ABW sama dostarczyła przesłanek na wątpliwą legalność swoich działań
Awantura w mediach (niektórych) rozpoczęła się po informacji, której autorami byli dziennikarze “Rzeczpospolitej” - według nich już o godzinie 12-stej dnia 10 kwietnia 2010 funkcjonariusze stawili się w Hotelu Sejmowym na “kontrolę”. Świadkowie zdarzenia mieli usłyszeć od funkcjonariuszy, że przybyli z odsieczą pobrania materiału DNA ofiar katastrofy lotniczej. Proszę sobie zrobić kawę i przyszykować herbatniki, bo będzie trochę czytania.
“Po godzinie 12 w Hotelu Sejmowym zjawili się funkcjonariusze ABW. Weszli do pokojów tragicznie zmarłych parlamentarzystów, aby zabezpieczyć rzeczy osobiste, na których był materiał genetyczny - niezbędny do identyfikacji zmarłych. ABW o swojej akcji nie poinformowała rodzin ofiar. Te o przeszukaniu dowiedziały się dopiero w poniedziałek, 12 kwietnia, na spotkaniu w hotelu przed odlotem do Moskwy (rodziny poleciały rządowym samolotem). - Taką informację przekazał minister Jacek Cichocki (odpowiedzialny w Kancelarii Premiera za służby specjalne - red.) - mówi osoba, która była na spotkaniu. Informacje te potwierdza “Rz” Jerzy Smoliński, asystent marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego.” (Źródło: RP)
Załóżmy, że dziennikarze nie napisali jak było - co wątpliwie, bo przecież nie wzięli sobie tej informacji z sufitu. To ogólnopolski dziennik. A stawia się nie byle komu - samej ABW, więc musi bardzo uważać na słowa (panowie w kamizelkach kuloodpornych i gnatach za pazuchą nie są skłonni do żartów). Natomiast skoro przekazał to minister w kancelarii premiera, a potwierdził asystent marszałka sejmu? Chyba możemy w to wierzyć. Trzeba zapytać drugi raz czy autoryzują wypowiedzi. Najlepiej w TV.
Zaraz nastąpiła powszechna mobilizacja organów ABW na czele z rzecznikami i na stronie internetowej pojawiło się oficjalne dementi:
“W związku z powielaniem nieprawdziwych informacji dotyczących okoliczności realizacji przez funkcjonariuszy ABW czynności procesowych po katastrofie samolotu Tu-154, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego informuje:
1.W dniu 11 kwietnia 2010 roku Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała zarządzenie o powierzeniu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Żandarmerii Wojskowej czynności w zakresie zabezpieczenia materiału porównawczego i próbek do badań DNA, umożliwiających identyfikację ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Na podstawie tego zarządzenia, w dniach 11-13 kwietnia br. ABW realizowała czynności procesowe. W tym czasie, wspólnie z Żandarmerią Wojskową, zabezpieczono materiał od krewnych 91 ofiar katastrofy.
2.Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie pobierali materiału porównawczego niezbędnego do identyfikacji ciał Zbigniewa Wassermanna i Janusza Kurtyki. Nie wchodzili również do jakichkolwiek pomieszczeń służbowych czy nieruchomości należących lub czasowo pozostających w dyspozycji tych osób albo ich rodzin.
3.Na prośbę Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, w dniu 11 kwietnia br. funkcjonariusze ABW nawiązali kontakt z najbliższą rodziną Aleksandra Szczygły, zamieszkałą w m. Czerwonka koło Biskupca (woj. warmińsko-mazurskie). W domu, oprócz sióstr tragicznie zmarłego, przebywali także dziennikarze jednego z ogólnopolskich tytułów, którzy byli świadkami przebiegu całej wizyty.
4.Materiał porównawczy, niezbędny do identyfikacji ciała Aleksandra Szczygły, pobrano od krewnych zmarłego - przed ich wylotem do Moskwy - w warszawskim hotelu „Novotel”. Funkcjonariusze ABW nie wchodzili natomiast do jakichkolwiek pomieszczeń służbowych czy nieruchomości należących lub czasowo pozostających w dyspozycji A. Szczygły, w tym także do mieszkania na warszawskim Ursynowie.
Rzecznik Prasowy ABW
ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska” (Źródło: ABW )
Niestety wygląda mi na to, że niespójne informacje przekazuje nam tutaj ABW. A czy niespójne informacje nie są przypadkiem nieprawdziwe? Przede wszystkim wejście do Hotelu Sejmowego jest prawdopodobnie dobrze udokumentowane. Są też świadkowie. Więc jak się okaże, że ABW była 10 kwietnia w hotelu, to… ah, przecież komunikat ABW dotyczy dnia od 11 kwietnia. Czyli teraz musimy poczekać na informacje, co robili funkcjonariusze ABW 10 kwietnia. Byli w kantynie, alibi jest?
A teraz sprawa pobierania materiałów DNA koniecznych do identyfikacji ciał. Jak mówi rzecznik ABW zostały pobrane próbki od krewnych 91 osób, czyli wynikałoby z tego, że każda z 91 ofiar musiałaby mieć bliskich krewnych. Rozumiem, że tylko 5 osób z ogólnej liczny 96 ofiar nie miało takich krewnych (tylko wówczas szuka się DNA we włosach, na przedmiotach, środkach higieny osobistej). Ale nie pobierano materiału od posła Wassermana i Posła Kurtyki (czyli musieli zostać zaliczeni do grupy 5 osób bez krewnych). Czyli zostały 3 osoby.
Bardzo Państwa przepraszam, wiem, to nie są miłe sprawy. Ustalamy tylko, co właściwie ma nam do zakomunikowania ABW. Reasumując, aby już do tego nie wracać: 96 ofiar, 91 próbek od krewnych, od dwóch osób nie były pobierane - ABW by być zgodna z własnym oświadczeniem mogła pobrać materiał z rzeczy osobistych 3 osób na miejscu.
Niestety na niekorzyść wersji ABW przemawia nie tylko to, że jeśli pobrali materiał od choćby jednej osoby więcej, to mijają się z prawdą. Ale także to, że Rosjanie mieli pobrać wszystko na miejscu:
“Rosjanie nie prosili Polaków o zabezpieczenie materiału genetycznego. - Od początku mówili, że pobiorą DNA od rodzin ofiar na miejscu - twierdzi nasz informator związany ze służbami. Tak też się stało. Materiał genetyczny pobrano od bliskich ofiar po ich przylocie do Rosji. Jednak materiał pobrany w kraju najprawdopodobniej był pomocny w identyfikacji ofiar. DNA samej ofiary jest potrzebne np. wtedy, gdy żyją już tylko krewni o dalszym stopniu pokrewieństwa.” (Źródło: RP)
Wynikałoby z tego, że Rosjanie pobrali 90 próbek (jedną ABW pobrało od krewnych ministra Szczygły), ABW nie pobrała materiału z rzeczy osobistych 2 osób (Wassermana i Kurtyki), natomiast zabezpieczyła rzeczy 3 osób.
Tak brzmi oświadczenie ABW? Oceńcie Państwo sami.
PS. Nie jestem oczywiście żadnym znawcą metod prokuratorskich, nie wiem też zbyt wiele o analizie DNA. Czytam natomiast to, co widzę w komunikatach. Zainteresowanych zapraszam do wypowiedzi autorstwa prof. Jadwigi Staniszkis zamieszczonej TUTAJ.