 151. Por. także list tegoż z Jarosławia, 23 IX, ibid., s. 152.

80 Ibid., s. 152.

91 Listy z 24 IX i 29 X, ibid., s. 152—153.


166

W ostatniej dekadzie listopada odbył Martelli w Lublinie rozmowę z Czartoryskim, niedługo po jego powrocie z Moskwy. Rozmowa ta utwierdziła nuncjusza w przekonaniu, że atmosfera stosunków polsko--rosyjskich jest coraz lepsza92. Wojewoda wołyński powiedział mu, że car („Grand Duca") przychylny jest narodowi polskiemu i pragnie mieć z Polską ligę przeciw Turkom. W sprawie tej Czartoryski wystąpi na najbliższym sejmie. Najważniejszym zadaniem i troską tego zbliżającego się sejmu winna być ratyfikacja układów podpisanych w Moskwie, gdyż liga z Moskwą jest Polsce potrzebna wobec stale grożącego niebezpie­czeństwa tureckiego, a poza tym może pomóc do wprowadzania w Ro­sji prawdziwej wiary. Martelli był bardzo zadowolony z przeprowadzo­nej rozmowy i gratulował Czartoryskiemu wyników poselstwa, prosząc go równocześnie, aby na sejmie starał się usilnie o ratyfikację trak­tatu 93.

W cieniu niezwykle aktywnego Martellego działał w tym samym kierunku rezydent cesarski Altheim, przede wszystkim podburzając ad-herentów habsburskich w Polsce, by przeszkadzali ratyfikacji pokoju z Turcją. Sytuacja jego w Polsce stawała się w związku z wyraźną zmianą kursu polityki królewskiej coraz lepsza, tak że Bethune nie wa­hał się stwierdzić, iż „Niemcy", tj. stronnicy austriaccy w Polsce, cie­szą się obecnie nie gorszymi względami niż za czasów królowej Eleo­nory M.

Szczytowy okres aktywności Altheima przypadł na okres sejmu 1678/1679, kiedy to w scenerii walk stronniczych, działając wspólnie z hetmanem wielkim koronnym Dymitrem Wiśniowieckim, ostro atako­wał Hieronima Luibomirskiego za jego zaciągi dla powstańców węgier­skich, żądając publicznie surowego jego ukarania95.

Atmosfera niechęci, a nawet wrogości do Turcji, podsycana przez krótkowzroczną politykę Porty i propagandę zagraniczną, stale narasta­ła w Polsce. Pod koniec listopada otrzymano wiadomość z Mołdawii, .Wołoszczyzny i Siedmiogrodu, że na wiosnę 1679 r. wielki wezyr ma zgromadzić wielką armię pod Belgradem. „Gościniec to jest tak do Wę­gier, jako i do Polski zmierzający" — czytamy w „Awizach" z tego

M Depesze Martellego, Lublin 21 XI 1678, TRz. 914 nr 129; BP nr 89, Teki Paryskie, X, s. 117 i n.; A. Theiner, o.c., s. 153—154.

93 Ibid. W czasie rozmów poruszono również sprawę stosunków między Rzymem
i Moskwą. Czartoryski podkreślał, że znajdują się one w impasie przede wszystkim
dlatego, że Watykan odmówił wielkiemu księciu moskiewskiemu tytułu cara.

94 ASZF, II, s. 56, 196; K. Konarski, o.c., s. 48.

95 Szczegóły tej sprawy zob. K. Konarski, o.c., s. 52 i n.; K. Piwarski,
Hieronim Lubomirski.... s. 17 i n.

167

okresu. Tą drogą idąc — brzmi dalszy ciąg komentarza w tychże „Awi­zach" — Turcy mogą dojść nie pod Lwów, lecz pod sam Kraków 96.

Jest rzeczą niezmiernie charakterystyczną, że równocześnie zaczyna­ją się pojawiać w Polsce pierwsze oznaki zachwiania wiary w potęgę imperium osmańskiego i przekonania, iż nadszedł czas, że imperium to może i powinno być pokonane wspólnym wysiłkiem państw chrześci­jańskich.

Opinię taką, poprzedzoną wnikliwą analizą wewnętrznej i między­narodowej sytuacji Turcji, wyraził Gniński w liście do kardynała-pro-tektora Polski, Piotra Yidoniego, pisanym jeszcze przed opuszczeniem terytorium tureckiego97. Zdanie Gnińskiego można by jednak uznać za dzieło sztuki dyplomatycznej, którego celem było pobudzenie adresata do odpowiednich działań. Inaczej natomiast przedstawia się sprawa z memoriałem rezydenta polskiego w Turcji, Samuela Praskiego, spo­rządzonym dla Gnińskiego w początkach 1679 r. 98 Tu chodziło jedynie

0 rzeczową informację.

Siostrzeniec wojewody chełmińskiego uważa, że państwo osmańskie przeżywa poważny kryzys. Pierwszą jego przyczyną, a właściwie obja­wem, jest według Proskiego brak dostatecznej ilości wojska — sipahów

1 janczarów. Już w czasie ostatniej kampanii czehryńskiej trzeba było
ściągać rezerwy, ogałacając z nich różne newralgiczne punkty państwa.
A i teraz boją się Turcy, że mogą być w lecie zaatakowani przez chrze­
ścijan. Nie ma Porta również pieniędzy na opłacenie wojska i z wiel­
kim trudem i w opóźnieniu łata dziury w budżecie wojskowym. Prze­
żywa także Turcja kryzys władzy, gdyż „cesarz ... do niczego się nie
ma, i powiadają, że od rozumu odchodzi", a „wszystko na wezyrze za­
wisło, a wezyr zaś baśniami cesarza zabawia"
99. Poważną słabość im­
perium stanowi jego rozprzestrzenianie się w trzech częściach świata
i wynikłe stąd kłopoty. I wreszcie ostatnią przyczynę słabości Turcji wi­
dzi Proski w upadku ekonomicznym paszów, bejów, agów i timariotów,
tj. drobnych lenników. Paszowie tak podupadli na skutek wojen, że
„i po trzydziestu człowieka na wiosnę w pole wyprowadzić nie mogą",
a „o bejach, paszach, tymarnikach ani mówić, tak podrobniało wszystko".

Nie jest oczywiście ważne, że dyplomata polski widział objawy, a nie przyczyny kryzysu, ważne jest to, że kryzys ów dostrzegał wy­raźnie. Kwintesencją jego rozważań jest stwierdzenie, że „nie było

M [Awizy] z Żółkwi, 24 XI 1678, Czart. TN 176, nr 115.

« Z Sylistrii, 20 VII 1678, Źródła, s. 391—392.

98 Proski do Gnińskiego, Adrianopol 17 I 1679, Źródła, s. 423—426.

95 Ibid., s. 424.


168

dawno i bodaj [nie] będzie druga lepsza okazy ja do wykorzenienia Tur­ków z Europy jako teraz" 10°.

W atmosferze stale rosnącej wrogości do Turcji i wzrostu akcji mos­kiewskich Jan III zwołał sejm walny do Grodna na dzień 15 grudnia 1678 r.101 Sprawy tureckie, a przede wszystkim moskiewskie, miały w nim zająć poczesne miejsce. Sobieski powiadomił o tym cara Fiodora podkreślając, że na sejmie tym będą miały miejsce dalsze rokowania polsko-moskiewskie i zatwierdzone zostanie to, co wielcy posłowie króla i Rzeczypospolitej postanowią w Moskwie 102 (w połowie września, gdy król pisał te słowa, misja Czartoryskiego i Sapiehy nie była jeszcze za­kończona).

Sejm zapowiadał się niezwykle burzliwie, gdyż rok 1678, a zwłasz­cza jego druga połowa — to okres szczytowego nasilenia walki opo-• zycji magnackiej przeciw Sobieskiemu, popieranej, a nawet kierowanej przez Brandenburgię i Austrię. W lecie stronnicy dworu królewskiego wpadli na trop szeroko zakrojonego spisku, którego celem było wywo­łanie rokoszu i detronizacja Sobieskiego. Miejsce jego na tronie pol­skim zająć miał książę Karol Lotaryński, ożeniony niedawno z wdową po Michale Korybucie Wiśniowieckim, Eleonorą. Na czele sprzysiężenia stali tak zaciekli wrogowie króla, jak Michał Pac, Dymitr Wiśniowiecki, Jan Leszczyński, Andrzej Trzebicki, Stefan Czarniecki i Feliks Potocki. Najzaciętszym i najgroźniejszym wrogiem Jana III był jednak niewąt­pliwie hetman Pac, 'będący na żołdzie elektora, paraliżujący wszeljde poczynania króla na Litwie, występujący czynnie przeciw jego porozu­mieniu ze Szwedami.

Sobieski opierał się na Sapiehach, zwłaszcza podskarbim Benedyk­cie, podkanclerzym Michale Radziwille i marszałku wielkim Aleksan­drze Połubińskim, ale grupa ta nie mogła, przynajmniej na razie, sta­nowić przeciwwagi wpływów i siły hetmana wielkiego litewskiego. Spi­sek detronizacyjny został wykryty, a ponieważ Fryderyk Wilhelm wy­cofał ;się częściowo z akcji przeciwko Sobieskiemu, gdyż nie życzył so­bie Lotaryńczyka na tronie polskim, Jan III miał już za sobą najwięk­sze niebezpieczeństwo 103. Zaciekła walka miedzy dworem i jego stron­nikami a opozycją miała jednak trwać jeszcze czas jakiś, szczególnie zaś na zwołanym właśnie do Grodna sejmie.

«° Ibżd.

101 Akta sejmikowe woj. krakowskiego, t. IV, s. 87.

102 Jan III do cara Fiodora, Jaworów (bł. Lwów) 16 IX 1678, AGAD, AR, II,
t. 12, nr 1608.

103 O sprawach tych szerzej K. Konarski, o.c., s. 50 i n., i przede wszyst­
kim K. Piwarski, Polityka bałtycka..., s. 244 i n. Por. także GF, nr 119
z 10 XII 1678, De Warsovie, le 16 Novembre 1678.

169

Najdobitniej poglądy opozycji wyłożył j;eden z .jej filarów, stary bis­kup krakowski Trzebicki, w liście do wojewody Gnińskiego, pisanym w samym końcu 1678 r.104 „A to państwo moskiewskie życzy sobie z nami societatem armorum — czytamy w tym liście — o czem na sejmie teraźniejszym w Grodnie, głodnym, pustym i na wszystko nie­wygodnym miejscu złożonym, ma deliberari. Ale nie wiem, jako do tej societatem przyjść może, kiedy to prowincyja pruska novo bello ardere incipit dla nieszczęśliwej przyjaźni francuskiej, która, jako się do nas wdarła, tak od tego czasu wszystkie mała na tę utrapioną Polskę obali­ły się" 105. Przyjaźń francuska doprowadziła do tego, że zerwane zosta­ły pakta z cesarzem, gdy na terenie Polski zorganizowano zaciągi „do Węgier na posiłek heretykom, rebeliantom cesarskim". Zerwane też zo­stały układy bydgoskie z elektorem brandenburskim, zwłaszcza przez nieszczęsną inkursję szwedzką do Prus Książęcych. Przez tę politykę proszwedzką nie tylko elektor i cesarz, ale także Duńczycy i Holendrzy, jak również i inne narody stały się wrogami Polski. Dziwne to zaiste, że stronnicy francuscy sprowadzają na Polskę nowe wojny, „kiedy nam tak straszna z Turczynem wojna i owszem kajdany niewoli pogańskiej wszystkim imminent".

„Więcej sobie ważymy interesa francuskie, aniżeli własnej ojczyzny et civium salutem" — pisał dalej z goryczą ów gorliwy agent habsbur­ski, zapowiadając w końcu, że na sejm nie pojedzie nie tylko z powodu podeszłego wieku, „ale i dlatego ... abym tam darmo nie zawadzał, widząc, że rady nasze contemnuntur i wszystko się dzieje ex arbitrio aulae" 106.

Późną jesienią 1678 r. przygotowania do sejmu były w pełnym toku. Z natury rzeczy musimy się już teraz ograniczyć do zagadnień moskiew­skich i tureckich oraz tych, które w jakiś sposób wiązały się z nimi.

W instrukcji sejmowej107 król przypomniał zasadnicze momenty w rozwoju stosunków polsko-rosyjskich w ciągu ostatniego roku oraz omówił wyniki misji Czartoryskiego i Sapiehy do Moskwy, oceniając je jako dość pomyślne. W związku z tym, że na obecny sejm do Grodna przybędą posłowie carscy, którzy mają prowadzić rokowania z Rzeczą-pospolitą w wielu jeszcze sprawach, „quae ad securitatem narodów na­leżą", król zaapelował, aby wszystkie województwa dały swym posłom plenipotencję nie tylko do zaaprobowania na obecnym sejmie traktatu

1M Trzebicki do Gnińskiego, Kielce 28 XII 1678, Źródła, s. 418—419.

105 Ibid., s. 419.

W8 Ibid.

iw Instrukcyja sejmowa, 1678, die 15 Decembris, AGAD, AR, II, ks. 24, s. 702 i n.; Puncta instrukcyjej JeKrMci do Księstwa Litewskiego, Szcz. Awt. 311, nr 20, 1. 53; por. także streszczenie w rękopisie Oss. TL 2998/1, s. 187.


170

moskiewskiego, lecz wszystkiego, „co ex securitate et utilitate Reipu-blicae z Carem JMcią może być postanowione".

Apel królewski spotkał się z 'dość ostrą reakcją. Obłędny strach przed absolutum dominium oraz normalne wówczas intrygi wewnętrz­nych i zewnętrznych wrogów Jana III spowodowały posądzenie go, wła­śnie na przykładzie tego żądania, o dążenia absolutystyczne, a np. sej­mik lubelski kategorycznie polecił swym posłom, aby na sejmie nie wda­wali się w nic, co nie jest przewidziane instrukcją 10S. Stanowiska zaję­te przez poszczególne sejmiki były przeważnie nieprzychylne lub nawet wrogie królowi. W uchwałach wysuwano znane zarzuty o pogwałceniu paktów z cesarzem i elektorem, o zaciągi węgierskie, o przemarsz wojsk szwedzkich przez terytorium Rzeczypospolitej109.

W sprawach najbardziej nas tu interesujących odnotować należy, że wiele sejmików położyło nacisk na konieczność obrócenia pieniędzy otrzymanych z Moskwy nie na potrzeby ludzi prywatnych, lecz na za­płatę wojsku lub inne potrzeby publiczne no. Sprawy moskiewskie cie­szyły się w ogóle poważnym zainteresowaniem sejmikującej szlachty. Żądała ona, by król zaprzysiągł traktat wynegocjowany przez Czartorys-kiego i Sapiehę, by zawarto z Moskwą przymierze przeciw Turcji. Pod­kreślano dobrą wolę cara, który wysłał specjalne poselstwo na zbliżają­cy się sejm m.

108 Szcz., l.c.; Oss., l.c.

109 Propositiones z sejmików koronnych przed sejmem naznaczonym pro die
15ta Decembris 1678 A°, Czart, TN 176, nr 133; Instrukcyja ...powiatu imłkomir-
skiego na sejmik przedsejmowy... 1678, ibid., nr 97; por. Oss., l.c.

110 Akta sejmikowe woj. krakowskiego, t. IV, s. 90; Instrukcyja woj. nowo­
gródzkiego ... na sejm walny w ... Grodnie w roku 1678..., Szcz. Awt. 311, nr 31,
f 82 i n.; Instrukcja sejmikowa ... posłom na sejm grodzieński..., ibid., nr 34, f. 105
i n.; Instrukcyja sejmiku wilkomirskiego..., ibid., nr 33, f. 100 i n.; Instrukcyja po­
znańskiego i kaliskiego województw..., ibid., nr 21, f. 56 i n.

111 Szcz. Awt. 311, nr 31, 34; Oss. TL 2998/1, s. 187. W instrukcji woj. nowo­
gródzkiego jest mowa o tym, że ponieważ z Moskwą ma być komisja w sprawie
zawarcia „wiecznego" pokoju przy udziale mediatorów, posłowie tego województwa
dostają pełnomocnictwa do „znoszenia się przy JKMci PNM cum ordinibus Regni
de condicionibus wiecznego pokoju i o zjednoczeniu się przeciwko nieprzyjacie­
lowi chrześcijańskiemu, tak aby się to działo quam secretissime semotis arbitris,
jednak per deputatos tylko, ale cum scitu et consensu omnium ordinum et cum
relatione deputatorum do poselskiej izby. Na tejże kommissyjej z Moskwą, aby
tractetur o zaszłych z Księstwa aut o ludziach stanu prostego, którzy by chcieli
z Zadnieprza i zinąd do Litwy powracać, aby tych nie hamowano na granicach
moskiewskich, od Cara JMci cale, żeby był im wolny powrót, promovebunt
IchMMPP posłowie..." {Szcz. Awt. 311, nr 31). Passus żądający umożliwienia po­
wrotu z niewoli moskiewskiej czy po prostu z osiedlenia na terenach zajętych
przez Rosję chłopów poddanych, wbrew wyraźnym w tej sprawie postanowieniom

171

Przewaga nastrojów promoskiewskich i antytureckich była więc wy­raźna. Nie oznaczało to jednak, że opinia w tej sprawie była jednolita. Nie brakło głosów przeciwnych, nawracających do dość popularnej je­szcze nie tak dawno idei ligi z Turcją lub w każdym razie wahających się, z kim iść — z Porta czy Rosją? 112 Najlepiej nastroje te wyraził autor wiadomości nadesłanych z Konstantynopola, prawdopodobnie Pros-ki, a więc człowiek znajdujący się daleko od Polski i od Grodna: „Niech­że Duch Święty rządzi sercem Jego Królewskiej Mości, aby obrać mu­siał, czy z Moskwą wytargować ablata u Porty, czy z Porta u Mos­kwy" "3.

Problemami polskiej polityki wschodniej, grożącej wojny z Turcją i ewentualnego przymierza z Rosją zajęli się w swoich wystąpieniach liczni senatorzy, specjalne oświadczenia poświęcił im również sam król. Propozycję od tronu złożył podkanclerzy koronny Wielopolski w dniu 3 stycznia 1679 r. wota senatorskie rozpoczęły się w dniu następnym m.

Wielopolski oświadczył przede wszystkim11S, że król nie będzie na obecnym sejmie poruszał żadnych spraw prywatnych, lecz jedynie pu­bliczne. Niepokój królewski budzi głównie Ukraina, „gdzie już nieprzy­jaciel sąsiadem naszym jest", narzuciwszy przedtem srogie warunki Rze­czypospolitej. Król jest tym stanem rzeczy bardzo przygnębiony, zwła­szcza że wszystko mogło się potoczyć inaczej, gdyby pozwolono mu zrea­lizować jego plany. Ale na to potrzebne było wprowadzenie w życie uchwał sejmu koronacyjnego, przede wszystkim w sprawach wojsko­wych. Wówczas „nie powątpiwać, żebyśmy byli sub duetu JKMci pa-ros aąuilas et polia minacia nad Dunajem ku ich rozwinęli brzegom".

traktatu andruszowskiego, świadczy niewątpliwie o braku na Litwie rąk do pracy. Ciekawe jest również, że przewidując w niedalekiej przyszłości rokowania z Rosją

0 „wieczny" pokój i udział w nich mediatorów, szlachta na jednym z sejmików li­
tewskich wysunęła zastrzeżenie o wyraźnym ostrzu antyfrancuskim: "...ci jednak
słnt inyitandi monarchowie, których od ścisłej z Turczynem korrespondencyjej
abhoret animus..." (ibid., nr 34)..

118 Rychło po rozpoczęciu sejmu obawiano się, że zostanie on zerwany, „...a z zerwaniem sejmu to seąuitur, że i Turczyn niepewny przyjaciel, Moskal zaś pewny nieprzyjaciel, kiedy koniunkeyja nie dojdzie, a pieniądze od niego pobrali. Sama tylko dobroć Boska to salvabit, a nie żadne ludzkie rozumu sposoby..." (Re-lacyja w czasie sejmu z Grodna doniesiona, 26 XII 167^, Czart. TN 176, nr 136). Pod datą 12 I 1679 jest mowa o silnym zwalczaniu projektów ligi z Moskwą (ibid.).

118 [Wiadomości] z Konstantynopola, d. 27 Decembris 1678, Czart. 423, s. 619

1 n.; Czart. TN 176, nr 140.

114 [Relacja z sejmu grodzieńskiego, 1679], Oss. TL 2999/1, s. 1—7; Diariusz sej­
mu walnego grodzieńskiego w Wielkim Księstwie Litewskim ab inchoatione die
15 Decembris 1678 Anno, Czart. TN 176, nr 134.

115 Copia propozycyji JKMci przez Jmć P. kanclerza uczynionej na sejmie gro­
dzieńskim die 3-a Januarii 1679 A°, Czart. TN 177, nr 2.


172

„Zawsze incusare trzeba na to — ciągnął dalej podkanclerzy — że u nas ad libertatem dicendi non deest licentia pereundi. Tak tedy za takim nierządem naszym przywiodła necessitas ad ignobilem tracta-tum" 116. Jeszcze -później był czas, by ratować sytuację. Wystarczyło, że­by Rzeczpospolita zachowała wojska po kampanii 1676 r., wówczas wo­jewoda chełmiński nie musiałby przyjmować tak niekorzystnego trak­tatu. Stało się jednak inaczej, a Gniński nie miał innego wyjścia, jak tylko podpisać ów traktat, gdyż nie stała za nim żadna siła militarna.

Sprawy moskiewskie należy zdaniem królewskim na razie odłożyć aż do czasu przybycia do Grodna zapowiedzianego posła moskiewskiego, piłnie zaś trzeba zająć się rozgraniczeniem Podola od Ukrainy, gdyż sytuacja jest tu bardzo napięta. Istnieją nawet możliwości, że nieprzy­jaciel może użyć siły, by egzekwować wykonanie artykułów traktatu mówiących o ustępstwach terytorialnych ze strony polskiej.

Pilną sprawą jest również uwolnienie zakładników lwowskich, któ­rych Turcy zgodzili się wydać, ale uczynią to dopiero wtedy, gdy wyjdą z niewoli polskiej bejowie tureccy. Znajdują się oni w rękach woje­wody sieradzkiego Feliksa Potockiego i szlachcica Strzałkowskiego, którym trzeba za wypuszczenie więźniów wypłacić odpowiedni ekwi­walent pieniężny 117.

W końcowej części swego wystąpienia od tronu Wielopolski zaapelo­wał o obmyślenie odpowiednich środków pieniężnych dla Samuela Pros-kiego, którego pozostawił na rezydencji w Turcji wojewoda chełmiń­ski «8.

Sprawami moskiewskimi i tureckimi zajęli się w swych przemówie­niach niektórzy senatorzy, sprawy te lub inne, ściśle z nimi związane, odegrały poważną rolę w dziejach tego burzliwego sejmu.

Wielu senatorów opowiedziało się wyraźnie, aczkolwiek przy tym dość ostrożnie, za zerwaniem z Turcją, a więc tym samym za wznowie­niem wojny. Specjalny nacisk położono na konieczność szykowania się do obrony. Szczególnie wyraźnie wypowiadali się teraz przeciwko po­kojowi za wszelką cenę biskupi: chełmski Stanisław Swięcicki i chełmiń­ski Jan Małachowski. Byli przekonani o konieczności wojny z Turcją i przymierza z Moskwą. Biskupi, smoleński Aleksander Kotowicz i żmudz-ki Kazimierz Pac, aczkolwiek widzieli różne trudności na drodze do

173

osiągnięcia tego celu, gotowi byli jednak poprzeć starania Watykanu i wypowiedzieć się przeciwko pokojowi z Porta. Biskup poznański Ste­fan Wierzbowski, nieufny wobec Moskwy, uzależniał ewentualne wzno­wienie wojny z Turcją od poważnej, a nawet wielkiej pomocy, której musieliby udzielić Polsce monarchowie chrześcijańscy. Biskup krakow­ski Trzebioki, który — jak wiadomo — nie przybył do Grodna, w li­ście do nuncjusza Martellego zaprezentował się jako gorliwy zwolennik ligi z Moskwą i wojny z Półksiężycem.

Senatorowie świeccy byli również w większości podobnego zdania 119. Hetman litewski Pac w wygłoszonym wotum 12° z pasją zaatakował Francję i jej politykę w Polsce, polityce tej przypisując wszelkie nie­szczęścia, jakie spadają na nasz kraj od trzydziestu lat. Stwierdził poza tym, że traktat pokojowy podpisany przez Gnińskiego jest „podejrza­ny", i zalecał daleko idącą ostrożność. Radził oprzeć się pogaństwu, a żyć w zgodzie z sąsiadami. Ukrócenie wichrzycielskiej roboty Francu­zów widział między innymi w bezzwłocznym odwołaniu z Węgier „kup", które zostały zaciągnięte w Polsce przeciwko cesarzowi.

Pełne ciekawych refleksji historycznych, wskazujących między in­nymi na błędy polskiej polityki społecznej na Ukrainie i ich skutki, by­ło wystąpienie biskupa chełmskiego Swięcickiego 121.

Najciekawsze i najdłuższe przemówienie dotyczące interesujących nas zagadnień wygłosił na sejmie grodzieńskim wojewoda poznański Krzysztof Grzymułtowski. Pierwsze jeszcze w styczniu, drugie zaś w marcu. W pierwszym wotum 122 wskazał na wstępie, że zaniepokoiły go wojownicze głosy wielu senatorów świeckich i biskupów, które to głosy tak silnie odbijały od spokojnych i wyważonych wotów hetmań­skich. Przyznaje, że pokój z Turcją jest pokojem złym, gdyż warunki jego to właściwie surowe prawa narzucone przez nieprzyjaciela. Nie można ufać temu traktatowi, gdyż nieprzyjaciel jest wiarołomny, a am­bicje jego nieograniczone. Zdawać by się mogło, że w takiej sytuacji dobry chrześcijanin i dobry patriota nie może odradzać prowadzenia słusznej wojny. „Wprzód przecież nim do tego przyjdzie —• kontynuo­wał Grzymułtowski ^— uważać potrzeba wszystkie rerum momenta,



»• ibid. "

U Potockieg° i Strzałkowskiego znajdowali ar °8łU * SZaChCZy ™*-*™-

pu~łlle więznia 70 tys- złp>

118 Copia propozycji..., Czart. TN 177, nr 2.

dwaj bejowie

119 Depesza Martellego, Grodno l I 1679, Trz. 91, nr 3.

120 Votum JWWdy wileńskiego, hetmana w. WKsLit., na sejmie grodzieńskim,
Czart. TN 176, nr 160.

121 Votum Jmci Xdza biskupa chełmskiego na sejmie grodzieńskim..., Czart.
TN 177, nr 18.

122 Zdanie Jmci Pana Wdy poznańskiego o wojnie tureckiej na sejmie w Grod­
nie A° 1679, AGAD, Sucha, 150/175, s. 46 i n.; BUW 91, f. 22v—26v; druk: Krzy­
sztofa Grzymultowskiego wojewody poznańskiego listy i mowy, wyd. A. Jabłonow-
ski, Warszawa 1876 (Źródła dziejowe, t. I), s. 94—101.


174

a osobliwie zważyć, jeżelibyśmy moli tanftj belli sustinendae byli pa-

res" 12S.

Uczyniwszy to zasadnicze zastrzeżenie, wojewoda poznański przepro­wadził głęboką i obszerną analizę aktualnych możliwości wojskowych Rzeczypospolitej ze specjalnym uwzględnieniem wartości pospolitego ruszenia. Nietrudno się domyślić, że wynik tych rozważań był całkowi­cie negatywny.

Ale nie koniec na tym. Rzeczpospolita nie jest zdolna do prowadzenia wojny z Turcją nie tylko z powodu słabości militarnej, lecz również z powodu wielu poważnych słabości wewnętrznych. Jeżeli Polska ma z kimkolwiek prowadzić wojnę, a zwłaszcza z tak potężnym nieprzyja­cielem, jak Turcja, musi u siebie wymóc poszanowanie praw, zaprowa­dzić „dobry rząd," tzn. po prostu przeprowadzić szereg reform. Zaczynać wojnę bez tego oznaczałoby z góry klęskę. Tę część swego wystąpienia zakończył wojewoda poznański następującą konkluzją: „Nie życzę ... ojczyźnie mojej zrujnowanej rzucać aleam i wszystką sławę i fortunę swoją z tak potężnym graczem, który nas przysypać może" m.

A może Rzeczpospolita liczyć na obcą pomoc, np. na przymierze z Moskwą? Grzymułtowski w przymierze takie absolutnie nie wierzy, w czym utwierdziły go rozmowy przeprowadzone właśnie z posłami moskiewskimi przybyłymi do Grodna. Wojewoda poznański nie ukrywa swej niechęci, a właściwie wrogości do Rosji i Rosjan. „Każdy, ktokol­wiek semoto affectu et sine passione, która dobrą radę excoercere zwykła, propositiones et reisponsa [posłów] uważy — kontynuował swe wywody — -przyznać musi, że do tego jednego zmierzają i zmierzali celu, aby nas tylko w wojny turecką wprowadzić, a wprowadziwszy, urwać jeszcze co więcej, bodaj nie całe księstwo litewskie intendunt, okupiwszy się naszą parte Ukrainy Turkom. Bo któż, dla Boga, temu ufać może, aby Moskwa nas chciała widzieć in fortuna, a dopieroż aby miała oooperari, possidendo tak wielkie prowincyje nam wydarte"125. Carowi obecnemu nie można ufać, podobnie zresztą jak nie można było ufać zmarłemu Aleksemu Michajłowiczowi. Pakta andruszowskie i ka-dzyńskie poprzysiągł, ale posiłków przeciw Turcji żadnych Polska nie otrzymała. Na przymierzu z Rosją nic budować nie można. Sposób pro­wadzenia rokowań wskazuje na nienawiść i przebiegłość dyplomatów carskich. „Gens to jest perfidissima — grzmiał wojewoda poznański — i dlatego też suspicacissima, bo ex natura, moribus et genio suo insze narody miarkuje".

175

Nie wierzy również Grzymułtowski w pomoc innych monarchów chrześcijańskich. Sami są wyczerpani wojnami, skłóceni miedzy sobą, jakże więc będą mogli pomóc. Niewielka też nadzieja w papieżu i ksią­żętach włoskich. Poza tym wojewoda poznański wyraził poważną obawę, że zarówno Moskwa, jak i innd ewentualni sprzymierzeńcy mogliby Pol­skę wprowadzić w ciężką wojnę, a potem wycofać się z niej. Zważywszy to wszystko, Grzymułtowski doszedł do wniosku, że Rzeczpospolita nie powinna zaczynać wojny z Turcją.

„Atoli absolute odrzucać koniunkcyji moskiewskiej nie życzę" — mówił dalej wojewoda. Trzeba się starać o zawarcie z Rosją traktatu „wiecznego" pokoju, co zresztą nie może nastąpić szybko, wskazawszy Rosjanom na to, że ani oni Polakom, ani Polacy im nie mogą ufać do­póty, dopóki traktat taki między obu państwami nie zostanie podpisany.

Tymczasem należy prowadzić sekretne rokowania z władcami chrze­ścijańskimi, a specjalnie z Ojcem świętym w celu utworzenia szerszego ugrupowania państw przeciwko potędze muzułmańskiej. Jeżeli przy­mierze takie dojdzie do skutku, to wówczas tylko wróg ojczyzny i ca­łego chrześcijaństwa mógłby odradzać wojnę. Obecnie trzeba się starać, by jej uniknąć, chociaż rok lub dwa wytchnienia są dla Polski koniecz­nością. Zaczynać teraz nie wolno, licząc na pomoc greckiego chrześcijań­stwa, bo może się to tak tragicznie skończyć, jak pod Cecorą czy pod Warną. W ogóle „nad tem reflektować się trzeba, że to bellum inter-necivum, na które tak się należy gotować, żebyśmy nie bellare tylko, ale debellare nieprzyjaciela mogli i porzucić omnem spem traktowania trzeba" 126.

Przeprowadziwszy analizę potencjału Rzeczypospolitej doszedł Grzy­mułtowski do wniosku, „że zaczęcie tej wojny bez pewnych i dobrych koniunktur ostatni jest od praecipicium ojczyzny naszej gradus" 127. Pod koniec zaś swego przemówienia zaproponował, żeby do uchwał sejmo­wych włączyć konstytucję o rozgraniczeniu Ukrainy, co będzie dowo­dem, że Rzeczpospolita nie ma zamiaru wznawiać wojny z Porta. Jest to — jego zdaniem — konieczne wobec faktu, że ogłoszono o zawarciu nowego układu z Moskwą 128.

W obszernie omówionym tu pierwszym wystąpieniu Grzymułtow-skiego na specjalną uwagę zasługuje ten fragment, w którym podkreślił on, że wojnę przeciw Porcie może podjąć Rzeczpospolita jedynie w ra­mach koalicji anty tureckie j. A więc idea ligi, do której zresztą wróci w swym wystąpieniu król, została tu wyraźnie postawiona i będzie od-



Ibtd.

™ Ibid. i" Ibid. 128 Ibid.


176

tąd powoli, ale stale zajmowała coraz bardziej poczesne miejsce w pol­skiej polityce zagranicznej tej doby129.

Tymczasem w toku burzliwych obrad sejmowych, w czasie których obok zasadniczych wystąpień opozycji przeciw Sobieskiemu dali znowu znać o sobie egzulanci 13°, zjawili się w Grodnie wielcy posłowie mos­kiewscy — bojkrzyn Iwan Buturlin, okolniczy Iwan Czaadajew, dumski diak Semen Golasów i diak Protopopow131.

Do Grodna wysłannicy carscy przybyli 31 stycznia, witani niezwykle uroczyście, co niewątpliwie świadczyło o wadze, jaką strona polska przy­wiązuje do zbliżających się rozmów. Naprzeciw zbliżającym się do miasfa dyplomatom moskiewskim wyprawiono kilkanaście chorągwi pie­szych węgierskich, cudzoziemskich i semenów oraz liczne kawalkady. Spotkanie nastąpiło na pół mili przed Grodnem132.

Przybyciu posłów towarzyszyła wzmożona akcja egzulantów w sej­mie. Poparli ich tym razem biskup smoleński Aleksander Kotowicz i wo­jewoda Witebski Jan Antoni Chrapowicki. Sprawa skomplikowała się poważnie 3 lutego, gdy odczytano memoriał posła cesarskiego Altheima.

