Opatrzność Boża
Pobożny ksiądz proboszcz przygotowywał właśnie kazanie na temat Opatrzności Bożej, kiedy potężny wybuch wstrząsnął okolicą: tama została przerwana!
Po chwili kapłan zobaczył strumienie wody płynące ulicami i ludzi szukających ratunku na drzewach i dachach domów. Z trudem opanował strach, powiedział do siebie półgłosem:
- Przygotowuję kazanie o Opatrzności Bożej, a więc będzie okazja, aby doświadczyć prawdy tego, co głoszę. Nie będę uciekał! Zostanę tutaj i będę wyczekiwał Opatrzności Bożej. Przecież ufam Bogu.
Kiedy woda podchodziła pod okna jego domu, przypłynęła łódź. Ludzie wołali:
- Księże! Księże, niech ksiądz wsiada! Księże, do nas!
- O nie, moje dzieci. Ufam Bogu, wierzę w Opatrzność, On
przyjdzie mi już z pomocą.
Kiedy woda zaczęła wypełniać jego pokój, wtedy inna łódź zbliżyła się do plebanii. Ludzie prosili księdza proboszcza, aby wsiadł do ich łodzi, ale on i tym razem nie skorzystał z okazji. Poziom wody stale się podnosił, ksiądz proboszcz szukał ratunku na dachu plebanii. Jeden z oficerów kierujących akcją ratowniczą posłał po niego łódź:
- Nie, dziękuję! Dziękuję wam dzielni żołnierze, ale ufam Bogu, On mnie nie zawiedzie!
Ksiądz proboszcz zginął w nurtach wody. Kiedy znalazł się w niebie, skarżył się przed Panem Bogiem:
- Tak ufałem Tobie! Wierzyłem w Twoją Opatrzność! Dla- czego nie przyszedłeś mi z pomocą?!
- Przecież posłałem po ciebie trzy łodzie! - odpowiedział
Pan Bóg.