ł29 K. K o n a r s k i, o.c., s. 60 i n.

wo Ostre spory wywołane przez egzulantów wybuchły 28 stycznia. Później chorąży wołkowyski Głaszyński, poparty przez innych egzulantów, zażądał, aby przeczytano instrukcje poselskie, jakie otrzymali Czartoryski, Sapieha i Komar, a następnie, aby wojewoda wołyński przysiągł, „jako sobie w Moskwie nie po­nad instrukcyją nie pozwolił", co wywołało gwałtowny sprzeciw wielu osób, zwła­szcza senatorów. Egzulanci, przede wszystkim posłowie smoleńscy, zażądali także, aby pieniądze otrzymane z Moskwy oddano wygnańcom z Kijowszczyzny, Czer-nihowszczyzny, Smoleńszczyzny i Nowogródczyzny, ponad to zaś, aby na rozmowy z posłami moskiewskimi przybyłymi do Grodna wydelegowano również ich przed­stawicieli. Sejm na żądania te nie zgodził się (Diariusz sejmu walnego grodziń-skiego..., Czart. TN 176, nr 134; [Relacja z sejmu grodzieńskiego], Oss. TL 2998/1).

131 Główne źródła i literatura do historii tego peselstwa: Compendium nego-cjacyji z pany posłami moskiewskimi a die 7 ad 17 Februarii (1679), Czart. TN 177, nr 19; AGAD, APP 45, t. IV, s. 378 i n.; ibid., Nabytki 102 b; Postanowienie z pa­nami postami Cara JMci ratione kommissyji z mediatorami w Grodnie Anno 1679 die tertia -Marcii uczynione, Czart. TN 177, nr 22; Czart. 423, s. 163 i n.; LOII, koi. 32, nr 1/690, f. 223—224; Resultats des conjerences entre les commissaireś mosccwitas et polonnais au sujet de la guerre ottomane (18 II 1679), BP nr 89, Teki Paryskie X, s. 129—131; diariusze cytowane w przypisie poprzednim oraz Connotatio każdodzienna diariusza sejmu walnego grodzieńskiego w WKsLit. ab inchoatione die 15 Decembris, Czart. 426, f. 566 i n.; Diariusz pierwszy sejmu od­bytego'w Grodnie 1678/1679, Czart. 409; Relacyja w czasie sejmu z Grodna do­niesiona, Czart. TN 176, nr 136; Diariusz Chrapowickiego, Czart. MN 169, t. V, s. 170 i n.; GF, nr 19, 21, 23, 31 z 1679 r.; CGADA, F. 79, PPPol. kn. 189; Statiej-nyj spisok Buturlina, ibid., kn. 190; ibid., kn. 191; A. Darowski, o.c., s. 522—527; Zamysłowskłj, s. 464—472.

182 Diariusz sejmu walnego..., Czart. TN 176, nr 134, s. 494.

177

W memoriale tym dyplomata habsburski zażądał, aby w wypadku, gdy pieniądze otrzymane z Moskwy przeznaczy się dla egzulantów, uwzględ­nić również roszczenia wdowy po Michale Korybucie, królowej Eleono­ry, oceniane przezeń na olbrzymią sumę 600 tyś. złp. Egzulanci ostro zaatakowali ów dezyderat stwierdzając, że Eleonora wyszedłszy ponow­nie za mąż straciła prawo do jakiegokolwiek odszkodowania. Sprawa wywołała nowe polemiki i kłótnie, grożące zerwaniem sejmu133.

W tej gorącej atmosferze wyznaczono senatorów, ministrów i posłów do komisji, która miała przeprowadzić rokowania z Buturlinem i jego towarzyszami134. 3 lutego posłowie carscy zostali przyjęci na uroczy­stej publicznej audiencji przez króla 135, po czym wkrótce rozpoczęli roz­mowy z członkami wyznaczonej przez sejm komisji136.

Z czym Buturlin i Czaadajew przyjechali do Grodna? W nakazie car­skim 137 polecono im przede wszystkim przyjęcie przysięgi od króla na traktat zawarty w Moskwie w sierpniu ubiegłego roku, następnie zaś powiadomienie Rzeczypospolitej o odstąpieniu Siebieża i wypłaceniu po­zostałych 100 tyś. rubli (500 tyś. złp), wszystko zgodnie z postanowie­niami tegoż traktatu.

Ważniejsze były jednak dalsze polecenia zawarte w nakazie. Mieli więc posłowie twardo przeciwstawiać się udziałowi mediatorów w przy­szłej komisji polsko-moskiewskiej, której zadaniem miało być wyne­gocjowanie warunków pokoju „wiecznego" między obu krajami. Gdy­by jednak Polacy kategorycznie się przy tym upierali, mają wyrazić zgodę na pośrednictwo cesarza i królów angielskiego i duńskiego.

Car gotów jest zawrzeć sojusz wojskowy z Rzecząpospolitą przeciw Turcji na następujących warunkach: jeżeli którakolwiek ze stron zo­stanie zaatakowana przez armie sułtańskie, druga pośle jej w sukurs 5 tyś. jazdy i 10 tyś. piechoty.

Dodatkowo zlecono Buturlinowi i towarzyszom 13S, by podnieśli spra­wę prześladowania wyznawców wiary greckiej, t j. prawosławnych, w Rzeczypospolitej i żądali dla nich całkowitej wolności.

133 [Relacja z sejmu grodzieńskiego], Oss. TL 2999/11, s. 57; Diariusz sejmu
walnego..., Czart., l.c., s. 499 i n.

134 Ibiod. Do komisji weszli: biskupi smoleński Kotowicz i chełmiński Małachow-
ski, wojewodowie poznański Grzymułtowski, wołyński Czartoryski, lubelski Rey,
Witebski Chrapowicki, trocki Ogiński oraz marszałkowie, hetmani, podskarbiowłe-re-
ferendarze, ponadto 8 osób z koła rycerskiego, po czterech z Korony i Litwy.

135 Diariusz sejmu walnego..., Czart, l.c., s. 506.

we Datę rozpoczęcia rokowań z posłami moskiewskimi cytowane źródła podają różnie — 4 lub 7 lutego.

137 CGADA, F. 79, PPPol. kn. 189, f. 291 i n.; Zamysłowskij, s. 465.

138 Car Fiodor do Buturlina i towarzyszy, Moskwa 13 I <st. st.) 1679, CGADA,
l.c., f. 528—530; Zamysłowskij, l.c.

12 — Rzeczpospolita wobec Turcji i Rosji


178

Polacy od dawna zmierzali do tego, aby do trudnych i przewlekłych rokowań z Rosją zaprosić mediatorów. Rosjanie zajmowali w tej spra­wie inne stanowisko, jednak gotowi byli pójść na ustępstwa, niestety, tylko pozorne. Chcieli bowiem zaproponować pośredników, których po­parcia byli pewni (cesarz, królowie angielski i duński), odrzucali nato­miast mediację francuską, która wówczas jeszcze byłaby niewątpliwie korzystna dla Rzeczypospolitej, jak również i papieską, a więc te, które od dawna proponowali Polacy.

6 lutego król złożył przysięgę na traktat moskiewski139, posłowie carscy bowiem uzależniali od tego przystąpienie do właściwych rozmów. Rozpoczęły się one w dniu 7 lutego 14°.

Deputaci polscy zażądali oddania Siebieża i wypłacenia drugiej części przyrzeczonych traktatem pieniędzy, następnie zaś złożenia przez dyplo­matów rosyjskich deklaracji, z jakimi „wielkimi dziełami" przybyli do Grodna, i wreszcie okazania plenipotencji. W sprawie zwrotu Siebieża i wypłacenia drugiej raty ustalonej sumy nie było żadnych kontrowersji. Rosjanie zażądali tylko pokwitowania. Kłopoty wynikły, jak niemal zawsze, z plenipotencją, która wzbudziła pewne zastrzeżenia ze strony polskiej, ale i tę sprawę załagodzono. Gorzej natomiast wygląda sprawa z „wielkimi dziełami", Buturlin bowiem i jego koledzy oświadczyli, że nie mogą przystępować do nowych negocjacji, gdyż trzeba przede wszyst­kim zrealizować to, co ustalono w ostatnim traktacie moskiewskim.

Na posiedzeniu w dniu 8 lutego negocjatorzy polscy wrócili do tego tematu starając się, by Rosjanie złożyli deklarację w sprawie „koniunk-cji sił", tzn. współdziałania wojskowego przeciw Turkom i Tatarom. Dyplomaci moskiewscy nie zgodzili się jednak na włączenie tej sprawy do porządku dziennego i zażądali, by najpierw przedyskutować zgod­nie z postanowieniami artykułu drugiego ostatniego układu zagadnie­nia związane ze zwołaniem komisji polsko-rosyjskiej, w której mieliby uczestniczyć mediatorzy.

Zapytani o mediatorów, Polacy udali się na naradę do króla141, następnie zaś zaproponowali papieża, cesarza, królów angielskiego, fran­cuskiego i szwedzkiego oraz stany holenderskie. Jako miejsce obrad komisji wysunęli Mitawę, a termin rozpoczęcia rozmów — l listopada obecnego, 1679 r.

Buturlin, Czaadajew i ich koledzy ustosunkowali się negatywnie do powyższych propozycji. Car, jak dotąd, nie miał żadnych konkretnych propozycji co do mediatorów, dlatego wysunięte przez Polaków kan-

"• Diariusz Chrapowickiego, l.c.; Diariusz sejmu walnego..., Czart., l.c., s. 522.

140 Compcndium negocjacyjej..., AGAD, l.c.; Czart. l.c.

141 Diariusz Chrapowickiego, l.c.

179

dydatury. będą musiały być przedstawione carowi do decyzji. Na Mi­tawę w Kurlandii, jako miejsce przyszłych obrad, również się nie zgo­dzili motywując to zbytnią odległością miejsca od granic rosyjskich. Ro­kowania muszą być prowadzone w pobliżu granicy „propter commodi-tatem żywności" u2. Termin również im nie odpowiadał. Jeżeli w ko­misji nie będą uczestniczyli pośrednicy, to można ją zwołać już w czerw­cu tego roku, jeśli miałyby się odbyć z ich udziałem, „tedy za półtrzeci lata in decursu lat przeszłych przymiernych potrzebowali", tj. dopiero

w 1681 r.

Powiadomiony o tak generalnie negatywnym stanowisku posłów car­skich Jan III zgodził się wysłać gońców do cara w sprawie mediatorów, zgodził się również na proponowany późniejszy termin komisji, zrezy­gnował z Mitawy na rzecz poprzednich miejsc rokowań — Andruszowa, Kadzynia i Zwirowicz, oświadczył jednak, że nie może być mowy o tym, by przyszła komisja odbyła się bez udziału pośredników.

Przedstawiwszy to wszystko swoim moskiewskim rozmówcom Polacy wezwali ich, aby przystąpili do zasadniczych spraw, podkreślając, że po­słowie zebrani na sejmie specjalnie go prolongowali, by umożliwić za­kończenie obecnych rokowań. Dyplomaci carscy obiecali przedstawić owe „wielkie dzieła" na następnym „rozhoworze".

10 lutego na trzecim spotkaniu Buturlin i towarzysze poruszyli wre­szcie sprawę nowej „koniunkcji sił" skierowanej przeciwko Porcie i Kry­mowi. Powiedzieli, że przymierze takie jest potrzebne obu państwom, podkreślili jednak, że przede wszystkim Rzeczypospolitej, której Turcy zagarnęli tyle prowincji. Posłowie polscy, którzy byli w Moskwie, nie mieli w tej sprawie pełnomocnictw i oznajmili, że problem ten trzeba będzie załatwić podczas sejmu. I właśnie teraz posłowie carscy po to przybyli do Grodna. Dodali, że oczekują od Polaków propozycji w tej

materii.

Na razie żadna ze stron nie chciała wypowiedzieć się merytorycznie. Wreszcie po naradzeniu się z królem negocjatorzy polscy zaproponowali, by układ o koniunkcji zacząć „a securitate tractatus", tłumacząc swój dezyderat tym, że Rosjanie poprzednich paktów o przymierzu nie do­trzymali, narażając tym Polskę na ciężką wojnę z Turcją i na straty licznych prowincji, w traktacie żurawińskim. „Nie chcemy tedy teraz wojny zaczynać — oświadczyli — nie będąc upewnieni, że Car Jego­mość dotrzyma tego wszystkiego i lepiej niżeli pierwej, co tu pp. po­słowie jego postanowią i zaprzysięgną" U3.

Compendium negocjacyjej..., AGAD, l.c.; Czart, l.c. Ibid.


12*


180

Buturlin i jego koledzy przełknęli jakoś te gorzkie słowa i poprosili, by ich rozmówcy, znający dobrze zwyczaje dyplomatyczne, zwłaszcza u Turków, wysunęli swoje propozycje dotyczące układu nie tylko „se-curitatis", ale i „coniunctionis". Zaczęły się znowu wzajemne certowania, w końcu Polacy, nie mogąc przełamać uporu Rosjan, obiecali przedsta­wić swoje warunki na następnym posiedzeniu.

11 lutego senatorowie polscy i litewscy zapoznali posłów carskich ze swoim projektem traktatu „securitatis". Gwarancja miała według tego projektu polegać przede wszystkim na tym, że car powinien wybrać so­bie dwóch monarchów (w tym cesarza), którzy by zaręczyli, iż car do­trzyma wszystkich punktów układu, w przeciwnym zaś razie „ex vi ga-rantiae, etiam armis do dotrzymania adigere chcieli".

Nie koniec jednakże na tym. Jako gwarancję dotrzymania układu za­żądali Polacy, by car dał zakładników spośród najznakomitszych boja­rów, ponadto zaś jakieś własne miasto lub fortecę w zastaw. Zastrzeżo­no przy tym, że nie może to być miasto należące przed ostatnią wojną do Rzeczypospolitej, lecz rdzennie rosyjskie 144.

Dwa ostatnie warunki polskie dotyczyły niezawierania przez żadną ze stron separatystycznego pokoju z Turcją i prowadzenia wojny, „aż-by się poćciwy, przystojny i na obie strony pożyteczny pokój mógł wy­targować".

Dyplomaci moskiewscy bardzo niechętnie przyjęli deklarację oświad­czając, że na gwarancję traktatu dość czasu będzie, gdy uzgodniona zo­stanie 'jego treść. Najważniejsza jest umowa o współdziałaniu wojsko­wym i w tej sprawie przede wszystkim oczekują propozycji.

Oświadczenie polskie w tej materii było niewątpliwie zaskakujące. Negocjatorzy nasi zażądali, by: 1. na wypadek wspólnej wojny z Turcją sam car wyruszył w pole, gdyż pod jego komendą Moskwa wystawi znacznie większe siły, niż to miałoby miejsce wtedy, gdyby armią do­wodzili hetmani carscy, 2. Rosja zwróciła Rzeczypospolitej wszystkie zagarnięte ziemie, 3. strona moskiewska zadeklarowała konkretną liczbę wojska, którą może wystawić w wypadku wojny, przy czym Polacy uważają, że armia, która miałaby połączyć się z siłami polskimi i li­tewskimi, winna liczyć 60 lub 50 tyś. ludzi, 4. skarb carski wypłacał Polsce zniszczonej przez długotrwałe wojny co roku w czasie trwania wojny 600 tyś. rubli, 5. prowadzić wojnę nie tylko defensywną, ale i ofen­sywną, 6. w czasie trwania wojny obie sprzymierzone armie nie wraca­ły na leża zimowe do swych krajów, lecz pozostawały na ziemi nie­przyjacielskiej lłs.

144 Ibid. W deklaracji polskiej zwrócono uwagą, iż tego rodzaju zwyczaje są przyjęte w dyplomacji światowej, »« I&id.

181

Propozycje te wywołały wielką konsternację dyplomatów rosyjskich — „zdrętwieli", jak zanotowano w polskim diariuszu negocjacji146. Oświadczyli kategorycznie, że nie są to propozycje, lecz targi, wymusze­nia i wymagania, a oni przyjechali do Polski po to, by traktować o god­nych warunkach porozumienia między obu monarchami, nie zaś kupo­wać Polaków. Członkowie komisji polskiej nie dali się jednak zbić z tropu, przytaczając liczne przykłady na to, że praktyki tego rodzaju są stosowane szeroko we współczesnej dyplomacji. Jeżeli car chce mieć Polaków za sojuszników, niechaj nie wzbrania się przyjąć przedstawio­nych propozycji, „bo my mamy pokój [z Turcją] — dodali — po co go mamy rwać et molem belli na się obracać, a wojny prowadzić swym kosztem nie możemy".

Atmosfera rokowań stawała się coraz bardziej napięta. 13 lutego na nowej sesji posłowie moskiewscy określili propozycje polskie jako żarty, a po dalszej ostrej wymianie zdań odpowiedzieli na przedstawione im „puncta securitatis" i inne warunki.

Carska przysięga nie potrzebuje żadnego potwierdzenia przez przy­sięgę bojarów, gdyż osoba gosudara jest tak wielka i dostojna, iż po­twierdzenie takie „byłaby to bezcześć Cara Jegomości". Car w ogóle na żadne gwarancje nie pójdzie, król winien carowi wierzyć, „na Boga się tylko spuścić, to wszystko będzie dobrze". Czy car wyruszy własną osobą na wojnę, nie wiedzą, gdyż zależy to tylko od jego woli, o czym w odpowiednim czasie powiadomi króla. Sprawy zwrotu ziem nie można teraz nawet wspominać. Może być ona dyskutowana dopiero na przy­szłej komisji z udziałem mediatorów. Wojska car wystawi tyle, ile bę­dzie potrzeba, żadnych konkretnych liczb posłowie moskiewscy podać nie chcieli. Odrzucili również żądania polskie w sprawie pieniędzy stwier­dzając, że już dwukrotnie dali. Co do wojny zaczepnej, to nie będą się temu sprzeciwiać, podobnie jak w sprawie prowadzenia wojny ,,in ho-

stico".

Odpowiedź taka oczywiście nie zadowoliła Polaków, którzy z na­ciskiem podkreślili, że sine restitutione ablatorum, bez wojska i bez pieniędzy ta koniunkcyja stanąć nie może"147. Zażądali od Rosjan, by oni z kolei przedstawili swoje warunki. Nastąpiło to w dniu 16 lutego po uprzedniej ostrej i nieprzyjemnej wymianie zdań. Propozycje rosyj­skie składały się z siedmiu punktów. Posiłków obiecywali dać zaledwie 15 tyś. w tym 10 tyś. piechoty i 5 tyś. jazdy, a i ta obietnica obwaro­wana była różnymi warunkami, miedzy innymi takim, że wojska te nie

148 Chrapowicki w diariuszu l.c.; A. Darowski, l.c. zanotował: „...niemile przyjęli i hałasowali długo..."

147 Compendium negocjacyjej..., AGAD, l.c.; Czart., l.c.


182

mogą być użyte do szturmu miast i fortec. Żądali, by „koniunkcję" pol-sko-moskiewską rozszerzyć na innych monarchów chrześcijańskich, przede wszystkim papieża i cesarza. W wypadku gdyby Turcy ponownie zaatakowali Rosjan, Polacy powinni również przysłać równorzędne po­siłki. Pozostałe warunki rosyjskie były już mniej istotne, a częściowo nawet pokrywały się z polskimi148.

Deklaracja dyplomatów carskich w/wołała nową falę sporów, dys­kusji i polemik. Przedstawiciele polscy stwierdzili kategorycznie, że bez zwrotu przynajmniej połowy zabranych przez Moskwę ziem (zwrot dru­giej połowy miał nastąpić na przyszłej komisji), bez posiłków minimum 40-tysięcznych oraz bez żądanych pieniędzy król i Rzeczpospolita żad­nego przymierza z Rosją zawrzeć nie mogą.

W tej sytuacji Buturlin i jego koledzy poprosili o ostateczną dekla­rację królewską i obiecali, że dadzą również ostateczną ze swojej strony,

17 lutego odbyła się ostatnia konferencja przedstawicieli obu stron z licznym udziałem senatorów nie będących członkami komisji sejmo­wej. Polacy potwierdzili w swej ostatecznej deklaracji, że żądają, na razie zresztą, tylko województwa kijowskiego i Siewierszczyzny. Rzecz­pospolita gotowa jest wystawić na wspólną wojnę przeciw Turcji 50-ty-sięczną armię, w związku z czym musi jednak otrzymać nowe subsy­dia pieniężne od Rosji w wysokości 6 min złp rocznie na czas trwania tej wojny.

Nie było oczywiście mowy o tym, by Rosjanie mogli przyjąć te wa­runki. Bardzo stanowczo zareplikowali zwłaszcza w sprawie zwrotu Ki­jowa. Oddać go nie mogą, gdyż zdobyli go na Turkach (s!), a nie na Polakach. Polacy zaś oddali Kijów wraz z całą Ukrainą dobrowolnie w ręce pogańskie, nie mają więc już żadnego prawa do tego miasta. Poza tym gdyby Rosjanie zwrócili Polakom Kijów, wybuchłaby z te­go powodu nie tylko nc^a wojna turecka, ale i nawet nowy bunt Koza­ków, „którzy za Ojczyznę swą Kijów mają". Co więcej, oddanie Kijowa pogorszyłoby poważnie pozycję Rosji w wojnie z Porta.

Suma 6 min rocznie, której żądają Polacy, jest za duża. Jej zebranie — jak dodali nieco później — wymagałoby nałożenia nowych podatków w państwie moskiewskim, a to wywołałoby niewątpliwie bunt ludowy. Car może zwiększyć nieco obiecane posiłki, może zgodzić się na inne jeszcze warunki, ale na ustąpienie ziem i na wypłacenie Rzeczypospoli­tej pieniędzy nie zgodzi się nigdy.

Było więc już zupełnie jasne, że do żadnego porozumienia dojść nie może. Obie strony złożyły deklaracje, że stało się to nie z ich winy. Prywatnie Buturlin i towarzysze powiedzieli Polakom, że na ich prośbę

148 Ibid.

183

może car zgodziłby się na 20-tysięczne posiłki i l min rubli, ale żad­nej deklaracji w tej sprawie dać nie mogą 149.

Dla zebranych w Grodnie stało się jasne, że nowa tura rokowań pol-sko-moskiewskich zakończyła się niepowodzeniem1S0. 18 lutego złożono w izbie relację z rozmów, następnie zaś przystąpiono do dyskusji nad sprawą podziału pieniędzy otrzymanych z Moskwy. Wykorzystali to natychmiast egzulanci, znów podnosząc swoje sprawy i tamując dzia­łalność sejmu. W ich imieniu cześnik wileński Dąbrowski oświadczył, że nie pozwoli na wznowienie obrad, jeśli wygnańcy nie otrzymają od­powiednich sum z pieniędzy moskiewskich. Argumenty, że mają one być przeznaczone na potrzeby wojskowe, odrzucił twierdząc, że ponie­waż rokowania z posłami moskiewskimi nie dały pozytywnych rezul­tatów, trzeba się kontentować układem z Turcją zawartym przez Gniń-skiego, a więc żadnej wojny nie będzie 151.

25 lutego odbyła się rada na temat wojny czy pokoju z Turcją. Bis­kupi jednomyślnie radzili wojnę, król zdawał się przychylać do ich zda­nia. Chwalił ich wystąpienia wskazując, że agitowali za wojną z więk­szym zapałem niż hetmani152. Wojewoda Grzymułtowski nadal był prze­ciwny wojnie, kpiąc sobie nawet ze zbytnich gorliwców i wskazując, jak wielkie sumy pieniężne są na taką wojnę potrzebne, bo aż 22,5 min złp. JMie radził również opierać kalkulacji wojskowo-politycznych na pokoju zawartym między Francją i cesarstwem i na związanych z tym jakoby perspektywach powstania ligi antytureckiej153. Jednocześnie jednak po­wiadomił nuncjusza, który zwrócił się doń z apelem, aby popierał wojnę, że nie jest jej przeciwny, ale chodzi mu o to, by nie zaczęła się za

wcześnie 154.

Sprawa stosunków z Turcją, wojny czy pokoju, wysunęła się więc \vobec fiaska misji Buturlina znowu na plan pierwszy od czasu stycznio­wego wystąpienia Martellego 153 i sprawozdania Gnińskiego, który zre-

i« Ibid.

iso Depesza Martellego, Grodno 20 II 1373, TRz. 91, nr 32. _

1=1 Diariusz sejmu walnego..., Czart. I.c.; Connotatio każdodzienna..., Czart, i.c.,

s. 536 i n.

* Depesza Martellego, Grodno 27 II 1679, Trz. 91, nr 35.

in Grzymułtowski do Jana Opalińskiego [?], woj. brzeskiego, Grodno 26 II lb/», AGAD, Sucha 150/175, s. 44-45; druk: Krzysztofa Grzymułtowskiego... listy i mowy, s. 101—102. Por. K. Konarski, o.c., s. 58.

i" Depesza Martellego, Grodno 27 II 1679, TRz. 91, I.c.

iw Otatio habitu in Comitiis Generalibus Regni Poloniae et Magni Ducatus u-thuaniae ab IW-mo et Rev-mo Dno Archiepiscopo Corinthi, Nuntio' ^to^co Grodnae d. 15 Jan. 1679, AGAD, APP 45, t. IV, s. 319 i n.; PANKr. 2067, s 4 i n. W mowie tej nuncjusz, jak zanotowano w jednym z diariuszy, „perswadował wo -nę turecką, coniunctionem armorum z Moskwą, obiecował subsidium (Relacy]a


184

ferował obszernie wyniki swego poselstwa w dniach 8—10 lu­tego 156.

28 lutego czytano mowę od tronu, poświęconą przede wszystkim po­lityce wobec Turcji i Rosji157. Król sprzeciwił się zdecydowanie, aby w sprawie pokoju czy wojny z Porta zwoływać w lipcu konwokację lub sejm. Nie przyniesie to żadnego pożytku, lecz tylko szkodę, gdyż wzbu­dzi podejrzenia Turków, a tajemnicy obrad nie da się utrzymać. Rzecz­pospolita, jeśli ma prowadzić wojnę z muzułmanami, nie powinna ogra­niczyć się do wojny obronnej, lecz sama przejść do ataku. Pospolitego ruszenia nie można jednak wyprowadzić ani na Ukrainę, ani na Woło­szczyznę. Na razie więc wojny nie można wznawiać. Należy natomiast jak najszybciej skończyć sejm i naznaczyć komisarzy do przyszłego traktatu z Moskwą, teraz zaś w różnych sprawach wysłać jak najprę­dzej nowego posła do cara, „z punktami temi, które się tu z pp. posłami jego dotrzeć nie mogły".

Król uważał, że oprócz poselstwa do Moskwy konieczne jest wysła­nie wielkiego posła do papieża w sprawie subsydiów na ewentualną woj­nę turecką oraz do cesarza i innych monarchów chrześcijańskich — królów francuskiego i hiszpańskiego, a także do kilku książąt włoskich.

Passus dotyczący legacji do Wiednia był bardzo charakterystyczny. Świadczył niezbicie, że wobec nowej sytuacji politycznej w Europie po Nimwegen i związanym z tym fiaskiem swojej polityki bałtyckiej So-bieski rozpoczął trudny i niewdzięczny, a jak się w rezultacie miało okazać i szkodliwy dla Polski, ale w ówczesnej sytuacji nieunikniony proces reorientacji podstaw swej polityki zagranicznej.

„Tedy Cesarza Jegomości do wspólnej zapraszać koniunkcyji — czy­tamy w deklaracji królewskiej — wszak wiara jedna, interes jeden, sąsiedztwo nieprzyjacielskie tak Wiedniowi, jako i naszemu bliskie Lwo-wi, czas i okazyja pogodna, conjunctura moskiewskiego złączenia od

w czasie sejmu z Grodna doniesiona, Czart. TN 176, nr 136). W mowie swej nun­cjusz powiedział m. in.: „...Hanc in rem auditis freąuentes Turcarum contra Vos incursiones ac si conąuerentium, ąuod pactis non stabilis minitationes, nisi Mo-schoviam amicitiae renuntietis" (Oratio habitu...). Por. także GF, nr 11 z 11 II 1679, De Grodno, le 19 Janvier 1679.

15« Ingres i propozycyja JW-nego Jana Gnińskiego... do czytania relacyji le-gacyji tureckiej w senacie w Grodnie, na sejmie d. 8 lutego 1679, Źródła, s. 426— —431; Diariusz sejmu walnego..., Czart. TN 176, nr 134, s. 515—516.

157 Zdanie JKMd in materia belli et pacis z okazyji traktatu tureckiego ultima Februarii 1679 na sejmie w Grodnie stanom Rzeczypospolitej przeczytane, Źródła, B- 431—436, ponadto pod różnymi tytułami: Czart. TN 177, nr 302; Jag. 101, vol.

I, k. 45 i n.; PANKr. 2067, s. 8 i n.; Oss. 328; Oss. 350, s. 109 i n; BUW 90, s. 559—
—566; AGAD, Sucha, 150/175, s. 56 i n.; ibid., APP 45, t. IV, s. 331 i n.; ibid., AR,

II, t. 12, nr 1679 — tekst łaciński, podobnie A. T h e i n e r, o.c., s. 156.

185

wieków pożądana. Nie potrzebować od Cesarza JMości ani ludzi, ani pieniędzy, ale tylko jako najpotężniejszej w Węgrzech dywersyji" 158.

Jak słusznie zauważył już przed kilkudziesięciu laty Kazimierz Ko-narski — „znamienne są te słowa. Jest w nich zawarta myśl, -która roz­rośnie się z czasem do rozmiarów i znaczenia międzynarodowej idei po­litycznej, myśl, która treścią swą wypełni całkowicie najbliższe lata dziejów Polski i państw ościennych" 159. Słowa te uznać należy za sym­bol zwrotny w polskiej polityce zagranicznej, który zamiast pod Kró­lewiec miał zaprowadzić Jana III pod Wiedeń, który miraże polityki prusko-bałtyckiej miał zamienić w „jarzmo ligi świętej".

Jest jednak rzeczą oczywistą, że Sobieski nie zamierzał natychmiast zerwać z Turcją. W dalszym ciągu deklaracji królewskiej była mowa o tym, by wysłać poselstwo do chana z oznajmieniem, że Rzeczpospolita aprobuje traktat przywieziony przez Gnińskiego, a jednocześnie prosić go, tj. chana, by poparł starania polskie u Porty w pewnych sprawach, których pozytywnego załatwienia wojewoda chełmiński nie mógł się do­czekać.

Do Porty nie radzi król wysyłać żadnego specjalnego poselstwa, gdyż byłoby to bezcelowe i pociągnęłoby tylko za sobą zbyteczne kosz­ty. Należy tylko gońców, których przysłał z Turcji tamtejszy rezydent polski Samuel Proski, odesłać z listami do sułtana i wezyra, w których powinno ich się powiadomić, że traktat został zaakceptowany przez Rzeczpospolitą, a komisarze do rozgraniczenia Ukrainy naznaczeni. Polska żąda jednak, by Porta udzieliła odpowiedzi na te problemy, któ­rych jej posłowi wielkiemu nie udało się załatwić.

Król, widząc możliwości wojny z imperium osmańskim, zwrócił jed­nak uwagę na to, że wydarzenia mogą się rozwinąć inaczej. Jeżeli Tur­cy pójdą Polakom na rękę w drugorzędnych już zresztą sprawach, je­żeli pogodzą się z Moskwą, ta zaś z kolei nie będzie chciała uczynić żad­nych ustępstw na korzyść Rzeczypospolitej, a Europa nie da Polsce żad­nych posiłków, wtedy nie będzie innego wyjścia, tylko żyć w spokoju z potężnym sąsiadem z południowego wschodu. „O, jaka będzie wtedy szczęśliwość! — z emfazą podkreślił król w omawianym dokumencie — . . . osiądziemy raz w domu szczęśliwie i na złość obcym narodom, któ­rzy się po nas tego nie spodziewają". Rzeczpospolita będzie wreszcie mogła po raz pierwszy w tym stuleciu cieszyć się długotrwałym poko­jem. Ale jeżeli wojna okaże się konieczna, trzeba się zdecydować na jej podjęcie, chociażby niektórzy przerażeni potęgą nieprzyjaciela chcieli jej uniknąć za wszelką cenę 16°.

159 K. K o n a r s k i, o.c., s. 60. Zdanie J KM ci...


186

Mówiąc to, być może, miał Sobieski na myśli wojewodę poznańskie­go Grzymułtowskiego, który najbardziej z wszystkich sprzeciwiał się wojnie z Turcją i który 13 marca zdecydował się ponownie zabrać głos w czasie obrad sejmowych ł61, atakując tym razem bardzo ostro i złośli­wie zwolenników wojny. „Kwota wojska nie namówiona — ironizował wojewoda — jedni Ichmościowie chcą [w] 20 000 wojska nie tylko Kon­stantynopol burzyć, ale wszystkie ordy poznosiwszy Afrykę, Azyją i Amerykę debellare!" A wszystko to dzieje się wbrew rozsądnym gło­som hetmanów, którzy są bardzo powściągliwi w swych wypowiedziach. Wojna ta pociągnęłaby za sobą zgubne konsekwencje dla Rzeczypospo­litej, ale nie widzą tego ci, którzy chcą wepchnąć kraj swój w nieszczę­ście, kierowani ślepym posłuszeństwem wobec Rzymu bądź też podbu­rzani przez „sąsiadów naszych, którzy przez swoich przyjaciół chcą nas implicare w wojny orientis, żeby tu circa Marę Balticum znaczne nam pourywali prowincyje". Szkodliwe intrygi państw ościennych znajdują w Polsce podatny grunt dzięki niezgodzie panującej w kraju.

W ferworze polemiki ze swymi przeciwnikami politycznymi zwraca się wojewoda poznański z bezpośrednim dramatycznym apelem do Ja­na III: „Supplikuję, Wasza Królewska Mość, chciej się w tym wszyst­kim miarkować, nie daj sobie tego perswadować, abyś się miał na tę wojnę porywać, dobrze się z chrześcijaństwem nie poligowawszy". Hetma­ni powinni dobrze policzyć, jaka jest realna siła wojsk Rzeczypospoli­tej, biskupów zaś wezwał Grzymułtowski, by nie kierowali się tylko ślepym posłuszeństwem wobec Stolicy Apostolskiej. „Niech pamiętają, że nie wszystko Rzymowi powinni, debetur też coś IchMośći [owie] Rze­czypospolitej, w której są pars prima consilii".

Poważne obawy wojewody poznańskiego wzbudziły rokowania po­kojowe w Europie Zachodniej i postępująca za nimi pacyfikacja. Pod­czas gdy inni dopatrywali się w tym wspaniałych perspektyw dla po­wstania ligi państw chrześcijańskich przeciw Turcji, on widział wzros-t zagrożenia Polski ze strony Brandenburgii. Olbrzymie niebezpieczeń­stwo dla Polski kryło się według niego w nowej konfiguracji politycznej w Europie, powstała bowiem możliwość, że Rzeczpospolita da się wciąg­nąć w wojnę turecką, „nie assekurowawszy się a Mari Baltico" 162.

Drugie wotum Grzymułtowskiego było niewątpliwie znamienne. Nie tylko ostrzegał przed zgubnymi wprost następstwami rychłego wzno­wienia wojny z Turcją bez uprzedniego solidnego zabezpieczenia się realnymi sojuszami, lecz równocześnie ostrzegał przed wciąż narastają-

i« O wojnie tureckiej JmPWojewody Poznańskiego na sejmie w Grodnie [vo-tum, 13 III 1679], AGAD, Sucha, 150/175, s. 78 i n. »«* Ibid.

187

cym niebezpieczeństwem brandenburskim i stale wzmagającą się inge­rencję państw ościennych i Watykanu w wewnętrzne sprawy polskie. Przy analizie zarówno tego wotum, jak i całej działalności wojewody na sejmie grodzieńskim narzuca się nieodparcie jeszcze jedno pytanie — czy działał on wbrew królowi, czy w porozumieniu z nim?

Z oficjalnych wypowiedzi króla i wojewody wynikałoby, iż pytanie to jest w ogóle bezprzedmiotowe, gdyż nie mogło być mowy o tym, żeby Grzymułtowski działał w porozumieniu z Sobieskim. Byłby to jednak sąd zbyt pochopny. Wojewoda poznański należał jeszcze wówczas do zwolenników króla i współdziałał z nim zarówno w sprawach poli­tyki wewnętrznej, jak i zagranicznej, trudno więc przypuszczać, by w Grodnie miał być jeszcze jednym rzecznikiem zaciekłej opozycji przeciw Janowi III. Z drugiej strony widać w jego wystąpieniach kon­tynuację niektórych podstawowych założeń polityki zagranicznej króla, określanej przez nas dzisiaj wielokrotnie już tu przeze mnie użytą na­zwą polityki bałtyckiej. Czyż nie można więc zaryzykować przypuszcze­nia, że mimo deklarowanych zmian Sobieski próbował raz jeszcze, tym razem ustami Grzymułtowskiego, bronić chociaż części swych dawnych planów i nie dać się wciągnąć w nową wojnę turecką? 163

Powszechne nastroje były jednak zdecydowanie antytureckie164, a podsycał je, jak mógł, nuncjusz Martelłi. Wymógł on nawet na posłach to, że nie wpisano do konstytucji uchwały sejmu o wyznaczeniu deputatów do polsko-tureckiej komisji rozgraniczającej na Ukrainie 1SS. Miało to tym większą wymowę, że równocześnie opublikowano konsty­tucję pt. O kupach swawolnych i zaciągach bez listów przypowiednich 166, zabraniającą wszelkich zaciągów na Węgry przeciwko cesarzowi, i wy­znaczono komisarzy do rokowań z Rosją na przyszłej komisji cum media-toribus 167.

Struny jednakże nie przeciągnięto. W pierwszym skrypcie ad archi­wum 168 znalazła wprawdzie w pełni potwierdzenie opinia o krytycznym stanie stosunków polsko-tureckich, nie zaproponowano jednak środków ostatecznych. Stwierdzono przede wszystkim, że istnieje poważne za­grożenie ze strony Porty, uznano więc za konieczne wzmocnienie sił

163 Na poparcie tezy, że Grzymułtowski nie działał wbrew Sobieskiemu, zdaje
się wskazywać jego list do króla (b.d. po sejmie 1679, AGAD, Sucha, 150/175,
s. 131, i druk: Krzysztofa Grzymułtowskiego... listy i mowy..., s. 104—105), w któ­
rym przyznaje, że wojny z Turcją, i to już w roku przyszłym, nie da się uniknąć.

164 K. K o n a r s k i, o.c., s. 59.

"s Depesza Martellego, Grodno 6 III 1679, TRz. 91, nr 38.

"» VL, t. V, s. 275—276.

107 Ibid., s. 300.

"s Skrypt ad archivum dany, AGAD, APP 47, t. l, s. 25; BUW 92, s. 238—239.


188

obronnych państwa. Siły własne, wobec wielkiego wyczerpania Rzeczy­pospolitej licznymi wojnami, niestety, nie wystarczą, dlatego król wi­nien jak najprędzej wyprawić poselstwa do papieża, cesarza, króla francuskiego i innych jeszcze monarchów chrześcijańskich prosząc ich

0 pomoc.

„Także do cara JegoMości moskiewskiego — czytamy w dalszym ciągu skryptu — Jego Królewska Mość PNMiłościwy osobno wyprawi abłegata, starając się pilno, aby coniunctio armorum z tym narodem przeciwko powszechnemu Krzyża Świętego nieprzyjacielowi dojść mo­gła, która, aby słusznemi sposobami jako na j gruntownie j bydź mogła, siła na tym Rzeczypospolitej zależy". Wyniki tych wszystkich propo­nowanych poselstw rozpatrzy wnikliwie król oraz wyznaczeni do te­go celu deputaci, „tak z senatu, jak i z Eąuestri Ordine", specjalną uwagę zwracając na realną możliwość otrzymania posiłków z Zachodu

1 zawarcia „coniunctionem armorum" z Moskwą dla obrony przeciw Tur­
kom 169.

Trzeba się jednak liczyć z aktualnymi możliwościami Polski. Dla­tego „jeżeliby przyszło Rzeczypospolitej na to się rezolwować, żeby bello offensivo chciała aggredi Turków, teraz jednak wykonać tego nie­podobna, aż się wszystkie preparamenta sporządzą". W związku z tym winien król wysłać do Porty i do chana krymskiego oznajmienie, iż Rzeczypospolita przyjmuje traktat zawarty przez wojewodę chełmiń­skiego. Na zakończenie przypomniano o konieczności zapłacenia Tata­rom należnych upominków i wyznaczania komisarzy do rozgraniczenia

Podola i Ukrainy.

W drugim skrypcie 17° była mowa o warunkach, na których Rzecz­pospolita gotowa jest zawrzeć „coniunctio armorum" z Moskwą prze­ciw Porcie, do którego to sojuszu car zaprasza Polaków. A więc przede wszystkim podejmą Rosjanie dywersję przeciw Krymowi i nie dopuszczą do tego, aby Tatarzy połączyli się z armią turecką, i dostarczą na czas wojny posiłki w wysokości 20 tyś. ludzi. Car powinien się również zo­bowiązać do niezawierania żadnego układu z Porta bez wiedzy króla i Rzeczypospolitej. W zamian za to Polacy gotowi są dać Moskwie po­siłki w wysokości 10 tyś. ludzi, co będzie wymagało aukcji wojska do 36 tyś. w Koronie i 12 tyś. na Litwie, co też „authoritate praesentis con-ventus uchwalamy". W wypadku gdyby sojusz wojskowy z Moskwą nie doszedł do skutku, potrzeba będzie dla celów obronnych tylko 24 tyś. wojska, a więc tyle, ile już jest obecnie. Jeżeli jednak król osądzi, iż

"9 Ibid.

170 Skrypt ad archiwum respectu joederis offensivi z Moskwą contra Ottoma-nes, "Grodno, b. d. 1679, Czart. TN 176, nr 152.

189

Turcy dotrzymują zawartego pokoju i nie grożą Rzeczypospolitej, wte­dy potrzeba będzie tylko 12 tyś. wojska, z tym że i przy tej zmniejszo­nej liczbie powinno być 4000 husarii.

Sejm grodzieński skończył się więc, jak doniósł w swej depeszy nun­cjusz Martelli, „con dispositione alla guerra con Turco", a decyzję w sprawie jej ewentualnego podjęcia pozostawiono królowi i radzie se­natu m. Mimo powszechnej wrogości do Turcji, mimo olbrzymiej agi­tacji obcych ośrodków, przede wszystkim Kurii Rzymskiej i jej przed­stawiciela w Polsce, zdecydowano nie podejmować działań zaczepnych przeciw Porcie bez uzyskania obcej pomocy. O pomoc tę mieli się starać dyplomaci wyznaczeni na posłów do Austrii, Rzymu, Włoch, Francji i Hiszpanii, przede wszystkim zaś podkanclerzy litewski Michał Kazi­mierz Radziwiłł, którego obarczano najpoważniejszą misją — do Wied­nia, Rzymu i do księstw włoskich 172.

Dla nikogo nie ulegało jednak najmniejszej wątpliwości, że najważ­niejszym sprzymierzeńcem Polski w ewentualnej wojnie z Turcją może być tylko państwo moskiewskie, bez którego Rzeczpospolita nie może prowadzić tej wojny, o ile chce mieć jakiekolwiek szansę na jej wygra­nie 17S. Tymczasem, jak wiadomo, poselstwo Buturlina do Grodna nie dało właściwie żadnych rezultatów. Uzgodniono jedynie, że komisja pol-sko-moskiewska z udziałem mediatorów ma się zacząć 30 czerwca (n.s.t.) 1680 r. w miejscu poprzednich rokowań, to jest w Andruszowie m. Po­nadto w czasie pobytu Buturlina i towarzyszy w Grodnie specjalni wy­słannicy Rzeczypospolitej otrzymali w Siebieżu drugą ratę sumy (100 tyś. rubli) przyznanej Polsce w traktacie moskiewskim z ubiegłego roku 175.

Pobyt posłów moskiewskich w Grodnie nie tylko nie przyniósł żad­nego rezultatu, ale w pewnym stopniu zaognił nawet sytuację. Przyczy­ną było mieszanie s:.q dyplomatów carskich, zgodnie zresztą z polece­niem, jakie otrzymali, w sprawy kościoła Prawosławnego w Rzeczy­pospolitej. W czasie spotkania z kilkoma senatorami odbytego 12 mar­ca, a więc już po zakończeniu zasadniczych rozmów, posłowie moskiew-

171 Depesza Martellego, Grodno 10 IV 1679, TRz. 91, nr 62.

172 Czart. TN 177, nr 32.

178 ...on aura [w Polsce — Z.W.] de la peine a s'engagaer dans une nouvelle guerre contre les Turcs, si les Moscoyites ne font de plus grands efforts...", GF, nr 23 z 25 III 1679, De Grodno, le 23 Fevrier 1679.

174 Postanowienie z panami posłami Cara JMci ratione kommisyji z mediatora­
mi w Grodnie Anno 1679 die tertia Martii uczynione, Czart. TN 177, nr 22; Czart.
423, s. 163 i n.; AGAD, Nabytki 102 b.

175 Kopia kwitacyji od panów komisarzów polskich danej panom moskiew­
skim z odebranej w Siebieżu sumy sto tysięcy rubli, Grodno 28 II 1679, Czart. TN
177, nr 16.


190

scy zażądali, aby do konstytucji sejmu grodzieńskiego włączono posta­nowienie o wolności wyznania prawosławnego w Rzeczypospolitej, na co kanclerz litewski Krzysztof Pac udzielił im wkrótce odpowiedzi ne­gatywnej, stwierdzając, że nie ma mowy o żadnym ucisku wyznawców tego kościoła w Rzeczypospolitej176. Buturlin, Czaadajew i towarzysze opuszczali Polskę przekonani jednak o zagrożeniu prawosławia. Specjal­nie niepokoiło ich projektowane kolokwium między katolikami i pra­wosławnymi, które z inicjatywy króla miało się wkrótce odbyć w Rze­czypospolitej, gdyż zauważali, że będzie to nową próbą rozciągnięcia unii na wszystkich dyzunitów177.

Dyplomatów moskiewskich niepokoiły również i inne sprawy, przede wszystkim zaś próby, jakie ich zdaniem podjął Sobieski, by pozyskać nie tylko lennika i marionetkę turecką Juraszka Chmielnickiego, ale także i lewobrzeżnych Kozaków, poddanych cara. Prawosławny biskup lwowski Szumlański, którego król wysłał w specjalnej misji do Chmiel­nickiego, miał mu obiecać tytuł księcia ruskiego, całej starszyźnie ko­zackiej nobilitację, Ukrainie te same prawa i instytucje, jakie miały Ko­rona i Litwa, no i oczywiście równouprawnienie wiary l78.

Informowani przez hetmana Paca, który w Grodnie pozostawał w dość bliskich z nimi kontaktach179, Buturlin i koledzy byli nieufnie nasta­wieni do Jana III, widząc w jego polityce, nie bez racji zresztą, przede wszystkim chąć najlepszego dla Polski wykorzystania toczącej się woj­ny moskiewsko-tureckiej 18°. Z drugiej znów strony zorientowali się

i" CGADA, F. 79, PPPol. kn. 190, f. 229 i n.; Zamysłowskij, s. 471. 177 CGADA, I.c., f. 190 i n.; Zamysłowskij, s. 471—472. 23 lutego posłom rosyj­skim złożyli wizytę przedstawiciele hierarchii prawosławnej — metropolita kijow­ski Antoni Winnicki, biskup słucki Gedeon Czetwertyński oraz archimandryta uhnowski Warłaam Szeptycki. Przedstawili oni sprawę zamierzonej dysputy i pro­sili, w obawie o jej wyniki, by car, obrońca wiary prawosławnej, przysłał na nią swych przedstawicieli w osobie arcybiskupa czernihowskiego Łazarza Baranowicza i arehimandryty Ławry Peczerskiej w Kijowie Innocentego Gizela. Sobieski w tym czasie rzeczywiście usiłował powrócić do koncepcji unii powszechnej w Rzeczy­pospolitej, opierając się w swych zamierzeniach na biskupie lwowskim Józefie Szumlańskim, który przeszedł w r. 1677 potajemnie na unię. O sprawach tych zob. szerzej M. Andrusiak, Józef Szumlański pierwszy biskup unicki lwowski (1667—1708). Zarys biograficzny, Lwów 1934, s. 73—79,

178 CGADA, l.c., f. 326—327; Zamysłowskij, ś. 470; M. Andrusiak, I.c. «' CGADA, l.c., f. 311 i n.; Zamysłowskij, s. 468—469.

18» O polityce tej tak pisali posłowie do cara (CGADA, l.c,, t. 313 i n. Zamy­słowskij, s. 469—470): „A bijmucji ero [tj. Jana III — Z. W.] Tor«a 6biJi raKos: 6yae LUp. b-bo są noMOiUHK) Bowero TOMy caJiTany wwien óy^er, h Kop. BejmnecTBy aa tow noMombio ropOA cboh KaMeneub h cb npoMHMH orbicKarb. A 6y,ne, oib iero BoMce coxpanH, TypcKoft ca/Iran UB-ea BoftcKaMH óyaerb cmien, h KB-By h UB-sa aas Hbie CBoft ropOAH otucKarb. A 6yAe LI,B-Ba BoficKaM TypcKOH h ne bobcc 6y«eT

191

w czasie swego pobytu w Polsce, zwłaszcza dzięki informacjom posła cesarskiego oraz hetmana Paca, że król polski zmienia wyraźnie orien­tację, głównie pod wpływem wydarzeń politycznych w Europie Zachod­niej, i skłonny jest do współpracy ze wszystkimi w ramach sojuszu an-tytureckiego 181.

Buturlin i jego koledzy dopiero w połowie maja opuścili Warszawę i zgodnie z poleceniem carskim udali się na dwór cesarski do Wiednia, gdzie bezskutecznie starali się skłonić Austrię do zawarcia z Rosją ligi antytureckiej182.

Ich misja w Polsce zimą 1679 r. nie mogła się skończyć powodze­niem wobec zbyt rozbieżnego stanowiska obu stron w podstawowych problemach stanowiących przedmiot rokowań. Zresztą posłowie carscy przyjechali do Grodna z nakazem, którego treść, jak to już wspomina­liśmy, dowodziła, że Moskwa nie była zainteresowana, zwłaszcza wobec prolongowania rozejmu andruszowskiego, w jakichkolwiek dalszych ustępstwach na rzecz Polski. Mimo klęski pod Czehryniem w r. 1678 sytuacja Rosji nie była taka, by musiała ona iść za wszelką cenę na współpracę i przymierze z Rzecząpospolitą. Strona polska stawiała z ko­lei pod adresem rosyjskich rozmówców wiele żądań, powiedzmy to wy­raźnie, nierealistycznych.

Generalna zmiana w polityce zagranicznej Jana III, która zaczęła się wyraźnie krystalizować na przełomie 1678 i 1679 r., spowodowana za­równo wielkimi przesunięciami na arenie politycznej w Europie po Nim-wegen, jak i fatalną krótkowzroczną, megalomańską i agresywną poli­tyką Porty, stawiała przed Rzecząpospolitą jako jedno z niewątpliwie najważniejszych zadań konieczność ostatecznego porozumienia się z jej wschodnim sąsiadem. Pierwszym krokiem ku temu miało być dopro­wadzenie do współdziałania wojskowego obu państw przeciw Turcji, z którą wojna zdawała się wisieć już na włosku.

I dlatego na nowych rokowaniach polsko-rosyjskich, które miały się rozpocząć w Moskwie w drugiej połowie 1679 r., spoczął główny ciężar nie tylko polityki wschodniej Rzeczypospolitej, ale w ogóle całej jej polityki zagranicznej.

a KaKHe, xoth Majibie, ot nero yna^Kn óyayr h yTecnenu n KopOJieBCKOMy BeJiHieciay

CBOHMH BMMbICJIH y UB-B3 6e3 KpOBH HCCKO^bKO FOpOflOB OTOpBaTb, HTO H HHH6 VIII' HHJI..."

181 CGADA, I.c., f. 332—333; Zamysłowskij, s. 468.

182 H. H. B a h t h m - K a m e h c k h fi, o. c., i. 4-a, MocKBa 1894, s. 27.


ROZDZIAŁ V

POSELSTWO POLSKIE DO MOSKWY W ROKU 1679

Sejm grodzieński podjął decyzję w sprawie wysłania poselstw nie tylko do Europy Zachodniej, ale — i to przede wszystkim — do Rosji. Najważniejszą niewątpliwie misję na Zachód powierzono, jak już wspom­niano, podkanclerzemu litewskiemu Radziwiłłowi. W obszernej instruk­cji, jaką otrzymał z sejmu grodzieńskiego 1, polecono mu przedstawić na dworze cesarskim w Wiedniu ogromne wysiłki Polski w jej walce z Tur­cją, przede wszystkim zaś położyć nacisk na konieczność zligowania się państw chrześcijańskich przeciw imperium osmańskiemu2.

Nadzieje, jakie wiązano w Rzeczypospolitej zarówno z misją Radzi­wiłła, jak i w ogóle z całością podjętej wówczas akcji dyplomatycznej, najlepiej niewątpliwie wyraził kanclerz Wydżga w liście do podkancle-rzego litewskiego. Przypuszczając, że Radziwiłłowi uda się doprowa­dzić do pomyślnego końca rokowania w Wiedniu, dodał, że jeśli to na­stąpi, a równocześnie dojdzie do skutku porozumienie z Moskwą, to „może się Rzeczpospolita na przyszłym, da Bóg, sejmie słusznie et extra culpam temeritatis suae tę wygotować wojnę" 3.

1 Instructio Illustrissimo Domino Michaeli Radzwilio ... ad Serenissimum Ro-
manorum Imperatorem ... Grodnae ... die 12 Mensis Aprilis Anno 1679, Czart. TN
177, nr 32; AGAD, AR, II, t. 12, nr 1690; ibid., APP 45, t. IV, s. 354.

2 W instrukcji tej czytamy m. in.: „...Hinc est ut Sacra Regia Majestas ordi-
nesąue Regni ąuemadmodum pontificiam sollicitudinem, caeterorumąue principum
magna nimitatem ita inter primos fraternum amicum et vicinum Sacrae Caesareae
Mttis pulsent animum ąuatenus parta in imperio pace, eundem iam velit ad aver-
lendum commune periculum applicare, armaąue Caesarea ab Occidente ad Orien­
tem vertere, ac tam favorabili uti occasione et iłnplicatam Moscovitico bello Turci-
cam potentiam, condicto cum SRMtte regnoąue Połoniae tempore per Hungariam
suis adoriri armis ... Si dum ab una parte Magnus Moschorum Dux, ab alia
Caesarea, tertia ex parte Polona arma minus paratum invenerint hostem, de felici
bellorum exitu auspice nomine non set dubitandum. Et hoc est fundamentale
punctum, in quo tota negotiatio illustrissłmi legati fundabitur..."

8 Kanclerz Wydżga do [M. K. Radziwiłła], Warszawa 16 II 1679, AGAD, Sucha. 150/175, s. 200 i n.

193

Podkanclerzy litewski miał również prosić cesarza, następnie zaś papieża o pośrednictwo pokojowe między Polską a Moskwą. W listach w tej sprawie, jakie Radziwiłł wiózł do Innocentego XI i Leopolda I, Jan III dał wyraz swemu wielkiemu rozgoryczeniu z powodu dotychcza­sowej postawy Rosji, wciąż przetrzymującej zagarnięte Rzeczypospoli­tej ziemie4.

Misja Radziwiłła do Wiednia i Rzymu, dokąd dotarł zresztą dopiero w kwietniu 1680 r. nie przyniosła spodziewanych rezultatów. Dwór ce­sarski nie chciał przyjąć na siebie żadnych konkretnych zobowiązań do­póty, dopóki nie dojdzie do ostatecznego porozumienia polsko-moskiew-skiego. Poza tym podkanclerzy litewski nie miał, niestety, zbyt wielkich zdolności dyplomatycznych, a jego przemówienia i argumenty, przyta­czane w czasie rozmów z ministrami cesarskimi, pozbawione były siły przekonywania 5.

Na negatywny wynik poselstwa do cesarza i papieża poważny nie­wątpliwie wpływ wywarły również wiadomości krążące po Polsce, a do­cierające i do Wiednia, i do Rzymu, że Jan III i jego otoczenie nie chcą wojny z Porta ani przymierza z Moskwą, ligę arityturecką uważają za fikcję i zasłonę, za którą w rzeczywistości kryją się tylko różne dyna­styczne machinacje królewskie. Król zaprzeczał tym pogłoskom6, nie przyniosło to jednak większego rezultatu. Jak to już mieliśmy możność wykazać kilkakrotnie na łamach niniejszej książki, Sobieski rzeczywi­ście pragnął wzmocnienia władzy królewskiej, motywując to między innymi zagrożeniem zewnętrznym państwa, a jego plany czy „machi­nacje" dynastyczne, to przecież znana polityka bałtycka, która wpraw­dzie w r. 1679 umierała już powoli śmiercią naturalną, ale wciąż je­szcze dawała broń do ręki jego przeciwnikom. Pogłoski więc, o których mowa, nie były oczywiście pozibawione podstaw.

Inne polskie misje dyplomatyczne na Zachód, przede wszystkim po­selstwo podskarbiego Andrzeja Morstina do Paryża, nie miały większego załączenia, nie przyniosły też żadnych, godnych* odnotowania rezulta­tów 7. W tym stanie rzeczy jeszcze większego znaczenia nabierały zbli­żające się rokowania polsko-rosyjskie w Moskwie.

4 Jan III do Innocentego XI, Grodno 12 IV 1679, AGAD, APP 45, t." IV, s. 409—
—410; toż samo do Leopolda I, d.u.s., ibid., s. 412.

5 A. Załuski, Epistoloe historico-jamiliares, t. I, pars 2, s. 770 i n.; A. T h e i-
ner, o.c., s. 169 i n.; ASZF, II, s. 288. Por. także instrukcje dla Martellego, Rzym
10
VI i 11 XI 1679, TRz. 86, nr 141 i 154; K. Konarski, o.c., s. 64—65.

« Jan III do Martellego, Stryj 29 IX 1679, A. T h e i n e r, o. c., s. 184; por. K. Konarski, l.c.

7 Do Anglii i Holandii wyprawiono podkoniuszego litewskiego Felicjana Mor­stina, siostrzeńca podskarbiego, do Hiszpanii i Portugalii Korycińskiego, do miast północnowłoskich Hieronima Lubomirskiego, GF, nr 37 z 13 V 1679, De Grodno,

13 — Rzeczpospolita wobec Turcji i Rosji


194


Atmosfera antyturecka i proligowa opanowywała coraz bardziej nie tylko Polskę, ale i częściowo Europę, mocno w tym zagrzewaną przez papieża Innocentego XI8, który w swych uporczywych, fanatycznych niemal dążeniach do zmontowania wielkiej koalicji antymuzułmańskiej zaczął się zbliżać do swych interesujących wprawdzie, ale niewiele ma­jących wspólnego z jakimkolwiek realizmem planów utworzenia na gruzach imperium osmańskiego nowego chrześcijańskiego cesarstwa wschodniego z królem francuskim jako cesarzem! 9

Z nastrojami tymi korespondowały dobre wiadomości nadsyłane przez rezydenta polskiego w Turcji Samuela Proskiego, który podobnie jak w poprzednim roku przekonany był o słabości imperium i o koniecz­ności zaatakowania go przez siły chrześcijańskie. „Porta tak słaba, jako nigdy nie była — pisał w liście do króla z lipca 1679 r.10 — ni pienię­dzy, ni ludzi, ni rady im nie staje, omnia ab effectu probantur. Gdzie mogą, tam per fas et nefas pieniądze zbierają, a przecie wojsko nie­płatne, co w Kamieńcu niedawno, co się w Bagdadzie tam świeżo sta­ło i u nas w Stambule ledwie do tego nie przyszło z tej przyczyny, że

le 10 Avril 1679; Jan III do Karola II, Grodno 15 IV 1679, PRO, SP 88/15, t. 86; Kv Konarski, o.c., s. 64, 70—71. Ciekawa była niewątpliwie motywacja, którą podał Andrzejowi Morstinowi Ludwik XIV odrzucając faktycznie jakąkolwiek po­moc dla Polski w związku z projektowaną ligą antyturecka. Król francuski oś­wiadczył, że nie odrzuca wprawdzie myśli o pcmocy dla króla polskiego, ale musi v,'pier,v wiaczieć, jsk w tej sprawie postąpią inni monarchowie chrześcijańscy. In­formując o tym Bethune'a (ASZF, II s. 296) Ludwik XIV dodał: „...Je luy [tj. Morstinowi — Z. W.] ai meme connaitre, qu'avant de hazarder le commerce de mes sujets, qui est tres considerable en Levant, ii etait de justice, que je susse, ąuelle serait la ligne, qui se formerait en faveur du Roi de Pologne..."

8 A. Theiner, o.c., s. 159—172. Por. także list do Stanisława Szczuki, sekre­
tarza królewskiego, Warszawa 23 VI 1679, AGAD, APP 163a, t. 6, i depeszę Mar-
tellego, Jaworów 9 VIII 1679, Trz. 91, nr 113. Por. również notatkę z „Gazette de
France" (nr 37 z 13 V 1679, De Dantzic. le 29 Avril 1679). Oto ona: „...On ne parle
ici que de la guerre contre les Turcs. La Pologne mettra trente mille hcmmes sur
pied, la Lithuanie en fournira douze mille et le Grand Duć [tj. car — Z. W.] en-
voyera tous les ans au Roi de Pologne trente mille Mosccvites et lui payera deux
millions d'argent comptant. Cette armee qui sera de plus de soixante et dix mille
hommes doit reprendre Kamienieck et toutes les places que nous ayons este forcez
de cćder aux Turcs par la derniere traitte de paix, pendant que les autres armees
des Moscovites entrerent en Krimee et empescheront les Tartares de se joindre
aux troupes du Grand Seigneur..."

9 Ch. Gór i n, Le papę Innocent XI et le siege de Vienne 1683, „Revue des
Questions Historiques", XXXIX, s. 124; R. M i c h a u d, Innocent XI, Sobieski et
les Turcs, 1912; por. K. Konarski, o.c., s. 62.

'» Proski dn Jana III, b.m.. 16 VIT 1679. Czart. TN 177, nr 95; per. K. Konar­ski, o.c., s. 63.

195

pieniędzy nie masz". Miał tu Proski na myśli bunty w armii turec­
kiej. Stan armii tureckiej jest wyraźnie zły. Nie ma ludzi do budowy
fortec, w ogóle nie ma się komu bić. Wielki wezyr jest człowiekiem po-
pędliwym, kieruje się raczej impulsem niż rozsądkiem. Stara się go
hamować kajmakam, „jednakże wszystkie rzeczy Porty reguntur magis
violentia quam consilio, bo .od wezyra dependent sicut a primo nobili".
Analiza sytuacji wewnętrznej Porty doprowadziła Proskiego do
wniosku, że król powinien wykorzystać niemoc Turcji i uderzyć bez­
zwłocznie na niewielkie, 15-tysięczne siły tureckie, które właśnie wy­
ruszyły nad Dunaj. Fantazja poniosła kawalera maltańskiego, oto bo­
wiem, co czytamy w dalszym ciągu jego listu. „Moskwie z przodu, nam
z tyłu, nie wiem, jak by się wykręcili, a do tego rozerwani osobno Se-
rasker nad Dnieprem, osobno Ahmet pasza pod Tawanem, osobno orda
w Krymie amplissimus pateret aditus WKMości Panu Miłosiernemu do
Konstantynopola tak do wzięcia, jako i do otrzymania się w nim wiecz-
nemi czasy, zwłaszcza wziąwszy ligę nie tylko z Moskwą, ale i z Per-
§ami albo i z Prestanem [tj. władcą Abisynii — Z.W.], żeby tyran ten,
rozerwany będąc, nie mógł ni od Babilonu, ni od Misyru wojska zgro­
madzić" ". !
Turcy czują się zagrożeni w poważnym stopniu również przez Pola­
ków, dlatego ślą stale szpiegów do Polski i ustawicznie kontaktują się
z Chmielnickim. Przede wszystkim jednak usiłują zakończyć wojnę
z Rosją, po to głównie, by znowu obrócić się przeciw Polsce12. Podob­
no już nawet uradzono, aby seraskr szedł pod Kamieniec. „Ja bym ży­
czył jako wierny poddany — ciągnął dalej Proski — żeby WKMość nie
czekając rezolucyji innych panów chrześcijańskich facta z Moskwą unio-
ne poprzedził intencyje ich jako najprędzej, krwią się moją na to za­
pisując, że non erunt pares siłom WKMości tego roku". Jeżeli Turcy
zostaną zaatakowani teraz, to — Proski znów powraca do swej fanta­
stycznej wizji — Konstantynopol padnie, a całe imperium osmańskie
rozpadnie się. Król polski powinien zawrzeć ligę antyturecka z Persją,
a nawet z Abisynią, i uczynić wszystko, by wykorzystać obecną wspa­
niałą, niepowtarzalną okazję. Turcy tylko zwodzą Polaków, pertraktują
z Moskwą i nie zamierzają nic dobrowolnie zwrócić 13.

W tej dość powszechnej euforii nie brakło jednak i głosów prze-' ciwnych. Niepokoiły część opinii polskiej rozmowy prowadzone w Stam­bule z posłami moskiewskimi Wasylem Daudowem i Fiodorem Starko-wem, chociaż jak to się później miało okazać, nie przyniosły one żadnego ^' Czart., l.c.

. """* Wid. Por. depeszę Martellego, Jaworów 9 VIII 1679, Trz. 91, nr 113. " Czart., I.c.


m

rezultatu u. Wyrażano otwarcie obawy, że w sytuacji, gdy trwają roko­wania rosyjsko-tureckie, a Rzeczpospolita nie doszła do żadnego porozu­mienia z Moskwą, jest rzeczą wielce ryzykowną przygotowywać się do wojny z Porta 1S. Oficjalne stanowisko zostało określone przez sejni, któ­ry nie polecił wprawdzie wysłać do Porty wielkiego poselstwa, ale uznał za konieczne wyekspediować kogoś do Stambułu z powiadomieniem, iż Rzeczpospolita przyjęła traktat zawarty przez Gnińskiego. Misję tę otrzymał Spendowski, który już w lipcu znalazł się w Stambule 16.

Turcy, zaniepokojeni niewątpliwie nadchodzącymi wieściami, a także pewnymi wydarzeniami na Ukrainie17, nie dążyli do jeszcze większego zadrażnienia z Polską. Reis efendi w rozmowie z Proskim oświadczył, że tak jak dobry ogrodnik obcina gałęzie, które poczynają schnąć, tak j Polacy powinni to samo ostatecznie uczynić z Podolem i Ukrainą, które są właśnie takimi suchymi gałęziami Rzeczypospolitej. Po ich obcięciu Polska wspaniale zakwitnie18.

W takiej, ogólnie biorąc, atmosferze politycznej w czerwcu 1679 r. wyruszyło wielkie poselstwo polskie do Moskwy. Na czele stanął refe­rendarz Wielkiego Księstwa Litewskiego, starosta oszmiański Cyprian Paweł Brzostowski, mając do pomocy jako sekretarza tegoż poselstwa starostę radzyńskiego Jana Gnińskiego juniora, syna wojewody cheł­mińskiego 19.

Brzostowski należał do tych dyplomatów polskich, którzy najlepiej znali sprawy moskiewskie, i śmiało można powiedzieć, że sterany był już w dyplomatycznych bojach polsko-rosyjskich, gdyż w historii ich z nazwiskiem jego spotykamy się od schyłku lat pięćdziesiątych XVII w.

11 H. A. C m h p h o b, o. c., s. 162—163. Moskwa prowadziła wówczas również dość ożywione rozmowy z Krymem w sprawie wymiany jeńców i zawarcia poko­ju. Zob. car Fiodor do chana Selima Gereja, Moskwa 20 II (st. st.) 1679, CGADA, F. 123, PPKr. 1679 g, dieło nr 10, f. 4v i n., i chan Selim Gerej do cara Fiodora, Bachczysaraj, „w dżumadile mjesiace", ibid., f. 8v.

15 [Awizy] z Porzycza (?), 2 VI 1679, AGAD, APP 163a, t. 6, s. 463—465.

18 Proski do Jana IU, Stambuł 19 VII 1679, Czart. TN 177, nr 101.

17 Zob. wiadomości zawarte w liście nieznanego nadawcy z Krasiłowa, 16 III
1679, AGAD, Sucha, 150/175, s. 85 i n. Zaniepokoiła też niewątpliwie Turków no­
wa misja dyplomatyczna Bohdana Gurdzieckiego do Persji. Zob. Jan III do szacha
r""-°lr'°en_Jaworów 5 VIII 1679. Czart. TN^ 177, nr. L2k_ I.

« Depesza Martellego, Jaworów 9 VIII 1679, TRz. 91, nr 113.

» Relacyja poselstwa od JKMci PNM i Rzplitej z sejmu grodzieńskiego ordi-nowanego ,., w r, 1679 odprawionego, AGAD, Nabytki 102 b. Zarówno ten do­kument, jak i wszystkie inne pod tą sygnaturą stanowią pełne odpisy akt zatytu­łowanych Legacyja na stolice, moskiewską Jm p. Cypriana Pawła Brzostowsktego, referendarza WKsLit. w roku 1679, które znajdowały się w rękopisie nr 347 Bi­blioteki Krasińskich, spalonym wraz z większością zbiorów bibliotecznych w 1944*' Odpisy sporządzone zostały przez prof. Janusza Wolińskiego, zmarłego w r. 1970.

197

Uczestniczył niemal we wszystkich poselstwach, komisjach i rokowa­niach między Rzeczypospolitą a państwem carów w latach sześćdzie­siątych i siedemdziesiątych, między innymi w rokowaniach, które bez­pośrednio poprzedziły podpisanie pierwszego traktatu andruszowskie-go w 1667 r.20 Rutyna więc i doświadczenie ogromne. Wojewodzie cheł­miński miał w Moskwie zdobywać swoje szlify dyplomatyczne.

Instrukcję poselską Brzostowski i Gniński junior otrzymali 15 kwie­tnia na sejmie w Grodnie21. Dyplomatom Rzeczypospolitej polecono przede wszystkim, aby po przybyciu do Moskwy starali się o prywatną audiencję u cara bez specjalnych pomp publicznych, chodzi bowiem o to, by ukryć charakter legacji, która jest przecież poselstwem wielkim. Po­lecenie to wydane zostało oczywiście w celu odwrócenia uwagi Turków od rangi poselstwa i od przebiegu samych negocjacji.

Swoją rangę posła wielkiego miał referendarz litewski zdradzić do­piero w czasie pierwszej rozmowy z bojarami i ludźmi dumskimi, któ­rych car wyznaczy do prowadzenia z nimi rokowań.

Pierwsza kwestia, którą Brzostowski i jego kolega mieli przedsta­wić swym moskiewskim rozmówcom, dotyczyła pośrednictwa obcych monarchów w zbliżających się rokowaniach polsko-rosyjskich, tzn. ko­misji, która — jak wiemy — miała się odbyć w 1680 r. Król polski wy­brał sobie za mediatorów papieża, cesarza, królów francuskiego, angiel­skiego i szwedzkiego oraz stany Holandii. Król chce wiedzieć, czy car monarchów tych przyjmie, „czyli inszych z strony swojej przybrać zechce, gdyż król Imć z strony swojej tych już odmieniać nie może, których ob­wieścił i do tej mediacyji inwitował" 22.

Gdyby car miał zastrzeżenia co do osoby papieża, to należy przy­pomnieć, że car Iwan sam zwracał się do Rzymu o mediację między nim a królem Stefanem Batorym. Poza tym w czasie ostatnich rokowań w Nimwegen był obecny i działał mediator papieski, mimo iż część państw uczestniczących w negocjacjach była dysydencka. Poseł ma uczy­nić wszystko, co w jego mocy, aby nie dopuścić do tego, by Rosjanie od­rzucili pośrednictwo papieża. Jeśli jednak dojdzie do tego, to Polacy stwierdzą wówczas, że mają prawo wybrać sobie dodatkowo, kogo ze­chcą, a pośrednik papieski i tak zostanie jako mediator „jednostronny"*

Następnie ma poseł przystąpić do kwestii zasadniczej, to znaczy do koniunkcji, która niestety nie doszła do skutku w czasie pobytu w Gród-

20 Zob. Z. Wójcik, Traktat andruszowski..., passim; tenże, Między trakta­
tem..., passim. Por. życiorys Brzostowskiego w PSB.

21 Instrukcyja od JKMci PNM i od stanów Rzplitej Obojga Narodów... dana
w Grodnie die 15 m-ca kwietnia RP 1679,
AGAD, APP 54, t. IV, s. 388 i n.; AGAD,
Nabytki 102 b.

« Ibid.


398

nie wielkich posłów cara. Winien więc przede wszystkim spytać boja­rów i dumskich ludzi, na jakich warunkach gotów jest car zawrzeć z Polską przymierze wojskowe? Przypomnieć też należy, że jeżeli ko-niunkcja owa nie dojdzie do skutku, to Rzeczpospolita będzie narażona na niechybne zerwanie traktatu pokojowego z Turkami; nie może więc zgodzić się na zaproponowane jej w Grodnie posiłki wynoszące zaledwie 15 tyś. ludzi i nic ponadto.

Gdyby negocjatorzy moskiewscy nie chcieli ujawnić swych warun­ków, a zaproponowali przedstawienie polskich, to trzeba zacząć od żą­dania gwarancji przyszłego układu o „złączeniu sił". Warunek ten mu­si być spełniony, gdyż Polacy mieli, jak dotąd, bardzo przykre doświad­czenia, ponieważ postanowień pierwszego traktatu moskiewskiego (z 1667 r.) w tej materii nie dotrzymano. „Nie chcemy tedy teraz woj­ny zaczynać i pokój rwać z Turczynem, nie będąc upewnieni, że Car Imć dotrzyma tego wszystkiego i lepiej niżeli pierwej, co by tam pan poseł JKMości postanowił i zaprzysiągł" — brzmi konkluzja instruk­cji w tej sprawie.

Sposoby „securitatis" i „coniunctionis" podane w dalszym ciągu instrukcji były powtórzeniem warunków przedstawionych przez stronę polską w czasie rozmów z Buturlinem i Czaadajewem w Grodnie23. Je­żeli strona rosyjska uzna, że warunki te są zbyt ciężkie, trzeba wskazać jej na precedensy podobnego postępowania w sprawach sojuszniczych, jakie można było niedawno obserwować w polityce państw chrześcijań­skich w Europie Zachodniej. Należy się spodziewać, że strona moskiew­ska nie zechce przyjąć warunków polskich, zbijając je tymi samymi ar­gumentami, które używała w czasie rozmów grodzieńskich.

„Potrzebować jednak po nich cathegoricam declarationen —• czyta­my w dalszym ciągu tego ciekawego dokumentu — i trzymać się dłu­go in noc gradu, intimando, że sine restitutione ablatorum bez wojsk i bez pieniędzy ta koniunkcyja istawać nie może, toties ąuoties przypo­minając, że nam propriis viribus prowadzić wojny niepodobna" 24.

Dyplomaci carscy zapewne odrzucą żądania polskie, a jeżeli ze swo­jej strony zaproponują to, co Buturlin i jego koledzy w Grodnie, poseł nie może się tym kontentować i przypomni im, że korzystniejsze wa­runki uzyskał już w r. 1667 wojewoda czernihowski Bieniewski w ukła­dzie podpisanym w Moskwie. Po cóż więc ma Rzeczpospolita zawierać nowe gorsze porozumienie w sprawie współdziałania wojskowego z Ro­sją, skoro wciąż jeszcze obowiązuje wspomniany traktat?

W drugiej fazie rokowań, gdyby jego rozmówcy nie przyjęli warun-

** Por. wyżej, s. 180.

** Instrukcyja..., AGAD, l.c.

199

ków stawianych dotąd, ma Brzostowski pójść na pewne ustępstwa. A więc przede wszystkim trzeba zażądać zwrotu tylko połowy ziem zabranych, sprawę reszty odkładając do przyszłorocznej komisji. W zamian za te ustępstwa ma poseł zażądać 40-tysięcznych posiłków oraz pieniędzy na wojsko, bez czego „żadną miarą do tej koniunkcyjej accedere ani Król Jegomość, ani Rzeczpospolita nie może".

Dalsze ustępstwa — to zwrot tylko województwa kijowskiego i Sie-wierszczyzny, problem reszty, podobnie jak poprzednie, ma być odło­żony do wspomnianej komisji. Mimo tak poważnych ustępstw król pol­ski zobowiązuje się wspomagać cara wojskiem liczącym nie mniej niż 42 tyś. ludzi. Oczywiście Rzeczpospolita musi mieć na to pieniądze, to­też argumentując tak samo, jak to uczynili Polacy w czasie rozmów grodzieńskich, ma poseł w dalszym ciągu zażądać od Rosjan subsydiów pieniężnych w wysokości 6 min złp rocznie na czas trwania wojny.

W ogóle pieniądze są w chwili obecnej najważniejszą sprawą dla Polski. Niezmiernie charakterystyczne zdanie w tej sprawie czytamy w dalszym ciągu instrukcji: „Chociażby przyszło inne gradus ustąpić, to jest kondycji restitutionis ablatorum odłożywszy ją do komisji, jed­nakże potrzebować posiłku pieniężnego, bo bez tego trudno myśleć o koniunkcyji".

Ostatecznie też subsydia pieniężne mają być owym minimum, na którego podstawie król i Rzeczpospolita mogą zawrzeć układ o współ­działaniu wojskowym z Rosją. Opierając się na tym, że posłowie carscy czynili w Grodnie Polakom nadzieje, iż car będzie mógł dać im pewne sumy pieniężne, jeżeli zwróci się do niego w tej sprawie król i wyśle swych posłów, zażąda poseł tych pieniędzy, redukując na razie sumę do 2 min złp, ostatecznie zaś do l miliona w dobrej monecie rocznie. To już ma być „ultimus gradus sine qua non".

Z podp:saniem i zaprzysiężeniem układu o koniunkcji na tych wa­runkach wstrzymać się jednak ma Brzostowski do momentu, gdy otrzy­ma specjalną rezolucję od króla, opracowaną przez deputację ustano­wioną przez sejm, i będzie grał na zwłokę dopóty, dopóki król nie zorientuje się, jakich posiłków będzie się mógł spodziewać od monar­chów europejskich, „co będzie essentia tractatus".

W sprawie szczegółów dotyczących ewentualnych dyspozycji wo­jennych otrzyma poseł prywatną informację od króla. Poinformuje rów­nież swych rozmówców o staraniach królewskich w kierunku utworze­nia przymierza monarchów chrześcijańskich przeciwko wpólnemu nie­przyjacielowi. Król wysłał do wielu z nich poselstwa, a odpowiedzi spo­dziewa się w lipcu lub najdalej w pierwszych dniach sierpnia. Poseł wyjaśni również w Moskwie, że ze względu na zachowanie tajemnicy przed nieprzyjacielem jego wielkie poselstwo jest znacznie skromniej-


200

sze, niżby to wynikało z jego rangi. Ostatnie polecenie dla Brzostowskie-go dotyczyło niedawania Rosjanom żadnej deklaracji na piśmie aż do momentu ewentualnego uzgodnienia nowego porozumienia25.

Wspomnianą prywatną informację od króla otrzymał Brzostowski w kilka dni później. Niezmiernie to ciekawy dokument26, świadczący nie tylko o szerokich horyzontach wojskowych i politycznych Sobieskie-go, ale i o całkowitym już zarzuceniu idei współpracy z Turcją prze­ciwko Rosji czy jakiemukolwiek innemu nieprzyjacielowi.

Referendarz litewski miał, zgodnie z poleceniem królewskim, starać się o prywatną audiencję u cara w ten sposób, aby uczestniczyli w niej co przedniejsi bojarzy, zwłaszcza tacy, którzy znają się na wojnie. Nic dziwnego, skoro audiencja ta miała dotyczyć przede wszystkim spraw wielkiej strategii wojennej. Poseł ma na wstępie oświadczyć, że król pol­ski chciałby jak najszybciej udzielić pomocy wojskowej carowi, „po­nieważ nic nad to pewniejszego, że turecka potencyja nie tylko całe chrześcijaństwo .posiąść uprzątnęła sobie w głowie, ale i wszystkiemu panować światu" 27. Układ o koniunkcji będzie zapewne zawarty, a wów­czas trzeba podjąć zdecydowane działania przeciwko potędze muzuł­mańskiej. Cała strategia winna się opierać na dwóch zasadniczych zało­żeniach — zniszczeniu Krymu i dywersji kozackiej na Morzu Czarnym. Wprawdzie Turcy, nie prowadząc w tej chwili wojny z żadnym z państw zachodnioeuropejskich, mogą przerzucać wszystkie swoje galery na Morze Czarne, ale istnieje nadzieja, że w wyniku wielkiej polskiej ak­cji dyplomatycznej zostaną wkrótce zaatakowani na Morzu Śródziem­nym, co zmusi ich do umocnienia tam swoich sił. Trzeba więc nie omieszka jąć poczynić wszelkie przygotowania na Zaporożu i nad Donem.

„Krymu żaden monarcha zwojować nie może — pisze dalej Sobies-ki w swym fascynującym memoriale — jedno Car Jegomość dla blis­kości i sposobności ludzi pogranicznych do tej imprezy z Dniepru i Do­nu". Imprezę taką zamierzał już ojciec obecnego cara, trzeba więc teraz podjąć jego dzieło. Tatarów krymskich „wycisnąć ... potrzeba na dzi­kie ich, a dawne azjatyckie koczowiska, inaczej nigdy ziemia moskiew­ska ani polska, ani inne narody chrześcijańskie nie będą od inkursyjej wolne z wielką hańbą i wstydem całego chrześcijaństwa, że ten naród

25 Ibid. Instrukcję wystawioną przez kancelarię litewską podpisali kanclerz wielki litewski Krzysztof Pac i sekretarz kancelarii ksiądz Konstanty Kazimierz Brzostowski.

M Memoriale JmPanu referendarzowi WKsLitewskiego do priwatnej JCarskiej Mości audiencyji, Grodno 18 IV 1679, AGAD, Nabytki 102 b. Oryginał, znajdujący się do r. 1944 w cytowanym rękopisie Biblioteki Krasińskich, opatrzony był pie­częcią wielką litewską i własnoręcznym podpisem króla.

a Ibid.

201

tak podły, bezorężny napełnia corocznie galery i saraje pogańskie du­szami, drogą krwią Chrystusową okupionemi" 28.

Nakreśliwszy te dwa zasadnicze cele, które jego zdaniem stoją przed zamierzoną koalicją polsko-rosyjską, przechodzi król następnie do omó­wienia sposobów ich realizacji. Uważa, że Rosjanie i Kozacy posiłkowa­ni przez Kałmuków powinni zaatakować armie nieprzyjacielskie, gdy powracać one będą z kampanii i gdy nastąpi już rozdzielenie sił tu­reckich od tatarskich. W tym samym czasie armia polska wspierana przez sprzymierzone wojska rosyjskie podjęłaby na wielką skalę dy­wersję w Mołdawii i na Wołoszczyźnie.

„A skoroby inne chrześcijaństwo zaczęło z swej strony — roztacza król dalej swą wspaniałą wizję — jako to cesarz Jegomość od Węgier, insi panowie chrześcijańscy od archipelagu i my byśmy postępować da­lej in Dei nomine na oswobodzenie tamtych chrześcijańskich narodów, którzy by się do znaku Krzyża Świętego na głowę garnęli. Kozaków pu­ścilibyśmy Czarnym Morzem, aby i samemu zaświecili Konstantyno­polowi" 29.

Może jednak powstać taka sytuacja, że Turcy wyruszą na przyszłą kampanię olbrzymią siłą i przystąpią do oblężenia Kijowa, wówczas pierwszy plan królewski nie będzie mógł być zrealizowany od razu. Ro­sjanie powinni wtedy pozostawić w Kijowie dobrą bitną załogę w sile ok. 20 tyś. ludzi, naprzeciw zaś Kijowa, po drugiej stronie Dniepru, okopać drugie 20 tyś. zaopatrzone we wszystkie niezbędne zapasy na 5 miesięcy, nie wydając przy tym nieprzyjacielowi żadnej generalnej bitwy ani większego wstępnego boju, starając się natomiast zapewnić stałą łączność z oblężonym miastem.

Jeżeli tak zorganizuje się obronę, Turcy nie zdołają zdobyć stolicy Ukrainy, siły ich się wyczerpią, będą musieli odstąpić od oblężenia, a wówczas będzie można przystąpić do realizacji nakreślonego uprzed­nio planu królewskiego30. Może zajść jednak jeszcze jedna komplikacja — Turcy bowiem mogą zechcieć w tym roku zrealizować swe zamiary budowy na Zaporożu, nad Dnieprem, warownych zamków 31. Nie można

28 Ibid. Warto porównać te plany Sobieskiego z planami Juraja Kriźanicia
(M-, H. B e p e x. k o b, fljian saeoeeanua Kpbtjna cocTaejieHHbiu JOpieM KpuwaHuneM,
ZMNP, 1891, XI, s. 113 i n.

29 Memoriale...

30 Zbid.

81 W sprawie strategicznych planów tureckich na Ukrainie zob. cenny przy­czynek Z. Abrahamowicza, Crapan rypeąKan Kapra yKpa&Hbi c tiAOMOM espuea dnenpoecKuic nopoeoe u otoku rypeąKoso (pjiora na Kuee, [w:] BocTowue uctohhuku no ucropuu napodoe toeoeocTOtHoO. u HempaAbHoti. Eeponu, t. II, mockbh 1969, a także tegoż Trzy tureckie strategiczne mapy Uk,rainy z XVI—XVII w* [w:] Sprawo-


202

do tego dopuścić pod żadnym pozorem, dlatego, zdaniem króla, car winien w takim wypadku wysłać na Zaporoże odpowiednie oddziały wojskowe, których zadaniem byłoby niedopuszczenie do budowy wspom­nianych zaników 32.

Przedstawione tu przez nas instrukcje odznaczały się niewątpliwie dużym realizmem i świadczyły o tym, że intencją strony polskiej było osiągnięcie w Moskwie porozumienia w sprawie przymierza wojskowe­go przeciw Turcji i Krymowi. Zdając sobie sprawę, że będzie to nie­możliwe przy stawianiu zbyt wygórowanych warunków, zwłaszcza doty­czących zwrotu ablatów, zdecydowano się pójść w ustępstwach aż do uznania status quo, a sprawę odzyskania ziem na wschodzie odłożono do komisji polsko-moskiewskiej naznaczonej, jak wiadomo, na rok 1680 33. „Coniunctio armorum" zawisła więc całkowicie od tego, czy Rosjanie zdecydują się udzielić Rzeczypospolitej subsydiów pieniężnych. Należy jednak stwierdzić, że strona polska liczyła się i tym razem z możliwo­ścią niepowodzenia rozmów z Rosją 34.

Otrzymawszy takie polecenie 3S Brzostowski i Gniński udali się ry­chło w drogę i 12 lipca stanęli w Smoleńsku36. Droga ich nie była usłana różami, opóźniano im podróż, a przyjęcie było czasami bardzo przykre3?. Rosjanie wyraźnie oświadczyli dyplomatom Rzeczypospoli­tej, że nie zależy im na szybkich z nimi rozmowach, sytuacja politycz­na bowiem nie zmusza ich do tego38. W końcu jednakże 17 sierpnia zo-

zdania z posiedzeń Komisji Orientalistycznej Oddziału PAN w Krakowie, t. VII— XII, 1964, s. 103—105.

32 Additament JmPanu referendarzowi WKsLit. do instrukcyjej priwatnej... b. m. i d. [Grodno, 18 IV (?) 1679], AGAD, Nabytki 102 b.

** Instntkcyja od deputatów sejmowych na rokowania z Moskwą na rok przy­szły 1680, dnia 30 czerwca do Andruszowa (Grodno, b.d.d. 1679), AGAD, APP 45, t. IV, s. 395 i n.

34 Dowodem tego jest fakt, że sprawę wstawiono także do instrukcji na ro-kowjnia w r. 1680 (f.e.)

85 Poza plenipotencją datowaną również 12 kwietnia (AGAD, Nabytki 102 b) mieli również posłowie formalnego charakteru list Jana III do cara Fiodora (Grod­no 15 IV 1679, I.c.)

s« Relacyja poselstwa..., AGAD, J.c.; Jurij Urusow, woj. smoleński do cara, Smoleńsk, lipiec 1679, CGADA, F. 79, PPPol. kn. 192, f. 80 i n.

» Relacyja poselstwa... (Opis przyjęcia posłów w Moskwie), AGAD, AŻ 3031, f. 104—107; Stanisław Warszycki, kasztelan krakowski, do Michała Paca, Jaworów 11 VIII 1679, Czart. TN 177, nr 130; J. Urusow do cara, d.u.s., CGADA, l.c.; Brzo­stowski i Gniński do Jana III, Smoleńsk 12 VII 1679, AGAD, Nabytki 102 b; Brzo­stowski do Jana III, Możajsk 30 VII 1679, ibżd.

''•'** „...A kiedy opponuimus necessitatem prędkiego dzieła, ponieważ in armis wojska chrześcijańskie zostają, temi nam płacą racjami, że nic nie mają dotąd od pogan trwożliwego, na cóż im się przyda pośpiech, ile kiedy wielkie wojska inają ł życzą, aby wprzód de successu armorum Usłyszeli. Łacno tedy ex his prae-

203

stali przyjęci na audiencji u cara, a już nazajutrz rozpoczęły się roz­mowy z wyznaczonymi przez Fiodora bojarami i dumskimi ludźmi39.

Na ich czele stanął blizny bojarzyn i namiestnik rostowski kniaź Iwan Borysowicz Repnin-Oboleński, a w skład grupy weszli ponadto: okolniczy i namiestnik czeboksarski Iwan Afanasjewicz Pronczyszczew, dumski diak Łarion Iwanów, diacy Jemielian Ukraincew i Siemion Pro-topopow 40. Wielu z nich miało również długi staż w służbie dyploma­tycznej, przede wszystkim właśnie na odcinku stosunków z Rzecząpospo-litą. Niektórzy z nich, jak to widzieliśmy, uczestniczyli w rokowaniach z wielkim poselstwem polskim w lecie 1678 r. w Moskwie.

Nie znamy, niestety, żadnego ukazu carskiego dla Repnina-Oboleń-skiego i jego kolegów. Prawdopodobnie w ogóle takiego nie było. Mos­kwa bowiem, jak to już nadmieniliśmy, nie przywiązywała, przynajmniej na razie, większego znaczenia do rozmów z poselstwem polskim. Co wię­cej, trudno oprzeć się wrażeniu, że nowa polska akcja dyplomatyczna, za­powiedziana zresztą jeszcze w czasie sejmu grodzieńskiego, była Rosja­nom wyraźnie nie na rękę. Rok 1679 był bowiem okresem intensyw­nych starań Moskwy o pokój z Turcją i chanatem krymskim.

Mimo niepowodzenia misji Daudowa i Starkowa41 kontakty dyplo­matyczne między obu państwami nie zostały zerwane. Porta zleciła hospodarowi mołdawskiemu Jerzemu Duce rolę pośrednika między nią a Rcsją. Duca wysłał do Moskwy swego posła, kapitana Jana Bielewi-cza, który przybył tam 5 maja. Powiadomił on bojarów o gotowości Por­ty do zawarcia pokoju. Według projektów tureckich granicą między obu państwami miał być Dniepr, przy czym Kijów miał pozostać w rę­kach rosyjskich, Rosjanie przyjęli wprawdzie z zadowoleniem tę goto­wość i zadeklarowali ze swej strony podobną, ale równocześnie oświad­czyli, że warunkiem pokoju musi być to, aby Kozacy dnieprzańscy by-* li w poddaństwie cara 42. Bielewicz po raz drugi w r. 1679 przybył do stolicy Rosji na początku grudnia, a więc w czasie, gdy bawiło tam je­szcze poselstwo polskie, przywożąc odmowną odpowiedź Porty na żąda­nie Rosji odstąpienia całej Ukrainy. Bielewicz oświadczył wówczas mię-

missis concludere, co ten narów in pectore ma...", Brzostowski i Gniński do Jana III, W Odyncowie, 9 VIII 1679, ibid.

89 Relacyja poselstwa... (Opis przyjęcia posłów w Moskwie, AGAD) AŻ 3031, • *• 1"4—107; Brzostowski i Gniński do Jana III, Moskwa 23 VIII 1679, AGAD, Na­bytki 102 b; CGADA, F. 79, PPPol. kn. 192, f. 202v i n.

48 Relacyja poselstwa...; Congressus primus, die 18 Augusti 1679, AGAD, AŻ 3031, f. 109 i n.; ibid., Nabytki 102 b; CGADA, l.c., f. 238v i n. Zamysłowskij, s. 478—474.

41 Ząb. wyżej, s. 195—196.

4! H. A. C m h p h o b, o. c., s. 164.


204

205



dzy innymi, że Polacy sprzeciwiają się kategorycznie temu, by Turcja oddała Ukrainę państwu moskiewskiemu 43.J

Równolegle do rozmów rosyjsko-tureckich prowadzono dość ożywio­ną akcję dyplomatyczną na linii Moskwa — Bachczysaraj. Dotyczyła ona głównie wymiany jeńców (chodziło między innymi o bojarzyna Wa-syla Borysowicza Szeremietiewa, który przebywał w niewoli tatarskiej od czasów wyprawy cudnowskiej w r. 1660!), poruszono jednak i sprawę zasadniczą — zakończenia wojny między Rosją i chanatem. Na począt­ku marca car wystosował pismo do chana Murada Gereja wyrażając w nim swą wolę zawarcia z Krymem „wiecznego" pokoju i prosząc, aby chan przysłał w tej sprawie swoich posłów do Moskwy44. Chan odpo­wiedział wprawdzie w sposób dość enigmatyczny, że pokój w ręku Bo­ga, ale również wyraził chęć zakończenia wojny. List Murada Gereja otrzymał car na początku września 45, a więc wtedy, gdy rozmowy pol-sko-rosyjskie zaczęły się na dobre. Wkrótce wyruszył na Krym posłan-nik carski Iwan Suchotin 46.

W dalszym ochłodzeniu atmosfery w stosunkach polsko-rosyjskich poważną rolę odegrała w tym czasie znowu sprawa Ukrainy. Jak to wyraźnie widać było z całej polityki rosyjskiej w ostatnich latach, rząd carski konsekwentnie dążył do podporządkowania sobie w możliwie nie­dalekiej przyszłości całej Ukrainy. Deklaracja złożona wobec Bielewicza była najświeższym tego dowodem.

Te dążenia carskie gorliwie popierał hetman lewobrzeżnej Ukrainy Iwan Samojłowicz. Powiadomiony przez cara o poselstwie polskim do Moskwy ", następnie zapytany, czy zdaniem jego należy zawrzeć sojusz z Polską przeciw Porcie, czy może lepiej pogodzić się z Turkami i Ta­tarami, hetman kozacki opowiedział się za drugim rozwiązaniem, pod­kreślając, iż nie ufa zupełnie królowi polskiemu, którego głównym ce­lem jest podsycanie wrogości miedzy Rosją i Turcją 4S.

Samojłowicz, wrogo nastawiony do Polski, nie ograniczał się tylko do siania wobec niej nieufności w Moskwie, lecz szkodził, jak mógł, bez­pośrednio na Ukrainie. Szczególnego znaczenia nabrała tu akcja prze­prowadzona za jego wiedzą i inspiracją przez pułkownika kijowskiego

« Ibid.

44 Car Fiodor do chana Murada Gereja, Moskwa 20 II (st. st.) 1679, CGADA, F. 123, PIPKr. 1677 (b!) god, dieło nr 10, f. 4v i n.

46 Murad Gerej do Fiodora Aleksiejewicza, Bachczysaraj, „w dżumadile", ibid.,
t. 8r.

44 H. A. gmhphob, 1. c. O pośrednictwie tatarskim zob. także GF, nr 76 z 23 IX 1679, De Lśopol, le 18 Aoust 1679.

47 Car Fiodor do hetmana Samojłowicza, Moskwa 21 VI (st. st.) 1679 CGADA,
F. 79, PPPoL kn. 192, f. 76 i n.

48 H. A. C MHp H O B, 1. C. .

Konstantego Sołoninę, znanego ze swego wrogiego nastawienia do Pol­ski49. W maju wystosował on list do sędziego generalnego wojsk zapo­roskich 50, należącego do Kozaków podległych Rzeczypospolitej, wzywa­jąc go, by wraz ze swoimi ludźmi porzucił niewdzięczną służbę u Pola­ków, którzy Kozakom i Cerkwi Prawosławnej tyle krzywd wyrządzili, i przeszedł na stronę hetmana Samojłowicza. „Życzę — czytamy w tym niezmiernie ciekawym dokumencie — abyś i Waszmość wszystkie porzu­ciwszy troski do zobopólnej z nami miał się miłości i z towarzystwem swoim pod wielowładną rękę Jego Carskiego Prześwietnego Wieliczestwa i pod regiment Jaśnie Wielmożnego Jegomości Pana hetmana [tj. Sa­mojłowicza — Z.W.] poddał się z wierną swoją usługą i jedno z nami chciał rozumieć i nie za polskie dostojeństwo, na którym wiele się oszu­kało, ale za własną swoją i przodków swoich ojczyznę miłą Ukrainę, za wolność, za prawosławną katolicką wiarę i za cerkwie Boże . . . pozwo­lił z nieprzyjacielem Krzyża Świętego mężnie stawać"31.

List ten w sposób bliżej nam nie znany dostał się w ręce Sobieskie-go, wywołując jego wielkie oburzenie. Kopię przesłał Brzostowskiemu do Moskwy52, określając pismo jako bardzo buntownicze. „Chciejcie, Uprzejmość Wasza — pisał z goryczą do referendarza — uważyć, jako się in fidem tych ludzi spuszczać i exaggerować onymże, iż to jest bezcześć nad bezcześć tak oczywiście od nas poddanych naszych odra­żać, buntować i tak inąuissime allegować exempla" ss.

Polityka Samojłowicza działającego pod auspicjami Moskwy nie była jedynym zapalnym punktem na Ukrainie. Wiosną car Fiodor wysłał gramotę do Sobieskiego, w której oskarżył komendanta załogi polskiej w Białej Cerkwi, że wchodzi w konfidencję z wasalami tureckimi Chmielnickim i Janenką i dopuszcza specjalnie zagony tureckie i tatar­skie aż pod sam Kijów 54. W odpowiedzi Jan III obiecał sprawę zbadać, oświadczając jednak z góry, że w praktyki umyślnego przepuszczania czambułów tatarskich pod Kijów absolutnie nie wierzy. Kontakty z Chmielnickim i Janenką utrzymywał komendant białocerkiewski za zgodą króla i w interesie całego chrześcijaństwa, a w jakim stopniu by­ły one owocne, wskazuje fakt, że Janenko porzucił służbę turecką i wró­cił do poddaństwa króla i Rzeczypospolitej 55.

49 Por. Z. W ó j c i k, Między traktatem..., s. 273 i n. s» Z Kozielca, 28 IV/8 V 1679, AGAD, Nabytki 102 b. 5» Ibid.

52 Jan III do Brzostowskiego, Jaworów 21 VIII 1679, AGAD, l.c. ś" Ibid. '•''"** H. H. B a h t h m - K a m e h c k 'H ii, o. c., h. 3-a, MocKBa 1897, s. 152.

55 Jan III do Fjodora Aleksiejewicza, Pilaszkowice 14 VI 1679, AGAD, Na­bytki 102 b.


206

Stosunki między garnizonem polskim w Białej Cerkwi oraz wojewo­dami moskiewskimi w Kijowie i hetmanem zadnieprzańskiej Ukrainy stawały się coraz bardziej napięte56. „Sprawił to — pisał komendant białocerkiewski do hetmana Jabłonowskiego — jak zewsząd dochodzą [słuchy], hetman zadnieprzański, który gdzie może przyjaźń naszą z Mos­kwą miesza i podejrzaną czyni, gruntownej i całej nie życząc" 57.

Wzrost napięcia na Ukrainie był wymownym dowodem, że Moskwa nie tylko nie zamierza zwrócić Rzeczypospolitej lewobrzeżnej części Ukrainy, lecz konsekwentnie zmierza ku temu, by przy sprzyjających okolicznościach opanować cały ten kraj.

Ewolucja stosunków między Rosją a jej muzułmańskimi sąsiadami z południa w r. 1679 i rozwój sytuacji na Ukrainie w tym samym czasie nie sprzyjały więc zupełnie pomyślnemu przebiegowi rokowań polsko--rosyjskich w Moskwie. Zaczęły się one, jak mówiliśmy, 18 sierpnia.

Pierwsza konferencjaS8 upłynęła na oracjach, okazywaniu plenipo­tencji, kłótniach i sporach o formalia. Najbardziej oburzyli się Rosja­nie na żądanie Polaków, by dochowali tajemnicy rokowań. Gdy przy­szło do sprawy mediatorów, którzy mieli uczestniczyć w przyszłorocz­nej konferencji polsko-moskiewskiej, Polacy zgodnie z instrukcją spec­jalnie zachwalali kandydaturę papieską, przypominając, że dyplomacja Kurii Rzymskiej już przed wiekiem wywiązała się świetnie ze swego zadania, kiedy to jezuita Possewin doprowadził do pokoju między kró­lem Stefanem i carem Iwanem. A i obecnie wysłannicy papiescy dobrze pośredniczyli nie tylko między katolickimi, ale i protestanckimi kra­jami Europy Zachodniej.

Zgodnie ze specjalnym poleceniem królewskim przesłanym Brzo-stowskiemu 30 maja z Wilanowa 59 referendarz litewski poruszył w czasie pierwszej konferencji sprawę wznowienia stosunków dyplomatycznych między Watykanem i Moskwą, zerwanych za poprzedniego pontyfika­tu, gdy ówczesny papież Klemens X odmówił Aleksemu Michajłowi-czowi tytułu cara. Obecny arcypasterz. Innocenty XI, gorliwy zwolen­nik ligi antytureckiej, chce wznowić stosunki i przyznać Fiodorowi ów tytuł. Sprawa będzie tym bardziej załatwiona, jeżeli car zgodzi się za-

207

prosić papieża na mediatora60. Król polski ze swej strony „zechce facilitować" kancelarię rzymską w przyznaniu tytułu cara 61.

Do omawiania zasadniczych spraw związanych z poselstwem nie przystąpiono jednak na pierwszym posiedzeniu, trawiąc czas na drugo­rzędnych drobiazgach62. Ani Polacy, ani Rosjanie nie chcieli rozpocząć rozmów o koniunkcji, w związku z czym atmosfera stała się dość nie­przyjemna; zdecydowano się więc zakończyć pierwszą konferencję63.

Drugie posiedzenie odbyło się 19 sierpnia64. Rosjanie rozpoczęli sesję od sprawy mediatorów, wysuwając ze swej strony kandydatury ce­sarza, króla duńskiego i elektora brandenburskiego. Był to więc jeszcze jeden dowód, że na pomyślnym wyniku rokowań zupełnie im nie za­leży, trudno bowiem było przypuszczać, że Sobieski zgodzi się na pośrednictwo duńskie czy przede wszystkim brandenburskie. Jan III, rozważny polityk i wybitny mąż stanu, w tym jednym chyba jedynym wypadku, to znaczy w stosunku do Fryderyka Wilhelma, nie mógł się pozbyć, co zresztą było całkowicie zrozumiałe, emocjonalnego, wrogie­go nastawienia.

Nie czekając na odpowiedź dyplomatów polskich w tej kwestii, Obo-leński przeszedł od razu do sprawy współdziałania wojskowego między Rosją i Rzecząpospolitą i do warunków, na jakich mogłoby do niego dojść 6S. Brzostowski nie podjął jednak tego tematu, lecz wrócił do spra­wy mediatorów, wyrażając ubolewanie, że car nie zechciał przyjąć kan­dydatury papieża. To, co zdarzyło się za poprzedniego pontyfikatu, nie powinno stanowić żadnej przeszkody, ponieważ nowy Ojciec Święty je­szcze jako kardynał był zdania, że tytuł carski należy przyznać władcy moskiewskiemu, obecnie zaś chce to rzeczywiście uczynić.

Oboleński nie przyjął do wiadomości tej argumentacji. Zarówno obec­ny car, jak jego ojciec i ich przodkowie używali tytułów, jakie im się należały i należą, a wszyscy władcy chrześcijańscy tytuły te uznają. Jeden tylko papież postępuje inaczej, ale car nie zamierza prosić go o to, by zmienił swoje zdanie. Szczególnie ostro blizny bojarzyn zaatako­wał poprzedniego papieża za sposób, w jaki potraktował posła moskiew­skiego Pawła Meneziusa, gdy ten w r. 1673 przybył do Rzymu z wiado­mością o napadzie Turków na Polskę i z prośbą o udzielenie jej pomocy.



58 Komendant białocerkiewski do hetmana Stanisława Jabłonowskiego, Biała Cerkiew 17 VIII 1679, AGAD, l.c.; Jan III do Brzostowskiego, Jaworów 27 VIII 1679, ibid.

" /bid.

68 Relacyja poselstwa...; Congressus primus..., ibid., oraz AGAD, AŻ 3031; [Za­
piski z pierwszej konferencji], CGADA, F 79, PPPol, kn. 192, f. 249 r i n.; Zamy-
słowskij, s. 474r-476. ,

5* Punkt interesu Ojca Sw. ..., b.m. i d., AGAD, Nabytki 102 b.

«> ibid.

•» Congressus primus...

02 CGADA, l.c.

•* Relacyja poselstwa...; Congressus primus...

M Relacyja poselstwa...; Congressus secundus die 19 Augusti, AGAD, AŻ 3031; ibid., Nabytki 102 b; [Zapiski z drugiej konferencji 9 sierpnia st. st.], CGADA, F. 79, PPPol. kn. 192, f. 298 i n.

65 CGADA, l.c.


208

Papież nie tylko nie udzielił Rzeczypospolitej żadnej pomocy ale nie odpowiedział nawet na carską gramotę, czyniąc tym samym i kró­lowi polskiemu, i carowi wielki despekt i okazując im nieprzyjaźń. Dla­tego nie godzi się prosić papieża na pośrednika 66.

Dalsza dyskusja na ten temat nie dała żadnych rezultatów wobec zdecydowanego stanowiska dyplomatów moskiewskich, którzy nie chcie­li się zgodzić na zaproszenie papieża, nie sprzeciwili się natomiast temu, aby Polacy mieli go jako wyłącznie swego mediatora.

Następnie rozmowy przeszły na temat sprawy zasadniczej, tj. koniun-kcji sił. Rosjanie rozpoczęli je od podziękowania królowi i Rzeczypospo­litej za ich gotowość do zawarcia ligi militarnej z Rosją, mimo że Po­lacy .posiadają traktat pokojowy z Turcją. Brzostowski potwierdził, iż Rzeczpospolita mając pokój z Porta ryzykuje ogromnie, gdy decyduje się na przymierze z Rosją, ale czyni to dlatego, iż widzi, że ów groźny nieprzyjaciel zaczyna odnosić sukcesy. Musi jednak postępować ostroż­nie, niepokoi zaś ją bardzo, że poseł cara bawi w Konstantynopolu, kon­takty między Moskwami Bachczysarajem są bardzo ożywione, a hospo­dar wołoski pośredniczy nawet między carem a sułtanem.

Dyplomaci moskiewscy odpowiedzieli, niezgodnie zresztą z prawdą, że do Turcji wyprawiono tylko tłumacza z pismem po to, by sułtan wy­jaśnił, dlaczego rozpoczął wojnę. Z chanem krymskim i hospodarem wołoskim prowadzi się partraktacje w sprawach sporów granicznych i wymiany jeńców, nie mają się więc Polacy czego obawiać, tym bar­dziej że car nie postępuje tak ze swymi sojusznikami jak król polski, który bez wiedzy cara zawarł traktat żurawiński z sułtanem 67.

Brzostowski i Gniński przełknęli tę kolejną zniewagę, Rosjanie tym­czasem zaczęli coraz bardziej nalegać, by Polacy przedstawili im spo­soby „comur.ctionis armorum". Referendarz litewski oświadczył więc, zgodnie z instrukcją, że Rzeczpospolita nauczona przykrym doświadcze­niem musi mieć przede wszystkim gwarancję, iż przyszły układ o złą­czeniu sił będzie dotrzymany przez stronę moskiewską, następnie zaś po­dał warunki securitatis znane nam z omówionej wyżej instrukcji 68. W to­ku dalszej dyskusji posłowie polscy oświadczyli także, że o koniunkcji nie może być mowy bez zwrotu ziem i bez pieniędzy na wojsko, usto­sunkowując się tym samym negatywnie do deklaracji Rosjan, którzy powiedzieli, że ich warunki przymierza wojskowego zostały już podane w Grodnie, a obecnie je tylko przypominają. „Po długich koło restitu-cyji koncertacjach — czytamy w polskim diariuszu rokowań — dekla­rowaliśmy, żeby saltem mediatatem ablatorum do Korony i WKsięstwa

., f. 334v— 305v. •7 Ibid., f. 303v— 309r. w Zob. wyżej, s. 198.

209

Litewskiego ustąpili, wojska 40 tysięcy dali i na wojsko 600 tysięcy rubli co roku do skończenia wojny dawali"69. Oboleński i towarzysze spytali wówczas, czy są to ze strony polskiej warunki pokoju „wieczne­go", na co oczywiście otrzymali odpowiedź negatywną. Dyskusja zeszła następnie na subsydia pieniężne. Polacy uporczywie ich żądali przed­stawiając swoje argumenty, Rosjanie twierdzili, że również są wyczer­pani, muszą się liczyć z nastrojami pospólstwa, nie stać ich więc na wy­łożenie tak olbrzymich sum, jakich żądają Polacy.

W czasie dalszych rozmów Gniński junior złożył oświadczenie przy­pominające stronie rosyjskiej, że referendarz litewski i on nie po to zostali wysłani do Moskwy, by wznawiać rozmowy grodzieńskie i dys­kutować o tych samych warunkach, które posłowie rosyjscy przedsta­wili wówczas, lecz by wynegocjować nowy układ70. Druga konferencja skończyła się więc znowu na niczym. Relacjonując jej przebieg w spec­jalnym liście do króla Brzostowski i Gniński skarżyli się równocześnie na ciężkie warunki misji, a nawet na szykany, które ich spotykają ze strony rosyjskiej n.

Trzecie spotkanie posłów polskich z negocjatorami rosyjskimi, któ­re miało miejsce 22 sierpnia 72, zaczęło się również od nieprzyjemnego akcentu. Oboleński i towarzysze zakomunikowali, że car zapoznawszy się z dezyderatami polskimi w sprawie koniunkcji uznał je za niemo­żliwe do przyjęcia. Nie przyjęli ich jego posłowie w Grodnie i on te­raz akceptować ich nie może.

Rozpoczęła się więc nowa dyskusja, znowu pełna wzajemnych pre­tensji, podejrzeń i oskarżeń. Brzostowski powiedział, że żądanie zwrotu zagarniętych miast i ziem oraz udzielenia Polsce pomocy pieniężnej przez Rosję wywołuje tu zdziwienie, ale król polski musi stawiać takie żądania, które są warunkiem tego, by mógł żyć w przyjaźni z carem moskiewskim. Poza tym trzeba pamiętać, że Rzeczpospolita poprzez przymierze z państwem moskiewskim doprowadzi do zerwania pokoju z Turcją i do wybuchu nowej wojny, a wówczas zaś wojska polskie będą musiały przyjąć na siebie główne uderzenie Turków, zanim otrzymają jakąkolwiek pomoc od Moskwy. Rzeczpospolita musi także mieć gwa­rancję, że układ o przymierzu wojskowym będzie dotrzymany przez Rosjan, by nie znaleźć się ponownie w takiej sytuacji, jak w r. 1672, kiedy to wskutek niedotrzymania traktatu przez cara król utracił Ka-

69 Congressus secundus...

™ CGADA, l.c., L 320v.

" Brzostowski i Gniński do Jana III, Moskwa 22/23 VIII 1679; AGAD, Nabytki 102 b.

« Relacyja poselstwa...; Congressus tertius die 22 Augusti 1679, AGAD, AŻ 3031; ibid., Nabytki 102 b; [Zapiski z trzeciej konferencji], CGADA, F. 79, kn. 192, f. 335 v i n.

14 — Rzeczpospolita wobec Turcji i Rosji


210

mieniec Podolski, a jego następca musiał przez 4 lata prowadzić ciężką wojnę z Porta. Polacy chcą więc teraz mieć gwarancję, chcą zwrotu ziem lub na razie przynajmniej ich połowy oraz oczywiście subsydiów pie­niężnych 73.

Oboleński i jego koledzy przyjęli tę wypowiedź z dużą niechęcią. Wiadomo im — odpowiedzieli — o pokoju zawartym między królem a sułtanem, ale o jego treści car nie został nigdy poinformowany. Po­słowie moskiewscy, którzy byli w Polsce, otrzymali tylko krótki wypis z tego traktatu. Tymczasem z różnych krajów napływają o tym ukła­dzie wiadomości, z których wynika, że treść jego wygląda inaczej, niż to by sądzić można ze wspomnianego wypisu. Oburzeni są „niepristoj-nym" oświadczeniem Brzostowskiego i Gnifiskiego, że Polska przegrała wojnę z Turcją i straciła Kamieniec Podolski z powodu nieudzielenia jej przez cara obiecanej pomocy. To jest wielka nieprawda. Polacy stracili Kamieniec dlatego, że źle prowadzili wojnę. Wojska koronne i litewskie żadnego „promysłu" około miasta nie czyniły, twierdza nie została do­statecznie zaopatrzona w ludzi, prowianty i zapasy wojenne 74. Mimo to car chciałby przymierza wojskowego z Rzecząpospolitą, ale nie na ta­kich warunkach, jakie wysuwają Polacy 75.

.Replikę swoją zaczął Brzostowski złośliwie, a zarazem trafnie: „Bo­gu się tak podobało, że nas bisurmanem pokarał tako, jako i w Czehry-nie, gdzie praesidiarios było dość, i żywności, i amunicji aż nazbyt i woj­ska w polu liczne, a przecież szwankować musieli i z sromotą fortecę utracili i wojska z konfuzyją ustąpić i z szkodą musiały" 76. Polacy nie cieszą się tym jednak, a klęski swoje i rosyjskie traktują jako karę Boską za to, że nie doszło do koniunkcji między obu państwami. Teraz właśnie należałoby błąd ten naprawić i po to oni, posłowie, tu przyje­chali. Ale przymierze wojskowe powinno być zawarte na warunkach, które by zadowoliły Rzeczpospolitę.

Dyskusja zeszła znowu na sprawy koniunkcji i „restitutionis ablato-rum", a przy okazji Oboleński wytknął Polakom, że porównywanie sprawy Czehrynia ze sprawą Kamieńca było niewłaściwe. Sprawa zwro­tu ziem i miast nie wchodzi w chwili obecnej w ogóle w rachubę, po­dobnie jak zaspokojenie żądań polskich co do posiłków wojskowych i subsydiów pieniężnych. „A do tego — czytamy w relacji polskiej — na

'» CGADA, l.c., t. 343 r. 74 Congressus tertius..., CGADA, l.c., f. 345.

J* „... A Hbiue cJiyieHHH chji BejiHKHft Tocy^ap EUB^so wwiaeTb, -ro.ibKo na npii-CToftHLix cnoco6ax, a Hę na T3KHX KaKb c cropOHbi Kop. B-sa o6HBJieHO... a no raKowy

06HBJieHHK> H flOrOBOp O CJiyjCHHH CHJI MHHHTb HbIH6 H6BO3MO>KHO..." CGADA, 1. C ,

f. 348r.

" Congressus tertius..., AGAD, l.c.

211

co komissyja z mediatorami postanowiona jest, jeśli nie na to, aby ta materia restitutionis była uspokojona" 77.

Brzostowski i Gniński obstawali jednak przy swoim zdaniu, w szcze­gólności przy potrzebie pomocy pieniężnej. Rzeczpospolita musi mieć co­rocznie wypłacony zasiłek, gdyż nie może sama wytrzymać ciężaru fi­nansowego związanego z prowadzeniem wojny. Bez subsydiów pienięż­nych i większych posiłków wojskowych nie myśli zrywać pokoju z Turcją.

W dalszym ciągu trudnej i często zupełnie jałowej dyskusji Pola­cy zgodzili się nie mówić na razie o oddaniu przez Rosję ziem zabra­nych, natomiast podtrzymywali swoje żądania finansowe i wojskowe.

Car pragnie udzielić pomocy wojskowej Polsce — zareplikowali Oboleński i towarzysze — natomiast o pieniądzach nie godzi się w ogóle mówić, gdyż Moskwa prowadzi obecnie wojnę z Porta, liczne jej woj­ska walczą teraz z tym nieprzyjacielem, a wszystko pochłania moc pie­niędzy. Jeżeli Polacy tak strasznie potrzebują pieniędzy, to niechaj ich król stara się o nie u papieża i innych monarchów chrześcijańskich, którzy teraz żadnej wojny nie prowadzą.

Dyplomaci Rzeczypospolitej oświadczyli na to, że król czyni starania

0 pomoc u papieża i w innych krajach, ale nie może zaczynać wojny
z Porta, gdy subsydia pieniężne są tak niepewne. Pod adresem swych
moskiewskich rozmówców rzucili znowu gorzkie słowa: „Nie braterska

1 nie chrześcijańska by to rzecz była implicare nas belli terribili i z sie­
bie zwalić na nas [wojnę]..." 78.

Rosjanie zapytali między innymi, dlaczego pierwsza koniunkcja mie­rzy Rzecząpospolitą i Moskwą nie zawierała postanowień o subsydiach pieniężnych. Dlatego — odpowiedział Brzostowski — „żeśmy calsi byli, Kamieńca, Podola i Ukrainy in magna parte nie utraciliśmy, a do tego tylkośmy się defensive mieli bronić temu nieprzyjacielowi. Lecz teraz, gdy przyjdzie rumpere pacta, trzeba offensive zaczynać" 79.

Argumenty te jednak trafiały w próżnię i po dalszych sporach Obo­leński i towarzysze powiedzieli, że jeżeli ich polscy rozmówcy nie zre­zygnują z restytucji ziem i zasiłków pieniężnych i nie ograniczą się tyl­ko do omawiania wysokości posiłków wojskowych, tedy carowi nie po­zostanie nic innego, jak dać posłom polskim bezzwłoczną odprawę. „Res-ponsum — czytamy w jednej z polskich relacji — że nie chcemy tali coniuctione, bez pieniężnych posiłków i znacznej kwoty wojska Cara Imci zawodzić i Rzeczpospolitą i Cara Jegomości" 80.

Wobec takiego stanowiska zajętego przez Brzostowskiego i Gnińskie-

" Relacyja poselstwa..., AGAD, Nabytki 102 b.

78 Congressus tertius..., l.c.

« Ibid.

80 Relacyja poselstwa..., l.c.


212

go negocjatorzy moskiewscy udali się do cara, by otrzymać jego decyzję. Wrócili po upływie pół godziny z odpowiedzią zdecydowanie negatywną. Fiodor Aleksiejewicz wyraził zdziwienie, że posłowie polscy mogą sta­wiać takie żądania. Zależy mu mimo wszystko na koniunkcji, nie od­prawia więc ich jeszcze, lecz daje czas do namysłu. „Wolno Jego Car-skomu Wieliczestwu w Dumie deliberować — replikowali na to dyplo­maci polscy — ale my nad tym deliberować nie możemy i owszem, toties ąuoties deklarujemy, że bez posiłków pieniężnych nie możemy po­koju z Porta rozrywać" 81.

Po bezowocnych rozmowach w dniu 22 sierpnia car zebrał Dumę bojarską, która obradowała dzień i noc w bardzo burzliwej atmosferze. Większość bojarów nalegała na zawarcie pokoju z Turcją, część z pa­triarchą Joachimem na czele sprzeciwiała się tym planom. Wszyscy byli jednak zgodni co do tego, że warunki, na których Rzeczpospolita chce z nimi podpisać sojusz militarny, są nie do przyjęcia 82.

Czwarte spotkanie obu delegacji miało miejsce 26 sierpnia83. Obo-leński podsumował wyniki dotychczasowych sesji, oceniając je oczywi­ście negatywnie. Polacy dodali ze swej strony pewne uzupełnienia, po czym poprosili, aby po zakończeniu rozmów mogli uzyskać audiencję u cara i przedstawić mu, w obecności znających się na wojnie bojarów, królewskie koncepcje prowadzenia wojny 84.

Dyplomaci moskiewscy raz jeszcze oświadczyli, że sojusz wojskowy potrzebny jest nie tylko obu monarchom i państwom, lecz także całemu chrześcijaństwu. Niestety, Polacy stawiają warunki niemożliwe zupełnie do przyjęcia. Z kolei Brzostowski i Gniński także potwierdzili swoje poprzednie stanowisko, z tą tylko zmianą, że zredukowali żądania pie­niężne do corocznych subsydiów (na czas trwania wojny) w wysokości 400 tyś. TTibli i 40 tyś. posiłków wojskowych.

Oczywiście, że w tym stanie rzeczy dalsza dyskusja nie przyniosła absolutnie żadnych rezultatów. Po długich sporach i deklaracjach Obo-leński złożył w imieniu cara oświadczenie, że ponieważ Polacy nie chcą zawierać koniunkcji bez wsparcia pieniężnego, przeto car, mimo że bardzo życzyłby jej sobie, zmuszony jest całe negotium coniunctionis odłożyć do przyszłorocznej komisji polsko-rosyjskiej. I z taką też re­zolucją odprawi car posłów z powrotem do Polski.

Reakcja ze strony polskiej była dość żywa. Niebezpiecznie jest od-

si Ibid.

82 Ibid.

83 Ibid.; Congressus ąuartus die 26 Augusti, AGAD, AŻ 3031; ibid., Nabytki
102 b; [Zapiski z czwartej konferencji, 16 sierpnia st. st.], CGADA, F. 79, PPPol.
kn. 192, f. 380r i n.

84 Por. wyżej, s. 180.

213

kładąc sprawę przymierza wojskowego do przyszłego roku do czerwca, praktycznie do jesieni, bo mediatorzy na pewno prędzej się nie zjadą, a nieprzyjaciel wyruszy w pole już wczesną wiosną. Przecież car sam nalegał na tę koniunkcję, a teraz chce ją odłożyć, co narazi Rzeczpospo­litą na poważne straty. Musi ona bowiem teraz rozpuścić swe wojska, gdyż do tak odległego terminu komisji trzymać ich nie może, a po ko­misji nie będzie mogła przeprowadzić nowych zaciągów, bo nie będzie ją na to stać. I znowu przytoczyli argument, już uprzednio kategorycznie przez Rosjan odrzucony, że posłowie rosyjscy w Grodnie obiecywali znacznie więcej, gdy poselstwo polskie przybędzie do Moskwy. Odpowie­dzialnością za to wszystko i kosztami muszą Polacy obciążyć Rosjan, „którzy provocatione do koniunkcji nic in favorem owej nie uczynili, tylko nas po świecie rozsławili, u Porty diskreditowali i jakoby umyślnie z siebie tę wojnę zwalić usiłują, co nie braterska ani chrześcijańska [sprawa]" 8S.

Sytuacja stawała się coraz gorsza, tym bardziej że Rosjanie nie tyl­ko że nie chcieli dać Polakom nowych pieniędzy, ale robili poważne trudności z wypłatą reszty subsydiów przewidzianych układem mos­kiewskim z sierpnia 1678 r. Wywołało to niepokój w Polsce, zwłaszcza w wojsku, a król bardzo martwił się tym stanem rzeczy. Donosząc o tym, Brzostowskiemu, kanclerz litewski Krzysztof Pac wyraził wątpliwość, czy wobec takiego stanowiska Moskwy obecne rokowania dadzą jaki--kolwiek rezultat86. Uważał, że Rosjanie dążą do pokoju z Turcją i w związku z tym żadnych już w ogóle pieniędzy Polsce nie dadzą 87. Na­legał, aby referendarz litewski mocno postawił w Moskwie sprawę, że Rosjanie nie dotrzymują słowa 8S.

85 Relacyja poselstwa..., l.c.

88 Krzysztof Pac do Brzostowskiego, Lublin 19 VI 1679, AGAD, Nabytki 102 b. Sytuacja w wojsku Rzeczypospolitej stawała się coraz bardziej napięta nie tylko z powodu braku owych pieniędzy, ale również z powodu nieporozumień na tym tle między oddziałami litewskimi i koronnymi. We wspomnianym liście kanclerza Paca czytamy m. in.: „...dla Boga, nie zapominaj WMMPan tego, jeśli pieniądze jakie pro coniunctione postąpią, w paktach expresse dołożyć, żeby trzecia część cedat wojsku WKsLitewskiego i jeśliby practicabile było, żeby ich kommisarz te pieniądze rozdawał, nie żeby się do rąk naszych dostawały, w których zniszczeją pewnie i nie dano by trzeciej części na nasze wojsko, zbijając jako i na sejmie, że nie dajecie trzeciej części wojska, nie powinniście należeć ad tertiam partem pieniędzy..."

87 Krzysztof Pac do Brzostowskiego, Belweder 3 VII 1679, AGAD, l.c. W Pol­
sce wciąż istniały poważne obawy o to, że Turcja i Moskwa dojdą w końcu do
porozumienia. Por. np. GF, nr 100 z 11 XI 1679, De Warsovie, le 6 Octobre 1679;
nr 102 z 18 XI 1679, De Warsovie, le 13 Octobre 1679.

88 Krzysztof Pac do Brzostowskiego, Lublin 19 VI 1679, AGAD, l.c.; tenże do
tegoż, Belweder 11 VII 1679, ibid.


214

Nazajutrz po czwartej sesji zjawił się w kwaterze posłów polskich przydatny im „pristaw", który oświadczył, że następnego dnia mają być gotowi do audiencji pożegnalnej u cara. Polacy wyrazili pełną gotowość podporządkowania się woli carskiej, ale poprosili o jeszcze jedną rozmo­wę z bojarami, na co car dość skwapliwie się zgodził. Tak więc doszło do piątego spotkania dyplomatów obu stron. Odbyło się ono 28 sierp­nia S9.

Brzostowski i Gniński podnieśli przede wszystkim to, że na ich ostat­nie propozycje, ograniczające żądania polskie do 40-tysięcznych posiłków wojskowych i 400 tyś. rubli rocznego subsydium, nie otrzymali żadnej od­powiedzi. Zakomunikowano im raz jeszcze, że ani o zwrocie miast i ziem, ar i o pieniądzach nie ma co mówić. Car chce przymierza z królem, ale pieniędzy nie da. Jeżeli posłowie Rzeczypospolitej nie mają żadnych innych deklaracji w tej sprawie, trzeba pożegnać cara i wracać do Pol­ski.

W tej sytuacji Brzostowski i Gniński zdecydowali się na ostateczne ustępstwa twierdząc przy tym, zresztą niezgodnie z prawdą, że czyniąc to przekraczają dane im pełnomocnictwa90. Oświadczyli swym rosyj­skim rozmówcom, że w zamian za złączenie sił żądają tylko 200 tyś. ru­bli corocznych subsydiów. Odpowiedź Oboleńskiego była jednak twarda i upokarzająca dla Polaków, no i oczywiście negatywna91. Zgodzili się jednak, acz niechętnie, raz jeszcze pójść do cara i przedstawić mu osta­tecznie propozycje polskie. Dodali przy tym, iż car otrzymał z Pskowa skargę wojewody kniazia Siemiona Chowańskiego na poddanych królew­skich, którzy urządzają zajazdy na liczne wsie w powiecie krasneńskim92.

Odpowiedź cara negatywną, jak tego się można było. spodziewać, przywiózł posłom polskim diak Jemielian Ukraincew, co nasi dyploma­ci uznali za obrazę i zażądali, by oświadczenie to złożyli im bojarzy, „boby to było w osobach JKMości i Rzeczypospolitej bezczeście" 93. Obo-leński i jego towarzysze rzeczywiście zjawili się na to dictum, co dało okazję do wznowienia rozmów, które jednak znowu potoczyły się ja-

89 Relacyja poselstwa..., AGAD, Nabytki 102 b; Congressus ąuintus d..28 Au-
Susti, AGAD, AŻ 3031, k. 109—111; ibid., Nabytki 102 b; [Zapiski z piątej konfe­
rencji, 18 sierpnia st. st], CGADA, F. 79, PPPol. kn. 192, f. 399r i n.; Zamysłow-
skij, s. 477 i n.

90 Por. wyżej, s. 199.

91 „... Beji. TocyAap ELJ.B-BO na BoftcKa Kop. B-aa sjih cjryieHHH chji to.ił>ko
200000 pyójies ho hh Majioro HHCjia ceoeft rocyaapcKoft KaaHU jaTb ne iisBOJineib- ecjih
co CTopoHH UB-sa Kaany aasaib n to óy^eib naeM: a hc cjiyiemie ch.i...", CGADA,
l- c., f. 409; Zamysłowskij, s. 478.

98 CGADA, I.C., f. 410v. 93 Congressus ąuintus...

215

łowo. Polacy swoje, a Rosjanie swoje. Oboleński po raz nie wiadomo już który oświadczył kategorycznie, że car chce „złączenia sił", ale pie­niędzy żadnych na to nie da.

Brzostowski i Gniński zorientowali się, że upór Rosjan jest nie do po­konania, nie chcieli jednak zaryzykować zerwania negocjacji, zaczęli więc czynić swym rozmówcom gorzkie wymówki, że niepotrzebnie Rzeczpospolita poniosła wielkie koszty ich bezowocnego poselstwa, a przecież poselstwo to „ordinowane jest in fundamento perswazji pa­nów posłów cara JMości [w Grodnie — Z.W.], który lubo o horody żad­nej nie czynili nadzieje, jednak de auctione wojska i summy jakiej na wojsko nasze udzielenia, byle był Car Jegomość reąuisitus, dobrą czy­nili otuchę"94. Cała ich więc misja była zupełnie niepotrzebna, dała tylko okazję do poturbowania Rzeczypospolitej i do wzbudzenia po­dejrzliwości tureckiej. Widząc beznadziejność sytuacji referendarz litew­ski zagrał va banąue i oświadczył twardo: „Jeśli tedy Rzeczpospolita bę­dąc elusa, cokolwiek detrimenti capiet, tedy dadzą Panu Bogu rationem, ale i Jego Królewska Mość weźmie przed się consilia takie, któremi by sobie kredyt u Porty naprawił" 95. Nie chce jednak, by do tego doszło, dlatego prosi o przerwę w rokowaniach, aby on i Gniński mogli porozu­mieć się z królem co do dalszych losów swego poselstwa. Uspokajając Rosjan, Brzostowski oświadczył, że w okresie przerwy w rokowaniach posłowie Rzeczypospolitej nie będą korzystać z „kormy" carskiej, lecz żywić się na własny koszt. Car Fiodor, któremu bojarzy przedstawili ten nowy dezyderat naszych dyplomatów, zgodził się ostatecznie na 7-ty-godniową przerwę w rokowaniach. I na tym zakończyła się zasadnicza część piątej konferencji.

Brzostowski i Gniński wysłali nazajutrz przez umyślnego specjalny list do Jana III z obszerną relacją czwartej i piątej konferencji, pod­kreślając, że chętnie by zakończyli tę niezwykle ciężką i nieprzyjemną misję, gdyby im „nie szło o zawód Waszej Królewskiej Mości i Rzeczy­pospolitej na tę coniunctionis imprezę i na diskreditowanie się u Porty". Prosili również o decyzję królewską, co mają dalej robić 96.

Zanim Sobieski mógł dostać list i wysłać nań odpowiedź, posłowie polscy w Moskwie otrzymali od niego i od kanclerza Paca niejedną, nie­stety, niepomyślną wiadomość. Kanclerz litewski był niemal przekonany, że Rzeczpospolita nie może liczyć na żadną pomoc z Europy Zachod­niej 97. Najbardziej jednak niepokoił Paca rozwój wydarzeń na froncie po-

94 Relacyja poselstwa... 93 Congressus quintus...

98 Brzostowski i Gniński do Jana III, Moskwa 29 VIII 1679, AGAD, Nabytki 102 b.

97 Krzysztof Pac do Brzostowskiego, Belweder 18 VII 1679, l.c.


216

litycznym moskiewsko-tureckim. Poseł polski wyprawiony do chana, Jan Karwowski, znakomity znawca spraw tatarskich, doniósł kanclerzowi, że Turcy za pośrednictwem Tatarów prowadzą intensywne rokownia z Ro­sjanami o pokój, a car świeżo dał znać, że wyśle nowego posła do Porty 98.

„Co jeśli w samej to jest rzeczy, uważ WMMMPan, jako ten tracta-* tus coniuctionis armorum opornie pójdzie, kiedy się do zgody biorą i gdy się zgodzą jako tempestas na nas z Porta incidet że ogłosiwszy się z wojną sine subsidiis succumbere będziemy musieli. Zaczyni trzeba tam modus allaborare ... i jeśli można impedire ten pokój"99. Rzecz bar-dzo: ciekawa i godna odnotowania że Pac uważał, iż podpisując w ubieg­łym roku traktat w Moskwie popełniono poważny błąd. umocniło to bowiem pozycję Rosji która teraz nie jest skłonna wyjść naprzeciw żądaniom polskim J0°.

Król ze swej strony podkreślał wagę misji Brzostowskiego, od któ­rej zależy całkowicie powodzenie lub niepowodzenie wszystkich akcji dyplomatycznych prowadzonych aktualnie przez Rzeczpospolitą. I tak na przykład cesarz tylko wtedy zgodzi się na przystąpienie do koalicji antytureckiej, jeżeli oprócz Austrii i Polski wejdzie do niej również Moskwa101. Dziwił Sobieskiego bardzo fakt, że mimo słabości armii tu­reckiej stacjonującej w bieżącym roku na Ukrainie Rosjanie wcale nie wykorzystali tej sprzyjającej sytuacji. Mogli również bez najmniejszego trudu pokonać Jerzego Chmielnickiego, który miał pod swoją komendą zaledwie 200 ludzi, a Tatarzy wydaliby go w ręce moskiewskie, gdyby tylko wojska carskie zaatakowały ich i jego102. Najbardziej jednak nie­pokoiło króla to, że jeżeli nie dojdzie do współdziałania wojskowego między Polską i Rosją, na co niestety zanosi się, to zostanie bezpowrot­nie zmarnowana istniejąca teraz okazja pokonania Turcji, najlepsza, ja­ka kiedykolwiek była i która się już nigdy nie powtórzy 103.

W tej trudnej sytuacji król zwrócił się do senatorów z prośbą o opi-

98 Tenże do tegoż, Belweder 17 VIII 1679, ibid. Por. GF, nr 76 z 23 IX 1679,
De Leopol, le 18 Aoust 1679.

99 Ibid. Por. także wiadomości w GF, nr 96, De Dantzic, le 7 Octobre
1679; nr 100 z 11 XI 1679, De Varsovie, le 6 Octobre 1679. „ ... on apprehende
tousjours que le Grand Duć ne s'accomode avec le Grand Seigneur et que nous ne
soyons obligez a soutenir seuls la guerre contre les Turcs..." (ibid., nr 102 z 18 XI
1679, De Varsovie, le 13 Octobre 1679). Por. także Jan III do Michała Kazimierza
Radziwiłła, Stryj 28 IX 1679, AGAD, AR, III, kopiariusz 15, nr 88.

100 Jan III do Michała Kazimierza Radziwiłła, In Monte Pacis, 14 IX 1679,
l.c.; tenże do tegoż, l.u.s., 28 IX 1679, l.c.

101 Jan III do Brzostowskiego, Jaworów l IX 1679, AGAD, l.c.

102 Tenże do tegoż, Jarosław 15 IX 1679, ibid.
1M Ibid.

217

nie na temat aktualnych problemów polityki wschodniej Rzeczypospoli­tej. Nie wiemy dokładnie, ilu senatorów wypowiedziało się w tej spra­wie, nie wszyscy, którzy udzielili królowi odpowiedzi, mieli coś cieka­wego do powiedzenia. Na przykład biskup kijowski Tomasz Ujejski wystąpił z anachronicznym już wówczas poglądem, że Rzeczpospolita rozwiąże pomyślnie wszystkie swe bolączki wewnętrzne i zewnętrzne, przede wszystkim zaś odzyska Kamieniec i ułoży jakoś modus vivendi z Turkami, trzymając się rydwanu króla francuskiego1M. Innego zda­nia był Bonawentura Madaliński, biskup płocki, który doszedłszy do wniosku, że wojna z Turcją jest nieunikniona, a dysproporcja sił mię­dzy nią i Polską ogromna, jedyny ratunek widzi w przymierzu z potęgą moskiewską 10S. Kasztelan czerski Samuel Rudziński był absolutnie pew­ny, że na wiosnę wojna z Porta jest nieunikniona, radził przeto konty­nuować rokowania zarówno z Europą Zachodnią, jak i z Moskwą 106. Na znaczenie rozmów moskiewskich główny nacisk położył również woje­woda Witebski Jan Antoni Chrapowicki. Sądził, że można liczyć na ich pomyślny wynik, chociaż ostrzegał, by Rosjanom nie ufać 107.

Najobszerniejszej i niewątpliwie najciekawszej odpowiedzi udzielił wojewoda czernihowski Mariusz Jaskólski108. Przeanalizowawszy wszech­stronnie sytuację dochodzi do wniosku, że zarówno traktat żurawiński, jak i układ wynegocjonowany przez Gnińskiego nie daje żadnych pod­staw do trwałego pokoju z imperium osmańskim, wojna jest więc pew­na. Ponieważ Polska musi się trzymać albo Orientu, tj. Turków, albo Septentrionów, tj. Rosjan, stąd wniosek, że w takim stanie rzeczy mu­si skłonić się ku Moskwie. „Inszych racyji nie zda się wspominać — pi­sał wojewoda — że cum Oriente pax non pax"109. Sojusz z Rosją to sprawa najważniejsza dla Polski, właściwie jej być albo nie być. „Nam colligatio najpotrzebniejsza cum Septentrione — kontynuował swe ogrom­nie ciekawe wywody — którą trzeba prudenter fovere et bellum contra Othomanum ipsius nutrive i wiązać Septentrionen in partes Reipublia-ce, czego jeśli nie będzie, actum de nobis" no.

Przytoczone przez nas reprezentatywne opinie króla, ministrów i se­natorów z okresu, w którym zaczęła się nowa batalia dyplomatyczna

104 Ujejski do Jana III, Warszawa 11 VIII 1679, oryg. Kórn. 384, s. 94.

105 JmKsiędza biskupa plockiego responsoria ad deliberationen JKMci, Wysz-
ków 13 VIII 1679, Czart. TN 177, nr 131.

i<>6 JmćPana kasztelana czerskiego responsozium ad deliberationem JKMci, b.m., 11 IX 1679, ibżd., nr 158.

107 Woj. witebskiego responsorium..., b.m., 15 IX 1679, ibid., nr 167.

108 ...wdy czernihowskiego responsorium..., b.m. i d., ibid., nr 298.

109 Ibżd.

110 Ibżd.


218

w Moskwie, wskazują niezbicie, że kierownicze koła Rzeczypospolitej stały wówczas na stanowisku, iż wojna z Turcją zbliża się nieuchronnie, a w związku z tym sojusz z Rosją jest dla .państwa sprawą najwyższej

wagi.

Gdy tak deliberowano w kraju, a Brzostowski i Gniński oczekiwali w Moskwie na decyzję króla, zaszła tam zmiana, która zdawała się ro­kować jak najlepsze nadzieje. Na horyzoncie najzupełniej niespodziewa­nie pojawił się dawno już zapomniany Afanasij Ordin-Naszczokin.

Ten najwybitniejszy niewątpliwie rosyjski mąż stanu w XVII w. i jeden z najwybitniejszych w ogóle w epoce przedpiotrowskiej U1, zna­komicie orientował się w sprawach polskich, przez wiele bowiem lat, aż do swojej „odstawki" w r. 1671, był głównym negocjatorem w rozlicz­nych rokowaniach z Polską, jednym z głównych współtwórców trakta­tu andruszowskiego w 1667 r., człowiekiem, który porozumienie z Pol­ską uważał za jedno z głównych zadań zewnętrznopolitycznych państwa rosyjskiego w swojej epoce112. Pozbawiony władzy i „postrzyżony w monachy" za sprawą swego wroga Artamona Matwiejewa, z chwilą jego upadku, który nastąpił po śmierci cara Aleksego Michajłowicza, znalazł się w znacznie lepszej sytuacji i miał wnet, na krótko zresztą, .ponownie wypłynąć na powierzchnię życia politycznego. Jak wiemy z jego materiałów autobiograficznychm, właśnie w 1679 r., który był przedostatnim rokiem jego życia, stał także na stanowisku, że dobre stosunki i współdziałanie z Rzecząpospolitą gwarantują Rosji w sposób dostateczny pokojowe współżycie ze Szwecją. W ogóle idea dobrych stosunków ze wszystkimi sąsiadami ogarnęła go bez reszty. Widział w niej również gwarancję przed niebezpieczeństwem tureckim1U.

111 Por. najnowsze o nim prace historyków radzieckich — T. N. K o p r e j e w a, Starania Rosji o sojusz ekonomiczny z Polską w walce z władztwem szwedzkim na Bałtyku, KH, 1959/1; H. B. T a Ji a kt h o h o b, E. B. MHCTHKOBa, A. JI. Opdun--HatąoKUH, pyccKuii dunAojuar XVII eeKa, MocKBa 1961; T. H. K o n p e e b a, HeuseecTHaa. sanucKa A. JI. Opduna-HaiąoKUHa o pyccno-noMCKUK othouibhuhx BTOpou noAoeunbt XVII e., „npo6jieMbi HcTOHHHKOBefleHHfl", t. IX, MocKBa 1961 i przede wszystkim tejże, „BedoMcreo 3KejiaiejibHbiM juodeM," (H3 aeTo6uoepatpuiecKux Marepuajioe A JI. OpduHa-HaiąoKUHa), „Apxeorpa<pHiecKHH EjKeroAHHK są 1964 rofl", MocKBa 1965.

118 Zob. E; H. K o n p e e b a, .HeuaeecTHaa. 3anucKa...; Z. W ó j c i k, Traktat an-druszowski..., passtm; t e n ż e, Między traktatem..., passim.

113 T. H. K o n p e e b a, .Bedojucreo oicejiaTeMHbiM moóbm..., s. 342, 349.

114 Oto, co czytamy w jego autobiograficznym zapisku: „ ... A c BUHeinnaro, 18?
rofly [tj. 1679 — Z. W.] ... ot JlmpjiaHT c Furora, aa noMomro Bomeii oóihhm coaeTOM
c KopoJieciBOM nojibCKHM, uibca 6w sepen CbiJi, a uapcTsy mockobckomy HeoueHHon 6u
flap 6hm ... Cero ate rcwy anaK — npn6;m>KeHHe łOpaća XMeJibHHUKoro cjihcko Knesa

— CCTb H TOT BejlHKOft tlpOMUCJI UapCTBy MOCKOBCKOMy HCTHHHO B pyK3X ÓCC KpOBH

cnocoó HBen ko oflOJieTe.ibHOMy MHpy co bccx cropOH; h Ty6oK óy^er

219

Był to więc bez wątpienia idealny człowiek do tego, by pcdjąć przer­wane rokowania z Polakami, rokowania, na których powodzenie bardzo trudno było liczyć na przełomie sierpnia i września 1679 r. Kto wy­stąpił z inicjatywą powierzenia Naszczokinowi, obecnie mnichowi ojcu Antoniemu, prowadzenie rozmów z Brzostowskim i Gnińskim — czy sam car czy -ktoś z bliżnych bojarów, czy wreszcie patriarcha mos­kiewskills — trudno jest dociec. Nie jest to zresztą fakt dla naszych rozważań istotny. Ważniejsze jest niewątpliwie to, że najzupełniej nie­spodziewane pojawienie się Naszczokina świadczyło, że rząd moskiewski zdecydował się na jeszcze jedną próbę dojścia do porozumienia z Pol­ską. Prawdopodobnie zresztą nie chodziło tu o rzeczywiste dogadanie się, lecz o zademonstrowanie Turkom, z którymi rozmowy szły przecież dość opornie, że negocjacje z Polakami weszły w decydującą fazę, a car przy­wiązuje do nich duże znaczenie.

Sposób, w jaki posłowie Rzeczypospolitej zostali powiadomieni

0 zjawieniu się Naszczokina, był dość charakterystyczny. U Brzostow-
skiego i Gnińskiego zjawił się prystaw, który poinformował ich, że przy­
jechał do Moskwy ojciec Antoni Naszczokin, dawny kolega referendarza,

1 chciałby widzieć się z dyplomatami polskimi116. Gdy wyrazili zgodę,
doszło w dniu 18 września do pierwszego spotkania
117.

Naszczokin okazał przede wszystkim wielkie zadowolenie, że nie doszło do zerwania obecnych rozmów, potem oświadczył, iż z polecenia cara i patriarchy ma prywatnie rozmawiać z Polakami. Ci, zaniepokoje­ni przybyciem w tym czasie do Moskwy posłannika tatarskiego, zapyta­li, jaka jest treść jego misji, i ostrzegli, by Rosjanie poprzez układy z Porta nie zawiedli zaufania nie tylko Polski, ale cesarza i wielu ksią­żąt chrześcijańskich. Naszczokin zaprzeczył kategorycznie, aby Moskwa „nawet początek traktatu" z Turkami miała, a chan przysłał gońca je­dynie w sprawie okupu za bojarzyna Szeremietiewa i innych jeńców

h KpenKo Bepen, tojił>ko 6, Hę HcnycTHB Hunemnero BpeMHHHH, AeJiatb acKOpe...", T. H. K o n p e e b a, o. c., s. 349. Por. także H. B. FajiaKTHonoB, E. B. MHCTHKOBa, o. c., s. 127.

115 Tak przypuszczał Zamysłowskij, s. 479. Według źródeł polskich (Relacyja
poselstwa...,
AGAD, Nabytki 102 b) Naszczokin powiedział Brzostowskiemu i Gniń-
skiemu, „że casu do stolice do patriarchy w sprawach zakonnych przyjechał i to
aperuit, że zi\ błogosławieństwem w. patriarchy i za ukazem Cara Jmci iussus
z nami to dzieł.) tajne z nami traktować privatim..."

116 Relacyja poselstwa...

117 Ibid. Konjerencyja pierwsza jmp poślą i jmp sekretarza legacyjej z o. An­
tonim Naszczokinem, do traktatu z nami od Cara J Mci naznaczonym,
d. 18 Sep-
tembris 1679, AGAD, Nabytki 102 b; LOII, koi. 32, nr 1/690, f. 226; [Konferencja
z Naszczokłnem, 8 września st. st.], CGADA, F. 79, PPPol. kn. 192, f. 563 i n.;
Zamysłowskij, s. 478 i n.


220

rosyjskich od lat znajdujących się w niewoli krymskiej. Następnie wy­głosił dłuższą orację, w której podsumował treść paktów andruszow-skich. W traktacie andruszowskim — przypomniał o. Antoni — dość ostrożnie potraktowano sprawę koniunkcji. Najpierw przecież król i car mieli oznajmić sułtanowi i chanowi o braterstwie zawartym między sobą i zaprosić ich do udziału w tym porozumieniu. Dopiero gdyby ci po­gardzili tą propozycją i zaatakowali któregoś z sygnatariuszy paktu an-druszowskiego, wówczas car i król mieli sobie nawzajem pomóc.

Posłowie polscy zauważyli wówczas trafnie, że właśnie taka sytuacja istnieje od dawna, gdyż Turcy zaatakowali już parę lat temu Rzecz­pospolitą, a ostatnimi czasy państwo moskiewskie, nie ma więc co ba­wić się z nimi w dyplomację.

W dalszym ciągu pierwszego spotkania były kierownik poselskiego prikazu „zagaił zasię długą mowę i trudną do wyrozumienia, której essencyją, że dobrze by oraz i o wiecznym pokoju mówić" 118. O tym bę­dzie mowa dopiero na komisji z udziałem mediatorów — słusznie zauwa­żyli Polacy, po czym rozpoczęła się długa wymiana zdań na temat me­diatorów.. Brzostowski i Gniński proponowali, aby obie strony zgodziły się na jednego pośrednika, tj. papieża, zachwalając przy tym wszystkie zalety tej kandydatury 119. Pod koniec konferencji wysunęli długą listę skarg na niedotrzymywanie przez stronę moskiewską wielu postanowień traktatu andruszowskiego, czemu ich rozmówca nie zaprzeczył, ale po­wiedział, że jeżeli nastąpi porozumienie w najważniejszych sprawach, to wszystkie inne załatwi się wówczas bez trudu 12°. Obiecał również wszystkie te skargi przedstawić carowi.

Fiodor Aleksiejewicz uczynił nazajutrz przyjazny gest wobec dy­plomatów polskich. Oto bowiem udając się do Trojce-Siergiejewskiego monastyru na nabożeństwo i przejeżdżając obok Polaków, którzy brali

118 Konferencyja pierwsza...

119 Wg nich papież „żadnego interesu nie ma, i owszem, w teraźniejszej okazyji
za instancyją Króla Jegomości posyłał Ociec Sw. do króla Abissinorum, żeby z kró­
lem perskim ze swej strony chciał się przeciwko Porcie poburzyć. Tenże Ociec Sw.
może wynaleźć media perpetuae między nami pacis ineundae, a w ostatku i do
zgody w Kościele S. Wschodnim i Zachodnim dopomoże upewniając, że o tytuł
carski nie będzie w Rzymie kontrowersyji żadnej za interwencyją króla Jm, który
to na się bierze" (ibid.).

120 Posłowie nasi mówili o szlachcie polskiej znajdującej się w niewoli rosyj­
skiej, „że ich [Rosjanie] odpuszczać nie chcą, że mężom żon nie wydają, że naszych
w płoń zabranych jeden drugiemu jak bydło przedaje, że kupców naszych grabią
niewinnych za cudze długi, że białych głów, wdów, szlachcianek nie odpuszczają,
że zbiegom, którzy zaszkodziwszy pouciekali, sprawiedliwości nie czynią" (ibid.).
Skarżyli się również na pułkownika kozackiego Sołoninę, który buntował podda­
nych królewskich i przeciągał ich na stronę hetmana Samojłowicza.

221

udział w pożegnaniu opuszczającego stolicę monarchy, zapytał poprzez dumskiego diaka o zdrowie i pozdrowił ich przyjaźnie. Ale był to tylko gest.

Na następnym bowiem spotkaniu w dniu 20 września m rozwinął Naszczokin wczorajszą kwestię o „wiecznym" pokoju, który należałoby zawrzeć bezzwłocznie, nie oglądając się na żadne komisje z mediatorami, których rolę należałoby ograniczyć wyłącznie do tego, aby swymi podpi­sami potwierdzili wynegocjowany przez Polaków i Rosjan traktat. Ko-niunkcji nie może być bez pokoju „wiecznego" i na odwrót — dodał. Wspomniał również, jak gdyby od niechcenia, że przed koniunkcją warto by ułożyć pokojowo stosunki z Porta i Krymem.

Polacy zareagowali na to, jak było do przewidzenia, w sposób zdecy­dowany. Komisja z mediatorami w roku przyszłym już postanowiona, zmieniać jej więc nie można. Oni tu w Moskwie mogą prowadzić rozmowy tylko w sprawach, które im zlecono, a nie podejmować dyskusji o po­koju „wiecznym", do czego nie mają żadnych pełnomocnictw. Mimo iż Naszczokin groził Brzostowskiemu i Gnińskiemu, że jeżeli nie zgodzą się na to, co on proponuje, to będzie musiał „do swego kącika zakon­nego oddalić się", referendarz i wojewodzie nie ulegli temu szantażowi i druga konferencja nie przyniosła również żadnego rezultatu. O. An­toni obiecał tylko dać deklarację na piśmie.

Deklaracji takiej naturalnie nie dał, na następnym zaś spotkaniu 122 wystąpił z nową koncepcją zwołania polsko-rosyjskiej komisji do Ki­jowa, czego życzą sobie car i bojarzy, „na której — jak zanotowano w diariuszu polskim — zabieżeć się może ostatniej zgubie narodów tam­tych, a nie tylko posłusznych zatrzymać i utwierdzić in cbseąuio, ale i tamtych, którzy z Chmielniczenkiem cesserunt in partes sułtana, revo-care, ażeby ich zostawić przy wolnościach in obligatione obseąui obu-dwu monarchów" 123.

Posłowie polscy odrzucili oczywiście tę propozycję, nieoczekiwana zupełnie, a świadczącą o tym, że Moskwa pragnęła uczynić nowy krok w kierunku powolnego, ale całkowitego opanowania Ukrainy. Sprawa uspokojenia Ukrainy będzie przedmiotem deliberacji przyszłorocznej komisji z mediatorami — oświadczyli, żadna więc komisja w Kijowie nie może w ogóle wchodzić w rachubę. Poza tym sprawa Ukrainy to kwestia dalsza, teraz zaś chodzi o „coniunctio armorum", której zwle­kać nie można, nieprzyjaciel bowiem szykuje wielkie siły na wiosnę,

121 Konferencyja druga z o. Naszczokinem d. 20 Septembris 1679, AGAD, Na­
bytki 102 b; Relacyja poselstwa...

122 Relacyja poselstwa...; Konferencyja trzecia z o. Naszczokinem na stolicy
d. 30 Octobris 1679, ibid.

123 Konferencyja trzecia...


222

przy pomocy których każdemu z osobna, to jest i Polsce, i Moskwie, da świetnie radę.

Naszczokin jednak twardo obstawał przy swoim. Sesja znowu zeszła na niczym, a Polacy wysunęli nowe skargi i zarzuty, kładąc przede wszystkim nacisk na stale ożywiające się kontakty moskiewsko-tureckie, czego dowodem była ostatnio wymiana listów między wielkim muftim i patriarchą moskiewskim.

Na następnym spotkaniu124 „starzec Antoni" poinformował swych polskich kolegów, że po powrocie cara z Trojce-Siergiejewskiego mona­styru odbyła się u niego rada, na której większość bojarów wypowie­działa się za pokojem z Turcją, jednocześnie jednak podsunął myśl, aby „w projekcie [przymierza] napisać, że gdyby sułtan turski miał na JKMość i Rzeczpospolitą nastąpić, JCWieliczestwo powinien tyle a tyle wojska dać, także i kazną wesprzeć, wyłożywszy 200 tysięcy rubli" 125.

Na kolejnej sesji w dniu 14 października 126 Naszczokin pełen opty­mizmu oznajmił Brzostowskiemu i Gnińskiemu, że car chce dojść do po­rozumienia z Polską, wobec czego Polacy winni dać swój projekt nowe­go układu. Projekt taki posłowie rzeczywiście posiadali, wobec czego zaznajomili z jego treścią Naszczokina. Składał się on z 17 paragrafów127 i był wyrazem ostatecznych ustępstw, na które Rzeczpospolita gotowa była pójść. Jeden z zasadniczych punktów brzmiał, jak następuje: „A lu­bo JKr.Mość ostatnim traktatem zawarł z sułtanem pokój, jednak widząc, że ten pokój mógł być chrześcijaństwu całemu szkodliwy i z wielkim szukaniem dla niedotrzymanej obietnicy stał się, odstępuje go i wojną dochodzić tak wielkiej krzywdy swej i Rzeczypospolitej deklaruje".

Dalej była mowa o niezawieraniu przez żadnego z monarchów sepa­ratystycznego pokoju ani z Porta, ani z chanatem krymskim i o tym, że Rzeczpospolita na wspólną wojnę wystawi 12 tyś. wojska koronnego i litewskiego i będzie „zawsze mieć siły proporcjonalne przeciwko potę­dze bisurmańskiej". W zamian za to car da Polsce coroczne subsydia pieniężne na wojsko w wysokości 200 tyś. rubli, tj. l min w monecie srebrnej, a podział tej sumy będzie następujący — 2/3 na wojska ko­ronne, 1/3 na litewskie. Oprócz subsydiów pieniężnych car miał się zo­bowiązać dostarczyć na początku kampanii posiłków wojskowych w sile 6 tyś. jazdy i 24 tyś. piechoty z pełnym uzbrojeniem, artylerią i zapa-

223

sami żywności, dodatkowo zaś, na prośbę króla, dorzucić jeszcze pułki kozackie z lewobrzeżnej Ukrainy, liczące 10 lub nawet 20 tyś. ludzi. Przewidywano również (§9) dywersję ord kałmuckich przeciw Krymowi.

W dalszych punktach omówiono sprawy techniczno-wojskowe zwią­zane z planami kampanii, dowodzeniem i łącznością między obu armia­mi. § 14 przewidywał (nierealistycznie!), że gwarantami przymierza ma­ją być cesarz i inni monarchowie chrześcijańscy, którzy w wypadku gdyby jedna ze stron nie dotrzymała przymierza, mieli na winowajcę nastąpić siłą. W końcowych paragrafach była miedzy innymi mowa o zakładnikach, jakich obie strony dadzą na gwarancję traktatu, oraz o przysiędze obu władców.

Naszczokin nie zgłosił żadnego sprzeciwu, dodał jednak, że trzaba, „aby tę koniunkcyję na wiecznym pokoju ufundować, żeby nadzieję od­jąć poganom złamania tej koniunkcyji" 128. A więc powrót do tego, co było, powrót do warunków, których posłowie Rzeczypospolitej absolut­nie przyjąć nie mogli. Zaczęły się nowe spory i jałowe dyskusje, w cza­sie których nasi dyplomaci dali wyraz swemu wielkiemu oburzeniu.

Rzeczpospolita nie kryje się ze swymi zamiarami przed światem, a rezultat tego będzie taki, że Turcy i Tatarzy uderzą ogromną siłą na Polskę. „Albo tedy — mówili — przy łasce Bożej i za pomocą inszych monarchów zatrzymamy ten impet i z triumfem z pola zejdziemy, albo z gniewem Boskim succumbemus, a wam po staremu nie będzie radość, gdyż nostro casu i was przywalilibyśmy, dojechaliby po głowach na­szych do was i do całego chrześcijaństwa, u któregoście już kredit stra­cili" 129.

Oczywiście, że i na tym spotkaniu nie doszło do żadnego porozu­mienia. „Starzec Antoni", rozgoryczony równie jak Brzostowski i Gniń-ski, oświadczył, że poprosi cara, aby rokowania z posłami polskimi pro­wadzili bojarzy, on sam zaś uda się z powrotem do swego klasztoru. Na­stępnego dnia zachorował dyplomatycznie, a prystaw powiadomił Po­laków, że wobec tego rozmowy z nimi kontynuować będą bojarzy 13°.

„Gdy za przyjściem poczty gruchnęło, że mamy dalsze od króla JMości wiadomości o posiłkach wielkich od pp. chrześcijańskich ofiaro­wanych, ozdrówiał o. Naszczokin" — zanotowali posłowie polscy pod datą 16 października 131. 17 października doszło do nowego z nim spot­kania 132. Zapoznawszy się ponownie z omówionym wyżej projektem



"* Relacyja poselstwa...; Konferencyja czwarta, z o. Naszczokinem die 12 Octobris odprawiona..., ibid.

m Konferencyja czwarta...

"* Relacyja poselstwa...; Konferencyja piąta z o. Naszczokinem die 14 Oct. od­prawiona..., ibid.

117 Projekt ledwie nie omówiony z o. Naszczokinem, 14 X 1679, AGAD, Nabyt­ki 102 b.

128 Konferencyja piąta...

"» Ibid.

><>» Ibid.

i" Konferencyja szósta z o. Naszczokinem d. 17. Octobris odprawiona, ibid.

132 Ibid.; Relacyja poselstwa...


224

polskim, były szef poselskiego prikazu stwierdził, „że wszystko po chrze­ścijańsku napisane". Następnie po rozmowie, która odbyła się, jak byś­my' to dzisiaj powiedzieli, w przyjaznej atmosferze, obiecał namawiać cara, aby żył w przyjaźni i sojuszu z Polską. W nastawieniu tym utwierdzały go niewątpliwie wiadomości o powszechnej pomocy, którą mieli różni monarchowie chrześcijańscy obiecać Rzeczypospolitej, a o któ­rych obszernie mówili w czasie spotkania dyplomaci polscy.

Gdy żegnali się z o. Antonim po szóstej, kolejnej konferencji, nie przypuszczali, że widzą go po raz ostatni, tym bardziej że wkrótce po zakończeniu obrad przysłano do nich poddiaczego, który odpisał sobie treść polskiego projektu koniunkcji. Tymczasem bojarzy, wrogo nasta­wieni do Naszczokina, którego ewentualny powrót 'mógł poważnie za­szkodzić interesom wielu z nich, czekali tylko na okazję, by się go pozbyć. Oskarżono go w końcu przed carem o przekroczenie kompeten­cji. Fiodor Aleksiejewicz przychylił się do wniosku, którego głównymi sprawcami byli kniaźiowie Wasyl Fiodorowicz i Nikita Iwanowicz Odo-jewscy, i zabronił Naszczokinowi kontynuowania rozmów z posłami Rze­czypospolitej. Był to już ostateczny kres kariery rosyjskiego „Richelieu". Wkrótce też, bo w r. 1680, zakończył życie na klasztornym wygnaniu. Całą jego działalność w czasie rozmów z Brzostowskim i Gnińskim uznano za niebyłą 133.

Druga „odstawka" Naszczokina była równoznaczna z niepowodzeniem rokowań polsko-rosyjskich w Moskwie. Między 19 października a 20 li­stopada 134 odbyły się dalsze cztery spotkania między posłami polskimi a delegacją moskiewską, na której czele ponownie stanął kniaź Obo-leński. Nie poczyniono na nich żadnego postępu. W trakcie ich trwania posłowie polscy otrzymali od króla list wraz z instrukcją 135 ex senatus consilio dotyczącą impasu w rozmowach moskiewskich.

W najważniejszej sprawie subsydiów król z radą stwierdzili, że nie mogą powziąć żadnej wiążącej decyzji, która należy do kompetencji wielkiej rady (w naradzie jaworowskiej uczestniczyli tylko senatorzy obecni wówczas przy boku królewskim), a ta będzie mogła się zebrać

133 O sprawach tych zob. Zamyslowskij, s. 481—482.

134 Relacyja poselstwa...; Congressus sextus, d. 19 Oct.; Congressus septimus,
d. 22 Oct. w sobotę; Congressus octawus, d. 2 Novembris; Congressus nonus d. 20
Novembris, AGAD, Nabytki 102 b; Zamysłowskij, s. 483—485.

135 Jan III do Brzostowskiego, Jaworów 7 X 1679, AGAD, l.c.; A. T h e i n e r,
o.c., s. 186'—187;
Resolutio na puncta, których instrukcyja nie objaśniła, [Jaworów,
7 X 1679], AGAD, l.c.; [Instrukcja szyfrowana], b. m. i d., ibid.; Declaratio super
punctis a domino legato regni ex Moschovia missis nomine S. R. Mttis data Ja-
voroviae die 5 Octobris 1679, A. T h e i n e r, o.c., s. 185; por. K. Konarski, o.c.,
s. 66.

225

dopiero gdzieś pod koniec listopada. Powinni przeto posłowie starać się o załatwienie w Moskwie innych spraw. Jeżeli strona moskiewska nie zadowoli się tą rezolucją, należy zaproponować, by car przysłał do Polski nowego posła albo posłannika. Gdyby Rosjanie nie zgodzili się i na tę propozycję, należy dalsze rokowania odłożyć do zapowiedzianej na rok przyszły komisji z mediatorami, nie dopuszczając w ten sposób do ich formalnego zerwania.

W dwa dni później, pod wpływem świeżo otrzymanych od Brzostow­skiego wiadomości o włączeniu się Naszczokina do rokowań, król wysłał do referendarza nowe pismo13G, pełne nieuzasadnionego niestety opty­mizmu, ale wszystko to nie mogło już w niczym zmienić sprawy. Opie­rając się na poleceniu króla i senatorów-rezydentów, dyplomaci polscy oświadczyli na dziewiątej sesji w dniu 20 listopada, że od podanych przez siebie warunków koniunkcji odstąpić nie mogą, na co Rosjanie zarepli-kowali, że car na żadne subsydia pieniężne nie zgadza się137. Na na­stępnym posiedzeniu138 dodali, że w obecnej sytuacji dalsze rozmowy są bezcelowe, Polacy zaś winni opuścić Moskwę. Brzostowski i Gniński zaproponowali wówczas, żeby car wysłał swych posłów do króla, na co po konsultacji z Fiodorem Aleksiejewiczem139 otrzymali odpowiedź od­mowną, z zaznaczeniem, że wszystko będzie załatwione na zbliżającej się komisji, której termin należałoby możliwie jak najbardziej przyspie­szyć.

27 listopada posłowie Rzeczypospolitej mieli audiencję pożegnalną u cara Fiodora 14°, w następnych zaś dniach załatwiali jeszcze szereg spraw techniczno-finansowych, przy czym dochodziło do bardzo nieprzy­jemnych napięć między nimi a ich moskiewskimi rozmówcamiU1. Na początku grudnia opuścili stolicę Rosji142.

136 Jan III do Brzostowskiego, Jaworów 9 X 1679, AGAD, Nabytki 102 b.

137 Congressus nonus..., AGAD, l.c.

138 Relacyja poselstwa...; Congressus decimus, d. 22 Novembris, ibid.; Brzostow­
ski i Gniński do Jana III, Moskwa 22
XI 1679, ibid.

139 [Nakaz carski dla Oboleńskiego i towarzyszy na 10 konferencję], Moskwa
[22 XI] 1679, CGADA, F. 29, PPPol. kn. 192, f. 869r i n.

140 Relacyja poselstwa...

ui przy rozliczeniach kosztów pobytu poselstwa w Moskwie doszło do ostrego spięcia między Brzostowskim i kniaziem Dołgorukim. W Relacyji poselstwa czy­tamy m. in.: „...Dołhoruki ... furią wywarł na mnie, referendarza, mówiąc: jego to wszystko inwencyja tych millionów, on to Naszczokina oszukał i teraz znowU po million przyjechawszy onego oszukać chciał, niechże zdrów pojeżdżą, dosyć już z Naszczokinem pomieszał nasze państwo..."

142 Zamysłowskij, s. 484—485. Oprócz cytowanych źródeł do dziejów poselstwa wymienić jeszcze należy diariusze trzech pierwszych konferencji z Naszczokinem (tekst jak w cytowanym zbiorze AGAD) znajdujących się w LOII, koi. 32, nr

15 — Rzeczpospolita wobec Turcji i Rosji


226

Jedyną rzeczą, którą udało się osiągnąć posłom, było to, że car Fiodor wyraził jednak chęć zawarcia przymierza wojskowego z Rzecząpospoli-tą, owej „coniunctio armorum", i wysłania w tej sprawie specjalnych posłów do króla, pod warunkiem jednak, że Jan III odstąpi od swych żądań pieniężnych 143. Brzostowski i Gniński uznali to — czy szczerze, trudno osądzić — za jedyny pomyślny rezultat swej misji144.

W gruncie rzeczy poselstwo ich było poważną porażką, o ile wręcz nie klęską dyplomatyczną Rzeczypospolitej. Wysłane w okresie szczyto­wego niemal nasilenia nastrojów antytureckich w Polsce, podsycanych wiadomościami o rosnącym niemal stale niebezpieczeństwie ze strony Półksiężyca, miało na celu doprowadzenie do podpisania układu o współ­działaniu wojskowym i politycznym obu państw przeciwko imperium osmańskiemu. Ta kolejna, poważna próba pozyskania Rosji jako sojusz­nika zakończyła się zupełnym niepowodzeniem.

Zdawało się, że tym razem Rzeczpospolita zakreśliła realistyczny plan rokowań, stawiając sobie, w ostatnim stopniu ustępstw, zadanie zawar­cia z Moskwą traktatu w zamian tylko za niezbyt wysokie subsydia pie­niężne i posiłki wojskowe ze strony wschodniego sąsiada. Ten jednak mimo zeszłorocznej porażki w kampanii czehryńskiej nie zdradzał naj­mniejszej ochoty, by pójść na jakiekolwiek ustępstwa. Zdaje się nie ule­gać wątpliwości, że rząd carski nie chciał wiązać się żadnym przymie­rzem, żadną koniunkcją sił z Rzecząpospolitą, mając na widoku możli­wość rychłej pacyfikacji z Turcją i z chanatem krymskim.

Niepowodzenie misji Brzostowskiego i Gnińskiego juniora było cięż­kim ciosem dla Rzeczypospolitej i osobistym dla Jana III, niweczyło bowiem, przynajmniej na razie, wszelkie plany antytureckiej ligi państw chrześcijańskich, na której mimo tak trafnych przestróg kilku wybitnych naszych statystów, przestróg, o których mówiliśmy w niniejszej pracy, budowała Polska swe bezpieczeństwo międzynarodowe.

Przekonano się również raz jeszcze, jak twardym negocjatorem jest Moskwa. Rząd carski nie tylko nie zamierzał wiązać się żadnym przymie­rzem zaczepno-cdpornym z państwem polsko-litewskim czy zwrócić mu anektowane ziemie, lecz dążył wyraźnie do podporządkowania sobie całej

1/690, f. 226—230v, dalej relację z posiedzeń w języku łacińskim, opublikowane z materiałów Archiwum Watykańskiego przez A. T h e i n er a, o.c., s. 173—196, oraz wzmianki w GF, nr 76 z 23 IX 1679, i w następnych, a z opracowań A. D a-r o w s k i, o.c., s. 528—530.

148 Car Fiodor do Jana III, Moskwa 17 XI (st. st.) 1679, CGADA, F. 79, kn. 192, f. 904v—912v.

141 Brzostowski i Gniński do Jana III, Kadzyń 21 XII 1679, AGAD, Nabyt­ki 102 b; Brzostowski do M. K. Radziwiłła, Kadzyń 23 XII 1679, oryg. AGAD, AR, V, Teka 35, nr 1503.

227

Ukrainy145, gdzie zaczęła świtać jakaś nadzieja zmiany na lepsze dla Rzeczpospolitej146. Można chyba zaryzykować twierdzenie, że nawet gdyby Polacy zrezygnowali w ogóle z jakichkolwiek subsydiów pienięż­nych, Rosjanie 'znaleźliby jakiś inny powód czy pretekst, by nie zawrzeć z Polską koniunkcji, która zupełnie w tym czasie nie leżała w ich inte­resie. Z drugiej strony niezwykły upór, z jakim dyplomaci nasi, stosow­nie zresztą do otrzymanych instrukcji, stawiali sprawę pomocy pienięż­nej, świadczyłby bardzo źle o talentach dyplomatycznych nie tylko ich, lecz przede wszystkim ich mocodawców, gdyby nie znajdował uspra­wiedliwienia w katastrofalnym stanie finansowym Rzeczypospolitej. Upór w tej sprawie i niejedno upokorzenie, jakie w związku z tym posłowie Rzeczypospolitej doznali w Moskwie, budzić musi nawet dziś u chłodnego badacza przeszłości pewne zażenowanie.

Niepomyślne wieści, jakie nadchodziły od naszych dyplomatów z Moskwy, oraz fiasko całej, tak starannie przygotowanej imprezy dy­plomatycznej, musiały wywołać i wywołały poważny niepokój w Rzeczy­pospolitej. Gdy tak jeszcze niedawno niemal powszechnie mówiono o konieczności wojny z Turcją147, teraz, jesienią 1679 r., odezwały się znowu głosy, nawołujące jak przed kilku laty, do pogodzenia się z Porta. Poglądom tym dał wyraz między innymi kanclerz litewski Krzysztof Pac, za punkt wyjściowy swych rozważań biorąc zresztą zamierzoną kasatę jednego z zakonów- na terenie Polski, którego majątek chciałby papież poświęcić na potrzeby armii polskiej. Pac był przeciwny temu projektowi i w związku z tym stwierdził w liście do króla, co następuje: „W ostatku przyszłoby się nam deklarować satius na wojnę [turecką — Z.W.] nie pozwalać, trzymać pokój i pakta żurawińskie, non se impli-care dla cudzych interesów tot tricis inextricabilibus, kiedy to et apud principes externos twarde negocjacyje nam idą, kiedy Moskwa z Porta traktuje" 148.

145 Por. np. charakterystyczny szczegół: car Fiodor pisząc do hetmana Samoj-łowicza o przebiegu i wyniku poselstwa Brzostowskiego (Moskwa 21 XI ss. 1679, CGADA, l.c., f. 968v i n.) nazwał go „naszego carskiego wieliczestwa poddanym wojska zaporoskiego obu stron Dniepru hetmanem".

i« Nawiązano wówczas przyjazne kontakty z zasłużonym atamanem Sirkiem i jego synem. Zob. m. in. jego bardzo przyjazny list do komendanta błałocerkiew-skiego z 20 IX 1679, Czart. TN 177, nr 175, a także ciekawą wzmiankę w GF, nr 112 z 23 XII 1679, De Varsovie, le 17 Novembre 1679.

"' Por. wyżej, s. 195, 217—218.

14« Pac do Jana III, b. m. i d. (jesień 1679), AGAD, Sucha, 150/175, s. 127 i n.; w liście do Brzostowskiego (In Monte Pacis, 28 IX 1679, AGAD, Nabytki 102 b) wypowiedział się Pac bez niedomówień przeciwko wojnie z Turcją. W innym zno­wu liście do referendarza (In Monte Pacis, 10 XI 1679, ibid.) wyraża się bardzo sceptycznie o możliwościach powstania ligi antytureckiej.


228

Jeszcze dobitniej podkreślił to wojewoda łęczycki Władysław Lesz­czyński, w którego liście czytamy: „Ktokolwiek uczyni refleksyją na wszystkie procedery moskiewskiego narodu, któremi tak dawniejszych wieków, jako i naszych czasów postępowali z nami, przyznać musi lubri-cam ich fidem — i stąd ostrożne i roztropne były tych rady, którzy życzyli, aby nie spuszczając się na płonne narodu tego obietnice, z Tur­kami w wojnę się nie wdawać i na nią gotowaniem się po całym świecie ogłaszać". Rozważywszy aktualną sytuację wynikłą z nieuchron­nego niepowodzenia misji Brzostowskiego dochodzi wojewoda do na­stępującej konkluzji: „Życzyłbym omnibus modis u Porty naprawić sobie kredyt i pokazować to, iż szczerze chcemy z nimi dotrzymywać po­koju U9. Wyraz wielkiemu rozgoryczeniu wobec Moskwy dał również wo­jewoda brzesko-litewski Stefan Kurcz 15°.

To nagłe ożywienie protureckich orientacji zdawało się znaleźć lo­giczne potwierdzenie w posunięciach tureckich wobec Polski właśnie je­sienią 1679 r. Gdzieś pod koniec listopada wrócił ze Stambułu wysłannik królewski Spendowski, którego oficjalna misja polegała na powiadomie­niu Wysokiej Porty o przedłużeniu polsko-rosyjskiego rozejmu z roku 1678, a który podobno starał się pośredniczyć między Moskwą i Turcją 151. Co do wyniku jego misji mamy dość sprzeczne przekazy, ale zgadzają się one raczej w tym, że Turcy zapewnili go, iż nie żywią wobec Polski żadnych złych zamiarów i będą żyć z Polską w zgodzie dopóty, dopóki Polacy dotrzymają układów152.

Ciekawe jest natomiast, że Sobieski w liście do Brzostowskiego zupeł­nie inaczej przedstawił tę sprawę i jemu chyba trzeba zaufać. „Uro­dzony Spendowski z Konstantynopola w tych dniach do nas powrócił — czytamy w tym liście153 z dość dobrym komplementem. Co zaś do rzeczy samej, wielkie nam obiecują avantagia Turcy, in ąuantum byś­my moskiewską chcieli opuścić przyjaźń, ale my Uprz. Waszą asekuru­jemy, że tego ani do uszu naszych przypuszczamy, bo lubo nam nie tylko ablata restituere prócz samego Kamieńca ofiarują, ale jeszcze W nagrodę in triplo z państw moskiewskich dać nam obiecują".

149 Wojewoda Leszczyński, do Jana III, b. m. i d. (jesień 1679), AGAD, Sucha,
150/175, s. 154 i n.

150 List do króla, b.m. id. (październik 1679), AGAD, l.c., s. 149 i n.

151 J. Hammer, Geschichte des Osmanichen Reiches, 2. Aufl., III Bd., Pesth
1840, s. 708.

162 Stanisław Jabłoriowski do Michała Paca, Lwów l XII 1679, oryg., Czart. 418, nr 30; ibid., TN 177, nr 254; [Wiadomości], Żółkiew l XII 1679, AGAD, Sucha, 150/175, s. 176 i n.; pogłoski o dobrych zamiarach Porty wobec Polski zob. także GF, nr 71 z 00; IX 1679, De Javorov, le 28 Juillet 1679; 104 z 25 XI 1679, De Var-sovie, le 26 Octobre 1679.

133 Jan III do Brzostowskiego, Żółkiew (12 XII 1679), AGAD, Nabytki 102 b.

l

229

Jan III, rozczarowany znowu do Moskwy, znajdujący się właściwie w ślepym zaułku swej polityki zagranicznej, nie zdecydował się oczy­wiście na ponowną próbę szukania zbliżenia czy nawet przymierza z Turcją. Na to było już za późno. Ale postanowił załagodzić w stop­niu możliwie jak największym napiętą sytuację między obu krajami, tym bardziej że napływające skądinąd wiadomości zdawały się świadczyć o wrogich zamiarach Porty wobec Rzeczypospolitej154. W instrukcji dla rezydenta polskiego w Stambule Samuela Proskiego polecił, „aby droga, którą wyrozumieć może najłagodniejszą, naj­łatwiejszą i najskuteczniejszą ... instancyje wniósł ... upewniając, że ... w ostateczniejszej i nigdy nieodmiennej z Najjaśniejszą Porta żyć i zo­stawać życzy sobie przyjaźń JKMość i z swojej strony nie tylko do jej naruszenia, ale i do podejrzenia i teraz, i na zawsze żadnej nie da oka­zji" 15S.

Nie przeszkadzało to czynić królowi, gdzie tylko to było możliwe, dalszych starań o pomoc przeciw Turcji156, ale tego rodzaju manewr dyplomatyczny wobec Porty był konieczny, gdy pod koniec 1679 r. okazało się, iż Rzeczpospolita w swej ewentualnej wojnie z Turcją na żadne poparcie państw europejskich, w tym przede wszystkim Rosji, z którą sojusz uważano, i słusznie, za najważniejszy, liczyć na razie zu­pełnie nie może.

164 „Expresse powiedział kiahia turecki prezydentowi [tj. Proskiemu — Z.W.], wkrótce tego żałować będziecie, pp. Polacy, żeście pokoju nie dotrzymali, który Warn łaska cesarska dała" (Ekscerpt z pewnego list, b. m. i d. [jesień 1679], AGAD, Sucha, 150/175, s. 168 i n.). „Z Wołoch piszą, że w ostatniej radzie tureckiej to stanęło, iż Moskwy wojować ani zawojowanych krajów utrzymać nie mogą Turcy, póki Polaków nie zwojują i dlatego jest już destinowany wezyr na wojnę do nas na przyszłą kampanię, a tymczasem traktaty z Moskwą dokończają" ([Awizy] z Warszawy, l XII 1679, AGAD, APP 162, t. I. s. 25).

i=5 Instrukcyja Ur. Samuelowi Proskiemu... z kancelaryjej JKrMci dana, 3 XII 1679, Czart. TN 177, nr 265; AGAD, AŻ 3037, k. 355—356.

156 Zob. dokument pt. Rationes vel Refutatio in puncto assistentiae contra Tur-cam ad Dominorum Sueticorum Commissariorum obiectionem in altero cum ipsis congessu Lunduni in Schonia d. 14 Novembris 1679, AGAD, APP 47, t. I, s. 33; Czart. TN 177, nr 243.


ZAKOŃCZENIE

r-

Przedstawiony w niniejszej pracy obraz stosunku Polski do Turcji /i Rosji w latach 1674—1679 stanowi niewątpliwie ważny fragment dzie-I jów polityki zagranicznej dawnej Rzeczypospolitej. Był to bowiem okres, w którym nowo obrany król Jan III, nie tylko wybitny wódz, lecz również i polityk o bardzo szerokich horyzontach, chciał wypro­wadzić państwo polsko-litewskie z zaścianka czy może nawet ślepego zaułka, w jakim się ono znalazło w wyniku niszczących wojen z lat 1648—1673.

Jego wspaniałe plany prusko-bałtyckie, które zamierzał zrealizować przy pomocy głównej potęgi politycznej ówczesnego świata, Francji Ludwika XIV, wymagały skoncentrowania wszystkich sił w jednym kierunku, właśnie ku Bałtykowi, a tym samym pacyfikacji na innych odcinkach, przede wszystkim wschodnim. Polityka wschodnia Rzeczypo­spolitej, w której zresztą więcej mieli do powiedzenia wojskowi niż dy­plomaci, stanowiła bowiem od czasów unii jagiellońskiej główny motor działania naszego państwa na arenie międzynarodowej.

Sobieski zdawał sobie sprawę z tego, że bez zakończenia wojny z Turcją realizacja jego planów wobec Prus Książęcych będzie całkowi­cie niemożliwa. Był jeszcze drugi powód, dla którego zakończenie krwa­wej i wyniszczającej wojny z imperium osmańskim było nieodzownie konieczne — ogromne wyczerpanie kraju, który od r. 1648 nie zaznał właściwie prawdziwego pokoju.

Z problemem tureckim ściśle powiązana była sprawa stosunków z Moskwą. Jednym z głównych czynników, które legły u podstaw polsko--rosyjskiej pacyfikacji w Andruszewie w r. 1667, był przemożny wpływ zagrożenia obu krajów przez Turcję i chanat krymski w dobie agresyw­nej polityki wezyrów z rodu Koprulu. Zagrożenie to, niewątpliwie bar­dzo realne, nie ibyło jednak tak silne, by mogło zniwelować wszystkie różnice i sprzeczne interesy istniejące między obu państwami, wśród których różnic jia czoło wysunął się spór o ziemie, które Rosja zdobyła na Rzeczypospolitej w wyniku wojny 1654—1667.

Idea antytureckiego sojuszu wojskowego z państwem moskiewskim,

231

tak żywa w Polsce od pierwszego traktatu andruszowskiego, a zwłaszcza od układu moskiewskiego z końca 1667 r. nie została, niestety, zrealizo­wana ani w r. 1672, gdy armie padyszacha wtargnęły w granice Rzeczy­pospolitej, ani w r. 1677, gdy nawała turecka runęła na Czehryń.

Stosunki polsko-rosyjskie stale się pogarszały i to było jeszcze jedną przyczyną tego, że w Rzeczypospolitej wzrastała świadomość koniecz­ności zakończenia wojny z „bisurmanami". Na razie jednak, co należy wyraźnie podkreślić, świadomość tę łączono z koniecznością pokojowego współżycia z obu wielkimi sąsiadami ze wschodu.

Traktat żurawiński z jesieni 1676 r. polepszył dość wyraźnie sto­sunki między Rzecząpospolitą i Porta, aczkolwiek, co raz jeszcze pod­kreślamy, nie stanowił jakiegoś wyraźnego przełomu, chociaż bez wąt­pienia stwarzał ku niemu niezbędne warunki. O wszystkim zadecydo­wać miał traktat pokojowy, po który pojechał do Stambułu wielki poseł Rzeczypospolitej Jan Gniński.

Rozejm polsko-turecki bardzo poważnie pogorszył i tak już niedobre stosunki polsko-rosyjskie, co w połączeniu z wybuchem wojny między Porta a Moskwą stworzyło po raz pierwszy od wielu lat możliwość nie tylko pokojowego współżycia Rzeczypospolitej z Turcją, ale nawet współpracy lub wręcz sojuszu między nimi, skierowanego oczywiście przeciw Rosji.

Misja Gnińskiego z powodu słabości Rzeczypospolitej i wielkomocar­stwowego szowinizmu tureckiego skończyła się jednak kompletnym nie­powodzeniem. Wszelkie plany współpracy z Porta, nie mówiąc już o ja­kimkolwiek przymierzu, runęły jak domek z kart, i to niemal w momencie, kiedy zrażony do Rosji król polski coraz poważniej myślał o lidze z Turcją.

Zagrożenie tureckie stało się w Polsce znowu tematem numer jeden, a świadomość upokorzenia, jakiego doznała Rzeczpospolita w osobie swego wielkiego posła w Stambule, głęboko zapadła w świadomość ówczesnych Polaków. Równocześnie niemal, w związku z pacyfikacją na zachodzie Europy, polityka bałtycka Sobieskiego straciła jakiekolwiek szansę na jej realizację. W tej sytuacji Jan III musiał porzucić bezpo­wrotnie plany z pierwszego okresu swego panowania, wśród których zmiana polityki wobec Turcji zajmowała poczesne miejsce.

W 1679 r. panowało w Polsce powszechne przekonanie o nieuchron­ności nowej wojny z Turcją i o tym, że wojny tej Rzeczpospolita sama prowadzić nie może. Rodziła się idea ligi antytureckiej. Najważniejszym partnerem Polski w tej lidze miało być państwo rosyjskie z którym przy­mierze stało się głównym celem polskiej polityki zagranicznej w r. 1679. Cel ten nie został osiągnięty, a porażka dyplomatyczna w Moskwie


232


w czasie poselstwa Brzostowskiego była bardzo dotkliwa. I tu, podobnie jak w Stambule w r. 1678, główną przyczyną tej porażki była słabość Rzeczpospolitej, której posłowie zmuszeni byli tak natarczywie doma­gać się subsydiów pieniężnych od rządu carskiego.

Rok 1679 zniweczył więc na dłuższy czas nadzieje polskie na pomoc rosyjską przeciw Turcji. Rosyjska racja stanu nie pozwalała wówczas na wiązanie się z Polską przeciw Turcji, dążono bowiem usilnie do po­koju z Porta. Rok 1681 i traktat bachczysarajski potwierdził całkowicie tę tendencję polityki zagranicznej Moskwy.

Starcie z Turcją było jednak nieuniknione, Rzeczpospolita musiała więc szukać innych sprzymierzeńców. Znalazła ich przede wszystkim w Habsburgach austriackich, z którymi też rychło związała się soju­szem antytureckim. Nie związało się więc państwo polsko-litewskie ani z Turcją przeciw Rosji, ani z Rosją przeciw Turcji, lecz z Austrią, a na­stępnie z Ligą Świętą przeciw imperium osmańskiemu.

Agresywna polityka tego państwa w Europie Srodkowo-wschodniej i konieczność pozyskania Rosji dla ligi antytureckiej musiały doprowa­dzić nieuchronnie do ostatecznej normalizacji stosunków między Rzeczą-pospolitą i państwem carów oraz do współdziałania obu krajów w ra­mach sojuszu antytureckiego. Pierwszym krokiem ku temu był traktat „wieczystego" pokoju z 1686 r.

THE POLISH-LITHUANIAN COMMONWEALTH IN RELATION TO TURKEY

AND RUSSIA, 1674—1679 A Study from the History of Polish Foreign Policy

S u m m a r y

The author's theme is the eastern policy of the Polish Commonwealth in the first years of the reign of King John III Sobieski — i.e., a period when the celebrated ruler, who later overwhelmed the Turks at the battle of Yienna (1683) endeavoured to base Polish foreign policy on entirely new principles. That po­licy was to be based on two alliances: one with France (concluded in 1675), and one with Sweden (1677). These two treaties were directed against Brandenburg and to a certain degree against the Austrian Hapsburgs.

In his first chapter (The International Situation in East-Central Europę at the turn of the 1660's an 1670's) the author determines that in the International situation in these areas in the years 1675—1676 of paramount importance was a firm desire to bring to an end the Polish-Turkish war which had been going on sińce 1672. A number of factors tended to this end.

Primarily it was the principal political objective in this part of Europę of Louis XIV, well avare that in the absence of peace between Poland and Turkey it would be impossible to send the polish forces against the Elector of Branden­burg, one of the principal supporters of the anti-French coalition in the war waged in the West.

Sobieski also strove intensively towards the same objective knowing that only when the war with the Turks was over could hę use his forces to occupy Du-cal Prussia and deal a decisive blow against Frederick William. Moreover rela-tions between the Polish Commonwealth and Russia were Steadily deteriorating. The polish king was not blind to the fact that not only was hę unable to wagę war simultaneously against two powerful neighbours but could not even indulge in' the luxury of living at discord with them. A further important consideration urging the King to istrive for peace was his realisation that Poland was conside-rably weakened by having been almost continuously at war sińce 1648.

Chapter II (Zurawno — The Turnłng Point in Polish-Turkish Relations?) ou-tlines political events of the year 1676, leading finally — following marked diplo-matic activity and the Autumn Campaign — to the signing of a truce between Poland and Turkey at a camp near Zurawno (south-east from Lwów), where the Polish army, under the command of the King himself, had been invested by Turks and Tartars.


234

Although the truce of Żurawno did considerably improve relations between Poland and Turkey, it was not the turning point in the history, of these rela­tions. Everything rested on the peace treaty to sign which Jan Gniński, Voivode of Culm (Chełmno) and Plenipotentary of Commonwealth, was despatched to Istambuł. These matters arę discussed in Chapter III (Fiasco of the Policy of Collaboration with Turkey, 1677—1678).

The truce between Poland and Turkey led to a further deterioration in the already unsatisfactory relations between Poland and Russia. The fact, coinciding with the outbreak of the Turkish-Russian war, created for the first time in many years not only the possibility of peaceful coexistence, between the Commonwe­alth and Turkey but even of collaboration and alliance, directed, of course, against Russia.

A combination of the weakness of the Commonwealth and the great power chauvinism of Turkey brought Gnińskfs mission to naught. Ali hopes of coope-ration with the Sublime Porte collapsed like a house of cards almost, and that at the very moment when the Polish King, at odds with Russia, was thinking seriously about an aliance with Turkey.

The Polish envoy's having been humiliated at Istambuł was a surę blow to the pride of the Poles and once morę the Turkish menace became again the number one topie of discussion. At the same time, establishing of peace, in Western Europę removed any possibility of realising Sobieski Baltic policy. In this situation John III had to abandon the most important features of his original plan concerning his policy towards Turkey.

Chapter IV is devoted to discussion of attempts to improve relations with Museoyy (Attempts to win over Muscovy, 1677—1679). Chapter V (Polish Mission to Moscow) describes and analyses in detail the history of this mission, led by the Lithuanian referendary, Brzostowski.

Prevalent in Poland in 1679 was the conyiction that a new war with Turkey was inevitable, a war which the Commonwealth would be unable to wagę alone. There emerged to concept of a league against Turkey. Sińce in such a league Russia was to be Poland's most important partner, the principal aim of Polish foreign policy in 1679 became an alliance with Russia. This aim was not achieved, the diplomatic defeat in Moscow was proving a deep disappointment. For this failure the principal reason, as at Istambuł, was the weakness of the Commonwealth, to which must be added Russia's attempts to end the war with Turkey.

It became impossible for the Commonwealth to avoid clash with the Turkish Empire. Other Allies had therefore, to be sought. Poland found such first in the Austrian Hapsburgs with whom the Commonwealth was soon allied in a treaty aimed against Turkey. The aggressive policy of the Porte in East-Central Europę and the necessity to draw Russia into the anti-Turkish league led finally to a normalisation of relations between the Commonwealth and Russia and to mutual cooperatłcn within the framework of the alliance against Turkey. The first step to this end was was a treaty of the „eternal" peace signed in 1686.

The Author has madę use of extensive source materials and on a whole ran­gę of secondary works on the subject in several languages. Hę has used all relevant Polish collections, in particular the Central Archive of Ancient Records in Warsaw and the manuscript departments of all the principal libraries. A valu-able supplement to Polish archives was formed in documents of the „posol'skii

235

prikaz" from the Central State Archive of Ancient Records in Moscow, manuscript collections of the Archive of the Leningrad Branch of the Institute of History of USSR and the manuscript section at the Bałtyków Shchedrin State Public Library in Leningrad. The most important western sources were formed in the Foreign Office Archives in Paris, and acts of „Nunziatura di Polonia", copies of whłch arę preserved at the Polish Academy of Sciences Institute of History — Documentation Department. Other Paris collections and acts from the Public Re-cord Office in London have also been referred to.


237


0x01 graphic

AAE AGAD AGd. AGP

AJZR

AKW

APP

AR

ASZF

BOZ

BN

BP

BUW

CGADA

Czart.

GF

FEB

Jag.

KH

Kórn.

LOII

MN

Oss.

PANKr.

PH

PPKr.

PPPol.

PRO

PSB

SP

Sucha

WYKAZ SKRÓTÓW

Archives des Affaires Etrangeres w Paryżu

Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie

Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Gdańsku

Archives de Guerre. Archives du Seryice Historiąue de 1'Armee

Francaise w Yincennes

AKTbl OTHOCHLUeCH K HCTOpHH lOłKHOH H SanajIHOH PoCCHH

Archiwum Koronne Warszawskie

Archiwum Publiczne Potockich
Archiwum Radziwiłłów

Archiwum Spraw Zagranicznych Francuskie do dziejów Jana III, [wyd.] K. Waliszewski, t. I, Kraków 1879 (Acta Historica Rei Gestas Poloniae Illustrantia, t. III) Archiwum Zamoyskich

UeHTpaJibHbift rocyaapcTBeHHbiH apxhb ,HpeBHHx aktob b MocKse

ripHKaa, CnoiiieHHH pocchh c kpwmom

IlpHKaS, CHOIUeHHH PoCCHH C

Public Record Office w Londynie

Szcz.

trz.

VL Zamysłowskij

Źródła

ŻMNP

ny6,iHiHafl FocyAapcTBeHHaH EnSjinoreKa hm. CajiTbiKOBa-III,e,npHHa

b JleHHHrpaAe

Teki Stanisława Lukasa

Teki Naruszewicza

Teki Rzymskie w Zakładzie Dokumentacji Instytutu Historii

PAN w Krakowie

Teki Janusza Wolińskiego w Archiwum Polskiej Akademii Nauk

w Warszawie

Urkunden und Aktenstiicke jur Geschichte des Kurjiirsten

Friedrich Wilhelm von Brandenburg

Volumina legum

E. 3 a m w c Ji o b c k h fi, Cnotuenua Poccuu u rioAbiueu b ąapcreoBa-

mie 0edopa AjieKceeeuna, ŻMNP, 1888 r., nacio 225

Źródła do poselstwa Jana Gnińskiego, wojewody chełmińskiego,

do Turcyji w latach 1677 1678..., [wyd.] Franciszek Pułaski,

Warszawa 1907 (Biblioteka Ordynacji Krasińskich. Muzeum

Konstantego Swidzińskiego, t. XX — XXII).

JKypnaji MnHHcrepcTB HapoflHoro ripocBemena


239


INDEKS NAZWISK Opracowała Stefania Wójcikowa

W indeksie pominięto hasło Jan III Sobieski. Nazwiska autorów i wydawców XIX i XX w. oznaczono kursywą.

rAbbas II, szach perski 42, 43, 55, 56

Abrahamowicz Zygmunt 8, 12, 13, 15, 25, 201

Adil Gerej, chan krymski 15, 16, 26

Ahmet pasza, dowódca wojsk tureckich 195

Aleksy Michajłowicz, car mosk. 32, 35—40, 60, 128, 144, 174, 206, 218

Ali efendi, mufti 119, 222

Ali, pasza Rumelii 70

Altheim, rezydent austriacki w Warsza­wie 126, 166, 176, 177

Andre Louis 5, 19

de Andreis Wyhowska Wanda 57

Andrusiak M. 109, 190

Antoni, mnich zob. Ordin-Naszczokin Afanasij Ławrientiewicz

Apafi Michał (Mihaly), ks. siedmio­grodzki 53, 62, 64, 65, 68, 117

Apanowicz Olena M. 10, 26

Arlington Henry Bennet, min. ang. 43, 44, 62

Baluze Jean, dyplomata franc. 60, 61, 73,

141, 164 Bantysz-Kamienskij N. N. 59, 83, 85, 126,

149, 191, 205 Baranowicz Łazar, abp czernihowski

190

Baranowski Bohdan 14, 105 Barącz Sadok 36 Borsuków N. A. 33 Batyr aga, dyplomata tatarski 69, 70

Berezkow M. J. 201

Berthier P. 79, 113

Bethune Frangois Gaston de, markiz, dy­plomata franc. 68, 76, 79, 81, 84, 85, 92, 107, 108, 117, 135, 136, 141, 151, 166, 194

Bidziński Stefan, poseł polski do Krymu 31

Bielewicz Jan, dyplomata mołdawski, kapitan, poseł do Moskwy 203, 204

Bieniewski Stanisław Kazimierz, woj. czernihowski, dyplomata, w. poseł do Moskwy 37—41, 116, 143, 163, 198

Birnbaum K. F. 22

Bobinin Wasyl, diak, członek poselstwa mosk. 154, 155

Bolesław Chrobry, kr. polski 60

Bombacci Alessio 11

Bottoni Annibale Francesco, dyplomata austriacki, poseł do Moskwy 59

Brandt Eusebius, rezydent brandenbur­ski w Warszawie 23

Breza Wojciech, poseł polski do Szwecji 25, 58, 59

Brezowie 93

Broel-Plater W. S. 149

Brzostowski Cyprian Paweł, referendarz litewski, dyplomata W. Ks. Lit., w. po­seł do Moskwy 35, 196, 197, 199, 200, 202, 203, 205—216, 218—228, 231

Brzostowski Konstanty, ksiądz, sekretarz kancelarii W. Ks. Lit. 200

Brzuchowiecki (Brjuchowieckij) Iwan

Martynowicz, hetman Lewobrzeżnej

Ukrainy 9 Buonvisi Francesco, nuncjusz papieski

w Wiedniu, uprzednio legat apostolski

w Polsce 94

Burcow, goniec carski 34 Buturlin Iwan, bojarzyn, w. poseł mosk.

176—180, 182, 183, 189—191, 198

Chanenko Michał, hetman zaporoski 26

Chmielnicki Bohdan, hetman zaporoski, przywódca powstania ukraińskiego 8, 128

Chmielnicki Jurij (Jerzy), hetman za­poroski 63, 108, 115, 120, 136, 190, 195, 205, 216, 218, 221

Chowański Siemion, kniaź, wojewoda pskowski 214

Chrapowicki Jan Antoni, podkomorzy smoleński, później woj. Witebski 36, 77, 176—178, 181, 217

Chrystian V, król duński 178, 207

Cjbo Alderano, kardynał 165

Coyer Jean, historyk XVII-wieczny 79

Croix Franfois de la, sekretarz ambasa­dy franc. w Stambule 52, 105, 121, 141

Czaadajew Iwan Iwanowicz, okomiczy, w. poseł moskiewski 126, 130, 145—149, 151, 152, 162, 176—478, 190, 198

Czapliński Wladyslaw 14

Czarniecki Stefan, hetman p. koronny, woj. ruski 168

Czartoryski Michał Jerzy, ks., woj. wo­łyński, poseł do Moskwy 110, 111, 144, 145, 149—155, 158, 159, 163, 166, 168— 170, 176, 177

Czelebi Ewlija, XVII-wieczny autor opi­sów podróży do Turcji 13, 15

Czerepnin Lew 17

Czetwertyński Gedeon, bp słucki 190

Czistjakow E. W. 18, 218, 219

Czychrowski Kazimierz, dyplomata pol­ski 36, 55, 80, 89

Darowski Aleksander 3, 18, 32, 149, 150,

158, 176, 181, 226 Daudow Wasyl, dyplomata moskiewski,

poseł do Turcji 195, 203 Dąbrowski, cześnik wileński 183 Dąbski Stanisław, bp chełmski 46

De La Haye Yantelet Denis zob. Haye de Yantelet Denis de la Dewlet Gerej,

syn chana Selima Gereja 64 Djuvara T, G. 13 Dołgij Gierasim, goniec moskiewski do

Turcji 55 Dołgoruki Jurij Aleksiejewicz, kniaź,

komisarz na rokowania z Polską 34,

225 Doroszenko Petro Dorofijewicz, hetman

zaporoski Prawobrzeżnej Ukrainy 10,

11, 26—29, 41, 51, 63, 69, 82—85, 89,

114, 120, 128, 155 Doroszenko Dmytro 10, 26 Duca Jerzy, hospodar wołoski 62—64, 68,

70, 203, 208 Dzierżek Remigiusz, tłumacz i dworzanin

królewski 105

Eickhoff E. 10, 11, 13

Eickhoff R. 10

Eleonora, królowa polska, żona Michała Korybuta 35, 166, 168, 177

Esiri Dżebedżi Hasan, XVII-wieczny his­toryk turecki 135

Fahlborg Birger 17—20

Filip Wilhelm, ks. neuburski 6, 18

Finch John, rezydent ang. w Stambule 43, 62, 118, 129, 141

Fiodor Aleksiejewicz, car mosk. 35, 42, 55, 56, 60, 80, 83—85, 89, 100, 102, 104, 106, 111, 127, 128, 144—147, 149, 152, 154—157, 159—162, 166, 168, 170, 174, 177—183, 188, 190, 196—200, 202—206, 208, 209, 211—215, 219, 220, 222—227

Fisher Alan W. 121

Forbin-Janson Toussaint de, kardynał, bp marsylski, dyplomata franc., po­seł do Polski 22—24, 42, 51, 52, 54, 57, 60, 77, 79

Forst de Battaglia Otto 59

Forsten G. 18, 143

Fryderyk Wilhelm, elektor brandenbur­ski 22, 24, 36, 49, 54, 57—59, 61, 72, 73, 77, 81, 84, 90, 93, 95—98, 159, 164, 165, 168, 207

Gabel, rezydent duński w Moskwie 143 Gałaktionow I. V. 7, 218, 219


240

Gasztowt T. 142

Gerin Ch. 194

Gillot H. 97

Głza Jan Kazimierz, rezydent polski w Siedmiogrodzie 51, 58, 65

Gizel Innocenty, archimandryta Ławry Peczerskiej w Kijowie 190

Głaszyński, chorąży wołkowyski 176

Gniński Jan, woj. chełmiński, poseł pol­ski do Turcji 48, 51, 105, 110—114, 116 —124, 126, 128—137, 140—142, 148, 150, 152, 158, 162—164, 167, 169, 172, 173, 183—185, 188, 196, 197, 202, 203, 208, 210—212, 214, 215, 217—224, 226, 231

Gniński Jan, junior, starosta radzyński, sekretarz w. poselstwa polskiego do Moskwy 196, 197, 209

Golicyn Wasyl Wasyliewicz, kniaź 85

Gołobuckij W. A. 82

Gołosow Semen, dyplomata moskiewski, dumski diak 176

Golowaczew P. 7, 8

Gordon Patrick, Szkot, generał w służ­bie rosyjskiej 132, 163

Górska Barbara 4

Górski Konstanty 44, 67

Grdnebaum Ferdinand 42, 83, 143, 159

Grzymułtowski Krzysztof, kasztelan poz­nański, dyplomata polski 98, 99, 105, 173—175, 177, 183, 186, 187 ^Gurdziecki Bohdan, dyplomata polski, rotmistrz królewski 56, 196

Gurowski, poseł kaliski 104

Habsburgowie 13, 20—22, 58, 59, 66, 79, 87, 126, 144, 232

Hadży Mehmed Senai z Krymu, kroni­karz tatarski 8

Halecki Oskar 6

Hamel de Breuil F. du 52

Hammer-Purgstall J. 67, 121, 228

Haye de Yantelet Denis de la, markiz, rezydent franc. w Stambule 15 Hebdon John, dyplomata ang., poseł do Moskwy 42, 84, 98, 107, 143

Hein Max 24, 60

Helcel Antoni Zygmunt 23

De Hesse Herman, rezydent branden­burski w Moskwie 54, 84, 86

Hohenzollernowie 59

Hoffsted R. 22

Hoverbeck Johann von, rezydent bran­denburski w Warszawie 24, 60, 78, 81, 96, 144

Hubert Leopold 16

Hudita J. 22, 78

de Hurmuzaki Eudoxin 14, 43, 63, 67

Hussein pasza, dowódca turecki 15, 26, 70

Hyde Lawrence sir, dyplomata ang., po­seł do Polski 76

Ibrahim pasza, naczelny dowódca wojsk

tureckich 59, 63, 64, 66 Ibrahim Szejtan, pasza Damaszku, na­czelny dowódca wojsk tureckich 67— —72, 74, 116, 117, 121 Ihnatowicz, hetman Lewobrzeżnej Ukra­iny 90

Innocenty XI, papież 78, 79, 86, 88, 94, 99, 101, 110, 113, 127, 139, 141, 144, 165, 175, 178, 184, 193, 194, 197, 206—208, 220

Islam aga, w. wezyr krymski 16 Islam Gerej III, chan krymski 8, 30 Iwan Groźny, car mosk. 197, 206 Iwanów Ławrion, dyplomata moskiewski, dumski diak, 154, 203

Jabłonowski Aleksander 173 Jabłonowski Stanisław Jan, woj. ruski,

hetman w. kor. 24, 47, 66, 83, 118, 122,

125, 135, 149, 155, 186, 206, 228 Jakub, książę kurlandzki 49 Jan Kazimierz, król polski 6, 16, 18, 38,

50

Janenko, przywódca kozacki 205 Jarochowski Kazimierz 23 Jaskólski Marian, woj. czernihowski 217 Jefimow, przystaw posłów polskich 153 Joachim, patriarcha moskiewski 160, 212,

219, 222 Joannes I Sprawiedliwy, negus Etiopii

195

Kalkstein Chrystian Ludwig, przywódca opozycji antyelektorskiej w Prusach 23, 60

Karnińska - Linderska Anna 22

Kaptan Mustafa pasza, kajmakam turecki 195

Kara Ibrahim, kapudan pasza 123

Kara Mustafa zob. Koprulii Kara Mu­stafa

Karczewski Tomasz, podczaszy chełmski, oboźny wojskowy, komisarz na roko­wania z Turcją 31, 72, 74

Karol II, król hiszp. 94, 184

Karol II, król ang. 19, 160, 178, 194, 197

Karol Lotaryński, książę 168

Karol XI, król szwedzki 18, 25, 159, 178, 197

Karwowski Jan, dyplomata, cześnik po­dolski, poseł do Krymu 62, 63, 68, 216

Kindsberg Johann Christoph, rezydent austriacki w Turcji 42, 53, 61, 65, 66, 129

Kirszenstein Hieronim Kryspin, pod­skarbi wielki litewski 150

Klemens X, papież 144, 206

Kluczycki Franciszek 28

Kłodnicki Aleksander, podstoli bracław-ski, rotmistrz król., dyplomata 36, 37

Komar Hieronim, sędzia orszański, dy­plomata, sekretarz poselstwa do Mos­kwy 32, 145, 149, 150, 152—154, 156, 158, 176

Komaszyński Michał 20

Konarski Kazimierz 3, 44, 47, 54, 57, 60, 61, 75, 78, 79, 86, 91, 93, 97, 141, 149, 164, 166, 168, 176, 183, 185, 187, 193, 194, 224

Konopczyński Władysław 18, 19, 25, 59

Konstantynowicz szlachcic, poseł do knia-zia Jurija Dołgorukiego 34, 35

Koprejewa Tatiana Nikołajewna 17, 18, 218, 219

Koryciński, poseł polski do Hiszpanii i Portugalii 193

Korycki Krzysztof, poseł polski do Kry­mu 31

Kor żon Tadeusz 16, 23

Kostomarow Nikołaj N-ikołajewicz 9, 26, 27, 63, 163

Kot Stanisław 6

Kotowicz Aleksander, bp smoleński 46, 172, 176, 177

Kotowicz Andrzej, kasztelan wileński 35

241

Kópriilu, ród wezyrów tureckich 12, 13,

15, 20, 134 Kópriilu Ahmed pasza, w. wezyr turecki

II, 12

Kopriilu Kara Mustafa pasza, w. wezyr turecki 11, 13, 46, 64, 65, 69, 95, 106,

III, 114, 122, 127, 132, 133, 157, 163, 166,
185, 195, 208, 220, 230

Koprulii Mehmed (Mohammed) pasza, w.

wezyr turecki 11, 12, 95, 116, 118, 230 Kriżanić Juraj, mnich chorwacki, pisarz

polityczny 201

Krym Gerej, kałga sułtan krymski 16 Kurcz Stefan, woj. brzesko - lit. 228

Lanckoroński Wespazjan, bp kamieniecki 46

Leibniz (Leibnitz) Gottfried, filozof, hist., filolog i matematyk niem. 6

Leopold I, cesarz rzymsko - niem. 13, 21, 24, 57, 59, 61, 86, 90, 93, 94, 98, 117, 164, 178, 180, 184, 187, 193, 197, 207, 219, 223

Leszczyński Jan, kanclerz w kor. 59, 168

Leszczyński Władysław, woj. łęczycki 227, 228

Lilliehook Andres, poseł szwedzki w Pol­sce 18, 22, 96

Lubomirski Hieronim, hetman w. kor. 78, 166, 193

Lubomirski Stanisław Herakliusz, mar­szałek w. kor., pisarz polityczny 87

Ludwik XIV, król franc. 5, 13, 19—25, 30, 42, 51 -53, 61, 76, 77, 79, 81, 84, 85, 92, 107, 108, 117, 123, 129 135, 136, 141, 142, 150, 151, 164, 165, 178, 184, 194, 197, 217, 230

Maciszewski Jarema 34

Madaliński Bonawentura, bp płocki 101,

102, 217

Małachowski Jan, bp chełmiński 172, 177 Maria Iljiczna Miłosławska, caryca mos­kiewska, matka cara Fiodora 82 Maria Kazimiera, królowa polska 54, 58 Martelli Francesco, nuncjusz apostolski w Polsce 47, 53, 54, 56—58, 65, 70, 78, 80, 83—86, 88, 90, 91, 93—95, 106—109, 117, 126, 127, 130, 136, 141, 143, 144, 151, 157, 158, 165, 166, 173, 183, 187, 189, 193, 195, 196


242

243



Matczyński Marek, koniuszy w. kor. 81

Matwiejew Artamon Siergiejewicz, dum-ski dworianin, kierownik poselskiego prikazu 34, 36, 218

Mawrocordato (Maurocordato) Aleksan­der, wielki dragoman Porty (tedżyman pasza) 52, 53, 122, 129, 133

Mazarin (Mazarini) Jules, kard., franc. mąż stanu 5, 21

Mazur aga, sekretarz dowódcy wojsk tu­reckich Ibrahima Szejtana 74

Mehmed (Mahomet) IV zw. Awdży, suł­tan turecki 11, 12, 25, 51, 55, 56, 63, 72, 94, 101, 106, 110, 119, 125, 127, 128, 136, 145, 156, 157, 161, 185, 221, 222

Mehmed IV Gerej, chan krymski 14, 15, 26

Mehmed Gerej, autor historii Turcji i Krymu 13

Menezius Paweł, poseł mosk. do Rzymu 207

Michał Korybut Wiśniowiecki, król pol­ski 25, 28, 32, 34, 35, 50, 168, 177

Michaud R. 194

Modrzejewski Andrzej, podczaszy sie­radzki 106, 110, 115, 117

Morstłn (Morsztyn) Andrzej, podskarbi w. kor., dyplomata 193, 194

Morstin (Morsztyn) Felicjan, podkoniu-szy lit., poseł polski do Anglii i Ho­landii 193

Morstin (Morsztyn) Stanisław, pułk, pod-stoli chełmiński 28

Murad Gerej, chan krymski 123, 124, 127, 128, 134, 204

Mustafa aga, kiahija paszy kamienieekie-go 116

Niefimow, goniec moskiewski 159

Niemcewicz Julian U r syn 145

Nikon, patriarcha mosk. 33

Nointel Charles - Frangois Olier de, am­basador franc. w Stambule 30, 42, 43, 52, 61, 118, 123, 129, 141, 150, 151

Oboleński Iwan Borysowicz zob. Repnin -

- Oboleński Iwan Borysowicz Oboleński M. A. 121 O'Brien Charles Bickford 6, 10, 163 Ohloblyn Oleksander 9

Odojewski Jaków Nikitycz, blizny boja-rzyn i namiestnik astrachański, dyplo­mata moskiewski 154, 156

Odojewski Nikita Iwanowicz, kniaź, na­miestnik nowogrodzki, dyplomata mos­kiewski 154, 156, 224

Odojewski Wasyl Fiodorowicz, kniaź 224

Ogiński Marcjan, woj. trocki, dyplomata 34, 36, 59, 137, 151, 177

Olszowski Andrzej, bp. chełmiński, pod-kanclerzy kor., później prymas Polski 16, 28, 29, 45, 78, 91

Opaliński Jan 183

Ordin - Naszczokin Afanasij Ławrientie-wicz, roś. dyplomata i mąż stanu, póź­niejszy mnich o. Antoni 18, 19, 218 - 225

Orsini Virginio, kardynał, protektor Pol­ski 57, 79

Pac Kazimierz, bp żmudzki 172

Pac Krzysztof, kanclerz w. lit. 59, 77, 83, 84, 87, 90, 91, 100, 102, 190, 200, 213, 215, 216, 227

Pac Michał, hetman w. litewski 25, 34, 36, 37, 47, 59, 64, 83, 84, 86, 87, 91, 102, 109, 120 126 130, 143, 150, 151, 153, 158, 159, 168, 173, 190, 191, 202, 228

Pacowie, ród lit. 34, 64, 93, 154

Perdenia Jan 10

Piaseczyński Stefan, kasztelan brzeski 49

Piekarski, ks., kaznodzieja dworski Jana III 60

Piirimde H. 17

Piwarski Kazimierz 19, 22, 25, 60, 78, 93, 95—98, 149, 159, 165, 166, 168

Połkow Stiepan, diak, dyplomata mos­kiewski 154, 155

Połubiński Aleksander Hilary, marszałek w. lit. 35, 49, 137, 168

Pomponne Simon Arnauld de, min. franc. 24, 42, 51, 54, 60, 73, 77, 79, 92, 141, 164

Popów A. N. 83, 121, 163

Porosukow Afanasij, stolnik, poseł mos­kiewski do Stambułu 127, 128, 148, 157

Posselt M. C. 121

Possevino Antonio, jezuita włoski, dy­plomata papieski z XVI w. 206

Potocki Andrzej, woj. kijowski 85

Potocki Feliks Kazimierz, woj. sieradzki 47, 168, 172

Potocki Józef, kasztelan kijowski 48

Prestan (Pretre Jean) zob. Joannes I Sprawiedliwy

Pronczyszczew Iwan Afanasjewicz, okol-niczy i namiestnik czeboksarski, dy­plomata moskiewski 154, 155, 203

Proski Samuel, kawaler maltański, rezy­dent polski w Stambule 53, 106, 107, 129, 133, 163, 167, 171, 172, 185, 194— —196, 229

Protopopow Siemion, diak, dyplomata ukraiński 176, 203

Przeborowski, ksiądz 164

Przeździecki Rajnold 76

Przyboś Adam 50, 110

Pułaski Franciszek 110, 116

Radziejowski Hieronim, woj. inflancki,

poseł polski do Turcji 16 Radziwiłł Michał Kazimierz, podkancle-

rzy i hetman polny lit. 36, 50, 55, 64,

71, 76, 82, 83, 165, 168, 189, 192, 193,

216, 226

Radziwiłłowie 158

Radziwiłłówna Ludwika Karolina, księż­niczka 158 Rappe Otto, komendant twierdzy biało-

cerkiewskiej w 1679 r. 206 Rauch Georg von 22 Rawita - Gawronski Franciszek 63, 120,

163 Razin Stiepan Timofiejewicz, przywódca

wojny chłopskiej w Rosji 32, 33 Remusat H. 52 Repnin - Oboleński Iwan Borysowicz,

kniaź, blizny bojarzyn, namiestnik ros-

towski 203, 207, 209—212, 214, 215 Rey Władysław, woj. lubelski 47, 102,

103, 177

Reychman Jan 11, 12 Rogala - Zawadzki Kazimierz, starosta

pucki 60 Romodanowski Grigorij Grigoriewicz,

kniaź, dowódca wojsk moskiewskich

26, 27, 32, 55, 83, 121, 155, 157, 163 Rudziński Samuel, kasztelan czerski 49,

217

Rybarski Roman 50 Rycaut Paul, sekretarz ambasady ang.

w Stambule 44, 124

Rypka J. 10, 26

Rzewuski Michał Florian, płk, starosta chełmski, dyplomata 105

Rżewski Iwan, kniaź, okolniczy i woje­woda 157

Sachczy wach - ukraw, bej turecki 172

Samojłowicz Iwan, hetman Ukrainy Le­wobrzeżnej 26, 27, 32, 82, 85, 90, 102, 120, 121, 155, 204—206, 220, 227

Sanderson, rezydent ang. w Gdańsku 43

Sapieha Benedykt, podskarbi w. litew­ski 165, 168

Sapieha Kazimierz Jan, wojewoda po-łocki, poseł do Moskwy 144, 145, 149— —153, 155, 158, 159, 163, 168—170, 176

Sarnowski, ksiądz, sekretarz królewski 122

Scultetus Joachim, rezydent branden­burski w Warszawie 42, 58, 77, 78, 83, 90

Seadet Gerej, nurredin sułtan 64

Selim Gerej, chan krymski 26, 27, 31, 51, 55, 56, 63, 66—69, 73—75, 81, 89, 96, 100—102, 106, 107, 111, 112, 118, 147, 156, 161, 185, 188, 196, 208, 216, 219, 220

Sienławski Mikołaj, marszałek sejmu, marszałek nadworny kor. 44, 105

Silnicki Gabriel, kasztelan kamieniecki 102, 103, 126, 150

Sirko Iwan, hetman koszowy 29, 102, 227

Sirko młodszy, syn Iwana 227

Skibiński M. 21, 22

Skoroszewski (Skoraszewski) Władysław, marszałek poselski, chorąży poznański 104

Smirnow W. D. 4, 14, 15, 80, 120, 121, 127, 157, 163, 196, 203, 204

Snarski, Litwin z otoczenia króla Jana III Sobieskiego 71

Sobieski Waclaw 19

Sołonina Konstanty, Kozak, płk kijow­ski 205, 220

Solowjew Sergiusz Michajłowicz 4, 7, 10, 32, 34, 35, 82

Soom A. 17

Somko Joachim, płk kozacki 9

Spendowski, dyplomata polski 196, 228

Spuler Bertold 142

Starkow Fiodor, poddjaczy, członek po-


244

245



selstwa moskiewskiego do Stambułu 127, 195, 203

Steciuk Katarina Issakowna 9

Stefan Batory, król polski 197, 206

Stoye John 11

Strzałkowski, szlachcic 172

Stuartowie 5

Suchotin Iwan, poseł carski do Krymu 204

Sulejman aga, kiahija bej 122, 129

Sulejman II Wspaniały,' sułtan turecki 13, 40

Szachszy - war ogłu, bej turecki 172

Szaskolskij L I. 17

Szczuka Stanisław, sekretarz królewski 194 V

Szeptycki Warłaam, archimandryta uh-nowski 190

Szeremietiew Wasyl Borysowicz, boja­rzy n 204, 219

Szujscy, kniaziowie 149

Szumlański Józef, prawosławny, a póź­niej unicki bp lwowski 28, 109, 190

Swiderski Paweł, rezydent dyplomatycz­ny w Moskwie 32, 33, 36, 37, 55, 83—85, 100—102, 121

Święcicki Stanisław, bp chełmski 172, 173

Tanner Bernard L. F. Czech, dworzanin ks. Michała Czartoryskiego, uczestnik poselstwa do Moskwy 145, 152, 158, 160

Tąpie Victor 20

Tazbir Janusz 10

Telkhissizade Mustafa, reis efendi 119, 131, 133

Terlingo von Guzman Johann Karl, dy­plomata austriacki 59, 94

Tetera Paweł, hetman zaporoski 9, 10

Theiner Augustin 47, 57, 86, 88, 127, 141, 149, 161, 163, 165, 166, 184, 193, 194, 224, 226

Thokoly Emeryk, hr., przywódca powsta­nia antyhabsburskiego na Węgrzech 21, 78

Tjapkin Wasyl, rezydent moskiewski w Warszawie 24, 32, 34, 49, 83—85, 108, 120, 143, 144, 146, 147, 155

Trzebiccy 93

Trzebicki Andrzej, bp krakowski 36, 37, 59, 78, 86, 87, 100—102, 109, 137, 164, 168, 169, 173

Tukalski Józef, prawosławny bp, metro­polita kijowski 37

Turhan, matka sułtana Mehmeda IV 11

Ujejski Tomasz, bp kijowski 217 Ukraincew Jemielian, diak, dyplomata-

moskiewski 83, 126, 130, 145—149, 151,

152, 162, 203, 214 Urusow Jurij, woj. smoleński 202

Vidoni Piotr, kardynał, protektor Polski 167

Waliszewski Kazimierz 20

Warszycki Stanisław, kasztelan krakow­ski 202

Wasilewski Tadeusz 77

Wesselenyi Ferenc, przywódca spisku przeciw Habsburgom na Węgrzech 21

Wichert Christoph, dyplomata branden­burski 85

Wielhorski Jerzy, podkomorzy włodzi-mierski, komisarz na rokowania z Tur­cją 72, 74

Wielopolski Jan, podkanclerzy kor. 100, 171, 172

Wierzbowski Stefan, bp poznański 101, 151, 173

Williamson Joseph, dyplomata ang. 42, 43, 84, 143

Wimarson N. 108

Winnicki Anton, prawosławny metropo­lita kijowski 190

Wiśniowiecki Dymitr, książę, woj. bełski, hetman polny kor. 48, 59, 64, 66, 91, 135, 136, 155, 166, 168, 186

Wiśniowiecki Konstanty, książę, woj. bracławski 70

Witwicki Jan, regens kancelarii mniej­szej koronnej, infułat ołycki 78, 90

Woliński Janusz 3, 22—31, 35, 36, 43, 44, 53, 61, 65—68, 74, 196

Wołk-Kraczewskij W. W. 9, 10

Wołków A. A. 7

Wołoszaninow Grigorij, tłumacz posel­stwa moskiewskiego do Stambułu 127

Wołyński Wasyl Siemionowicz, bojarzyn,

dyplomata moskiewski 154, 155 Wójcik Zbigniew 6, 7, 9, 10, 14—18, 20,

22, 25, 26, 29, 31, 32, 34, 35, 60, 98, 104,

149, 150, 154, 197, 205, 218 Wójcikowa Stefania 4 Wyczański Andrzej 4 Wydżga Stefan, bp warmiński, później

chełmiński, podkanclerzy kor. 46, 47,

58, 115, 165, 192

Załuski Andrzej Chryzostom, bp kijow­ski, pisarz polityczny 193

Zamoyska Anna, córka Jana Gnińskiego,

woj. chełmińskiego 122 Zarnoyski Jan, hetman w. kor. 109 Zamysłowskij E. 4, 143, 145, 146, 148, 150,

156, 158—160, 176, 177, 190, 191, 203,

206, 214, 219, 224, 225 Zeller Gaston 19 Zernack Klaus 18, 22, 42, 55, 108 Zołotareńko Wasyl, płk kozacki 9 Zygmunt III Waza, król polski 149

Żółkiewski Stanisław, hetman w. kor. 149


247


INDEKS NAZW GEOGRAFICZNYCH Opracowała Stefania Wójcikowa

W indeksie pominięto następujące hasła: Rzeczpospolita (Polska), Rosja, Turcja, jako zbyt często powtarzające się. Zastosowano następujące skróty: kr. — kraina; m. — miasto, miasteczko; rz. — rzeka; w. — wieś

Lilie 19 Paryż 61, 193

Litwa (Wielkie Ks. Litewskie) 26, 34, 41, Pawołocz m. 71, 72, 75, 114, 131, 136

Abisynia 195

Adrianopol 52, 106, 107

Afryka 113, 186

Ameryka 186

Anatolia kr. 70

Andruszów w. 9, 16, 19, 21, 31, 36, 37, 79,

179, 189, 202, 230 Anglia 5, 19, 20, 193 Austria 20, 21, 57—60, 73, 79, 94, 95, 98,

99, 143, 164, 168, 189, 191, 216, 232 Azja 186 Azowskie Morze 107

Babilon zob. Bagdad

Bagdad 194, 195

Bakczysaraj 15, 204, 208

Bałtyckie Morze 17, 101, 186, 230

Bałtyk zob. Bałtyckie Morze

Bar m. 111, 113, 118, 119, 123, 124, 133,

146

Belgrad 166 Berlin 61, 77, 86 Betlejem m. 113 Biała Cerkiew m. 71, 72, 75, 85, 114, 131,

136, 205, 206 Boh rz. 114, 124 Borysów m. 145 Bosfor cieśnina 52, 53, 61, 78 Bracław m. 9, 114 Brandenburgia 18, 20, 22, 25, 57, 58, 60,

66, 73, 95, 98, 99, 108, 109, 168, 186 Breda m. 19 Brześć 145 Buczacz m. 25

Cecora m. 65, 91, 175

Chocim m. i twierdza 15, 24—27, 49, 70, 138

Czarne Morze 15, 120, 200, 201

Czarny Ostrów m. 111

Czehryń m. 30, 41, 81, 83, 89, 102, 114, 120, 121, 124, 128, 131, 133, 137, 141, 155—157, 159, 163, 164, 191, 210, 231

Czernihowszczyzna kr. 176

Damaszek 67 Dania 20, 96 Dniepr 9, 10, 27, 28, 55, 64, 67, 71, 73, 74,

81—83, 89, 102, 137, 155, 195, 200, 201,

203, 227

Dniestr 70, 114, 124, 140, 155 Don 33, 200 Dubrownik 136 Dunaj 64, 117, 140, 171, 195 Dźwina 162

Egejskie Morze 12

Europa 6, 12, 17, 20, 34, 39, 43, 92, 127,

168, 184—186, 191, 194 Europa Południowa 10 Europa Południowowschodnia 8, 27 Europa Środkowa 20, 46 Europa Środkowowschodnia 5, 14, 40,

232 Europa Wschodnia 5—8, 11, 14, 16, 19,

20, 22, 25, 41, 43, 46 Europa Zachodnia 5, 8, 17, 19, 21, 22, 45,

46, 92, 94, 95, 164, 165, 186, 191, 192,

198, 206, 215, 217

Francja 5, 18—22, 53, 58, 75, 77, 79, 81, 94, 96, 109, 142, 143, 159, 164, 173, 183, 189, 230

Gdańsk 24, 92, 96, 98, 125

Grodno 168, 169, 171—174, 176—179, 183,

J87, 189—191, 197—199, 208, 209, 213,

215

Haga 20

Hiszpania 5, 19, 20, 94, 164; 189, 193

Holandia 19, 20, 96, 164, 193, 197

Inflanty 48, 81, 97, 151, 159

Jaworów m. 24, 58, 66 Jazłowiec m. 111, 118, 133 Jerozolima 73, 75, 113, 119

Kadzyń w. 36, 145, 179 Kalnik m. 72, 74, 114, 124, 135, 146 Kamieniec Podolski 25, 28, 30, 31, 46, 48, 52, 64, 68—70, 73, 85, 86, 101, 103, 112, 113, 120, 124, 133, 154, 194, 195, 210,211,

217, 228

Kardis w. 5, 18 Kijowszczyzna 176, 199

Kijów 35, 55, 77, 85, 101, 102, 107, 114— 116, 120, 121, 136, 137, 140, 155, 156, 158—161, 163, 182, 201, 203, 205, 206,

218, 221
Kiszyniów 64
Kłajpeda 23
Kłuszyn w. 149
Koło 89

Konstantynopol zob. Stambuł Korczyn m. 89

Korsuń m. 8

Kraków 44, 50, 51, 60, 104, 162, 167

Krasnogród m. 161

Kreta 12, 13, 15, 51

Królewiec 23, 83, 185

Krym (Chanat Krymski) 8, 10, 13—16, 21, 26, 27, 29—31, 35, 36, 41, 54, 55, 63, 73, 80, 94, 112, 114, 155, 179, 188, 195, 196, 200, 202, 204, 221—223, 226, 230

Kurlandia 179

59, 64, 77, 136, 143, 153, 154, 159, 168,

170, 171, 188, 190, 209 Lotaryngia 20 Lublin 125, 126, 130, 145—147, 151, 152,

155, 162, 163, 166 Lwów 58, 66—68, 71, 74, 83, 101, 112, 131,

136, 137, 140, 147, 167, 184

Mała Sarmacja kr. 108

Małopolska 78

Międzybóż m. 111, 113, 118, 119, 123, 133, 135, 146

Mińsk 145

Miodobory góry 70

Miszar (Misyr) m. 195

Mitawa 178, 179

Mołdawia 10, 26, 39, 117, 166, 201

Morze Azowskie zob. Azowskie Morze

Morze Bałtyckie zob. Bałtyckie Morze

Morze Czarne zob. Czarne Morze

Morze Egejskie zob. Egejskie Morze

Morze Śródziemne zob. Śródziemne Mo­rze

Moskwa 31, 32, 34, 36, 39, 40, 50, 55, 59, 80, 82—85, 89, 90, 93, 98, 100—103, 105, 106, 110, 115, 122, 125—127, 142—146, 149, 151—153, 157—160, 162—166, 168— —170, 176, 177, 179, 183, 192, 196—199, 202—206, 209, 213, 215, 216, 218, 219, 221, 224, 225, 227, 231

Muksza rz. 70

Miinster 5

Newel m. 158, 160, 161, 163

Niderlandy hiszpańskie 19

Niemcy 5, 21

Niemirów m. 72, 74, 114, 146

Nieśwież m. 145

Nimwegen m. 164, 184, 191, 197

Nowe Niderlandy, kolonia holenderska

w Ameryce Północnej 19 Nowogród 32 Nowogródczyzna 176 Nowy Amsterdam (Nowy Jork) 19

Oliwa 5 Osnabriick 5


248

249



Perejasław m. 82 f Persja 56, 195, 196 ' Plusa rz. 18

Podole 25, 27, 29, 48, 61, 64, 65, 68, 70,

71, 73—75, 88, 90, 103—106, 111—114,
119, 122—125, 129, 131, 133, 140, 172,
188, 196, 211

Pokucie 110

Polesie 110

Portugalia 193

Proszowice w. 50, 88

Prusy Książęce 22—25, 48, 51, 57, 58, 60,

72, 90, 92, 96, 97, 159, 169, 230
Prut rz. 140

Psków 32, 214

Śródziemne Morze 13, 113, 200

Tawan, cieśnina i przeprawa przez Dniepr

195

Tomsk m. 32 Trechtymirów m. 111 Trembowla m. 118

Ukraina 5, 8—10, 16, 21, 25—29, 37, 38, 41, 51, 55, 63—65, 68—72, 74, 75, 79, 81, 85, 90, 100, 102, 106—109, 111—115, 119, 120, 122—124, 128, 129, 131, 133, 136, 137, 140, 152, 155, 157, 163, 171—175, 182, 184, 185, 187, 188, 190, 196, 201, 203—206, 211, 216, 221, 227

Wołyń 41, 101, 110, 124

Zadnieprze zob. Ukraina Lewobrzeżna Zaporoże 155, 200—202 Zbrucz rz. 70 Zsitvat6rók m. 13 Zwirowicze w. 179

Żmudź 159

Żółkiew m. 42, 67, 77, 89, 92

Żółte Wody rz. 8

Żurawno (Żórawno) m. 24, 43, 44, 66, 67 71, 72, 75, 77, 79—81, 83—87^ 90,' 92,' 94^ 96, 106, 109, 111, 114, 136, 143, 147 '

Żwaniec m. 25



WAŻNIEJSZE DOSTRZEŻONE BŁĘDY DRUKU

20 34

51 52

54 54 1,07 109 134 134 142 160 164 176 203 218 229 229 240 242 242

Zbigniew Wójcik, Rzeczpospolita wobec Turcji i Rosji 1674—1679

Raba rz. 14

Raguza zob. Dubrownik, Raszków m. 111 Rumelia kr. 70

Ruskie Księstwo zob. Ukraina Ruś 37, 101, 108 Ruś Czerwona 24, 41, 73 Ryga 162

Rzesza Niemiecka zob. Niemcy Rzym 13, 61, 80, 86, 95, 166, 186, 189, 193, 197, 207

Saratów m. 7

Siebież, gród warowny 158, 160, 161, 163, 177, 178, 189

Siedmiogród 13, 14, 51, 65, 132, 166

Siewierszczyzna kr. 148, 163, 182, 199

Smoleńsk 152, 162, 202

Smoleńszczyzna 48, 148, 163, 176

St. Gotthard nad Rabą m. 14

Stambuł 12, 15, 20, 21, 30, 40, 42, 44, 52, 53, 61, 63, 67, 69, 72, 85, 92, 93, 95, 96, 101, 103, 105, 106, 109, 113, 115—118, 121—128, 130, 133, 134, 136, 138, 141, 142, 144, 148, 157, 163, 165, 171, 194— —196, 201, 208, 228, 229, 231

Szprewa rz. 165

Sztokholm 20, 21, 25

Szwecja 16—20, 22—25, 42, 77, 81, 91, 97, 98, 109, 143, 159, 218

Śląsk 57 Śmiała w. 31

Ukraina Lewobrzeżna (Zadnieprzańska) 9, 10, 28, 48, 85, 102, 114—116, 137, 148, 163, 170, 204, 206, 223

Ukraina Prawobrzeżna 9, 15, 26—29, 32, 35, 36, 81, 82, 85, 120, 156

Vasvar m. 14

Warna 175

Warszawa 21, 23, 24, 26, 32, 36, 42, 53,

80—83, 85, 89, 94, 95, 101, 107—109, 116,

117, 120, 122, 144—147, 149, 151, 155,

162, 191

Wasilków m. 85, 102 Watykan 78, 94, 95, 108, 165, 166, 173, 186,

187, 206

Wenecka Rzeczpospolita 94, 106 Wersal 22, 107 Węgry 14, 21—23, 51, 57, 58, 69, 73, 79,

86, 94, 100, 113, 117, 126, 135, 140, 166,

169, 173, 185, 187, 201 Wiedeń 10, 11, 13, 37, 59, 61, 79, 86, 132,

184, 185, 189, 191—193 Wieliż m. 160, 161, 163 Wielkopolska 58 Wilanów 206 Wilno 34, 162 Wisła 90 Włochy 189 Wojniłów m. 67 Wołga 33 Wołoszczyzna 10, 26, 39, 69, 117, 124, 166,

184, 201, 229

Str. Wiersz

21 od g.

18 od d.

2 od d.
14—16

od d.

11 od g.
9 od d.

19 od g.
10 od d.
14 od d.

13 od d.

3 od d.

4 od d.
23 od d.

22 od g.
10 od d.

l od d.

12 od g.

14 od d.
indeks
indeks
indeks

Jest

XVI w.

at the International Con-

gress

3 I 1677

17 i 1676

przed zerwaniem

23 IV 1676

roszczą sobie pretensję

zażądała

z aktualnych

stosunków

Diplomatie

konstytucyja

Nijmegen

nie ponadto

narów

TySoK

przyjaźń

prezydentowi

Iwanów Ławrion

Modrzejewski Andrzej

Ohłoblyn Oleksander

Powinno być

XVII w.

at the 14th International

Congress

3 I 1676

17 I 1676

przed zawarciem

23 IX 1676

roszczą sobie oni pretensję

żądała

w aktualnych

stosunkach

Diplomaten

kontynuacyja

Nimwegen

nic ponadto

naród

TypoK

przyjaźni

p. rezydentowi

Iwanów Łarion

Modrzejewski Andrzej

Ohłoblyn Ołeksandr


SPIS TREŚCI

Str.

SŁOWO WSTĘPNE 3

Rozdział I. SYTUACJA MIĘDZYNARODOWA W EUROPIE ŚRODKOWOWSCHODNIEJ

NA PRZEŁOMIE LAT SZEŚĆDZIESIĄTYCH I SIEDEMDZIESIĄTYCH XVII WIEKU 5
Rozdział II. ŻURAWNO — PUNKT ZWROTNY W STOSUNKACH POLSKO-TURE-

CKICH? 44

Rozdział III. FIASKO POLITYKI WSPÓŁPRACY Z TURCJĄ 1677—1678 .... 93

Rozdział IV. PRÓBY POZYSKANIA MOSKWY 1677—1679 143

Rozdział V. POSELSTWO POLSKIE DO MOSKWY W ROKU 1679 192

ZAKOŃCZENIE 230

SUMMARY 233

WYKAZ SKRÓTÓW 236

INDEKS NAZWISK . _. .._ 238

INDEKS NAZW GEOGRAFICZNYCH /"""oeiirtl^*'^. 246

0x01 graphic



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dyplomacja brytyjska wobec zabiegów Rosji o wyłączne wpływy w Mandżurii (październik 1901 sierpień 1
Polityka Rzeczypospolitej wobec Habsburgów w XVII w XVIIIw
WOŁOSZCZYZNA WOBEC TURCJI W XV XXVIw
Literatura XX lecia wobec problemów ówczesnej rzeczywistości
Literatura XX lecia wobec problemów ówczesnej rzeczywistości
Jagiellonowie wobec Czech, Węgier i Turcji
Material09 Polityka UE wobec sektora MSP cz2
POZYCJA 3 Świat przedstawiony utworu literackiego wobec rzeczywistości
Renesansowa publicystka polityczna i spoleczna wobec rzeczywistosci XVI wieku, Renesansowa publicyst
ostateczne rzeczy człowieka, Niewłaściwe postawy wobec śmierci, NIEWŁAŚCIWE POSTAWY WOBEC ŚMIERCI
Postawa buntu wobec rzeczywistości, SZKOŁA, język polski, ogólno tematyczne
Czy absurdem i groteską możemy wyrazić dezaprobatę wobec istniejącej rzeczywistości, LEKTURY - prace
Władze bezradne wobec tragedii tajemniczego plemienia, W ஜ DZIEJE ZIEMI I ŚWIATA, ●txt RZECZY DZIWNE
roman dmowski realizm wobec rosji(1)
POLSKA I CZESKA MYSL POLITYCZNA WOBEC ROSJI

więcej podobnych podstron